styczeń/luty 2011
Transkrypt
styczeń/luty 2011
01-02/2011 PRYMUSEK Gazetka Katolickiej Szkoły Podstawowej nr 7 im. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego JASEŁKA I KONCERT KOLĘD DOKARMIAMY PTAKI! U NAS TEŻ BYŁ MIKOŁAJ Witajcie! Tak oto zaczął się kolejny rok. Mamy za sobą Święta Bożego Narodzenia, Wigilię i Święto Trzech Króli. Z okazji dnia poprzedzającego narodzenie Jezusa Chrystusa jedliśmy kolację wigilijną i łamaliśmy się opłatkiem, a św. Mikołaj rozdawał prezenty. Mamy nadzieję, że to nie one były najważniejsze w tym dniu. Powodzenia w szkole i dotrzymajcie postanowień noworocznych! By Nowy Rok 2011 przyniósł radość z tego co jest, nadzieję na to co przed Wami, uśmiech i pogodę ducha na każdy nowy nadchodzący dzień. Pozdrawiamy, Redakcja 2 W NUMERZE Jasełka ........................4 Koncert kolęd w Ministerstwie ........................5 Los wyrzucanych choinek ........................6 Postanowienia noworoczne ........................7 U nas też był Mikołaj! ........................8 Sporty zimowe w Warszawie .......................10 Z życia nauczyciela ......................12 Wywiad z Prababcią ......................13 Dokarmiamy ptaki ......................14 Przygoda na nartach ......................16 Jasio Stasio ......................17 Przypadki piątoklasistów ......................19 Ciekawostki ......................20 Centrum Nauki Kopernik ......................22 Jaka to książka? ......................23 Czy jesteś dobry z historii? ......................24 Kącik poetycki ......................27 PRYMUSEK Gazetka Katolickiej Szkoły Podstawowej nr 7 im. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego Redakcja: Michał Matczak, Filip Piotrowicz, Jakub Piechowicz, Łukasz Dybek, He- lena Kozłowska, Adam Chim, Magdalena Kopańska, Ewa Kaźmierska, Maksymilian Skrouba, Wiktoria Szydłowska, Michał Gutowski, Kinga Kłósek Opieka redakcyjna: Justyna Sotowicz Projekt i produkcja: Justyna Sotowicz 3 JASEŁKA 4 KONCERT KOLĘD W MINISTERSTWIE ZDROWIA 5 CO SIĘ DZIEJE Z WYRZUCONYMI CHOINKAMI? EWA KAŹMIERSKA Co się dzieje z drzewkiem, które wyrzucimy na śmieci? Czy idzie na wysypisko śmieci czy można je ponownie wykorzystać? P ? o świętach wszyscy wyrzucamy choinki do kosza, lecz nie idą one na wysypisko śmieci tylko wędrują do elektrociepłowni, z której nasze drzewka zostaną przerobione na biomasę, a potem na prąd lub ciepło, które ogrzeje nasze domy. Możliwe, że nasza poczciwa choinka wróci do nas w zupełnie innym wcieleniu. Dzięki tej akcji chronimy środowisko i oszczędzamy pieniądze. W zeszłym roku zebrano 23 tysiące choinek ważących około 90 ton i dzięki temu do atmosfery dotarło aż o 100 ton dwutlenku węgla mniej. Zebrane w ubiegłym roku w Warszawie choinki odpowiadały 54 tonom węgla. Środowisko to nasze wspólne dobro, więc trzeba je w miarę możliwości chronić przed zanieczyszczeniami płynącymi z kominów elektrociepłowni. Ta akcja to ogromna ulga dla środowiska, więc nie czekajcie, ubierajcie się i oddajcie swoją piękną choinkę do najbliższej elektrociepłowni, a może trafi do was wasza ukochana choinka, tylko że pod trochę inną postacią. 6 POSTANOWIENIA NOWOROCZNE MAKSYMILIAN SKROUBA N owy Rok to świetna okazja do zastanowienia się nad swoim życiem. Postanowienia noworoczne są bardzo ważne. Możemy podjąć się nowych wyzwań, możemy zmienić coś w naszym postępowaniu, w relacjach z innymi ludźmi. Skoro to wszystko już wiesz, mam nadzieję, że ty też zrobisz sobie postanowienie noworoczne. A teraz zadam Ci kilka pytań: Czy co roku robisz sobie postanowienie noworoczne? Czy wiesz co znaczą postanowienia noworoczne? Co postanawiasz w roku 2011? 