"Rzeczpospolita": Potrzebny śledczy odporny na naciski i wpływy

Transkrypt

"Rzeczpospolita": Potrzebny śledczy odporny na naciski i wpływy
"Rzeczpospolita": Potrzebny śledczy odporny na naciski i wpływy - Program Spraw Precedensowych
niedziela, 02 grudnia 2007 17:43
"Rzeczpospolita": Potrzebny śledczy odporny
na naciski i wpływy
Choć instytucja sędziego śledczego została zlikwidowana lata temu, wciąż ma swoich
gorących zwolenników. Pojawiają się nawet szanse na jej przywrócenie
Od kilku tygodni na nowo rozgorzała dyskusja o przywróceniu instytucji sędziego śledczego,
który nadzorowałby najważniejsze śledztwa. Mówią o tym wprost Krajowa Rada Sądownictwa i
wybitni karniści. Są już nawet konkretne propozycje, jak to zrobić.
Pierwsza, oficjalnie, głos zabrała Rada. W specjalnej uchwale sędziowie zdecydowali, że w
postępowaniu przygotowawczym trzeba przywrócić organ niezawisły, podległy wyłącznie
ustawom, odporny na wszelkiego rodzaju naciski i wpływy.
Rada przypomina, że instytucja sędziego śledczego została zlikwidowana w 1949 r., kiedy
rozpoczął się najgorszy w nowożytnej historii Polski okres łamania praw i wolności
obywatelskich. Prof. Andrzej Rzepliński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka uważa, że
sędzia śledczy jako niezawisły i niemający zwierzchnika tak jak prokurator wydawałby decyzje
procesowe, jak wszczynanie śledztwa, stawianie zarzutów, areszt, umorzenie itp. Prokuraturze
pozostawiono by prowadzenie przesłuchań i zbieranie innych dowodów.
Reaktywacja po 60 latach
Podobną koncepcję ma prof. Piotr Kruszyński z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Taka instytucja jest wręcz niezbędna, a teraz do jej wprowadzenia jest dobra atmosfera –
mówi „Rz”.
I nie ukrywa, że był jej zwolennikiem od dawna, ale silne lobby prokuratorskie utrąciło jej
przywrócenie przy pisaniu procedury karnej z 1997 r. Jego zdaniem prokuratura i policja
działają dziś bez żadnej kontroli, bo ta sądowa jest iluzoryczna. Jakie sprawy powierzyłby
sędziemu śledczemu profesor? Te, w których wymagana jest wyjątkowo wysoka niezależność i
1/3
"Rzeczpospolita": Potrzebny śledczy odporny na naciski i wpływy - Program Spraw Precedensowych
niedziela, 02 grudnia 2007 17:43
gwarancja nieulegania naciskom ze strony władz, mediów i opinii publicznej czy środowiska
podejrzanego.
Wchodziłyby tu w grę sprawy o następujące przestępstwa: najcięższe zbrodnie, czyli
zabójstwa, przestępstwa o charakterze politycznym oraz te, w które zamieszane są
osoby pełniące najważniejsze funkcje polityczne, w związku z ich działalnością publiczną,
ścigane z oskarżenia publicznego, jakich dopuszczają się dziennikarze i wydawcy, związane z
ich działalnością zawodową.
Prokuratura i policja pod nadzorem
– Fatalne doświadczenia ostatnich lat z całą oczywistością świadczą o pilnej potrzebie
prowadzenia takich spraw nie przez hierarchicznie podporządkowanego prokuratora, lecz
przez niezawisły organ sądowy – dodaje prof. Kruszyński.
Sędzią śledczym mianowany byłby sędzia z co najmniej pięcioletnim stażem w
orzekaniu, np. na trzy lata . Sprawowałby nadzór nad działaniami prokuratury i policji. Do
niego to strony i inne osoby, których prawa zostały naruszone, kierowałyby zażalenia na
postanowienia, zarządzenia i inne czynności prowadzącego dochodzenie. Sędzia śledczy
pozostawałby do stałej dyspozycji stron – to odróżniałoby go od sądu sprawującego nadzór
nad postępowaniem przygotowawczym. Sąd bowiem jest organem dla stron dość odległym.
Sędzia śledczy decydowałby też o tymczasowym aresztowaniu, umieszczeniu w zamkniętym
zakładzie psychiatrycznym celem przeprowadzenia obserwacji oraz o zastosowaniu podsłuchu
i zabezpieczenia majątkowego. Mógłby też, na wniosek strony, prokuratora bądź policji,
dokonywać formalnego, nieskróconego przesłuchania świadka, gdyby dana czynność
procesowa miała być utrwalona dla potrzeb sądu.
Profesor i poseł Marian Filar (LiD), pytany przez nas, czy poparłby w Sejmie inicjatywę
przywrócenia sędziego śledczego do procedury karnej, mówi, że to niełatwe i byłby bardzo
ostrożny.
– Oznaczałoby to kompletne przemeblowanie postępowania karnego na etapie postępowania
przygotowawczego – zastrzega. Jest też zdania, że przygotowanie takiego powrotu to
intensywna praca dla komisji kodyfikacyjnej złożonej z najlepszych ekspertów. Potrzeba na to
co najmniej roku. Przyznaje także, że trzeba w końcu oderwać postępowanie przygotowawcze
od takiej czy innej polityki w takim czy innym kolorze.
2/3
"Rzeczpospolita": Potrzebny śledczy odporny na naciski i wpływy - Program Spraw Precedensowych
niedziela, 02 grudnia 2007 17:43
Zbigniew Hołda - profesor Uniwersytet Jagielloński
O przywróceniu instytucji sędziego śledczego rozmawiamy od dawna. Myślano o tym już
na początku lat 80. Wówczas jednak argumenty „przeciw” wzięły górę nad tymi „za”. Po roku
1989 dokonaliśmy w naszej procedurze wielu zmian, od 1997 r. mamy nową procedurę karną.
Pisząc ją, także nie zdecydowano się na powrót do tej instytucji. Uważam, że słusznie.
Strategiczne decyzje w postępowaniu przygotowawczym należą u nas do sądu albo są pod
jego kontrolą. O tymczasowym aresztowaniu decyduje sąd, choć na wniosek prokuratora,
mamy sądową kontrolę nad umorzeniem i odmową wszczęcia postępowania
przygotowawczego. Mamy więc już dziś nie tyle sędziego śledczego, ile „śledczy sąd”. Całą
rewolucję w kierunku przywrócenia instytucji sędziego śledczego uważam za niepotrzebną.
Agata Łukaszewicz
"Rzeczpospolita" z 30 listopada 2007 r.
Joomla SEF URLs by Artio
3/3