Pobierz cały tomik - Tomek Groszek
Transkrypt
Pobierz cały tomik - Tomek Groszek
1 Tomasz Groszek Milczące płomienie …mojej Wiecznej Przyjaciółce zbiór wierszy Radków 1998/99 2 *** Jestem ptakiem przez wiatr ściganym Jestem ziemią Jestem wodą Błękitnym oceanem Niecierpliwie wzburzają się fale Mego życia Bezkresu Jestem jękiem bolesnym Jestem krwią i śmiercią Jestem językiem ogromnej bestii Która wdziera swe krwawe szpony W wasze niewinne dusze Jestem też płaczem i smutkiem Bólem tęsknotą i gniewem Ogniem który nie płonie Usycham jak jesienny liść Tylko po to By kiedyś się rozsypać 3 OFIARA Płonie moja ofiara Na ołtarzu łez i krzywd Zalewa świat milczącym płomieniem Każdego wieczora Przemierzam jej bezkresną głębinę A gdy tonę Nikt nie podaje mi ręki Każdego wieczora umieram By rodzić się rankiem I biec dalej Nie znając celu Każdego wieczora Zapalam czarną świecę I próbuję zapomnieć to Czego nigdy nie zapomnę 4 *** gdzieś tam za oceanem martwych myśli w martwej ciszy szedł człowiek szukał domu lecz dom był daleko gdzieś tam w cichym półmroku płonęła mała iskra lecz nikt nie chciał jej rozpalić 5 *** …znowu spadł śnieg i nie ma już białych motyli gdzieś na pustkowiu umiera poeta ten który poetą być nie potrafi… podaj mi rękę spraw bym nie stał już na wietrze bądź moją duszą bądź moim krzykiem bądź moją tajemnicą bądź mi ogniem ciepłym gdy nadejdą mrozy a kiedy stopnieją śniegi zimnym pocałunkiem… 6 *** Poprowadź mnie przez złoty las Przez srebrne gwiazdy Które są gdzieś tam Daleko od ludzkiej świadomości Zaprowadź mnie na tę drugą Nie odkrytą stronę umysłu Podaj mi trujący owoc śmierci Bo nie mogę znieść tego bólu A potem zniknij Już więcej nie zatęsknię Szary w swej szarości Upadam i nie wstaję Gubię myśli I nie mogę ich odnaleźć… 7 *** Życie moje Jest demonem Zrodzonym z bólu i trwogi Jest rozbitkiem Na wyschniętym oceanie gorzkich łez Wygnańcem Płonącym na ogromnym stosie goryczy Jest ofiarą szyderców I diabelskich rąk tworzywem Ogniem piekieł I oddechem suchego lasu Życie moje Jest cienką nicią Golgotą i utrapieniem Zbłąkanym duchem Który szuka swojego światła… Umieram w zamęcie I liczę gwiazdy Bo każda z nich Jest słodkim krokiem do śmierci 8 TESTAMENT A kiedy już będę musiał odejść Oddam Ci cały swój majątek Oddam ci cały mój świat Wypełnij tylko tę pustkę Którą wydrążył we mnie czas I zdejmij ze mnie ten krzyż… …Rozpacz gniew ból Żal obłuda nienawiść Zamęt pustka cierpienie Gorycz samotność miłość Weź wszystko Tam Nie będzie mi to potrzebne… 9 DO SIEBIE Dokąd biegniesz? Włóczęgo! Stąd nie ma wyjścia Ta melina jest zamknięta Oszczędź sobie bólu I tak kiedyś spłoniesz Czy tu Czy tam Spłoniesz tym samym ogniem Oszczędź sobie bólu 10 SUITA MGIEŁ I CIENI To tutaj jest to miejsce Bladych mgieł i szarych cieni Miejsce ognia i wody Miejsce żalu krwi i grozy Miejsce słów Które głośne są w swej ciszy To tutaj jest to miejsce Sanktuarium mgieł i cieni Które płyną jak rzeki I wzburzają się Jak niespokojne fale oceanu Które krzyczą i milkną Blade mgły i szare cienie Płyną poprzez szarość życia I przez jego błękit 11 *** Czy pamiętasz tę chwilę Gdy na świat przyszliśmy? Bez winy Bez grzechu Byliśmy czyści… …Teraz błądzimy Bo życie nie jest nam nieznanym Doskonale znamy tę szarość Tę marność Teraz myślę tylko o Tobie I czasem płaczę… 12 *** Sen Gorzki sen Spala serce i karmi ból Nie ma ucieczki Nie ma odwrotu Nie ma nadziei… Zgasło słońce Pękła nienawiść A Śmierć puka do drzwi I śpiewa o końcu świata… 13 MAMIDŁO Przejdźmy pośród złotej gęstwiny Srebrnych gwiazd tajniki Rozpalmy ogień w noc mroźną By nie zgasnąć na wietrze… A rankiem wstańmy Gotowi do drogi Bo droga długa i kręta Zabijmy spojrzenia przeklętych Posągów bez uczuć Bez serca Niechaj trucizna będzie im matką Bolesną i przeklętą I zgasną wszystkie gwiazdy Zostaniemy sami dla siebie… 14 *** Chciałem być ptakiem Który wzlatuje ponad wszystko co martwe Chciałem być lwem Który wszystko znosi Chciałem być porankiem Który rodzi się nieustannie I uderza swoim blaskiem W oczy strudzonych samotników Chciałem być śpiewem Czystym nieskalanym Porywającym i pięknym Lecz wielka burza zniszczyła nagle to Co miało dla mnie ogromną wartość A była nią wiara w ludzi… Pozostałem więc takim jakim byłem I będę żył w tym zamęcie Aż do zmierzchu A kiedy nadejdzie nic Spłonę jak pochodnia 15 W