Julia Izmałkowa (2013) "Odwaga niesformatowana"
Transkrypt
Julia Izmałkowa (2013) "Odwaga niesformatowana"
ODWAGA NIESFORMATOWANA 1$5=}'=,$ TEMAT NUMERU marketing w praktyce 2GZDJDQLHVIRUPDWRZDQD WHNVW-XOLD,]PDïNRZD 2SUöF]FHQ\LbF]DVXZïDĂQLHLQVLJKWMHVWPLDUÈWHJRF]\X]QDMHVLÚEDGDQLH]DbGREUH ZVSDQLDïHF]\EH]Xĝ\WHF]QH&RNROZLHNG]LHMHVLÚGREUHJRF]\]ïHJR]D]Z\F]DMMHVW WRZLQDOXE]DVïXJDGREUHJROXEQLHWUDğRQHJRLQVLJKWX1DNDĝG\PHWDSLHWU]HEDVLÚ MHGQDNPLHU]\Ê]bUöĝQLFÈRF]HNLZDñLbPRĝOLZRĂFLGHNODUDFMÈLbW\PMDNMHVWQDSUDZGÚ )RWRŅ&RUELVZZZIRWRFKDQQHOVFRP QRLbUR]SR]QDÊMDZQHLbXNU\WHSRWU]HE\Į N ie ma technik, które służyłyby tylko i wyłącznie poszukiwaniu insightów, ani takich, które są jedyne i obowiązkowe w tych polowaniach. Technika jednak istnieje – tym lepsza, im bardziej dostosowana do problemu i możliwości. Tutaj nie ma „zmiłuj się” – im mniej zindywidualizowany jest projekt badawczy, tym bardziej musimy liczyć na cud, jeżeli chcemy znaleźć coś bardzo odkrywczego, inspirującego czy unikalnego. Żeby znaleźć „mięso” na dokonanie rewolucji, dobrze jest zaprojektować badanie tak, aby było jak najwięcej okazji do: ▶ obserwacji odruchów i automatyzmów ▶ obserwacji interakcji pomiędzy pro- ▶ ▶ ▶ duktem/usługą a użytkownikiem lub najlepiej kilkoma użytkownikami porównania różnych kontekstów bycia w sytuacji, kiedy konsument bardziej rządzi tym, o czym i jak mówi (v. scenariusz badawczy) poszukiwania sytuacji konfrontacji deklaracji z tym, co się dzieje naprawdę. czerwiec 2013 21 czerwiec 2013 22 )RWRŅ&RUELVZZZIRWRFKDQQHOVFRP marketing w praktyce TEMAT NUMERU 1$5=}'=,$ ODWAGA NIESFORMATOWANA Natomiast, jeśli zależy nam szczególnie na insightach bardziej związanych z emocjami i uczuciami niż z zachowaniem, tym bardziej musimy włączyć do technik badawczych metody projekcyjne – analiza metafor i symboli pomaga zobaczyć rzeczy, które nie są dostępne dla świadomości nawet samych zainteresowanych, a wprawiony umysł może odgrzebać tak bardzo poszukiwany insight. Podczas jednej z takich obserwacji udało się np. wreszcie znaleźć odpowiedź, dlaczego w Ameryce Łacińskiej spray do zabijania insektów był bardziej popularny od dużo bardziej praktycznego i mniej szkodliwego dla człowieka proszku. Kiedy standardowe podejście badawcze nie przyniosło nic odkrywczego, analiza metafor pokazała, że karaluchy symbolizują niewiernych mężów, więc Latynoski – używając sprayu bezpośrednio na insekty – kanalizowały emocje nie tylko związane z paskudnymi karaluchami… =QDMG]LHWHQNWRĮQLHV]XND Niestety z insightami jest dokładnie tak jak w życiu. Często dopiero kiedy coś odpuszczamy – przychodzi do nas. Znajdujemy, kiedy nie szukamy. Pytanie brzmi więc: Może nie szukać ich w ogóle? Może trzeba zaczekać aż same przyjdą? Każdy, kto pracuje z takimi tabelkami jak harmonogram, wie, jaka jest odpowiedź na takie pytanie. Ale… możemy się przygotować na niespodziewane odkrywanie… Rzeczy się nie odnajdują tak po prostu. Oczy muszą być przygotowane, żeby zobaczyć, a umysł, żeby to przyjąć i coś z tym dalej zrobić. Mendelejewowi przyśniło się jego największe dzieło, nie dlatego, że miał szczególne umiejętności związane z medytacją senną czy wyjątkowe układy ze swoimi aniołami. Ujrzał we śnie coś, nad czym miesiącami pracował, myślał, zastanawiał się, popełniał błędy, naprawiał i zaczynał od początku. Jego umysł był gotowy, żeby wreszcie spotkać to, czego tak długo szukał. W przypadku marketingu ważne jest, żeby nie zapomnieć o celu – żeby wśród wszystkich tabelek, timingów, globalnych wytycznych i akceptacji nie zapomnieć, po co to wszystko w ogóle robimy. Czego szukamy i do czego dążymy? Po co robimy badania? Po co szukamy insightu? I czy mamy gotowość, żeby go użyć? Łatwiej jest patrzeć na świat oczami dziecka, kiedy pamiętamy, że pod koniec dnia cel naszej pracy to nie zrobienie kampanii na czas, lecz