M. Czachorowski

Transkrypt

M. Czachorowski
Człowiek i poflstwo
Morek Czochorowski
Kotolicki Uniwersytet LubelskiJono Powło
ll
Homoseksuolizm o prowo
istoria lubi się nie tylko powtarzać, ale takŻe spraZ pewnością taką niespodzianką
zgotowaną naszej wspołczesności jest rozpowszechniające się żądanie stworzenia instytucji zułiapk w seksualnych jednopłciowych, gdzieniegdzie to żądanie już zostało spełnione. Reszta zachodniego światagłoŚno je stawia.
Cho ciaż homos eks lualizm j est zj awiskiem towa ruy szącyIn
ludzkim dziejorn od początku - na co wskazuje chociłżby biblijna historia Sodomy i Gomory oraz kara Śmierci,
przewidziat1a za te prakĘki w prawie MojŻesza _ to nigdy
wcześniejhomoseksualiści takich ambicji nie zgłaszall
W regule tej zdaje się nawet mieścićprzypadek Nerona,
ktory miał ,,poŚlubić'' swojego wyzwolenca. Pewnie jednak
uulażał to zawydarzeniejednorazowe w dziejach. Poprzestano zatem co najwyżej na postulacie dekryminalizacji
homoseksualnego postępowania, a zvłłaszcza na nieinteresowaniu się ich prywatn5rm Ęciem. Jeślidzisiaj
to juŻ nie wystarcza - w wypadku powszechnego spełnienia poprzednich Żądaft _ widać oczekiwanym ostatecznym
celem tego środowiska wcale nie jest zabezpieczenie własnego prawa do prywatności w Ęciu społecznym, ktore
to prawo obejmuje także nawet możliwoŚć pobłądzenia,
ocąrwiście na własną odpowiedzialność, bez naruszania
praw innych os b.
wia niespodzianki.
22s
Homoseksuolizm o prowo
Morek Czochorowski
oprocz roszczen instytucji,,zvłiagk w partnerskich''
kolej ną historyczną,,nie sp od zianką" s ą aktualnie uliczne
demonstracj e na tzecz jwŻ bliŻej nieokreślo nego,,zr ownania" homoseksualist w' Po udanych przefl:atszaclr ptzeciwnik w dyskryminacji osob tzrv. kolorolvych, dyskryminacji kobiel, dyskryminacji ,,ekosfery", ulicami zacbodniego świataprzetaczają się demonstracje,,przeciwnikow
homofobii"' Ale rownieŻ,,płciowoobojętne'' - w pewnym
tego słowa znaczeni:u - Loue parade nigdy nie są dyskrypr zez homo seksualistow, widać uw łŻający c1:',
-irro*.''"
jest
takawizja ludzkiej płciowości,ktora tej ,,obojętnoże
ści;'odpowiada i słuzy. Ale takie przymierza nie są czymŚ
nienłykĘrr.. Jeśliw ludzkiej płciowościchodzi tylko
o właśnyseksualny apetyt i własne dozr:^ania, to koniec
koricow zarowrlo adresat, jakirodzaj tego apetytu są całkowicie drugorzędne czy wręCz nieważne. Zarowno miłoŚnicy np. pomidorowej, jak i miłośnicyogorkowej pomimo
dzieiących idn r oŻnic ws p lnie p o dziel'aj ą umiłowanie biesiadowani a. Czy tutaj zatem nie IeĘ też powod , iż homoseksualne demonstracje zasilane są licznie takŻe i przez
tych, ktorzy określająsiebie jako ,,hetero''? ,,Hetero'' jednak jakoś,,inaczej", bo inni nie uwazają, aby ta sprawa
* og- 1" nad'awała się do politycznej manifestacji' Chodzi
w niej bowiem, według nich, o miłoŚć do drugiej osoby, je_
dynej i niepowtarzalnej osoby. Deklarowanie tu tzut' pteferencji seksualnych sprowadza deklarującego na zupełnie inne piętro niż ta właśniemiłość.Chyba że owa ,,miłoŚć'', to wspomniany tylko ,,apewt", azatem tzw' miłosne
wyznanie byłoby tylko wyznaniem tych właśniewłasnych
,,apetytow'', a nie zainteresowaniem drugą osobą, ntezaLeźnie od własnych w tym względzie ,,preferencji seksualnych''. Na ktorym zĘch,,pięter'' zaczynajy się praktyki
homoseksualne?
