erazm humienny niezłomny i bezdomni pitaval gdański ze

Transkrypt

erazm humienny niezłomny i bezdomni pitaval gdański ze
o2(38)2oo7
miesięcznik organizacji pozarządowych
issn 1732-6249
TEMAT NUMERU
ORGANIZACJE SPORTOWE
LUDZIE SEKTORA
ERAZM HUMIENNY
NIEZŁOMNY I BEZDOMNI
PRAWA KONSUMENTÓW
PITAVAL GDAŃSKI
ZE STOWARZYSZENIEM W TLE
KOLEKCJA CIEKAWYCH INICJATYW
ARCHIWIŚCI PÓŁNOCY
www.ngo.pl portal organizacji pozarządowych
o2(38)2oo7
miesięcznik organizacji pozarządowych
issn 1732-6249
TEMAT NUMERU
ORGANIZACJE SPORTOWE
02(38)2oo7
LUDZIE SEKTORA
ERAZM HUMIENNY
NIEZŁOMNY I BEZDOMNI
PRAWA KONSUMENTÓW
PITAVAL GDAŃSKI
ZE STOWARZYSZENIEM W TLE
KOLEKCJA CIEKAWYCH INICJATYW
ARCHIWIŚCI PÓŁNOCY
www.ngo.pl portal organizacji pozarządowych
Spis treści
str. 1 – 3
LUDZIE SEKTORA
» Niezłomny i bezdomni – tułacze życie Erazma Humiennego w stop-klatkach
str. 4 – 5
W SKRÓCIE
» Zapowiedzi oraz relacje z najważniejszych wydarzeń minionego miesiąca
str. 6 – 11
TEMAT NUMERU: ORGANIZACJE SPORTOWE
» Koledzy z sekcji sportowej – Małgorzata Borowska ujawnia jakich organizacji jest w Polsce najwięcej
» Kadra wolontariuszy – o tym, jak działają związki sportowe, rozmawiamy z Janem Żukowskim, wiceprezesem
Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Związków Sportowych
» Ulgi jak dla wszystkich – jak finansowo wesprzeć organizację sportową
» Spotkanie z zośką – Marcin Dadel opisuje, jakie są korzyści z kopania „worka z grochem” w Słupsku
» Apetyt Wilczka – klub sportowy w popegeerowskiej wsi ma wiele zadań
str. 12 –13
PRAWA KONSUMENTÓW
» Pitaval gdański ze stowarzyszeniem w tle – organizacja pozarządowa z sukcesem stawiła czoła monopoliście
str. 14 – 15
EKONOMIA SPOŁECZNA
» Jak zbudować raj na ziemi? – Beata Juraszek-Kopacz opisuje rewolucję, która odmieniła kawałek Londynu
str. 16 – 17
KOLEKCJA CIEKAWYCH INICJATYW
» Mama zaprasza na randkę – propozycja na weekendowy wypad do kina dla rodziców z dziećmi
» Archiwiści Północy – młodzież z mazurskiej gminy kręci kronikę filmową o swojej wsi
str. 18 – 23
PORADNIK
» Ile to kosztuje? (cz.2) – 6. odcinek cyklu o tym, jak dobrze napisać projekt i dostać pieniądze na jego realizację
» Jak zorganizować manifestację? (cz.2) – praktyczne wskazówki co zrobić, aby zgodnie z prawem
zorganizować manifestację
» O czym warto pamiętać w 2007 roku – zmiany w prawie ważne dla organizacji
» Aktualności prawne
str. 24
FUNDUSZE
» Równać Szanse – pieniądze na wyrównywanie szans edukacyjnych w małych miastach i wsiach
L U D Z I E S E K T OX RX XA
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
NIEZŁOMNY
I BEZDOMNI
Cieszy go każdy sukces: jak bezdomny wróci do rodziny,
i jak wróci szczęśliwie z wyprawy po bułki. Od 16 lat
wyciąga ludzi z tułaczki. Dobrze ich rozumie. Sam się
wcześniej sporo natułał.
MAŁGORZATA BOROWSKA
1
2
LUDZIE SEKTORA
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
Pan Henio, bezdomny z Wrocławia, zaczął robić zdjęcia.
Takie miał akurat marzenie.
Tak się też składa, że w Domu Socjalnym
dla Mężczyzn, gdzie pan Henio mieszka,
marzenia raczej się spełniają. Zanim się
pan Henio nauczył ujmować w kadrze
twarze, miał sporo fotografii czubków
głowy i klatek piersiowych. Wzięli bezdomni te pocięte zdjęcia i oprawili. Pokazali na wystawie „Ucięte życiorysy”.
I prezydent Wrocławia ją oglądał, i prasa. Wystawę wymyślił Erazm Humienny, szef Stowarzyszenia Pomocy „Ludzie
Ludziom”. Sam mógłby swój życiorys pokazać na zdjęciach i to by była historia!
Ten album mógłby wyglądać tak...
Zdjęcie 1. Dzieciństwo
Rodziców na nim nie ma, w tle widać,
jak matka właśnie wychodzi. Na długo.
Gdy się w życiu Erazma okresowo pojawia – to zabiera na rajd po melinach
i daje na lody. Całe 20 gr za kieliszek
wódki. Wypity! Towarzystwu się w ten
sposób udowadnia, że pięciolatek może
pić bez mrugnięcia okiem. Włoskie, kręcone lody Erazm może sobie kupić już po
czterech kieliszkach.
Paradoksalnie, dzięki tym wspomnieniom, żaden bezdomny, z nie wiadomo
jak przekręconym życiorysem, dzisiaj
Erazma nie oszuka. Co z tego, żeś miał
koślawe dzieciństwo. Nie ty jeden miałeś.
– Nadrobimy ten czas! – mówi im wtedy Erazm.
Są na zdjęciu głuchoniemi dziadkowie, krawcowa i szewc, przesiedleńcy ze Lwowa. Babcia Erazmowi podwija za duże spodnie po dziadku. Wstyd
w nich iść do kolegi na urodziny, więc
Erazm nie chodzi. Zresztą jego samego
też na zdjęciu nie ma. Widać włamuje
się właśnie do piwnicy sąsiadów, żeby
wypić kompot ze śliwek. Kiedy koledzy
spróbują poważniejszego złodziejstwa,
on – jakimś cudem, w otrzeźwieńczym
zrywie – odwróci się na pięcie, znajdzie
klub wioślarski i wsiądzie na kajak.
Jak oni się będą na Krupniczej zapijać,
on z pamięci poprawia mapy żeglugowe, zaznacza stare niemieckie nadbrzeża, tajemnicze zakamarki. Nie ma piękniejszego Wrocławia niż ten od strony
rzeki! Dlatego Erazm chce być marynarzem. To się nie uda, bo wcześniej zdąży w szkole marynarskiej politycznie
zbankrutować.
Zdjęcie 2. Ubecka piwnica
Erazm, lat 16, zasypia tam po pierwszym przesłuchaniu.
– Ze strachu cały czas spać mi się chciało. Zasnąłem nawet w szafie pancernej,
w której się miałem udusić – wspomina. Jest rok 1982 i ubecy przeszukali Erazmowi mieszkanie. Czego tam nie znaleźli! Pod parapetem: gumowe pieczątki
„Solidarności” i znaczek „Totus Tuus”
wyniesiony z opozycyjnej mszy w katedrze; 2 sztuki kalki fioletowej do przepisywania ulotek, farbę z dodatkiem oleju
samochodowego, dzięki któremu antysocjalistyczne napisy wyłażą na wierzch
po zamalowaniu.
– Nie chcę uchodzić za zbowidowca, robiłem, co umiałem – mówi dziś. – Spanikowany wtedy podpisałem, że nie będę
występował przeciwko ustrojowi. Wyszedłem i powiedziałem „A gówno!”.
Jak powiedział, tak zrobił. Na manifestacjach darł się, ulotki z dachu rozrzucał, przy muzyce głośnej bezwstydnie się
cieszył ze śmierci Breżniewa! Na ubecję
trafiał razy kilkanaście. Z tego żalu, że go
w Gdańsku nie było w kluczowym momencie, rzucił szkołę, spakował magnetofon Kapral i pojechał zatrudnić się w
stoczni. Woził bibułę, odwiedzał św. Brygidę i od czasu do czasu trafiał do aresztu.
– To niesamowite, że muszę dziękować Jaruzelowi-ślepowronowi, że mnie
tak jasno ukształtował, jeśli chodzi o widzenie świata, dobro i zło. Nie mam dylematów.
Zdjęcie 3. Wrocław, „Pomarańczowa
Alternatywa”
Tu Erazm wertuje Dziennik Ustaw
nr 30. Doradza młodym chłopakom, bezczelnie i jawnie, jak zamienić widmo kamaszy na wojskową służbę zastępczą.
Zgrzany jest, zsiadł właśnie z roweru.
Przejechał całe miasto na rowerze z hasłem: „Gonić Europę! Solidarność”.
– Gdyby żył Piłsudski, to bym do wojska poszedł – mówił. – Jaruzelowi i bandytom służyć nie będę.
Z tego gniewu na generała i na Polskę Ludową włączy się w ruch „Wolność
i Pokój”, a potem założy Stowarzyszenie
„Objector”. Z tym stowarzyszeniem – po
kilkunastu kolegiach, grzywnach i kilku orzeczonych wyrokach – wywalczą
ustawę o zastępczej służbie wojskowej.
Sam ją odbędzie w Domu Pomocy Społecznej – 2 lata jako salowy. I tak się zacznie druga część tej opowieści: praca
w pomocy społecznej. Od schroniska
św. Brata Alberta, gdzie Erazm zacznie
pracować.
Zdjęcie 4. Schronisko św. Brata Alberta
Na nim Erazm znowu w Gdańsku. Oddelegowany tam z wrocławskiego Brata Alberta, żeby postawić od podstaw
schronisko dla mężczyzn.
– Pracowałem jak z „zaczarowanym
ołówkiem”: chciałem mieć 2 świnie –
mieliśmy 20, planowaliśmy 40 kur, dostawałem 400! To był niesamowity czas,
początek lat 90. Ludzie w Gdańsku po-
LUDZIE SEKTORA
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
magali nam wyrywać się z biedy. Rodzi
mu się wtedy syn, Filip.
– W 1990 roku, na koniec systemu! To
potężny chłop dzisiaj, 16 lat – to jest mój
licznik pracy z bezdomnymi.
Erazm sam się w Gdańsku czuje jak
bezdomny. Mieszka w schronisku. Rodzina się skarży na tułaczy los (i pierwsza żona go w końcu nie zniesie). Erazm
rzuca więc „swoje” schronisko i wraca do
Wrocławia. Nadal czuje, że coś nie tak.
– Tam było miejsc 90, a nocowało 280
– 290 osób. Miałem wrażenie, że produkuję bezdomnych: jednych przyjmuję,
innych wywalam. Nie jestem w stanie
zająć się wszystkimi.
kobiet do pracy z mężczyznami. Dlatego kubki u nich stoją jednakowe, firanki wiszą w oknach, człowiek je w jadalni, nie na kolanie.
nie do pokonania. Mają sukcesy. Są one
różnej miary. Niektórzy wracają do rodzin, inni – szczęśliwie – z samodzielnej
wyprawy do spożywczego.
Zdjęcie 6. Powódź
Na tym zdjęciu mieszkańcy Domu
sprzątają Kleczków, wepchniętą między
tory kolejowe a Odrę, niechcianą dzielnicę z więzieniem i rozmaitymi poradniami uzależnień.
– Powódź była naszym sprzymierzeńcem: moi bezdomni przekonali się, że mogą coś zrobić, chociaż nikt
na nich nie liczy. Sprawdzili się w czasie wojny!
Zdjęcie 8. Rodzina
Na tym zdjęciu Erazm z córkami. Z żoną
Ewą pracują w Domu Socjalnym dla Mężczyzn ramię w ramię. To jedyny (ledwo)
płatny personel Stowarzyszenia. Dziewczynki, Noemi i Dalia, właśnie wróciły
z przedszkola. Trochę się wychowują
z bezdomnymi. To przecież Dom „rodzinny”. Na zdjęciu Erazm jest zły i zmęczony.
– Czasami mam ochotę na protest-song, że to rzucam. Taką mam czasem
bezsilność w sobie, zamiast atakować
sprawy, atakuję ludzi. Gdyby nie rodzina i miłość...
Sam wychodziłem z tak patologicznych sytuacji, że łatwiej mi ich zrozumieć.
Dlatego w 1996 roku odchodzi z Alberta i zakłada Stowarzyszenie Pomocy „Ludzie Ludziom”. Swoje opus magnum.
– Zawsze mi się marzyło budować społeczeństwo obywatelskie z tymi, którzy
są poza jego nawiasem. Ale go nie mogłem budować, gdy znałem ludzi z numeru, a nie z nazwiska – komentuje.
„Rycerze bezdomni!” – tak ich nazwała prasa. Erazm postanawia, że będą szukać sposobności innych niż wojenne,
żeby zmienić biorców w dawców. Ochojska może prowadzić misje charytatywne,
a bezdomni nie? Zbierają na operację dla
niewidomego Maćka, remontują budynki,
szopkę na wrocławskim rynku stawiają.
Zdjęcie 5. Otwarcie Domu Socjalnego dla
Mężczyzn
Na tym zdjęciu Erazm przyjmuje
pierwszego bezdomnego mieszkańca.
Stowarzyszenie „Ludzie Ludziom” właśnie wygrało przetarg na prowadzenie
schroniska. Jest tu 25 miejsc i Erazm ma
oko na każdego. I to jest zasada pierwsza.
– Jak przychodzi człowiek, zaraz
wszystko o nim wiem – mówi. – Wypełniamy kartę potrzeb i możliwości mieszkańca, realizujemy marzenia, nawiązujemy kontakt z rodzinami.
Zdjęcie 7. Zawody w rzucie reklamówką
Na tym zdjęciu mieszkaniec Domu
rzuca na odległość torbą plastikową –
podstawowym atrybutem każdego bezdomnego. Jest to rzut wyzwalający. Tak
się odrzuca tułacze przekleństwo. Erazm
wymyślił nawet międzynarodowe mistrzostwa, żeby się wyzwoliło jak najwięcej osób. Ale rzeczywistość jest brutalna i nie wszyscy się „wyzwalają”.
– Czekam na momenty przejaśnienia.
Chcę, żeby maksymalnie wykorzystali
ten czas, który u nas spędzą. Czasami dobre jest kilka dni, czasami lata całe. Sam
wychodziłem z tak patologicznych sytuacji, że łatwiej mi ich zrozumieć i szukać
dobrych rozwiązań dla nich. Czasem je
znam, ale oni nie chcą, czasami jeszcze
nie czas... Trzeba próbować.
Zasada druga: nie uzależniać i nie wyręczać. Tu masz wniosek o dowód, tu –
o przydział mieszkania. Ale potem, weź
się człowieku ogol i wyjdź do sklepu po
bułki. A na mieszkanie – zapracuj.
Dzienne wyżywienie kosztuje go w gotówce 8 groszy na osobę. Resztę faktycznie wypracowują bezdomni albo Erazm
wyczarowuje od producentów i sklepikarzy swoim „zaczarowanym ołówkiem”. Jest też pierwszym we Wrocławiu
gorącym zwolennikiem zatrudniania
3
Różnych rzeczy próbują: jadą do Czech
na rowerach, z wolontariuszką z Hong
Kongu uczą się angielskiego, Windowsa
się uczą na pachnących nowością komputerach od Duńczyków. Pisma do urzędów noszą. Mount Everesty zdobywają
z Erazmem normalnie dla bezdomnych
Mierzi go administracja i „pic-fotomontaż” w sektorze pomocy społecznej.
– Takim byłem wielkim zwolennikiem
wejścia do Unii! A teraz widzę: pełen socjalizm! Lenin się cieszy, są dyrektywy
i komisarze. Normalnie – „kraj rad”. Szmal
się przejada na projekciki jednoroczne.
Złotówkę, którą można pomnożyć pięciokrotnie przeżera katering i diety! Dzwonią do mnie, jak potrzebują 10 bezdomnych na gwałt, bo napisali, a nie mają.
Myślę wtedy: nasi panowie mogą skorzystać, zawód zdobyć. Wysyłam. Wracają
po szkoleniu. Kieszonkowe dostali, żeby
chodzić! Jak mam ich po czymś takim
w odpowiedzialność za Dom wciągać?
Mówią: „W dupie mam, tam dają 400 złotych, a tym mi każesz kibel sprzątać!”.
To, po co to panu, pytam.
