Jedyna taka apteka - Fundusze Europejskie 2007-2013
Transkrypt
Jedyna taka apteka - Fundusze Europejskie 2007-2013
6 TRADYCJA Farmacja NR 15/2009 Jedyna taka apteka Kamieniczka przy ul. Kurzy Targ 4 została przekazana w użytkowanie Akademii Medycznej we Wrocławiu w roku 1982 (od roku 1991 AM jest jej właścicielem). Od tego czasu trwają w niej prace remontowe i konserwatorskie, finansowane z różnych źródeł. W czerwcu br. wrocławska AM wystąpiła z wnioskiem aplikacyjnym na kwotę 5,5 mln zł na rewitalizację kamienicy do Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Dolnośląskiego. Środki pozyskane z tego programu pozwolą zakończyć prace budowlane w Domu Śląskiego Aptekarza. W powstającym we Wrocławiu Muzeum Farmacji będzie można przygotować tabletki i wytłoczyć zioła, używając historycznych urządzeń amieniczka, w której muzeum znajdzie swoją siedzibę, jest związana z farmacją od średniowiecza. To jeden z nielicznych zachowanych tego typu obiektów w Europie. W domu przy Kurzym Targu 4 we Wrocławiu apteka połączona z mieszkaniem aptekarza była od zawsze. Najwcześniejsza wzmianka o budynku pochodzi z ksiąg podatkowych miasta Wrocławia w 1286 roku. W 1360 roku na ścianie frontowej pojawia się wykuta w blasze data i herb przedstawiający podwójnego złotego orła (dwugłowy orzeł nawiązywał do cesarskiego herbu Habsburgów), od którego apteka wzięła swoją nazwę. Swoją pierwotną funkcję kamieniczka pełniła niezmiennie przez prawie 700 lat. Drugiego takiego obiektu ani w Polsce, ani w Europie Środkowej nie ma. Historia farmacji została tu przerwana w 1951 roku na skutek upaństwowienia aptek. Dziś do niej wraca, po przeszło pół wieku. fot. Maciej Kulczyński (4) K „Dispensatorium” Cordusa – wydanie kieszonkowe z 1550 roku. – Mamy nadzieję, że już w przyszłym roku nasza uczelnia zyska kolejną bardzo cenną i ciekawą placówkę naukowo-dydaktyczną – mówi dr hab. Kazimierz Gąsiorowski, prof. nadzw., dziekan Wydziału Farmaceutycznego AM we Wrocławiu. – Akademia wystąpiła z wnioskiem o fundusze unijne. Po ich przyznaniu dokończenie trwającej przeszło 20 lat renowacji kamienicy jest kwestią kilku miesięcy. Zdaniem założycieli muzeum stanie się też atrakcją turystyczną całego regionu. Śląsk odgrywa w historii aptekarstwa ogromną rolę. To właśnie tutaj, w najlepiej rozwiniętym w średniowieczu księstwie piastowskim, powstawały pierwsze na ziemiach polskich świeckie kramy apteczne. – Najwcześniejsze wzmianki o ich istnieniu pochodzą właśnie z terenów dzisiejszego Dolnego Śląska: Świdnicy, Bolkowa, Legnicy, Złotoryi – mówi historyk, kierownik Muzeum Farmacji, mgr Andrzej Syroka. – Aptekarze stali się szybko elitarną i wpływową grupą zawodową. Już w średniowieczu Śląskie początki niełatwo było się do niej dostać. Nie wystarczała wiedza weryfikowana przez cechy aptekarskie. Konieczne było też zdobycie przywileju na prowadzenie działalności. Nadawały go władze miejskie lub państwowe. Jeśli aptekarz uzyskał przywilej cesarski, miał prawo osiedlić się w dowolnie wybranym mieście bez konieczności ubiegania się o zgodę władz miejskich. Właśnie na podstawie takiego przywileju rozpoczął swoją działalność wrocławski aptekarz z Kurzego Targu 4. O jego zamożności Dobitnym tego śladem jest np. „Ordynek Medycynalny” bp. Tomasza z Sarepty z 1351 roku. Wrocławski zespół do spraw Muzeum Farmacji pozyskuje zbiory od prawie 30 lat. Dotychczas zgromadzono 1,5 tys. eksponatów, które w tej chwili przechowywane są w różnych miejscach, m.in. w pomieszczeniach Wydziału Farmaceutycznego, Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy i Muzeum Uniwersytetu Wrocławskie- Historia uniwersalna Wybrane muzea farmacji w Polsce ► Bydgoszcz – Apteka Pod Łabędziem, ul. Gdańska 5 ► Kraków – Muzeum Farmacji Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, ul. Floriańska 25 ► Lublin – Muzeum Zakładu Historii Farmacji, ul. Grodzka 5a ► Łódź – Muzeum Farmacji im. prof. Jana Muszyńskiego, ul. Wolności 2 ► Poznań – Muzeum Farmacji Wielkopolskiej, ul. Marcinkowskiego 11 ► Turek – Małe Muzeum Aptekarstwa im. mgr. Mieczysława Gizińskiego, ul. Wojska Polskiego 14 ► Warszawa – Muzeum Farmacji im. Antoniny Leśniewskiej – oddział Muzeum Historycznego m.st. Warszawy, ul. Piwna 31/33 ► Wisła – Muzeum Pierwszej Apteki i Punktu Medycznego na Kleszczonce świadczy choćby architektura kamienicy – imponująca, jak na owe czasy, liczba okien podkreślała jego pozycję ekonomiczną. Nic dziwnego, że była ona wysoka – we Wrocławiu miał na początku tylko jednego konkurenta. Kolejne apteki powstawały później, ale i tak do połowy XVIII wieku Wrocław miał ich tylko pięć. Właściciele byli często ze sobą skoligaceni. Zresztą