Sfinks i tęcza

Transkrypt

Sfinks i tęcza
31
1. Sfinks i tęcza
1.
Sfinks i tęcza
Wielką przygodą minionych czasów było poszukiwanie cudów w świecie, który nas otacza. Tak postępował Marco Polo, wyruszając w podróż mającą zakończyć się odkryciem Orientu Kublai Khana, Balboa
odkrywając Pacyfik, Coronado poszukując mitycznych Siedmiu Miast
Ciboli i Magellan, badając czy Ziemia jest faktycznie okrągła. W czasach obecnych poszukiwania zwróciły się do wewnątrz, w obszary nowych cudów, które swoją wspaniałością przewyższają te ze świata zewnętrznego. Ich miejscem – nowym terytorium dla eksploracji szczytów
ginących w chmurach, rzek, które nigdy się nie kończą i mórz bez dna
– jest ludzki mózg.
Tu, wewnątrz bryły materii mniejszej niż piłka leży program, jakiego używamy, aby zarówno zmagać się z nieopisanie wielkim wszechświatem, jak i tworzyć go. Tu leży nasza zdolność rozciągania myśli od
przedmiotu, jakim jest trzymana w ręku książka do najdalszej gwiazdy
– w ciągu ułamka sekundy. Tu leży podłoże dla emocji, które mogą
wypełnić nasz świat psyche niszczącym wszystko huraganem albo ciszą
bujnych wiosennych traw bądź księżycowej nocy. Tu wreszcie leży nasza zdolność do osądzania, co jest dla nas dobre, a co złe, i planowania
– intencja ta wypełnia cały nasz wewnętrzny świat – zamiaru zrobienia
czegoś, co później w istocie robimy.
Przez ponad 150 lat w odkryciach tak śmiałych i odważnych na swój
własny sposób, jak legendarne podróże badaczy otaczającego nas
świata, moce umysłu były poddawane eksploracji i łączone ze swoim
32
NAUKA O PRZEWIDYWANIU W ZNANYM WSZECHŚWIECIE
źródłem w obszarze psychologii. A jednak dopiero niedawno rozpoczęliśmy drogę wiodącą poza oczywiste problemy mechanizmu – a więc
łączenia części z ich funkcjami i postrzegania człowieka jako żyjącej
maszyny – zmierzając do problemów n i e t a k o c z y w i s t y c h:
Jak i dlaczego człowiek świadomy jest samego siebie? Czy jest czymś
więcej niż maszyną? Jak wewnątrz olbrzymiego obszaru, w którym
zawarta jest nasza egzystencja, obszaru otoczonego przez przestrzeń
i czas, przeskakujemy przepaść pomiędzy tym, gdzie jesteśmy a tym,
co widzimy czy też mamy nadzieję widzieć? Innymi słowy n i e t a k
o c z y w i s t y problem sprowadza się do pytania: W jaki sposób nasz
umysł dotyka przyszłości?
Próbując zrozumieć eksplozję ludzkiej świadomości, jaka dostarcza nam naszego poczucia jaźni i miejsca we wszechświecie, możemy
intuicyjnie, dość łatwo, wyjaśniać przeszłość. Określone wydarzenie
miało miejsce i podobnie jak obraz zapisany na filmie, czy dźwięk na
taśmie magnetycznej, musi być ono w jakiś sposób przechowane w nas,
abyśmy po czasie mogli je sobie przypomnieć. Teraźniejszość również
nie jest intuicyjnie trudna do oceny – to bombardowanie zmysłów
bodźcami z zewnątrz, z których wybieramy sensowną grupę dźwięków,
kształtów i zapachów, z jakimi możemy sobie poradzić. Ale zapytajmy, jak nasz umysł czy też my – którzy jesteśmy czymś znacznie
więcej niż umysłem – radzimy sobie z przyszłością, a staniemy nagle
przed ciemną kurtyną. Jak uchylić zasłonę, która oddziela nas od tego,
co nastąpi?
Nasza fascynacja pytaniem, jak odnosimy się do przyszłości, ukazana jest w księgach, które przez stulecia kierowały naszymi umysłami.
Od początku do końca, od Genesis do Objawień, Biblia chrześcijan
i Żydów nasycona jest prorokami i proroctwami. Dla innej olbrzymiej
części ludzkości – dla największego narodu żyjących obecnie na tej
ziemi – Chińczyków, podstawowym dziełem, które kierowało ich postępowaniem, była I Ching, czyli Księga Przemian, zbiór zapadających
w pamięć obrazów, używanych jako przewodnik po przyszłości przez
1. Sfinks i tęcza
33
zarówno chłopów, jak i panów, poddanych i przywódców – od tysięcy
lat aż do bardzo niedawnych czasów.