Jak wobec nich powinno się odnieśćparistwo w stanowionym przezen prawie, aw szczegoInoŚci, jak panstwo
winno odnieśćsię do Żądania tworzenia instytucji ,,zvliry22
k w partnerskich"? odpowiedzi na te pytania
zostaną
oparte, z jednej strony, na ocenie moralnej homoseksualizrnu, czyli zrozumieniu sensu zadnowafi homoseksualnych w relacji do prawdy o człowieku jako osobie ludzkiej,
z drugiej zaś_ na zrozurrrieniu sensu prawa stanowionego.
Ponieważ jednak historia nie przestaje być nauczycielką
Ęcia nawet wtedy, kiedy sprawia niespodzianki, niniejsze
rozutażania zostaną osadzone na zdaniu sprawy z opinii
poprzedzających nas pokolen na interesujący nas temat,
zułłaszcza zaŚ poglądow staroĄrtnych greckich myŚlicieli,
wedle rozpowszechnionego mniemania albo praktykujących homoseksualizm, albo go popierających, jak nieraz
mniemaja czytelnicy platoriskiej Ucztgl .
Podjęta zostanie, nade wszystko, proba ukazania,
że ptzemiany naukowego i filozoftcznego myślenia,mające
miejsce na progu epoki nowozytnej otwarĘ drogę dzisiejszemu pomysłowi tworzenia,zvłiry,k w partnerskich,,. Interesować mnie zwłaszczajednak tu będzie logika myślowa, ktora prowadzi do stawiania takiego właśnieŻąd'ania.
l. Starożytna grecka filozofia
a prawo dotyczące
homoseksualiżmu
odkładając na inną okazję szersze rozwinięcie sprawy
pojmowania homoseksualizmu przez greckich fiIozofow
(pomija się tu om wienie stanowiska zurłaszcza Sokrate-
sa i stoikow), zwroćmy uwagę, że znajomoŚć ich pogląd w
(z pierwszej ręki) wskazuje,iżpo pierwsze, negatywnie oceniali homoseksualizm, d po drugie, byli przeciwni nawet
prawnym zezwoleniom na homoseksua7izm. Ich pogląd
rjnteresuJ-ącellas tu pytanie jest jednak poniekąd nieznane dla tej
trady_
cji myślowej, ktora _ jak już wspomniałem - wprost nie stawiała postulatu_ stworzenia instytucji ,,młiaąL<l partnerskiego", czyli homoseksualnego
odpowiednika zwiaą|<l małżenskiego. Stąd też starać się będziemy raciej
domniem5rwać możliwej do zajęcia pozycji w tej sprawie na gruncie wsp lnie podzielanych założeftftlozoftcznydn tej tradycji, rie przeoczając jednak
istnienia w starożytności greckiej drugiego nurtu myślowego, o odmiennych
założeniach, kt rego reprezentantami byli sofiści.
227
Homoseksuolizm o prowo
Morek Czochorowski
w tym względzie odpowiadał zresztą panującej mentalności.Widać tę mentalnoŚć dobrze w komediach Arystofanesa. Jedna z nicll' (PtakĄ opisuje dwoch obywateli Aten
poszukujących innego, lepszego paristwa. oczekiwanym
jego walorem mieliby by inni niżw Atenach ojcowie i inne
niż ateriskie prawa. Uciekinierom marzy się zwłaszcza to,
aby jedynym zmartlłłieniem w tamtej krainie byĘ pretensje tamtejszych ojcow o zaniedbywanie... molestowania
ich synow. Już z tego widać, jakie musiaĘ być ater1skie
prawa w tym zakresie.
Tę samą potrzebę reformy ateriskiego prawa (a także
prawa Sparty) odnośniedo pedofilii zgłosił sofista Pauzaniasz w platoriskiej Uczcie. Jego zdaniern, w Atenach
miałyby obowiązywać prawa ,,niełatwe do zrozurnienia''.
Ich wadą miała być w szczegoLnoŚci ochrona młodzieĘ
i
dzieci przed dorosĘmi pederastami. Tymczasem ,,ZŁą
rzeczą jest folgować niegodziwcowi w sposob niegodziwY, t dobrą folgować uczciwemu człowiekowi''. Konieczne
jest zatem, aby prawo odroŻniło godziwych i niegodziwych
pederastow, szlachetną i nieszlachetną pederastię. Koniec koncow sami ateriscy pederaści nie byli zadowoleni
ze swojego prawa. Gorsze jednak miałoby być prawo Joni
i barbarzyfrcow, ale to ĘIko z powodu ,,nieposkromionej
żądzy panowania rządzących i dzięki tch rzostwu rządzonych".