7 U NAS TEŻ BYŁ MIKOŁAJ JAKUB PIECHOWICZ B yło bardzo zimno, padał śnieg. Z każdą minutą robiło się coraz zimniej i ciemniej. Drzewa stroiły się w najpiękniejsze szaty, tworząc niepowtarzalną, lodowatą scenerię. Nagle coś poruszyło się miedzy drzewami. To był mężczyzna, który trzymał wielki worek. Pomyślałem wtedy, że to Święty Mikołaj. Spojrzałem wtedy pod choinkę - strojną, kolorową, która z właściwym sobie dostojeństwem strzeże wszystkich, ułożonych pod jej gałązkami, niespodzianek. Nie zawsze jednak znajdujemy pod nią, to co chcemy. Pewnego razu dostałem taki sam prezent jak w zeszłym roku. Pomyślałem przez chwilę: „Pewnie Mikołaj chce mi zrobić kawał”. Zastanawiałem się nad tym, chciał mi przez to pokazać. Zrozumiałem, że święta to nie tylko bombki, kolorowe lampki, prezenty tylko modlitwa i radosna, rodzinna atmosfera. Zrozumiałem, że najpiękniejszy prezent już otrzymałem – 8 byliśmy wszyscy razem! MICHAŁ MATCZAK, MICHAŁ GUTOWSKI Michał Gutowski - Święty Mikołaj Znacie Go na pewno. Co roku przychodzi. Lecz prezenty wcale nie z Laponii przywozi. Jest jednym ze świętych, w Niebie Go znajdziecie, to był biskup Miry, na Turcji terenie, pomógł niewolnikom, teraz jest już w Niebie. Michał Matczak - Święty Mikołaj - Prezenty! Prezenty! Prezenty! - Kto ty jesteś? - Mikołaj Święty. Daję dzieciom podarunki, za ich dobre i piękne sprawunki. - A dla mnie co Mikołaj ma? - Zależy czy twa dusza dobra czy zła? - Bardzo dobra! W szkole szóstkę dziś dostałem, mamie w domu pomagałem. Moja dusza jest dobra, nie zła. Więc jaki prezent Mikołaj mi da? - Kłamiesz chłopcze, a ja kłamstwa nie zniosę. Już widzę jak ci rózgę pod choinkę niosę. Zanim będziesz miał coś takiego do powiedzenia, zrób przed samym sobą mały rachunek sumienia. 9 SPORTY ZIMOWE W WARSZAWIE KINGA KŁÓSEK Już niedługo rozpoczną się ferie zimowe. Niektórzy wyjeżdżają, lecz są i tacy, którzy zostają w domu. Tym właśnie, którzy spędzają ferie w Warszawie chcemy pokazać, że i tu można dobrze się bawić. Bo nie trzeba jechać w góry, żeby pojeździć na nartach czy zjechać na sankach z wysokiej górki. Mamy także lodowiska, więc jeżeli chcecie, możecie ten czas spędzić naprawdę ciekawie! Tylko najpierw dobrze by było dowiedzieć się czegoś o sportach zimowych, więc opisuję tu trzy – te najbardziej dostępne i popularne. ŁYŻWIARSTWO Jazda na łyżwach to naprawdę dobry pomysł na spędzenie wolnego czasu. Ci, którzy jeździli już na rolkach nie będą mieli problemu z opanowaniem jazdy na płozach. Łyżwy mogą być różnego kształtu. Inaczej wyglądają łyżwy figurowe, inaczej do jazdy szybkiej, jeszcze inne służą do hokeja na lodzie. Łyżwy figurowe są łyżwami skórzanymi i wiązanymi. Łyżwy służące do jazdy szybkiej wykonane są z plastiku lub materiału, mogą być wiązane bądź zapinane na specjalne sprzączki. Łyżwy hokejowe z wyglądu nie różnią się zbytnio od pospolitych łyżew, takich jakie spotykamy zazwyczaj. Łyżwiarstwo jest jednak trochę niebezpieczne ze względu na upadki. Dlatego, przy wyprawie na lodowisko, warto zabrać ze sobą kogoś, kto jeździł już na łyżwach. Teraz została tylko sprawa - gdzie? W Warszawie nie ma na szczęście problemów ze znalezieniem miejsca na jazdę. Z krytych lodowisk są np.: lodowisko na Torwarze (uwaga na tłumy!), lodowisko Moczydło na Woli, lodowisko na Bemowie przy Ratuszu Bemowo, lodowisko Promenada na południowej Pradze. Lodowiska odkryte to m.in.: lodowisko Arena przed Pałacem Kultury, lodowisko na parkingu CH Wola Park, lodowisko pod Złotymi Tarasami, oraz lodowisko Stegny. NARCIARSTWO Jazda na nartach jest bardzo popularnym sportem zarówno wśród dzieci i młodzieży jak i dorosłych. Narty zjazdowe to jedne z czterech podstawowych rodzajów nart. Narty zjazdowe powinny mieć długość taką samą jak wzrost narciarza. But narciarski jest twardy, wykonany z plastiku, zapinany na sprzączki. Narty mogą być wspaniałą formą spędzenia wolnego czasu, lecz trzeba pamiętać również o bezpieczeństwie. Wybierając się na narty dobrze byłoby zaopatrzyć się w kask narciarski. Powinien towarzyszyć wam opiekun, który pewnie czuje się na nartach. 