Kliknij tutaj - Nasze Slawiecice

Transkrypt

Kliknij tutaj - Nasze Slawiecice
ISSN 1 2 3 4 - 4 5 4 0
Gazeta
SŁAWIĘCICKA
Pismo Przyjaciół Sławięcic
Grudzień 1999
Nr 39
Drogim Czytelnikom,
Współpracownikom
i Przyjaciołom
„Gazety Sławięcickiej"
z okazji Świąt
Narodzenia
Pańskiego
oraz rozpoczynającego
się
Wielkiego Jubileuszu 2000
najlepsze
życzenia
Bożych darów i łask:
zdrowia i sił do pracy
oraz do pokonywania
codziennych
trudów,
a także dużo radości
składa
cena 1,5 zł
Niech
Światłość,która
Betlejem,
rozświetli
nasze mroki zajaśniała
i stanie sięwlampą
na naszej ścieżce...
Redakcja
„Powierz Panu swą wolę, zaufaj mu, a On sam będzie działał.
On sprawi, ze twa sprawiedliwość zabłyśnie jak światło.
A prawość twoja jak blask południa".
(Psalm 37)
NASZ
ARCYBISKUP
Prawie jednocześnie nasz ks. Biskup Ordynariusz A L F O N S N O S S O L został uhonorowany d w o m a odznaczeniami. 12 listopada
nuncjusz apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk poinformował, że Ojciec Święty Jan
Paweł II mianował go arcybiskupem ad personom (tj. osobiście), a 13 listopada w Krakowie otrzymał Medal Świętego Jerzego 1999
Przyznany przez krakowski „Tygodnik Powszechny" za „walkę ze złem i uparte budowanie dobra w życiu społecznym".
dokończenie na str. 3
BOŻE NARODZENIE
Puste już ulice, rynek,
Rozświetlony każdy dom.
Milcząc przez ulice idę One też odświętnie lśnią.
'jOy
f.
W okna patrzę, kędy matki ^
/'-®f
Zbożną ręką zdobią stół.
Ć - C j ^ 'Ą
Dzieci rozgwar, dziw to rzadki,
Szczęściem cudnym przycichł w pół.
I za miasto, jak zaklęty,
W szczere pole idę hen.
Blask niezwykły, niepojęty!
Świat oniemiał w wieczór ten!
Gwiazd już w górze tysiąc świeci,
W dole śniegu cichy blask.
Pieśń ku niebu cudna leci - Przebłogosławiony czas!
Joseph von Eichendoiff
Nr 39
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Wigilia
Dzień wigilii Bożego Narodzenia ma
swój specjalny, jedyny i niepowtarzalny
w ciągu całego roku rytm. Choćby nawet
nie zdążyło się wcześniej pozałatwiać
wielu spraw, choćby całe przedpołudnie
było pełne zamieszania i rozbiegania - w
miarę jak dzień się kończy i ma się ku wieczorowi, wszystko znika. Kiedy zapada
wczesny zmrok pustoszeją ulice, milkną
telefony, poruszamy się coraz wolniej,
głosy wcześniej podniesione, nerwowe
teraz cichną, stają się łagodniejsze. Kiedy niebo staje się już całkiem czarne i w
licznym lub bardzo małym gronie zasiadamy do kolacji, czas staje w miejscu.
Tak, jakby świat zatrzymał się w swojej
gonitwie, w swoim nerwowym rozbieganiu, w biegu wydarzeń i wszystko rozpadło się na małe wysepki z zapaloną choinką i stołem z białym obrusem.
I rozmowy przy stole dłuższe niż zwykle, głębsze i spokojne. I życzenia, i opłatek, i śpiew kolęd. I cisza, i spokój. A na
samym końcu ruch, ożywienie, wybuch
śpiewów, świateł - Gloria in Excelsis
DEO... - Pasterka.
Czas nieruchomieje, bo i w Stajence
Betlejemskiej jest niemal nieruchomy. Nic
się nie zmieniło od dwóch tysięcy lat.
Wszystko zastygło w paru prostych, podstawowych gestach. Gest oczekiwania,
gest nadziei, gest miłości.
(j g
UWAGA
STUDENCI!
Zgodnie z zapowiedzią z poprzedniego numeru „Gazety Sławięcickiej" uprzejmie przypominamy wszystkim studentkom i
studentom zamieszkałym w Sławięcicach o spotkaniu przy herbacie i kawie, organizowanym
przez naszą Redakcję. Chcemy
się po prostu poznać, wymienić
informacje kto, gdzie i co studiuje. Będzie to zapewne również
okazja do rozmowy o sprawach
nam bliskich. Przypominamy, że
spotkanie odbędzie się 28 GRUDNIA 1999 r. O GODZ. 18.00 w Bibliotece Osiedlowej przy ul. Batorego. Serdecznie zapraszamy!
Redakcja
•
1999 Grudzień
Oby Święta Bożego Narodzenia sprawiły
naszym
Seniorom wiele radości, a Nowy Rok 2000 przyniósł
zdrowia,szczęścia
i łask w obfitości
życzy
PZERiI Zarząd
Telegram
Z przyjemnością donosimy, że:
pp. Beata Rudneri Daniel Niejadlik
zawarli związek małżeński
W związku z tym radosnym wydarzeniem serdeczne życzenia wszelkiej pomyślności i Błogosławieństwa Bożego
na nowej drodze życia
składa Redakcja
Kola Sławię cice
Podziękowanie
Panu J e r / e m u P Y C E
zamieszkałemu przy ulicy Batorego 14 B,
który jak co roku regularnie dostarczał
nam w darze jabłka z przeznaczeniem
dla pensjonariuszy naszego szpitala - za
wielkie serce serdecznie dziękujemy.
Pracownice działu żywienia
Szpitala nr 3
Życzenia
Naszym rodzicom Luzie i Josef' Galla z okazji rubinowych godów wszelkiej
pomyślności i błogosławieństwa Bożego
zyczą
Roland, Barbara i Adrian
z rodzinami
Życzenia
Wielce szanowni nasi Seniorzy
Panie: Maria Długosz, Maria Komander, dr Maria Koterba, Maria Kurpanik, Maria Kusidło, Łucja Paruzel
oraz Pan Józef Błachut
obchodzili swoje urodziny
Życzymy dużo zdrowia i pomyślności na dalsze lata życia
„ , , .
Redakcja
Gratulacje
Wszystkim moim drogim znajomym
ze Sławięcic, którzy w 1999 roku obchodzili swoje jubileuszowe 60-te urodziny, najserdeczniejsze gratulacje i życzenia przesyła koleżanka z Niemiec.
Hildę Mehlich
z d. Kapolka \
Podziękowanie
Za życzenia, pamięć i życzliwość
okazane nam z okazji jubileuszu 40-tej
rocznicy ślubu serdeczne podziękowania składają wszystkim
Luzie i Josef Galla
„óchónstes Kindlein, bestes Knablein, allerliebstes Jesulein, sieh, wir alle
laden freundlich Dich in unste Herzen ein"
Dic 6ozial-Kulturelle Gesellschaft der Deutschen wiinscht allen Mitgliedern, Einwohnern und Lesern der „Gazeta Sławięcicka"
Frohe Weihnachten und alles Gute im Neuen Jahr 2 0 0 0
Der Yorstand DFK óławięcice
Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców życzy wszystkim swoim
członkom, mieszkańcom Sławięcic oraz czytelnikom „Gazety Sławięcickiej"
Wesołych (Świąt Bożego Narodzenia
oraz wszelkiej pomyślności w 2 0 0 0 roku
^
Zarząd Koła Sławięcice /
2
1999 Grudzień •
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Nr 39
dokończenie ze str. 1
Oba te wyróżnienia są wyrazem uznania dla działalności księdza biskupa na
rzecz pojednania między narodami jak i
między wyznaniami.
„W trudnych czasach i w niełatwym dla
r z e c z n i k ó w pojednania miejscu, arcybiskup
Alfons Nossol pokazał nam, jak wiele może
Do Młodzieży:
„ Gorąco was proszę: nie pozwalajcie się
podzielić. To Wy macie zbudować lepszą
przyszłość, bez nienawiści. To Wy macie
zbudować wspólny „dom europejski". Nie
ulegajcie pokusie nacjonalizmu i szowinizmu (...). Nasza diecezja może stać się prawdziwym przykładem pojednania, może stać
NASZ ARCYBISKUP
zdziałać ewangeliczny duch i cywilna odwaga" (z uzasadnienia przyznania Medalu).
Należy podkreślić zasługi księdza arcybiskupa Nossola przy tworzeniu Uniwersytetu Opolskiego - pierwszego w III Rzeczypospolitej uniwersytetu z wydziałem
teologicznym, działania w obronie utrzymania województwa opolskiego oraz jego
ekumeniczne zaangażowanie i szczególny
wkład w pojednanie z luteranami, które zaowocowało podpisaniem 31 października
w Augsburgu wspólnej katolicko-luterańskiej deklaracji o usprawiedliwieniu. Myśli, słowa i czyny księdza biskupa Alfonsa
Nossola często wyprzedzały standardy europejskie dotyczące mniejszości, traktaty
o sąsiedzkiej współpracy, edukacyjne deklaracje o integracji europejskiej. Toteż nie
zawsze był w pełni zrozumiany. Zdarzało
się, że krytykowała go mniejszość i większość. Nie szczędzono mu obelżywych napisów na murach. Nie zwracając na to uwagi głosi konieczność odrzucenia odradzających się szowinizmów w Europie, do której droga prowadzi przez integralnie pojętą ewangelizację.
A oto garść wypowiedzi księdza arcybiskupa wybranych z różnych wystąpień i
wywiadów prasowych.
O pojednaniu:
„Bez prawdziwego pojednania polskoniemieckiego w samym centrum Europy nie
będzie bowiem też wspólnego Domu Europejskiego, nie będzie zjednoczonej Europy".
się najbogatszym kulturowo i gospodarczo
regionem naszej Ojczyzny. Nie wartościujcie spraw i ludzi w kategoriach „my" i
„oni", „gorsi" i „lepsi", bo należymy do
jednej wspólnoty ludu Bożego. Z pewnością
różnimy się, jesteśmy inni, ale tę „inność"
starajmy się uszanować i zaakceptować,
gdyż ona jest naszym bogactwem, z którego
każdy z nas może skorzystać".
Przy wręczaniu Medalu Św. Jerzego:
„Prawo do bycia innym, prawo do różnienia się jest podstawowym prawem ludzkim. Sama tolerancja nie wystarczy - inność
musi być zaakceptowana, abyśmy wzajemnie ubogacali się swoją różnością (...). Jednocześnie ilekroć wyjeżdżam na zachód Starego Kontynentu, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jednocząca się Europa potrzebuje
nowej orientacji. Musi stać się wspólnotą
ducha. Musimy uczynić wszystko, aby monetyka nigdy nie zastąpiła etyki!"