Prawom Sparty już Pauzaniasz nie poświęcił,ze zroz|)miaĘch powodow, uwagi. Tę lukę m gł już swobodnie wyp ełnić Platon w Pra ul ach. Nieobciążony słab o śc iami P a'uzal;riasza zaraz na początl<s, swojego ostatniego dzieła Platon
oskarĘł Spartan i Kretenczykow właŚnie o ''wypaczetlie"
homo seksualne skutkiem ćw icze gimnasĘrc zny ch nago.
,W ynalazek" homoseksualizmu zvłiałałzaśz,,nieopanowaniem w przyjemnoŚciach'', a kreter1ską interpretacje
historii o Zeusie-pederaście (porywającego Ganimedesa)
:uznał za produkt samousprawiedliwiania własnego wypaczoflego obyczaju. Przy okazji naleĘ zauwaĄrć, iŻ za tego
228
,wynaJazcę'' homoseksualizmu uważał także Pl'aton (Praua 836) krola Lajosa. Za ten postępek (uwiedzenie Chrisipposa, syna krola Pelopsa) ciaiyła na nim jednak klątwa, skutkiem ktorej były nieszczęścianastępnych dwoch
pokolen jego rodu, począwszy od Edypa, właśniesyna Lajosa. Mowa o tym w trylogii Sofoklesa. Widać, że Platon
_ znający z bliska atenskie prawa - oceniał je jako niesprzyj aj ące homoseksualizmowi.
Platon zresztą sam zaproponował regulacje prawne
zakazujące całkowicie homoseksualizmu. Te propozycje
oparł na negatywnej ocenie tych praktyk, jako będących
,,rozkosząprzeciwko t7at:urze" (Fajdros,50 e), ktore to określenie- jak wspomniano _ obecne jest także w Pranaąch.
W tym dialogu także proponował prawo, ktore ,,zezvłalaĆ
będzie na stosunki płciowe zgodne ztlatwrą, to jest służące
płodzeniu potomstwa ' Zabraniać się będzie mężczyznom
obcować z mężczyznami, nie pozwalając im rozmyŚlnie
niszczyć rodu ludzkiego i siać na skałach i głazach, gdzie
nasienie nie zapuścikorzeni, i nie rozwinie przyrodzonej
siły''. Oto zatem, co miał do powiedzenia Platon na temat
homoseksualizmu i prawa go dotyczącego.
Arystoteles tylko zapowiedział zajęcie się prawami dotyczącymi homoseksualizmu (wskazując, iżna Krecie obyczaj homoseksualny został zaprowadzony mocą tamtejszego prawa' wprowadzając tam anĘrurodzeniową politykę),
ale z tej zapowiedzi już się nie wywiązał2. Zaliczył jednak
homoseksualizm do ,,stan w chorobliwych wynikających
z przyzwyczajenia" (opr cz prrypadkow, kiedy ta skłonnośćjest wrodzona) ,jak u tych, co od lat młodzienczych
są zhanbieni''3. Kiedy zaśomawiał w szczegołach zagadnienie przyjłżni, wyrożniłprzyjaź ' małżer1ską, a żadnych
dywagacji nie poświęcił,,szlachetnej pederastii''. Nic zatem dziwnego, że dzisiaj surowo oceniają Arystotelesa
sympatycy homoseksualizmu, kt rym te poglądy wydają
2
3
Zob. Arystoteles, Politgka.
Arystoteles, Etgka Nikomachejska,
ll48b 25n.
229
Homoseksuolizm o prowo
Morek Czochorowski
się ,,dziwne'' jak na Grekaa. Mamy więc sporo materiału
wskazującego, jaki był pogląd klasycznych filozof w na temat homoseksualizmu i jego prawnych aspektow.
2. Montaigne a pederastia
Epoka nowożytna, chociaż nie znamionuje się wspol_
nie podzielanym stanowiskiem odnośniedo negatywnej
oceny homoseksualizmu, to jednak przygotowuje tę zrnianę. Czołowi reprezentanci tej epoki (między innymi Hume,
Rousseau, Kant, Hegel) uważają tę ocenę raczej za oczywistą, niewymagaiącą dla swojego uzasadnienia jakiegoś
rozbudowanego wywodu. Wedle np. Huma, ,,niedorzecznością''i czymś ,'nagannym" jest traktowanie przez Gre'
kow homoseksualnych nxliaz,k w jako ,,żrodłaprzyjażni,
sympatii, wzajemnego przywiaąania i wierności''s.Kant
nawet, jakby niepomny swojej apriorycznej i formalnej
etyki, poprzestaje w negatywnej ocenie homoseksualizmu
na stwierdzertiu, iż jest on niezgodrty ,,z rtat:łrą'', co przynajmniej na pierwszy rzut oka wskazuje na ten sam sposob argumentacji, co używany także w poprzednich epokach, zaliczających homoseksualizm do ,,czynow wbrew
r1atl)rze" (np. także Tomasz z Akwinu).
