KONFERENCYJE, MIANE. W KOŚCIELE NP MARYI W PARYŻU. O
Transkrypt
KONFERENCYJE, MIANE. W KOŚCIELE NP MARYI W PARYŻU. O
1 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 KONFERENCYJE, MIANE. W KO CIELE N. P. MARYI W PARY U. O JEZUSIE CHRYSTUSIE. Konferencyje, Miane, w Ko ciele N. P. Maryi w Pary u, przez O. Henryka Dominika Lakordera, Zakonu Kaznodziejskiego. przek ad A. Nowosielskiego. Nak adem Ksi garni i Sk adu Nut K. Budkiewicza w Naumburg. 1870. ytomierzu. Lipsk L. E. Kasprowicz. Warszawa M. Gluecksberg. Wolna drukowa pod warunkiem z enia w komitecie Cenzury, po wydrukowaniu prawem przepisanej liczby exemplarzy. Warszawa, dnia 12/24 Wrze nia 1863 r. Cenzor J. B eszczyós. kopism p. n. "Konferencye miane w ko ciele N. M. Panny w Pary u przez Henryka Dominika Lakordera, zakonu kaznodziejskiego, przek ad A. Nowocielskiego," przeczyta em i nic w nim nie znalaz em przeciwko wierze t. i dobrym obynajom. Warszawa, dnia 8 Sierpnia 1863 r. Ks. J. Szpaderski. Cens. Ks. Rel. APPROBATUR, Varsaviae, die 14 Augusti 1863 r. Vicarius Jeneralis Versaviensis Nominatus Episcopus Prusseusis. Paulus Rzewuski. Secretarius J. G. Dudrewicz. 1 I. Panowie! Plan konferency tych jest ju znanym wam teraz. Niewyszli my, w celu udowodnienia bozko ci chrze cijanizmu, z g bin metafizyki, ani te z obszarów dalekich dziejów; owszem za punkt wychodu wzi li my zjawisko ywe, dotykalne, yj ce z nami od wieków; a wzi wszy rozebrali my je i pokazali my przez to, e pod wzgl dem umys owo ci, pod wzgl dem obyczajów, jak i pod wzgl dem spo eczno ci ko ció katolicki przedstawia objaw jedyny w rodzaju swoim, a zatem przedstawia objaw bo ki. Wszystko bowiem co tylko ludzkiem jest, musi by 2014-09-26 10:26 2 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 zawsze licznem, to bowiem, co ludzie mogli byli dokona w pewnym czasie i miejscu, inni znowu b w stanie dokona tego samego w innych czasach i w innych miejscach. Tak wi c zmienili my taktyk zwyczajn , zamiast bowiem tego, aby my mieli poczyna od podstawy, spuszczali my si ku niej od wierzcho ka budowy katolickiej; zamiast by my mieli kopa u fundamentów piramidy, mieli my obrócony wzrok nasz na jej wierzcho ek, najprzód poczynaj c od tego, co jest najwidoczniejszem, aby zej nast pnie do skrytszego wprawdzie, ale d wigaj cego na sobie, jako na podwalinie, mass 2 ca . Pewien, pisarz naszego czasu, powiedzia : "Chrze cianizm jest najwi kszym wypadkiem jaki tylko wydarzy si , kiedykolwiek na wiecie." My inaczej, a mo e lepiej nawet, wyrazili my si w tej mierze; powiedzieli my bowiem: Chrze cijanizm jest najwi kszem zjawiskiem umys owem, najwi kszem zjawiskiemmoralnem, najwi kszem zjawiskiem spo ecznem, jest, on jednem s owem, czeme jedynem, a nast pnie, czeme bo kiem. Ale jaka jest przyczyna pierwsza tego zjawiska? Wszelki pojaw musi mie przyczyn swoj . Rozpatrzywszy to, co si objawia, widocznie nale y rozwa to, co wyda o to zjawisko, to co jest powodem jego i podstaw . Kto wi c utworzy ko ció katolicki? Kto za spo eczno t , panuj nad umys ami przez pewno , urz dzaj dusze najwy szemi cnotami, czyni dobro ludzko ci przez nowe pierwiastki, jakie dostarczy a ona cywilizacyi? Kto ukrzta ci , za wodz hijerarchii duchowej i bezbronnej, t cia o, w którem prze wiadczenie, wi to , jedno , powszechno , stateczno i ywot tworz tkanin przedziwnej pi kno ci? Kto jest twórc tego wszystkiego? Czy czas mo e, albo wypadek? Czy z o si na to dzie o wielu, czy jedna tylko osoba? Tak, jedna osoba, jedna, cz owiek tylko, wi c nico ; s owo cz owieka jednego, to jest wietrzyk ów, co wieje i znika. Oto twórca! Tak wi c podoba o si by o Bogu, aby posada tego dzie a wielkiego, by a, na pozór, czeme podobnem do nas, aby my tak z abi, tak pró ni, wigali na barkach naszych, jakoby Atlas ów, niebo i wieczno sam . Jaki tedy jest cz owiek ów? Jakie imi nosi on w mowie i we wspomnieniach rodzaju ludzkiego? Niemam potrzeby mówi wam tego: imi jego samo si objawia wiatu, brzmi ono samo przez si . Ka den zna je b z mi ci, b z nienawi ci, a wymieniaj c wam Jezusa 3 Chrystusa jestem niejako echem tylko spó nionem wieków wszystkich i wszystkich umys ów. Og aszam wi c Jezusa Chrystusa! Jezus Chrystus — oto twórca! On to ustanowi ko ció ten, którego podziwiali my razem budow niewys owion ; mówi c to rozumiem tu ko ció w jego krzta cie obecnym, ko ció bowiem istnia na ziemi od dnia tego, w którym Bóg przemówi do cz owieka i kiedy cz owiek odpowiedzia by Bogu z g bny serca swojego. Znalaz szy twórc , Panowie moi, nale y nam zbada jeszcze dzieje jego, a to dla tego, aby by w mo no ci os dzi , czyli te twórca odpowiada dzie u swemu i czy, (przekonawszy si o tem, e dzie o by o boskiem w istocie swojej) bozko jego da si stwierdzi jeszcze ywotem samym za yciela. Owo pierwszem tu pytaniem, jakie si nam przedstawia, jest to mianowicie, gdzie poczerpniemy pierwiastki ywota tego. Niewielki mamy k opot w tej mierze. Jak m wszelki, co przyszed na wiat w pewnym okresie czasu dziejowym, a sta si g nym czynami swemi, Jezus Chrystus ma tako dzieje w asne, dzieje które s w r ku ko cio a i wiata ca ego, dzieje, które otoczone b c niezliczonemi pomnikami, maj przynajmniej tak sam autentyczno jak i dzieje wszelkiego innego rodzaju, zrodzone na tym e samym gruncie, u jednych ludów i w jednym e okresie czasu. Tak samo wi c, jak gdyby, ycz c sobie pozna ywot Brutusa i Kassyusza, otworzy bym najspokojniej w tym celu yciorysy Plutarcha, tak dla zbadania ywota ziemskiego Jezusa Chrystusa otwieram Ewangelij , a otwieram j równie spokojnie. Potem to zobaczemy, czym pob dzi w tem, em wcze nie zawierzy autentyczno ci ksi g wi tych; teraz poprzestaj na tem, z tem jednak e, e wróc kiedy do tego zagadnienia autentyczno ci Ewangelii, aby podda rozbiorowi cis emu pomniki te zasadnicze dziejów 4 2014-09-26 10:26 3 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 chrze cijanizmu i usadowi je na pewno ci godnej, ze wzgl du na g boko swoj , przedmiotu wi tego ciekawo ci naszej. Tymczasowie wi c bior Ewangelij za podstaw moich bada dziejowych. Co si za was samych dotycz , ograniczcie sobie, ile si tylko wam zdawa b dzie, zagadnienie dotycz ce jej autentyczno ci i rzetelno ci; nale y si to wam z prawa; wiem przecie , z drugiej strony, e zanadto jeste cie sprawiedliwi, aby cie nie mieli uczci , chocia by tymczasowie, w Ewangelii wi tej wiary dwudziestu wieków, jako te powagi przyrodzonej rzeczy, wi cych si pomi dzy sob wzajemnie i jednocz cych si ze wszystkiem doka a. O! Jezu Chryste! od lat dziesi ciu jak ju przemawiam o ko ciele twoim wpo ród tych oto s uchaczy, w gruncie rzeczy, o tobie samym zawsze mówi em; ale, nakoniec, dzi , zbli am si do ciebie jeszcze bli ej, przyst puj do twego oblicza boskiego, na które nigdy do napatrze si niemog ; do twoich nóg wi tych, które ca owa em po tyle razy; do twoich r k ukochanych, co mi ogos awi y potylekrotnie; do g owy twojej, uwie czonej s aw i cierniem; do ywota tego, którego woni oddycha em ja od samego dzieci stwa mego, któren lata moje m odzie cze zapozna y, kwiat wieku mego odzyska by sobie na nowo, a wiek zki uczci i pocz og asza stworzeniu wszelakiemu. O! ojcze! o! mistrzu! o przyjacielu mój! o! Jezu! dopomó e mi dzi , wi cej jeszcze ni w chwili zwyczajnej ywota mojego, b c bowiem bli szym ciebie od innych wypada koniecznie, aby si to spostrzedz da o zewn trznie i abym wyj z ust moich owa takie, po którychby mo na by o poczu owe przedziwne zbli enie si z tob ! Dwojakie jest ycie: ycie zewn trzne i ycie wewn trzne, ycie zewn trzne by oby niczem bez ycia wewn trznego. Ono to jest podpor tamtego; chc c wi c bada ywot Jezusa 5 Chrystusa, najpierwsz rzecz , jak nale y mi si zaj w tej mierze jest poznanie jego ycia wewn trznego. Ale có to jest owo ycie wewn trzne? ycie wewn trzne jest to rozmawa siebie samego z samym e sob . Ka den cz owiek rozmawia w ten sposób z sob samym, przemawia do siebie, a s owo to które on wymawia w tej chwili jest jego yciem wewn trznem, tak jak s owo, które Bóg mówi do siebie od wieczno ci ca ej, w tajemnicy Trójcy przenaj wi tszej, jest jego yciem wewn trznem. Ka den cz owiek, ka den duch rozumny posiada to s owo wewn trzne, t rozmow z sob samym, stanowi ce jego ywot rzetelny. Reszta to tylko pozór sam, je eli tylko nie jest ona nast pstwem tego ywota wewn trznego. Ten to ywot wewn trzny stanowi cz owieka istotnego, jest jego warto ci moraln . Nieraz zdarza si , e kto obleka si w gronostaje, a jest tylko dznikiem, bo jego s owo wewn trzne, s owo którem on przemawia sam do siebie, jest s owem n dznika; kto inny znowu tu a si po ulicy, bosy, w achmanach, a jest przecie m em wielkim, s owo bowiem, którem przemawia do siebie w sercu swojem jest s owem bohatera i wi tego. W dniu s du przejrzy si na wylot ta zacno wewn trzna, a wtedy, kiedy si da pozna wiatu ta rozmowa tajemnicza ducha ludzkiego z samym sob , wówczas dopiero rozpoczn si dzieje rzetelne. Co do dnia dzisiejszego post pujemy sobie tak jak mo emy, idziem od ycia zewn trznego do ycia wewn trznego, gdyby bowiem dar ten wnioskowania od zewn trzno ci do wn trza nie by nam danym, gdyby ycie nasze zewn trzne by o czem innem jak tylko przedechem sta ym naszego ycia wewn trznego, wówczas byliby my tylko widmami jedni dla drugich; przechodziliby my wtedy mimo siebie nie widz c si , jako maszkary owe, co si krzy uj po ulicach, czasu zapust swawolnych. Szcz ciem, dzi ki Bogu, s lufty pewne, któremi 6 ycie wewn trzne wymyka si , co chwila, na zewn trz, a dusza nasza ma pory swoje, jak krew posiada swoje pory w ciele. Usta s najpierwsz i najprzedniejsz drog , któr dusza objawia si na zewn trz, wychodz c z tajemniczej wi tyni swojej; przemawiaj c ustami cz owiek udziela tego s owa skrytego, b cego jego yciem istotnem. Jakkolwiek, przecie , cz owiek ka den przemawia tak z siebie na zewn trz, s jednak e tacy, u których to wywn trzenie si konieczniejszem jest jeszcze, wi cej daleko wymaganem, wi cej rzetelnem. S to ci, co staj przed wiatem w postaci m ów, nios cych mu nauk tak , co ma si sta dla niego prawem. Najpierwszej bowiem pytaniem, jakie im wiat daje, jest to oto: Co zacz jeste cie ? Co mówicie o sobie samych? Tak kap ani 2014-09-26 10:26 4 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 jerozolimscy wys ali byli powiedzie Janowi Chrzcicielowi na puszczy zostaj cemu: "Tu guis es, quid dicis de te ipso?" Kto jest? Co powiadasz sam o sobie? Najsamprzód, poniewa jeste cz owiekiem innym ni wszyscy ludzie, powied wi c nam: kim jeste i co trzymasz o sobie samym: Quid dicis de te ipso? I nie jest to wcale ma rzecz , Panowie moi, zmusi kogo , aby wyzna kim jest, albo za kogo si sam uwa a. To s owo bowiem najwy sze, to jedno s owo, jakie wyrzecze on, w tej mierze, o sobie, b dzie stanowi o wszystko. Stanie si ono podstaw niejako, od której wyjd , aby go os dzi . Wypadnie tak, aby wszelkie uczynki ycia, stosowa y si odt d do odpowiedzi, danej na to pytanie: "quid dicis de te ipso?" Co powiadasz sam o sobie. Nast pnie wi c Jezus Chrystus, pojawiaj c si w po ród