KONFERENCYJE, MIANE. W KOŚCIELE NP MARYI W PARYŻU. O

Transkrypt

KONFERENCYJE, MIANE. W KOŚCIELE NP MARYI W PARYŻU. O
1 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
KONFERENCYJE,
MIANE. W KO CIELE N. P. MARYI W PARY U.
O JEZUSIE CHRYSTUSIE.
Konferencyje,
Miane, w Ko ciele N. P. Maryi w Pary u,
przez
O. Henryka Dominika Lakordera,
Zakonu Kaznodziejskiego.
przek ad
A. Nowosielskiego.
Nak adem Ksi garni i Sk adu Nut K. Budkiewicza w
Naumburg.
1870.
ytomierzu.
Lipsk
L. E. Kasprowicz.
Warszawa
M. Gluecksberg.
Wolna drukowa
pod warunkiem z
enia w komitecie Cenzury, po wydrukowaniu prawem przepisanej
liczby exemplarzy.
Warszawa, dnia 12/24 Wrze nia 1863 r.
Cenzor J. B eszczyós.
kopism p. n. "Konferencye miane w ko ciele N. M. Panny w Pary u przez Henryka
Dominika Lakordera, zakonu kaznodziejskiego, przek ad A. Nowocielskiego,"
przeczyta em i nic w nim nie znalaz em przeciwko wierze t. i dobrym obynajom.
Warszawa, dnia 8 Sierpnia 1863 r.
Ks. J. Szpaderski. Cens. Ks. Rel.
APPROBATUR,
Varsaviae, die 14 Augusti 1863 r.
Vicarius Jeneralis Versaviensis Nominatus Episcopus Prusseusis. Paulus Rzewuski.
Secretarius J. G. Dudrewicz.
1
I.
Panowie!
Plan konferency tych jest ju znanym wam teraz. Niewyszli my, w celu
udowodnienia bozko ci chrze cijanizmu, z g bin metafizyki, ani te z obszarów
dalekich dziejów; owszem za punkt wychodu wzi li my zjawisko ywe, dotykalne,
yj ce z nami od wieków; a wzi wszy rozebrali my je i pokazali my przez to, e
pod wzgl dem umys owo ci, pod wzgl dem obyczajów, jak i pod wzgl dem
spo eczno ci ko ció katolicki przedstawia objaw jedyny w rodzaju swoim, a
zatem przedstawia objaw bo ki. Wszystko bowiem co tylko ludzkiem jest, musi by
2014-09-26 10:26
2 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
zawsze licznem, to bowiem, co ludzie mogli byli dokona w pewnym czasie i
miejscu, inni znowu b
w stanie dokona tego samego w innych czasach i w
innych miejscach. Tak wi c zmienili my taktyk zwyczajn , zamiast bowiem tego,
aby my mieli poczyna od podstawy, spuszczali my si ku niej od wierzcho ka
budowy katolickiej; zamiast by my mieli kopa u fundamentów piramidy, mieli my
obrócony wzrok nasz na jej wierzcho ek, najprzód poczynaj c od tego, co jest
najwidoczniejszem, aby zej
nast pnie do skrytszego wprawdzie, ale d wigaj cego
na sobie, jako na podwalinie, mass
2
ca . Pewien, pisarz naszego czasu, powiedzia : "Chrze cianizm jest najwi kszym
wypadkiem jaki tylko wydarzy si , kiedykolwiek na wiecie." My inaczej, a mo e
lepiej nawet, wyrazili my si w tej mierze; powiedzieli my bowiem:
Chrze cijanizm jest najwi kszem zjawiskiem umys owem, najwi kszem zjawiskiemmoralnem, najwi kszem zjawiskiem spo ecznem, jest, on jednem s owem, czeme
jedynem, a nast pnie, czeme bo kiem.
Ale jaka jest przyczyna pierwsza tego zjawiska? Wszelki pojaw musi mie
przyczyn swoj . Rozpatrzywszy to, co si objawia, widocznie nale y rozwa
to,
co wyda o to zjawisko, to co jest powodem jego i podstaw . Kto wi c utworzy
ko ció katolicki? Kto za
spo eczno
t , panuj
nad umys ami przez
pewno , urz dzaj
dusze najwy szemi cnotami, czyni
dobro ludzko ci przez
nowe pierwiastki, jakie dostarczy a ona cywilizacyi? Kto ukrzta ci , za wodz
hijerarchii duchowej i bezbronnej, t cia o, w którem prze wiadczenie, wi to ,
jedno , powszechno , stateczno
i ywot tworz tkanin przedziwnej pi kno ci?
Kto jest twórc tego wszystkiego? Czy czas mo e, albo wypadek? Czy z
o si
na to dzie o wielu, czy jedna tylko osoba? Tak, jedna osoba, jedna, cz owiek
tylko, wi c nico ; s owo cz owieka jednego, to jest wietrzyk ów, co wieje i
znika. Oto twórca! Tak wi c podoba o si by o Bogu, aby posada tego dzie a
wielkiego, by a, na pozór, czeme podobnem do nas, aby my tak z abi, tak pró ni,
wigali na barkach naszych, jakoby Atlas ów, niebo i wieczno
sam . Jaki tedy
jest cz owiek ów? Jakie imi nosi on w mowie i we wspomnieniach rodzaju
ludzkiego? Niemam potrzeby mówi wam tego: imi jego samo si objawia wiatu,
brzmi ono samo przez si . Ka den zna je b
z mi
ci, b
z nienawi ci, a
wymieniaj c wam Jezusa
3
Chrystusa jestem niejako echem tylko spó nionem wieków wszystkich i wszystkich
umys ów. Og aszam wi c Jezusa Chrystusa! Jezus Chrystus — oto twórca! On to
ustanowi ko ció ten, którego podziwiali my razem budow niewys owion ; mówi c
to rozumiem tu ko ció w jego krzta cie obecnym, ko ció bowiem istnia na ziemi
od dnia tego, w którym Bóg przemówi do cz owieka i kiedy cz owiek odpowiedzia
by Bogu z g bny serca swojego.
Znalaz szy twórc , Panowie moi, nale y nam zbada jeszcze dzieje jego, a to dla
tego, aby by w mo no ci os dzi , czyli te twórca odpowiada dzie u swemu i czy,
(przekonawszy si o tem, e dzie o by o boskiem w istocie swojej) bozko
jego
da si stwierdzi jeszcze ywotem samym za
yciela. Owo pierwszem tu pytaniem,
jakie si nam przedstawia, jest to mianowicie, gdzie poczerpniemy pierwiastki
ywota tego. Niewielki mamy k opot w tej mierze. Jak m
wszelki, co przyszed
na wiat w pewnym okresie czasu dziejowym, a sta si g
nym czynami swemi,
Jezus Chrystus ma tako dzieje w asne, dzieje które s w r ku ko cio a i wiata
ca ego, dzieje, które otoczone b
c niezliczonemi pomnikami, maj przynajmniej
tak
sam autentyczno
jak i dzieje wszelkiego innego rodzaju, zrodzone na
tym e samym gruncie, u jednych ludów i w jednym e okresie czasu. Tak samo wi c,
jak gdyby, ycz c sobie pozna
ywot Brutusa i Kassyusza, otworzy bym
najspokojniej w tym celu yciorysy Plutarcha, tak dla zbadania ywota ziemskiego
Jezusa Chrystusa otwieram Ewangelij , a otwieram j równie spokojnie. Potem to
zobaczemy, czym pob dzi w tem, em wcze nie zawierzy autentyczno ci ksi g
wi tych; teraz poprzestaj na tem, z tem jednak e, e wróc kiedy do tego
zagadnienia autentyczno ci Ewangelii, aby podda rozbiorowi cis emu pomniki te
zasadnicze dziejów
4
2014-09-26 10:26
3 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
chrze cijanizmu i usadowi je na pewno ci godnej, ze wzgl du na g boko
swoj ,
przedmiotu wi tego ciekawo ci naszej. Tymczasowie wi c bior Ewangelij za
podstaw moich bada dziejowych. Co si za was samych dotycz , ograniczcie
sobie, ile si tylko wam zdawa b dzie, zagadnienie dotycz ce jej autentyczno ci
i rzetelno ci; nale y si to wam z prawa; wiem przecie , z drugiej strony, e
zanadto jeste cie sprawiedliwi, aby cie nie mieli uczci , chocia by tymczasowie,
w Ewangelii wi tej wiary dwudziestu wieków, jako te powagi przyrodzonej
rzeczy, wi
cych si pomi dzy sob wzajemnie i jednocz cych si ze wszystkiem
doka a.
O! Jezu Chryste! od lat dziesi ciu jak ju przemawiam o ko ciele twoim wpo ród
tych oto s uchaczy, w gruncie rzeczy, o tobie samym zawsze mówi em; ale,
nakoniec, dzi , zbli am si do ciebie jeszcze bli ej, przyst puj do twego
oblicza boskiego, na które nigdy do
napatrze si niemog ; do twoich nóg
wi tych, które ca owa em po tyle razy; do twoich r k ukochanych, co mi
ogos awi y potylekrotnie; do g owy twojej, uwie czonej s aw i cierniem; do
ywota tego, którego woni oddycha em ja od samego dzieci stwa mego, któren lata
moje m odzie cze zapozna y, kwiat wieku mego odzyska by sobie na nowo, a wiek
zki uczci i pocz
og asza stworzeniu wszelakiemu. O! ojcze! o! mistrzu! o
przyjacielu mój! o! Jezu! dopomó
e mi dzi , wi cej jeszcze ni w chwili
zwyczajnej ywota mojego, b
c bowiem bli szym ciebie od innych wypada
koniecznie, aby si to spostrzedz da o zewn trznie i abym wyj
z ust moich
owa takie, po którychby mo na by o poczu owe przedziwne zbli enie si z tob !
Dwojakie jest ycie: ycie zewn trzne i ycie wewn trzne, ycie zewn trzne
by oby niczem bez ycia wewn trznego. Ono to jest podpor tamtego; chc c wi c
bada
ywot Jezusa
5
Chrystusa, najpierwsz rzecz , jak nale y mi si zaj
w tej mierze jest
poznanie jego ycia wewn trznego. Ale có to jest owo ycie wewn trzne? ycie
wewn trzne jest to rozmawa siebie samego z samym e sob . Ka den cz owiek
rozmawia w ten sposób z sob samym, przemawia do siebie, a s owo to które on
wymawia w tej chwili jest jego yciem wewn trznem, tak jak s owo, które Bóg mówi
do siebie od wieczno ci ca ej, w tajemnicy Trójcy przenaj wi tszej, jest jego
yciem wewn trznem. Ka den cz owiek, ka den duch rozumny posiada to s owo
wewn trzne, t rozmow z sob samym, stanowi ce jego ywot rzetelny. Reszta to
tylko pozór sam, je eli tylko nie jest ona nast pstwem tego ywota wewn trznego.
Ten to ywot wewn trzny stanowi cz owieka istotnego, jest jego warto ci
moraln . Nieraz zdarza si , e kto obleka si w gronostaje, a jest tylko
dznikiem, bo jego s owo wewn trzne, s owo którem on przemawia sam do siebie,
jest s owem n dznika; kto inny znowu tu a si po ulicy, bosy, w achmanach, a
jest przecie m em wielkim, s owo bowiem, którem przemawia do siebie w sercu
swojem jest s owem bohatera i wi tego. W dniu s du przejrzy si na wylot ta
zacno
wewn trzna, a wtedy, kiedy si da pozna
wiatu ta rozmowa tajemnicza
ducha ludzkiego z samym sob , wówczas dopiero rozpoczn si dzieje rzetelne. Co
do dnia dzisiejszego post pujemy sobie tak jak mo emy, idziem od ycia
zewn trznego do ycia wewn trznego, gdyby bowiem dar ten wnioskowania od
zewn trzno ci do wn trza nie by nam danym, gdyby ycie nasze zewn trzne by o
czem innem jak tylko przedechem sta ym naszego ycia wewn trznego, wówczas
byliby my tylko widmami jedni dla drugich; przechodziliby my wtedy mimo siebie
nie widz c si , jako maszkary owe, co si krzy uj po ulicach, czasu zapust
swawolnych. Szcz ciem, dzi ki Bogu, s lufty pewne, któremi
6
ycie wewn trzne wymyka si , co chwila, na zewn trz, a dusza nasza ma pory
swoje, jak krew posiada swoje pory w ciele. Usta s najpierwsz i
najprzedniejsz drog , któr dusza objawia si na zewn trz, wychodz c z
tajemniczej wi tyni swojej; przemawiaj c ustami cz owiek udziela tego s owa
skrytego, b
cego jego yciem istotnem. Jakkolwiek, przecie , cz owiek ka den
przemawia tak z siebie na zewn trz, s jednak e tacy, u których to wywn trzenie
si konieczniejszem jest jeszcze, wi cej daleko wymaganem, wi cej rzetelnem. S
to ci, co staj przed wiatem w postaci m ów, nios cych mu nauk tak , co ma
si sta dla niego prawem. Najpierwszej bowiem pytaniem, jakie im wiat daje,
jest to oto: Co zacz jeste cie ? Co mówicie o sobie samych? Tak kap ani
2014-09-26 10:26
4 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
jerozolimscy wys ali byli powiedzie Janowi Chrzcicielowi na puszczy
zostaj cemu: "Tu guis es, quid dicis de te ipso?" Kto jest? Co powiadasz sam o
sobie? Najsamprzód, poniewa jeste cz owiekiem innym ni wszyscy ludzie,
powied wi c nam: kim jeste i co trzymasz o sobie samym: Quid dicis de te ipso?
I nie jest to wcale ma
rzecz , Panowie moi, zmusi kogo , aby wyzna kim jest,
albo za kogo si sam uwa a. To s owo bowiem najwy sze, to jedno s owo, jakie
wyrzecze on, w tej mierze, o sobie, b dzie stanowi o wszystko. Stanie si ono
podstaw niejako, od której wyjd , aby go os dzi . Wypadnie tak, aby wszelkie
uczynki ycia, stosowa y si odt d do odpowiedzi, danej na to pytanie: "quid
dicis de te ipso?" Co powiadasz sam o sobie. Nast pnie wi c Jezus Chrystus,
pojawiaj c si w po ród ludzi, aby da im prawa nowe, aby urz dzi spo eczno
now , musia by uledz koniecznie temu samemu wymaganiu, musia by powiedzie o
sobie samym kim by i podda si do wiadczeniu jakie wi e si z tem
7
statecznie. Najprzód musia by odkry si przed przyjació mi swoimi i przed
uczniami, mówi c im, co my la o sobie samym. Có tedy powiedzia by on im w
tej mierze?
Pewnego dnia, w Cezarei filipowej, bada ich w tym wzgl dzie: "Czym mieni by
ludzie syna cz owieczego? A oni rzekli: jedni Janem Chrzcicielem, a drudzy
Eliaszem, a inszy Jeremiaszem, albo jednym z proroków. Rzeki im Jezus: a wy kim
mi by powiadacie? Odpowiadaj c Symon Piotr rzeki: Ty jest Chrystus syn Boga
ywego. " (Mat. XVI. w. 13.) Jezus Chrystus nie tylko nieodtr ci s ówka tego
jako blu nierstwa, ale przyj
je owszem jako prawd , która mu podoba a si ;
odpowiedzia wi c Piotrowi: "B ogos awiony jest Symonie Bariona; bo cia o i
krew nieobjawi y tobie, ale ojciec mój, który jest w niebiesiech. " (Mat. XVI.
w. 17.) I dodaje natychmiast, "jakoby nagrod za t wiar jego: "A ja tobie
powiadam, i
ty jest opoka, a na tej opoce zbuduj ko cio mój, a bramy
piekielne nie zwyci
go." (Tam e.)
Tak wi c w obliczu uczniów swoich Jezus Chrystus staje jako syn bo y, nie w tem
przecie znaczeniu, w jakim my wszyscy jeste my synami bo ymi, ale jako syn bo y
w rzetelnym i w
ciwem znaczeniu wyrazu tego, bez czego zapewne nie mia by
wcale za co o wiadcza aposto owi swemu, w s owach tak mocnych a osobliwych,
rado
t , jakiej do wiadczy by z powodu wyznania jego. W innych
okoliczno ciach, zreszt , wyra a si on jeszcze ja niej, je eli to jest rzecz ,
mo ebn . Filip mówi mu: "Panie uka nam ojca, a dosy nam. " Jezus Chrystus
oburza si na. takie
danie i odpowiada mu: Przez tak d ugi czas jestem z wami,
a nie poznali cie mnie? Filipie, kto mnie. widzi widzi ojca: jako ty mówisz
uka mi ojca? Niewierzycie, ie ja w ojcu, a ojciec jest we mnie? A w innem
zdarzeniu, zawsze chc c wyrazi wi cej jeszcze pochodzenie
8
swoje boskie, mówi uczniowi jednemu, nie b
cemu jeszcze pewnym: "Bóg tak
ukocha
wiat e syna swego jednorodzonego wyda za niego. Kto wierzy w niego
nie b dzie pot pion, ale kto nie wierzy w niego potepion jest, bo niewierzy w
imi syna bo ego jednorodzonego." Jezus Chrystus wi c wyst powa jako syn bo y,
jedyny, nieporównany, wyst powa w tak cis em znaczeniu synowstwa, e mówi , i
by w ojcu, a ojciec w nim i e widzie go samego, by o to samo, co widzie
ojca.
Oto co do przyjació i uczniów. Ale po za przyjació mi i uczniami jest jeszcze
downictwo inne, przed którem stan
musi wszelka nowa nauka, a tem
downictwem jest powaga ludu. Wyznawszy w skryto ci przed tymi, których si
wybra o sobie, potrzeba nareszcie opu ci zacisze domowe i wyj
na miejsce
publiczne, aby przemówi do udzi wszelkiego wieku, wszelakiej p ci, wszelakiego
stanu, do ludzi, co niespocz li na piersi mistrza, co nieprzyj li byli
wychowania przyjacielskiego, co niewiedz , nic zgo a, czego si wymaga od nich,
co przeciw s owu nauki stawi tysi c nami tno ci, zmieszanych z tysi cem
przes dów. Dokona tego Jezus Chrystus; s ysza on na w asne uszy jak w ko o
niego szemra t um ludu i niezdziwi si temu wcale, kiedy musia by przed nim
zda spraw z poselstwa swego: "Dok
e dusz nasz , wo ano do ko a, na rzeczy
trzymasz! Je li ty jest Chrystus, powiedz nam jawnie." Jezus Chrystus odpowiada
im: "Powiadam wam, a niewierzycie mi. Sprawy, które ja czynie w imi ojca mego,
te o mnie wiadectwo daj ." (Jan. X. 24 — 25.) "Ja i ojciec jedno jeste my. "
2014-09-26 10:26
5 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
(idem. X. 30.) Na te s owa, wypowiadaj ce wszystko, ydzi podnie li kamienie,
aby go ukamienowali, a Jezus powiedzia im: "Wiele dobrych uczynków ukaza em wam
z ojca mego; dla którego uczynku z tych kamionujecie mi ? ydowie
9
odpowiedzieli mu: "Dla dobrego uczynku nie kamienujemy ci , ale dla
blu nierstwa, a i ty b
c cz owiekiem, czynisz si samym Bogiem." (Jan. X. 32,
33.) J zyk Jezusa Chrystusa, taki jakim przemawia do ludu, aby nauczy go
pochodzenia w asnego i pos annictwa swego, by tedy mow jasn i wyra
. Mówi
mu on, bez wszelkiej obawy, te s owa straszne: "Ego et pater unum sumus." Ja i
ojciec jedno jeste my.
Ale nad ludem jeszcze, po nad t t uszcz ró nolic , której g os g osem Boga
jest, ale te obok tego jest tako g osem nico ci, po nad ludem tedy, b
cym
powag najwy sz i najpo ledniejsz razem, podnosi si w ciszy, czujno
i
poszanowanie samego siebie, upostaciowanie najwy sze prawa i prawdy. Ka den
naród ma swój urz d najwy szy, skupiaj cy w sobie chwal i wiat o kraju ca ego;
przed ten s d musi w ko cu stan
wszelka nauka, co d y do w adzy, zadaj c
gwa t pozorny, albo rzeczywisty przyj tym w kraju podaniom. Jezus Chrystus
niemóg by wymkn
si przed tem prawem powszechnem porz dku ludzkiego. Jest on
zapozwanym przed rad starszyzny, kap anów i ksi
t Judei. Po wiadectwach
mniej lub wi cej b ahych, arcy-kap an zagaja pytanie o które tu idzie g ównie;
powstaje i zaklina obwinionego uroczy cie: "Poprzysiegam ci przez Boga ywego,
mówi, aby nam powiedzia je li ty jest Chrystus syn Bo y?" (Mat. XXVI. 63.)
Jezus Chrystus nie zmieszawszy si wcale, odpowiada mu te dwa s owa tylko: "Ty
powiedzia ." A potem dodaje zaraz, dla potwierdzenia wyznania swego
wspania
ci mowy: "Powiadam wam, odt d ujrzycie syna cz owieczego, siedz cego
na prawicy mocy bo ej, i przychodz cego w ob okach niebieskich." Tedy najwy szy
kap an rozdar szaty swoje, mówi c: "Zblu ni ! Có dalej potrzebujemy wiadków?
Oto cie teraz s yszeli blu nierstwo. Co si wam zda?" I wszyscy uznaj go by
win10
nym mierci. Prowadz go do Starosty rzymskiego, który, nieznajduj c w nim winy,
chce go uwolni ; ale ksi
ta ludu nastaj na niego: "my zakon mamy, a wedle
zakonu ma umrze , ie si synem bo ym czyni ." (Jan. XIX. 7.) Pi at do tyla
rozumie spraw t , e jako Rzymianin, wi c m
wiary, pilnie si odt d
przys uchuje temu co si dzieje przed nim; bierze on na stron Jezusa Chrystusa
i z boja ni bada go zk d on jest: Unde es tu? Jezus milczy. Milczeniem swojem
stwierdza on to o co go obwiniaj , to co by wyrzek o sobie. Lud, widz m ki
jego, rozumie jego pot pienie jego w tem znaczeniu w jakiem ono zosta o
zawyrokowanem: konaj cego nawet l y on obelg u natrz saniem si z tego co by
wyrzek : "Hej! co rozwalasz ko cio bo y, a za trzy dni go zasi , budujesz,
zachowaj sam siebie; je li syn bo y, zst p z krzy a. " (Mat. XXVII. 40.) A
kiedy ciemno ci pokrywaj ziemi , kiedy ska y padaj si , kiedy zas ona wi tyni
rozdziera si na po y, kiedy przyrodzenie ca e ostrzega ludzko
o tem, e co
osobliwego dzieje si na wiecie, widzowie i setnik rzymski bij si w piersi
mówi c: "Zaiste ten byt synem bo ym!" (Mat. XXVII. 57.) A Jan wi ty aposto
ko czy Ewangelij swoj temi oto s owy: "A te s napisane, aby cie, wierzyli, e
Jezus Chrystus jest syn bo y, a i by cie wierz c, ywot mieli w imi jego. "
(Jan. XX. 31. )
Tak wi c przed przyjació mi, przed ludem, przed urz dem, w yciu swojem, w
mierci, wsz dzie, s owem jednem, Jezus Chrystus og asza si za syna bo ego,
syna jednorodzonego, syna równego ojcu, jedno z nim stanowi cego, b
cego w
ojcu a ojciec w nim. To jest wiadectwo jakie on daje o sobie, taka jest
odpowied jak da by na uroczyste zapytanie: Quid dicis de te ipso? (Co
powiadasz o sobie samym?) I jaka odpowied , Panowie! Jakto! cz owiek, istota z
ko ci i cia a z
ona, maj ca przed sob nie same s abo ci ycia tylko, ale
11
abo ci mierci nawet, cz owiek! a mie si mianowa Bogiem! Pierwszy to,
zaiste, raz zdarza si przyk ad podobny w dziejach ludzkich; adna osoba
dziejowa, przedtem, ani potem, nie podawa a si za Boga. Ba wochwalstwo mia o,
2014-09-26 10:26
6 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
zapewne, tysi ce bogów, ale mia o ono obok nich Boga najwy szego, któremu aden
niewyrówna i kiedy niecne pochlebstwo ubóstwia o cesarzy, przekonanych o
wszelkie zbrodnie w yciu plugawem pope nione, a skazanych na nico
po mierci,
ka den widzia w tych kadzid ach, palonych popio om ich, prost , tylko figur
retoryczn , ostatnie przymilenie si s
alstwa niecnego tyranii niegodnej.
Mahomet, co przyszed by , aby zast pi panowanie ba wanów, niepodawa si za
Boga, ale za prostego pos annika bozkiego. Je eli zechcemy si gn
dalej jeszcze
ni ba wochwalstwo w poszukiwaniu wynios ych oszustw, to znajdziemy, w g bi
Indii chyba, same powie ci tylko bez cia a, wieki bez dat, znajdziemy otch
bezkszta tn , w której wzrok nasz niepotrafi odkry cz owieka rzeczywistego, co
by by do tyla zuchwa ym, aby si nazwa Bogiem wyra nie, nazwa bez omówie
wszelkich, nazwa temi oto dwoma prostemi s owami: Ego sum, (Jam jest). Cz owiek
niezdolnym jest pope ni podobne k amstwo bezczelne; zanadto by oby w niem
szalonego niepodobie stwa.
Jest to tako szale stwo niepotrzebne wcale: do czego bowiem, pytam, pos
ono mo e? Co nada podawa si za Boga? Chcecie nada prawa, czy za
pa stwo?
Jest to duma czysto ludzka i pojmuj to wybornie, dla czego przyst puj c do
tego, nie podajecie si za filozofów; kto kolwiek bowiem zna dzieje wie o tem
dobrze, e podaj c si za filozofa najpewniej mo na pozosta samotnym na
wynios em podnó u swojem. Cz owiek wielkiej dumy niewyst pi nigdy w tej postaci.
Bóg jest kamieniem w gielnym wszelkiej budowy trwa ej.
12
Imi jego, nawet wtedy, kiedy je oszustwo wzywa b dzie, stanie si cementem
skutecznym; naturaln by o tedy rzecz , aby przed i po wielu, co si podawali za
pos anników bo ych, Jezus Chrystus poda si by tako za wys
ca niebieskiego.
Ludzie przyjmowali nieraz ju my l t ; wierz oni ch tnie we wdanie si bóstwa w
sprawy ludzkie, a wiara ich, omylona w tym wzgl dzie w zastosowaniu swojem, nie
jest nigdy przecie myln , co si dotyczy rzeczywisto ci Opatrzno ci bo ej,
czuwaj cej wiecznie nad ich losem. Jezus Chrystus mieni c si by Bogiem —
cz owiekiem, musia by wyrzec przez to co prawdopodobnego, a nawet co
po ytecznego; miano jednak e Boga, ubóstwienie siebie od siebie samego, musia o
by o przecie zamiarom jego przynie
tylko koniecznie niema o trudno ci. Odt d
nale
o by o mu we wszystkich uczynkach swoich podtrzymywa osobowo
niesko czono ci bo ej; potrzeba by o, w samej mierci nawet, pami ta na dowody
przyrodzenia boskiego, dowody maj ce kiedy wyp yn
z niej, bo wypada o tak
koniecznie, aby sam grób nawet jego przemówi za nim jako wieczno . By
to
podobnem, pytam po ludzku rzeczy bior c?
Dodajcie do tego trzeci jeszcze wzgl d, odnosz cy si do stanu wierze
religijnych narodu ydowskiego. Lud ten, w prawie swojem, mia tylko jeden
dogmat wyra ny, wszelkie inne dogmata, jakkolwiek posiada on je w podaniu, by y
jakby przys oni te, brak o im wybitno ci. Jedno
Boga, wyryta na czele tablic
synajskich, by a dla niego najpierwszym dogmatem, dogmatem przypominaj cem i
zawieraj cem w sobie wszelkie inne, jak naprzyk ad dogmat stworzenia wiata,
upadku cz owieka, nie miertelno ci duszy. Dotkn , go chocia by z daleka tylko,
by o to samo, co obrazi Moj esza, gór Synai i wszelkie wspomnienia narodowe
Izraela, wszelkie jego
13
zwyczaje i cze
religijn . Owo Jezus Chrystus, przybieraj c na si miano syna
bo ego, nierozrywaj c przytem jedno ci bo ej, obra
ju uszy ludu tego,
którego prawodawcy i proroki wdro yli byli wto, od wieków, e zna byli powinni
tylko Boga tego, który wywiód by ich z Egiptu, a powtarza im ustawicznie
przykazanie swoje: "jam jest Pan Bóg twój; nie b dziesz mia bogów innych
przedemn ."
Je eli wi c Jezus Chrystus mówi fa szywie, podaj c si za Boga, wi c przez to
samo, dobrowolnie, utworzy by sobie mnóstwo nierozdzierzgnionych trudno ci.
Ale dajmy pokój tym uwagom wst pnym, a popatrzmy raczej na to co wiemy w tej
mierze, z ywota, któren rozbiera mamy. Jakie by nie by y powody dla Jezusa
Chrystusa do nieobjawiania si za Boga, przecie on wyzna si by Bogiem; oto
rzecz. Nim przyst pimy do tego, czy mówi c to, mówi on prawd , przedstawia si
nam zagadnienie po rednie, to mianowicie, czy podaj c si za Boga, wierzy on
sam w s owa swoje. Pomi dzy o wiadczeniem a rzecz , sam , pomi dzy s owem a
2014-09-26 10:26
7 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
bytem, staj koniecznie dobra wiara i szczero . Jezus Chrystus wierzy
e sam w
bóstwo swoje? By
e on prze wiadczony o prawdzie tego dogmatu istotnego nauki
swojej, za któr umar sromotnie na krzy u? By li on szczerym, albo te , (wybacz
mi Panie s owa moje!) albo te by on tylko oszustem? Niemo emy kroku jednego
zrobi w ywocie jego, nierozja niwszy sobie wprzódy nale ycie tej otó
tpliwo ci. Calutk ludzko , bez ró nicy czasu, miejsca, narodowo ci
rozmaitych, ustaw, wiar, dzieli si na dwa szeregi, w których ka den naznacza
dla siebie w asne miejsce swoje: na szereg oszustów i szereg m ów prawych. Me
raz jeden zdarza o si to, e oszu ci kierowali m ami prawymi; ale panowanie
ich, pó niej lub wcze niej, zdradza o si samo, a szczero
14
serca jest dla cz owieka potrzeb , co mu cze
przynosi, dla b du samego nawet
jest aromatem niejako, co go czyni mniej cierpkim, a dla prawdy staje si ona
wie cem, którego w niej najsamprzód si szuka wzrokiem. Przekonajmy si wi c
najsamprzód o tem, czyli Jezus Chrystus nosi na czole swoje wieniec ten, azali
jest on namaszczonym tem aromatem, mali on cze
t , bez której niemasz wcale
zacno ci na wiecie. Jak trzyma w tej mierze, Panowie moi? Mamy go umie ci w
szeregu oszustów, czyli te w szeregu m ów prawych? Nale
li on do liczby
tych, co dum swoj okryli byli p aszczikiem wi tem, a ob udnem, albo li te do
tych, co nad wszystko w wiecie, nad pomy lno
nawet w zamiarze po lubionem,
przenosili cze
s owa nieskalanego i wzi li, w tej mierze, za god o sobie,
zasad Machabeuszów: Moriamur in simplicitate nostra. Umrzyjmy w prostocie
naszej. (Machab. II. 87.)
Oto pytanie.
Pytanie to rozwi zuje si cech sam ducha m a i odt d móg bym ju powiedzie ,
e sprawa ta jest ju os dzon na korzy
Jezusa Chrystusa. Niemasz bowiem w
dziejach ludzkich postaci szanowniejszej nad niego; sam bieg czasu wybi go po
nad wszystko, niepozwalaj c niczemu zbli
si nawet do niego. Zgodnie z
uznaniem ka dego, nawet ze zdaniem tych, co niewierz w niego, Jezus Chrystus
jest m em zacno ci nieposzlakowanej, jest m drcem, wybranym, charakterem
nieporównanym. Tyle dokona on rzeczy wielkich, a razem wi tych, e sami nawet
nieprzyjaciele jego oddaj , pod tem wzgl dem, ho d 'jemu samemu i jego dzie u.
Prawda e w wieku ostatniem, mo na by o s ysze g os pisarza jednego, co wzi
by sobie za god o: zetrzyjcie n dznika (ecrasez I'infâme!) Ale g os ten,
Panowie moi, niemóg by przej
ca o wieku swego, z piersi którego wyrwa si
by
15
i uwi
on w gardle drz cy, na miedzy, oddzielaj cej wiek zesz y od bie cego
stulecia i odt d adne ju usta ludzkie, nawet takie na których g os nikt
baczenia adnego niedaje, nieodwa
y si ani razu powtórzy s owa tego wojny
zajad ej. Pozosta o ono na grobie tego, co wymówi je by pierwszy i czeka tam,
po wyroku, zapad em od potomno ci blizkiej, wyroku bardziej jeszcze surowszego
potomno ci tej, co przyj
ma kiedy dopiero.
Móg bym tedy zatrzyma si tu, nie bowiem nie mo e podnie
si po nad s d
powszechny, a wszelki dowód musi zbledn
koniecznie przed ocen tak , co sama
jest cz ci rozumu wspólnego nam wszystkim ludziom. Ale sprawi wam jeszcze to
ukontentowanie, e rozbior teraz przed wami cech duszy Chrystusa i postaram
si odkry wniej, przez jak mianowicie zgodno
wdzi ków moralnych fizionomja
ta przechodzi sob to wszystko, bez porównania nawet wszelkiego, co tylko dzieje
przedstawiaj nam pod wzgl dem charakterów ludzkich ze wszystkich czasów.
Owó charakter cz owieka sk ada si ze trzech pierwiastków: z umys owo ci,
cej siedliskiem my li; z serca b
cego krynic
yw uczu ; z woli
nareszcie, b
cej d wigni postanowie . Stopienie si w jedno tych trzech
pierwiastków stanowi, w pewnej mierze, wszelki krzta t moralny i nadaje mu
warto
jego. Nie potrzeba nam wcale wyszukiwa gdzieindziej tajemnicy
doskona
ci jak postrzegamy w bohaterze Ewangelii. Zapewne dla tych, co maj
go za Boga, bóstwo wznosi si po nad to wszystko i przenika sob ca
tkanin
widom , nic przecie przytem niezmieniaj c w przyrodzeniu ani duszy, ani cia a
tako . Jezus Chrystus, dla ustalenia moralnego oblicza swojego, ma tylko my li,
uczucia i postanowienia moralne, ale ma je w takiej osobliwej równowadze, w
takich odcie-
2014-09-26 10:26
8 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
16
niach wdzi cznych, e to wszystko nadaje im pewien urok, im tylko w
ciwy, co
nie chcemy tu zbada przed wami.
Nie oszukam was, Panowie moi je eli wam powiem o geniuszu jego, e mia by on,
jako dar osobliwy i jako cech wyra
, co takiego, co zwykli my nazywa
wznios em. Wznio le, to podniesienie si , g b', a razem prostota, zlane razem,
jakby w sztuk jednolit . Kiedy przyszli byli powiedzie Horacemu staremu, e
syn jego umkn
by z pola bitwy, na którem roztrzyga o si w adztwo najwy sze
pomi dzy Alb , a Rzymem, i kiedy, widz c oburzenie si jego z powodu tego,
mówiono mu, aby go uspokoi : "có chcia by , aby by on uczyni stoj c przeciwko
trzem?" Starzec wyrzek na to owe s owo s awne: "Chcia bym, aby by poleg !''
owo przedziwnej wznios
ci; jest to jakby okrzyk obowi zku, wysz y
samodzielnie z duszy wielkiej i podnosz cy nas od jednego razu po nad wszelkie
abo ci, przemawiaj ce w nas przeciwko poo wi ceniu si . Nic niemasz nad to
prostszego, ale te razem niemasz nic ani g bszego, ani wznioslejszego. Bóg
udarowa cz owieka w adz podniesienia si do tego co jest wznios e w uczynkach
i w s owie; ale dar ten to tylko rzadkie i znikome chwilki w yciu ludzkiem.
Najwi ksi m owie byli mo e wznios ymi cztery albo pi
razy w yciu swojem, jak
Cezar naprzyk ad, odzywaj cy si do przewo nika, przeprawiaj cego go przez morze
w nawa nic : "Czego obawiasz si ? Wieziesz Cezara." Najcz ciej brakuje
najpi kniejszem uczynkom prostoty, albo te , kiedy s one proste, nieunosz nas
do
wysoko, albo nareszcie nie maj w sobie one g bi takiej, bo by
zastanowia a na sobie uwag nasz . Tak samo dzieje si ze s owem i pismem
naszem. Nieraz zdarza si natrafi w nich na harmonij , wdzi k, urok; unosi ono
nas jakby rzeka wartka pomi dzy brzegami rozkosznemi, a ocienionemi
17
lasami wiekowemi. Tak przebiegamy z ywem zaj ciem si karty ca e. W tem,
niespodzianie, jakby wypadkiem jakim, w osy si nam je , braknie w piersi
oddechu, mróz przebiega po skórze, i jakby ostrze ch odne przeciska si do samej
bi duszy .... To wznios e objawi o si w ten sposób duchowi naszemu. Ale jest
to tylko widmo znikome i dla tego w
nie wyprowadza ono nas z przyrodzonego nam
usposobienia, jakby zadaj c tem gwa t naturze. Inaczej wcale ma si z Jezusem
Chrystusem. Uczynki jego i s owa nacechowane s statecznie wznios
ci ,
boko ci i prostot ; wznios e jest tam stanem jakoby przyrodzonem; nie dziwi
ono nas tu, a pomimo to jednak e nie traci ono bynajmniej na wra liwo ci swojej
co do duszy. Dla tego to, po tylu arcydzie ach najs awniejszych literatur,
Ewangelija pozosta a nazawsze ksi
jedyn na wiecie, ksi
niedost pn dla
adnego na ladowania. B ogos awiem ubodzy duchem (Mat. V. 3), powiada Chrystus.
Có mo e by wi cej nad to prostego? A przecie jak, od jednego razu, górujemy w
tem po nad wiatem! Anio , co porwa by Habakuku i unios go z pola jego a do
Babilonii, nie by , zaiste, lotniejszym. Do
by o trzech s ówek na to, aby
pomi sza z sob wszelkie wyobra enia nasze o szcz liwo ci, o warto ci rzeczy
ziemskich, o celu ycia naszego, by wyrwa nas chciwo ci ziemskiej i kaza buja
nam tak jak buja orze po nad pa stwami ziemskiemi. B ogos awieni ubodzy duchem!
Po wiecie ca ym powtarza sobie b
s owo te; dusza, co cho by raz tylko jeden
w yciu zas ysza a je, nieprzestaje zwraca si potem my
ku niemu i zawsze
znajdzie prawic siln , a ukryt , co j uniesie w nieziemsk krain . My l
znajdzie tu, badaj c g biej, ca e skarby m dro ci, przedziwn ekonomij ,
spo eczn , gotow zmieni stosunki pomi dzy lud mi zachodz ce, podnie
18
prac i znój ci ki, obali niewol i uczyni z ubóstwa stan równie po yteczny
jak i wi ty. Tak jest moc Ewangelii, czyli moc Jezusa Chrystusa, od pierwszej
karty nauki jego a do ostatniej, i niepodobna jest okre li lepiej tego
adztwa umys owego, jak powiedziawszy o niem to, e otrzyma o ono od Boga dar
ustawicznej wznios
ci.
Zwykle duchy wielkie wysilaj ca
moc swoj na my li pot ne, a dla tej w
nie
przyczyny niezdolne s potem nada sercu swojemu potrzebnej do czynu si y.
Osobliwie daje si to spostrzega w za
ycielach pa stw i nauki wielkiej, ludzi
zmyczajnie duszy ch odnej, serca wynios ego, umiej cego panowa nad sob ,
2014-09-26 10:26
9 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
pogl daj cych na ludzko
ca
jak na co daleko ni szego od nich i
poruszaj cych ni , w tajnych zamys ach swoich, tak jak wiatr wzrusza anem zbo a
dojrza ego, co wysta e nale ycie, czeka tylko tego, aby przyszli niwiarze i
przy
yli do niego swoj r
pracowit . Pomys y planów wielkich poch aniaj
sob ca kiem dusz ich; pomy lny skutek zamys ów psuje ich charakter
usprawiedliwiaj c wi cej jeszcze miotaj
nim dum ; przegrana napawa gorycz
ich serce, wszystko za utwierdza je we wzgardzie dla rodu ludzkiego, co jest w
ich oczach jakby podnó em tylko, na którem ma si pod wign
g
na s awa ich
czynów. Je eli nawet nie spadaj m owie ci tak nizko w ska eniu moralnem serca,
zawsze jednak niemog oni kocha tak silnie jak umiej my le pot nie.
Zwyczajnie wzrok or a niedostaje si w udziele go bicy prostej. Odcienia te
daj si spostrzega w pisarzach nawet. Rasyn, wybaczcie mi Panowie moi, te
porównania, Rasyn naprzyk ad jest czu y; Kornel mniej jest czu ym, bo geniusz
jego wi cej si podnosi ku wznios emu. Czu w nim co bohaterskiego i twardego,
jak w Rzymianach owych, o których sam tak si by wyrazi :
19
Dzi kuj za to Bogu em nie Rzymianinem.
Wi c mog mie w mem sercu cho trocha ludzko ci.
(Et je rends grâce au ciel de n'être pas Romain,
Pour conserver encore quelque chose d'humain.)
Owó Jezus Chrystus, pod tym wzgl dem nawet, jest wyj tkiem nazawsze pami tnem,
wyj tkiem, co nieda si nigdy powtórzy w dziejach po raz drugi, chyba tylko z
daleka, w osobie tych, którzy bior go sobie za mistrza duszy swojej. Podniós
on moc kochania a do czu
ci i to do czu
ci tak osobliwej, tak nieznanej
dot d wiatu staro ytnemu, e, na wyra enie jej w mowie, potrzeba by o stworzy
umy lnie wyraz nowy i e odt d stanowi na rodzaj odr bny w rozbiorze uczu
ludzkich: mówi tu o namaszczeniu ewangelicznem. Jezus Chrystus by czu ym dla
wszystkich ludzi: on to wyrzek by o nich te oto s owo: "Cokolwiek uczynili cie
jednemu z tych braciej moich najmniejszych, wmie cie uczynili" (Mat. XXV. 40);
owo, które wyda o na wiecie braterstwo chrze cija skie i które, do dzi dnia
jeszcze, wydaje z siebie mi osierdzie. By on czu ym dla grzeszników; zasiada
on u sto u ich i kiedy pycha zakonników wyrzuca a mu to przed oczy, on
odpowiada im na to to jedno tylko: "Niepotrzeba zdrowym lekarza ale le si .
maj cym." (Mat. IX. 12.) Je eli postrzega celnika, siedz cego na drzewie, aby go
ujrze z niego, mówi mu: "Zacheuszu, zst p pr dko abowiem dzi potrzeba mi
mieszka w domu twoim. " ( uk. XIX. 5.) Je eli jawnogrzesznica zbli y si do
niego i o mieli si wyla balsam drogi na g ow jego, ku zgorszeniu wielkiemu
licznego zgromadzenia, on uspokaja j temi s owami s ynnemi: "Wiele jej b dzie
odpuszczono, abowiem wiele kocha a." Kiedy przedstawi mu cudzo
nic , aby
otrzyma od niego wyrok taki na ni , co by go pot pi w oczach ludu, sam
odycz swoj , on odpowie: "Kto z was bez-grzechu jest niech
20
na ni pierwszy rzuci kamie ." (Jan. VIII. 7.) Czu ym by dla ojczyzny swojej
niewdzi cznej i ojcobójczej; widz c zda a mury Jerozolimy, p aka , mówi c:
"Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroki i kamienujesz te, którzy do ciebie
posiani. Ilekro chcia em zgromadzi syny twoje jako kokosz kurcz ta swoje
pod skrzyd a zgromadza, a niechcia
"?" (Mat. XXIII. 37.) Czu ym by dla
przyjació swoich, a do tego stopnia, e sam umywa nogi im i pozwala
odzieniaszkowi, sk ada g ow swoj na piersi jego, w chwilach
najuroczystszych zawodu swojego. W m kach nawet czu ym by dla swoich oprawców,
a wznosz c dusz za nich do ojca swego, mówi : "Panie, wybacz im, bo niewiedz
co czyni ." ( uk. XXIII. 34.) adne ycie ziemskie nie wystawia nam tutaj takiej
tkaniny wiat a i mi
ci. Ka de s ówko Jezusa Chrystusa jest wyrazem czu
ci,
a razem najwznioslejszem objawieniem; w tej samej chwili, kiedy otwiera nam
nieko czono
wzrokiem, przyciska on nas ramiony do serca swego. Zdaje si nam
e ulatujemy my
do nieba, ale mi
zatrzymuje nas na ziemi.
Rzecz , o której przemilcze niegodzi si wcale, jest to e mi
Jezusa
Chrystusa osobliwa, jakkolwiek nieobj ta, przecie jest dziewicza i bez zmazy
wszelkiej. Trudno jest dla tych, co otrzymali ducha sk onnego dla mi
ci,
2014-09-26 10:26
10 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
utrzyma go w granicach czysto ci; jest to przedmiot boju walnego, boju, w
po ród którego, nieraz przysz oby si
owa albo tego, e si otrzyma o dar
ten, albo te
yczy sobie, by szafunek jego mia wi cej daleko w sobie swobody.
Jezus Chrystus zdaje si nie do wiadcza na sobie frasunku podobnego; niesie on
mi
sw w naczyniu tak czystem, e cie nawet w tpliwo ci adnej niepada na
serce jego i o mna cie wieków potomno ci, szukaj cej niejednokrotnie skazy w
Zbawicielu naszym, nieo mieli a si s ówkiem blu nierczem, lub podejrzeniem
21
ochem skala jego cnot . Cech czu
ci jego jest to w
nie, e si ona
objawia w czysto ci niewys owionej.
Pozostaje jeszcze rzecz jedna, Panowie moi, dla zako czenia oceny charakteru
Jezusa Chrystusa i dla tego, aby wnie
nast pnie z charakteru jego o jego
szczerocie. Umys owo
wznios a, serce czu e nie s jeszcze dostatecznemi do
tego, aby ustanowi wol zdoln podo
wielkim postanowieniom. Wola jest
wiatem odr bnem, w którem s abo , w brew zamiarom naszym i uczuciom, trzyma
ster najcz ciej. Charakter Jezusa Chrystusa, pod tem wzgl dem, jest pewno ci
bezwzgl dn siebie samego. Nikt wi cej nad niego nie zada by sobie
trudniejszego zamiaru; chcia by on by uznanym za Boga, kochanym jak Bóg tylko
jeden jest kochanym, s
onym tak jak si Bogu samema s
y, czczonym wreszcie
tak, jak sam Bóg tylko czci si ; zdawa o by si , e, w tej mierze, wola powinna
by by a ugj
si czasami pod brzemieniem tak ci kiem i e przynajmniej Jezus
Chrystus powinienby by uciec si do wszelkich sposobów ludzkich, zdolnych
zapewni mu skutek tak olbrzymiego przedsi wzi cia. Przecie nic niewidzimy z
tego wszystkiego, Panowie moi; Jezus Chrystus wzgardzi
rodkami ludzkiemi, albo
raczej wstrzyma si on od nich dobrowolnie.
Polityka liczy si w pierwszem rz dzie tych rodków. Jest ona sztuk opanowania
w pewnej chwili d no ci umys ów, skupienia w jedno zda i interessów,
szukaj cych zado
uczynienia sobie, przeczuwania tego, czego yczy sobie lud,
niezdaj c cz stokro samemu sobie sprawy nale ycie z tych ycze swoich, i
postawienia si , za po rednictwem okoliczno ci jakby za jego przedstawiciela
przyrodzonego i popchni cia go wreszcie, z czasem, w porze dogodnej, po
pochy
ci, zdolnej unie
nas wraz z niem, przynajmniej na jakie lat
pi dziesi t. Tak jest
22
polityka, sztuka s ynna, której mo na u
tak na dobro jak i na z o, a b
ca
ród em kolei szcz liwych i niepomy lnych w onie narodów. Jezus Chrystus by
postawionym przedziwnie dla tego, aby móg by on sta si narz dziem
zaburzenia, zdolnego pos
mu na korzy
jego zamiarów religijnych. Lud, z
którego sam on wyszed by , pod jarzmem Rzymian utraci ju ostatek swojej
narodowo ci staro ytnej; nienawi
do Rzymian dosz a by a wtedy do najwy szego
stopnia, a codziennie puszcze i góry Judei widzia y coraz nowe rzesze
niezadowolonych, pod przywództwem jakiego mi
nika ojczyzny, gotowe podnie
or
swój przeciwko ciemi com. Ruchy te mia y za sob powag przepowiedni
awnych, któremi prorocy, od dawnych czasów, zapowiadali ludowi ydowskiemu
przyj cie przywódcy i Zbawcy zarazem. Stosunek tych wyobra
i interessów do
królestwa nowego, zapowiadanego od Jezusa Chrystusa, by widoczny. Przecie nie
tylko Chrystus Pan nieodwo ywa si do niego i nie stara si go u
za
narz dzie dla siebie, ale przeciwnie odrzuca go wzgardliwie, a statecznie.
Pytaj go, aby go wybada , czy nale y p aci podatek Cesarzowi; ka e wi c
przynie
sobie pieni dz, pytaj c czyj jest na nim wizerunek i napis, a potem
odpowiada oziemble: Oddajcie wi c Cesarzowi, co jest cesarskiego, a Bogu, co
jest boskiego. Posuwa si on dalej nawet. Og asza zburzenie doczesne narodu
ydowskiego; mówi przeciwko wi tyni, przedmiotowi czci religinej i ojczystej
ydów, i przepowiada jawnie, e kamie na kamieniu z niej niepozostanie; co by o
powodem, e mu potem zarzut ten policzyli pomi dzy oskar enia, zaniesione na
niego przed w adz najwy sz .
Nauka jego bardzo przychylna ludowi i maluczkim, by a takiego przyrodzenia, e
mog a by a mu zjedna wielk mi23
2014-09-26 10:26
11 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
massy, co jest w
nie najwa niejsz spr yn dla dokonania zaburzenia.
Istotnie otrzymuje on wielki wp yw na lud, a wp yw ten dochodzi do tego stopnia
nawet, e rzesza chce go obwo
królem izraelskim; ale Chrystus ucieka, aby
unikn
czci podobnej; tym sposobem kruszy r
w asn or , któren zwyczajni
owie wielcy uwa aliby za dar nieba samego i za powo anie wy sze Opatrzno ci.
Po polityce nast puje si a, b
ca jej dope nieniem, ktor jednak e mo na jest
uwa
po za obr bem przyczyn udzielaj cych j zwyczajnie. Jezus Chrystus nic
niema tyle na sercu ile oddali od uczni swoich my l o niej i ch
u ycia jej.
Pose a ich, powiada, jako baranki; zapowiada im wszelkiego rodzaju strapienia,
niedaj c im przecie przeciwko nim innej pomocy, jak cierpliwo
sam , agodno
i pokor . Je eli, zapominaj c nauk tych, chc oni powo
ogie z nieba na
miasto, co niechcia o ich przyj
do siebie, on wyrzuca im to, e niewiedz
jeszcze dot d z jakiego s ducha. W chwili pochwycenia go, kiedyby móg by by
si broni jeszcze i kiedy aposto jeden doby nawet w tym celu pa asza, Jezus
Chrystus mówi mu: schowaj miecz twój do pochew, bo kto mieczem wojuje od miecza
te zgin
musi. Podczas kiedy inne nauki b
zatwierdzenia swego wygl da od
zwyci ztwa, nauki niedorzeczne, niewiedz ce o tem, e zwyci ztwo jest rzecz
zmienn , a sumienie nieruchome, Jezus Chrystus wybiera sobie krzy za sztandar i
wiadcza si przeciwko wszelkiemu skutkowi si y, przez skutek osobliwy m ki
asnej.
Zaniedbuje te równie nauk i filozofij , owe rodki szlachetniejsze i
rzetelniejsze udzielenia innym prze wiadczenia. Otacza si on przewoznikami i
rybitwami, zamiast by si mia otoczy m ami uczonemi, a unikaj c samego pozoru
nawet ustroju naukowego i filozoficznego w nauczaniu swojem, —
24
udziela go w podobie stwach i sentencyach urywkowych. Pozostawia uczniom swoim i
ko cio owi staranie przysz e wyrozumowa to co poda i uszykowa porz dnie
wszystkie cz ci pozostawionej od siebie wiatu nauki.
Zr czno
najzwyczajniesza zdaje si mu by nieznan ; ze mierci swojej, z czasu
w którem mia on ponie
od niej taki cios dla bóstwa swego, z czasu w którem
niemia ju by obecnym, aby móg podtrzyma swoich, czynion, mówi , ze mierci
swojej jakoby zasadzk na wiar uczni swoich, obiecuj c im powsta z martwych i
odnosz c sprawdzenie ca ego ywota swego do tej próby, której niemo e on dokona
szcz li wie je li wie e nie jest Bogiem, chyba tylko z pomoc oszuka stwa,
albo te sko czy si to wszystko mog o uroczystem zadaniem fa szu jego zawodowi
ca emu.
Nieznam, Panowie, innych rodków ludzkich za
enia czego b
, tu na ziemi, nad
te, jakie tu wam wymieni em: nad polityk , si , nauk , filozofij , zr czno .
Jezus Chrystus powstrzyma si by od tego wszystkiego bez adnego wyj tku, a
przecie , ani na godzin jedn , ani na moment nawet jeden nie utraci on by
wiary w siebie. Nawet to powstrzymanie si od wszelkich rodków ludzkich dowodzi
w ostatnim stopniu jego niezachwiane postanowienie i si
wszechmocn woli jego.
Przecie nic si niedokonuje bez rodków, bez narz dzi. Jakie tedy by y rodki
i narz dzia Jezusa Chrystusa? Ach! Panowie, jakie by y one, pytacie? Czy nie
widzicie ich? Oto by on nimi sam dla siebie; by y one w jego mocy wewn trznej,
w s owie jego, którem przemawia do siebie, w posiadaniu pewnem istoty w asnej.
Ludzie drz , bo widz i znaj dobrze siebie samych; Jezus Chrystus nie drza dla
tego w
nie, e si zna . Wiedzia on to, e s owo jego by o drog , prawd . i
ywotem (u Jana XIV. 6); sia on wi c je wsz dy, jako
25
rolnik sieje zbo e. I rolnik te niema potrzeby do dzie a swojego, ani polityki,
ani si y, ani nauki, ani filozofii, ani zr czno ci; ma on ziarno, rol i niebo;
otwiera wi c gar
swoj i sieje yciem. A podczas kiedy polityka ludzka idzie
swoj drog , kiedy si a bojuje z si , kiedy nauka zu ywa nauk podczas kiedy
filozofija dzisiejsza grzebie wczorajszy system swój, a cz owiek zr czny
opl tuje si we w asne swoje sieci, zbo e spad e z r ki bo ej w d
siewacza
ziemskiego, a z d oni tego w ono ziemskie, kie kuje, ro nie, zieleni si i
dojrzewa; zbieraj je, spo ywaj i ludzko
yje! Tak równie post powa sobie
Jezus Chrystus, tak czyni ka den, kto wierzy mocno w to, e wzi
prawd z r k
bo ych; z pocz tku yje ni tylko, potem sieje j , a wiat b
cy rol (Mat.
XIII. 38), wiat yje ni z kolei tako .
2014-09-26 10:26
12 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
Ztre my si Panowie. Oto jest charakter Jezusa Chrystusa, taki jakim go nam
objawi a Ewangelija wi ta. Pod wzgl dem umys u jest w nim stateczna wznios
;
pod wzgl dem serca — czu
czysta i niewymowna; pod wzgl dem woli pewno
bezwzgl dna siebie samego. Owo charakter ten niezgodnem jest z przywar
niegodn , której nie miem wymieni nawet przed wami, do tyla jest ona dalek od
my li waszej. Jezus Chrystus by szczerym, by bowiem duchem wznios em; by on
szczerym, bo serce jego otwar o si by o dla ludzi, jakoby wi tynia czu
ci i
czysto ci razem; by szczerym, mia bowiem pewno
bezwzgl dn siebie, wierzy
bowiem w s owo swoje, wierzy w siebie. Jezus Chrystus, jak Ewangelija, która
jest tako nim samym, Jezus Chrystus by szczero ci sam , a urok tak mocny jaki
wywiera on na tych co s uchaj go, albo tylko patrz na niego, pochodzi z tej
fizionomii jasnej, co objawia na zewn trz to wszystko, czem on jest w sercu
swojem.
26
Oto powiecie mi mo e: Jezus Chrystus by szczerym i có z tego? Wszak tylu
ludzi na wiecie by o szczerych. Za pozwoleniem, zastanówcie si tylko dobrze.
Jezus Chrystus b
c szczerym wierzy w to, co g osi ; owo mówi on to, e by
Bogiem; o wiadcza on to uczniom i najbli szym swoim, objawia to ludowi, wyzna
przed urz dem najwy szym kraju swego, zosta skazanym i poniós
mier za to
wyznanie; wi c musia by wierzy w to, e by Bogiem. Niemóg on przecie
wierzy w to, gdyby nim nie by istotnie, niepodobn jest bowiem do prawdy
rzecz aby mo na si by o omyli w rzeczy takiej, jak jest osobowo
w asna,
chyba potrzeba na to by szale cem. Owo Jezus Chrystus szale cem nie by , a by
szczerym, wi c musia by Bogiem. Tu, przez wyj tek, zasadzaj cy si nawet na
przyrodzeniu rzeczy, zagadnienie, dotycz ce si szczero ci jednoczy si z
zagadnieniem rzetelno ci. Nie jest to wcale mojem odkryciem w asnem, czczeni
poszukiwaniem umys u mojego. Oddawna ju , Panowie, Ewangelija, ustanawiaj c w
umy le, tych co j czytaj uwa nie, szczero
bohatera swojego, przez to samo,
bez wszelkiego dowodu postronnego, wlewa prze wiadczenie si wewn trzne o
bóstwie jego. Podczas kiedy ko ció katolicki, córa i oblubienica razem Jezusa
Chrystusa udowodnia nam bóstwa ustanowiciela swego, swoj w asn bosko ci ,
Ewangelija, pracuj c nad zadaniem tem w inny sposób, dowodzi dzieciom ko cio a
bóstwa tego co go za
. Wra enie to wspólnem jest najrozmaitszym wiekom,
trzem wiekom cz owieka, do tyla jest ono przyrodzonem i na prawdzie samej
ugruntowanem.
W dwunastu leciech, w kwiecie wieku naszego, czytano nam Ewangelije, mówiono nam
o Jezusie Chrystusie; s owo jego wyda o nam si bardzo prostem, s odkiem,
przyjemnem; wierzyli my w nie prostocie ducha naszego, w czu
ci przy27
rodzonej duszy m odej. Cz sto jednak e pierwsze to wra enie zag adza si i
zaciera; rozum wzrasta, wraz z rzeczywistemi prawami swemi; przes dy wiatowe
przeciskaj si do serca, a nami tno ci ludzkie ogrzewaj si przy s
cu lat
odzie czych i Jezus Chrystus zst puje nieznaczenie z podno a, na którem
postawi y go by y, jak by na odtarzu, pierwsze nasze unisienia si pobo ne.
Okres ten ducha trwa pewien czas w yciu naszem. Ale lata uchodz pr dko w tej
niewoli wiatowej, a do dnia tego, w którem nareszcie, rozum nasz, stawszy si
samodzielniejszym i mocniejszym, poczyna zawstydza nas z tego powodu, e
znosimy te p ta z dobr wiar i ulegamy nauce bez powagi wszelkiej, kiedy same
nami tno ci nawet nasze, nabywszy do wiadczenia z przemocy w asnej, a os ab szy
w mocy popychaj nas ku sk onno ciom porz dniejszem obowi zku i wi kszego ni
przedtem szacunku dla siebie samych. O! jest to chwila b ogos awiona nad
wszystkie inne, chwila, w której przyst pujemy do porz dku w skutek sam swobody
wi tej wieku m odego, swobody, któr Opatrzno
bo a zgotowa a w nas naumy lnie
i której adne prawo nie jest w stanie odj
nam kiedykolwiek. Je eli wtedy
Ewangelija wpadnie, przypadkiem, w r ce nasze i odczytamy j powtórnie z uwag ,
nie rzadko zdarza si , e Jezus Chrystus ujmuje nas sobie powtórnie i to z tak
adz przewa
, e niemy lemy ju wcale sprzeciwia si jej w czemkolwiek, dla
tego, e ch tnie oddaliby my maj sami nas sob w wieku tem, w którem nic ju
nie sprzeciwia si mu, okrom nami tno ci os dzonych od dawna i ciemnoty
pokonanej. Tego w
nie powtórnego odczytania Ewangelii, Panowie moi, dokonujemy
tu dzi wspólnie z wami.
2014-09-26 10:26
13 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
Jest jeszcze trzecie czytanie Ewangelii, mniej szcz
odczyty, ato dla tego w
nie, e nast puje ono
liwe ni
dwa poprzednie
28
po niej, ale czytanie przynosz ce cz owieka do stóp Chrystusa w jego wieku
dojrza em, i wywo uj ce w nim wyznania, godne pami ci wiecznej. Kiedy wiek
mnasty l
naumy lnie Syna Bo ego, w onie tego zgromadzenia samego, co go
potwarza o znalaz si by m , niewi cej wierz cy wprawdzie ni towarzysze
jego, m
równie s awny jak inni jego towarzysze, s awniejszy od nich wszystkich
nawet, z wyj tkiem jednego, m
co mia by jeszsze pomi dzy nimi ten dar
osobliwy, e miewa czasami szczere pop dy serca. Tak si w da podoba o by o
Bogu samemu, a to dla tego, eby imie jego nie pozosta o bez wiadectwa wpo ród
tych nawet, co pracowali nad zag ad królestwa bo ego. M
wi c ten, stoj cy u
szczytu samego s awy, przypuszczony od nauki, do znajomo ci wieków przesz ych, a
yciem w asnem do znajomo ci czasu, którego sta si by sam ozdob znakomit ,
wyrzek by o Jezusie Chrystusie w wyznaniu wiary, w którem chcia by on
ztre ci to wszystko, co tylko my l jego wyrobi a by a sobie w rzeczy wiary, tak
co do pewno ci jej, jako te i co do jej w tpliwo ci; wy
ywszy rzecz o Bogu w
sposób godny acz zawi y, przyszed , z kolei, do Ewangelii i do Jezusa Chrystusa.