10 Warszawa nie jest miastem górzystym, ale jest tu miejsce na jazdę na nartach. Jest to górka w Parku Szczęśliwickim (jedna jest mniejsza, tam można jeździć na sankach, obok większa, z wyciągiem do jazdy na nartach) a także górka w Lasku Bródnowskim. SANECZKARSTWO Sanki ma chyba większość z nas. Niektórym wydaje się, że są przeznaczone tylko dla „maluchów”. Wprost przeciwnie. Jazda na sankach jest wspaniałą rozrywką zarówno dla dzieci, młodzieży, a nawet dorosłych. Saneczkarstwo jest dyscyplinę olimpijską, lecz my możemy jeździć na nieco niższym poziomie z tą samą frajdą. Sanki wykonywane są z metalu i drewna, niekiedy z plastiku, lecz te są znacznie gorszej jakości ze względu na łamliwość. Zamiast sanek można jednak zainwestować w „jabłuszko”. Jest to zwyczajny, płaski kawałek plastiku, ale poślizg wspaniały. Jak wcześniej już wspomniałam, na sanki można wybrać się na Górkę Szczęśliwicką, na górkę w Parku im. Romana Kozłowskiego na Ursynowie, na górce w Lasku Bródnowskim (na wysokości CH Targówek), gdzie działa nawet wyciąg, na górce w ogródku jordanowskim między ulicami Waliców i Krochmalną i na wiele, wiele innych. Jak widać, nawet w Warszawie można wspaniale bawić się podczas ferii! 11 Z ŻYCIA NAUCZYCIELA MICHAŁ MATCZAK Historia nauczycieli naszej szkoły jest bardzo ciekawa. Oto chwila z życia Pana Mariusza Suwińskiego, który uczy muzyki w naszej szkole. Poniżej znajdziesz ciekawostki dotyczące tego właśnie nauczyciela. • Pan Mariusz jest doświadczonym nauczycielem - uczy już 20 lat. • P an Mariusz uczył się grać na akordeonie w wieku 6 lat. • Pan Mariusz uczył też takich przedmiotów, jak plastyka, WF i język angielski. • Pan Mariusz uczestniczył w imprezie pt. „ Belfry”, podczas której nauczyciele byli nagradzani w wielu kategoriach np. nauczyciel modny, nauczyciel osobowość, nauczyciel i jego cytat, nauczyciel niekonwencjonalny (wygrana parę razy). • Niespodzianka! Prawie cała szkoła śpiewała Panu Mariuszowi sto lat! • Pana Mariusz kocha siatkówkę. Był kiedyś trenerem właśnie w tej dziedzinie. Jego podopieczni zdobyli Wicemistrzostwo Świata Szkół Salezjańskich! Pan Mariusz cieszy się, że ma przyjemność pracować z tak wieloma uzdolnionymi uczniami. 12 WYWIAD Z PRABABCIĄ FRANCISZEK PORAYSKI-POMSTA 7 lutego moja prababcia Zdzisława Zdunkowska obchodzi 90. urodziny. Z tej okazji przeprowadziłem z nią wywiad w celu przybliżenia czytelnikom jej czasów. Jakie miałaś Babciu marzenia gdy byłaś w moim wieku? Jakie marzenia miały wtedy dzieci? Chciałam skończyć szkołę podstawową i średnią. Wszystkie dzieci chciały dostawać dobre stopnie. Jak w Twoich czasach zdobywano jedzenie? W sklepach było pełne zaopatrzenie. Można było kupić wszystko. Jak się kiedyś bawiły dzieci? Organizowaliśmy spotkania koleżeńskie, na których śpiewaliśmy, tańczyliśmy, czytaliśmy i rozmawialiśmy. Jak kiedyś wyglądała szkoła i jak się do niej ubierano? Obowiązkowe było noszenie mundurków i tarcz na rękawie. Szkoły były w centrum miasta. W klasie było około 30 uczniów. Lekcje odbywały się w różnych klasach. Jakie wtedy były zabawki? Przede wszystkim piłka. Poza tym zabawki wymyślaliśmy i robiliśmy sami. A jak bawili się chłopcy? Grali w piłkę nożną. Co robiłaś w czasie wojny? Gdy rozpoczęła się wojna miałam 19 lat. W czasie wojny pracowałam i działałam jako łączniczka AK (Armii Krajowej). Przekazywałam meldunki, ale nie na piśmie. Wszystko trzeba było przekazywać ustnie. Do jakiej chodziłaś