Konkurs Bursztynowa Maska-recenzja -drugi dzień
Transkrypt
Konkurs Bursztynowa Maska-recenzja -drugi dzień
Konkurs „Bursztynowej Maski” bez Bursztynowej Maski 15 czerwca 2011 roku w ,,Dworku Artusa” Gdańskiego Archipelagu Kultury odbył się XL VII Wojewódzki Konkurs Teatrów Szkolnych o Nagrodę „Bursztynowej Maski”. Nazwa może być nieco myląca, gdyż owa Bursztynowa Maska, czyli główna nagroda w konkursie, zaginęła już dawno. Jednak nie ujmuje to w żadnym razie randze wydarzenia, gdyż występujące grupy teatralne zaprezentowały sobą zarówno wysoki poziom przygotowania, jak i poważne podejście do tematu. Starania zespołów oceniał trzyosobowa komisja artystyczna, w której skład wchodzili: Wanda Staroniewicz, trójmiejski aktor Tomasz Kobiela oraz teatrolog Jarosław Rebeliński. Aktorzy byli ograniczeni trzydziestominutowym czasem występu, więc spektakle były w niektórych przypadkach przedstawione w wersji uboższej niż oryginalnie. Jako pierwszy wystąpił teatr Ephata w reżyserii Roberta Cyrty, który wystawił spektakl „Głosy”. Utwór przedstawia zmagania alkoholika z głosami z przeszłości, które dręczą go nieustannie. Bohater jedyną ucieczkę upatruje w alkoholu, który je zagłusza. Zagłusza głos matki, która pod opoką fałszywej troskliwości ukrywa swoje zdrady, niszczące w konsekwencji rodzinę. Głos wszystkich kobiet, które w życiu wykorzystał i zostawił. Walczy z chęcią sięgnięcia po flaszkę, a zmaganiom tym przyglądają się widma demonów śmierci, cieszących się z każdego jego potknięcia, spekulujących na temat terminu jego zgonu. Gra aktorów dobrze odwzorowuje rzeczywistość i przybliża widzowi pojęcie alkoholizmu. Ukazuje genezę choroby, położenie człowieka, który pomimo drzemiącego w nim potencjału stacza się i kończy padając na twarz, osamotniony w swoim własnym salonie. Następnie byliśmy świadkami występu Wejherowskiego teatru Pod Napięciem, kierowanego przez Kingę Wierzbicką, który pomimo szczerych chęci aktorów nie zadowolił widzów. Spektakl „Czekając na Godota”, którego scenariusz opracowano na motywach sztuki Becketta ukazywał oczekiwanie dwóch bezdomnych, Gogo i Didi, na tytułowego Godota. Akcja, a wraz z nią cały świat przedstawiony umiera w miarę czekania. Lecz do końca spektaklu umarło niemal całkowicie zainteresowanie widzów. Może i jest to zbieżne z założeniami teatru absurdu, lecz efekt niszczy brak profesjonalizmu aktorów (personalne uśmiechy, spojrzenia, irytująca intonacja). Bardzo mile zaskoczyła mnie grupa Gwiżdżę ze Słupskiego Ośrodka Kultury, która przedstawiła sztukę „Nowa”. Nową okazuje się być mała dziewczynka, Marysia, która w wyniku przeprowadzki zmuszona była zmienić szkołę. Jej klasa okazuje się być grupą zamkniętą, do której niełatwo dołączyć. Aby wkupić się w łaski kolegów Marysia stara się ubierać modnie i zachowywać jak jej znajome. Bezskutecznie. Jedyne co spotkało ją w wyniku jej działań to odrzucenie, poczucie zaszczucia. Reżyser Katarzyna Sygitowicz wprowadziła świetny zabieg artystyczny w postaci ruchomych zasłon, które uczyniły sztukę klarowną, tworząc to konfesjonał, to garderobę rodziców, czyli miejsca, w których jasne staje się stanowisko innych wobec głównej bohaterki. Szczególne gratulacje należą się aktorce grającej zarówno matkę jak i koleżankę Nowej, za które to role otrzymała specjalne wyróżnienie od komisji. Teatr Prawie Lucki w zabawny sposób przybliżył nam stan relacji damsko-męskich. Sztuka „Szekspir jest cool”, posługując się nawiązaniami do takich dramatów jak „Makbet”, „Hamlet” czy „Romeo i Julia”, określa rolę płci w dzisiejszych czasach. Kobiety wypowiadają się o mężczyznach z pobłażaniem, czasem nawet z pogardą. Panowie nie pozostają im dłużni czyniąc