Tu, dusza ta, wahaj ca si , pomi dzy prawd a b dem, utraci a nagle zw tpienie
i r
równie pewn , jak d
wyznawcy, zapominaj c o sobie i o czasie w którem
, filozof ów napisa kart jedn tak, jakby ona wysz a z pod pióra teologa,
kart , maj
sta si z czasem przeciwwag blu nierstwu wyrzeczonemu
wspó cze nie: zetrzyjcie n dznika, a ko cz
si temi oto s owy, które
powtarza b
wszystkie sklepienia chrze cija stwa, a do czasu powtórnego
przy cia Chrystusa: "Je eli ywot i mier Sokratesa, by y ywotem i mierci
drca, ywot i mier Jezusa by y ywotem i mierci Boga. "
29
Mo naby by o my le , e moc wyznania tego niemog a by a ju by przewy szon ,
zwracaj c uwag na geniusz m a, co je by objawi , na powag wiary jego,
na s aw imienia, b
te , ze wzgl du na okoliczno ci wieku samego, na któren
przypad o by o uledz mocy tego wyznania. Omylono si przecie s dz c tak: inny
jeszcze, powaga innej jeszcze wymowy, pot gi i innej s awy, powaga innego
niedowiarstwa, innego wieku, innego wyznania wreszcie, spotka y si by y z sob ,
a sta y si daleko mi wi ksze, kiedy si po czy y by y z sob wzajemnie; wiek
nasz okry si s aw m a, co przeszed by wielko ci wszystkich wspó czesnych
sobie ludzi, a któremu my, co my po nim ju przyszli na wiat, niemogli my tako
dorówna . Zdobywca, prawodawca, za
yciel pa stwa pot nego mia on takie imie
i my l, e te do dzi dnia jeszsze wsz dzie daj si napotyka . Spe niwszy
dzie o bo e, niewierz c w nie, znikn
on, po dokonaniu w
onego na z góry
poselstwa bo ego, zaszed on, jakby gwiazda zagas a w wodach oceanu
atlantyckiego. Tam, na skale, lubi on by cz sto przypomina sobie ywot swój
ubieg y, a od siebie samego przechodz c do innych wielkich postaci dziejowych,
do których mia on prawo niew tpliwe przyrównywa si , niemóg by unikn
tego,
aby na widowni tej wiata ca ego, na której sta sam, niedojrza innej jeszcze
postaci kolosalnej, a wi kszej daleko od niego samego. Nie jednokrotnie
przypatrywa si jej my
sw ; niedola otwar a by a dusz jego wiat u, które
nieprzeciska o si do niej w okresie pomy lno ci ziemskiej. Posta owa
ustawicznie nastr cza a si my li bohatera; potrzeba wi c by o koniecznie wyda
d o niej. Jednego wi c wieczora tego d ugiego wygnania, którem zg adza on
winy przesz
ci i odkrywa sobie drogi do tajemnic
30
wieków przysz ych, zdobywca ów upad y, zapyta jednego ze swoich nielicznych
towarzyszy wygnania, o to, czem by , zdaniem jego, Jezus Chrystus?
nierz
zmi sza si ; za wiele bojowa on przez ca y ywot swój or em, aby mu jeszcze
pozostawa o by o cokolwiek czasu na to, aby móg zastanowia si nad tem. "Jak
to! zawo
bole nie bohater, zosta
ochrzczony w ko ciele katolickim i nie
jeste w stanie powiedzie mi, mnie na tej skale, co po era nas powolnie, czem
by Jezus Chrystus? Oto ja ci to powiem zaraz. A wtedy, otwieraj c Ewangelij ,
nie r
wprawdzie, ale sercem ni przepe nionem, pocz
porównywa Jezusa
2014-09-26 10:26
14 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
Chrystusa z sob samym i z najwi kszymi m ami, w dziejach ludzkich objawionymi;
wskaza on owe ró nice wybitne, oddzielaj ce Zbawiciela naszego od wszystkiego
tego, co jest ludzkiem tylko, a wylawszy tu potok ca y wymowy takiej, eby si
jej, pewno, nie powstydzi by
aden z Ojcow ko ció a, zako czy rzecz swoj ,
temi oto s owy: Nareszcie, wierzaj mi, e znam si na ludziach; Oto powiadam
ci, e Jezus Chrystus nie by cz owiekiem !"
owo to, Panowie, streszcza w sobie to wszystko, co chcia em by powiedzie wam
o yciu wewn trznem Jezusa Chrystusa i o wra eniu tem, jakie, po niej lub
wcze niej, mie musi ka den, co bierze do r k Ewangelij i czyta j bez
uprzedzenia i z uwag . Wy, co jeste cie m odzi jeszcze, po yjecie d ugo na
wiecie; ujrzycie m drców, m ów uczonych, ksi
t i ministrów ich; b dziecie
wiadkami nie jednej zapewne pomy lno ci i nie jednego u padku; dzieci czasu,
czas was wtajemniczy w tajnie rzeczy ludzkich, a kiedy poznacie je nareszcie,
kiedy dowiecie si jaka jest wa no
tego wszystkiego co ludzkie, kiedy , mo e,
zchodz
z wy yn tych do których dzi zd acie,
31
powiecie sami z kolei: Znamy si dzi na ludziach i powiadamy wam, za prawd , e
Jezus Chrystus nie by cz owiekiem. Kiedy , Francya, na grobie bohatera swego,
wyryje te s owa jego a one zaja niej na nim wi kszem daleko blaskiem ni by
po ysk s
ca nadpiramidami i nad pobojowiskiem pod Austerlic.
32
II.
O MOCY PUBLICZNEJ JEZUSA CHRYSTUSA.
Panowie
Jezus Chrystus zapewni nas o tem e jest Bogiem; dowiód on nam szczero ci
swojej mowy charakterem w
nem; wi c by on Bogiem rzetlenie. Ale czy ju na
tem zale y ca y dowód bóstwa jego? Zapewne s owo, to jest twierdzenie o sobie
samym, najpierwszem jest objawieniem si istot obdarzonych umys em; zapewne
charakter, czyli cecha niezg adzona ducha, wyraz jego w postaci moralnej, jest
drugiem i przyrodzonem objawieniem si tych e istot; ale czy ju to jest
wszystkiem? Niemasz e nic wi cej po za obr bem tego ? A gdyby dowód ten
wystarcza nawet dla zwyczajnych stosunków, zachodz cych wzajemnie pomi dzy
lud mi, by
e by on wystarczaj cem wtedy, gdyby chodzi o o stosunek Boga z
lud mi? Nie, wydocznem jest, e nie. Bo, wreszcie, potrzebna jest pewna
przenikliwo
do tego, aby mód oceni charakter jaki ; potrzeba tako na to
czasu; nie w jednem dniu odkry mo na fizijonemij moraln w jej pe ni, a kiedy
Bóg ukazuje si , Panowie, kiedy tyle czyni on dla nas, e zst puje ku nam,
widoczna wi c jest, e musi by co takiego co od pierwszego
33
rzutu oka w objawieniu si jego ja nieje dla nas rzetelno ci , odtr ca od siebie
wszelk w tpliwo , nie wymaga czasu na zbadanie siebie, wy cza nawet, wtej
mierze, nauk , musi by co takiego, co daje rozpozna zacno
swoj od razu
jednego i w chwili jednej, co takiego, s owem jednem, co jest moc publiczn
Boga i objawia niezawodnie obecno
jego w sobie i czynno
zarazem bo . Tak
jak jest dla w adztwa ziemskiego wyraz pewien wielko ci, tak samo musi by wyraz
podobny a odpowiedni godno ci bo ej, któren, kiedy si tylko da pozna
wiatu,
wtedy wszelki duch rozumny, chybaby ulega jakiemu buntowi niedorzecznemu, musi
uledz i wyzna g
no w obliczu nieba i ziemi: to On! Jaki tedy jest sposób ten
objawienia si , który nazwa em w adz publiczn Boga? Na czem zale y on? Mia
e
go by Jezus Chrystus? Jakim ulega on zarzutom i jakie mo na poda odpowiedzi
nanie? Takie jest pole obszerne, Panowie moi, które zamierzamy sobie przebiedz
dzi zwami. adna istota niezdolna jest objawi si inacjcj wiatu jak tylko za
po rednictwem pierwiastków, które sama ona w sobie zawiera, a pierwiastków
stanowi cych sob jej przyrodzenie. Owo wszelka istota, jak by ona nie by a,
zawiera w sobie tylko trzy pierwiastki g ówne: pod cielisko, czyli substancij ,
si
i prawo; pod cielisko, b
ce gruntem istoty, si a b
ca dzia alno ci
jej, prawo nareszcie, b
ce miar tej dzia alno ci. Je eli rzucimy okiem na
2014-09-26 10:26
15 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
ostatnie z jestestw, na jestestwo, przybli aj ce si do nico ci, tak niedaleko
jak tylko mo na jest to sobie wystawi , zawsze poznamy wniem te trzy jego
pierwiastki g ówne. Tak niepodzielnik, czyli atom ma po cielisko swoje, co
takiego co trwa, podtrzymuje si , co takiego, czego niemo emy roz
wprawdzie, co przecie nazwali my mianem tajemniczem, znacz cem to, co jest pod
czyme , i podtrzymuje
34
sob to wszystko co si objawia powierzchownie. Niepodzielnik (atom) ma w sobie
moc oporu; aby go poruszy zawsze potrzeba ruchu, jakby on nie by lekkim; bez
tego poruszenia atom pozostanie na miejscu swojem. Ma on sil spójno ci
(cohesio), któr
cz si z sob w jedno cz ci jego, ma sil powinowactwa
(offinitas), któr poci ga on ku sobie inne niepodzielniki i jego bowiem jest
zadaniem, jako i waszem w asnem, wzrasta . Ma on moc biern jeszcze, przez któr
utrzymuje on wiat o, ciep o i wszelkie p yny których wymaga kaniecznie ywot
jego ciemny, ale m dry i g boko ci pe en. Nareszcie pod cielisko i moc jego
urz dzone s prawem statecznem; nie jest on sam jeden na wiecie,
czy si on
zinnemi istotami, ulega wp ywom, jak inne jestestwa jego w asnym wp ywom
ulegaj ; ma on miar pewn wdzia aniu swojem, jak inne moce maj te miar
asn wdzia aniu jakie na niego wywieraj . Pod cielisko, si a, prawo —
wszystko, to jest w niepodzielniku, czily atomie i to wszystko te znajduje si
w Bogu, który jest Ojcem niepodzielnika. Bóg jest pe ni podscieliska, pe ni
si y, pe ni prawa; jest on pod cieliskiem niesko czonem, si
bezwzgl dn ,
prawem wiecznem. Jest on wi cej jeszcze nad to: jest on punktem rodkowem
podscielisk wszystkich które stworzy i utrzymuje; punktem rodkowem si
wszystkich co wychodz z niego i do niego znowu powracaj ; punktem srodkowym
praw wszelkich, których On jest pierwiastkiem, u wi ceniem i wielko ci , czyli
majestatem.
Jestestwo zostawszy tak utworzone, od niepodzielnika a do Boga, wszelka istota
mo e zi objawi trojako: pod wzgl dem pod cieliska, pod wzgl dem si y i,
nareszcie, pod wzgl dem prawa. Pod wzgl dem pod cieliska: tak okazuj si nam
cia a; pod wzgl dem si y: tak objawia si poznaniu naszemu dusza; pod wzgl dem
prawa; tak gwiazdy, nawet niewidzialne,
35
daj si poczu i przeczu od astronoma; za po rednictwem ruchu powszechnego, co
rz dzi niemi, b
utrzymuj c je w granicach wzroku naszego, b
te unosz c je
daleko od naszego oka. Nast puie tedy i Bóg sam mo e si nam objawi raz jako
pod cielisko, drugi raz jako si a, trzeci znowu jako prawo, jako punkt rodkowy
wszelkich pod cielisk, wszelkich si i praw wszelkich. Je eli bowiem
niepodzielnik ma w sobie dar ten osobliwszy, e si mo e objawi nazewn trz, i z
bi prochu swego i swojej nico ci potrafi zwróci na si wzrok nasz, wchodzi
do rozpraw towarzystw uczonych, wywo uje w nich sprzeczki o sobie, zajmuje sob
przez wieki ca e nauk , to jak e pot niej daleko sam Bóg powinienby objawia
si nam widomie? Istota, co si nieobjawia wcale niema bytu, jest to bowiem
powalaniem wszystkich w ogólno ci jestestw, i to bez wyj tku adnego, e musz
ukazywa si wzrokowi cia a i my li, sta si polem popisu i dzia ania; a jako
niepodobna jest dzia
nieobjawiwszy si na zewn trz, wi c objawia si jest to
samo zupe nie co
. Je eli wi c Bóg jest ywotem, wi c jedna rzecz tylko musi
go zajmowa g ownie, a mianowicie: objawienie si
wiatu, promienienie oczom
stworzenia rozumnego, podbicie sobie serca jego, jednem s owem to, aby by
wsz dzie tem czem On jest, to jest Panem pod cielisk, mocarzem si , królem praw
wszelkich.
Prawda, e obecnie, w tym porz dku rzeczy, ukrywa On przed nami pod cielisko
swoje, przed nami lud mi i mo emy ozwa si o Nim, w tej mierze, z prorokiem:
"zaprawd ty jest Bóg skryty (Izaj. XLV. 15). Ale je eli ukrywa On przed nami
owe widzenie bezpo rednie siebie, to dzieje si to nie dla niemo ebno ci rzeczy
tej, ani te dla zawi ci jakiej, a raczej czyni to On dla zachowania szacunku
wzgl dem woli naszej i dla samego obcowania swego, jakie yczy On sobie zachowa
36
z nami. Gdyby my od razu widzieli pod cielisko jego, wówczas blask niepohamowany
2014-09-26 10:26
16 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
objawienia tego zachwyci by od razu dusz nasz ku sobie i oderwa by j przez
to od swobodnego jej post powania; wtedy, pomimowolnie, ukorzy aby si ona przed
Bogiem i uczci aby Go, podczas, kiedy Bóg mi osierny chcia by od nas innej czci,
czci której ma on zupe ne prawo wymaga po nas, to jest czci p yn cej zwyboru
polubownego duszy, z serca przepe nionego mi
ci , a poruszaj cej wzajemnie,
tem uczuciem rzewnem, jego ojcowskie serce. Wypada o wi c tak koniecznie, aby
Bóg objawi si nam w taki sposób, coby nieóslepia oczu naszych i nieczyni z
nas niewolników pi kno ci swojej, potrzeba by o, aby my widzieli go niewidz c,
by my byli pewni jego obecno ci, nie b
c przytem przyci nieni ni ; dla tego to
skry On od nas pod cielisko swoje, pozostawiaj c jednak e nam wiat
swoj ,
tak jak to zdarza si czasami, e s
ce gromadzi w oko o siebie chmury, aby
przy mi nieco wiat o swoj , a z tem wszystkiem, przecie , nie skrywa si
ca kiem ze rodka widnokr gu i widzimy je pi kne i pot ne.
Je eli objaw Boga, pod wzgl dem pod cieliska jego, by by za pot nim dla swobody
naszej, z drugiej strony znowu, zachodzi aby inna niestosowno , gdyby si tylko
objawia nam jedynie pod wzgl dem prawa samego. Prawo bo e, to prawda, to jest
ca
wszystkich stosunków koniecznych i wszystkich stosunków mo ebnych,
wszystkich stosunków niestworzonych i wszystkich stosunków stworzebnych.
Objawiaj c nam prawd Bóg objawia wprawdzie nam siebie samego, ale objawia si
pod krzta tem takim, e ten dozwala nam atwo omyli si w Nim, odrywamy bowiem
prawd od ywego gruntu owego, na której wzrasta ona i czynimy z niej niby utwór
jaki i jakby bo yszcze ducha naszego, albo te , nie37
zdolni b
c, w pewnych razach, uczci j jakoby owoc umys u naszego, wykluczamy
dla tego, niby obc nam wcale istot , co sam obecno ci swoj ura a nas i
zwodzi nawet. Zapewne Bóg wszechmocny mo e podnie
prawd a do proroctwa,
oznajmuj c ludziom stosunki takie, jakie si zawi
dopiero wg bi wieków
przysz ych pomi dzy rzeczami i pa stwy takiemi, których imie nawet nie istnieje
jeszcze; ale proroctwo wymaga czasu dla spe nienia swego i sprawdzenia si ; a
do ostatniej chwili pozostaje ono zawieszonym niejako w dziejach, w kszta cie
marzenia niegodnego uwagi naszej, a je eli zechce ono przywi za si do wypadków
wczesnych, blizkich odleg
ci , czasu, traci zawsze z powodu tego na mocy
asnej, niedosi gaj c rzeczy z daleka. Ale nawet w stanie proroctwa prawda nie
zdo a by znakiem natychmiastowej obecno ci Boga. Tak rzecz , podczas kiedy
objaw Boga, pod wzgl dem pod cieliska, zanadto by by bezwzgl dnem, ten który
daje on nam, pod wzgl dem prawa, to jest przez prawd , zanadto jest s abem, aby
móg nas przekona natychmiast.
Pozostaje wi c jeszcze Bogu si a, aby si objawi nam z jasno ci tak , co by
wieci a nas ani za wiele, ani te za ma o.
Ale co do si y samej, Bóg posiada j i mo e j objawia nam w trzech ró nych
porz dkach: w porz dku przyrodzenia, obejmuj cem w sobie wszystkie trzy
królestwa przyrody, w porz dku moralnem, b
cem ca
ci rzeczy dusznych, w
porz dku spo ecznem, obejmuj cem zarówno dusz i cia o cz owieka, po czone z
sob pod prawami jednoty. Owo Bóg widomie przy
by moc swoj w Jezusie
Chrystusie do dwóch porz dków ostatnich, to jest, w dusznem i spo ecznem, jak to
ju widzieli my w poprzednich konferencyach naszych (w konferenciach o
spo eczno ci katolickiej), kiedy my traktowali
38
o cnotach zawarowanych osobliwie czynno ci nauki katolickiej i skutkach
spo ecznych, wydanych przez t
sam nauk , cór Jezusa Chrystusa. Jakkolwiek
przecie , poznaka ta bózko ci nie mog a by a sta si glory bezpo redni i
nag
Jezusa Chrystusa, kiedy pokazuj c si po raz pierwszy pomi dzy lud mi,
mia by on objawi im swoje listy wierzytelne niejako od ojca swego, którego
mieni si by on synem jedynym. Nawrócenie si duszy, jej podniesienie si ku
najniedost pniejszym prawdom wymagaj czasu, a z drugiej strony znowu wymagaj
wspó dzia ania cz owieka samego; za
enie spo eczno ci widomej, obdarzonej
przywilejem jedno ci, powszechno ci, stateczno ci, wi to ci, wymaga czasu
wi kszego jeszcze, tudzie wspó dzia ania niezliczonej massy ludzi,
rozproszonych po obliczu ziemi i wieków ca ych. Bóg nie tworzy spo eczno ci z
dnia na dzie ; nie nawraca On nawet duszy z dnia na dzie ; kiedy spe nia
wypadkiem cud takowy, to ten co sta si przedmiotem jego i co posiada o niem w
2014-09-26 10:26
17 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
sobie niezachwiane prze wiadczenie nie staje si przecie od razu pochodni ,
wiecaj
wiat blaskiem cnoty swojej. D ugo jeszcze, w cieniu nosi si
tajemnica bo a; odchodzi si z Bogiem na puszcz , jak odszed by z nim Pawe
ty., a puszcza ta, chocia by by a ona w po ród zgrai ludzi, d ugo ociera si
obok duszy przeobra onej, zanim si pozna w niej znak bo y.
Có tedy Bogu pozostaje, Panowie, aby si objawi w stopniu najwy szym aby
wycisn
w czasie i przestrzeni znami w
ciwe sobie, a niedaj ce si podrobi ?
Oto pozostaje mu si a jego przyrodzona, albo, mówi c inaczej, pozostaje mu
adztwo jego nad przyrodzeniem, w adztwo, nieznajduj ce w roz odze (materyi) i
porz dku, b
cych widowni jego, adnej swobody, któr by uszanowa nale
o, a
nast pnie, adnego wspó dzia ania, na któreby liczy mo na by o, a znajduj ce
39
jedynie moc niezmierzon , której uleg
gotowa zapowiada Pana niebiosów i
ziemi, zapowiada cz owikowi wszelkiemu, co nie boi si napotka obecno ci bo ej.
Cech w
ciw tego czynu w adztwa jest to, e niewymaga on od widza, ani
poznania i nauki d ugiej, ani nic zgo a takiego, coby wymaga o czasu, albo
usposobie szczególnych, a tylko jednej wiary dobrej. Jest ano tak obcem
wszelkim sposobom ludzkim, e przynajmniej wywo uje ono pomi szanie w umy le,
je eli nieobudzi w nim prze wiadczenia i rozum zuchwa y, przeciwka wykrzykowi
a prawego: Digitus Dei est hic (palec bo y jest tu!) ma jedynie ucieczk
chyba tylko w milczeniu samem! Jako mowy ludzkie, owe narz dza tajemnicze
prawdy, nada y osobliwsze miano czynno ci tej, któr Bóg wywiera w adztwo swoje
na przyrodzenie i objawia przez nie najwyra niej obecno
swoj ; oto przezwa y
cudem, to jest czynem osobliwym nad inne czyny, czynem, stanowi cym moc
publiczn Boga.
Ale nosi na czole swojem Jezus Chrystus znamie owe mocy bezwzgl dnej? Czyni e
on cuda? Spe nia e on pot
pube iczn Boga?
Pewnego dnia, Jan Chrzciciel pose
uczniów swoich, aby zapytali go: "Ty jest
który ma przyj , czyli insze. go czekamy?" Jezus Chrystus odpowiada im w te
owa "szed szy nanie cie Janowi co cie s yszeli i widzieli: i
lepi widz ,
chromi chodz , tr dowaci bywai oczyszczeni, g uszy s ysz , umarli powstawaj ,
ubodzy Ewangelj przyjmuj ." (Luk. VII. 20- 22. ) To jest, e Jezus Chrystus, e
ten, w którym poznali my najdziwniejsz cech duszy jak tylko dzieje nam
objawi y by y kiedykolwiek, nie wzdryga si bynajmniej da nam za dowód
poselstwa swego do nas i bóztwa swego ca y szereg czynno ci osobliwszych,
cudownych, a spe nionych od niego samego. I doprawdy, od jednego ko ca do
drugiego Ewangelii wi tej,
40
mamy jakoby tkanin s ów prostych, przenikaj cych do samej g bi duszy i s ów
takich, co przewracaj przyrodzony parz dek rzeczy, a do samego gruntu jego.
Darmo chcianoby je rozdzieli i widzie w jednem jego dziele dwa ró ne dzie a;
Ewangelija opiera si temu gwa towi jaki chc jej zada , by wyci gn
z jej ona
tre
moraln z poniewieraniem jej tre ci cudownej, by cudotwórc pozbawi
powagi m drca, a m drcowi wydrze podpor cudotwórcy. Obaj trzymaj si , ci le
z sob z czeni, przeciwko usi owaniom chytrym niedowiarstwa; tu nauka wspiera
cud, cud za usprawiedliwia nauk , a Ewangelija przebiega wiat ca y z cech ,
niezg adzon niczem jedno ci, zci gaj
na Jezusa Chrystusa, albo nienawi
bezwzgl dn , albo li te bezwzgl dne ho dy.
Jedno
ta, kto tylko zastanowi si nad ni g biej, ju , sama przez si . jest
dowodem. Przecie niedowiarstwo, zdziwione z tego powodu, e niemo e podzieli
Chrystusa, zwraca si ku sobie samemu i mówi tak: Prawda to e Jezus Chrystus
przywraca wzrok lepym, w adz nóg chorym, czysto
cia a tr dowatym, s uch
uchym, ycie martwym? Prawda to, e dzia
on jako Pan przyrodzenia i e,
codziennie, przed oczami ludu ca ego, w dzie jasny, palec jego dowodzi tego,
e moc bo ka mieszka a w nim? Prawda to e by o tak? Nie by
tu jakiego
amstwa brzydkiego, jakby zaszczepionego na pniu tego ycia pe nego szczero ci?
Panowie, Ewangelija ma pochodzenie swoje w okresie dziejowym; jest ona history .
Cuda Jezusa Chrystusa dzia
y si na placach publicznych, w obliczu t umu
niezliczonego ludzi, wszelkiego stanu, i w oczach nieprzyjació jego
najzaci tszych i licznych. By y one podstaw nauki której ho dowa kraj ca y i
która wkrótce podbi a sobie wiat ca y. Je eli wi c, pomimo cechy szczero ci,
2014-09-26 10:26
18 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
czyni cej z Ewangelii ksi
ca kiem
41
odr bn , podejrzewacie wiadectwa jej, jako wiadectwa dzie a tych co wierzyli w
Chrystusa, wi c, dla przyczyny przeciwnej temu, niemo ecie zaprzeczy
wiadectwu
i powie ci tych, co niewierzyli w mistrza nowego, co po wiecie ca ym
prze ladowali uczniów jego, jego nauk , a nawet, niezaz, prze ladowali samo imi
jego. Spór jawny zosta by zawi zanym z tego powodu; cz owiek pewien podawa
si za Boga; umar dla tego, e mieni si by Bogiem; naród jego, podzielony na
grobie jego, odwo ywa si jod krwi tej, jak inni znowu powo ywali si na krew
, przelan , a znajduj
wsz dzie dla si czcicieli; by y wi c w tem interes
najwy szy i razem jawno
najwy sza. Owo jawno
jest si , pobudzaj
najdzielniej nieprzyjació sprawy pewnej do tego, aby wyrzekli g
no co my
o
niej i aby si przy
yli, pomimo woli w asnej, do utworzenia autentycznego
dziejów przedmiotu, którego niecierpi i którego chcieliby byli oni zniszczy ,
gdyby mo na by o, pami
sam nawet. Ale darmo, jawno
zmusza ich dokona czego
innego; musz mówi , a obmawiaj c, i szkaluj c nawet, musz oni wyzna zawsze
prawd
wi
, jakkolwiek oszpecon , zawsze przecie wypowiedz jej tyle e ju
ta niemo e nigdy zagin . Oto co, Panowie moi, zbawia dzieje. Nic te niemasz
takiego na co by wi cej powstawano na wiecie; ciemi cy ludów i prze ladowcy
Boga nad niczem nie pracuj tyle ile nad tem jednem, aby przeci
w tek prawdy i
dziejów; zbieraj oni naprzeciwko nim milczenie czterech stron wiata; wi
oni
ofiar swoj w ciasnych murach i podziemiach g bokich; oprócz tego otaczaj je
dzia ami, pikami, wszelk broni postrachu i gro by s owem jednem; ale jawno
silniejsz jest od ca ej tej grozy mocarzy; porywa ona i unosi zsob tych nawet,
co jej nienawidz , zmusza ich do przemówienia nawet; dzia a odst puj , piki
uginaj si , adzieje przechodz swobodnie!
42
Tak w
nie, Panowie moi, przesz y nienaruszone a zdrowo dzieje cudów Jezusa
Chrystusa. Przesz y one nawet, przeprowadzone niejako, od wrogów swoich, od
Faryzeuszów, co ukrzy owali byli Chrystusa Pana, od rozumników (racyonalistów)
poga kich, co krzy owali pami
jego. Wypada o koniecznie, aby ydzi bogobójcy,
wyt umaczyli si w rzeczy ywota cudownego Jezusa Chrystusa, wyt umaczyli si
przed jawno ci , nape niaj
sob
wiat ca y; wypada o, aby raz wyrzekli
nareszcie "tak", albo "nie", a nie mi li byli powiedzie "nie", dla tego, e
nikt w wiecie, mówi c o rzeczach jawnych, niemo e wyrzec k amstwa
bezwzgl dnego. K amstwo bezwzgl dne nie wi cej jest mo ebnem w dziedzinie
dziejów, jak mo ebnym jest fa sz bezwzgl dny wobr bie my lenia. ydzi
przeinaczyli cuda Chrystusa, ale niezaprzeczyli im. Napisali oni, e Jezus
Chrystus wykrad by w wi tyni imie tajemne Boga i z pomoc tego imienia
wszechmocnego rozkazywa przyrodzeniu. T umaczenie takie cudów ewangelicznych
znajduje si w dzie ach najpowa niejszych ich podania ustnego, stanowi ono to
wszystko, na co mogli si byli tylko zdoby naprzeciw pami ci, pot piaj cej ich,
Jezusa Chrystusa, naprzeciw krwi owej, któr wyrzuca im wiat ca y i której
dot d jeszcze nieprzestaje on im wyrzuca . Có jednak e mogli byli oni uczyni
wi cej? Jawno
jest pani ludzi, co przekonali si ; zmienia si ona w podanie
na ich grobie i ciga za nimi od wieka do wieka, od jednej sprawiedliwo ci do
drugiej, ciga a do ostateczniejszej potomno ci.
Rozumnicy poga scy przyszli byli, z kolei, przy
si do dziejów Jezusa
Chrystusa. Zapewne nie przyczynili si byli oni do m cze stwa Jego i krew
Zbawiciela naszego nie ci
a na ich sumieniu; ale wraz z krwi w asn Chrystus
rozla po wiecie prawd tak , które prze wiadcza a m drców o ca ej ni43
co ci rozumu ich; mogli m drcy wybaczy mu to ? Wi c i oni musieli byli tako
wyda swój text krytyczny ywota Jezusowego, i u
tu, w celu zmniejszenia mocy
jego, wszelkich rodków, jakieby przedstawia y podania i sprzeczki im
wspó czesne. Có tedy wyrzekli oni o cudach Chrystusowych? Co powiedzia by o
nich Celz, Porfiryusz, Julian odst pca, ludzie s awni, po wszystkie wieki, dla
tego w
nie e od wieków pierwszych ery chrze cija skiej, stali si byli oni
osicielami syna bo ego w pos udze nieprzyja ni na pozór, ale nieprzyja ni
2014-09-26 10:26
19 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
przynosz cej mu z czasem korzy ci rzetelne? Zaprzeczali oni temu, e Jezus
Chrystus dokonywa na ziemi dzie cudownych, dla poparcia nauki swojej?
Niewi cej mieli oni byli zaprzecza temu jak i ydzi; uczynili byli tylko z
Niego czarodzieja wytrawnego. A dla czego czarodzieja, a nie m drca? Zk d
pochodzi to wyra enie osobliwe? Oto zt d, e dzieje mówi y to g
no za
Chrystusem. Zapewne mo na by o wykrzywi stron cudown Jezusa Chrystusa, ale
niepodobna by o wcale zamilcze o niej.
Pozostaje wi c nam z tego wiadectwa samych nieprzyjació Chrystusowych to, e
opowiadanie nauki jego, popiera o si jeszcze w osobie jego cudami nadludzkiemi.
Nienale y przecie odziela tych powodów zewn trznych wiary, jakby nie by y one
powa ne, od samego charakteru wewn trznego Ewangelii i Jezusa Chrystusa.
Wszystko wi e si w budowie w ca
jedn , od jej fundamentów, a do jej
szczytu samego. Je eli Chrystus by dusz szczer , jakie my ju dowiedli tego,
dusz nacechowan znamieniem wy szo ci bo ej, wi c szczero
ta i ta wy szo
jego sk aniaj ku cudom przez niego dokonanym nasz ufno
zupe
, jako ku
wiadectwom najczystszym, wydanym o sobie samym. Je eli Chrystus wyrzek by
tylko prawd sam , o wiadczaj c wiatu ca emu to, e by
44
Bogiem, wi c tem bardziej prawd tylko sam mówi musia wtedy, kiedy dzia
jak Bóg; daleko bowiem obel ywszem by oby dla niego, daleko przeciwniejszem jest
szczerocie dzia
u udy podobne, to jest (wybaczci mi wyre enie si moje, ale
to wyra enie si samo, wiadczy dosadnie, moc , sw , o wzgardzie ducha ludzkiego
dla omamie kuglarskich), wi cej daleko wstydu przynosi cz owiekowi by
kuglarzem ni oszustem; oszust oszukuje samem s owem tylko; kuglarz za mami
sztuczkami, wymierzonemi umy lnie ku omamieniu wzroku widzów ciemnych. Jest to
jakby k amstwo oparte na k amstwie, niegodziwo
na innej niegodziwo ci. Dla
tego j zyki ludzkie, wprawne do wyra enia wzgardy, utworzy y owe miano obrzyd e
kuglarza w celu oznaczenia niem cz owieka wszelkiego, co o miela si u
sztuki
na pamoc fa szu.
Wy szo
Jezusa Chrystusa nie mniej jest przychyln rzetelno ci, cudów jego jak
i szczero
jego. aden ma powa ny, g boko my
cy, nie u yje nigdy sztuczek w
tym celu, aby oprze na nich powag nauki religijnej. Có to bowiem jest u uda
owa, pytam? Oto jest to tylko u ycie si y nieznanej, wiedzy ludzkiej w pewnym
czasie. Ale nauka pó niejsza nast pi kiedy potem, nieobecna na chwil mo e
jedn , musi ona przyj
wdziejach rozwoju ducha ludzkiego; powstanie ona kiedy
jasna, wietna jakoby s
ce przy wschodzie swoim, a przy wiecaj c blaskiem
swoim przesz
ci, os dzi w niej wszystko, wszystko w niej rozwa y, wszystko
sprawdzi; a nadaj c przez to dzie om geniuszu albo bóztwa ostateczne ich
namaszczenie, druzgocze razem i zamienia w proch owe podst py dziecinne, co
zwi
y by y kiedy wiar dobr pokole niedo wiadczonych. Jako ni wielkiego
na ziemi nie osta o si nigdy polegaj c na z udzeniu; wszelkie dzie o, pewnej
mocy i godno ci, chocia by ono nie by o wolne od fa szu, si
swoj
45
i stateczno
musi czerpa zawsze z czego sta ego i rzetelnego. Najlepszym
dowodem i przyk adem, w tej mierze, mo e by Mahomet. B
c sprawc przewrotu
religijnego w kraju nieo wieconym od nauki, u
on by na korzy
swoj
wszelkich rodków ludzkich, wyj wszy tylko jednego rodka cudowno ci, dla tego,
e ta nienale y do tych sposobów. Przeczyta em Koran ka y; co kilkana cie
stronic Mahomet zadaje sobie pytanie, dotycz ce cudów; zarzuca to sam sobie,
albo inni zarzucaj mu to, e ich nie dzia
; ale, ani razu jednego, nie mówi
on tego, e je czyni , albo e jeszcze uczyni je kiedy , z czasem. Owszem on
tego unika. Powo uje si w tej mierze na Abrahama, na Moj esza, na patryarchów
wszystkich, na szczegó jaki z ycia w asnego, w którym Bóg si nim opiekowa ,
uwie czy pomy lno ci or
jego i przez to da
wiadectwo ludziom za s owem
jego. G osi on ustawicznie, e Bóg jes Bogiem, a Mahomet prorokiem jego — i
tylko. I nie jest wcale ma ym dowodem przebieg
ci jego, a nawet, rzec mo na,
jego geniuszu, ten wstr t jego do cudu i to trzymanie si Opatrzno ci i
wspomnie podania wi tego.
Tymczasem chcecie, aby Jezus Chrystus, twórca Ewangelii zst pi do najni szych
na ladowa wszechmocy bo ej, by sp dzi czas pos annictwa swego publicznego na
zwodzeniu i tumanieniu ludzi pozorami, równie czczemi jak i niegodnemi. Chcecie,
2014-09-26 10:26
20 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
aby podobnie n dzna igraszka otrzyma a by a najwi ksze skutki wiary, do jakich
tylko, kiedykolwiek rodzaj ludzki dosi ga ! To rzecz niemo ebna wcale. Zdrowy
rozs dek przemawia równie g
no jak i dzieje przeciwko podobnemu
przypuszczeniu. ywot publiczny Jezusa Chrystusa odpowiada jego yciu
codziennemu, a to znowu stwierdza jego ywot publiczny. Wyznawa si by Bogiem,
mia si za Boga, dzia
jak Bóg i dla tego samego, e po
enie to jest prze46
dziwnej mocy, wypada o u
przeciwko niemu rodków i usi owa ostatecznych;
dzieje i zdrowy rozs dek mówi g
no za Chrystusem, wi c nale
o przybiedz do
metafizyki i do fizyki, aby wyrwa mu przynajmniej pot
cudów. Zobaczmy czyli
si to im uda o.
Powiedziano nam dwie rzeczy. Powiedziano nam najsamprzód: Jezus Chrystus nie
czyni cudów, bo niepodobna jest czyni je. Potem powiedziano nam jeszcze:
oboj tn jest wcale rzecz to, czy Chrystus Pan czyni cuda, czy nie, ka den
bowiem czyni je mo e, ka den je czyni , ka den czyni.
Najprzód, Jezus Chrystus nie czyni cudów, bo niepodobna jest czyni je. A dla
czegó to? Oto dla tego, mówi , e przyrodzenie ulega prawom powszechnym,
czyni cym z niego pewn zgodn i doskona
ca
, w której cz
ka da
odpowiada budowie ogólnej, a to w taki sposób, e gdyby tylko budowa ta zosta a
naruszon w jednej cz ci tylko, w jednym punkcie, wtedy niezawodnie uleg aby
ona zag adzie w jednej chwili. Porz dek, pochodz cy nawet od Boga samego, nie
jest rzecz dowoln , mog
si zniszczy , albo zmieni dowolnie; porz dek,
wy cza nierz d koniecznie, a niepodobna by oby wymy le wi kszego nierz du w
przyrodzeniu, nad to dzia anie najwy sze, co by mia o zdolno
pogwa ci prawa
jego i ustaw . Cud niepodobny jest z tych dwóch powodów: niepodobny jest jako
pogwa cenie praw przyrodzenia, niepodobny dla tego, e zgwa cenie, cz stkowe
nawet, przyrodzenia by oby jego unicestwieniem razem.
To znaczy, Panowie moi, e niepodobna jest Bogu objawi si jedynym czynem,
oznajmuj cym jawnie i w jednem oka mgnieniu obecno
jego, czynem wszechmocno ci
jego. Podczas kiedy ostatnia istota ma prawo zupe ne objawi si w przyrodzeniu,
wype nieniem mocy jej w
ciwej, podczas
47
kiedy ziarnko piasku, rzucone do tygla chemika, odpowiada badaniom jego cechami
ciwemi sobie tylko samemu, a zamieszczaj cemi je w spisie nauki pod pewn
kategory , samemu Bogu tylko niewolno by oby objawi moc swoj w mierze sobie
tylko samemu w
ciwej, odró niaj cej go i czyni cej z niego istot odr bn ! Nie
tylko Bóg nieobjawi by si , ale nawet niepodobna by muby o na zawsze objawi
si , w moc tego w
nie porz dku, którego On sam jest twórc . Dzia
, jest to
; objawia si na zewn trz, to
, udziela si innym istotom, to
; ale
Bóg nie mo e wi cej dzia
, objawia si , udziela , wzbroniono mu tego. Zaparty
w g b' wieczno ci swojej g uchej, a ciemnej, je eli go pytamy, je eli modlimy
si do niego, wo amy do niego w niebog osy, odpowie nam tylko to jedno, je eli
ju przypu ci zechcemy, e b dzie on móg odpowiedzie nam: "Czegó chcecie
odemnie! Utworzy em prawa; zapytajcie si gwiazd, b agajcie sobie morze i piaski
wybrze a tego; bo co do mnie samego, to przeznaczenie moje ju jest spe nione;
jestem tylko spoczynkiem samym i s ug uwa nym dzie prawicy mojej."
Ach! Panowie moi, nie tak do dzi dnia ludzko
ca a pojmowa a Boga. Poj a ona
go jako istot swobodn i wszechmocn i, jakkolwiek niemia a ona zawsze
wiadomo ci rzetelnej jego przyrodzenia przecie nieodmawia a mu ona nigdy mocy
i dobroci. Wsz dzie i zawsze, pewna tych dwóch przymiotów swego ojca
niebieskiego, zase
a ona ku niemu nieustann modlitw ; prosi a go o wszystko i
codziennie prosi go na kl czkach o wiat o ducha, prawo
serca, zdrowie cia a,
o oddalenie kl sk wszelkich, o zwyci ztwo na wojnie, pomy lno
w pokoju,
zado uczynienie wszelkiej potrzeby w niebie, na ziemi i w piekle.
Jest tu niewiasta mo e jaka, co zaledwo s yszy to co
48
mówi do was; tego rana jeszcze ukl
a ona mo e u w zg owia swego dzieci cia
chorego, a opuszczon b
c od wszystkich, niemaj c chleba kawa ka na dzie
dzisiejszy, z
a r ce i wezwa a do Tego, za spraw którego zbo e rzeje i
2014-09-26 10:26
21 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
rodzi si mi osierdzie w sercu ludzkiem, powiedzia a mu: "Panie po piesz na
pomoc do mnie n dznej grzesznicy, Panie objaw moc twoj !" I w tej chwili samej,
w której mówi to do was, g osy nieprzeliczone wznosz si ku Bogu, ze
wszystkich punktów kuli ziemskiej, b agaj c Go o takie rzeczy, którym
przyrodzenie samo niepodo a, a którym, wedle prze wiadczenia dusznego istot
tych, jeden Bóg tylko w stanie jest zaradzi . Któ tu si myli, pytam was teraz
? Kto myli si , czy metafizyk, czy ca y rodzaj ludzki? Jakim sposobem
przyrodzenie samo wyuczy o nas gardzi niem, aby zaufa Bogu jednemu? Nie nauka
to bowiem uczy nas modli si ; my modlimy si pomimo nauki; a tak jak niemasz tu
nic nad nauk , przyrodzenie i Boga, wi c, je eli modlimy si pomimo nauki,
wypada z tego koniecznie, e albo przyrodzenie samo, albo Pan Bóg ucz nas
modli si i wierzy z serca ca ego w cuda wszechmocno ci i dobroci bo ej.
Potem, niech sobie to zgadza si czy nie zgadza z przyrodzeniem, niech sobie
musi ano zgin
za ka
, raz , jak skoro tylko Pan Bóg dotknie je palcem
swojem, to ju do nas nienale y. Ze wzgl du przecie na pewien rodzaj umys ów,
dowiod tu zaraz tego, e cud nie ubli a w niczem przyrodzeniu i e nie gwa ci
go wcale.
Przyrodzenie, jak to ju powiedzieli my, streszcza si w trzech g ównych
pierwiastkach: pod cieliskach, si ach i prawach. Pod cieliska z samej istoty
swojej s zmienne; zmieniaj one posta , wag , uk adaj si i rozdzielaj
pomi dzy sob w chwili ka dej. To samo dzieje si z si ami; wzrastaj one i
umniejszaj si , gromadz si i rozstrzeliwaj . Same tylko
49
prawa matematyczne s niezmienne, rz dz c zarazem si ami i pod cieliskami, a od
których zale y porz dek ca y wszech wiata. Ruchomo
si i pod cielisk rozlewa
ruch i ycie w przyrodzeniu; niezmienno
praw matematycznych utrzymuje w nich
porz dek niezawodz cy nigdy. Bez pierwszych pierwiastków wszystko by obumar o w
przyrodzie; bez drugich wszystko by posz o w zam t. Tak wi c kiedy Bóg czyni cud
jaki, jak On post puje sobie, pytam, w tej mierze? Czy dotycze on pierwiastku
porz dku powszechnego, któren stanowi prawo matematyczne? Bynajmniej. Prawo
matematyczne nale y dorz du idei, wi c do dziedziny wiecznego i bezwzgl dnego;
tu Bóg nic nie mo e, bo to on sam jest w
nie. Dzia a on na pod cieliska i
si y, dzia a na pod cieliska stworzone, na si y, maj ce zasad swoj w jego woli
najwy szej. Jak my sami, co b
c ulegli pa czeniom wyrachowanym
(combinationes) a powszechnym przyrodzenia, wyci gamy przecie z naszej
ywotno ci wewn trznej ruchy przeciwne, na pozór, prawem ci ko ci, tak i Bóg
dzia a na wszech wiat, jak my na cia a nasze. Przyk ada on gdzie si
potrzebn
do wywo ania obrotu niezwyk ego: jest to cud, on sam bowiem, w zasobach
nieprzebranych woli swojej, b
cej punktem rodkowym si wszystkich stworzonych
i mog cych si utworzy , mo e poczerpn
do
pierwiastków zdolnych podzia
nagle w tym stopniu. Je eli spodoba si mu zatrzyma s
ce, e si wyra e tu
sposobem zwyczajnym, wtedy przeciwstawi On sile w asnej rzutu, inn si ,
urównowa aj
sob pierwsz , a co, w skutek sam prawa matematycznego, sprowadza
spokój. Nie wi cej trudnem jest dla niego powstrzyma ruch powszechny
wszech wiata.
Tak samo ma si z innemi cudy; zagadnienie to dotycze si y, której u ycie, nie
tylko, e nie ubli a porz dkowi przyrodzenia, co, zapewne, nie wa
wcale
by oby rzecz , ale sam.
50
wchodzi do , a nadto utrzymuje na ziemi porz dek moralny i religijny, bez
którego porz dek przyrodzony, czyli fizyczny, nie istnia by wcale.
Obja niwszy zarzut ten, po pieszmy, Panowie moi, wyczerpn
zarzut drugi. Mówi
nam to, e cuda niczego niedowodz , dla tego, e wszelkie nauki wiary mia y by y
swoje w asne cuda, przemawiaj ce za ich rzetelno ci i e za pomoc pewnej
tajemniczej wiedzy, atwo jest dzia
podobne znaki.
Zaprzeczam temu miele, by jaka b
kolwiek nauka dziejowa, to jest, aby nauka
za
ona w dzie bia y czasów pewnych, od ludzi znanych z pewno ci , mia a za
zasad czyny cudowne. Co do czasów obecnych, niemamy podobnego przyk adu; nikt,
przed oczami naszemi, pomi dzy tylo mistrzami ludzko ci, na których patrzemy,
nieo mieli si obieca nam rozwin
moc wy sz , nad si
zwyczajn , któr sami
posiadamy. Nikt ze wspó czesnych nam niewyszed na rynek publiczny, aby
2014-09-26 10:26
22 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
uzdrawia
lepych i wskrzesza umar ych. Cudowno , albo cudactwo raczej,
objawi o si tylko w my lach i stylu, a nieprzesz y dalej. Zwracaj c si od
wieku obecnego, ku Jezusowi Chrystusowi, nikt jeszcze, w t umie nieprzebranym
odszczepie ców ws awionych, niemóg si by pochwali tem, e rozkazywa
przyrodzeniu i oddawa pod opiek cudu natchnienia dumy zbuntowanej. Mahomet,
zarazem niewierny i odszczepieniec razem, nie kusi si o to jak i inni bracia
jego; powiedzia em ju to, a Koran opowie to dowodniej jeszcze ka demu, kto
tylko zechce si przezwyci
i przeczyta to na ladowanie niedo
ne Biblii,
dokonane od aka niefortunnego retoryki, w szkole Meki. Po za Chrystusem, w
oczach dziejowych, któ pozostaje jeszcze, je eli pozostawimy na stronie
Moj esza i proroków, w
ciwie poprzedników Jezusa Chry51
stusa? Mamy zaliczy tu kilka szczegó ów osobliwych, napotykanych w dziejach
Grecyi i Rzymu? Powiemy co o augurze owym, co rozci
jakoby, wedle ksi g
Liwiuszowych, kamie ostrzem brzytwy, albo o westalce owej, co poci gn a by a
okr t, zaczepiwszy o niego pasem swoim, albo, wreszcie, o lepcu, uzdrowionym od
Wespazyana, który wst pi by w
nie na tron rzymski ? Czyny te, jakieby one
nie by y, s rozrzucone i nie wspieraj sob
adnej wiary; niewywo
y one sob
adnej sprzeczki w wiecie i nic w nim nieustali y pot
swoj ; nie s to wcale
czyny nauki wiary. Owo idzie tu nam o cuda takie, które leg y na podwaliny
pewnemu wyznaniu religijnemu, nad któremi jedynie warto jest tylko zastanowi
si ; widoczna jest bowiem, e je eli Bóg objawia si nam czynami pot gi i
wszechmocy swojej, to musi to si dzia w sprawie wielkiej, w sprawie godnej
Jego i nas tako , to jest w sprawie takiej, w której idzie o przeznaczenie
wiekuiste ludzko ci. To w
nie wykre la z przedmiotu roztrz sania wszelkie
szczegó y osamotnione, takie, naprzyk ad, jakie napotykamy w yciu Apoloniusza z
Tyany.
Posta ta nale y do wieku pierwszego ery naszej, a ywot Apoloniusza by
napisany daleko pó niej od jednego filozofa ze szko y alexandryjskiej, nazwanego
Filostratem, którego wyra nym zamiarem by o uczyni z dzie a swego jakoby
dodatek do Ewangelii wi tej, a z Apoloniusza samego obraz na ladowany Jezusa
Chrystusa. Z usi owa tych wysz a posta osobliwa i nadzwyczajnie ciekawa, ale
ju i koniec na tem. Czego przecie , pytam, dokona w ludzko ci nauk swoj
Apoloniusz z Tyany? Gdzie s pisma jego? Gdzie s jego dzie a spo eczne? Gdzie,
wreszcie, lad wszelki przej cia jego po ziemi? Zmar on zaraz przy skonaniu.
Ale gdyby nawet, oprócz tych dziwów w tpliwych, porusza on góry za ywota,
zawsze by52
laby to tylko sama osobliwo
literacka, wypadek, cz owiek, nic s owem jednem.
Gdzie wi c s owe nauki wiary, za
one przy s
cu dziejów, a ugruntowane na
czynach cudownych? Gdzie jest w wiecie dziejowym inna wszechmocno , oprócz
wszechmocy Jezusa Chrystusa, inne cuda nad jego cuda i cuda wi tych pa skich,
którzy Go obrali byli sobie za mistrza i w prochu jego czerpali moc
podtrzymywania tego, co on sam by rozpocz ? Nic w tej mierze nieukazuje si
nam na widnokr gu; Jezus Chrystus pozostaje sam, a nieprzyjaciele jego,
otaczaj c go napa ci wieczn , przeciwstawi mu tylko w tpliwo ci same, ale ani
jednego czynu, coby wyrówna jego czynom, albo przy najmniej coby poda co
podobnego do nich.
Ale niemasz e w przyrodzeniu jakich si ukrytych, które, z czasem, zosta y nam
objawione przez badania nauki, si , z których móg korzysta Jezus Chrystus?
Wymieni wam, Panowie moi, owe si y tajemne, do których si odwo uj w tej
mierze, wymieni je, bez boja ni adnej: zw je si ami magnetycznemi. Móg bym je
zby bardzo atwo, nauka bowiem nieuzna a je dotychczas urz dowie, a nawet
wywo uje je. Wol przecie us ucha , co si tego dotyczy, sumienia raczej
asnego ni nauki. Odwo ujecie si wi c do si magnetycznych; bardzo dobrze! ja
wierz w nie szczerze i mocno; wierz , e skutki ich by y sprawdzone, jakkolwiek
sposobem niedok adnym jeszcze, sprawdzone od m ów wiat ych i nawet od m ów
ducha pobo nego; mo e nawet rzecz ta niewyja ni si nigdy g biej; wierz , e
skutki te, po wi kszej cz ci, s czysto przyrodzonego charakteru; wierz , e
tajemnica si tych nigdy nie by a zatracon na ziemi, e przechodzi a ona z
wieku do wieku i objawia a si statecznie we mnóstwie czynno ci tajemniczych,
2014-09-26 10:26
23 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
53
których atwo jest odszuka
lady i e dopiero dzi porzuci a ona podziemia
ukryte, dla tego, e wiek nasz odcechowa si znamieniem jawno ci wszelkiej;
wierz w to wszystko, powtarzam raz jeszcze. Tak, Panowie moi, w skutek my li
bo ej, zapobiegaj cej materyalizmowi, jakby przez obelg zadan nauce, datuj
z tak dawna, jak tylko my
mo na si gn
w przesz
ci, podoba o si Bogu, aby
by y w przy rodzeniu si y nieuprawnione niejako, niedaj ce si podci gn
pod
prawid a sta e, a przecie niedaj ce si zaprzeczy wcale sposobami naukowemi.
Chcia On tego, a to, aby dowie
ludziom u pionym w ciemnocie zmys owej, e
nawet po za granicami religii, pozosta y nam jeszcze przeb yski wy szego
porz dku, jakoby przed wit wiata niewidomego, pewien rodzaj krateru, przez
któren dusza nasza, wymkn wszy si z u cisku cia a, wzlatuje w przestrzenie,
których zg bi niemo e, z których niewynosi wspomnie
adnych, a które,
przecie , ostrzegaj j dostatecznie o tem, e porz dek obecny, ukrywa pewien
porz dek przysz y, przed którym nasz jest tylko nico ci sam .
Wszystko to jest prawdziwem; wierz w to mocno; ale równie te jest rzetelnem to
tako , e te si y ciemne zawarte s w takich granicach, e te nieobjawiaj wcale
jakiejb
kolwiek mocy na porz dek przyrodzony. Cz owiek b
c u pionym sztuk
magnetyzera, si ga wzrokiem przez cia a ciemne i daleko; wskazuje leki skuteczne
na choroby pewne; zdaje si wiedzie to czego niewiedzia wprzódy, a o czem
zapomina natychmyast po przebudzeniu si ze snu; objawia wol sw moc wielk na
tych, z którymi zostaje w stosunku magnetycznym: wszystko to jest pracowite,
bole ne, zmi szane z niepewno ci i os abieniem cia a. Jest to raczej zjawisko
wzroku ni dzia ania, zjawisko, nale ce do rz du proroctwa, ni do rz du cu54
dów. Nigdzie jeszcze dot d nie zdarzy o si nikomu widzie uzdrowienia w jednem
oka mgnieniu dokonanego, czynu widocznie mocy w adczej. Nawet w porz dku
proroctwa nic niemasz wi cej n dznego.
Zdaje si , e widzenie to osobliwszego rodzaju powinno by oby rozja ni nam,
cokolwiek przynajmniej, we wzgl dzie przysz
ci tej, któr by mo na by o
okre li jako przysz
obecn . Przecie nic z tego. Co, pytam, przepowiedzia
nam magnetyzm od lat pi ciudziesi ciu ? Niech powie nam on nie to co wydarzy si
za lat tysi c, nie to nawet co przy padnie po jutrze, ale niech nam przepowie
wypadki jutrzejsze przynajmniej ? Wszyscy ci co rozporz dzaj losami naszemi s
istotami ywemi; mówi oni, pisz , poruszaj spr ynami daj cemi si poczu ;
niech e nam przepowiedz , tedy nast pstwo pewne dzia ania ich na jedn
przynajmniej spraw publiczn . Niestety! magnetyzm, któren powinienby by
zmieni posta
wiata niemóg sta si nawet narz dziem policyi; mi sza on
wyobra ni nasz zarówno czczo ci swoj jak i swoj osobliwo ci . To nie
pierwiastek, to szcz tek raczej. Tak nad brzegami Eufratu, gdzie niegdy le
Babilon i gdzie wznosi si ów pomnik s awny, co mia by wzbi pod ob oki,
mówi c s owy Bossiueta, wiadectwo pot gi starej ludzi dawnych, dzi podró ny
napotyka tam szcz ty osmalone od piorunu, ale zawsze jeszcze szcz ty wielkie,
jakby dzie o olbrzymów, a nie plemienia naszego. Podró ny schyla si i w d onie
chciwe chwyta ceg y pokruszone; postrzega na nich znaki, pismo sapewne pierwotne
rodzaju naszego, ale napró no kusi si on o wyczytanie jego, szcz tek, staro ci
wi cony, wypada z r k jego na gruzy zpopiela e od ognia bo ego: jest to ju
tylko czerep st uczony, którym nawet sama ciekawo
ludzka pogardza.
55
Patrz jeszcze, Panowie moi, pilnie i nic ju wi cej niedostrzegani: Jezus
Chrystus sam jeden tylko stoi przdemn , stoi jakby kolos wiekami niepo yty.
Przecie powiecie mi jeszcze mo e: je eli Jezus Chrystus dzia
cuda za ycia i
dzia
nawet w wiekach pierwszych ko cio a, dla czegó dzi nie czyni ich
wi cej ? Dla czego nie czyni ich wi cej? Niestety! Czyni on je codziennie,
Panowie moi, ale wy niewidzicie ich; czyni je z mniejsz szczodrobliwo ci , dla
tego, e cud moralny i spo eczny, cud co wymaga czasu wiele, spe ni si
nareszcie i stoi dzi przed oczami waszemi. Kiedy Jezus Chrystus zak ada
podwaliny ko cio a swego potrzeba mu by o zjedna wiar dla sprawy, co si
poczyna a by a dopiero; dzi sprawa ta ju dokonana, chocia niedoko czona
2014-09-26 10:26
24 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
jeszcze; widzicie j , dotykacie si jej palcem niejako, porównujecie j ,
mierzycie, s dzicie j , zastanawiaj c si nad tem, czy sprawa ta jest rzecz
ludzk tylko. Po có Bóg mia by rozrzuca cuda przed tymi, co niechc widzie ,
niechc pozna cudu? Po có , naprzyk ad, mia bym prowadzi was w góry Tyrolu,
eby cie ogl dali cuda, na które, od lat pi tnastu, tysi ce wspó czesnych nam
ludzi patrzy o? Po có mia bym d wiga kamie , kiedy budowa ko cio a uko czon
ju zosta a? Oto pomruk bo y stoi przed nami: wszelka moc wypróbowa a go;
zbada a go nauka wszelka; przekl o go wszelkie blu nierstwo; popatrzcie oto
wznosi si on przed wami, trwa on od o mnastu wieków, zawieszony niejako
pomi dzy niebem, a ziemi ., jak wyrazi si Józef de Metr. Je eli go
niewidzicie, to có zdo acie wy zobaczy jeszcie? ydzi mówili podobnie do
Jezusa Chrystusa w pewnem podobie stwie (paraboli) s awnem: przyprowad nam
którego z umar ych. A Jezus Chrystus rzek im: "Je56
eli Moj esza i proroków nies uchacie, ani by tez kto z umar ych powsta ,
nienwierzycie." ( uk. XVI. 31.) Ko ció jest Maj eszem, ko ció jest prorokami
wszystkiemi, ko ció jest cudem ywym; kto niewidzi ywych jak e by ten widzie
mia martwych?
57
III.
O ZA
ENIU KRÓLESTWA JEZUSA CHRYSTUSA.
Panowie!
Czy to rozwa amy ywot powszedni Jezusa Chrystusa, czyli te zastanawiamy si
nad jego ywotem publicznym, zawsze przychodzimy w ko cu do tego zdania o nim,
e
on jak Bóg. Ale
to jeszcze dopiero jest pierwszy czyn ywota; drugim
czynem jego jest prze
si ; wszelkie ycie bowiem ma cel swój i spe nienie
nie celu tego nadaje warto
ca
ywotowi up ynionemu. Nie do
jest wi c
tego em dowiód wam, acz z oczywisto ci zupe
, tego, e ywot Chrystusa tak
prywatny jak i publiczny, nosi na sobie cech bo ka, je eli bowiem ywot ten
nie dopi
by w ko cu celu swego, je eli niepozostawi on nic po sobie, coby my
nie mówili o nim, zawsze musia by by on czczem tylko ywotem. Nale
o tedy
koniecznie, aby Jezus Chrystus prze ywszy najprzód zawód swój jak Bóg prze
by potem jeszcze siebie samego; gdyby to nie nast pi o, coby my nie w nosili o
tej niestowno ci ycia Chrystusa i jego nast pstw, zawsze przy sz oby by o
wyzna w ko cu to jedno, e by o ono tylko najwspanialsz i najbardziej
niewyt umaczon nico ci , jaka tylko objawi a si by a kiedykolwiek na wiecie.
Ale aby si prze
w Bogu, co nale
o by o uczyni Chrystusowi Panu? Oto
58
nic wi cej jak tylko spe ni cel ywota swego, tak jak by to sam og osi on i
opisa publicznie, a mianowicie za
na ziemi królestwo bo e. "A potem gdy
Jan by wyda , mówi Marek aposto , przyszed Jezus do Galilejej przepowiadaj c
Ewangelij królestwa bodego, a mówi c: i si wype ni czas i przyblidy o si
królestwo bo e: pokutujcie, a wierzcie Ewangeli jej." (1. 14. 15.) Posy aj c
uczniów swoich apowiada s owo jego, tak przepisywa im sposób w jaki spe ni
mieli poselstwo swoje: "A do którego kolwiek miasta wnidziecie a przyjm was w
tym e mieszkajcie jedz c i pij c to co u nich jest, uzdrawiajcie chore i mówcie:
królestwo bo e blizkie jest; a je li nieprzyj to by was, wyszed szy na ulice,
mówcie: i proch który przylgn
do nas z miasta waszego, ocieramy na was:
wszako to widzicie
si przybli
o królestwo bo e." ( uk. X. 8 — 11.) A
jakie by o to królestwo bo e opowiadane przez Jezusa Chrystusa, jako cel
przyj cia jego na ziemi ? By o ono nim samym, o tyle, o ile mia on by uznanym
za Boga, kochanym jako Bóg, czczonym jako Bóg, za
yciel i g owa spo eczno ci
powszechnej, której bóztwo jego sta o by si kamieniem w gielnym przez wiar ,
mi
i uczucie serdeczne. Owo pytam was, Panowie moi, spe ni
si dzie o
to? Czy Jezus Chrystus, za ywota swego i po zgonie, za
by tu na ziemi
królestwo, którego sam by Bogiem? Za
e on pa stwo duchowe? Jest e on
pomi dzy nami jedynym królem dusz? Niemam potrzeby dowodzi wam tego; oto lat
2014-09-26 10:26
25 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
dziesi
wyk adam wam cuda królestwa tego, a chocia bym nie czyni tego sam
widok tego pa stwa duchownego trwa przed oczami waszemi, wielu z pomi dzy was
nale
do niego, s jego cz onkami i poddanymi; jest to co takiego, co
przemawia samo za siebie i stoi wy ej nad dowód wszelki. Tak! jest na ziemi, na
tej ziemi z b ota i Pielgrzymstwa, królestwo duchowne, w którem s
y si Bogu w
59
duchu i prawdzie, w którem bojuje si przeciwko cia u, krwi i pysze, w którem
nic nie jest podobnem do tego co jest gdzieindziej, a którego twórc jest
Chrystus Pan, jest g ow jego, królem i Bogiem. A jako ów anio objawienia
Janowego, wiadek tryumfu ostatecznego pa stwa tego, od pocz tku wy piewa by
chwa
jego, tem jednem s owem, rzuconemi na podziw wiatu: factum est! Spe ni o
si ! Tak od dzi , ja, ucze Chrystusów, dziecie królestwa owego, czciciel króla
dusz ub ogos awionych, wo am do was: factum est! Spe ni o si !
