1 • Szkolenie weterynaryjne dla klas III- s.2 • Recenzja
Transkrypt
1 • Szkolenie weterynaryjne dla klas III- s.2 • Recenzja
Szkolenie weterynaryjne dla klas III- s.2 Recenzja filmu ,,Sekretne życie zwierzaków domowych” -s.2 Kącik książkowy- s.8 Hipopotam -s.3 Twórczość własna- s.4,5 Ranking tabletów do 1000 zł- s.9 ,,Lektura na 5” -s.6,7 Straż pożarna -s.10 Akademia- Dzień Nauczyciela -s.11 Wywiad z samorządem uczniowskim-s.11 Zaczipuj swojego psa- s.8 1 Szkolenie weterynaryjne dla klas 3. Dnia 24 października br. w naszej szkole odbyło się szkolenie weterynaryjne dla klas 3. Weterynarze przywieźli ze sobą dwa psiaki: spanielkę i labradora-Czesia. Uczniowie chętnie zadawali pytania (zwłaszcza ci, którzy mają własne zwierzęta). Choć niewiele było słychać, z powodu braku nagłośnienia, udało nam się wynieść z owej lekcji najważniejsze zasady pielęgnacji, karmienia i zajmowania się zwierzakami. Celem tego spotkania było także uczulenie uczniów na pomoc zwierzętom porzuconym albo skrzywdzonym. Psy, a zwłaszcza Czesio, były bardzo przyjacielskie-podchodziły i dawały się pogłaskać, mimo że spotkanie z tyloma obcymi ludźmi było dla nich ogromnych stresem. Anna Mądrakowska Recenzja filmu ,,Sekretne życie zwierzaków domowych” Tydzień temu wraz z klasą byłam w kinie na filmie animowanym „Sekretne życie zwierzaków domowych”. Był on bardzo rozreklamowany, dlatego spodziewałam się zabawnej i ciekawie opowiedzianej historii kilku pupilów z Nowego Yorku. Niestety, bardzo się zawiodłam. Zwiastun, który oglądaliśmy wybierając film, to w sumie pierwsze kilka sekund produkcji (jak się okazuje – tylko te były interesujące). Kilka zwierząt mieszkających w jednym bloku zna się na wylot. Razem spędzają czas, kiedy ich właścicieli nie ma w mieszkaniach. Jednym z nich jest mały piesek domowy – Max. Kiedy zyskuje on nowego towarzysza – Duke’a, robi wszystko, by się go pozbyć. Koniec końców obaj lądują na ulicy. Muszą uważać na hycli, bronić się przez zwierzętami z kanałów i odnaleźć drogę do domu. Ich przyjaciele postanawiają ruszyć im na ratunek. Po bliższym poznaniu okazuje się, że dwa psy mają ze sobą jednak coś wspólnego… „Sekretne życie…” miało potencjał, jednak producenci chyba nie mieli pomysłu, jak go wykorzystać. Zachowanie postaci, zamiast pokazywać jakieś ludzkie, dobre bądź złe zachowania, były głupie i płytkie. Żaden żart nie bawił, żadna scena nie zachwyciła. Jedynym bohaterem, który mnie urzekł był mały, słodki króliczek Tuptuś , który pokazywał, że nie każdy jest taki, na jakiego wygląda. Podsumowując – film nie wnosi nic nowego, niczego nie uczy, nie rozbawia. W porównaniu do wielu świetnych filmów animowanych, „Sekretne życie…” to typowy przykład kiczu, stworzonego dla pieniędzy. Na pewno nie obejrzę go ani razu więcej i nikomu go nie polecam. Katarzyna Łuczyńska 2 Hipopotam Zwierzęta te charakteryzują się masywną budową ciała, pofałdowaną skórą prawie pozbawioną owłosienia i grubą warstwą podskórnej tkanki tłuszczowej. Prowadzą ziemnowodny tryb życia. Ich życie zwykle nie trwa dłużej niż 40 lat. Spotkać je można na w środkowej i północnej Afryce, gdzie przebywają głównie na brzegach rzek i jezior. Waga dorosłego hipopotama zależy od jego gatunku, np. samiec hipopotama nilowego waży od 1,5 t do 3 t, a samica od 1,5 t do 2 t. Hipopotamy to zwierzęta stadne – żyją w grupach od 10 do 40 osobników. Są roślinożerne. Ciekawostką jest fakt, że hipopotam, aby się najeść, musi za jednym razem zjeść tyle trawy, ile odpowiada wadze dorosłego człowieka. Zwierzęta te nie pogardzą też wszelkimi roślinami wodnymi. 