ratusz sprawdza nauczycieli na urlopach zdrowotnych

Transkrypt

ratusz sprawdza nauczycieli na urlopach zdrowotnych
Gazeta.pl Olsztyn Wiadomości Olsztyn
25.10.2011 aktualizacja: 2011-10-25 17:57
Magdalena Spiczak-Brzezińska, Grzegorz Szydłowski
RATUSZ SPRAWDZA NAUCZYCIELI NA URLOPACH ZDROWOTNYCH
Urlopy zdrowotne nauczycieli kosztują rocznie budżet Olsztyna miliony złotych. Ratusz chce sprawdzić czy stan zdrowia
pedagogów faktycznie jest tak fatalny. Już rozpoczęły się kontrole w szkołach.
W miejskiej kasie pustki, więc ratusz szuka na czym można by zaoszczędzić. Prezydent Piotr Grzymowicz postanowił
przyjrzeć się płatnym urlopom zdrowotnym nauczycieli, które stanowią coraz większą pozycję w olsztyńskim budżecie. Rocznie
kosztują około 5 mln zł. - To publiczne pieniądze, które moglibyśmy wydać na inne potrzeby - mówi Grzymowicz.
- Dlatego zamierzamy skontrolować nauczycieli, którzy korzystają z takich urlopów. Będziemy analizować informacje
i wyciągać wnioski, jak w inny sposób można zadbać o zdrowie pedagogów. Mam nadzieję, że uda nam się doprowadzić
do sytuacji, że z urlopów będą korzystali tylko ci, którzy naprawdę ich potrzebują.
Karta Nauczyciela mówi, że każdy etatowy nauczyciel, który co najmniej od siedmiu lat pracuje w zawodzie, ma prawo do
trzech lat urlopu na podratowanie zdrowia. Jednorazowo taki odpoczynek nie może trwać jednak dłużej niż rok. Przez cały jego
czas dydaktyk dostaje pensję wraz z wszystkimi dodatkami. - Mamy uzasadnione podejrzenia, że nie zawsze powodem urlopu
są względy zdrowotne - dodaje Piotr Grzymowicz. - Np. w niektórych sytuacjach zaświadczenie o tym, że nauczycielka jest
niezdolna do pracy wystawia jej mąż, który jest lekarzem. Docierały do nas sygnały, że pedagogów na urlopy zdrowotne
wysyłają sami dyrektorzy szkół, bo nie mają dla nich godzin dydaktycznych.
Liczba korzystających z tych uprawnień rośnie z roku na rok. Jeszcze dwa lata temu na urlopach przebywało ich 95., rok później
niemal o 30. więcej. W tym semestrze padł kolejny rekord - 151 olsztyńskich nauczycieli zdecydowało się na urlop zdrowotny. To tak jakby zamknąć na rok dwie szkoły. Jeszcze kilka lat temu o pójściu na taki urlop decydowała komisja lekarska, teraz
wystarczy przedstawienie zaświadczenia od lekarza rodzinnego. Dyrektorowi placówki zostaje jedynie je zatwierdzić. Sęk w tym,
że przekazywana subwencja oświatowa nie rekompensuje w pełni utrzymania urlopowanych nauczycieli - mówi radny Stanisław
Gierba, były wieloletni dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 3.
Dodaje, że sam choć miał do tego prawo, na taki urlop nigdy nie poszedł. - Mnie zdrowie dopisywało, a z drugiej strony jako
dyrektor mogłem sporo stracić finansowo - tłumaczy.
Nauczyciele nic złego nie widzą w tym, że korzystają z możliwości jakie dają im przepisy. - Żałuję, że nie zdecydowałam się na to
wcześniej - mówi "Gazecie Wyborczej Olsztyn" nauczycielka jednego z olsztyńskich liceów, która od września jest na
"zdrowotnym". - Mam za sobą 27 lat stażu, praca zniszczyła mi głos. Mówienie sprawia mi ogromny ból.
Tomasz Branicki, prezes olsztyńskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego tłumaczy, że każdy zawód ma swoje choroby
zawodowe. - W przypadku nauczycieli związane są one z gardłem i słuchem. To nikogo nie powinno dziwić. Tymczasem w
Olsztynie mamy do czynienia z sytuacją, w której urzędnicy ratusza chodzą po szkołach i sprawdzają zasadność przyznawania
takich zwolnień.
Ratusz kontroluje czy urlopy były przyznawane zgodnie z przepisami pod kątem formalno-prawnym. Taka wizytacja była już m.in.
Liceum Ogólnokształcące nr 6. - Jeżeli nauczyciel przedstawi mi zaświadczenie od lekarza, z którego wynika, że powinien
powstrzymać się od pracy w celu poprawy zdrowia, to ja takich zwolnień nie będę kwestionował - twierdzi Radosław Jankowski,
dyrektor tej placówki.
Piotr Grzymowicz zapowiada, że jeśli uda się zaoszczędzić pieniądze na nauczycielskich urlopach mogłyby one zostać
przeznaczone choćby na podwyżki dla tych pracowników szkół, którzy zarabiają najmniej. - Przychodzą do mnie przedstawiciele
związków zawodowych, którzy mówią, że trzeba podnieść pensję tym którzy mają po 1,4 tys zł. I oni mają rację. Ale skąd
mamy znaleźć na to pieniądze? Jak uda się zaoszczędzić na urlopach nauczycieli, to się znajdą - zapowiada prezydent.

Podobne dokumenty