hefajstos - Echo Życia
Transkrypt
hefajstos - Echo Życia
INNY ŚWIAT echo życia Bogowie Olimpu też są niepełnosprawni... HEFAJSTOS Stosunek do niepełnosprawnych zmieniał się wraz z rozwojem cywilizacji. Wyznaczyły go dominujące na danym etapie rozwoju historycznego poglądy filozoficzne i społeczne, wierzenia religijne, systemy wartości oraz zwyczaje i obyczaje. Postaw wobec niepełnosprawnych było wiele. Tak wiele, jak form niepełnosprawności. W okresie starożytności dominowała jednak postawa dyskryminacji i wyniszczenia. Niepełnosprawność traktowano jako przejaw działania sił nadprzyrodzonych i dotknięte niepełnosprawnością osoby skazywano na śmierć. Starożytni Grecy bowiem wielbili piękno i siłę fizyczną. Nie tolerowali skazy i ułomności. Spartanie np. uważali, iż w ich państwie nie ma miejsca dla osób niepełnosprawnych. Nadzór państwa nad obywatelami rozpoczynał się tuż po ich narodzinach. Jeżeli przedstawiony przez ojca eforom (tj. urzędnikom państwowym) noworodek był słaby, kaleki lub źle rozwinięty, rodzice zobowiązani byli do porzucenia go na cmentarzysku w górach Tajgetu. Mógł je stamtąd zabrać jedynie litościwy helot (poddany chłopski), by wychować go na podobnego sobie niewolnika. Naród samych Spartan miał być silny i zdrowy. Trudno jednak ustalić, jak odnoszono się do niepełnosprawności nabytej... W starożytnym Rzymie wyznacznikiem stosunku do człowieka była zajmowana przez niego pozycja społeczna. Bogaci w chwilach słabości mogli liczyć na pomoc medyczną i opiekę sług, biedni – przede wszystkim na siebie. Niezdolnych do pracy niewolników początkowo wyrzucano po prostu na bruk. Z czasem zaczęto ich wywozić do umiejscowionej na jednej z wysp Tybru świątyni Eskulapa. Tu, z dala od wzroku innych, kończyli swe życie. Co ciekawe, Rzymianie w sposób bardzo humanitarny i postępowy odnosili się do ludzi chorych psychicznie. Oddając ich pod kuratelę najbliższych krewnych, co było prawnie usankcjonowane, zalecali stosowanie wobec nich terapii, na którą składało się m.in. z wino i łagodna muzyka. Był to ogromny postęp zważywszy na to, że wcześniej na ogół zamykano nieszczęśliwców w ciemnościach, twierdząc iż urojenia i halucynacje potęgują się pod wpływem światła. 34 Starożytne podania i mity przypisywały często niepełnosprawnym (odmieńcom) ponadnaturalne moce, których nie byli w stanie dostąpić ludzie normalni. Wpisywały ich w sferę sacrum, gdzie pośród innych świętości traktowani byli z jednoczesną odrazą i nabożeństwem. Ich moc bardzo często wyrażała się w deformacjach fizycznych, albowiem dawne kultury nie rozróżniały ducha od ciała. W panteonie bóstw Olimpu, gdzie światu boskiemu nieobce było doznawanie ludzkich emocji takich jak zazdrość, miłość i smutek czy też doświadczanie bólu i strachu, pojawiła się osoba niepełnosprawna. Hefajstos (gr. Hephaistos, rzym. Wulkan) – bóg ognia, kowali i złotników. Był synem Zeusa i Hery. Wyróżniał się tym, że jako jedyny z grona nieśmiertelnych nie grzeszył urodą. Kiedy się urodził, Zeus po prostu go wyrzucił, strącił niemowlę z Olimpu, bo nie chciał takiego potomka. Upadek ze szczytu sprawił, że Hefajstos stał się jeszcze ułomny. Mały Hefajstos uderzył w wyspę Lemnos Wstrząs obudził żyjących echo życia w lokalnym wulkanie