PROCHY PRZODKÓW MOICH Miłość moja byłaby wiecznością Lecz musi odejść Musi zginąć Wśród cieni nagich drzew Wśród śpiewu zimowych ptaków Wśród nocy ciemnej Która jest moim błogim domem Czułe pocałunki Będą nadal płynąć przez sen Jak ognista rzeka… Kiedy gaśnie nadziei iskra Płonie dusza Ścigana przez miliony demonów Które niosą ze sobą zagładę… Śmierć jedynym celem drogi się stanie Drogi długiej Nieustannej Pędzącej i trudnej Utonę w prochu swoich przodków I nie wzniosę się w górę jak Feniks 16 *** Wzlecieć ponad wszystko Nie znać granic Złamać milczenie Stłumić zbłąkane krzyki Nakarmić pragnienia Otworzyć drzwi od wieków zamknięte… Zatrzymaj czas Pomóż mi wzlecieć do słońca Pomaluj moją przyszłość Chcę by była w kolorze prawdy Świątynio wszelkiego piękna Klejnocie Prawdą pomaluj mi życie… 17 *** Zabijam płynący czas Lecz jego nieodgadnięta siła Goni mnie jak zatruta strzała Jego milczenie Krąży nade mną nieustannie A jego złowrogie spojrzenie Ogarnia drżącą od strachu duszę… Samotność........................ Jedyna droga przez życie Pełna krwi i czarnych myśli Znam ją To moja droga Droga paniczna i martwa Wciąż smutna i przeklęta… 18 *** Szukam cienia i ognia Szukam Ciebie Szukam nie otwartych drzwi Szukam nieodgadniętych tajemnic Szukam myśli Na pustkowiu umysłu Błądzę w krainie ciemności Chcę podarować Ci to czego nie posiadam Wciąż tylko szukam… 19 *** Pożółkłe wspomnienia Kruche jak czyste złoto… Teraz Chcę słuchać Twego głosu Chcę pić Twoje słowa jak źródlaną wodę Chcę umrzeć Tak Reguły gry w życie są zbyt trudne Pomyłka… Rozum pełen czerni Krzyk niemocy… I znowu samotny Jak płomień świecy Wśród milionów innych płomieni… *** 20 Samotny jak sokół w przestrzeniach błękitu Spalam stronice dni minionych I żyjąc – umieram… Byliśmy wczoraj razem Lecz odszedł sen mój… Jeśli więc Śmierć zaprowadzi mnie W senną mą krainę Pragnę odejść jak najszybciej… Chcę być tam Gdzie słowa moje utracą rację bytu Tam gdzie słońce wiecznie wschodzi… Tutaj Choć myślami jestem tak blisko Ciebie Daleka mi Jesteś Daleka… Błąd za błędem Cios za ciosem Nie wiem kto wpadł na taki pomysł Bym na świecie zamieszkał Wciąż przez litość ścigany Nie mam sił by uciekać.............. Po cóż mi wzdychać do Niej Gdy Ona jest ciszą?……… 21 *** Wciąż krążę jak ptak po pustkowiach Jak wiatr Gonię noc Tak jak strzała miłości goni Śmierć W bezsilności upadam na twarz Liczę słowa Które płyną jak łódź bez żagla Kocham zapach wolności Co jak dzień umyka Kocham noc Bo tylko ona daje mi światło Kocham drzewa i góry Których szyty do nieba sięgają Kocham świt On nadziei przynosi mi płomień Jest narodzin zwiastunem jedynym Kocham wszystko co jest Kocham i nienawidzę… 22 *** Mów do mnie szeptem Bo głośniejsze wtedy Twe słowa się stają Bądź i szumem leśnego strumienia Który wędrówki swojej nie zna końca A każda kropla jego Na wieki się rodzi Popatrz czasem za zachód Gdzie słońce do snu się chyli I w oślepiającej tonie czerwieni… 23 *** W czerni i bieli znów tonę Bo całe piękno świata ukrywa się w Tobie Pędzi mój rozum przez snów krainę I przemierzając niebo gwiazd pełne Szuka tylko tej jednej Tej prawdziwej Tej która wśród dnia nie gaśnie Tej która cały ten świat bezkształtny oświeca Znowu wznoszę do nieba wołanie Lecz żadne z mych słów do celu nie dotrze Dzieciństwo moje przemknęło gdzieś obok Jak jastrząb pełen siły Teraz w duszy mojej noc polarna Nie ma w niej miejsca W którym mógłbym skryć się przed mrokiem Dusza moja wciąż z istnieniem swym walczy A jastrzębia siła znika gdzieś w oddali 24 *** Wznoszę ku niebu swe oczy Tam skąd słońce patrzy Na moje nieudolne próby I słyszę arię tysięcy ptaków Słyszę wrzask duszy ciemności Drży dusza moja Pogrążając się w pustce i ognistej samotności Boję się każdej chwili Lecz z każdym życia strumieniem Podejmę krwawą walkę Bo nie zna celu istnienie moje Które drwiny okrutnej jest siewcą Wciąż pluję w twarz swoją Która wstydu i bólu mego jest znakiem 25 ŻYCZENIE Chciałbym Ci powiedzieć Że bardzo się boję Boję się wiatru Który pełnymi garściami Sypie pył w oczy moje Boję się samotności… Życzę Ci tego By dzień Twój każdy był tym jedynym By niemoc Twoja obcą Ci była A świat niechaj kocha Cię moją miłością I zrywaj tylko te zdrowe owoce Bo w każdym z drzew kropla fałszu się kryje Strzeż się zdrady i kłamstwa Bo to właśnie one są kluczem do zguby 