szkoły? W latach przedwojennych (od 1920 r. do 1939 r.) uczyłam się w szkole średniej ogólnokształcącej, a od 1946 r. uczyłam się w technikum budowlanym. Jaka była Twoja ulubiona książka w dzieciństwie? „Ania z zielonego wzgórza”. Dziękuję Ci Babciu za chwilę rozmowy i w imieniu całej mojej szkoły pragnę złożyć Ci najlepsze życzenia. Żyj nam dwieście lat! 13 DOKARMIAMY PTAKI ŁUKASZ DYBEK D okarmianie ptaków w zimie jest bardzo ważną rzeczą. Ja sam je dokarmiam, w dodatku mam aż dwa karmniki. Dlatego chętnie podzielę się z wami swoimi doświadczeniami. Ptaki należy dokarmiać w zimie, ponieważ same nie są w stanie znaleźć jedzenia pod śniegiem. Od wiosny do jesieni najczęściej żywią się one owadami i ziarnem. W zimie bardzo trudno jest znaleźć takie „rarytasy”. Jest też przy tym bardzo dużo zabawy, ponieważ można obserwować ptaki a w dodatku zwiększa się ich szanse na przeżycie. Ptaki można dokarmiać na wiele sposobów. Najprostszy to wsypanie do karmnika resztek chleba. Chleb nie może być zapleśniały i powinien być całkiem suchy. Drugi sposób to wsypanie ziarna do karmnika. Ja do swojego karmnika sypię niełuskane ziarno słonecznika, można też kupić różne mieszanki w markecie. Można też wieszać kulki, w których znajdują się różne mieszanki ziaren i tłuszczu. Jednym z przysmaków sikorek jest słonina, wystarczy odciąć kawałek i wywiesić za oknem. Przeczytajcie, jakie ptaki przylatują do mojego karmnika: Wróble - ptaki te najczęściej zbierają się w gromady. Nawet jeden przestraszony ptak powoduje ucieczkę całej gromady. Ich przysmak to owies. Mazurki - prawie nikt nie potrafi ich odróżnić od wróbli zwyczajnych. Różnią się one tym, że mają małą czarną plamkę pod okiem. 14 Dzwońce - mało znane ptaki wielkości wróbla. Mają jasno oliwkowe upierzenie, a na dole czarnych skrzydeł maja żółtą pręgę. Sikory bogatki - są one częstymi gośćmi mojego karmnika. Zabierają one z karmnika po jednym ziarenku, lecą na drzewo i jedzą, trzymając ziarenko między pazurkami. Sikory modre - są one znacznie rzadsze od bogatek. Sikora ta uwielbia słoninę. Grubodziób - jest to ptak średniej wielkości. Ma on bardzo duży i mocny dziób, którym rozłupuje nasiona m.in. grabu i buku. Sójka - jest to bardzo duży ptak. Ma on w większości pomarańczowe upierzenie i biało niebieskie pasma na skrzydłach. Płoszą one inne ptaki z karmnika i same w nich jedzą. Sierpówki - jest to gatunek dzikiego gołębia, który zamieszkuje tereny wiejskie. Ze smakiem jedzą suchy chleb. Ptaki te są bardzo duże. Dzięcioł duży - ten ptak tylko jeden raz zawitał do mojego karmnika. Upodobał on sobie orzeszki ziemne. Jest to ptak bardzo płochliwy. Większy od niego jest dzięcioł czarny. Sroki - na szczęście bardzo rzadko witają do mojego karmnika. Nie przepadam za nimi, ponieważ płoszą inne ptaki z karmnika i nawet nie pozwalają im tam wejść. Są one bardzo duże, ich długość ciała wynosi ok. 46 cm. 15 PRZYGODA NA NARTACH FILIP PIOTROWICZ K ilka lat temu, gdy jeszcze nie znałem języka angielskiego, wybrałem się z rodziną w czasie ferii do Włoch. Był to mój drugi wyjazd na narty, dlatego rodzice zapisali mnie do szkółki narciarskiej. Zajęcia nie trwały na szczęście cały dzień, więc resztę dnia spędzałem z rodzicami i ich przyjaciółmi. Czwartego dnia pobytu miało miejsce niefortunne zdarzenie. Po skończeniu zajęć w szkółce mieliśmy pojechać na wspólną przejażdżkę. Jednak źle zrozumiałem instrukcje taty i nieświadomie sam popędziłem w dół. Niestety zjechałem na czarną trasę. Zjeżdżałem „na krechę”, co umożliwiło mi wykonanie skrętu w prawo. Zatrzymałem się na siatce rozłożonej nad przepaścią i dzięki temu nie spadłem. Szczęśliwie mój tata zauważył, że zjechałem na czarną trasę. Szybko wskoczył na swoją deskę i pognał za mną. Zdołał wyciągnąć mnie spod siatki zanim spadłem w przepaść. Byłem bardzo przestraszony, dlatego kiedy tata mnie uratował, poczułem się bezpiecznie, a łzy płynęły mi ze szczęścia. Okazało się, że miałem zjechać do trasy, która prowadziła na czerwony szlak. Tacie chodziło o to, żebym na wszystkich zaczekał. Tata miał oczy dookoła głowy i w porę zareagował. Wtedy przekoałem się, że na moich bliskich zawsze mogę liczyć. 