3 Twórczość własna ,,REFLEKSYJNA ROZMOWA Z LWEM” będzie, że on jadł jedynie marchewkę, nie chrześcijan i to na pewno pozwoli uniknąć mu kary. Pomyślałem ,,Co za egoista, myśli tylko o sobie...zresztą jak każdy". Miałem niewiele czasu, by przekonać go do zmiany zdania. Wkrótce poddałem się, w gruncie rzeczy miał przecież rację... Co prawda próbowałem wytłumaczyć mu, że jego koledzy nie mają skrupułów i z apetytem konsumują chrześcijan, ale oczywiście niepotrzebnie się wysilałem. Mój rozmówca uważał, że jego bracia to najzwyczajniejsi w świecie krótkowzroczni koniukturaliści. Poczułem się bezsilny... Zdając sobie sprawę, że jego przewidywanie przyszłości może się urzeczywistnić, poprosiłem go, obawiając się o swoje życie, aby w razie rządów chrześcijan, mógł zaświadczyć, że ,,nie zmuszałem" zwierząt do ich zabijania. Odparł krótko, ale sensownie - ,,Salus rei pubicae summa lex tibi est" ( ,, Dobro Rzeczypospolitej jest dla ciebie najwyższym prawem" ). W momencie ,,wybił mnie z rytmu". Było to ostatnie zdanie, które powiedział do mnie tego wieczoru... Wszystko skończyło się niby dobrze. Ani ludzie, ani nadzorca nie zwrócili uwagi na lwa, który nie wyszedł z lochu. Natomiast moje samopoczucie znacznie się pogorszyło. Gdy wróciłem do domu, długo zastanawiałem się, jak ciężko jest być sobą w tym niebezpiecznym świecie. Zadałem sobie pytanie, na które do tej pory nie mogę odpowiedzieć - czy myślenie o sobie i swoim bezpieczeństwie jest nie w porządku wobec innych? Wczoraj przytrafiło mi się coś niesamowitego...Sytuacja miała miejsce podczas igrzysk, na których lwy pożerały chrześcijan. Wiele razy uczestniczyłem w tych wydarzeniach, są one dość częste i popularne w Rzymie. Jestem dozorcą lwów, więc zmuszanie zwierząt do ataku na innowierców, to moja praca. Praca, której nie lubię. Moim zdaniem nieważne, jakiego jesteśmy wyznania. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Wyszedłem na arenę jak zwykle - przyzwyczajony do wrzasku oczekujących na widowisko ludzi. Najpierw wypuściłem lwicę, która od razu z zawrotną prędkością rzuciła się na ofiary. Potem wyszła cała reszta - tak mi się przynamniej wydawało. Nagle dostrzegłem sylwetkę drapieżnika, marudera, który zamiast być już na arenie, najspokojniej w świecie - jadł marchewkę! Byłem wściekły, jak mogłem nie zauważyć, że jeden z lwów został w lochu?! Z bezpiecznej odległości ukułem go żerdzią w pośladek. Na moje nieszczęście zwierzę tylko pomachało ogonem i kontynuowało spożywanie marchewki. Cały się ,,zagotowałem", byłem zdenerwowany i jednocześnie zaniepokojony! Przecież, jeśli ten lew nie wyjdzie z klatki, stracę pracę! Nadzorca miał pełne prawo wyrzucić mnie z tej roboty...Podjąłem więc próbę rozmowy z ,, panem pustyni ". Można powiedzieć, że nakłanianie go do wyjścia było wręcz syzyfową pracą. Wystarczyłoby przecież, żeby pobawił się w aktora i trochę postraszył chrześcijan, nie musiałby się na nich od razu rzucać! Jednak zwierzak był nieugięty, nie dał się przekonać żadnymi argumentami. Ten ogromny kot na moją