Nagie mury dla kultury

Transkrypt

Nagie mury dla kultury
Nagie mury dla kultury
Aleksandra Seliga
Monopolis to kolejne przestrzenie wydarzeń kulturalnych. Plany na przyszłość tego
miejsca są imponujące – nie wiadomo tylko, kiedy ta przyszłość nadejdzie…
W czerwcu do łódzkich przestrzeni postindustrialnych wykorzystywanych jako
miejsca wydarzeń kulturalnych dołączyło Monopolis, czyli ogromny kompleks
pofabryczny dawnych Zakładów Przemysłu Spirytusowego „Monopol Wódczany”
w Łodzi przy ul. Wydawniczej. Tym samym kierunek zapoczątkowany przez OFF
Piotrkowską i Wi-Mę – a także przez Manufakturę – obrali kolejni inwestorzy. Dziś
stopniowe zagospodarowywanie dawnych kompleksów pofabrycznych nie leży już
w sferze mglistych planów, ale staje się faktem. Każdy z nich ma niepowtarzalny
charakter i każdy jest sceną nieco innych wydarzeń – mniej lub bardziej
komercyjnych. Jakie jest Monopolis?
Przede wszystkim w obecnym stanie rzeczy – chwilowe. Dziś powierzchnia licząca
prawie 20 000 metrów kwadratowych jest miejscem rozmaitych inicjatyw i wpisuje
się w typowo łódzką estetykę. Choć od oficjalnego otwarcia minęło zaledwie kilka
miesięcy, Monopolis nawiązało już współpracę z najsłynniejszymi projektantami,
fotografami i reżyserami. Nazwę i logo, obecne także w formie instalacji świetlnej
na budynku, wymyślił słynny designer Janusz Kaniewski, związany z takimi
markami jak Ferrari, Fiat czy Marlboro. Jak twierdzi, chciał nawiązać do greckiej
koncepcji państw-miast, podkreślając, że Monopolis ma stanowić kwintesencję
miasta, Łódź w miniaturze.
Dotychczas zorganizowano tu m.in. głośną wystawę prac studentów Akademii
Sztuk Pięknych pt. „Getto XXI wieku”, której towarzyszył koncert Gaby Kulki.
Śpiewali tutaj też Monika Brodka i Krzysztof Zalewski; Jan Komasa kręcił część
scen do „Miasta 44”, a Jerzy Stuhr do „Obywatela”, natomiast znany fotograf
Ryszard Horowitz robił zdjęcia do kalendarza Virako – firmy deweloperskiej, która
zdecydowała się zainwestować w Monopolis. Poza tym przez całe wakacje w
pofabrycznych przestrzeniach odbywały się imprezy w ramach Międzynarodowego
Festiwalu Fotografii (m.in. wystawa i aukcja fotografii Briana Griffina, autora
słynnych okładek płyt Depeche Mode, Queen, REM, Kate Bush, Petera Gabriela)
czy Letniego Festiwalu Filmowego „Polówka”. W październiku Fashion Week
Poland zorganizował tu swoją Strefę OFF. Jak dotąd sprawdza się więc założenie
„ojca” Monopolis – Krzysztofa Witkowskiego, prezesa firmy Virako: – Chcę, żeby
to była przestrzeń otwarta na różnego rodzaju działania kulturalne. Staramy się
szukać wydarzeń ambitnych, ale też takich, które trafią do szerszej grupy ludzi.
Ale budynek w obecnej formie służyć może, jak określa to Witkowski, co najwyżej
za „scenografię”. Nieocieplone, nieumeblowane pomieszczenia nie nadają się do
stałego użytkowania. Dlatego też do czasu przeprowadzenia prac restauracyjnych
Monopolis będzie udostępniane na wydarzenia o charakterze incydentalnym. –
Oczywiście, że będziemy remontować budynki, ale na pewno nie zostanie przy tym
zburzony żaden zabytek. Byłbym nie fair w stosunku do przyszłych najemców tego
miejsca, gdybym oddał je w takim stanie, w jakim jest teraz, wiedząc, że za jakiś
czas w planach są prace budowlane. Jedno jest pewne, prace restauracyjne
wykonamy pod okiem konserwatora zabytków, by nie utracić ducha tego miejsca,
jego unikatowego charakteru. Na pewno nie będzie tam centrum handlowego.
– Chcę, żeby w przyszłości Monopolis tętniło życiem – kontynuuje Witkowski. –
Wyobrażam sobie, że to będzie kompleks kulturalny, ale też miejsce, w którym
można spędzać czas nie tylko wtedy, gdy odbywa się tam jakieś wydarzenie – na
przykład wpaść do kawiarni, pubu, zjeść kolację w restauracji. Myśląc o przyszłości
Monopolis, szczególną wagę przywiązujemy do połączenia biznesu i kultury.
Kiedy plany zostaną zrealizowane? Zapewne minie jeszcze sporo czasu – nie
wiadomo nawet, kiedy rozpocznie się remont. Na razie Monopolis zostaje w obecnej
formie, a w trakcie jest przygotowywyany terminarz wydarzeń kulturalnych na
najbliższy rok. – Ten sezon zakończyliśmy prezentacją muralu, który zaprojektował
dla nas grafik Andrzej Pągowski. Wykonał także kalendarz Virako na 2015 rok,
którego motywem przewodnim jest łódzki street art. W przyszłym roku naszą ofertę
kulturalną chcielibyśmy wzbogacić m.in. o działania teatralne, jednak jest zbyt
wcześnie, aby mówić o szczegółach.
Cały czas trwa zbiórka pamiątek po dawnym Polmosie, której wynikiem będzie
monografia tego miejsca. Na terenie kompleksu powstanie też interaktywne
muzeum z zebranymi przedmiotami i nagraniami wspomnień byłych pracowników.
Plany są ambitne. Pozostaje jedynie zaczekać na ich realizację i przekonać się, czy
uda się je zmaterializować w takiej formie, jaką zapowiada Witkowski.