AIe
już na progu nowożytnościpojawia się odmienna
ocena homoseksualnych zwiry,k w, przynajmniej niektorych, autorstwa Michała Montaigne'a6. Renesansowy huZob. K. J. Dover, Homoseksualizm grecki, Tł. J. Marga ski' Krak w 2004'
s. 2o4' Znakomitą ana7izę rozpowszechnionej ,mitologii'' odnośnie do grec_
kiego ,,Erosa", uprawianej także przez historykow starożytnej Grecji, przeprowadza Bruce Thornton (także filolog klasyczny) w,,Eros: The Myth of Ancient Greek Sexuality" (Boulder 19971 iw,,Greek Ways. How the Greeks Created Western Civi1isation'', San Francisco 2000 (mlłaszczarozdział,,Eros the
Killer''). Podobnie myślina ten temat Alain Blom w ,,Love and Friendship'',
chociaż po śmierci(na AIDS) okazalo się, że sam był homoseksualistą.
5 D. Hume, Badania dotgczące zasad moralnośo, Warszawa 1975.
6 M' Montaigne, Pr bg, tl. T. Boy-Żelenski, Warszasta 2oo2, rozdzial XXII
księgi pierwszej o przgjażni. Ten pogląd Montaigne bezpodstawnie przypisuje zwŁaszcza szkole Platona' W platofrskiej Uczae broni tego poglądu Pa:łza'
niasz, a nie Sokrates (Ew. Diotyma), wyraziciel poglądu Platona.
a
230
rnartizrr. rościłsobieprawie do odkrycia starożytnej kultury Grecji i Rzymu, a Montaigne mniemał - jak widzieliśmy
raczej bezpodstawnie _ jż epoka ta miała Ęczliury stosunek
do pederastii. Montaigne jednak nie podziela w całej rozciągłościtego mniemania, określając pedofilię jako ,,grecką
swawolę, słusznie obmierzłą nasą/rn obyczajom''. Określa
ją też jako ,,spaczony obraz cielesnego obcowania''. Wyjaśnienie tego ,,spaczenia'' już jednak zdaje się odwoływać Ę1ko do kryteriow esteĘcznych oraz braku jakiejśpełni w takich stosunkach, bo wchodzi tu w grę angażowanie tylko
,zewnętrznej piękności". Pozostawiamy Montaigne'owi trudnoŚć rłrfraśnienia,o jaką ,,zevmętrzrtą pięknoś " może w tym
prą'.padku chodziĆ, skoro bycie tylko obiektem pożądania
- ze swej istoty jedynie możliwe w homoseksualn5rm kontakcie - wyklucza możliwośćbycia obiektem percepcji estetycznej. Zwt cić naleĘ bardziej uwagę na to' że autor ten jednak
tym samym zakłada, ź możlivłe jest j akoś''poąĄrwne' zaan'gażowanie podmiotu wobec czyjegoś ,,piękna cielesnego'', bez
zaangłżowania wobec niejako ,,reszĘf' (,,ducha'') jego byru.
Takie założenie zdaje się już odsłaniać antropologię prĄmo_
waną przez Montaigne'a. Antropologie, na gruncie kt rej ciało (wraz z jego,,pięknem'') to jakiśt5rlko,,zewn ętrznt'' element
wobec osoby, jej właściwegobytu. odniesienie do ludzkiego
ciaŁa r żne jest - rożne powinno być - zatem od odniesienia
do osoby ludzkiej, owej ,,reszĘ/'ludzkiego bylu.
Potwierdza się to przypuszczenie, kiedy rozważrymy argumentacje Montaigne' a za poą1Ęnvną wartoŚcią takich Zwia7k w pederastycznych, ktore już ange:żrują,,ducha" obydwu
podmiot w, zvłiry,kow angażujących,,dusze podnioślej sze''.
Wtedy,,cielesne piękno" ma być ,,prz3lgodne i drugorzędne''.
Wtedy też taki zułiąek ,,koiczy się przyjażnią".