– No dobrze, zabrzmi patetycznie, ale
to powiem – przerywa i wychodzi zamknąć drzwi, „bo się dzieci z niego śmieją”. – Ja, pacyfista i ekolog, kocham tego
militarystę Piłsudskiego. Dla niego Polska była najważniejsza. I jeszcze dla Wałęsy, Jacka Kuronia, Nowaka-Jeziorańskiego, Bartoszewskiego... Kim ja przy
nich jestem? Ale ja też wszystko robię
z miłości do mojej ojczyzny – mówi prawie szeptem.
W 2000 roku Erazm Humienny został Społecznikiem Roku. Z pieniędzy za
nagrodę, dołożywszy do tego dochody
z innych własnych wyróżnień, wykupił
i wyremontował dom dla bezdomnych
w górach.
4
W SKRÓCIE
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
ZAPOWIEDZI WYDARZEŃ
RELACJE
RÓWNAĆ SZANSE 2007 – OGÓLNOPOLSKI KONKURS
GRANTOWY
Polska Fundacja Dzieci i Młodzieży (administrator programu) ogłosiła rozpoczęcie
programu dotacyjnego Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności „Równać Szanse
2007 – Ogólnopolski Konkurs Grantowy”.
O dofinansowanie projektów, adresowanych do młodzieży w wieku od 13 do 19
lat z terenów wiejskich i małych miast
(do 20 tys. mieszkańców), mogą się ubiegać stowarzyszenia i fundacje. Wnioski
można składać do 5 marca 2007.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
XV FINAŁ WOŚP
KONKURS KOLOROWA AKADEMIA
Celem Programu Równe Szanse – Kolorowa Akademia Fundacji im. Stefana Batorego jest wyrównywanie szans edukacyjnych, kulturalnych i rozwojowych oraz
przeciwdziałanie izolacji społecznej dzieci
niepełnosprawnych i zaniedbanych.
O dotacje (do 10 tys. zł) mogą ubiegać
się organizacje pozarządowe, prowadzące działania dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej w miejscowościach do 40 tys.
mieszkańców. Termin składania wniosków mija 9 marca 2007.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
PROGRAM WSCHÓD-WSCHÓD – KONKURSY
GRANTOWE 2007
Program Wschód-Wschód – Partnerstwo
ponad granicami Fundacji im. Stefana Batorego zaprasza polskie organizacje pozarządowe do składania wniosków o dotacje w 2 konkursach grantowych. Na
międzynarodowe projekty realizowane
w Polsce wnioski można składać do 20
sierpnia 2007 (realizacja projektów od 20
listopada 2007); w Konkursie Przyjazna
Granica termin składania wniosków mija
15 marca 2007.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
KONKURS „PRAWO W INTERESIE PUBLICZNYM”
Celem konkursu dotacyjnego Programu
Edukacja Prawna Fundacji im. Stefana Batorego jest wsparcie prawniczych organizacji pozarządowych, działających na
rzecz: zwiększenia dostępu do pomocy
prawnej i wymiaru sprawiedliwości, ograniczenia przepisów i praktyk dyskryminacyjnych w polskim prawie, zwiększenia
przejrzystości i sprawności funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Termin
składania listów intencyjnych mija 15
marca 2007.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
122 tys. wolontariuszy plus 1,5 tys. sztabów w kraju i 32 za granicą to razem daje
ponad 23 mln zł. Taki jest wynik XV Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Wolontariusze WOŚP kwestowali m.in. w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Meksyku i w Iraku, w bazie polskich wojsk w Diwanii. Do puszek pieniądze wrzucali żołnierze z 13 krajów służących w Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe. W Polsce, oprócz ulicznych zbiórek i koncertów, organizowano także licytacje, z których
dochód zasili konto WOŚP. Pieniądze z tegorocznej zbiórki przeznaczone zostaną dla
dzieci poszkodowanych w wypadkach i na naukę udzielania pierwszej pomocy.
W ciągu 14. dotychczasowych finałów WOŚP zebrała prawie 75 mln dolarów.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
KANDYDATKA DO POKOJOWEGO NOBLA
Do Pokojowej Nagrody Nobla została zgłoszona kandydatura Ireny Sendler, bohaterskiej Polki, która podczas wojny uratowała od zagłady 2,5 tys. żydowskich dzieci.
Forum Żydów Polskich zbiera podpisy pod listem poparcia dla tej kandydatury, który zostanie przekazany Komitetowi Noblowskiemu. List można podpisać na stronie: http://fzp.jewish.org.pl/nobel.html.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
BIG CYC I KRZYSZTOF SKIBA – ANTYFASZYSTAMI ROKU
Antyrasistowskie Stowarzyszenie „Nigdy Więcej” przyznało po raz 5. tytuł Antyfaszysty
Roku. Za swoją działalność w 2006 roku otrzymali go zespół Big Cyc i Krzysztof Skiba. Nagroda została wręczona w studiu TVP przy okazji 15. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Big Cyc należy do najaktywniejszych uczestników inicjatywy „Muzyka Przeciwko Rasizmowi”. Wspiera też kampanię „Wykopmy Rasizm ze Stadionów” – poświęcił
jej specjalny utwór „Jeden za wszystkich”. Antyrasistowska działalność Skiby przejawia
się również w jego aktywności medialnej oraz publicystyce i twórczości literackiej.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
MEDALE ŚW. BRATA ALBERTA
Po raz 11. przyznano w Krakowie Medale św. Brata Alberta. W tym roku wyróżniono 3 osoby: znanego podróżnika Marka Kamińskiego, krakowską artystkę Lidię Jazgar i Zbigniewa Kobyłeckiego z Wrocławia, związanego z Fundacją „Przyjazny
Dom”. Medal św. Brata Alberta, ustanowiony w 1997 roku, przyznawany jest za niesienie pomocy osobom niepełnosprawnym.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
1750 STYPENDIÓW DLA MŁODZIEŻY
6 mln 621 tys. zł zebrano w czasie VI Dnia Papieskiego, obchodzonego w całej Polsce 15 października 2006 r. pod hasłem „Jan Paweł II – Sługa Miłosierdzia”. Dzięki hojności polskiego społeczeństwa Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” mogła
przyznać 1750 stypendiów dla uzdolnionej młodzieży z małych miast i wsi.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
RUSZYŁ UNIJNY PROGRAM PEAD 2007
W styczniu 2007 rozpoczęły się pierwsze dostawy żywności w ramach Europejskiego Programu Pomocy Żywnościowej (PEAD) 2007. Do końca października Banki
Żywności przyjmą 42 tys. ton produktów spożywczych. Program PEAD działa w Polsce od 2004 roku, a w Unii Europejskiej od 1987 roku. Skierowany jest do organizacji pozarządowych, działających na polu pomocy społecznej.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
DARFUR.PL – PODPISZ LIST DO POLSKICH WŁADZ
Na stronie darfur.pl można podpisywać list, w którym organizacje pozarządowe
apelują, by władze podjęły natychmiastowe i stanowcze działania na arenie mię-
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
RELACJE
dzynarodowej, które przyczyniłyby się do zakończenia trwającego od 4 lat ludobójstwa w Darfurze. Inicjatywa wysłania listu powstała na spotkaniu 10 grudnia
2006, w Dniu Solidarności z Darfurem, zorganizowanym przez Fundację Demokracja i Rozwój oraz Centrum Kultury Afryki.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
KAMPANIA SPOŁECZNA „AUTYZM I PRACA – NIE WYKLUCZAM”
Osoby z autyzmem nie rozumieją ról społecznych i reguł codziennego życia. Często
nie mówią i bardzo źle znoszą zmiany. Mimo to mogą pracować. 8 stycznia ruszyła
kampania społeczna „Autyzm i praca – nie wykluczam”. Główne elementy kampanii to reklamy prasowe stylizowane na ogłoszenia re
krutacyjne oraz spoty kinowe, w reżyserii Konrada Niewolskiego, przedstawiające
niecodzienną rozmowę pracodawcy z potencjalnym pracownikiem. Merytoryczną
częścią kampanii są audycje w radiu TOK FM, programy publicystyczne
w Telewizji Polskiej oraz serwis internetowy i blog niewykluczam.blox.pl. Organizatorami kampanii są Fundacja SYNAPSIS oraz UNDP Polska.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
KAMPANIA „ZROBIONE – ZAPŁACONE”
W 2000 roku Fundacja „Zadbać o świat” rozpoczęła kampanię edukacyjno-informacyjną „Zrobione – Zapłacone”, poświęconą wynagradzaniu pracy domowej kobiet. W 2006
roku kampania złapała drugi oddech: powstała strona internetowa www.kasakobiet.
oai.pl. Interdyscyplinarny 10-osobowy zespół naukowców stworzył „Raport o pracy domowej. Nieopłacana praca domowa – jak ją traktować, żeby skutecznie tworzyć podstawy opiekuńczego społeczeństwa”. Powstała ogólnopolska Sieć Liderek, które w swoich
województwach będą upowszechniać wyniki Raportu i lobbować na rzecz przyjęcia rozwiązań, wskazanych przez ekspertów.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
NIE BĄDŹ OBOJĘTNY NA BICIE DZIECI
Fundacja Dzieci Niczyje rozpoczęła ogólnopolską kampanię „Zobacz – Usłysz – Powiedz”, która ma na celu uwrażliwienie dorosłych na problem przemocy wobec
dzieci i pokazanie, w jaki sposób dorośli mogą pomóc dziecku. Na stronie www.zobacz-uslysz-powiedz.pl dostępne są praktyczne informacje na temat tego, jak pomóc bitemu dziecku.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
KAMPANIA PARKINGOWA 2006 ZAKOŃCZONA
Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji zakończyło 3. edycję Kampanii Parkingowej.
W roku 2006 w realizację działań na rzecz pozostawiania wolnych miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych kierowców włączyło się ponad 100 miast z całej Polski. W wielu z nich zorganizowano konferencje prasowe i happeningi, w których
uczestniczyły media. Rozdawane były ulotki oraz okładki na prawo jazdy z hasłem
„Czy naprawdę chciałbyś być na naszym miejscu?”. W różnych miejscach wisiały plakaty kampanii, w akcje włączyły się lokalne telewizje i radiostacje. W supermarketach emitowany był spot przestrzegający przed parkowaniem na tzw. „kopercie”.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
32 WIEJSKIE PROJEKTY NAGRODZONE
311 tys. zł trafi do wiejskich organizacji pozarządowych, które wzięły udział
w 8. edycji konkursu „Nasza wieś, naszą szansą”, organizowanego przez Fundację
Wspomagania Wsi. Nagrodzono 32 projekty z 353 nadesłanych, przyznając granty
w wysokości od 6,5 do 10 tys. zł. Najwięcej nagrodzonych projektów pochodzi z województw: warmińsko-mazurskiego (7), mazowieckiego i dolnośląskiego (po 4)
i małopolskiego (3).
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
W S K R ÓXCXIXE
5
ZAPOWIEDZI WYDARZEŃ
PROGRAM STYPENDIALNY IM. LANE’A KIRKLANDA
Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności oraz Polsko-Amerykańska Komisja
Fulbrighta ogłosiły otwarty konkurs na
stypendia im. Lane’a Kirklanda w roku
akademickim 2007/2008. Zgłoszenia kandydatów do 15 marca 2007. Kryteria formalne oraz szczegóły dotyczące zgłoszeń
są dostępne na stronach: www.programkirklanda.engo.pl oraz www.fulbright.
edu.pl.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
KONKURS AKTYWNA WIOSNA
Konkurs Aktywna Wiosna jest kierowany do grup młodych wolontariuszy z całej
Polski, którzy działają na rzecz aktywności młodzieży i promowania środowiska
lokalnego. Wnioski mogą składać nieformalne grupy, mające niewielkie doświadczenie. Projekty należy nadsyłać do 21
marca 2007.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
PROGRAM „MŁODZIEŻ W DZIAŁANIU” 2007 – 2013
Unijny Program „Młodzież w Działaniu”
skierowany jest do osób w wieku od 13
do 30 lat oraz do pracowników młodzieżowych. Wspiera uczestnictwo w kształceniu pozaszkolnym. Umożliwia nawiązywanie kontaktów międzynarodowych
i wymianę doświadczeń. Zachęca do podejmowania działań na rzecz społeczności lokalnej, służących również indywidualnemu rozwojowi. Wnioski o
dofinansowanie projektów na poziomie
krajowym można składać 5 razy w roku,
a wnioski o dofinansowanie projektów
na poziomie europejskim – 3 razy w roku.
Kolejny termin składania projektów mija
1 kwietnia (dla projektów rozpoczynających się między 1 lipca a 30 listopada)
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
2. NABÓR W RAMACH EOG
Krajowy Punkt Kontaktowy dla Mechanizmu Finansowego EOG oraz Norweskiego Mechanizmu Finansowego prowadzi
nabór wniosków o dofinansowanie pojedynczych projektów oraz programów
ze środków MF EOG oraz NMF na łączną kwotę 176, 895 mln euro. Nabór wniosków będzie trwać do 16 kwietnia 2007.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
6
TEMAT NUMERU: ORGANIZACJE SP O R T O W E
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
KOLEDZY Z SEKCJI SPORTOWEJ
Jakich organizacji jest w Polsce najwięcej? Sportowych! To prawie
40% sektora pozarządowego. MAŁGORZATA BOROWSKA
Organizacji, których główną
działalnością są sport, turystyka i rekreacja jest w Polsce
ponad 15 tysięcy! To znaczy, że liczebnością nie dorównują im organizacje zajmujące się którąkolwiek z innych dziedzin: kulturą, zdrowiem czy edukacją.
– To pozostałość po czasach, kiedy
sportem i rekreacją zajmowało się państwo, a przy każdym zakładzie pracy istniało towarzystwo krzewienia kultury
fizycznej – mówi Henryk Borowski, trener siatkówki, członek Klubu Sportowego Pałac w Bydgoszczy.
z zakresu kultury fizycznej. A te – zgodnie
z ustawą – są wykonywane przez organizacje sportowe, w szczególności przez
uczniowskie kluby sportowe.
I te kluby – występujące w Polsce
w nadzwyczajnej liczbie – to stowarzyszenia. Dwojakiego rodzaju: prowadzące działalność gospodarczą (rejestrowane w KRS) i pozostałe (zgłaszane w
starostwie). Jest to cała sportowa drobnica – szkolne, międzyszkolne, uczniowskie kluby sportowe, w których dzieciarnia kopie piłkę po lekcjach albo chodzi
na karate i taniec.
Sport jest atrakcyjny nawet dla osób obywatelsko niezaangażowanych, dlatego myślę, że organizacje sportowe
mają im rzeczywiście wiele do zaproponowania.
– Jest to specyfika tej części Europy –
potwierdza Marta Gumkowska ze Stowarzyszenia Klon/Jawor, które zbiera
dane o organizacjach pozarządowych. –
Organizacje społeczne mogły w PRL powstawać, o ile służyły słusznym celom.
A sport nim był. Rola sportu w budowaniu socjalistycznej ojczyzny była duża:
i w sferze propagandowej, i rzeczywistej.
Także i dziś kultura fizyczna to ważne
zadanie państwa. Jest częścią kultury narodowej – czytamy w ustawie o kulturze fizycznej. Administracja dzieli sport
na powszechny (amatorski), wyczynowy, sport młodzieżowy i sport niepełnosprawnych. Mamy samodzielne Ministerstwo Sportu oraz państwowe zadania
Wewnętrzna organizacja
Organizacje sportowe są do siebie
podobne. Jest tak głównie dlatego, że
w większości wykonują zadania państwowe dość ściśle określone w ustawach. Mówiąc najkrócej – kluby dają ludziom możliwość uprawiania sportu; a
związki organizują dla klubów rozgrywki sportowe, szkolą kadrę i zawodników.
Określone w ustawach i rozporządzeniach systemy klasyfikacji zespołów,
systemy rozgrywek sportowych, przyznawanie licencji zawodnikom, trenerom, lekarzom – to bardzo ten sektor porządkuje.
– Żeby wziąć udział w zawodach państwowych, zawodniczki potrzebują licencji, potrzebuje jej też trener i lekarz,
żeby móc podpisać się pod protokołem –
wyjaśnia Henryk Borowski.
Sektor organizacji sportowych jest
również świetnie wewnętrznie zorganizowany. To go bardzo wyróżnia spośród
innych pozarządowych branż.
– W każdej dobrze zorganizowanej dyscyplinie sportowej istnieje polski związek oraz związki wojewódzkie,
w których zrzeszone są poszczególne kluby. Są również wojewódzkie federacje o różnych nazwach: wojewódzkie, okręgowe – tłumaczy Jan Żukowski
z Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Związków Sportowych. – Żeby utworzyć związek wojewódzki, regionalny
potrzeba przynajmniej 3 klubów.