Nie o fakt sam tedy idzie nam ju tutaj; czyn ten zosta spe nionym, jest
dotykalnym, jest przed nami i mog
miele wnie
to: e yj c na ziemi jako Bóg
Jezus Chrystus prze
si po mierci jako Bóg. Nie odrzeczy przecie b dzie
pokaza wam to, ile dzie o takowe przechodzi o rozmiarem swoim wszelk moc
stworzon ; postaram si dokona tego t umacz c wam podwójne trudno
jak musia
by pokona Jezus Chrystus. Jedn z trudno ci tych nazw trudno ci prywatn .,
drug trudno ci publiczn : wyja nienie ich zajmie chwilk t , któr Bóg
pozwoli mi po wi ci dla was.
Najpierwszym warunkiem królestwa dusznego i ustanowienia jego na ziemi by o
wyjednanie wiary dla jego za
yciela, to jest, e Jezus Chrystus sta si dla
nieprzeliczonego t umu ludzi prawid em wszystkich my li ich i e ci, wyrzekaj c
si wszystkiego tego co tylko by o u nich najpotrzebniejszego i najg bszego, a
mianowicie swojej umys owo ci w asnej, przyj li umys owo
Jezusa Chrystusa za
swoj w asn , a to do tyla, e mogli byli, w tej mierze, ozwa si z Paw em
wi tym: Nie ja ju jestem, ale Jezus Chrystus yje we wme. Nie dla tego, by dla
ustanowienia królestwa swego Jezus Chrystus wymaga od nas ofiary rozumu
naszego, jest on bowiem sam rozumem najwy szym i sam w
nie udziela
60
nam w adzy pojmowania, przez odbicie rozumu w asnego, jak to wyra nie zapisano
jest w Ewangelii Jana wi tego. Musia jednak wymaga po nas ofiary naszego
ducha w asnego, co jest wcale insz rzecz ni ofiara rozumu naszego. Bo te
rozum nie jest w nas w czystym stanie swoim; gdyby by on w nas w stanie
czystym, wtedy, b
c o wieceni wiat
ci jedyn , a jednostajn ,
post powaliby my w najdoskonalszej z. sob zgodzie. Zamiast tego, jakkolwiek
bierzemy udzia wszyscy w jednym a powszechnym rozumie, bez czego niebyliby my
umys owo ciami, mieszamy przecie do nich s abo ci, ciemnot , nawyknienia nam
ciwe, uprzedzenia, upór, tysi ce manowców i ob dów niedocieczonych,
przerzynaj cych sob go ciniec bity, a umniejszaj cych jasno ci i czyni cych z
rozumu, w nas b
cego pierwotnie, co ciasnego, osobistego, który to rozum
nazwiemy duchem w asnym, pojedynkowym. Ten to duch pojedynkowy, b
cy
nast pstwem niewoli naszej jako te i naszej swobody, dzieli pomi dzy sob ludzi
w rodzinie, pod okiem matki i ojca, niedozwalaj c im za
tu na ziemi, moc
asn , wi tej rzeczypospolitej prawdy. Dbamy podwójnie o ducha w asnego; dbamy
o niego z tego wzgl du, e podstaw jego jest rozum powszechny i e nic niemasz
uszniejszego jak przytrzymywa si rozumu; ale mo e wi cej jeszcze nadto dbamy
o niego dla tej szczególno ci, odró niaj cej nas samych, a powsta ej z tego
wp ywu i odwp ywu umys owego, osadzaj cego w duszy naszej co nam tylko
ciwego, dzia ania, które si rozpocz o w nas od tej chwili, w której
pocz li my byli u ywa osobliwej w adzy widzenia, s yszenia, s dzenia, czucia i
rozumowania. Owo , za pomoc wiary w Jezusa Chrystusa, koniecznej do utworzenia
królestwa bo ego dusz, powinni my z
z siebie tego ducha pojedynkowego, nam
samym tylko w
ciwego, a tak nam drogiego i
61
jakby przyrodzonego. Potrzeba by my odt d ugruntowali rozum nasz na rozumie
wy szym Jezusa Chrystusa, by my skruszyli krzta t osobowy, zawsze mniej wi cej,
ciasny i fa szywy, czyni cy nas tem, czem jeste my, aby wej
mogli my w kszta t
2014-09-26 10:26
26 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
obszerny i g boki z którego posz a Ewangelija, b
ca sam umys owo ci Jezusa
Chrystusa.
Ofiara ta, Panowie, nadzwyczajnie jest nam ci
, a to dla tej przyczyny, e,
aby wyrwa nas nam samym, chwyta ona za korze duchowy istoty naszej. Jest ona
jeszcze bole na dla nas z drugiego powodu. Nie tylko chcieliby my przechowa si
nienaruszenie takimi, jakimi ukszta towa y nas przyrodzenie i swoboda ducha
naszego, ale nadto, chcieliby my tako posta duszy naszej narzuci innym,
ukszta towa na wzór swój i podobie stwo w asne, sta si mistrzami ich i
utworzy , w ten sposób, królestwo dusz takie, w którem my sami byliby my
królami. Byle tylko cz owiek otrzyma od nieba umys wy szy, ju marzy o tem; w
porz dku ducha, jako i we wszelkim innym porz dku, cz owiek chce koniecznie
panowa . Je eli jeszcze zosta on udarowanym tem, co si zwie w spo eczno ci
urodzeniem, chce wi c by królem z urodzenia; je eli mu maj tno
wielka
przypad a w udziale, chce by królem z bogactwa; je eli dosta a mu si w adza,
wi c chce by królem z w adzy; nareszcie otrzyma w udziele ducha wy szego, wi c
chce panowa duchem. O te ostatnie królestwo najwi cej si kusz i
najabsolutniejsi królowie nie sz adowoleni skoro tylko nie mog za mi, mysi
sw , wszelkiej umys owo ci. Kiedy wi c Jezus Chrystus chce tego aby my
przynie li w ofierze naszego ducha w asnego jego najwy szemu rozumowi, wymaga on
przez to od nas ofiary z w adztwa tego, które nam najwi cej le y w sercu. Zmawia
si on na nas, aby str ci nas z majestatu najs uszniejszego do jakiego tylko
wzdycha mo emy. Có bowiem mo e by pra62
wniejszego, jak panowa umys em, darem tym, który niedosta si nam przypadkowie
tylko, nie przez wybór, nie prac a staraniem innych, ale wyrobi si w nas
samych, z istoty naszej powsta , zasiany od przyrodzenia, a uprawiany od nas? Im
wi cej w adamy nim, b
przez nauk , b
przez filozofij , tem wi cej czujemy
si by rozj trzonymi, przeciwko przyw aszczycielowi owemu, którego zw Jezusem
Chrystusem, a któren do niczego innego nie zmierza jak tylko do tego, aby
umie ci ducha swego na miejscu w asnego naszego ducha, jak tylko do tego, aby
da nam odetchn
my
jego i przemówi jego s owem. Oto jest tajemnica ca a,
Panowie, tego wstr tu nieprzezwyci onego niczem, w osobie tylu m ów uczonych i
filozofów, ku Jezusowi Chrystusowi: widzimy w nich ludzi, co niechc zst pi z
tronu swego i naturalnie maj oni tysi c razy racy .
Przecie wypada o aby my wszyscy, b
c od o mnastu wieków dzie mi
Chrystusowemi, zgodzili si dobrowolnie na to wyzucie nas z tronu, aby my si
ch tnie uni yli, stali si malutkiemi, aby my dali si uczy , nietylko w
dzieci stwie samem, ale a do kresu ostatecznego ywota naszego, aby my, b
c
obci eni ju laty i godno ciami wieckiemi, rz dz c nawet lud mi pod innemi
wzgl dami, pod tym wzgl dem duchowym,. w ostatnie chwile przynajmniej, maj c
stan
przed oblicznosci Boga wszechmog cego, z
yli z siebie t godno
umys owego w adztwa, tyle drog dla pychy naszej, aby si uspokoi nareszcie w
Jezusie Chrystusie, jakby dziatki drobne, prosz c go, aby zaniós nas wi temi
mis wemi na tronducha czystego i wiekuistego, który jest Bogiem ojcem jego.
Nikt inny na ziemi, Panowie, nikt inny nieotrzyma tego w adztwa najwy szego co
do umys u. Tyrani uciskali mysi
63
ludzk , broni c jej objawi si
wiatu, ale nigdy niedoszli byli oni do tego,
aby mogli kierowa ni i rz dzi ; wymyka si ona wszelkim spr ynom, chocia by
najm drszego nawet rz du. M drcy pozak adali byli szko y, ale szko y
krótkotrwa e, których praw, rych o, sami ich uczniowie si zaparli. Mamy si
dziwi temu? Ucze m drca sam jest cz owiekiem jak i mistrz jego; czci on my l
nauczyciela swego a do chwili stanowczej, w której w asna my l jego, dojrza a
wreszcie ku niewdzi czno ci prawej, dozwoli mu podnie
si do zacno ci
nauczania i do tego, aby módz, nareszcie, oznaczy w dziejach, podatnych bardzo
dynastyi m dro ci, swoje miejsce w asne. Sekty, dzia aj c nawet na gruncie
stateczniejszym, niedokona y by y przecie nic trwalsze go. Herezy i
odszczepie stwo przywracaj nam nasz umys w asny; protestantyzm to samo;
wszystkie nauki te, nie tylko e niewi
w niczem wiary naszej, ale maj ,
owszem, za cel wyswobodzenie jej. Sam islamizm, jak przed nim ba wochwalstwo,
nie by w stanie ustanowi powagi naukowej, wi c pozostawia wyznawców swoich
2014-09-26 10:26
27 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
gwoli ich w asnego natchnienia i kierownictwa. Ka den, oprócz Chrystusa, albo
zostawia nam rozum nasz osobisty, albo go nam przywraca; na tem w
nie zale y
urok wieczny b du. Co, pytani, mówi nam dzisiaj w tej mierze? Czego wiek nasz,
niepewny b
c dróg swoich, a zarówno prawie nieudolny zdoby si na odwag , tak
w z em jako i w dobrem,
da b agaj c od Jezusa Chrystusa? Czy nie tego, aby on
os abi nieco p ta w adzy swojej, aby wypu ci artyku y pewne ze starej ustawy
chrze cija skiej, aby przejrza , na nowo, ugod pierwotn Ewangelii, by
podpisa , nareszcie, ust pstwo jakie, dokonane pomi dzy czasem, a wieczno ci .
Ale Jezus Chrystus mieje si z tych po da ch ci s abych, niewychodz cych z
zupe nego pos usze twa dla jego rozumu wszechmocnego;
64
pomi dzy nim, a nami nie mo e by nic innego nad niego i nas samych, albo mo e
by zrzeczenie si naszego umys u osobistego, albo jego panowanie wy czne;
potrzeba wi c albo przyj
to, albo odrzuci , jedno z dwojga.
Nie do
jest nawet dla Chrystusa postawi ducha swego w miejscu naszego ducha;
c królem umys u naszego staje on przez to dopiero na pocz tku d enia swego;
chce on mie wi cej ni my l sam , chce on jeszcze mi
ci naszej. A jakiej e
mi
ci, Bo e wielki? Oto mi
ci takiej, co by by a szczytem mi
ci ludzkiej,
a przed któr by zmala a wszelka mi
. Aby cie poznali cud jaki si dokonuje
tu, przypatrzcie si bli ej tylko trudno ci tej, jaka nas spotyka, kiedy w yciu
naszem chcemy sami zjedna mi
dla siebie samych.
Zaledwo kwiecie uczucia rozwija si pocznie w duszy, kiedy szukamy ju sobie w
towarzyszach, lat naszych m odzie czych wspó czucia, co zaw ada wreszcie sercem
naszem i wyprowadza je, z jego ukochanej, a smutnej samotno ci. Zt d pochodz
nie, w dziejach wszystkich ywotów szlachetnych, owe czasy pierwsze, owe
wspomnienia dawne, których potem niewyg adzi adne inne wra enie, co do
najpó niejszej staro ci, nawet pozostawi w nas jakby jak czarown wo
przesz
ci. Jednak e, pomimo moc ow pierwszych przyja ni, sam bieg lat naszych
przerywa ich post p; wzrok nasz, wzmacniaj c si do wiadczeniem, staje si coraz
mniej czu ym na wdzi k wieku naszego; co takiego, co nie jest ju dzieci stwem,
wyswobadza nas z pod uroku tego wiosny ywota, któremu mo e nic ju niewyrówna,
ale któren przecie niewystarcza ju dla nas po staremu. Przyja
zi bnie,
przechodz c w ufno
powa
i m zk , a duszy naszej, co wznies a si ju
stopniem jednym na wy yn
ycia, potrzeba nowego poci gu, co by j podbi sob ,
nape niaj c jej pró ni . Wymienie tu imi jego? Ale
65
dla czegó bym nie mia wymieni go? Jest dwie rzeczy przed któremi, za opiek
bo , niecofn si nigdy, a temi s : obowi zek i konieczno . Konieczo ci
rzeczy zagajonej jest, abym wymieni tu miano zanadto sponiewierane, innego
uczucia cz owieka; wymawiam wi c je i o wiadczam: dla cz owieka, zd aj cego od
wieku m odzie czego ku okresowi dojrza
ci, potrzeba poci gu takiego, co by
uczyni zado
zarazem m odo ci jego i sil , potrzebie odnowienia si i
przysz
ci; w tym celu Bóg zgotowa mu mi
, maj
, je eli tylko jest ona
rzeteln , to jest, je eli jest czyst , doko czy wychowania jego ywota i
uczyni go godnym zosta ojcem potomstwa. Ale, o! s abo ci przyrodzenia naszego!
wkrótce troski wieku m zkiego fa duj czo o nasze; bruzdy ryj na niem
szlachetne wiadectwo my li: czegó potrzeba wi cej ? Niezdolnym b
c zjedna
sobie odt d wzajemno ci upojenia, zaspokojonego ju dla nas, a niemaj cego ju
do
z udze dla utrzymania si , uspokajamy si wi c w przywi zaniu cichszem,
ja niejszem, s odkiem jeszcze, a niemog cem ju porówna si z gwa towno ci
nami tno ci owej, któr wymieni em dopiero, po imieniu mu w
ciwem. Przecie
zasoby duszy ludzkiej nie s jeszcze u kresu swego, b
c cór mi
ci wiecznej,
duch pochodzenia jej nieprzestanie zsy
natchnie jej a do ostatniej chwili.
Z pierwszym cieniem staro ci, uczucie ojcowstwa zst puje do serca naszego i
ow ada czczo ci ow któr w niem pozostawi y pierwsze uczucia jego. Stan ten
nie jest wcale upadkiem, nie my lcie tak; po spojrzeniu Boga na stworzenie swoj
nic niemasz równie pi knego jak w rok starca spoczywaj cy na dzieci ciu jego, ów
wzrok tak czysty, tak czu y, tak bezinteressowny, a znamionuj cy w yciu naszem
sam punkt doskona
ci i najwi kszego podobie stwa do Boga. Cia o schyla si z
wiekiem i s abnie, duch mo e by jeszcze krzep-
2014-09-26 10:26
28 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
66
kim, ale dusza wzrasta mi
ci . Ojcowstwo o tyle jest wy szem od mi
ci
pierwszej, o ile mi
wy sz jest od przyja ni. Ojcowstwo jest wie cem ywota
naszego. Mi
by aby zupe
, niepokalan , gdyby odp aca a si z równ moc we
wzajemno ci dzieci cia wzgl dem ojca, przyjaciela wzgl dem przyjaciela, ony
wzgl dem m a. Ale tak nie jest. Kiedy byli my dzie mi kochano nas wi cej daleko
ni kochali my sami; zestarzawszy si z kolei kochamy sami wi cej ni jeste my
kochani. Nienale y utyskiwa na to. Dzieci wasze id potej samej drodze po
której my przebiegali my, po drodze przyja ni, mi
ci, po tych szlakach
gor cych, co niedozwalaj im wyp aca si nale ycie uczuciu wiekiem ubielonemu,
które my ojcowstwem zowiemy. Przynosi to cze
cz owiekowi, e znajduje w
dzieciach swoich t sam niewdzi czno
jak wyp aca si w asnym rodzicom i
ko czy tak w zawodzie swoim jak Pan Bóg, ko czy na uczuciu bezinteressownem.
Niemniej przecie prawd iest to, oto e goni c przez ca e ycie nasze za
mi
ci , otrzymujemy j tylko niedoskona , co krwawi nam serce bole nie.
Gdyby my j nawet byli w stanie otrzyma za ywota ziemskiego, to có by
pozosta o nam z niej po zgonie? Zapewne, modlitwa przyjació idzie za nami,
wspomnienie poczciwe powtarza imi nasze na ziemi: ale wkrótce niebo i ziemia
post puj naprzód, nast puje zoboj tnienie, milknie pami
o nas, i adne
wybrze e nie szle ju na grób nasz wonnego powiewu mi
ci. Wszystko si ko czy,
ko czy si na zawsze i takie s dzieje cz owieka co do mi
ci.
Myl si , Panowie; jest cz owiek pewien, dla którego mi
przesz a po za grób
nawet; jest cz owiek, którego grób nie tylko e jest s awnym, jak to powiedzia
prorok, ale jest kochanym jeszcze. Jest cz owiek którego prochy po o mnastu
wiekach nawet, nieostyg y; któren odradza si codziennie w my li t u67
mu wielkiego ludzi; któren w kolebce jeszcze zosta nawiedzonym od pasterzy i
królów, przynosz cych mu mir , z oto i kadzid o. Jestcz owiek pewien, którego
wspomina j ustawicznie nie strudziwszy si nigdy, któren jakkolwiek zeszed ze
wiata tego, widzi si przecie wsz dzie otoczonym t umami, gdzie tylko st pi '
by nog , na kolanach matki, na brzegu jeziora, na wierzcho ku góry, na
cie kach dolin, pod cieniem drzew oliwnych, w g bi puszcz niedost pnych. Jest
jeden cz owiek zmar y i pochowany, którego snu pilnuj , wygl daj niecierpliwie
przebudzenia, którego ka de s owo wymówione brzmi jeszcze w uchu i w sercu i
budzi w nich wi cej ni mi
, bo wydaje cnoty przynosz ce owoc w mi
ci. Jest
cz owiek pewien zawieszony od wieków na drzewie sromotnem, a przecie miliony
wyznaj cych go, codziennie zdejmuj go z tego tronu m ki jego, padaj przed nim
na kolana, korz si najuni eniej przed nim jak tylko mog , nie wstydz c si
wcale tego i tak ukorzeni ca uj z mi
ci jego nogi skrwawione. Jest cz owiek
pewien ubiczowany, zam czony, ukrzy owany, któren powstaje cudownie z martwych i
z po rodka zniewagi, aby usi
wpo ród chwa y niewys owionej mi
ci, mi
ci,
co niezawodzi nigdy, co znajduje w nim spokój, cze , rado
a do zachwytu
posuni
. Jest cz owiek pewien prze ladowany w m czarniach, i w grobie samym
nawet, od nienawi ci niczem nienasyconej, któren jednak wzywa do siebie
aposto ów i m czenników z czasów potomno ci najodleglejszej i, rzeczywi cie,
znajduje w powstaj cych pokoleniach coraz to nowych aposto ów i m czenników.
Jest cz owiek pewien, nareszcie, cz owiek jedyny, co utrwali na ziemi mi
swoj , a cz owiek ten, to ty o! Jezu! ty co mi raczy powo
do siebie i
ochrzci , co mi nama ci , u wi ci w mi
ci twojej, a którego imi samo, w
tej chwili, otwiera
68
serce moje i wyrywa z niego glos, poruszaj cy mnie samego. a do któregom si
niepoczciwa wprzódy.
Kto z m ów wielkich jest kochanym u udzi? Kto z wojowników, czy Alexander,
Cezar, Karol W. ? Kto z m drców, Arystoteles czy Platon? Kto jest kochanym od
ów wielkich? Kto? Wymie cie mi, chocia by jedno tylko imi ; wymie cie mi,
chocia by jednego tylko m a zmar ego, co by na grobie swoim pozostawi! mi
po sobie. Muzu manie czcz , Mahometa; przecie nie jest on kochanym od nich.
Nigdy uczucie serca nie tkn o si duszy mu lemina, powtarzaj cego wyra enie
wiary swojej: "Bóg jest Bogiem, a Mahomet jego prorokiem!". Jeden cz owiek tylko
2014-09-26 10:26
29 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
zjedna sobie mi
wieków wszystkich, mi
niewyczerpuj
si nigdy; król
umys ów, Jezus Chrystus, jest jeszcze królem serc i przez ask utwierdzaj
,
jemu tylko w
ciw , da on wi tym swoim przywilej osobliwszy utrwalenia w
pami ci ludzkiej pobo nego i sta!ego wspomnienia o sobie.
Przecie to nie wszystko jeszcze; królestwo dusz jeszcze nieustanowione. Jezus
Chrystus, b
c Bogiem, niepowinien by poprzesta na samej wierze niezachwianej
i mi
ci niepo ytej; powinien on by wymaga czci bozkiej. Cze
taka jest
unicestwieniem siebie samego w obliczu istoty wy szej, a uczucie to, Panowie,
nie obcem jest dla nas. Spoczywa ono, jak wszelkie inne, w g bi samej
przyrodzenia naszego; odgrywa ono tam wi ksz rol ni mo e wyobra acie to
sobie. Wszyscy, mniej wi cej, przyznajmy si , chcemy by czczonymi. Ta ch
czci
niepomierna wyda a tyranij . Dziwicie si czasami, e mocarz jaki wdaje si w
matactwa niesko czone, aby si uwolni od praw bozkich i ludzkich, e
czy w
tym celu gwa t z chytro ci , wylewa potoki krwi i idzie prosto do tego aby si
sta w ko cu obrzydzeniem rodu ludzkiego: pytacie si , dla czego to dzieje si
69
wszystko? Ach Panowie moi, dzieje si to w celu bardzo prostym, w celu zostania
liczonym, w celu ujrzenia tego, e wszelka my l podda si jego w asnej my li,
wszelka wola zastosuje si do jego woli, wszelka moc, prawo wszelkie, wszelka
ustawa, wszelki obowi zek wyjdzie od niego samego, a nawet posta sama cz owieka
zegnie si przed nim tak jak cia o niewolnika n dznego. Oto jest g b serca
naszego, g b podobna do serca szatana. Ale dla przeciwwagi temu, przeciwwagi
koniecznej przeciwko tej strasznej chorobie pychy, niemo emy yczy dla siebie
ubóstwienia, nie maj c przytem w obrzydzeniu ubóstwienia, kogo innego. Zt d
nie idzie obrzydzenie despotyzmu. Ludzko , poni ona od mocy zapoznaj cej
wszelkie prawo, skupia w sobie samej g uche oburzenie: czeka tylko chwili
nieuniknionej, chwili s abo ci i, za nadej ciem jej, obraca si i depce nog
istot niegodn , co si by a o mieli a pomiata ni do tego stopnia, e a
wymaga a od niej kadzid a. S awny mówca pewien powiedzia by z jednej mównicy
nej: "Krok tylko jeden od kapitolu do ska y Tarpejskiej." Moge powiedzie z
równ prawd , acz w. mniej mo e wspania ych wyrazach: krok tylko jeden od
tarza do rynsztoku. Kto tylko by ubóstwianym, tego wcze niej czy pó niej,
ka ludowa musia a by a str ci ze szczytu przyw aszczonego sobie majestatu
bozkiego i poci gn , postronkiem zawi zanym u szyi, przez ulic na miejsce
ka ni, a zt d na miejsce jeszcze krwawsze, bo na miejsce wiecznej ha by w
dziejach ludzkich. Tego wymaga historya, ta pot ga przeznaczona na wydawanie
wyroków bo ych, dokonanych nad pych cz owieka.
Przecie , pomimo dzieje, Jezus Chrystus do dzi dnia jest ubóstwianym. B
c
cz owiekiem miertelnym i umar ym, potrafi on podbi sobie cze
bozk , cze
trwaj
dot d, a której podobnej niemasz zaiste drugiej na ziemi. Jaki Cesarz
rzymski móg by zatrzyma na d ugo dla siebie swoje wi tynie i
70
pos gi ? W co obróci a si pytam ca a ta ludno
bogów, stworzona od pochlebstwa
niecnego? Ani prochów nawet niepozosta o dzi po niej, a wspomnienie owe, które
pozosta o po tych bogach, jest tylko now pobudk dla my li naszej do
zdumiewania si nad szale stwem ludzi a razem nad sprawiedliwo ci bo . Sam
tylko Jezus Chrystus pozosta na o tarzu i to nie gdzie tam, w jakime zak cie
ciemnym wiata, ale na ca ej ziemi i to u narodów najs awniejszych ze swego
wiecenia duchowego. Najwspanialsze pomniki sztuki os aniaj
wi te wizerunki
jego; najpyszniejsze obrz dy gromadz razem ludy pod cie imienia jego; poezija,
muzyka, malarstwo, rze ba prze cigaj si , aby powiedzie co o nim i uczyni mu
ho d godny tej czci bozkiej, jak mu przyzna y wieki ca e. A potem, na jakim
tronie oddaj mu cze
najwy sz ? Na krzy u. Jak to na krzy u mówi ! Czcz go
jeszcze pod postaci n dzn chleba i wina. Tu ju my l nasza ca kiem si gubi.
Zdaje si
e cz owiek ten naumy lnie chcia by nadu
swojej mocy szczególnej
i zadrwi sobie z ludzko ci ca ej, uginaj c jej czo o przed najpró niejszemi
wyobra eniami. Zst piwszy przez m
swoj ni ej nawet od mierci, uczyni On ze
wstydu samego stolic bóztwa swojego, a nie b
c zadowolony jeszcze z tego
nawet tryumfu, chcia on jeszcze po nas tego, aby my uznali istot jego
najwy sz i jego ywot wieczny we czci takiej, która by zada a fa sz ostatni
zmys om naszym. Mo na cokolwiek poj
w skutkach pomy lnych tak zuchwa ego
2014-09-26 10:26
30 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
zamiaru?
Prawda wiele r k podnosi o si w tym celu, aby go str ci z o tarzów; ale
niedo ztwo ich pos
o tylko na to, aby stwierdzi , raz jeszcze, chwa
jego.
Po ka dej obeldze nawej rós On i m nia ; geniusz jeden broni go od potwarzy
drugiego geniuszu; nauka ciera a si z nauk w tym celu; pa stwo powstawa o na
pa stwo, i jakiby nie podnoszono or .
71
przeciwko niemu, umia on go obróci zawsze na swoj obron a kiedy my lano, e
ju zwyci ony le
On w prochu, wiat ca y postrzega go w postaci
zwyci zkiej, spokojnego, pogodnego, widzia w nim Pana i Boga czczonego i
umi owanego powszechnie.
Tak za
on królestwo dusz przez wiar , któr op acamy ofiar naszego
asnego ducha, mi
ci , przechodz
mi
wszelk , ubóstwieniem, które jemu
tylko jednemu okazujemy, tajemnic potrójn pot gi, objawiaj cej nam bóztwo
jego, a która wi cej jeszcze daleko objawi j
wiatu, kiedy przypatrzymy si
owej trudno ci publicznej, która przeciwi a si silnie ustanowieniu na ziemi
tego królestwa nadprzyrodzonego.
Panowie, miejsce zaj te ju by o, kiedy Jezus Chrystus przyszed by na wiat;
by o zaj te bo niejest ono nigdy opró nione. Gdyby by zamy la On nawet o
ustanowieniu tylko pomi dzy sob stosunków tajemnych, pewnego wyznania skrytego,
a i w tym razie zamiar jego, raniej lub pó niej, napotka by by obawy i zawi ,
które niezawodnie wybuchn yby w ko cu oporem jawnym ze strony w adzy
publicznej. Ale Jezus Chrystus dalekim by od ukrywania królestwa swojego na
ziemi; powiedzia on: "co w ucho s yszycie, przepowiadajcie na dachach" (Mat, X.
27.); sam on b
c nieprzyjacielem wszelkich tajemniczych przypuszcze do nauki,
osi statecznie i dzia
jawnie przed okiem t umów i w adzy. Chcia on
ustanowi królestwo widome, nada ustaw spo eczne nauce swojej, ustanowi
kap
stwo uznane, pozak ada
wi tynie, za
prawa, nieuniknion wi c
musia o by dla tego rzecz , e kiedy powinien by On spotka si na drodze
swojej z t ustaw polityczn i religijn , jaka go by a poprzedzi a sob . Ustawa
ta nosi a dwa miana: zwa a si ona ba wochwalstwem i pa stwem rzymskiem.
Ba wochwalstwo by o wyznaniem, szykuj cym wiat ca y pod jedn wiar ; pa stwo
za rzymskie by o w adz , rz 72
dz
ludzko ci ca , otyle przynajmniej, o ile znan by a ona w tym okresie
czasu. Oboje niezgadza y si bynajmniej z ustanowieniem królestwa Jezusowego i
to królestwo mog o si by o rozpocz
w wiecie dopiero po obaleniu
ba wochwalstwa, jako wyznania fa szywego i po przekrzta ceniu pa stwa
rzymskiego, a to w celu uczynienia go stosowniejszem do praw g oszonych od
Ewangelii wi tej.
Dot d, mo e, wystawiali cie sobie ba wochwalstwo jako ustrój religijny atwy
bardzo do obalenia: mylili cie si bardzo. Ze wszystkich wyzna , co zapanowa y
by y kiedykolwiek nad cz owiekiem, niemasz, najpewniej, adnego, oprócz
Chrystyanizmu tylko, co by mia o wi cej mocy i rozci
ci od ba wochwalstwa.
Zale y to od tego, e w niem znajdowa y zaspokojenie swoje trzy wielkie
nami tno ci cz owieka. Jakie to s te trzy nami tno ci"? Najpierwsz jest, co
mo e zadziwi was nawet, najpierwsz jest nami tno
czy sk ono
religijna
cz owieka, jego ch
gor ca spó kowania z Bogiem. Tak, Panowie, nami tno
taprzodkuje w nas statecznie, wyprzedza ona nawet
dz sam rozkoszy zmys owej.
Zmys owo
dotyczy tylko zmys ów zu ywaj cych si pr dko, przesycaj cych si ,
kiedy tymczasem
dza religijna, jako potrzeba duszy naszej, wyp ywa z
pragnienia Boga, ma ród o swoje w samej g binie niezgruntowanej istoty naszej,
ywi si tam i podsyca wszelkiemi n dzami ywota powszedniego, które zra aj nas
sob tyle do ycia ziemskiego. Sama pycha nawet ust puje miejsca tej
dzy
przemocnej; jakby nie by a ona yw , zanadto przecie wielu upokorzeniom ulega
musi ona na ziemi, aby nie mia a ona pomaga i posuwa naprzód w duszy naszej
jakiego uczucia lepszego i agodniejszego; uczucia zbli uj cego nas do Boga i
poszukuj cego w tylko Bogu samym naszej w asnej godno ci. Religija zaiste
najpierwsz jest i najstarsz przyjació
, cz owieka; nawet wtedy
73
2014-09-26 10:26
31 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
kiedy si z ni omija, szanuje si j przecie i zachowuje stosunki cis e,
chocia tajemne. Niech stan kraju naszego, Panowie, nieoszukuje was w tej
mierze; niemy lcie, e dla tego, i mamy we Francyi kilka milionów ludzi
ze wierz cia ych w bezbo no ci praktycznej, e dla tego, powiadam, stan podobny
jest stanem przyrodzonym cz owieka. Jest to tylko nast pstwo okoliczno ci
nies ychanych, i ta Francya sama, pomimo niewiary oczywistej cz ci pewnej
swoich dzieci, nieprzesta a ani, na jedn chwil nawet, nosi w onie swojem
awnem mnóstwa dusz, s
cych Bogu gor co i czcz cych wiar sw uczynkami,
zimnemi wiatu ca emu.
Owo ba wochwalstwo, pomimo pozorów wcale nierozumnych, czyni o przecie zado
potrzebie religijnej; mia o ono wi tynie swoje, swoje o tarze, kap
stwo,
ofiary, modlitwy, obrz dy publiczne i uroczyste, wielkie znaczenie w wiecie, a
nawet u amki mitologii jego ukrywa y w sobie jeszcze do
wspomnie o Bogu
ywym, by dusza ludzka nie usch a w niem ca kowicie.
Ale co tu by o przedziwnego to to zapewne, e ba wochwalstwo, czyni c zado
sk onno ciom wznios ym przyrodzenia naszego, niezapomina o razem tako o jego
najbrzydszych
dzach i obficie karmi a je ywno ci
wi
niby. Zaiste Trudno
jest poj
jaka sztuka g boka zmi sza a tu razem z sob Boga i matery ,
religije z nierz dem i z jednego o tarza sprowadza a, jednocze nie, my li
powa ne i razem po dliwo
niegodn . Ba wochwalstwo obejmowa o wszystko w
obr bie bogów swoich; o czem ono zamarzy o tylko, to wszystko spada o mu z
nieba. Wyborny by to system, aby, z kolei, i nieba czasem pos uchano! Dodajcie
do tego to jeszcze, e trzecia nami tno
ludzka, ch
w adzy, mia a tako
udzia i zaspokojenie w wyznaniu tem i to w
nie dla poni enia swego.
Ba wochwal74
stwo nie ró ni o si w niczem od Pa stwa; monarcha, albo senat, lub te lud sam
adali dowolnie urz dem kap
skim, tworzyli otiarników, stanowili obrz dy,
owem pozwalali sobie tej rozrywki czasami, bby, w pewnej porze, suknie konsula
przyoblec w szat kap ana. Religija, by to jeszcze jeden wyraz oznaczaj cy
ojczyzn . Widziano post puj ce razem przed rzecz pospolit p ki rózg liktorów i
tarze bogów krajowych; rózgi znak sprawiedliwo ci i mocy, o tarze, za by y
znakiem tego zwi zku skrytego, któren
czy z sob losy Pa stwa z losami samych
bogów.
Nie! nigdy do
niezrozumiecie, Panowie moi, mocy te justawy wielobóstwa
staro ytnego! O ! gdyby powsta a kiedy, jakim sposobem, z martwych ceremonija
poga ska; gdyby cie mogli ujrze Rzym ca y wst puj cy do wi tyni Jowisza
kapitoli skiego, ten lud, ten senat, owe legiony s awne, wszystkie wreszcie
wspomnienia patryotyczne id ce razem z nimi i nios ce wspólnie bogom wie
radosn o zwyci ztwie nowem Rzymu! Gdyby cie kiedy poczuli milczenie i
pos yszeli gwar jednog
ny t umu, ów szmer nami tno ci wszystkich, pewnych
swojego prawa i zadowolonych z w asnego tryumfu, ow dum i rozwi
,
rozwi
i religije, wznios e i nizkie, niebo i ziemi razem, to wszystko i w
dniu jednym i w jednym uczynku, gdyby cie, mówi , ujrzeli i pos yszeli to wtedy,
wy sami, mo e, ulegaj c temu ca kowitemu upojeniu w adz cz owieka,
uchyliliby cie na chwil , g ow , i uwielbiliby cie w r ku Rzymu staro ytne
bóstwa wiata.
Przecie nienale
o czci je, owszem nale
o je pokruszy : takie bowiem by o
rozkazanie Chrystusa Pana. Nale
o pokruszy je w wiacie ca em, bo wiat ca y
ulega ba wochwalstwu. Có przynoszono, tedy aby ustanowi na miejsce ich? Oto
cz owieka poni onego a do m ki przeznaczonej na niewolniki! Cz owieka
pochodz cego z kraju, na któren Rzymianie nie mieli
75
byli ani do
szyderstwa u siebie, ani te do
ucisku; przynoszono ydowina i
to jeszcze ydowina ukrzy owanego w dodatku! Oto co przynosili, mówi , rybacy
judejszy do Rzymu, do kapitolu, aby zast pi w nim pos g Jowisza
kapitoli kiego. Os
cie to tylko sami! Tak wi c wyst powa a zniewaga na
miejsce wielko ci, pokuta i umartwienie si na miejsce rozkoszy cia a. Pokuta i
umartwienie si , co za s owa! Zaledwo, po o mnastu wiekach przyswojenia ich
sobie, o mielam si wymówi je bez ogródki przed wami s uchacze, przed wami,
2014-09-26 10:26
32 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
wyhodowanemi mow ewangeliczn ! I potrzeba by o s owa te objawi Rzymianom!
Potrzebaby o koniecznie religije powiedzie im: oto przynosimy wam religije
niepokalan i wi
, ugruntowan na przyniesienu na ofiar cia a swego przez
czysto
i nietylko przez czysto
sam , b
tylko prostem uchyleniem si
niejako od grzechu, ale jeszcze przez wyra
nienawi
dla zmys ów.
Przychodzimy z rózg w r ku nauczy was obchodzi si z cia em waszem jako z
niewolnikiem, bo jest ono rzetelnie niewolnikiem najbrzydszych sk onno ci i
mo ecie tylko wybawi od niego swoj dusz , trzymaj c j pod wodz surowej
karno ci niewoli. Wypada o koniecznie powiedzie s owa te ludowi nad temu od
siedmiu wieków dum panowania, ludowi, pogr onemu zarówno w zmys owo ci jak i w
pysze, ludowi nawyk emu oddawna znajdowa w bogach swoich, które chciano w
nie
zg adzi , usprawiedliwienie swojej wspania ej nies awy. Ale tak rozkaza by
Jezus Chrystus, tak by o powiedziano, tak uwierzono, przyj to i panowanie
ba wanów upad o przed królestwem krzy a wi tego, upad o pomimo ca ej pot gi
pa stwa rzymskiego.
Pa stwo rzymskie jednolite by o z duchem ba wochwalstwa; mia o ono jednak e inn
jeszcze stron , przez któr niemniej by o nieprzyja nem wprowadzeniu
chrze cija stwa. Pa stwo te powsta o powolnie, moc roztropno ci osobliwej i
76
porz dku w radzie, m ztwa w wojsku, po wi cenia si dziwnego w wodzach, a do
tego dnia, w którym, stawszy si panem wiata ca ego, ugj o si ono wreszcie
pod ci arem samym wielko ci w asnej i utraci o, w zepsuciu, wszelkie swoje
swobody publiczne, z których powsta a by a przedtem s awa i zdrowie jego. Nic
ju z tego wszystkiego nie by o, kiedy Jezus Chrystus przyszed by na wiat,
wyj wszy chyba kilku wyobra
zniewa onych, a kiedy skona on na krzy u,
pa stwo przesz o by o od Augusta w r ce Tyberyusza; id c drog pochyl takiego
upadku, atwo ju by o wtenczas przewidzie zniego przyj cie Nerona. Mównica
publiczna og uch a; naród n dzny pociesza si po stracie forum (miejsca narady)
kawa kiem chleba, któren mu czasami rzucano; senat okaleczony i zdziesi tkowany,
w osobie ostatnich swoich m ów s awnych, stawi tylko, naprzeciw despotyzmowi,
bystro
pos usze stwa, które czasami mierzi o si nawet panu opryskliwemu.
Jeden by tu wszystkiem, a ten jeden móg by bezkarnie rozkaza niecnej
niewoli, co si mu tylko podoba o. Pewnego dnia zamarzy o si mu podda
roztrz saniu senatu, a raczej szcz tkóm jego i szcz tkom rodzin staro ytnych,
potomkom tych ojców kraju (patres conscripti), co tak dumnie d wigali niegdy w
fa dach p aszcza swego wojn i swobod , podoba o si , mówi , jemu da im
roztrz sa zagadnienie o przyprawianiu podlewy do potrawy z ryby. Dzi kuj wam
za to, Panowie moi,
cie si nie za mieli z tego; jest to bowiem najwi ksza
obelga, jak tylko zadano kiedykolwiek przyrodzeniu ludzkiemu w osobie
najpot niejszego cia a politycznego, jakie tylko wyda o ono z siebie kiedy.
Dopu ci to Pan Bóg, aby nauczy nas tego, do jakiego to stopnia mo e upa
cz owiek w zepsuciu, dokonanem przez zbytek i odst pstwo swobody, tej
stra niczki praw wszelkich i wszelkich obowi zków. Takim wi c by Rzym w czasie,
w którym Jezus Chrystus wysy
uczniów swoich na wiat
77
ca y. Pan powszechny, przykuwszy narody wiata ca ego da wielko ci w asnej,
trzyma je potem na uwi zi przy ich zniewadze w asnej i po raz pierwszy w
dziejach rodzaju ludzkiego, swoboda nie mia a ju dla siebie nigdzie
schronienia.
Mówi po raz pierwszy. Dot d, za opatrzno ci bo , godn wszelkiego
podzi kowania ze strony naszej, Bóg ci le pilnowa tego, aby wsz dzie by a
gdzie kolwiek ziemia taka, którejby cnota i prawda mog y by y si obroni
przeciwko sprzysi eniu si przeciw sobie silniejszego. Podczas kiedy "Wschód
obfitowa w tyranije wiekowe, Egipt posiada ustawy godne szacunku i s dzi
mocarzy swoich po ich zgonie; Grecija broni a mównicy w asnej przeciw
natarczywo ci despotyzmu królów perskich; Rzym or downiczy obywatelom swoim
prawem, ochraniaj cem ich tysi cem obwarowa nietykalnych. Je eli za od czasów
staro ytnych przejdziem do czasów nowych, spostrze emy w nich t
sam opiek
Opatrzno ci, rozpo cieran w celu zapobie enia temu, aby despotyzm nie za
panowa wsz dzie razem. wiat nam wspó czesny dzieli si na trzy pasy: strefa
tyranii nieokre lonej, niemaj cej nic do zajrzenia w tej mierze krwawym dziejom
2014-09-26 10:26
33 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
przesz
ci; strefa rednia, w której ruch jaki dozwolonym jest my li i wierze;
i, nareszcie, owa wspania a strefa zachodu, do której nale ymy sami, owe
królestwa pot ne Francii, Anglii, Stanów-zjednoczonych Ameryki, Hiszpanii, w
których prawa obowi zku maj zabezpieczenia pewne, gdzie mówi , pisz spieraj
si , gdzie, wtedy, kiedy przemoc ci nie majestat Boga i cz owieka w dalekich
krajach, my sami, w obliczu wiata ca ego, bronimy go, a bronimy go bez s awy,
bo nic w tej sprawie niezagra a ani g owie naszej, ani samej czci nawet.
By a chwila jedyna, w której, kiedy wzi
do r k mapp
wiata, darmoby szuka
na niej góry, w wozu ciasnego, albo
78
nawet pustyni takiej, gdzieby si mog o by o schroni serce Katona utyckiego i
gdzie Katon z Utyki uzna by by za rzecz niezb dn szuka w mierci samej
swobody owej, której aden k t ziemi niemóg ju by mu wtedy zabezpieczy . Owa
chwila straszna, a jedyna, w dziejach, by a w
nie czasem, w którym Jezus
Chrystus wyse
aposto y swoje, dla opowiadania Ewangelii wi tej wszelkiemu
stworzeniu i dla ustanowienia w wierze ich, w ich mi
ci i uwielbieniu,
królestwa dusz i pa stwa prawdy.
Zobaczmy tedy czem by o królestwo owe w stosunku do pa stwa rzymskiego.
Najsamprzód by o ono swobod duszy. Jezus Chrystus po da duszy ludzkiej;
chcia on mie j tak , aby mog a ona by woln pozna go, umi owa , ubóstwi ,
zwróci si do niego z modlitw , a, nareszcie, po czy si z nim wieczy cie.
Nie przypuszcza on tego, aby ktokolwiek b
mia jakie prawo do duszy,
osobliwie, aby mia ktokolwiek prawo wzbroni jej spó kowania z nim samym.
Wi cej jeszcze, Jezus Chrystus chcia jednoty publicznej dusz w s
bie jego
trwaj cych; niemy la On wcale kry si z tem; wymaga on wyznania jawnego i
spo ecznego. Swoboda duszy stanowi a prawo tworzenia ko cio ów materjalnych i
duchowych, prawo gromadzenia si , modlenia si wspólnego, s uchania razem s owa
bo ego, tej karmi istotnej duszy cz owieka, a b
cej, niejako, jej chlebem
powszednim, karmi, której niepodobna jest pozbawi jej, bez pope nienia
wi tokradzkiego m obójstwa. Swoboda duszy stanowi a prawo spe niania wspólnie
wszelkich obrz dków wyznania, przyjmowania wspólnego sakramentów, ywota
wiecznego, ycia wspólnego, s owem jednem, w Ewangelii i Jezusie Chrystusie.
Odt d nikt na ziemi niemia ju w adzy rz dzenia sumieniem, oprócz samych tylko
poma79
za ców bo ych, okrom tych dusz wybranych, dopuszczonych do wi kszych ni inne
wiary i mi
ci, dusz do wiadczonych od nast pców aposto ów, a po wi conych na
to szczególnym sakramentem kap
stwa. Reszta ludzi, ksi
ta i lud prosty,
zostali wy czeni od rozdawnictwa cia a i krwi Chrystusowych, tego rodkawego
punktu królestwa dusznego, których niegodzi o si rozdawa psom, wedle mocnego
wyra enia Ewangelii wi tej.
Ale tak jako dusza nasza jest podstaw cz owieka ca ego, wi c Jezus Chrystus tak
samo, tworz c swobod duszn , tworzy z ni razem swobod cz owieka. Ewangelija,
urz dzaj c prawa i obowi zki ka dego, podnosi a si do znaczenia ustawy
powszechnej, s
cej za norm wszelkiej powagi prawnej, a razem, b ogos awi c
, ochrania a j przez to samo od wszelkiego nadu ycia, w które w adza, czysto
ludzka, zwyk a by a wpada zawsze. Przez to, królestwo dusz, sta o si rzecz
ca kiem przeciwn pa stwu rzymskiemu a nawet niepodobna by o wymy le nic wi cej
nad nie nieprzyjaznego sobie. Pa stwo rzymskie by o ca kowit niewol ; królestwo
duszne Chrystusa by o znowu swobod ca kowit ; pa stwo rzymskie by o niewo
powszechn , królestwo duszne znowu by o swobod powszechn . Pomi dzy niemi tedy
zachodzi o pytanie o to g ównie, które z nich mia o istnie lub zgin . Wi c bój
musia sta si tu nieachronnym, a zajad ym.
Owo , jak si
rozporz dza o królestwo duszne, aby mog o by o u
jej
przeciwko pa stwu rzymskiemu i legionom jego? adn si . Forum mo e? Nie by o
go ju . Si
Senatu? Nie by o go tako . Pot
ludow ? Nie by o i ludu. Wi c
pot
s owa mo e? I s owa ju nie by o. My
wi c?
Nie by o my li. Wolno by o przynajmniej chrze cijanom pierwszym, skupionym pod
sztandar Ewangelii, zwi za si
80
2014-09-26 10:26
34 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
mocno i stan
do walki jednego przeciwko stu tysi com? Nie, niewolno im by o
tego. Jaka tedy by a moc ich ? Oto by a ona taka sama jak posiada Jezus
Chrystus. Mieli oni wyzna imi jego i pa
potem pod mieczem; mieli umiera
dzi , jutro, po jutrze, umiera zawsze, s owem jednem, to jest mieli zwyci
oni niewol spokojnem u yciem swobody duszy; mieli zwyci
przemoc, nie si ,
ale cnot , hartem duszy. Powiedziano im by o: Je eli b dziecie mogli wyrzec w
przeci gu trzech wieków: "Wierz w Boga ojca wszechmog cego, stworzyciela nieba
i ziemi i w Syna jego jedynego, Pana naszego Jezusa Chrystusa, który si pocz
przez Ducha wi tego" narodzi si z Maryi dziewicy, umar i zmartwychwsta !",
je eli przez trzy wieki b dziecie w stanie powtórzy to g
no i umiera
codziennie wyrzek szy to, to po trzech wiekach" zwyci ycie, to jest b dziecie
wtedy swobodni.
Co te i nast pi o.
Nast pi o to pomimo w ciek
ci pa stwa rzymskiego, które wiat ca y przemieni o
by o jakoby w oprawc , a samo traci o, w barbarzy stwie m czarni
najokropniejszych, ostatek rozumu przy mionego. Nie powiem nic wi cej o
czennikach; zwyci yli, ca y wiat wie o tem. A to królestwo dusz, ugruntowane
na krwi, to królestwo dusz, które mia o by o zniszczy ba wochwalstwo, które je
zniszczy o w rzeczy samej, które mia o by o obali pa stwo rzymskie, co je
obali o w tem wszystkiem, co tylko mia o by o ono nies usznego i fa szywego, to
pa stwo dusz, gdzie, pytam, za
o by o sobie stolic ? W Rzymie! Ma miejscu
siedliska przemocy, ustanowiono tron cnoty; na miejscu przybytku niewoli,
za
ono przybytek swobodzie; na miejscu ba wanów sromotnych zatkni to krzy
Jezusa Chrystusa; w miejscu, z którego krzy owa y si na wszystkie strony
rozkazy Neronowe, postawiono stolic dla starca bezbronnego,
81
co w imieniu Jezusa Chrystusa, którego jest namiestnikiem, rozlewa na wsze
strony wiata czysto , pokój wi ty i b ogos awie stwo bozkie. O! tryumfie
wiary i mi
ci! O! widoku, zachwycaj cy, zaprawd , cz owieka po nad wszystko
ludzkie, wskazuj c mu to, czego mo e on dokona dla dobra w ogólno ci, z pomoc
bo ? Widzia em oczyma memi ziemi ow , wybawicielk dusz ludzkich, grunt ów,
utworzony ze krwi i prochów m czenników wi tych; dla czegó tedy niemia bym
pu ci wodze wspomnieniom serca, które by mog y stwierdzi s owa moje,
odm adzaj c razem ywot ducha mojego?
Oto dnia pewnego, z sercem drz cem od wzruszenia, wszed em bram flami
do
tego grodu s awnego, któren podbi by sobie or em wiat ca y, a podbiwszy go
umia by rz dzi nim moc praw swoich. Pobieg em do kapitolu; ale wi tynia
Jowisza kapitoli kiego nie wie czy a ju wierzcho ka s awnego. Zst pi em na
forum; mównica starych "oratorów" w proch skruszy a si oddawna, a sam tylko
os pastuszków, brzmia dzi tam, gdzie odbija y si niegdy s owa Cycerona i
Hortensiusza. Wspina em si , nast pnie, po cie kach stromych Palaty kiego
wzgórza; ale nie by o ju tu Cezarów, nawet nie pozostawili tu oni po sobie
pretoryjczyka jakiego u podwoi, aby spyta o imi przychodnia ciekawego.
Podeza?, kiedy w g bi mej duszy rozwa
em pot
tych, gruzów rysuj cych si
na czystym lazurze nieba w oskiego, w oddali spostrzeg em wi tyni , której
bania zda a mi si przykrywa sob wszelkie wielko ci minione grodu tego, po
którego prochach depta em w
nie. Uda em si w t stron i tam, na placu równie
obszernym jak wspania ym, znalaz em zgromadzon Europ ca
w osobie swoich
wys
ców, swoich wieszczów, kunsztmistrzów, p tników; by to t um
najrozmaitszego pochodzenia, ale, pomimo to przecie , wydawa mi si
82
jakby jednolitym, a to dla pewnego wspólnego i nat onego oczekiwania. Czeka em
sam tedy, a , na drugim ko cu placu, ukaza si starzec, niesiony w lektyce, z
ow , obna on , a trzymaj cy, w obu r kach swoich, pod postaci chleba
tajemniczego, m a tego, ukrzy owanego niegdy , a pochodz cego z ziemi judzkiej.
Przy pochodzie jego wszyscy przypadli kornie do ziemi; zy obfite strumieniem
la y si z oczu, w milczeniu najuroczystszego uwielbienia Boga i nabo
stwa
serdecznego; na adnej twarzy niedostrzeg em wyrazu zw tpienia, ani te ,
chocia by cienia nawet, uczucia takiego, które by nie, by o przej te najwi kszem
powa aniem. Podzas, kiedy ukorzony ubóstwia em, z g bi serca, mistrza mego i
2014-09-26 10:26
35 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
króla, króla nie miertelnego dusz ludzkich, bior c tako sam udzia w tryumfie
tym, nie staraj c si nawet wyrazi go, chocia by tylko wewn trznym s owem
jakiem, zdawa o mi si , e obelisk ów granitowy, stoj cy na rodku placu,
piewa za nas wszystkich, zachwyconych i niemych, hymn Bogu z wy ci kiemu:
"Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat, Christus ab omni ma o
plebem suam liberat!" (Chrystus zwyci y!, Chrystus panuje, Chrystus rozkazuje,
Chrystus zbawia lud swój ode z a wszelkiego!) Z boja ni, aby w t umie tym
nieznalaz si ukryty nieprzyjaciel jaki, od piewa on jeszcze sam sobie
odpowied z innego hymnu s awnego, odpowied ostrzegaj
nas o tem, aby my
unikali lwa Judy, je eli niechcemy uczci go w zwyci ztwie jego. Po wielu
latach, które siwizn upruszy y czo o moje, powtarzam wam dzi przestrog t i
ów okrzyk rado ci; szcz liwi wszak e b dziecie, je eli nieumkniecie, ale owszem
zbli aj c si ku niemu, powtórzycie z nami wszystkiemi, dzie mi Chrystusa i
cz onkami królestwa jego: "Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat,
Christus ab omni molo plebem suam liberat!"
83
IV.
O STATECZNO CI I POST PI
PANOWANIA JEZUSA CHRYSTUSA.
Panowie!
Jezus Chrystus, jak sam chcia tego i jak to by zapowiedzia
wiatu ca emu,
ustanowi na ziemi królestwo bo e, królestwo dusz, którego sam jest On g ow ,;
ustanowi on je, pomimo ca
trudno
panowania nad lud mi przez wiar , mi
i
uwielbienie, pomimo trudno , któr , nazwa em prywatn i pomimo trudno
publiczn tako , jak przedstawia a mu spo eczno
religijna i polityczna, taka
nie, jaka by a natenczas urz dzona na wiecie ca ym. Ale czy dla tego
tylko, Panowie moi, aby dowie
wiatu, e Jezus Chrystus, jako Bóg, prze
samego siebie, dzie o jego odcechowa o si nareszcie znamieniem takiem, e tylko
Bogu jednemu mo e by ono w
ciwem? Nie; bo jakkolwiek Post p i pomy lno
losów wiary chrze cija skiej, patrz c na ni , z punktu tego, na jakime my j
zostawili, to jest, przy wst pieniu na tron Konstantego, by y szczególne,
przecie rzecz , w
ciw wszelkiej pot dze objawiaj cej si na ziemi jest to
oto, e musi ona odby tu bój zawzi ty zanim nareszcie otrzyma ona
kiedy gór nad przeciwno ciami które j s potka y w raz rozpo84
cz tym zawodzie; bój i wygrana zapewne nie zawsze b
ce jednego blasku i
wielko ci, jak to ch tnie przyznaj , maj ce przecie to w sobie wspólnego, e
si objawiaj c statecznie musz d ugo mocowa si z sob , zanim przyjd
nareszcie do pewnego momentu przyjaznego rozwini ciu ich, któren nazwa mo emy
pomy lno ci . Co jest najtrudniejszem i najniezb dniejszym razem do otrzymania
góry i ustalenia przewagi jest to mianowicie, e potrzeba umie , koniecznie,
oprze si w ko cu zwyci ztwu samemu. S awny jeden dyplomata powiedzia : "czas
wielkim jest nieprzyjacielem." Oto pytamy, czy Jezus Chrystus pokona by tako
tego nieprzyjaciela wielkiego? Po ba wochwalstwie, pa stwie rzymskiem, pokona
e on jeszcze t inn moc pot
, b
tylko, w istocie, wieczno ci
przebran , pokona
e on, pytam, czas? Po zawodzie, mniej wi cej kwitn cym, nie
da
mu poczu si wreszcie, jak si daje zawsze poczu wszystkiemu na ziemi,
owa d
zimna, która, raniej lub pó niej, musi zniewa
najwa niejsze wypadki
dziejowe i str ci z tronu chocia by najtrwalsze dynastye? Czy ta moc druzgoc ca
wszystko, acz dzia aj ca powoli, niepotrafi
by a dosi gn
samego Jezusa
Chrystusa? Oto jakie zachodzi pytanie, nad którem obecnie zastanowi si nam
wypada. Sk adam przed wami, Panowie, bilans Jezusa Chrystusa i podaj wam my l
obliczy jego cz
ujemn i dodatni (l'actif et le passif).
Dla czego czas jest tak wielkim nieprzyjacielem wszystkiego? Oto dla tego,
Panowie moi, e jest on obdarzonym moc podwójn , a mianowicie moc buduj
i
krusz
. Kto, pytam, zniweczy owe pa stwa pierwotne Assyryi i Chaldei? Czas.
Kto zburzy pa stwo Cyrusa, napró no d wigane od Macedo czyka dumnego? Tak e
czas. Kto nast pnie obali pa stwo owe, co powsta o by o z gruzów tylu królestw
i narodów rozmaitych, pa stwo, któreby przyzwoiciej by o daleko nazwa imieniem
2014-09-26 10:26
36 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
85
wiata ni pa stwa, wiat rzymski s owem jednem? Zawsze czas. Kto obali owe
rzeczypospolite wieków rednich, których dzi dziwujemy si szcz tkom,
pozosta ym z marmurów i malowa kunsztownych? Czas. A z drugiej strony, kto
pobudowa te pa stwa nowe, których jeste my sami synami, królestwo Franków,
Germanów, Anglo-Sasów i inne? Oto zawsze ta sama r ka, wprawna zarowno wznosi
jak i niszczy , d
, która z prochu marnego, którym si przesypywa a dumnie,
wyci ga istno , porz dek i trwa
. Czas burzy lewic , a wznosi prawic ,
zarówno straszny w jednym jak i w drugim wypadku, budowa bowiem, któr wznosi,
tem g biej jeszcze wt acza w ziemi budow , któr obala, a wznosi jest dla
niego to samo w
nie co obala .
Przecie , Panowie moi, niezatrzymujmy si przy tych wspania ych obrazach,
objawiaj cych nam tylko, swoim zewn trznym widokiem, sam moc nieprzyjazn
czasu. Postarajmy si raczej wykra
jej ow tajemnic g bok , rozbieraj c jej
ukryte spr yny, aby my mogli wreszcie, zbadawszy lepiej to, zk d czas czerpie
swoj moc dwojak wznoszenia i obalania, os dzi lepiej to, czy Jezus Chrystus
nieulega dzia aniu tej gry strasznej, jako to, dla czego on sam jeden tylko
móg by unikn
jej, je eli, ma si rozumie , potrafimy dowie
wam tego, e
istotnie unikn
on tego.
Dzia anie czasu jest nast pstwem pi ciu ró nych przyczyn, z których najpierwsz
jest nowo . Czas zawsze jest m ody, a przecie wszystko nim jednym starzeje
si . Za ka dym krokiem st pionym, jutrzenka si posuwa, ale pozostawiaj c po za
sob . cienie i noc sam . Dziecie ruchawe wieczno ci bierze u niej m odo
niezwi
, nigdy niemog c przecie nada jej rzeczom, które odmierza biegiem
swoim, chyba tylko na chwilk jedn .
Przechodzi i zasiewa ona ycie, ale ycie to jutro ju b dzie
86
yciem wczorajszem, onegdajszem, yciem coraz dalszem, a potem stanie si
wspomnieniem tylko, nareszcie b dzie ono nale
ju do staro ytno ci, a
przecie czas sam niewyczerpie si dla tego zawsze b dzie on p odny i m ody,
zawsze b dzie zamienia on dawne nowem. Owo nowe ma dla nas urok taki, e ten
zachwyca sob nie tylko zmys y nasze, ale nawet zachwyca on umys sam; urok ten
sprawia, e nauki napi tnowane cech , jego bior gór nad naukami dawniejszemi,
a bior j przezto samo,. e s nowe. Zauwa cie dobrze to, Panowie moi, co si
dzieje. Jak skoro cz owiek jest tylko w stanie zwi za kilka my li pod now niby
postaci i zastosowa je do biegu czasu, ju dla tego samego zjedna on sobie
koniecznie uczniów. A dla czego? Oto dla tego, e wymówi co takiego, czego
dot d, albo nie mówiono jeszcze, albo, co pr dzej daleko, wymówi co takiego o
czem ju zapomniano oddawna. Mamy w sobie s abo
do nowego, tak w rzeczy
pomys ów jak i w innych rzeczach; nie trudno jest wcale wyt umaczy to sobie.
c przeznaczonymi do kosztowania niesko czono ci, musi wi c by potrzeb
nasz niesko czono
sama, za ni tylko jedynie goni musimy a to ustawicznie i
wsz dzie. Owo nowo
jest jedyn rzecz na ziemi, daj
nam pewne uczucie
niesko czonego. Skoro rozpatrzymy przedmiot jaki, mówimy sobie: do
ju tego.
Któ przewróci kart ? Oto przerzuca i nowo , a przewracaj c maskuje przed nami
abo
swoj pewnym po yskiem fa szywym post pu niby, któren zachwyca nas
widokiem swoim.
