Homilia Prymasa Polski

Transkrypt

Homilia Prymasa Polski
HOMILIA NA MSZY ŚWIĘTEJ Z OKAZJI
INAUGURACJI TEGOROCZNEJ PRACY
DUSZPASTERSTWA AKADEMICKIEGO
W BYDGOSZCZY W 50-LECIE JEGO POWSTANIA
Bydgoszcz - katedra – 18 października 2014.
(…) Ja was wybrałem, abyście szli o owoc przynosili.
Drodzy Współbracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Biskupie Janie i Prezbiterzy,
Osoby Życia Konsekrowanego,
Drogie studentki i drodzy studenci,
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,
1. Bydgoska katedra i zarazem sanktuarium Matki Bożej
Pięknej Miłości gości nas dzisiaj, w to liturgiczne święto
Łukasza Ewangelisty, z bardzo szczególnej okazji. Wraz
z rozpoczętym już w bydgoskich uczelniach nowym
rokiem akademickim, rozpoczyna również swoją pracę
duszpasterstwo akademickie tego miasta. W tym roku
jednak jak wszyscy wiemy - jest szczególna okazja do
tego spotkania i do tej wspólnej modlitwy. Obchodzicie
bowiem
50-lecie
powstania
duszpasterstwa
akademickiego w Bydgoszczy. Przed 50 laty Sługa
Boży Stefan Kardynał Wyszyński zainicjował
duszpasterstwo akademickie w tym, należącym
wówczas do archidiecezji gnieźnieńskiej, mieście.
Szczególną słabość miał Prymas do młodzieży
akademickie, w której pokładał dużą nadzieję na
przyszłość – wspomina Anna Rastawicka – On sam z
kolei
stanowił
dla
młodzieży
swoisty
azyl
bezpieczeństwa, ostoję i port nadziei. Ale nie zapominał,
by przypominać młodzieży o celowości życia, by nigdy
nie traciła jego sensu, bo – jak mówił – każdy ma coś do
zrobienia na tym świecie. Powstanie duszpasterstwa
akademickiego w Bydgoszczy nie było jednak tylko
owocem słabości Prymasa Wyszyńskiego do młodzieży
akademickiej. Było niewątpliwie również wyrazem
pasterskiej troski o ludzi młodych. W czasie jednego z
kazań wygłoszonych do młodzieży akademickiej
zachęcał bowiem, aby poprzez duchową formację i
spotkania w duszpasterstwie akademickim uczyć się
postawy służby i pomocy najbliższym. Jeśli inni wam
służą – mówił młodym Prymas Tysiąclecia – i wy macie
obowiązek służyć, pomagać, ratować! Macie ratować
siebie i innych – dla Chrystusa i naszej Ojczyzny! Gdy
będziecie to czynić całą waszą młodzieńczą, gorliwą
duszą, można będzie o was powiedzieć: idzie nowych
ludzi plemię, jakich jeszcze nie widziano – ludzi
legitymujących się wiarą, znaczących się miłością. O!
Jakże wszyscy czekamy na takich ludzi. Na … ludzi! Na
… Człowieka!
2. Umiłowani Siostry i Bracia! Dostojni Akademiccy
Jubilaci! W powołaniu do istnienia duszpasterstwa
akademickiego w Bydgoszczy, a także w tak licznych
zachętach i kazaniach kierowanych do młodzieży
akademickiej, widać niewątpliwie przejaw pasterskiej
troski Prymasa Tysiąclecia o ludzi młodych, o ich
przyszłość, o rozwój, o nadzieję związaną z ich
przyszłym życiem. Ukierunkowywał ją – jak
słyszeliśmy – na to swoiste wykuwanie w sercach
młodych ludzi nowego człowieka, ukształtowanego w
szkole Chrystusa i przemienionego Jego Ewangelią.
Może dlatego też w swoim ostatnim, gnieźnieńskim
kazaniu, wygłoszonym w uroczystość Ofiarowania
Pańskiego w 1981 roku, trochę jakby w formie pewnego
duchowego testamentu, pozostawił nam taką myśl:
każdy musi zacząć od siebie, abyśmy się prawdziwie
odmienili. Nie chodzi dziś bowiem w Polsce o wymianę
ludzi, ale o nowego człowieka. A wtedy, gdy wszyscy
będziemy się odradzać i politycy będą musieli się
odmienić, czy będą chcieli czy nie.
3. Siostry i Bracia! Duszpasterstwo akademickie tak
wczoraj, jak i dzisiaj jest niewątpliwie wciąż szansą na –
powtórzę za Prymasem Tysiąclecia – nowych ludzi
plemię. Być może jest prawdą, że dzisiaj, wśród tak
wielu propozycji, w których mogą odnajdywać się
ludzie młodzi w czasie studiów, duszpasterstwo
akademickie musi znaleźć dla siebie właściwie miejsce.