O ekumenizmie:
„Dzisiaj w ekumenizmie chodzi o to, by
w ramach własnego wyznania nawracać się
bardziej do Chrystusa. Obejmując coraz
mocniej stopy Ukrzyżowanego
Zbawiciela
nawet się nie zorientujemy, kiedy zaczniemy siebie nawzajem obejmować.
Wtedy
wybije godzina Jedności.
(GN 47 21.11.99)
O zarobkach:
„Ja tylko mogę powiedzieć, że jako biskup zarabiam 600 zł na czysto i to oddaję
zaraz do kuchni, mam jeszcze
pensję profesorską, ale nie
wiem jak wysoką, bo tę daję
wprost do dziekanatu na stypendia dla studentów".
(GW 20-21.11.1999)
Myślę, że tych kilka cytatów pozwoli każdemu powiedzieć o arcybiskupie Nossolu, że jest to NASZ ARCYBISKUP.
SZCZĘŚĆ BOŻE KSIĘŻE ARCYBISKUPIE!!!
Ks. Arcybiskup Alfons Nossol wraz z biskupem C. M.
Grzegorz Białek
Backpessi z T o g o (Afryka), w Sławięcicach 25 maja 1980 r.
—
3
/ V r c y b i s k u p Alfons N O S S O L urodził
się 8 sierpnia 1932 r. w Brożcu powiat
Krapkowice na Opolszczyźnie. 23 czerwca 1957 roku w Opolu został wyświęcony
na kapłana, a 25 czerwca 1977 otrzymał
nominację na biskupa opolskiego. Konsekracja biskupia i ingres do katedry opolskiej odbyły się 17 sierpnia 1977 roku.
Arcybiskup Alfons Nossol posiada tytuł profesora doktora habilitowanego teologii. W latach 1977-1997 był kierownikiem II Katedry Teologii Dogmatycznej
Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego,
w latach 1983-1997 pełnił funkcję kierownika Instytutu Ekumenicznego KUL, zaś
od 1994 roku kieruje Katedrą Teologii
Dogmatycznej Wydziału Teologicznego
Uniwersytetu Opolskiego. Jest członkiem
Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan,
Papieskich Komisji Mieszanych dla Dialogu Teologicznego pomiędzy Kościołem
katolickim a prawosławnym i pomiędzy
Kościołem katolickim a luterańskim. Należy do Rady Stałej Episkopatu Polski.
Jest członkiem Rady Naukowej Episkopatu oraz przewodniczy Radzie Episkopatu Polski ds. Ekumenizmu.
Otrzymał tytuł doktora honoris causa
uniwersytetów w Munster, Mainz, Bambergu i w Opolu oraz Chrześcijańskiej
Akademii Teologicznej w Warszawie. Jest
autorem 11 książek oraz ponad 300 artykułów naukowych i popularnonaukowych
G.B.
Z naszego Katechizmu
BOŻE NARODZENIE
„Wierzymy i wyznajemy,
że Jezus z Nazaretu,
urodzony jako Żyd
z córki Izraela
w Betlejem,
w czasach króla Heroda Wielkiego
i cezara Augusta, z zawodu cieśla,
który umarł ukrzyżowany
w Jerozolimie
za czasów namiestnika
Poncjusza Piłata
w czasie rządów cezara Tyberiusza,
jest odwiecznym
Synem Bożym,
(
*
który stał się
alT^^SIfcff^
człowiekiem.
(Katechizm Kościoła
Katolickiego)
Nr 39
GAZETA SŁAWIĘCICKA
•
1999 Grudzień
A L F O N S RATAJ
Zycie religijne i kulturalne mieszkańców
Kędzierzyna do 1945 roku (1)
1. Wprowadzenie
Przed 1945 rokiem Kędzierzyn administracyjnie obejmował trzy, wcześniej samodzielne osady, mianowicie: Kędzierzyn I najstarszą historycznie dzielnicę, Kędzierzyn
II - do 1902 r. noszącą nazwę Pogorzelec
oraz Kędzierzyn III - do 1933 r. noszącą
nazwę Kuźniczka. Nazwy tych dzielnic w
1934 r. po decyzji ówczesnych niemieckich
władz administracyjnych zmienione zostały
odpowiednio na Heydebreck I, II i III. W
latach czterdziestych wraz z budową zakładów IG Farbenindustrie powstała kolejna
dzielnica o nazwie Heydebreck - SUd (Południe). Po przejęciu w 1945 r. Śląska Opolskiego przez władze polskie i przystąpieniu
do rozbudowy byłych zakładów chemicznych w kierunku produkcji nawozów azotowych, dzielnica ta nazwana została Kędzierzyn - Azoty.
Pierwsza historycznie udokumentowana
wzmianka o osadzie Kędzierzyn pochodzi z
zapisu lokacyjnego dokonanego w Koźlu w
1283 r. W dokumencie tym zapisano, iż Petrus, wójt z Jemielnicy (Himmelwitz) i jego
wuj Jakub sprzedali książęcemu kapłanowi
Bogusławowi i jego bratu Wencko 3 łany ziemi w Kandersino, wraz z młynem nad rzeką
Kłodnicą. Książę kozielsko-bytomski Kazimierz II zwolnił przyszłych osadników na
okres 10 lat od płacenia podatków, wykonywania powinności służbowych i uwolnił ich
od sądownictwa panów, a zobowiązał do odpowiedzialności przed samym księciem.
O osadzie Kandersino i jej mieszkańcach
dowiadujemy się również z kroniki archiprezbiteriańskiej Raciborza z 1416 r., w której
znajduje się wzmianka, iż dziekan kolegiaty raciborskiej 1/2 kopy czeskich groszy w
swoich przychodach otrzymuje z Kandersino. W metryce kupieckiej z 1523 r. pojawia
się nazwisko Wenzla von Reiswitz z Kandrzin. Z metryki tej wynika, iż zakupił on
majątek o nazwie Silberkopf koło Raciborza. Nazwiska rodu von Reiswitz, wyniesionego w 1653 r. do godności baronów, pojawiają się w dokumentach aż do 1751 r., w
którym to roku Kędzierzyn miał być w posiadaniu tej rodziny. Ród von Reiswitz był
prawdopodobnie wyznania protestanckiego
i według jednego z przekazów drewniany
kościółek w Kędzierzynie miał być wybudowany właśnie przez protestancką rodzinę
von Reiswitz.
O osadzie Pogorzelec do końca XVIII wieku brak udokumentowanych informacji historycznych. Dopiero w czasie wojny pruskofrancuskiej w 1807 r. pojawiły się informacje o tej osadzie, z których wynikałoby jej
większe znaczenie niż samego Kędzierzyna.
Historyczna wzmianka o samodzielnym majątku Kuźniczka pochodzi z 1567 r. W tym
to roku baron Johann Wilhelm von Oppersdorf zezwolił swojemu koniuszemu Baltazarowi Tauerowi von Wilkimg na wybudowanie posiadłości wolnej od pańszczyzny.
Wymienione trzy osady wchodzące w
obecnym stuleciu w skład jednej gminy na
przestrzeni ubiegłego czasu zmieniały wielokrotnie swoich właścicieli. Należy jednak
zaznaczyć, iż pod względem przynależności wyznaniowej katolicy osady Kędzierzyn
i Pogorzelec do czasu wybudowania kościoła
parafialnego w Kędzierzynie należeli do parafii w Starym Koźlu, natomiast osady Kuźniczka do parafii w Sławięcicach.
W XIX w. nastąpił wzrost ilości mieszkańców wyznania ewangelickiego. Do końca XIX w. należeli oni do zboru w Kotlarni, następnie do czasu wybudowania kościoła w 1903 r. w Kędzierzynie do zboru
w Koźlu.
Nie wiadomo dokładnie ile osób pochodzenia żydowskiego mieszkało w Kędzierzynie. Pewne natomiast jest, iż właściciel młyna na Pogorzelcu przed 1933 r. był pochodzenia żydowskiego. W 1930 r. przy obecnej ulicy Matejki naprzeciwko byłego kina
„Marzanna" wybudowany został przez Hei-
manna, z pochodzenia Żyda, modny budynek z dużą ilością sklepów na parterze; był
to pierwszy na owe czasy dom towarowy w
Kędzierzynie.
Liczba mieszkańców Kędzierzyna wraz
z Pogorzelcem wg Weczerka wzrastała w poszczególnych latach następująco:
ROK
LICZBA MIESZKAŃCÓW
1783
166 osób w tym 3 ewangelików
1825/1845
366 osób w tym 9 ewangelików
1885
1225
1905
3074
1912
3600
1939
6331
Dla porównania w latach 1845 i 1939 w
Kędzierzynie znajdowała się następująca
ilość budynków mieszkalnych:
1845 r.
Kędzierzyn
Pogorzelec
42
216
150
Kuźniczka
23
41
Razem
65
407
2. Życie religijne ewangelików
w Kędzierzynie
31 października 1517 r. Martin Luter
ogłosił na drzwiach kościoła w Wittenbergii słynne 95 tez. To wydarzenie dało początek reformacji w kościele katolickim. Już
w 1518 r. nauki Lutra docierają do Polski,
ale w 1520 r. Zygmunt 1 Stary wydaje w
Toruniu edykt zakazujący rozpowszechniania pism i nauki Lutra. Za panowania Zygmunta Augusta ruch reformatorski w P o l s c e ^
Odpust w kędzierzyńskim kościółku drewnianym w 1896 r.
4
1939 r.
1999 Grudzień
•
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Nr 39
bywać długą i niebezpieczną drogę przez las,
aby dotrzeć do Kotlami na naukę przygotowującą do konfirmacji. Obowiązkiem przyszłego nowożeńca było zatroszczenie się o
powóz weselny lub nawet zwykłą furmankę
na ślub kościelny. W okresie przynależności
ewangelików do zboru w Kotlami, w Kędzierzynie nie odprawiano nabożeństw. Zmarłych
chowano na istniejącym cmentarzu przy katolickim drewnianym kościółku, natomiast
już od 1900 r. na nowo otwartym cmentarzu
ewangelickim w pobliżu katolickiego obok
powstałego w 1902 r. kościoła katolickiego
p.w. św. Mikołaja.
Wraz z przyłączeniem kędzierzyńskich
ewangelików pod koniec XIX wieku do zboru w Koźlu zaszły w ich życiu religijnym
istotne zmiany. Od tego czasu co miesiąc odprawiane były 3 nabożeństwa w specjalnie
przeznaczonej do tej uroczystości sali w hotelu Proske.
