Fragment Dla ludzi, którzy umierają, dla tych, którzy

Transkrypt

Fragment Dla ludzi, którzy umierają, dla tych, którzy
Fragment
Dla ludzi, którzy umierają, dla tych, którzy boją się, że są śmiertelnie chorzy,
którym tak powiedziano lub którzy podejrzewają że tak się dzieje, pod całym
mnóstwem symptomów ? dla nich umieranie wydaje się być owym katem:
surowym, bezstronnym, wrogim w stosunku do ich życia i duszy, zwyczajnie
wypełniającym rozkazy. Jeśli urodziłeś się, dorastałeś i w końcu umierasz w
kulturze przepełnionej fobią śmierci, w której w umieranie nigdy do końca się nie
wierzy ? a w takiej właśnie kulturze żyje większość z nas, czytających te słowa ?
nieuniknionym jest, że twoja śmierć będzie dla całego świata wyglądała jak twój
kat. Jeśli ma się pojawić jakiś anioł, to jedynie wtedy, gdy przerywa działania
oprawcy.
Ta książeczka opowiada inną historię o końcu. Nie próbuje udawać, że
istnieją tylko anioły, a katów nie ma. Nie, istnieją i ci, i tamci. Na przykład rak jest
katem. Nagłe śmiertelne wypadki również. Tak samo jak katastrofy naturalne,
zabójcy, epidemie, głód. Rzeczy, od których umieramy. Odpowiadają na pytanie:
Jak umieramy?, ale nie wspominają ani słowem o tym, dlaczego umieramy. Ta
książka, podążająca za wzlotami i upadkami naszych rozmyślań o śmiertelności i
naszych reakcji na złe wieści od lekarzy, podpowiada inną odpowiedź: Twój rak to
kat, ale twoja śmierć to twój anioł. Mocujesz się z katem przez chemioterapię,
naświetlanie i odpowiednią dietę. Zmagasz się z aniołem przez żal, zastanawianie
się, hołubienie niepewności, przez ponowne zakochiwanie się w swoim życiu, tym
razem z ostrym smakiem zbliżającego się końca na twym języku.
Wielu z was, czytających te słowa, widziało lub słyszało o projekcie
Kanadyjskiej Narodowej Komisji Filmowej zatytułowanym Griefwalker. Jest to
film dokumentalny autorstwa Tima Wilsona, opowiadający o pracy, którą
wykonuję w, jak to nazywam, branży śmierci. Tworzony był na przestrzeni
dziesięciu lat. Prezentowałem film już kilkanaście razy, uczestniczyłem również w
sesjach pytań po projekcjach. Zaobserwowałem, że za każdym razem obejrzenie
go niezwykle silnie uruchamiało osobiste historie, wspomnienia i lęki. Ludzie
tęsknili za szansą podzielenia się swoimi przeżyciami, nawet jeśli trwało to
godzinami; tęsknili też za możliwością posłuchania kogoś, kto również chce o tym
opowiedzieć. Tego typu rozmowy są rzadko spotykane w naszej codzienności,
coraz rzadziej na przestrzeni kilku ostatnich pokoleń; w rezultacie jedynie
niewielu z nas, choć brzmi to dziwnie, wie, jak rozmawiać o takich sprawach. Nie
mamy wspólnych słów na wyrażenie tego, po co istnieje żal; tego, że smutek to
umiejętność; tego, czego śmierć wymaga od nas wszystkich, albo tego, kim
powinni być dla nas umierający lub umarli. Napisałem tę książkę po to, żeby
zaoferować taki wspólny język. Aby zrobić miejsce głośnemu mówieniu o śmierci,
miejsce, którego ona potrzebuje w kulturze, która nie wierzy w umieranie. W celu
pokazania żyjącym, jak może wyglądać życie i dobre umieranie. Być może wraz z
tym nasze zmagania mogą się rozpocząć: ze smakiem końca w naszych ustach.