26 *** Ty nie znasz tego bólu Który w otchłań ciemną bezlitośnie ciska Nie znasz tego żalu Który co dzień odbiera ostatnie okruchy nadziei Nigdy nie poznasz tej drogi… Znów tak daleko mi do słońca Ciągle czekam na złoty poranek Który będzie w stanie Przynieść mi choćby małą iskrę Twojego szczęścia Wciąż tylko żyję Życia w sobie nie mając Znowu płaczę I choć cały świat w duszy swej ukrywam Brakuje mi ognia by rozpalić jego płomień Noc jest jedynym domem moim A samotność – jedyną kobietą życia… 27 *** pragnę choćby raz jedyny gasnącemu światu płomień ognia przynieść światu w którym wszystkie miłe słowa są tylko płodem litości nie potrafię spoglądać w lustra nie potrafię znaleźć miejsca w którym mógłbym w spokoju pożegnać się ze światem… wszędzie tylko te myśli wszędzie Twój obraz… brakuje mi ciepła mapy życia która wskaże drogę nie chcę płonąć miłością która nie poznała swego płomienia 28 *** Zamykam drzwi I wybucha we mnie owoc nienawiści Eksplozja słów Wszystko we mnie krzyczy I wszystko pragnie umrzeć Niechaj wreszcie zasn i świtu nie spotkam Pragnę by świat mój spłonął I niech każda cisza krzyk swój odnajdzie Niech każde serce przeznaczenie swoje spotka Ja pragnę odejść Może wszędzie tam gdzie nie ma świata Ukojenie dom swój buduje… 29 *** Życie moje Jak ląd nie odkryty wciąż pustką zakwita I płacze ziemia moja Jestem tylko słowem które nic nie znaczy Czarnym krukiem Zrodzonym w bólu i bólem otrutym Ja Źródło Które wody dotyku nie pozna Zasmucony cień Który od wieków szuka kryjówki przed ludźmi Grzmi niebo świata mego Dom mój utracił wszystkie kolory życia A dusza ciągle szuka drugiej strony zrozumienia… *** 30 Dusza grzmi niecierpliwie Wiosenną burzą I jak lód marcowy Pęka serce i ku otchłani się chyli Nadchodzi chwila czekana Samozniszczenie Patrzę już tylko przed siebie Bo za mną noc bezsenna I ogień Który dotykiem swoim Krew mrozi w żyłach Odejdę bez słowa Pragnę by czas Dokończył moje wielkie dzieło Skryję się przed słońcem Tak by nikt spokoju mego nie zburzył Pozostawię Ci każdą kroplę krwi mojej I serce miłości pełne Miłości Która jak gość nieproszony Wkrada się nieustannie I niczym ból fizyczny Zabija wszystko to Co mogłoby być święte 31 WYZNANIE Kocham Cię za to że ból mi zadajesz I tęsknotę Co jak słońce oślepia i spala Każda chwila z Tobą Choć cudowna topór w plecy wbija I każe tonąć Nie dotknę już dłoni Twojej I ust Twoich nie poznam dotyku Już nie będzie tak jak wtedy Gdy w ramionach Twoich Nadziei nowej szukałem Wtedy gdy szliśmy przez noc ciemną Noc która rozpalała Teraz jestem tutaj Pośród dnia jasnego Dnia który nic nie znaczy Milczę I głos Twój w ciszy gwaru próbuję usłyszeć… 32 *** Między dłońmi królestwo blasków A w duszy mojej ciemności Wypełnia się czara klątwy A ziemia co stopy zbolałe unosi W bagno fałszywe się zmienia Chorobą otruwa I wspomnienia najpiękniejsze Kalectwem naznacza Każda noc jest symbolem bezsenności Milknącym krzykiem I zimnym płomieniem A płaczącą górą Dom Twój stoi Dom szczęśliwy i ciepły A ze wszystkich stron jego świętych Drzwi zamknięte Nie dla wszystkich Tylko dla mnie 33 *** Ponad aksamitem Twojego ducha Czas się unosi Jak płomień świecy Czas który płynie po niebie Jak nieśmiertelny ptak A ja pośród nocy tańczę Pośród snów Bo tylko w nich widzę Tylko w nich słyszę i czuję A gdy budzi się słońce Dusza moja w skazańcze cało powraca… Chodźmy stąd Nie widzę światła na końcu tunelu Chodźmy stąd Ta droga jest bez celu… 34 *** Pośród bólu i skrzydlatych cieni W dłoni swoje życie zamykam I zaciskam pięści A ponad głową moją Niebo blade i puste Pode mną ziemia Smutna i stara I więdną wszystkie kwiaty wiosny Wszystkie słońca gasną I chociaż mroku jestem wyznawcą Teraz jest on źródłem niepewności A Ty Diamencie Jesteś mi strachem Który chwile szczęśliwe odbiera Dałaś mi kroplę miłości jedyną A potem odeszłaś Byłaś mi gwiazdą Co w ciemnościach biec pozwala Teraz Jesteś skałą na drodze do szczęścia… BYŁEM Byłem ogniem 35 Który płonął pośród nocy ciemnej Lecz nagle wygasł Byłem wodą Co żar cierpienia gasiła swą mocą Lecz nagle wyschło jej źródło I w bezkresną pustynie zmieniona Znikła Byłem wiatrem Wiatrem który łzy ludzkie osuszał Lecz nagle przeleciał gdzieś obok Bez słowa Byłem też ziemią Ziemią z której życie rodzi się nowe Ziemią która spłonęła… Teraz jestem pustką Nicością Ślepym