16 JASIO STASIO, czyli wypadki chodzą po ludziach HELENA KOZŁOWSKA, MAGDALENA KOPAŃSKA PIERWSZY DZIEŃ PRZEDSZKOLA D ziś poszedłem do przedszkola. Przez wiele minut mama mówiła jakoś tak: - O mój biedny chłopczyk. Już idzie do przedszkola. Jest taki duży i dzielny! Oj…oj…oj… Lamentowała mamusia, przed drzwiami wejściowymi do tego nowego tajemniczego miejsca. Tak właściwie nie wiedziałem na co czekamy bo już dawno powinniśmy tam wejść, ale mamusia stała i beczała. Aż wreszcie z przedszkola wyszła jakaś uśmiechnięta pani i mówiła długo do mamy, która wreszcie uległa prośbom i włożyła moją rączkę w rękę nadal uśmiechającej się kobiety. Wymyśliłem jej ksywkę - Śmieszka. Potem wszedłem (ze Śmieszką uczepioną ręki, jakby bała się, że ucieknę, „spoksik” jestem dzielny) do pokoju. Spojrzałem za rączką, w której trzymam łyżeczkę gdy jem i przeraziłem się. Pokój był różowy w niebieskie słoniki. Nie mogłem znieść tej scenografii i odwróciłem się. Z drugiej strony widok był nieco lepszy. Niebieska ściana… Tak! To moje wybawienie, brązowa ściana! W tym momencie spojrzałem na niebieską ścianę. Tam w kącie ściśnięci byli wszyscy chłopcy. Z przeciwka nadchodziły dziewczyny pod przywództwem Nieubłaganego Wroga®… C.D.N. 17 JASIO STASIO, czyli wypadki chodzą po ludziach HELENA KOZŁOWSKA, MAGDALENA KOPAŃSKA RYSUNKI Z lekkimi obrażeniami zasiedliśmy do stolika. Zaprowadziła nas tam Śmieszka, która najpierw przytuliła nas i pluła sobie w brodę, że poszła do kuchni dopilnować obiadu. - Drogie dzieci. Witamy was w przedszkolu Mali Odkrywcy - powiedziała Śmieszka. – Ja nazywam się Justyna, a to jest Sylwia. Pani w kuchni nazywa się Sylwestra. Teraz narysujecie waszych kolegów w naszym cudownym przedszkolu. Tu macie kredki, farby, plastelinę i kartki. Stwórzcie z tego coś wielkiego!!! Od razu wziąłem się do rysowania, miałem genialny pomysł. Nie ujawniając mojego zamiaru Nieubłaganemu Wrogowi® zacząłem tworzyć. Nieubłagany Wróg® także wzięła się do pracy. Po chwili… - Dzieci - (też coś, nie jestem dzieckiem) – pokażcie swoje prace. Proszę, Ania Mariola! Nieubłagany Wróg® wyszła na środek. - Oto mój tlaktopoltlet (chodzi o autoportret). - Powiedziała z dumą pokazując obraz przedstawiający smukłą, czarnowłosą kobietę. Śmieszka z niesmakiem spojrzała się na nią i wywołała następną osobę… to byłem JA. Chwiejnym krokiem wyszedłem na środek sali i nieśmiało pokazałem swoje dzieło, przedstawiające trzy koślawe postacie. Pani rozpromieniała się. - Jasiu! Dzięki tobie dostanę podwyżkę. Twoja praca będzie reklamą naszego przedszkola. Poczułem ogromną radość. TO BYŁ MÓJ PIERWSZY TRIUMF. C.D.N. 18 PRZYPADKI PIĄTOKLASISTÓW odcinek drugi MICHAŁ GUTOWSKI D zisiaj była w szkole Wigilia. Oczywiście udała się, ale… Myślę, że lepiej Wam o tym opowiem. Na początek (czyli o godzinie 800) wszyscy byli już w szkole. No, może nie wszyscy… Wiecie, ja mieszkam daleko od ulicy Dentystycznej, więc prawie zawsze jestem spóźniony. O 811 byłem w szatni. Potem pani, jak zwykle, wpisała mi uwagę, a później przygotowaliśmy stół wigilijny. Na szczęście pani się nie obraziła, ponieważ składała mi życzenia: „Kochany Grzegorzu! Życzę Ci, abyś był bardziej uważny. Miłej atmosfery w domu w czasie Świąt i mniej uwag… ekhem, przepraszam i więcej całusów w dziennicz… przepraszam w