ludzi, aby da im prawa nowe, aby urz dzi spo eczno now , musia by uledz koniecznie temu samemu wymaganiu, musia by powiedzie o sobie samym kim by i podda si do wiadczeniu jakie wi e si z tem 7 statecznie. Najprzód musia by odkry si przed przyjació mi swoimi i przed uczniami, mówi c im, co my la o sobie samym. Có tedy powiedzia by on im w tej mierze? Pewnego dnia, w Cezarei filipowej, bada ich w tym wzgl dzie: "Czym mieni by ludzie syna cz owieczego? A oni rzekli: jedni Janem Chrzcicielem, a drudzy Eliaszem, a inszy Jeremiaszem, albo jednym z proroków. Rzeki im Jezus: a wy kim mi by powiadacie? Odpowiadaj c Symon Piotr rzeki: Ty jest Chrystus syn Boga ywego. " (Mat. XVI. w. 13.) Jezus Chrystus nie tylko nieodtr ci s ówka tego jako blu nierstwa, ale przyj je owszem jako prawd , która mu podoba a si ; odpowiedzia wi c Piotrowi: "B ogos awiony jest Symonie Bariona; bo cia o i krew nieobjawi y tobie, ale ojciec mój, który jest w niebiesiech. " (Mat. XVI. w. 17.) I dodaje natychmiast, "jakoby nagrod za t wiar jego: "A ja tobie powiadam, i ty jest opoka, a na tej opoce zbuduj ko cio mój, a bramy piekielne nie zwyci go." (Tam e.) Tak wi c w obliczu uczniów swoich Jezus Chrystus staje jako syn bo y, nie w tem przecie znaczeniu, w jakim my wszyscy jeste my synami bo ymi, ale jako syn bo y w rzetelnym i w ciwem znaczeniu wyrazu tego, bez czego zapewne nie mia by wcale za co o wiadcza aposto owi swemu, w s owach tak mocnych a osobliwych, rado t , jakiej do wiadczy by z powodu wyznania jego. W innych okoliczno ciach, zreszt , wyra a si on jeszcze ja niej, je eli to jest rzecz , mo ebn . Filip mówi mu: "Panie uka nam ojca, a dosy nam. " Jezus Chrystus oburza si na. takie danie i odpowiada mu: Przez tak d ugi czas jestem z wami, a nie poznali cie mnie? Filipie, kto mnie. widzi widzi ojca: jako ty mówisz uka mi ojca? Niewierzycie, ie ja w ojcu, a ojciec jest we mnie? A w innem zdarzeniu, zawsze chc c wyrazi wi cej jeszcze pochodzenie 8 swoje boskie, mówi uczniowi jednemu, nie b cemu jeszcze pewnym: "Bóg tak ukocha wiat e syna swego jednorodzonego wyda za niego. Kto wierzy w niego nie b dzie pot pion, ale kto nie wierzy w niego potepion jest, bo niewierzy w imi syna bo ego jednorodzonego." Jezus Chrystus wi c wyst powa jako syn bo y, jedyny, nieporównany, wyst powa w tak cis em znaczeniu synowstwa, e mówi , i by w ojcu, a ojciec w nim i e widzie go samego, by o to samo, co widzie ojca. Oto co do przyjació i uczniów. Ale po za przyjació mi i uczniami jest jeszcze downictwo inne, przed którem stan musi wszelka nowa nauka, a tem downictwem jest powaga ludu. Wyznawszy w skryto ci przed tymi, których si wybra o sobie, potrzeba nareszcie opu ci zacisze domowe i wyj na miejsce publiczne, aby przemówi do udzi wszelkiego wieku, wszelakiej p ci, wszelakiego stanu, do ludzi, co niespocz li na piersi mistrza, co nieprzyj li byli wychowania przyjacielskiego, co niewiedz , nic zgo a, czego si wymaga od nich, co przeciw s owu nauki stawi tysi c nami tno ci, zmieszanych z tysi cem przes dów. Dokona tego Jezus Chrystus; s ysza on na w asne uszy jak w ko o niego szemra t um ludu i niezdziwi si temu wcale, kiedy musia by przed nim zda spraw z poselstwa swego: "Dok e dusz nasz , wo ano do ko a, na rzeczy trzymasz! Je li ty jest Chrystus, powiedz nam jawnie." Jezus Chrystus odpowiada im: "Powiadam wam, a niewierzycie mi. Sprawy, które ja czynie w imi ojca mego, te o mnie wiadectwo daj ." (Jan. X. 24 — 25.) "Ja i ojciec jedno jeste my. " 2014-09-26 10:26 5 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 (idem. X. 30.) Na te s owa, wypowiadaj ce wszystko, ydzi podnie li kamienie, aby go ukamienowali, a Jezus powiedzia im: "Wiele dobrych uczynków ukaza em wam z ojca mego; dla którego uczynku z tych kamionujecie mi ? ydowie 9 odpowiedzieli mu: "Dla dobrego uczynku nie kamienujemy ci , ale dla blu nierstwa, a i ty b c cz owiekiem, czynisz si samym Bogiem." (Jan. X. 32, 33.) J zyk Jezusa Chrystusa, taki jakim przemawia do ludu, aby nauczy go pochodzenia w asnego i pos annictwa swego, by tedy mow jasn i wyra . Mówi mu on, bez wszelkiej obawy, te s owa straszne: "Ego et pater unum sumus." Ja i ojciec jedno jeste my. Ale nad ludem jeszcze, po nad t t uszcz ró nolic , której g os g osem Boga jest, ale te obok tego jest tako g osem nico ci, po nad ludem tedy, b cym powag najwy sz i najpo ledniejsz razem, podnosi si w ciszy, czujno i poszanowanie samego siebie, upostaciowanie najwy sze prawa i prawdy. Ka den naród ma swój urz d najwy szy, skupiaj cy w sobie chwal i wiat o kraju ca ego; przed ten s d musi w ko cu stan wszelka nauka, co d y do w adzy, zadaj c gwa t pozorny, albo rzeczywisty przyj tym w kraju podaniom. Jezus Chrystus niemóg by wymkn si przed tem prawem powszechnem porz dku ludzkiego. Jest on zapozwanym przed rad starszyzny, kap anów i ksi t Judei. Po wiadectwach mniej lub wi cej b ahych, arcy-kap an zagaja pytanie o które tu idzie g ównie; powstaje i zaklina obwinionego uroczy cie: "Poprzysiegam ci przez Boga ywego, mówi, aby nam powiedzia je li ty jest Chrystus syn Bo y?" (Mat. XXVI. 63.) Jezus Chrystus nie zmieszawszy si wcale, odpowiada mu te dwa s owa tylko: "Ty powiedzia ." A potem dodaje zaraz, dla potwierdzenia wyznania swego wspania ci mowy: "Powiadam wam, odt d ujrzycie syna cz owieczego, siedz cego na prawicy mocy bo ej, i przychodz cego w ob okach niebieskich." Tedy najwy szy kap an rozdar szaty swoje, mówi c: "Zblu ni ! Có dalej potrzebujemy wiadków? Oto cie teraz s yszeli blu nierstwo. Co si wam zda?" I wszyscy uznaj go by win10 nym mierci. Prowadz go do Starosty rzymskiego, który, nieznajduj c w nim winy, chce go uwolni ; ale ksi ta ludu nastaj na niego: "my zakon mamy, a wedle zakonu ma umrze , ie si synem bo ym czyni ." (Jan. XIX. 7.) Pi at do tyla rozumie spraw t , e jako Rzymianin, wi c m wiary, pilnie si odt d przys uchuje temu co si dzieje przed nim; bierze on na stron Jezusa Chrystusa i z boja ni bada go zk d on jest: Unde es tu? Jezus milczy. Milczeniem swojem stwierdza on to o co go obwiniaj , to co by wyrzek o sobie. Lud, widz m ki jego, rozumie jego pot pienie jego w tem znaczeniu w jakiem ono zosta o zawyrokowanem: konaj cego nawet l y on obelg u natrz saniem si z tego co by wyrzek : "Hej! co rozwalasz ko cio bo y, a za trzy dni go zasi , budujesz, zachowaj sam siebie; je li syn bo y, zst p z krzy a. " (Mat. XXVII. 40.) A kiedy ciemno ci pokrywaj ziemi , kiedy ska y padaj si , kiedy zas ona wi tyni rozdziera si na po y, kiedy przyrodzenie ca e ostrzega ludzko o tem, e co osobliwego dzieje si na wiecie, widzowie i setnik rzymski bij si w piersi mówi c: "Zaiste ten byt synem bo ym!" (Mat. XXVII. 57.) A Jan wi ty aposto ko czy Ewangelij swoj temi oto s owy: "A te s napisane, aby cie, wierzyli, e Jezus Chrystus jest syn bo y, a i by cie wierz c, ywot mieli w imi jego. " (Jan. XX. 31. ) Tak wi c przed przyjació mi, przed ludem, przed urz dem, w yciu swojem, w mierci, wsz dzie, s owem jednem, Jezus Chrystus og asza si za syna bo ego, syna jednorodzonego, syna równego ojcu, jedno z nim stanowi cego, b cego w ojcu a ojciec w nim. To jest wiadectwo jakie on daje o sobie, taka jest odpowied jak da by na uroczyste zapytanie: Quid dicis de te ipso? (Co powiadasz o sobie samym?) I jaka odpowied , Panowie! Jakto! cz owiek, istota z ko ci i cia a z ona, maj ca przed sob nie same s abo ci ycia tylko, ale 11 abo ci mierci nawet, cz owiek! a mie si mianowa Bogiem! Pierwszy to, zaiste, raz zdarza si przyk ad podobny w dziejach ludzkich; adna osoba dziejowa, przedtem, ani potem, nie podawa a si za Boga. Ba wochwalstwo mia o, 2014-09-26 10:26 6 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 zapewne, tysi ce bogów, ale mia o ono obok nich Boga najwy szego, któremu aden niewyrówna i kiedy niecne pochlebstwo ubóstwia o cesarzy, przekonanych o wszelkie zbrodnie w yciu plugawem pope nione, a skazanych na nico po mierci, ka den widzia w tych kadzid ach, palonych popio om ich, prost , tylko figur retoryczn , ostatnie przymilenie si s alstwa niecnego tyranii niegodnej. Mahomet, co przyszed by , aby zast pi panowanie ba wanów, niepodawa si za Boga, ale za prostego pos annika bozkiego. Je eli zechcemy si gn dalej jeszcze ni ba wochwalstwo w poszukiwaniu wynios ych oszustw, to znajdziemy, w g bi Indii chyba, same powie ci tylko bez cia a, wieki bez dat, znajdziemy otch bezkszta tn , w której wzrok nasz niepotrafi odkry cz owieka rzeczywistego, co by by do tyla zuchwa ym, aby si nazwa Bogiem wyra nie, nazwa bez omówie wszelkich, nazwa temi oto dwoma prostemi s owami: Ego sum, (Jam jest). Cz owiek niezdolnym jest pope ni podobne k amstwo bezczelne; zanadto by oby w niem szalonego niepodobie stwa. Jest to tako szale stwo niepotrzebne wcale: do czego bowiem, pytam, pos ono mo e? Co nada podawa si za Boga? Chcecie nada prawa, czy za pa stwo? Jest to duma czysto ludzka i pojmuj to wybornie, dla czego przyst puj c do tego, nie podajecie si za filozofów; kto kolwiek bowiem zna dzieje wie o tem dobrze, e podaj c si za filozofa najpewniej mo na pozosta samotnym na wynios em podnó u swojem. Cz owiek wielkiej dumy niewyst pi nigdy w tej postaci. Bóg jest kamieniem w gielnym wszelkiej budowy trwa ej. 12 Imi jego, nawet wtedy, kiedy je oszustwo wzywa b dzie, stanie si cementem skutecznym; naturaln by o tedy rzecz , aby przed i po wielu, co si podawali za pos anników bo ych, Jezus Chrystus poda si by tako za wys ca niebieskiego. Ludzie przyjmowali nieraz ju my l t ; wierz oni ch tnie we wdanie si bóstwa w sprawy ludzkie, a wiara ich, omylona w tym wzgl dzie w zastosowaniu swojem, nie jest nigdy przecie myln , co si dotyczy rzeczywisto ci Opatrzno ci bo ej, czuwaj cej wiecznie nad ich losem. Jezus Chrystus mieni c si by Bogiem — cz owiekiem, musia by wyrzec przez to co prawdopodobnego, a nawet co po ytecznego; miano jednak e Boga, ubóstwienie siebie od siebie samego, musia o by o przecie zamiarom jego przynie tylko koniecznie niema o trudno ci. Odt d nale o by o mu we wszystkich uczynkach swoich podtrzymywa osobowo niesko czono ci bo ej; potrzeba by o, w samej mierci nawet, pami ta na dowody przyrodzenia boskiego, dowody maj ce kiedy wyp yn z niej, bo wypada o tak koniecznie, aby sam grób nawet jego przemówi za nim jako wieczno . By to podobnem, pytam po ludzku rzeczy bior c? Dodajcie do tego trzeci jeszcze wzgl d, odnosz cy si do stanu wierze religijnych narodu ydowskiego. Lud ten, w prawie swojem, mia tylko jeden dogmat wyra ny, wszelkie inne dogmata, jakkolwiek posiada on je w podaniu, by y jakby przys oni te, brak o im wybitno ci. Jedno Boga, wyryta na czele tablic synajskich, by a dla niego najpierwszym dogmatem, dogmatem przypominaj cem i zawieraj cem w sobie wszelkie inne, jak naprzyk ad dogmat stworzenia wiata, upadku cz owieka, nie miertelno ci duszy. Dotkn , go chocia by z daleka tylko, by o to samo, co obrazi Moj esza, gór Synai i wszelkie wspomnienia narodowe Izraela, wszelkie jego 13 zwyczaje i cze religijn . Owo Jezus Chrystus, przybieraj c na si