Jeślizatem ,,miłośnik''i ,,miłujący" są obdarowani
,,podnioślejszymi duszami'' (czyIiliczą oni na jakąśgratyfikację ,,duchową''), to taki młiapek seksualny jest według
Montaigne'a usprawiedliwiony z racji tej ,,duchowej" kotzyści,z wielką rownież korzyścią dla społeczeristwa i dla
231
Homoseksuolizm o prowo
Morek Czochorowski
paristwa. Widać zatem, że to, co się robi z własnym ciałem
i ciałem drugiej osoby, jest ostatecznie nieważne. Liczą się
tylko jakieśwartości ,,duchowe''. Koniec koricow, kupczenie własnym ciałem dla tych wartoŚci ,,duchowych'' nie ma
w oczach renesansowego humanisty znaczenia kupczenia
sobą, poniżenia własnej osoby. Wynika stąd, iż ciało i tzw.
sprawy ciała traktowane jest przezen jako nieangażujące
osobę ludzką, ale angażujące tylko jakieśjej ,,peryferia",
odnośniedo ktorych zawsze dopuszczalne jest tylko uźrytkowe odniesienie.
Ta koncepcja ludzkiej cielesności przejawia się rownież
w uznaniu przez Montaigne'a, iż zlitęek rnaŁżenski (ew.
zv,riaaek eroĘczny pomiędzy mężctyzną i kobietą) nie może
nigdy osiągnąć poziomu prz5rjażni. Prąrpisuje on ten pogląd
bezpodstawnie całej starożytnej filozofti, nie zauważając, iż
w każdym razie na pewno Arystoteles nie podzielał tej opinii, okreŚlając r:-:lałżenski zwiazek jako zutiazek przyjaźni7.
Rowniez nie sposob zgodzić się z tym autorem, iŻmożIivłość
przyjaźni w zvłię,L<s' małżenskim jest wykluczona wpierw
przez brak wolnościpodmiotow, ktora to wolnośćma by
obecna jedynie w samej decyzji za'warcia zulię,Ian małżeftskiego. Ramy trwałego ztxłiryI<:.l, ktorych sensowność podmiot dostrzega i obejmuje swą decyzją, wcale nie ograniczają ludzkiej wolności. Głowną jednak prz5rcryną niemozliwościprzyjłżniw zułiaaLan rnężczyzny i kobieĘ jest, według
Montaigne'a,,,słaboś" tej ostatniej. Wprawdzie określa
tę ,,słabość''kobieĘ jako słabośćjej ,duszy"8, to jednak
jużnie odsłania źrodłatej ,,słaboŚci''. JeŚli ten autor raczej
nie byłby skłonny utrąrmywać tezy, tż kobieta po prostu
człowiekiem nie jest, lub jej człowieczenstwo jest ograniczorLe w stosunku do człowieczer1stwa mężczyzny, i na Ęrm
miałaby polegać jej słabość,to raczej poszedłby drogą obwiniania zatę,,sŁabośc'' cielesnośćkobiety. To jej kobiecość
7
8
Por. Arystotetes, Etgka Nikomachejska,VIIJ.
,,Dusza ict' zda się nie dośćmocna' aby wytrą;mać ucisk więz w tak ciasnych i trwał5rch" (tamże|'
232
byłaby przycTyną' uniemożliwiającą jej realizację przyjaźni
w młia3LanzmęŻczyzną, angabającym jej płciowoŚć. Koniec
koric w Montaigne trakĘe ludzką płciowośćw zvłiry,kac}e
heteroseksualnych (a co najmniej płciowośćkobiety) jako
sferę niemogącą byĆ ,,tworzywem" przyjłżni.Zvmę,I<t zaś
pederasĘrczrte,,szlachetnych dusz'' nie miałyby wykluczać
zaistnienia w nich przyjażni, ponieważ męska seksua-lnoŚć
w tym jakoby nie przeszkadza, czyli jest cąrnnikiem poniekąd,,obojętn5rm'' dla zavłiaąywania przyjażni. Niezależnie
od tej ewentualnej asymetrii męskiej i kobiecej cielesnoŚci
(seksualnoŚci) wsp lnym ich mianownikiem jest niekonsĘtuowanie osoby ludzkiej. Płciowośćzdaje się być dla Montaigne'a faktem niejako,,ponżejosobow5rm".
Wprawdzie Montaigne nie oceniał pozytywnie wszystkich
zulię,kow homoseksualnych, to jednak swoim rozstrzygnię_
ciem odnośnie do pozycji ciała (płciowości)wludzkim bycie
torował drogę także i takiej ocenie. Należny osobie sposob
odnoszenia (nieinstrumentalne traktowanie) nie obowiąrywałby wobec ciała osoby, jeślito ciało nie konsĘrtuuje
ludzkiego bytu. Ta koncepcja człowieka wl<racza w epoce
nowożytnej w całej rozciągłościdzięIĄ Kartezjuszowig, trakĘacemu człowieka jako ducha tylko posługującego się
ciałem jako swoim narzędziern. Zarowno anĘrkoncepcja jak
i homoseksualizm stają się usprawiedliwione, jeŚli tylko zyskują aprobatę ludzkiego duchalo.