losem Cichą śmiercią A każdy dzień mój łzą gorzką otruty Wciąż rodzi się i znika bez śladu Każda godzina jest kamiennym posągiem Niezniszczalnym Każda minuta jest obojętnością A każda sekunda piekielną otchłanią 36 *** Ponad cichym oddechem zieleni Widniało niebo Pełne złota i błękitu A nade mą gradowa chmura I wszędzie serca A w każdym z nich rdzawe miecze Tak ciężkie i ostre Że nawet mur kamienny przebić mogą A głowa pełna nieosiągalnych pragnień Próbuje ukryć się Przed srebrzystą tarczą słońca A twarz pełna fałszu Wstydem okrutnym płonie I śmierci swej szuka na drodze Bo ziemia pełna ludzi Nie jest jej domem… 37 *** Zapada cisza I świat mój swe wrota na nowo odchyla Świat w którym nie ma dnia ani nocy Słońca i księżyca Świat mój Nie zna ziemskiego zachwytu Nie zna słów Które wznoszą ponad chmury W świecie moim nie ma zła ani dobra Wszystko jest obojętne……… Jedynie czas bezlitośnie upływa I los niesprawiedliwy kwiaty swe rozsiewa Świat w którym mieszkam Jest oceanem nicości Pustynią samotności Która uprzedza każdy mój krok Każdą myśl moją pragnieniem śmierci otruwa Każde ze słów moich sensu pozbawia… 38 *** Miłość Jak dom pusty Drzwi bez klamki Słońce lodowym puchem usłane Miłość Jak myśli bez tajemnic Niemowlę bez matki oddechu Słodka łza… Brak mi słów Zasypiam Bo lęki tego świata Nie są iskrą pragnień moich Zasypiam… Śnie złoty Lśnij i noc wietrzną rozjaśniaj Śnie wieczny Nie zasypiaj… 39 *** Wyobraź sobie że toniesz I świat cały płonie Całe swoje życie w jednej chwili zamykasz W jednym oddechu Wyobraź sobie że czekasz na koniec Nieuchronne apogeum życia I szukasz domu Który gdzieś tam Za smutnym wzgórzem rozkwita… …to koniec A sen szmaragdowy umiera O pomoc wciąż prosi Lecz nikt go nie słucha …to koniec A przed stopami lodowa góra To koniec Nie płacz To tylko koniec… 40 *** Pójdź za mną A pokażę Ci drugą stronę ciszy Pójdź za mną A namaluję Ci obraz Jakiego oczy Twoje dotąd nie poznały I choć nic nie posiadam Dam Ci wszystko co zechcesz Złote królestwo Miliony lśniących diamentów Dam Ci słońce Podaruję Ci blask z ciemności zrodzony Pójdź za mną Bo dni są tak deszczowe Takie ciężkie myśli… …Odejdź jeśli musisz Tak to tylko ja Odejdź Lecz nie znikaj na zawsze 41 Nie bądź już skałą Bądź poezją Matką przetrwania mojego Bądź drzewem i ptakiem Bądź falą oceanu Niezwyciężoną Bądź łodzią płynącą po bezkresie nieba Wszechmocną Bądź muzyką I pozwól mi czasem zwariować Pozwól mi odgadywać myśli Twoje Czy mnie słyszysz?… Pójdź za mną Pokażę Ci drugą stronę czasu Podaruję Ci słońce Pójdź za mną Nie bądź już ciszą Nie bądź pustynią… 42 *** Przyjaciółko Spójrz w niebo Czy widzisz tą pustkę Popatrz w dół Czy widzisz tę czerń pod stopami A przed Tobą nienawiść Ostatnia walka myśli A za plecami czas miniony Wypalone oblicze słońca Przyjaciółko Bądź mi siostrą W innych widzę tylko morderców Tylko dla Ciebie chcę tworzyć swe życie Tylko dla Ciebie… Dlaczego swe dłonie ukrywasz Czy się boisz… Tak Strach jest zagadką Długim wężem pełzającym przez duszę Nigdy nie wątpi Zawsze jest z Tobą… 43 *** Narodziny Tak niewinne i radosne Dzieciństwo – początek zatracenia Strach przed ojca złowieszczym spojrzeniem Młodość pełna bólu Oceany najczarniejszych myśli I błędów Które chwilę każdą wypełnić potrafią Dorosłość pełna kłamstw Nieuchronny koniec Starość W stronę domu krok ostatni Wreszcie Śmierć Wyzwolenie Spokój… *** 44 Pomóż mi wstać Niech serce Twoje Znów tylko dla mnie zabije Tylko dla mnie Niechaj powróci sen Który przybył do mnie na jawie A potem odszedł Razem z Tobą Wróć Bo nie potrafię znosić tęsknoty Wróć i zostań… Jesteś kluczem Kluczem do drzwi Które od dalszej drogi mnie dzielą Jesteś najświętszym żywiołem Strumieniem życia I kwiatem który nieustannie rozkwita Wróć I rozjaśnij serce moje Które pęka w dolinie ciemności Wróć i znów bądź natchnieniem Najczystszym Najpiękniejszym… 45 *** Czym jestem Porankiem Co rozjaśnia każdą z dróg istnienia A może zmierzchem Który czasu pęd odmienia Może jestem otchłanią Nieśmiertelnym mrokiem Domem łez Narzędziem cichej zbrodni Powiedz kim jestem dla Ciebie Kwiatem A może Płaczącą ziemią Która już nic w życiu swoim nie zrodzi… W oczach innych jestem jedynie błaznem Który gdy trzeba – pomoc niesie Gdy potrzebuje – przed śmiechem I drwiną uciekać musi Daleko Nie patrząc przed siebie… 46 *** Moje życie