trzech Cyklopów, którzy przyszli zobaczyć co się dzieje. W dziecku rozpoznali syna Zeusa i postanowili wychować go po swojemu. Artyści sztuk plastycznych zwykle ukrywali fakt niepełnosprawności, nadając boskiemu kowalowi pozycję siedzącą, kreując go jako muskularnego, brodatego, silnego mężczyznę. Jednym z wyjątków jest obraz Hendrika van the Elde „Wenus i Wulkan”, na którym jest przedstawiony z kulą. Inni twórcy zdają się przemilczać bądź nie akcentować tego faktu. Najczęściej przedstawiają boga przy pracy nad rozżarzonym piecem czy kowadłem. Okazało się, że niechciany syn boga Olimpu, posiada wielki talent. Hefajstos urządził sobie kuźnię w wulkanie Etna i wykonywał w niej cuda z metali, robił ozdoby, zbroje, strzały Erosa i miecze, umiał nawet wykuwać pioruny dla swego ojca. To ostatecznie przekonało Zeusa i pogodził się z synem. W ramach rekompensaty za doznane krzywdy dał mu za żonę najpiękniejsza boginkę - Afrodytę. Bogini ta była piękna, ale niezbyt szczęśliwa w swym małżeństwie, bowiem Hefajstos nigdy nie polubił Olimpu, wśród bogów czuł się nieswojo, nie pasował do ich wystawnych uczt, wolał pracować. Afrodyta przeciwnie, byłą żądna uznania, chciała, by ją podziwiano chciała być w centrum uwagi. Zdradzała więc Hefajstosa z jego bratem Aresem. Robiła to potajemnie, wystawiając na nocnego stróża drobnego, wojowniczego bożka. Za każdym razem, gdy Helios, przyjaciel Hefajstosa, wschodził na nieboskłon, ów bożek ostrzegał Aresa i Afrodytę, by się rozeszli. Pewnego razu bożek zasnął i Helios przyłapał parę na gorącym uczynku, o czym szybko doniósł Hefajstosowi. To rozgniewało kowala. Wymyślił podstęp, do którego potrzebował bardzo mocnej, a jednocześnie tak cienkiej, że aż niewidocznej sieci ze złota. Po wykonaniu takowej, gdy kochankowie spali, Hefajstos złapał ich w sieć i wystawił na pośmiewisko przed innymi bogami. Zeus przekonał jednak Hefajstosa, aby wypuścił kochanków. Ares w gniewie zamienił małego bożka w koguta (który od tej pory już nigdy nie zapomina donieść o wschodzie Słońca). Niepełnosprawność boskiego kowala nie była nigdy przeszkodą w wypełnianiu obowiązków związanych z przyjętym zawodem. Nie działo się tak pewnie tylko dlatego, że była to pasja Hefajstosa. Widział sens swojego „powołania”. Jego życie, a przez to i życie innych nabierało prawdziwego znaczenia. Nigdzie też nie jest wspomniane, że komukolwiek przeszkadzał fakt, że proponuje wykonanie pracy kulawemu robotnikowi. Ciekawe, że w dzisiejszych czasach, niestety, dla wielu ma to znaczenie. I dzieje się tak mimo pozytywnego wizerunku osób niepełnosprawnych w mediach, mimo tak częstego używania popularnego słowa: „tolerancja”... INNY ŚWIAT Alexandre Cabanel, Narodziny Wenus, 1875 Diego Velazques, Kuźnia Wulkana, 1630 Hefajstos był bogiem niezwykle cenionym przez ludzi. Może właśnie dlatego, że tak bardzo był do nich podobny. Tak jak oni znosił trudy codzienności, a sens swojego istnienia odnajdywał w służbie innym i przede wszystkim pracy. Z pewnością przykładał do swoich obowiązków wiele poświęcenia a z jego dzieł wszyscy byli zadowoleni, cechowała je nie tylko użyteczność, ale też prawdziwe piękno. Niepełnosprawność nie stała na przeszkodzie, aby inni go docenili i szanowali. oprac. A.K. 35