miano syna bo ego, nierozrywaj c przytem jedno ci bo ej, obra ju uszy ludu tego, którego prawodawcy i proroki wdro yli byli wto, od wieków, e zna byli powinni tylko Boga tego, który wywiód by ich z Egiptu, a powtarza im ustawicznie przykazanie swoje: "jam jest Pan Bóg twój; nie b dziesz mia bogów innych przedemn ." Je eli wi c Jezus Chrystus mówi fa szywie, podaj c si za Boga, wi c przez to samo, dobrowolnie, utworzy by sobie mnóstwo nierozdzierzgnionych trudno ci. Ale dajmy pokój tym uwagom wst pnym, a popatrzmy raczej na to co wiemy w tej mierze, z ywota, któren rozbiera mamy. Jakie by nie by y powody dla Jezusa Chrystusa do nieobjawiania si za Boga, przecie on wyzna si by Bogiem; oto rzecz. Nim przyst pimy do tego, czy mówi c to, mówi on prawd , przedstawia si nam zagadnienie po rednie, to mianowicie, czy podaj c si za Boga, wierzy on sam w s owa swoje. Pomi dzy o wiadczeniem a rzecz , sam , pomi dzy s owem a 2014-09-26 10:26 7 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 bytem, staj koniecznie dobra wiara i szczero . Jezus Chrystus wierzy e sam w bóstwo swoje? By e on prze wiadczony o prawdzie tego dogmatu istotnego nauki swojej, za któr umar sromotnie na krzy u? By li on szczerym, albo te , (wybacz mi Panie s owa moje!) albo te by on tylko oszustem? Niemo emy kroku jednego zrobi w ywocie jego, nierozja niwszy sobie wprzódy nale ycie tej otó tpliwo ci. Calutk ludzko , bez ró nicy czasu, miejsca, narodowo ci rozmaitych, ustaw, wiar, dzieli si na dwa szeregi, w których ka den naznacza dla siebie w asne miejsce swoje: na szereg oszustów i szereg m ów prawych. Me raz jeden zdarza o si to, e oszu ci kierowali m ami prawymi; ale panowanie ich, pó niej lub wcze niej, zdradza o si samo, a szczero 14 serca jest dla cz owieka potrzeb , co mu cze przynosi, dla b du samego nawet jest aromatem niejako, co go czyni mniej cierpkim, a dla prawdy staje si ona wie cem, którego w niej najsamprzód si szuka wzrokiem. Przekonajmy si wi c najsamprzód o tem, czyli Jezus Chrystus nosi na czole swoje wieniec ten, azali jest on namaszczonym tem aromatem, mali on cze t , bez której niemasz wcale zacno ci na wiecie. Jak trzyma w tej mierze, Panowie moi? Mamy go umie ci w szeregu oszustów, czyli te w szeregu m ów prawych? Nale li on do liczby tych, co dum swoj okryli byli p aszczikiem wi tem, a ob udnem, albo li te do tych, co nad wszystko w wiecie, nad pomy lno nawet w zamiarze po lubionem, przenosili cze s owa nieskalanego i wzi li, w tej mierze, za god o sobie, zasad Machabeuszów: Moriamur in simplicitate nostra. Umrzyjmy w prostocie naszej. (Machab. II. 87.) Oto pytanie. Pytanie to rozwi zuje si cech sam ducha m a i odt d móg bym ju powiedzie , e sprawa ta jest ju os dzon na korzy Jezusa Chrystusa. Niemasz bowiem w dziejach ludzkich postaci szanowniejszej nad niego; sam bieg czasu wybi go po nad wszystko, niepozwalaj c niczemu zbli si nawet do niego. Zgodnie z uznaniem ka dego, nawet ze zdaniem tych, co niewierz w niego, Jezus Chrystus jest m em zacno ci nieposzlakowanej, jest m drcem, wybranym, charakterem nieporównanym. Tyle dokona on rzeczy wielkich, a razem wi tych, e sami nawet nieprzyjaciele jego oddaj , pod tem wzgl dem, ho d 'jemu samemu i jego dzie u. Prawda e w wieku ostatniem, mo na by o s ysze g os pisarza jednego, co wzi by sobie za god o: zetrzyjcie n dznika (ecrasez I'infâme!) Ale g os ten, Panowie moi, niemóg by przej ca o wieku swego, z piersi którego wyrwa si by 15 i uwi on w gardle drz cy, na miedzy, oddzielaj cej wiek zesz y od bie cego stulecia i odt d adne ju usta ludzkie, nawet takie na których g os nikt baczenia adnego niedaje, nieodwa y si ani razu powtórzy s owa tego wojny zajad ej. Pozosta o ono na grobie tego, co wymówi je by pierwszy i czeka tam, po wyroku, zapad em od potomno ci blizkiej, wyroku bardziej jeszcze surowszego potomno ci tej, co przyj ma kiedy dopiero. Móg bym tedy zatrzyma si tu, nie bowiem nie mo e podnie si po nad s d powszechny, a wszelki dowód musi zbledn koniecznie przed ocen tak , co sama jest cz ci rozumu wspólnego nam wszystkim ludziom. Ale sprawi wam jeszcze to ukontentowanie, e rozbior teraz przed wami cech duszy Chrystusa i postaram si odkry wniej, przez jak mianowicie zgodno wdzi ków moralnych fizionomja ta przechodzi sob to wszystko, bez porównania nawet wszelkiego, co tylko dzieje przedstawiaj nam pod wzgl dem charakterów ludzkich ze wszystkich czasów. Owó charakter cz owieka sk ada si ze trzech pierwiastków: z umys owo ci, cej siedliskiem my li; z serca b cego krynic yw uczu ; z woli nareszcie, b cej d wigni postanowie . Stopienie si w jedno tych trzech pierwiastków stanowi, w pewnej mierze, wszelki krzta t moralny i nadaje mu warto jego. Nie potrzeba nam wcale wyszukiwa gdzieindziej tajemnicy doskona ci jak postrzegamy w bohaterze Ewangelii. Zapewne dla tych, co maj go za Boga, bóstwo wznosi si po nad to wszystko i przenika sob ca tkanin widom , nic przecie przytem niezmieniaj c w przyrodzeniu ani duszy, ani cia a tako . Jezus Chrystus, dla ustalenia moralnego oblicza swojego, ma tylko my li, uczucia i postanowienia moralne, ale ma je w takiej osobliwej równowadze, w takich odcie- 2014-09-26 10:26 8 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 16 niach wdzi cznych, e to wszystko nadaje im pewien urok, im tylko w ciwy, co nie chcemy tu zbada przed wami. Nie oszukam was, Panowie moi je eli wam powiem o geniuszu jego, e mia by on, jako dar osobliwy i jako cech wyra , co takiego, co zwykli my nazywa wznios em. Wznio le, to podniesienie si , g b', a razem prostota, zlane razem, jakby w sztuk jednolit . Kiedy przyszli byli powiedzie Horacemu staremu, e syn jego umkn by z pola bitwy, na którem roztrzyga o si w adztwo najwy sze pomi dzy Alb , a Rzymem, i kiedy, widz c oburzenie si jego z powodu tego, mówiono mu, aby go uspokoi : "có chcia by , aby by on uczyni stoj c przeciwko trzem?" Starzec wyrzek na to owe s owo s awne: "Chcia bym, aby by poleg !'' owo przedziwnej wznios ci; jest to jakby okrzyk obowi zku, wysz y samodzielnie z duszy wielkiej i podnosz cy nas od jednego razu po nad wszelkie abo ci, przemawiaj ce w nas przeciwko poo wi ceniu si . Nic niemasz nad to prostszego, ale te razem niemasz nic ani g bszego, ani wznioslejszego. Bóg udarowa cz owieka w adz podniesienia si do tego co jest wznios e w uczynkach i w s owie; ale dar ten to tylko rzadkie i znikome chwilki w yciu ludzkiem. Najwi ksi m owie byli mo e wznios ymi cztery albo pi razy w yciu swojem, jak Cezar naprzyk ad, odzywaj cy si do przewo nika, przeprawiaj cego go przez morze w nawa nic : "Czego obawiasz si ? Wieziesz Cezara." Najcz ciej brakuje najpi kniejszem uczynkom prostoty, albo te , kiedy s one proste, nieunosz nas do wysoko, albo nareszcie nie maj w sobie one g bi takiej, bo by zastanowia a na sobie uwag nasz . Tak samo dzieje si ze s owem i pismem naszem. Nieraz zdarza si natrafi w nich na harmonij , wdzi k, urok; unosi ono nas jakby rzeka wartka pomi dzy brzegami rozkosznemi, a ocienionemi 17 lasami wiekowemi. Tak przebiegamy z ywem zaj ciem si karty ca e. W tem, niespodzianie, jakby wypadkiem jakim, w osy si nam je , braknie w piersi oddechu, mróz przebiega po skórze, i jakby ostrze ch odne przeciska si do samej bi duszy .... To wznios e objawi o si w ten sposób duchowi naszemu. Ale jest to tylko widmo znikome i dla tego w nie wyprowadza ono nas z przyrodzonego nam usposobienia, jakby zadaj c tem gwa t naturze. Inaczej wcale ma si z Jezusem Chrystusem. Uczynki jego i s owa nacechowane s statecznie wznios ci , boko ci i prostot ; wznios e jest tam stanem jakoby przyrodzonem; nie dziwi ono nas tu, a pomimo to jednak e nie traci ono bynajmniej na wra liwo ci swojej co do duszy. Dla tego to, po tylu arcydzie ach najs awniejszych literatur, Ewangelija pozosta a nazawsze ksi jedyn na wiecie, ksi niedost pn dla adnego na ladowania. B ogos awiem ubodzy duchem (Mat. V. 3), powiada Chrystus. Có mo e by wi cej nad to prostego? A przecie jak, od jednego razu, górujemy w tem po nad wiatem! Anio , co porwa by Habakuku i unios go z pola jego a do Babilonii, nie by , zaiste, lotniejszym. Do by o trzech s ówek na to, aby pomi sza z sob wszelkie wyobra enia nasze o szcz liwo ci, o warto ci rzeczy ziemskich, o celu ycia naszego, by wyrwa nas chciwo ci ziemskiej i kaza buja nam tak jak buja orze po nad pa stwami ziemskiemi. B ogos awieni ubodzy duchem! Po wiecie ca ym powtarza sobie b s owo te; dusza, co cho by raz tylko jeden w yciu zas ysza a je, nieprzestaje zwraca si potem my ku niemu i zawsze znajdzie prawic siln , a ukryt , co j uniesie w nieziemsk krain . My l znajdzie tu, badaj c g biej, ca e skarby m dro ci, przedziwn ekonomij , spo eczn , gotow zmieni stosunki pomi dzy lud mi zachodz ce, podnie 18 prac i znój ci ki, obali niewol i uczyni z ubóstwa stan równie po yteczny jak i wi ty. Tak jest moc Ewangelii, czyli moc Jezusa Chrystusa, od pierwszej karty nauki jego a do ostatniej, i niepodobna jest okre li lepiej tego adztwa umys owego, jak powiedziawszy o niem to, e otrzyma o ono od Boga dar ustawicznej wznios ci. Zwykle duchy wielkie wysilaj ca moc swoj na my li pot ne, a dla tej w nie przyczyny niezdolne s potem nada sercu swojemu potrzebnej do czynu si y. Osobliwie daje si to spostrzega w za ycielach pa stw i nauki wielkiej, ludzi zmyczajnie duszy ch odnej, serca wynios ego, umiej cego panowa nad sob , 2014-09-26 10:26 9 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 pogl daj cych na ludzko ca jak na co daleko ni szego od nich i poruszaj cych ni , w tajnych zamys ach swoich, tak jak wiatr wzrusza anem zbo a dojrza ego, co wysta e nale ycie, czeka tylko tego, aby przyszli niwiarze i przy yli do niego swoj r pracowit . Pomys y planów wielkich poch aniaj sob ca kiem dusz ich; pomy lny skutek zamys ów psuje ich charakter usprawiedliwiaj c wi cej jeszcze miotaj nim dum ; przegrana napawa gorycz ich serce, wszystko za utwierdza je we wzgardzie dla rodu ludzkiego, co jest w ich oczach jakby podnó em tylko, na którem ma si pod wign g na s awa ich czynów. Je eli nawet nie spadaj m owie ci tak nizko w ska eniu moralnem serca, zawsze jednak niemog oni kocha tak silnie jak umiej my le pot nie. Zwyczajnie wzrok or a niedostaje si w udziele go bicy prostej. Odcienia te daj si spostrzega w pisarzach nawet. Rasyn, wybaczcie mi Panowie moi, te porównania, Rasyn naprzyk ad jest czu y; Kornel mniej jest czu ym, bo geniusz jego wi cej si podnosi ku wznios emu. Czu w nim co bohaterskiego i twardego, jak w Rzymianach owych, o których sam tak si by wyrazi : 19 Dzi kuj za to Bogu em nie Rzymianinem. Wi c mog mie w mem sercu cho trocha ludzko ci. (Et je rends grâce au ciel de n'être pas Romain, Pour conserver encore quelque chose d'humain.) Owó Jezus Chrystus, pod tym wzgl dem nawet, jest wyj tkiem nazawsze pami tnem, wyj tkiem, co nieda si nigdy powtórzy w dziejach po raz drugi, chyba tylko z daleka, w osobie tych, którzy bior go sobie za mistrza duszy swojej. Podniós on moc kochania a do czu ci i to do czu ci