wieści ze strasburga
Transkrypt
wieści ze strasburga
~ ~ ~ ~ ~ WIEŚCI ZE STRASBURGA ~ ~ ~ ~ ~ UCZELNIA Strasburg, 26 września 2003 r. Tydzień 4 Cześć, Pomyślałem sobie, że trzeba by wreszcie napisać coś o tym, po co tu właściwie przyjechałem, czyli o studiach. A pisząc o tak poważnej instytucji jak uniwersytet, nie wypada zacząć inaczej jak od krótkiego rysu historycznego: Akademia Strasburska została założona już w XVI w., a status uniwersytetu (prawo nadawania stopni doktorskich) uzyskała w 1621 r. Po wcieleniu Strasburga do Francji w 1681 r. uczelnia, która zachowała swój luterański charakter, stała się z czasem ważnym ośrodkiem kształcenia przyszłych dyplomatów, m.in. Klemensa von Metternicha. Do znanych absolwentów należy również J.W. von Goethe. W czasie Rewolucji uniwersytet zeświecczono, ale przynajmniej uniknął nacjonalizacji. Pod panowaniem niemieckim, tj. po 1871 r., uczelnia została znacznie rozbudowana; wzniesiono wtedy m.in. majestatyczny gmach zwany Pałacem Uniwersyteckim. W 1968 r. Uniwersytet Strasburski został podzielony na trzy osobne uczelnie: Uniwersytet im. Louisa Pasteura1 (nauki przyrodnicze), Uniwersytet im. Marca Blocha2 (nauki humanistyczne) oraz Uniwersytet im. Roberta Schumana3 (nauki społeczne), na którym teraz studiuję. Robert Schuman (1880-1963), którego imię nosi moja uczelnia, był w latach 1948-1953 ministrem spraw zagranicznych Francji i – jako współinicjator utworzenia Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali – jest uważany za jednego z ojców zjednoczonej Europy. Jednostka organizacyjna, której tu podlegam, to Europejski Instytut Wyższych Studiów Handlowych (IECS 4) mieszczący się w budynku noszącym bardzo szumną nazwę: Europejski Biegun Ekonomii i Zarządzania. Jest to zresztą ogromna wygoda, że nie trzeba latać na kolejne wykłady z jednego pawilonu do drugiego, czy – jak się czasem u nas zdarza – na drugi koniec miasta do innego kampusu mając na to 5 minut czasu; tutaj wszystkie zajęcia mam w tym samym skrzydle jednego budynku. Studia zorganizowane są tutaj tak, że pierwszy rok jest ogólny, a kierunki (prawo, finanse i bankowość, rachunkowość, logistyka, marketing, zarządzanie systemami informacyjnymi, zarządzanie zasobami ludzkimi, zarządzanie strategiczne) wybiera się dopiero na drugim. Na każdym kierunku jest określona liczba przedmiotów kierunkowych (obowiązkowych) oraz przedmioty do wyboru, no i języki obce. Zapisy na poszczególne przedmioty odbywają się poprzez intranet, a ponieważ liczba miejsc na poszczególnych kursach jest ograniczona (czasem bardzo), to kto pierwszy, ten lepszy. Wymowa: 1 Louis Pasteur – lłi(s) pastör 2 Marc Bloch – mark blok 3 Robert Schuman – rober(t) szumã(n) 4 i e se es Te zasady nie obowiązują tzw. visitants 5, czyli studentów zagranicznych na wymianie nie dłuższej niż jeden rok. W związku z tym ja mogłem sobie wybrać przedmioty z dowolnego kierunku i z dowolnego roku. Był mały problem z tym, że visitants zapisują się po miejscowych studentach, więc gdy ja mogłem wreszcie zacząć swoje zapisy, to okazało się, że na niektórych kursach już nie ma miejsc. Ale na szczęście, czego nie dało się załatwić przez komputer, dało się załatwić osobiście. Tylko jaki jest wtedy pożytek z intranetu? A oto przedmioty, na które się zapisałem: 1) Cztery przedmioty informatyczne: • Data Mining; • Management des systèmes d’information 6 (zarządzanie systemami informacyjnymi); • Organisation et technologie de l’information et de la communication 7 (organizacja a technologia informacyjna i komunikacyjna); • Télécommunication, réseaux et sécurité 8 (telekomunikacja, sieci i bezpieczeństwo). 2) Dwa przedmioty logistyczne: • Achat privés 9 (zakupy prywatne); • Organisation de l’entrepôt 10 (organizacja magazynu); 3) Dwa przedmioty z zarządzania strategicznego: • European Integration (integracja europejska – po angielsku); • European Management (zarządzanie europejskie – po angielsku). 4) Jeden przedmiot z zarządzania zasobami ludzkimi: • Cross-Cultural Issues of Human Resources Management (kulturowe zagadnienia zarządzania zasobami ludzkimi – po angielsku). 