Pieniądze daje samorząd
Według badań organizacje sportowe nie są wcale zamożniejsze od innych. Sport zawodowy – zorganizowany
w formie spółek prawa handlowego –
nie ma z trzecim sektorem wiele wspólnego. Ale pozostałe organizacje, zajmujące się sportem amatorskim (tzw.
powszechnym) – owszem. Finansują się
przede wszystkim z dotacji publicznych.
– Na organizacje sportowe idzie w samorządach największa część publicznych
pieniędzy przeznaczanych na organizacje pozarządowe w ogóle – mówi Marta
Gumkowska. – Ale nie są to kokosy.
– Wprowadzenie ustawy o kulturze fizycznej w roku 1990 zlikwidowało zupełnie finansowanie klubów przez państwo – dodaje Jan Żukowski. – Kluby są
dzisiaj finansowane najczęściej przez
własne środowisko: samorząd gminy,
mniej powiaty i częściowo przez urzędy
marszałkowskie.
Do 2001 roku podpisywało się po prostu umowę na dotowanie działalności
klubu i z tego pokrywało wszystkie kosz-
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
TEMAT NUMERU: ORGANIZACJE SPORTOWE
ILE SPORTU W SEKTORZE?
39% organizacji pozarządowych stwierdziło, że „sport, turystyka, rekreacja i hobby”
jest ich podstawowym, najważniejszym polem działań.
SPORT CZYLI CO?
Spośród wszystkich organizacji, które wskazały „sport, turystykę, rekreację i hobby”
jako obszar swych działań
» co trzecia prowadzi zajęcia w zakresie amatorskiej kultury fizycznej, organizuje
zawody sportowe, prowadzi obiekty sportowe,
» co piąta zajmuje się organizowaniem imprez turystycznych i rekreacyjnych, prowadzeniem obiektów służących turystyce lub rekreacji,
» co dziesiąta prowadzi działalność hobbystyczną, kluby i koła zainteresowań,
» co siódma zajmuje się inną działalnością w dziedzinie sportu, turystyki i rekreacji.
GDZIE DZIAŁAJĄ?
Organizacje sportowe mają bardziej lokalny charakter niż inne organizacje – zdecydowanie częściej działają w gminach i powiatach (65%), rzadziej zaś obejmują działaniami cały kraj (na terenie całej Polski działa ok. 19% organizacji sportowych, zaś
w całym sektorze 28%).
SKĄD MAJĄ PIENIADZE? Z KIM WSPÓŁPRACUJĄ?
Zakorzenienie w społeczności lokalnej widać również w budżetach organizacji sportowych. Ok. 60% deklaruje korzystanie w ostatnim roku z publicznych środków samorządowych, podczas gdy w całym sektorze przychody z tych źródeł miało 43% organizacji. Częściej też niż inne organizacje deklarują współpracę z urzędami gmin i
starostwami powiatowymi.
CZY SIĘ ZRZESZAJĄ?
Organizacje sportowe są najlepiej „usieciowioną” branżą organizacji w polskim
trzecim sektorze. Co druga organizacja sportowa należy do krajowych federacji czy
zrzeszeń (w całym sektorze zaledwie co trzecia).
Na podstawie badań Stowarzyszenia Klon/Jawor „Kondycja sektora organizacji pozarządowych 2006”
ty: szkolenia zawodników, płace, utrzymanie obiektu sportowego. Dziś na każde zadanie rozpisywany jest konkurs.
– Na przykład z Ministerstwa Sportu otrzymujemy zadanie zlecone pod
nazwą: szkolenie kadry juniorów i juniorów młodszych – mówi Jan Żukowski. – Z zarządem głównym Szkolnego Związku Sportowego podpisujemy
umowę na prowadzenie rozgrywek wojewódzkich, igrzysk młodzieży (gimnazjady, licealiady) organizowanych w naszym województwie. I tak dalej.
Poza tym, co roku Ministerstwo Sportu
wypuszcza w obieg potężną księgę z wynikami sportowymi prawie 3 tys. młodzieżowych klubów sportowych z całej Polski.
– Wnioskujemy do starostów powiatów, wójtów, burmistrzów, żeby było
to podstawą finansowania sportu młodzieżowego – mówi Jan Żukowski. – Ale
wszystko zależy od budżetu samorządu.
Tak jest np. w Bydgoszczy. Za wyniki w
piłce siatkowej bydgoski samorząd przyznawał 70 zł za każdy punkt – bo tyle
miał pieniędzy na sport. To dało Klubowi Sportowemu Pałac Bydgoszcz ok. 30
tys. celowej dotacji.
Inne źródła
Natomiast małe, szkolne kluby sportowe działają podobnie do małych stowarzyszeń.
– Jeśli w szkole powstaje klub sportowy, to w zarządzie zasiadają nauczyciele w-f, dyrekcja i rodzice – mówi Henryk
Borowski. – I klub działa, w dużej mierze,
dzięki ich ofiarności. Składki członkowskie są minimalne, ale ktoś zaproponuje
dowóz dzieci na zawody, ktoś inny ufunduje zawodnikom komplet koszulek w
barwach klubu i nagrodę za wygraną w
rozgrywkach.
7
Organizacje sportowe (te większe) są
zamożniejsze od innych dzięki obiektom sportowym, przekazanym im po
1990 roku przez państwo i samorządy.
Kto sobie z utrzymaniem obiektu nie
radził – oddawał go państwu. Kto miał
pomysł, jak go zagospodarować – ten
zyskiwał stabilne źródło utrzymania.
Halę można wynajmować, organizować w niej zajęcia sportowe i komercyjne, niesportowe zgoła imprezy, na
przykład targi kosmetyczne czy giełdę
handlową.
Kluby i organizacje sportowe mogą też
ubiegać się o status organizacji pożytku publicznego. Ba, pierwszą zarejestrowaną organizacją pożytku publicznego
w Polsce był klub sportowy taekwondo.
A zaraz potem – z tej samej branży –
klub tańca towarzyskiego. Jednak organizacje sportowe nie są ponoć 1% zbyt
mocno zainteresowane.
– Bo doszły do wniosku, że to gra nie
warta świeczki – mówi Henryk Borowski. – Opłaca się to tylko tym, które mają
w zarządach i wśród działaczy biznesmenów z dużymi dochodami.
– Żeby przeprowadzić i rozliczyć kampanię 1 %, trzeba się liczyć z kosztami ok.
4,5 tys. złotych rocznie – wylicza Jan Żukowski. – Żeby tyle zebrać w środowisku nauczycieli, muszę mieć około tysiąc
wpłat.
Czy sportowy to obywatelski?
Organizacje sportowe – jak wynika
z badań – nie bardzo się utożsamiają z całym trzecim sektorem. Są trochę
z boku. Pozostałe organizacje nie pozostają dłużne i traktują te sportowe jako
mniej obywatelskie.
– Myślę, że mamy większy problem
z ich pochodzeniem, niż z tym, że sport
nie pasuje do sektora. Przecież on wcale
nie jest mniej obywatelski niż kultura –
mówi Marta Gumkowska. – Tymczasem
to, co rozpala wyobraźnię w społecznościach lokalnych, to właśnie sport. Pewnie bardziej przemawia do mieszkańca
małej społeczności niż teatr alternatywny i sprzątanie Ziemi. Jest atrakcyjny dla
osób nawet obywatelsko niezaangażowanych, dlatego myślę, że organizacje
sportowe mają im rzeczywiście wiele do
zaproponowania.
8
TEMAT NUMERU: ORGANIZACJE SP O R T O W E
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
KADRA WOLONTARIUSZY
O tym, jak działają związki sportowe, rozmawiamy z Janem
Żukowskim, wiceprezesem Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Związków Sportowych. ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA BOROWSKA
– Łatwo jest utrzymać klub
albo związek sportowy?
– Nie. Sport zawodowy,
gdzie liga jest zawodowa, działa na zasadzie spółek prawa handlowego i pozyskuje na to duże pieniądze. Nasze stowarzyszenia, czyli związki zajmujące
się sportem amatorskim, poza utrzymaniem skromnego biura – działają wolontarystycznie. Na ćwiartkach etatu pracują księgowe, nieraz parę groszy dostaje
sekretarz związku, a reszta pracuje za
„dziękuję”.
– Przy czym najczęściej się wolontariacko pracuje?
– Przy organizacji imprez. Jest grupa
ludzi, która cały czas prowadzi wolontariacko działalność okręgowego związku:
zarządy (najczęściej jakieś 15 osób), komisje rewizyjne, kolegium sędziów. Każdy dobrze zorganizowany związek może
liczyć na ok. 30 osób. Pracowników etatowych mają związki piłki nożnej, bo
jest popularna, więc jest tam więcej pieniędzy. Każda zmiana barw klubowych
przez zawodników – 10 % wpłacają na
okręgowy związek, połowa zostaje w
związku, połowę przeznacza się na szkolenie zawodników. Ale takimi pieniędzmi może się rządzić tylko piłka nożna,
bo jest popularna i dużo zespołów bierze
udział w rozgrywkach.
– Właśnie. Czy to, że w Polsce jest tak
dużo klubów sportowych oznacza, że jesteśmy wysportowanym, aktywnym
narodem?
– Jest ich mało! Kiedyś było o wiele
więcej i zdecydowanie więcej młodzieży. A dzisiaj, szczególnie seniorów w różnych dyscyplinach można policzyć na
palcach. Jak ktoś nie jest studentem i nie
ma stypendium, albo nie jest zawodnikiem kadry olimpijskiej, której zawodnicy mają stypendia państwowe, to kończy karierę i jedzie na saksy, bo nie ma
co robić. Kiedyś mnóstwo zawodników-seniorów „wisiało” na etatach żołnierzy
i policjantów, ale i sport odnosił większe
sukcesy.
– A dziś?
– Dziś kraj się sprywatyzował i nikt nikogo nie zatrudnia na fikcyjnym etacie
z tego powodu, że jest sportowcem. Wojsko się sportem interesuje w bardzo małym zakresie, policja w ogóle, chociaż kadry sportowe na całym świecie, to ludzie
pracujący w budżetówkach: policji, straży granicznej, służbie celnej i inni mundurowi.
W sumie dość dużo jest szkolnych klubów sportowych. Znam takie szkoły, które powołały i 5 UKS-ów, bo swego czasu
na każdy dostawało się sprzęt sportowy.
To była zachęta do tworzenia klubów
sportowych, wymyślona po olimpiadzie
barcelońskiej. Dziś, jeśli jest zainteresowanie rodziców i nauczyciel, który to
ciągnie, to klub dość dobrze działa. Zakładałbym, że spośród wszystkich klubów uczniowskich działa 1/3, a resztę
ktoś zapomniał wyrejestrować.
Ideą działania UKS miał być sponsoring małych zakładów pracy, ale te zakłady w większości same ledwie dyszą,
a gdzie tu pomagać innym, a tak w ogóle jakim nośnikiem reklamy może być
sport zawodników 10 – 14-letnich. Tylko dzięki powiązaniom rodzinnym takie
klubiki otrzymują wsparcie.
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
TEMAT NUMERU: ORGANIZACJE SPORTOWE
9
ULGI JAK DLA WSZYSTKICH
Tylko rok organizacje sportowe cieszyły się 10% ulgą dla podatników z tytułu wpłat na kluby
sportowe. Trybunał Konstytucyjny uznał ją za niezgodną z konstytucją. Organizację sportową
można jednak wesprzeć „zwykłą” darowizną. MAGDA DOBRANOWSKA-WITTELS
Ulga uchwalona przez senat
w 2005 roku od początku
wzbudzała kontrowersje. Po
pierwsze, była nieprecyzyjna i mogła
rodzić wątpliwości interpretacyjne. Nie
określono warunków odliczenia ani dokumentowania wydatków, nieprawidłowo wskazano limit odliczeń. Eksperci wskazywali, że ulga może prowadzić
do nadużyć.
Po drugie, kontrowersje wzbudzały
intencje senatorów i posłów – polityczne. W czasie przesłuchania przed Trybunałem Konstytucyjnym [TK] przyznał to nawet jeden z posłów. Czkawką
odbiła się przeszłość organizacji sportowych. Ulga uchwalana była w lipcu
2005 roku. Niemal tuż przed wyborami parlamentarnymi. Parlamentarzyści poprzedniej kadencji, chcąc pomóc
środowisku sportowemu, a zarazem zaskarbić sobie jego przychylność, pozostali głusi nawet na wniosek sejmowej
Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, któREKLAMA
ra postulowała odrzucenie senackich
propozycji.
Po trzecie, wprowadzenie ulgi, która
preferowała organizacje sportowe, spowodowało wrzenie w środowisku pozarządowym. Zaledwie rok wcześniej
trzeci sektor stoczył zwycięską batalię
o przywrócenie procentowego obliczania ulgi od darowizn przekazywanych
organizacjom pozarządowym. Jednak
ulga ta wynosi jedynie 6%.
Przeciwne uldze było Ministerstwo
Finansów. Ono też zainspirowało Prokuratora Generalnego do jej zaskarżenia do TK. W lipcu 2006 roku TK uznał,
że ulga jest sprzeczna z konstytucją: Senat, wprowadzając ją, przekroczył swoje
kompetencje legislacyjne. Nie zajmowano się już zarzutami o nieprecyzyjności
zapisów.
Przepis przestał obowiązywać 31
grudnia 2006 roku. Podatnicy nie mogą
już skorzystać z tego odliczenia, ale ci,
którzy ponieśli w 2006 roku wydatki na
działalność klubów sportowych – mogą
odliczyć do 10% w swoich zeznaniach.
Eksperci jednak zwracają uwagę, że korzystanie z nieprecyzyjnej ulgi może narazić na kontrolę urzędu skarbowego.
Organizacje sportowe – tak, jak
wszystkie inne organizacje – można
wesprzeć „zwykłą” darowizną. Osoby
fizyczne mogą z tego tytułu odpisać od
dochodu 6%, osoby prawne – 10%. Pamiętajmy jednak, że darowizna to nie to
samo, co wydatek. Nie możemy np. odpisać kosztu abonamentu biletowego na
mecze ulubionego zespołu piłkarskiego
(to można by traktować jako wydatek
na działalność sportową). Darowizną są
np. pieniądze przekazane na konto klubu (pod warunkiem, że jest on stowarzyszeniem lub fundacją) z przeznaczeniem
np. na piłki lub buty sportowe.
10
TEMAT NUMERU: ORGANIZACJE SP O R T O W E
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
SPOTKANIE Z ZOŚKĄ
Na stwierdzenie, że kopią worek z grochem, reagują chóralnym „nie!”. Takie słowa są
krzywdzące. Zwłaszcza dla wicemistrzyni świata i wielokrotnego mistrza Polski w Footbag Freestyle. MARCIN DADEL
Footbag to angielska nazwa
popularnej niegdyś w Polsce „zośki”. Polega na podbijaniu woreczka wypełnionego granulkami w taki sposób, aby nie spadł na
ziemię. Dla footbagowca zośka do gry to
jak narty dla Małysza, albo rękawice dla
Boruca – niemal specjalistyczny sprzęt:
woreczek wypełniony granulatem, sprowadzanym specjalnie z Niemiec i szyty
według własnej, branżowej tajemnicy.
Podbijać można go każdą częścią ciała – bez używania rąk. Footbag Freestyle – to wyczynowa gra w zośkę. W kilkudziesięciosekundowych sekwencjach, w
rytm dobieranej przez grającego muzyki, zawodnicy wykonują triki – efektowne i wymagające ogromnej sprawności
fizycznej ewolucje.
– Ważne jest by były one trudne, wykonywane poprawnie i stylowo oraz
by zośka nie spadła na podłoże – mówi
Karolina Modrzejewska, wicemistrzyni świata i członkini słupskiego zespołu
footbagu. – W tym sporcie liczy się kreatywność!
W słoneczny, sierpniowy dzień spotykam się z grupą zośkowców na boisku
jednej ze słupskich szkół. Dziś trenują na
świeżym powietrzu. Zachęcają mnie do
spróbowania. „Worek z grochem” – jak
go sobie nazywam w myślach – nie chce
trzymać się mojej nogi, nie chce nawet
w nią trafić. Co chwilę upada na ziemię.
Triki Karoliny Modrzejewskiej
Mam wrażenie, że psuję zabawę nie tylko sobie.
– Nie przejmuj się, musisz być tylko
trochę bardziej cierpliwy, nam też nie
wychodziło. Próbujemy dalej – pocieszają i zachęcają mnie nowi przyjaciele.
Zośka na nudę
Słupsk otoczony jest wielkopłytowymi
osiedlami. Niemal ¾ mieszkańców ma
swoje „M” w bloku albo w pobliżu osiedla. Gdzie niegdzie, między budynkami,
można dostrzec – najczęściej zniszczoną – płytę boiska lub jakąś piaskownicę.