niekorzyść był bardzo mądry i cwany... Stwierdził, że kiedyś Konstantyn Wielki dogada się z wyznawcami Chrystusa i wtedy wiadome Emilia Kutlu Na podstawie opowiadania Sławomira Mrożka pt. ,,Lew” 4 lakierniczych, mechanicznych, a nawet tapicerskich .Służył mi wspaniałe 30 lat. W tym aucie wiozłem rodzącą żonę do szpitala, syna do komunii, oraz rodzinę na pogrzeb mojego ojca. Niestety te wspaniałe chwile, a właściwie lata musiały się skończyć. Mój syn dostał się na studia, za które musiałem zapłacić. Niestety nie był to najlepszy rok pod względem finansowym, gdyż na początku roku straciłem pracę. Decyzja zapadła - ford musi być sprzedany w ciągu miesiąca albo mój syn nie dostanie się na wymarzoną uczelnię. Zaczął się prawdziwy maraton dzwonienia do gazet motoryzacyjnych, oraz zgłaszania się do kolekcjonerów. Niestety wszelkie propozycje były zbyt słabe. Wreszcie ,dosłownie ostatniego dnia zadzwonił telefon. Pewien Mechanik chciał sprawić prezent córce na 18 urodziny i podarować jej wyjątkowe auto. Oferta, którą mi przedstawił nie była zła, spełniała wszystkie warunki, lecz coś w środku się buntowało ,po prostu nie chciałem sprzedawać tego auta. Kupujący przyjechał tego samego wieczora. Transakcja już się zakończyła, poprosiłem klienta ,abym to ja mógł wjechać na lawetę, wyruszyć w ostatni krótki rejs moim starym przyjacielem . Odpalając silnik, usłyszałem wspaniały dźwięk, był to dźwięk, który nie zawodził mnie przez te wszystkie szczęśliwe lata oraz przejechane kilometry. Wjechałem na lawetę ze łzami w oczach. Wyszedłem z auta z opuszczoną głową… Kazałem kupującemu szybko zabierać się z mojej posesji, gdyż nie mogłem już dużej znieść widoku mojego forda na lawecie. Tak się stało, laweta odjechała, a ja stałem wpatrując się w nią i machając na pożegnanie… Rozstanie Tym razem opowiem wam o niezwykłym i jakże przejmującym rozstaniu. Na szczęście nie będzie to żadna ckliwa i romantyczna historia pokroju Romea i Julii. Rozstanie będzie dotyczyło rzeczy ,a mianowicie z samochodu Zacznijmy od początku. Rok 1967, Miałem wtedy 17 lat, wraz z rodzicami mieszkaliśmy na obrzeżach Chicago. Mój tata był świetnym mechanikiem, potrafił rozkładać auta na czynniki pierwsze, naprawiać je i składać z powrotem w rekordowym czasie. Pewnego sobotniego poranka, wchodząc do salonu zauważyłem dziwną sytuację - tata siedział zamyślony, a mama z niedowierzaniem wpatrywała się w kartkę. Zaniepokojonym głosem spytałem co się stało, ci zaś niewinnym głosem odpowiedzieli, że tata dostał wezwanie do amerykańskiej armii jako mechanik i magazynier. Data wyjazdu ojca przypadała równo tydzień przed moimi 18 urodzinami. Odkąd sięgam pamięcią ojciec zawsze obiecywał mi, że jako pierwsze auto dostanę wspaniałego, mocnego Forda Mustanga, o którym marzyłem odkąd nauczyłem się mówić –Wspaniały pojazd! Ojciec dotrzymał słowa, dostałem upragnionego Mustanga z jedną tylko wadą, a mianowicie, auto było po zderzeniu z tirem. Mogłem się tego spodziewać, ojciec zawsze mówił, że woli kupić coś używanego za połowę ceny i odrestaurować... Patrząc na samochód myślałem, że nie jest on wart nawet połowę ceny, no ale cóż, nie zagląda się darowanemu koniowi w zęby. Oprócz forda dostałem pozwolenie, aby korzystać z warsztatu, w którym tata pracował. Chciałbym wymyślić jakieś szczęśliwsze