Ludzie żyjący nadzieją widzą dalej, Ludzie żyjący nadzieją widzą
Transkrypt
Ludzie żyjący nadzieją widzą dalej, Ludzie żyjący nadzieją widzą
9 – 22 stycznia 2011 Gazetka parafii w Borzęcinie Dużym Nr 1(137) Ludzie żyjący nadzieją widzą dalej, ludzie żyjący miłością widzą głębiej, ludzie żyjący żyjący wiar wiarą iarą widzą wszystko w nowym świetle. świetle. Lothar Zanetti Mt 3, 13 - 17 J 1, 29 - 34 16 I 2011 r. – II Niedziela Zwykłą 9 I 2010 r. – Święto Chrztu Pańskiego Ewangelia niedzielna Jezus przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: „To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?” Jezus mu odpowiedział: „Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe”. Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: «Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi». Jan dał takie świadectwo: « Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: «Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym». Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym”. Kontakt z redakcją: e-mail: [email protected], tel. 752-01-37, fax 752 01 37 INTENCJE OD 10 DO 23 STYCZNIA 2011 10.01 poniedziałek 7.00 11.01 wtorek 7.00 12.01 środa 7.00 13.01 czwartek 7.00 14.01 piątek 7.00 15.01 sobota 7.00 16.01 niedziela 8.30 Za duszę Władysława Wiśniewskiego w 30 dzień śmierci; Za duszę Franciszka Sobczyka w 30 dzień śmierci; Za duszę Edmunda Dąbrowskiego w 8 rocznicę śmierci , rodziców Dąbrowskich, Jadwigę i Feliksa Ciećwierza oraz cała rodziną Ciećwierzów. 10.00 …. 11.30 Za dusze Heleny i Franciszka Dymińskich. 16.00 Za duszę Mariana Ciećwierza w 9 rocznicę śmierci; 16.00 Za duszę Jana Dobrzyńskiego w 13 rocznicę śmierci 17.01 poniedziałek 7.00 18.01 wtorek 7.00 19.01 środa 7.00 20.01 czwartek 7.00 21.01 piątek 7.00 22.01 sobota 7.00 23.01 niedziela 8.30 Za dusze Leokadii, Stefana Adamczyków, Tadeusza, Jana Adamczyków, zmarłych z rodzin Regulskich i Adamczyków, za duszę Adama Michlewicza; Za duszę Stanisława Gmochowskiego w 30 dzień śmierci; Za duszę Kazimierza Wiejckiego w 30 dzień śmierci; 10.00 Za dusze Stanisławy w 16 rocznicę śmierci, Mariana Okulskich, cała rodzinę Okulskich, Marczaków i Kozarynów. 11.30 Za dusze Zofii w 11 rocznicę śmierci i Aleksandra Witkowskich oraz za dusze Jana i Anastazji Rybków, zmarłych z rodziny Witkowskich i Rybków; Za Antoniego Ciećwierza. 16.00 Za zmarła Izabellę Zając, Józefę, Józefa i Stanisławę Zając; Za duszę Andrzeja Wrońskiego w 30 dzień śmierci.. GRUDZIEŃ W NASZEJ PARAFII Chrzty: Maja Bożyk Michał Wróblewski Patryk Sumka Do Pana Boga odeszli: Helena Maliszewska Władysław Wiśniewskiego Franciszek Kobczyk Stanisław Grochowski Kazimierz Wiejcki Andrzej Wroński KRZYŻÓWKA DLA DZIECI 1. Miasto, w którym narodził się Pan Jezus,2. Imię jednego z Trzech Króli, 3. Patrzysz na nią, 4. W Wigilię o 24.00,5. Tworzą kulig,6. Wigilijna potrawa, 7.31.XII, 8. Świąteczne drzewko, 9. Chodzą do domu śpiewając kolędy, 10. Jeden z darów Trzech Króli, 11. Pod choinką, 12. Okres przed Bożym Narodzeniem, 13. Dzień przed 25.XII, 14. Dzielisz się nim w Wigilię Bożego Narodzenia. 