Punktem zwrotnym w życiu religijnym
wzrastającej liczby ewangelików, która na
przełomie XIX/XX wieku wynosiła już 300
osób, było uzyskanie od władz administracyjnych pozwolenia na budowę kościoła
ewangelickiego w Kędzierzynie na skrzyżowaniu ulic: dzisiejszej Grunwaldzkiej i Głowackiego. Działkę pod budowę kościoła
przekazał zborowi ewangelików książę von
Hohenlohe Oehringen. Wiele datków i ofiar
na budowę kościoła zebranych zostało wśród
miejscowych wyznawców.
Uroczyste poświęcenie kościoła nastąpiło w dniu 6 lipca 1903 r., a więc po 9-ciu
miesiącach od poświęcenia kościoła katolickiego, w obecności Generalnego Superintendenta Nemitza z Wrocławia. Do 1934 r. kościół był kościołem filialnym parafii w Koźlu, natomiast od 1 kwietnia 1934 r. już samodzielną parafią z własnym pastorem.
W dniu 31. października 1926 r. nastąpiło uroczyste poświęcenie dzwonu na wieży
kościelnej. Wydarzenie to miało uroczysty
charakter. Na placu Szkoły nr 1 zebrali się
ewangelicy z Kędzierzyna oraz goście i w p r o c e s j i
przemaszerowali do
kościoła, gdzie po
nabożeństwie dokonano aktu poświęcenia dzwonu.
Do 1927 r. zbór
ewangelicki nie posiadał własnego budynku p r o b o s t w a ,
d o p i e r o kiedy w
1927 r. Urząd Gminy Kędzierzyn przeniósł się ze starego
Drewniany kościółek z połowy XVII w z Kędzierzyna,
budynku przy ulicy
wniesiony w 1913 roku do parku szczytnickiego we Wrocławiu.
Głowackiego
do
Zdjęcie z 1995 roku.
•nizeżywał swój największy rozwój. Ośrodki luteranizmu powstały na Śląsku, w Wielkopolsce i na Mazurach.
Kościół ewangelicki stanowi Jednotę,
która podzielona jest na diecezje. Najmniejszą zaś jednostką administracyjną jest parafia którą kieruje pastor - proboszcz wraz z
radą parafialną.
pierwsze potwierdzone wzmianki o istnieniu w Kędzierzynie diaspory zboru ewangelików pochodzą z lat 1878/79. Dość ewangelików była w owym czasie oczywiście niewielka. Z uwagi na utworzony w 1750 r. nowy
podział administracyjny osada Kędzierzyn została włączona do obwodu Sławięcice i tym
sposobem ewangelicy kędzierzyńscy zostali
przyłączeni do istniejącej już parafii ewangelickiej w Kotlami - miejscowości oddalonej jednak od Kędzierzyna o 19 km.
Kotlarnia już w XVII w. była znanym
ośrodkiem hutniczym. Tutaj to hrabia Jakob
Heinrich von Flemming sprowadził z Saksonii fachowców i w wykarczowanym lesie
uruchomił hutę mosiądzu oraz walcownię.
W uznaniu zasług wymienionego specjalisty w 1722 r. miejscowości tej nadano nazwę Jakobswalde. W 1775 r. Fryderyk Wielki wydał pozwolenie na wybudowanie w tejże miejscowości drewnianego kościółka dla
przybyłych osadników. Jednakże już w 1811
roku konieczna stała się rozbiórka kościółka ze względu na jego niebezpieczny stan
budowlany. Jednak już w 1816 r. po półtorarocznej budowie poświęcony został nowy,
murowany kościół. Kościół ten spełnia swoją
posługę do dnia dzisiejszego, lecz po 1945 r.
jako kościół katolicki p.w. św. Maksymiliana Kolbe.
Konfirmacja w kościele ewangelickim jest
obrzędem religijnym, w którym młodzież w
wieku 13-16 lat po uprzednim egzaminie składa publiczne wyznanie wiary i zostaje oficjalnie przyjęta do społeczności wiernych. Dzieci rodziców wyznania ewangelickiego z Kędzierzyna musiały zatem raz w tygodniu prze-
nowo wybudowanego ratusza na tzw. „zielonej polanie" - obecnie Plac Wolności, radni
gminy przekazali tenże budynek do użytkowania jako probostwo kościoła ewangelickiego. Duszpasterzami do 1945 r. w kościele
ewangelickim byli pastorzy: Johannes Meyer, Buschow, Giinther, Rauchenfeld, a przed
1945 r. do czasu uchodźstwa do Niemiec pastor Hossę. W styczniu 1945 r. liczba ewangelików wynosiła 401. Kantorem i organistą
w kościele od 1 kwietnia 1900 r. aż do wysiedlenia w styczniu 1945 r. był Georg Leichter,
który był również kierownikiem szkoły podstawowej dla ewangelików.
Na podstawie ustnych przekazów mieszkańców Kędzierzyna przerwy lekcyjne w
szkole dla dzieci wyznania katolickiego i
ewangelickiego były wyznaczone na oddzielną godzinę, tak aby na podwórku szkolnym nie dochodziło do dziecięcych walk wyznaniowych. W latach trzydziestych do probostwa dobudowane zostało pomieszczenie,
w którym zorganizowano ognisko dziecięce, a także odbywały się spotkania kulturalno-religijne dla młodzieży i dorosłych.
W ostatnich dniach stycznia 1945 r. przed
wkroczeniem wojsk radzieckich do Kędzierzyna poważnemu uszkodzeniu w wyniku
ataku artyleryjskiego uległa wieża kościelna. Natomiast już po wkroczeniu wojsk radzieckich kościół został zdewastowany i
zbezczeszczony.
Po zakończeniu wojny w maju 1945 r. liczba ewangelików w Kędzierzynie zmalała do
200 i w wyniku kolejnych wysiedleń stopniowo się zmniejszała. Opiekę nad kościołem w latach po 1945 r. objął pastor Alfred
Hauptman z kościoła p.w. Pokoju w Zabrzu.
Pierwsze nabożeństwo po wojnie odbyło się
27 czerwca 1948 r. Z braku funduszy na prace remontowe w kościele, koniecznym stało
się jego zamknięcie, a nabożeństwa odprawiano w salce na strychu budynku probostwa,
bowiem budynek ten został po 1945 r. zajęty
przez władze państwowe.
Dzięki ofiarności garstki ewangelików z
Kędzierzyna, a także rodzin mieszkających
w Niemczech uczuciowo związanych z parafią ewangelicką możliwe było wykonanie
w kościele prac remontowych i jego ponowne uroczyste otwarcie w dniu 22 listopada
1995 r. Nabożeństwo uhonorowane było
obecnością biskupa Rudolfa Pastuchy, proboszcza z parafii katolickiej p.w. św. Mikołaja Manfreda Kokotta, a także przedstawicieli władz miasta Kędzierzyn-Koźle.
W 1912 r. przy obecnej ulicy Grunwaldzkiej 43 wybudowano kilkupiętrowy dom, na
parterze którego miał siedzibę związek zajmujący się walką z alkoholizmem. Członkami tego związku o nazwie „Blaukreuzler"
byli ewangelicy. Celem ich działania była
opieka nad rodzinami alkoholików.
(ciąg dalszy nastąpi)
5
Nr 39
GAZETA SŁAWIĘCICKA
•
1999 Grudzień
Sławięcice z lotu ptaka...
Sławięcice z lotu ptaka. Zdjęcie o b e j m u j e teren Szkoły Podstawowej, kościoła Św. Katarzyny, młyna...
Po
Barbórce
Starzyk siedzioł przy rozpolonym żeleźnioku i grzoł swoje stare kości. U nóg starzyka siedzioł jego wnuk Gustek, co już
dziesięć roków mioł.
Zdjęcie wyszukał Jogal
górniki noszom na swoich pitówkach czorne pióra łod kokota. Łod tego czasu u nos
na Śląsku kożdy górnik dwa abo trzy kokoty w chlywiku trzymo, aby z nich pióra na
pitówka mieć.
- A czemu sztajgry noszom biołe pióra?
tego dnia biołe pióra nosili na swoich pitówkach.
- A czemu muzykanty majom czerwone
pióra?
- Downi to w kopalniach, na nojwyższy
wieży wyciągowy, w dzień i w nocy wa-
- Bo chcom sie trocha łodróżnić łod śleprów i rębaczów. Jakiś sztajger nie umioł
nikaj kupić czornego kokota, to kupił biołego, bo myśloł se, że biołe pióra do se przemalować na czorne. Jednego dnia wybiyroł
sie na wesele do pańskiego pałacu, kaj zostoł zaproszony przez samego właściciela
kopalni, a tu jak na złość ni mioł żodnych
czornych piórów, bo te co kiedyś mioł, to
mu myszy łoskubały. Nie było inszy rady
jak ino jechać z tymi biołymi piórami.
chowoł górnik, co tyż go nazywali fojermanem i trzymoł na kolanach trąbka łobkręcono czerwonym sznurem i z dwoma bombelkami. Jak ino kaj łobejrzoł smąd albo wielki czorny kurz, zaroz trąbił na alarm i wszyscy górnicy lecieli ten łogień ugasić.
A ten fojerman, aby sie dziołchom spodobać za to, że łon na trąbce gro, aby być zaroz poznany i żeby wszyjscy ludzie spokopili i wiedzieli, że łon jest za muzykanta,
pomalował swoje pióra na czerwono, bo
przeca łogień tyż jest czerwony.
Augustyn F. Hallota - Śląskie bery, bojki
i opowiastki z dawnych lat.
wybrała H. Fogel
Stare godki o górniczym obleczeniu
- Starzyku - łodezwoł sie Gustek - czemu górnicy noszom pióra przy tych swoich
czopkach?
Ło tych piórach, to było tak.
Kupa lot temu nazod, nasze downe kopocze, gwarki co ich teroz górnikami sie nazywo musieli sie prać z Węgrami, bo te pierzyny na nasz Śląsk wleźli i chcieli sie rządzić po swojemu.
Było to w roku 1476. Węgierski król mioł
pod swoją ręką szpecjalne wojsko, kiere nazywało sie „Czorno Rota". Wszystkie te wojoki mieli czome uniformy a na kapeluszach
czorne pióra.