zakończenie mojej życiowej przygody z Mustangiem, niestety życie to nie bajka. Po prostu nadszedł czas się pożegnać… Czasy obecne: Pamiętam, że samochód odrestaurowywałem przez pół roku, samodzielnie. Dokonałem prac Gerald Filak 5 ,,Lektura na 5” Klasa I: Romeo i Julia Autor: William Shakespeare (Szekspir) Data pierwszego wydania: 1595r. Epoka: Renesans Rodzaj, gatunek literacki: dramat, tragedia Bohaterowie: Julia Kapulet, Romeo Monteki, rodziny Kapuletów i Montekich, Marta, Parys, Merkucjo, Tybalt, o. Laurenty, Benwidio Problematyka/motyw: nienawiść, kłótnia dwóch rodów, nieszczęśliwa miłość, śmierć Czymże jest nazwa? To, co zowiem różą, Pod inną nazwą równieby pachniało… Romeo! Czemuż ty jesteś Romeo?! Krótko o autorze: -urodził się 23 kwietnia 1564r. w Stratford-upon-Avon - zmarł dokładnie w dniu swoich 52. urodzin (1616r.) -angielski poeta, dramaturg i aktor-stworzył wiele neologizmów, które w angielszczyźnie zachowały się do dziś -w 1582r. poślubił Anne Hathaway -w 1583r. na świat przychodzi Susannaw 1885r. Anne rodzi bliźnięta- Judith i Hamneta (który zmarł w wieku 11 lat-1596r.) Ważniejsze dzieła: Sen nocy letniej Kupiec wenecki Król Lear Makbet Hamlet 6 Klasa II: Kamizelka Autor: Bolesław Prus Data pierwszego wydania: 1882r. Epoka: Pozytywizm Rodzaj, gatunek literacki: liryka, nowela Bohaterowie: Pani, Pan, Żyd, doktor Problematyka/motyw: miłość, kłamstwo, choroba, śmierć, dom, małżeństwo Dziś patrząc na starą kamizelkę widzę, że nad jej ściągaczami pracowały dwie osoby. Pan – co dzień posuwał sprzączkę, ażeby uspokoić żonę, a pani co dzień – skracała pasek, aby mężowi dodać otuchy. Człowiek miewa w życiu takie chwile, że lubi otaczać się przedmiotami, które przypominają smutek. Któż jednak powie, że za tymi chmurami nie ma słońca? Anna Mądrakowska 7 Kącik książkowy Książka, którą mam przyjemność Wam dzisiaj przedstawić, to „Mara Dyer: ,,Tajemnica” autorstwa amerykańskiej pisarki Michelle Hodkin. Główna bohaterka Mara wiedzie normalne życie nastolatki do czasu, gdy przyjaciele namawiają ją na wyprawę do starego, opuszczonego szpitala psychiatrycznego. Budynek zawala się, a wszyscy poza Marą giną. Dziewczyna bardzo to przeżywa i jej rodzice, chcąc aby ich córka zapomniała o tym wypadku, przeprowadzają się na Florydę. Wkrótce po tym następuje seria makabrycznych zdarzeń, z którymi stoi niczego nieświadoma Mara. Powieść jest niesamowitym połączeniem utworu literackiego dla młodzieży z wciągającym thrillerem. Akcja nie raz mnie zaskoczyła, a różnobarwność postaci dodała całej historii poczucie głębi. Nie mogłam wręcz oderwać się od lektury, nawet kiedy powieki same mi opadały ze zmęczenia. Gorąco polecam wszystkim, a szczególnie zagorzałym miłośnikom mrocznych tajemnic i zagadek. Julia Szydlik Zaczipuj swojego psa W ramach gminnego programu walki z bezdomnością zwierząt, mieszkańcy Gminy Pabianice mogą bezpłatnie zaczpiować własne psy. W tym celu wystarczy złożyć wniosek (formularz otrzymasz na miejscu w urzędzie) do urzędu Gminy Pabianice przy ulicy Torowej 21 do Referatu Ochrony Środowiska w pokoju nr 17. Po zaczopowaniu, dane Twojego psa i Twoje trafią do ogólnopolskiej bazy. Dzięki temu Twój pies może być rozpoznany w każdej klinice weterynaryjnej. A to pozwoli w razie ucieczki Twojego pupila, łatwiej go odnaleźć. 