1 2 3 4 5 6 8 9 10 11 12 13 14 Uwaga ! Poszukujemy osoby, która poprowadzi dziecięcą scholę parafialną. Pożądana umiejętność gry na gitarze lub/i na instrumentach klawiszowych. Osoby zainteresowane taką służbą proszone są o kontakt z redakcją. dla Kościoła Zespół Szkolno-Przedszkolny w Borzęcinie Dużym Organizuje Bal SENIORA w dniu 22 stycznia 2011 Bilety w cenie 40 zł od osoby DLA SWOICH BABĆ I DZIADKÓW mogą kupić dzieci w placówce. Zapraszamy Tumsifu Yesu Kristu! Jest to pozdrowienie „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” w języku suahili, którym posługuje się większość mieszkańców Tanzanii. Tanzania jest państwem położonym we wschodniej części Afryki; jej powierzchnia jest 3 razy większa niż Polski a liczba ludności jest bardzo zbliżona do populacji w naszym kraju. To właśnie w Tanzanii spędziłam ostatnie 3 miesiące pracując jako położna na Misji Bugisi prowadzonej przez Ojców Misjonarzy ze Stowarzyszenia Misji Afrykańskich. Realizowałam tam projekt „Dar życia. Opieka zdrowotna kobiet i matek z dziećmi ze szczególnym uwzględnieniem opieki okołoporodowej dla matek chorych na AIDS oraz pochodzących z grupy ryzyka z terenu Misji Bugisi - Tanzania”, który powstał przy współpracy ze Stowarzyszeniem Misji Afrykańskich, gdzie od 6 lat jestem wolontariuszką a od 1 roku Misjonarką Świecką. Moim głównym zadaniem była codzienna praca w misyjnej przychodni zdrowia, założonej i prowadzonej przez siostry zakonne ze Zgromadzenia OLA z Irlandii. „Przychodnią zdrowia” była ona jedynie według prawa tanzanijskiego – tak naprawdę służyła za mały szpitalik, bo oprócz zwykłej przychodni i apteki znajdowała się tam także sala porodowa z oddziałem położniczym, 3 oddziały dla pacjentów ambulatoryjnych – dla kobiet, mężczyzn oraz dzieci i laboratorium. Opieka medyczna była całodobowa dlatego byliśmy jednym z najważniejszych ośrodków medycznych w promieniu wielu kilometrów. To, czego nam brakowało to po prostu lekarza. Najczęstszymi dolegliwościami naszych pacjentów były i są: malaria, niedożywienie, zakażenia układu moczowego, poparzenia oraz choroby współistniejące u osób zarażonych wirusem HIV. To właśnie osobom zarażonym wirusem HIV poświęcaliśmy najwięcej czasu i opieki. Każdego dnia rejestrowaliśmy nowych chorych ale też niestety kolejne zgony w wyniku choroby AIDS wywołanej tym wirusem. Dużym problemem było też niedożywienie – rejon, w którym mieszkałam boryka się, chyba „od zawsze”, z problemem dostępu do wody. Sam rejon Bugisi jest terenem pół-pustynnym. Wkoło nas nie ma zielonej dżungli, jedynie w niewielkich skupiskach wyrastają na suchym piasku krzewy i drzewa. Do najbliższego zbiornika wodnego, w którym znajduje się woda koloru brąz trzeba pokonać odległość kilku kilometrów. Pora deszczowa trwa tylko 4-5 miesięcy chociaż w czasie, kiedy ja byłam w Tanzanii – pora deszczowa była spóźniona – ludzie zasiali ziarna w ziemie mając nadzieję że spadnie niedługo deszcz, lecz musieli na niego jeszcze długo poczekać. Dlatego zbiory tegoroczne na pewno nie będą obfite. Patrząc na to wszystko uświadomiłam sobie, że woda naprawdę daje życie – a jej brak, je zabiera. To wszystko było i jest zamkniętym kołem – brak wody powoduje małe zbiory rolne, to z kolei prowadzi do niedoboru zapasów żywnościowych w gospodarstwach. Dzieląc się tym, co zostało, zjadając jeden posiłek dziennie często dochodzi do niedożywienia organizmu a organizm głodny jest także i słaby, podatny na inne choroby np. malarię. Osoby takie przychodzą do nas na oddział, otrzymują leczenie, wzmocnione zostaną kroplówką ale to tylko na chwilę, na parę dni. Potem wracają do domu i próbują na nowo „związać koniec z końcem”. Pomimo swoich problemów i trudności ludzie, których spotkałam na swojej drodze w Tanzanii byli szczęśliwi – pogody ducha i uśmiechu mógłby się każdy z nas od nich uczyć. Czy to znaczy że się nie martwią? Oczywiście, że się martwią ale właśnie dzięki temu