Ale jest i trzecia część ludzkości, ilościowo mniejsza, lecz najsilniejsza w kontekście działania, jakie wywiera na naturę oraz wszystkie
egzystujące w niej istoty. Jest to ta część z nas, której życiem kieruje
treść tysięcy książek współczesnej nauki, jaka u swoich podstaw jest
tak zaabsorbowana przyszłością, jak wschodnia filozofia czy religia
Zachodu. A jest tak dlatego, że główny nurt wszystkich naukowych
teorii sprowadza się do pytania o stopień, do którego przewidzieć można ludzkie zachowanie – jak we wzorach używanych przez ekonomistów i innych przedstawicieli nauk społecznych – czy też wydarzenie
materialne – jak w równaniu E = mc2, które doprowadziło do powstania bomby atomowej.
Z tego historycznego zaabsorbowania przyszłością wyłoniła się
seria przepowiedni, zaskakujących w swej oczywistej precyzji i implikacjach. Ponieważ wydają się one dawać nam przebłysk pewnego rodzaju mocy dla przezwyciężenia czegoś (lub uniknięcia), przekraczają
wszystko, co znamy.
Zupełnie nie poparta naukowo, ale nurtująca przez posmak możliwej prawdy jest biblijna historia o Józefie, który ocalił Egipt i cały
Bliski Wschód przepowiednią opartą na śnie faraona o siedmiu
tłustych krowach, za którymi szło siedem krów chudych. Józef przeczuwał, że oznacza to zbliżający się długi okres suszy i głodu, dlatego
też postulował, aby Egipcjanie podczas siedmiu lat „tłustych” zgromadzili zapasy ziarna, które pomogłyby im przetrwać lata „chude”, jakie
miały nastąpić po nich.1
Również nie do przyjęcia dla nauki, ale wart studiowania jest przypadek francuskiego lekarza Nostradamusa, uważanego przez niektórych za największego proroka Średniowiecza. Podczas gdy większość
z tego, co pisał, to kompletny bełkot, trudno przejść obojętnie wobec
zagadkowych czterowierszy, które – jak chcą jego entuzjaści – zapowiedziały Wielką Rewolucję Francuską, dojście do władzy i upadek
34
NAUKA O PRZEWIDYWANIU W ZNANYM WSZECHŚWIECIE
Napoleona, japoński atak na Pearl Harbor, zniszczenia spowodowane
przez dwie pierwsze bomby atomowe, zrzucone na Hiroszimę i Nagasaki, a nawet zabójstwa Johna i Roberta Kennedych.2
Całkiem niedawno, w bardziej udokumentowanej historii amerykańskiej, pierwszy prezydent USA George Washington przewidział,
że niewolnictwo stanie się przyczyną wojny domowej. I podobnie, na
czterdzieści jeden lat przed jej faktycznym wybuchem, szósty prezydent USA John Quincy Adams, ponownie ją przewidział, określając
później dokładny czas – w dziewięć lat po tej drugiej przepowiedni
wojna domowa faktycznie wybuchła.3 W jakiś czas potem Abraham
Lincoln miał wizję swojej własnej śmierci, a stało się to we śnie na
kilka dni przed zabójstwem.4 W dziewiętnastym wieku wnuk Adamsa,
historyk Henry Adams, przepowiedział z kolei, że konflikt dwóch
supermocarstw – Rosji i Stanów Zjednoczonych – całkowicie zdominuje dwudzieste stulecie. Z wyprzedzeniem ponad trzydziestu lat Henry
Adams przewidział także wybuch pierwszej bomby atomowej.5
Przez stulecia niewielu uczonych zastanawiało się nad tym, w jaki
sposób „wielcy prorocy” przewidują przyszłe zdarzenia. Czy byli po
prostu szczęśliwcami? Czy też było w nich coś wyjątkowego, co stawiało ich ponad wszystkimi innymi? Czy był to mistyczny dar czy też
rodzaj wyjątkowej osobowości i nieprzeciętnego umysłu? Czymkolwiek
była ta zdolność, rodziło się pytanie, czy może być ona zdefiniowana
– i udoskonalona – przez naukę? Aż do niedawna kwestia ta traktowana była jako coś niezbyt poważnego, zainteresowanie uboczne – takie,
jakie mamy w odniesieniu do historii o duchach czy innych niewyjaśnionych zjawisk. Ale wraz z wybuchem pierwszej bomby atomowej,
kryzysem w obszarze ogólnoświatowej energii, a także narastaniem
problemów ekologicznych i ekonomicznych oraz bezustannym
przywoływaniem biblijnych przewidywań Armageddonu, pojawiła się
w nas zauważalna zmiana odnośnie do zapatrywań na przyszłość
Ziemi i rodzaju ludzkiego. Bardzo szybko wzrosło zainteresowanie tym,
jak skuteczniej przewidywać to, co przed nami, tak abyśmy przez
1. Sfinks i tęcza
35
odpowiednie planowanie i działanie mogli lepiej kształtować naszą
przyszłość.