8 Ranking tabletów do 1000 zł Nvidia SHIELD K1 wyświetlacz 8″ 1920 x 1200 pikseli, czterordzeniowy procesor NVIDIA Tegra K1 2,2GHz, 2GB RAM, 16GB pamięci wewnętrznej, Android 5.1 Lollipop aparat 5 Mpix, frontowe głośniki, wyjście miniHDMI, wymiary: 221 x 126 x 9,2 mm, waga: 390 g. Lenovo Yoga Tab 3 Ekran: 10" 1280x800 Dysk twardy: 16GB Pamięć RAM: 1GB Procesor: Qualcomm Snapdragon 210 Quad-Core 1,3 GHz Komunikacja: Bluetooth, WLAN, 3G, 4G, GPS Lenovo IdeaPad Yoga 300 Ekran: 11,6" 1366x768 Dysk twardy: 250GB Pamięć RAM: 2GB Procesor: Intel Celeron N2840 Dual-Core 2,16 GHz Komunikacja: Bluetooth, WLAN HANNSPREE HannsPad 133 Titan 2 16GB Ekran: 13,3" 1920x1080 Dysk twardy: 16GB Pamięć RAM: 2GB Procesor: ARM Cortex A53 Octa-Core 1,5 GHz Komunikacja: Bluetooth, WLAN Michał Pisarski 9 Straż pożarna Na pewno wielu z nas w dzieciństwie oglądało bajkę "Strażak Sam". Pasjonowało nas to, że pomagał on ludziom w kryzysowych sytuacjach. Niektórzy chcą iść w jego ślady i zostać strażakami. Co robić, aby zostać strażakiem? Aby zostać strażakiem najlepiej pójść do szkoły wyższej o takim kierunku. W Polsce są 4 szkoły strażackie: Szkoły Aspirantów Pożarnictwa w Częstochowie, Poznaniu i Krakowie oraz Szkoła Główna Służby Pożarniczej w Warszawie. Aby dostać się do jednej z nich należy spełnić szereg wymagań. Należą do nich: złożenie odpowiednich dokumentów, próba harwardzka, czyli test wydolnościowy. Pewien człowiek powiedział, że bycie strażakiem to nie jest zawód - to służba. Jadąc na różnego rodzaju akcje, człowiek przestaje myśleć o sobie. Chce pomóc innym. Strażacy wbrew stereotypowi nie wyjeżdżają tylko do pożarów i zdejmowania kota z drzewa. Coraz częstszym powodem wyjazdów strażaków, są różnego rodzaju wypadki drogowe, kolejowe, budowlane itp. Są to tzw. inne miejscowe zagrożenia. Ludzie ci pomagają również przy klęskach żywiołowych, takich jak np. usuwanie skutków powodzi i huraganów. Istnieje podział na dwa rodzaje pełnionej służby: w państwowej staży pożarnej (praca zawodowa) oraz ochotniczej straży pożarnej (wolontariat). Strażacy zawodowi pracują w systemie 24 h pracy i 48h wolnego. Natomiast ochotnicy są na służbie 24h na dobę. Na każdy dźwięk SMS-a o treści "ALARM POŻAROWY!!!" szybko jadą do swojej jednostki i wyjeżdżają, aby pomagać ludziom. Doceńmy poświęcenie z ich strony. Przy jednostkach OSP istnieją również młodzieżowe drużyny pożarnicze, do których może należeć młodzież w wieku od 12 do 18 lat. Polega na tym, że w określonym czasie trzeba wchodzić i schodzić na stopień o wysokości 40 cm dla mężczyzn i 30 cm dla kobiet. Kolejnym krokiem rekrutacyjnym jest egzamin sprawnościowy, który obejmuje podciąganie na drążku, bieg na 50 i 1000m. Kryteria oceny dla kobiet i mężczyzn nie są takie same. Następnie kandydaci przystępują do testu wiedzy z zakresu fizyki i chemii. Test składa się z 50 pytań. Potem kandydatów czeka sprawdzian z lęku wysokości i pływania. Polega on na tym, że trzeba wejść na drabinę o wysokości 20 metrów nachylonej pod kątem 75 stopni i z niej zejść. Egzamin z pływania zostaje zaliczony wtedy, gdy kandydat przepłynie 50 m w czasie mniejszym niż 60 s. Następnie odbywa się komisja lekarska. Gdy cały proces rekrutacyjny przebiegnie pomyślnie, kandydaci są przyjmowani do szkoły. Pamiętajmy jednak, że istnieje również