stworzenie produktu czy usługi, która jest użyteczna i pomocna dla innych ludzi. Podstawą takiego patrzenia jest nieocenianie, czy problem jest mały czy duży, ważny czy nieważny, czy da się samemu znaleźć na niego rozwiązanie czy nie. A już na pewno nie rozważać niczego pod takim kątem, że konsument ma obowiązek to jakoś ogarnąć. Często w instytucjach finansowych zdarza się, że kiedy zwracamy uwagę, iż ludzie naprawdę nie biorą na urlop numeru umowy ze swoim bankiem, o który są pytani podczas zastrzegania karty – słyszymy odpowiedź: „No przecież to oczywiste, że trzeba jechać przygotowanym”. W tej sytuacji wgląd w potrzeby ludzi jest oczywisty: nie pamiętamy naszych kodów, pinów, numerów umów – nawet kiedy jesteśmy spokojni i zrelaksowani, a co dopiero w sytuacji, gdy znajdujemy się tysiąc kilometrów od domu, a ukradziono nam wszystko, co mamy, i ledwo połączyliśmy się z Polską, bo internet działa jak ręcznie nakręcany. Możemy wymyślać, co powinien klient zrobić, żeby być przygotowanym w tej sytuacji lub… zastanowić się, co my możemy zrobić, przyjmując, że takie sytuacje się zdarzają i ludzie właśnie tak, a nie inaczej reagują. Fakty są takie, że w dzisiejszym świecie mało jest dużych problemów marketingowych – zostały głównie detale związane z wygodą i dążeniem do jeszcze większej wygody (oczywiście możemy to nazywać doskonałością, ale fakty są takie, że z punktu widzenia użytkowników to przede wszystkim sprowadza się do wygody). 7DPJG]LHSUREOHP ļbWDPMHVWLQVLJKW Jak w deszczową pogodę, z zakupami w rękach, wyjąć przy bankomacie kartę z torebki lub wewnętrznej kieszeni marynarki, jednocześnie nie mocząc wszystkiego? Wymaga to akrobatycznej manipulacji między torbami i ścianą – tam przycisnąć, tam docisnąć, szybko wyjąć, włożyć, odłożyć. Rozwiązaniem byłoby umieszczenie przy bankomatach szerokich półek, najlepiej z haczykami, żeby nie tylko można było łatwo odłożyć torebkę, ale zawiesić spakowane w plastikowe lub papierowe torby zakupy. Dostrzeżenie (i rozwiązanie) tego małego i niby mało ważnego problemu znacząco podniosłoby komfort robienia zakupów. I kolejny przykład z deszczem: w Japonii, jeżeli coś kupujesz w czasie deszczu, to twoja papierowa torba dostaje „parasolkę” w postaci narzuty z plastiku – od góry – tak żeby ani kropelka się nie dostała do środka. 3UREOHPQLHQDV]DOHPRĝH E\ÊQDV]\PLQVLJKWHP To nie nasz problem, że matki zawsze wtrącają się w życie dzieci, i to, jak nim zarządzają, nawet jeśli są już po trzydziestce, ale… nie zmienia to faktu, że jest to :\ELHUDQLHLQVLJKWöZ Czasem zdarza się tak, że mamy aż za dużo insightów – niestety w tej sytuacji nieprawdą jest, że od przybytku głowa nie boli. Boli – i to niejedna głowa. Badacze nie wiedzą, co rekomendować. Klienci nie wiedzą, co wybrać do dalszych badań. Najczęstsze strategie: wybieramy insight WDNLNWöU\VLÚSRGREDZLÚNV]RĂFL To, jak dobra jest ta strategia, w dużym stopniu zależy od tego, kim jest ta większość. Kiedy celem nie jest konsensus, tylko znalezienie tego, co najlepsze – jest to całkiem dobra strategia. WDNLNWöU\SDVXMHGRbZV]\VWNLHJR Niestety – jak coś jest do wszystkiego, to tym mniej jest inspirujące. Jest to bardzo praktyczne, ale mało zwracające uwagę. Najczęściej oznacza to, że dokładnie taki sam insight znalazła też nasza konkurencja i konkurencja konkurencji też. WDNLNWöU\SDVXMHGRbZV]\VWNLFK Bardzo podobna sytuacja do strategii do wszystkiego. Oczywiście chcemy, żeby nasz produkt czy usługę używali wszyscy, ale fakty są takie, że ten świat nie jest aż tak doskonały. Dlatego lepiej mieć większą kontrolę nad tym, do kogo i jak mówimy i wybrać to świadomie. WDNLNWöU\Z\JOÈGDQDFLHNDZ\ Ta strategia jest tak dobra, jak dobra jest definicja „co to jest ciekawe”. Najczęściej niestety sprowadza się do takich cech, jakie są w powyżej pokazanych trzech strategiach. No