to bezkresne wędrówki Wędrówki donikąd i po nic Moja droga to bezkształtne myśli Kulejące wspomnienia Których trzymam się Jak tonącej tratwy Lecz czas pięknych chwil przeminął Walka… Pocóż walczyć Gdy ciało i dusza sił pozbawione Nie płyną już z wiatrem Moja droga to przepaść Nieskończona ciemność Która objawia mi się w każdej myśli Czas się dłuży Ból nie chce ustąpić Zamykam za sobą każde napotkane drzwi I płoną wszystkie mosty… 47 *** Każdego dnia powraca Nieśmiertelna Pełna fałszywej czci Ogromna bestia… Nie umiem walczyć z bezbronnością Nie umiem żyć przy jej boku Zakrywam twarz przed słońcem I płaczę jesiennym deszczem Znowu tonę W bezbrzeżnym oceanie krwi I oślepia mnie bezpromienny blask Gubię wszystkie sny Wewnątrz umysłu rodzi się pustka Bezowocne drzewo Szukam drogi pośród mroku Bramy jasności Szukam domu… 48 *** Gdzie jestem? Lęk Cisza A przede mną nieskończony ocean wzgórz Pragnę stać się jednym z nich Chcę bliżej być nieba Gdzie jesteś? Prawdo Czy nie widzisz że umieram? Odchodzę pośród nieożywionego piękna Konam przed słońcem Które mrokiem myśl złotą zalewa Gdzie jestem? Ból Pustka A przede mną schody no nikąd Nieskończona wyprawa po ogień… 49 *** Słońce przepadło w zachodu czeluściach Zwiastując nową noc Westchnienie ciemności A góry w ognistej czerwieni skąpane Snują opowieści o zmierzchu O mroku Pustyni czasu I zamykają się wszystkie bramy dnia Wrota bólu i wstydu Nowy sen nadchodzi I milkną wszystkie słowa Już tylko myśli wołanie swoje Unoszą w niebiosa Otwierając nową drogę życia Drogę omamów i półsennych mar Zapomnienie… Milkną śpiewy ptaków One także po dniu ciężkim We śnie błogim ukryją skrzydła swoje W najjaśniejszym aksamicie ciemności… *** Śmiertelna niecierpliwość Wygasłe płomienie duszy Wszechmogący strach i ból 50 Wszystko ciąży w dół Aż w końcu zabija Znów płaczę łzami samotnej gwiazdy Słońce zachodzi za matecznikiem A ja znów nie potrafię Odnaleźć swej drogi Ukrywam twarz swoją przed ludzkością A oni wciąż się śmieją… Znowu płaczę Łzami samotnej gwiazdy Drwię z tak zwanych świątyń pokoju Nie umiem im składać pokłonów Nocy! Przybądź! Ukryj mnie Przed nieśmiertelnym orszakiem zła Przybądź i wypełnij serce moje siłą Podaruj mi kroplę swej odwagi I wyrwij mnie z sideł obojętności Nocy! Przemów! Dlaczego Ona w oczach moich umarła? Przemów! Dlaczego jest tak daleko? Pragnę znowu ujrzeć jej jasne światło Nocy! Czy kiedyś Ją odnajdę?… 51 *** duszo moja oddechu kocham Cię Jesteś słońcem w krainie wiecznego mroku krwi moja gdzie Cię szukać? Dla Ciebie swe serce rozrywam aksamitna drogo świetle chcę Cię znowu spotkać… *** 52 Odchodzę Opuszczam złote lasy i martwe wzgórza Opuszczam płaczące drogi Na których ludzka drwina Burzyła mój spokój Odchodzę i powracam Na nie odkryte lądy samotni Powracam do mroku jasności Królestwa śmierci Powracam do miejsca W którym umieranie jest codziennością Czy pozwolisz mi umrzeć przy Tobie? Odchodzę I biegnę do gwiazdy Która gaśnie w jednym Jedynym mgnieniu powieki Odchodzę Odpływam w nieznaną dal I znów staję się czernią Znów łez swoich zatrzymać nie mogę Powracam do miejsca W którym umieranie jest codziennością Czy pozwolisz mi umrzeć przy Tobie? *** Uwierz mi Pewnej nocy śmierć ujrzałem Matkę 53 Podała mi dłoń swoją Lecz odejść nie chciałem Zbyt głupi byłem Wierzyłem Że tylko żyjąc odkryję swą prawdę Wierzyłem Że tylko życie jest prawdą Lecz wszystko jest kłamstwem Uwierz Że płaczę gdy spoglądam w zwierciadło Uwierz Że odkąd Cię odkryłem Noc każda szkarłatem duszę moją otruwa Noc święta Noc ostatnia i pierwsza Noc lękiem osnuta I zbrodnią Uwierz Szukam Cię Uwierz że pragnę I nie chcę już więcej odkrywać swych nocy Przestały mnie bawić Nie chcę już tańczyć z wiecznością Pragnę życie swoje oddechu pozbawić Zastygam Jak lawa z otchłani zrodzona Z serca ziemi – niewolnicy Rozpadam się Jak wyschnięty starzec Uwierz że pragnę… 54 *** Odkryłem Cię Rzeko istnienia Odkryłem drzwi zamknięte od wewnątrz Znalazłem złotą myśl Która stała się spadającą gwiazdą Odkryłem dłonie złego losu I czytałem z nich jak z księgi Poznałem swe życie Ujrzałem w nim demona Który płonąć kazał Świat który poznałem Okazał się być małym okruchem życia Miłość stała się ogromem… …I wszystko umarło Wszystkie słowa spłonęły na stosie bezsensu A wszystkie myśli Utonęły w martwym morzu zapomnienia 55 *** Otwórz