Kapliczka Bozej Opatrznosci w Waganowicach

Transkrypt

Kapliczka Bozej Opatrznosci w Waganowicach
Kapliczka Bożej Opatrzności w Waganowicach
Niewielka jest wieś Waganowice nieopodal Słomnik. Jednak dawno temu rosło tam ogromne
drzewo, lipa najpotężniejsza w całej okolicy i mieszkańcy pobliskich miejscowości
przyjeżdżali, aby ją podziwiać. Była chlubą i dumą mieszkańców Waganowic, bo dzięki niej
ich mała wioska różniła się od innych i nie była zwykłym, szarym miejscem.
Pewnego dnia nadeszła straszliwa wichura. Wiatr był tak silny, że zdrowe i sprężyste do
tej pory konary wiekowej lipy połamały się, a potem całe drzewo runęło pod naporem
gwałtownych podmuchów. Ludzie nie ubolewali tak bardzo nad szkodami, jakie poczyniła
wichura w ich gospodarstwach, lecz rozpaczali nad stratą swego ukochanego drzewa.
Następnego dnia po nawałnicy przez Waganowice przejeżdżał pewien rzeźbiarz o imieniu
Jan. Widząc powalony pień, postanowił niewielką jego część zabrać do siebie i wykonać
z niego przepiękną figurę Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Wykonanie rzeźby pochłonęło Jana
całkowicie i zajęło mu dużo czasu, gdyż starał się, aby każdy szczegół był doskonale
dopracowany. Niczym w sławnym ołtarzu mistrza Wita Stwosza, Jan postarał się oddać
nieziemski uśmiech Madonny, smukłość sylwetki, piękno dłoni Bożej Rodzicielki. Każda
fałdka jej szaty wydawała się żyć i poruszać w rytm jej kroków. A mały Jezus był zarazem
Bogiem objawionym i wesołym dzieckiem ludzkim, szczęśliwie spoglądającym na matkę.
Były to ciężkie dla Polski czasy, ale naznaczone śladami wielkich zwycięstw. Właśnie
spod Grunwaldu wracali rycerze, którzy pod królem Jagiełłą Krzyżaków pokonali. Jeden
z rannych w tej straszliwej bitwie rycerzy trafił do domu Jana, gdzie troskliwie zajmowała się
nim cała rodzina. Ani medycy, ani znachorzy z całej okolicy nie dawali mu najmniejszych
szans na przeżycie. Twierdzili, że wkrótce umrze i że to tylko kwestia dni, a może nawet
godzin, kiedy stanie on przez obliczem Boga, aby tam pełnić swą rycerską służbę.
Żona Jana nieustannie modliła się do figurki wykonanej przez męża. Poleciła nawet,
aby znajdowała się w pomieszczeniu, gdzie znajdował się ranny. Uważała, że Matka Boża
jest na tyle łaskawa, że oszczędzi człowieka, który walczył w obronie ojczyzny. I nie myliła
się. Ranny po kilku miesiącach wrócił do grona żyjących. Wyleczenie uznał za cud zesłany na
niego przez Matkę Boską z Dzieciątkiem, tę samą, której rzeźba stała w pomieszczeniu,
w którym opiekowano się nim tak troskliwie. Od tamtej pory Jan wraz z rodziną modlił się do
figury o wszelkie łaski, a przede wszystkim dostatek i zdrowie.
Pewnej nocy Janowi objawiła się Matka Boża i przemówiła do niego:
– Janie, pragnę, abyś mnie oddał do kościoła, gdzie będą mogli nawiedzać mnie
wszyscy ludzie.
Jan zlekceważył jednak zalecenia Matki Boskiej, gdyż nie chciał, aby innym powodziło
się w życiu równie dobrze jak jemu. Na gniew Boży nie trzeba było długo czekać. W krótkim
czasie po objawieniu nadeszła straszna ulewa. Deszcz padał bez przerwy przez kilka
dni i nocy. Zalał pobliskie wioski, a nurt płynącej wody zabrał figurkę Matki Bożej
z Dzieciątkiem aż do Waganowic. Gdy woda opadła, figura Madonny z Dzieciątkiem osiadła
dokładnie w miejscu, gdzie rosła złamana przed laty lipa, z której rzeźbiarz wykonał figurkę.
Mieszkańcy na pamiątkę tego wydarzenia postanowili w tym miejscu wybudować
drewnianą kapliczkę i umieścić w niej Matkę Bożą z Dzieciątkiem.
W podzięce za to, że w czasie powodzi nie zginął żaden z mieszkańców Waganowic,
nazwano ją Kapliczką Bożej Opatrzności.