Na pamiątka ty wojny wszystkie nasze
Ten właściciel kopalni, kiery był za grofa, jak łobejrzoł tego sztajgra w czopce z
biołymi piórami, aże klasnął w ręce z uciechy i pedzioł, aby wszystkie sztygary łod
6
3
1999 Grudzień
•
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Nr 39
Na temat n o w e j p l a c ó w k i o p i e k u ń c z e j w S ł a w i ę c i c a c h z k i e r o w n i k i e m
Z O L i N o c l e g o w n i przy S z p i t a l u nr 3 - p a n i ą K R Y S T Y N Ą C I E M N I A K
rozmawia H a l i n a Fogel.
NOCLEGOWNIA
. czy mamy
podstawy do obaw?
• Pani kierownik, proszę w kilku zdaniach przybliżyć mieszkańcom
Sławięcic
działalność
Noclegowni.
K. CIEMNIAK: 20 listopada tego roku,
na terenie naszego szpitala została oficjalnie otwarta POWIATOWO-GMINNA
NOCLEGOWNIA D L A B E Z D O M NYCH MĘŻCZYZN.
Utworzył ją powiat, a wchodzące w
jego skład gminy będą uczestniczyły w
kosztach jej utrzymania.
• Mieszkańcy Sławięcic, a szczególnie
sąsiedzi szpitala tę decyzję władz przyjęli
z mieszanymi uczuciami, bo z jednej strony taka instytucja jest w naszym mieście
pożądana, a z drugiej zaś strony są mocno zaniepokojeni. Obawiają się bowiem,
że pensjonariusze noclegowni po wyjściu
rano poza obiekt szpitala zaczną, delikatnie określając, szukać w Sławięcicach źródeł zaopatrzenia w żywność i środków
utrzymania.
Powiedzmy sobie otwarcie, że dotychczas w ogólnej opinii społeczeństwa noclegownia kojarzy się nam z przechowalnią alkoholików, narkomanów itp.
K. CIEMNIAK: Te skojarzenia są z
gruntu błędne. Bowiem noclegownię
utworzono dla ludzi, którzy z różnych
przyczyn losowych, niejednokrotnie nie
z ich winy, nie potrafili znaleźć się w realiach naszych czasów. Zostali w ten, czy
inny sposób pozbawieni własnego kąta.
lest potrzebą serca udzielenie im dachu
nad głową, obdarzenie ciepłym słowem,
szczególnie w zimie.
• Proszę o krótki opis pracy noclegowni.
K. CIEMNIAK: Noclegownia czynna
jest od godz. 22-giej do godziny 8-mej
rano. Potrzebujący przybywają jednak
znacznie wcześniej, już około godziny 18tej- Oczywiście nie jesteśmy formalistami
i nie każemy im czekać do godziny
otwarcia.
Kryteria przyjęcia na nocleg określa
dokładnie regulamin noclegowni.
Podstawowym warunkiem przyjęcia
jest trzeźwość pensjonariusza. Każdy z
nich jest dokładnie legitymowany przez
pracowników dyżurnych szpitala.
O działaniu noclegowni powiadomiona jest policja i straż miejska. Stąd dla
bezpieczeństwa mieszkańców Sławięcic
te dwie instytucje mają wzmocnione dyżury, szczególnie w godzinach rannych.
Dotychczas dziennie nocuje u nas do
dziesięciu osób. Są to mężczyźni zadbani, kulturalni, mili. Na razie nie sprawiają
żadnych problemów.
Chcę w tym miejscu zaapelować do
mieszkańców Sławięcic, że będziemy
wdzięczni za wszystkie negatywne spostrzeżenia związane z naszą działalnością.
Będą one cenne i bardzo pomocne w naszej pracy. Wszelkie uwagi prosimy kierować do kierownika noclegowni.
Korzystając z okazji, chcę na łamach
„Gazety Sławięcickiej" podziękować załodze tego szpitala za osobiste zaangażowanie w utworzeniu: „NOCLEGOWNI
2000", a ludziom dobrej woli za wsparcie w darach rzeczowych w postaci ubiorów oraz żywności.
• Dziękuję za rozmowę
Regulamin
noclegowni
I. Noclegownia jest miejscem pobytu wyłącznie dla bezdomnych mężczyzn.
II. Podstawowym warunkiem korzystania
z noclegowni jest trzeźwość pensjonariusza.
III. Każdy mieszkaniec zobowiązany jest
do bezwzględnego przestrzegania regulaminu
pod rygorem usunięcia z noclegowni, dlatego
zabrania się:
1. Picia i przynoszenia na teren noclegowni
napojów alkoholowych lub innych środków odurzających.
2. Prowokowania awantur i bójek.
3. Dokonywania kradzieży lub czynów niezgodnych z etyką.
4. Palenia tytoniu na terenie obiektu.
5. Rozmyślnego niszczenia noclegowni i jej
wyposażenia.
6. Uchylania się od form współżycia we
wspólnocie (pasożytniczy tryb życia i gorszycielskie zachowanie itp.).
IV. Pensjonariusz może przebywać na terenie obiektu tylko od 22.00 do 9.00.
V. Obowiązek przestrzegania ciszy nocnej
od 23.00 do 6.30.
VI. Każdy pensjonariusz ma obowiązek
utrzymania czystości w pomieszczeniach sypialnych oraz sprzątania obiektu.
VII. Pensjonariusz ma obowiązek przestrzegania przepisów BHP i przeciwpożarowych.
VIII. Mieszkaniec podporządkowuje się
poleceniom kierownika noclegowni.
IX. W szczególnych przypadkach, kierownik noclegowni uzupełnia regulamin dalszymi zarządzeniami.
X. Każdy przybyły ma obowiązek zapoznać się z regulaminem i bezwzględnie go
przestrzegać.
Śniło mi się, że...
• Powrócono w Sławięcicach do starego sposobu alarmowania przed złodziejami.
W 1945 roku gdy ruscy sołdaci przyszli wykradać kury, zabierać krowy czy inny dobytek, dzieci i kobiety uderzały metalowymi pokrywkami i ten straszny harmider lawinowo wznosił się po miejscowości, odstraszając złodziei. Od stycznia 2000, podobnie skutecznie walczymy ze złodziejami szwendającymi się po Sławięcicach. Pokrywki rozdaje za darmo sklep „Praktyk"...
• Odnalazła się sonda wysłana przez Amerykanów na Marsa. Agenci FBI znaleźli
ją w szopie należącej do Sławięcickiego Związku Zbieraczy Metali Kolorowych
(SZZMK). Sonda zawierała 80% miedzi i aluminium. Trwa śledztwo jak przechwycono sondę...
• Od 2000 roku ludzie stali się bardziej serdeczni. Zakończono międzysąsiedzkie kłótnie. Wzajemna życzliwość była widoczna na ulicach, przestępczość zmalała
do zera...
Q C Z y m śnił w nadziei, że się spełni
Gerard Kurzaj
7
Nr 39
GAZETA SŁAWIĘCICKA
idzie, zimni pot mnie łobloł. Patrzam
przedymną starka stoją i żądzą: „Dziołcha dyć łejś mu ślubowała. Do kupy
nołleżycie. Czekej na niygo w doma. Joł
coś chciała pedzieć, ale ich już nie było
jyno fortka ze stodoły jeszcze klapała.
„Dziołcha bo to już tak je; jak łeś ślubowała jednymu, to choby nie wiam co,
musisz już przi nim wtwać.
Joł tam z tym mojym starym swojy
przeszła, ale łodyńść łod niygo niy mogłach. Wiysz, to było tak...
DO KUPY NA DOBRY I ZŁY"
Myjślam se, „idam do domu. Niech
sie dzieje co chce."
Starygo w doma jeszcze nie było. Za
chwila dziepiyro prziszoł, ani taki naprani nie boł, żądzam mu, co sie stało
iże starka nie żyją. A łon mi padół:
- Joł j u ż wiam. Padali jeszcze co
przed śmiercią?
- Przed śmierciom to nie wiam, ale
prziszli ku mnie do stodoły po śmierci i
padali co bych w doma na ciebie czekała,
a joł se zaś starała, iże jak przidziesz, to
bandziesz jamrowoł i chciałach w stodole
spać.
Nasza starka byli chorzi. Już dojść
dugo leżeli, a tyn m o j stary kożdi dziyń
w gospodzie. W tyn dzień jak umarli,
tyż go w doma nie było. Po swojymu to
łon tam starce przoł - dyć to jego matka
była! Myjślam se tak; jak tyż dzisiej do
dom przidzie, to zaś baje larmo stroić:
iże my go nie szukali, iże my po niygo
nie posłali, nie prziszli mu padać, iż już
je źle.
To myślam se tak: Pon Boczku dej
naszi starce wieczni łodpoczynek, ale joł
se podam spać do somsieka, a stari jak
chce żubrować to musi być som.
Ległach na słomie, ale spać nie umiałach. Jyno sie przewrołcom i suchom czy
tyn moj już nie idzie. Narołz słyszam
dwiyrze zaskrzypiały do studoły. Joł całoł sztajfnoł boch myjślała, iże to łon
*
Dziewczyno, bo to już tak jest; jak
ś l u b o w a ł a ś j e d n e m u , to c h o ć b y nie
wiem co, musisz już przy nim wytrwać.
Ja tam z tym moim starym swoje
przeszłam, ale odejść od niego nie mogłam (nie wchodziło w rachubę).
Wiesz, to było tak...
- Dycki ci to żądzam: to je jedno ło
wtori, ale do dom przidam i ti tyż mołsz
siedzieć w chałupie i czekać na mie.
- „No ja! Dyć nołleżymy ku sobie" łech se jejno pomyślała.
*
*
oblał. Patrzę, a przede mną zmarła teściowa stoi i mówi do mnie: „Dziewczyno, przecież mu ślubowałaś. Razem do
siebie należycie. C z e k a j na niego w
domu". Jeszcze ja coś chciałam powiedzieć, ale już zniknęła, tylko drzwi stodoły klapnęły.
RAZEM NA DOBRE I ZŁE
Nasza matka była chora, już dość długo leżała, a mój stary codziennie w gospodzie. W ten dzień jak matka umarła
też go w domu nie było. Po swojemu to
on ją kochał, przecież to jego matka
była!
Myślałam sobie tak; jak wróci do
domu, to znowu będzie awantura: a to,
żeśmy go nie szukali, a to, żeśmy po niego nie posłali, a to, żeśmy mu nie przyszli powiedzieć, że już jest z matką źle.
Więc myślę: Panie Boże, daj matce
wieczny odpoczynek, ale ja idę spać do
stodoły, a stary jak chce się czepiać, to
musi być sam.