5) I jeden przedmiot językowy: • S’exprimer en français 11 (wysłowić się po francusku). To ostatnie przypomina trochę podstawówkę, bo poziom językowy jest dość zróżnicowany i zaczynamy od czytania bajek La Fontaine’a12. Ale myślę, że ten kurs mi się jednak przyda, bo nacisk jest bardziej na mówienie niż na pisanie, czyli trochę inaczej niż miałem przez ostatnie trzy lata francuskiego na AE. Co do innych przedmiotów, to fajniejsze są na ogół te prowadzone przez cudzoziemców. European Integration jest w ogóle zarezerwowane dla visitants, prowadzi to Niemiec, więc można się trochę pośmiać z żabojadów. Data Mining z kolei prowadzi bardzo miły Grek i choć wykład jest po francusku, to przynajmniej wolno i wyraźnie, a pracę semestralną można oddać po angielsku. Francuscy wykładowcy robią przeważnie dość ciekawe zajęcia, ale mają tendencję do zbytniego rozpędzania się. Ale za to prawie wszyscy korzystają z prezentacji multimedialnych (PowerPoint), co w Polsce należy jednak wciąż do rzadkości. 5 wizitã manażmã de sistem dęformasją 7 organizasją e teknolożi d-lęformasją e d-la komünikasją 8 telekomünikasją rezo e sekürite 9 asza priwe 10 organizasją d-lãtrpo 11 seksprime ã frãse 12 La Fontaine – la fąten 6 To, co mi się tu podoba, to to, że większość wykładowców wystawia ocenę na podstawie pracy w ciągu semestru, a nie jednorazowego egzaminu. Najczęściej zaliczenie polega napisaniu pracy zespołowej na zadany lub wybrany temat oraz prezentacja tematu w klasie. Tworzenie zespołów jest też dobrą okazją do zawierania znajomości; bardzo dobrze, że chociaż przy nauce można kogoś poznać, bo koszty imprezowania nie sprzyjają zbytnio socjalizacji. Dostęp do informacji naukowej jest bardzo duży. Mogę korzystać praktycznie ze wszystkich bibliotek w Strasburgu, a dostęp do Internetu mam na uczelni – co wiedzą już ci z Was, z którymi rozmawiałem na Gadu-Gadu – prawie nieograniczony. Myślę, że ogólnie warunki do studiowania są tu całkiem niezłe. A że nieuchronnie zbliża się październik, życzę Wszystkim, żeby Wasze studia były równie lekkie albo i lżejsze. Powodzenia! Dzięki za zachętę do dalszego pisania. Liczę na więcej listów od Was, zwłaszcza od tych, którzy jeszcze się nie odezwali. Czekam na Wasze sugestie i pytania, a tymczasem odpowiadam na pytanie Bacy dotyczące mojego listu o rowerach: Niestety tak, póki co jeżdżę po płaszczackich terenach miejskich i poza krótką wycieczką do supermarketu w Kehl po niemieckiej stronie Renu nie udało mi się nawet przekroczyć granic Strasburga. Ale mam nadzieję, że zdołam szybko znaleźć jakiś klub, który organizowałby wycieczki rowerowe po Wogezach lub Schwarzwaldzie. Na razie mogłem sobie tylko na oba pasma popatrzeć. W Kehl wystarczyło wyjechać rowerem na wał przeciwpowodziowy ciągnący się wzdłuż jednego z równoległych do Renu kanałów, żeby z jednej strony zobaczyć jak na dłoni charakterystyczną sylwetkę strasburskiej katedry na tle Wogezów, a z drugiej – panoramę Schwarzwaldu. A teraz wiadomość z ostatniej chwili (ci, z którymi ostatnio spotkałem się na GG, już wiedzą): Francuzi nie gęsi – nie tylko mają swoje własne afery, ale pozazdrościli nam nawet parlamentarnej komisji śledczej! Ale tak na poważnie, to sprawa rzeczywiście jest tragiczna, bo tu nie chodzi o jakieś tam milionowe łapówki tylko o kilkanaście tysięcy osób, przeważnie starszych, które zmarły podczas tzw. kanikuły czyli sierpniowych upałów. Wstępne kontrole Ministerstwa Zdrowia wykazały, że oczywiście nikt nie był winien, no bo kto mógł przewidzieć, że w lecie może być bardzo gorąco, a poza tym wszyscy lekarze byli wtedy na zasłużonych wakacjach i nie dało się ich natychmiast ściągnąć do pracy. W efekcie podczas kanikuły zmarło o 60% więcej osób niż w tym samym okresie poprzedniego roku, a miejsc brakowało nie tylko w szpitalach, ale nawet w kostnicach. Jeden młody Francuz, z którym o tym rozmawiałem, powiedział, że sprawa jest wyolbrzymiona, bo starsi ludzie zmarliby i tak, jeśli nie z gorąca, to z czego innego. Ale nawet, jeśli tak do tego podejść, choć nie podobała mi się jego argumentacja, to jednak cały ten rozbudowany system opieki zdrowotnej, z którego Francuzi są tak dumni, zawiódł i nic dziwnego, że żądają wyjaśnień. Na początek 30-osobowa komisja ma przesłuchać ministrów zdrowia, opieki społecznej i spraw wewnętrznych. Przesłuchania mają być jawne, ale nie wiem, czy będą transmitowane na żywo w telewizji i czy wyjdzie z tego taka szopka jak z naszego swojskiego reality show na Wiejskiej. A może powinniśmy się cieszyć, że choć rządzi nami sitwa, to mamy chociaż łagodny klimat? Na razie żegnam się i pozdrawiam Was hasłem Grupy Trzymającej Władzę w Polsce: „Chwała nam i naszym kolegom!” (kto zna całe hasło, może je sobie sam dokończyć) Karol