miłej Świątecznej atmosferze”. Nie wiem, czy dobrze to wyszło, bo powiedziałem, że w zeszłym roku pokłóciłem się z tatą o choinkę, ale gdy siostra mnie poparła, to oboje popamiętaliśmy… Najsmaczniejsze były pierniki, a najlepsze te z bakaliami. Składaliśmy sobie życzenia. Szkoda, że Michał nie przyszedł do szkoły. Cieszyłby się, ponieważ dzisiaj się nie biliśmy. Był to w miarę udany dzień. Olga chciała dostać „Mały sklepik misiów pluszowych”, w którym można robić plastikowe misie. Ja zaś, na jej miejscu, cieszyłbym się ze wszystkiego, co bym dostał. Święta Bożego Narodzenia to wcale nie prezenty, ale Wigilia, wspaniała atmosfera i zero kłótni. Mariusz powiedział, że u niego w domu nigdy nie było prezentów. Jeżeli była choinka, to był to cud. Dlatego nie będę więcej opowiadał o prezentach, ponieważ nie zawsze się je dostaje. A o Świętach w moim domu opowiem Wam kiedy indziej. 19 CIEKAWOSTKI KAMIENIE SZLACHETNE MAKSYMILIAN SKROUBA Ciekawostki o kamieniach szlachetnych i półszlachetnych. Kamienie są to minerały składające się na przykład z takich pierwiastków jak: krzem, tlen, magnez, wapń, aluminium, potas, soda i żelazo. Kamienie dzielą się na dwie grupy. Najcenniejsze to kamienie szlachetne, należą do nich: opal, diament, rubin, szmaragd. Drugą grupę stanowią kamienie ozdobne zwane też kamieniami półszlachetnymi. A są to: opal, turkus, ametyst, akwamaryn, granat. 20 CIEKAWOSTKI O ZWIERZĘTACH WIKTORIA SZYDŁOWSKA MANAT MANAT - ssak z rzędu syren. Dawniej żeglarze myśleli, że to syrena, a to tylko krowa morska. Manaty mogą osiągać długość 4m, a ich masa dochodzi do 1 tony. KOZICA - mieszka w polskich górach. Kozica jest roślinożercą - zjada trawę, jagody i różne inne gatunki roślin. Kozice są zagrożone, ale dzięki pomocy Tatrzańskiego Parku Narodowemu w dalszym ciągu możemy je podziwiać. ŁOŚ - największy współczesny żyjący gatunek kopytny. 21 CENTRUM NAUKI KOPERNIK EWA KAŹMIERSKA C entrum Nauki Kopernik to instytucja promująca nowoczesną komunikację naukową. Jej celem jest zainteresowanie nauką w społeczeństwie. Centrum Nauki Kopernik znajduje się w Warszawie na Powiślu. Jest ono najlepszym centrum nauki w Polsce i jednym z najlepszych we współczesnej Europie. W Centrum Nauki Kopernik wszystkiego można dotknąć. Wiem o tym, ponieważ sama mogłam tego doświadczyć. W tym miejscu nie tylko można dotykać eksponatów, lecz robić doświadczenia, które dowodzą, że nauka nie jest taka straszna, jak się wydaje. W odróżnieniu od tradycyjnych muzeów, w centrum nauki stanowiska są zaprojektowane w sposób interaktywny, abyśmy mogli przeprowadzać wspaniałe, ciekawe i pasjonujące doświadczenia oraz badać zjawiska z różnych dziedzin nauki .Doświadczenia te dotyczą nie tylko nauk przyrodniczych, ale także nauk społecznych i humanistycznych. Obecne są też eksponaty z pogranicza nauki i sztuki. To niesamowite centrum jest wspaniałym miejscem, by w sposób przyjemny nauczyć się nowych rzeczy i pogłębić swoją wiedzę w danych dziedzinach. Nie jest typowym, ,,sztywnym” muzeum gdzie widnieje tabliczka „nie dotykać”. Jest wspaniałym muzeum, z którego każdy, bez wyjątku, wychodzi zadowolony. 22 JAKA TO KSIĄŻKA? KINGA KŁÓSEK N azajutrz późnym popołudniem, po lekcji stenografii, plan wojennych działań był gotowy. Stenografia kończyła się o godzinie piątej, kiedy na ulicy zapalano już lampy. Po wyjściu ze szkoły Boka zebrał chłopców. - Słuchajcie – powiedział Boka – musimy uprzedzić ich natarcie i udowodnić im, że jesteśmy tak samo odważni jak oni. Wezmę ze sobą dwóch najodważniejszych i razem pójdziemy do Ogrodu Botanicznego. Przedostaniemy się na ich wyspę i przybijemy na drzewie tę kartkę. Wyciągnął z kieszeni kartkę czerwonego papieru, na której drukowanymi literami było