już od czasów średniowiecza aptekarze nie rywalizowali ze sobą, a raczej łączyli się, także więzami rodzinnymi. Ich konkurencją byli pachciarze – domokrążcy handlujący preparatami o podejrzanej wartości leczniczej. Prawo wobec nich było surowe i być może bardziej skuteczne niż dziś w odniesieniu do „cudotwórców” parających się paramedycyną. go. Większość z nich pochodzi z Dolnego Śląska. – Jednak to nie znaczy, że nastawiliśmy się na regionalność – zastrzega prof. Bożena Płonka-Syroka, kierownik Zakładu Humanistycznych Nauk Wydziału Farmaceutycznego. – Historia farmacji jest uniwersalna i ponadregionalna. Podobne zabytki znajdujemy w całej Europie. A Śląsk zawsze był tyglem kultur i tę wielokulturowość widać w naszych zbiorach. Nieważne, czy są to przedmioty z Czech, Niemiec, czy Polski. One są po prostu śląskie, czyli europejskie. Dumą twórców wrocławskiego Muzeum Farmacji są starodruki, wśród których znajdują się prawdziwe perełki: „Dispensatorium” Cordusa – wydanie kieszonkowe z 1550 roku, „Apotheker Ordnung und Taxa” dla księstwa legnickiego z 1662 roku, „Pharmacopea Brandenburgia et Silesiae” z 1774 roku, wydana w oficynie Kornów. Pozycja powstała na bazie „Farmakopei Pruskiej”, a ta z kolei stała się wzorem dla pierwszej „Farmakopei Polskiej” z początku XIX wieku. W kolekcji znajduje się także sprzęt apteczny, w tym m.in. wagi (wśród nich waga szalowa z XVII wieku), szkło apteczne, naczynia do przechowywania suAndrzej Syroka z wagą szalową z XVII wieku. rowców i produktów aptecznych, tabletkarki, Śląskie ustawodawstwo apte- a także zabytkowe meble apteczkarskie wpłynęło na ukształtowa- ne. Ważnym eksponatem jest nie się tzw. Ustroju aptekarskie- aparat destylacyjny projektu prof. go na ziemiach Korony Polskiej. Józefa Sawiczewskiego. Dla tych 23 WRZEŚNIA wszystkich śladów historii ledwo wystarczy miejsca w odremontowanej kamienicy, zwłaszcza że twórcy placówki mają ambitne plany. Dotknąć, poczuć, zasmakować – Muzeum to nie rupieciarnia, ale, jak sama nazwa wskazuje, „dom muz” – podkreśla Andrzej Syroka. – Ważna jest więc także jego wartość naukowa i dydaktyczna. Nie chcemy, by Dom Śląskiego Aptekarza był kolejnym muzeum, w którym eksponaty można obejrzeć jedynie przez szybę, odwiedzanym przez grupy znudzonych dzieciaków. To ma być miejsce ciekawe, pełne życia, gdzie będzie można wszystkiego dotknąć, poczuć na własnej skórze atmosferę przeszłości. Dlatego w Domu Śląskiego Aptekarza będzie można samodziel- wywania leków mogą być interesujące, jeśli przedstawi się ich ewolucję od najdawniejszych czasów do dnia dzisiejszego. Wrocławskie muzeum chce więc także dokumentować XX wiek. Nawiązało już współpracę z firmami farmaceutycznymi, m.in. z Herbapolem, który przekazał do kolekcji kilka eksponatów związanych z produkcją leków ziołowych. Jest też w posiadaniu pierwszej przemysłowej wersji robota laboratoryjnego firmy McIntosh z lat 60. ubiegłego wieku. Przy współczesnym tempie rozwoju technicznego nawet późniejsze urządzenia szybko stają się zabytkami. Wrocławska kolekcja jest imponująca, ale entuzjastom historii farmacji nigdy dość. – W naszych zbiorach wciąż brakuje archiwaliów zawierających informacje o konkretnych ludziach – przekonuje prof. Bożena Płonka-Syroka. – Na przykład wiemy, że wrocławski aptekarz z ul. Św. Mikołaja jako pierwszy w Europie wprowadził barwienie preparatów. Zapewne podobnych ciekawostek można by znaleźć więcej. Pamiątki po takich osobach są dla nauki nieocenione. Na pytanie o to, czego jeszcze brakuje w muzeum, państwo Syrokowie się rozmarzają. Świetnie byłoby mieć obrazy przedstawiające aptekarzy i sztukę aptekarską. To doskonały dokuMłyn walcowy do rozdrabniania twardych substancji z początku XX wieku. ment czasów. Albo więcej zielników z ręcznie zrobić tabletki czy wytłoczyć nie malowanymi roślinami. Nawet zioła, a być może także napić się zwykłe sitka do przesiewania nalewki i ziołowego naparu według sproszkowanych substancji, jakie starej receptury. Oczywiście uży- jeszcze niedawno można było spotwanie zabytkowego sprzętu musi kać w kuchniach dolnośląskich goodbywać się pod okiem pracowni- spodyń… Można by tak wymieniać ków muzeum i w niewielkich gru- w nieskończoność. A jeśli ktoś pach. Planuje się takie zorganizo- chciałby, żeby jakaś posiadana wanie ekspozycji, by pokazać całe przez niego pamiątka przeszłości ciągi technologiczne, a nie tylko znalazła godne miejsce, wystarosobne eksponaty. Przecież histo- czy, że wyśle e-maila na adres: ■ ria farmacji wciąż trwa. Nie ma po- [email protected]. wodów, by ją zamykać w XIX wieku. Nawet zwykłe metody przechoAlicja Giedroyć Szukają ludzi farmacji