Wi cej ni kto b
kolwiek, Panowie, Jezus Chrystus móg si by obawia tej
sk onno ci duszy naszej, uzbrajaj cej czas or em tyle niebezpiecznym dla
stateczno ci wszelkiej nauki. Jakkolwiek Ewangelija wi ta jest mi osiern ,
niepowinna by a przecie na amywa si do niesta
ci ducha naszego; niebo i
ziemia przemin , powiedzia Jezus Chrystus, ale s owo moje nie
87
przeminie (Mat. XXIV. 35). Potrzeba wi c by o koniecznie, aby s owoto przesz o
wieki, trac c codziennie na nowo ci swojej, nie trac c przecie przy tem, nic a
nic, na mocy przykazania, albo raczej wypada o tak, aby tak samo jak Bóg, o
którym Augustyn wi ty powiedzia , e by pi kno ci zawsze star i przytem
zawsze wie , wypada o, aby s owo ewanieliczne chowa o w staro ytno ci swojej
coraz dawniejszej taki wdzi k m odo ci, coby zachwyca sob serca wszystkich,
chocia by najodleglejszych nawet pokole ludzko ci.
2014-09-26 10:26
37 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
Odniós szy tak korzy
nad czasem, pozostawa o jeszcze przezwyci
trudno
drug , jak on nam przedstawia. Druga si a czasu kryje si w do wiadczeniu t. j.
w wypróbowaniu tem, jakie otrzymujemy z zastosowania nauki pewnej do ycia
praktycznego spo eczno ci. Wszelka nauka moralna jest ustrojem praw, o tyle
tylko maj cem w sobie jak
warto
wewn trzn , o ile mo na my le o nim to, e
posiada w sobie rzetelne stosunki,
cz ce pomi dzy sob wzajemnie istoty; jest
on jakby nowem stworzeniem wiata. Dopóki stworzenie to ukrywa si jeszcze w
umy le samym, dopóki jest tylko w stanie czystego pomys u, dopóty mo na jeszcze
myli si co do jego warto ci rzetelnej, trudno jest bowiem os dzi nale ycie
wielk zbiorowo
idei; ale rzecz ma si inaczej wcale wtedy, kiedy idee te,
wchodz c w dziedzin rzeczywisto ci, maj za
sob , albo podtrzyma , pewien
sta y porz dek rzeczy. Wtedy do wiadczenie objawia niezawodnie albo s abo
ich,
albo ich fa szywo , prawo bowiem fa szywe, albo niedo
ne nie jest nigdy w
stanie zawi za na wiecie stosunków statecznych i, tak samo, jak dom wali si ,
skoro tylko wystawiono go wedle rachuby chybnej, tak równie porz dek wszelki nie
jest w stanie utrzyma si , skoro tylko po
ono mu za podwalin my l jak
takiego przyrodzenia, e braknie jej na mocy rzetelno ci.
88
Owo , kto wi cej nad Jezusa Chrystusa móg by obawia si tej strasznej próby,
dokonuj cej si przez ogie do wiadczenia powszedniego? Chrystus nie da by
Ewangelii swojej spo eczno ci, okre lonej granicami kraju jakiego, albo
plemienia; owszem za
by on s owem swojem spo eczno
powszechn , w której
wszelka dusza ywa, gdzieby kolwiek b
przysz a ona na wiat, mog a by a
znale
dla si prawo obywatelstwa; nast pnie, gdyby Ewangelija by a fa szyw ,
wi c upadek jej musia by by tak wielkim jak jest wielkim wiat ca y, a tak
bystrym, jak bystrym jest czas, dzia aj cy razem na niezliczone mnóstwo miejsc i
umys ów.
Trzecia moc czasu polega na zepsuciu. Wszelka rzecz, doszed szy do pewnego
punktu pomy lno ci, psuje si , bo skoro raz tylko ow adnie si czem, natychmiast
chce si z tego korzysta , a korzystanie znowu ma to do siebie, e prowadzi
zaraz za sob nieuchronnie, ów rozk ad wzajemny duszy i cia a, któren, w mowie
zwyczajnej, zepsuciem zowiemy. Dzieje wszelkich pomy lno ci s dziejami Annibala
w Kapui. Zapomina si w tym sunie, usypia si , upaja si ; trucizna powolna
mi kko ci zwalnia wszelkie spr yny dzia ania; a istota, b
ca we wszystkiem
sam tylko czynno ci , rozwi zuje si , poma u i wchodzi jakoby w nikczemno
snu
gnu nego. Bieg rzeczy rozpoczyna zwykle Nemrod, a ko czy Sardanapal. Jest to
droga bita wszelkich losów wielkich; praca i cnota wznosz je, u ywanie za
niszczy i gubi a do ostatka samego. Wi cej daleko ni jakie b
pa stwo
religija ulega temu prawu wielkiemu, a nad wszelkie religije ulega mu wiara
Chrystusowa. Krew krzy a da a jej ywot; wysz a ona z m k Boga, wi c powinna
by a przypomnie sobie, w dniu pomy lno ci, owe krwawe umartwienia kolebki. Z
drugiej strony pokusy, zgotowane jej od tryumfu, powinny by y koniecznie przej
daleko wszelkie znane jej dot d poku89
szenia. Mia a ona widzie u nóg swoich mocarzy wiata, mia a rozkazywa ziemi
ca ej, mia a widzie wieki schylaj ce czo o przed jej s owem i czynem, mia a
okry powierzchni ziemi pomnikami wspania emi, mia a zho dowa sobie wszystko
niczem nieograniczonej s awie swojej i pot dze, a, pomimo brzemienia szcz cia
takowego, mia a ona ró
a do nieba i zachowywa zawsze, na czole swojem i w
sercu, jakby znami pokuty i pokory najg bszej. Albo te , je eli si zdarza o
jej, w ci gu d ugiego ywota, upa
czasami i poczu na sobie skutki zepsucia,
wypada o tak zawsze, e z ona zepsucia tego wykwita statecznie ywot nowy,
przecie nie ywot obcy ca kiem poprzedniemu, jak to widzimy w przyrodzeniu, ale
ywot w asny, jeden; i, jak ów orze Pisma wi tego, odnawiaj cy w sobie coraz
wdzi k m odo ci, wznosi a si ona, z rozpostartemi skrzyd ami, w gór , znowu
lekka i zdrowa jak by a przed tem, a odnowiona w istocie swojej ubóztwem i
przelan krwi m cze stwa.
Czwart moc czasu jest przypadek, albo traf, to jest co takiego, co si
przytrafia w biegu rzeczy w ten sposób, e tego nie jest w stanie u
ani
przewidzie
aden chocia by najpot niejszy geniusz, traf, co wywraca od razu
jednego chocia by najlepiej ukartowane z góry zamiary. Pe ne s tego dzieje
2014-09-26 10:26
38 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
wiata. M dro
ludzka rozbija si o szkopu taki, którego nic niezapowiada oku
najprzenikliwszemu. Jest to jakby ziarnko piasku o którem mówi Paskal, e
pewnego rana, znalaz o si by o niespodzianie w p cherzu Kromwela i, pojawieniem
si swojem w nim, zniweczy o na zawsze plany, maj ce sob zmieni oblicze
Europy.
Zdumiewacie si czasami, mo e, nad równowag pewn , utrzymuj
, si na wiecie
i zapobiegaj
temu, aby mocniejsi nie wyniszczyli do szcz tu s abszych, id c w
tej mierze za pop dem swoich ch ci tajemnych. Jakim sposobem owe wielkie Pa stwa
nie star y dot d ze szcz tem ma ych pa stewek mi 90
cych ociera si o ich granice same? Oto dzieje si to dla tego" e owe pa stwa
wielkie maj przeciwko sobie to ziarnko, piasku Kromwela. W chwili tej, w której
zamachy ich maj , ju wywróci wszystko i zgotowa na ziemi zag ad ostateczn
wszelkiemu prawu, niewiadomo zk d, zjawia si na widowni dziejów syn ch opka
jakiego i toczy na starym kamieniu m
skim krzywy nó zbója. Ch opak ten na
odg os wojny wdziewa na si kurt , wk ada czapk na bakier, wtyka sobie za pas
ów kozik i idzie w wiat popatrzy na to, co te tam toczy si pomi dzy
panuj cymi, a opatrzno ci bo . Proch i znój bitwy otwieraj mu w ko cu oczy;
krew przelana zapala go; Bóg wreszcie kieruje ramieniem jego i oto z ch opaka
tego wyrabia si w ko cu dzielny wódz i odt d mocarstwa pot ne cofaj si przed
nim z boja ni : ów kozik i ch opek, to traf dziejowy.
Owo sami mo ecie os dzi to, wiele Jezus Chrystus móg by mie przeciwko sobie
trafów podobnych, w ci gu o mnastu wieków. Przejrzyjcie tylko same dzieje
papieztwa i przypatrzcie si tam, na jakiej to nitce cienkiej wisia y losy tego
tronu, otoczonego zewsz d nieprzyjacio mi, a zawsze pozostaj cego w ca
ci.
Statecznie musia by on broni si od knowa chytrze pomy lanych, ale co was
wi cej jeszcze przerazi, to zapewne owo sprzysi enie si na jego stron trafu,
czego takiego, co mog o go by o roztrzaska w ka dej chwili, a przecie , przez
jakie roztargnienie osobliwsze, pozostawia o go zawsze ca ym.
Pi
moc czasu jest wojna. adna pot ga na ziemi niemo e unikn
tego, aby jej
niezbijano; musi mie ona wrogów koniecznie, nie tylko dla b dów swoich i
nadu
, ale dla tego samego tylko, e jest.
, znaczy bojowa ,
bowiem,
jest to wykrada z ogniska ywota powszechnego istot przeznaczone dla
wszystkich; a je eli jest to prawd kiedy mówimy o najn dniejszem stworze ku
bo em, to tem bardziej musi to by
91
rzetelnem, kiedy zastosujem my l t do zbioru ca ego istot, podniesionych do
stanu pot gi? Jako Jezus Chrystus mówi ; e nie przyszed by po to aby
puszcza pokój na ziemi , ale miecz" (Mat. X. 34), wojn straszliw , i to na
tak rozwini
skal , e sama wielko
jej przera
ju musi wyobra ni . Jest
to bowiem wojna ducha toczona przeciwko cia u, i cia a przeciwko duchowi, to
jest wojna dwóch pierwiastków, stanowi cych cz owieka samego, a z których jeden
nigdy nie jest w stanie zwyci
ca kiem drugi. Kiedy cia o bierze gór , dusza
go zbija,. a kiedy dusza staje si silniejsz , cia o wypatruje tylko pory
dogodnej, aby mog o potrzaska jarzmo swoje. Ale ten bój wewn trzny
niepoprzestaje na tem tylko; dochodzi on zawsze do wojny równie powszechnej jak
jest ona g bok . Dusze
cz , si z duszami, a cia o z cia y; cia a te w po
czeniu ze sob , przeciwko duszom po czonym z sob wzajemnie, tocz bój wielki
ludzko ci. Z jednej strony jest Jezus Chrystus na czele zast pów, z drugiej
zasi strony stoi szatan: zast p nami tno ci, pychy, rozpusty, nienawi ci z
jednej strony, z drugiej zast p ducha, ludzko ci, czysto ci pos usze stwa,
umartwie i mi osierdzia wi tego. Wszystko to obraca si . w granicach
strasznych sko czonego i niesko czonego, w g biach bo ych, w nurtach duszy i
skryto ciach zmys ów naszych, w po rodku tysi ca przyczyn drugorz dnych,
przydaj cych wi cej jeszcze pomroki cieniom i wypadkom boju tego, a je eli Jezus
Chrystus jest Bogiem, wi c on jeden tedy powinien odnie
tu zwyci ztwo, jego
jednego oblicze pozostaje niezmiennem, aczkolwiek zadaj mu obelgi ustawiczne,
zawsze stoj c u szczytu samego czasów i rzeczy ludzkich.
Tak e, Panowie moi, by o rzetelnie, w przesz
ci dziejowej? Mo emy odda
Chrystusowi Panu t oto wiadectwo wierne, e by on statecznie mocniejszym od
nowinek wszelkich..
2014-09-26 10:26
39 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
92
od biegu rzeczy, od zepsucia, od trafu, od wojny, od wszystkich przyczyn tych,
razem wzi tych, i dzia aj cych przeciwko niemu w ci gu o mnastu wieków? Mo emy
wyrzec to na stron Chrystusa, pytam was?
Tak, Panowie moi, mo emy miele; mo emy nawet oznaczy trzy stopnie odr bne w
zwyci ztwie tem Jezusa Chrystusa, nad czasem odniesionem. Najprzód bowiem yje
on, dzie o jego stoi przed wami, chocia by ucierpia o ono co kolwiek w tem
ugiem pielgrzymstwie, dokonanem pod nat okiem wieków zbuntowanych przeciwko
Panu, zawsze przecie stoi ono przed s dem waszym. Do
blasku otacza je do
ko a, blasku, poci gaj cego ku niemu zewsz d oko zdumione, a czyni cego je celem
poszanowania najg bszego, z którem nic si porówna nie mo e, jako te z
drugiej strony, nic nie jest w stanie stan
obok tej zajad
ci nieprzyjació ,
który niemogli byli przemódz na sobie tego, aby uznali nareszcie w doczesnem
trwaniu jego niezbity dowód pochodzenia jego, pochodzenia bytuj cego w onie
samem wieczno ci. Ale nie koniec na tem. Nie tylko Chrystus Pan yje w ko ciele
swoim, a ko ció w nim, ale od nastania samego ery naszej, aden taki zak ad
religijny niepowsta by na wiecie, którego by Jezus Chrystus nie by zarazem
kamieniem w gielnym i jego cementem.
W porz dku czasu najpierwszym jest i lamizm. Owo gruntem i lamizmu, jak to ju ,
usznie bardzo, przedemn postrzeg by Grociusz, jest Biblija. Abraham, Izaak,
Jakób, Moj esz, góra Synai, naród ydowski, w zjawiskach najpami tniejszych
dziejów swoich, Chrystus Pan nareszcie, co przyszed na ostatku, po prorokach
wszystkich i wi kszy od nich wszystkich razem. Na ka dej karcie Koranu Mahomet
zapisuje powie
jak , wyj
ze staro ytno ci chrze cija skiej, albo te robi
do niej przystosowanie jakie . A dla czego ma si tak? Dla czego, chc c mie
zaszczyt niezmierny stania si za
ycielem wiary nowej,
93
nie obra by sobie Mahomet osnowy zupe nie w asnej? Dla czego, pytacie mi ? Oto
dla tego, Panowie moi, e niemóg by on tego uczyni w aden sposób. Nikt
niemo e, w porz dku ducha, budowa na powietrzu, tak samo w
nie jak nikt
niemo e uczyni tego w porz dku materyalnym; koniecznie musi mie ka den do tego
pewien grunt sta y. Owo , wedle wielce trafnego, w tej mierze, s ówka Fontenela
"religija Chrystusowa jest wyznaniem jedynem, maj cem udowodnienie prawd
asnych, " i wsz dzie, gdzie si tylko ona raz usadowi a, z ca
powag dziejów
swoich, wypada ju tak koniecznie, aby odt d sam b d nawet opiera si na niej,
na niej si zaszczepia , jakoby na p once pot nej, która tylko sama jedna
zapuszcza korzenie swoje w przesz
najodleglejsz . Mahomet
w wieku i w
kraju przesi
ych niejako sokami chrze cijanizmu; przytyka on do Abissynii,
ziemi chrze cija skiej, do Egiptu, co by metropolij jego, do ziemi Judzkiej,
na której wype ni y si wszystkie wielkie tajemnice chrze cija skie; sama krew
jego si ga a s aw swego pochodzenia plemiennego szczepu Abrahamowego: w takich
warunkach móg by on tylko za
odszczepie stwo nowe, albo, je eli chcecie,
móg by on postawi siebie samego wy ej nad Chrystusa, dokona tego zdrad ,
która jeszcze, przecie , mówi a wiele za przenikliwo ci jego umys u. Oto dla
czego Muzu manie dozwalali zawsze chrze cijanom mieszka pomi dzy sob i oddawa
cze
Chrystusowi; nie czynili oni tego wcale w skutek jakiej wyrozumia
ci
drej, albo boja ni zabobonnej, ale dzia
w tej mierze u nich szacunek
boki dla poda wspólnych obojga wyzna i to w skutek nawet wyra nych,
przykaza Koranu samego. By y wojny pomi dzy chrze cijanami, a muzu manami,
toczone w celu odniesienia wzajemnie przewagi nad sob , ale niemo na powiedzie
tego, aby by o kiedy kolwiek prze ladowanie chrze cijan ze strony muzu manów
dokonywane.
94
Izmael wymaga tylko od Izaaka przyznania mu jego praw starsze stwa. To jedno
umaczy wam, Panowie, dostatecznie ów widok osobliwy, jaki wystawia nam dzi
Konstantynopol, w którym (pomimo kary mierci, naznaczonej dla ka dego
chrze cijanina, coby si powa
nawróci mu lemina jakiego na wiar swoj ),
wszystkie wyznania chrze cija skie maj zupe
, swobod wyznania, a nawet maj ,
swobod spe niania obrz dów jego publicznie.
2014-09-26 10:26
40 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
Po i lamizmie nast pi o od czenie si ko cio a greckiego. Owo ko ció ten jest
ca kowicie ko cio em katolickim, wyj wszy tylko dwóch punktów: zwierzchnictwa
papie a najprzód, a powtóre pochodzenia Ducha wi tego. Reszta tak co do
dogmatów, jako i co si dotycz moralno ci, sakramentów, hyerarchii, zwyczajów,
wszystko to zosta o przechowanym nienaruszenie od nast pców Focijusza. Odrzucili
oni namiestnika Chrystusowego, ale nieodrzucili samego Chrystusa Pana. Chrystus
jest celem ich wiary, mi
ci i czci najg bszej, jest on, po staremu, kamieniem
gielnym ich budowy religijnej.
To samo dzieje si , co si dotycz protestantyzmu, chocia w mniejszym daleko
stopniu. Protestantyzm zaprzeczy ko ció , ale niezaprzeczy Chrystusa; Chrystus
dot d jeszcze jest dla niego mistrzem i królem dusz, a nawet, dla wielkiej
liczby protestantów, jest on jeszcze synem jedynym Boga, a jako taki godnym czci
najwy szej. adna inna ustawa religijna nie powsta a na wiecie od czasu nastania
ery chrze cija skiej. Brachmanizm i buddyzm poprzedzi y sob czasy Chrystusa
Pana, a je eli jaki ruch nowy da si by poczu w dziedzinie wiary, w krajach
odleg ych Azyi, to ruch ten wzi
by niezawodnie pop d wewn trzny od wp ywów
moralnych chrze cijan, wywieranych na krainy Indyi i Tataryi. I tak, naprzyk ad,
w górach Tybetu, od czasu s a95
wnych naszych poselstw, wyprawianych w kraje Azyi rodkowej, w wieki rednie,
spostrze ono pewne na ladowanie niedorzeczne ustawy papieztwa. Jak skoro Jezus
Chrystus objawi si
wiatu, natychmiast wiat o jego rozproszy o wsz dzie
pomrok wyzna b dnych; wielka bardzo ich liczba znik a ca kowicie z oblicza
ziemskiego, a adne nie powsta o, nast pnie, w dziejach, któreby nie nosi o na
sobie pi tna chrze cijanizmu, któreby nie wzi o sobie za podstaw dziejów jego
i jego imienia. Sta si on niejako tronem b du, równie jak i stolic ; prawdy,
a ktobykolwiek o mieli si by kiedy zaprze si go, przygotowa by sobie przez
to przepa
tak , e w niej nic, oprócz mierci jednej, wyro
nie by oby
zdolnem. Grób Chrystusa jest dzi punktem rodkowym wiata wiary. Muzu manie
pilnuj go; strzeg tako Grecy, strzeg go protestanci i katolicy. Wszyscy,
zszed szy si u podno a jego, ze czterech ró nych stron wiata bo ego, godz si
na to jedno, aby ucczi ów g az bezduszny, w którym, przez trzy doby ca e,
spoczywa o kiedy cia o um czone Chrystusa najmilszego. W oko o g azu tego
stoczono sto bitew rozmaitych, dwadzie cia razy, mo e, zmieni o si tu oblicze
losów wiata; zawsze, przecie , jeden by skutek tych zabiegów wszystkich:
wygrana czy przegrana, zawsze przynosi y zarówno cze
grobowi Zbawiciela wiata
od wszystkich narodów i wszystkie zawichrzenia owe pos
y tylko zawsze do
tego, e podnios y w coraz wy szej chwale ten grobowiec zwietsza y, u którego
wszystko si korzy w prochu. Gdyby sami katolicy tylko wzi li go byli w opiek ,
opieka takowa by aby wypadkiem zwyczajnym, jak zwyczajnem jest to wszystko na
ziemi, co si odmierza d ugo ci miecza; lepiej daleko przysta o do zamiarów
bokich Boga wszechmocnego, aby Jerozolima deptan by a od poganów ( uk. XXI.
24); jak to przepowiedzianem by o oddawna w Ewangelii wi tej, a grób Zbawcy
naszego, zawieszony pomi dzy
96
tysi cem r k, mi sza si z rdzeni sam wypadków wszystkich, jako znamie,
zapowiadaj ce wiatu to, w
nie e odt d adna budowa religijna nie stanie bez
przy czenia si do Jezusa Chrystusa w czem kolwiek b
, je eli ju nie do
wi tej krwi jego, to przynajmniej do jego nauki, a chocia by, nareszcie, do
samej jego pami ci tylko.
Czas, Panowie, poda kiedy nowe dowody tego, co dzi wam tu o powiadam. Ujrzycie
jeszcze mo e na oczy w asne n dzne tylko szcz ty wyzna nieugruntowanych, a to w
miar tego jak b dzie post powa naprzód cywilizacija ta, której Jezus Chrystus
jest g ow i twórc . Myth i zmy lenie nie b
mog y osta si nareszcie przy
powadze dziejowej, staro ytno
czcza, obok' staro ytno ci plennej, wiat
nieokre lonych marze , obok wiata pewnego, mier obok ywota. Jezus Chrystus
post puje drog sw , post puje coraz dalej, id c nawet naprzód z pomoc tych
odst pstw jakie mu gotuje pycha ludzka; korzysta on z oderwa si i
odszczepie stw jakoby z wód zepsutych, co utrzymuj go jeszcze dla t umów ca ych
dusz ludzkich, ochronionych, szcz liwie, od jadu zgorszenia niewiadomo ci i
prostot wiary dobrej. Ale te , i to jest trzecie jego zwyci ztwo nad czasem
2014-09-26 10:26
41 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
odniesione, utrzymuje on nieska onem i wy szym nadewszystko ko ció swój prawy,
ko ció katolicki, apostolski, rzymski. Zapewnia mu on nawet wy szo
liczebn ;
lamizm bowiem liczy tylko sto miljonów, wyznawców, ko ció grecki
sze dziesi t milionów, protestantyzm tyle prawie, podczas, kiedy ko ció
katolicki ma w onie swojem sto sze dziesi t milionów dusz uleg ych mu
duchownie. Powtóre zapewnia mu wy szo
hierarchijn , ani i lamizm bowiem, ani
adne inne wyznanie nie by y w stanie utworzy u siebie papieztwa. Potrzecie
zapewnia mu wy szo
niepodleg
ci: aden bowiem inny gród duchowny nie by w
stanie zachowa nienaruszon
wi tnic duszy, za wy czeniem tylko ko cio a
katolickiego, któren, nie97
szcz dz c w tej sprawie swojej krwi nieprzebranej, wybawi nareszcie z pod
jarzma przemocy s owo i czynno ci w asne i zas
sobie, przez to, na t cze
nie mierteln , e pozosta nazawsze na ziemi jakoby przedmurzem prawa wszelkiego
i gruntem dziewiczym swobody wi tej.
Nie b
rozszerza si wi cej, Panowie moi, nad cechami prawdziwego ko cio a
Jezusa Chrystusa; uczyni em ju to uprzednio, wi c przy pominam je tu,
po piesznie, tylko w celu udowodnienia tej najwy szej Opatrzno ci bo ej, przez
któr Jezus Chrystus zachowa je na czel swego ko cio a wi tego, a zachowa je
pomimo wszelkich przeciwno ci czasu.
Tak wi c potrójna stateczno
zjednan jest Chrystusowi Panu przez rozbiór
któremu my go poddali: stateczno
ywota, stateczno
promienienia si
wy cznego tego
ywota, a nareszcie stateczno
wy szo ci w ywocie tym.
Ale powiecie mi mo e: Zapewne! Jezus Chrystus
na wiecie, napoi on ywotem
swoim wszelkie ustanowienia religijne nasta e po nim, potrafi on utrzyma nawet
ko ció swój wy ej ni cokolwiek b
. Przecie , czy nie widzicie wy dzisiaj w
dziele jego poznak niezawodnych upadku? Czy nie usamowolni o si tysi ce
umys ów z pod ber a jego, a kiedy poczynaj , si objawia w ten sposób oznaki
zgrzybia
ci, niemo na przewidzi
atwo blizkiej i niezawodnej mierci
religii jego?
Taka jest my l wasza, Panowie; mojem za zdaniem jest to oto prze wiadczenie, e
Chrystus jest dzi u samego szczytu chwa y swojej i mocy, i za, ask bo ,
postaram si wam dowie
tego.
Trzy rzeczy stanowi moc, a post p tych trzech rzeczy stanowi post p mocy,
mianowicie: stan po
enia geograficznego, stan liczebny i, nareszcie, stan
moralny. Owo twierdz , ze pod tym trojakim wzgl dem, Chrystus Pan nie dosi
by
98
nigdy jeszcze wznioslejszego punktu, jak ten, na jakim go widzimy dzisiaj.
Pytam najprzód jak przestrze ziemi obejmowa Jezus Chrystus za panowania
Konstantego Cesarza? Oto zamyka a si ona w granicach samych pa stwa rzymskiego,
pomi dzy biegiem Renu, Eufratu a
cuchem Atlasu. Je eli si ga on dalej
gdziekolwiek, to nadmiar ten równowa
si dostatecznie wiel takiemi cz ciami
pa stwa, gdzie Ewangelija niezupe nie jeszcze by a przyj a si , albo mia a
tylko byt niepewny. Owo , co dzi , w tej mier e widzicie, pytam was? Prawda e
Jezus Chrystus straci co z niektórych swoich ziem pierwotnych, zaj tych dzi
przez niewiernych, jakkolwiek na ziemiach uleg ych islamowi wiele, do dzi dnia
jeszcze, trwa ko ció ów i spo eczno ci chrze cija skich, i sam nawet islamizm
uznaje Jezusa Chrystusa i przodków jego biblijnych. Ale rzu cie za to wzrok wasz
na zachód, na wschód, pó noc, po udnie, we wszystkich kierunkach kuli ziemskiej,
owem jednem, a wsz dzie napotkacie tu pochód zwyci zki Jezusa Chrystusa.
Przeszed on Ren; podbi sobie Niemcy, Polsk , Rossy , trzy królestwa Brytanii i
do biegunu samego, przez góry i lody Szwecyi, zanios on wiat o panowania
swego. Ocean atlantycki rozwar si przed nim; przeszed on przyl dek dobrej
nadziei, przywi za do ber a dzieci swoich ów s awny pó wysep indyjski, na który
staro ytno
patrzy a stale jako na skarbnic bosastw przyrodzenia ca ego.
Pozak ada on ko cio y wzd
afryka skich wybrze y, a morzem czerwonem
dosi gn
w ko cu starych osad swoich w Abisynii. Obszed on obie Ameryki, a od
bieguna do bieguna, uj wszy je pod prawa swoje, pobudzi w nich do ycia,
rycza towo, rzeczypospolite, missye, biskupstwa. Odebra Mahometowi Hiszpanij i
wsz dzie nieprzestaje wstrz sa mocno ziemiami bisurma kiemi. Oto, niedawno
2014-09-26 10:26
42 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
jeszcze, kiedy g owa domu
99
burbo kiego mia by zst pi z tronu swego, aby zanie
na wygnanie pi kn
staro
swoj , widzieli my Jezusa Chrystusa, jak d oni starego króla Franków,
któren jakby chcia nam przez to nakre li ostatni wol swoj , wydziera dwa
królestwa razem mocy niewiernych, królestwo Grecyi i królestwo Algieru. Jeszcze
bli ej chwili obecnej Chiny odkry y mu porty swoje tak oddawna zawarte; NowaHolandya zaludnia si pod opiek krzy a wi tego; wyspy Oceanii przekrzta caj
dzicz zepsut na pokornych i pobo nych wyznawców Ewangelii. Niemasz dzi morza
takiego, niemasz gór takich, takich pusty , gdzieby Chrystus Pan nie zatkn
chor gwi swojej, aby zmi sza swoje dziatki z plemieniem zdzicza em tych stron
dalekich.
Obró cie si teraz po za siebie, si gnijcie my
a do czasów Konstantego;
rozwa cie dobrze wiat omoczesny i wiat wspó czesny sobie i os
cie potem, czy
Jezus Chrystus zrobi jakie post py, od epoki tej co do przestrzeni, czyli te
nie?
To samo zachodzi, co si dotycze stanu liczebnego. Tylko co to powiedzia em, e
ko ció katolicki liczy sto sze dziesi t miljonów, ko ció wschodni
sze dziesi t miljonów, protestantyzm za tako sze dziesi t miljonów. Wi c
razem czyni to dwakro sto tysi cy o mdziesi t miljonów dusz, wyznaj cych Jezusa
Chrystusa za Zbawc swego i swoj g ow duchown . Zapewne w liczbie tej znajdzie
si niema o takich, co niech tnie i nie z przekonania znosz jarzmo to w obecnej
chwili; ale nie w takim okresie ycia ocenia si chrze cijanina; poznaje si go
po ca
ci ywota jego, a osobliwie poznaje si zacno
jego w sam godzin
mierci. Pomi dzy tylu lud mi, maj cych si za niedowiarków, ma o zapewne jest
takich coby byli w stanie oprze si Chrystusowi a do ko ca samego i coby nie
prosili go, w chwili zgonu, ze zami alu i skruchy serdecznej, o darowanie im
winy ob kania si raczej ni li odst pstwa rozmy100
sinego. Wreszcie dusza ich by a ukrzta con od Ewanielii wi tej i yj , oni
ni , wtedy nawet, kiedy wydaje si im, e si jej wyrzekaj naprawd . W adnej
dobie stan liczebny nie by bardziej w stanie kwitn cym jak jest on dzi i coraz
bardziej jeszcze d y on do tego, aby si zwi kszy przyrostem nowym ludno ci
chrze cija skich. Podczas kiedy plemiona bisurma skie n dzniej , a szcz tki
ludów poga skich dogorywaj w stanie skostnienia o statecznego, krew
chrze cija ska, pob ogos awiona od Boga samego, buja nad miar i ustawiczne
wychod twa zanosz w ko czyny wiata, to co nam tu staje si ci arem, a wraz z
krwi szlachetn roznosz one, tako , na wsze strony nasiona zacne wiary
wi tej.
Je eli kiedy dajecie baczenie nale yte na t niestosowno , jaka zachodzi
pomi dzy siedzib , a ludno ci Chrystusow , to atwo jest wam zapewne przyj
do
wyt umaczenia sobie zjawiska tego. Pot ga chrze cija ka krzewi si rychlej
jeszcze od krwi ich samej; podbija ona sobie kraje i rz dzi przestrzeni z
pomoc maluczkiej si y, a geniusz ich zape nia j wprzódy nim plemie zrodzone z
niej zaludni j kiedy nale ycie. Niemy
aby uwaga ta mia a w czem kolwiek
ubli
Zbawiecielowi naszemu; inna jest przecie , z któr zapewne czuwacie na
mnie, a od której i ja te sam nie stroni wcale. Cokolwiek b
, powiecie mi
mo e, jakimby nie by post p gruntowy i liczebny Jezusa Chrystusa zjawisko,
daj ce si wreszcie obja ni dostatecznie wp ywem powa nym plemion
chrze cija skich, nie b
przecie w stanie zaprzeczy tako , z drugiej strony,
powstania i post pu niedowiarstwa w samem onie chrze cjanizmu. Je eli prawd
jest to, e Jezus Chrystus obali wyznania wcze niejsze od siebie, to
niezaprzeczon te rzecz równie jest to tako , e niedowiarstwo, b
c jeszcze
pot niejszem od niego, wywraca z kolei dzie o owe, które wzniós on i u wi ci ,
a wy101
wraca przy okoliczno ci jeszcze straszniejszej, bo miejsce dawne wiary,
zabieraj dzi zw tpienie i zaprzeczenie wszystkiemu co tylko by o dot d. Jak
owe grunta wyniszczone tak jak
istot , która po ar a sob wszelkie ich soki
2014-09-26 10:26
43 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
ywotne, a zt d nic ju z siebie wyda nie s w stanie, tak samo grunt po którym
Chrystus przeszed sta si ziemi przekl
, bo nie wydaje odt d nic nad
zw tpienie i zaprzeczenie wszystkiemu. Tak wi c zd amy do stanu gorszego od
wszelkiego innego stanu, jakiego tylko kiedykolwiek ludzko
by a wiadkiem i
ofjar . Jak zdobywca ów, co zg adzi by do szcz tu mury jerozolimskie i zasia
na ich miejscu sól ja ow , tak samo Chrystus Pan wyczerpa w sobie wszelkie
przekonanie i pewno
ludzk i zasia nareszcie w umy le jej sól niewiary
powszechnej, a bezwzgl dnej. Biada wi c nam, zaiste, biada nam co nie umiemy ju
wierzy po staremu! Ale komu winni jeste my t nieudolno
nasz , je eli nie
uciskowi Chrystusa i któren zapewne nie by jeszcze do
silnym aby nagi
nazawsze umys y nasze pod ci arem dogmatów jego, a który jest przecie do
mocnym na to, aby niedopu ci nam adnej innej wiary, oprócz jego wyznania
starego?
Zgadzam si z tem, Panowie, e po siedmnastu wiekach, przez które nie
zaprzeczano, niezapierano si , nieodst powano Chrystusa, nast pi nareszcie wiek
ostatni, w którym go si zaparto i zawstydzono; trwa to a do dnia naszego. Nie
tylko, jednak e, nie grozi to wcale dzie u Jezusa Chrystusa, ale owszem wyci ga
ono z tego dla siebie blask niepospolity, blask któren atwo wam b dzie,
zapewne, pozna i oceni nale ycie. Trzy kraje g ówne by y siedliskiem powstania
zupe nego przeciwko Jezusowi Chrystusowi: Anglija, Francija i Niemcy. Co do
Anglii, oddawna ju w niej niedowiarstwo niema, ani mocy adnej, ani czczej
chwa y; je eli byli cie czujnemi na gwar parlamentu bryta skiego, ów wyraz
najwy szy my li narodowych, to przyznacie to
102
zapewne sami, e od pocz tku wieku naszego nie dosz o was ztamt d chocia by
ówko jedno takie, któreby mog o ura
sob , czemkolwiek Jezusa Chrystusa.
Anglija oswobodzi a katolików, powo
a ona na mównic parlamentu swego g os,
wywo any dot d, poddanych duchownych papieztwa; odkry a ona swoje wsie dla p uga
mnichów naszych, a szko y dla nauki duchowie stwa katolickiego. Stare mury
wszechnicy oxfordskiej pos ysza y we wn trzach swoich doktorów s awnych
anglikanizmu, mówi cych o Jezusie Chrystusie w tym sensie w jakim przemawia o
nim ko ció stary; patrzyli oni na usuniecie si z ko a swego wielu ze
wspó braci w asnych, którzy z katedry nauczycielskiej przeszli do skromnej celki
mniszej, aby odda si w niej z ca
gorliwo ci modlitwie, odmawianej na sposób
klasztorny i aby, u stóp Boga ukrzy owanego, uprosi sobie powrotu duszy w asnej
i ca ego kraju swego wreszcie, na ono wiary starej Anglo-Sasów. Wysz y tu
nagle, jakby z pod ziemi, kaplice, a nawet pyszne katedry katolickie, wysz y z
tej ziemi m cze stwa, ez i wygnania, a Jezus Chrystus, w osobie biskupów swoich
i kap anów, st pa dzi uroczy cie w processyi po tych ulicach samych i po
placach tych, na których, przed kilk wiekami, ugania si za nimi miecz
cze stwa, kamie , a b oto obelgi ostatniej. Anglija zosta a wyrwana nareszcie
niedowiarstwu, Anglija owa, która najpierwsza w Europie, okry a by a je opiek
mo
lordów swoich i m ów umys u wy szego.
Je eli zastanowimy si nast pnie nad Francij , nie spostrze emy tu zapewne
znaków równie wyra nych powrotu na ono wiary wi tej; nikt z was przecie ,
wiadom przesz
ci i chwili obecnej, nie b dzie porównywa z sob tych dwojga
po
stanu moralnego spo eczno ci naszej. "W wieku ostatnim, niedowiarstwo
by a stanem panuj cym umys ów; ono samo dzie103
o naówczas pióro i w ada o przewa nie s owem wymownem; ksi gi jego by y
wtedy jakby jakiemi wypadkami publicznemi, jego ludzi wielcy szli narówni rodzin
starych, a s awnych, monarchii i rozmawiali poufale ze wszystkiemi mocarzami
Europy; spikni cie si gor ce, a bez przeciwwagi wszelkiej, wynosi o pod
niebiosy wszelkie blu nierstwo, wyrzeczone przeciw Zbawcy naszemu. Jeste my i
dzi na tym stopniu bezbo no ci, dzi , kiedy przemawiam tu do was? Jezus
Chrystus niema pomi dzy nami pisarzy swoich, swoich mowców, swoich
popleczników, m odzie y swojej, swojej chwa y, a je eli niedowiarstwo trwa
jeszcze pomi dzy nami, niemo emy go poskromi , id c miele, prze wiadczeni o
mocy ducha naszego, przeciwko jego roszczeniom starym i jego nadziejom nie
uzasadnionym. Tak jest dzi , Panowie moi; s owo porz dku wiary, w tem, co ma ona
tylko najwi cej bojuj cego, wychodzi z ojczyzny naszej: missijonarze nasi, nasze
2014-09-26 10:26
44 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
siostry mi osierdzia, nasi braciszkowie szkó ek chrze cija skich zanosz je na
ko czyny same wiata, a ktokolwiek tylko mi uje Jezusa Chrystusa na ziemi,
adzie r
sw na sercu naszem, aby dopyta si w niem t tna wiary i
podzi kowa Bogu wszechmocnemu z ca ej duszy swojej, Bogu któren razi i goi
zarazem.
Niepowiem nic o Niemczech; pozostaj one, bez w tpienia, jakkolwiek nie bez
pewnego wyj tku, ogniskiem wojny, toczonej przeciwko Jezusowi Chrystusowi. Tu
nie niedowiarkowie nasi id szuka broni przeciwko Zbawcy naszemu, broni,
której duch kraju naszego, co raz wi cej, wzbrania si im dostarcza ; ale
wielkim jest upadek, a piorun ów co wypada z chmur nadre skich, nie uszkodzi
tyle ile ran zada y niegdy prawdzie wi tej Anglija i Francija, dwa kraje
pot ne, których cwier wieku temu, wielki hrabia Józef de Metr (de Maistre)
przepowiada sojusz wietny, sojusz zawarty na chwa
ko cio a wi tego i
nachwa
Jezusa Chrystusa.
104
Przecie . Panowie, niepoprzesta my tylko na tem, aby wykaza przypad
ciami
samemi umniejszenie si coraz wi ksze si y niedowiarstwa; postarajmy si jeszcze
odkry jego przyczyn , aby przyj
do wniosków takich, któreby mog y by y obj
sob , zarówno tak przysz
jak i przesz
.
A wi c Pan Bóg, wiadek za lepienia umys u ludzkiego, wysun
na widowni
wiata
tego jakoby trzy s
ca, aby te przy wieca y prawdzie ko cio a jego: te trzy
ca s nast pne: s
ce dziejów, s
ce nauki i s
ce swobody. Dzieje w
ogóle le by y znane; prace wielkie, podtrzymane wielkiemi obrotami spo ecznemi,
obja ni y nareszcie ich tajnie ciemne, a Jezus Chrystus, spotwarzony w dzie ach
ko cio a swjego, odzyska nagle w rzeczywisto ciach wiata miejsce zacne, a
które usi owano oszpeci . Podczas kiedy dzieje zwraca y si ku niemu, w pracach
protestantów i niedowiarków równie jak i w dzie ach katolików, niemniej us
a
mu te nauka, wiadcz c o nim w prawdzie i wierno ci. Czy to zacieka a si ona
nad wn trzno ciami ziemi, znajdowa a w nich udowodnienie karty pierwszej
pi cioksi gu moj eszowego; czy to wchodzi a w podziemia wi ty , i grobów
egipskich, znajdowa a w nich punkty takie, które rzuca y wiat o mocne na dzieje
ludu bo ego; czy udawa o si jej wyczyta j zyk hycroglificzny, wi c znaki te,
powo ane, na nowo, do ycia, dawa y z kolei wiadectwo tej prawdzie, e wiat
by niedawnym, czemu zaprzecza usi owa a astronomija; je eli wynajdowa a gruzy
odwieczne, a na nich napisy stare, to gruzy te i napisy mówi y na nasz stron :
przyrodzenie, wypytywane w najrozmaitszych wzgl dach, d wi cza o, za ka dem
dotkni ciem si jego tonem chrze cija skim, tak zupe nie jak by je Chrystus sam
stworzy , albo zjedna sobie potrafi .
Swoboda odda a nam tak e niema e przys ugi; rozwi zywa a ona w cz ci w
y owe,
któremi kr powa o by o ko ció
105
bo y niedowiarstwo wyuzdane d oni , mocarzy i dozwoli a przez to Chrystusowi
Panu ow adn
na nowo ber em s owa, os ab ego oddawna w skutek poszanowania,
niezas
onego wcale.
Przecie , Panowie, niedowiarstwo otrzyma o raz ci szy jeszcze od tego
wszystkiego; powody bowiem, które tu wy
em, dzia aj tylko w wy szych
warstwach spo eczno ci i niepora aj w samo serce rodzaju ludzkiego, a raz
takowy potrzebny jest wszelkiemu dzia aniu pot nemu. rodek wiata, serce
rodzaju ludzkiego, to lud. Wypada o wi c koniecznie, aby lud mia poznak pewn
we wzgl dzie niedowiarstwa i znak ten zosta mu danym, aby nic mu nie brak o do
pobudek zbawiennych zgotowanych mu od Boga. Jaki znak tedy otrzyma lud od
Boga? Jaki znak, pytacie mnie? Oto ten oto: dusza jak i cia o ludu niewskura y
nic na niedowiarstwie i lud postrzeg si w tej mierze. Lud mia Boga na niebie;
kiedy ziemia, tyle niewdzi czna dla niego, zanadto ju go pochyla a ku sobie,
wtedy podnosi si on nagle od pracy, z d
mi z
onemi, a wo aj c w niedoli i
ucisku doczesnym do Boga, uczuwa przez to godno
w asn , w sercu i pociech
ywota swego. Lud mia Boga nie tylko na niebie, ale mia go on bli ej jeszcze,
bo mia Boga, co sta si cz owiekiem, co sta si ubogim, co si narodzi by w
stajence, co by z
ony na s omie i co w yciu swem na ziemi wi cej jeszcze
daleko od niego samego ucierpia . Lud mia Boga, nie tylko na niebie, nie tylko
obleczonego cia em i ubóstwem, ale mia go na tym krzy u samym, który ludek nasz
2014-09-26 10:26
45 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
poczciwy d wiga codziennie, a kiedy mu zdarzy o si , czasami, rzuci okiem na
si , i ujrze si z r koma wyci gnionemi w pracy ci kiej, to zawsze widzi on
przy tem, obok siebie, po prawicy, obraz Boga ukrzy owanego za niego i
towarzysz cego mu we wszystkich jego przygodach ci kich ywota n dznego. Lud
mia Boga, nie w samem niebie tylko, nie tylko w ciele i ubóztwie, nie tylko
przybitego na krzy u,
106
ale mia on jeszcze Boga yj cego w ko ciele, aby go nauczaj aby go broni i
pociesza ; mia on Boga, yj cego w kap anie, aby przyj
od niego brzemi
ci kie tajemnic serca jego; mia on Boga w siostrze mi osierdzia, coby
opatrwa a nogi jego schorza e, kiedy te niezechc s
mu ju d
ej, siostr
coby uczci a dusz jego pos ug niesion jego cia u zbola emu. Lud mia Boga na
niebie i na ziemi; odj li cie mu Boga niebieskiego i niezachowali cie mu razem
Boga na ziemi. Czem e wy zast pili cie go pytam? Jakiego Boga utworzyli cie na
miejsce jego? Ach! mysl si niestety! Wy cie dali mu zw tpienie za Boga, a
sprzeczno
za bogini ! Wy powiedzieli cie mu: ha! mo e! Ale potem, jakby
znajduj c, e i to jeszcze by o mu mo e za wiele, poprawili cie z powag s ówko
to i wyrzekli cie wyra nie: nie! Dla czego lud mia by si skar
na was,
pytacie ? Zapewne! Niema ju on Boga, niema Chrystusa, niema Ewangelii wi tej,
niema ko cio a bo ego, ale wy pozostali cie mu wierni, a z wami pozosta o
nieodst pnie robactwo, co go wyda o i robactwo, co go pozrze po mierci jego.
Niedo
e tego, do zaspokojenia potrzeb jego duszy? Mo e, niemog c sami znie
widoku tego okrutnego upieztwa, dokonanego w asnemi r kami waszemi, zwrócicie
si do cia a ludu i poczniecie wylicza to, co jest winien wam pod wzg dem bytu
dobrego. Ach! prawda! Dobrze e wspomnieli cie o tem. Dobry byt ludu!
Przys uchajcie si temu gwarowi, wyrywaj cemu si z murów okopconych
Birminghamu, Manczestru, Flandryi, przys uchajcie si , nie j kom n dzy i
ubóztwa, bo s to wyrazy i rzeczy stare, ale krzykom pauperyzmu, to jest krzykom
dzy, dosz ej do stanu systematu i pot gi, a krzykom wyrywaj cym si
przekle stwem z samego ona bogactwa! Ekonomija polityczna niedowiarstwa zosta a
start na miazg przypad
ciami samemi, dokonanemi na wszystkich widowniach
przemys u i dzia alno ci ludzkiej; szamoce si ona z nast pstwami temi, zarówno
stra107
sznenii jak niespodzianemi, ale te s jakby hydra lerne ska w u ciskach
herkulesowych; raz jaki odebra a ona jest miertelnym razem, bo go zada a jej
ka ludu!
Jednem s owem dusza i cia o ludu nic nie zyska y na niedowiarstwie, a dzi , dnia
dwódziestego Grudnia 1846 roku, w wigili wigilii pami tki narodzenia syna
bo ego na ziemi, lud wie o tem dobrze.
Ale je eli niedokonali cie niczego, tak dla duszy jako i dla cia a ludu, to mo e
dokonacie czego jeszcze, mo e nareszcie ustanowicie kiedy nauk jak Zbawcy
nowego? Musz wam odj
i t nadziej ostatni , a nieobstaj c nawet przy
czczo ci zupe nej uprzednich usi owa waszych, w tej mierze, mog dowie
wam
tego, e niepodobna wam ustanowi jak kolwiek b
nauk
ywotn . Niedowiarstwo
opiera si na dwóch zasadach powszechnych, najprzód mówi ono tak: cz owiek
niepowinien wierzy innemu cz owiekowi, bo jeden cz owiek wart jest tyle co i
drugi i niema nic bardziej drogiego u siebie nad niepodleg
umys u swojego.
Powtóre tak si odzewa: cz owiek niepowinien dowierza Bogu, Bóg bowiem nie
przemawia do niego. Je eli wi c cz owiek niema wierzy , ani cz owiekowi, ani
Bogu, komu tedy wypada mu wierzy ? Odpowiadacie: sobie tylko i sobie samemu.
Owo , gdzie si tylko wierzy sobie samemu, tam niemasz uczni; gdzie za niemasz
uczni, niemasz mistrza; gdzie niemasz mistrza tam niemo e by jednoty, a gdzie
brak jedno ci, tam niemasz wcale podstaw wspólnych nauki spo ecznej. Nie
za
ycie nigdy zasad nauki podobnej, chocia by cie tysi ce lat mno yli na
innych lat tysi ce. Jak skoro wyjrzycie po za niedowiarstwo, wpadniecie zaraz na
drog bit Jezusa Chrystusa, jedynego mistrza mo ebnego, dla tego, kto kolwiek
tylko uznaje powag , po za nim bowiem niemasz nic takiego, coby sta o
nieporuszenie na podstawie swojej.
108
2014-09-26 10:26
46 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
Przypu my jednak e, e si wam uda zawi za nauk spo eczno-religijn . Nie do
przecie b dzie za
enia tego, by zrzuci z tronu Jezusa Chrystusa; potrzeba
dzie jeszcze koniecznie, aby nauka ta przewy szy a w doskona
ci nauk
ko cio a bo ego. Owo pos uchajcie tego, co si mi zdarzy o. Trzy miesi ce temu,
czyta em na korzy
wasz dzie o jednego m a tego czasu, któren mia t cze ,
e pisa przeciwko Jezusowi Chrystusowi przynajmniej najzuchwa ej, je eli nie
najzr czniej, a mianowicie czyta em dzie o Dra. Sztraussa. Po kn wszy, w pocie
czo a, cztery grube tomy tej transcedentalnej nudoty, jak mówi Niemcy,
doszed em nareszcie do rozdzia u ostatniego umieszczonego pod zag ówkiem:
Wniosku. Tam, doktor Sztrauss, wychodz c z tej zasady, e Jezus Chrystus zosta
ju obalonym na zawsze, pyta siebie samego, azali na widowni opró nionej wiata
i ludzko ci nie pojawi si , nareszcie, m
jaki, co by by w stanie wyrówna , a
nawet co by móg przewy szy w potrzebie Zbawiciela obalonego? Zadawszy pytanie
takowe, autor " ywota Jezusowego" uczuwa w sobie jakby rodzaj jaki
sprawiedliwo ci, niewczesnej, a pe nej wymowy i to na stronnicy, któr
niejednokrotnie odczyta em, na stronnicy jedynej, w której daje si poczu
troch duszy; o wiadcza uroczy cie, e nie jest rzecz prawdopodobn , aby
kiedykolwiek m
jaki potrafi wyrówna Chrystusowi Panu, ale e jest pewnym
jednego tylko, a mianowicie tego, e nikt nigdy, go nie przewy szy.
Taki jest wyrok losu.
Ztreszczaj c si , Panowie, spostrzegam w Jezusie Chrystusie potrójn
jednostajno , jednostajno
w yciu, jednostajno
w wy cznem rozpromienianiu
ycia tego i nareszcie jednostajno
w wy szo ci ycia. Widz w nim tako
trojaki post p: post p w obejmowaniu w posiad
powierzchni kuli ziemskiej,
post p w stanie liczebnym wyznawców jego, nareszcie post p
109
w stanie moralnym. Jezus Chrystus wi c przezwyci
czas, ztar on wielkiego
wroga, a widz c go u szczytu czasu w pogodzie niezam conej niczem jego m odo ci
wiecznej, pomimowoli przypominam sobie s owo owe, wyrzeczone od Paw a wi tego,
o sobie samym, lubo w innym sensie: "Chrystus powstawszy z martwych wi cej nie
umiera" (Do Rzym. VI. 9). Pewnego dnia zst pi on by do grobu; ludzko
przecie , za któr on by umar , nak oni a si nad nim, a podejmuj c go z
mi
ci tak , e ta nigdy niemog a ju odt d wygasn , trzyma go dot d w
obj ciu z martwych powsta ego. Popatrzcie, Panowie, popatrzcie, a przypatrzcie
si tylko dobrze zjawisku temu: oto yje! Popatrzcie jeszcze: nieumiera on
wi cej, wiecznie jest m ody, wiecznie jest królem, wiecznie Bogiem.
on w
Bogu, prze
si w Bogu, a jutro dowiod wam tego, e, przed narodzeniem
swojem, istnia on w Bogu. Niczego wi c nie b dzie brakn
w tym trojakim czynie
ywota:
, prze
si , istnie przed narodzeniem, nic co by by o w nim
napi tnowanem znamieniem bóstwa, a co by nie pobudza o mi do og oszenia z
pewno ci , najwy sz , tego innego jeszcze s owa Paw a go.: "Jezus Chrystus,
wczora i dzi , ten i na wieki wieków" (Do yd. XIII. 8).
110
V.
O istno ci Jezusa Chrystusa przed wcieleniem i narodzeniem jego.
Panowie!
i prze
si , nie oznacza to jeszcze ycia ca ego; trzecim czynem ycia,
cym najpierwsz czynno ci co do porz dku czasu, jest przed ycie, czyli
istnienie przed narodzeniem si na ziemi. Wszelka istota, wyj wszy Boga jednego,
istnie w ten sposób, w zarodzie, a cz owiek, w szczególno ci, bytuje tak w
przodkach swoich. Nikt nieprzychodzi na wiat bez tego aby panowanie jego na
ziemi, nie by o przygotowanem oddawna, a im zawód jego, zakre lony mu od
Opatrzno ci bo ej, jest wa niejszy, tem te ma niejszem jest dzia alno
przygotowawcza przodków jego. Jezus Chrystus, jako cz owiek, musia by wi c
istnie w poza wiecie po ludzku, a jako istota wy sza, przeznaczeniem swojem,
nad wszystkich ludzi, musia by bytowa w sposób wznios y, jemu tylko jednemu
ciwy. Jako zrobi tu uwag najprzód tak , e on jeden, pomi dzy lud mi
wszystkimi, pomi dzy najg
niejszemi imionami, posiada rodowód autentyczny,
2014-09-26 10:26
47 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
si gaj cy samego ojca rodzaju ludzkiego, e wi c, dla tego, jest on, bez
wszelkiego zaprzeczenia, najpierwszym sz a111
chcicem wiata. Za pewne jest to rzecz ma a, ale te przedistnienie jego
niemog o si tem jednem ograniczy .
Przodkowie, powiedzia em to ju , maj si ju w stosunku sta ym wszgl dem
potomno ci w asnej. Kto niema przodków, ten niema tako i potomków; to w
nie
wyt umaczy wam mo e ca
w
zasad owych, które si pojawiaj obecnie i
jakby ba ki mydlane znikaj przed wami. Poczynaj si one w g owie tego który je
sk ada, a poczynaj c si na nim, na nim si te i ko cz . Skoro kto wyst puje
ze s owem takiem, co niema dla siebie poprzedników w przesz
ci, skoro kto
przyby y pó no na ziemi , mie rozg asza na niej ludziom nauk , któr sam zowie
nauk now , to samo miano podobne zwiastuje ju dostatecznie jej niedo
no
i
jest zarazem najmocniejszem post pieniem opowiadanego s owa. Gdyby bowiem
zasady, których og asza si on opowiadaczem by y wa ne, ywotne, to, w takim
razie, niechybnie, istnia yby ju one przed nim i wówczas by by on tylko ich
odnowicielem a nie twórc ; powiedzie , e rzecz wa na tylko co si pocz a i
pocz a si w nim samym, to jest zupe nie to samo, co bra nico
za punkt
wyj cia, za widnokr g i cel do którego si zmierza.
Ale je eli przodkowie maj si w stosunku sta ym do potomno ci, wi c wypada z
tego, e Jezus Chrystus musia by przedistnie w przodkach swoich i to z
wielko ci nieporównan , aby móg by przyj
do czego rzetelnego; poniewa
Jezus Chrystus zbudowa w potomno ci dzie o spo eczne i religijne najwa niejsze
jakie tylko objawi o si w wiekach pó niejszych, wypada wi c z tego jawnie, e
musia by mie on za przodka tako jakie dzie o spo eczne i religijne
najwa niejsze, jakie tylko kiedy powsta o by o w staro ytno ci. Paniewa ko ció
katolicki, jest owocem przyj cia jego, nale y wi c odkry nam w okresie czasu
przed Chrystusowym co takiego, coby przygo112
towa o godnie ko ció katolicki i co by zawar o posta Jezusa Chrystusa pomi dzy
przesz
ci i przysz
ci , nierównemi zapewne pomi dzy sob , ale tak
zrownowa onemi wybornie, eby to co poprzedzi o go, równie nie da o si porówna
z niczem, jak i to co nast pi o po nim. Dzieje narodu ydowskiego spe niaj to
zadanie. Wystawiaj one dzie o spo eczne i religijne najwa niejsze jakie tylko
popredzi o Jezusa Chrystusa, tak samo jak ko cio katolicki jest dzie em
spo ecznem i religijnem najwa niejszem czasów nowych; a tak jak Jezus Chrystus
jest dusz ko cio a katolickiego, w którym trwa ustawicznie ywot jego, tak samo
by on dusz ludu ydowskiego, w którem on przedistnia sobie samemu. Mam wam
zaraz dowie
tego podwójnego zadania i zako czy w ten sposób, owego skupiania
si , po nad przenaj wi tsz g ow Zbawiciela, wszelkich promieni wiat
ci,
ja niej cych wiatu wszech bóztwem jego.
Nie my
wcale, aby mi potrzeba by o d ugo dowodzi tego, e naród ydowski by
dzie em najwi kszem spo ecznoreligijnem w ca ej staro ytno ci. Zacznijmy wi c od
wy szo ci jego pod wzgl dem spo ecznym. Prawodawstwo jest pierwiastkiem
najpierszem w ywocie ludu pewnego, w prawodawstwie za najwa niejszym punktem,
ci gaj cym na si uwag nasz jest sama ustawa prawa. Owo prawo hebrajskie
nosi na sobie dwie cechy, jemu tylko jednemu w
ciwe, a stawi ce je wy ej nad
wszelkie porównanie z czem kolwiek b
: cechy te s : niezmienno
i
powszechno . Ma ono w zasadzie swojej co powszechnego, a mianowicie: ma ono
stosunki powszechne cz owieka z Bogiem i z ludzko ci . Tablice synajskie, b
ce
wst pem do niego, a razem jego dwiema zasadniczemi stronnicami, trwaj dot d,
jako najpami tniejszy wyraz wszystkich obowi zków wielkich. Ko ció za
katolicki, nawet po og oszeniu Ewangelii wi tej, niemóg niczem godniejszem
zast pi dziesi ciorga
113
przykaza bo ych. Owe dziesi cioro przykaza s gruntem moralno ci
chrze cija skiej, tak samo jak by y one gruntem moralno ci hebrajskiej. Powtóre,
prawo ydowskie, chocia zawiera w sobie wszelki porz dek polityczny,
obywatelski, karny, handlowy, s downiczy, a nawet obrz dowy, wszystkie owe
2014-09-26 10:26
48 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
rzeczy zmienne ju z samego przyrodzenia swego, zosta o przecie udarowane od
Boga takim darem niezmienno ci, e podobnego nie masz nawet wcale nigdzie
przyk adu w adnem innem prawodawstwie ludzkiem. W Moj eszu razem pocz a si i
na nim te zako czy a si moc prawodawcza Hebrajczyków. Kiedy wszelka
spo eczno
ludzka ma w onie swojem moc prawodawcz stateczn , co, z post pem
czasu, ujmuje, dodaje, poprawia, w miar nadarzaj cych si do tego potrzeb, a
obok tego posiada tako moc prawodawcz wyj tkow , dochodz
nawet do tego, e
zmienia czasami ca kowicie ustaw sam , zachwian przeobra eniem si obyczajów,
lud ydowski, od Moj esza, poprzestawa , we wzgl dzie prawa swojego, na prostej
adzy urz dzania go tylko. R ka, co wyry a by a przykazania na górze Synaj i
nakre li a owe obszerne ustawy, zawarte w pi cioksi gu, by a tyle pot
, e
ustali a raz na zawsze krzta t ludu ca ego, jakby nie
on d ugo w dziejach; a
trzy lat tysi ce, co przesz y po dziele tem, ani razu nie zada y mu by y
amstwa. Wi cej te ni ktokolwiek b
jeste my w stanie, po pi ciudziesi ciu
ostatnich latach dziejów w asnych, oceni ów duch nadludzki, co o ywia sob
ustaw ow .
Ustanowienie powagi idzie, co do wa no ci rzeczy, w prawodawstwie po
ustanowieniu prawa samego; powaga bowiem jest stra niczk
yw pisma martwego
prawa. Owo , jaka by a u Hebrajczyków ustawa powagi? Cz sto mówiono w tej
mierze, je eli si nie myl , e powaga ta by a bo ow adcza (teokralyczna); ale
jest to b dem. Od najpierwszych czasów Moj esz i
114
Aaron dziel pomi dzy sob w adz : tam ten jest g ow si y zbrojnej i w adzy
obywatelskiej, ten za jest naczelnikiem religijnym, a ró nica ta, pomi dzy
porz dkiem wieckim i duchownym zachodz ca, zakre lona g boko podwójnem
wspomnieniem prawodawcy i kap ana, stoj cych oddzielnie obok siebie, uwiecznia
si potem w biegu ca ym dziejów narodu ydowskiego, a uwiecznia si pomimo
po czenia si przypadkowego potem ca ej w adzy w jednej i tej e d oni. Je eli
kap
stwo najwy sze i s stwo najwy sze
cz si z sob w osobie Samuela, to
roz czaj si one w czasach Dawida i królów; je eli znajduj si z czone z
sob po czasach niewoli, to roz czaj si one nast puie znowu przed przyj ciem
Chrystusa Pana. Spo eczno
hebrajska, tak samo jak spo eczno
katolicka
opiera a si na wyró nieniu w adzy wieckiej od w adzy duchownej, na ró nicy,
bez której naród nie potrafi by zachowa w onie swojem, ani prawdy, ani te
swobody. Prawdy, bo nale c do porz dku wy szego, nie mo e ona ulega ber u
przekazuj cemu si sposobem czysto ludzkim; swobody, bo wszelkie si y spo eczne
i porz dne, skupiaj si koniecznie pod ber em jednej my li i jednej czynno ci,
wi c staje si niepodobie stwem, komu b
kolwiek obroni s ab osobisto
asn przeciw wszechmocy uosobionej pa stwa. Lud zostaj c uciemi onym pod
brzemieniem strasznej jedno ci, b dzie si wstrz sa zapewne i passowa tak jak
si miota y wielkoludy owe pod nat okiem Etny: ale je eli si a jego nie b dzie
skupion pod ustrojem statecznym, a uznanym prawnie, passowania si owe i
wstrz nienia pozostan czczemi; albo je eli uda si im obali porz dek
naciskaj cy go, to zwyci ztwo takowe jeszcze raz op aci si b dzie musia o
utrat swobody, bo znie
porz dek jest tem samem co znie
swobod . Przez
podzia w adzy na dwie jej ga zie, nie b
ce bynajmniej nieprzyja nemi sobie,
nie b
cemi nawet
115
wspó zawodniczemi, do tyla wydzia y do nich nale ce s sobie ró ne; my l
odbiera podpor spokojn naprzeciw przemocy, prawo przeciw uciskowi, a
spo eczno , pomimo wszelkich kolei, pozostaj c zawsze jedn , bez gwa tu
adnego, spe nia przez to porz dnie to, co jej zamierzonem zosta o w czasie i to
co mu jest zamierzonem w wieczno ci.