ochotnicza straż pożarna, do której może zapisać się każdy. Aby być członkiem czynnym (wyjeżdżającym do akcji) konieczne jest zaliczenie szkolenia podstawowego, które odbywa się w najbliższej jednostce PSP (Państwowa Staż Pożarna). Karolina Rosińska 10 Akademia- dzień nauczyciela Dnia 13. października br. w naszej szkole odbyła się akademia z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Akademię tę przygotowały panie: Mariola Sanigórska oraz Anna Kusiak. Występem solowym uświetniły występ Anna Siedlecka i Sara Chrzęst. Za sprawy techniczne jak zresztą na wszystkich imprezach szkolnych odpowiedzialni byli-Jakub Kociołek i Mateusz Wołosz. Anna Mądrakowska Wywiad z samorządem szkolnym Samorząd Szkolny... Czyli można powiedzieć, jedne z najważniejszych osób w szkole. W tym roku wybraliśmy Natalię Antoniewską, Filipa Cichałę i Jakuba Kociołka-wszyscy są już w trzecich klasach, więc wydawać by się mogło, że świetnie znają tę szkołę i jej uczniów. A więc jak przekonali rówieśników, aby na nich głosowali? Co sobą reprezentują, co o sobie myślą? Co zmieni się w tym roku w naszym gimnazjum? Zapewne każdej i każdemu z nas nasuwa się jedno pytanie...Czy wybraliśmy dobre osoby? skierowana do Pana Dyrektora. Nie ukrywam, że pomysł nie przypadł mu do gustu. Kolejna jest herbata. Moim zdaniem w naszej szkole (szczególnie zimą) brakuje możliwości wypicia CIEPŁEJ herbatki. Z tego, co wiem jest szansa, że już niedługo będziemy mieli taką możliwość. Rywalizacje sportowe oraz szczęśliwy numerek to rzeczy, które moim zdaniem są już tradycją naszej szkoły i nie należy ich zmienić. A.M.: A jak zamierzasz zrealizować pomysł z herbatą? Natalia Antoniewska-zwyciężczyni tegorocznych wyborów samorządowych. Dlaczego wystartowała w wyborach, jak widzi siebie na nowym stanowisku? Z czym przyszło jej zmagać się podczas kampanii? N.A.: Rozmawiałam z Panem Dyrektorem, który powiedział mi, że w szkole mamy taki wielki termos i na długich przerwach być może będzie można z niego korzystać. Anna Mądrakowska.: Co skłoniło Cię do zgłoszenia swojej kandydatury? A.M.: Kampanię wyborczą prowadziłaś sama czy ktoś Ci pomagał? Natalia Antoniewska: Sam pomysł na zgłoszenie swojej kandydatury narodził się, gdy byłam w pierwszej klasie. Teraz, w trzeciej klasie, był to mój cel wyznaczony na początek roku szkolnego. N.A.: Sama nie dała bym rady z kampanią. Pierwszy pomysł na jej przeprowadzenie podrzucił mi Pan Zielak, za co bardzo dziękuję. Resztę zrobiłam z pomocą przyjaciół.♥ A.M.: Masz jakieś pomysły, co można w naszej szkole zmienić? A.M.: Opisz naszą nową Przewodniczącą... N.A.: Oczywiście, że tak. Chciałabym, żeby w naszym gimnazjum była jakaś dodatkowa możliwość wymigania się od niezapowiedzianych kartkówek. Szczęśliwy kolorek-to była moja pierwsza prośba A.M.: Jak myślisz, czemu zawdzięczasz wygraną? N.A.:Yyy… Ciężko jest mówić o sobie... N.A.: Wydaje mi się, że dużą rolę odegrał pomysł Pana Zielaka oraz indywidualna 11 rozmowa (w której przedstawiłam trochę siebie i swoje pomysły) z naszymi rówieśnikami. F.C.: Co poniedziałkowe szczęśliwe numerki-takie podwójne, częstsze konkursy i zawody między klasowe. A.M.: Jak oceniasz walkę o wygraną w wyborach? A.M.: A jak zamierzałbyś je realizować? F.C.: Najpierw musiałbym wszystko dokładnie przemyśleć, a później porozmawiać