Szczytem marzeń jest dobrze zorganizowany plac zabaw. Młodzież w większości spędza wolny czas na ławkach lub na
blokowych klatkach. Ci, którzy wyrywają się z tej nudy, nie zapominają o swoich
kolegach i koleżankach.
– Przeprowadziliśmy w Słupskim
Ośrodku Kultury warsztaty footbagowe.
Do ich poprowadzenia zaprosiliśmy najlepszych graczy w kraju. Warsztaty były
głównie dla słupskiej młodzieży, której
chcemy pomóc w rozwoju zainteresowań i umiejętności – mówi Kamil Wysocki, wielokrotny mistrz Polski w zośce,
na co dzień student, ale i szef Słupskiego
Stowarzyszenia Footbagu. – Od pół roku
organizujemy dla młodych ludzi nieodpłatne zajęcia sportowe, na których
uczymy podstaw footbagu.
Korzyści z kopania woreczka
Właśnie po to, pod koniec 2005 roku,
utworzyli Słupskie Stowarzyszenie Footbagu. Od razu zaczęli szukać możliwości finansowania swoich działań. Dzięki
współpracy z Centrum Inicjatyw Obywatelskich w Słupsku udało im się zdobyć ogromne, jak na pierwszy projekt
środki (25 tys. zł) z Funduszu Inicjatyw
Obywatelskich. Za te pieniądze zorganizowali w lipcu 2006 roku ogólnopolskie zawody w zośkę w Ustce, a potem
warsztaty dla młodzieży w Słupsku. Ich
determinacja była tak duża, że z powodu opóźnień w podpisywania umowy
z FIO, zdecydowali się sięgnąć po pożyczkę z Polsko-Amerykańskiego Funduszu
Pożyczkowego Inicjatyw Obywatelskich.
Powołanie stowarzyszenia to tylko
narzędzie do realizacji zamierzeń przyjaciół. Od lat stanowią zgraną paczkę,
razem trenują, bawią się. W zośce odnaleźli wartości, które uczynili misją stowarzyszenia.
– Założyliśmy stowarzyszenie by móc
dotrzeć do ludzi i uświadomić im, jak wiele korzyści dla zdrowia i samopoczucia
niesie uprawianie tej dyscypliny sportu.
Footbag uczy cierpliwości i konsekwencji
w realizacji celów. Pozwala przezwyciężyć lęk przed publicznymi wystąpieniami – przekonuje Kamil Wysocki. A Karolina dodaje: – Najważniejsze w uprawianiu
footbagu są idee, jakie się z nim wiążą:
przyjaźni i wzajemnej pomocy. Nie rywalizacja czy chęć zwycięstwa. Wierzymy, że
warto propagować ten sport.
Z zośką w przyszłość
Puste ulice wieczorami, niewiele
otwartych knajpek. Coraz bardziej zauważalna dziura demograficzna – każdy
ma członka rodziny, albo przynajmniej
bliskiego znajomego, który wyemigrował ze Słupska. Słupscy „zośkowcy” jeszcze studiują, jeszcze wyjazdu nie planują. Footbag i ich zespół pozwala snuć
plany na przyszłość.
– Złożyliśmy wniosek do ,,Pracowni Umiejętności” – chwali się Karolina.
– Planujemy stworzenie w mieście boisk do gry w ,,zośkę”, a konkretnie w jedną z jej dyscyplin, nazywaną ,,4 kwadraty”. Naszym zdaniem jest to najprostsza
i najbardziej pociągająca forma footbagu, która pozwoli nowicjuszom szybko
przekonać się do tego sportu.
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
TEMAT NUMERU: ORGANIZACJE SPORTOWE
APETYT WILCZKA
Klub sportowy w popegeerowskiej wsi ma ważną rolę, nie
tylko związaną z upowszechnianiem kultury fizycznej. MAGDA
DOBRANOWSKA-WITTELS
– Założyliśmy stowarzyszenie, przyszły sukcesy. Zrzeszyliśmy się w Polskim Związku Piłki Nożnej. Teraz gramy
w B-klasie. Zostaliśmy mistrzem jesieni.
Chcemy awansować wyżej, do A-klasy –
pan Marek jest także trenerem młodych
zawodników.
LUKS „Wilczek” mistrzem jesieni
[trzeci od lewej stoi Marek Pepławski]
Wilkowo to mała wieś położona wśród mazursko-warmińskich lasów i jezior. Razem
z czterema innymi wioskami – w tym
dwoma popegeerowskimi – tworzy sołectwo w gminie Kętrzyn. Piękna przyroda i atrakcyjne okolice zachęcają turystów do odwiedzania tych miejsc, ale
pegeerowska przeszłość nie pozwala
wszystkim mieszkańcom korzystać z dobrodziejstw ruchu turystycznego.
– Wiadomo, z jakimi problemami borykają się popegeerowskie osiedla. Na
wioskach panuje marazm. Ludziom się
nic nie chce. Do nich właśnie chcemy dotrzeć, przyciągnąć ich do sportu – mówi
Marek Pepławski, radny gminny, a zarazem działacz Ludowego Uczniowskiego
Klubu Sportowego „Wilczek”. – Widzę, że
jest potrzeba organizowania zajęć sportowych. 15 lat temu, sam będąc dzieciakiem, zaczynałem grać w piłkę z kolegami. Teraz to są już dorośli ludzie, a dalej
ze mną chodzą na treningi i dalej mają
ochotę to robić.
Mistrz jesieni
Pan Marek, z zawodu mechanik samochodowy, obecnie bezrobotny, cały
swój czas poświęca organizowaniu życia
sportowego w Wilkowie. Od 2002 roku
robi to w ramach działalności stowarzyszenia LUKS „Wilczek”, wcześniej przez 2
lata razem z kolegami działał nieformalnie.
Powołanie stowarzyszenia dało im
nowe możliwości zdobywania pieniędzy
na organizowanie zajęć sportowych dla
dzieci, a także na – nawet drobne – inwestycje w infrastrukturę sportową we
wsi. Jako stowarzyszenie mogli wziąć
udział w konkursie Fundacji Wspomagania Wsi i Banku BISE „Nasza wieś,
naszą szansą”. Startowali pierwszy raz
i chociaż nie wierzyli, że się uda – ich
projekt „Świetlica dla Wilków” został doceniony przez komisję konkursową.
Na remont i buty
Połowę z 10 tys. złotych dotacji „Wilczek” przeznaczy na remont starej świetlicy, która niegdyś działała we wsi, ale
ją zamknięto, a budynek przez wiele lat
niszczał. Teraz zostanie odnowiona, przy
okazji powstaną pomieszczenia socjalne, a przede wszystkim szatnie dla zawodników klubu. Wójt gminy obiecał
pomóc i sfinansować wymianę okien
w budynku.
– Wpadliśmy na pomysł, żeby organizować tam zajęcia aerobiku. Niektórzy się z nas podśmiewają, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Ludzie będą mogli
coś tam robić, a my przy tym też skorzystamy – uśmiecha się Marek Pepławski.
Świetlica ma służyć grupom seniorów,
a także będą się tam odbywać zajęcia
muzyczne i plastyczne dla dzieci, prowadzone przez nauczycielki z pobliskiej
szkoły.
Za pozostałe 5 tys. dotacji klub kupi
buty sportowe dla dzieci uczęszczających na zajęcia sportowe. Będzie także
11
mógł pokryć koszty wyjazdów na mecze
i turnieje.
Ludzie sami przychodzą
Za osiągnięcia sportowe „Wilczek”
może liczyć na pewne gratyfikacje, ale
raczej symboliczne. W zeszłym roku drużyna dziewcząt za zajęcie drugiego miejsca w województwie otrzymała komplet
bramek i piłek. Na całe województwo do
podziału było sześć takich kompletów.
To kropla w morzu potrzeb.
Klub musi w większości sam zdobywać pieniądze na swoje utrzymanie
i rozwój. Dla gminy „sportowym” priorytetem jest budowa sali gimnastycznej przy gimnazjum, w którym uczy się
400 dzieci. W tym roku pójdą na to prawie wszystkie pieniądze przeznaczone
na kulturę fizyczną.
– Ale to jest potrzebne. Na to jest przyzwolenie ludzi, bo wybrali tego wójta –
mówi radny. – Ja też się nie będę sprzeciwiał, bo jestem za sportem. Trzeba iść na
jakiś kompromis.
Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. „Wilczek” już się przygotowuje do
następnych projektów. Tym razem chcą
dostać pieniądze z Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności na lepsze zagospodarowanie boiska i na plac zabaw
dla dzieci.
– W mojej miejscowości
potrzebne są takie miejsca
dla dzieci, zwłaszcza dla
tych z bloków. Poza tym,
gdy ludzie widzą, że coś
się dzieje, sami przychodzą. A dla mnie to jest najważniejsze, żeby ludzie się
angażowali – podkreśla
pan Marek.
Działania „Wilczka” bacznie obserwują zwłaszcza dzieci, które garną się do
zajęć sportowych. Marek Pepławski ma
problemy z pomieszczeniem ich na hali
sportowej przy szkole.
– Przychodzi tyle dzieci, że muszę je
dzielić na grupy, bo przecież nie pomieszczę 40 na sali –mówi. – Dzieci chcą,
ale trzeba im pomóc. Czasami w bardzo
prostych sprawach, jak zakup butów. Ani
one, ani ich rodzicie często naprawdę nie
mają na to pieniędzy.
12
PRAWA KONSUMENTÓW
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
PITAVAL GDAŃSKI
ZE STOWARZYSZENIEM W TLE
Nawet małe i nowe stowarzyszenie może odnieść sukces. I to nie lada
– wygrać z TP SA! MAGDA DOBRANOWSKA-WITTELS
Gdy pewnego dnia pod koniec 2002 roku Janusz Zasławski, inżynier z Gdańska, otwierał swą skrzynkę pocztową, wyciągnął
z niej rachunek telefoniczny na 105 tys. zł.
Początkowo potraktował to jako pomyłkę, ale szybko wyprowadzono go z błędu.
Zapłacenie kontrowersyjnego rachunku oczywiście nie wchodziło w grę. Doszedł do wniosku, że trzeba działać: ustalić dlaczego rachunek jest tak wysoki i co
z nim dalej począć.
– Nieraz już zdarzyło mi się, że sprawy,
które zaczynały się od porażki, kończyły
się sukcesem – mówi pan Janusz.
Jest nas więcej!
Przyczynę tak wysokiego rachunku
udało się dość szybko wyjaśnić – były
to koszty połączeń z numerami 0-700
Audiotele. Na numery te dzwonili dwaj
oszuści, którzy w tym czasie grasowali na wybrzeżu – wynajmowali mieszkanie, nabijali rachunek telefoniczny
dzwoniąc na numery sekstelefonów, po
czym się ulatniali. Przepadali bez wieści.
Potem – w trakcie śledztwa – okazało się,
że panowie nie dzwonili pod te numery
tylko dla rozrywki, otrzymywali bowiem
procent od właściciela firmy obsługującej sekstelefony. Oszuści skorzystali także z telefonu pana Zasławskiego.
– Po pewnym czasie dowiedziałem się
o kilku innych osobach, które znalazły
się w podobnej sytuacji. Pomyślałem –
a może jest jeszcze więcej poszkodowanych? – wspomina Janusz Zasławski.
Jako stary działacz społeczny – od wielu lat aktywnie działa m.in. w zarządzie Towarzystwa Miłośników Wilna
i Ziemi Wileńskiej – postanowił właśnie
poprzez organizacje pozarządowe znaleźć rozwiązanie problemu. Swój pomysł
przedstawił Jerzemu Boczoniowi, dyrektorowi Fundacji Regionalne Centrum Informacji i Wspomagania Organizacji Pozarządowych w Gdańsku [RCI]. Zgodnie
doszli do wniosku, że najpierw trzeba
określić skalę problemu. J. Boczoń zapro-
ponował, aby dać ogłoszenie w lokalnej prasie i zaprosić na spotkanie osoby,
które mają podobne kłopoty. Na zaproszenie odpowiedziało kilkanaście osób.
Okazało się, że 105 tys. zł to niemal pestka w porównaniu z 252 tys. innego poszkodowanego.
– Na tym spotkaniu rozładowaliśmy
emocje, wszystkim poprawiło się psychiczne samopoczucie – mówi J. Zasławski.
Stowarzyszenie pozywa TP SA
Kolejnym krokiem, zaproponowanym
przez RCI, było spotkanie z przedstawicielem policji oraz Telekomunikacji Polskiej. Dzięki wymianie informacji, poszkodowani dostrzegli w tym, co im się
przytrafiło pewien schemat. Swoimi
spostrzeżeniami podzielili się z policją.
Ich informacje w dużej mierze przyczyniły się do tego, że oszustów udało się
ująć szybko, niemal na gorącym uczynku – w kolejnym z wyjmowanych mieszkań. Mniej optymistycznie przebiegały
informatorium.ngo.pl
informacje pomocne w prowadzeniu księgowości organizacji, w tym m.in.:
zatrudnianie pracowników w organizacji pozarządowej
rachunkowość, w tym bilans roczny, prowadzenie kasy i plan kont
podróże służbowe – jak je rozliczyć?
obowiązki wobec ZUS i US
Opiekuna serwisu można poprosić o konsultację w dziedzinie księgowo-rachunkowej.
P R A W A K O N S U M E NT Ó W
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
kontakty z Telekomunikacją Polską, która od początku (nawet po ujęciu oszustów) stała na stanowisku, że właściciele mieszkań muszą zapłacić rachunki.
Skłonna była jedynie przystać na odroczenie płatności lub rozłożenie jej na
raty.
Poszkodowani oczywiście nie zgodzili
się z takim postawieniem sprawy i postanowili walczyć. Wciąż dowiadywali się o kolejnych przypadkach oszustw.
Uświadomili sobie, że problem ma szerszy wymiar społeczny, gdyż dotyczy wielu osób z różnych województw i występował również w przeszłości. Założyli
Stowarzyszenie na rzecz Ochrony Interesów Poszkodowanych Abonentów Telekomunikacyjnych - SOIPAT.
– Nazwa może jest przydługa, ale
chcieliśmy, żeby od razu było wiadomo,
jaki jest nasz cel – mówi J. Zasławski.
Rejestracja poszła sprawnie. Stowarzyszenie uzyskało wpis do KRS w czerwcu 2003 roku. Przez procedury formalne
pomagali im przejść pracownicy Regionalnego Centrum. W ich biurze poszkodowani znaleźli także oparcie w postaci pomieszczenia, dostępu do telefonu,
możliwości skorzystania z internetu
i komputera. Wspierano ich także merytorycznie i moralnie. To ostatnie było
szczególnie istotne, gdy nowo powstałe
stowarzyszenie zdecydowało się wejść
na drogę sądową przeciwko TP SA. Dla
Pana Janusza ta decyzja była oczywista,
chociaż na pierwszy rzut oka sprawa
wyglądała beznadziejnie, gdyż klucze do
mieszkań zostały oszustom przekazane
świadomie, a poza tym – do tej pory nikt
z TP SA nie wygrał.
Również znalezienie prawnika, który
chciałby się zająć ich sprawą, było trudne. W końcu jednak udało się trafić do
mecenasa Andrzeja Drozda, który podjął
się tego trudnego zadania na rozsądnych
warunkach. Na jego wynagrodzenie
członkowie SOIPAT składali się wspólnie
i po równo. Taką podjęli uchwałę.
Jak Dawid z Goliatem
Pozew przeciwko TP SA złożono w sądzie w 2004 roku. Proces trwał 2 lata.
– Od 2000 roku, kiedy spotkaliśmy się
po raz pierwszy, nasza grupa, później
stowarzyszenie, przechodziła kilka kryzysów. Ludzie spodziewali się, że tę sprawę uda się szybko rozwiązać, a to trwało.
Zarzucano nawet prawnikowi opieszałość i działanie w porozumieniu z TP SA
– opowiada J. Zasławski.
Jego przekonanie, że tylko w sposób zorganizowany można skutecznie
przeciwstawić się monopoliście sprawiło, że stowarzyszenie trwało, a nawet było w stanie pomóc
innym ludziom w podobnych sytuacjach.
Mecenas Drozd początkowo próbował
dojść z TP SA do porozumienia. Chodziło m.in. o pomoc w ujęciu oszustów i zapobieżenie następnym takim wydarzeniom. W odpowiedzi usłyszał, że firma
nie może śledzić rozmów swoich klientów. TP SA nadal skłonne było jedynie
rozważyć prośby poszkodowanych abonentów o rozłożenie na raty lub odroczenie płatności. To była pułapka prawna: gdyby abonenci wystąpili z takimi
prośbami, oznaczałoby, że uznają swoje
zadłużenie. Prawnik odradzał takie posunięcie. Jego zdaniem, TP SA wprowadzając na rynek usługę 0-700, nie poinformowała o tym, w sposób wymagany
prawem, swoich klientów.