Jakkolwiek b
ów porz dek przedziwny nie móg by ustali si nigdzie,
wyj wszy tylko jeden naród ydowski, albo te ustali si on u ludów ca kiem
chrze cija skich, to jest u katolików samych. Wsz dzie gdzieindziej Pa stwo
poch ania o zawsze w sobie ca e przyrodzenie cz owieka, obejmuj c je pod swoj
wszystko po eraj
jednot . Nie nale y wcale dziwowa si temu: w adza
duchowna, z samej istoty swojej jest w adz bezbronn ; wi c sam Bóg tylko
zdolnym jest nada jej moc wewn trzn , której ona potrzebuje, aby mog a oprze
si spokojnie w adzy wieckiej. Gdzie nie masz Boga, tam koniecznie chytro ,
2014-09-26 10:26
49 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
pod
, boja
podbija pr dko ducha pod w adz cia a; porz dek duchowny je eli
si nawet zachowa w takich okoliczno ciach, zwyczajnie jest tylko widmem
dznem, któremu pa stwo pozostawia trzcink wiotk za ber o, wzgard za stra
przyboczn , a troch grosza za myto. O ile wi c naród ydowski, a po nim narody
katolickie, posiada rzeteln w adz duchown , o tyle nacechowa si on
znamieniem takiej wy szo ci, e podobnej nie by w stanie dosi gn
aden inny
lud w czasach, które poprzedzi y by y przyj cie Chrystusa.
Ustawa rodziny nie mniej by a znakomit u niego jak i ustawa prawa i powagi.
Osoby, których zwi zek sk ada rodzin , a które mo naby by o nazwa osobami
domowemi, a mianowicie: ojciec, matka, dziecie i s uga, zostawa y tam z sob w
stosunkach porz dku i s uszno ci. Prawda jest, e Moj esz nie zast pi by
wyra nie jedno ci ma
sk wielo
stwa wscho116
dniego, ale nastr czy by poznanie i spe nienie tej zasady, ustanawiaj c
rozwody w pewnych wypadkach, zabraniaj c królom przysz ym Izraela mie liczb
nieokre lon
on na sposób ksi
t Wschodu, a raz jeden tylko dopuszczaj c w
prawodawstwie swojem, aby jeden m czyzna mia dwie na raz ony. Owo , za
wy czeniem kilku przyk adów, znanych potem w Pi mie, rodzina ydowska ukazuje
si nam, pod tym wzgl dem, w stanie podobnym do rodziny chrze cija skiej.
Jedno
ma
stwa wzi a tam przewag przez moc obyczaju. Powaga ojcowska nad
dzieci ciem by a wielk , nie dochodz c przecie nigdy a do prawa na niem ycia
i mierci, które najcz ciej w staro ytno ci czyni o z ojcowstwa jakby urz d
oprawcy. S uga nale
do rodziny przez umow dobrowoln ; aden izraelita nie
móg by by niewolnikiem drugiego izraelity, a nawet zobowi zanie si na s
ustawiczn nie by o dozwolonem od prawa, a dopiero po siedmioletniej próbie.
Sam tylko cudzoziemiec, prawem odwetu, mog by by wci gni tym do niewoli, w
ciwem znaczeniu wyrazu tego, i jeszcze niewola ta, utrzymywana statecznie w
granicach pewnych, dalek by a od poni enia tego i nadu
praw ludzkich, jakie
widzimy u ludów innych w okresie przedchrystusowym. Wszystkie rodziny izraelskie
by y podzielone na dwana cie pokole , odpowiadaj cych patryarchom, synom
Jakóbowym, a sk adaj cych z narodu dwana cie rodzin jednej krwi, a krwi tem
pot niejszej, e p yn a ona z ojca jednego dwunast kana ami, doskonale
odznaczaj cemu si w massie. Nic nie da si porówna z tem w staro ytno ci
ca ej.
To samo powiedzie mo na o zasadzie, na której spoczywa o u narodu ydowskiego
prawo w asno ci. Domy i ziemie mog y by zastawiane tylko na pewien okre lony
przeci g czasu, a mianowicie na lat czterdzie ci dziewi . Po up ywie czasu
117
tego powraca y one do dawnego w
ciciela swego, albo do jego nast pców. To
rozporz dzenie osobliwsze mia o celem zapobie enia zniszczeniu rodów i zanadto
wielkiej nierówno ci dóbr, nie przeszkadzaj c przecie przy tem ruchu
potrzebnego do rozwini cia handlu i przemys u. Cz owiek bogaty kupowa od
cz owieka podupad ego, albo u tego co zawini , ca
ojcowizn jego, albo cz
jej; cieszy si ni pó wieku, ale syn, albo wnuk w
ciciela wydziedziczonego
zachowywa w sercu nadziej usadowienia si kiedy na nowo pod dachem ojczystym
i pod drzewem d oni pradziadów zasadzonem. Drugiem rozporz dzeniem nie mniej
znakomitem, pola mia y zasiewa si sze
lat tylko z rz du; w siódmym za roku
odpoczywa y, le c od ogiem, a wszystkie owoce, jakie kraj wydawa sam przez si
w roku tym, to jest winnegrona i oliwki nale
y do ubogich, jako udzia nale ny
im w spólnej pu ci nie Izraela.
Takie by y owe s awne ustawy Moj eszowe w g ównych punktach swoich, ustawy,
których hartu pot nego nie nadwer
w niczem z b czasu, a które postawi y
usznie imi za
yciela swego na czele tych wszystkich m ów, na których
udzia szcz liwy przypad a by a cze
rzadka nadawania praw narodom.
Ale prawodawstwo jest tylko pierwszym szczeblem w yciu ludu, drugim za
szczeblem jest kunszt. Prawodawstwo zamieszcza lud w rubryce czynno ci, kunszt
za okre la stopie jego w porz dku my li i ich wyrazu. Im wi ksz jest my l,
tem wi kszy wystawia ona sobie pomnik na zewn trz, nadaj cy jej trwa
tak ,
e istnieje ona wtedy nawet, kiedy umys , co j wyda by z siebie, nie yje ju
na ziemi. Owo pomnikiem my li hebrajskiej jest ksi ga, stanowi ca cz
ksi gi
jedynej, ksi gi stoj cej obok Ewangelii, a b
c w tak wietnem s siedztwie, nie
2014-09-26 10:26
50 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
traci na tem wcale, ale owszem wyst puje w niej jako podstawa doskona a tego
pos gu najwytworniejszego. O ile
118
nale ca do dziejów Biblija hebrajska poprzedza wszelkie inne ksi gi dziejów
staro ytno ci, przewy szaj c je wszystkie przytem ci giem porz dnym i
rzetelno ci niezaprzeczon ; ona jedna tylko si ga kolebki samej rodzaju
ludzkiego i k adzie pierwsz , podwalin ca ej budowie przesz
ci. Jako zbiorowi
prawa, nie wyrówna jej aden kodeks praw, wi
cy w sobie w jednot ustawy
og oszone ludów wielkich. Jako filozofija moralna stawi ona swoje ksi gi
dro ci przeciwko wszelkim wyrzeczeniom m drców najs ynniejszych; czuje si w
nich obecno
ducha Bo ego, podnosz cego serce i my l cz owieka po nad kres
stanowczy jego rozumu przyrodzonego. Jako poezya posiada ona pienia Dawidowe i
prorocze, powtarzane po dzi dzie , po up ywie dwóch i trzech lat tysi cy, echem
ca ego wiata chrze cija skiego, pienia co utworzy y sob mow tak , e ta
wsi
a wp ywem swoim we wszystkie pó niejsze j zyki ludzkie, aby one mog y
dostojnie wys awia Pana nad Pany. Inne ludy mia y swoich dziejopisów,
prawników, m drców, wieszczów, ale ci wystarczali im jednym tylko, utworzyli dla
nich szczup y zakres s awy; co si za dotyczy ludu ydowskiego, to ten sta si
dziejopisem, prawnikiem, m drcem i wieszczem ca ej ludzko ci.
Jako samo jego po
enie geograficzne odpowiada o temu wielkiemu zadaniu, jakie
le
o na nim. Otrzyma on bowiem do ycia swego ziemi s awn zarówno jak i
prawodawstwo jego i kunszt. Je eli tylko rzucicie okiem na mapp
wiata
spostrze ecie na niej od razu jednego punkt, co jest jakby rodkiem Azyi, Afryki
i Europy, kraj, przytykaj cy do wód morza ródziemnego, a
cz cy si przez wody
jego z temi strefami umiarkowanemi i mocnemi, w których w pe ni dzia alno ci
ludzkiej porusza si duch plemienia Jafetowego, podczas kiedy, z drugiej strony
rzeka Eufrat i zatoka morza czerunego odkrywaj mieszka com tego kraju drogi
oceanu indyjskiego i dozwalaj im
119
szuka w strefach podrównikowych owych bogactw bajecznych, z których czerpa
kiedy król Solomon, o których naocznie zapragn
by przekona si Aleksander
Wielki, o które kusili si potem Rzymianie, a wieki rednie odkry y by y
powtórnie, skarby, pilnowane dzi od pot gi bryta skiej, z tak zawi ci
osobliwsz . Obok tej ziemi b ogos awionej ujrzycie Memfis, Nil, Piramidy i
wznios e pustynie, do dzi dnia nie poddaj ce si najm niejszej ciekawo ci
nauki, aby wybrze a te maj c podwoje odkryte dla ka dego, mia y te razem
wej cia dla ka dego zawarte. Tam, jakby na miejscu schadzki powszechnej,
oznaczonej od Boga samego i przyrodzenia, stawali z kolei wszyscy zdobywcy
wiata. Pierwotne mocarstwa Assur'a i Chaldei posy
y tam ustawicznie wodzów
swoich; tu zatrzyma si u murów Tyru Aleksander Macedo czyk i przyszed czyta
do Jerozolimy dzieje tryumfów swoich, zapisane oddawna, wraz z dziejami Cyrusa;
nast pcy jego wydzierali sobie potem wzajemnie z zajad
ci ostatni ten
szcz tek podbojów jego; ow adli nim z kolei Rzymianie; wieki rednie wysy
y tu
ca y kwiat rycerstwa swego w ci gu dwóch wieków ca ych; Napoleon b ysn
by
tako na piaskach pustyni czarodziejskim mieczem swoim; a nareszcie, niedawno,
ostatnie wystrza y dzia owe Europy, obudzi y by y echo u pione tej ziemi
przeznacze dziwnych, na których palec tych, co maj dar odgadywania losów
przysz
ci, wyry zawczasu miejsce przysz ych walk krwawych, które wnuki mo e
nasze dopiero stocz kiedy pomi dzy sob . Ju odgadujecie, Panowie moi, e
mówi o Syryi, a z ni razem o ziemi przypad ej na dol
ydowskiego ludu, jako
dodatek czasowy do ask wspania ych, jakie otrzyma by on w porz dku ducha.
Zawsze przecie , Panowie moi, naród nie jest znanym jeszcze dostatecznie, skoro
pozna o si tylko samo po
enie jego kraju, kunszt i prawodawstwo; nale y dla
tego pozna jeszcze dzieje
120
jego. Dzieje narodu pewnego s szeregiem logicznym jego czynno ci, dokonanych w
celu zachowania praw jego, jego my li, obyczajów, ziemi, wszystkiego tego,
owem jednem, co stanowi ywot mu w
ciwy i uspo ecznienie jego (cywilizacy ).
Im wi cej zosta on obdarzonym, tem wi cej ma odpowiedzie on przed Bogiem i
2014-09-26 10:26
51 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
lud mi za stopie po wi cenia si jaki okaza w obronie darów tych, co nie tylko
jego jednego sk adaj ojcowizn , ale nadto wchodz w uposa enie powszechne
ludzko ci, stanowi c zarys ten, przez który Opatrzno
Bo ka prowadzi wszystkie
rzeczy ludzkie do raz zamierzonego im celu. A w miar tego, jak lud pewien
dobrze lub le wywi zuje si z tego za
enia wielkiego, tem wi ksz lub
mniejsz chwa , albo te tem wi ksz lub mniejsz , ha
sobie przez to gotuje.
I tak wi c, Panowie moi, co, pytam was, stanowi godno
moraln w asnych dziejów
naszych? Oto niezawodnie to mianowicie, e otrzymawszy od Boga ziemi tak , e
ta stanowi serce samo Europy, utrzymali my j w stra y wiernej w ci gu
czternastu wieków, nie dopuszczaj c nikomu, okrom siebie samych tylko, st pi
stop zuchwa
na grunt nasz ojczysty, od Alpów i Pirenejów; to, e pomi dzy
innemi ludami barbarzy skiemi otrzyma szy pierwociny wiary wi tej katolickiej,
przechowali my j do ostatka, nie dozwalaj c skazi jej czysto ci jak b
kolwiek herezij , ani te dozwalaj c wywróci zw tpieniem, pierworodnego
królestwa chrze cija skiego; to, nareszcie, e otrzymawszy w udziele
najdawniejsze i najswobodniejsze pa stwo w Europie, przechowali my w niem, w
szcz liwej, aczkolwiek nieraz zam conej, równowadze, ducha dwojakiego powagi i
swobody, zarówno niezdolni b
c; ani znosi nieporz dku, ani przemocy. S owem
zajmujemy dot d w sercu Europy ziemie wiary, porz dku i swobody.
Naród ydowski mia na sobie wi ksze jeszcze obowi zki
121
i po
enie niebezpieczniejsze. S aby w liczbie i rzucony na ziemi poci gaj
ku sobie wszystkie ludy s siednie, musia by , wraz z niepodleg
ci w asn
ochrania przed nimi prawa i podania takie, do których wi za y si przeznaczenia
wiata ca ego. aden naród zaiste nie by nigdy obarczonym szacowniejszym
ci arem i nie znajdowa si w niekorzystniejszych okoliczno ciach, aden te
naród nie okaza by nigdy tyle gorliwo ci w obronie tej swojej pu cizny
drogiej, co ten oto naród izraelski. Za lepieniem by oby ostatniem nie widzie
tego, a z drugiej strony by oby niewdzi czno ci niegodn nie przyzna mu tego.
Niniwa, Babilon, Memfis, kolejno, a czasami jednocze nie nawet, sprzysi ga y si
na zag ad tej garstki Izraelitów dzielnych; wysy
y tu niezliczone wojska,
przywodzone od mocarzy pot nych, które napada y kraj i oblega y stolic jego;
cz sto wojska te odnosi y zwyci ztwa, ale niejednokrotnie te przyp aci y one
aw swoj najkrwawsz przegran . Dziesi
pokole narodu tego, zaprowadzone
zostawszy do niewoli, znik y ca kowicie z widowni dziejów; dwa pozosta e
pokolenia pó niej uleg y tej e samej doli wygnania, z którego narody nie
powracaj nigdy. Ale siedmdziesi t lat niedoli, sp dzonych w tu actwie i
zniewadze, nie spodli y by y serca ludu tego; owszem m owie jego, m dro ci
swoj i talentem ws awieni, docisn li si do pa acu królów i rz dzili wol
zwyci zców swoich. Cyrus wyswobadza lud ten z niewoli, zwiedza go potem
Aleksander, a kiedy, z g bi Azyi, ci sze jeszcze i straszliwsze nastaje
prze ladowanie i wnosi do wi tyni jego niezbo no
ostatni , wtedy on pobudza w
onie w asnem Machabeuszów, co powstawszy z broni w r ku zbawili ojczyzn i
wiar , tych oto Machabeuszów, których imi sta o si by o odt d mianem odwagi i
prawa dla ka dego narodu, uci nionego, od pot gi silniejszej. A widowisko to
bohaterskie trwa o, Panowie moi, przez pó tora lat
122
tysi ca! Przez tysi c pi set lat z rz du lud izraelski op dza si mocarstwom
pot nym wiata staro ytnego, a kiedy Rzym, z kolei, przemóg by wszystkie,
kiedy ziemia ca a od wieku ca ego przypad a by a i zamilk a z boja ni wielkiej,
sam tylko Izrael obstawa jeszcze w dolinach i w wozach gór Judei za szcz tkami
drogiemi niepodleg
ci w asnej. Potrzeba by o, aby Rzym wysy
niejednokrotnie
niepokonane dot d legije swoje i najzr czniejszych swoich wodzów, dla
pohamowania nies ychanego dot d na wiecie uporu, a Jerozolima, jeszcze raz
obl ona, w s awnej po wszystkie wieki obronie, zawo
a w niebog osy o pomst ;
by to ostatnie wykrzyk duszy szlachetnej jaki pos yszeli byli Rzymianie.
Czy ju koniec na tem? Ten lud bez ziemi i bez ksi
t, nie mia e zgasn
na
wieki, po cichu, zostawszy rozproszonym po obszarze nieobj tym wiata? Zapewne
by oby to nast pstwo konieczne dla wszelkiego innego ludu oprócz niego jednego;
skon musia by by tu niechybnym. Ale naród Izraelski w tu actwie, na wygnaniu
przypomina sobie czasy owe niewoli, kiedy zawiesza by na wierzbach
2014-09-26 10:26
52 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
aczliwych Babilonu swoje harfy oniemia e, aby w obliczu wroga nie piewa
weso ych pie ni syo skich; jak zaniós by wtedy na wygnanie prawa i podania
swoje, aby mu one s
y tani za wskazówk i ród o ywota starego, tak samo i
w tej oto chwili strasznej wzi
by on z sob t pu cizn
wi
i rozniós j
po obliczu calutkiej ziemi. Szuka on chleba suchego w pracy, a godno
duszy
podsyca we wspomnieniach s awnych przodków starowiecznych; pociech za duszn
czerpa w Bogu, co go wywiód by z Egiptu przez Moj esza, z Chaldei przez
Cyrusa, w Bogu co w ka dej chwili móg by go odprowadzi do Jerozolimy,
odbudowanej ju ze zgliszcz swoich, a b
cej celem sporów i walk krwawych dla
ca ego chrze cija stwa. yje dot d lud ten. którego za
yciel
123
sam zwa by narodem twardym, co, rzeczywi cie, stawi statecznie naprzeciw
niedoli ostatniej dusz jakby z granitu ukut , yje dot d, yje wsz dzie.
Wydziedziczonym b
c z ziemi ojczystej szuka on w handlu bogactw ruchomych, co
si pr dzej daj ukry ni zdo a wybuchn
prze ladowanie samo i widzimy
mocarstwa nawet, nie wstydz ce si dzi udawa do niego z pro
, o po yczenie
im grosza, potrzebnego do podniesienia ich wielko ci i spe nienia jakiego
zamiaru wielkiego. Jeszcze raz powtarzam yje Izrael; yje on od siedmnastu
wieków bez przywódcy, bez wi tyni, bez ziemi, yje nieraz w prze ladowaniu, ale
posiadaj cy dot d, jak w owe czasy dawne, skarb my li starowiecznych, a jako mur
nieprzepartych, maj c dzi nad to jeszcze wszystko urok s awy wielkiej z tego
yn cej, e potrafi
w asn moc wewn trzn , nie podtrzymywan niczem na
zewn trz, a ywi
si jedynie u o tarza tajemniczego przesz
ci nadludzkiej.
Nie postrzegacie tego, e naród ten ur ga si z was? e on jeden z narodów
wszystkich liczy cztery tysi ce lat bytu? e nic jeszcze nie zwiastuje wcale
ko ca tego odst pstwa gorsz cego od zwyk ego porz dku rzeczy ludzkich? Wykopcie
grób mu, je eli mo ecie; zapiecz tujcie go i postawcie w oko o niego stra
najczujniejsz : u miechnie si on tylko i powstanie z niego ywy, dowiod szy wam
przez to raz jeden jeszcze tego oto, e yje on duchem takim, na jakim wam samym
zbywa i tego jeszcze, e materya nie zdo a nic przeciwko duchowi.
Mam prawo zupe ne uczyni ten oto wniosek, Panowie moi, e naród ydowski
pozostaje, pod wzgl dem spo ecznym, najznakomitszym pomnikiem tych czasów, co
poprzedzi y by y sob przyj cie Chrystusa Pana. Nie mniej te jest on pomnikiem
pod wzgl dem religijnym i do
b dzie poda , w tej mierze, krótkie tylko uwagi.
124
Zwa cie to bowiem, e ów czas, kiedy wszystkie narody by y jeszcze pogr one w
ciemno ciach ba wochwalstwa, jako Grecy, Rzymianie, Assyryjczykowie i
Egipcyanie, ten jeden tylko ludek Bo y czci Boga prawdziwego, a staro ytno
ca a ze zdumieniem odzywa a si o wi tyni jerozolimskiej, której ciany
obejmowa y czcz przestrze tylko, chc c wyrazi przez to, owe osobliwsze wtedy
zjawisko, e Boga nie wyobra
w niej aden kszta t widomy, mog cy wrazi si
boko w zmys y duszy., Nie dzia o si to dla tego, aby wizerunek podobny mia
by z em sam przez si istotnie, bowiem jest on z em wtedy tylko, kiedy obra a
sob cech rzeteln bóztwa; Hebrajczykowie przecie taki mieli wstr t ku
ba wanom, e woleli raczej, wedle przykazania prawodawcy swego" pozostawi w
wi tyni Boga w jego niewidomo ci zupe nej, ni li narazi wiar swoj na urok
niebezpieczny jakiego wyobra enia zmys owego. Nie tylko bowiem, w czasy owe,
ba wochwalstwo cisn o ich z zewn trz, ale usi owa o jeszcze zapu ci korzenie
swoje w samem sercu ich i nieraz ulegali nawet jemu. Pomimo t dwojak przecie
pokus , zawsze w ko cu brali oni gór nad ni i powracali do Boga przodków
swoich, co ich jednych na wiecie mia tylko sobie statecznie za czcicieli
wiernych.
Mieli oni o Nim, przez dogmat o stworzeniu wiata, wyobra enie takie, e to
oddziela o ich na zawsze od rzeszy ca ej ludów ba wochwalczych. Ci nie zdawali
sobie wcale sprawy w rzeczy istnienia wiata, albo te je eli usi owali kiedy
dociec tego tajemnicy, to w takim razie s dzili go by wspó czesnym bogom swoim,
najwi cej je eli przyznawali im, w tej mierze, jaki wp yw podrz dny na
pod cielisko powszechne. Naród ydowski przechowywa o tem wcale inn nauk ,
wypisan zaraz na wst pie samym jego Pism wi tych, w tem to przedziwnym
wyra eniu: "Na pocz tku stworzy Bóg niebo i ziemi ." Gdyby
2014-09-26 10:26
53 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
125
mia by on to jedno tylko miejsce, to ju by by niezawodnie daleko
zasobniejszym w nauk o Bogu, ni wszystkie szko y i wiary staro ytno ci wzi te
razem. S owem jednem naród ydowski by jedynym narodem przed przyj ciem Jezusa
Chrystusa, co mia poj cie jasne o Bogu i co oddawa mu cze
obrz dow , woln ,
od wszelkich, marze dziecinnych wyobra ni i woln , od zmazy zmys owo ci
rozpasanej. Wolno mi jest tedy wnie
to, e pod wzgl dem religijnym, jako te
równie i pod wzgl dem spo ecznym, naród ydowski by najznakomitszym pomnikiem
czasów do chrystusowych.
Dodaj oprócz tego to jeszcze, e Jezus Chrystus by dusz , tego narodu, e
w nim ywotem ukrytym, zanim wcieli si i narodzi z Maryi dziewicy, jak to
zaraz tutaj dowiedziemy.
Powinienbym znu
si , Panowie, tem ustawicznem ukazywaniem wam szczególno ci
ludu ydowskiego. Jest przecie jedna jeszcze z nich niewymieniona dot d, a
przechodz ca sob wszystkie inne: chc tu mówi o idei messyanicznej, kr
cej w
ach ludu tego, jako krew jego najzacniejsza, a bez której niepodobna by oby
wcale wyja ni sobie ani jego wiary, ani te jego przeznacze osobliwych. Idea
messyaniczna sk ada a si ze czterech pierwiastków. Pod ich wp ywem lud ydowski
wierzy najsamprzód w to, e kiedy Pan Bóg jeden i stworzyciel, którego on
czci , stanie si Bogiem ziemi ca ej. Wierzy on jeszcze oprócz tego e obrót
takowy dokona si za spraw jednego m a, Messyasza, wi tego, Sprawiedliwego,
Po da ca narodów wszystkich. Wierzy on tako , e m
ten b dzie sam ydowinem,
a pochodzi mia z pokolenia Judy, z domu za dawidowego. Wierzy nareszcie, e
cz owiek ten wybrany, b dzie cierpia m ki i umrze dla spe nienia dzie a
przeobra enia, do którego wybra a go by a Opatrzno
sama.
Ze tak by a wiara ludu ydowskiego, atwo jest przekona
126
si o tem, wywiaduj c si w tej mierze, u niego samego; yje on pod nami i
pomimo czterech lat tysi cy oczekiwania, nie spe nionego jeszcze dot d wedle
przekonania jego, nie przestaje on oddawa
wiadectwa niezachwianego niczem owej
nadziei przodków swoich. Ale, na teraz, nie przestawajmy na s owie jego;
otwórzmy pomniki dziejów jego i led my w nich za post pami tej idei
messyanicznej w biegu g ównych okresów, oznaczaj cych rozwój samego narodu tego,
jakimi s sani okres jego powstania, potem okres zawi zania si w cia o
narodowe, dalej punkt dojrza
ci jego, upadek, niewola i nareszcie okres jego
odrodzenia si u podnó a drugiej wi tyni jego, wystawionej od Zorobabela.
Oto jeste my na polach Chaldei z Abrahamem; mamy tu pos ysz
pierwsze s owo, co
by o jakoby ziarnem p emienia izraelskiego. Zauwa cie, Panowie, e nie idzie tu
nam bynajmniej oto, aby si dowiedzie , czy s owo to jest rzetelnem, czy
istotnie by o ono wyrzeczone od Boga; idzie nam tu jedynie o wykazanie my li,
jak lud ydowski mia by o sobie i o pos annictwie swojem na ziemi. Czy si
myli w tem, to ju jest inne wcale pytanie, nad którem zastanowimy si potem
dopiero.
Bóg wi c, wedle pomników hebrajskich, powiedzia by do Abrahama: "wynid z
ziemia twojej i od rodziny twojej i z domu ojca twego, a id do ziemi któr
uka : a uczyni ci narodem. wielkim i b
b ogos awi i uwielbi imi twoj
i b dziesz b ogos awiony. B
b ogos awi b ogos awi cym tobie, a przekln te,
którzy ci przeklinaj , a w tobie b
b ogos awione wszystkie narody ziemie."
(Genesis XII. 1 — 3.) Tak wi c od razu jednego, w sposób nieroz czny od siebie,
wychodz na wiat w parze naród ydowski, a z nim idea messyaniczna, idea no127
sz ca w onie swojem b ogos awie stwo, maj ce si rozsia po wiecie ca ym.
Abraham wychodzi z Chaldei i osiada w ziemi obiecanej potomstwu jego. Do wieku
stuletniego wygl da on syna, któremu on przekaza dziedzictwo messyamczne, syn
ten rodzi si mu nareszcie, a kiedy dzieci, to dochodzi do wieku wdzi ku
odo c, szcz liwej. Bóg wymaga od patryarchy tego, aby mu przyniós syna swego
na ofjar ca opaln , na pewnej górze mystycznej. Starzec z wiar niezachwian
niczem w m dro
i dobro Boga, podnosi r
na syna w asnego, na syna naszego,
a w tem s yszyon te oto s owo, jeszcze mocniejsze, jeszcze wyra niejsze od
poprzedniczego: "Przez mi samego przysi
em, poniewa
uczyni t rzecz, a
2014-09-26 10:26
54 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
nie sflogowa
synowi twemu jednorodzonemu dla mnie, b ogos awi ci b
i
rozmno
nasienie twoje jako gwiazdy niebieskie i jako piasek, który jest na
brzegu morskim; posi dzie b
w nasieniu twojem wszystkie narody ziemie."
(Genesis XXII. 16. 17. 18.) Tu do mocy obietnicy dodan jeszcze przysi ga i
ja niej jeszcze zosta o oznaczono to, z b ogos awie stwo messyaniczne rozleje
si po ca ym narodzie ludzkim, nie przez Abrahama samego, ale przez potomno
jego
Izaak, syn Abrahama s yszy t sam obietnice, i to samo proroctwo; powtórzone
s, one nast pnie Jakóbowi synówi Izaakowemu. Trzy pierwsze pokolenia hebrajskie,
zostawszy tak utwardzone w nadziei przyj cia przysz ego Messyasza, rozwijaj si
w dwónastu patryarchach, ojcach dwónastu pokole ; Jakób zasmaj c umrze , zbiera
ich w ko a
a swego, aby zawrze wiek pierwszy messyaniczny obietnic ,
uroczyst , streszczaj
w sobie wszelkie poprzednicze, a nadaj
im now
cis
. Maj c tedy w oko o siebie dwana cioro dzieci swoich, objawia ka demu z
nich, jakimsi rysem wybitnym, jaki mia by zawód jego
128
w przysz
ci. Przyszed szy do Judy, mówi do niego te oto s owa pami tne; "Judo
ciebie chwali bada bracia twoi: r ka twoja na szyjach nieprzyjacio twoich,
ania ci si b
synowie ojca twego. Szczeni lwie Juda; do upu synu mój
wst pi
: odpoczywaj c leg
jako lewi jako lwica. Któ go wzbudzi? Nie bedzie
odj ty sceptr od Judy, ani wódz z biódr jego, a przyjdzie który ma by pos
,
a on b dzie oczekiwaniem narodów." (Genesis X. L. IX. 8. 9. 10.) Tak w chwili, w
której dziedzictwo patryarchalne dzieli si na dwana cie ga zi, ga
z której
narodzi si ma Messyasz oznaczon jest wyra nie, jest to szczep Judy, a dniem
przeznaczonym na objawienie si messyaniczne, jest dzie odcechowany takim
znakiem, e potomno
z atwo ci go rozpozna b dzie w stanie.
Odt d krew Abrahama, Izaaka i Jakóba jest krwi p odn ; mno y si ona na ziemi,
co da a jej go cinno , a potem sta wszy si przedmiotem obawy i zawi ci,
przechodzi ona z wygnania do niewoli, aby mog a w niedoli wyuczy si tego, co
jej potrzebnem jest do wysokich jej przeznacze . My
e zgotowali ju dla niej
zagub wieczn , a dzieje si przeciwnie: przez to krew ta wzmacnia si jeszcze,
Izrael staje si ludem ca ym. Moj esz wyprowadza go z Egiptu, wiedzie go przez
puszcz , a do stóp góry Synaju, z której zst puj na prawa, maj ce kierowa
nim na przysz
. led cie Panowie, led cie pilnie za pochodem tajemniczym
ludu tego; dzie mi b
c jeszcze, widzieli cie w nim moc cudown ; popatrzcie
jeszcze raz na dzieje te umys em wytrawnym m a dojrza ego. Oto powoli od
jednego do drugiego obozowiska Izrael przybywa nareszcie do wybrze y m tnego
Jordanu, do granicy ziemi, zamieszkiwanej niegdy od przodków jego, a dzi
obiecanej jemu samemu i jego potomstwu. Napotyka on tu ca y lud zbrojny,
oczekuj cy na awanturników owych, co, jak wie
o tem g osi a, odarli byli
Egipt, a potem
129
odg osem pochodu swego nape nili byli pustyni , a echo jego obi o si wreszcie
o wzgórza zielone Judei. Moab tedy uszykowa do boju zast py swoje; powznosi on
tarze, zwo
przywódzców pokole ; Izrael stan
tako , otoczony onami,
dzie mi,
nierzami, lewitami, nios c pod przykryciem ze skór zwierz cych,
przybytek Boga, co przemówi by do niego ze szczytów góry Synajskiej. M
wschodni post puje pomi dzy dwoma narodami "a wsiawszy przypowie
swoj , rzek :
z Aram przywiód mi król Moabitów, z gór wschodnich: Pójd , prawi, a z orzecz
Jakóbowi, piesz si ., a przeklinaj Izraela. Jako mam 'z orzeczy , któremu nie
orzeczy Bóg? A Jako mam przeklina tego, którego Pan nie przeklina ? Z
najwy szych skal ujrz go, a z pagórków ogl dam go. Lud sam mieszka b dzie, a
mi dzy narody nie b dzie policzon. Kto przeliczy moie proch Jakóbów i wiedzie
liczb pokolenia Izraelowego ? Niech umrze dusza moja mierci sprawiedliwych, a
niech si stan ostatnie rzeczy moje tym podobne." (Numeri XXIII. 7. 10.) Takowe
ogos awie stwo nieprzewidziane zastraszaj Moab'a; zaklinaj wi c m a
wieszczego, by inaczej si odezwa ; prosz aby, je eli ju nie chce kl
go, by
mu przynajmniej nie b ogos awi . Po trzykro Balaam otwiera usta swoje i
trzykrotnie b ogos awi lud zwyci zki, stoj cy przed wzrokiem jego, a nareszcie z
ust jego wyrywa si mu proroctwo messyaniczne, jakoby pomimowolnie: "Ujrz go,
ale nie teraz: ogl dam go, ale nie z blizka. Wznidzie gwiazda z Jakóba i
2014-09-26 10:26
55 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
powstanie laska z Izraela i pobije ksi
ta Moab i spustoszy wszystkie syny
Seth..... Ach, kto b dzie yw, gdy to Bóg uczyni? Przyp yn w galerach ze W och,
zwyci a Assyryjczyki i zburz Hebrajczyki, a naostatek i sami zgin ." (Numeri
XXIV. 17. 23 i 24.)
Zauwa cie jeszcze raz Panowie, e tu nie idzie bynajmniej o to, czy Balakam by
rzetelnie prorokiem, idzie za oto jedno
130
tylko, aby wykaza jasno bieg sam wyobra
messijanicznych w yciu pomnikowem
narodu ydowskiego. Widzicie poj cie to, jak ono przybiera na si rozwój nowy
wcale; ju tu bowiem nie sam tylko patryarcha izraelski objawia przyj cie
Messyasza i ustanowienie królestwa jego na ziemi, nad wszystkimi dzie mi Setha,
albo inaczej Adama samego, ale przemawia tu cz ek obcy. Wystawia on obok tego
okoliczno ci przyj ciu temu towarzysz ce, a maluje je z przejrzeniem osobliwszem
przysz
ci dalekiej: dochodzi bowiem do tego w tym wzgl dzie, e ukazuje nawet
wyra nie na panowanie Rzymian nad wschodem i ludem ydowskim, jako na poznak
jasn , zapowiadaj
, przyj cie pomaza ca bo ego.
Dawid i Salomon oznaczaj punkt najwznio lejszy mocarstwa hebrajskiego, a wraz z
nimi poczynaj si owe hymny narodowe i religijne, znane pod imieniem psalmów.
piewane we wi tyni Jerozolimskiej w dni uroczysto ci wielkich, wyra
y one w
sposób jawny uczucie wewn trzne, jako te nadzieje i yczenia narodu. Owo
atwo
jest pozna w nich ide messijaniczn , przebijaj
si ustawicznie w duszy
wieszcza jak i w duszy ludu ca ego. Czytaj c je, spostrze ecie w nich ust py
takie naprzyk ad: "Wspomion i nawróc si do Pana wszystkie kraje ziemie, j i
si k ania przed obliczno ci jego wszystkie familije poga skie. Albowiem
pa skie jest królestwo i on b dzie panowa nad pogany. Jedli i k aniali si
wszyscy t
ci ziemscy; przed obliczno ci jego bada pada wszyscy którzy
wst puj w ziemi . " (Psalmy XXI. 28 — 30.)
Pó niej jeszcze, za nadej ciem upadku i niewoli, nie wcze niej przecie jak na
siedemset lat przed Jezusem Chrystusem, poj cie messijaniczne przybiera u
Izajasza proroka jasno
i obfito
w szczegó ach wyra enia tak , e trudno jest
nawet da tego poj cie nale yte; potrzeba by by o bowiem dla tego
131
wypowiedzie karty cale, które by was znu
y i rozci
ci swoj i liczb
wielk . Widzi on Messyasza, wychodz cego z pokolenia Jessego, ojca Dawida;
opisuje obok tego, jakby by przytomnym na kalwaryi i na Watykanie, blask
cierpie jako te i wiat
tryumfu Jezusa Chrystusa. "Powsta , powsta ,
oblecz si w moc twoj Syonie, oblecz szaty och doztwa twego, Jeruzalem, miasto
wi tego, bo nie przyda wi cej aby przeszed przez ci nieobrzezany i nieczysty.
(Izajasz, L. II. 1.) O! jako pi kne na górach nogi opowiadaj cego i
rozs awiaj cego pokój: opowiadaj cego dobre, rozs awiaj cego zbawienie,
mówi cego Syonowi: b dzie królowa Bóg twój. (w. 7.) Zgotowa Pan rami
wi te
przed oczyma wszech narodów: i ujrz wszystkie ko czyny ziemie zbawienie Boga
naszego, (w. 10.) Oto wyrozumie s uga mój, wywy szy si i wyniesie i wysoki
dzie bardzo. Jako si zdumieli nad tob mnodzy, tak niepoczesna b dzie mi dzy
lud mi osoba jego, a postawa jego mi dzy synami cz owieczymi. Ten pokropi mnogie
narody; nad nim zahamuj królowie usta swoje: bo którym o nim nie powiedziano,
widzieli, a którzy nie s ychali, ogl dali, (w. 13. 14 i 15.) A zaraz potem
poczyna Izajasz opis m czarni i zniewag kalwaryjskich, a ko czy go we dwunastu,
po sobie id cych wierszach: "Bo b dzie panowa nad tob który ci stworzy , Pan
zast pów imi jego: i odkupiciel twój wi ty Izraelów, Bogiem wszystkiej ziemi
nazwa b dzie. (Izajasz. L. IV. 5.)
W Babilonie dopiero, w czasie niewoli, na sze set lat przed przyj ciem
Chrystusa idea messijaniczna przybra a na si kszta t taki, e ten dochodzi do
jasno ci i cis
ci matematycznej niejako. Mam e wam w tej mierze przypomina
proroctwo Danielowe? Pos uchajcie go wi c: "Siedmdziesi t tygodni ukrócone s na
lud twój i na miasto wi te twoje, aby si dokona o przest pstwo, a grzech aby
wzi
koniec, a eby nie132
prawo
by a zg adzona a przywiedziona sprawiedliwo
wieczna i aby si
spe ni o
2014-09-26 10:26
56 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
widzenie i proroctwo, a by pomazany wi ty wi tych. A lak wiedz, a obacz: od
wy cia mowy aby za by o zbudowane Jeruzalem a do Chrystusa wodza, tygodniom
siedm, i tygodniów sze dziesi t i dwa b
: a znowu b dzie zbudowana ulica, i
mury w ciasno ci czasów. A po tygodniów sze dziesi t i dwu b dzie zabit
Chrystus, a nie b dzie ludem jego, który si go zaprzy. A miasto i wi tyni
skazi lud z wodzem, który przyjdzie: a koniec jego spustoszenie, a po sko czeniu
wojny postanowione spustoszenie. A zmocni przymierze z mnogimi tydzie jeden, a
w pó tygodnia ustanie ofiara i ofiarowanie: i b dzie w ko ciele obrzyd
spustoszenia i a do sko czenia i ko ca b dzie trwa spustoszenie. (Daniel IX.
24. 25. 26 i 27.)
Nie zatrzymuj si , Panowie, aby wykaza wam rysy wybitne proroctwa tego, mniej
wygl daj cego na widzenie przysz
ci jak na powie
tego co by o. Bieg rzeczy
unosi mi naprzód i prowadzi do tego, abym u stóp drugiej wi tyni, na pi set
lat przed przyj ciem Jezusa Chrystusa, wys ucha tego ostatniego wyrazu
proroctwa Aggeuszowego: "Bo to, mówi Fan zast pów: jeszcze jedna ma a chwila
fest, a ja porusz niebo i ziemi i morze i such . I porusz wszystkie narody, a
przydzie po dany wszem narodom, i nape ni dom ten chwa , mówi Pan
zast pów..... Wi ksza b dzie chwa a domu tego po ledniego, ni pierwszego, mówi
Pan zast pów. A na tem miejscu dam pokój, mówi Pan zast pów. (Aggeusz II. 7. 8 i
10.)
Jaki szereg proroctw! Panowie moi, ci gn cy si przez ci g wieków tylu i przez
tak rozmaite wypadki wiata! Có to za wierno
jednej my li ze strony tylu
ludzi, przedzielonych od siebie wiekami ca emi! Ale idea messijaniczna nie
ograniczy a si jedynie podaniem osobliwem narodu ydowskiego; przesz a ona
Jordan, si gn a po za Eufrat, Indus, morze
133
ródziemne, nawet przesz a po za Oceany, a niesiona b
c pod skrzyd y
niewidzialnemi Opatrzno ci bo ej, przecisn a si do ona najró norodniejszych i
najodleglejszych ludów, aby z
w sercach ich nasiona nadziei jednostajnej i
pewne wspomnienie wspólne ka demu narodowi. Confuciusz, na ko czynie wschodniej
Azyi mówi o m u wi tym, który, jak powiada on, by
wi tyni prawdziwym,
maj cym przyj
z Zachodu, Wirgili; t umacz c wierszem przepowiednie Sybilli
kumejskiej, zapowiada w wieku Augusta przyj cie dzieci cia tajemniczego, syna
Jowiszowego, przeznaczonego na to, aby wygna z oblicza wiata ziemskiego lady
wszelkie niesprawiedliwo ci i raz pocz
sob porz dek nowy wieków, porz dek o
tyle wielki, o ile by on nowym. Tacyt, z powodu panowania Wespazyana, wyra
si temi oto s owy: "powszechnie rozsianem przekonaniem by o to, e wedle pism
kap
skich, w tym w
nie czasie wschód mia by wzi
gór , a m owie wyszli
z Judei, mieli obj
wodze biegu rzeczy." Rozumniki (racyonali ci) wieku
przesz ego, zmuszeni oczywisto ci , nieraz wyznawali sami ow zgodno
oczekiwania messyanicznego. Wolter powiedzia by : Od czasów niepami tnych by o
zasad niejako moraln u Chi czyków i Indyan to, e m drzec jaki , czy wi ty
mia przyj
od zachodu. Europa przeciwnie, utrzymywa a e m
wi ty przyjdzie
ze wschodu." (Dodatki do dziejów powsz. p. 15.) Wolnej powiedzia : podania
wi te i mitologiczne czasów pierwotnych rozsia y by y po Azyi ca ej wiar
przyj cia wielkiego po rednika, s dziego ostatecznego, przysz ego Zbawcy, króla,
Boga, zwyci zcy i prawodawcy, co mia by sprowadzi wiek z oty na ziemi , a
wyzwoli ludzi ode z ego. (Zwaliska p. 228.) Bulan er, pod obszerniejszym
jeszcze sensem, wyzna by to, e wszystkie narody czeka y tego i dodaje jeszcze
to osobliwe wyra enie
134
w u ciech jego, e mo naby by o nazwa wschód biegunem nadziei ludów wszystkich.
(Poszukiwania nad pocz tkiem despotyzmu wschodniego, oddz. X.) Jest to w
nie
wyra enie u yte od Jakóba, na
u miertelnem.
Pewn wi c jest rzecz , Panowie moi, e idea messijaniczna by a dusz niejako
ludu ydowskiego w ci gu dwóch lat tysi cy, co poprzedzi y by y sob przyj cie
Jezusa Chrystusa, a idea ta rozkrzewi a si by a u ludów wszystkich wiata i to
z tak jednozgodno ci , e niepodobna jest obja ni sobie spraw t wp ywem
moralnym, albo li te stosunkami ydów z poga stwem, ale nale y tu raczej
przypu ci koniecznie rozszerzenie si idei tej w czasach poprzedzaj cych
jeszcze okres ywota Abrahamowego. Owo idea owa messijaniczna, idea tyle
2014-09-26 10:26
57 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
osobliwa we wzgl dzie powszechno ci swojej post pu, cis
ci i stateczno ci,
spe ni
si wreszcie, pytamy siebie pomimowolnie? Tak, spe ni a si ona: Bóg,
jedyny, Stworzyciel, Bóg Biblii hebrajskiej, sta si nareszcie Bogiem ca ego
wiata prawie, a narody poga skie nawet, co nie uzna y go jeszcze dot d,
sk adaj mu przecie ho dy w pewnej liczbie czcicieli, których z ich ona
Opatrzno
Bo ka wybra a sobie. Któ tedy dokona przewrotu tego? Jeden tylko
cz owiek, Jezus Chrystus. A zk d on powsta , Chrystus ów? By on ydem, z
pokolenia Judy, z domu Dawidowego. Jakim e sposobem dokona on tego przewrotu
spo eczno-religijnego? Oto cierpi c i umieraj c tak, jak to zapowiedzieli byli
przed wieki Dawid, Izajasz, Daniel.
Teraz, Panowie, prosz was, wyznajcie sami szczerze, co my licie w tej mierze?
Oto macie przed sob dwie równoleg e i wzajemnie odpowiadaj ce sobie
przypad
ci, obie zarówno pewne, obie wymiarów kolosalnych: jedna trwaj ca w
przeci gu dwóch lat tysi cy przed Chrystusem, druga trwaj ca
135
mna cie wieków po Chrystusie; jedna zapowiadaj ca obrót wa ny wielce w
dziejach ludzko ci, a niepodobny do przewidzenia, druga b
ca jego wykonaniem w
czynie; obie zarówno wychodz ce od Chrystusa Pana, przytykaj ce do niego,
cz ce si w nim. Jeszcze wi c raz jeden pytam was, co trzymacie, Panowie moi,
w tej mierze? Zechcecie zaprzeczy temu, wbrew oczywisto ci? Ale czemu
zaprzeczycie nareszcie? Czy rzetelnemu bytowi idei messijaniczuej? Ale trwa ona
w narodzie ydowskim, ywym dot d jeszcze, trwa ona w ci gu wszystkich pomników
dziejów jego, bytuje w podaniach powszechnych rodu ludzkiego, istnieje nareszcie
w wyznaniach wyra nych najupartszych niedowiarków. Czy mo e wydaj si wam
tpliwemi tylko szczegó y same proroctw? Ale ów lud, co ukrzy owa Jezusa
Chrystusa i ma sam w tej mierze w asny interes narodowy, a odwieczny przytem,
wydarcia mu dowodów niezaprzeczonych bozko ci jego, ten sam lud przy wiadcza
temu, e Pismo jego by o takim przed tem jakim jest ono dzi , a jakby dla
pewno ci wi kszej, ca y Testament stary, na dwie cie pi dziesi t lat przed
przyj ciem Jezusa Chrystusa, przet umaczono na j zyk grecki z rozkazu
Ptolomeusza-Filadelfa; sta si on przez to w asno ci niejako ca ego wiata
helle skiego, wiata rzymskiego i nareszcie ca ego wiata ucywilizowanego. Mo e
si zwrócicie teraz do drugiego punktu pytania i zechcecie zaprzeczy spe nienie
si idei messijanicznej? Ale ko ció katolicki, jako córa idei tej, stoi przed
wami, on, co przygarn
was do siebie i obmy was w zdrojach chrztu wi tego.
Wi c mo e zaprzeczycie
czno ci wzajemnej tych dwóch przypad
ci? O mielicie
si zaprzeczy temu, e Jezus Chrystus zi ci w osobie w asnej ide
messijaniczn , e by
ydem, z pokolenia Judy, z domu Dawidowego, e by
za
ycielem nareszcie ko cio a katolickiego, wzniesionego na
136
rozwalinach synagogi i ba wochwalstwa zarazem? Ale obie strony interesowane w
tej rzeczy, najzawzi tsze przeciwniki Chrystusa przyznaj , mu to zgodnie. yd
mówi: tak, i chrze cijanin mówi: tak. Powiecie na to, e zbieg podobny tych
dwóch wypadków kolosalnych, dokonany w
nie w czasie zakre lonym pojawienia si
Jezusa Chrystusa, by wprost nast pstwem samego wypadku tylko? Ale wypadek,
Panowie moi, je eli jest on kiedykolwiek, jest zdarzeniem momentalnem i
trafunkowem, samo okre lenie jego ju musi wy cza z siebie wszelk my l ci gu
i rozwoju; nie masz i by nie mo e wypadku takiego, co by si ci gn
dwa lat
tysi ce i jeszcze potem, jakby w dodatku, o mna cie wieków. Powiecie na
ostatku, e musi to by nast pstwem d ugiego spikni cia si , w skutek którego
naród ydowski, dumny a teologiczny, usi owa stworzy sobie na wiecie
istnienie wiekuiste? Ale jak e to? Jak mamy przypu ci znowu to spikni cie si ,
trwaj ce dwa tysi ce lat, oparte na postaci takiej, na któr sze dziesi t
pokole czeka maj , a któr w dodatku jeszcze potrzeba by by o utworzy po tak
cierpliwem oczekiwaniu! Niestety! trudno jest zmawia si na korzy
cz owieka
ywego, có dopiero kiedy i
b dzie o posta wymarzon , której narodzenie
przypuszcza nale y w czasie nieokre lonym! Pami tajcie to jeszcze, e kiedy
pojawi a si by a posta Messyasza, ydzi ukrzy owali j , dla tego zapewne, e i
ukrzy owanie wchodzi o do owego planu zmowy poprzedniczej. Pami tajcie nadto e
zapierali si oni Messyasza tego tak przed um czeniem jak i po um czeniu jego,
zapewne dla tego aby zapewni przez to pomy lno
ostateczn zmowy i ca
2014-09-26 10:26
58 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
pomy lno
zamiarów dumy i teologii jakie byli sobie za
yli.
O! Panowie moi, kiedy Bóg pracuje, nic nie zdo amy przeciw niemu! Stosunki
rozmiarowe w czasie wzi te, przed Chry137
stusem, uderzaj wi cej jeszcze umys ni stosunki takie , wzi te w czasie po
przyj ciu jego na wiat, jakkolwiek s one stosunkami ywota jego i prze ycia
si po zgonie samym. Bo kiedy si
yje, jest si wtenczas moc moraln ; istota
rozwija dzia alno
ducha swego, wtedy atwo jest bardzo poj
to, ie pewne
okoliczno ci sprzyja y cz owiekowi, obdarzonemu geniuszem rzadkim i da y mu w
ko cu niezmiern przewag nad ca em wspó czesnemi mu pokoleniem. Nawet po
mierci jego mog pozosta mu na ziemi przyjaciele, uczniowie, mo e zosta
wspomnienie ycia, co by o rzeczywisto ci , a zatem by o rodkiem dzia ania,
mog cego si odrodzi . Ale jak mo na podzia
na to co ju przesz o, co
poprzedzi o narodzenie si nasze? Kto z nas, jakkolwiek by by on wysokiego
geniuszu, zdo a pobudzi sobie przodków w przesz
ci ? Kto z nas chc c
ustanowi jak nauk moraln now , potrafi stworzy sobie w wiekach up ynionych
jakoby stra przedni z pokole wiernych s owu, które si jeszcze nie objawi o
by o wiatu? Kto z nas przedstawi wspó czesnym sobie przodków moralnych, je eli
sam nie jest rzetelnie synem nauki wcze niejszej od niego ? Ach! przesz
jest
krain obmurowan ; przesz
jest zawart nawet dla dzia alno ci Boga samego,
wyj wszy chyba tylko w takich razach, kiedy Bóg dzia a w niej zawczasu, gotuj c
wiatu. Gdyby wiec Jezus Chrystus by tylko równym nam cz owiekiem, zesz ym
na ziemi , pomi dzy przesz
ci , a przysz
ci , bez przedistnienia opatrznego,
wówczas napró noby wymaga on od dziejów spe nionych i zawartych niejako podnó a
dla siebie, podno a takiego, coby go pod wign li i wprowadzi a na dwadzie cia
wieków w obszar przesz
ci, po za czas narodzenia jego. Zamiast tego widzimy
oto, jak przychodz uzna go i pok oni si jemu: Abraham, Izaak, Jakób, Dawid,
Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel, Daniel, naród ca y, sam rodzaj nawet ludzki,
witaj c
138
go w obj ciach starca Symeona, co wo a w imieniu przesz
ci ca ej, której jest
on ju ostatnim przedstawicielem: "Teraz puszczasz s ug twego Panie w pokoju,
wed ug s owa twego, gdy oczy moj ogl da y zbawienie twoje, które zgotowa
przed obliczno ci wszystkich narodów, wiat
na objawienie poganów i chwa ,
ludu twego Izraelskiego." ( uk. II. 29 — 33.)
Oto szczyt, Panowie, wszystkiego: Jezus Chrystus objawia si nam d wigni
przesz
ci jako te d wigni czasów przysz ych, dusz czasów poprzednich jak i
czasów nast pnych. Objawia si on nam w osobie przodków swoich, wsparty na
narodzie ydowskim, na owym najwi kszym pomniku spo ecznym i religijnym czasów
staro ytnych, a w potomno ci swojej objawia si nam wsparty na ko ciele
katolickim, b
cym najwi kszem dzie em spo ecznem i religijnem czasów nowych.
Objawia si nam w postaci, trzymaj cej w r ku lewom Testament stary,
najwa niejsz i najwi ksz ksi
czasu, co go poprzedzi , a w r ku prawem
Ewangelij , ksi
najwa niejsz i najwi ksz czasu potomnego. A przecie , On,
c tak otoczonym z obu stron, przewy sza jeszcze osob swoj przodków i
potomków w asnych, przewy sza patryarchów i proroków, aposto ów i m czenników.
Unoszony w sposób ten pr dem wszystkiego tego, co tylko jest najs awniejszego
przed nim i po nim, rysy twarzy jego odbijaj si przedziwnie na tem tle
wznios em i objawiaj nam, przechodz c sob to wszystko, co tylko wydawa o si
by dot d najszczytniejszym, Boga, co nie mia dla siebie dot d wzoru i nie
dzie mie nigdy sobie równego. Dla tego to, na widok tej potrójnej poznaki
bóztwa, przed czasem, w czasie i po nim, w przodkach, w nast pcach i za ywota,
powsta my, Panowie moi, powsta my wszyscy, ktoby my nie byli, wierni i
niewierni. Wierni, powsta my ze czci , podziwem, wiar , mi
ci dla Boga, co
si objawi oku naszemu z tak oczy139
wisto ci ., co wybra nas pomi dzy lud mi, aby uczyni z nas powierników tej
jasnej chwa y prawdy swojej! A my, niewierni, powsta my tako , ale powsta my ze
strachem i boja ni , jako ludzie maluczcy, wzi ci wraz z moc swoj i
2014-09-26 10:26
59 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
rozumowaniem, przed obliczem przypad
ci, nape niaj cych sob
a które tak s brzemienne moc i wielko ci bo !
wieki wszystkie,
140
VI.
O USI OWANIACH RACIJONALIZMU, DOKONYWANYCH W CELU ZAPRZECZENIA
CHRYSTUSA.
YWOTA JEZUSA
Panowie!
Jezus Chrystus
w Bogu, prze
siebie samego w Bogu, przedistnia sobie w
Bogu; przedistnia te sobie samemu w narodzie ydowskim, wyrazi
ywot swój w
Ewangelii i ów pier cie potrójny objawienia si jego sprawi to nareszcie, e
bóztwo jego obj o panowanie wszechw adne po nad wiatem ca ym. Jak skoro tylko
rodzaj ludzki przyszed by do wiadomo ci o tem, natychmiast poczu na sobie
jakoby nadmiar brzemienia tego niczem niezbitego udowodnienia, i od czasów
Teodozego do wieku Ludwika XIV, w przeci gu trzynastu wieków, sprzeczka
przeciwko Chrystusowi Panu by a niepodobn wcale, w tem przynajmniej, e ka den
przyjmowa go, albo te musia by przyj
go za grunt i podstaw wiary swojej.
Ale po up ywie czasu tego, rozumnictwo (racyonalizm), str cony niegdy z
wszechw adztwa swego r
Jezusa Chrystusa, pocz
by kusi si o odzyskanie
utraconej oddawna mocy; my la sobie, e poniewa fale czasu pokry y niejako
141
sob podwaliny tej budowy olbrzymiej, wi c te odkrywa a si dla tego mo ebno
pewna w tpliwo ci i zaprzeczenia i e w wieku o mnastym ery naszej, mo na mu
by o ju zagai , przeciwko wierze wi tej a starej, spory uparte i u
przeciwko niej prawa odwetu, wyszukuj c rodków ku temu w nowinkach, smakuj cych
zwykle rozumowi ludzkiemu. Tak wi c rozumnictwo stan o nareszcie oko w oko z
Jezusem Chrystusem, co sam zajmowa miejsce mi dzy ko cio em katolickim, a
narodem ydowskim, jakby mi dzy lewem i prawem skrzyd em prawdy i zawi za a si
wojna potrójna, toczona dla obalenia dzie a, dokonanego niegdy , pomimo usi owa
niedo
nych, jakie teraz miano na nowo poruszy . Naród ydowski wystawia
pocz to jako n dzne i brzydkie plemi , jako plemi nie szlachetne, nienawistne,
zarówno niegodne wiary jak i po
enia na niem czci wszelkiej; ko ció katolicki
wystawiano te jako narz dzie n dzy dla ludu, niewoli dla umys ów, uciemi enia
dla narodów i mocarzy. Broni em ju przed wami ko ció , panowie moi, broni em
przez wiele lat w tej oto katedrze Panny Naj wi tszej; wczora, przywróci em
przed wami rzetelne oblicze narodowi ydowskiemu; nie b
wi c powtarza na
nowo ani jednej, ani drugiej z tych zagadnie . Jezus Chrystus powo uje mi
obecnie do serca samego boju, którego sta si on g ow i punktem rodkowym. W
gruncie rzeczy naród ydowski jak i ko ció sk adali si z ludzi i jakkolwiek
ludzie mog by wielkimi, nie s przecie oni wolni, wtedy nawet kiedy tchn w
bi serca duchem bo ym, odcienia pewnego i s abo ci w
ciwej ka demu
cz owiekowi: inaczej przecie ma si z Chrystusem samym. Posta jego cudowna, ze
wzgl du doskona
ci w asnej, nie ulega tako
adnej w tpliwo ci ludzkiej, co do
obrazu swego jaki nam odmalowa a Ewangelija wi ta; je eli tedy pozostaje on
dot d na podnó u swojem bez
142
wszelkiej zmazy, napró no wi c b dzie miota na obelg rozumnictwo niedo
ne;
Chrystus, stoj c spokojny w sercu samem prawdy katolickiej, potrafi obroni j
ca kowicie moc swej, niczem niezachwianej, bozko ci. Wypada o wi c koniecznie
zniszczy Jezusa Chrystusa, wymaza go z dziejów, b
niwecz c same karty jego
ywota, b
wynaturzaj c je, b
te , przynajmniej, t umacz c je po swojemu.
Pokuszono si o rzecz t , Panowie moi, i oto przedsi bierzemy w
nie teraz
wyk ad tego potrójnego targni cia rozumu wyrodnego przeciwko prawdzie, co
pos
y nam do zawarcia godnego tegorocznych konferencij naszych. Rozpocznijmy
wi c od pokuszenia si najbardziej stanowczego ze wszystkich trzech, a
pokuszenia si maj cego za cel zniweczenie ywota Jezusa Chrystusa.
Jezus Chrystus jest li marzeniem tylko, czyli te jest rzeczywisto ci ? Czy
nale y on do bajek, czy te do dziejów? Takie zachodzi pytanie. Pytanie podobne
2014-09-26 10:26
60 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
mo e was zadziwi , Panowie moi, a przecie zosta o ono uczynione powa nie;
znale li si bowiem ludzie uczeni, co zaprzeczyli otwarcie istno
Chrystusa,
jak znale li si inni znowu, co nie dochodz c wprawdzie do tego zuchwalstwa
ostatniego, usi owali przecie zmniejszy przynajmniej pewno
niew tpliw
ywota jego i os abi przez to zr cznie jego blask dziejowy. Idzie wiek tu
ównie o to, aby postawi , albo aby utrzyma Jezusa Chrystusa na stanowisku
dziejów, a dla tego powinni my si najsamprzód znajomi dostatecznie z
przyrodzeniem i prawami historyi; dopóki bowiem nie znamy tego, dopóty nie
jeste my w stanie os dzi , czy Jezus Chrystus jest, czyli te nie jest postaci
dziejow . Powiem wi c tu co kolwiek w tej mierze, poczem dopiero przekonamy si
o tem sami, czy Jezus Chrystus jest obecnym w dziejach, czyli te nie ma go w
nich wcale.