Ta książeczka jest częściowo przewodnikiem i zbiorem ćwiczeń, częściowo
zaś rodzajem medytacji, a także rozmową przy kuchennym stole. Próbowałem
przywołać kwestie, o które ludzie chcieli mnie zapytać lub o nich porozmawiać
podczas opowiadania o swoich wspomnieniach i smutkach. Próbowałem również
pokazać wam sposoby mówienia o sprawach, o których myślicie, które was
martwią lub prześladują, które wydają się nieadekwatne, gdy przytaczamy je w
rozmowach. Umieściłem tu również rzeczy, które być może chcecie usłyszeć od
osoby od dawna mającej bezpośredni kontakt z umierającymi. Jeśli na którymś
etapie będziesz chciał zapytać mnie: ?Co właściwie miałeś tutaj na myśli??, albo:
?Skąd wiesz, że to prawda??, lub też: ?Co mam teraz zrobić??, napisz do mnie za
pośrednictwem strony www.orphanwisdom.com. Dzięki temu będziemy mogli
kontynuować rozmowę. Mam nadzieję, że ta książeczka okaże się pomocna dla
ciebie i dla tych, których kochasz.
Budowanie naszej rozmowy
Dobre rozmowy potrafią zmienić wiele rzeczy. Jak doliny wypełnione po
brzegi powodami do życia, dobre rozmowy potrafią dać ci życie. Tak jak
wszystkie rzeczy warte wysiłku, dobre rozmowy są w pewnym stopniu intuicyjne,
a po części stanowią ciężką pracę. Lwia część to mozolny trud; wisienką na torcie
jest inspiracja. To jest ich właściwa struktura. Tak jak wszystko to, w czym
decydujemy się żyć, tak i dobre rozmowy dają nam pewność i wiarę ? wtedy,
kiedy możemy się do nich odwoływać, polegać na nich, kiedy są nadal aktualne
pomimo upływu czasu, wiejących wichrów i różnych życiowych ciosów. Ta
książeczka jest napisana po to, żeby wasze rozmowy o umieraniu były dobrze
budowane. Aby służyły wam i waszej społeczności przez długi czas, zamiast być
tylko przypadkowym zdarzeniem lub czymś, czego unikacie. Mimo to owe
rozmowy nie uchronią was przed strachem, bólem lub żalem; nawet nie powinny
tego robić. Będą raczej czymś w rodzaju prawdziwego przygotowania na ten czas,
w którym śmierć zapuka do waszych drzwi lub do drzwi waszych przyjaciół. To
przygotowanie każde z nas powinno otrzymywać od urodzenia; ale kultura bojąca
się śmierci nie potrafi nam tego zapewnić. Obecny sposób radzenia sobie z tym
wygląda następująco: każdy mężczyzna, kobieta czy dziecko muszą radzić sobie
z tym sami.
Pamiętając o tym, rozważcie niespieszną lekturę kolejnych rozdziałów.
Postarajcie się podążać za kolejnymi sekwencjami w takiej kolejności, w jakiej
zostały przedstawione w książce i wykonywać zawarte w nich polecenia. Kiedy
tekst mówi: ?Spróbuj powiedzieć to na głos?, postaraj się właśnie tak zrobić. Jeśli
będziesz przeskakiwał wybrane treści, fundamenty tego domu-rozmowy
przetrwają jedynie podczas dobrej pogody.
Ta książka poszerza i rozwija wybrane wątki, pojawiające się w mojej
pracy z umierającymi ludźmi i ich rodzinami. Są ułożone w pewnej kolejności,
nadającej ład naszemu myśleniu i czytaniu. Jednakże w prawdziwym życiu
sprawy rzadko układają się według takiego książkowego porządku. Tematy
naszego istnienia kreślą najczęściej spirale, a nie proste linie. Rzeczy, które
wydawały się być już dawno za tobą ? sprawy z młodości, kwestie rodzinne lub
małżeńskie ? orbitują wokół niewidzialnego środka. Raz po raz przecinasz ich
linie ? lub one przecinają ścieżki twojego życia. Każde takie spotkanie to okazja,
żeby skorzystać ze swoich doświadczeń i mądrości; za każdym razem spotyka nas
dobrodziejstwo szansy, żeby przy następnym spotkaniu być odrobinę bardziej
ludzkim. Prawdą jest, że takie powtarzające się skrzyżowania linii odbieramy
często jako karę lub porażkę, tak, jakby przeszłe sprawy pojawiające się ponownie
stawały się katastrofami. Lata temu przeczytałem gdzieś, że zbawienne w naszym
starzeniu się jest to, że z biegiem lat mamy szansę nauczyć się, jak płacić cenę
starości z większą pokorą. Tak więc dzięki spiralnemu biegowi naszego życia,
wraz z upływem lat nabieramy wprawy w widzeniu siebie w pełni, niepewnych
tego, jak być w pełni człowiekiem w obliczu okoliczności, które nas właśnie o to
proszą.