dostrzegają wartość w innych rzeczach, chociażby w relacjach międzyludzkich. Rodzina to nie tylko Mama, Tata i dzieci. Rodzina to wszystkie pokolenia, to całe kuzynostwo i wujostwo. W naszej klinice, tak jak w wielu innych w Tanzanii, za przygotowanie posiłków dla chorych byli odpowiedzialni bliscy więc nawet jeśli na oddziale przebywało 5 pacjentów to na podwórku przed kliniką było osób ok. 30 – rodziny pacjentów. To oni troszczyli się o wszystko dla pacjenta często spędzając noc pod drzewem na dziedzińcu przychodni bo przecież nie mogli zostawić swojego krewnego samego w szpitalu. Dla mnie to były przepiękne świadectwa miłości i jednocześnie dzieleniem się tym, co mają, chociaż mają tak niewiele. 12 stycznia br. wracam do Tanzanii, do tej samej wioski Bugisi by przez kolejne prawie 2 lata pracować nadal w przychodni misyjnej. O co Was dziś proszę? O modlitwę za mnie i za ludzi, którym moje ręce będą służyć. Zapraszam do odwiedzenia bloga, na którym będę relacjonować swój pobyt: http://www.poloznawswieciekobietsukuma.blogspot. com/ Niektórzy zapytają „dlaczego to robię”? Posłużę się tu słowami Jana Pawła II, który powiedział, że „każdy chrześcijanin, włączony przez chrzest do wspólnoty Kościoła, jest powołany, by być misjonarzem i świadkiem.” A miejsce gdzie każdy z nas ma być misjonarzem i świadkiem - każdy musi odnaleźć sam. Ja znalazłam – w Tanzanii. Monika Nowicka CZAS DLA … W naszym życiu ważne jest, aby dobrze zagospodarować ofiarowany nam przez Boga CZAS. Niektórzy mówią: ,,CZAS – to pieniądz”, a Prymas Tysiąclecia mówił: ,,CZAS – to MIŁOŚĆ”. Doba ma 1 440 minut, tydzień – 10 080 minut, miesiąc- 43 200, rok- 518 400. Jak ja ten czas zagospodaruję w tym roku, który dopiero co się zaczął? Bo Czas –można spędzać różnie: przy komputerze, w Internecie, przed telewizorem, na grach, sms-ując, słuchając MP3, na zabawie, na śpiewie, na rozmowie, na modlitwie, na czytaniu, na spotkaniach z drugim człowiekiem. Jedno jest ważne- żeby nie był to CZAS stracony, żeby nie był przeżyty byle jak, byle gdzie i nie wiadomo z kim. Żeby był to CZAS owocujący, żeby mnie ubogacał i podnosił, a nie obdzierał z wartości czy poniżał. Ja jestem panem swego losumogę go zagospodarować jak chcę- albo wzrosnę, albo się umniejszę. Tylko ode mnie zależy, czy godziny przeciekną mi przez palce, czy wypełnię je treścią. Znaleźć CZAS na bycie dla: Boga i dla człowieka, dla dziecka i dla rodzica; wykroić CZAS – na spotkanie, na rozmowę. To niby tak mało, a tak wiele zarazem…Mieć CZAS, mieć więcej CZASU… Mieć więcej CZASU – na Dobro, na Miłość, na Piękno.. Mieć CZAS – by dostrzec, zobaczyć, zainteresować się … Mieć CZAS – by się zatrzymać, zadumać, rozważyć… Bo tylko o tyle CZAS mojego życia, mojej służby, mojej modlitwy – ma wartość – o ile kocham. A miłość jest zawsze na CZAS. Zawsze we właściwym miejscu i zawsze na CZAS. Moje obowiązki, jeśli je podejmuję z miłością, są lżejsze, łatwiejsze, a nawet przyjemniejsze – i mniej potrzebuję CZASU, aby je wypełnić. Natomiast, zdarza się, gdy są za trudne, gdy się zmagamCZAS wlecze się w nieskończoność… Przyszło nam żyć w niezwykłych czasach. I ten CZAS, CZAS przełomu XX i XXI wieku, jest dla nas z jednej strony darem, a drugiej wyzwaniem. W tym czasie żył Wielki Polak Jan Paweł II. Jak On bardzo cenił CZAS, każdą niemal chwilę wykorzystywał, albo na wsłuchiwanie się w Boga, albo na wsłuchiwanie się w człowieka. Gdy modlił się, był cały dla Boga, jakby nieobecny dla świata, a gdy był z ludźmi – to też