Do akceptacji takiego właśnieujęcia ludzkiej cielesnoŚci skłaniają pewne zmiany epistemologiczne, ktore miały
miejsce na progu epoki nowożytnej.
3. Cel poznania naukowego a godnośludzkiej
płciowości
Kartezjar1skie pojmowanie ludzkiego ciała (,,platonsko-kartezjaiskie'', jak dzisiaj zazłlyczaj się m wi) zostało
otwarte przez zmianę koncepcj i poznania naukowego, ktoe
Por. J. Maritain, Trzej reformatorzg.
Por. K' wojtla' Personalistgczna koncepcja człouieka.
10
Morek Czochorowski
Homoseksuolizm o prowo
rarozpoczęła epokę nowoĘtnąl1. Jeśliklasyczna koncepcja nauki dostrzegała w czynnościach poznawczych wsobny cel (poznanie jest wartościowezewzględu na nie samo),
to nowożytnośćodchodzi od tego ideału, stawiając poznaniu za celwymiernąkorzyśc. Stąd też za najbardziej wartościowąwiedzę (ew. jedynie wartościową)u:waża się tą,
kt rej dostarczają nauki szczegołowe. Filozofia w tej perspektywie staje się co najwyżej fieślinie ulega eliminacji)
syntezą wynik w nauk szczegoŁowych. To przeformułowanie celu poznania naukowego (zaczymidzie zrniana metody i przedmiotu badania ftlozoftcznego) prowadzi rownież
do nowego pojmowania człowiekal2' Skoro wartościowej
wiedzy o człowieku dostarczać mają tylko nauki szczegołowe, to znika w tej perspektywie osobowa (nieinstrumentalna)wartość ludzkiego ciała, tak samo zresztą jakw ogoIe znika nieinstrumentalna wartoŚć człowieka. Naukom
szczegołowym nie jest bowiem dostępna poznawczo istota
człowieka, kt ra odrożnia go od innych byt w i stanowi
fundament jego nieinstrumentalnej wartoŚci. Nauki te dostrzegają w człowieku wyłącznie wysoko zorganizowany
organizm oraz rozmaite z nirn zułiaąane przeĘcia, włącznie z tą ,,wiryką przeĘć", ktorą nowożytnośćokreśla jako
ludzkie ,ja''. Pierwsząoftarą tej redukcji staje się rownież
Irldzka cielesność(wraz ze swoją płciowością),jako w tej
perspektywie aksjologicznie nieodr żnialna od,,cielesnośc7"zlxlierząt. Jedyną wartością sfery seksualnej musi być
Ęlko bonum detectabile (ew. bonum utile w relacji ostatecznie do bonum delectabile), bo tylko takie dobro odkrywane jest dzięki spostrzeżeniu zmysłowemu' jedynej bazie
poznawczej nauk szczegołowych. Każda aktywnośćseksualna _ jeślitylko dostarcza ,,satysfakcji seksualnej" - staje się usprawiedliwiona na gruncie Ęc1:' założeri. Własna
i cudza płciowoŚć w perspektywie nowożytnego programu
Por' P. Jarosąmski, Naukau ktllturze, Radom 2002.
Nie zapominam oczywiście,lżtakże w starożytności ten ideał nauki był reprezentowany przez sofist w. Nie był jednak dominujący i nie jego uważamy
11
12
za trwałe dziedzictlłlo starożytności greckiej.
234
naukowego jawi się bowiem jako skojatzonaz silnymi przeĘciarni prĄemnoŚci i przykroŚci. Jeśliniczego ,,więcej''
nie da się odczytać ludzkiemu rozumowi - kt remu w tym
ideale poznania naukowego zadano funkcję wyłącznie in-
strumentalnąl3 - to miarą dobra i zła ludzkich czyn w
stają się owe subiektywne przeĘcia, ktorych dostarcza
ludzka płciowoŚć, a nie jakiśjej obiektywny sens, nieza_
Ieżny od przeżryć podmiotu. Życie społeczne (czyli własne
,,apet5rty" innych, w terminologii Hobbesa) wymaga co najwŻej jakiegoś uzgodnienia sposobu i poziomu własnego
przeż1nłaniaz oczeki'waniami i siłą innych. oto cała etyka
nowoĄrtna, ocąrwiściew jak największym skrocie, z interesującej nas tu perspektywyla, prowadząca do pozyĘwnej oceny zułiapkow homoseksualnych, jeślitylko trafiają
na odpowiedni,,apet5rt".
