Obrzęd śniadania Wielkanocnego - Sanktuarium św. Brunona w

Transkrypt

Obrzęd śniadania Wielkanocnego - Sanktuarium św. Brunona w
ODPUST
Odwiedzając cmentarze w dniach od 1 do 8 listopada można uzyskać
odpust dla dusz w czyśćcu oczekujących na pełne zjednoczenie z
Bogiem. Należy pomodlić się najlepiej na cmentarzu za duszę. Taki
odpust można ofiarować za jedną duszę dziennie.
BONA FIDE
BIULETYN
SANKTUARIUM ŚW. BRUNONA
W BARTOSZYCACH
Listopad 2015
1 LISTOPADA NABOŻEŃSTWA ŻAŁOBNE NA CMENTARZACH
BARTOSZYCKICH:
Nowy cmentarz - godzina 13.00. Msza święta
Stary cmentarz - godzina 14.00. Nabożeństwo
2 LISTOPADA
O GODZ. 19.00 NABOŻEŃSTWO ŻAŁOBNE NA STARYM
CMENTARZU POPROWADZI MŁODZIEŻ
Nie tylko "Wieczny odpoczynek..."
Modlitwa za zmarłych w rodzinie
Najświętszy Panie, wszechmogący Ojcze i wieczny Boże, w Jezusie Chrystusie,
Synu Twoim, jaśnieje nam nadzieja zbawiennego zmartwychwstania.
Wprawdzie przygniata nas silnie konieczność śmierci, jednak podnosi nas na
duchu obietnica przyszłej nieśmiertelności. Wierzącym w Ciebie, Panie, życie
nie może już być odebrane, będzie ono tylko inaczej ukształtowane, gdy
rozpadnie się w proch dom ziemskiego pielgrzymowania - będzie dla nas
przygotowana w niebie wieczna ojczyzna.
O Boże, uczyń
życiodajną nadzieję
w naszych sercach i
dozwól, by ona
pocieszyła nas w
cierpieniu, którym
jesteśmy
nawiedzeni.
Przygotuj i nas przez
Ducha Świętego na
ten wielki dzień
chwały, gdy
wskrzesisz
wszystkich zmarłych,
oraz dopomóż nam
stanąć przed Twoim obliczem wraz ze wszystkimi miłującymi Cię, którzy nas
wyprzedzili. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Wielkieś mi uczyniła pustki
w domu moim,
Moja droga Orszulo,
tym zniknienim swoim.
Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.
Tyś za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała,
Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała.
Nie dopuściłaś nigdy matce sie frasować
Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować,
To tego, to owego wdzięcznie obłapiając
I onym swym uciesznym śmiechem zabawiając.
Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w domu,
Nie masz zabawki, nie
masz rośmiać sie
nikomu.
Z każdego kąta żałość
człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy
darmo upatruje.
Jan Kochanowski
UMRZEĆ W ZMARTWYCHWSTAŁYM
Jeżeli wierzymy w zmartwychwstanie, to wierzymy, że śmierć jest nie tylko
historycznym skasowaniem naszego istnienia, ale jest równocześnie
cudownym dla nas objawieniem suwerennej władzy Chrystusa, który znosząc
ciemną stronę śmierci, stwarza z niej powoli świetlaną stronę swojego Życia.
Zjawia się w nim Chrystus całkowicie do nas podobny i jednocześnie
całkowicie inny niż my. Całkowicie podobny, ponieważ odczuł On dokładnie
tę beznadziejność, jaką oznaczałaby dla nas śmierć, gdyby nie stała się naszą. A
jednak jest On całkowicie inny. Podczas gdy w nas wszystko, co uważamy za
swoje, zdaje się podlegać zniszczeniu, to On zza naszej nocy promieniuje już
jakimś nowym i niewypowiedzianym człowieczeństwem: człowieczeństwem
drugiego Adama, który po to przyszedł przez naszą śmierć, aby móc wyrwać z
jej szponów, jednego po drugim, wszystkich tych, którzy znaleźli się w jej
bezlitosnej niewoli. Był więc obecny przy każdej śmierci, opustoszył wszystkie
nasze „ piekła”; posiada rysy nieskończonej Miłości, która bierze na siebie
ciężar wszystkich najgorszych cierpień. Toteż przerażenie przed całkowitym
zniknięciem, od którego absolutny Zwycięzca śmierci uwalnia nas na zawsze,
robi miejsce dla czegoś, co można by nazwać gigantyczną skruchą.
