Zawód lobbysta

Transkrypt

Zawód lobbysta
Zawód lobbysta
Magdalena Dobrzańska, Maciej Sankowski
Viewpoint Group
Wizerunek lobbingu w Polsce jest skrajnie niekorzystny. Dziś lobbing kojarzony jest
przede wszystkim z łapówkarstwem, a jego medialną „twarzą” stał się Marek Dochnal.
Lobbyści oskarŜani są o działania antypaństwowe, a politycy konsekwentnie przypisują
im wszelkie zło obecne w Ŝyciu publicznym. Lobbyści stali się symbolem toczącej nasz
kraj korupcji, niejasnych interesów i wielkich wpływów. Czy słusznie?
W wywiadzie dla tygodnika Wprost prezydent Lech Kaczyński mówił o problemie
z aparatem urzędniczym, który ulega róŜnym lobbystycznym naciskom. Wniosek z tej
wypowiedzi płynie jasny: lobbyści wpływają na urzędników, by ci podejmowali „niedobre”
decyzje. Zatem wszystko co złe – od słuŜby zdrowia po bezrobocie to wina lobbystów. Ta
niesprawiedliwa opinia jest doskonałym przykładem negatywnego postrzegania lobbingu nie
tylko przez polityków, lecz równieŜ duŜą część opinii publicznej. Lobbing w odbiorze
społecznym jest działaniem sprzecznym z interesami państwa, najczęściej nielegalnym
i całkowicie niejawnym. Lobbyści – wedle tych opinii - reprezentują nie do końca
zdefiniowane grupy interesów, dąŜąc za wszelką cenę do przeforsowania uregulowań nie
tylko korzystnych dla „układu”, ale przede wszystkim, z definicji będących sprzecznymi
z interesami państwa. Za wszelką cenę, oznacza zaś wysoką cenę, której metaforą stała się
„teczka pieniędzy” kojarzona jako nieodzowny atrybut kaŜdego lobbysty lub „mercedes
z firankami”. Ten nieprawdziwy i skrajnie przerysowany, a jednak głęboko ugruntowany
w świadomości społecznej, wizerunek lobbingu wynika z kompletnego braku zrozumienia
pojęcia i istoty zagadnienia oraz bierności samych lobbystów w działaniach na rzecz
„ucywilizowania” tego zawodu.
Lobbing wbrew pozorom nie jest zawodem nowym. Choć za jego kolebkę uchodzą Stany
Zjednoczone, to jednak wydaje się, iŜ nienazwany, istniał juŜ w staroŜytnych demokracjach.
Lobbing polega przecieŜ na przekonywaniu decydentów do swoich racji, podjęcia określonej
decyzji, w oparciu o merytoryczną i dobrze skonstruowaną argumentację. To zaś wpisane jest
nie tylko we współczesny zawód lobbysty, lecz równieŜ polityka, naukowca lub publicysty.
A zatem w samej istocie lobbingu nie ma nic złego. Nieporozumienie wynika więc z tego, iŜ
w polskim dyskursie publicznym pierwotne znaczenie lobbingu zostało zniekształcone, stając
się niejako synonimem nielegalnych działań w sferze polityczno-legislacyjnej. Merytoryczna
argumentacja, jako metoda wpływu, została w świadomości publicznej zastąpiona przez
narzędzia korupcyjne oraz kontakty towarzyskie z politykami. Ten wizerunek, choć w duŜej
mierze nieprawdziwy i krzywdzący dla całej branŜy, wyrósł z kilku głośnych afer z udziałem
osób potocznie nazywanych lobbystami. Najgłośniejszym chyba przykładem jest wieloletnia
działalność, przebywającego dziś w areszcie, Marka Dochnala. Publiczna aktywność
Dochnala, według aktu oskarŜenia, opierała się na nieformalnych kontaktach towarzyskich
z najwaŜniejszymi politykami oraz intensywnych działaniach korupcyjnych (patrz sprawa
byłego posła Andrzeja Pęczaka). Nie powinno zatem dziwić, Ŝe kiedy upubliczniono
szczegóły
afery
takiego
kalibru,
rykoszety
trafiły
w
całą
branŜę
lobbingową.