Nic zatem dziwnego, że w epoce nowożytnej to Bentham
wystąpił jako pierwszy obro ca homoseksu alizrn:u, bardziej
zdecydowanie i konsekwentnie nź Montaignels. Traktował
,,sodomię'' jako zachowanie całkowicie usprawiedliwione
13
Hume określałfunkcję rozumu jako ,służebną", a Comte był zdania,
że jest to nawet
funkcja ,nieulolnicza".
Odrębnego naświetlenia domaga się etyka Kanta (i całego nowożytnego
racjonalizmu) konkurenq{na wobec nowoż1rtnego utylitaryzmu. Począw szy
jednak od Hegla
uwagę na jej subiektywizm (chociłż oczywiście
^tlracano samego Kanta). Stąd też zdaniem Mclntyre'go
obecny wbrew zamierzeniu
,,w praktyce sprawdzian imperatywu kategorycznego rrarzwca ograniczenia
tylko na tych' ktorym nie staje wyobrłźni"(A. Mclntyre, Kr tka historia etgki, Warszawa 2000' s. 254). Stąd też usprawiedliwione są takie zestawienia,
jak Lacana Kant auec Sade, gdzie autor twierdzi, iż także
markiz''
"boski Kanta
może być l:zlrarry za znakomitego ucznia Kanta. Tą drogą odczytania
idzie też T. Stycze , kt ry okreŚla Kanta jako przedstawiciela ,pozytywizrnu
eĘcznego" (zob' T' Styczefr, Etgka niezależna, Lublin 1980). Wiadomo jednak, że są inne,
interpretacje Kanta, ostatnio np. bronio"obiektywistyczne''
rraprzez O. H ffego.
15
Ąrm tematem Bentham zajmował się łżprzez pięćdziesiąt lat swojej tw rczości.Nie odułaĘłsię jednak swoich tekstow opublikować, co ucąmiono
dopiero niedawno odnośnie do Essay onPaederastg Essag onPaederastg,L.
Crompton, ed. w: ,,Journal of Homosexuality" 3(1978), s. 383-405, 4(1978),
s. 9l-107. Por. J. Bentham, Bentham on Sex. Theory of Legislation, C. K.
Ogden, ed., Kegan Paul, Trench, Trubner, London 193f; L. C. Boralevi, Bentham and the Oppressed. New York 1984; L. Crompton, Bgron and Greek
Loue: HomopŁnbia in l9th-Century Engtand' Berkeley 1985.
1a
235
Morek Czochorowski
Homoseksuolizm o prowo
na gruncie zasady ,,maks5rmaltzacji przyjemności dla maksymalnej liczby zainteresowanych". To rowniez Bentham
jako pierwszy wysunął postulat zniesienia kary śmierci
za homoseksua-lizm. WkroczyĘ tu jednak dodatkowe przesłanki doĘczące rozumienia panstwa i prawa.
4. Cel pa stwa
NowoĄrtnośćpowszechnie odchodzi od klasycznej koncepcji panstwa i prawa, gł wnego narzędzia, ktor5rm się rządzący posfugują. Wedle bowiem Platona i Ar5rstotelesa (tę
myślkontynuowałTomasz z Akwinu) sensem istnienia paristwa jest sfużenie dobru samych obywateli. Wynika stąd, tż
panstwu prąrpisywano sens moralny16. Dobro i zło moralne
są bowiem nnrięane z samyln człowieczeftstwem człowieka.
Moralne dobro cąmi samego człowieka jako człowieka dobrym. Cryn moraJnie zĘ :uderz.a zaśw to człowieczenstwo.
Dobra i zła pozarnoralne doĘczą zaśtylko ,,per5rferi v/' naszego b5rLu, a nie jego istoty. Niekiedy ten moralny sens paristwa w5rrażano także w nieco inn5rm języl<l,jak to widzimy
zarowrlo u Platona, jak i Arystotelesa. UwłżaJioni, że paitstwo winno shrżyć zawiagywaniu przyjażni pomiędzy obywatelamil7. Wychodząc właśniez tego załoŻenia, Arystoteles
krytykował pomysł Platona stworzenia ,,wspolnoty kobiet
i dzieci" (zamiast insĘrtucji monogamicztaego malżenstwa),
ponieważ w ten sposob w paristwie ,,prĄaźi wypadnie jakby rozwodniona"ls. Prawo frryorzone w paristwie winno z.aterrr
sŁuĘć rozwojowi moralnemu obywatelilg.