Położyłam się na słomie, ale nie mogłam zasnąć, przewracam się i nasłuchuję, czy ten mój stary nie nadchodzi. Naraz słyszę, że drzwi do stodoły skrzypnęły. Zesztywniałam, myślałam, że to
właśnie on mnie szuka. Zimny pot mnie
Myślę: „Idę do domu. Niech się dzieje, co chce". Jego jeszcze nie było. Wrócił za chwilę, nawet nie był tak mocno
podpity. Mówię mu, co się stało; matka
nie żyje.
A on mi powiada:
- Ja już o tym wiem. Powiedziała jeszcze coś przed śmiercią?
- Przed śmiercią to nie wiem, ale
przyszła do mnie po śmierci i powiedziała, żebym wróciła do domu i tam na ciebie czekała, a ja się martwiłam, że jak
wrócisz to będziesz się awanturował i
chciałam w stodole spać.
- Zawsze ci to powtarzam: Obojętnie
o której, ale do domu wrócę i ty też masz
w domu siedzieć i czekać na mnie!
- „No tak! Przecież należymy do siebie" pomyślałam, nie mówiąc tego głośno.
Wysłuchała i spisała M a r i a
8
•
1999 Grudzień
ODESZLI W POKOJU
ft Dorota Szwancarz I. 59
•u* Helena Bednarek I. 60
ft Róża Górnik I. 68
ii" Bronisław Wojciechowski I. 62
Wyrazy szczerego współczucia
rodzinom zmarłych
składa
Redakcja
Pomogli wydrukować
„Gazetę Sławięcicką"
•
•
•
•
•
R a d a Osiedlowa
ks. P a u l K R A W C Z Y K
Wolfgang L E R C H
Barbara i Christian S I E G M U N D
Wilhelm J O H N
Bardzo dziękujemy!
O telewizji
w
Sławięcicach
w 1936 r.
-jeszcze
raz
R e d a k c j a „Gazety Sławięcickiej" otrzymała kilka sygnałów od czytelników, którzy twierdzą iż niemożliwością jest, aby odbierano program telewizyjny w Sławięcicach w 1936 r.
Szanowni Państwo! i n f o r m a c j ę o tym niezwykłym wydarzeniu podał nasz przyjaciel z
Niemiec pan Georg Selfer. Kto m a rację w tym
sporze? Czy nie m a tutaj pomyłki? W i e m y na
p e w n o (patrz encyklopedia, hasło „telewizja"),
że próby z techniką telewizyjną były już w 1926
roku. Odbiorniki telewizyjne działały w Londynie i Berlinie w 1936 r. Ale czy w Sławięcicach? M o ż e ktoś wie coś więcej na ten temat?
Czekamy na sygnały!
G
Kurzaj
Mamie
Bez zawodu, tak pisze w dowodzie
0 innych się troszczy od rana do nocy
żona, matka i gosposia
to nie wszystkie Jej zawody
Kucharka, sprzątaczka i szwaczka
dbająca o pokój, gdy kłótnia się
wśród rodzeństwa przewinie
Jako pielęgniarka dla męża i dzieci
opiekunka, ogrodniczka i strażniczka
słuchaczka, telefonistka i dyplomatka 1 to już całe życie.
Inni idą na rentę Ona nie - bo bez zawodu!
B
•
1999 Grudzień •
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Nr 39
WULKANIZACJA
• Naprawa:
_ opon i dętek samochodów
osobowych i dostawczych
_ opon rolniczych.
• Komputerowe w y w a ż a n i e kół
wszystkich p o j a z d ó w
KAMIŃSKI ANDRZEJ
ul
. Piaskowanie felg.
- Tetmajera 18
4 7 - 2 3 0 Sławięcice
• Sprzedaż opon.
o
tei. (0-77) 481-55-19
Wszelkiego dobra w czasie Świąt Bożego
Narodzenia
w Nowym
oraz
Roku 2000
kim mieszkańcom
pomyślności
życzy
wszyst-
Kędzierzyna-Koźla
JACOB SLUIS - „BOB"
Holandia - Soest
Na zdjęciu: trenerzy piłkarscy: od prawej Ottmar Hitzfeld
- FC Bayern MUNCHEN i Josef Kapolka - MANNHEIM,
poprzednio RKS Energetyk Sławięcice
Jogall
P O Z N A J - POMNIKI PRZYRODY (2)
Drzewo pamiętające
5 wieków histońi Slawięcic
Na zdjęciu: P o m n i k przyrody - D ą b s z y p u ł k o w y . Wiek
ok. 470 lat, obwód 7 3 2 cm, średnica 230 cm, wysokość 18 m
(Nr ewid. 36)
Lokalizacja:
Sławięcice, w granicy posesji ulicy Josepha von Eichendorffa 3b, przy drodze polnej na „Górce"
odchodzącej od Krzyża w kierunku ul. S ł a w i ę c i c k i e j ,
w odległości ok. 100 m od cmentarza.
Josef Galla
Kształt liścia
dębu szypułkowego
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Nr 39
•
1999 Grudzień
GDZIE SZUM PRUTU, CZEREMUSZU... (2)
WYŚCIG Z CZASEM
Robimy postępy - następnego dnia udaje nam się wyruszyć o dwunastej. Niestety,
na Popa Iwana już nie wejdziemy - jesteśmy o jeden dzień do tyłu, a w określonym
miejscu i czasie jesteśmy umówieni z ojcem Markiem, który ma do nas dołączyć.
Nasi „starsi" są nieubłagani: godzina marszu - siedem minut odpoczynku + czekoladka - godzina marszu... Pop Iwan jest najwyraźniej mocno zdegustowany faktem, że
nim wzgardziliśmy i pokazuje nam chmurne oblicze. Agnieszka się śmieje, że biegając po nim tam i z powrotem wyrobiła normę za całą naszą grupę.
Teraz idzie się już o wiele łatwiej: wyszliśmy na grzbiet, więc jest w miarę płasko (na ile to możliwe w górach). Większość mijanych szczytów (m.in. Dzembronia - 1880 m.n.p.m., Munczel - 1999
m.n.p.m., Brebenieskul - 2037 m.n.p.m.,
Rebra - 2001 m.n.p.m.) udaje nam się strawersować. Pogoda jest nawet niezła, tyle
tylko, że dość nieprzyjemnie wieje. Na pociechę mamy wspaniałe widoki na wszystkie strony świata. Mam dylemat - robić tyle
zdjęć ile się da, czy raczej patrzeć i starać
się jak najwięcej zapamiętać. Nie namyślając się długo wybieram to drugie, tym bardziej, że m ó j aparat zaczyna wydawać
dziwne odgłosy i tracę do niego zaufanie.
Pod Turkułem (1932 m.n.p.m.) możemy
podziwiać jeziorko o wdzięcznej nazwie
„Niesamowite". Mamy czego żałować gdyby nie nasze przygody, tu właśnie nocowalibyśmy poprzedniej nocy. Pogoda
znowu się psuje, więc nieco dalej, pod Dancerzem ( 1 8 5 0 m . n . p . m . ) schodzimy z
grzbietu. W samą porę - ledwo zdążyliśmy
rozbić namioty, zaczęło padać. Wprawdzie
nie trwało to długo, ale i tak kolację byliśmy zmuszeni pitrasić przy świetle latarek.
Następnego dnia pobudka o szóstej - a o
jedenastej jesteśmy już na najwyższym
szczycie Czarnohory - Howerli (2058 m.n.p.m.).
Nareszcie dłuższy przystanek na podziwianie widoków - a jest się czym zachwycać.
Pogoda jest bez zarzutu, nic nie zatrzymuje wzroku (w końcu stoimy na najwyższym
punkcie w okolicy) - a dookoła, jak okiem
sięgnąć, góry, góry i jeszcze raz góry...
Widać naszą dotychczasową trasę i spory
kawałek tego, co nas jeszcze czeka - oraz
mnóstwo szczytów, na które nie będzie
nam dane wejść. Przynajmniej nie tym razem.
Nie wiem jak inni, ale ja mogłabym na
Howerli siedzieć bez końca. Niestety, nie
możemy zapominać o tym, że jesteśmy
spóźnieni. Ruszamy dalej. W planach na ten
dzień mamy jeszcze zejście z pasma Czarnohory w dolinę, do Kwasów. Kończy nam
się chleb, a żeby uzupełnić zapasy potrzebna nam jest wieś i sklep.
Po drodze niespodzianka, z gatunku tych
niemiłych. Z lasu wychodzi dwoje ludzi, podają się za strażników parku, i już z daleka
widać, że będą chcieli pieniędzy. Na nic się
zdają tłumaczenia - poprzednio płaciliśmy
w okręgu werchowyńskim, a teraz wchodzimy do jasińskiego, w związku z tym...
Panowie wyglądają na tyle niemiło, że nawet się specjalnie nie upieramy. Na pociechę po dojściu do przełęczy kupujemy u
pasterzy świeżego mleka.
Trawersujemy teraz wzdłuż poziomicy
dwie góry: Pietrosz i Szeszul. Lejący się z
nieba żar nie wróży nic dobrego. Zanim
pogoda na dobre się psuje chłopcy wykorzystują napotkany po drodze strumień do
kąpieli - a potem wokół nas zaczynają kłębić się chmury i oczywiście pada. Co gorsza, wcale nie wygląda na to, żebyśmy w
tym momencie byli bliżej Kwasów niż, na
przykład, rano. Próbujemy u pasterzy dowiedzieć się: daleko jeszcze''
- Dalieko, dalieko!
- Ile, trzy godziny?
- Bolsze, bolsze!
- Sześć godzin?
- Bolsze!
- Cały dzień?
- O da, da, ciełyj dień!
Rewelacja. Cały dzień to my już maszerujemy, a nie zanosi się na to, żeby na naszą cześć ta akurat doba miała trwać 48
godzin. Ale to jest rezultat posiadania map
pod tytułem "Mapa opracowana w 1918 r.,
aktualizowana w 1933". Nowszych nie ma.
Najdokładniejsza podziałka to 1: 100000,
z reguły jest jeszcze gorzej: 1:300000. Kiedy patrzy się na mapę to ma się wrażenie,
że do przebycia jest dosłownie rzut beretem -w rzeczywistości końca drogi nie widać. Na szczęście w miejscu, w którym na
mapie zaznaczone jest schronisko, w rzeczywistości faktycznie znajduje się turbaza uniwersytetu kijowskiego. Rozbijamy
się na trawniku przed schroniskiem, kierownik użycza nam swojego pieca do ugotowania kolacji - i wykończeni kładziemy
się spać.
10
10
I
JEDZIE POCIĄG Z DALEKA...