tak osobliwej, tak nieznanej dot d wiatu staro ytnemu, e, na wyra enie jej w mowie, potrzeba by o stworzy umy lnie wyraz nowy i e odt d stanowi na rodzaj odr bny w rozbiorze uczu ludzkich: mówi tu o namaszczeniu ewangelicznem. Jezus Chrystus by czu ym dla wszystkich ludzi: on to wyrzek by o nich te oto s owo: "Cokolwiek uczynili cie jednemu z tych braciej moich najmniejszych, wmie cie uczynili" (Mat. XXV. 40); owo, które wyda o na wiecie braterstwo chrze cija skie i które, do dzi dnia jeszcze, wydaje z siebie mi osierdzie. By on czu ym dla grzeszników; zasiada on u sto u ich i kiedy pycha zakonników wyrzuca a mu to przed oczy, on odpowiada im na to to jedno tylko: "Niepotrzeba zdrowym lekarza ale le si . maj cym." (Mat. IX. 12.) Je eli postrzega celnika, siedz cego na drzewie, aby go ujrze z niego, mówi mu: "Zacheuszu, zst p pr dko abowiem dzi potrzeba mi mieszka w domu twoim. " ( uk. XIX. 5.) Je eli jawnogrzesznica zbli y si do niego i o mieli si wyla balsam drogi na g ow jego, ku zgorszeniu wielkiemu licznego zgromadzenia, on uspokaja j temi s owami s ynnemi: "Wiele jej b dzie odpuszczono, abowiem wiele kocha a." Kiedy przedstawi mu cudzo nic , aby otrzyma od niego wyrok taki na ni , co by go pot pi w oczach ludu, sam odycz swoj , on odpowie: "Kto z was bez-grzechu jest niech 20 na ni pierwszy rzuci kamie ." (Jan. VIII. 7.) Czu ym by dla ojczyzny swojej niewdzi cznej i ojcobójczej; widz c zda a mury Jerozolimy, p aka , mówi c: "Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroki i kamienujesz te, którzy do ciebie posiani. Ilekro chcia em zgromadzi syny twoje jako kokosz kurcz ta swoje pod skrzyd a zgromadza, a niechcia "?" (Mat. XXIII. 37.) Czu ym by dla przyjació swoich, a do tego stopnia, e sam umywa nogi im i pozwala odzieniaszkowi, sk ada g ow swoj na piersi jego, w chwilach najuroczystszych zawodu swojego. W m kach nawet czu ym by dla swoich oprawców, a wznosz c dusz za nich do ojca swego, mówi : "Panie, wybacz im, bo niewiedz co czyni ." ( uk. XXIII. 34.) adne ycie ziemskie nie wystawia nam tutaj takiej tkaniny wiat a i mi ci. Ka de s ówko Jezusa Chrystusa jest wyrazem czu ci, a razem najwznioslejszem objawieniem; w tej samej chwili, kiedy otwiera nam nieko czono wzrokiem, przyciska on nas ramiony do serca swego. Zdaje si nam e ulatujemy my do nieba, ale mi zatrzymuje nas na ziemi. Rzecz , o której przemilcze niegodzi si wcale, jest to e mi Jezusa Chrystusa osobliwa, jakkolwiek nieobj ta, przecie jest dziewicza i bez zmazy wszelkiej. Trudno jest dla tych, co otrzymali ducha sk onnego dla mi ci, 2014-09-26 10:26 10 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 utrzyma go w granicach czysto ci; jest to przedmiot boju walnego, boju, w po ród którego, nieraz przysz oby si owa albo tego, e si otrzyma o dar ten, albo te yczy sobie, by szafunek jego mia wi cej daleko w sobie swobody. Jezus Chrystus zdaje si nie do wiadcza na sobie frasunku podobnego; niesie on mi sw w naczyniu tak czystem, e cie nawet w tpliwo ci adnej niepada na serce jego i o mna cie wieków potomno ci, szukaj cej niejednokrotnie skazy w Zbawicielu naszym, nieo mieli a si s ówkiem blu nierczem, lub podejrzeniem 21 ochem skala jego cnot . Cech czu ci jego jest to w nie, e si ona objawia w czysto ci niewys owionej. Pozostaje jeszcze rzecz jedna, Panowie moi, dla zako czenia oceny charakteru Jezusa Chrystusa i dla tego, aby wnie nast pnie z charakteru jego o jego szczerocie. Umys owo wznios a, serce czu e nie s jeszcze dostatecznemi do tego, aby ustanowi wol zdoln podo wielkim postanowieniom. Wola jest wiatem odr bnem, w którem s abo , w brew zamiarom naszym i uczuciom, trzyma ster najcz ciej. Charakter Jezusa Chrystusa, pod tem wzgl dem, jest pewno ci bezwzgl dn siebie samego. Nikt wi cej nad niego nie zada by sobie trudniejszego zamiaru; chcia by on by uznanym za Boga, kochanym jak Bóg tylko jeden jest kochanym, s onym tak jak si Bogu samema s y, czczonym wreszcie tak, jak sam Bóg tylko czci si ; zdawa o by si , e, w tej mierze, wola powinna by by a ugj si czasami pod brzemieniem tak ci kiem i e przynajmniej Jezus Chrystus powinienby by uciec si do wszelkich sposobów ludzkich, zdolnych zapewni mu skutek tak olbrzymiego przedsi wzi cia. Przecie nic niewidzimy z tego wszystkiego, Panowie moi; Jezus Chrystus wzgardzi rodkami ludzkiemi, albo raczej wstrzyma si on od nich dobrowolnie. Polityka liczy si w pierwszem rz dzie tych rodków. Jest ona sztuk opanowania w pewnej chwili d no ci umys ów, skupienia w jedno zda i interessów, szukaj cych zado uczynienia sobie, przeczuwania tego, czego yczy sobie lud, niezdaj c cz stokro samemu sobie sprawy nale ycie z tych ycze swoich, i postawienia si , za po rednictwem okoliczno ci jakby za jego przedstawiciela przyrodzonego i popchni cia go wreszcie, z czasem, w porze dogodnej, po pochy ci, zdolnej unie nas wraz z niem, przynajmniej na jakie lat pi dziesi t. Tak jest 22 polityka, sztuka s ynna, której mo na u tak na dobro jak i na z o, a b ca ród em kolei szcz liwych i niepomy lnych w onie narodów. Jezus Chrystus by postawionym przedziwnie dla tego, aby móg by on sta si narz dziem zaburzenia, zdolnego pos mu na korzy jego zamiarów religijnych. Lud, z którego sam on wyszed by , pod jarzmem Rzymian utraci ju ostatek swojej narodowo ci staro ytnej; nienawi do Rzymian dosz a by a wtedy do najwy szego stopnia, a codziennie puszcze i góry Judei widzia y coraz nowe rzesze niezadowolonych, pod przywództwem jakiego mi nika ojczyzny, gotowe podnie or swój przeciwko ciemi com. Ruchy te mia y za sob powag przepowiedni awnych, któremi prorocy, od dawnych czasów, zapowiadali ludowi ydowskiemu przyj cie przywódcy i Zbawcy zarazem. Stosunek tych wyobra i interessów do królestwa nowego, zapowiadanego od Jezusa Chrystusa, by widoczny. Przecie nie tylko Chrystus Pan nieodwo ywa si do niego i nie stara si go u za narz dzie dla siebie, ale przeciwnie odrzuca go wzgardliwie, a statecznie. Pytaj go, aby go wybada , czy nale y p aci podatek Cesarzowi; ka e wi c przynie sobie pieni dz, pytaj c czyj jest na nim wizerunek i napis, a potem odpowiada oziemble: Oddajcie wi c Cesarzowi, co jest cesarskiego, a Bogu, co jest boskiego. Posuwa si on dalej nawet. Og asza zburzenie doczesne narodu ydowskiego; mówi przeciwko wi tyni, przedmiotowi czci religinej i ojczystej ydów, i przepowiada jawnie, e kamie na kamieniu z niej niepozostanie; co by o powodem, e mu potem zarzut ten policzyli pomi dzy oskar enia, zaniesione na niego przed w adz najwy sz . Nauka jego bardzo przychylna ludowi i maluczkim, by a takiego przyrodzenia, e mog a by a mu zjedna wielk mi23 2014-09-26 10:26 11 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 massy, co jest w nie najwa niejsz spr yn dla dokonania zaburzenia. Istotnie otrzymuje on wielki wp yw na lud, a wp yw ten dochodzi do tego stopnia nawet, e rzesza chce go obwo królem izraelskim; ale Chrystus ucieka, aby unikn czci podobnej; tym sposobem kruszy r w asn or , któren zwyczajni owie wielcy uwa aliby za dar nieba samego i za powo anie wy sze Opatrzno ci. Po polityce nast puje si a, b ca jej dope nieniem, ktor jednak e mo na jest uwa po za obr bem przyczyn udzielaj cych j zwyczajnie. Jezus Chrystus nic niema tyle na sercu ile oddali od uczni swoich my l o niej i ch u ycia jej. Pose a ich, powiada, jako baranki; zapowiada im wszelkiego rodzaju strapienia, niedaj c im przecie przeciwko nim innej pomocy, jak cierpliwo sam , agodno i pokor . Je eli, zapominaj c nauk tych, chc oni powo ogie z nieba na miasto, co niechcia o ich przyj do siebie, on wyrzuca im to, e niewiedz jeszcze dot d z jakiego s ducha. W chwili pochwycenia go, kiedyby móg by by si broni jeszcze i kiedy aposto jeden doby nawet w tym celu pa asza, Jezus Chrystus mówi mu: schowaj miecz twój do pochew, bo kto mieczem wojuje od miecza te zgin musi. Podczas kiedy inne nauki b zatwierdzenia swego wygl da od zwyci ztwa, nauki niedorzeczne, niewiedz ce o tem, e zwyci ztwo jest rzecz zmienn , a sumienie nieruchome, Jezus Chrystus wybiera sobie krzy za sztandar i wiadcza si przeciwko wszelkiemu skutkowi si y, przez skutek osobliwy m ki asnej. Zaniedbuje te równie nauk i filozofij , owe rodki szlachetniejsze i rzetelniejsze udzielenia innym prze wiadczenia. Otacza si on przewoznikami i rybitwami, zamiast by si mia otoczy m ami uczonemi, a unikaj c samego pozoru nawet ustroju naukowego i filozoficznego w nauczaniu swojem, — 24 udziela go w podobie stwach i sentencyach urywkowych. Pozostawia uczniom swoim i ko cio owi staranie przysz e wyrozumowa to co poda i uszykowa porz dnie wszystkie cz ci pozostawionej od siebie wiatu nauki. Zr czno najzwyczajniesza zdaje si mu by nieznan ; ze mierci swojej, z czasu w którem mia on ponie od niej taki cios dla bóstwa swego, z czasu w którem niemia ju by obecnym, aby móg podtrzyma swoich, czynion, mówi , ze mierci swojej jakoby zasadzk na wiar uczni swoich, obiecuj c im powsta z martwych i odnosz c sprawdzenie ca ego ywota swego do tej próby, której niemo e on dokona szcz li wie je li wie e nie jest Bogiem, chyba tylko z pomoc oszuka stwa, albo te sko czy si to wszystko mog o uroczystem zadaniem fa szu jego zawodowi ca emu. Nieznam, Panowie, innych rodków ludzkich za enia czego b , tu na ziemi, nad te, jakie tu wam wymieni em: nad polityk , si , nauk , filozofij , zr czno . Jezus Chrystus powstrzyma si by od tego wszystkiego bez adnego wyj tku, a przecie , ani na godzin jedn , ani na moment nawet jeden nie utraci on by wiary w siebie. Nawet to powstrzymanie si od wszelkich rodków ludzkich dowodzi w ostatnim stopniu jego niezachwiane postanowienie i si wszechmocn woli jego. Przecie nic si niedokonuje bez rodków, bez narz dzi. Jakie tedy by y rodki i narz dzia Jezusa Chrystusa? Ach! Panowie, jakie by y one, pytacie? Czy nie widzicie ich? Oto by on nimi sam dla siebie; by y one w jego mocy wewn trznej, w s owie jego, którem przemawia do siebie, w posiadaniu pewnem istoty w asnej. Ludzie drz , bo widz i znaj dobrze siebie samych; Jezus Chrystus nie drza dla tego w nie, e si zna . Wiedzia on to, e s owo jego by o drog , prawd . i ywotem (u Jana XIV. 6); sia on wi c je wsz dy, jako 25 rolnik sieje zbo e. I rolnik te niema potrzeby do dzie a swojego, ani polityki, ani si y, ani nauki, ani filozofii, ani zr czno ci; ma on ziarno, rol i niebo; otwiera wi c gar swoj i sieje yciem. A podczas kiedy polityka ludzka idzie swoj drog , kiedy si a bojuje z si , kiedy nauka zu ywa nauk podczas kiedy filozofija dzisiejsza grzebie wczorajszy system swój, a cz owiek zr czny opl tuje si we w asne swoje sieci, zbo e spad e z r ki bo ej w d siewacza ziemskiego, a z d oni tego w ono ziemskie, kie kuje, ro nie, zieleni si i dojrzewa; zbieraj je, spo ywaj i ludzko yje! Tak równie post powa sobie Jezus Chrystus, tak czyni ka den, kto wierzy mocno w to, e wzi prawd z r k bo ych; z pocz tku yje ni tylko, potem sieje j , a wiat b cy rol (Mat. XIII. 38), wiat yje ni z kolei tako . 