cały dla nich, choć nadal cały Boży. Zauważyl każdego, interesował się każdym, dostrzegał drobiazgi. Miał CZAS dla Boga i dla człowieka, dlatego nie przegrał życia, tylko zwyciężył, wygrał życie ,,w zjednoczeniu z Bogiem i człowiekiem”. Wszyscy byliśmy świadkami Jego niezwykłego zjednoczenia z Bogiem i jakże głębokiego również zjednoczenia z człowiekiem. To dlatego niezliczona rzesz na Placu Świętego piotra w dniu pogrzebu, spontanicznie wołała i głosiła transparentami: SANTO SUBITO. Nie wiemy, ile nam zostało jeszcze lat życia, ile Bóg nam jeszcze daruje: może tylko kilka miesięcy, tygodni, dni, może kilka minut… ale chciałabym je wszystkie przeżyć jak najpiękniej, jak najowocniej, jak najbardziej wartościowo…w jedności z Bogiem i drugim człowiekiem. Jaki będzie ten CZAS nowego roku: co daruje, a co weźmie? Czy mnie wyniesie pod niebo, czy rzuci na dno? Jaki będzie ten CZAS? Czy coś zmieni czy nie? Czy będzie tylko nadzieją na dobre czy złe? SANKTUARIA MARYJNE W POLSCE Jest zima wielu z nas wyjedzie w góry ,korzystać będziemy z wędrówek i uciech zimy. Warto swoje bezpieczeństwo powierzyć Królowej Tatr. Sanktuarium Matki Bożej Królowej Tatr na Wiktorówkach. Położone w pięknym Tatrzańskim Parku Narodowym w bezpośrednim sąsiedztwie Rusinowej Polany na wysokości 1200 m.n.p.m. przy szlaku turystycznym z Zazadniej do Rusinowej Polany. Powstanie Sanktuarium datowane jest na 1860 rok. Wtedy to góralka 14 letnia Marysia Muszyńska pasterka z Rusinowej Polany zgubiła pasące owce. Szukając ich w mgle dostrzegła wśród gałęzi jednego z drzew postać ‘’ Jaśniejącą Panią’’. Postać obiecała jej szybkie odnalezienie zgubionych owiec i dała trzy polecenia; pierwsze poleciła Marysi opuścić Rusinową Polanę bo grozi jej niebezpieczeństwo, drugie; by przypominała ludziom aby nie grzeszyli, trzecie; żeby pokutowali za grzechy. Marysia opowiedziała o całym zajściu pasterzowi ten umieścił na drzewie obrazek Matki Bożej. Później powiedział o całym zajściu ks. Sz. Kosakiewiczowi ten wszystko spisał. Miejsce to nie od razu było celem pielgrzymek, przychodzili tu ludzie miejscowi, pasterze i drwale by się modlić. Obrazek zawieszony przez pasterza Wojciech Łukaszczyka został dość szybko zastąpiony obrazem malowanym na szkle, później niewielką kapliczką. W kapliczce umieszczono drewnianą Figurkę Matki Bożej. Figurka do dnia dzisiejszego umieszczona jest w drewnianym ołtarzu ozdobiona góralskimi wzorami. Pielgrzymowanie do Sanktuarium na Wiktorówkach zaczęło się od 1910 roku. W 1921 roku gazda Jendrzej Budza-Wnęk buduje niewielka kaplicę, została zniszczona przez burzę śnieżną. W 1936 roku zostaje zbudowana nowa kaplica. Do kolejnej rozbudowy dochodzi w 1956 roku. W 1957 roku Kuria Krakowska utworzyła na Rusinowej Polanie turystyczny ośrodek duszpasterski , opiekę na nim obieli ks. Marianie. Kolejna reorganizacja nastąpiła w 1959 roku kaplicę powierzono zakonowi dominikanów. Dalszy rozwój kaplicy i otoczenia wiąże się z osobą o. Leonarda Węgrzyniaka, zakonnika i górala z Dzianisza. Dzięki niemu powstała placówka TOPR .Przy kaplicy umieszczona jest turystyczna kuchnia. Woda doprowadzona do kuchni pochodzi ze źródełka i ma właściwości uzdrawiające . Sanktuarium Matki Bożej Królowej Tatr jest bardzo ważnym miejscem dla górali, ale także dla turystów i taterników oraz dla młodzieży. Miejsce to często odwiedzał Kardynał Karol Wojtyła. Na skałach wokół kaplicy umieszczono wiele tablic poświęcone osobom które zginęły w górach. Miejsce godne odwiedzenia. T.W.