Poupee miała dziwny sen. Obudziła się zadziwiona i odrobinę
Transkrypt
Poupee miała dziwny sen. Obudziła się zadziwiona i odrobinę
Poupee miała dziwny sen. Obudziła się zadziwiona i odrobinę zniesmaczona, i bardzo spragniona, i gigantycznie rozbawiona. Śniła o Nutce, która zaszalała dnia pewnego i postanowiła wygrywać czyste i piękne dźwięki na fujarce. Przychyliła więc usta, niezwykle delikatnie, do ustnika, a piękne długie palce figlowały po instrumencie. Długie włosy, nieco zafalowały, a melodii nikt nie usłyszał, bo……….. widok był zbyt niezwykły. Porywał ciało, duszę i wyobraźnię patrzących. Nutka przestała nagle, bo fujarka niespodziewanie kichnęła. Niewiasta zapomniała bowiem o wirusie, który ją dręczył. Fujarka miała, po chwili, już całkiem zdecydowany katar. Potem upadła i pokulała się pod łóżko. Była niewiele warta, więc Nutka nie schyliła się, by ją podnieść. Spragniona dalszych dźwięków, wciąż doskonalszych, wyciągnęła z dna szuflady przykurzony, piękny instrument, z którym łączyły ją same cudne wspomnienia. Można by rzec, że życie całe stanęło przed zamlecznionymi oczami, które na długą chwilę odzyskały zdrowy blask. Fujarka była idealna, wręcz aksamitna i zapragnęła jej całą sobą. Tylko, którą melodię wybrać, grać głośno, czy cicho? Jak zacząć, by nie fałszować i znowu czegoś nie spieprzyć, nie usłyszeć, nie przeżyć… Poupee obudziła się wkurzona, bo nie widziała końca snu. Kupiła kartonik świeżutkich babeczek z malinami i pobiegła odnaleźć bohaterkę swego snu. Biegała miedzy blokami i szukała okna pełnego kwiatków z bajek. Nutka zapragnęła nagle mocnych tonów, całkowitej improwizacji, jazzu najwyższych lotów. Wybiegła z domu… Poupee dobierała się już do pysznych i kształtnych babeczek, gdy zobaczyła biegnącą Nutę. Wyglądała jak Mary Poppins, sunąca z chmurną miną po smutnym niebie. Zatrzymała się przy schodkach, na których siedziała Lala. Przysiadła się i wyciągnęła swą ukochaną fujarkę. Włożyła ją do ust na momencik, ale nie zagrała. Czuła, że nadmiar nadziei i powietrza, które wypełniły ją całą, godzien jest większego instrumentu. Potem, w absolutnej ciszy, kobiety zjadały maliny z babeczek. Kontynuując bezdźwięczną ucztę wylądowały w końcu w miejscu, gdzie mogły poczuć się swobodnie. Tańcbuda i Saksofon. To miejsce było wystarczająco bezpieczne i przyzwoite. Było trochę fałszywych tonów, ale kobiety wirowały, pląsały, zagadkowo spoglądały i wiedziały, że improwizacja podstarzałego saksofonisty zachwyca. Potrzeba nowych doświadczeń wkradła się w serducha. Marzenia kulinarne i dźwięki jazzu , niezszarganego geniuszem, obezwładniły na moment. Poupee oniemiała, Nutka wyrzuciła fujarkę do kosza. Lala wybiegła, by znowu zacząć śnić… Nuta pobiegła do apteki .