2014-09-26 10:26 12 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 Ztre my si Panowie. Oto jest charakter Jezusa Chrystusa, taki jakim go nam objawi a Ewangelija wi ta. Pod wzgl dem umys u jest w nim stateczna wznios ; pod wzgl dem serca — czu czysta i niewymowna; pod wzgl dem woli pewno bezwzgl dna siebie samego. Owo charakter ten niezgodnem jest z przywar niegodn , której nie miem wymieni nawet przed wami, do tyla jest ona dalek od my li waszej. Jezus Chrystus by szczerym, by bowiem duchem wznios em; by on szczerym, bo serce jego otwar o si by o dla ludzi, jakoby wi tynia czu ci i czysto ci razem; by szczerym, mia bowiem pewno bezwzgl dn siebie, wierzy bowiem w s owo swoje, wierzy w siebie. Jezus Chrystus, jak Ewangelija, która jest tako nim samym, Jezus Chrystus by szczero ci sam , a urok tak mocny jaki wywiera on na tych co s uchaj go, albo tylko patrz na niego, pochodzi z tej fizionomii jasnej, co objawia na zewn trz to wszystko, czem on jest w sercu swojem. 26 Oto powiecie mi mo e: Jezus Chrystus by szczerym i có z tego? Wszak tylu ludzi na wiecie by o szczerych. Za pozwoleniem, zastanówcie si tylko dobrze. Jezus Chrystus b c szczerym wierzy w to, co g osi ; owo mówi on to, e by Bogiem; o wiadcza on to uczniom i najbli szym swoim, objawia to ludowi, wyzna przed urz dem najwy szym kraju swego, zosta skazanym i poniós mier za to wyznanie; wi c musia by wierzy w to, e by Bogiem. Niemóg on przecie wierzy w to, gdyby nim nie by istotnie, niepodobn jest bowiem do prawdy rzecz aby mo na si by o omyli w rzeczy takiej, jak jest osobowo w asna, chyba potrzeba na to by szale cem. Owo Jezus Chrystus szale cem nie by , a by szczerym, wi c musia by Bogiem. Tu, przez wyj tek, zasadzaj cy si nawet na przyrodzeniu rzeczy, zagadnienie, dotycz ce si szczero ci jednoczy si z zagadnieniem rzetelno ci. Nie jest to wcale mojem odkryciem w asnem, czczeni poszukiwaniem umys u mojego. Oddawna ju , Panowie, Ewangelija, ustanawiaj c w umy le, tych co j czytaj uwa nie, szczero bohatera swojego, przez to samo, bez wszelkiego dowodu postronnego, wlewa prze wiadczenie si wewn trzne o bóstwie jego. Podczas kiedy ko ció katolicki, córa i oblubienica razem Jezusa Chrystusa udowodnia nam bóstwa ustanowiciela swego, swoj w asn bosko ci , Ewangelija, pracuj c nad zadaniem tem w inny sposób, dowodzi dzieciom ko cio a bóstwa tego co go za . Wra enie to wspólnem jest najrozmaitszym wiekom, trzem wiekom cz owieka, do tyla jest ono przyrodzonem i na prawdzie samej ugruntowanem. W dwunastu leciech, w kwiecie wieku naszego, czytano nam Ewangelije, mówiono nam o Jezusie Chrystusie; s owo jego wyda o nam si bardzo prostem, s odkiem, przyjemnem; wierzyli my w nie prostocie ducha naszego, w czu ci przy27 rodzonej duszy m odej. Cz sto jednak e pierwsze to wra enie zag adza si i zaciera; rozum wzrasta, wraz z rzeczywistemi prawami swemi; przes dy wiatowe przeciskaj si do serca, a nami tno ci ludzkie ogrzewaj si przy s cu lat odzie czych i Jezus Chrystus zst puje nieznaczenie z podno a, na którem postawi y go by y, jak by na odtarzu, pierwsze nasze unisienia si pobo ne. Okres ten ducha trwa pewien czas w yciu naszem. Ale lata uchodz pr dko w tej niewoli wiatowej, a do dnia tego, w którem nareszcie, rozum nasz, stawszy si samodzielniejszym i mocniejszym, poczyna zawstydza nas z tego powodu, e znosimy te p ta z dobr wiar i ulegamy nauce bez powagi wszelkiej, kiedy same nami tno ci nawet nasze, nabywszy do wiadczenia z przemocy w asnej, a os ab szy w mocy popychaj nas ku sk onno ciom porz dniejszem obowi zku i wi kszego ni przedtem szacunku dla siebie samych. O! jest to chwila b ogos awiona nad wszystkie inne, chwila, w której przyst pujemy do porz dku w skutek sam swobody wi tej wieku m odego, swobody, któr Opatrzno bo a zgotowa a w nas naumy lnie i której adne prawo nie jest w stanie odj nam kiedykolwiek. Je eli wtedy Ewangelija wpadnie, przypadkiem, w r ce nasze i odczytamy j powtórnie z uwag , nie rzadko zdarza si , e Jezus Chrystus ujmuje nas sobie powtórnie i to z tak adz przewa , e niemy lemy ju wcale sprzeciwia si jej w czemkolwiek, dla tego, e ch tnie oddaliby my maj sami nas sob w wieku tem, w którem nic ju nie sprzeciwia si mu, okrom nami tno ci os dzonych od dawna i ciemnoty pokonanej. Tego w nie powtórnego odczytania Ewangelii, Panowie moi, dokonujemy tu dzi wspólnie z wami. 2014-09-26 10:26 13 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 Jest jeszcze trzecie czytanie Ewangelii, mniej szcz odczyty, ato dla tego w nie, e nast puje ono liwe ni dwa poprzednie 28 po niej, ale czytanie przynosz ce cz owieka do stóp Chrystusa w jego wieku dojrza em, i wywo uj ce w nim wyznania, godne pami ci wiecznej. Kiedy wiek mnasty l naumy lnie Syna Bo ego, w onie tego zgromadzenia samego, co go potwarza o znalaz si by m , niewi cej wierz cy wprawdzie ni towarzysze jego, m równie s awny jak inni jego towarzysze, s awniejszy od nich wszystkich nawet, z wyj tkiem jednego, m co mia by jeszsze pomi dzy nimi ten dar osobliwy, e miewa czasami szczere pop dy serca. Tak si w da podoba o by o Bogu samemu, a to dla tego, eby imie jego nie pozosta o bez wiadectwa wpo ród tych nawet, co pracowali nad zag ad królestwa bo ego. M wi c ten, stoj cy u szczytu samego s awy, przypuszczony od nauki, do znajomo ci wieków przesz ych, a yciem w asnem do znajomo ci czasu, którego sta si by sam ozdob znakomit , wyrzek by o Jezusie Chrystusie w wyznaniu wiary, w którem chcia by on ztre ci to wszystko, co tylko my l jego wyrobi a by a sobie w rzeczy wiary, tak co do pewno ci jej, jako te i co do jej w tpliwo ci; wy ywszy rzecz o Bogu w sposób godny acz zawi y, przyszed , z kolei, do Ewangelii i do Jezusa Chrystusa. Tu, dusza ta, wahaj ca si , pomi dzy prawd a b dem, utraci a nagle zw tpienie i r równie pewn , jak d wyznawcy, zapominaj c o sobie i o czasie w którem , filozof ów napisa kart jedn tak, jakby ona wysz a z pod pióra teologa, kart , maj sta si z czasem przeciwwag blu nierstwu wyrzeczonemu wspó cze nie: zetrzyjcie n dznika, a ko cz si temi oto s owy, które powtarza b wszystkie sklepienia chrze cija stwa, a do czasu powtórnego przy cia Chrystusa: "Je eli ywot i mier Sokratesa, by y ywotem i mierci drca, ywot i mier Jezusa by y ywotem i mierci Boga. " 29 Mo naby by o my le , e moc wyznania tego niemog a by a ju by przewy szon , zwracaj c uwag na geniusz m a, co je by objawi , na powag wiary jego, na s aw imienia, b te , ze wzgl du na okoliczno ci wieku samego, na któren przypad o by o uledz mocy tego wyznania. Omylono si przecie s dz c tak: inny jeszcze, powaga innej jeszcze wymowy, pot gi i innej s awy, powaga innego niedowiarstwa, innego wieku, innego wyznania wreszcie, spotka y si by y z sob , a sta y si daleko mi wi ksze, kiedy si po czy y by y z sob wzajemnie; wiek nasz okry si s aw m a, co przeszed by wielko ci wszystkich wspó czesnych sobie ludzi, a któremu my, co my po nim ju przyszli na wiat, niemogli my tako dorówna . Zdobywca, prawodawca, za yciel pa stwa pot nego mia on takie imie i my l, e te do dzi dnia jeszsze wsz dzie daj si napotyka . Spe niwszy dzie o bo e, niewierz c w nie, znikn on, po dokonaniu w onego na z góry poselstwa bo ego, zaszed on, jakby gwiazda zagas a w wodach oceanu atlantyckiego. Tam, na skale, lubi on by cz sto przypomina sobie ywot swój ubieg y, a od siebie samego przechodz c do innych wielkich postaci dziejowych, do których mia on prawo niew tpliwe przyrównywa si , niemóg by unikn tego, aby na widowni tej wiata ca ego, na której sta sam, niedojrza innej jeszcze postaci kolosalnej, a wi kszej daleko od niego samego. Nie jednokrotnie przypatrywa si jej my sw ; niedola otwar a by a dusz jego wiat u, które nieprzeciska o si do niej w okresie pomy lno ci ziemskiej. Posta owa ustawicznie nastr cza a si my li bohatera; potrzeba wi c by o koniecznie wyda d o niej. Jednego wi c wieczora tego d ugiego wygnania, którem zg adza on winy przesz ci i odkrywa sobie drogi do tajemnic 30 wieków przysz ych, zdobywca ów upad y, zapyta jednego ze swoich nielicznych towarzyszy wygnania, o to, czem by , zdaniem jego, Jezus Chrystus? nierz zmi sza si ; za wiele bojowa on przez ca y ywot swój or em, aby mu jeszcze pozostawa o by o cokolwiek czasu na to, aby móg zastanowia si nad tem. "Jak to! zawo bole nie bohater, zosta ochrzczony w ko ciele katolickim i nie jeste w stanie powiedzie mi, mnie na tej skale, co po era nas powolnie, czem by Jezus Chrystus? Oto ja ci to powiem zaraz. A wtedy, otwieraj c Ewangelij , nie r wprawdzie, ale sercem ni przepe nionem, pocz porównywa Jezusa 2014-09-26 10:26 14 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 Chrystusa z sob samym i z najwi kszymi m ami, w dziejach ludzkich objawionymi; wskaza on owe ró nice wybitne, oddzielaj ce Zbawiciela naszego od wszystkiego tego, co jest ludzkiem tylko, a wylawszy tu potok ca y wymowy takiej, eby si jej, pewno, nie powstydzi by aden z Ojcow ko ció a, zako czy rzecz swoj , temi oto s owy: Nareszcie, wierzaj mi, e znam si na ludziach; Oto powiadam ci, e Jezus Chrystus nie by cz owiekiem !" owo to, Panowie, streszcza w sobie to wszystko, co chcia em by powiedzie wam o yciu wewn trznem Jezusa Chrystusa i o wra eniu tem, jakie, po niej lub wcze niej, mie musi ka den, co bierze do r k Ewangelij i czyta j bez uprzedzenia i z uwag . Wy, co jeste cie m odzi jeszcze, po yjecie d ugo na wiecie; ujrzycie m drców, m ów uczonych, ksi t i ministrów ich; b dziecie wiadkami nie jednej zapewne pomy lno ci i nie jednego u padku; dzieci czasu, czas was wtajemniczy w tajnie rzeczy ludzkich, a kiedy poznacie je nareszcie, kiedy dowiecie si jaka jest wa no tego wszystkiego co ludzkie, kiedy , mo e, zchodz z wy yn tych do których dzi zd acie, 31 powiecie sami z kolei: Znamy si dzi na ludziach i powiadamy wam, za prawd , e Jezus Chrystus nie by cz owiekiem. Kiedy , Francya, na grobie bohatera swego, wyryje te s owa jego a one zaja niej na nim wi kszem daleko blaskiem ni by po ysk s ca nadpiramidami i nad pobojowiskiem pod Austerlic. 