drzwi i w drogę W drogę przyjacielu Uciekaj Uciekaj przed dniem pełnym wstydu Uciekaj przed nocą Uciekaj przed krwią Która przelewa się pośród niewinności W drogę W drogę przyjacielu Szukaj domu który nie płacze Szukaj chwili która nie boli… 56 *** Jestem wolny Lecz wolność moja jest martwym ptakiem Który nie wzlatuje ponad myśli I nie wije gniazd dla dzieci swoich Moja wolność jest twardym głazem Głosem który milknie pośród krzyków Moja wolność jest zwiędłym kwiatem Łodzią która płynie do nieznanego celu Jestem wolny Lecz wolność moja jest zatrutą strzałą Która goni mnie nie dając nadziei na jutro… 57 *** Człowiekiem byłem A cały wszechświat był mi domem Każda myśl była piękna i nieskalana Niezastąpiona Teraz gubię się na ciernistym szlaku życia Nie tańczę już w chmurach Nie zabijam myśli swoich Wszystkie odeszły Nie chcę pamiętać o słońcu Które świeci nie dając blasku duszy mojej Chcę zgubić twarz swoją Twarz która sprawia Że żyjąc umieram Pragnę pamiętać o domu swoim I o ostatniej myśli Najpiękniejszej… 58 *** Zamknięty w codzienności Upadam na twarz I kaleczę swe bezbłędne myśli Gdy zasypiam świat staje się piękniejszy Gdy odchodzę nikt nie czeka Kiedy patrzę w oczy Twoje Umieram Bo nie umiem łez swoich ukrywać Nie umiem już czekać Nie umiem patrzeć jak umiera Ziemia moja Mój kraj Moja wolność 59 *** Byłem słowem I ścigałem się z wiatrem Tworzyłem swoją własną filozofię Niezrozumiałą lecz bezbłędną Żyłem myślą I poznawałem wszystkie tajemnice istnienia Wierzyłem w boży oddech I ufałem światu jak matce Kochałem I znałem zwierciadło swej miłości Lecz od chwili gdy spotkałem ciało swoje Mądrość moja popiołem się stała Nauczyłem się płakać Poznałem czym jest tęsknota i pragnienie Poznałem czym jest chłód ludzkich dłoni I serc Które stały się głazami 60 *** Ratuj mnie Tracę sen swój Nie chcę Cię ranić Pomóż mi szukać Chcę Cię usłyszeć Świat tyle drwiny rozsiewa Ratuj mnie Nie chcę już spadać Nie chcę Cię ranić Zapukaj do drzwi moich Naucz mnie życia Chcę wreszcie uwierzyć… 61 *** Proszę Oto serce moje Możesz je kochać Jeśli zechcesz możesz zabić Tobie chcę oddać duszę swoją Weź moje drżące dłonie I krew moja niechaj w żyłach Twoich płonie Proszę Oto strach mój Czysty i samotny Oto moje bezbronne życie Oto moje łzy Gorzkie i kamienne Jak czas Jak wędrówka do słońca Proszę Tp moje słowa Niechaj od dziś płyną z ust Twoich Niechaj płyną… 62 *** Wyśniłem Cę Jak złotą gwiazdę I walczyłem z bezbronnością Napotkałem na swej drodze diamentowy sen Sen który umarł Tak jak wszystko co piękne… …Dlaczego Ty?… Znów ranią mnie słowa I tracę siły w walce o Twoje dłonie Chcę wydrapać oczy swoje I utracić myśli Pozbaw mnie świadomości Bo przepadł dom mój I ciepło… Poznałem je tylko raz Potem stałem się drwiną Papierowym wspomnieniem… …Nie mam już nic do ukrycia Nie umiem znać prawdy Nie umiem znać życia 63 *** Nie wierzę w spełnienie Boję się marzeń i niespokojnych snów Nie wierzę w sprawiedliwość Boję się rzeczywistości I każdej następnej chwili Nienawidzę zwierciadeł One pragną bym stał się ich bratem Nie wierzę w ludzi Ufam tylko Tobie Chciałbym być wspomnieniem Przepaścią Oddechem martwej nocy Pragnę zabić każde „jutro” Chcę by słońce wypaliło mój niewinny umysł Pragnę odejść w stronę gwiazd Odnaleźć świt I biec W poszukiwaniu ostatniego znaku istnienia 64 *** Dzięki Ci Matko Dzięki za życie Życie pełne krwi Dzięki za ból i kamienne łzy Dzięki za oczy które nie widzą I usta które nie mówią Ty dałaś mi duszę Aby patrzeć jak umiera Dałaś mi serce Które pęka tonąc w fałszywej miłości Matko Dałaś mi pustynię Wyschnięte źródło radości Matko Dzięki za życie… *** 65 Płoną wszystkie drzewa Muszę szczęście swoje stworzyć Niezależne jak wolność Trzeba być aby odejść Ja jestem Trzeba płakać by siłę odnaleźć Ja płaczę Jesteś wiecznością Ja tylko chwilą Trzeba upaść aby powstać Ja upadam Popiołem jestem A w Tobie mieszka diament Trzeba zniknąć by zabłysnąć Ja znikam Na próżno łzy swoje wylewam Na próżno przed śmiercią czekaną uciekam Płyń wietrze Płyń od Północy Zachodzie Rozjaśnij gwiazdy moje A gdy świat rozpadnie się na części Zatańczcie żywioły… *** Cisza… Popatrz 66 Nawet słońce swe ciało ukrywa Jak morderca Słuchaj Noc nadchodzi Śpij słodko Ja stanę na warcie Jak posąg Którego serce jest skałą A dusza nicością… Śpij spokojnie Ja stanę do walki