Epoka nowoĄrtna powszechnie odchodzi od tej klasycznej koncepcji panstwa i prawa. Prawo tworzone w paristwie
Por. W. Jaeger, Paideia, Warszawa 2001.
Por. Platon, Prawa V (,,podstawowym zaśzałożeniem i celem naszych praw
jest to, żeby obywatele byli [...] zespoleni ze sobą najserdeczniejsząprzyjłźnią''; por. Arystoteles, Etgka Nikomachejska VII, 1155 a (,,Wydaje się też,
że istotą więz w łączących panstwa jest przyjłżni że prawodawcy bardziej
się o nią troszczą niż o sprawied1iwość'').
16
17
Arystoteles, Politgka II, 2 (I262b\.
Por. św.Tomasz, sTh I-II, q. 95 ("Wolą każdego prawodawcy jest czynić
obywateli dobrymi" (tamże, a. I).
18
ma strzec tylko bonum delectabile i bonum utile obywateli
(eul. rządzących)2o. Tę koncepcję prawa nieraz określa się
jako ,,pozyĘwizm prawny" i łatwo pokazać jej ogromną popularnoś wśrodnowozytnych myślicieli.
Koniec konc w nowoż1rtny (i wsp łczesny) sposob pytania o stosunek prawa i panstwa do homoseksualizmu nie interesuje się obiektyrłmym odpowiadaniem, cz5l nieodpowiadaniem Ęch praktyk temu, kim jest człowiek jako czŁowiek,
a7ewyŁącznie odpowiadaniem samej woli tworry tego prawa.
Jeślinp. w społeczeristwie demokraĘcznyrn tworcą prawa
stanowionego jest ,,lud", to na gruncie pozyty\ilzmu prawnego sama jego Ślepa wola ma decydować o dopuszczalności
w panstwie szetzenia homoseksuaTizmu i ewentualn5rm tworzeniu zułiaąkow homoseksualnych' ReprezenĘąc zatem
ten ,,lud'', polityry winni odłoĘć na bok swoje własne rozpoznanie w tej sprawie _ czyli ztezygnować z tlxlorzenia prawa
na miarę odcąrtywanej przez siebie rzeczywistości aksjologqcznej - ale tylko wypełnić społeczne oczekiwanie. Rownież
wtedy, kiedy jest to oczekiw anie,,zwirykow partnerskich".
Tak oto biegnie droga myślowapoglądu na temat moralnej wartościhomoseksualizmu oraz jego prawnych aspektow. Drogę tę odmiennie wytyczyła staroĘtna grecka filozofta oraz nowożytny projekt podboju widzialnego świata
poprzez osiągnięcia nauk szczegołorych. JeŚli głownym
pytaniem klasycznych filozof w było - i jest - w sprawie
homoseksualizmu zgodnośćtych praktyk i dotyczących
ich regulacji prawnych z obiektywną rzecz3tlxlistością ontyczno-aksjologiczną, zurłaszcza zaśz takąż obiektywną
r zecąrc'listoŚcią osoby ludzkiej, j ako bytu wyrożniaj ącego
się spoŚrod innych bytow, nowoĄrtna i wsp łczesna filozofta _ oraz odpowiadająca im mentalność- interesuje się
wyłącznie zgodnościąhomoseksu aJizmu z indywidualnymi i społecznymi przeĘciami. Siła społeczna Ęc}-r przeĘć
_ ic1n ,,przekład'' na wolę prawodawcy - to ostateczny argument także i w sprawie ,zwriryk w partnerskich''.
19
236
20
W staroĄrtności tej koncepcji panstwa i prawa bronili soIiści.
237
I
The homosexuolism ond lhe low
Summory
The article concerns a moral value of the homosexualism and its
legal aspects. The author makes his way along paths determined
by two different agents: the ancient Greek philosophy and modern
project of conquering the visible world with achievements of the
sciences. A main question of the classical philosophers, when referring to the homosexualism, deals with a consistence of its practices
and their legal regulations with the objective ontological and axiological reality, especially with the reality of human person as an
outstanding being among others. The modern and contemporary
philosophy - and a mentality referred to it - is exclusively interested
in a consistence of the homosexualism with indMdual and social
experiences. A social strength ofthese experiences - their "translation" into a will of lagislator - is an ultimate argument in a case of
e.g. "partner relationships".
$
,k
$
s
11
il
i
ł
v
J
t