dwuznaczne aluzje i bagatelizując rolę kobiet w społeczeństwie. Całość jest o tyle ciekawa, że mamy do czynienia z czymś na kształt „teatru w teatrze”. Aktorzy grają aktorów, między którymi dochodzi do wspomnianych niesnasek, a nad całością czuwa wybitnie zadufana w sobie reżyser, która kpi nawet z samego, tytułowego mistrza elżbietańskiego teatru. Dobry pomysł, dobra realizacja. Reżyser, a zarazem scenarzysta Tomasz Jurkiewicz zgotował nam nielichą niespodziankę wystawiając musical. Utwór „Gałczyński – Kolejna Odsłona” od początku do końca utrzymywał psychodeliczny nastrój, tworzony przez upodobnionych do trupów aktorów, biegających bezładnie po scenie i fałszujących na tubach. Widzowie przyjęli pomysł z aprobatą zauważając, że celem spektaklu była przede wszystkim dobra zabawa. Internet powoli dominuje nasze życie. Jako nieskończone źródło rozrywki i informacji kusi nas swoją dostępnością, zaprasza, byśmy wpadli na chwilę. A co jeśli chwila zamieni się w wieczność? Jeśli komunikatory sieciowe staną się jedyną formą kontaktu z ludźmi, a życie wirtualne całkowicie wyprze rzeczywistość z naszych umysłów? Taki właśnie był temat spektaklu „Wirtualny Byt” przedstawionego przez grupę Pod Mostem, kierowanego przez autorkę sztuki, Agnieszkę Grewling-Stolc. Oczom naszym ukazały się codzienne, niejednokrotnie zamaskowane, dramaty ludzkie, które znajdują ujście w internecie. Widzimy, jak paradoksalnie bezosobowa jest sieć, którą tworzą jednocześnie miliony ludzi. Bohaterowie, czując się bezpieczni za maską monitora, dokonują dosłownie spowiedzi przed widzem. Wrażenie robi wypowiedź anorektyczki, która popisała się kunsztem aktorskim poruszając dogłębnie odbiorców. Widoczne były pewne problemy z synchronizacją aktorów, ale nie były one aż tak rażące, by zepsuć ogólny efekt. Zwieńczeniem Konkursu był występ grupy teatralnej z Zespołu Szkół BudowlanoArchitektonicznych w Gdańsku, prowadzonych przez Marzenę Wojciechowską. Sztuka „Nasza Klasa” autorstwa Tadeusza Słobodzianka dotyczy tematu bardzo trudnego i drażliwego, a mianowicie kwestii polsko-żydowskiej. Przedstawione zostały nam losy przedwojennej klasy, zróżnicowanej etnicznie, gdzie przyjacielskie przekomarzanki w obliczu piekła okupacji zamieniają się w jawne mordy i gwałty. Strach o życie, nieufność, akty zemsty niczym w pijackim śnie kontrastują z niewinnymi, dziecięcymi zabawami, umiejętnie wplecionymi w treść sztuki. Aktorzy odegrali swoje role wkładając w grę niezwykle dużo emocji, przez co widz czuł się, jakby sam uczestniczył w grze. Po godzinnej przerwie nadszedł czas na werdykt jury. Pierwsze miejsce przyznane zostało grupie teatralnej ADHD z Zespołu Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego nr 8 w Gdańsku za spektakl „Nowe Pieśni X Pięter”. Drugie miejsce zajęła grupa Gwiżdżę za spektakl „Nowa”, trzecie ex aequo Zespół Szkół Budowlano-Architektonicznych za „Naszą Klasę” i Pod Mostem dzięki dramatowi „Wirtualny Byt”. Wszyscy uczestnicy otrzymali słowa konstruktywnej krytyki od Komisji. Poza tym przyznano szereg wyróżnień i indywidualnych nagród dla aktorów, w tym teatrowi Prawie Lucki za zabawną konwencję „teatru w teatrze”, aktorce grającej Dorę w spektaklu „Nasza Klasa” (wyróżnienie za grę aktorską), aktorowi grającemu wirtualnego farmera w „Wirtualnym Bycie” oraz aktorce z grupy Gwiżdżę za grę matki i koleżanki głównej bohaterki w dramacie „Nowa”. Wydarzenie warte zobaczenia. Konkursy takie jak ten stwarzają pewien pogląd na stan teatru wśród młodzieży, widzimy, jakie miejsce zajmuje w ich życiu. Rywalizacja nie była zbytnio widoczna, każdy po prostu zagrał tak, jak gra zawsze, czyli dając z siebie wszystko. Adam Grabiński