143
Cz owiek ma swój byt w czasie, to jest yje on w pierwiastku osobliwym, co
sprawuje to, e yje on i razem umiera -, w yciu post puje pomi dzy
przesz
ci , co ju
przesta a i przysz
ci co jeszcze si nie narodzi a;
gdyby za cz owiek nie posiada , ze swojej strony, zdolno ci zbierania i
skupiania w sobie samym tych trzech stanów istnienia swojego, wówczas on
rodzi by si niejako ustawicznie, nie mog c nigdy doj
do tego aby móg
osi gn
ycie samo. Zaledwo bowiem post pi by on krok jeden, jak zaraz
niepami
zag adzi aby ju wszelki lad jego i tym sposobem by by on nazawsze
wzgl dem samego siebie jakoby cieniem znikomym, wychodz cym z ziemi i nikn cym
natychmiast. Bóg, naprzeciw tej strasznej mocy czasu, da nam pami , przez
któr
yjemy w tem co ju nie jest zarówno jako i w tem, co jest nam
wspó czesnem, tak e, wskrzeszaj c z martwych w ka dej chwili, wedle upodobania
naszego, swoje dni ubieg e, widzimy si przez to w pe ni ca ej osobowo ci
asnej, podobni do budowy, której podwaliny i mury nieodrazu wprawdzie
wzniesiono; oko nasze przecie obejmuje j jednem spojrzeniem i widzi jej ca
kunsztown . Owo pami
wystarczaj ca cz owiekowi w yciu jego pojedy czem, nie
wystarcza wcale dla ludzko ci ca ej; podczas kiedy cz owiek pozostaje jednostk
przez pami
swoj , trwaj
tyle co on sam, ludzko
jest wieloraka a pami
jej ko czy si z pokoleniem ka dem albo przynajmniej nast pnemu pokoleniu
przekazuje ona cz stk zaledwo moralnych zasobów swoich. Ojciec opowiada synowi
to co widzia sam naocznie; syn opowiada to z kolei wnukowi, ale za ka dym
stopniem wspomnienie os abia si , a ma o po ma u wiat o podania tego o wieca
ju tylko same wierzcho ki dalekie najwa niejszych wypadków wiata. Oprócz tego
zawsze ono musi upa , znikczemnie w ko cu; rysy jego mieszaj si w oczach po144
tomno ci oddalaj cej si coraz bardziej naprzód i gdyby Bóg sam nie przychodzi
w tej mierze na pomoc ludziom, co ju utracili lady w asne w przesz
ci, wtedy
widzieliby my rodzai ludzki pogr onym w dzieci stwie wiecznem, stoj cy pomi dzy
przesz
ci niekrzta tn i przysz
ci nieznajom . Do wiadczenie, ród o
post pu wszelakiego, pozotawa oby wiecznie niedost pnem dla niego. Prawda, b d,
dobro i z o by yby znane tylko wówczas z boju tego, jakiby z sob stacza y, z
boju dziecinnego, rozpoczynaj cego si na nowo ustawicznie, a zawsze stoj cego
na punkcie jednym, wystawiaj c przez to oku widok zarówno niegodny ani
cz owieka, ani Boga, gdzie prawda i b d, nie maj c odpowiedniego sobie zawodu,
nie mog yby rozwin
nigdy nale ycie swoich cech przyrodzonych stateczno ci i
nie miertelno ci. Bóg, co darem pami ci, opatrzy cz owieka to samo ci
post pow , oczywi cie powinien by tako , dla obudzenia poczucia si ludzko ci w
jestestwie swojem, zaopatrzy rodzaj ludzki pami ci , zastosowan do przeznacze
wielkich tego cia a zbiorowego, to jest pami ci jedno ci nacechowan , a
przytem powszechn , pewn , zdoln da mu poczu
wiadomo
zupe
uczynków
jego, od samego powstania a do ko ca. Mówi c, tak okre li em wam, Panowie,
dzieje ludzko ci.
Dziejopisarstwo jest yciem ludzko ci wiadomej o sobie samej, jak nasze w asne
ycie jest nam samym dobrze znanem; historya to pami
wiata. Ale jako
zachodzi trudno
w stworzeniu jej! Bóg w duchu naszym zapala wiat o,
wiecaj ce przesz
nasz , bo jest ono nasz umys owo ci sam , jedn i
niepodzieln , oto jest przypad
(fakt) sama; ale jak e tu nada ca emu
rodzajowi ludzkiemu, podzielonemu, licznemu, wiat o temu oto podobne? Jak mo na
2014-09-26 10:26
61 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
da
mu pami
nie mierteln , jemu, co sam umiera codziennie? Nada
145
pami
niezmienn jemu, co si sam zmienia ustawicznie ? Pami
pewn jemu, co
tak atwo w tpi o tem, czego sam nie widzia ? Bóg zaradzi w tej mierze daj c
nam pismo. Przez nie rzecz raz powiedziana, mo e by s yszan zawsze; zjawisko
raz tylko widziane, mo e zawsze da si pozna ; schwytuje ono fal bystr
przep ywaj
w wieczno
i ustala j przed nami. By a ju w tem nie miertelno
i niezmienno , ale nie by o jeszcze pewno ci: fa sz bowiem daje si napisa tak
samo jak i prawda. Napisano jest tak, zgoda; ale któ mo e nam zar czy za
prawd tego, co zosta o napisanem? Dwa tysi ce lat temu cz owiek jaki u
ksi
, opowiadaj
wiatu wypadki, których jakoby autor jej sam mia by
wiadkiem: ale co zapewni nas o tem, e opowiadaj c o rzeczach tych, autor ów
nie sk ama i e, zamiast prawdy, nie dosz a nas bajka, pod pozorem powie ci
dziejowej? Oczywista, e pismo samo nie odpowiada za wiarogodno
tego co
napisa ; z pismem rodzi si dziejopisarstwo, ale nie jest jeszcze ono
dziejopisarstwem w ca ej pe ni jego pierwiastków. Dzieje, je eli s takowe,
musz nakazywa umys owi naszemu ufno
ku sobie, tak jak nakazuj mu j
wszystkie pot gi, maj ce zadaniem swoim rz dzi nim. Tak samo jak jest na
wiecie si a moralna, nie dozwalaj ca nam powiedzie tego, e godzi si
dzieci ciu zabi ojca swego, si a matematyczna nie dozwalaj ca nam budowa domu
wedle planu takiego, któremu braknie równowagi, tak równie musi by na wiecie
pewna si a dziejowa, nie dozwalaj ca nam powiedzie wbrew powie ci
dziejopisarskiej tego, e opowiadaj c sk ama
niegodnie. Je eli nie ma si y
podobnej, to nie ma tako dziejów na wiecie.
Jakie s tedy, pytam, warunki dziejopisarstwa, albo raczej, jakie s warunki
dzie a historycznego? Pismo bowiem jest warunkiem zasadniczym, statecznym,
warunkiem pod cieliskowym
146
dziejów. Bez pisma mamy tylko podania same mniej albo wi cej zagmatwane; ale tak
jak pismo mo e nas myli , wi c wypada, aby my zbadali wprzódy nale ycie warunki,
podnosz ce pismo do pot gi opowie ci dziejowej, to jest podnosz ce je do pot gi
dokumentu autentycznego, pewnego, niezawodnego, rzetelnego s owem jednem.
Warunki te s trojakie.
Najprzód pismo powinno by publiczne, jawne. Wszystko co si okrywa tajemnic
nie ma powagi w sobie; wszelkie pismo tajemnicze jest czczem pismem, bo nie
zosta o sprawdzonem. Wszystko w rodzaju tem, co ma za sob moc, ma j z
prze wiadczenia si powszechnego o rzetelno ci jego. Naród jest jedynym urz dem
zdolnym sprawdza dzieje w asne, jest on bowiem zlaniem si w jedno wszystkich
wieków, wszystkich my li, wszystkich interesów, a zmowa ludu ca ego na to, aby
oszuka potomno , jest rzecz nawet tak , e nie tylko podobnej nieznamy w
dziejach, ale rzecz tak , e jej poj
nie zdo amy. Cz owiek jaki pojedy czy
mo e zapewne pope ni b d, mo e oszuka ; ale lud ca y zanadto ma wiele
nami tno ci rozmaitych, zanadto idei ró norodnych, aby móg si porozumie ,
zgodzi z sob w celu wyra nym oszukania wieków przysz ych. Zreszt
aden naród
nigdy nie jest sam jeden tylko; yje on pomi dzy innemi wspó czesnemi mu ludami,
których dzieje wi
si z jego w asnem yciem, a chocia by nawet zdolnym on by
sk ama jednozgodnie, to zawsze to k amstwo jego obudzi o by protestacy
siadów jego i wieku, pod okiem którego uknu by on ów spisek.
Drugim warunkiem pisma, aby mog o ono podnie
si do stopnia wiarogodno ci
dziejowej, jest to, aby ono zajmowa o si wypadkami publicznemu Wszelka
przypad
nie b
c jawn nie nale y przez to samo do obr bu dziejów, dla tej
przyczyny w
nie, któr tylko co wymieni em; któ bowiem zna, kto
147
widzia uczynek skryty? Jedna osoba, trzy mo e osoby najwi cej; ale dzieje nie
mog polega na wiadectwie ani jednego cz owieka, ani nawet na wiadectwie
kilku ludzi; to jeszcze nie dzieje, a pami tniki tylko. Pami tniki zajmuj si
wypadkami prywatnemi, podczas kiedy dzieje maj za przedmiot swój wydarzenia
ogó u dotycz ce. To naprzyk ad, e Ludwik XIV podbi sobie Flandryj , Franszkonte, Alzacyj , Lotaryngij , e prowincye te przy czy do królestwa
2014-09-26 10:26
62 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
francuzkiego or em najprzód, a potem, przez uk ady, to s dzieje, bo s to
wypadki co obchodzi y sob tak Francyj sam jak i inne ludy europejskie,
wypadki na które patrzy y uwa nie milijony ludzi. To za , e Ludwik XIV, w
sypialni swojej powiedzia by , w obecno ci ksi cia de S -Sim , to albo owo, co
potem znalaz o si zapisanem w pami tnikach tego ksi cia dowcipnego, to ju ,
mówi , jest tylko prostym pami tnikiem. Zapewne, e ten pierwiastek podrz dny
wchodzi tako w wielkiej cz ci przy uk adaniu roczników rodu ludzkiego, nie
mogliby my bowiem snadnie zajmowa si takiemi pismami, w których wyst powa yby
tylko same wielkie zarysy budowy dziejów ludzkich; szczegó y domowe wi cej nas
jeszcze zajmuj ni ruch ogólny wiata; zbli aj si one wi cej daleko do
osobistego bytu naszego i sprowadzaj niejako pod dach nasz najznakomitsze
postaci czasów ubieg ych. Wreszcie b
c ogo ocone z powagi i pewno ci
uroczystej dziejów, nie s one przecie pozbawione pewnej por ki wa nej, chocia
nale cej do rz du ni szego; uczynki, e tak powiem, domowe splataj si z
czynno ciami licznemi cz owieka publicznemi, a zgodne z sob
wiadectwa wi
jedne z drugiemi w stosunki pewne, a ca
utworzona z tego post puje do
równym krokiem. Przecie , je eli tylko si zd a do pewno ci dziejowej
bezwzgl dnej, rzecz jest konieczn oddzieli od siebie
148
te dwa pierwiastki i przywróci pierwszemu, przez to ich roz czenie wzajemne,
ca
moc jego i blask nale yty.
Trzecim warunkiem potrzebnym do podniesienia pisma na stopie dziejów jest ten,
aby wypadki splata y si w tkanin powszechnego, a ogólnego ywota. Nic w
wypadkach wiata nie jest odr bnego; wi
si one pomi dzy sob takiemi ogniwy,
jakiemi
cz si pomi dzy sob poj cia w w tku logicznym mowy. Dzieje winne s
odda wiernie to ustawiczne tworzenie si i powstawanie w taki sposób, aby
wszystkie przytaczane od nich wypadki wchodzi y naturalnie w bieg rzeczy,
których post powa ca
stanowi w
nie ycie rodzaju ludzkiego. Wypadek
odosobniony nie jest ju dla tego samego wypadkiem dziejowym; nie opiera si on
na niczem, a unosi si niejako jakby w powietrzu tylko. Tem bardziej nie
nazwiemy imieniem tem wypadku takiego, co nie mo e znale
dla siebie miejsca w
tku powszechnym dziejów, nie maj c przytem ca ej ich ekonomiki: jest to znak
niezawodny szalbierstwa. Moc dziejów, jak wszelka moc ka dego porz dku
rzetelnego, polega na ca
ci i zwi zku. Kiedy kto zostaje sam, jest niczem;
kiedy wypadek stoi odosobniony na uboczu, jest tak e niczem; ale niechno
cz owiek ów wejdzie w spo eczno
z innemi lud mi, wtedy z
y on z nimi
rodzin , naród, przylgnie do ca ego rodzaju ludzkiego. Tak samo dzieje si ,
kiedy wypadek jaki wejdzie w spólnictwo dziejowe z innemi wypadkami, a nawet
nie tylko z innemi, ale ze wszystkiemi wypadkami; niechno tylko stanie si on
potrzebnym w
cuchu owym zdarze , w owym w tku powszechnym dziejów ludzkich,
niechno bez tego wypadku dzieje nie b
w stanie zwi za si w ca
, wtedy
dzie on mie nietylko moc przypad
ci dziejowej, ale b dzie mie on nawet moc
dziejów ca ych; potrzeba b dzie, albo uledz po149
dze wypadku tego, albo zaprzeczy
ywotowi ca kowitemu rodu ludzkiego.
Tak wi c pismo publiczne, wypadki publiczne, w tek publiczny, oto s trzy
pierwiastki dziejów; kiedy pierwiastki te s zjednoczone z sob , wówczas
twierdz , e dzieje istniej i e niepodobna oprze si im, nie opieraj c si
razem mocy zdrowego rozs dku. I w rzeczy samej, Panowie moi, aby w wypadku tym
dzieje mog y by zwodnicze, oto co wypada oby tako : potrzeba by by o, aby
cz owiek jaki , pierwszy lepszy, wyk adaj c publicznie wypadki przyrodzenia
publicznego, potrzeba by by o, mówi , aby wypadki te, aczkolwiek uznane za
fa szywe, zosta y przecie przyj te za rzetelne i zosta y wplecione do w tku
ogólnego dziejów. Owo jest to rzecz najniemo ebniejsz i nie nie masz
atwiejszego jak przekona was o tem. Pozwólcie mi tylko uczyni przypuszczenie
jedno. Przypuszczam naprzyk ad, e jutro zechce mi si og osi ksi
, której
tak skracam tre
ca : pierwszego Stycznia 1847 roku, Francija wypowiedzia a
wojn trzem wielkim pa stwom l dowym Europy. Wojna ta mia a za cel przywróci
prawo narodów i wiar nadw tlon , ugod politycznych (traktatów) niejednokrotnemi
gwa tami. Spotkano si na polach Moguncyi. Francyja wystawi a sze kro sto
tysi cy wojska zbrojnego, jej nieprzyjaciele za mieli milijon. Bitwa trwa a dni
2014-09-26 10:26
63 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
dziesi ; dnia dziesi tego, z rana, wygrana pad a na stron Francuzów.
Pe nomocnicy europejscy zebrali si w Moguncyi i podpisali ugod , która po
nareszcie koniec tej wojnie przez nowy podzia l du europejskiego.
Pytam si was teraz, Panowie moi, czy my licie, aby ten romans polityczny móg
mie jakiekolwiek powodzenie w przysz
ci i móg wtedy zwie
kogokolwiek
zmy leniem swojem? Nie jest e rzecz jawn to, e Francyja przyj a by go z
najwi ksz wzgard ? Gdyby Francyja przyj a go, niewidoczn ;
a
150
jest równie rzecz , e Europa cala znowu o mia aby go nielito ciwie? Gdyby
wypadkiem jakime szale stwa powszechnego Francyja i Europa zgodzi y si
pomi dzy sob na to, aby zmy lenie to przyoblec jak
powag niedorzeczn , to
czy nie jest tako rzecz jawn , e nigdy by nie uda o si nikomu wple
go w
tek dziejów, stan bowiem wszystkich, wspó czesnych mu interesów, a nast pnie,
wszystkich interesów przysz ych, zaprzecza by tej wojnie mniemanej i temu
traktatowi zmy lonemu? K amstwo, aby si mog o utrzyma , wymaga oby koniecznie
ustawicznego k amstwa; a spikni cie si chwilowe przeciwko prawdzie, wymaga oby
ustawicznej przeciwko niej zmowy, trwaj cej a do ko ca samego wiata.
Niepodobie stwo takiego zbiegu d
i podobnej wytrwa
ci w tem powszechnem
szalbierstwie, nie tylko e jest niemo ebno ci moraln , ale jest jeszcze ono
oprócz tego niepodobie stwem matematycznem i bezwzgl dnem tako .
Owo , Panowie moi, do jakiejby my si nie odnie li epoki dziejów, zawsze
niepobobie stwo to pozostanie jednem i tem samem. Wsz dzie i zawsze pismo jawne,
og aszaj ce wypadki jawne, szykuj ce si logicznie w biegu powszechnym dziejów,
pozostanie pismem rzetelnem i autentycznem, zawsze i wsz dzie bowiem
niepodobie stwem b dzie, w okoliczno ciach podobnych, uwie
rodzaj ludzki w
rzeczy jego ywota w asnego, albo wymódz na nim to, aby k ama sobie samemu bez
powodu i bez celu adnego, a k ama przeciwko wszelkiej oczywisto ci. I
zauwa cie to dobrze, Panowie moi, dziejów, skoro tylko one raz istniej , ju
czas nie ma prawa zmniejszy w niczem mocy ich, ale owszem stwierdza on je
raczej a nie narusza. Mówi najprzód, e nie umniejsza mocy ich, a na dowód tego
prze
wam to naprzyk ad: pomy lcie sobie o Cezarze, a potem miejcie w my li
Ludwika XIV. i zastanówcie si dobrze nad tem, czy pewno
151
dziejowa, we wzgl dzie króla Ludwika, mniejsz jest w duchu waszym w czem
kolwiek b
od pewno ci w rzeczy Cezara zachodz cej. Oczywista jest, e sobie w
niczem si z sob , wcale nie ró ni , a przecie siedmna cie wieków rozdziela
Ludwika XIV od Cezara. Ale tych siedmna cie wieków ginie ca kiem w obliczu my li
waszej przed owym rzutem elektrycznym oka, co unosi j w jednem mgnieniu powieki
od jednej z tych postaci do drugiej, ukazuj c jej ja nie to, e nietylko
podstawa dziejowa d wigaj ca na sobie Cezara, jest ta sama co podstawa na
której wznosi si posta Ludwika króla, ale obok tego daje jej pozna jeszcze to
tako , e zw tpiwszy o pewno ci pierwszej, nale
oby koniecznie zw tpi o
pewno ci drugiej; bez Cezara bowiem w tek dziejów utraci by zwi zek swój, a wraz
z nim utraci by on tako g ówn przyczyn mocy swojej. O wiadczam wi cej jeszcze
w tej mierze, o wiadczam bowiem, e czas sprawdza i umacnia pewno
dziejow ,
zamiast tego, by mia nadw tla j w czemkolwiek. Jak e to si dzieje i dla
czego? Dla tego e czas, za ka dym post pionym naprzód krokiem, rozwija dalej
tkanin dziejow , a ka den punkt nowy dziejów, wchodz c w ca
moraln tego
ywota ludzko ci, przyjmuje udzia w owej mocy wspólnej, jaka o ywia t ca
;
im wi cej wi c si a ta wzrasta i krzepnie od dzia ania wzajemnego na siebie
wypadków, tem wi cej te wzmacnia si , podtrzymuje i nabiera ycia wieczystego
ka den punkt tej ca
ci olbrzymiej. Tak Moj esz znalaz by podpor w Jezusie
Chrystusie; jakkolwiek bowiem Moj esz pisa jawnie i o wypadkach jawnych, a
ogólnych, przecie w tek dziejowy szczup y by w czasy jego; potrzeba by o
koniecznie zyska mu na pe ni, a kiedy Jezus Chrystus stan
by z kolei w biegu
rzeczy ludzkich, sama obecno
jego w dziejach o wieci a wiat em osobliwszem
przesz
zakonu moj eszowego, jak z kolei znowu przysz
chrze cija ska
mia a
152
2014-09-26 10:26
64 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
by a odbi si
wiat
ci przedziwn na postaci Chrystusa Pana. Wypada z tego
ten oto wniosek, e kroku jednego nie czynimy obecnie, nie przynosz c jeszcze
tym ruchem post powym Moj eszowi nowego blasku w stwierdzeniu tego co on by
rozpocz ; we wszystkim bowiem co tylko czynimy, on sam niejako kieruje nami,
powoduje, my za sami, z kolei, wyk adamy w przyk adzie to czego on by dokona .
Ni dziejowa ustawicznie pl cze si pomi dzy przesz
ci i przysz
ci ,
przysz
ci a przesz
ci ; a to na co patrzymy dzi , wyja ni si wi cej dla
potomno ci naszej ni dla nas samych, bo potomno
ta doko czy w tku tego w
robocie dziejowej wieków, odbije na niej w pe ni zarysu, nad którym dzi
pracujemy sami instynktowie, a nie widzimy jeszcze jego ca kowitego obwodu. Jako
budowa, której wierzch pokrywa sob podwaliny, tak samo dzieje ludzkie; jako
ziemia co wzmacnia si i krzepnie im wi cej t ocz j stopami, tak samo ma si z
dziejami, co krzepn i m niej pod pochodem ci kim pokole ludzkich. S owem
jednem, czas ów, wydaj cy si nam najwi kszym wrogiem dziejów, skoro tylko raz
te si ustal , staje si opiekunem ich i piastunem niejako.
Ale rozpocz
si ju dzieje ludzkie ? To wszystko co my powiedzieli jest e
czem innym, ni wspania
spekulacy tylko? Rodzaj ludzki zna swój ywot
asny? Jest e na wiecie historija wiata? Jest to zupe nie to samo, co pyta
o to naprzyk ad czy s dokumenta publiczne, zawieraj ce w sobie d ug prz dz
wypadków publicznych; owo dokumenta takowe i owa prz dza s przed oczami
waszemi, Ludzko
zna swój ywot pierwotny, zna go z kilku poda zasadniczych
zebranych w por , a stwierdzonych sam ich powszechno ci ; zna ona przesz
asn pó niejsz od Moj esza spisan w dziejach w nieprzerwanym ci gu; coraz
wi cej i szerzej rozwijaj cym si . Od Moj esza do Herodota wita jakoby
jutrzenka dziejów; od Herodota
153
do Tacyta nast puje poranek dziejopisarstwa; Tacyt jest ju po udniem, a
po udnie to trwa a do czasów obecnych. Od trzech wieków blask jego powi kszy
si jeszcze, przez wynalazek stawny, co poda wi ksz dzielno
jawno ci i moc
nie mierteln , pismu. Jak Bóg da by praojcom naszym pismo, w czasie, w którym
podanie ustne by o w niebezpiecze stwie przy mienia si w pami ci ludzkiej, tak
te da on im druk wtedy, kiedy pismo samo zosta o zagro one zapomnieniem i
zm ceniem samym nadmiarem pomników pismienniczych. Druk zbawi dzieje w
pi tna cie wieków po Chrystusie, jak pismo ocali o by o podanie na pi tna cie
wieków przed nim.
Kiedy sta o si tak, Panowie moi, kiedy dzieje istniej od trzydziestu wieków
ubieg ych, zachodzi wi c pytanie takie, czy Chrystus znajduje si w biegu samym
dziejów, czyli te stoi on po za dziejami ludzkiemi? Twierdz , e jest on w
pr dzie samym dziejów naszych i e nikt inny na wiecie nie zajmuje w nich
miejsca tyle wa nego i razem tyle pewnego ile on jeden.
Có mam uczyni , abym dowiód wam tego? Oczywi cie nale y dokona mi trzech
rzeczy w tej mierze: pokaza to, e ywot Chrystusa Pana zawartym jest w pi mie
jawnem, publicznem, powtóre ze sk ada si on z ci gu wypadków publicznych i e
nareszcie, wchodzi on z przyrodzenia swego, do w tku publicznego dziejów.
Owo
ywot Jezusa Chrystusa zawartym jest w Ewangelii wi tej; Ewangelija za
jest pismem publicznem: takie jest moje pierwsze za
enie. Ale zatrzymujecie
mi natychmiast i mówicie mi tak: có zapewnia nas o tem, e Ewangelija by a
rzeczywi cie pismem publicznem, jawnem? Zapewnia nas o tem Ewangelija sama, a
wi c udowadniasz zagadnienia swego przez to samo w
nie co ulega jeszcze
zagadnieniu? Panowie moi, gdyby Ewangelija rozpoczyna a dzieje, albo by a dla
nas ca em
154
dziejopisarstwem, wówczas trudno by by o mo e odpowiedzie na uczyniony mi od
was zarzut; ale nie zapomnieli cie zapewne tak pr dko tego, com wam powiedzia
e dzieje poprzedzi y sob przyj cie Chrystusa; Bóg za , co chcia da nam
powno
zupe
istnienia i czynów syna swego, najpewniej musia by sam
przygotowa grunt, na którym mieli my z czasem spotka si z nim. Gruntem tym
dzieje, a w czasie, w którym mie ci si
ycie Jezusa Chrystusa, w okresie
Augusta, dzieje mia y byt wcale niezale ny od nas. Nie my, katolicy, tworzyli
wtedy dzieje wiata; wyrabia y si one same przez si , powstawa y bez nas i
nieraz dzia
y przeciwko nam samym. Znajdowa y si one w r ku wrogów naszych
,
s
my
i
2014-09-26 10:26
65 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
je eli rozpoczynali my wtedy dzieje ko cio a Bo ego, to dzieje wiata ca ego
snu y si wedle planu nam obcego i nie od nas wcale zale
o to, aby módz
wp yn
na nie w czem kolwiek b
. Oto jakie dzieje powo uj ja w chwili tej
na wiadectwo jawno ci Ewangelii wi tej, przedewszystkiem za opieram si na
tej oto uwadze, któr mam za zasadnicz w tej mierze: Ewangelije, powiadam, by y
dokumentem publicznym, dla tego e nale
y one do spo eczno ci religijnej
publicznej.
To, e chrze cijanie pierwsi sk adali spo eczno
religijn , moraln ,
spo eczno
doktrynaln , s owem jednem, rzecz jasna, e spo eczno
ta by a
publiczn ; nie ulega to bynajmniej tako w tpliwo ci adnej, przecie zale y nam
wiele na udowodnieniu tego z najwi ksz
cis
ci , wszystko bowiem polega na
tem jednem. Zapewne nie trudno jest poj
to, e kilku ludzi, po czywszy si z
sob cichaczem, w ukryciu opowiadaj c nauk tajemn , mogli byli zgotowa w
cieniu tym jak
ksi
tajemnicz , nie ulegaj
adnemu sprawdzeniu, a która
przechodz c z r k do r k, rozesz a si . nareszcie po wiecie, coraz wi cej
zyskuj c sobie, z czasem, na powadze. Ale je eli si przeko155
namy o tem, e spo eczno
chrze cija ska od nastania samego by a towarzystwem
jawne: m, e zaraz nazajutrz po mierci Chrystusa Pana, aposto owie jego
pokazali si byli na rynkach Judei, a wkrótce potem na forum pa stwa rzymskiego,
wyzywaj c przez to nie same tylko bojowanie ukryte, ale walk jawn ; je eli
ujrzymy to z dziejów, e m owie ci wyrzekli byli otwarcie do ydów: "Opowiadamy
Jezusa Nazare skiego, m a od Boga pochwalonego u was mocami i cudami i znakami,
które czyni Bóg przeze mi dzy wami, jako i wy wiecie: tego naznaczon rad i
przejrzeniem Bo em wydanego, przez r ce niezbo ników um czywszy zatracili cie,
którego Bóg wzbudzi . " (Dzieje apostolskie 11. 22 — 25); je eli, b
c
poci gani przed wszystkie s downictwa pa stwa, kiedy pytano ich, kim jeste cie,
odpowiadali jednog
nie; chrze cijanami jeste my, to jest dzie mi
Chrystusowemi, dzie mi tego, co zosta um czonym, którego jednak e r ka Bo a,
mocniejsza nad wszystkie zmowy i knowania ludzkie, wyprowadzi a by a z grobu i
podnios a, aby na wieki pozosta g ow narodów wszystkich; je eli, powiadani,
wiadczali to oni w obliczu wiata ca ego, je eli pewnem jest e o wiadczali
to, a pewnem jest nie tylko ze wiadectw pi miennych, od nas samych wysz ych,
ale i z tych, co pochodz od ludzi nam obcych, a nawet od wrogów naszych, i to w
ilo ci ogromnej pomników pi mienniczych; wi c w razie tym b
mia prawo
zupe ne wnie
ostatecznie, e spo eczno
chrze cija ska, na pocz tku swoim,
cy a ju towarzystwem jawnem, odkrytem i e, (odmiennie od tych rzeczy
wszystkich, co si zawi zuj w cieniu, a dzia aj cych skrycie dla tego w
nie,
e nie maj wiary w moc swoj i prawo
w asn ), ko ció katolicki rozpocz
zawód swój publicznie tak samo, jak dzia
on jawnie potem i dzia a otwarcie,
do dni naszych.
Przyst pmy wi c teraz do dowodu samego; pos uchajcie
156
Tacyta, najs awniejszego z dziejopisów, Tacyta, wyznaczonego od Boga samego na
to, aby wyry rylcem dziejowym dzie narodzenia i dzie
mierci syna jego
jedynego Jezusa Chrystusa. We dwadzie cia siedm lat po dokonaniu tego
straszliwego drammatu na Kalwaryi wystawionego, przysz o by o do g owy Neronowi
spali Rzym, potem za , aby zrzuci z siebie zmaz tego post pku niegodziwego,
kaza by on, mówi Tacyt, pojma ilo
wielk ludzi, ingens multitudo. Jacy
byli ludzie ci? Oto obja ni nam to Tacyt sam: byli to ci, których gmin zwa
chrze cijanami — quos vulgus christianos appellabat. Zauwa cie, Panowie, s owo
to gmin, vulgus; we dwadzie cia siedm lat po mierci Jezusa Chrystusa, imi
uczniów jego pospolitem by o w Rzymie, stolicy wiata. Ale kim e byli
chrze cijanie owi? Powie nam to Tacyt sam; twórc imienia tego by Chrystus —
"auctor nominis hujus Christus." S yszycie to Panowie, s yszycie? A data tego,
nigdy od nikogo niezaprzeczonego textu, jest rzeteln ; naznaczon jest ona
po arem Rzymu, w roku 64 ery chrze cija skiej, a wi c we dwadzie cia siedm lat
po zej ciu Jezusa Chrystusa. Ale czy to ju wszystko? Nie, pos uchajcie wi cej
jeszcze, us yszycie sk ad apostolski, wysz y z pod pióra tacytowskiego.
Dziejopis mia obja ni kim by Chrystus; mówi wi c tak dalej: twórc imienia
tego by Chrystus, któren pod panowaniem Tyberyusza, um czonym zosta z rozkazu
2014-09-26 10:26
66 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
prokuratora Poncijusza Pi ata — auctor nominis hujus Christus, qui Tiberio
tmperitante, per procuratorem Pontium-Pilatum supplicio affectus erat." Jeszcze
raz pytam, czy to mówi Tacyt, czy to jest sk ad apostolski? Sk ad apostolski
mówi: Qui passus est sub Pontio Pilato; Tacyt za : "Qui per procuratorem
Pontium-Pilatum supplicio affectus erat." Poznajemy tu Tacyta, co b
c obcym,
co b
c wieckim cz owiekiem, pisa to, sam nie pojmuj c co mówi , ry na
miedzi dziejów. A co mówi on
157
o chrze cijanach, o tym t umie niezmiernym, któren gmin zwa imieniem
chrze cijan? Oto jak si on odzywa o nich, zawsze w tym samym texcie: Obrzyd y
ów zabobon, zd awiony na chwil , na nowo si wszczyna , nie tylko w Judei, zk d
posz o z o owe, ale w samym Rzymie nawet, — "repressaque in praesens exitialis
superstitio rursus erumpebat, non modo per Judaeam originem hujus mali, sed per
urbem etiam. " Có to za text, Panowie moi, co za cis
, ile rzeczy we dwóch
wierszach! Tak wi c, we dwadzie cia siedm lat po mierci Jezusa Chrystusa,
chrze cijanie tworzyli w Rzymie t um niezmierny; znani byli od gminu pod swoim
imieniem prawdziwem, nawet przed czasem tym byli st umiani od zwierzchno ci;
st umianie to przecie nie przeszkodzi o by o temu wcale, aby oni nie
rozkrzewiali si i to z moc tak , e Tacyt zwie nacisk ich wtargnieniem,
(irruptio); stawali oni przed urz dem i oddawali przed nim wiadectwo wierze
swojej; Tacyt dodaje to, e imano ich w moc ich w asnego zeznania — "primo
correpti qui fatebantur." Byli oni nienawistni wszystkim, invisos, a obyczaje
ich ró ni y si do tyla od obyczai powszechnych, e wedle spostrze enia
dzejopisa, mniej byli przekonani o podpalenie, ni o nienawi
rodzaju ludzkiego
— "haud perinde in crimine incendii auam odio humani generis convicti sunt."
(Annales L. XV.) T Tacyt wiedzia to wszystko, zna on dobrze ywot Jezusa
Chrystusa; zna Poncijusza Pi ata; drammat kalwaryjski sta mu ywo w oczach.
Chcecie mie inny jeszcze dowód ycia publicznego chrze cijan, od nastania
samego chrze cija stwa? Ani Bóg, ani dzieje nie odmówi wam go. W roku 98 ery
naszej, w sze dziesi t i jedno lato po mierci Jezusa Chrystusa, wst pi na
tron Trajan cesarz; dzieje podaj nam list jednego z prokonsulów jego pisany z
powodu chrze cijan, i mianowicie list prokonsula Bitynii i
158
Pontu, Pliniusza m odzego, m a s awnego. Zwa cie to u siebie, Panowie moi, e
kiedy spodoba si Bogu pisa dzieje, wówczas umie on zr cznie pos ugiwa si
dziejopisami znakomitymi. Tylko co opu cili my Tacyta, a ju potr camy o
Pliniusza m odszego, i o list jego do Trajana cesarza, pisany w rzeczy obowi zku
jego. Pisze on do Pana swego, aby si go poradzi co si dotycze post powania
dowego, jakiego nale
o by o trzyma si wzgl dem chrze cijan; mówi, bowiem
"nie by em dot d nigdy przytomnym przy sprawach podobnych i nie wiem wcale tego,
czego poszukuj zwyczajnie w tej mierze i co tu kara nale y, ani te wiem w
jakim stopniu kar odmierza potrzeba. Niepoma u si tedy k opocz tem, aby si
dowiedzie , czy nale y przy tem mie baczenie na ró no
wieku obwinionych,
czyli te nie; czy nale y wybacza
uj cym winy, czyli te nie do
jest
zaprzesta by chrze cijaninem, skoro si raz by o nim; czy tu prze laduje si
imi samo, chocia by jemu nie towarzyszy a adna wina, czyli te prze laduj si
tu wyst pki przywi zane do imienia." Có to za pytania osobliwe, Panowie moi,
pytania, zadawane od m a rozumnego i zacnego! Czy imi samo, prawi, prze laduje
si , czyli te wyst pki do niego przywi zane! Ale có chcecie! Pliniusz
znajdywa przed sob te zastarza e zwyczaje na drodze prze ladowania
spo eczno ci, zostaj cej w walce jawnej z pa stwem rzymskiem; dostrzega si tu,
w tych rzeczach najniedorzeczniejszych, wymówionych od niego, ch
pozostania
agodnym, nie ci gaj c przytem na siebie nieukontentowania cesarza. List jego
ko czy si tak uwag " e wielka liczba osób wszelkiego wieku, stopnia i p ci
zosta a zami szan w t spraw i e nie ma o b dzie jeszcze zami szano; e nie
tylko miasta same, ale miasteczka i wsie zalane zosta y tym przes dem
zara liwym, e nareszcie wi tynie sta y zniszczone, a obrz dy wi te,
opuszczone oddawna pocz y odna159
2014-09-26 10:26
67 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
wia si za spraw , prze ladowa , rozpocz tych przeciwko chrze cijanom. "
Obraz ten, wraz z obrazem tacytowskim, nie pozostawia adnej w tpliwo ci co do
punktu g ównego jaki tu nas zajmuje, mianowicie tego, e od pocz tku samego
chrze cijanizmu, chrze cijanie yli w spo eczno ci zawi zanej jawnie. Wreszcie
skutki same osi gni te w ma ym przeci gu czasu trzech wieków zanadto mocnym s
tego dowodem. Po up ywie trzech wieków chrze cijanie stali si byli panami
pa stwa rzymskiego; wynie li oni na tron pierwszego Cezara, co obj
by wiar
ich i niezadowoleni jeszcze z tego cudu mocy swojej, powiedzieli Konstantemu:
Cofnij si ku Bosforowi, tu bowiem, w Rzymie, ma by po
ony kamie w gielny
katedry Piotra wi tego, rybaka galilejskiego. Konstanty, w skutek pos usze stwa
instynktowego dla tego niewymownego rozkazu Opatrzno ci Boskiej, uda si a na
wybrze a Euxynu zanie
dowód nowy, a trwaj cy do czasów naszych, nastania
nowego wypadku spo ecznego, zawi zanego pod has em Chrystusa. Owo , Panowie moi,
nigdy jeszcze adna spo eczno
tajna nie by a w stanie dokona nast pstwa
podobnego. Wszystko co si poczyna w cieniu, ko czy si tako w cieniu. Kiedy
mówi wam o towarzystwie tajnem, to jest to samo zupe nie jak gdyby mówiono wam
e nico
si zespoli a. Zapewne e owe ciemne spiski mog pracowa po cichu,
mog wstrz sn
podwalinami pa stw, mog zgotowa wreszcie dla niego dni upadku;
ale nigdy nie wydadz one ycia porz dnego i jawnego w spo eczno ci ludzkiej.
Wszystko co si tylko poczyna pod ziemi , gdzie jest dotkni tem niedo ztwem do
ycia po dniu bia ym i na powietrzu wolnem. Dla tego w
nie doj cie
spo eczno ci chrze cija skiej do w adzy najwy szej za Konstantego jest dowodem
dostatecznym tego, e dzie o chrze cijanizmu by o statecznie dzie em publicznem.
160
Je eli jednak e chrze cijanie pierwsi sk adali spo eczno
publiczn , a razem z
tem spo eczno
zasad ywotnych (doktrynaln ), wi c wypada z tego koniecznie to
oto jedno, e pisma ich musia y by y by tako jawne, czyli publiczne.
Postarajmy si poj
spo eczno
podobn publiczn , coby kry a przy tem pisma
swoje; nigdy nie zdo acie zrozumie tego. Jak bowiem spo eczno
taka by aby
jawn , gdyby nie objawia a tego g
no w co wierzy, a jakby mog a ona powiedzie
no w co wierzy, gdyby ukrywa a pisma swoje i te w
nie które s
jej za
podstaw jej wiary? Nawet kiedy Ewangelije nie by y spisane zaraz po mierci i
zmartwychwstaniu Chrystusa Pana, og asza y si przecie w wiecie ca ym
opowiadaniem apostolskiem, a kiedy wychodzi y spisane, jedna po drugiej, podanie
ode, a ywe, zla o si z niemi w jedn autentyczno . Rozpocz
si spór,
trwaj cy prawie lat trzysta, a toczony pomi dzy katolikami z jednej strony, a
heretykami i filozofami z drugiej. Spór ten pozostawi by liczne pomniki
pismienne. Widzimy w nim Celza i Porfirego, ledz cych krok za krokiem ywot
Chrystusów, wedle textu ewangelicznego. Nie zaprzeczaj oni wcale ani jawno ci,
ani rzetelno ci textu tego. Odszczepie cy czyni co wi cej jeszcze. Nie tylko
bowiem czerpi oni dowody swoje z textu u wi conego zgod ko cio a ca ego, ale
zmy laj oni jeszcze Ewangelije apokryficzne, aby módz postawi je przeciw
Ewangelijom uznanym, do tyla jest ju to rzecz niezawodn , e ca a sprzeczka
dotyczy a textów zasadniczych. Byli ludzie tak prostoduszni, e chcieli byli
obróci przeciwko nam to zjawisko Ewangelii fa szywych, to jest chcieli postawi
przeciw Jezusowi Chrystusowi ksi gi, w których najg ówniejsze tajemnice ywota
jego i mierci by y uznane, gdzie nawet zam cenie samo prawdy w niektórych
cz ciach, tem dowodniej ukazywa o na rzetelno
ca
ci Ewangelii. Rzecz jest
bardzo naturalna, e
161
wielka jawno
musi czasami porodzi zfa szowane wydania: jest to nawet
najlepsz , oznak pomy lno ci. Wszelka idea, styl wszelki, wszelka moda, co
zjedna a sobie powodzenie, wywo uje zawsze natychmiast ca e chmary
na ladowników, albo spekulantów. Ale có to, pytam, szkodzi ma w czemkolwiek
cz owiekowi, albo rzeczy jakiej, b
cej przedmiotem takowego podrze niania?
Jakkolwiek b
nikt nie powie tego zapewne, aby przez to jawno
w czemkolwiek
mog a ucierpie ; owo jawno
ywota Chrystusa Pana w Ewangelii wi tej i w
ksi gach pierwotnych chrze cija skich chcia em tu w
nie dowie ; nie my
tedy, by cie mieli wymaga odemnie aa teraz czego wi cej jeszcze w tej mierze.
ywot Chrystusa Pana, od pocz tku samego Otoczon by jawno ci niewypowiedzian .
Uczniowie jego, od samego pocz tku, sk adali spo eczno
jawn , publiczn ; ich
2014-09-26 10:26
68 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
wyznanie wiary, ich pisma, zape ni y by y sob trybuna y wszystkie i wszelkie
szko y znanego wówczas wiata, a nareszcie, w trzy wieki, cesarz zosta wyznawc
jawnym chrze cija stwa, a namiestnik Jezusa Chrystusa zasiada publicznie w
Rzymie. Wszystko to jest rzecz pewn , tak z dziejów wiatowych, jako te z
roczników chrze cija skich. Ten tedy punkt pierwszy zdobyli my ju dla prawdy.
Co za zmierza do wypadków, wchodz cych w sk ad sam ywota Jezusa Chrystusa, to
i tu tako wyzna potrzeba, e przyrodzenie ich równie jest odkryte, a jawno
wieci w nich s onecznym niejako po yskiem. O co tu sz o bowiem? Sz o li tu o
filozofa jakiego nauczaj cego kilku uczniów, pod pewnym kru gankiem, albo w
cieniu jakiego sadu cienistego ? Nie sz o li tu o nic wi cej, jak o osob , tak ,
jak by w dziejach Sokrates naprzyk ad? Nie! sz o tu o m a za
yciela wiary
nowej, rzeczy le cej blizko do serca ka demu i wszystkiemu, dotycz cej
162
bowiem zarówno obyczajów, poda , praw, uczu i spraw naj wi tszych; sz o o m a
za
yciela wiary wy cznej, co zak ada sobie rzecz nie mniejszej wagi jak
obalenie wszelkich wyzna i wszelkiego wspó czesnego mu kap
stwa; sz o o m a
dzia aj cego, jak powiadano, odkrycie, przed oczami wszystkich, cuda
nies ychane, a otoczonego wsz dy t umy nieprzeliczonemi, przyci ganemi ku niemu
zarówno uczynkami jako i nauk jego; sz o o m a, powo anego przed trybuna
najwy szy narodu, o m a pot pionego, um czonego, a potem, jak powiadano,
powsta ego z martwych i rozsy aj cego ucznie swoje na zho dowanie duchowe wiata
ca ego; sz o o m a takiego, któremu uda o si by o poruszy w sercach t umów
wiar niczem niezachwian , t umów, z
onych z ludzi najrozmaitszych
narodowo ci, m a nareszcie, co sta si samem imieniem swojem punktem niejako
po czenia si i zjednoczenia spo eczno ci nowej. Je eli wi c by y kiedykolwiek
wypadki publiczne, to zapewne te oto musia y by y nale
do ich liczby.
I wypadki te, (zaprzeczaj ce przesz
ci ca ej rodu ludzkiego, wypadki, maj ce
by nast pnie, w razie ob dliwo ci swej, odrzuconemi od w tku powszechnego
dziejów, dla niepohamowanej niczem niemo ebno ci przypuszczenia ich do jego
tre ci ywotnej,) zaj
, pytam, czyli te nie zaj y miejsce nale yte w owem
zjednoczeniu cis em ywota ludzkiego, trwaj cego ju od trzech lat tysi cy?
Dokona y one wi cej nad uczestniczenie proste w w tku dziejowym, Panowie moi;
bez nich bowiem dzieje s tylko zagadk nieodgadnion od nikogo. Doprawdy, od
Moj esza do Piusa IX, tych dwóch punktów ostatecznych roczników wiata, jakie,
pytam was, g ównie zagadnienie zachodzi w dziejach? Czy zagadnieniem tem jest
za
enie i upadek pa stwa Assyryjskiego, czy wojna troja ska, czy podboje
Aleksandrowe, czy pomy lno
Rzymian, lub wyniesienie si ludów
163
nowoczesnych, odkrycie Ameryki, post p nauki i przemys u w czasach nowych? Nie,
adne z pyta tych, jakkolwiek szerokich, nie stanowi g ównego zagadnienia w
dziejach ludzkich, zagadnienia takiego coby obj o sob okr b ca y trzech
tysi cy lat, yj cych w pami ci ludzkiej. Zagadnieniem g ownem, dla tego, e
obejmuje sob wszystko, przesz
, obecno
i przysz
, jest to oto: jakim
sposobem wiat, b
c ba wochwalczym w czasach do Cesarza Augusta dochodz cych,
sta si chrze cija skim w czasach pó niejszych? Oto s dwa pr dy dziel ce
pomi dzy sob ludzko
i dzieje, pr d staro ytno ci i pr d czasów nowych; jeden
tchnie ba wochwalstwem, jest pogr ony w najrozpasa szy materyalizm, drugi znowu
jest chrze cija ski, oczyszczony w wodach duchowo ci doskona ej. W wiecie
starym cia o bierze jawnie gór nad duchem; w wiecie zasi nowym duch opanowuje
jawnie cia o. Jaka jest tego przyczyna? Co wyda o zmian tak wielk , takiej
obj to ci powszechnej, zachodz
pomi dzy dwoma okresami dziejów ludzkich.
Ojcowie wasi czcili ba wany; wy za , potomkowie ich, wyszli z ich krwi zepsutej,
czcicie Jezusa Chrystusa. Ojcowie wasi kochali si w cielsku, nawet w obrz dach
wiary swojej: wy zasi jeste cie duchowo ci pe ni, nawet w waszych
nami tno ciach samych. Ojcowie wasi zaprzeczali to wszystko w co wierzycie; wy
to samo zaprzeczacie wzajemnie to wszystko, w co oni wierzyli. Jeszcze wi c raz
powtarzam, jaka tego mo e by przyczyna? Niemasz bowiem w dziejach, ani w
przyrodzeniu wypadków bez przyczyn, jak równie nie masz w matematyce ruchu, bez
si y poruszaj cej. K dy jest wi c owa przyczyna dziejowa, co ze wiata
ba wochwalczego zdzia
a wiat chrze cija ski, co za nast pc Neronowi
spro nemu da a Karola Wielkiego? Musicie zna j , albo przynajmniej musicie jej
2014-09-26 10:26
69 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
poszukiwa
pilnie. My, katolicy, my jeste my prze wiadczeni o
164
tem, e owo przeobra enie osobliwe odpowiada ci le pojawieniu si na ziemi m a
pewnego, co si wyznawa by Synem Bo ym, zes anym dla zmazania grzechów wiata
ca ego; m a ka cego pokor , czysto , pokut , agodno , pokój wi ty; m a,
co
pobo nie z maluczkiemi i prostaczkami; co umar na krzy u, z r koma
wzniesionemi po nad wszystkiemi, aby niemi pob ogos awi wszystkim; co
pozostawi nam w Ewangelii s owo swoje i przyk ad wi ty, co dotkn szy w sposób
takowy dusze wielu grzeszników, uspokoiwszy pych ich i naprawiwszy zmys y
zepsowane, zostawi w nich rado
yw , cich , a tak zadziwiaj
, e wo jej
rozesz a si po wiecie ca ym, dosz a nawet ostatecznych ko czyn jego i uj a
sobie wreszcie sam rozkosz nierz dn . Oto co my my lemy w tej mierze. Tak, m
jeden, jeden tylko, ustanowi pa stwo chrze cijan, za
je na gruzach pa stwa
poga skiego, a my si wcale temu nie dziwujemy, spostrzegli my to bowiem dobrze
w dziejach, e wszelkie dobro jako i z o wszelakie wychodz zawsze z pierwiastku
jednego, wychodz z cz owieka, w którym spoczywa moc ukryta ducha z ego, albo
te moc niewidoma Bo a. Mówimy to i opieramy s owa nasze na pomnikach ci gn cych
si biegiem nie przerwanym od Moj esza, a do nas samych; odwo ujemy si do
jawno ci trzydziestu dwu wieków; wi emy pomi dzy sob naród ydowski, Jezusa
Chrystusa, ko ció katolicki, albo raczej nie wi emy ich bynajmniej pomi dzy
sob , a oni sami stoj , przed nami po czeni ci le pomi dzy sob w biegu samym
spraw, z których jedna drug podtrzymuje, a zaleca; odwo ujemy si nareszcie do
tku ca ego dziejów i w imieniu w tku tego niezmiennego, któren wypada
koniecznie przyj
nam i wy uszczy , mówimy wam, e Jezus Chrystus jest has em
najwy szem dziejów, e jest on kluczem ich i ich objawieniem ostatecznem. Nie
tylko wchodzi on do dziejów, ale nadto umieszcza si on w nich po165
rodku spraw wszelkich, a umieszcza si bez trudu adnego, snadnie; bez niego,
mo na powiedzie , nie masz nawet wcale dziejów, s one nie mo ebne. Sprobójcie
jeno, zd aj c za biegiem wypadków, przej
od wiata staro ytnego do czasów
nowo ytnych i wyt umaczy sobie, bez Jezusa Chrystusa, to jedno naprzyk ad jak
papie zast pi Cezarów rzymskich na Watykanie. Potraficie dokona tego? Je eli
wi c przeb ysk jaki wiary dobrej pozostaje jeszcze w sercu waszem, to czy nie
dziecie zmuszeni powiedzie sobie tak jak my: Tak z Chrystusem, z kalwaryj , z
krwi ow , przelan , na niej, pocz o si by o odnowienie rodu ludzkiego.
Jako , Panowie moi, nikt przed stuleciem bie cem nie o mieli si by
zaprzecza rzetelno ci dziejowej Jezusa Chrystusa, nikt powiadam. Przed wami, na
ugo przed wami, miewa . Jezus Chrystus wrogów zakl tych; przed wami bowiem
istnia a pycha, a pycha jest najpierwszym wrogiem Chrystusa ukrzy owanego. Przed
wami, Jezus Chrystus mia wrogów, przed wami bowiem istnia a rozkosz nierz dna,
a rozkosz takowa jest drugim wrogiem Jezusa Chrystusa. Przed wami Jezus Chrystus
mia wrogów, przed wami bowiem istnia o samolubstwo, a samolubstwo jest trzecim
wrogiem Jezusa Chrystusa. A przecie kiedy si on by pojawi po raz pierwszy,
kiedy przyszed by z krzy em swoim podkopa pych wasz , poni
wasz
zmys owo , wywlec na wzgard samolubstwo wasze, co mu powiedziano wtedy? Pycha,
rozkosz nierz dna, samolubstwo wtedy, jako to i dzisiaj jeszcze bywa, mia y na
us ugi ludzi rozumnych, Celza, Porfiriusza i szko
ca
aleksandryjsk , jako
te ludzi tych, którym smakuje wielce wiatek, wraz z rzesz dworaków, zawsze
gotowych widzie w prawdzie nieprzyjació
ukryt w adzy; có tedy powiedzieli
oni o Jezusie Chrystusie? Oto prze ladowali go pastwi c si nad uczniami jego,
wyszy166
dzaj c ywot jego wi ty, przesadzaj c dogmata jego, wezwawszy ucisk na pomoc
sprawie zdradzaj cej swobod . Ksi gi przeciwników tych dosz y do nas w urywkach
tysi cznych, za ask druku, któren tylko co nazwa em zbawieniem dziejów; ksi gi
ich zapewniaj nas o tem, a adna z nich nie zaprzeczy a rzetelno ci istnienia
Jezusa Chrystusa. Wy sami dopiero, przyszed szy w o mna cie wieków po nim,
my
c e czas, co sprawdza sob dzieje, jest ich niszczycielem, wy mówi ,
powa yli cie si zbija sam jasno
s oneczn , spodziewaj c si
e wszelkie
2014-09-26 10:26
70 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
zaprzeczenie musi by chocia by cieniem przynajmniej i e g upota ludzka,
szukaj c dla si . przytu ku przeciw surowo ci Jezusa Chrystusa, ch tnie przyjmie
bro wszelk , aby zbawi si , a tarcz wszelak , aby si zas oni ni .
Omylili cie si w tej mierze. Istniej dzieje pomimo wszelkich zaprzecze , jako
istnieje serce cz owieka, pomimo rozpusty zmys ów jego. I Jezus Chrystus yje
pod ochron jawno ci bezprzyk adnej dot d i konieczno ci bez przeciwwagi
wszelkiej, yje, stoj c u szczytu samego dziejów ludzkich.
Jednak e zarzucicie mi mo e jeszcze jedno; powiecie mi: gdyby sz o tu jedynie o
przypad
ci ludzkie, takie z jakich sk adaj si roczniki zwyczajne ludów,
widoczna jest, e ywot Jezusa Chrystusa, w Ewangelii zawarty, nie ulega by
adnemu w tpieniu. Ale w ywocie tym przytrafiaj , si zdarzenia nie
odpowiadaj ce wcale tym, jakie zwyczajnie otaczaj nas w tem yciu. Widzimy
najprzód Boga, co si staje cz owiekiem, potem umiera, nareszcie powstaje z
martwych: jak e tedy mo ecie wymaga tego po nas, aby my przyj li podobnie
osobliwe wydarzenia, za powag samych wiadectw ludzkich ? Zawsze bowiem pisma
lub wypadki publiczne, w tek jawny a powszechny dziejów, ca y ów zbieg dowodów,
owem jednem, ludzk jest tylko rzecz i
167
na tym to gruncie miertelnym zak adacie podstaw powie ci takiej, w której
wszystko jest nadludzkiem.
Widoczna jest e pod brzemieniem podobnem musi usun
si podstawa taka.
Nie zapoznaj bynajmniej mocy zarzutu tego. Tak, rozumiem dobrze, e skoro tylko
idzie o dzieje Boga, potrzebna jest koniecznie inna jeszcze opora, ró na od tej
na jakiej polegaj dzieje, chocia by najwi kszego cz owieka na wiecie ca ym. W
tem macie s uszno
zupe
, Panowie moi. Wierz jednak e w to, e Bóg rozwi za
dostatecznie zarzut ten, kiedy stworzy by dla syna swego jednorodzonego Jezusa
Chrystusa dzieje takie, co nie s ludzkiemi dziejami, to jest takie, co
rozmiarem swoim tak przenosz nikczemno
ludzk , e nawet zwyczajna pot ga
dziejowa nie potrafi aby im wystarczy . Doprawdy gdzie znajdziecie, Panowie,
zjednoczenie ludu ydowskiego, Jezusa Chrystusa i ko cio a katolickiego? Gdzie
jest co podobnego, pytam? A nadto, nie powracaj c ju do tego co my ju
wy
yli, wymie cie mi, prosz , pomi dzy znanemi wam dziejami, takie dzieje,
coby mia y przez ci g trzech wieków, dla udowodnienia swego wiadków takich co
zmarli? aby mierci , swoj da
wiadectwo prawdzie? Gdzie s
wiadkowie, co
dali gard o swoje za rzetelno
najwi kszych m ów i najwi kszych wypadków? Eto
umar dla tego tylko, aby przy wiadczy rzetelno ci dziejów Alexandra? Kto umar
dla zapewnienia rzeczywisto ci dziejów Cezara? Kto? Nikt zgo a. Nikt na wiecie
nie przela nigdy krwi swojej, aby udzieli chocia by stopniem jednym wi cej
pewno ci historycznej czego b
kolwiek. Zostawia si dziejom zupe na swoboda
post powania drog swoj ; ale urabia je krwi w asn , piecz towa
wiadectwo
dziejowe wci
przez trzy wieki ca e krwi , tego niewidziano nigdzie, oprócz
tylko w sprawie wi tej Chrystusa. Przez trzy wieki pytano nas, kim jeste my;
odpowiada168
li my statecznie: jeste wy chrze cijanami. Wi c powiedziano na to: blu nijcie
imieniowi Chrystusowemu, a my odpowiadali my znowu: jeste mi chrze cijanami.
Zabijano nas za to i to w m kach najokrutniejszych; a jednak, w r kach skalanych
oprawcy, kiedy duch wyrywa si nam z piersi, wraz z tchnieniem ostatniem
ulatywa o z ust imi s odkie Jezus; jakby balsam dla umieraj cego i jakby
wiadectwo dla ywego na wieki wieczne, zawsze by Jezus Chrystus. Nie
umierali my za zdania, ale za przypad
ci (fakta); samo nazwisko m czennika
(martyros) dowodzi tego, i wybornie, w tej mierze, powiedzia Paskal: "Ch tnie
wierz
wiadkom, co daj si um czy dla prawdy." A jakkolwiek zuchwalstwem
by oby chcie powiedzie co lepiej od Paskala, powiem jednak e lepiej od niego
w tej mierze: Wierz rodzajowi ludzkiemu, co daje gard o w asne na wiadectwo.
Chcecie mie inny znak jeszcze, jakim objawia si tako w dziejach wznios
Jezusa Chrystusa i nadewszystko w dziejach samych? Powiedzcie mi wi c jaki jest
lud staro ytny wiata, lud najs awniejszy w oczach waszych, coby zostawi
stró ów na swoim grobie, coby strzegli na nim dziejów jego? Gdzie s , ci, co
prze yli w tym celu Assyryjczyków, Medów, Greków, Rzymian? Gdzie s , pytam?
Jaki lud wymar y daje wiadectwo przesz emu ywotowi swemu? Oto jeden tylko, lud
2014-09-26 10:26
71 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
ydowski, naród umar y i ywy razem, zabytek wiata staro ytnego na wiecie
nowym, jest wiadkiem umocowanym, aby wiadczy o Chrystusie, o wiadczy
przeciwko sobie samemu. Bóg zachowa nam tego wiadka nieposzlakowanego;
powo uj go teraz, jest on pomi dzy wami. Spojrzyjcie tylko, krew jest na r ku
jego. I my tako , katolicy, my ko ció , stoimy obok niego, mówimy z nim i
przemawiamy równie jak i on g
no. B
c spo eczno ci
yw i powszechn nosimy
na bliznach m czenników naszych
169
krew przelan przez nas, aby przy wiadczy dziejom Jezusa Chrystusa; ze swojej
strony, naród ydowski, b
c tako spo eczno ci
yw i powszechn , nosi na
sobie lady krwi cudzej ale krwi niemniej wymownej od naszej. Jest wi c tu dwóch
wiadków i dwie krwie. Popatrzcie tylko! Popatrzcie na prawic i na lewic
Chrystusa: oto lud, co go ukrzy owa , oto lud drugi co si narodzi z krzy a
Chrystusowego. Oba mówi wam to samo; oba cierpi od o mnastu wieków, cierpi
cze stwo nie jednakie wprawdzie, ale m cze stwo wyp ywaj ce z jednego ród a;
obaj s sobie nieprzyjacio mi, spotykaj si tylko w jednej rzeczy: w Jezusie
Chrystusie. Ach 1 wy wyzywacie Boga? Zawierzcie mi, e kiedy tylko cz owiek
wyzywa Boga, zawsze Opatrzno
jego zachowuje sobie na potem odpowied
stanowcz , a s yszeli cie jak , w rzeczy dziejów Jezusa Chrystusa, wyda a ona
odpowied .
Taki teraz czyni wniosek z tego wszystkiego com powiedzia , Panowie moi;
zaprzecza rzeczywisto ci dziejowej ywota Jezusa Chrystusa jest czynno ci
szalon , jest razem krokiem rozpaczliwym. Zastanowiwszy si mo e nad tem,
zapytacie si mo e o to, dla czego odwa ano si na krok podobny, b
bezpo rednio, b
te po rednio, b
z ostro no ci nale yt , albo bez niej.
Oto uczyniono to dla tego, Panowie moi, e rzetelno
dziejowa Jezusa Chrystusa
skoro raz tylko zostanie przyj
, chocia by tylko, ogólnie nawet, natychmiast
obudza si przez ni w duszy naszej uczucie bozko ci jego; nie podobna jest,
mniej wi cej, nie uledz temu. Potrzeba wi c by o koniecznie nagromadzi pomrok
ciemn w oko o istno ci postaci tak wa nej, a zwi zanej wreszcie z tyl rzeczami
tako wa nemi. Gdyby zaprzeczenie takowe mia o tylko nast pstwem samo wymaganie
dowodu, ju by musia o by o ono wywo
sprzeczk , a sprzeczka na gruncie
niedost pnym wszcz ta znaczy ju bardzo wiele, zdaje si . e przez ni znika
170
urok wszelki. Lepiej jest wreszcie co kolwiek przedsi wzi
ni nic nie
przedsi bra zgo a. Potem jeszcze idzie nienawi
lepa; czyni ona wzrok
nieczu ym na najmocniejsze wiat o; i w tej mierze wypada o by o tako jeszcze,
aby si znale li tacy, coby zaprzeczyli rzetelno ci dziejowej Jezusa Chrystusa,
aby okaza przez to wiatu ca emu do jakiego stopnia zmala a umys owo
nieprzyjació Jego. Prawda zyskuje zawsze na gwa towno ciach ducha tak samo jak
zyskuje ona na uniesieniach si gwa townych cia a, a b
c spokojn na szczytach
niedost nych, na których sam Bóg j osadzi , pewna siebie samej, z jakiejby
strony nie oblegano jej, mo e ona zawsze powiedzie cz owiekowi, na laduj c ów
wiersz s awny:
Zaprzecz je eli mo esz i zgód si , kiedy si o mielisz.
(Conteste si tu peux et consens si tu l'ose.)
171
VII.
O USI OWANIACH RACIJONALIZMU, W CELU WYNATURZENIA
DOKONANYCH.
YWOTA JEZUSA CHRYSTUSA
Panowie!