32 II. O MOCY PUBLICZNEJ JEZUSA CHRYSTUSA. Panowie Jezus Chrystus zapewni nas o tem e jest Bogiem; dowiód on nam szczero ci swojej mowy charakterem w nem; wi c by on Bogiem rzetlenie. Ale czy ju na tem zale y ca y dowód bóstwa jego? Zapewne s owo, to jest twierdzenie o sobie samym, najpierwszem jest objawieniem si istot obdarzonych umys em; zapewne charakter, czyli cecha niezg adzona ducha, wyraz jego w postaci moralnej, jest drugiem i przyrodzonem objawieniem si tych e istot; ale czy ju to jest wszystkiem? Niemasz e nic wi cej po za obr bem tego ? A gdyby dowód ten wystarcza nawet dla zwyczajnych stosunków, zachodz cych wzajemnie pomi dzy lud mi, by e by on wystarczaj cem wtedy, gdyby chodzi o o stosunek Boga z lud mi? Nie, wydocznem jest, e nie. Bo, wreszcie, potrzebna jest pewna przenikliwo do tego, aby mód oceni charakter jaki ; potrzeba tako na to czasu; nie w jednem dniu odkry mo na fizijonemij moraln w jej pe ni, a kiedy Bóg ukazuje si , Panowie, kiedy tyle czyni on dla nas, e zst puje ku nam, widoczna wi c jest, e musi by co takiego co od pierwszego 33 rzutu oka w objawieniu si jego ja nieje dla nas rzetelno ci , odtr ca od siebie wszelk w tpliwo , nie wymaga czasu na zbadanie siebie, wy cza nawet, wtej mierze, nauk , musi by co takiego, co daje rozpozna zacno swoj od razu jednego i w chwili jednej, co takiego, s owem jednem, co jest moc publiczn Boga i objawia niezawodnie obecno jego w sobie i czynno zarazem bo . Tak jak jest dla w adztwa ziemskiego wyraz pewien wielko ci, tak samo musi by wyraz podobny a odpowiedni godno ci bo ej, któren, kiedy si tylko da pozna wiatu, wtedy wszelki duch rozumny, chybaby ulega jakiemu buntowi niedorzecznemu, musi uledz i wyzna g no w obliczu nieba i ziemi: to On! Jaki tedy jest sposób ten objawienia si , który nazwa em w adz publiczn Boga? Na czem zale y on? Mia e go by Jezus Chrystus? Jakim ulega on zarzutom i jakie mo na poda odpowiedzi nanie? Takie jest pole obszerne, Panowie moi, które zamierzamy sobie przebiedz dzi zwami. adna istota niezdolna jest objawi si inacjcj wiatu jak tylko za po rednictwem pierwiastków, które sama ona w sobie zawiera, a pierwiastków stanowi cych sob jej przyrodzenie. Owo wszelka istota, jak by ona nie by a, zawiera w sobie tylko trzy pierwiastki g ówne: pod cielisko, czyli substancij , si i prawo; pod cielisko, b ce gruntem istoty, si a b ca dzia alno ci jej, prawo nareszcie, b ce miar tej dzia alno ci. Je eli rzucimy okiem na 2014-09-26 10:26 15 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 ostatnie z jestestw, na jestestwo, przybli aj ce si do nico ci, tak niedaleko jak tylko mo na jest to sobie wystawi , zawsze poznamy wniem te trzy jego pierwiastki g ówne. Tak niepodzielnik, czyli atom ma po cielisko swoje, co takiego co trwa, podtrzymuje si , co takiego, czego niemo emy roz wprawdzie, co przecie nazwali my mianem tajemniczem, znacz cem to, co jest pod czyme , i podtrzymuje 34 sob to wszystko co si objawia powierzchownie. Niepodzielnik (atom) ma w sobie moc oporu; aby go poruszy zawsze potrzeba ruchu, jakby on nie by lekkim; bez tego poruszenia atom pozostanie na miejscu swojem. Ma on sil spójno ci (cohesio), któr cz si z sob w jedno cz ci jego, ma sil powinowactwa (offinitas), któr poci ga on ku sobie inne niepodzielniki i jego bowiem jest zadaniem, jako i waszem w asnem, wzrasta . Ma on moc biern jeszcze, przez któr utrzymuje on wiat o, ciep o i wszelkie p yny których wymaga kaniecznie ywot jego ciemny, ale m dry i g boko ci pe en. Nareszcie pod cielisko i moc jego urz dzone s prawem statecznem; nie jest on sam jeden na wiecie, czy si on zinnemi istotami, ulega wp ywom, jak inne jestestwa jego w asnym wp ywom ulegaj ; ma on miar pewn wdzia aniu swojem, jak inne moce maj te miar asn wdzia aniu jakie na niego wywieraj . Pod cielisko, si a, prawo — wszystko, to jest w niepodzielniku, czily atomie i to wszystko te znajduje si w Bogu, który jest Ojcem niepodzielnika. Bóg jest pe ni podscieliska, pe ni si y, pe ni prawa; jest on pod cieliskiem niesko czonem, si bezwzgl dn , prawem wiecznem. Jest on wi cej jeszcze nad to: jest on punktem rodkowem podscielisk wszystkich które stworzy i utrzymuje; punktem rodkowem si wszystkich co wychodz z niego i do niego znowu powracaj ; punktem srodkowym praw wszelkich, których On jest pierwiastkiem, u wi ceniem i wielko ci , czyli majestatem. Jestestwo zostawszy tak utworzone, od niepodzielnika a do Boga, wszelka istota mo e zi objawi trojako: pod wzgl dem pod cieliska, pod wzgl dem si y i, nareszcie, pod wzgl dem prawa. Pod wzgl dem pod cieliska: tak okazuj si nam cia a; pod wzgl dem si y: tak objawia si poznaniu naszemu dusza; pod wzgl dem prawa; tak gwiazdy, nawet niewidzialne, 35 daj si poczu i przeczu od astronoma; za po rednictwem ruchu powszechnego, co rz dzi niemi, b utrzymuj c je w granicach wzroku naszego, b te unosz c je daleko od naszego oka. Nast puie tedy i Bóg sam mo e si nam objawi raz jako pod cielisko, drugi raz jako si a, trzeci znowu jako prawo, jako punkt rodkowy wszelkich pod cielisk, wszelkich si i praw wszelkich. Je eli bowiem niepodzielnik ma w sobie dar ten osobliwszy, e si mo e objawi nazewn trz, i z bi prochu swego i swojej nico ci potrafi zwróci na si wzrok nasz, wchodzi do rozpraw towarzystw uczonych, wywo uje w nich sprzeczki o sobie, zajmuje sob przez wieki ca e nauk , to jak e pot niej daleko sam Bóg powinienby objawia si nam widomie? Istota, co si nieobjawia wcale niema bytu, jest to bowiem powalaniem wszystkich w ogólno ci jestestw, i to bez wyj tku adnego, e musz ukazywa si wzrokowi cia a i my li, sta si polem popisu i dzia ania; a jako niepodobna jest dzia nieobjawiwszy si na zewn trz, wi c objawia si jest to samo zupe nie co . Je eli wi c Bóg jest ywotem, wi c jedna rzecz tylko musi go zajmowa g ownie, a mianowicie: objawienie si wiatu, promienienie oczom stworzenia rozumnego, podbicie sobie serca jego, jednem s owem to, aby by wsz dzie tem czem On jest, to jest Panem pod cielisk, mocarzem si , królem praw wszelkich. Prawda, e obecnie, w tym porz dku rzeczy, ukrywa On przed nami pod cielisko swoje, przed nami lud mi i mo emy ozwa si o Nim, w tej mierze, z prorokiem: "zaprawd ty jest Bóg skryty (Izaj. XLV. 15). Ale je eli ukrywa On przed nami owe widzenie bezpo rednie siebie, to dzieje si to nie dla niemo ebno ci rzeczy tej, ani te dla zawi ci jakiej, a raczej czyni to On dla zachowania szacunku wzgl dem woli naszej i dla samego obcowania swego, jakie yczy On sobie zachowa 36 z nami. Gdyby my od razu widzieli pod cielisko jego, wówczas blask niepohamowany 2014-09-26 10:26 16 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 objawienia tego zachwyci by od razu dusz nasz ku sobie i oderwa by j przez to od swobodnego jej post powania; wtedy, pomimowolnie, ukorzy aby si ona przed Bogiem i uczci aby Go, podczas, kiedy Bóg mi osierny chcia by od nas innej czci, czci której ma on zupe ne prawo wymaga po nas, to jest czci p yn cej zwyboru polubownego duszy, z serca przepe nionego mi ci , a poruszaj cej wzajemnie, tem uczuciem rzewnem, jego ojcowskie serce. Wypada o wi c tak koniecznie, aby Bóg objawi si nam w taki sposób, coby nieóslepia oczu naszych i nieczyni z nas niewolników pi kno ci swojej, potrzeba by o, aby my widzieli go niewidz c, by my byli pewni jego obecno ci, nie b c przytem przyci nieni ni ; dla tego to skry On od nas pod cielisko swoje, pozostawiaj c jednak e nam wiat swoj , tak jak to zdarza si czasami, e s ce gromadzi w oko o siebie chmury, aby przy mi nieco wiat o swoj , a z tem wszystkiem, przecie , nie skrywa si ca kiem ze rodka widnokr gu i widzimy je pi kne i pot ne. Je eli objaw Boga, pod wzgl dem pod cieliska jego, by by za pot nim dla swobody naszej, z drugiej strony znowu, zachodzi aby inna niestosowno , gdyby si tylko objawia nam jedynie pod wzgl dem prawa samego. Prawo bo e, to prawda, to jest ca wszystkich stosunków koniecznych i wszystkich stosunków mo ebnych, wszystkich stosunków niestworzonych i wszystkich stosunków stworzebnych. Objawiaj c nam prawd Bóg objawia wprawdzie nam siebie samego, ale objawia si pod krzta tem takim, e ten dozwala nam atwo omyli si w Nim, odrywamy bowiem prawd od ywego gruntu owego, na której wzrasta ona i czynimy z niej niby utwór jaki i jakby bo yszcze ducha naszego, albo te , nie37 zdolni b c, w pewnych razach, uczci j jakoby owoc umys u naszego, wykluczamy dla tego, niby obc nam wcale istot , co sam obecno ci swoj ura a nas i zwodzi nawet. Zapewne Bóg wszechmocny mo e podnie prawd a do proroctwa, oznajmuj c ludziom stosunki takie, jakie si zawi dopiero wg bi wieków przysz ych pomi dzy rzeczami i pa stwy takiemi, których imie nawet nie istnieje jeszcze; ale proroctwo wymaga czasu dla spe nienia swego i sprawdzenia si ; a do ostatniej chwili pozostaje ono zawieszonym niejako w dziejach, w kszta cie marzenia niegodnego uwagi naszej, a je eli zechce ono przywi za si do wypadków wczesnych, blizkich odleg ci , czasu, traci zawsze z powodu tego na mocy asnej, niedosi gaj c rzeczy z daleka. Ale nawet w stanie proroctwa prawda nie zdo a by znakiem natychmiastowej obecno ci Boga. Tak rzecz , podczas kiedy objaw Boga, pod wzgl dem pod cieliska, zanadto by by bezwzgl dnem, ten który daje on nam, pod wzgl dem prawa, to jest przez prawd , zanadto jest s abem, aby móg nas przekona natychmiast. Pozostaje wi c jeszcze Bogu si a, aby si objawi nam z jasno ci tak , co by wieci a nas ani za wiele, ani te za ma o. Ale co do si y samej, Bóg posiada j i mo e j objawia nam w trzech ró nych porz dkach: w porz dku przyrodzenia, obejmuj cem w sobie wszystkie trzy królestwa przyrody, w porz dku moralnem, b cem ca ci rzeczy dusznych, w porz dku spo ecznem, obejmuj cem zarówno dusz i cia o cz owieka, po czone z sob pod prawami jednoty. Owo Bóg widomie przy by moc swoj w Jezusie Chrystusie do dwóch porz dków ostatnich, to jest, w dusznem i spo ecznem, jak to ju widzieli my w poprzednich konferencyach naszych (w konferenciach o spo eczno ci katolickiej), kiedy my traktowali 38 o cnotach zawarowanych osobliwie czynno ci nauki katolickiej i skutkach spo ecznych, wydanych przez t sam nauk , cór Jezusa Chrystusa. Jakkolwiek przecie , poznaka ta bózko ci nie mog a by a sta si glory bezpo redni i nag Jezusa Chrystusa, kiedy pokazuj c si po raz pierwszy pomi dzy lud mi, mia by on objawi im swoje listy wierzytelne niejako od ojca swego, którego mieni si by on synem jedynym. Nawrócenie si duszy, jej podniesienie si ku najniedost pniejszym prawdom wymagaj czasu, a z drugiej strony znowu wymagaj wspó dzia ania cz owieka samego; za enie spo eczno ci widomej, obdarzonej przywilejem jedno ci, powszechno ci, stateczno ci, wi to ci, wymaga czasu wi kszego jeszcze, tudzie wspó dzia ania niezliczonej massy ludzi, rozproszonych po obliczu ziemi i wieków ca ych. Bóg nie tworzy spo eczno ci z dnia na dzie ; nie nawraca On nawet duszy z dnia na dzie ; kiedy spe nia wypadkiem cud takowy, to ten co sta si przedmiotem jego i co posiada o niem w 2014-09-26 10:26 17 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 sobie niezachwiane prze wiadczenie nie staje si przecie od razu pochodni , wiecaj wiat blaskiem cnoty swojej. D ugo jeszcze, w cieniu nosi si tajemnica bo a; odchodzi si z Bogiem na puszcz , jak odszed by z nim Pawe ty., a puszcza ta, chocia by by a ona w po ród zgrai ludzi, d ugo ociera si obok duszy przeobra onej, zanim si pozna w niej znak bo y. Có tedy Bogu pozostaje, Panowie, aby si objawi w stopniu najwy szym aby wycisn w czasie i przestrzeni znami w ciwe sobie, a niedaj ce si podrobi ? Oto pozostaje mu si a jego przyrodzona, albo, mówi c inaczej, pozostaje mu adztwo jego nad przyrodzeniem, w adztwo, nieznajduj ce w roz odze (materyi) i porz dku, b cych widowni jego, adnej swobody, któr by uszanowa nale o, a nast pnie, adnego wspó dzia ania, na któreby liczy mo na by o, a znajduj ce 39 jedynie moc niezmierzon , której uleg gotowa zapowiada Pana niebiosów i ziemi, zapowiada cz owikowi wszelkiemu, co nie boi si napotka obecno ci bo ej. Cech w ciw tego czynu w adztwa jest