z Panem Dyrektorem, przeanalizować to, co wymyśliłem i jeśli wszystko byłoby okay, to zrealizować. N.A.: Walkę? Jaką walkę? Zauważyłam, że niektórym przeszkadzały przyniesione przeze mnie cukierki. Pozdrawiam ;) A.M.: A swoje szanse? Spodziewałaś się, że wygrasz? A.M.: A nie bałbyś się, np. chodzić tak do Pana Dyrektora? N.A.: Szczerze? Tak na początku, to miałam wątpliwości czy ktoś na mnie w ogóle zagłosuje. A później bardziej skupiłam się na nauce niż wyborach. F.C.: Nie. Pan Rogala jest bardzo fajną, miłą osobą, sympatyczną dla ludzi. A.M.: Kampania wyborcza jest Twoim dziełem? A.M.: Jak się czułaś, gdy dowiedziałaś się o wygranej? F.C.: Nie, nie miałem nikogo do pomocy. N.A.: Pierwszego dnia ogarnęły mnie dziwne uczucia. Myślałam, że mnie wkręcają. Nie chciałam w to uwierzyć. Zrozumiałam, jaka to odpowiedzialnośćreprezentować uczniów przed nauczycielami. Wszystkim tym moim uczuciom towarzyszyła radość. A gdy dowiedziałam się, że wybory mają być przeprowadzone jeszcze raz to … TROSZECZKĘ się załamałam. A.M.: Zostanie zastępcą przewodniczącej to duży sukces. Jak myślisz, czemu go zawdzięczasz? F.C.: W sumie, to nie wiem... Może dlatego, że staram się być dla każdego miły. Mam też wielu znajomych i trochę z nich na mnie zagłosowało... A.M.: Jakoś przekonywałeś, prosiłeś ich, żeby na Ciebie głosowali? Filip Cichała zajął drugie miejsce w wyborach samorządowych-został wiceprzewodniczącym. Jego start w wyborach uważany był za dość kontrowersyjny, a co on sam o tym myśli? F.C.: Niektóre osoby przekonywałem, tzn. jak ktoś mnie pytał, co mam zamiar zrobić, to mu wymieniałem kilka rzeczy, ale nie wszystkie. A reszta raczej tak sama z siebie. A.M.: Jak myślisz, czego powinno się wymagać od Przewodniczącej szkoły? A.M.: Przedstaw wice przewodniczącego. Filip Cichała: Odpowiedzialności, szacunku, kreatywności... F.C.: Nazywam się Filip. (śmiech) Ogólnie, to interesuję się informatyką i motoryzacją, staram się być szczery i w A.M.: Szacunku? Do kogo? miarę miły dla ludzi. Jestem kreatywny i szalony. F.C.: Do wszystkich, bez wyjątku. A.M.: A tę ostatnią cechę-szalony- zaliczyłbyś jako pozytywną czy negatywną? A.M.: Jakie były Twoje pomysły na zmiany w szkole? 12 F.C.: I pozytywnej i negatywnej. Pozytywnej, bo często robie rzeczy, na które raczej nikt nie miałby odwagi i czasem też plusuję tym, ponieważ niektóre z tych pomysłów naprawdę są ciekawe. A czasem negatywne, bo czasem rzeczywiście robię coś bez przemyślenia i nie wychodzi to zbyt dobrze. na przewodniczącego szkoły i stwierdziłem: czemu by nie spróbować-nic mi nie zaszkodzi. A.M.: Drugie miejsce traktujesz jako sukces czy porażkę? A.M.: Miałeś jakieś swoje typy, kto wygra? F.C.: Sukces. Dla mnie liczy się to, że jestem w samorządzie. To jest dla mnie takie wyróżnienie. F.C.: Myślałem, że wygra Kuba Kociołek albo Natalka Grobelna. A.M.: Jakie były reakcje nauczycieli/lek na to, iż zostałeś wice-przewodniczącym? A.M.: A jak widziałeś swoją przyszłość po wyborach? F.C.: Niektórzy nauczyciele nie mieli nic przeciwko, niektórzy nawet mi gratulowali, a jeszcze inni się oburzyli, zdenerwowali i nie kryli tego zdziwienia i zbulwersowania. F.C.: Myślałem, że będę na czwartym miejscu lub ewentualnie skarbnikiem szkoły. Niczego więcej bym się nie spodziewał. Nasz nowy Sekretarz-Jakub