Nie ufaj nocy Ona jest moim światem Domem W którym matką jest drwina Domem W którym słowa szeleszczą Przez wiatry jesienne ścigane… Poddaję się Ku gwiazdą unoszę swe dłonie W goryczy zatapiam swe serce Niechaj płonie Niechaj słowa zatańczą na wietrze Niechaj zapłonie ostatni most A Ty uważaj na życie swoje Uważaj na czas Uważaj na drogo co w otchłań wiodą I każą upadać na twarz… 67 *** Płoń Czarny płomieniu Zabijaj każdą pochmurną chwilę I każdą łzę niewinności Płyń szlachetny wietrze Rozwiewaj wszystko co niepojęte Ziemio moja Trwaj w pokoju Czy nie czujesz jak cierpi twe ciało? Samotnio moja Czy nie widzisz jak płoną twe drzewa? Wskrzesz moją duszę Niechaj wypełni się ostatnia wola… 68 *** Poznawałem świat od drugiej strony istnienia I umierałem w poszukiwaniu bratniej duszy… …Nie zmieniłem się Wciąż milczę A dusza moja krzyk swój unosi w obłoki Zasypia gdy świta I budzi się gdy nadchodzą ciemności Wciąż nie potrafi nic odnaleźć Choć serce spragnione Pragnę słońca Lecz duch mój do mroku mknie jak wygnaniec Znów rozpoczyna tułaczkę Ognisty taniec A droga moja Cierniami bladymi usłana Wciąż szuka spełnienia Jak krwi Która życie uzdrawia Jak szczęścia Co najskrytsze wypełnia marzenia 69 *** Kamień na kamieniu Mur się rodzi Jak życie Słowo obok słowa Nowe zdanie Jak dusza Kropla do kropli Podobieństwo A my jak te krople Tylko obce Chwila do chwili Tak rodzi się wieczność A my jak te chwile Tylko inne… 70 *** Jak długo można być Kochać i trwać Umierać nie znając swej śmierci Jak długo biec nie znając drogi Jak płakać gdy zabraknie łez I oczy pustynią się staną… …Pusty dom mój Puste myśli Puste słowa I niebo Samotne jak miejsca mych wędrówek I smutne Jak ostatni oddech… 71 *** W jednej chwili spłonął cały mój świat W jednej chwili opuścił mnie sen A oczy moje zakwitły nową łzą… Zbyt dobrze poznałem swe życie Zbyt długo płakałem nad losem Czas odejść Niechaj rozsypie się serce Czas odejść Niechaj zapłonie ostatnia pochodnia Dni niechaj zmienią się w noce A noce w śmierć Czas odejść Niechaj rozsypie się serce Na proch… Tańcz aniele Niechaj zabłysną Twe dłonie Tańcz Zanim nadejdzie koniec 72 *** Powstań z popiołów i przejdź na drugą stronę Tam wieczność odnajdziesz Złote przeznaczenie Tam odnajdziesz myśl która nie trapi I miłość która nie boli Odnajdziesz nadzieję i wiarę Tak brakuje ich na ziemi… Przejdź na drugą stronę Tam czas się wypełni Odnajdziesz ogień który płonie I wodę Która ugasi każde z ludzkich pragnień Powstań z ciemności I biegnij Biegnij by zdążyć przed zmierzchem… 73 *** Już za późno Za późno by płakać Znów widziałem sen o Tobie Znowu razem – sztuczne szczęście Znowu razem… Pragnę zasnąć na zawsze Pragnę kochać tysiącem serc Bądź ozdobą wiecznej nocy Wierszem i słońcem Bądź moją radością Najprawdziwszą Niechaj spłonie drzewo smutku… Popatrz jak budzą się gwiazdy Pozwól mi zasnąć… 74 *** Zabij mnie – matko Bym dłużej nie cierpiał Zabij mnie – ojcze Bym więcej nie upadł Zabijcie mnie – anioły Bo wygasła wiara moja I duch mój upadł Spłonął papierowy okręt Który wiódł moje myśli Zabij mnie – kochanie Bym nie musiał tęsknić Zabij bym przestał kochać… Myśli jak kamienie Słowa jak sztylety I złamane serce Oto świat mój Pozwólcie by spłonął… 75 *** Prowadź Niechaj zbawi mnie słońce Buduj słowa Złoty poeto Trwaj Nie jak popiół Trwaj jak diament… Prowadź Niechaj otworzą się wrota Zaufaj mi Srebrzysty płomieniu Bądź Nie jak ciemność Bądź jak światło Prowadź Niechaj zbawi mnie ziemia… 76 *** Kiedy słowa przemienią się w ciszę A wiatr rozwieje czerń moich myśli Stanę przed Tobą Czysty jak kropla krwi Gdy cierpienie przestanie być światem A niecierpliwość odnajdzie swój spokój Spotkamy się na nowej drodze I znów się poznamy Gdy przestanę ufać sercu Kiedy noc odnajdzie swoje światło Odejdziemy w stronę słońca Ty i ja Na zawsze razem 77 *** Burza słów Ostatni z moich wymiarów Ostatnie piękno Tworzę by zniszczyć Rodzę by zabić Obojętność Pierwszy z moich końców Pierwsza miłość Drwina Ona kocha mnie jak siostra Burza natchnienia Opętany przez złego demona Rzucam się w dół Bez walki Bez pewności… 78 *** Słyszę jęki zmarłych Śnię o klatce …Znów nie mogę się wydostać Słyszę głosy Znajome lecz nieznane Śnię o drodze …Cierń na cierniu wyrasta Słyszę śpiew Czarne ptaki chcą zabić mnie pieśnią Chcą zabić mnie krzykiem… 79 *** Upadł