Dowiod em wam w ostatniej konferencyi mojej, rzetelno ci dziejowej ywota Jezusa
Chrystusa; ale có w
ciwie znaczy to oto, e dowiod em wam rzeczywisto ci
dziejowej ywota Jezusa Chrytusa? Ma oznacza to mianowicie, i w epoce pewnej
by m
niejaki, nosz cy na sobie imi Jezusa Chrystusa? Gdyby my to tylko jedno
byli udowodnili, nie dowiedliby my w
ciwie niczego, samo imi bowiem nic nie
2014-09-26 10:26
72 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
znaczy. Dowie
rzeczywisto ci dziejowej osoby jakiej, jest to dowie
tylko
rzeczywisto ci samej postaci ywej, co j stanowi. Tak naprzyk ad, kiedy
wymieniam Cezara, nie wymieniani wcale jakiego takiego m a, ale rozumiem tu
Rzymianina owego, co przed Augustem jeszcze podbi by Gallij i rz dzi ni
roztropnie; co potem, b
c z niej odwo anym od senatu rzymskiego, przeszed
Rubikon, zaw adn
dyktatur i pad nareszcie pod razami pugina u uknowanego
przeciwko sobie spisku. Tak równie, kiedy wymieniam Jezusa Chrystusa, rozumiem
tu tego, co w czasach tyberijuszowych, opowiada w Judei nauk religijna,
wspiera s owa swoje uczyn172
kami o których s d zostawujecie sobie samym, co by y przecie , bez zaprzeczenia
wszelkiego, czynno ciami osobliwemi przynajmniej, któren porobi by sobie
zwolenników, a uleg szy pot piaj cemu go wyrokowi, a po nim mierci samej,
zosta by wystawiony wiatu ca emu za ywego i za
w ko cu tego wszystkiego
hijerarchij t , ten dogmat, obrz dek, ten ko ció katolicki, na który patrzymy
oczami naszemi a do dnia dzisiejszego. Dowie
wi c rzetelno ci dziejowej
Jezusa Chrystusa jest do dowie
rzeczywisto ci postaci owej, któr wam
wyobrazi em wielkiemi rysami.
Dokona em wi cej jeszcze, Panowie moi, dowiod em wam bowiem razem rzetelno ci
(autentyczno ci) Ewangelii, ksi ga bowiem jest rzeteln , jak skoro tylko jest
ona dziejow , a dowiod em wam ju tego, e Ewangelija wi ta nosi na sobie
wszelkie cechy dziejów, to jest, e by a ona i pozostaje dot d pismem
publicznem, zawieraj cem w sobie przypad
ci ywota publicznego, przypadaj cego
ci le do w tku powszechnego, a publicznego roczników rodzaju ludzkiego. Na tem
polega w
nie rzetelno
najwi ksza. Jest oprócz tej, inna jeszcze
autentyczno , drugorz dna niejako, a niewiele wa na, zasadzaj ca si , na tern,
aby zna dat w
ciw ksi gi i imi jej twórcy. K ad j ni ej od
poprzedniczej, ksi ga bowiem mo e mie dat pewn , i twórc równie pewnego, nie
maj c przecie obok tego adnej powagi dziejowej, podczas kiedy, z drugiej znowu
strony, ksi ga dziejowa zdobywa sama sobie dat i bieg ca y wypadków g oszonych
rzetelnie od niezbitej niczem jawno ci. Ewangelija autentyczn jest dwojako; ale
tak jak pierwsza jej autentyczno , autentyczno
pot na, wystarcza do
pozyskania jej pewno ci, wi c dla tego stara em si j osobliwie wam wy wieci .
173
Mo e s uchaj c mi , Panowie, pytali cie si , na kogo tu bi em w
ciwie i czy
warto bydo zadawa sobie tyle pracy w rzeczy nie ulegaj cej bynajmniej sporowi
adnemu. Omyliliby cie si w tej mierze. Me tylko w g
nem niegdy dziele, o
pocz tku wyzna wszystkich traktuj cem, Diupiui (Dupuis) zaprzeczy by
rzeczywsto ci dziejowej Jezusowi Chrystusowi, ale nie masz prawie dzi
niedowiarka takiego, coby nie czyni tako tego samego, mniej lub wi cej i nie
usi owa o ile tylko jest to w jego mocy nagromadzi co najwi cej chmur a
pomroki pomi dzy umys em w asnym, a t , postaci , uderzaj
Syna Bo ego,
przysz
za wiat we krwi i ciele. Zt d pochodzi to, e s yszycie ustawicznie
jak mówi i powtarzaj niektórzy a do przesytu, e nie masz adnego
wspó czesnego wiadectwa, po za chrze cijanizmem, coby wiadczy o dziejom za
bytno ci Jezusa Chrystusa na widowni dziejowej. Zt d to posz o, e owo miejsce
awne z dzie a Józefa ydowina, o yciu i mierci Chrystusa, zosta o
podejrzanem i pot pionem tak ywo. Nie masz ani jednego niedowiarka takiego,
któregoby nie miesza a i nie niepokoi a pewno
dziejowa wieków pierwszych
chrze cijanizmu, coby nie przywi zywa bardzo wielkiej wagi do najdrobniejszej
tpliwo ci tej oto sprawy dotycz cej. Nale
o wi c koniecznie odj
im t
pociech , a to tem wi cej nale
o by o to uczyni , Panowie moi, e udowodniaj c
przed wami bóztwa Jezusa Chrystusa, przypu ci em by najprzód przedwcze nie
niezawodno
osoby jego i jego dziejów; gdybym wi c nie powróci by nazad w
drodze mego wyk adu, aby rzecz t wyja ni ostatecznie, wtedy ca a budowa
dowodzenia mojego polega aby jedynie na przypuszczeniu dowolnem. Doko czmy wi c
dzi dzie a w rzeczy podstawienia czynu, w miejsce przypuszczenia
przedwczesnego, odci gaj c was od innego usi owania rozumników niedorzecznych,
staraj cych si ju nie o to, aby zniszczy
ywot Jezusa Chry174
2014-09-26 10:26
73 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
stusa, ale o to raczej aby go wynaturzy i pokr ci . Powiedziawszy bowiem
wyra nie, lub daj c tylko do zrozumienia to, e Jezus Chrystus by zmy leniem,
rozumnictwo (racyonalizm niew
ciwy) spostrzeg o si nareszcie, e zanadto
wymaga ju od atwowierno ci ludzkiej; nastraszy o si ono wiat a wszechmocnego
zdrowego rozs dku ludzkiego i na pocz tku stulecia naszego, nie w Anglii
wprawdzie, nie we Francyi, ale w Niemczech narodzi si w tej mierze nowy wymys
Powiedziano sobie tak: ywot Jezusa Chrystusa nie jest w prawdzie zmy leniem,
ale jest on mythem. Có to jest znów myth ów ? ywot Chrystusów jest li doprawdy
mythem tym? Taka jest tre
konferencyi, tej i przedmiot poddaj cy si obecnie
uwadze waszej.
Najprzód zdajmy spraw z przyczyn owych, co nie dozwoli y by y rozumnictwu
wi ci przyzwoleniem w asnem rzeczywisto
dziejow Jezusa Chrystusa. Istotnie
wiele pozostaje jeszcze do rozwi zania, nawet wtedy, kiedy si zgodzi o raz na
to, e Chrystus
na wiecie, e dzieje jego s rzetelne, a jawno
zupe na
przy wieca wiat em najja niejszem pocz tkom chrze cija stwa. Przecie , Panowie,
postawiwszy krok ten, znajduje si od razu, oko w oko, z dylematem bardzo
prostym: albo Jezus Chrystus i aposto owie jego byli szczerzy, albo li te byli
oni oszustami. Przyzna to, e byli szczerzy, jest to uzna po cichu bozko
samego ich dzie a, rzeczywisto
bowiem ywota Jezusa Chrystusa b
c raz uznan
z jednej strony, a z drugiej strony przyzwoliwszy na szczero
tego samego
ywota, nie podobnem staje si wówczas obroni si przed tym oto wnioskiem,
wyci gni tym samym biegiem niejako wypadków, sk adaj cych ci g ywota tego, a
mianowicie tym oto, e Jezus Chrystus jest Bogiem. Je eli przeciwnie utrzymuj ,
e Jezus Chrystus i aposto owie jego byli oszustami, wówczas stawi si w
okoliczno ciach trudnych bardzo dla umys u samego. Dla
175
czego? Oto dla tego, e Jezus Chrystus, aposto owie wszyscy,. wszyscy m czennicy
wystawiaj szczerot ludzk postawion na najwy szym szczeblu doskona
ci
swojej; poniewa Bóg nacechowa osob Jezusa Chrystusa, ywot aposto ów, mier
czenników postaci otwart , nama ci je woni szczeroty serdecznej, nie
daj cej dopu ci nawet my li samej o tem, aby dzieje owe tak powabne, mog y by y
by , i to w ci gu trzech wieków ca ych, zbiorem samym szalbierstw wierutnych
krwi m cze stwa oblanych. Wreszcie dzi chrze cijanizm jest szczerym; nie
podobna jest obwini o k amstwo ogromn liczb ludzi ukszta conych, wierz cych w
Jezusa Chrystusa, co przekonani s o tem w duchu, e codzienne maj dowody
bozko ci jego, co o wiadczaj , e nawet niezale nie od powie ci ewangelicznej,
samo dzia anie bezpo rednie na nich Jezusa Chrystusa objawia im wyra nie jego
wszechmocn rzeczywisto ; i jest to w
nie my l jednego niemca s awnego, co
oderwawszy si od dziejów i prze wiadczaj c si tylko w duszy swej o wp ywie
wewn trznym na ni Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, wo
do wspó ziomków
swoich: Ale ja, co yj , czuj , my
, yj z Jezusem Chrystusem, czuj z
Jezusem Chrystusem, my
z Jezusem Chrystusem; on mi przeci
zachwyca, on mi
oczyszcza, on daje mi to, czego nic na wiecie tym da mi nie mog o nigdy; jest
on tedy czyme wi kszym odemnie, wi kszym od wiata, wi kszym od duszy — musi
by Bogiem. Tak, jeste my szczerzy i je eli wszyscy chrze cijanie nie dowodz
szczeroty owej cnot , wiele jest przynaimniej pomi dzy nimi takich, co oddaj
Jezusowi Chrystusowi to wiadectwo wiary swojej. O mielili by cie si obwini
ich o ob ud ? O mielili by cie si skala serce i uczynki tak wielkiej liczby
ludzi, zwi zanych z wami tyloma w
ami? Ob udnicy, mówicie o nich; dobrze, ale
dla czego, pytam, w jakim celu? Jaka przyjemno
mo e by w tem,
176
e si jest czystym przez ob ud ? Co za zamiar osobliwszy i jaka nagroda dziwna
ofiary podobnej? Jeste my wi c szczerzy i mo emy powiedzie o Jezusie
Chrystusie, oblubie cu duszy naszej, jak wyrazi a si Paulina o Polyeukcie i z
tym samym akcentem nawet:
mój, umieraj c, pozostawi
Widz — wiem — wierz !
mi swoje
wiat o.
Ale je eli chrze cijanizm jest szczerym dzi , jak e móg
by
wyp yn
z
2014-09-26 10:26
74 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
najwi kszego w wiecie oszuka stwa, bo z wyznawania si Bogiem fa szywie, ów
strumie , jak owo morze szczero ci mog o by o rozla si po wiecie w tych
odnogach i dosi gn
nareszcie sob
rodka samego ludzko ci ca ej ? Przyczyna
skalana nie mo e wyda nast pstwa czystego; je eli wi c chrze cijanizin jest
dzi szczerym, wi c musia by by takim wczoraj, przed wczoraj, w czasy
odo ci swojej, musia by by takim w Jezusie Chrystusie, owem sercu
najpierwszem, z którego on wyszed , aby obj
sob nasze w asne serce i
przywróci je dobru. Przynajmniej, je eli zaprzeczacie wynik
rzeczy, w tym
jej kszta cie, przyznajcie wi c w Jezusie Chrystusie, w aposto ach jego i
czennikach znaki owe szczeroty wi tej, owe cechy wi ksze daleko od tych,
jakie objawi nam chrze cijanizm wspó czesny i zrozumiejcie wreszcie to oto, dla
czego niedowiarstwo potrzebuje koniecznie wyprze wieki pierwotne
chrze cijanizmu po za szranki dziejowe; dzieje si to z obawy tej, e kiedy raz
nada mu w nich prawo obywatelstwa, aby one nie skorzysta y z tego i nie w
y
przez to tem atwiej na skronie wie ca bozko ci niczem ju nie zaprzeczonej. Tak
przodkowie nasi, niedowiarkowie francuzcy, objawili byli zuchwalstwo takie,
jakie im nale
o mie koniecznie; postawili byli oni zagadnienie to na gruncie
tym, na jakim dzi ono stoi; ktokolwiek nie idzie ladami ich, w tej mierze z
zamkni temi oczyma,
177
jest albo dzieckiem, albo tchórzem w rzeczy przeczenia. Ojcowie nasi, w tem, jak
i we wszystkiem innem, zmierzali wprost do gruntu rzeczy: pojmowali oni to
dobrze, pojmowali z nieustraszono ci przyrodzon umys u swojego, e nale
o im
albo zaprzeczy wszystkiemu, albo przyj
wszystko. Chwal ich za to, bo
wreszcie, kiedy si umi owa o b d, lepiej jest daleko p ywa na wodach jego jak
Kolumb, ni
eglowa po nich na podobie stwo owych odzi trwo liwych, co nie
pomykaj si nigdy ku g biom oceanu, a zwykle rozbijaj si na ska ach u
wybrze y stercz cych. Kiedy si idzie mia o naprzód pr dzej daleko dobiega si
do mety zakre lonej sobie, a ten umys sani, co si ugania za b dem, daleko
wi cej ma przed sob prawdopodobie stwa tego, e wejdzie zaczasem o aglach
pe nych, do spokojnej przystani prawdy.
Geniusz niemiecki nie ma, zdaje si , daru jasno ci i bystro ci pogl du. On to
utworzy teorij mythu, w oko o której kr y ustawnie od pó wieku prawie. Ale
czem e jest ów mythus? Odchylcie d oni sklepienia stare katedry tej i spójrzcie
na- te inne sklepienia, o których powiedzia by Paskal: "samo milczenie wieczne
tych przestrzeni nieznanych przera a mi ." Po za gwiazdami, które oko wasze
odkryje tam atwo i jakoby na ostatecznej ko czynie przestrzeni, odkryjecie nie
wiem ju jakie gwiazdy niepewne. Czy s one z udzeniem tylko samem wzroku,
któren odleg
tumani? Maj
one byt ca kowity? albo raczej czy pojawienie si
ich jest nawpó majaczeniem a na wpó rzeczywisto ci pewn ? Tak b dzie zawsze w
wypadkach podobnych, je eli zamiast tego, by my mieli bada g biny to
niebieskich, b dziemy si ga wzrokiem ciekawym granic niedo cig ych oku naszemu
wieków staro ytno ci zamierzch ej. Zawsze wzrok wasz spocznie tam na powie ciach
takich, które nie zaspokoj sob umys u waszego, co sam nie
178
dzie wiedzie tego w ko cu jak sobie post pi z niemi, czy ma je odtr ci od
siebie ca kowicie, czyli te ma je przyj
ca kowicie? Za przyk ad w tej mierze
bior Prometeusza. Znacie wszyscy my l podania tego, o m u tak zuchwa ym, co
powa
si by wykra
ogie niebieski, a którego Jowisz, karz c ten uczynek
mia y, kaza by przyku na skale Kaukazu, gdzie s p po era ustawnie jego
serce mi sne. Pe no by o w staro ytno ci powie ci o tem, kiedy jej Eschyl u
by za w tek do jednej ze swoich tragedyj, sztuki najosobliwszej w tym rodzaju.
Czem e by w istocie samej Prometeusz ów? By e on czcz bajk , tylko ? Trudno
zaiste my le podobnie, Panowie moi; cz owiek w wierzeniach i wspomnieniach
swoich wychodzi zawsze z czego rzeczywistego, a skoro tylko jego wierzenia i
wspomnienia nosz na sobie znami powszechno ci, wówczas nielogiczn wcale
by oby rzecz poni
je wzgard bezwzgl dn . Z innej strony przecie ,
potraficie wy, Panowie moi, uszykowa powie
o Prometeuszu w porz dku
dziejowym? Zarówno jest trudnem dokona tego. Jak e bowiem mo na dopu ci tego,
e cz owiek jaki wykrad ogie niebieski, e Bóg przyku go za to do ska y i e
serce jego odradzaj c si stale, jest ustawiczn pastw nienasycaj cego si
2014-09-26 10:26
75 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
nigdy s pa? Widocznie jeste my tu pomi dzy bajk a dziejami. Wypadek, odnosz cy
si do przeznacze religijnych rodzaju ludzkiego, wydarzy si musia w g bi
wieków pierwotnych; wszystkie ludy wynios y o tem pami
w w drówkach swoich,
pó niej w czasie dokonanych; ale w miar tego jak cie przesz
ci pada na
wiat coraz mocniej i si ga coraz dalej mrokiem, posta rzetelna tej tragedyi
staro ytno ci odwiecznej utraci a w ko cu jasno
swoj ; wtedy wyobra nia
musia a by a przyj
w pomoc pami ci ludzkiej i odt d Prometeusz, uwi ziony na
skale odludnej Kaukazu, sta si wyrazem ludowym, a niepo ytym nigdy, wyst pku
niepoj tego, po którym
179
nast pi a natychmiast kara wielka. Oto jest myth. Myth wi c jest przypad
ci
przekszta con od my li, staro ytno
za pojawia si nam na granicy swojej, e
yj tu porównania cudzego, strze ona od zast pu ca ego mythów, z których
wszystkie s wyrazem zepsutym jakiej prawdy.
Kiedy tak rzeczy si maj , (powiada Dr. Sztrauss, jeden z najs awniejszych dzi
ludzi, nale cych do szko y mythycznej), dla czegó Jezus Chrystus nie mia by
by mythem tako ? Dla czegó by Ewangelije nie mia y by czem innem jak tylko
zbiorem mythów, czyli przypad
ci rzeczywistych, przekszta conych od idei
pewnych? Zastanówmy si tedy nad tem, czyli jest to rzecz mo ebn , a powtóre
czyli nie jest to doprawdy rzecz , prawdziw .
e jest mo ebn , przyrównanie nie pozostawia w tej mierze adnej w tpliwo ci.
Jest e bowiem jakakolwiek religija, b
ba wochwalcza, b
brama ska, albo
buddycka, coby mia a inn istot nad t , e zawiera w sobie znaczny zasób
przypad
ci (faktów) i wyobra
, zepsutych jedne przez drugie? Gdyby cie
chcieli zaprzeczy temu, chrze cijanie, toby cie przez to zadali sobie samym raz
okrutny; twierdziliby cie bowiem przez to, e ludzko
do tyla odart jest z
rozs dku zdrowego, e jest w stanie czci przez wieki ca e bajki ogo ocone nawet
z pozorów wszelkich prawdy, tak podaniowej jako i idealnej. Widoczna jest e nie
mo ecie my le podobnie; musicie wyzna koniecznie, pod kar obra enia siebie
samych, e cz owiek wsz dzie, gdzie tylko ugi
on kolana z pewn cech
powszechno ci i stateczno ci w wierze swojej, zawsze musia mie przed sob
przypad
ci oprawne w poj cia umys owe. Je eli za jest to zjawiskiem
powszechnem, dla czegó by wi c chrze cijanizm nie objawi by si podobnie ze
strony swojej za wodz prawa podobnego?
Zapewne chrze cijanie czcz przypad
ci (fakta); Jezus Chrystus
180
jest przypad
ci , tylko e, jak to bywa zwyczajnie we wszelkich zdarzeniach
podobnego przyrodzenia, przypad
pierwotna, chocia pewna, uleg a z czasem i
pod wp ywem jakiejsi my li, w duchu wyznawców swoich, pewnym zmianom, które
wy czaj j z obr bu dziejów, aby zamie ci natomiast w szeregu mythów. e
Jezus Chrystus nie uleg tak ca kowitemu przeobra eniu, jakiemu uleg y
przypad
ci dawniejsze najodleglejszej staro ytno ci, bez obawy wszelkiej mo na
jest przyzwoli na to: ale mniej, albo wi cej jest ju rzecz wagi podrz dnej,
nie mniej przecie pozostaje pewnem, i posta Chrystusa i nastanie
chrze cijanizmu uleg y mocy prawa powszechnego, wi
cego z mythami wszystkie
religije nam znane.
Tem mniej mo na w tpi o tem, e og oszenie Ewangelij nie jest wspó czesne
Chrystusowi. Wedle uznania chrze cijan samych, do
wielka liczba lat
opowiadania ustnego wiary i podania poprzedzi y by y czas Pisma ewangelicznego,
a je eli odwo amy si w tej mierze do krytyki cis ej, to dowiemy si od niej,
e nie pierwej, a w po owie wieku drugiego wolno nam b dzie umie ci panowanie
pewne Testamentu nowego. Wiele tu czasu swobodnego pozostawiono by o dla
wyobra ni i wiary, aby te na wspó z sob mog y by y przeobrazi Jezusa
Chrystusa!
Przeobra enie to tem by o jeszcze atwiejszem, zwa cie to, mówi zawsze Sztrauss,
poj cia messijaniczne poprzedzi y by y osob Jezusa Chrystusa. Nim jeszcze
przyszed by on na wiat, idea ta kr
a w
ach narodu ydowskiego; t um
ludzi, czujnych na g os proroków, zajmowa si Messijaszem przyj
maj cym na
ziemi , a kiedy Chrystus przypisa by sobie pos annictwo takowe, prostem
musia o by nast pstwem tego to oto, e pocz to stosowa do niego wszelkie cechy
jego. My l messijaniczna by a tedy niejako form , w której od wie-
2014-09-26 10:26
76 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
181
ków odlewa si myth Jezusa Chrystusa; do
by o Jezusowi Chrystusowi zostawi
wszystko czasowi i dzia aniu jego, a kiedy umar ju z konieczno ci niejako,
ywot jego przela si by , jakoby materya roztopiony, do formy messijanizmu, z
której wyszed nareszcie takim jakim jest on dzi , stoj c przed okiem zdumionem
pokole .
Przystosowanie (analogija), czas, poj cie zawcze nie wyrobione o przyj ciu
Messijasza, wszelkie okoliczno ci te prowadz , nas do tego oto wniosku, e
chrze cijanizm móg by utworzy si , jak wszelkie wiary staro ytne, za wodz ,
tego pierwiastku przeobra enia mythycznego. Jednak e zastanowienie si bli sze
nad rzecz t zaprowadzi nas dalej jeszcze nad sam wniosek ten i da nam pozna w
Testamencie nowym wszelkie cechy najzupe niejszego mythu.
Najprzód ywot Jezusa Chrystusa, mówi Sztrauss, taki jakim Ewangelija nam go
podaje jest nacechowany ustawiczn cudowno ci . Od anio a, co zwiastuje pocz cie
si jego w onie Maryi Panny, a do zmartwychwstania i w niebo wst pienia
Chrystusa, nie masz mo e jednego wydarzenia w yciu tem, coby by o zgodnem z
biegiem przyrodzonym rzeczy. Ka de s owo tworzy cud nowy, krok ka den jest
dziwem, a cud zdaje si jeszcze wspó zawodniczy z sob , aby przej
si w
osobliwo ci coraz bardziej i wreszcie pomiesza wszelk otuch dobr zdrowego
rozumu. Owo w
nie cudowno
jest nieod cznym towarzyszem mythu i ma t sam
posad co i on. Gdzie bowiem, w rzeczy samej, znachodzimy cudowno ?
Znajdujemy j przed oczami naszemi? Jest e ona blizk nas, trzyma
e si ona
czasów nowych? Bynajmniej. Wszystko to, na co patrzymy jest proste, naturalne.
Prawa powszechne, z których wyp ywa porz dek stateczny, rz dz
wiatem,
istniej cym przed wzrokiem naszym; Bóg nie wdaje si tu bezpo rednio w adnym
sposobie;
182
pozostawia on dzia
drugorz dnym przyczynom, które przytrzymuj , si w
czynno ci swojej nieprzerwanego w tku, wi
cego z sob przyczyny i skutki ich.
Gdzie tedy znajdujemy cudowno ? Oto tam w
nie, gdzie odkrywamy mythy — w
staro ytno ci. Staro ytno
jest siedliskiem obojga; sam myth objawia si nawet
oku naszemu cech cudowno ci. Gdyby bowiem nie by o nic cudownego w
staro ytno ci, wówczas wszystko by nale
o w niej do dziejów samych. Dla czego
wi c. powied cie mi to prosz dzielicie staro ytno
na dwoje: na staro ytno
rzeteln i fa szyw ? Dla czego odrzucacie w mycie cudowno
wcze niejsz od
czasów Chrystusa, a dajecie miejsce w dziejach cudowno ci tej, która jest mu
wspó czesn ? Rozum nie jest w stanie poj
adnej ku temu przyczyny
dostatecznej, chyba t jedn tylko, e epok chrystusow zwiecie czasem
dziejowym, przeciwstawia j innym okresom staro ytno ci, które zowiecie czasami
bajecznemi. Ale cudowno
jest w
nie najg ówniejszym rysem, cechuj cym czasy
bajeczne i wyró niaj cym je od czasów historycznych; bez tego bowiem rysu gdzie
dzie pierwiastek rozró niaj cy je wzajemnie pomi dzy sob ?
Powtóre, jasn jest tako rzecz , i to za pierwszem zaraz odczytaniem Ewangelii,
mówi dalej Sztrauss, e ona nie przedstawia nam wcale adnego ci gu
chronologicznego, nic zgo a z tego, coby nam zapowiada o znale
w niej ksi
dziejow ; widzimy w niej owszem wszystko to, co znamionuje proste materya y,
pozbierane trafunkowo tu i owdzie w pami ci ludzkiej, nie troszcz c si nawet
bynajmniej przytem o zachowanie w dziele tem najmniejszego prawdopodobie stwa i
zgody. Wszystko tu wystawia nam zami szanie i sprzeczno . Dr. Sztraussowi do
by o tylko spojrze okiem, a potem pu ci piórko ostre po papierze, aby u
z
tego wszystkiego cztery grube tomy. Nie nale y obwinia o to Ewangelistów;
owszem stanowi to dowód
183
nowy ich szczero ci. Wzi li oni i zapisali w ksi gi myth taki jaki znale li,
wzi li powie
gminu niepewn , nieokre lon , sprzeczn z sam sob , tak jakiem
jest zwyczajnie wszystko to, co tylko powstaje ze zbiegu wzajemnego przypad
ci
rzeczywistych i idei z góry ju urobionych. Wi cej ni wiek ca y czasu
przep yn
by nad ywotem Jezusa Chrystusa; szmaty poda o postaci tej
osobliwszej unosi y si po nad Wschodem, i Zachodem, ulegaj c uczuciom rozmaitym
2014-09-26 10:26
77 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
ludów i my lom rozmaitych umys owo ci, wyrobionych rozmaicie i ró nego
pochodzenia, a jakkolwiek forma sama nosi a zawsze na sobie cech jedno ci
pewnej, z przyczyny w
nie formy messijanicznej, co by a punktem pierwotnym
wychodu, niemniej przecie niepodobn by o to rzecz , aby urobienie ostateczne
tylu pierwiastków nie nosi o na sobie blizn widocznych tej niezgody i
zmienno ci.
Taki jest wywód rzeczy i powody podawane nam od szko y mytycznej. Nie zdaje mi
si , abym, wyk adaj c je przed wami, mia w czemkolwiek b
os abi moc tego
pogl du; nie lubi wcale uszczupla dowodów nieprzyjació prawdy. Bo i do czegó
to, pytam, pos
mo e? Gdyby mi si to uda o nawet, bym na chwilk oszuka
potrafi przenikliwo
wasz i pami
o rzeczach w ksi gach wyczytanych, to,
powróciwszy do siebie, zawsze za pierwszym rzutem oka na dzie o Dr. Straussa,
poznaliby cie si na ob udzie mojej i wówczas sprawa, której broni przed wami,
za to e si podnios a w oczach waszych na kwadrans jeden czasu, upad aby na
wiek mo e ca y w waszem sercu. Nie! Panowie moi, nie tylko jestto obowi zkiem
moim, ale jest to nawet prawdziw rozkosz dla mnie by szczerym w tej sprawie,
kiedy prawd
wi
mam za sob ; je eli wi c dowodzenia szko y mytycznej,
przechodz c przez wargi moje, utraci y w czemkolwiek, to dla tego chyba tylko
jednego, e po wi ciwszy zbadaniu ich trzy miesi ce ca e, nie uda o mi si
przecie nada
184
im wi cej blasku i powagi. Jakkolwiek b
nie skrywajcie tego przed sob , e
dzie o to nieprzyjació krzy a wi tego ty o zr czne, o ile tylko mog o by ono
takiem. Widzicie to sami, nie zaprzecza si w niem wcale rzeczywisto ci
dziejowej Jezusa Chrystusa; nie roztrzaskuje si w tej mierze pracy swojej
o mur niepo yty dziejów ludzkich, a przecie , chocia wszystko tu po staremu
pozostaje przypad
ci , sam jednak e Jezus Chrystus przeszed szy przez ten
rozbiór krytyczny, staje przed nami ogo ocony ze wszelkiej powagi czynu w
dziejach dokonanego. Z drugiej strony znowu, nie potrzeba ju wcale zbija
wra enia wywo anego w duszy naszej prze wiadczeniem o dobrej wierze,
objawiaj cej si z ywota Chrystusa i aposto ów jego. Zgadzaj si krytycy na
to, e byli oni szczerzy. Jesus wierzy w siebie
i wierzono w niego. Wierzono w niego w obliczu Cezarów, wierzy si we w obliczu
niedowiarstwa. Ojcowie wasi wylewali krew swoj za przypad
ci i idee; wy
oddajecie swoj tako za przypad
ci i idee. Tyle tylko e ich dobrze nie
pojmujecie; wolno jest przecie , a nawet pi knie i chwalebnie poniek d
i
umiera za spraw , której si dobrze nie rozumie.
dz , Panowie moi, em dostatecznie rzecz t wy
; przyst pi wi c teraz z
kolei do walczenia z t wielk machin wojenn , z ku ni niemieckiej wysz a.
Mam e zaprzeczy rzeczywistego bytu mythów? Nie uczyni tego, Panowie; myth, pod
wzgl dem dziejowym, wydaje si mi by rzecz najrzetelniejsz w wiecie. Uznaj
to, e cz owiek, pozostawionym b
c d ugo podaniu samemu, musi zawsze sko czy
na tem, e nie b dzie w stanie rozró ni dobrze ani oprawy, ani te w tku
pierwotnego wypadków. Jakoby obrazu, przed którymby widz cofa si ustawicznie,
rodzaj ludzki cofa si ustawicznie przed przesz
ci w asn i jakkolwiek by
pilnie wpatrywa si on w oblicze jej, musi przecie przyj
nareszcie taka
185
chwila, w której wzrok jego ciemnieje. Jednak e wyobra nia pracuj c nad
widokiem tym w oddali gin cym, przydaje do niego rysy nowe; tu idea przemaga
poczyna nad rzecz sam , i wyrabia si w ko cu z tego co takiego, co nie jest
ani dziejami, ani bajka, a co my zwiemy dzi mythem. Mitologija jest ca
ci
wszelkich tych utworów ducha ludzkiego, powsta ych pomi dzy wiat
ci , a
zmrokiem staro ytno ci. Zwa cie to bowiem dobrze, Panowie moi, co s
y za
widowni mythowi? Oto roz ciela si on na tle staro ytno ci, albo raczej jest on
podaniem samem sobie pozostawionem w biegu czasu, któren unosi je popychaj c i
dz c coraz naprzód. Czyste wi c podanie jest podstaw i korzeniem mythu; tam
za gdzie si podnosi pismo, gdzie pojawia si powie
znieruchomiona, albo
uwi ziona w ksi
, tam gdzie mied rylca stan a pomi dzy czynem a pami ci
pokole , tam natychmiast moc mytliyczna cz owieka ginie ca kiem. Wtedy bowiem
przypad
pozostaje przed nim w swoich kszta tach rzetelnych, hamuj c wszelki
pop d zbyteczny wyobra ni jego i tu ju tysi ce lat nie wi cej mog dokaza jak
2014-09-26 10:26
78 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
dzie jeden. Czy , pocz wszy od Herodota a do Tacyta, wskazano wam kiedy na
mythy w dziejach, pytam was? Czy Karol Wielki sta si mytliem po up ywie
tysi ca lat? a Klodoweusz po up ywie tysi ca pi ciuset? To samo August, Cezar;
zag biaj c si w przesz
ci nabrali oni jakiego pozoru mythycznego? Nie
bynajmniej; najdalszym punktem na jakim dziejopisarz nam wspó czesny odkrywa
dzi mythy, jest naprzyk ad okres pocz tków Rzymu, czas Romulusa i Rema. A dla
czego ma si tak? Oto dla tego, e jakkolwiek zbli a si on do pisma, jakkolwiek
ono znanem by o gdzie indziej, tu przecie nie wzi o jeszcze by o dziejów pod
or downictwo swoje; ale jak skoro tylko raz pismo ywe obj o by o sob w tek
powszechny dziejów, natychmiast forma mythu zdruzgotan zosta a.
186
Owo Jezus Chrystus nie nale y do okresu podania, ale do okresu Pisma; zrodzi
si on w ród wieku pismiennictwa, zrodzi si na ziemi takiej, na której myth
nie móg by wcale ani powsta , ani rozwin
si nale ycie. Przejrzenie Bozkie
wcze nie zaradzi o by o temu i je eli zastanowili cie si kiedy nad tem dla
czego Jezus Chrystus przyszed na wiat tak pó no, to w tem dopiero znajdziecie
odpowied na pytanie wasze. Przyszed on pó no dla tego, aby nie nale
do
staro ytno ci, ale by stan
w samym rodku Pisma; nie jest on Pismem
najpierwszem, strzeg si tego; niejest Pismem najpierwszem, ale Pismem, co si
ukaza o po up ywie pó tora tysi ca lat w okresie pi miennym, a je eli b dziecie
liczy pocz tek okresu tego od czasu Herodota dopiero, b dzie on w takim razie
pismem objawionym w pi set lat po utworzeniu jawno ci i pewno ci dziejowej. Tak
wi c Chrystus jest postaci nowo ytn i chocia by jeszcze wiat wieki ca e mia
przetrwa , tak jak z pomoc pisma wszystko jest obecnem, bo jednym rzutem oka, z
bystro ci b yskawicy, obejmujemy my
ca y bieg dziejów ludzkich, wi c Jezus
Chrystus pozostanie na wieki wieków postaci now , usadowionym b
c w pe ni
ca kowitej rzeczywisto ci wypadków, sk adaj cych ywot znany, a pewny ca ego
rodu ludzkiego.
Móg bym zatrzyma si na tem, Panowie moi, widzicie to bowiem dobrze sami, e
owa machina mityczna zosta a ju . obalon , g ówny bowiem warunek mythu, brak
Pisma, nie ma wcale miejsca w chrze cijanizmie. Jak Dr. Sztrauss zeznaje to, e
myth nie da si po czy z Pismem; jako stara si on dla tego ogo oci Jezusa
Chrystusa z jego cechy pi miennej, usuwaj c jak tylko mo e najdalej og oszenie
samo Ewangelii. Ale wkrótce zobaczemy s abo
ca
rodka tego, je eli
pozwolicie mi ledzi krok za krokiem wszelkie jego dowodzenia.
187
Przyrównanie w podobie stwie (Analogija) mówi on, przeciwne jest Jezusowi
Chrystusowi, dla tego e myth jest podstaw wszelkich znanych nam wiar na
wiecie. Zaprzeczam temu. Myth jest podstaw , religij staro ytno ci, wyj wszy
jeden mozaizm tylko z pod tego prawid a, wszystkie bowiem wyznania korzenie
swoje opiera y o podanie, którego Pismo nie utrwali o, a wi c nie zabezpieczy o
by o od b du. Ale skoro tylko Pismo raz si objawi o, natychmiast same nawet
wyznania b dne, jak islamizm naprzyk ad, przybra y na si stateczno
dziejow ,
odró niaj
je wyra nie od kap
stwa i dogmatów zepsutych staro ytno ci.
Ró nica ta rzuca si od jednego razu w oczy. Dla tego to, nam chrze cijanom,
jako te wam, co zbijacie chrze cijanizm, ani do g owy nie przyjdzie nam kiedy,
powstawa na Mahometa w ten sposób, aby uczyni z postaci jego myth, a z koranu
zbiór mityczny. Moc Pisma, za wodz którego
on, wzbrania nam my li nawet
dopuszczenia tak osobliwzej niedorzeczno ci. Zmuszeni jeste my wyzna to, e
Mahomet jest postaci rzeczywist , e pisa on, albo przepowiada komu do
napisania koranu, e zawi za islamizm i jedynym, pozostaj cym nam przeciwko
niemu, rodkiem jest ten zapewne, e mo emy uwa
go za oszusta, e mo emy
powiedzie mu miele w oczy: sk ama
! Ale trudniej jest daleko u
tego
rodka i dowie
czegó podobnego; dla tego to rozmnictwo (racyonalizm nie w
swoim miejscu u yty) z tak sztuk usi uje wyrwa Jezusowi Chrystusowi jego
pot
rzeczywisto . Jakkolwiek b
, porównanie (analogija) jakiego u ywaj w
tej mierze w celu rozci gni cia na chrze cijanizm mg y mitycznej, nie ma w sobie
adnej podstawy. Wielka linija graniczna rozdziela pomi dzy sob na dwie pó kule
wszelkie znane nam wyznania, na pó kul mityczn i pó kul rzeczywist : tamta
obejmuje w sobie wyznania powsta e w czasach pierwotnych, pod wp ywem podania
ruchomego, ta za druga obejmuje
2014-09-26 10:26
79 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
188
w sobie wyznania b
prawdziwe, b
te b dne, które pismo zwi za o w jedn
ca
dziejow , i jeden dogmat ci le okre lony. Aby odrzuci tamte do
jest
tylko okaza ich przyrodzenie mityczne; aby za odrzuci drugie, nale y wej
w
roztrz sanie d ugie ich warto ci dziejowej, umys owej, moralnej i spo ecznej.
Prawda, e zaprzeczaj Jezusowi Chrystusowi charakteru jego pi miennego, ale w
jaki sposób? Oto powiadaj , e nie podobna jest udowodni tego, e Ewangelija
by a spisan przed po owic wieku drugiego ery naszej, a wi c wypada z tego niby
nast pstwo takie, e posta Chrystusowa wi cej ni przez wiek ca y musia a by a
unosi si w powietrzu, pod podmuchem podania gminnego. Panowie ! gdybym
przyzwoli na to, gdybym zgodzi si nawet na to, e Ewangelija nasza nie
ustali a si by a przez Pismo przed 150 rokiem, có by, có by to, pytam, by o w
stanie dowie
przeciwko nam? Wszak przed 150 rokiem Pismo istnia o ju po za
wyznaniem chrystusowem; by o ono w r ku ydów, by o w posiadaniu Greków, by o u
Rzymian, by o jednem s owem na ca ej widowni, na której toczy si spór o
wyznanie nowe; wszak dzieje powsta y i ugruntowa y przez jawno
i niezmienno
pomników historycznych. Przed 150 rokiem g oszono po wiecie Jezusa Chrystusa
zmar ego i powsta ego z martwych, g oszono go po synagogach wszystkich,
rozsianych po obliczu wiata rzymskiego, a nawet po za granicami jego; g oszono
go jawnie, opowiadano go w pa acach Cezarów i w pretorium prokonsulów
wszystkich. Przed 150 rokiem przytoczy em wam, w tej mierze, Tacyta i Pliniusza
odszego, wiadcz cych o tem, e tak by o rzetelnie. Opowiadania takowe, takowe
wiadectwa, sprzeczki, bój ten, krew owa wreszcie, wszystko to by o jawne, by o
zapisane; nie by o to wi c podanie, powiewne jakoby mg a jaka, martwe, podatne
189
wp ywom wszelkim czasu i wyobra ni w ci gu tysi ca lat oboj tno ci i pokoju
uchego. W tej chwili dawano owszem s owo wiadectwu i z niem ywot swój razem,
a trzy spo eczno ci które zarówno obchodzi o to ywo, co si dzia o, spo eczno
chrze cija ska, spo eczno
izraelska i spo eczno
rzymska spotyka y si z sob
na tem polu bitwy, któremu okre lacie sami obr b troch wi kszy nad wiek jeden
podania ustnego. Jak e? ydzi owi, którym mówiono: um czyli cie Jezusa
Chrystusa! owi ksi
ta i starszyzna, których w imieniu Jezusa Chrystusa,
deptano rozkazy; Jakto! aden z nich nie spostrzeg by tego, e sz o tu o myth
tylko, b
cy dopiero w stanie rozwoju? O! nie, Panowie moi! Wówczas wszyscy
broczyli si krwi , wi c nie bujali w powietrzu, ale yli w rzeczywisto ci
wiecie; wszyscy nale eli do sprzeczki, wi c nale eli do mocy i chwa y jawno ci
owej, b
cej zasad dziejów wszelkich. Ma o wi c obchodzi nas czas sam
powstania Ewangelii pisanej, dzieje bowiem same nosz j w sobie. Je eli
Ewangelija wysz a dopiero w 120 roku po Chrystusie, musia a wi c by a ona
przed narodzeniem swojem, musia a by a
w u ciech aposto ów, w krwi
czenników, w nienawi ci wiata, w piersi milijonów ludzi, wyznaj cych Jezusa
Chrystusa zmar ego i powsta ego z martwych. Có za niedo ztwo! Có to za n dza!
Jak mo na by o porównywa wiar , której pocz tek tak jest jawnym, bojuj cym, a
której podanie o sto dwadzie cia lat tylko wyprzedzi o by o Pisma, z temi
wyznaniami bez wszelkich dziejów i dat, zapad emi w ci gu dwóch lat tysi cy w
tonie Podania ciemnego, bo nie powierzonego niczyjej pieczy, a za które nikt te
ze swojej strony nie da by nigdy i nigdzie gard a swego!
Zaledwo nawet potrzebuj powiedzie wam to Panowie, e my, z naszej strony, nie
przyjmujemy wcale daty, jak wyzna190
czaj krytycy niemieccy og oszeniu pi miennemu Ewangelii. Cztery Ewangelije s
Pismem jawnem, zawieraj cem w sobie rzeczy wydarzone jawnie, wchodz ce w w tek
jawny dziejów; nosz one na sobie imiona trzech aposto ów i jednego ucznia
awnego Chrystusa Pana, m ów, b
cych lud mi ycia publicznego, yj cych w
spo eczno ci publicznej; owo niepodobn jest wcale rzecz to oto, aby przymiot
taki i w takich mianowicie okoliczno ciach by przeciwnym prawdzie. Prawa
matematyczne niejako jawno ci nie dopuszczaj tego wcale. Ewangelija nale y do
aposto ów, maj one powag
wiadectwa ich, a nosz na sobie dat
ycia ich, to
jest im wspó czesne i maj za sob powag
wiadectwa naocznego. Szczegó ów
2014-09-26 10:26
80 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
autentyczno ci spaja si z autentyczno ci powszechn pocz tków chrze cijanizmu
i nie daje si wcale od niej od czy . Os
cie wi c sami raz jeszcze ów
stosunek, zachodz cy pomi dzy takowymi pomnikami i mythami ciemnemi, wysz ymi z
otch ani g uchej, a mrocznej najodleglejszej staro ytno ci.
Napró no, w celu odsuni cia Jezusa Chrystusa dalej ni czas do którego rzetelnie
on nale y, przyzywaj na pomoc ide messijaniczn , która poprzedzi a by a
przyj cie jego. Najprzód idea messijaniczn nie by a mythem; nale
a ona do
ludu pi miennego, do ludu pisz cego i o którym pisano, ona sama nawet by a
cz stk pism jego. By a to idea stateczna i przypad
ci niezmienn . Gdyby
nawet pierwotnie messyanizm nale
do krainy mitycznej, ta i w takim razie nie
móg by by on zachowa cechy tej w zastosowaniu swojem do Jezusa Chrystusa;
zastosowanie to bowiem do Jezusa Chrystusa by o nowo ytne, dokona o si ono w
okresie pi miennym i jawnym, nast pnie wi c, coby nie by o w przesz
ci, myth
musia by znikn
przed bitem Jezusa Chrystusa i wieku jego. Pytanie rzeczy191
wiste musia oby by o koniecznie zag uszy zagadnienie chimeryczne.
Pozostaj wi c teraz, Panowie moi, znaki mityczne, jakie niby odkrywaj w
dziejach samych Jezusa Chrystusa. Najpierwszy ze znaków tych jest cudowno .
Cudowno , jak g osz nie: przyjaciele nasi, jest cech w
ciw mythu;
gdziekolwiek tylko pojawia si ona, tam dzieje ust puj , tak bowiem jako cud nie
jest mo ebnym sam w sobie, wi c i powie
wszelka oparta na nim, widocznie nie
mo e by rzeteln . Tak mówi nam Dr. Sztrauss; co do mnie, wywracam ca
dogmatyczno
jego, tem oto s owem: Ewangelija jest w tkiem cudów samych; owo ,
poniewa cuda same s niemo ebne, wi c i dzieje ich nie s mo ebne tako , a wi c
nast pnie nie masz tych dziejów wcale. To co zowiemy historij , jest mo e niczem
wi cej jedno mythetn samym.
Czy cud jest mo ebnym, czyli te nie jest, to pytanie dotycz ce si metafizyki,
pytanie o którem ju mówi em przed wami i do którego nie my
ju wraca
powtórnie; zawsze przecie jest to tylko pytanie samo. Wy, Panowie, rozumnicy,
nie przyjmujecie dzia ania wszechmocnego Boga w wiecie naszym, my za
chrze cijanie dopuszczamy je. Owo jeste cie lud mi tak samo jak i my jeste my;
jeste cie umys owo ciami jak i my sami; je eli jeste cie w liczbie, my
przechodzimy was daleko w tej mierze, je eli jeste cie uczeni, my jeste my
równie uczonymi. Podczas kiedy wy zaprzeczacie cudu, my codziennie prosimy Boga
o cud, w tem prze wiadczeniu serdecznem, e on tym sposobem objawia wzgl dem nas
dobro i moc niewys owion niczem, dzi nawet. Zachodzimy dalej: my nie
pojmujemy nawet my li o Bogu, bez wyobra enia o tej jego wszechmocy, co zdolna
jest objawi si pot
nieokre lon niczem dzia ania swego, a to do tego
stopnia, e dla nas zaprzeczenie samo mo ebno ci cudu jest razem
najwyra niejszem zaprzeczeniem idei Boga. Bóg,
192
wedle nas, z przyrodzenia swego jest cudowny i je eli dzieje maj ustawa z
powodu cudu, wi c wedle nas, bez cudu sam Bóg znika. Widzicie wi c, e przepa
ca a oddziela nas w tej mierze. Có z tego wyp ywa? Oto wyp ywa to tylko, e
mo ebno
cudu jest zagadnieniem i e stanowi co w rzeczywisto ci dziejowej,
przy poznace samej obecno ci lub te braku cudu, jest to stanowi co o
zagadnieniu pewnem, opieraj c si w tej mierze na innem zagadnieniu, co widoczn
jest metod przeciwn wszelkim prawid om rozumowania i zdrowego rozs dku. Jak e?
pomniki s rzetelne, wi
si one z sob wzajemnie w porz dku widomym i
statecznym, wi
si one tako z ca ym w tkiem ywota publicznego rodzaju
naszego, pomniki te nie ulegaj zaprzeczeniu
dnemu, s pewne, s u wi cone
niejako; szale stwem jest powsta na nie, ale dla tego tylko, e spocz
na nich
palce Bo y, palec ów, co wiat ca u utworzy sob , wi c ju do
jest tego
jednego, aby dzieje rozwia y si we mg
znikom . Pozwolicie mi, Panowie, nawet
trzymaj c si tego, e cud jest rzecz w tpliw w sobie, abym zaprzeczy
pewno ci z powodu rzeczy niepewnej. My, chrze cijanie, my przyjmujemy niepewne
na mocy czego pewnego; ale, zapewne, ka den ma swoj logik .
Nastaj na nas usilnie, daj c nam pozna to, e cudowno
jest jedyn cech
odró niaj
zmy lenie od dziejów. Przecie nie jest tak wcale, Panowie moi;
miedzy id cej pomi dzy dziejami i zmy leniem, gdzie indziej szuka nale y;
ci gnie si ona pomi dzy rzeczami niesk adnemi, nie maj cemi pomników jawnych, a
2014-09-26 10:26
81 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
rzeczami nacechowanemi ci giem, jawno ci publiczn , ze wszech stron
okre lonemi. Powiedzia em ju to raz przed wami i nie b
tego mówi powtórnie.
Dr. Sztrauss jest e szcz liwszym w rzeczy, dotycz cej samego gruntu dzie a
jego, a mianowicie w rzeczy wykazania
193
omy ek bez liczby wszelkiej i sprzeczno ci, zachodz cych w pismach ewangelistów
naszych ? Nie mo na mu przyzna tego. Czyta em dzie o jego uwa nie, pracowicie,
bior c si do tego trudu ci kiego w ten oto sposób: odczytawszy po razy kilka
paragraf dzie a, a paragraf zawsze d ugi nie pomiernie, (jest ich razem 149,
podzielonych na cztery tomy grube), zamyka em ksi
, aby wypocz
sobie po
pracy i strachu mimowolnym, obudzonym osobliwszem bogactwem oczytania autora.
Odpocz wszy otwiera em Ewangelij , któr ca owa em nabo nie, ze czci wszelk ,
odczytywa em nast pnie texty owe, które poda y sob powód do walki tej, aby
przekona si o tem naocznie, azali z pomoc sam
wiat a, u yczanego od
pi miennictwa zwyczajnego, nie uciekaj c si wcale do adnych obja nie
mudnych, nie potrafi bym rozwi za w
a owego. I có ? Wyj szy trzy, albo
cztery miejsca, do
by o dla mnie dziesi ciu minut do rozproszenia owego uroku,
nas anego od czczej nauki i u miechni cia si potem w duchu z tego niedo ztwa,
na jakie Bóg skaza b d. Nie mog wam tu wy
, Panowie moi, wszystkich tych
textów, wykr conych rozmaicie od rozumnictwa niemieckiego; ogranicz si w tej
mierze, dwoma tylko wyj tkami, trafem wybranemi. ukasz wi ty, zabieraj c si do
wy
enia narodzenia Jezusa Chrystusa w Betlejem, po za granic kraju
ojczystego, wyra a si temi oto s owy: "I sta o si w one dni, wyszed dekret od
Cesarza Augusta, aby popisano wszystek wiat; ten popis pierwszy sta si od
starosty syryjskiego Cyryna." ( uk. II. 12.) Wi c Dr. Sztrauss bior c z tego
pochop, wyja nia najprzód bardzo uczenie, e popis sam niemo ebnym by wcale,
potem roztwiera przed nami staro ytno ci ydowskie Józefa Flawiusza, pokazuje
nam w nich wyra nie, e Cyrynus rz dzi Syrij w dziesi
lat dopiero po
narodzeniu Jezusa Chrystusa.
194
Mo ecie os dzi jaki musi by zt d tryumf dla autora tak m drego dzie a!
Wiecie , czego tu potrzeba tylko, aby rozwi za ca
t trudno ? My licie mo e,
e nale
oby zmieni lub usun
s ówko jakie , liter jedn ? Nie, mniej ni to
nawet. Znacie zapewne wszyscy moc akcentu, kreski nad liter , w j zyku greckim;
zmie cie wi c kresk tak , a wszystko poka e si inaczej w texcie Ewangelisty,
dzie on brzmie tak: "I sta o si w one dni wyszed dekret od Cesarza Augusta,
aby popisano wszystek wiat; ten to jest popis pierwszy, co stal si by od
starosty syryjskiego Cyryna.'' Nale y rozumie , e rozkaz popisu ludno ci
pa stwa zostawszy wydany i pocz wszy si nawet spe nia , zosta przecie
dokonanym w dziesi
lat dopiero za starosty syryjskiego Cyryna. Je eli
dziejopis wi ty wspomina Cyryna, to dzieje si dla tego w
nie, aby przez to
nacechowa pi tnem autentyczno ci wiadectwo swoje; gdyby by bowiem poprzesta
na tem tylko, eby by powiedzia : wyszed dekret od Cesarza Augusta by popisano
wszystek wiat, wtedy mo naby by o mu zarzuci , e popis nie dokona si by
czasu narodzenia si Jezusa Chrystusa. Sam wi c uprzedza on zarzut takowy,
dodaj c natychmiat te s owa: ten to jest popis pierwszy, co sta si by od
starosty syryjskiego Cyryna.
Oto inny jeszcze przyk ad: z powodu zmartwychwstania Chrystusa Pana powiedziano
jest, e niewiasty wi te posz y by y do grobu, wedle Marka wi tego, wtedy,
kiedy s
ce ju by o wsta o; wedle za s ów Jana ewangelisty, posz y one by y
tam, kiedy jeszcze by o ciemno. Dr. Sztrauss znajduje sprzeczno
t pomi dzy
wiela innemi, które zdaje si mu e wynalaz w rzeczy zmartwychwstania samego i
nie zaniedbuje korzysta z tego. Ale czego tu potrzeba, aby przezwyci
ow
trudno
straszliw ? Oto do
jest tylko pami ta o tem,
195
e kiedy si wychodzi do witania, mo e si zdarzy , e rozpoczyna si drog po
ciemku, a przychodzi si ju dniem bia ym.
wiadcz wie wam Panowie, e za potr ceniem bardzo ma ej liczby ust pów, nic mi
nie przedstawi o wi kszej nad te dwie oto trudno ci, tak e (jakkolwiek cz sto
2014-09-26 10:26
82 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
ksi ka wypada a mi z r k z nudów ci kich), r ce opada y mi, kiedym pomy la
sobie o tem, e to by a nauka, nauka niemiecka, nauka owa, w imieniu której
wyzywaj nas kaznodziei i pisarzy katolickich Francyi, mówi c nam: mówicie o
Chrystusie i Ewangelii, przytaczacie j nam ustawicznie: ale dzi , ludzie
ciemni, nie wiecie o tem, e Niemcy zniweczy y Chrystusa i Ewangelij jego;
Niemcy zwa
y oboje na szali krytyki uczonej i pokaza o si , e jest to tylko
sam cie znikomy, marzenie, e jest to myth s owem jednem.
Pozostawmy pysze tryumf ten; my za , dzieci rozs dku zdrowego, poszukajmy tego
raczej, dla czego dzieje Jezusa Chrystusa podaj stron s ab napa ciom
podobnym, jakie wam tu wskaza em w
nie. Gdyby chcia a by a tego opatrzno ,
zapewne Jezus Chrystus mia by by tylko jedynego dziejopisa, coby sam od
pocz tku do ko ca rozwija przed nami bieg ywota jego, z jasno ci
chronologiczn dziejopisa, coby wszystko ustawi porz dnie na swojem miejscu, a
ca
sam ogrodzi by od najlekszego nawet pos dzenia w rzeczy wiarogodno ci.
Ale inaczej chcia a mie Opatrzno
wi ta; chcia a ona mie to, aby Ewangelija
sta a si dzie em czterech ludzi, ró nych pomi dzy sob wiekiem, geniuszem,
stylem i punktem, z którego ka den z nich patrzy by na rzeczy, z którychby aden
nie uszykowa pod piórem swoim wszystkich materya ów ywota Jezusowego, ale
poda by nam same tylko u amki jego, których wybór nawet zosta pozostawionym
ka demu do woli.
Taka by a w tej mierze my l bo ka, aby z ywotopisa syna
196
swego uczyni cud nowy prawdy wewn trznej, cud, którego by oby zdolnem dojrze
oko najzwyczajniejsze, a którego by nikt nie móg by wynale
w adnym innym
yciorysie, jakiegokolwiek b
m a. I w rzeczy samej, od pierwszego rzutu oka
uderza nas liczba ewangelistów, nie z tytu u samego, nosz cego na sobie cztery
imiona ró ne, ale z samego odbicia si w nich przyrodzenia w
ciwego ka demu z
nich; któ nie widzi tego ja nie, e Mateusz wi ty, wi ty Marek, wi ty
ukasz, wi ty Jan s ró nemi duszami, e ka den z nich ryje po swojemu rylcem
dziejopisa posta bozk mistrza ukochanego, nie troszcz c si o to bynajmniej,
co pisze i jak pisze drugi z nich, ani nawet o to, czego wymaga by w tej mierze
porz dek czasu. Zt d pochodzi wybór dowolny u amków, brak zwi zku, zt d id
sprzeczno ci pozorne, szczegó y wypuszczone z uwagi u jednego, a zapisane u
drugiego, idzie nareszcie rozmaito
wielka, których nie mo emy zrozumie wcale.
Jest to wszystko prawd niezaprzeczon . Pomimo jednak wszystkiego tego w
czterech Ewangelijach wyst puje zawsze jedna i ta sama posta wznios a Jezusa
Chrystusa, ta sama szczytno , czu
, ta sama moc, te same s owo, ten sam
akcent, ta sama zawsze osobliwo
fizyonomii. Otwórzcie dzie o Mateusza
wi tego publikanina, albo dzie o Jana wi tego, owego m odzie ca czysto ci
dziewiczej, a postaci zadumanej; wybierzcie sobie miejsce takie, jakie si wam
tylko spodoba, w jednym lub drugim, miejsce zarówno ró ne wyra eniem jako i
rzecz sam i wyrzeczcie je przed zgromadzeniem kilkotysi cznem, a r cz wam za
to, e ka den z t umu tego podniesie w gór g ow , bo ka den pozna tu Chrystusa
Pana. Im wi cej b
przyk ada usi owania do wynajdywania ró nic zewn trznych w
dzieiach ewangelistów, tem wi cej jeszcze uwydatni si owa zgoda wewn trzna,
197
z której wyp ywa jedno
moralna Jezusa Chrystusa i stanie si dowodem nowym ich
rzetelno ci. Je eli oddaj oni tak jednozgodnie posta , nie daj
si
na ladowa Jezusa Chrystusa, to dla tego, e posta ta yje w nich, widz oni j
tak jak ona by a, a której zapomnie nie mogli. Widz oni j zmys ami swemi,
sercem, widz z ow rzetelno ci w
ciw mi
ci, co ch tnie gotowa jest odda
krew swoj za ni ; s oni razem malarzami i m czennikami. To ukazanie si Boga
przed cz owiekiem jakby w tym celu, aby przypatrzy mu si i odda widomie, raz
tylko dokona o si by o na wiecie i dla tego to jedna jest tylko Ewangelija,
jakkolwiek czterech jest ewangelistów. ,
Dla tego te jaka dusza ywa mo e by nieczu
na ni ? Jaka dusza ywa nie
zapomnia a kiedy u stóp Jezusa Chrystusa, odmalowanego od aposto ów jego, ca ej
swojej nauki ? Pos uchajcie jeszcze, aby raz ju sko czy nareszcie z t rzecz ,
pos uchajcie zdania czysto francuzkiego, które pocieszy nas zapewne po
gwa townych zap dach nauki, której nawet ewangelija sama rozbroi nie potrafi a.
Zdanie to nale y do cz owieka, którego s d o Jezusie Chrystusie przytacza em ju
2014-09-26 10:26
83 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
wam kiedy ; a wyra a ono w mowie jasnej i szcz liwej uczucie owe, które
czytanie ewangelii pozostawia zarówno w duszy wiatowca jak i w duszy
chrze cijanina. "Powiemy to, e powie
ewanieliczna jest wymy lon dowolnie?
O! mój przyjacielu, nie tak tworz si zmy lenia, a wypadki z ywota
Sokratesowego, którym nikt zaprzecza nie my li, mniej daleko s udowodnionemi,
ni wydarzenia z ycia Chrystusa Pana. W rzeczy jest to tylko usuwa pytanie,
zamiast tego by my mieli rozwi za je porz dnie; daleko wi cej by oby niepoj tem
to oto, aby kilku ludzi, za wspóln zgod pomi dzy sob , u
yli byli ksi
t ,
ni owo, e osoba jedna
198
poda a do niej materya . Nigdy pisarze z narodu ydowskiego nie natrafiliby ani
na ton tego dzie a, ani na moralno
jego, ewangelija za ma tak wielk za sob
cech rzetelno ci, a tyle uderzaj
i tak nie daj
si na ladowa , e
wynalazca jej by by zapewne jeszcze dziwniejszym od samego jej bohatera!"
Oto jest j zyk francuzki i geniusz francuzki! Dla tego te nie powinni cie
bynajmniej dziwi si temu, e odst piwszy Chrystusa wracacie do niego napowrót.
Jasno
narodowego umys u naszego podtrzymuje w nas wiat o aski i sprawuje to,
e jakby olbrzymi jacy przechodzicie przepa ci naje one nauki dzisiejszej, nauki
takiej, co si natrz sa z zacno ci duszy ludzkiej i gwa ci j haniebnie.
cie tedy wierni temu darowi podwójnemu, który was prowadzi do Boga;
cie o mocy Jezusa Chrystusa z usi owa tak sprzecznych pomi dzy sob i tyle
czczych przeciwników jego i pozwólcie mi nareszcie przypomnie wam, na
zako czenie, pewien rys s awny, maluj cy wybornie pot
t , którego proroctwo
wymowne pi tna cie wieków stwierdzi o.
Kiedy Cesarz Juljan (apostata, czyli odst pca) napada na chrze cijanizm, tocz c
przeciwko niemu ow wojn podst pu i gwa tu, do dzi dnia jeszcze imi jego
nosz
, zdarzy o si tak, e by nieobecnym w pa stwie swojem, udawszy si na
wschód szuka w bitwach z Persami u wi cenia w adzy obj tej, tudzie chc c
zdoby sobie mi
ludu swego, która w jego przekonaniu, mia a mu by a dopomódz
nareszcie do zburzenia ostatecznego wi tej wiary Chrystusowej. Owo kiedy tak
rzeczy si mia y, jeden z zauszników jego Libaniusz mówca, napotkawszy pewnego
chrze cijanina, zapyta go z przek sem i z obelg , zwyczajn stronnictwu
bior cemu przewag : "có tam porabia Galilejczyk wasz, syn cie li?"
199
Na to odrzek mu chrze cijanin: "a có ? ciesz trumn ." Jako , pr dko bardzo
Libaniusz prawi mow
obn nad prochem Juljanowym i nad jego pot
zburzon .