Kociołekstartował na przewodniczącego. Większość osób to jego widziała na pierwszym miejscu. Czy trzecie mu wystarczy? Jak ocenia siebie, nowe stanowisk i wybory? A.M.: Jaka była Twoja reakcja, gdy dowiedziałeś się o wynikach wyborów? F.C.: Byłem szczęśliwy i trochę zdziwiony, bo nie spodziewałem się Natalki Antoniewskiej w tym gronie. Było to dla mnie wielkim szokiem, ale też ucieszyłem się, że tyle osób mi zaufało. A.M.: Opowiedz o swoich pomysłach zawartych w kampanii wyborczej. Jakub Kociołek: No to... szczęśliwy numerek, konkursy, np. siatkówka, piłka nożna i Mam Talent. A.M.: A jak myślisz, dlaczego Ci zaufali? F.C.: Może dlatego, że jak się na coś uprę, to staram się to wykonywać do samego końca i jak muszę coś zrobić, to nie przestaję i dalej dążę do celu. A.M.: Ktoś pomagał Ci przy organizacji kampanii wyborczej? J.K.: Zespół Kampanii Wyborczej. A.M.: Uważasz, że wygrała właściwa osoba? A.M.: A więc, czym był i z kogo się składał Zespół Kampanii Wyborczej? F.C.: Z jednej strony tak, bo Natalka jest w miarę spokojną osobą i też ma kreatywne pomysły, ale z drugiej, najlepiej na tym miejscu widziałbym Kubę Kociołka, bo on jest taki najbardziej spokojny i ma najwięcej pomysłów, które najbardziej nadawałyby się do szkoły i jest on przede wszystkim odpowiedzialną osobą. J.K.: Wszyscy. Po trochu... Dużo osób. A.M: To może kilka tych ważniejszych wymienisz? J.K.: Kto tam był...? Hmm... Justyna Muszyńska, Edyta Gaweł, Malwina Rzepecka. A.M.: Czyli uważasz, że szkoła lepiej by wyszła na zwycięstwie Kuby niż Twoim? A.M.: A do czego był Ci ten Zespół Kampanii Wyborczej? F.C.: Chyba tak. J.K.: Bo sam bym sobie nie poradził. A.M.: Czemu zdecydowałeś się kandydować? A.M.: Jak myślisz, czemu zawdzięczasz swoje nowe stanowisko? F.C.: Postanowiłem, że jestem już w tej szkole ostatni rok i zawsze chciałem kandydować 13 J.K.: Moim wyborcom i mojej kampanii wyborczej też. J.K.: Namówiono mnie. A.M.: Kto? A.M.: Przedstaw nowego Sekretarza. J.K.: Osoby z Zespółu Kampanii. J.K.: No to tak... Jestem Jakub Kociołek, mam 15 lat, chodzę do IIIA. A.M.: Jakie były reakcje nauczycieli/ek na zajęcie przez Ciebie stanowiska sekretarza? A.M.: Jak obstawiałeś zwycięstwo? J.K.: Ci, co wiedzieli, to gratulowali mi. J.K.: Filip Cichała na pierwszym. Jakub Graf na drugim. A.M.: Jak myślisz, jak spiszesz się na stanowisku sekretarza? A.M.: A na trzecim? J.K.: Nie wiem.. Dobrze. J.K.: Nie obstawiałem. A.M.: A co się za tym kryje? A.M.: Co czułeś, gdy ogłoszono wyniki? J.K.: Nie wiem. Co ja mam robić w ogóle? Nie wiem, kto to jest sekretarz, co robi... J.K.: Śmiech na sali. A.M.: A gdybyś miał taką możliwość, wystartowałbyś ponownie? A.M.: Dlaczego? J.K.: No, bo było śmiesznie. Nieprawdopodobne- Cichała na drugim miejscu... J.K.: Tak A.M.: Uważasz, że wygrała właściwa osoba? A.M.: Nie czułeś się zawiedziony, że jednak nie przewodniczący, tylko sekretarz? J.K.: Mhm. J.K.: Nie, jestem usatysfakcjonowany. A.M.: Dlaczego? A.M.: Dziękuję. J.K.: Bo nie było nikogo bardziej odpowiedniego na to stanowisko. Anna Mądrakowska A.M.: Dlaczego wystartowałeś w wyborach? Redakcja: Karolina Rosińska, Anna Mądrakowska, Kasia Łuczyńska, Jakub Kamiński, Michał Pisarski, Estera Łoś, Marta Żuber, Natalia Helbik Opieka nad redakcją: p. Małgorzata Listowiecka , p. Magdalena Mądrakowska 14