Następnego dnia rano pogoda jest raczej nieciekawa, czekamy aż się trochę
wyklaruje, a tymczasem rozmawiamy sobie z jednym ze studentów. To co słyszymy podnosi nam włosy na głowie. Średnia płaca wynosi na Ukrainie 200 hrywien
(ok. 200 złotych), czyli tyle, ile stypendium
motywacyjne na Wydziale Psychologii w
Warszawie. On dostaje 10 hrywien stypendium. Rany, z czego ci ludzie tu żyją?
Mgła schodzi w dół, w dolinie tworzy
się morze mgieł - pora nam ruszać. Zanurzamy się w mlecznobiałym tumanie i po
jakichś dwóch godzinach jesteśmy już na
dole. Po drodze mijamy obozowisko chyba
jakiejś kolonii - w opłakanym stanie. Namioty stare - stareńkie, z czasów, kiedy o
czymś takim jak tropik mało kto słyszał, pookrywane foliowymi płachtami, ale i tak
chyba bardzo przemakalne, bo na płocie
suszy się mnóstwo śpiworów. Musiało im
w nocy zdrowo dolać. My w swoich namiotach deszczu właściwie nie zauważamy.
W Kwasach rozkładamy się na przystanku autobusowym, chłopcy przynoszą ze
sklepu worek chleba (wolimy sobie nie wyobrażać, co na nasz temat powiedzą tego
dnia miejscowi), oraz sensacyjną wiadomość - oni tu mają jakiś dziwny czas! W
Polsce jest, dajmy na to, południe, według
czasu kijowskiego jest już pierwsza, a lokalnie - dopiero jedenasta!
Ponieważ kierowca zatłoczonego autobusu na widok naszej grupy z ogromnymi
plecakami ledwo się zatrzymał, aby wypuścić wracających z chlebem chłopaków (o
zabraniu nas nie było oczywiście mowy),
maszerujemy na stację kolejową.
W pociągu staramy się tak usadowić i
rozmieścić nasze plecaki, żeby możliwie
mało zawadzały. Okazuje się to jednak daremnym trudem, bo ruch panuje jak na autostradzie. Zaraz po odjeździe pociągu o
mój plecak potyka się pani w białym fartuszku, z tacą pełną drożdżówek. Po niej
przychodzi kolej na panią z torbą wypełnioną tenisówkami, następnie szpagat nad
moim dobytkiem wykonuje pani oferująca
smoczki do butelek i gumki do włosów.
Jako czwarta tę niespodziewaną przeszkodę próbuje sforsować pani z mydłem i szamponami, a jeśli ta oferta mi nie odpowiada,
to zawsze jeszcze u piątej pani mogę nabyć
jakiś ciuch. Ja nie korzystam, ale sąsiedni
przedział zamienia się na chwilę w p r z y - ^ j
1999 Grudzień
•
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Nr 39
mierzalnię. Nie mija pięć minut, a cała procesja się powtarza, tyle że w odwrotnym
kierunku - i tak jeszcze parę razy.
W Jasinie zwiedzamy cerkiew, a potem
o
z n w u zaczynamy mozolne podchodzenie
. wchodzimy w pasmo Świdowca. Pocieszamy się myślą, że może tę noc uda nam
się spędzić w schronisku. Spotykamy jakiegoś człowieka pracującego przy drzewie.
Oferuje nam mleko, z czego skwapliwie korzystamy - kto by się nie chciał napić jeszcze ciepłego mleka z pianką! Jesteśmy tak
wygłodniali, że do mleka rozpracowujemy
dwa najbardziej czerstwe bochenki zakupione w Kwasach nawet się nie bawiąc w
ich krojenie. Przy okazji pytamy, jak daleko jeszcze do Drahobrata. Odpowiedź dwie godziny - napawa nas optymizmem.
Co to dla nas!
Tak więc idziemy sobie godzinę, półtorej, dwie, dwie i pół - a schroniska ani widu,
ani słychu. Słońca już dawno nie ma, nie
dość, że ciemno, to jeszcze znowu mgła, i
tylko gdzieś w bok od drogi migocze jakieś
światełko. Agnieszka z Tomkiem idą sprawdzić, czy nie dałoby się tam przenocować,
a my zostajemy na drodze. Robi się naprawdę niesamowicie, tym bardziej, że wiatr
przynosi skądś dźwięk fujarki. Melodię słychać coraz wyraźniej, nieoczekiwanie z
ciemności i mgły wyłania się grająca na fujarce postać, jak zjawa przechodzi pomiędzy nami zupełnie nie zwracając na nas
uwagi, i nie przerywając grania znika w lesie, z którego my dopiero co wyszliśmy.
Kącik
Na zdjęciu:
historyczny
Jedna z najstarszych widokówek Sławięcic pochodząca z 1902 roku.
Przedstawia widok na kościół, plebanię i szkołę podstawową.
Josef G ill i
Dostajemy pozwolenie na rozbicie namiotów na polu obok chaty. Nawet się nie
bawimy w robienie kolacji, marzymy tylko
°Spaniu'
Kasia
(ciąg dalszy
nastqpi)
ZNOWU
HOHENLOHE
Trwa budowa kanalizacji sanitarnej na ul. Daszyńskiego i Dąbrowszczaków. Szczęście mieszkańców ul. Daszyńskiego będzie jednak pełne, gdy po zakończeniu robót droga zostanie utwardzona, przynajmniej w takim stopniu, jak uczyniono to na ul. Żmichowskiej i Kameralnej.
G. Kurzaj
N a apel „ G a z e t y Sławięcickiej", aby
Kliniki H o h e n l o h e . Czy jest jakiś z w i ą -
desłany druk, który z a m i e s z c z a m y po-
poszukiwać ś l a d ó w rodziny H o h e n l o h e ,
zek tej kliniki z rodziną w y w o d z ą c ą się
niżej. W d a l s z y m ciągu z a c h ę c a m y na-
dawnych właścicieli
Sławięcickiego
ze Sławięcic - nie w i a d o m o . N a z w i s k o
szych C z y t e l n i k ó w d o szukania materia-
zamku, o d p o w i e d z i a ł T o m a s z K l i m e k .
na p e w n o jest identyczne. G r a t u l u j e m y
ł ó w z w i ą z a n y c h z rodziną H o h e n l o h e .
Nadesłał m i a n o w i c i e nadruk r e k l a m o w y
s p o s t r z e g a w c z o ś c i i d z i ę k u j e m y za na-
KUNIKEN HOHENLOHE
BAD MERGENTHEIM
KLINIK H O H E N L O H E
Innere uberustotfwechsci
KLINIK S O N N E N H A L D E
Ganzheitliche
orei FachberekhefOr
Rehabilitation
Rehabilitation - Anschluflheilbeh.indlung - Kureń P s y c h o s o m a t i k
Bel uns steht der Merach im Mittelpunkt
Infoline: Tei. 07931/543-800 • Kiinikgd Hohenlohe, lothar-Daikgf-StfaOe 1.97930 Bad Mwjenlheim
Orthopśdie
Rheumatologie
11
G. Kurzaj
Nr 39
GAZETA SŁAWIĘCICKA
•
1999 Grudzień
órej wracam "
Zaproponowała mi ją do przeczytania,
kiedyś przed laty moja Babcia.
Właśnie spędzałam u niej wakacje i trochę się nudziłam. Babcia przez kilka wieczorów czytała jakąś książkę, a kiedy
wreszcie skończyła, wzruszona powiedziała „Przeczytaj ją, jest bardzo piękna".
Jak na zbuntowaną nastolatkę przystało, podeszłam do sprawy z rezerwą, ale
zaciekawił mnie tytuł, więc zabrałam się
do lektury.
Była to opowieść o Świętej Rodzinie,
a właściwie o św. Józefie - opiekunie
Maryi i Pana Jezusa. O Jego rozterkach,
smutkach, o Jego sile i odpowiedzialności za rodzinę, którą przyszło Mu się opiekować... Opowieść o zwątpieniach i bezgranicznej wierze w Boga św. Józefa.
Przez bardzo długi czas św. Józef kojarzył mi się tylko z cieślą w podeszłym
wieku, który opiekuje się rodziną. Tak
zresztą jawi się ta postać na wszystkich
wizerunkach malarskich, w tekstach niektórych kolęd. Nigdy wcześniej nie myślałam o Nim, jak o kimś istotnym w życiu Matki Bożej i Chrystusa, ot taki sobie dodatek do Ich Świętości. Myślę, że
wielu z nas tak właśnie myśli.
A przecież Józef był mężczyzną z
krwi i kości, który pokochał kobietę i
pragnął z nią przeżyć życie w otoczeniu gromadki dzieci. Napewno marzył
o tym, że kiedyś jako sędziwy starzec
będzie brał na kolana wnuki, które dadzą mu Jego dzieci.
Bóg jednak wybrał dla Niego inne życie. Jakże inne niż to z Jego marzeń. Jakiej ogromnej i bezgranicznej wiary potrzeba było, aby zaakceptować ten Boży
plan. Józef zrobił to, choć tak do końca
nie mógł zrozumieć, dlaczego jego najbliżsi - wybrani przez Boga skazani są na
niedolę i cierpienie. Dla Józefa - wspaniałego opiekuna było logicznym, że musi
chronić swoich bliskich przed złem i cierpieniem. Trwał więc przy swojej rodzinie
pomimo zwątpień i przeciwności losu.
Święty Józef zmarł zanim Pan Jezus
zaczął dorosłe życie, zanim wyruszył z
domu, aby nauczać. Józefowi nie dane
było, tak jak Maryi przeżywać cierpień i
męki Chrystusa. Wydaje mi się, że w ten
sposób Bóg nagrodził Go za jego wspaniałe życie, wiarę i bezgraniczne oddanie Swojej Rodzinie.
Święty Józef to postać godna naśla-
dowania. To wspaniały i solidny fachowiec; troskliwy, czuły narzeczony i mąż;
to wymagający i kochający ojciec; odpowiedzialny opiekun rodziny. To także
człowiek, któremu nie obce były: ból,
rozpacz i zwątpienie.
Szkoda, że tak mało wiemy o tej postaci, że dzieciom i nam dorosłym kojarzy się ona tylko ze starym cieślą z długą
pasterską laską, który opiekował się Matką Bożą i Jezusem. Są to jednak pusto
brzmiące i mało znaczące słowa.
Zbliża się Boże Narodzenie - Święta
jakżeż rodzinne. Gdy spojrzymy na szopkę, Maryję i Dzieciątko w żłobie, nie zapomnijmy o Józefie - człowieku, który
może być dla nas wszystkich wspaniałym wzorem.
Jestem bardzo wdzięczna mojej babci, że przed laty dała mi do przeczytania
„Cień O j c a " Jana D o b r a c z y ń s k i e g o .