wypisane: TU BYLI CHŁOPCY Z PLACU BRONI Wszyscy z podziwem spojrzeli na kartkę. Czonakosz, który nie uczył się stenografii i przyszedł pod szkołę tylko z ciekawości, zaproponował: - Dobrze byłoby jeszcze dopisać coś obraźliwego. Boka przecząco potrząsnął głową. - Nie wolno. W żadnym wypadku nie będziemy postępować tak, jak Feri Acz, który zabrał naszą chorągiew. My tylko pokażemy, że się ich nie boimy, że mamy odwagę wkroczyć na ich teren, gdzie przeprowadzają zebrania i gdzie ukrywają swoją broń. Ta czerwona kartka będzie naszą wizytówką, którą im zostawimy dla przestrogi. Głos zabrał Czele. - Słyszałem, że oni o tej porze wieczorem są na wyspie i bawią się w policjantów i złodziei. - Nie szkodzi. Feri Acz też przyszedł do nas o takiej porze, kiedy wiedział, że będziemy na Placu. Kto się boi, ten niech nie idzie ze mną. Ale nikt się nie bał. Nawet Nemeczek był zdecydowany. Widać było, że chce zasłużyć na przyszły awans. Dumnie wystąpił naprzód. - Idę z tobą! iec = cy z +u broni 23 Czy jesteś dobry z historii? Mieszko Stary ADAM CHIM U rodzony między 1122 a 1125 r. w Łęczycy. Zmarł 14 III 1202 r. w Kaliszu. Drugi spośród pięciu synów Bolesława Krzywoustego i Salomei, córki hrabiego Bergu, Henryka. Był przyrodnim bratem Władysława Wygnańca oraz rodzonym Bolesława Kędzierzawego, Henryka Sandomierskiego i Kazimierza Sprawiedliwego; Mieszko ożenił się z córką króla węgierskiego Beli II - Elżbietą, z którą miał dwóch synów: Odona i Stefana, a także najprawdopodobniej trzy córki, a po jej śmierci z córką wielkiego księcia kijowskiego Izasława - Eudoksją, z którą miał trzech synów: Bolesława, Mieszka i Władysława oraz dwie córki; W sumie miał dziesięcioro dzieci z dwóch małżeństw. Później dbał o własne interesy, wchodząc poprzez małżeństwa swych dzieci w koligacje rodzinne z książętami ruskimi, czeskimi, saskimi, lotaryńskimi i pomorskim. Od wczesnej młodości wykazywał Mieszko zdolności polityczne, wytrwałość i upór 24 oraz umiejętność przewidywania. Był porywczy i popędliwy. Przydomek „Stary” otrzymał dla odróżnienia go od syna, również Mieszka. Ojciec Mieszka Starego Bolesław Krzywousty podzielił państwo na dzielnice aby uniknąć sporów pomiędzy synami. W tym podziale Mieszkowi przypadło zarządzanie Wielkopolską. Mimo, ze celem tzw. Testamentu Bolesława Krzywoustego było zapobieżenie walkom między synami, to już wkrótce doszło do wojny pomiędzy starającym się utrzymać silną władzę centralną Władysławem, a jego przy- rodnimi braćmi - juniorami, popartymi przez Kościół. Od początku walki juniorów z przyrodnim bratem Władysławem był równorzędnym partnerem Bolesława Kędzierzawego i wysuwał się na czoło opozycji. Objęcie przez niego władzy było to zgodne z testamentem ojca. Mieszko nie rezydował jednak z tronu w Krakowie, a rządy w jego imieniu sprawował tam kasztelan Henryk Kietlicz. Mieszko wymagał, aby ważne decyzje książąt dzielnicowych były podejmowane tylko za jego zgodą. Troszczył się również o wzmocnienie władzy wewnętrznej w ziemiach, nad którymi bezpośrednio panował. Chcąc zapełnić skarb książęcy, Mieszko Stary dokonywał częstej wymiany monety. Nowe denary zawierały mniej srebra od starych, różnica wpływała do skarbu. Było to tzw. psucie monety. Praktyka ta przynosiła księciu pokaźne zyski. Problemem było jednak zmuszenie społeczeństwa do używania nowych monet. Wyjściem z sytuacji była przymusowa wymiana monet. Otóż urzędnicy księcia wymieniali stare monety na nowe. Przeprowadzana trzy razy do roku wymiana była obowiązkowa – nie było wolno używać starej monety. Polityka ta nie podobała się możnym. Przeciwko Mieszkowi zawiązała się opozycja złożona z panów krakowskich, niezadowolonych z jego rządów, brata Kazimierza Sprawiedliwego, syna