dzień Zwątpił Jak plejada złamanych serc Dzieci mroku zebrały się w kręgu W kręgu ciemności W kręgu nadziei… I zrodziło się nowe pragnienie Dzieci nocy znalazły swój spokój Nie wierzą w prawdę Nie wierzą w świadomość… Rozległ się krzyk Dzieci mroku płaczą Pora zasypiać Pora umierać… 80 *** Koniec Nie jest zatraceniem Koniec jest siłą Apogeum które nie przemija Biegnijmy Niechaj krzyk uniesie nas do słońca Płyńmy Zabijmy się z miłości Koniec nie jest zatraceniem Koniec jest wszystkim Wszystko jest końcem… 81 *** spełniło się chwila strachu zapomnienie jeden moment ostatni z rozdziałów istnienia zamknęły się wrota kolejne drzwi spełniło się umarła kraina natchnienia zamknęły się wrota kolejne ostanie upadł rozum i wszyscy poddali się słowu… 82 O ROZSTANIU Zamykasz oczy Pełen snu Całujesz oblicze swej drogi… …Nie ma jej Umarła Wraz z nią cały wszechświat obrócił się w prochy A koszmar twój płynie Przez jawę Przez dobro......................... Pełen smutku Odchodzisz Rzucając wspomnienie na bruk...................... 83 *** znów powraca wspomnienie jak demon jak bestia porywa a mogło być inaczej wypaliło się oblicze mojego słońca klęczę pochylony nad resztką honoru czekam czekam na świt nowy początek i koniec a ono powraca jak demon jak bestia *** 84 Wołam Cię I płaczę na wzgórzu rozstania Przeklęty jak ciemność Beztroski i niezrozumiały Wołam Cię Płaczę Bo nie wiem nic o życiu Otwieram przed Tobą swą ciszę Przeklętą i niezrozumiałą Otwieram przed Tobą swą duszę Na zawsze… Wyciągam dłoń Otwieram przed Tobą wrota mego strachu Poznaj prawdę Uwierz Zamknij oczy I patrz Zamknij usta I krzycz Pragnę usłyszeć… Otwieram przed Tobą swą ciszę Dotknij jej Poznaj tajemnicę… 85 *** Kamienne serca Twarze z marmuru Żelazne dłonie Oto wy Wygnańcy Sztuczne pragnienia Schody na szczyt Oto ey Ludzie Mordercy *** 86 Nienawidzę światła które płynie z jego ust Nie rozumiem jego słów On nakarmił mnie ciemnością Podarował mi ciszę Dał mi cierpienie Nieskończoną wędrówkę przez ból Podarował mi wolność Dziś nie znam jej znaczenia A w sercu moim fałszywy diament… Szukam szczęścia pośród ciemności Szukam drzwi… Zapada zmrok I zrywa się święty wiatr Kończy się moja wędrówka Kamienieje moje serce Znów umieram Znów inaczej… Patrzę w swoją twarz Nienawidzę jej Szukam szczęścia pośród ciemności Szukam Ciebie… 87 *** spoglądam w niebo widzę drzwi za nimi tęsknota a w dłoniach twoich cały wszechświat nie wierzę w żadną myśl czuję że pragniesz bym spłonął… czekam i walczę bezbronny jak czas spoglądam w niebo widzę drzwi za nimi chaos czekam i walczę 88 *** Po drugiej stronie jest cudownie Druga strona Jest tak blisko Jeden krok Jedna myśl… Po drugiej stronie mieszka światło Jest tak blisko Jeden krok Jedna myśl… 89 *** Czekam na sen Błękitny orszak zapomnienia A w samotni mojej wojna Przegrana walka Spotkajmy się po zewnętrznej stronie klatki Ludzi są murem Wypowiedz zaklęcie A stanie się jasność Dotknij mego bólu Poznaj go Pokochaj A kiedy staniemy się pustką Powiedz tylko jedno słowo Jedno słowo… 90 *** Kiedy mrok rozłoży swe skrzydła Zamkną się drzwi I zobaczysz jak umieram Potem zdejmiesz mnie z krzyża cierpienia Jak matka… Gdy otworzą się wrota ciemności Nie powrócę Będziesz czekać Idąc przez ciemność Przez wieczność Przez ciszę Będziesz płakać I zatańczysz pośród nagich drzew Odkryjesz dom mój I staniesz się moim wyznawcą Najwierniejszym… 91 *** jesteśmy jak martwe płomienie małe dzieci bawiące się iluzją jesteśmy jak aktorzy niemego filmu opętani obojętnością jesteśmy jak dusze czekające na zbawienie opętani samotnością jesteśmy jak kamienie drżące dłonie jesteśmy jak miłość… 92 *** ukrywasz się pod czarnym płaszczem nocy płacze twoja czarna maska umierasz samotny ciągle niezrozumiały wciąż otwierasz nowe drzwi a za nimi przepaść z każdą chwilą inna z każdym krokiem głębsza ukrywasz się przed ludźmi jak zbieg jak włóczęga patrzysz w niebo przed tobą skrzydlaty wąż boisz się uciekasz… 93 *** Noce Pełne demonów Dni Jak gorzkie wspomnienia Kamienne posągi Wieczny koniec Ktoś odebrał mi światło A na niebie wieczna ciemność Nieskończona Żegnaj… 94 POEZJA Poezja jest jak smutek Miłość i pożądanie Poezja jest jak samotność Martwa świątynia buntu Jest krzykiem i milczeniem Wstydem i drwiną Poezja jest jak rozpacz Bukiet czarnych kwiatów Martwa świątynia chaosu 95