A jednak istota problemu polega na tym, iŜ Marek Dochnal, określany przez media lobbystą,
nigdy prawdziwym lobbystą nie był. Dochnala moŜna bezpiecznie nazwać „załatwiaczem”,
a jeŜeli potwierdzą się zarzuty mu stawiane, najtrafniejsze będzie określenie „łapówkarz” lub
po prostu „przestępca”. Wynika to niestety z nieświadomej, aczkolwiek krzywdzącej retoryki
mediów, które jako skrótu myślowego uŜywają określenia „lobbysta” wobec wszystkich osób
zaangaŜowanych w mniej widoczną część sfery publicznej.
Na tym właśnie polu rodzi się najbardziej istotne zadanie dla branŜy lobbingowej, z punktu
widzenia jej własnego interesu. OtóŜ lobbyści powinni aktywnie angaŜować się w walkę
o prawdziwy obraz ich zawodu. Wyraźnie widać, iŜ zły wizerunek lobbingu wpływa
negatywnie na moŜliwości ich działania. Lobbing nie róŜni się tu od innych dziedzin
gospodarki – klimat polityczny w duŜym stopniu determinuje koniunkturę i rozwój branŜy.
Dlatego aktywni zawodowo lobbyści powinni zaangaŜować się w szeroką kampanię na rzecz
zmiany ich wizerunku – rozmawiać, tłumaczyć, edukować na czym polega i jaki ma cel ich
działalność. Stosować dobrze pojęty PR, jako narzędzie „oswajania” opinii publicznej
z tym zawodem. NajwaŜniejszym i jednocześnie najtrudniejszym zadaniem, jakie stoi przed
lobbystami, to zmiana ich własnej świadomości i mentalności. Lobbyści muszą przestać
wstydzić się swojego zawodu, wyjść z cienia i zacząć działać otwarcie. NajwyŜszy czas, aby
firmy zajmujące się lobbingiem, przestały uŜywać w swoich nazwach wyłącznie terminów
Public Relations lub Public Affairs. To samo dotyczy licznych kancelarii prawnych.
Wydawało się, iŜ doskonałym początkiem normowania sytuacji w branŜy, będzie ustawa
o zawodowej działalności lobbingowej, która weszła w Ŝycie 6 marca bieŜącego roku.
Ustawa, choć dziurawa i niekompletna, wprowadza zasady legalnej działalności lobbystów
i tworzy dla nich ramy proceduralno-administracyjne. Firmy oraz osoby fizyczne, którzy chcą
działać jako lobbyści, mają obowiązek zarejestrowania się w Ministerstwie Spraw
Wewnętrznych i Administracji. Aby móc legalnie lobować w Sejmie i Senacie utworzono
przy Kancelarii Sejmu specjalną jednostkę ds. lobbingu. Wszystkie osoby chcące zajmować
się działalnością lobbingową na terenie Parlamentu mają obowiązek zarejestrować się.
Lobbyści juŜ dziś – zaopatrzeni w specjalne, okresowe przepustki, mogą działać całkowicie
legalnie. Dla pełnej jawności lobbyści we wniosku muszą podać nazwy firm, których interesy
reprezentują. Widać w tym szansę na prawdziwe „ucywilizowanie” zawodu i stworzenie
moŜliwości przyjaznego funkcjonowania w przestrzeni publicznej lobbystów i polityków.
A jednak do dziś wiele podmiotów prowadzących aktywność stricte lobbingową nie
zarejestrowało swojej działalności. NaleŜy mieć tylko nadzieję, Ŝe wynika to bardziej z
problemów biurokratycznych niŜ rzeczywistych intencji. Aby tak się stało, potrzebne jest
przełamanie nie tylko w świadomości lobbystów, ale moŜe co waŜniejsze, polityków. Gdy
spotkania z lobbystami przestaną odbywać się w kawiarniach i restauracjach, a przeniosą się
do parlamentu, wyeliminuje to wszelkie podejrzenia o działanie korupcyjne. Gdy lobbyści
będą jasno artykułować interesy, które reprezentują, być moŜe okaŜe się, iŜ nie koniecznie są
one sprzeczne z interesami społeczeństwa. I moŜe za parę lat doczekamy wreszcie takich
standardów, kiedy na widok czerwonej plakietki z napisem „lobbysta” polityk nie będzie się
ironicznie uśmiechał czy wręcz nerwowo zmieniał kierunek marszu.