– Ludzie zostali obciążeni rachunkami za usługi, o których istnieniu nie wiedzieli. To zostało udowodnione i takie
było nasze stanowisko w sądzie – mówi
J. Zasławski.
Walką małego stowarzyszenia z wielką TP SA zainteresowały się media. Historia poszkodowanych z Gdańska stała się znana w różnych częściach Polski.
Do stowarzyszenia zaczęły się zgłaszać
osoby, które znalazły się w podobnej
sytuacji: z Torunia, Bydgoszczy, Radomia, Warszawy i innych miast w Polsce. Członkowie SOIPAT rozpoczęli telefoniczne dyżury w biurze RC i starali się
w miarę możliwości pomagać innym.
Skontaktowali się z nimi także poszkodowani z Częstochowy i Warszawy,
przeciwko którym toczyły się sprawy
z powództwa TP S.A. W obu sprawach –
przy wsparciu Stowarzyszenia – zapadł
wyrok korzystny dla pozwanych. Proces
wygrała także mieszkanka Gdańska.
Pomoc udzielana przez członków SOIPAT innym ofiarom podobnych oszustw,
stała się w pewnym momencie ważnym
argumentem w procesie. Prawnicy TP
13
SA próbowali bowiem zdyskredytować
stowarzyszenie. Starali się dowieść, że
nie ma ono legitymacji prawnej do występowania w imieniu konsumentów,
ponieważ nie jest organizacją konsumencką.
– Mogliśmy jednak udowodnić, komu
i jak pomagamy i co jest celem organizacji zapisanym w statucie. Sąd uznał Stowarzyszenie SOIPAT za organizację konsumencką – mówi Janusz Zasławski.
KODEKS
POSTĘPOWANIA
CYWILNEGO
» Art. 61.
§ 1. W sprawach o roszczenia alimentacyjne oraz w sprawach
o ochronę konsumentów organizacje społeczne, których zadanie
nie polega na prowadzeniu działalności gospodarczej, mogą wytaczać powództwa na rzecz obywateli. Minister Sprawiedliwości
określa, w drodze rozporządzenia,
wykaz tych organizacji.
Jest się czym chwalić
Wyrok zapadł pod koniec grudnia
2006 roku. TP SA nie może domagać zapłaty ponad 1,1 mln zł długu od osób
poszkodowanych przez oszustów. Uzasadnienie sąd zawarł na 20 stronach. Telekomunikacja może wnieść jeszcze apelację, ale z różnych doniesień wynika, że
tego nie uczyni.
Sukces członków SOIPAT nie oznacza,
że stowarzyszenie kończy działalność.
– Wręcz przeciwnie – zapowiada Janusz Zasławski. – Do tej pory pomagaliśmy ludziom mało profesjonalnie, ale to
wynikało z naszej sytuacji. Teraz chcemy to uporządkować, regularnie udzielać rad, otworzyć biuro, w którym ludzie
znajdą pomoc prawną i psychologiczną
na odpowiednim, stałym poziomie.
Mają na swoim koncie nie lada osiągnięcie, więc będzie się czym chwalić
przy ubieganiu się o środki na działalność.
14
EKONOMIA SPOŁECZNA
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
JAK ZBUDOWAĆ RAJ NA ZIEMI?
Będzie to historia zwycięskiej rewolucji, która trwale odmieniła kawałek Londynu. Jeśli wyda
się wam, że brzmi jak bajka, pamiętajcie – to miejsce istnieje naprawdę.
z 50 tys. mieszkańców zostało tylko 4 tys.
Zamykano szkoły i sklepy. Cały rejon South Bank przeobraził się w ponure miejsce, nieprzyjazne dla ludzi.
BEATA JURASZEK-KOPACZ
Kawałek Londynu, o którym
mowa, znajduje się na południowym brzegu Tamizy (South Bank), niemal naprzeciwko gmachu parlamentu. Przez całe stulecia był
zaniedbywany, narażony na ciągłe podtopienia. Jednak w pierwszej połowie
XIX wieku liczba mieszkańców Londynu
wzrosła wielokrotnie, zasiedlono więc
także i ten obszar. To była bardzo biedna
dzielnica, gdzie rodziny i sąsiedzi wspierali się nawzajem i gdzie bardzo szybko
rozwinęły się silne więzi wspólnotowe.
W XX wieku niewiele się zmieniało,
nadal mieszkali tu niezbyt zamożni londyńczycy. W czasie II wojny światowej
dzielnica bardzo ucierpiała od bombardowań. Wiele domów zostało też wyburzonych, gdy South Bank został wybrany
na lokalizację Festiwalu Brytanii w 1951
roku. W rzeczywistości było to zamierzone „czyszczenie terenu”, by wielki biznes
mógł wybudować na nim swoje siedziby. Jako pierwszy przeprowadził się tu
Shell International we wczesnych latach
60. Za nim ruszyli inni.
Większość nowo wzniesionych budynków była ogromna i bezduszna. Znajdowały się w nich sklepy oraz inne ułatwienia dla pracowników, którzy nie
korzystali wobec tego z lokalnych usług
i nie przyczyniali się do rozwoju tamtejszej społeczności. Na początku lat 70.
Wielki protest i wielkie zwycięstwo
Punktem zapalnym wielkiego protestu stało się ogłoszenie przez developera w 1977 roku planów zbudowania nad rzeką najwyższego w Europie
hotelu oraz miliona metrów kwadratowych powierzchni biurowej. W odpowiedzi mieszkańcy powołali Coin Street
Action Group (od jednej z najważniejszych ulic). Grupa przedstawiła alternatywną wizję, zakładającą powstanie nad
rzeką publicznego parku, ścieżek spacerowych, osiedli mieszkaniowych, sklepów, warsztatów i obiektów rekreacyjnych. Po trwającej 7 lat kampanii stała
się rzecz niesłychana. Mieszkańcy wygrali, mimo że rywalizujący przedtem
developerzy zjednoczyli siły przeciwko
nim. W 1981 roku władze Londynu poparły plany społeczności South Bank, w
1984 udało im się odkupić tereny od prywatnych developerów, po czym sprzedały je Coin Street Community Builders
(CSCB). Cena za 13 akrów gruntu wyniosła milion funtów. Skąd mieszkańcy
mieli na to pieniądze? Nie mieli. Władze
Londynu rozłożyły im należność na roczne raty, ustalając ich wysokość na podstawie przedstawionego przez CSCB business planu.
Holding przedsiębiorstw społecznych
Coin Street Community Builders jest
przedsiębiorstwem społecznym w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, powołanym przez społeczność
po to, by uczynić z South Bank lepsze
miejsce do mieszkania, pracy i odwiedzania. Wszyscy członkowie (w Wielkiej
Brytanii ta forma prawna dopuszcza
członkostwo) tej firmy muszą mieszkać
w dzielnicy, by rozumieć jej potrzeby
i dostrzegać tkwiące w niej możliwości.
Dla celów budownictwa mieszkaniowe-
go założyli także towarzystwo budowlane oraz wspólnoty mieszkaniowe w każdym ze zbudowanych osiedli.
Przedsiębiorstwo zatrudnia personel
do zarządzania terenem i dbania o jego
rozwój. Działalność edukacyjna, artystyczna oraz wszelkie inne usługi i działania na rzecz społeczności pozostają
w gestii powiązanych ze spółką organizacji pozarządowych. CSBC ściśle
współpracuje także z zakorzenionymi
tu pracodawcami (bo przecież ci, którzy
zbudowali tu biura w latach 60. i 70. nie
zostali stąd wyrzuceni), w ramach kolejnej firmy działającej nie dla zysku – South Bank Employers Group. Zrzesza ona
18 firm, z których każda płaci roczną
składkę w wysokości 20 tys. funtów. Dodatkowo, każdy członek grupy przeznacza ludzi i pieniądze na różne projekty
realizowane w dzielnicy.
Strategia sukcesu, czyli jak sfinansować marzenie?
Plan realizacji wizji mieszkańców South Bank był od początku podzielony na
kilka faz. Podstawą ekonomicznego sukcesu stało się właściwe wykorzystanie
terenów „czekających na rozwój”. Pierwszą, tymczasową (obecnie nie ma po niej
śladu) inwestycją były płatne, strzeżone
Widok z Oxo Tower (fot. FRSO)
EKONOMIA SPOŁECZNA
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
15
dzieży i ich rodzin; wspiera przedsiębiorczość, zwłaszcza społeczną oraz wspiera
twórczość artystyczną. Nie wchodząc
w szczegóły, warto przytoczyć tylko jeden przykład, charakterystyczny dla
stylu działania CSCB. Centrum zapewnia dzieciom opiekę (za opłatą, ale niższą niż w publicznych przedszkolach):
daje im śniadanie, odprowadza do szkoły i ze szkoły, organizuje wolontariuszy
do pomocy w odrabianiu lekcji. Wolontariuszami są starsi uczniowie szkół prywatnych. Spotkanie tych dwóch światów (bo podopieczni centrum to raczej
niezamożni uczniowie szkół publicznych) przynosi wspaniałe rezultaty, dla
obu stron.
W biurze Coin Street (fot. FRSO)
parkingi dla pracowników okolicznych
biurowców. Przychody z tej działalności
pozwoliły spłacić pierwsze raty za grunt
oraz zbudować pierwsze osiedle mieszkaniowe dla osób w „potrzebie mieszkaniowej”.
Drugą złotonośną kurą stała się regeneracja przystani rzecznej, przekształconej w malowniczy pasaż, pełen warsztatów młodych designerów, sklepików,
kafejek i restauracji. Gabriel’s Wharf
szybko zyskał sobie popularność wśród
mieszkańców dzielnicy, gości oraz pracowników sąsiadujących firm, którzy
wreszcie opuścili swoje biurowe okopy.
Ten niezwykły efekt uzyskano niskim
kosztem: sklepiki i warsztaty to stare
garaże z odnowionym frontem, kafejki
i restauracje zbudowano w najtańszej
technologii, a urokliwy charakter nadało całości pomalowanie ślepej ściany budynku, do którego przylegają kramy.
Trzecim elementem sukcesu było zainwestowanie w stworzenie nadrzecznych ścieżek spacerowych oraz założenie publicznego parku, Bernie Spain
Gardens (na cześć jednej z uczestniczek
zwycięskiej kampanii). Inwestycje te nie
przynoszą bezpośredniego zwrotu finansowego, wręcz przeciwnie, co roku
wymagają nakładu 250 tys. funtów, ale
przynoszą inne, ważne korzyści. Dzięki
nim South Bank jest chętnie odwiedzany przez mieszkańców innych dzielnic
i turystów, a cena gruntu bardzo wzrosła.
Ten ostatni argument przekonał wielki
biznes, którego biura znacznie zyskały
na wartości, do współpracy z CSCB.
Kolejnym etapem budowania samowystarczalności finansowej społeczności był odważny projekt rewitalizacji starego budynku fabryki Oxo. Plan był na
tyle szalony, że jego sfinansowania odmówiło 30 banków, a doradcy biznesowi
twierdzili, że to się nigdy nie opłaci. Mylili się – charakterystyczna Oxo Tower
stała się symbolem dzielnicy, restauracja na jej szczycie przynosi duże dochody, taras widokowy (dostępny za darmo) przyciąga jak magnes, a galeria na
dole jest ważnym punktem na artystycznej mapie Londynu. W budynku mieszczą się także mieszkania, sklepy i studia
młodych projektantów.
Częścią strategii sukcesu jest także zaspokajanie potrzeb społeczności. Najważniejsze osiągnięcie CSBC to, jak do
tej pory, zbudowanie 220 wysokiej jakości mieszkań dla potrzebujących, zarządzanych przez 4 wspólnoty. Połowa
rezydentów każdej z nich to osoby skierowane przez samorząd lokalny, pozostali zgłaszają się sami, choć też muszą
spełniać określone kryteria. Co ważne,
tych mieszkań się nie kupuje, jedynie
opłaca czynsz, ale praktycznie stanowią
własność wspólnoty.
CSBC prowadzi również lokalne centrum, które oferuje usługi dla dzieci, mło-
Naprawdę jest inny sposób…
Budowanie samowystarczalnej społeczności nie jest proste. Wymaga wiele wysiłku i holistycznego podejścia, ale
i tak wszystko zależy od ludzi i ich woli
wspólnego działania.
Coin Street Community Builders
twierdzą, że nie są wyjątkowi. W pewnym sensie to prawda, reprezentują dobrze rozwinięty w Wielkiej Brytanii
model przedsiębiorstwa działającego
na rzecz kompleksowego rozwoju konkretnej społeczności, tzw. development
trust. Niektóre z nich zatrudniają nawet
40 tys. ludzi, jak Eden Project w Kornwalii. Z drugiej strony, trudno znaleźć
lepszy niż CSBC przykład ogromnego potencjału, jaki tkwi w ekonomii społecznej. Naprawdę, jest inny sposób. Czy także w Polsce?
Artykuł powstał w ramach projektu „W poszukiwaniu polskiego modelu
ekonomii społecznej”.
BEATA JURASZEK-KOPACZ
Członkini Zarządu Fundacji Rozwoju
Społeczeństwa Obywatelskiego, trenerka i konsultantka w zakresie zarządzania organizacją, pozyskiwania środków na działalność, pracy w zespole,
facylitacji, rzecznictwa i ewaluacji.
16
KOLEKC JA CIEKAWYCH INICJATYW
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
MAMA ZAPRASZA
NA RANDKĘ
Światła powoli gasną, głosy cichną, na kinowym ekranie
pojawiają się pierwsze klatki filmu. Spomiędzy foteli
dochodzą dziecięce głosiki, a w przejściach spacerują matki
i ojcowie z pociechami na rękach. MAGDA DOBRANOWSKA-WITTELS
Na seanse filmowe do warszawskiego kina Muranów
rodziców zaprosiła Fundacja
MaMa. Rodziców – to ważne podkreślenie. Pomysłodawczyni, Anna Pietruszka,
w pewnym momencie zauważyła, że coraz więcej jej znajomych ma dzieci i cierpi na ten sam problem – nie mają się
gdzie wspólnie z małym dzieckiem wybrać.
– Owszem, w jednym z multipleksów
są seanse dla matek z dziećmi, ale właśnie tylko dla matek: w środku tygodnia
puszczane są lekkie filmy z repertuaru
romantycznego – mówi Ania. – A ja pomyślałam, żeby dać szansę pójścia na
film obojgu rodzicom i to bez konieczności poszukiwania i opłacania opiekunki.
Chciałam, żeby ludzie mogli się umówić
na randkę.
Fundacja MaMa powstała w marcu
2006 roku. Założyły ją dziewczyny, od
lat działające w warszawskim ruchu
feministycznym. Realizują projekty
równościowe, skierowane głównie do
matek małych dzieci. Obecnie rozpoczęła się 2. edycja kampanii „O Mamma Mia! Tu wózkiem nie przejadę!”,
dotyczącej przystosowania przestrzeni publicznej dla osób poruszających
się na i z wózkami. Kampanię współorganizuje grupa Działam.pl. Honorowy patronat objął Burmistrz Dzielnicy
Warszawa-Śródmieście. Więcej informacji na stronie: www.fundacjamama.pl.
Ambitne kino, zabawki i pieluchy
Zaczęła szukać stołecznego kina, które
byłoby zainteresowane takim przedsięwzięciem. Jej wybór padł na Muranów.
– To jest kino w centrum, przystosowane do wózków dziecięcych, a do tego
ma ambitny repertuar – tłumaczy.
Ze swoją propozycją zwróciła się do
Agnieszki Koperniak, która zajmuje się
w Muranowie promocją. Ona i kierownik kina podeszli do pomysłu Fundacji
bardzo entuzjastycznie. Ustalili, że kino
pokrywa część kosztów wynagrodzenia
opiekunek. Dziewczyny z Fundacji MaMa
– Ania, Sylwia i Julia – przystąpiły do pracy. Znalazły opiekunki. Nawiązały kontakt z firmą Hasbro – producentem zabawek dla dzieci. Przedstawiły swój pomysł
i zapytały, czy byliby zainteresowani pomocą w organizacji seansów. Byli. Nie tyl-
ZAPLANUJ RANDKĘ
Z FUNDACJĄ MAMA
» 11, 25 marca 2007
» 15, 29 kwietnia 2007
» 13, 27 maja 2007
» czerwiec, lipiec, sierpień 2007– przerwa wakacyjna
» 16, 30 września 2007
» 14, 28 października 2007
» 18, 25 listopada 2007
» 9 grudnia 2007
ko zasponsorowali cały kącik do zabaw
dla dzieciaków, ale przekazali Fundacji
jeszcze 500 zł. Dziewczyny wydały je na
przewijaki dla maluchów, które ustawiono w sali kinowej, a także opłaciły opiekunki, które zajmowały się dziećmi w kąciku, gdy rodzice oglądali film.