Co porabia wtedy Galilejczyk to robi on zawsze, Panowie moi, jakimi by nie by y
bro i duma stawiane przeciwko pot dze krzy a jego. D ug by to by o rzecz
wylicza wszystkie tego przyk ady s awne; mamy jednak e niektóre takie, co nas
samych obchodz , zblizka, a któremi Jezus Chrystus, na ko cu czasów naszych
stwierdzi by nam tak dzielnie, a jawnie, ca
nico
nieprzyjació swoich. Tak
naprzyk ad, kiedy Wolter w staro ci zaciera sobie r ce z ukontentowania, mówi c
zwolennikom swoim: "We dwadzie cia lat, Pan Bóg przegra nareszcie spraw swoj ,"
Galilejczyk ciosa trumn : by a to trumna monarchii francuzkiej. Kiedy potem
pot ga, do innego ju porz dku rzeczy nale ca, ale pot ga wysz a w pewnej
mierze z wyobra
Woltera, trzyma a w niewoli ojca wi tego, w niewoli,
zapowiadaj cej g owie ko cio a upadek niezawodny jako w adcy wieckiemu,
przynajmniej wtedy Galilejczyk, ciosa tako trumn : by a to trumna z wyspy S.
Heleny. Dzi , patrz c na Niemcy rzucaj ce si jakby w chorobie ci kiej, a
wywo anej nauk , której brak
yska pewnego i brak gruntu granitowego prawdy,
mo emy przepowiedzie im z równ pewno ci jak i nadziej niezawodn : oto
Galilejczyk ciesz trumn , a trumna ta pochowa w sobie na wieki ich rozumnictwo
niedorzeczne. Wy za wszyscy, dzieci wieku tego, dzieci le wychowane, a nie
nauczone jeszcze do wiadczeniem, niedol i b dami op akanemi przesz
ci, wy co
szukacie po za Jezusem Chrystusem drogi, prawdy i ywota, zwa cie to dobrze e
Galilejszyk ciesz trumn na was, a trumna to po200
ch onie w sobie wszelkie wasze nadzieje najdro sze. I tak b dzie zawsze, bo
Galilejczyk pracowa stale dot d nad dwiema rzeczami tylko: najprzód aby
2014-09-26 10:26
84 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
osob sw , a potem, aby we krwi, w zapomnieniu, lub wstydzie pochowa
wszystko, co nie z niego samego by o wysz o!
to
201
VIII.
O USI OWANIACH RACIJONALIZMU, CZYNIONYCH W CELU WYT UMACZENIA SOBIE
CHRYSTUSA PANA.
YWOTA
Panowie!
Napró no wi c racyonalizm czyni usi owania swoje w celu zniweczenia i
wynaturzenia ywota Jezusa Chrystusa. Stoi przed nami dot d posta jego wi ta;
broni j moc dziejowa przeciwko wszelkim pociskom owym i utrzymuje j
statecznie. Potrzeba wi c by o tego, aby rozumnictwo pokusi o si o ostatni i
najdzielniejszy rodek, o to, aby wyt umaczy przynajmniej ywot ten, którego
nie móg by dot d w aden sposób, ani zniweczy , ani obezcze ci nawet. My,
katolicy, t umaczymy sobie ywot Chrystusa Pana; t umaczymy sobie powodzenie to
jakie on otrzyma , a powodzenie najwi kszej t umaczymy sobie utworzenie owe w
umys ach ludzkich pewno ci rozumnej przez wiar , utworzenie w duszy ludzkiej
wi to ci przez pokor , czysto ci i mi osierdzia w sercu; t umaczymy sobie
utworzenie na wiecie spo eczno ci duchowej, jedynej, powszechnej, a statecznej;
umaczymy to wszystko tem jednem oto s ówkiem: e Jezus Chrystus jest synem
bo ym. Ale jak tylko kto nie t umaczy sobie w ten sposób
202
zjawisk owych, je eli kto przypuszcza, e Chrystus jest tylko prostym
cz owiekiem, a musi przecie zda spraw samemu sobie z tego powodzenia
osobliwszego na wiecie dzie a najwi kszego, jako tedy po za granicami mocy
bo ej pozostaje tylko sama moc ludzka, wi c dopu ciwszy to, e Jezus Chrystus
nie dzia
moc bo , wypadnie, e musia by dzia
on zwyczajn tylko moc
ludzk . Ale moc ludzka w dzieiach swoich, b
c widocznie ni sz od tego
wszystkiego czego dokona by Jezus Chrystus, wypadnie wi c, e nale y szuka w
cz owieku samym jakiego takiego zarodu mocy, coby w wypadkach rzadkich,
czasami, móg si objawia nagle i wyja ni nam w ten sposób to, czem by i co
uczyni Jezus Chrystus. To jest, e Jezus Chrystus nie b
c synem bo ym, nie
jest te razem, jak to powiedzia o sobie, synem cz owieczym; nie jest ani synem
Boga, ani synem cz owieka; jest za synem ludzko ci, jest wyrobem okaza ym owego
uchego, a post powego dzia ania, stanowi cego ycie ludzko ci, a otwieraj cego
si niejako w pewnych tylko chwilach uroczystych, rozwijaj cego si i wydaj cego
z siebie, z ona swego istot nadzwyczajn , stawi c j w chwal takiej, e
wszystko, co tylko przyjdzie, potem po niej, z kolej czasów: utwierdzi j
jeszcze wi cej, a to a do chwili owej, w której ludzko , zawsze brzemienna
przysz
ci , poczuje nareszcie e le postawia si ju w tej istocie
bohaterskiej i najwy szej, jak wyda a i dla tego, w pewnej chwili, czcz c j po
raz ostatni, zdejmie j z jej podnó a, postawi na ziemi i po egna na wieki
wieczne.
Na zbicie systematu tego mam po wi ci t oto moj konferencye ostatni ju w
bie cym roku. Uczyniwszy to, poniewa to wszystko, co tylko odnosi si do
ustawy i cechy, tak ko cio a jako i Chrystusa samego ju zosta o wam wy
onem w
nauce mojej, pozostanie wi c nam jeszcze tylko rzecz jedna,
203
to mianowicie, aby my weszli nareszcie do wn trza samego nauki ko cielnej i
nauki Chrystusa Pana, aby wy
wam j w ca ej pe ni jej zwi zku, poczem
dopiero odpoczniemy ju sobie nale ycie, wy po wyt eniu uwagi waszej, ja za
wypoczn sobie ze szcz cia tego, em was naucza tak d ugo.
Mamy trzy rzeczy do wy
enia w yciu i powodzeniu Jezusa Chrystusa, nauk jego,
zdaj
si przechodzi sob wszelkie inne, wiar , jakiej wiat u yczy nauce
tej, a po trzecie po czenie wzajemne pomi dzy sob tej nauki i tej wiary w
ciele z
onem hierarchcznie, a stanowi cem sob ko ció
wi ty. Owo , mówi
nam, to zjawisko potrójne t umaczy si
atwo stanem powszechnym nauk moralnych
(doktryn), stanem umys ów i narodów za czasów wyst pienia Jezusa Chrystusa.
2014-09-26 10:26
85 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
Najprzód, co do stanu powszechnego nauk, albo zasad moralnych. Zwyczajnie
wystawiaj sobie nauk Jezusa Chrystusa jako nauk now , nieznan do czasów
jego, jako nauk twórcz , jako co takiego, co nie mia o ani korzeni, ani wzoru
dla siebie nigdzie w przesz
ci — wedle s ów rozumnictwa; jest dotykalnym
dem. Nigdy rodzaj ludzki nie zostawa bez nauki, jest ona bowiem
najkonieczniejszym ywio em ywota jej. e jaki cz owiek ograniczony,
poprzestaj c na rozpu cie zmys ów, albo pychy, yje sobie spokojnie, nie
troszcz c si bynajmniej o nauk , jak to bywa z ziarnkiem prochu, które wiatr
unosi tam i sam, niezaprzeczalny temu wcale; ludzko
ca a przecie inne ma
zachcenia i inne cele. Potrzeba aby ona zna a, aby poszukiwa a, aby zdawa a
sobie samej spraw z bytu w asnego i istnienia wiata, potrzeba aby mia a ona
wiar ; i nigdy, w rzeczywisto ci, nie by a ona bez tego ywio u duchownego. Jak
gruntuje ona ziemi , co j nosi, jak zg bia niebo, co rozci a si po nad ni w
niedosi gnionej wzrokiem wy ynie, tak samo porusza ona ustawicznie grunt
204
yzny zasad moralnych, aby zaczerpn
z nich karmi ywotnej któr ona za bozk
uwa a. Praca ta niemniej jest w niej usiln , jak praca materyalna, której oddaje
si tako , albo praca umys owa; wszystkie one razem tworz w tek dzia ania
takiego, co si nigdy i niczem zrazi nie daje. Owo trzy miejsca g ówne by y
widowni pracy tej przed przyj ciem Jezusa Chrystusa: Wschód, Zachód i Judea,
ca niejako w
em wi
cym z sob wzajemnie obie te strony wiata
staro ytnego.
Wschód przechowywa nauk pod tym kszta tem, e cz owiek by istot upad
i e
dla tego potrzebowa on oczyszczenia, aby móg powróci do stanu lepszego,
oczyszczenia takiego, do jakiego dopomaga y ludziom, dokonuj ce si w okresach
pewnych czasu tajemnicze wcielenie si Boga. Wcielenie si , wedle wyobra enia
wschodu, oczyszczenie duszne, wedle obrz dów wschodu dokonywane, przechodzenie
dusz z cia a w cia o (metampsychosis), czyli wypróbowanie zacno ci ich, wedle
my li Wschodu, wszystko to by y rzeczy s awne w dziejach wyobra
moralnych;
do
b dzie tylko prze
umys owi waszemu te punkta, aby cie natychmiast,
przenosz c si my
wasz w g b Indii, wyszukali tam sobie dot d jeszcze ywe
poj cia takowe wiary prastarej. Co si za dotyczy Zachodu, to wyzna nale y, e
w onie jego dokona o si by o inne dzie o. Za wodz sprzeczek i roztrz sania
swobodnego poj
wszelkich, otrz sn
si on by z mythów przesz
ci; a stara
si on usilnie o nabycie m dro ci takiej, coby mniej polega a na podaniu ni na
podwalinach z rozumu czystego wyci gni tych. Plato by najs awniejszym
narz dziem podobnych bada rozumowych. Poj
by on to, e Bóg zostawa w
stosunkach z cz owiekiem nie tylko za wodz samych poda zatraconych, albo
ska onych znacznie, ale e tako
205
wp ywa on na ducha ludzkiego ustawicznem wylaniem si na s owa swego, s owa
przedwiecznego, bozkiego logos, rozumu bezwzgl dnego, którego w asny nasz rozum,
asne nasze s owo s tylko obrazem przejrzystym, a to w ten mianowicie sposób,
e ogl daj c w asne poj cia swoje, cz owiek, jakoby we zwierciedle jakiem, widzi
zarazem idee, w Bogu samym bytuj ce i stanowi ce w nim s owo pierwotne. Teorya
ta objawienia si Boga w s owie swojem, którego s owo ludzkie jest tylko
uszczupleniem i odbiciem, sta a si by a punktem najwy szym nauki filozoficznej
Grecyi i Zachodu. Naród za
ydowski, ze swojej strony, przechowa by z
wierno ci osobliwsz . dogmata jedno ci bo ej, stworzenia wiata, a nadto
zachowa on nadziej niezachwian niczem, jedno ci zasadniczej cz owieka,
maj cej kiedy zosta mu przywrócon w takiej mierze, w jakiej by a ona niegdy
w rodzinie pierwotnej.
Oto jakim by stan powszechny nauki moralno-religijnej za czasów Jezusa
Chrystusa, a nauka ta, b
c u ludu ka dego odosobnion przez d ugi bardzo
przeci g czasu, skupi a by a oddzielne promienie swoje w ognisko jedno po
dokonanych podbojach Aleksandra W. i po zaborach wojennych, zdzia anych or em
Rzymian w Azyi. Wschód, Zachód, Judea, a z nimi Bramini, prorocy, sybille,
drcy, wszelkie pomniki pi miennictwa i wszystkie razem usi owania przesz
ci
poda y by y sobie d onie u podnó a tronu Augusta, wtedy, kiedy ten zamkn
by w
obliczu wiata podwoje prorocze wojny. W tej chwili samej narodzi si by
nie Jezus Chrystus. Obdarzony geniuszem, odpowiadaj cym przedziwnym
2014-09-26 10:26
86 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
okoliczno ciom Wieku jego, za jednym rzutem oka spostrzeg on by zbieg ten
zasad religijno-moralnych; rozpozna on we wzajemnem po czeniu ich z sob
wi cej ni same tylko przypadkowe spotkanie si , owszem wykry on by w nich
zarody g bokiej
206
jedno ci i prze wiadczy si o tem, e czyni c im wszystkim razem zado , e
szczepi c Wschód na Zachodzie, a Zachód znowu wraz ze Wschodem na pniu starym
hebraizmu, przyjdzie przez to w ko cu do nauki takiej, co b dzie w stanie podbi
sobie moralnie ludy w najró niejszych cz ciach wiata. Po
on za podstaw
dogmat wschodni upadku, objawiaj c przytem, e on, wcielenie ostateczne Boga,
wcielenie wy sze od wszelkich, co je dot d by y poprzedzi y, przychodzi z tem,
aby zmaza ofiar ostatecznie grzech pierworodny rodzaju ludzkiego i przywróci
ludziom, wraz z czysto ci ich pierwotn , wszelkie prawa, jakie tylko mieli byli
oni pierwiastkowie w raju. Jako przecie wcielenia si wschodnie by y skalane
wiela pierwiastkami bajecznemi, opar wi c on ide swego w asnego wcielenia si
na owem s owie plato skiem, co rozwin o by o poj cie jasne spójno ci Boga z
cz owiekiem, wysnuwaj c je z mythu podaniowego, aby ide t przywie
do sta ego
udzielania si idei, dokonuj cego si w g bi ducha ludzkiego. O wiadczy wi c
to, e by on s owem bo em, umys em bo ym, e by tym samym, co z przyrodzenia
swego, o wieca wszelkiego cz owieka na ten wiat przychodz cego, a któren,
przez rzeczywist obecno
osobowo ci swojej, przez wiat o zewn trzne s owa
swego, przynosi duchowi uj cie najzupe niejsze) prawdy. Odt d s owo bo e
stawa o w obliczu s owa ludzkiego; do
by o obrazowi spojrze tylko na wzór
swój, do
by o, aby nast pstwo poradzi o si by o zasady swojej, aby z
zestawienia takowego tego co mia on wewn trz siebie, z tem co by o po za nim,
wiat a ze wiat em, wyp yn a jasno
najwy sza rodzaju ludzkiego. Takim
sposobem Plato
czy si z Braminami Indyjskimi, Zachód ze Wschodem, a
nareszcie, dla uczynienia tako zado
wymaganiom hebrajskim, pomimo tego, e
Jezus Chrystus wyst powa jako Messi207
jasz, przyjmowa te razem dogmata jedno ci bo ej i stworzenia wszech wiata wol
bo , zapisane na pierwszej stronnicy Biblii, a które by y jakoby najg ówniejsza
i wy czn ojcowizn ludu ydowskiego.
Takiem by o, Panowie, wedle racyonalizmu, zadanie Jezusa Chrystusa, taki sposób
tworzenia si nauki jego i taka przyczyna zdzia awcza jej powodzenia. Me by on
w tej mierze twórc , ale tylko eklektykiem (uk adaczem w ca
jedn cz stek
rozrzuconych); czyn jego nie by czynem utworzenia, ale tylko dzie em zlania w
jedn ca
yw rzeczy gotowych. Wprzód jednak e zanim zastanowimy si nad
tem, co mamy my le w rzeczy podobie stwa dogmatów chrze cija skich z dogmatami
staro ytno ci, postarajmy si dowiedzie si o tem jak wyst pi i jak si
objawi by
wiatu Jezus Chrystus. Wyst pi e on jako twórca? Powiedzia e on:
Oto jestem wynalazc prawdy? Nie. Powiedzia tylko: Nie przyszed em rozwi zywa
zakon, ale spe ni go. Co znaczy: Jestem prawd wieków wszystkich i wszystkich
miejsc; jestem prawd ow , co by a w Ojcu, co si objawi a by a pierwszemu
cz owiekowi w niewinno ci rajskiej, któr potem poznali byli patryarchowie
nast pcy jego; któr Noe otrzyma by na nowo i rozszerzy , wyszed szy z arki, a
Abraham na polach Chaldei i Syrii ujrza by i rozkrzewi z kolei, prawd , któr
Moj esz, u podnó a Synai, odebra hy wyryt na tablicy palcem bo ym; jestem
prawd ow , b
najpierwsz i ostatni , a bez której nigdy nie móg si by
obej
zupe nie cz owiek. Oto co powiedzia by o sobie Jezus Chrystus, oto co
do dzi dnia powtarza za nim ko ció katolicki. Nie stara si on wcale i my
tako nie staramy si za nim bynajmniej o cze
twórczo ci; nie utrzymywali my
nigdy tego, aby chrze cijanizm powsta by dopiero za czasów Jezusa Chrystusa i
Augusta. Chcie nadawa
208
podobn cech chrze cijanizmowi by oby to to samo, co nadawa mu cech jakiej
nowo ci. Od pierwszego dnia wiata, od pierwszego s owa bo ego, od pierwszego
blasku bozkiego, jaki za wita by w duszy naszej, dzia
, mówi i objawia si
Chrystus, a objawienie si takowe rozkrzewi o si po ziemi ca ej, wraz z
2014-09-26 10:26
87 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
rozej ciem si po niej g ównych szczepów rodzaju ludzkiego.
Zawsze przecie nale y poj
to, e obok tego zjawiska krzewienia si
pierwotnego i powszechnego chrze cija stwa, by o inne jeszcze dzia anie, ró ne
od tego, a mianowicie, mia o miejsce ska enie post powe chrze cija stwa, za
wp ywem zapomnienia, rozumowania b dnego i niewierno ci. Takim sposobem Jezus
Chrystus, jakkolwiek nie by nowym, przynosi jednak e wiatu co takiego, czego
wiat albo nie zna ju , albo zna tylko ze le okre lonych nadziei i wspomnie
ska onych. Poczynaj c od Wschodu, wyzna to nale y, e Wschód przechowa by w
sobie poj cia upadku, oczyszczenia, wdania si bozkiego w celu naprawienia
cz owieka; nikt nie jest w stanie zaprzeczy temu; Wschód jednak e zag uszy by
poj cie t dwiema niedorzeczno ciami, wszystkobóztwem (pantheizmem) i
przechodzeniem dusz (metampsychosis); obie twierdzi y to, e oczyszczenie
cz owieka mia o za cel i za nast pstwo powrót cz owieka do pod cieliska samego
(substancyi) bóztwa, z którego on by wyszed pocz tkowo i e po up ywie pewnych
okresów czasu, oczyszczeniu duszy cz owieka po wi conych, okresów d
szych lub
krótszych, nast pi stan ostatecznej ludzko ci, który b dzie stanem spokoju
wiekuistego, a bezwzgl dnego zupe nego ubóztwienia. Owó , pytamy, czy Jezus
Chrystus przyj
by nauk takow ? Czy wszed by on w uk ady pewne ze
wszystkobóztwem i przechodzeniem dusznem? Nie, Panowie moi; przeciwnie, naucza
on zupe nie inaczej w tej
209
mierze, powiedzia by on nam owszem tak oto: Jeste cie nico ci , tylko sam ,
nico ci co odpowiedzia a by a na g os twórczy Boga, a przeznaczenie wasze,
jakkolwiek jest wielkiem, nie zale y przecie na tem, aby przyj
do Boga za
po rednictwem wzajemnego pomi szania z nim pod cieliska istotnego, ale tylko
przez proste widzenie. Ujrzycie go kiedy , je eli cie wierzyli w niego;
dziecie posiada go obecnego, je eli cie go potrafili byli ukocha zaocznie; z
tem wszystkiem jednak e, przyrodzenie wasze, wasza osobowo
trwa b
wiekui cie w obliczu Boga samego. Wszechbóztwo wynosi was za wysoko i razem za
nizko str ca; wynosi ono za wysoko obiecuj c wam by w jedni z Bogiem w istocie
jego; za nizko, odbieraj c wam przyrodzenie wam w
ciwe i przynale
wam
ró no
wyosobnienia. Nie tu jest prawda i miejsce wasze. Bóg i cz owiek na
zawsze b
, sobie ró ni co do pod cieliska wzajemnego, co do osobowo ci, co do
mi
ci; Bóg bowiem stworzy cz owieka z samego pop du mi
ci i je eli cz owiek
szuka nawzajem Boga, id c za t sknic , serca w asnego, to mi
owa, co go by a
wyda a, wynagrodzi go kiedy za to sowicie, a wynagrodzi go w wieczno ci. Je eli
za , przeciwnie, cz owiek stanie si niewiernym Bogu i oka e si niewdzi cznym
wzgl dem niego, wtedy mi
jego na wieki wieczne odtr ci go od siebie.
Prosz was teraz, Panowie, wyznajcie sami, szczerze, czy takim by dogmat
wschodni, czyli te przeciwnie ten, co my tu wypowiedzieli jest zupe nym
wywróceniem jego?
Co si za dotyczy Zachodu, powiem tu o Platonie. Ale najprzód, by -li Plato
rzetelnie m em Zachodu? Streszcza -li on w sobie wiernie, a czysto my l
Zachodu? Czy Arystoteles, Epikur, Zenon, Pirron nie stali tu obok niego, czy
zdanie ich, obok zdania Akademii, nie mia o by o adnego wyp ywu na
umys y ? Utrzymujecie to koniecznie, e Plato by najwy szym
210
wyrazem m dro ci Zachodu; dobrze, nie sprzeczajmy si wcale w tej mierze; ale
bior c na uwag zasady jego, rozwa my razem to, co mu winien by Jezus Chrystus.
W porz dku metafizycznym Plato wierzy w odwieczno
roz ogi (materii) i odm tu
(choasu), stawi c takim sposobem wiat naprzeciw Bogu, jakoby pod cielisko
(substancij ) ni sze od niego wprawdzie, ale równoleg e mu, a nie stworzone. W
porz dku moralnym zaprzecza on bytu wolnej woli i o wiadcza wyra nie to oto,
nikt nie jest dobrowolnie z ym, wszelkie z o bowiem ma za podstaw konieczn
pewien nierozwa ny b d umys owy. Zt d wi c musia y by y wyp yn , jako
wynik
konieczna dwuliczno
(dualizm) i przeznaczenie nieodzowne (fatalizm)
w owym, tyle wys awianym Platonie, którego sam nawet pochwali em, którego
jeszcze gotów jestem pochwali ; w Platonie, m u przedziwnym istotnie, któren,
jakkolwiek by ponurzonym w zmierzchu staro ytno ci, dojrza by przecie ,
pomimo tego, cie pewien prawdy i odwo ywa si do niego wymownie, jakby j
pozna by rzetelnie, a nie mog c jej przyci gn
do siebie w aden sposób,
2014-09-26 10:26
88 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
przykry jakby jak purpur królewsk , ow t schnic duszy swojej, co stanowi w
nim, po dzi dzie , urok ca y my li jego, jego wdzi k mowy i ca
wielko
jego
awy. aden m drzec wiata nie wyrówna mu by nigdy w owem wzywaniu prawdy,
nikt lepiej od niego nie potrafi by przeczu przysz
ci jej, nikt nie umia
by przybra tak uroczo zmierzchu witania pierwszego prawdy, purpur
szacowniejsz i najstosowniejsz ku temu, aby pocieszy dusz nasz w tem, e
tylko z udzenie samo musi ona tuli do siebie. Ale jest to ju za wiele dla
awy podobnej, przypuszcza to aby w Platonie mia by Chrystus przodka swego,
aby w dzie ach jego mia ukrywa si w ze ów, którym Ewangelija wi za a si z
Zachodem. Jezus Chrystus zaprzecza dwuliczno
(dualizm) i konieczno
przeznaczenia
211
ludzkiego (fatalizm) wyp ywaj ce zarówno z nauki plato skiej, jak równie
zaprzecza on wszechbóztwa i przechodu indyjskiego dusz; je eli mieni si on
by s owem, synem bo ym, to zapewne wyra enie to si ga o g biej i dalej,
zale c od tajemnicy, nieznanej nawet Platonowi samemu, od tajemnicy istno ci
bo ej, trojakiej co do osób, a jednej i niepodzielnej co do pod cieliska.
ydzi z kolei, jakkolwiek byli posiadaczami chrze cijanizmu pierwotnego i
oczekiwania Messijasza, zepsuli byli w my li swej ten powierzony im za óg,
czyni c z prawdy chrze cija skiej, b
, wspóln ojcowizn wszystkich, swoje
asne a wy czne dziedzictwo, podstawiaj c w miejsce idei wiary ide prawa,
Moj esza w miejsce Chrystusa, osobowo
w miejsce powszechno ci. To w
nie
Pawe
wi ty wyrzuca im w li cie swoim do Rzymian, w którym tyle zada by on
sobie trudu, aby dowie
im ni szo ci prawa od wiary, jako te aby dowie
im
tego e Chrystus Pan by pierwiastkiem zbawienia od czasów Abrahamowych i jako
same dzie a prawa, zrozumiane i spe nione po za Chrystusem, by y przyczyn
mierci. ydzi opierali si dowodzeniom takowym i mowie silnej aposto a narodów;
skalani ju krwi Zbawiciela, a nawet zostaj c z nim w jednocie czasami,
upierali si przecie przytem, aby czci bo yszcze owe, podnosz ce ich w asn ,
narodow mi
do godno ci obowi zku i cnoty, ka ce pochlebia im sobie, e
judaizm mia by podbi sobie z czasem wiat ca y. W znaczeniu chrze cija skiem,
by o to rzetelnem, ale w znaczeniu tem, jakie oni sami nadawali my li takowej,
by o to fa szem wierutnym. Jezus Chrystus mia by tedy do zwalczenia zarówno
Jude jak i Wschód i Zachód. Je eli chcecie jeszcze ja niej prze wiadczy si o
tem, e chrze cijanizm nie by wcale zlewkiem jakime , co dogadza i schlebia
wszystkim, ale owszem, e wystawia on w sobie dziwne zjawisko po212
wodzenia, wynik ego z zasad zaprzeczaj cych wszystkiemu temu co tylko istnia o
dot d, zaprzeczaj cych zarówno Wschodowi jak i Zachodowi, zaprzeczaj cych tako
ydom z innej strony, do
b dzie zapewne dla was, zastanowi si nad
wszechbóztwem takiem, jakie zosta o by o u wi cone na Wschodzie, nad judaizmem
takim, jakiego dot d jeszcze trzymaj si okruchy narodu izraelskiego i
nareszcie nad platonizmem takim, jaki wskrzeszono w
nie dzisiaj przed oczami
naszemi.
Wszechbóztwo, czyli panteizm trwa w Indii; Indija, dzi tak jak i kiedy jest
jego ojczyzn i ziemi najulubie sz ; yje on tam w tych e samych kszta tach i w
szko ach jak
za czasów Jezusa Chrystusa. Owo
aden kraj, jak równie aden
systemat nie stawi y nigdy oporu wi kszego chrze eijanizmowi jak Indije i
wszechbóztwo kraju tego. Oto trzy wieki ju up ywaj od tego czasu, jak wielki
pó wysep indyjski zosta dla nas otwartym; wiele narodów europejskich panowa o w
nim wspó cze nie, albo te jeden po drugim; Anglija do dnia dzisiejszego jest
pani jego; zajmujemy go nauk missyonarzy naszych jako i w adz , a przecie
nigdzie, nawet nie wy czaj c Chin, zamkni tych dla Chrystusa i Europejczyków,
dzia anie nauki Zbawiciela nie by o s abszem. Bramiuizm równie opiera si
przyk adowi jak i mocy dowodze rozumu; sta on jakby z granitu ukuty, w obec
prawdy, jakoby nie móg si on da pogodzi z niczem i dla tego odtr ca on stale
od siebie wszystko. Wiele przytaczano powodów tego; mówiono o panowaniu tam kast
i wstr cie jaki obudza tam równo
chrze cija ska. Mo e te braminizm, dla tych
nie poda jakie przechowa on u siebie o upadku i odkupieniu, mniej daleko
okaza si czu ym na tajemnice wiary naszej i krew Jezusa Chrystusa; jak
widzimy, czasami dusze, w których poczucie w sobie pewnej cz stki prawdy staje
2014-09-26 10:26
89 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
si
zapor
nieprze aman
ku pozyskaniu jej, ca kowi-
213
temu. Cz owiek uczciwy nieraz bywa w t m po
eniu, Panowie moi, osobliwie,
kiedy ma on nieszcz cie to, e nie jest chrze cijaninem; uczciwo
jego
uspokaja go wzgl dem Boga, podczas kiedy n dznik nic nie ma takiego co by go
udzi mog o. Dla tego to Jezus Chrystus wyrzek by do nas: "Zaprawd powiadam
wam, i celnicy i wszetecznicy uprzedz was do królestwa bo ego." (Mat. XXI.
31.) S oni rzetelnie blizkimi dobra dla tego w
nie e si oddalili od niego;
uni aj si oni pokornie do samych stóp Jezusa Chrystusa, a kiedy si jest u
stóp tych, ju si jest blizko serca jego. Dzieje si mo e tak samo z narodami,
co utraci y ca
prawd ; czuj one potrzeb odzyskania jej, podczas kiedy ludy,
co zachowa y u siebie pewn jej cz stk , pyszni si wynio le t odrobin
dzn , gardz c po daniem i poszukiwaniem tego, czego im braknie w
nie w tej
mierze. Jakkolwiek b
wszystkobóztwo (czyli pantheizm) indyjskie nie zmieni o
si dot d w niczem; jest ono dzi takiem jakiem by o ono w czasach Augusta i czy
to oboj tno
jego i nieczu
wzgl dem Jezusa Chrystusa pochodz z tej lub
innej jakiejkolwiek przyczyny, niemniej przeto dowodz one nam wyra nie tego,
jakiem marzeniem czczeni jest owe zlanie si w jedno nauk ró norodnych, z pomoc
których usi uj dzi wyt umaczy nam powstanie i uk ad dogmatu
chrze cija skiego.
Widok ywego dotychczas hebraizmu do tego samego przyprowadza nas wniosku. Co
si za dotyczy platonizmu, to Bóg dopu ci na nas tego, aby on powsta z
martwych za dni naszych, dla tego zapewne, aby my patrz c na i widz c to jak
si bierze on do rzeczy, byli w stanie os dzi sami jakie jest jego wspó czucie
dla Jezusa Chrystusa. Pojmujecie to dobrze wszyscy do jakiej tu zmierzam szko y;
wiecie jak szko a owa przywróci a by a cze
dwulicowo ci (dualizmowi)
plato skiej, wy czaj c z filozofii swojej dogmat zasadniczy stworzenia wiata
214
wol bo ; wiecie te równie i to jeszcze, czem s dalsze zasady chrze cija skie
w jej r ku. Nie mamy w wspó czesnym nam pi miennictwie wi kszych wrogów dla
siebie nad owych przyjació rzekomych Platona starego. Czy wi c zapatrujemy si
na wszystkobóztwo (panteizm), czy bierzemy pod s d nasz hebraizm, czy nareszcie
roztrz samy my
nasz platonizm, zawsze wszystko troje stoi przed wzrokiem
naszym w tej postaci samej, jak mieli za ywota ziemskiego Chrystusa Pana, i
atw tedy nastr czaj nam sposobno
do poznania tego: e Chrze cianizm nie by
wcale nast pstwem zlania si w jedno zasad rozmaitych i wszystkich pogl dów
umys u ludzkiego w wiecie staro ytnym istniej cych, ale e by on raczej
dzie em odnowienia si i zaprzeczenia pogl dom owym. Ewangelija odnowi a
wszystko, bo wszystko by o wtedy w zapomnieniu; zaprzeczy a ona by a
wszystkiemu, bo wszystko by o wtedy albo zaprzeczonem, albo ska onem; mia a ona
za przeciwnice sprawie w asnej wszelkie nauki, bo wszystkie ona odepchn a by a
od siebie i zapozna a. Jak by a niegdy , tak jest i dzisiaj pod tym wzgl dem.
Owa nietolerancija dogmatyczna, jak jej zarzucaj zwykle, okre la najlepiej
sama przez si przyrodzenie jej, udowadniaj c przytem jej samodzielno ci.
Powodzenie jednak e owo, jakie zjedna by sobie Jezus Chrystus, nie polega o
tylko na utworzeniu si samem, a tyle pot nem i samorzutnem nauki jego, ale
by o ono równie powodzeniem wiary samej. Nauka, zasady niczem s jeszcze dopóty,
dopóki nie w adn y one umys ami przez wiar , daj
im zarazem ywot i
czynno . Jak e wiat stary uwierzy by w Jezusa Chrystusa? Jak ludzie Wschodu
i Zachodu, m drcy jako i prostaczkowie z nimi pospo u, jak narody, nareszcie,
ca e zrzek y si by y zasad i nauk jakie przesz
im by a da a, aby sta si
dobrowolnie zwolennikami ydowina jakiego , ukrzy215
owanego w Jerozolimie? Rzecz t tak sobie t umaczy rozumnictwo. Wedle niego, w
okresie czasu Augusta Cesarza, duch ludzki by znu onym. Z jednej strony nie
przyjmowa on ju ba wochwalstwa, b
cego krzta tem gminnym nauki staro ytnej,
z drugiej za strony, tak jako filozofija nie mia a by a ju na podor dziu nic
uzasadnionego, wi c nast pi o by o z tego powodu unu enie dwojakie umys owo ci,
unu enie wyznania publicznego i unu enie wysile niedo
nych filozofii. B kano
2014-09-26 10:26
90 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
si w czczo ci i trafie, przyzywaj c ku sobie z serca ca ego wiar now .
Przyszed by w
nie Jezus Chrystus. W obliczu wiata ca ego wprowadzi on w
ycie twierdzenie takie, e to w po owie tylko obra
o zdanie powszechne;
uchano go wi c chciwie; uczuwano silnie potrzeb wiary i uwierzono mu.
Co do mnie, Panowie moi, nie wierz ja bynajmniej podobnemu tworzeniu si wiary
chrze cija skiej. Kiedy epoka pewna utraci wiar swoj , nie atwo jest wcale na
nowo jej przywróci ; mamy tego dowody niejakie w dniu dzisiejszym. Racyonalizm,
w czasy takie, opanowuje zwyczajnie serca wszystkich, a racijonalizm nie poczuwa
si nigdy ani do niemocy, ani do znu enia. Gdyby cztery, czy pi
wieków
usi owa jego pró nych przed Chrystusem mia y by go by y zrazi , to dzi za to,
kiedy liczy on o mna cie wieków wi cej czczych usi owa , musia by by on tem
bardziej jeszcze zamy la o zrzeczeniu si stanowczym pokus wszelkich w tej
mierze. Owo , pytam was, my li on o czem podobnem? Czy nie widzimy go jeszcze
wi cej decyduj cym, jeszcze pyszniejszym, jeszcze pewniejszym siebie ni kiedy
kolwiek? Tak samo b dzie jeszcze za lat tysi c. Za lat tysi c potomkowie
nasi ujrz mistrzów wst puj cych na katedry owoczesne, aby powiedzie im z
zarozumia
ci ostatni : Panowie, oto przyst pujemy do utworzenia filozofii,
albo, je eli nie uda si nam dzi dokona tego tyle dla nas chlubnego dzie a, to
dotykamy przy216
najmniej niezawodnie owego stulecia szcz snego, które po
y nareszcie niepo yte
jej podwaliny. Takim zawsze jest racyonalizm. adne zawody, adne do wiadczenia
nie zrazi y go i nie potrafi , nigdy go zrazi sob ; jak fenix odradza si on
ustawicznie z popio ów w asnych, albo raczej on ani yje, ani umiera;
racyonalizm jest jakoby dzieci ciem atwowiernem co chcia oby dojrze wiekiem,
ale nie wychodzi nigdy z kolebki. Nie dziwmy si temu wcale; wychodzi on bowiem
z zasady takiej co wy cza z siebie wszelk wiar ; a przecie wiara ta w
nie
ma j obali kiedy . Pozostaje mu tylko sam wybor mierci; naturalnie musi on
przenosi
mier tak , co pozostawia mu przynajmniej pozór taki, e jest on niby
czem , chocia by to co by o tylko zw tpieniem lub przeczeniem samem.
Rozumnictwo nie daje si poprawi niczem, dla niego bowiem poprawi si jest to
samo zupe nie co nie by wcale.
Zgadzaj c si z tem nawet, e stan powszechny umys ów, za czasów Augusta,
odcechowa si by czczo ci . i znu eniem, zawszeby my przecie nie potrafili
wyja ni sobie przez to rozkrzewienia si wiary, które dope ni o si by o wtedy
z tak moc i szybko ci . Jednak e nie przyjmuj ja tego, aby taki mia by stan
powszechny umys ów za Augusta. Zapewne, e ba wochwalstwo upad o by o wtedy i
uleg o wzgardzie wielkiej liczby ludzi wykrzta conych; gmin przecie nie gardzi
niem. Duch ludu prostego mia by jeszcze wspó czucie wielkie dla
ba wochwalstwa, przechowuj cego wówczas wi cej mo e jeszcze, ni kiedy kolwiek,
wspomnienia wszelkie mi e dla t umu, jako te wszystkie widowiska owe, tak mi e
i tak potrzebne dla wyobra ni jego. Duch polityki sprzyja by tako d no ci
takowej; podtrzymywa ou ba wochwalstwo jako potrzeb Pa stwa. I rzeczywi cie
widziano dobrze wtedy, jak sta y rzeczy co do ducha ludu i ducha polityki, kiedy
przyszed by na wiat Jezus
217
Chrystus, a potem objawi si by Rzymowi w nauce swej i zarz da od niego praw
obywatelstwa, którego nie odmawia on dot d nigdy adnemu bo yszczu obcemu, a
zabranemu wraz z ludami podbitemi alaznej w adzy rzymskiej. Nie wiecie jaka
by a w tej mierze odpowied Rzymu? Nie wiecie kto tu odpowiada ' m czennikom i
wyznawcom chrystusowym po amfiteatrach, krzykiem ofiar i obelg , ostatni ?
Podczas kiedy Cesarze i prokonsulowie wydawali przeciwko nim wyroki swoje w imi
ducha polityki, lud prosty wydawa , ze swojej strony, wyroki w asne w tym
kszta cie i mocy jakie s mu w
ciwe. Pa stwo toczy o krew, gmin dopomina si
no o ni , a zebrawszy j na d
, zbroczon bryzga ni w wi te oblicze
Chrystusa. Po za pa stwem i ludem rozumnictwo utrzymywa o jakoby stra tylni
ba wochwalstwa, hartuj c gorliwie pióro swe w ród ach odwiecznych b du.
Widziano wówczas platoników owych tyle przechwalonych za ich duchowo
(spirytualizm) jak darli Ewangelij
wi
, karta po karcie, jak przekr cali
ka den jej wyraz, jak l yli j niegodnie; widziano ich zakochanych niby w
Jowiszu i we wszystkich bo kach starych, widziano jak si brali oni skrz tnie do
2014-09-26 10:26
91 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
pisania ich rodowodów, do tworzenia nawet filozofii nowej na cze
ich
pomy lanej, a nareszcie, widziano ich nawet przynosz cych ofiary ba wanom
spro nym. Nic nie kosztowa o ich w tej mierze;
yli oni za spraw t ch tnie
nauk , przek sy, uczynki pobo ne, wszystko to, s owem jednem, co tylko mog o
by o sta si obelg albo dowodem jakim przeciw chrze cijanizmowi. To mamy
zwa znu eniem ducha? To ma by , w oczach naszych, sprzysi eniem si cichem
czasów przeciwko Jezusowi Chrystusowi? Ach! kiedy nareszcie uda o si by o mu
podbi sobie wiar
wiata i kiedy nast pcy aposto ów jego stan li byli w Nicei,
mo na by o widzie wtedy jawnie na ich twarzach pokaleczonych to, czy wychodzili
oni z ona pokoju czyli te
218
wrojny, czy byli oni dzie mi aski czy te dzie mi prze ladowania; czy duch
ludowy, duch polityczny i duch rozumniczy s
y im z mi
ci " jako te mo na
by o wyrozumie
atwoto jeszcze, czego s warte wszelkie, po spe nieniu dzie a
samego wymy lone, systemata, w których t umaczy si
ywot ofiary, dobr ,
wzgl dem niego wol , oprawcy, co tylko poprzesta by na samem odj ciu jej bytu
ziemskiego. Juljan odst pca przynajmniej wyrazi si by trafnie w tej mierze,
wo aj c g
no: "Galilejczyku, zwyci
!"
I tu wi c, tak samo jak w rzeczy powstania dogmatu chrze cija skiego znajdujemy
jedno, a mianowicie widzimy tu nie zlanie si z sob , rozmaitych pierwiastków
ludzkich, ale owszem spostrzegamy tu jawnie zasad tak , co zaprzecza wszelkim
naukom porz dku przyrodzonego ludzko ci; Jezus Chrystus zaprzeczy by wszystkim
umys owo ciom, jak zaprzeczy on by wszystkim zasadom wiary i moralno ci: oto
jest prawda ca a.
Przecie nie do
mu by o jeszcze za
podstaw nauki moralnej i pozyska dla
niej wiar ; nie do
mu by o za
nauk tak , co zaprzecza a wszelkim
dotychczasowym zasadom moralnym, nie do
za
ducha wiary co zaprzecza
wszelkim umys owo ciom. Potrzeba mu by o jeszcze, oprócz tego, za
ko ció
tej spo eczno ci ludzi yj cych nauk t i t wiar . Tu, w celu obja nienia
sobie powodzenia jakiego dozna a by a sprawa ta, racijonalizm dzisiejszy
przyzywa sobie na pomoc stan powszechny narodów. T umaczy on, e za czasów
Augusta dwojaka potrzeba po era a by a ludzko , a mianowicie, potrzeba
wyzwolenia si i potrzeba jednoty. Ludy uleg y by y jeden po drugim jarzmu
rzymskiemu; tu, wydziedziczeni b
c z niepodleg
ci swojej, stawszy si ofiar
dzierstwa coraz bardziej wzrastaj cego prokonsulów, ludy ledzi y okiem bacznem
za post pem zepsucia rzymskiego, a jako niewolnicy wszyscy, wy219
gl da y chciwie tej chwilki s abo ci, co zwyk a jest nast powa zawsze za
pomy lno ci nieograniczon , a przytem zostaj
bez przeciwwagi wszelkiej.
Post powa a te ona piesznym krokiem. Jezus Chrystus przychodzi te ze swojej
strony, w
nie w tej chwili samej. Có on przynosi ? Oto wyniesienie maluczkim,
w idei pochodzenia wspólnego i braterstwa; przynosi si
s abym, niewiastom,
dzieciom, w idei nowego prawa rodzinnego; przynosi pomoc ludziom uciemi onym,
w idei rzeczypospolitej powszechnej, za
onej od Boga samego i od niego samego
rz dzonej. Có mo e by tedy wi cej uroczego, có wi cej pewnego powodzenia
asnego? Kiedy wi c przyszed by Jezus Chrystus i kiedy z g bi Judei samo
powietrze, zdaje si , powinno by by o roznie
a do ko czyn ostatecznych wiata
owo jego zbawcze, z jak
tedy nadziej
wi
rodzaj ludzki nie powinien e by
by wstrz sn
si , powsta i spojrze w oko o? Có tedy jest w tem dziwnego e
niewiasty, dzieci, rzemie lnicy, niewolnicy, ubodzy, wzgardzeni i sponiewierani
ró nego rodzaju i najrozmaitszych krajów ludzie, obst pili byli go do ko a,
miec c mu pod nogi suknie swe, wstrz saj c palmami, kiedy szli na spotkanie
jego; i to nie jednokrotnie tylko, kiedy wst powa on do Jerozolimy, w wigilij
mierci swojej, ale nawet po mierci tej, nie przypuszczaj c bynajmniej tego,
aby móg by umrze , wo aj c na ucznie jego jak wo ali byli do niego samego:
Hosanna synowi dawidowemu, b ogos awiony jest ten, co przychodzi w imi pa skie!
Hosanna owa by a g osem odkupienia, by a odpowiedzi dzi kczynn cz owiekowi
temu, co us ysza by j k ludzki, a zk d by nie przychodzi cz owiek ten, jakby
si on nie nazywa , jakiem by nie by o plemi jego, czy by by on wreszcie
cz owiekiem czy Bogiem, zawsze musia by by on zosta przyj tym koniecznie za
takowego, za jakiego si podawa . Co to mo e obchodzi wi nia
2014-09-26 10:26
92 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
220
zk d przychodzi wybawiciel jego ? Albo co to mo e obchodzi , pytam,
nieszcz liwego i uci nionego?
Kto kraj swój zbawia, ten jest zawsze natchnionym od Boga!
(Qui sauve son pays est inspire des cieux!)
Zgadzam si z tem, Panowie moi, e my li te s pi kne; ujmuj nas kiedy nam
wystawiaj to, e w czasie nawet uciemi enia i zepsucia, ludy nie przestaj ,
wzdycha do wyswobodzenia swego. Jednak e, niestety! inaczej w tej mierze
wyrokuj dzieje wiata od serca waszego. Z nich wiemy dobrze to jedno tylko, e
ludy ujarzmione nie t skni do swobody. Tak jak ten, co odst pi raz od prawdy,
wyrzeka si jej i przeklina j , tak czyni i naród ten, co utraci swobod z winy
asnej, (a traci si j zawsze tylko z w asnej swojej winy) wyrzeka si jej,
nabieraj c serca nikczemnego niewolnika; lud taki nie my li o odzyskaniu
niepodleg
ci raz utraconej. Cierpi on, zostaje spodlony, ale dla tego, eby
módz uczu niedol w asn i odzyska dobro raz utracone, potrzeba by mu by o na
to serca m a swobody, a tego nie ma on w piersi swej. Kocha on korzy ci jakie
daje mu niewola, a czuje wst t nieprzezwyci ony do obowi zków jakie wk ada
ycie wolne narodu, osobliwie ycie takie, które ju wygas o by o w dziejach i
którego na nowo dobija by si mu przysz o. Potrzeba by mu by o przyj
do tego,
eby a zmierzi sobie ywot powszedni, aby chcia si . go pozby , byle tylko ze
mierci jego wysz a nauka jaka , byle ostatnie tchnienie jego ogrza o ostatkiem
ycia, ulatuj cego ch ci , do wyzwolenia si i do czci utraconej. Naród
ujarzmiony nie zna bohaterstwa podobnego, a nawet gardzi nim mo e. Macie,
Panowie, dowody tego nawet po za granicami dziejów, a nie goni c okiem po l dzie
europejskim, przenosz was natychmiast na wybrze a Afryki; popatrzcie i
przypatrzcie si tam murzynom. Musicie pose
tam eskadry swoje, aby zas ania
na brzegach
221
tych wolno
przed chciwo ci niegodn handlarzy; post puj c tak czynicie
dobrze, zapewne; jest to mo e obowi zkiem waszym, a najniezawodniej przynosi to
wam cze
niczem nie zg adzon . Ale mo ecie by prostodusznymi do tego stopnia,
aby cie mogli uwierzy temu, e zabiegi wasze b
mog y doprawdy kiedykolwiek
znie
ca kiem ten handel niegodziwy? Wsz dzie, gdzie tylko cz owiek chce
zaprzeda si , znajduje on zawsze nabywców na siebie; wsz dzie, gdzie tylko
napotykaj si serca bezecne, tam musz koniecznie powsta panowie, chocia by
tam dot d nie znano nasienia nawet przemocy. Dopóki murzyn b dzie sprzedawa
brata swego, dopóty wszystkie floty ludów ucywilizowanych po czone z sob w
jedno, nie b
w stanie wyzwoli go z tego stanu poni enia i okrucie stwa
zwierz cego, na jakiem on dzi si znajduje; i tak si dzieje, mniej wi cej, ze
wszystkiemi ludami uciemi onemi i zepsutemi. Nie szukaj one wyzwolenia, ale
staraj si raczej wytargowa co sobie na duszy i ciele swojem, s dz c e do
pozyskali na niewoli, je eli g biej jeszcze zaszli przez ni w poni enie
zezwierz cenia i przywary. Taki by stan wiata rzymskiego. Prawda e Jezus
Chrystus przynosi swobod , ale przynosi on j mu wraz z cnot i dawa mu
osi gn
j przez cnot . Za ci
by a ugoda podobna dla niego; nie przyj
wi c jej. Nawet po ustanowieniu ko cio a bo ego, Pa stwo rzymskie coraz wi cej
chyli o si ku upadkowi; od Dijoklecijana przesz o by o ono w r ce rzeza ców
konstantynopolita skich, a kiedy Zachód odrodzony kiwi
wie
ludów pó nocnych,
chcia by przyj
mu w pomoc, bojuj c za nie a w g bi Azyi, kiedy na obron
jego uzbroi on by wszystkich rycerzy swoich, to i wtedy nawet azarz ten
okryty tr dem zepsucia, nie by w stanie wyci gn
do r ki szczerej. Zdrad ,
bezecn odtr ci o od siebie pa stwo wschodnie krew, któr przelewan za nie,
jakby boj c si zbli
za nadto do m ów tych,
222
co umieli w ada broni , a co wi cej jeszcze umieli zapomnie o sobie.
Jezus Chrystus zapewne by w stanie za
ko ció , ale nie móg on dokona
odrodzenia si Pa stwa rzymskiego. Utworzy on dusze wolne, tworz c dusze
2014-09-26 10:26
93 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
wi te, które poci ga do siebie z po rodka zepsucia powszechnego; ale ludy nie
odpowiedzia y by y godnie na pozew ten, jako ludy, a to dla tego, aby przez to
jawniejszem jeszcze sta o si to oto, e dzie o jego nie by o wcale nast pstwem
okoliczno ci politycznych, do którego przyprowadzi by rodzaj ludzki sam pr d
wypadków. Mia by on przeciwko sobie bierno
niewolnictwa, zamiast tego by
przemówi a by a za nim potrzeba silna wyswobodzenia. 1 takim jest dot d jeszcze
stan ko cio a jego na ziemi. Jakkolwiek jest on przychylnym wszelkim prawom
nale ytym, wchodz cym do sk adu czci i swobody ludów, pobudza on przecie
ustawicznie przeciw sobie samemu, i to nawet pod imieniem swobody, wszelkie
sk onno ci spro ne niewoli. Prosz go o swawol i podaj mu w zamian ucisk: taki
jest wykrzyk przyrodzenia po wszystkie czasy. Odrzucaj c oboje, dzi jak i
kiedyb
kolwiek, odpowiada on przez to godnie rzetelnym potrzebom cz owieka,
ale odpowiada on im po bo emu, odpowiada moc nakazuj
pos usze stwo i
dobrodziejstwem, do którego nikt, oprócz dobroczy cy samego, przyzna si nie
mo e.
To samo dzieje si w rzeczy jedno ci. Nie zaprzeczam temu bynajmniej, aby
Pa stwo rzymskie nie mia o by o rozkrzewi w umys ach ludzkich, przez zarz d
wspólny nad mnóstwem ludów rozmaitych, ide pewn obszernego ustroju
(organizacii) spo ecznego. Ale idea ta, na tym stopniu na jakim sta a ona, nie
przechodzi a by a wcale zakresu ciasnego, czysto politycznego panowania. Nie
mo na by o w aden sposób dopatrzy si w g bi jedno ci owej tej oto my li, e
rodzaj ludzki by jedn .
223
istot , albo e by cia em jednem. Pod jednot rozumiano poprostu to tylko, e
jeden naród by panem innych ludów, e jeden Cesarz rzymski by Cesarzem wiata
ca ego; ale nie przeczuwano wówczas tego nawet, aby mog a by jednota dusz przez
wiar , nadziej i mi
zawi zana, pod wodz jednej g owy widomej,
namiestnikiem i przedstawicielem Boga samego na ziemi. Skoro ko ció objawi si
by na ziemi i odkry by
wiatu tajemnic przeznaczenia swego, obudzi by sob
niema
boja , któr do dzi dnia jeszcze nie przestaje obudza on jakoby echa
pewnego. I dzi uczucie narodowe równie gwa townie wyst puje przeciwko
ko cio owi bo emu, jak wyst powa o ono przeciwko niemu przed o mnastu wiekami;
ci sami nawet co d
w duchu do jednoty spo ecznej rodzaju ludzkiego, nie mog
znie
my li samej o zjednoczeniu si w jedno cia o rzeczypospolitej
chrze cija skiej, chyba tylko jedynie w tej mierze, w jakiej u ywaj idei tej
oni sami jako przyk adu, albo obrazu, s
cych im do wyra enia w asnego ich
pomys u. Jaki m drzec, albo jaki cz owiek stanu my li kiedy o jedno ci w
znaczeniu chrze cija skiem, nie l kaj c si takowej, albo nie nie nawidz c jej?
Widzicie wi c, Panowie moi, e zawsze przychodzi nam w ko cu przyj
za
po rednictwem rozbioru przypad
ci dziejowych, i to nie samych staro ytnych
tylko, ale i wspó czesnych tako wypadków, do jednego nast pstwa, a mianowicie
do tego oto, e zasad powodzenia Jezusa, czy to kiedy idzie o utworzenie nauki
jego, czyli te o samo rozkrzewienie jej, albo ustanowienie ko cio a, by zawsze
nie jaki b
kolwiek pierwiastek zlewu d
rozmaitych, ale przeciwnie owszem
by pierwiastek zaprzeczenia. Jak Jezus Chrystus zaprzeczy by wszelkim naukom
wiary swoj w asn nauk , jak zaprzeczy by on wszelkim umys om swoim w asnym
umys em, tak samo zaprzeczy on by , ustanowieniem ko cio a swego, d eniom
224
narodowo ci odr bnych, czyli, mówi c inaczej, poszed on by wbrew wszelkim,
sprzysi onym przeciwko niemu, mocom rodzaju ludzkiego, jak nie przestaje on
dot d jeszcze i
w tym e samym kierunku.
Id my dalej jeszcze, Panowie moi, i poszukajmy przyczyny najwy szej sprzeczno ci
takowej; poszukajmy tego mianowicie dla czego Chrystus Pan zaprzecza wszystkiemu
i jest nawzajem zaprzeczanym od wszystkiego i wszystkich, ba, nieraz od tych
nawet co wierz we , co nale
do ko cio a jego, co po ywaj cia o i pij krew
jego. Przyczyna zjawiska takowego nie le y w krainie umys u; racyonalizm myli
si w tej mierze, kiedy szuka on tam wyja nienia tajemnicy owej chrze cijanizmu.
Jezus Chrystus si ga po za obr b umys owo ci; przeciska si on do duszy samej,
cej rodkiem wszystkiego, aby wymódz na niej ofiar z najdro szych jej
sk onno ci, aby sk oni j od z a ku dobremu, od pychy ku pokorze, od po da
zmys owych ku czysto ci, od rozkoszy ku umartwieniom, od samolubstwa ku
2014-09-26 10:26
94 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
mi osierdziu, od zepsucia ku wi to ci. W tem wszystkiem cz owiek przeciwstawi
statecznie opór zawzi ty; uzbraja on przeciwko Jezusowi Chrystusowi rozum swój,
swoje serce, wiat, ca y rodzaj ludzki, niebo i ziemi , a nawet kiedy zostanie
zwyci onym od uczucia w asnego niedo ztwa i od poczucia ci aru lekkiego
jarzma ewangelicznego, nie mniej przecie , a do ostatniej chwili, czuje on w
sobie, gdzie na dnie duszy mo e, mo ebno
pewn i jakby jakie pragnienie
ukryte buntu. W tem w
nie jest tajemnica ca a. Je eli chcecie poj
trudno
zwyci ztwa Jezusa Chrystusa, nie b
wam radzi przedsi bra dla próby
nawrócenia wiata ca ego, ale nastr cz wam my l daleko atwiejsz , my l
spróbowania dokona tego na jednej osobie tylko. Wyzywam was, ksi
ta i ludy,
was, co w adacie lud mi, umys em, bogactwy albo po225
, wyzywam was, mówi , aby cie uczynili chocia by jednego cz owieka tylko
czystym, pokornym i skruszonym, aby cie postawili chocia by jedn , tylko dusz
na tym stopniu, a eby mog a by a ona poczu i os dzi pych w asn i swoj
zmys owo ; coby poczuwszy to, wzgardzi a sob , znienawidzi a siebie, rozpocz a
bój z sob sam i b
jako na dowód, b
te jako za rodek nawrócenia
asnego, wyzna aby u nóg waszych wszelkie grzechy ywota swojego. Nie wymagam
od was nic wi cej. Mo ecie dokona tego? Dokonali
cie tego kiedykolwiek,
pytam? O! niechby król jaki powo
was do gabinetu swego, b
c Otoczon ca ym
przepychem i majestatem tronu swojego, a powo awszy przed si , nak ania was do
wyznania mu u nóg jego win przez was pope nionych; powiedzieliby cie mu zapewne:
Ale , N. Panie; wola bym wyspowiada si raczej z grzechów moich przed szewcem
szyj cym 'mi obuwie. Niechby filozof najs awniejszy wieku swego u
ca ej
wymowy swojej, aby sk oni którego z was ku temu, by ukl
u nóg jego i wyzna
mu przewiny swoje; zapewno ka den z was parskn by mu miechem w oczy. Wybaczcie
mi, Panowie, wszystkie te wyra enia; by yby one za gwa towne we wszelkim innym
wypadku, ale tu s one w miejscu i bardzo s uszne. Jednak e to, czego nie
potrafiliby wymódz na was mocarze, m drcy wiata, narody ca e, tego dokonuje
codziennie kap an ubogi, cz owiek nieznany, dokonuje tego n jniepoka niejszy
uga o tarza w imi Jezusa Chrystusa. Codziennie cisn si do niego dusze
dotkni te niedol w asn , dusze obce mu i nieznane, odkrywaj c przed nim
dobrodusznie wstyd ukryty nami tno ci najszpetniejszych. S to podwoje w
nie,
któremi wchodzi si do Jezusa Chrystusa, a wszed szy do niego pozostaje si przy
nim; podwoje, któremi ko ció sam wchodzi do Zbawiciela i po rednika wiata, bo
i ko ció sam jest tylko wiatem
226
pokutuj cym, a to s owo jedno wypowiada wam ju jasno ca y cud swego za
enia i
krzewienia si ustawicznego, jak t umaczy ono razem moc sprzeczno ci czynnej i
biernej, b
cej w Chrystusie Panu. Jezus Chrystus zaprzecza wszelkim naukom,
dla tego e jego w asna nauka jest wi
, a wiat jest zepsuty; zaprzecza on
wszystkim narodom, bo ko ció jego jest wi ty, a wiat jest zepsuty; a dla tej
samej przyczyny znowu wiat zaprzecza, ze swojej strony, nauce, duchowi i
ko cio owi Jezusa Chrystusa.
Nie bez s uszno ci wi c, w pewnym wzgl dzie, w pierwszych sprawach, wytaczanych
przeciwko chrze cijanom, z rozkazu neronowego, obwiniano ich, jak wiadczy o tem
Tacyt, o nienawi
rodzaju ludzkiego. Istotnie nienawidzili oni to wszystko, co
ceni tyle i tak gor co wiat ukocha ; napadali oni na wszystkie pomys y jego i
na wszelkie jego upodobania, aby je obali z gruntu, a jakkolwiek dzia o si to
dla jego w asnego dobra, wiat przecie nie poj
by tego i nie poczuwa si
wcale do wdzi czno ci za to. Samo mi osierdzie nawet by o wtedy do tego stopnia
jeszcze rzecz now , e objawia o si ono poganom w postaci z owrogiej, a mier
Chrystusa Pana zasz a na krzy u, owo arcydzie o mi
ci najwy szej, wydawa o si
im obelg raczej i zniewag ni po wi ceniem si najwy szem. Wszystko to by o
sprzeczno ci , bo wszystko to by o Bogiem, a dla tego, eby sta o si rzecz
jawn , i nic w tem nie by o ludzkiego, potrzeba by o na czasy wieczne uzna po
tym znaku Jezusa Chrystusa, wedle s owa owego, wyrzeczonego o nim, w czasie
pierwszego pojawienia si jego pomi dzy lud mi: Oto ten po
on jest na znak,
któremu sprzeciwia si b
." ( uk. 11. 34.) Sam za on, przywodz c o sobie
proroków, powiedzia by do nieprzyjació swoich: "Nie czytali
cie nigdy w
pismach: kamie który odrzucili buduj c ten si sta g ow w
a; od Pana to
2014-09-26 10:26
95 z 95
http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147
227
si sta o i dziwno to jest w oczach naszych (Mat. XXI. 42)." Proroctwo to
codziennie spe nia si a dot d jeszcze; ksi
ta, narody, m drce, uczeni,
biegli, budowniczy nareszcie odrzucaj ten kamie ; uznaj go by niezdatnym,
albo uznaj go by zu ytym od czasu; gardz nim, a pomimo to jednak e jest to,
po staremu, kamie w gielny; a cud stoi zawsze przed wzrokiem naszym.
Podtrzymuje on sob wszystko, chocia wszystko go odtr ca od siebie; nosi on na
sobie cech dwojak konieczno ci i niepodobie stwa. Uznajcie w tem, Panowie moi,
bój wzajemny, toczony od dwóch woli, nierównych sobie wprawdzie, pomi dzy wol
cz owieka, wol krn brn a zuchwa , a wol Boga, nakazuj
pos usze stwo dla
siebie cz owiekowi w cz owieku samym i pomimo samego cz owieka. A wy,
chrze cijanie, dzieci tego dzie a, w którem Bóg da wam miejsce tak zaszczytne i
szcz liwe, pojmnijcie nareszcie konieczno
tego, by cie cierpieli zawsze,
by cie nie pysznili si nigdy wygran , aby sna nie oskar ono o to Jezusa
Chrystusa, e zad
si w czem cz owiekowi, ale aby cie zwyci yli przez
krzy , aby zwyci ztwo wasze by o zwyci ztwem Boga i by cie mogli powtórzy dzi ,
jutro i zawsze s owo, b
ce najwy szym znakiem bóztwa Jezusa Chrystusa, po tylu
innych znakach jakie cie ju widzieli i poznali: "kamie który odrzucili
buduj cy stal si g ow w
a; od Pana to si sta o i dziwno to jest w oczach
naszych!
Koniec Konferencij o Jezusie Chrystusie.
Diukiem G. Paetza w Naumburgu.
2014-09-26 10:26