to, e niewymaga on od widza, ani poznania i nauki d ugiej, ani nic zgo a takiego, coby wymaga o czasu, albo usposobie szczególnych, a tylko jednej wiary dobrej. Jest ano tak obcem wszelkim sposobom ludzkim, e przynajmniej wywo uje ono pomi szanie w umy le, je eli nieobudzi w nim prze wiadczenia i rozum zuchwa y, przeciwka wykrzykowi a prawego: Digitus Dei est hic (palec bo y jest tu!) ma jedynie ucieczk chyba tylko w milczeniu samem! Jako mowy ludzkie, owe narz dza tajemnicze prawdy, nada y osobliwsze miano czynno ci tej, któr Bóg wywiera w adztwo swoje na przyrodzenie i objawia przez nie najwyra niej obecno swoj ; oto przezwa y cudem, to jest czynem osobliwym nad inne czyny, czynem, stanowi cym moc publiczn Boga. Ale nosi na czole swojem Jezus Chrystus znamie owe mocy bezwzgl dnej? Czyni e on cuda? Spe nia e on pot pube iczn Boga? Pewnego dnia, Jan Chrzciciel pose uczniów swoich, aby zapytali go: "Ty jest który ma przyj , czyli insze. go czekamy?" Jezus Chrystus odpowiada im w te owa "szed szy nanie cie Janowi co cie s yszeli i widzieli: i lepi widz , chromi chodz , tr dowaci bywai oczyszczeni, g uszy s ysz , umarli powstawaj , ubodzy Ewangelj przyjmuj ." (Luk. VII. 20- 22. ) To jest, e Jezus Chrystus, e ten, w którym poznali my najdziwniejsz cech duszy jak tylko dzieje nam objawi y by y kiedykolwiek, nie wzdryga si bynajmniej da nam za dowód poselstwa swego do nas i bóztwa swego ca y szereg czynno ci osobliwszych, cudownych, a spe nionych od niego samego. I doprawdy, od jednego ko ca do drugiego Ewangelii wi tej, 40 mamy jakoby tkanin s ów prostych, przenikaj cych do samej g bi duszy i s ów takich, co przewracaj przyrodzony parz dek rzeczy, a do samego gruntu jego. Darmo chcianoby je rozdzieli i widzie w jednem jego dziele dwa ró ne dzie a; Ewangelija opiera si temu gwa towi jaki chc jej zada , by wyci gn z jej ona tre moraln z poniewieraniem jej tre ci cudownej, by cudotwórc pozbawi powagi m drca, a m drcowi wydrze podpor cudotwórcy. Obaj trzymaj si , ci le z sob z czeni, przeciwko usi owaniom chytrym niedowiarstwa; tu nauka wspiera cud, cud za usprawiedliwia nauk , a Ewangelija przebiega wiat ca y z cech , niezg adzon niczem jedno ci, zci gaj na Jezusa Chrystusa, albo nienawi bezwzgl dn , albo li te bezwzgl dne ho dy. Jedno ta, kto tylko zastanowi si nad ni g biej, ju , sama przez si . jest dowodem. Przecie niedowiarstwo, zdziwione z tego powodu, e niemo e podzieli Chrystusa, zwraca si ku sobie samemu i mówi tak: Prawda to e Jezus Chrystus przywraca wzrok lepym, w adz nóg chorym, czysto cia a tr dowatym, s uch uchym, ycie martwym? Prawda to, e dzia on jako Pan przyrodzenia i e, codziennie, przed oczami ludu ca ego, w dzie jasny, palec jego dowodzi tego, e moc bo ka mieszka a w nim? Prawda to e by o tak? Nie by tu jakiego amstwa brzydkiego, jakby zaszczepionego na pniu tego ycia pe nego szczero ci? Panowie, Ewangelija ma pochodzenie swoje w okresie dziejowym; jest ona history . Cuda Jezusa Chrystusa dzia y si na placach publicznych, w obliczu t umu niezliczonego ludzi, wszelkiego stanu, i w oczach nieprzyjació jego najzaci tszych i licznych. By y one podstaw nauki której ho dowa kraj ca y i która wkrótce podbi a sobie wiat ca y. Je eli wi c, pomimo cechy szczero ci, 2014-09-26 10:26 18 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 czyni cej z Ewangelii ksi ca kiem 41 odr bn , podejrzewacie wiadectwa jej, jako wiadectwa dzie a tych co wierzyli w Chrystusa, wi c, dla przyczyny przeciwnej temu, niemo ecie zaprzeczy wiadectwu i powie ci tych, co niewierzyli w mistrza nowego, co po wiecie ca ym prze ladowali uczniów jego, jego nauk , a nawet, niezaz, prze ladowali samo imi jego. Spór jawny zosta by zawi zanym z tego powodu; cz owiek pewien podawa si za Boga; umar dla tego, e mieni si by Bogiem; naród jego, podzielony na grobie jego, odwo ywa si jod krwi tej, jak inni znowu powo ywali si na krew , przelan , a znajduj wsz dzie dla si czcicieli; by y wi c w tem interes najwy szy i razem jawno najwy sza. Owo jawno jest si , pobudzaj najdzielniej nieprzyjació sprawy pewnej do tego, aby wyrzekli g no co my o niej i aby si przy yli, pomimo woli w asnej, do utworzenia autentycznego dziejów przedmiotu, którego niecierpi i którego chcieliby byli oni zniszczy , gdyby mo na by o, pami sam nawet. Ale darmo, jawno zmusza ich dokona czego innego; musz mówi , a obmawiaj c, i szkaluj c nawet, musz oni wyzna zawsze prawd wi , jakkolwiek oszpecon , zawsze przecie wypowiedz jej tyle e ju ta niemo e nigdy zagin . Oto co, Panowie moi, zbawia dzieje. Nic te niemasz takiego na co by wi cej powstawano na wiecie; ciemi cy ludów i prze ladowcy Boga nad niczem nie pracuj tyle ile nad tem jednem, aby przeci w tek prawdy i dziejów; zbieraj oni naprzeciwko nim milczenie czterech stron wiata; wi oni ofiar swoj w ciasnych murach i podziemiach g bokich; oprócz tego otaczaj je dzia ami, pikami, wszelk broni postrachu i gro by s owem jednem; ale jawno silniejsz jest od ca ej tej grozy mocarzy; porywa ona i unosi zsob tych nawet, co jej nienawidz , zmusza ich do przemówienia nawet; dzia a odst puj , piki uginaj si , adzieje przechodz swobodnie! 42 Tak w nie, Panowie moi, przesz y nienaruszone a zdrowo dzieje cudów Jezusa Chrystusa. Przesz y one nawet, przeprowadzone niejako, od wrogów swoich, od Faryzeuszów, co ukrzy owali byli Chrystusa Pana, od rozumników (racyonalistów) poga kich, co krzy owali pami jego. Wypada o koniecznie, aby ydzi bogobójcy, wyt umaczyli si w rzeczy ywota cudownego Jezusa Chrystusa, wyt umaczyli si przed jawno ci , nape niaj sob wiat ca y; wypada o, aby raz wyrzekli nareszcie "tak", albo "nie", a nie mi li byli powiedzie "nie", dla tego, e nikt w wiecie, mówi c o rzeczach jawnych, niemo e wyrzec k amstwa bezwzgl dnego. K amstwo bezwzgl dne nie wi cej jest mo ebnem w dziedzinie dziejów, jak mo ebnym jest fa sz bezwzgl dny wobr bie my lenia. ydzi przeinaczyli cuda Chrystusa, ale niezaprzeczyli im. Napisali oni, e Jezus Chrystus wykrad by w wi tyni imie tajemne Boga i z pomoc tego imienia wszechmocnego rozkazywa przyrodzeniu. T umaczenie takie cudów ewangelicznych znajduje si w dzie ach najpowa niejszych ich podania ustnego, stanowi ono to wszystko, na co mogli si byli tylko zdoby naprzeciw pami ci, pot piaj cej ich, Jezusa Chrystusa, naprzeciw krwi owej, któr wyrzuca im wiat ca y i której dot d jeszcze nieprzestaje on im wyrzuca . Có jednak e mogli byli oni uczyni wi cej? Jawno jest pani ludzi, co przekonali si ; zmienia si ona w podanie na ich grobie i ciga za nimi od wieka do wieka, od jednej sprawiedliwo ci do drugiej, ciga a do ostateczniejszej potomno ci. Rozumnicy poga scy przyszli byli, z kolei, przy si do dziejów Jezusa Chrystusa. Zapewne nie przyczynili si byli oni do m cze stwa Jego i krew Zbawiciela naszego nie ci a na ich sumieniu; ale wraz z krwi w asn Chrystus rozla po wiecie prawd tak , które prze wiadcza a m drców o ca ej ni43 co ci rozumu ich; mogli m drcy wybaczy mu to ? Wi c i oni musieli byli tako wyda swój text krytyczny ywota Jezusowego, i u tu, w celu zmniejszenia mocy jego, wszelkich rodków, jakieby przedstawia y podania i sprzeczki im wspó czesne. Có tedy wyrzekli oni o cudach Chrystusowych? Co powiedzia by o nich Celz, Porfiryusz, Julian odst pca, ludzie s awni, po wszystkie wieki, dla tego w nie e od wieków pierwszych ery chrze cija skiej, stali si byli oni osicielami syna bo ego w pos udze nieprzyja ni na pozór, ale nieprzyja ni 2014-09-26 10:26 19 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 przynosz cej mu z czasem korzy ci rzetelne? Zaprzeczali oni temu, e Jezus Chrystus dokonywa na ziemi dzie cudownych, dla poparcia nauki swojej? Niewi cej mieli oni byli zaprzecza temu jak i ydzi; uczynili byli tylko z Niego czarodzieja wytrawnego. A dla czego czarodzieja, a nie m drca? Zk d pochodzi to wyra enie osobliwe? Oto zt d, e dzieje mówi y to g no za Chrystusem. Zapewne mo na by o wykrzywi stron cudown Jezusa Chrystusa, ale niepodobna by o wcale zamilcze o niej. Pozostaje wi c nam z tego wiadectwa samych nieprzyjació Chrystusowych to, e opowiadanie nauki jego, popiera o si jeszcze w osobie jego cudami nadludzkiemi. Nienale y przecie odziela tych powodów zewn trznych wiary, jakby nie by y one powa ne, od samego charakteru wewn trznego Ewangelii i Jezusa Chrystusa. Wszystko wi e si w budowie w ca jedn , od jej fundamentów, a do jej szczytu samego. Je eli Chrystus by dusz szczer , jakie my ju dowiedli tego, dusz nacechowan znamieniem wy szo ci bo ej, wi c szczero ta i ta wy szo jego sk aniaj ku cudom przez niego dokonanym nasz ufno zupe , jako ku wiadectwom najczystszym, wydanym o sobie samym. Je eli Chrystus wyrzek by tylko prawd sam , o wiadczaj c wiatu ca emu to, e by 44 Bogiem, wi c tem bardziej prawd tylko sam mówi musia wtedy, kiedy dzia jak Bóg; daleko bowiem obel ywszem by oby dla niego, daleko przeciwniejszem jest szczerocie dzia u udy podobne, to jest (wybaczci mi wyre enie si moje, ale to wyra enie si samo, wiadczy dosadnie, moc , sw , o wzgardzie ducha ludzkiego dla omamie kuglarskich), wi cej daleko wstydu przynosi cz owiekowi by kuglarzem ni oszustem; oszust oszukuje samem s owem tylko; kuglarz za mami sztuczkami, wymierzonemi umy lnie ku omamieniu wzroku widzów ciemnych. Jest to jakby k amstwo oparte na k amstwie, niegodziwo na innej niegodziwo ci. Dla tego j zyki ludzkie, wprawne do wyra enia wzgardy, utworzy y owe miano obrzyd e kuglarza w celu oznaczenia niem cz owieka wszelkiego, co o miela si u sztuki na pamoc fa szu. Wy szo Jezusa Chrystusa nie mniej jest przychyln rzetelno ci, cudów jego jak i szczero jego. aden ma powa ny, g boko my cy, nie u yje nigdy sztuczek w tym celu, aby oprze na nich powag nauki religijnej. Có to bowiem jest u uda owa, pytam? Oto jest to tylko u ycie si y nieznanej, wiedzy ludzkiej w pewnym czasie. Ale nauka pó niejsza nast pi kiedy potem, nieobecna na chwil mo e jedn , musi ona przyj wdziejach rozwoju ducha ludzkiego; powstanie ona kiedy jasna, wietna jakoby s ce przy wschodzie swoim, a przy wiecaj c blaskiem swoim przesz ci, os dzi w niej wszystko, wszystko w niej rozwa y, wszystko sprawdzi; a nadaj c przez to dzie om geniuszu albo bóztwa ostateczne ich namaszczenie, druzgocze razem i zamienia w proch owe podst py dziecinne, co zwi y by y kiedy wiar dobr pokole niedo wiadczonych. Jako ni wielkiego na ziemi nie osta o si nigdy polegaj c na z udzeniu; wszelkie dzie o, pewnej mocy i godno ci, chocia by ono nie by o wolne od fa szu, si swoj 45 i stateczno musi czerpa zawsze z czego sta ego i rzetelnego. Najlepszym dowodem i przyk adem, w tej mierze, mo e by Mahomet. B c sprawc przewrotu religijnego w kraju nieo wieconym od nauki, u on by na korzy swoj wszelkich rodków ludzkich, wyj wszy tylko jednego rodka cudowno ci, dla tego, e ta nienale y do tych sposobów. Przeczyta em Koran ka y; co kilkana cie stronic Mahomet zadaje sobie pytanie, dotycz ce cudów; zarzuca to sam sobie, albo inni zarzucaj mu to, e ich nie dzia ; ale, ani razu jednego, nie