– Ustaliłyśmy strategię działania. Pomyślałyśmy, że aby przyciągnąć rodziców,
nasze seanse nie mogą różnić się standardem od tych organizowanych przez
multipleks, który zapewnia matkom np.
pieluchy dla dzieciaków – mówi Ania. –
Dlatego postanowiłyśmy zapytać Bellę,
czy firma nie dałaby pieluch na seansach.
Bella stanęła na wysokości zadania. Dali
nie tylko pieluchy, ale też chusteczki i podpaski higieniczne dla kobiet. I to w takiej
ilości, że dla wszystkich starczyło.
Kino dla rodzin
Wszystko było gotowe. Na pierwszy
seans kino zaproponowało film „Babel”.
Chodziło też o to, aby zaoferować rodzicom filmowe nowości, wchodzące na
polskie ekrany. Przyszło 70 osób dorosłych z około 30 dzieci.
– Światło było przyciemnione, ale nie
całkiem zgaszone. Tak, żeby było widać, co
się dzieje. Był też trochę ściszony głos. Gdy
dzieci płakały, ludzie chodzili z nimi na rękach, uspokajali je i oglądali sobie film. Podobało im się – Ania odetchnęła z ulgą.
Przed jednym z pierwszych pokazów miała sen, że do kina przyszło tylko 5 osób.
Seanse rozhulały się pod koniec roku
2006. Początkowo planowano tylko 2 pokazy, żeby się zorientować, czy będą się
cieszyły zainteresowaniem. Od tej pory
odbyło się już 5. Wyświetlono m.in. „Jak
to się robi” w reżyserii Marcela Łozińskiego, „Volver” Pedro Almodovara oraz
„Transylvania” Toniego Gotlifa. Fundacja
nadal współpracuje z Bellą oraz z firmą
zabawkarską Play-Doh, która uzupełnia
zapasy zabawek do kącika dla dzieci.
– Dużo trzeba się napracować, ale
mamy już ustalone terminy spotkań na
cały 2007 rok, więc dobrze możemy rozłożyć siły także na inne nasze projekty –
mówi Ania Pietruszka.
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
KOLEKCJA CIEKAWYCH INICJATYW
17
ARCHIWIŚCI PÓŁNOCY
W kinie „Pionier” nie ma reklam przed filmem. Jest za to lokalna kronika filmowa: Kowale
Oleckie, gmina pięciotysięczna, na cyfrowych nagraniach. MAŁGORZATA BOROWSKA
Dokumentalistów w Kowalach Oleckich, gminie na Mazurach, jest aż siedemnastu.
Głównie w wieku licealnym. To grupa „Archiwiści Północy”. Na stronie internetowej wisi ich dorobek filmowy:
6 kronik, 7 relacji i krótkie fabuły. W tym
jedna, która zajęła 4. miejsce w ogólnopolskim konkursie Onet.pl. Nobilitująca to nagroda, bo na film głosowali internauci. Na większości zdjęć, zwłaszcza
kronik, zwykłe życie w Kowalach. Narratorka, Karolina Lechowicz (lat 10) czyta
z powagą:
„Nasze Kowale obchodziły niedawno 440 lat
swojego istnienia. Mają tyle lat, co cały autobus
moich rówieśników...”
Zaczęło się od tego, że dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu, Adam
Andryszczyk, odkurzył i wyświetlił
w Kinie „Pionier” przedwojenny dokument o Kowalach Oleckich. Wkrótce grupa młodzieży postanowiła robić to samo
– dokumentować współczesne Kowale.
– Wcześniej kręciliśmy różne rzeczy
dla zabawy– mówi Łukasz Milewski, jeden z „Archiwistów Północy”.
Pewności, że z tego będzie coś poważniejszego, nie miał też Adam Andryszczyk.
– Ja za was nie będę nic robił – zastrzegał. – Ale wam stworzę warunki.
I przyniósł z domu sprzęt do udźwiękowienia, udostępnił komputer do montażu, dom kultury dał taśmy. Zapowiedział,
że produkcje będą wyświetlane w kinie,
Fot. Adam Andryszczyk i Archiwiści
Północy
przed projekcją, więc to sprawa poważna. Przy pomocy dyrektora młodzi napisali też pierwszy projekt: „Archiwiści
Północy”. Dostali na niego dotację z programu „Równać szanse”. Kupili projektor
multimedialny, kamerę i ruszyli w teren.
Na filmie „Jeden Rok w Kowalach
Oleckich”, kręconym okrągłe dwanaście
miesięcy, widać, jak Archiwiści nabierają wprawy. Uczą się na własnych błędach oraz od profesjonalistów, których
dyrektor Andryszczyk ściąga do Kowal po starych znajomościach. W grudniu był Wojciech Malajkat. Wcześniej,
dwukrotnie, ekipa telewizyjna. Koledzy
po fachu zabrali Archiwistów w teren,
opowiadali o technice filmowej. Obejrzeli dotychczasowy dorobek, dali profesjonalne rady.
„Mamy u nas dom kultury, urząd gminy, piekarnię,
masarnię, odlewnię żeliwa, dwie szkoły, cegielnię i
osiedle mieszkaniowe z dymiącą kotłownią...”
Młodzi Archiwiści znaleźli dobry sposób dystrybucji – na lokalną miarę: ich
produkcje wyświetlane są przed pełnometrażowymi filmami w kinie „Pionier”.
To im zapewnia widownię. Nawet 100
osób przyjdzie przecież obejrzeć „Epokę
lodowcową”, wyprodukowaną w USA.
Ale wcześniej zobaczą Kronikę „Zaduszki”, produkcja Kowale Oleckie 2006.
– Ludzie lubią kroniki – mówi Łukasz
Milewski. – Zawsze po większej imprezie, na której coś kręciliśmy, przychodzą, żeby sprawdzić, czy ich na filmie nie
ma.
Dokumentują: uroczystości w Kowalach, koncerty w domu kultury i ogólnopolski Zajazd Bardów – festiwal piosenki. Sukcesami frekwencyjnymi chwalą
się na stronie: „na sali zasiadło około 50
osób – co jest sporą liczbą, zważywszy, że
w tym samym czasie w telewizji zaczynała się relacja z eliminacyjnego meczu
do Mistrzostw Europy Polska – Kazachstan”.
„Może Kowale nie są zbyt wielkie, ładne czy
szczęśliwie położone, ale ja się tutaj urodziłam i
tutaj dorastam...”
Grupa „Archiwistów Północy” – a zasadniczo jej pełnoletnia część, ostatnio
się stowarzyszyła.
– Jestem bardzo dumny z tego, że są
samodzielni – mówi Adam Andryszczyk.
– Nie pracowali wcześniej projektami,
teraz tworzą je sami i za każdy z nich samodzielnie odpowiadają.
Archiwiści mają rozległe plany. Chcą
powyciągać z domów amatorskie nagrania, pozdejmować z zakurzonych
meblościanek zapisy wesel czy koncertów – skatalogować, udostępnić. Wysłać
kroniki filmowe do wszystkich szkół
w gminie i bibliotek w powiecie. Filmowo opisać historię dwóch mazurskich
zakładów: cegielni i odlewni żeliwnej
(żyje jeszcze bratanica właściciela, może
opowiedzieć, jak było).
Muszą też zadbać o swoją promocję
i poszerzyć działalność – wyślą więc płyty z dokumentami do sąsiednich gmin.
Zaproponują, że tam zrobią to samo.
Okazało się, że ludzie lubią siebie na
zdjęciach, a Archiwiści lubią robić filmy.
I coraz bardziej umieją.
Śródtytuły pochodzą z filmu „Jeden
rok w Kowalach Oleckich”. Wszystkie
produkcje „Archiwistów Północy” są
dostępne na stronie www.ap.andryszczyk.com.
18
PORADNIK: JAK NAPISAĆ PROJEK T
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
ILE TO KOSZTUJE?
KOSZTY MERYTORYCZNE
(2)
W poprzednim odcinku, poświęconym budżetowi projektu, zajmowaliśmy się kosztami administracyjnymi. Tym razem przymierzymy się do kosztów związanych bezpośrednio z merytoryczną
stroną projektu.
MARCIN DADEL
Każde zadanie, które realizujemy wiąże się z ponoszeniem
kosztów lub korzystaniem
z zasobów (usług lub rzeczy), które otrzymujemy w formie darowizny, nieodpłatnego użyczenia albo wolontariatu.
Wszystkie te zasoby mają jednak swoją cenę i możemy oszacować ich wartość. W kosztorysie projektu ujmujemy wszystko to, co ma swoją wartość. A
wartość tę określamy, odnosząc ją do realnych cen, jakie musielibyśmy zapłacić,
gdybyśmy daną usługę lub towar kupowali na otwartym rynku. Dlatego w naszym kosztorysie ujmujemy m.in. pracę
wolontariuszy. Jeżeli do projektu angażujemy wolontariuszy rozdających ulotki, ich praca będzie mniej warta, niż wysoko wykwalifikowanego specjalisty,
prowadzącego wykłady lub osoby tłumaczącej teksty z innego języka. Wartością dodaną projektów realizowanych przez organizacje pozarządowe są
właśnie te specjalne zasoby, które udaje
nam się gromadzić do projektów – niby
za darmo. Ale zawsze mają one swoją
wartość, którą możemy oszacować. Dopiero pełne oszacowanie tych kosztów
daje nam kompletny obraz tego, ile nasze zadanie tak naprawdę kosztuje.
Specyficzne koszty
Koszty merytoryczne zadania są związane bezpośrednio z realizacją zadania.
Wynikają one ze specyfiki projektu. Nie
ma stałego katalogu takich kosztów, ponieważ każdy projekt jest inny. Zestawienie kosztów wykonujemy na podstawie
harmonogramu. Do każdego z zadań dopisujemy zestawienie kosztów, jakie będziemy musieli ponieść, aby to zadanie
wykonać. Katalog kosztów wykonaliśmy w poprzednim odcinku. Teraz spróbujmy ująć te koszty w naszej podstawowej tabelce [patrz tabela na str. 19].
Koszty, w powyższym budżecie, zostały rozbite na 4 oddzielne kategorie,
które są zgodne z zaplanowanymi działaniami. Taki porządek w całym projek-
cie – czyli spójność między harmonogramem a kosztorysem – powoduje, że cały
ten dokument jest o wiele bardziej czytelny i jasny; zwłaszcza dla osób, które będą go czytać po raz pierwszy. Taki
układ wprost pokazuje, z czego wynikają poszczególne koszty.
Kalkulacja kosztów
Nasz budżet jest bardzo szczegółowy.
Warto zwrócić uwagę na podane sposoby kalkulacji kosztów w pierwszej kolumnie. Na przykład w szkoleniach: zatrudnienie trenerów (6 sesji x 2 grupy
x 16 godzin x 2 cykle = 384 godziny).
W tym przykładzie wyraźnie widać, w
jaki sposób skalkulowaliśmy liczbę jednostek. Wielkość ogólnej kwoty może
być zagadkowa dla osób, które nie brały udziału w tworzeniu kosztorysu. Ale
również dla nas, kiedy będziemy szukać
oszczędności – trudno z ogólnego zapisu
kwotowego wywnioskować, z czego wynika jego wielkość, a zatem o ile obniżyć
koszt jednostkowy. Trudno także na pod-
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
PORADNIK: JAK NAPISAĆ PROJEKT
19
Jednostka
Liczba
jednostek
koszty druku i wysyłki zaproszeń (druk, koperty, znaczki)
sztuka
100
1,50
1 500
koszt merytorycznego opracowania materiałów konferencyjnych
dzieło
1
500
500
skład i druk materiałów konferencyjnych
sztuka
80
10
800
zatrudnienie prowadzącego konferencję
godzina
8
50
400
osobogodzina
32
50
1 600
osoba
16
250
4 000
wynajęcie sali na konferencję
godzina
8
50
400
wynajęcie sprzętu multimedialnego na konferencję
godzina
8
30
240
- przerwa kawowa
osoba
80
3
180
- obiad
osoba
80
10
800
obsługa sekretariatu konferencji (1 osoba x 8 godzin)
godzina
8
30
240
obsługa techniczna podczas konferencji (1 osoba x 8 godzin)
godzina
8
30
240
opracowanie tekstów do materiałów pokonferencyjnych (opisanie 4
paneli)
dzieło
4
400
1 600
skład i druk publikacji pokonferencyjnej
sztuka
200
7
1 400
dystrybucja publikacji pokonferencyjnej (znaczek i koperta)
sztuka
200
1,5
400
zlecenie – 20
godzin x 50 zł
1
1 000
1 000
godzina
384
80
30 720
skład i druk zaproszeń na szkolenia (45 osób x 6 sesji)
sztuka
270
1
270
dystrybucja zaproszeń
sztuka
270
1,5
405
godzina
384
30
11 520
osoba/przerwa
1200
3
3 600
obiad
600
10
6 000
druk materiałów szkoleniowych (6 sesji x 23 uczestników x 2 cykle =
276 kompletów)
komplet
276
10
2 760
zakup materiałów biurowych niezbędnych do prowadzenia szkoleń
(duże karty – flipczart, mazaki, długopisy, teczki, notesy, itp.)
sesja szkoleniowa
12
50
600
wynajem sprzętu multimedialnego podczas szkoleń (4 sesje x 16 godzin = 64 godziny)
godzina
64
30
1 920
zatrudnienie osoby prowadzącej bieżącą ewaluację szkoleń
miesiąc
5
800
4 000
opracowanie materiałów promocyjnych (projekt, skład, druk):
- plakaty
- ulotki
sztuka
sztuka
100
500
2
1
200
500
dystrybucja materiałów promocyjnych (znaczki + koperty)
sztuka
500
1,5
750
miesiąc
12
1 000
12 000
Nazwa kosztu
Cena
Wartość (zł)
jednostki (zł)
1. Konferencja
zatrudnienie panelistów (4 panele x 4 osoby x 2 godziny = 32 osobogodziny)
koszty podróży i noclegu panelistów (16 osób)
poczęstunek dla uczestników konferencji:
2. Szkolenia
zatrudnienie osoby prowadzącej badanie potrzeb szkoleniowych
zatrudnienie trenerów (6 sesji x 2 grupy x 16 godzin x 2 cykle = 384
godziny)
wynajem sal podczas szkoleń
poczęstunek podczas szkoleń:
- przerwy kawowe
(6 sesji x 2 dni x 2 przerwy x 2 cykle x 25 osób = 1200)
- obiad (6 sesji x 2 dni x 1 obiad x 2 cykle x 25 osób)
3. Promocja
4. Ewaluacja
zatrudnienie osoby prowadzącej ewaluację projektu
Razem koszty merytoryczne
90 545
20
PORADNIK: JAK NAPISAĆ PROJEK T
stawie takiej ogólnej kwoty stwierdzić,
ile należy zapłacić jednemu trenerowi
za przeprowadzenie jednego szkolenia.
Wreszcie, dla osoby oceniającej budżet –
np. eksperta w konkursie grantowym –
jasne będzie, skąd bierze się kwota, którą zaproponowaliśmy w budżecie. Brak
podania sposobu kalkulacji jest jednym
z najczęściej popełnianych błędów przy
tworzeniu budżetu.
Pamiętajmy o podatkach
Bardzo ważne jest, aby przy kalkulacji budżetu brać pod uwagę wszelkie
obciążenia wynikające z podatków. Na
przykład, planując koszty wynagrodzeń,
musimy pamiętać o konieczności zapłacenia podatków oraz składek ubezpieczeniowych. W przypadku osób, które
zatrudniane są na umowę o pracę, jesteśmy zobowiązani do pokrycia wszystkich składek na ubezpieczenie społeczne.
Chcąc wypłacić osobie zatrudnianej na
pełny etat pensję, musimy zaplanować
w budżecie pełny koszt wynagrodzenia
– płace netto (to, co pracownik dostaje
na rękę), koszty pracownika (tzw. płaca brutto – to, co jest wpisane w umowę
z pracownikiem) oraz koszty pracodawcy (tzw. brutto brutto) – czyli koszty zatrudnienia ponoszone przez pracodawcę. Dla przykładu – obecnie minimalna
płaca brutto wynosi 936 zł brutto. Pracownik otrzyma z tego 675,40 zł. Natomiast pełny koszt, który powinniśmy
przewidzieć w budżecie to 1 127,97 zł (to
suma wszystkich kosztów, jakie ponieść
musi pracodawca, aby zatrudnić pracownika za najniższą płacę krajową).