Dzięki Niej poznałam Kogoś wyjątkowego - Świętego Józefa. Od tamtego, pierwszego spotkania minęło wiele lat, a ja co
jakiś czas ponawiam te spotkania i za
każdym razem odkrywam w tej postaci
coś nowego.
Lucyna Rejdych
Przepisy kulinarne
Ś L E D Z I E S M A Ż O N E W C I E Ś C I E - 4 śledzie zielone (jeśli są solone, wtedy
dobrze wymoczyć) sprawić, odfiletować, obrać z ości, przekrajać na pół. Przyrządzić
ciasto: 2 żółtka utrzeć z 2 łyżkami oleju, 5 łyżkami śmietany i 15 dkg mąki. Białka
ubić na pianę, połączyć z ciastem. Powinno być bardziej gęste niż na naleśniki. Śledzie nabijać na widelec, zanurzyć w cieście i smażyć na rozgrzanym tłuszczu z obu
stron na złoty kolor. Ułożyć na półmisku, przybrać gałązkami zielonej pietruszki.
Podawać z ziemniakami i ogórkami kiszonymi.
Wera Sztabowa - „Krupnioki i moczka"
Klub Młodzieżowy „ M O Z A I K A " składa
s e r d e c z n e p o d z i ę k o w a n i e w s z y s t k i m , którzy w
jakikolwiek sposób pomogli w uporządkowaniu d a w n e g o b u d y n k u kina. C h c i e l i b y ś m y , aby
b u d y n e k d a w n e g o k i n a ożył. N a razie o r g a n i z u j e m y t a m s p o t k a n i e s y l w e s t r o w e . Za „ j u ż "
d z i ę k u j e m y i l i c z y m y na to, że instytucje o d p o wiedzialne za życie kulturalne w mieście w
p r z y s z ł o ś c i o n a s nie z a p o m n ą .
WESOŁYCH ŚWIĄT!
Zarząd Klubu Młodzieżowego
Wigilijne
i noworoczne
przysłowia
i przepowiednie
Gdy w Wigilię niebo skrzy się gwiazdami, rok urodzajny i bogaty
przed nami.
Gdy w Wigilię śnieżno i wietrzno, na wiosnę sucho i głucho.
Kiedy w Wigilię sucho, wiosną będzie krucho.
W Wigilię deszcz i słota - niedługo stanie błota.
W Wigilię niebo zasnute mgłami - czas znojny i trudy przed nami.
W Nowy Rok pogoda - będzie w polu uroda.
W Nowy Rok deszcz i słota - w żniwa ciężka i trudna robota.
Gdy w Rok Nowy słońce grzeje, na dobre plony rolnik ma nadzieję
„Mozaika"
wybrała H.F.
12
1999 Grudzień
•
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Nr 39
Melchiora Jochema. Przez Scholę w ciągu kilku lat jej istnienia
przewinęło się już kilkadziesiąt dziewcząt z naszego osiedla.
Reporter „Gazety Sławięcickiej" zrobił kilka zdjęć na spotkaniu, które zorganizowano 26.11.99 r. Pozdrawiamy N A S Z E
ŚPIEWAJĄCE D Z I E W C Z Y N Y i życzymy wielu lat dalszego
śpiewania.
G. Kurzaj
Słyszymy Je często w naszym parafialnym kościele św. Katarzyny. Uświetniają każdą uroczystość. Bardzo często śpiewają
w niedzielę. M a j ą bardzo szeroki repertuar - pieśni starsze i te
najnowsze. Są wielką radością naszej parafii. Duszą Scholi, organizatorem, m a m ą dla wszystkich dziewcząt i przyjacielem jest
Pani J o l a n t a Hyla, córka naszego wieloletniego organisty pana
13
Nr 39
GAZETA SŁAWIĘCICKA
W NASZYM PRZEDSZKOLU
W andrzejkowy wieczór czarów bawiliśmy się razem z rodzicami w naszym przedszkolu w Sławięcicach. Przywitała nas
wróżka - pani dyrektor. Był czarodziej - iluzjonista, który nalewał wodę z gazety, wyciągał nam przedmioty, których nie było,
zza uszu i kołnierza, hipnotyzował rodziców i wprowadzał nas
w krainę czarów.
Wspólnie z rodzicami tańczyliśmy tańce Klanzy („Pszczółka", „Orzeszek" itp.) tak jak pokazywała pani Marysia.
Z wróżb dowiedzieliśmy się co nas czeka w przyszłości - kto
będzie strażakiem, kto pielęgniarką, a kto nauczycielem. Dziewczynki mogły poznać imię chłopca, któremu się podobają, a
chłopcy dziewczynki.
Było lanie wosku, przy którym pomagała nam pani Irenka, a
pani Emilka z wprawą godną czarodziejki tłumaczyła nam znaczenie odlanych woskowych figur.
W przedszkolnym bufecie można było zjeść pyszne ciasto,
które upiekły nasze mamy. Wszyscy bardzo dobrze się bawili i
mamy nadzieję, że wszystkie wróżby się spełnią.
Wesołe przedszkolaki
Z okazji zbliżających się Świąt Bożego
Narodzenia wszystkie dzieci, dyrekcja
oraz personel Przedszkola Publicznego nr
18 w Sławięcicach życzą wszystkim Czytelnikom Wesołych Świąt i Szczęśliwego
Nowego Roku i zapraszają do odwiedzenia naszego przedszkola i udziału w
imprezach,
które
będą miały miejsce
w roku 2000.
Dyrekcja Przedszkola
Publicznego nr 18 w Sła| więcicach, współpraI cownicy oraz dzieci praI gną p o ż e g n a ć n a u c z y cielkę J a n i n ę A D A M ® SKĄ, która odeszła na
I emeryturę.
Dziękujemy za 30 lat
1 pracy z dziećmi i życzy: my samych miłych chwil.
Do życzeń miłych
I chwil na emeryturze doI łącza się również redak| cja „Gazety Sławięcicj kiej".
14
•
1999 Grudzień
1999 Grudzień •
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Nr 39
Co słychać w naszej szkole?
23 listopada w pięknie udekorowanej balonami i serpentynami sali odbyła się zabawa andrzejkowa w grupie wiekowej I-III.
Na wstępie ogłoszono wyniki konkursu na
.Najciekawszy plakat andrzejkowy". Organizatorem tego konkursu był „Mały Samorząd Szkolny" pod kierunkiem pani Zofii Zabrzeckiej i Anny
Chmury. Zwyciężyła klasa II a, a wszyscy uczestnicy konkursu otrzymali drobne nagrody.
Andrzejki,
Andrzejki...
Bawiąc się, w rytm muzyki, dzieci brały udział
w różnych konkursach, np. taniec na gazecie, taniec przy krzesełkach, konkurs ze szklanką.
Zwycięzcy poszczególnych konkursów otrzymali w nagrodę batoniki. Kibice nie zawiedli i
gorąco dopingowali swoim kolegom.
Zabawa była wspaniała. Dzieci świetnie tańczyły razem ze swoimi wychowawcami.
Po zabawie wszyscy rozeszli się do swoich klas
na skromny poczęstunek. W każdej klasie odbywały się wróżby andrzejkowe, przy których dzieci doskonale się bawiły.
*
*
ZE SPORTU
Dnia 19.09.1999 r. w naszym mieście odbył się bieg uliczny tzw. Maraton Odrzański. Naszą szkołę reprezentowali uczniowie klas IV-VIII.
Oto oni: Adam Duk - kl. IVb, Damian Botwina - kl. IVb, Bartosz Kiebzak - kl.
IVb, Monika Koehler - kl. IVb, Wojtek Rejdych - kl. Via, Rafał Botwina - kl. VIb,
Łukasz Rypa - kl. Va, Dariusz Sieradzki - kl. Via, Justyna Koehler - kl. VIIIa, Dominika Karpeta - kl. Vb.
W kategorii klas I - IV Adam Duk zajął II miejsce, w kategorii klas V - VI Rafał
Botwina zdobył także II miejsce, uczennica kl. VIIIa - Justyna Koehler zajęła VII
miejsce, a Dominika Karpeta XI miejsce.
W październiku odbyły się też eliminacje miejskie piłki nożnej klas VIII i młodszych. Reprezentacja naszej szkoły zajęła I miejsce.
Dnia 28.10.1999 r. odbył się finał miejski w piłce nożnej. Startowało 5 szkół z
terenu Kędzierzyna-Koźla. PSP - nr 2, PSP - nr 11, PSP - nr 5, PSP - nr 16 i Publiczne
Gimnazjum nr 8. Nasi chłopcy dzielnie walczyli dając z siebie wszystko, gdzie w
klasyfikacji końcowej nasza „jednostka" zajęła III miejsce.
Oto skład drużyny: Jan Grzywocz, Grzegorz Cyris, Rafał Botwina, Robert Neugebauer, Jędrzejas Szymon, Adrian Wypych, Tomasz Metzner, Mateusz Weisser, Radosław Michalski; rezerwa: Wojciech Rejdych, Mariusz Cieślik.
Nasza szkoła brała udział w turnieju tenisa stołowego w PSP - nr 10 organizowanego z okazji 80-lecia PCK w kat. klas I-IV chłopców Adam Duk z kl. IVb zajął III
miejsce. W kategorii klas V-VI chłopców Łukasz Rypa z Va zajął I miejsce. Robert
Neugebauer z VIb zajął III miejsce. W kategorii dziewcząt kl. V-VI Alina Burzan z
VIb - I miejsce. Katarzyna Józwa z Vb - II miejsce. Sandra Gamża z Vb - III
miejsce.
Wszystkim zawodnikom za reprezentowanie naszej szkoły składamy słowa podziękowania!
£. Sobiesierska-Żabiuk
*
Niech żyje sport! Niech żyją
trampkarze ze Sławięcic!
Dnia 25.11.1999 r. odbyła się już druga impreza szkolna grupy wiekowej IV-VI i VIII z okazji
andrzejek, która została poprzedzona również konkursem na „Najciekawszy plakat andrzejkowy".
Zwycięzcami zostały następujące klasy: I miejsce, II miejsce - kl. VI b, a III miejsce kl. VI a i VI b.
Po raz pierwszy w naszej szkole została zorganizowana sprzedaż ciasta przygotowanego przez
uczniów klas szóstych i ósmych. Zebrane pieniądze ze sprzedaży zostały przeznaczone na zakup
płyt kompaktowych na potrzeby radiowęzła. Podczas dyskoteki każdy uczestnik mógł poznać swoją
przyszłość dzięki wróżkom: Soni Dyni i Patrycji
Kempie. Imprezie towarzyszył dobry nastrój i miła
atmosfera. Wszyscy bawili się wspaniale.