Co może i powinno, w takim razie, je dziś wyróżniać?
Jakie są jego specyficzne zadania? Jaką rolę ma dziś do
spełnienia w akademickim świecie? Niewątpliwie, są to
pytania, które mogą nas nurtować również w tak
uroczystym dniu. Jubileusz jest bowiem nie tylko po to,
aby z wdzięcznością wspominać przeszłość i
zatrzymywać się z nostalgią nad przebytą do tej pory już
drogą. Jest także i po to, aby z nadzieją patrzeć ku
przyszłości, na to, co nas czeka, co nas wzywa, co
stanowi dla nas konkretne wezwanie. Spróbuje to
wezwanie, Moi Drodzy, nieco opisać słowami papieża
Franciszka, zaczerpniętymi z jego ostatniego bodajże
przemówienia, skierowanego do włoskich profesorów i
studentów katolickich, zgromadzonych dokładnie w
tych dniach, na swoim Nadzwyczajnym Narodowym
Spotkaniu w Arezzo. Wam, studenci, powierzone jest
szczególne zadanie. Stajecie dziś bowiem przed ważnym
wyzwaniem: kultura naszego czasu odczuwa głód
głoszenia Ewangelii, potrzebuje swoistego ożywienia i
wręcz uzdrowienia poprzez świadectwo ludzi mocnych i
silnych w wierze. W obliczu panującego dziś
powszechnie kulturowego chaosu, powierzchowności,
pośpiechu, relatywizmu, tak łatwo zapomnieć o myśleniu
i formacji, o twórczej obecności i krytycznej refleksji,
która została przez Stwórcę powierzona właśnie
człowiekowi, i tylko człowiekowi, bo wypływa wprost z
jego osobowej godności. Waszym więc zadaniem –
zadaniem całego środowiska akademickiego, a
zwłaszcza ludzi młodych, studentek i studentów –
kończył swe wezwanie papież Franciszek – jest przyjąć
to wyzwanie współczesnej kultury i z całą wolnością,
wielkodusznością i kreatywnością, szukać dziś na nie
jak najlepszej odpowiedzi.
4. Drodzy w Chrystusie Panu Siostry i Bracia! Inspiracją
dla zakreślenia sobie najważniejszych sposobów i dróg,
na jakich trzeba nam dziś, a zwłaszcza naszym Drogim i
Kochanym
Jubilatom,
czyli
bydgoskiemu
duszpasterstwu akademickiemu, podejmować dziś te
papieskie wskazania, może być usłyszana przed chwilą
łukaszowa Ewangelia. Przypomina nam ona nie tylko o
samej gotowości przyjęcia Chrystusowego wezwania i
świadomości, że to On sam nas dziś posyła, ale także
konkretnie podpowiada, jak dziś głosić Chrystusową
Ewangelię. Przesłanie, jakie św. Łukasz Ewangelista
zawarł w tym misyjnym fragmencie swej Ewangelii,
zdaje się czytelne i jasne. W zasadzie streszcza się ono
w trzech wskazaniach: być człowiekiem modlitwy, być
człowiekiem gotowym, aby ciągle iść – a więc być w
drodze i być człowiekiem oderwanym od tego
wszystkiego, co po ludzku zabezpiecza, co czyni nas
jednak przesadnie pewnymi siebie, co ostatecznie
sprawia, że bardziej opieramy się na sobie, na naszym
sposobie myślenia i działania niż na Chrystusie. W
kontekście naszej dzisiejszej refleksji nad przyszłością i
zadaniami czekającymi naszych jubilatów, chciałbym to
Łukaszowe przesłanie rozważyć w kluczy, wyjętych z
Ewangelii trzech słów: proście, idźcie, mówcie.
5. Proście! Ewangelia wzywa nas: proście Pana żniwa.
Żniwo nie jest nasze, lecz Jego, Pana żniwa. To On nas
posyła, tak jak kiedyś – słyszeliśmy - wyznaczył i posłał
siedemdziesięciu dwóch. Ciekawe jednak, że nie wysłał
ich w pojedynkę, osobno, każdego w swoją stronę, ale
właśnie po dwóch, a więc razem, w tej małej
wspólnocie, zapewne licząc, że ich świadectwo będzie
bardziej przekonujące i że będą się wzajemnie wspierać.