Inaczej wygląda sytuacja w przypadku zatrudniania osób na umowę zlecenie i umowę o dzieło. W zależności od
tego, czy są oni studentami, czy są zatrudnieni w innym miejscu, czy są naszymi pracownikami – inne są formy
opodatkowania i płatności ubezpieczeń
społecznych. Więcej informacji na ten
temat znajdziecie Państwo m.in. na stronie www.ksiegowosc.ngo.pl.
Kwestie wysokości płac w budżecie
warto skonsultować ze znajomą księgową lub kadrową. Na pewno pomoże nam
ona wyliczyć odpowiednią wielkość obciążeń, jaką powinniśmy zaplanować
w budżecie naszego przedsięwzięcia.
Ważne pojęcia
Koszty kwalifikowane – koszty, które grantodawca uznaje za możliwe
do finansowania z przyznanej dota-
cji. Występując do grantodawcy z naszym projektem, powinniśmy sprawdzić, jakie wydatki uznawane są za
kwalifikowane. Bardzo często grantodawcy wprowadzają obostrzenia związane z zakupem sprzętu, remontami,
kosztami administracyjnymi. Niektórzy grantodawcy zastrzegają, że kwalifikowane mogą być tylko koszty merytoryczne bezpośrednio związane
z realizacją zadania (a więc nie można
np. opłacać czynszu za lokal, wynagrodzenia księgowej, osoby zarządzającej
projektem i podobnych kosztów, o których pisałem w poprzednim odcinku).
Katalog kosztów kwalifikowanych powinien być podany w wytycznych konkursu.
Koszty niekwalifikowane – koszty,
które nie mogą być finansowane z dotacji. Zastrzega to grantodawca. Najczęściej są to koszty związane z zakupem
nieruchomości, środków trwałych, odsetek, rezerw finansowych, środki przekazywane podmiotom trzecim, koszty
niezwiązane z realizacją zadania, koszty
poniesione przed lub po czasie realizacji
projektu. Katalog takich kosztów powinien zostać podany w wytycznych danego konkursu.
Wkład własny – środki, które wnosi
organizacja do realizacji projektu. Coraz
częściej grantodawcy wymagają określonej wysokości wkładu własnego. Jest
on zazwyczaj określony procentowo
w stosunku do wartości całego projektu. Na przykład: wkład własny musi
wynosić 10% wartości projektu. Oznacza to, że organizacja, przedkładając
projekt na 100 tys. zł musi zabezpieczyć
10 tys. zł ze środków własnych. Mogą to
być środki pozyskane od innych sponsorów, składki członkowskie, darowizny od osób prywatnych. Warto zwrócić
uwagę, czy grantodawca nie zastrzega
źródła pochodzenia wkładu własnego.
Na przykład w funduszach europejskich
wkład własny nie może pochodzić z innego funduszu europejskiego. Należy
także uważać na sposób kalkulowania
wkładu własnego. Jeżeli chcemy otrzymać od grantodawcy 10 tys., a zastrzega
on, że wkład własny wynieść musi 15%
– nie oznacza to, że nasz wkład ma być
w wysokości 1 500 zł. Wkład własny obliczamy od wartości całego projektu,
a nie od wartości dotacji, jaką chcemy
otrzymać [patrz przykład].
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
PRZYKŁAD
ŹLE:
Wartość oczekiwanej dotacji:
10 tys. zł
Wartość wkładu własnego: 15%
Wartości projektu – 1 500 zł
W sumie: 11 500 zł
(ale sponsor oczekuje, że zabezpieczymy 15% wartości projektu,
a więc 15% z kwoty 11 500 zł
– czyli 1725 zł, a nie 1500 zł).
DOBRZE:
Wartość naszego projektu: 11 500 zł
Wartość wkładu własnego – 15%
Wartości projektu: 1725 zł
Wartość oczekiwanej dotacji:
9 775 zł
Wniosek: wkład własny należy wyliczyć od wartości całego projektu, a nie
wartości dotacji, o jaką się ubiegamy!
Wkład własny możemy wnosić w postaci pieniężnej lub rzeczowej. Wkładem
rzeczowym mogą być:
• praca wolontariuszy,
• darowizny rzeczowe (np. sprzęt,
żywność),
• nieodpłatne wynajęcie pomieszczeń
(np. sali, biura organizacji).
Większość sponsorów niestety nie pozwala na wprowadzenie wkładu rzeczowego do budżetu przedsięwzięcia
– mimo że te zasoby i tak w jakiś sposób organizacja musi zabezpieczyć. Ale
w każdym formularzu wniosku znajduje
się miejsce na podanie informacji o tym,
jakie zasoby organizacja zapewni za darmo i od kogo. Trzeba się tym chwalić,
gdyż podnosi to jakość naszego wniosku
i pokazuje wartość dodaną projektu.
W niektórych konkursach wkład finansowy i niefinansowy traktowany
jest na równi (np. w małych projektach
Funduszu Inicjatyw Obywatelskich).
Budżet jest niezwykle ważną częścią projektu. Trzeba go wykonać z dużą starannością i dokładnie. Z własnego doświadczenia
wiem, jak trudne są sytuacje, gdy okazuje
się, że niezbędne koszty nie zostały zaplanowane. O wiele trudniej jest zmierzyć się
z takim problemem, gdy już realizujemy
zadanie, niż gdy je planujemy.
PORADNIK
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
JAK ZORGANIZOWAĆ
(2)
MANIFESTACJĘ?
Druga część praktycznych informacji potrzebnych do zgodnego z prawem zorganizowania manifestacji, czyli zgromadzenia publicznego.
MONIKA CHRZCZONOWICZ
Czy możemy nie dostać zgody na przeprowadzenie zgromadzenia?
Tak. Wójt, burmistrz lub prezydent
miasta, do którego kierujemy pisemne
zawiadomienie o zamiarze zorganizowania np. manifestacji może nie wyrazić zgody na przeprowadzenie naszego
zgromadzenia, jeżeli:
• cel lub odbycie zgromadzeń naruszają przepisy regulujące przeprowadzanie zgromadzeń i ustaw karnych,
• odbycie zgromadzenia zagraża
w znacznych rozmiarach zdrowiu i życiu
ludzi oraz mieniu.
Decyzja, z uzasadnieniem odmowy,
powinna nam zostać doręczona w ciągu
3 dni od dnia złożenia przez nas zawiadomienia o planowanym zgromadzeniu, nie później jednak niż na 24 godziny przed rozpoczęciem zgromadzenia.
Pamiętajmy! Zasadą jest prawo do
wolności zgromadzeń, tak więc decyzja
o odmowie musi być skrupulatnie rozważona i właściwie uargumentowana.
Czy możemy się odwołać od decyzji odmownej?
Tak. Jeżeli nie zgadzamy się z odmową (np. według nas zgromadzenie nie
zagraża zdrowiu), możemy złożyć odwołanie w ciągu 3 dni od daty jej otrzymania. Odwołanie składamy do wojewody, ale za pośrednictwem organu,
który wydał odmowną decyzję (np.
urzędu gminy). Decyzję o tym, czy możemy przeprowadzić nasze zgromadzenie, powinniśmy otrzymać w ciągu
3 dni od złożenia odwołania. Dopóki nie
otrzymamy takiej decyzji, zakaz przeprowadzenia zgromadzenia pozostaje
w mocy. Jeżeli nie zgadzamy się z decyzją wojewody, możemy odwołać się do
Sądu Administracyjnego, w ciągu 3 dni
od daty otrzymania decyzji od wojewody. Sąd wyznacza rozprawę w ciągu
7 dni od wniesienia skargi.
Czy można przerwać trwające zgromadzenie?
Tak. Może to zrobić przedstawiciel
władzy (powinien okazać przewodniczącemu zgromadzenia stosowne upoważnienie), biorący udział w naszej
manifestacji, jeżeli uzna, że jest ona
zagrożeniem dla zdrowia, życia lub
mienia. W takim wypadku przerwanie
(czyli rozwiązanie) zgromadzenia odbywa się poprzez decyzję ustną. Zanim
jednak zostanie ona podjęta, uczestnicy zgromadzenia powinni zostać trzykrotnie ostrzeżeni o możliwości jego
rozwiązania. Decyzja jest ogłaszana
przewodniczącemu, w obecności zgromadzonych, z rygorem natychmiastowej wykonalności. W ciągu 24 godzin
od podjęcia decyzji o przerwaniu zgromadzenia, powinniśmy otrzymać ją na
piśmie.
21
Czy możemy odwołać się od decyzji o rozwiązaniu
zgromadzenia?
Tak. Możemy się odwołać, jeśli jesteśmy organizatorem albo uczestnikiem
manifestacji. Mamy na to 3 dni od dnia
rozwiązania zgromadzenia. Procedura
jest podobna, jak w przypadku odmowy
przeprowadzenia zgromadzenia.
Czy są jakieś szczególne wymagania, gdy organizujemy manifestację na drogach publicznych?
Nie. Do 1 lutego 2006 organizatorów
faktycznie obowiązywały szczególne
wymogi wymienione w ustawie Prawo o ruchu drogowym. Jednak Trybunał Konstytucyjny orzekł, że stosowanie
trudnych do spełnienia warunków narusza konstytucyjne prawo do wolności
zgromadzeń. Obecnie organizatorzy muszą spełnić tylko warunki wynikające
z ustawy o zgromadzeniach publicznych.
Czy jakieś zgromadzenia wymagają szczególnych
pozwoleń?
Tak. Dotyczy to manifestacji organizowanych na terenie:
• uczelni – mogą być organizowane
przez pracowników uczelni, doktorantów i studentów; potrzebna jest zgoda
rektora, organizatorzy muszą poinformować go co najmniej na 24 godziny
przed rozpoczęciem; przepisy porządkowe określa statut uczelni;
• pomników zagłady – wymagana
jest decyzja wojewody; organizatorzy
składają wniosek najpóźniej 30 przed
datą planowanego zgromadzenia; wojewoda może odmówić zgody, a także rozwiązać zgromadzenie; postępowanie,
a także tryb odwoławczy jest podobny
jak w przypadku innego zgromadzenia.
PODSTAWA PRAWNA
» Ustawa Prawo o zgromadzeniach
z 5 lipca 1990 r. (Dz. U. Nr 51, poz.
297 z późn. zm.)
» Ustawa o ochronie terenów byłych hitlerowskich obozów zagłady
z 7 maja 1999 r. (Dz. U. Nr 41, poz.
412)
» Ustawa Prawo o szkolnictwie
wyższym z 27 lipca 2005 r. (Dz. U.
Nr 164, poz. 1365 z późn. zm.)
22
AKTUALNOŚCI PRAWNE PORADNI K
WSPIERANIE TWORZENIA LOKALI SOCJALNYCH
W połowie stycznia weszła w życie ustawa o finansowym wsparciu tworzenia lokali socjalnych, mieszkań chronionych,
noclegowni i domów dla bezdomnych.
Przewidziano w niej m.in., że organizacje pożytku publicznego [opp], angażujące się w budowę albo remont takich lokali, otrzymają wsparcie finansowe w tych
przedsięwzięciach. Pieniądze mają pochodzić z Funduszu Dopłat. Warunkiem
ich otrzymania jest zaangażowanie środków własnych w wysokości co najmniej
30% wartości inwestycji. Dzięki ustawie
opp otrzymają jeszcze jeden przywilej –
będą mogły sprawować opiekę nad tzw.
mieszkaniami chronionymi (np. dla seniorów lub osób z niepełnosprawnością
umysłową).
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
OPIEKA SENATU NAD POLONIĄ I POLAKAMI
W parlamencie trwają prace nad projektem ustawy o opiece Senatu nad Polonią
i Polakami. Projekt zawiera m.in. propozycję nowego sposobu zlecania organizacjom pozarządowym zadań w zakresie
opieki i kontaktów z Polonią. Jeśli ustawa
wejdzie w życie w obecnym kształcie, będzie to kolejny akt prawny podważający
systemowy charakter ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie.
Proponowane rozwiązana nie są także
spójne z nowelizacją ustawy o działalności pożytku publicznego. Projekt jeszcze
nie trafił pod obrady Sejmu, więc wciąż
jest czas na konsultacje.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
ANTYKORUPCYJNA INICJATYWA RZĄDU
16 stycznia Rada Ministrów przyjęła
nowy projekt ustawy o ograniczeniach
związanych z pełnieniem funkcji publicznych. Nowe regulacje dotyczą m.in. lustracji majątkowej osób pełniących funkcje publiczne. W projekcie znalazł się
również przepis zabraniający funkcjonariuszom publicznym łączenia stanowisk
z członkostwem w zarządach fundacji
i stowarzyszeń. Nie jest jednak jasne,
kogo będzie dotyczyła nowa ustawa,
gdyż nie wiadomo, jaką definicją funkcjonariusza publicznego posłużyli się
projektodawcy. Niestety, projektu nie
udostępniono opinii publicznej. Jego nieopublikowanie stanowi naruszenie ustawy o dostępie do informacji publicznej
oraz ustawy o działalności lobbingowej
w procesie stanowienia prawa.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
O CZYM WARTO
PAMIĘTAĆ
W 2007 ROKU
» Zmiany w podatku od czynności cywilnoprawnych
» Opłaty sądowe: tańsza rejestracja w KRS
» Zmiany dla księgowych
OPRAC. MAGDA DOBRANOWSKA-WITTELS
Kto i kiedy płaci podatek od czynności
cywilnoprawnych?
Od początku 2007 roku
mamy nowe przepisy o podatku od
czynności cywilnoprawnych. Zniesione zostało m.in. zwolnienie z tego podatku dla organizacji społecznych (czyli
m.in. stowarzyszeń i fundacji), niebędących organizacjami pożytku publicznego [opp]. Ze zwolnienia nie mogą korzystać także opp, jeżeli dokonana czynność
cywilnoprawna dotyczy działalności odpłatnej pożytku publicznego.
Podatkiem od czynności cywilnoprawnych są opodatkowane różne transakcje, np. umowy sprzedaży oraz
zamiany rzeczy, umowy pożyczki, ustanowienie hipoteki lub odpłatnego
użytkowania.
Przepisy wymieniają kilkanaście
czynności cywilnoprawnych, które
podlegają opodatkowaniu. W praktyce,
jeżeli chodzi o stowarzyszenia i fundacje, podatek ten trzeba będzie zapłacić, gdy organizacja zawiera umowy
niebędące przedmiotem działalności
statutowej, np. bierze lub udziela pożyczki (powyżej 5 tys. zł) lub daje poręczenie. Nie płacimy podatku, gdy
podpisuje np. umowę z donatorem.
W przypadku sprzedaży lub kupna
warto wiedzieć, że podatku od czynności cywilnoprawnych nie trzeba płacić,
jeżeli jedna ze stron umowy jest VAT-owcem (tzn. wystawi nam fakturę
VAT) lub jeśli zakupy nie przekraczają
wartości tysiąca złotych.
Podatkiem od czynności cywilnoprawnych objęte są także umowy darowizny,
ale tylko w części dotyczącej przejęcia
długów lub zobowiązań. To znaczy: jeżeli
wraz z darowizną obdarowany przejmuje długi albo zobowiązania darczyńcy
(np. stowarzyszenie dostaje mieszkanie,
które jest obciążone hipoteką), wówczas należy zapłacić podatek od wartości przejętego długu, ale nie samej darowizny.
Zmiany w 1%
Zaczęły już obowiązywać nowe przepisy o 1%. Przy rozliczeniach za 2007 rok
podatnicy będą przekazywać 1% swojego podatku za pośrednictwem urzędów skarbowych. Wystarczy, że wskażą
w swoim zeznaniu rocznym wybraną
organizację (jej nazwę i numer KRS).
Wesprzeć będzie można tylko jedną opp.
Lista opp, którym można przekazać 1%
podatku będzie co roku, do 31grudnia,
publikowana w „Monitorze Polskim”.
Będzie to wykaz organizacji, mających
status opp na dzień 30 listopada danego roku podatkowego. Jeśli więc orga-
PORADNIK AKTUALNOŚCI PRAWNE
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
nizacja planuje uzyskanie statusu opp,
powinna mieć na względzie tę ostatnią
datę. Powyższe zasady zaczną de facto obowiązywać po 31 kwietnia 2007.
Wtedy także zapewne pojawi się więcej informacji o warunkach, jakie będą
musiały spełnić opp, aby urzędy skarbowe mogły przelać im przekazane pieniądze.