Odona i Bolesława Wysokiego, której udało się wygnać Mieszka z tronu krakowskiego i osadzić na niej Kazimierza Sprawiedliwego. Ten zrobił wszystko, aby władzę przekazać swoim dzieciom. Co prawda Mieszko przy pomocy swego zięcia - księcia zachodniopomorskiego Bogusława I w 1181 roku powrócił do Wielkopolski, a po śmierci Kazimierza udało się mu wrócić ponownie do Krakowa, ale tylko na mocy porozumienia z możnymi. Mieszko udał się do Czech i zabiegał o wsparcie cesarza Fryderyka I Barbarossy w odzyskaniu władzy w Polsce. Porozumiał się on z wdową po Kazimierzu - Heleną i za cenę zwrotu jej Kujaw (zajętych przezeń w 1193 r.) i uznania jej syna Leszka Białego za następcę tronu Mieszko odzyskał władzę w Krakowie, którą sprawował aż do swej śmierci w 1202 r., rezydując jednak w Kaliszu, gdzie został pochowany w ufundowanej przez siebie kolegiacie św. Pawła. Spośród pięciu synów przeżył go tylko jeden, Władysław Laskonogi, oraz wnuk, Władysław Odonic. Mieszko był władcą ambitnym i wybitnym. Nieugięcie bronił centralnej władzy monarchy i jedności państwa. Przy ocenie panowania Mieszka Starego należy wspomnieć o słynnych drzwiach gnieźnieńskich. Fundacja wykonanych z brązu drzwi katedry gnieźnieńskiej wiąże się z ożywieniem polityki bałtyckiej w początkach panowania Mieszka Starego i propagowaniem kultu Świętego Wojciecha przez, związanego z księciem, arcybiskupa Zdzisława. Drzwi gnieźnieńskie to jeden z najcenniejszych zabytków sztuki romańskiej w Polsce. 25 QUIZ ADAM CHIM 26 1. a. b. c. Kto był ojcem Mieszka Starego? Mieszko I Bolesław Krzywousty Bolesław Chrobry 2. a. b. c. Ile dzieci miał Meszko Satry? 2 1 10 3. a. b. c. Ile razy Mieszko panował jako król Polski? Raz Dwa razy Trzy razy 4. a. b. c. Dlaczego Mieszko nosił przydomek Stary? Żeby odróżnić się od syna Bo był stary gdy został królem Bo był najstarszym synem w rodzinie 5. a. b. c. Czym było tzw. psucie monety? Niszczenie monet Rozdawanie monet Bicie monet z mniejszą zawartością srebra 6. a. b. c. Jaki słynny zabytek ufundował Mieszko Stary? Drzwi katedry w Gnieźnie Ołtarz w katedrze w Gnieźnie Katedrę w Gnieźnie KĄCIK POETYCKI Jakub Gutowski - Zamek Królewski Wisła w Warszawie płynie, jej bieg nigdy nie minie. Król przed Zamkiem stoi, swych wrogów się nie boi. Zamek od wielu lat tu stoi, konia uderza bat, powoli kareta jedzie i króla wiezie. Maksymilian Skrouba - Mądrala Choć tego wszyscy nie wiecie, Jestem najmądrzejszy na świecie. Dla mnie uczniem jest Kopernik, Bo ja wiem jak się piecze piernik. Ja wiem jak ulepić bałwana na śniegu, Ja wiem jak zachowywać się wśród kolegów. I żaden Einstein mi nie podskoczy, bo Ja wiem, że sowa ma mądre oczy, Ja wiem kiedy dziecko na pagórek wskoczy, Ja wiem kiedy nauczyciel po schodach kroczy, Ja wiem kiedy auto z drogi zboczy. T to wszystko mówiąc, ja się nie chwalę, Ale do mądrzenia się ja po prostu mam talent. Jakub Gutowski - Z Panem Bogiem Z Panem Bogiem się przyjaźnię, Z Panem Bogiem zawsze raźniej! Pan Bóg nie kolega z ławki ale Pan nasz, wielki Jahwe. Bardzo kocham Pana Boga, mnie dla Niego życia nie szkoda. Pan Jezus także nam pomaga nie jest niezdara, nie jest łamaga!!! Zofia Romaniec - Zima Zima, zima, jej znak to zmarznięta mina. Jeszcze chwila, a z dworu dasz dyla. Lecz są też lepsze strony: sanki, bałwan, śnieżki i piękne zaśnieżone ścieżki. A już naprawdę błogo się czujesz, gdy wyglądasz przez okno: jak pięknie i biało! I w tym czasie pijesz pyszne, ciepłe kakao. Dlatego kochajmy Trójcę Świętą, Ona nas zaprowadzi do bram niebios. Ten, kto przeczyta ten wiersz niech powie: To dla Ciebie, Boże! 27 KATOLICKI ZESPÓŁ EDUKACYJNY Federacji Sodalicji Mariańskich w Polsce ul. Ogrodowa 3A 00-893 Warszawa tel. (0-22) 620-36-58 www.ogrodowa.pl