chyba że „ciekawy” oznacza, na ile realizuje on cele naszej marki (inne niż tylko zwiększenie sprzedaży). .LHG\LQVLJKW SU]HVWDMHbE\ÊbLQVLJKWHP Dobrą praktyką po badaniu jest zadzwonić i zapytać klienta, czy badanie było użyteczne i czy znaleziska się przydały. I wtedy jedną z gorszych odpowiedzi, którą możesz usłyszeć, jest: „No jak to… Nie widziałaś naszej nowy reklamy?” Najgorsze, bo widziałam i… nie poznałam. Na tym polega największy paradoks w przypadku pracy z insightami: każdy szuka czegoś naturalnego i prawdziwego, a potem wkładają to w bullseye, domy marki i inne narzędzia i insight z tego wychodzi w formie tak odmienionej, że przestaje mieć status insightu. Dlatego zanim zaczniemy go przerabiać we wszystkich możliwych narzędziach marketingowych (wiadomo, że czasem jest to konieczne), warto się zastanowić, jaki jest nasz cel. Niestety, każda, nawet mała zmiana, pociąga ze sobą wiele innych – dlatego, kiedy zmieniamy: „nigdy” – na „czasami”, „dla mnie” na „dla mnie i całej moje rodziny”, „kiedy jestem wściekle głodny” na „kiedy miałbym ochotę coś zjeść” – zmieniamy często całkowicie przesłanie. Po co walczyć o znalezienie naturalnego, prawdziwego insightu, jeżeli i tak zależy nam – bardziej niż na prawdziwości – na tym, żeby pasował do formatki marketingowej? Każda reklama pokazująca różowy świat wiecznie radosnych ludzi żyjących w zgodzie i pełnej szczęśliwości (dlatego że mają odpowiednie napoje, jedzenie, leki i gadżety), to przykład insightu marketingowego, a nie konsumenckiego. W takich reklamach dopiero pod koniec jesteśmy pewni, co ona reklamuje, bo równie dobrze moglibyśmy wstawić do niej nie tylko produkt konkurencji, ale coś zupełnie z innej kategorii (zamiast soku możemy wstawić telefon, zamiast telefonu – bilet lotniczy, zamiast biletu – komputer itd.). Znacie takie reklamy? Za to komunikacja, w której nie tylko bez problemu czytamy insight, ale czujemy, że to się do nas odnosi – jest przykładem odważnego (bo prawda wymaga odwagi) zastosowania insightu. Takie reklamy najczęściej „sharujemy na fejsie” czy dostajemy link z nimi od znajomych. Przerysowanie w tych reklamach jest oczywistą metaforą, a nie budowaniem świata bez głodu i zmarszczek. Kiedy widzimy jakiś genialny produkt, możemy mieć pewność, że jego twórca nie tylko miał genialny insight, ale miał odwagę uwierzyć w to, że jest on genialny, mimo że nikt przed nim tego nie zastosował. Miał odwagę, by zrezygnować z wątpliwości, że być może skoro inni tego nie dostrzegli, to nie jest to wcale takie dobre odkrycie? Za każdą marką, którą podziwiamy, za każdą komunikacją, która nas porusza swoją prawdziwością, kryje się zespół ludzi odważnych, którzy uwierzyli w swoje odkrycie, odmówili uogólniania, uśredniania, spłaszczania, wbijania w formułkę. I nie bali się zaryzykować zastosowania insightu, a nie tylko jego parodii. Julia Izmałkowa, założycielka Izmałkowa Consulting, pierwszej w Polsce firmy specjalizującej się w badaniach etnograficznych dla marketingu i biznesu. ju li a@izma l kowa.com 23 czerwiec 2013 problemem dla wielu spośród naszych konsumentów. Dlatego w reklamie pada hasło: „Bez względu na to, co mówi mama, teraz pranie w zimnej wodzie jest skuteczne…”. Southwest Airlines – program szkoleniowy dla stewardess tej firmy, został zainspirowany obserwacjami w recepcji hoteli. Jeden z przykładów takiej inspiracji dotyczy radzenia sobie z niezadowoleniem wobec niedogodności… Co powoduje, że przymykasz oczy na coś, co nie jest doskonałe? (SWA to tanie linie lotnicze, więc… wiadomo). Jeżeli ktoś jest w stanie cię rozbawić, to dużo trudniej na niego się gniewać. Stąd priorytetowym zadaniem w rozmowie kwalifikacyjnej było sprawdzenie, czy kandydat jest w stanie rozśmieszyć komisję rekrutacyjną. marketing w praktyce ODWAGA NIESFORMATOWANA 1$5=}'=,$ TEMAT NUMERU