Koszty sądowe po nowemu
Już zostały uchwalone, ale jeszcze nie
weszły w życie, nowe przepisy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych,
w których m.in. zmniejszono opłaty przy
rejestracji stowarzyszeń i fundacji. Będą
one wynosić 250 zł. Jeśli wpis obejmuje
także rejestr przedsiębiorców, zapłacimy
1 tys. zł.
PODSTAWA PRAWNA
» Ustawa z 16 listopada 2006 r.
o zmianie ustawy o podatku od spadków i darowizn oraz ustawy o podatku
od czynności cywilnoprawnych
» Ustawa z 14 grudnia 2006 r. o zmianie ustawy o kosztach sądowych
w sprawach cywilnych
» Ustawa o podatku dochodowym
osób fizycznych z 26 lipca 1991 r. (Dz.U.
z 2000 r. nr 14, poz. 176 z późn. zm.)
» Ustawa o podatku dochodowym
osób prawnych z 15 lutego 1992 r. (Dz.
U. z 2000 r. Nr 54, poz. 654 z późn. zm.)
Zmieniły się także przepisy dotyczące
zwolnień z opłat sądowych. Ustawowo
zwolnione z nich są opp, chyba, że postępowanie w sądzie dotyczy prowadzonej przez nie działalności gospodarczej.
Stowarzyszenia i fundacje niemające
statusu opp także są zwolnione z opłat,
o ile sprawa dotyczy zadania publicznego zleconego na podstawie przepisów
Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Na przykład: organizacja wygrywa konkurs ogłoszony
zgodnie z ustawą, musi donieść oryginalny wypis z KRS (kosztuje 30 zł); dzięki
temu przepisowi nie musi za niego płacić. Co ciekawe, wygląda na to, że konkursów organizowanych np. w oparciu
o ustawę o pomocy społecznej zwolnienie nie dotyczy. W innych przypadkach
organizacje będą ponosiły określone w
przepisach opłaty.
KOSZTY
SĄDOWE
Opłaty i wydatki, które musimy ponieść, jeżeli wnosimy do sądu pismo,
podlegające opłacie lub powodujące
wydatki, np.: pozew, apelacja, zażalenie, skarga (np. kasacyjna, o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia, o wznowienie
postępowania, na orzeczenie referendarza sądowego, na czynności komornika), zarzuty od nakazu zapłaty, wniosek (np. o wpis, zmianę i wykreślenie
w KRS). Płacimy też, gdy składamy
wniosek o wydanie odpisu, wypisu, zaświadczenia, wyciągu, kopii itp.
Sąd nadal może zwolnić z kosztów sądowych organizację społeczną w jej własnej sprawie (rozpatrywanej na wniosek
organizacji) prowadzonej w związku z jej
działalnością statutową. Dotyczy to np.
kosztów związanych ze zmianą statutu.
Nowe przepisy wejdą w życie prawdopodobnie na wiosnę.
Zmiany dla księgowych
Zmieniły się progi podatkowe podatku dochodowego od osób fizycznych.
Pierwszy próg podatkowy, który zwiększa stawkę podatkową z 19 do 30%, podniesiony został z 37 024 do 43 405 zł.
Podwyższono koszty uzyskania przychodu dla dochodów z tytułu umowy o
pracę – podstawowe koszty uzyskania
przychodu wynoszą 108,50 zł.
Zwiększyła się stawka ubezpieczenia
zdrowotnego – wynosi teraz 9%.
Od 1 stycznia obowiązuje nowa stawka diety z tytułu podróży służbowej – 23
zł.
Zlikwidowano miesięczne deklaracje
o zaliczkach podatku dochodowego
CIT-2 (od dochodów uzyskanych prze
osobę prawną) i PIT-4 (od dochodów
osób fizycznych zatrudnionych w organizacji). Należne zaliczki wpłacamy teraz do urzędu skarbowego bez składania
deklaracji. Deklarację PIT-4 zastąpiono
deklaracją roczną PIT-4R – w niej podamy kwoty zaliczek, które zobowiązani
byliśmy przekazać w ciągu roku.
Współpraca: Anna Mazgal, Krzysztof
Śliwiński, Grzegorz Makowski
23
WIĘCEJ PRAW DLA RAD RODZICÓW?
12 stycznia w sejmie odbyło się pierwsze
czytanie rządowego projektu ustawy o
zmianie ustawy o systemie oświaty. Tym
samym rozpoczęły się prace, mające poszerzyć uprawnienia rad rodziców
w szkole. Do najważniejszych zmian należą: obowiązkowe tworzenie rad rodziców
w szkołach publicznych, zagwarantowanie radom wpływu na tworzenie programu wychowawczego szkoły, obowiązek
zasięgania przez dyrektora szkoły opinii
rady rodziców w sprawach dotyczących
wyboru podręczników oraz jednolitego
ubioru uczniów.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
CHARYTATYWNE SMS-Y NIE BĘDĄ ZWOLNIONE
Z VAT-U
Minister Finansów nie widzi możliwości
zwolnienia z podatku VAT SMS-ów wysyłanych na cele charytatywne. Poinformował o tym 2 listopada 2006, podsekretarz
stanu w MF Jarosław Neneman, udzielając odpowiedzi na interpelację posła
M. Krajewskiego, który powoływał się na
przykład Czech (tam od 2006 r. SMS-y takie są zwolnione z VAT-u). J. Neneman
wyjaśnił, że wysyłanie SMS-ów (nawet
charytatywnych) jest usługą telekomunikacyjną i tym samym podlega podatkowi od towarów i usług na zasadach ogólnych. Zwolnienia tej usługi z podatku VAT
nie przewidują również przepisy VI Dyrektywy Rady UE. J. Neneman zauważył
też, że zastosowanie zwolnienia mogłoby skomplikować od strony techniczno-rachunkowej przygotowanie przez podatnika rocznego rozliczenia, co mogłoby
skutkować zaniechaniem przez operatorów telefonicznych promowania tego
typu akcji.
Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl
24
FUNDUSZE
gazeta.ngo.pl 02.2oo7
RÓWNAĆ SZANSE
Do 20 tys. zł na wyrównywanie szans edukacyjnych można
otrzymać w Ogólnopolskim Konkursie Grantowym Programu
Równać Szanse. OPRAC. MAGDA DOBRANOWSKA-WITTELS
Ogólnopolski Konkurs Grantowy [OKG] jest organizowany
w ramach Programu Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności Równać Szanse, administrowanego przez
Polską Fundację Dzieci i Młodzieży.
Celem Programu Równać Szanse jest
wspieranie działań służących wyrównywaniu szans edukacyjnych młodzieży w
wieku 13 – 19 lat z miejscowości do 20
tys. mieszkańców.
W Programie organizowane są konkursy otwarte [OKG oraz Regionalny
Konkurs Grantowy – RKG] i 1 zamknięty
[Projekty Modelowe]. W OKG mogą startować organizacje pozarządowe; maksymalna dotacja – 20 tys. zł. RKG jest dla
szkół, organizacji pozarządowych, placówek pozaszkolnych oraz grup nieformalnych; maksymalna dotacja – 7 tys.
zł. Jest to konkurs zwłaszcza dla organizacji mniej doświadczonych i szukająKTO MOŻE DOSTAĆ PIENIĄDZE?
• stowarzyszenia i fundacje;
Uwaga:
• organizacje pozarządowe, mające siedzibę w większych miejscowościach mogą brać udział w konkursie,
jeśli ich projekty zakładają działania we wsiach i miastach do 20 tys.
mieszkańców;
• o dotację nie mogą ubiegać się organizacje, które aktualnie realizują projekty finansowane z programu Równać
Szanse, kończące się po 1 marca 2007 r.
GDZIE SKŁADAĆ?
• Polska Fundacja Dzieci i Młodzieży
ul. Kredytowa 6 lok. 20
00-062 Warszawa
• www.rownacszanse.pl
DO KIEDY?
Terminy poszczególnych konkursów są
ogłaszane w ciągu roku. Aktualnie moż-
cych pieniędzy na swoje pierwsze projekty. Projekty Modelowe to konkurs
dla najbardziej doświadczonych grantobiorców. Spośród wszystkich zrealizowanych w ostatniej edycji projektów Komisja Ekspertów wybiera najlepsze, które
dostają pieniądze na upowszechnienie
swoich działań, doświadczeń i metod w
innych miejscach Polski.
Aktualnie można składać wnioski na
konkurs Równać Szanse 2007 – Ogólnopolski Konkurs Grantowy. Wnioski mogą
obejmować działania służące wyrównywaniu szans edukacyjnych m.in. poprzez:
• wykorzystanie możliwości, jakie dla
podniesienia poziomu kształcenia i pobudzania aktywności młodzieży stwarza rozwój technik informacyjnych;
• popularyzację nauk ścisłych i przyrodniczych oraz poszerzanie wiedzy
w ich zakresie;
• pobudzanie aspiracji młodzieży oraz
kształtowanie w niej aktywnych postaw;
na składać wnioski na OKG. Termin mija
5 marca 2007 r. (decyduje data stempla
pocztowego).
CO ZŁOŻYĆ?
Przyjmowane są wyłącznie wnioski wypełnione w formularzu pobranym ze
strony www.rownacszanse.pl. Wniosek
należy złożyć w formie:
• papierowej (wraz z załącznikami)
oraz
• elektronicznej (bez załączników) –
należy zarejestrować się na stronie
www.rownacszanse.pl zgodnie ze znajdującą się tam instrukcją.
Brak wersji papierowej z kompletem
załączników lub wersji elektronicznej
wniosku jest traktowany jako niedopełnienie wymogów formalnych i wniosek
nie będzie rozpatrywany.
• podnoszenie umiejętności społecznych młodych ludzi, na przykład: praca
w grupie, komunikacja interpersonalna,
autoprezentacja;
• tworzenie warunków sprzyjających
włączaniu się młodzieży w działalność
społeczną i publiczną;
• tworzenie warunków dla edukacji
pozaszkolnej oraz rozwijania zainteresowań i pasji młodych ludzi;
• wspólne działania młodzieży z różnych środowisk i miejscowości.
Projekty muszą być innowacyjne na
danym terenie lub w środowisku; włączać do działań młodzież, tak aby stała się aktywnym twórcą, uczestnikiem
i bezpośrednim realizatorem projektu;
tworzyć spójną ofertę cyklicznych działań; sprzyjać powstaniu lokalnych koalicji na rzecz wyrównywania szans edukacyjnych dzieci i młodzieży (współpraca
z organizacjami pozarządowymi, instytucjami samorządowymi, rodzicami, lokalnym biznesem, szkołami).
Projektodawcy muszą mieć dodatkowe
finansowanie (przynajmniej 25 % wartości projektu) z innych źródeł lub w formie własnego wkładu finansowego.
Przykład projektu sfinansowanego
z Programu Równać Szanse opisujemy
na str. 17.
GDZIE PO INFORMACJE?
• (22) 826 10 16 lub
• [email protected]
• strona: www.rownacszanse.pl.
CO NIE MOŻE BYĆ FINANSOWANE?
• bieżące koszty działania organizacji
niezwiązane bezpośrednio z realizacją
projektu;
• organizacja jednorazowych akcji (np.
konferencje, wyjazdy, szkolenia);
• koszty prowadzenia zajęć pozalekcyjnych stanowiących kontynuację standardowego programu nauczania w
szkołach;
• pomoc charytatywna;
• organizacja typowych form wypoczynku letniego lub zimowego młodzieży.
Wydatki na zakup sprzętu (np. komputerów, kamer, aparatów fotograficznych
oraz oprogramowania ) i remonty nie
mogą przekroczyć łącznie 30% dotacji.
Redakcja ngo.pl
Magda Bogdaniuk – absolwentka pedagogiki UW,
związana z III sektorem od 1996 roku. Przez 5 lat
w Stowarzyszeniu na rzecz Forum Inicjatyw Pozarządowych, zaangażowana m.in. w przygotowania
I i II OFIP-u oraz utworzenie i prowadzenie Agencji
FIPpress. Od 2001 roku w Stowarzyszeniu Klon/Jawor. W redakcji ngo.pl zajmuje się przede wszystkim aktualnościami: serwisem wiadomosci.ngo.pl
i działem ogłoszeń drobnych oraz korespondencją
redakcji.
Małgorzata Borowska – absolwentka nauk politycznych UJ. Interesują ją kwestie społeczne, szczególnie prawa obywatelskie i równość płci. Pracowała
w Polskim Radiu Pomorza i Kujaw w Bydgoszczy,
skąd pochodzi. Jest członkinią zespołu trenerskiego
Szkoły Liderów, trenerką umiejętności społecznych.
W redakcji ngo.pl zajmuje się m.in. ekonomią
społeczną.
Izabela Dembicka – specjalistka ds. promocji
i współpracy, absolwentka Wydziału Zarządzania
UW, pracowała w dziale marketingu i PR ogólnopolskiej sieci sklepów. Obecnie zajmuje się promocją i
współpracą w Stowarzyszeniu Klon/Jawor. Trenerka, prowadzi szkolenia z zakresu planowania strategicznego, promocji oraz umiejętności liderskich.
Instruktorka Związku Harcerstwa Polskiego.
Magda Dobranowska-Wittels – ukończyła dziennikarstwo na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW. Przygodę z dziennikarstwem rozpoczęła w latach licealnych od współpracy
z lokalną Gazetą Ustrońską. Współpracowała także
z Życiem Warszawy oraz wydawnictwem Reader’s
Digest. W redakcji zajmuje się m.in. prawem oraz
współpracą organizacji z samorządem. Interesuje
się zagadnieniami globalizacji, sprawiedliwym
handlem i edukacją.
Alina Gałązka – absolwentka polonistyki UW,
z zawodu redaktorka, przez wiele lat pracowała
w wydawnictwach. Obecnie jest koordynatorką
ngo.pl. Prywatnie interesuje się kulturą i sztuką,
zwłaszcza teatrem i literaturą.
Kontakt: Redakcja gazeta.ngo.pl
ul. Szpitalna 5/5
00 031 Warszawa,
tel. (22) 828 91 28 w. 156, 127, 164
[email protected]
Wydawcą gazeta.ngo.pl jest Stowarzyszenie Klon/Jawor,
członek sieci SPLOT
www.ngo.pl
Gazeta powstała w ramach programu
TWI Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności.
ISSN 1732-6249
nakład: 2000 egz.
Partnerem portalu www.ngo.pl jest
Sieć Wspierania Organizacji Pozarządowych SPLOT
– jej członkowie oraz ośrodki współpracujące:
na Dolnym Śląsku
Regionalne Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych RCWIP
www.dolnyslask.ngo.pl
w Kujawsko-Pomorskiem
Kujawsko-Pomorski Ośrodek Wsparcia Inicjatyw Pozarządowych
„Tłok”
www.kuj-pom.ngo.pl
na Lubelszczyźnie
Lubelski Ośrodek Samopomocy LOS
www.lubelskie.ngo.pl
w Lubuskiem
Stowarzyszenie „Verte” - Lubuskie Centrum Aktywizacji
i Wsparcia „Verte”
www.lubuskie.ngo.pl
w Łódzkiem
Centrum Promocji i Rozwoju Inicjatyw Obywatelskich OPUS
www.lodzkie.ngo.pl
na Mazowszu
Biuro Obsługi Ruchu Inicjatyw Samopomocowych – BORIS
www.mazowsze.ngo.pl
w Opolskiem
Opolskie Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
www.opolskie.ngo.pl
na Podkarpaciu
Podkarpacki Ośrodek Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego
www.podkarpacie.ngo.pl
na Podlasiu
Ośrodek Wspierania Organizacji Pozarządowych w Białymstoku
www.podlaskie.ngo.pl
na Pomorzu
Centrum Inicjatyw Obywatelskich – Słupsk
www.pomorskie.ngo.pl
na Pomorzu Zachodnim
Koszalińskie Centrum Wspierania Inicjatyw Społecznych
www.zachodniopomorskie.ngo.pl
na Śląsku
Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS
www.slask.ngo.pl
w Warmińsko-Mazurskiem
Elbląskie Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Pozarządowych
www.wim.ngo.pl
w Wielkopolsce
Centrum Promocji i Rozwoju Inicjatyw Obywatelskich PISOP
www.wielkopolska.ngo.pl

Podobne dokumenty

tu zaszła zmiana

tu zaszła zmiana z feministycznym hasłem na każdy miesiąc i płytę kobiecego, hip-hopowego zespołu Duldung. Feminoteka to pulsujący życiem serwis internetowy – Hyde Park opinii niepoprawnych, formułowanych wbrew i n...

Bardziej szczegółowo