Duszpasterstwo akademickie jest wspólnotą. Jest więc
miejscem, w którym młody człowiek może odkryć na
nowo swoje powołanie do życia we wspólnocie,
powołanie do życia w Kościele, do spotkania z
Chrystusem, z siostrami i braćmi. Jest kościelną
wspólnotą, w której trzeba i można wzajemnie się
wspierać. I pewnie wielu pozwala odkryć tę
podstawową gramatykę ludzkiego życia, jakie wyraża
słowo powołanie. Bóg nas bowiem powołuje, czyli
obdarza swoją łaską i wzywa, byśmy byli dla innych
widzialnym znakiem Jego obecności w świecie. Nie
przychodzi to jednak do nas jak przysłowiowy grom z
jasnego nieba. Trzeba prosić, a więc trwać na modlitwie
i we wspólnocie, aby otworzyć serce na Jego głos,
rozpoznać nasze życiowe powołanie.
6. Idźcie! Ewangelia mówi nam: posyłam was jak owce
między wilki. Marzę o „opcji misyjnej” – pisał w
adhortacji o głoszeniu Ewangelii w dzisiejszym świecie
papież Franciszek. Marzę o takiej opcji, zdolnej
przemieniać wszystko, aby zwyczaje, style, rozkład zajęć,
język i wszystkie struktury kościelne stały się
odpowiednią drogą bardziej dla ewangelizowania
współczesnego świata, niż do zachowania stanu rzeczy.
Teraźniejszością
i
przyszłością
duszpasterstwa
akademickiego jest i być musi opcja misyjna. Nie czas
czekać, aż do nas przyjdą. Trzeba iść do
uniwersyteckiego świata. Trzeba wchodzić na
współczesne areopagi, nawet kiedy i my, jak św. Paweł,
może niejednokrotnie usłyszymy: posłuchamy cię innym
razem. Nie wolno jednak nam się zniechęcać, ale wciąż
szukać – papież mówił – w istniejących zwyczajach, w
naszych stylach głoszenia, w rozkładach naszych zajęć,
w naszych priorytetach, w języku, a więc w naszej
komunikacji z innymi, tej właśnie misyjnej opcji. W tym
samym dziesiątym rozdziale Ewangelii św. Łukasza,
Autor opisze już za chwilę powrót do Jezusa tych
siedemdziesięciu dwóch przez Niego wysłanych.
Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc:
Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy
nam się poddają. W odpowiedzi Jezus uspokoił nieco
rozentuzjazmowane serca i powiedział im: nie z tego się
cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że
wasze imiona zapisane są w niebie.
7. Mówcie! Co mamy mówić? Pokój temu domowi!
Duszpasterstwo akademickie jest i może być miejscem
doświadczenia Chrystusowego pokoju. Na wzburzonym
oceanie współczesnego świata może być swoistą oazą
spotkania z Tym, który jest źródłem pokoju i który
wciąż powtarza: pokój mój daję wam, nie tak jak daje
świat, Ja wam daję. Różne są powody niepokojów i
lęków noszonych w naszych sercach. Różne są źródła
niepokoju, którego doświadcza dziś młody człowiek,
także w czasie studiów. Nie mamy jednak – jak
przypomina nam Ewangelia – jakiejś magicznej
formuły, jakiegoś zaklęcia, które może uspokoić
niespokojne ludzkie serce. Z mocą natomiast brzmią
dziś słowa Jezusa: zostańcie między nimi, jedząc i pijąc
co mają, i jeszcze mówcie im: przybliżyło się do was
królestwo Boże. Duszpasterstwo akademickie jest i
może być miejscem spotkania i nadziei. Doświadcza się
jej właśnie poprzez obecność pośród tych, którzy
życiem i słowem mówią nam o Bogu, źródle nadziei.
Pięknie o tym pisał papież Benedykt XVI
przypominając nam, że w kolejnych, następujących po
sobie dniach, człowiek ma różnorakie nadzieje, małe i
większe – różne w różnych okresach życia (…) W
młodości może to być nadzieja na wielką i
zaspokajającą miłość; nadzieja na uzyskanie uznania
profesjonalnego, odniesienie takiego czy innego sukcesu
określającego przyszłe życie. Tak, dodawał papież
senior, potrzebujemy małych i większych nadziei, które
dzień po dniu podtrzymują nas w drodze. Jednak bez tej
wielkiej nadziei, która musi przewyższać pozostałe, są
one niewystarczające.
8. Drodzy i Dostojni Jubilaci! Proście dziś Pana żniwa.
Idźcie i głoście Ewangelię nadziei i odważnie mówcie,
waszym słowem i życiem, że źródłem nadziei i pokoju
jest On, Jezus Chrystus Zmartwychwstały. Czyż nasze
spotkanie i nasza jubileuszowa modlitwa nie jest dziś też
i po to właśnie, aby doświadczając łaski Jezusa, móc
powtórzyć: Pan stanął przy mnie i wzmocnił mnie, żeby
się przeze mnie dopełniało głoszenie Ewangelii i żeby
wszyscy, także w naszym, w waszym akademickim
świecie, mogli ją wszyscy usłyszeć. Amen.

Podobne dokumenty