Zdjęcie:
T. Kiel
A. Chodnik, A. Adamiak
Gazeta
SŁAWIĘCICKA
REDAKCJA: redaktor naczelny GERARD KURZAJ, tel. 4 8 3 - 5 2 - 5 1 ,
GRZEGORZ BIAŁEK, KRZYSZTOF BURDYNOWSKI,
HALINA FOGEL, JOSEF GALIA, WŁODZIMIERZ MATUSZEWSKĄ
PIOTR OLESZ i współpracownicy
Y/ F
SIEDZIBA REDAKCJI: Biblioteka Publiczna w Sławlęcicach. ul. Stefana Batorego 3 2 .
L
Korespondencję prosimy kierować na adres redaktora naczelnego: 4 7 - 2 3 0 Kędzierzyn Koźle, ul Asnyka 17, tel. 0 - 7 7 - 4 8 3 5 2 5 1
(''•
Redakcja zaprasza wszystkich d o w s p ó ł r e d a g o w a n i a pisma. Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje, u w a g i , opinie.
/
Osoby mieszkające o b e c n i e za granicą, a zainteresowane systematycznym o t r z y m y w a n i e m . G a z e t y Sławięcickiej" prosimy o listowny kontakt z redakcją.
Z g r o m a d z o n e środki przeznaczone są wyłącznie na pokrycie kosztów druku. Z góry dziękujemy! Autorzy i redakcja nie pobierają w y n a g r o d z e ń .
Skład k o m p u t e r o w y i druk: Zakład Poligraficzny W Wiliński, Gliwice, ul. Chopina 6, tel. 2 3 1 - 3 2 - 1 6 , 2 3 7 - 5 5 - 6 8 , zam. 6 8 5
15
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Nr 39
•
1999 Grudzień
SPORT • SPORT • SPORT • SPORT • SPORT
Tiłka
nożna
MISTRZOWIE JESIENI '99
'•<raz jeszcze
Wielkim sukcesem zakończyli rundę jesienną piłkarze Ligi O k r ę g o w e j i
trampkarze Klubu Sportowego M E C
S Ł A W I Ę C I C E . Jak wspomniałem w poprzednim n u m e r z e „ G S " , o b y d w a zespoły uzyskały pierwsze miejsce w swoich grupach r o z g r y w k o w y c h oraz tytuł
„mistrza jesieni ' 9 9 " . Początek rozgrywek ligi o k r ę g o w e j nie był obiecujący
dla zespołu K S M E C Sławięcice. W
pierwszym meczu doznali dotkliwej porażki z beniaminkiem Ruchem w Zdzieszowicach 0-4. Kolejno nastąpiła seria
bezbramkowych remisów. Pierwszą
bramkę Sławięciczanie zdobyli dopiero w piątej kolejce, po czym nastąpił
przełom w drużynie i rozpoczęto marsz
w górę tabeli.
*
Tak grała czołówka
ligi o k r ę g o w e j - grupa II:
1.
2.
3.
4.
, i ,
t' *
Na wyjeździe:
M E C Sławięcice K-K 7 16 12-5
Sparta Paczków
7 14 16-11
Polonia N y s a
7 13 15-10
Unia T u ł o w i c e
6 11
7-4
5. Odra K - K o ż l e
7 10
9-9
Na w ł a s n y m boisku:
1.
2.
3.
4.
5.
Unia T u ł o w i c e
7 17 16-9
Odra K - K o ź l e
6 15 10-4
M E C Sławięcice K-K 6 12 11-1
Polonia N y s a
6 12 25-12
M K S Gogolin
. 6 12 15-8
Z minionych
W zespole ligi okręgowej KS M E C
S Ł A W I Ę C I C E występowali: G. Niewiadomski, M. Wojtala, R. Łukaszczyk, K. Paterok, J. Zalewski, Z. Matyjasek, A. Pakuła, M. Głazowski, G.
Fiedura, J. Jakoniuk, T. Hejduk, M.
Gnoiński, R. Namysło, A. Jochem i Ł.
Michniewicz
Trener: Dagobert Kroll
Strzelcy bramek: Jakoniuk - 5, Matyjasek - 5, Fiedura 4, Hejduk - 3
K a d r a mistrza jesieni trampkarzy
(Grupa I) KS M E C S Ł A W I Ę C I C E : M.
Zebrowski, A. Biernat, D. Wojtan, D.
Baran, R. Michalski, K. Sałaciak, M.
Kapica, A. Kunc, P. Skonieczny, T.
Masztalerz, G . Cyrys. T. Widurski, A.
Wawrzyniak, S. Kubica, A. Jaremko,
K. Król. Ł. Jońca, R. Botwina, D. Botwina, M. Kiebzak i P. Zaręba
Trener: Janusz Skrzypek
Strzelcy bramek: Skonieczny - 25,
Masztalerz - 9, W a w r z y n i a k - 5, Baran - 4.
Drużyna klasy A seniorów KS M E C
Sławięcice pod wodzą trenera Stanisława Olejnika zajęła czwartą lokatę w tabeli po pierwszej rundzie uzyskując 21
punktów oraz różnicę bramek 23-12.
A zespół I ligi juniorów pod okiem
trenera Janusza Skrzypka uplasował się
na 11. m i e j s c u w g r o n i e s z e s n a s t u
uczestniczących drużyn.
lat...piłki!
Na
zdjęciu:
Byli zawodnicy
Sławięcic z różnych okresów kariery piłkarskiej.
W „Dianie" stoją od lewej: J. Malc h e r e k , P. P o plucz, K. Alder, J.
Klose, J. Waldau,
P. Klose, J. Galla
i J. Kapolka
Tabelki
juniorów
I LIGA JUNIORÓW
1. O d r a K - K o ź l e
15
2. Odra II Opole
15
32 44-21
32 29-1(
3 . Willich Fortuna Walce Głogówek 1 5 2 9 37- U
4. Polonia Nysa
15 25 33-22
5. Unia Krapkowice
15 27 2 8 - 2 '
6. EL KON Goświnowice
15
7. Małapanew Ozimek
15
8. Gwardia Opole
J*
15
15
9. LZS Siołkowice
10. GKS Grodków
15
11. M E C Sławięcice
^
, 15
12. Metal Kluczbork
"
15
13. Ruch Zdzieszowice
15
26 44-2;
22 37-2/
22 23-ię
19
33-28
20 22-25
20 29-30
18 24-34
17 23-34
17 30-42
14. Skalnik Tarnów Op.
15
15. Budowlani Strzelce Op.
15
8
16-62
16. B T P Brzeg
15
5
18-50
II LIGA J U N I O R Ó W
1. KS Orzeł Branice
10
21 36-18
2. LKS Śląsk Reńska Wies'
10
21 34-18
3. KS Polonia Głubczyce
10
4. LKS Victoria Cisek
10
21 35-16
19 44-13
5. TS Odra II K.-Koźle
10
6. KS Kombinat Głubczyce
10
7. LZS Sokół Boguchwałów
10
8. KS Włókniarz II Kietrz
10
9. KS Orzeł Polska Cerekiew 10
10. LZS Stare Koźle
10
11. LZS Gościęcin
10
18 24-19
16 30-20
15 24-19
12 20-26
7 21-35
6 19-65
8-46
5
KLASA A J U N I O R O W
1. LZS Pawłowiczki
11
2. LZS Po-Ra-Wie Większyce 11
28
27
44-15
36-14
3. LZS Victoria Lany
4. LZS Zawisza Kotlarnia-
21
41-20
11
-Stara Kuźnia 11
5. LZS Inter Mechnica
11
21
35-19
21
41-28
6. LZS Naprzód Długomiłowice 11
19 29-21
7. LZS Rolnik Urbanowice
11
8. LKS Spartan Grudynia W. 11
15 21-39
12 19-23
9. KS Cisowa K-Koźle
11
10. LZS Odrzanka Dziergowice 11
11. LZS Poborszów
11
9
8
6
15-16
10-47
19-36
12. LZS Ruch Steblów
4
16-44
11
Stronę opracował J. G a l | a
KALENDARZ
"GazetyS
Styczeń
P
3 10 17 24 31
W
4 11 18 25
Ś
5 12 19 26
C
6 13 20 27
P
7 14 21 28
S 1 8 15 22 29
N 2 9 1 6 23 30
Marzec
P
W
Ś
C
P
S
N
6 13 20
7 14 21
1 8 15 22
2 9 16 23
3 10 17 24
4 11 18 25
5 12 19 26
P
W
Ś
C
P
S
N
7 14 21 28
1 8 15 22 29
2 9 16 23
3 10 17 24
4 11 18 25
5 12 19 26
6 13 20 27
Kwiecień
27
28
29
30
31
Maj
P
W
Ś
C
P
S
N
Luty
1 8 15 22 29
2 9 16 23 30
3 10 17 24 31
4 11 18 25
5 12 19 26
6 13 20 27
7 14 2 1 2 8
P
3 10 17 24
W
4 11 18 25
Ś
5 12 19 26
C
6 13 20 27
P
7 14 21 28
S 1 8 15 22 29
N 2 9 1 6 23 30
Czerwiec
P
W
Ś
C
P
S
N
5 12 19
6 13 20
7 14 21
1 8 15 22
2 9 16 23
3 10 17 24
4 1 1 18 25
26
27
28
29
30
Była rezydencja księcia
Hohenl°l
ławięcickiej"
Lipiec
Sierpień
P
3 10 17 24 31
W
4 11 18 25
Ś
5 12 19 26
C
6 13 20 27
P
7 14 21 28
S 1 8 15 22 29
N 2 916 2330
Wrzesień
P
4 11 18 25
W
5 12 19 26
Ś
6 13 20 27
C
7 14 21 28
P 1 8 15 22 29
S 2 9 16 23 30
N 3 1017 24
Listopad
P
W
Ś
C
P
S
N
he-Oehringen w Sławięcicach
6 13 20
7 14 21
1 8 15 22
2 9 16 23
3 10 17 24
4 11 18 25
5 1 2 19 26
27
28
29
30
P
W
Ś
C
P
S
N
7 14 21 28
1 8 15 22 29
2 9 16 23 30
3 10 17 24 31
4 11 18 25
5 12 19 26
6 1 3 20 27
Październik
P
W
Ś
C
P
S
N I
2 9 16 23 30
3 10 17 24 31
4 11 18 25
5 12 19 26
6 13 20 27
7 14 21 28
8 15 22 29
Grudzień
P
4 1118 25
W
5 12 19 26
Ś
6 13 20 27
C
7 14 21 28
P 1 8 15 22 29
S 2 9 16 23 30
N 3 10 17 24 31

Podobne dokumenty