Wraz z nasilaniem się tego poglądu gwałtownie wzrosła zarówno
ogólnoświatowa społeczność ludzi wszystkich profesji, którzy nazwali
siebie futurystami, jak i liczba instytucji zajmujących się prognozami
wyborczymi. Nie tylko na Wall Street, ale i w centralach wielkich korporacji czy w agencjach rządowych tysiące ludzi spędza dziś czas,
wykorzystując nową siłę nauki w starym mistycznym zadaniu czytania
przyszłości, aby pomóc milionom z nas przetrwać kryzysy ekonomiczne. Coraz częściej widzimy też grupy takie, jak Klub Rzymski, które
podejmując się tego zadania, wydają rozpaczliwe ostrzeżenia, aby zażegnać kulturową, społeczną i materialną, a także osobistą i rodzinną
zagładę, jaka stała się koszmarem naszej ery.
W następnych rozdziałach zobaczymy, w jaki sposób nasz mózg tworzy to, co nazywamy czasem i przestrzenią, a także wszystkie inne wymiary, które stapiają się razem w niezwykłą ludzką świadomość, jaka
segreguje przepływ życia na teraźniejszość, przeszłość i przyszłość.
Ujrzymy, jak funkcjonuje owa świadomość, nie tylko jako jeden umysł,
który wyczuwamy, ale i wielopoziomowa moc wielu umysłów – prawego, lewego, przedniego, tylnego, wyższego, pośredniego, niższego
i holograficznego – z których wszystkie mieszczą się w jednym. Zobaczymy, jak informacje płyną wzdłuż milionów kanałów z siłą błyskawicy i jak przemieszczają się płynnymi ruchami niczym fale oceanu. Dowiemy się, że umysł nie tylko posiada uśpioną moc, która – jak nauczyło
nas mechanistyczne myślenie – bezwolnie popycha nas w przyszłość,
ale że również sam czynnie szuka przyszłości, rzucając przed siebie,
poprzez czas, lasso złożone z miliardów drobnych informacji.
Uzyskamy także świadomość tego, jak umysł stanowiąc jedno ze
wszystkim, co istnieje we wszechświecie, uczestniczy w tańcu wszechobecnej, niewyczerpanej i niezniszczalnej energii. W kontekście tego
dowiemy się, jaki jest związek pomiędzy mózgiem a umysłem. Przyglądając się dowodom potwierdzającym prekognicję ujrzymy, jak pewne
36
NAUKA O PRZEWIDYWANIU W ZNANYM WSZECHŚWIECIE
aspekty działania naszego mózgu prowadzić nas mogą w świat poza
przestrzeń i czas. Zobaczymy, jak miejsce, w którym rezyduje umysł
zdolny przewidywać przyszłość, staje się punktem wyjścia dla postępu
w obszarze ludzkiego rozwoju i działania, do czego gotowych jest dziś
wiele umysłów i co nazywane jest „wielką przemianą”. Nie tylko
ujrzymy, ale też osobiście przekonamy się, dlaczego badania nad mocą
naszego umysłu i jej uwalnianiem stały się wielką przygodą naszych
czasów.
Poszukując wyobrażenia, które mogłoby dostarczyć takiej różnorodności, a obejmowałoby jednocześnie znaczenie przygody, która przenika to poszukiwanie, pomyślałem o Sfinksie. O olbrzymiej kamiennej
figurze górującej nad spustoszoną ziemią, spoglądającej jak żadna inna
z głębokiej przeszłości poprzez burzliwą teraźniejszość w niepewną
przyszłość. Nic innego nie stanowi w tak dużym stopniu symbolu
nadludzkich mocy przewidywania. A jednak w tej starożytnej bryle
egipskiego kamienia czegoś brak, tak więc przychodzi mi na myśl inne
wyobrażenie – cud radości, jakim jest Tęcza.
Sfinks jako całość wydaje się bryłą materii – utworzoną przez historię – posągiem symbolizującym stałość i niezmienność wieczności.
Tęcza ma z kolei odniesienie do sfery umysłu, powstaje przez wzajemne oddziaływanie fal światła i naszych zmysłów i jest przede wszystkim
nietrwała – niczym babie lato. Jeśli jednak oba te wyobrażenia połączą
się w jedno, pojawi się niezwykły związek. Z jednej strony postrzegamy nasz umysł jako obserwatora – beznamiętnego i tajemniczego,
a z drugiej widzimy go jako migoczący kanał, którym nasze spojrzenie
podąża w mgły przyszłości.
Wszystkie prawdziwe przygody sprowadzają się do poszukiwania
skarbu. Jeśli chcecie, będziemy szukać amuletu z wyobrażeniami zarówno Sfinksa, jak i Tęczy, abyśmy trzymając go w dłoni, mogli puścić
linę, skoczyć w mglistą otchłań i odnaleźć umysł, który jest w stanie
przewidywać przyszłość.

Podobne dokumenty