Czego oczekują od nas
dusze zmarłych?
Z WDZIĘCZNOŚCI I POTRZEBY SERCA
OFIAROWAĆ MODLITWĘ
Wiele lat temu był zwyczaj, że ludzie
przynosili swoje dary przed ołtarz. Często była to
żywność dla biednych i drobne ofiary, po prostu
dar serca. Ale zdarzyło się raz, że mała
dziewczynka przyniosła swój pierścionek, jaki
otrzymała od matki chrzestnej. Z ust księdza usłyszała - nie mogę tego przyjąć,
bo jest zbyt cenny, a poza tym twoja mama o ty nie wie. Mama siedzi tam w
ławce – powiedziała dziewczynka - i wszystko wie. A pierścionek oddaję Panu
Bogu. My też składamy Bogu swoje dary, ofiarujemy Msze święte w różnych
intencjach. Zmarli zaś, którzy w czyśćcu oczekują na pełne zjednoczenie z
Bogiem najbardziej cieszą się bezcennego daru, jakim jest nasza modlitwa za
nich. Miesiąc listopad jest dla dusz miesiącem ochłody w cierpieniu, rosą
ożywczą, bo tak wielu ludzi z ziemi błaga o miłosierdzie dla nich. Dusze te nie
mogą się modlić za siebie, ale wdzięczność swoją kierują ku Bogu i proszą za
tymi, którzy modlą się za nie.
Zapraszamy do naszego Sanktuarium w listopadowe wieczory. Litania imion
popłynie do nieba, a każde z nich zapisane jest w Księdze Życia. Należy wziąć
kartę wypominkową i czytelnie wpisać zwłaszcza nazwiska, aby czytający
mógł je bezbłędnie odczytać. Na kopercie należy wpisać nazwę ulicy i numer
domu. Wypominki zostaną uporządkowane i odczytane w określonym dniu.
Różaniec wypominkowy będzie odmawiany codziennie o godzinie 17.30.
Opowiadanie dla ducha
TATA POD ŁÓŻKIEM...
Kiedy byłam mała, ojciec był dla mnie czymś takim, jak światełko w lodówce.
I ojciec, i światełko było w każdym domu, lecz w rzeczywistości nikt nie
wiedział co robią, zarówno jedno, jak i drugie, kiedy już drzwi zostały
zamknięte. Mój ojciec wychodził z domu każdego ranka, a wieczorem, gdy
wracał, wydawał się szczęśliwy, że znów nas widzi. Jedynie on potrafił
otworzyć słoik z ogórkami, podczas gdy innym to się nie udawało. Tylko on
nie bał się chodzić sam do piwnicy. Zacinał się przy goleniu, lecz nikt nie
dawał mu buzi, aby uśmierzyć ból, ani się tym nie przejmował. Kiedy padał
deszcz, oczywiście on szedł po samochód i ustawiał go przed wejściem. Gdy
ktoś zachorował, on wychodził kupić lekarstwa. Zastawiał pułapki na myszy,
przycinał róże, aby można było wejść do domu nie kłując się. Kiedy dostałam
w prezencie mój pierwszy rower, przez wiele kilometrów pedałował obok
mnie, aż w końcu nauczyłam się radzić sobie sama.
Bałam się wszystkich innych ojców, ale nie mojego. Kiedyś
przygotowałam mu herbatę. Była to tylko osłodzona woda, lecz on usiadł na
dziecięcym krzesełku i popijał ją, twierdząc, że jest wyśmienita. Za każdym
razem, gdy bawiłam się lalkami,
lalka - mama miała zawsze
mnóstwo rzeczy do zrobienia .Nie
wiedziałam jednak, co kazać robić
lalce - tacie, więc mówiła ona
tylko:- Dobrze, no to idę do pracy, a potem wrzucałam ją pod łóżko.
Kiedy miałam dziewięć lat,
któregoś ranka mój ojciec nie wstał
z łóżka, by jak zwykle pójść do
pracy. Zabrano go do szpitala,
gdzie umarł następnego dnia.
Wówczas poszłam do swojego
pokoju i wyciągnęłam spod łóżka
lalkę - tatę. Odkurzyłam ją i
posadziłam na łóżku. Mój ojciec nigdy nic nie robił. Nie wyobrażałam sobie, że
jego odejście sprawi mi tyle bólu. Do dzisiaj nie wiem, dlaczego.
( Bruno Ferrero).