mówi on tego, e je czyni , albo e jeszcze uczyni je kiedy , z czasem. Owszem on tego unika. Powo uje si w tej mierze na Abrahama, na Moj esza, na patryarchów wszystkich, na szczegó jaki z ycia w asnego, w którym Bóg si nim opiekowa , uwie czy pomy lno ci or jego i przez to da wiadectwo ludziom za s owem jego. G osi on ustawicznie, e Bóg jes Bogiem, a Mahomet prorokiem jego — i tylko. I nie jest wcale ma ym dowodem przebieg ci jego, a nawet, rzec mo na, jego geniuszu, ten wstr t jego do cudu i to trzymanie si Opatrzno ci i wspomnie podania wi tego. Tymczasem chcecie, aby Jezus Chrystus, twórca Ewangelii zst pi do najni szych na ladowa wszechmocy bo ej, by sp dzi czas pos annictwa swego publicznego na zwodzeniu i tumanieniu ludzi pozorami, równie czczemi jak i niegodnemi. Chcecie, 2014-09-26 10:26 20 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 aby podobnie n dzna igraszka otrzyma a by a najwi ksze skutki wiary, do jakich tylko, kiedykolwiek rodzaj ludzki dosi ga ! To rzecz niemo ebna wcale. Zdrowy rozs dek przemawia równie g no jak i dzieje przeciwko podobnemu przypuszczeniu. ywot publiczny Jezusa Chrystusa odpowiada jego yciu codziennemu, a to znowu stwierdza jego ywot publiczny. Wyznawa si by Bogiem, mia si za Boga, dzia jak Bóg i dla tego samego, e po enie to jest prze46 dziwnej mocy, wypada o u przeciwko niemu rodków i usi owa ostatecznych; dzieje i zdrowy rozs dek mówi g no za Chrystusem, wi c nale o przybiedz do metafizyki i do fizyki, aby wyrwa mu przynajmniej pot cudów. Zobaczmy czyli si to im uda o. Powiedziano nam dwie rzeczy. Powiedziano nam najsamprzód: Jezus Chrystus nie czyni cudów, bo niepodobna jest czyni je. Potem powiedziano nam jeszcze: oboj tn jest wcale rzecz to, czy Chrystus Pan czyni cuda, czy nie, ka den bowiem czyni je mo e, ka den je czyni , ka den czyni. Najprzód, Jezus Chrystus nie czyni cudów, bo niepodobna jest czyni je. A dla czegó to? Oto dla tego, mówi , e przyrodzenie ulega prawom powszechnym, czyni cym z niego pewn zgodn i doskona ca , w której cz ka da odpowiada budowie ogólnej, a to w taki sposób, e gdyby tylko budowa ta zosta a naruszon w jednej cz ci tylko, w jednym punkcie, wtedy niezawodnie uleg aby ona zag adzie w jednej chwili. Porz dek, pochodz cy nawet od Boga samego, nie jest rzecz dowoln , mog si zniszczy , albo zmieni dowolnie; porz dek, wy cza nierz d koniecznie, a niepodobna by oby wymy le wi kszego nierz du w przyrodzeniu, nad to dzia anie najwy sze, co by mia o zdolno pogwa ci prawa jego i ustaw . Cud niepodobny jest z tych dwóch powodów: niepodobny jest jako pogwa cenie praw przyrodzenia, niepodobny dla tego, e zgwa cenie, cz stkowe nawet, przyrodzenia by oby jego unicestwieniem razem. To znaczy, Panowie moi, e niepodobna jest Bogu objawi si jedynym czynem, oznajmuj cym jawnie i w jednem oka mgnieniu obecno jego, czynem wszechmocno ci jego. Podczas kiedy ostatnia istota ma prawo zupe ne objawi si w przyrodzeniu, wype nieniem mocy jej w ciwej, podczas 47 kiedy ziarnko piasku, rzucone do tygla chemika, odpowiada badaniom jego cechami ciwemi sobie tylko samemu, a zamieszczaj cemi je w spisie nauki pod pewn kategory , samemu Bogu tylko niewolno by oby objawi moc swoj w mierze sobie tylko samemu w ciwej, odró niaj cej go i czyni cej z niego istot odr bn ! Nie tylko Bóg nieobjawi by si , ale nawet niepodobna by muby o na zawsze objawi si , w moc tego w nie porz dku, którego On sam jest twórc . Dzia , jest to ; objawia si na zewn trz, to , udziela si innym istotom, to ; ale Bóg nie mo e wi cej dzia , objawia si , udziela , wzbroniono mu tego. Zaparty w g b' wieczno ci swojej g uchej, a ciemnej, je eli go pytamy, je eli modlimy si do niego, wo amy do niego w niebog osy, odpowie nam tylko to jedno, je eli ju przypu ci zechcemy, e b dzie on móg odpowiedzie nam: "Czegó chcecie odemnie! Utworzy em prawa; zapytajcie si gwiazd, b agajcie sobie morze i piaski wybrze a tego; bo co do mnie samego, to przeznaczenie moje ju jest spe nione; jestem tylko spoczynkiem samym i s ug uwa nym dzie prawicy mojej." Ach! Panowie moi, nie tak do dzi dnia ludzko ca a pojmowa a Boga. Poj a ona go jako istot swobodn i wszechmocn i, jakkolwiek niemia a ona zawsze wiadomo ci rzetelnej jego przyrodzenia przecie nieodmawia a mu ona nigdy mocy i dobroci. Wsz dzie i zawsze, pewna tych dwóch przymiotów swego ojca niebieskiego, zase a ona ku niemu nieustann modlitw ; prosi a go o wszystko i codziennie prosi go na kl czkach o wiat o ducha, prawo serca, zdrowie cia a, o oddalenie kl sk wszelkich, o zwyci ztwo na wojnie, pomy lno w pokoju, zado uczynienie wszelkiej potrzeby w niebie, na ziemi i w piekle. Jest tu niewiasta mo e jaka, co zaledwo s yszy to co 48 mówi do was; tego rana jeszcze ukl a ona mo e u w zg owia swego dzieci cia chorego, a opuszczon b c od wszystkich, niemaj c chleba kawa ka na dzie dzisiejszy, z a r ce i wezwa a do Tego, za spraw którego zbo e rzeje i 2014-09-26 10:26 21 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 rodzi si mi osierdzie w sercu ludzkiem, powiedzia a mu: "Panie po piesz na pomoc do mnie n dznej grzesznicy, Panie objaw moc twoj !" I w tej chwili samej, w której mówi to do was, g osy nieprzeliczone wznosz si ku Bogu, ze wszystkich punktów kuli ziemskiej, b agaj c Go o takie rzeczy, którym przyrodzenie samo niepodo a, a którym, wedle prze wiadczenia dusznego istot tych, jeden Bóg tylko w stanie jest zaradzi . Któ tu si myli, pytam was teraz ? Kto myli si , czy metafizyk, czy ca y rodzaj ludzki? Jakim sposobem przyrodzenie samo wyuczy o nas gardzi niem, aby zaufa Bogu jednemu? Nie nauka to bowiem uczy nas modli si ; my modlimy si pomimo nauki; a tak jak niemasz tu nic nad nauk , przyrodzenie i Boga, wi c, je eli modlimy si pomimo nauki, wypada z tego koniecznie, e albo przyrodzenie samo, albo Pan Bóg ucz nas modli si i wierzy z serca ca ego w cuda wszechmocno ci i dobroci bo ej. Potem, niech sobie to zgadza si czy nie zgadza z przyrodzeniem, niech sobie musi ano zgin za ka , raz , jak skoro tylko Pan Bóg dotknie je palcem swojem, to ju do nas nienale y. Ze wzgl du przecie na pewien rodzaj umys ów, dowiod tu zaraz tego, e cud nie ubli a w niczem przyrodzeniu i e nie gwa ci go wcale. Przyrodzenie, jak to ju powiedzieli my, streszcza si w trzech g ównych pierwiastkach: pod cieliskach, si ach i prawach. Pod cieliska z samej istoty swojej s zmienne; zmieniaj one posta , wag , uk adaj si i rozdzielaj pomi dzy sob w chwili ka dej. To samo dzieje si z si ami; wzrastaj one i umniejszaj si , gromadz si i rozstrzeliwaj . Same tylko 49 prawa matematyczne s niezmienne, rz dz c zarazem si ami i pod cieliskami, a od których zale y porz dek ca y wszech wiata. Ruchomo si i pod cielisk rozlewa ruch i ycie w przyrodzeniu; niezmienno praw matematycznych utrzymuje w nich porz dek niezawodz cy nigdy. Bez pierwszych pierwiastków wszystko by obumar o w przyrodzie; bez drugich wszystko by posz o w zam t. Tak wi c kiedy Bóg czyni cud jaki, jak On post puje sobie, pytam, w tej mierze? Czy dotycze on pierwiastku porz dku powszechnego, któren stanowi prawo matematyczne? Bynajmniej. Prawo matematyczne nale y dorz du idei, wi c do dziedziny wiecznego i bezwzgl dnego; tu Bóg nic nie mo e, bo to on sam jest w nie. Dzia a on na pod cieliska i si y, dzia a na pod cieliska stworzone, na si y, maj ce zasad swoj w jego woli najwy szej. Jak my sami, co b c ulegli pa czeniom wyrachowanym (combinationes) a powszechnym przyrodzenia, wyci gamy przecie z naszej ywotno ci wewn trznej ruchy przeciwne, na pozór, prawem ci ko ci, tak i Bóg dzia a na wszech wiat, jak my na cia a nasze. Przyk ada on gdzie si potrzebn do wywo ania obrotu niezwyk ego: jest to cud, on sam bowiem, w zasobach nieprzebranych woli swojej, b cej punktem rodkowym si wszystkich stworzonych i mog cych si utworzy , mo e poczerpn do pierwiastków zdolnych podzia nagle w tym stopniu. Je eli spodoba si mu zatrzyma s ce, e si wyra e tu sposobem zwyczajnym, wtedy przeciwstawi On sile w asnej rzutu, inn si , urównowa aj sob pierwsz , a co, w skutek sam prawa matematycznego, sprowadza spokój. Nie wi cej trudnem jest dla niego powstrzyma ruch powszechny wszech wiata. Tak samo ma si z innemi cudy; zagadnienie to dotycze si y, której u ycie, nie tylko, e nie ubli a porz dkowi przyrodzenia, co, zapewne, nie wa wcale by oby rzecz , ale sam. 50 wchodzi do , a nadto utrzymuje na ziemi porz dek moralny i religijny, bez którego porz dek przyrodzony, czyli fizyczny, nie istnia by wcale. Obja niwszy zarzut ten, po pieszmy, Panowie moi, wyczerpn zarzut drugi. Mówi nam to, e cuda niczego niedowodz , dla tego, e wszelkie nauki wiary mia y by y swoje w asne cuda, przemawiaj ce za ich rzetelno ci i e za pomoc pewnej tajemniczej wiedzy, atwo jest dzia podobne znaki. Zaprzeczam temu miele, by jaka b kolwiek nauka dziejowa, to jest, aby nauka za ona w dzie bia y czasów pewnych, od ludzi znanych z pewno ci , mia a za zasad czyny cudowne. Co do czasów obecnych, niemamy podobnego przyk adu; nikt, przed oczami naszemi, pomi dzy tylo mistrzami ludzko ci, na których patrzemy, nieo mieli si obieca nam rozwin moc wy sz , nad si zwyczajn , któr sami posiadamy. Nikt ze wspó czesnych nam niewyszed na rynek publiczny, aby 2014-09-26 10:26 22 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 uzdrawia lepych i wskrzesza umar ych. Cudowno , albo cudactwo raczej, objawi o si tylko w my lach i stylu, a nieprzesz y dalej. Zwracaj c si od wieku obecnego, ku Jezusowi Chrystusowi, nikt jeszcze, w t umie nieprzebranym odszczepie ców ws awionych, niemóg si by pochwali tem, e rozkazywa przyrodzeniu i oddawa pod opiek cudu natchnienia dumy zbuntowanej. Mahomet, zarazem niewierny i odszczepieniec razem, nie kusi si o to jak i inni bracia jego; powiedzia em ju to, a Koran opowie to dowodniej jeszcze ka demu, kto tylko zechce si przezwyci i przeczyta to na ladowanie niedo ne Biblii, dokonane od aka niefortunnego retoryki, w szkole Meki. Po za Chrystusem, w oczach dziejowych, któ pozostaje jeszcze, je eli pozostawimy na stronie Moj esza i proroków, w ciwie poprzedników Jezusa Chry51 stusa? Mamy zaliczy tu kilka szczegó ów osobliwych, napotykanych w dziejach Grecyi i Rzymu? Powiemy co o augurze owym, co rozci jakoby, wedle ksi g Liwiuszowych, kamie ostrzem brzytwy, albo o westalce owej, co poci gn a by a okr t, zaczepiwszy o niego pasem swoim, albo, wreszcie, o lepcu, uzdrowionym od Wespazyana, który wst pi by w nie na tron rzymski ? Czyny te, jakieby one nie by y, s rozrzucone i nie wspieraj sob adnej wiary; niewywo y one sob adnej sprzeczki w wiecie i nic w nim nieustali y pot swoj ; nie s to wcale czyny nauki wiary. Owo idzie tu nam o cuda takie, które leg y na podwaliny pewnemu wyznaniu religijnemu, nad któremi jedynie warto jest tylko zastanowi si ; widoczna jest bowiem, e je eli Bóg objawia si nam czynami pot gi i wszechmocy swojej, to musi to si dzia w sprawie wielkiej, w sprawie godnej Jego i nas tako , to jest w sprawie takiej, w której idzie o przeznaczenie wiekuiste ludzko ci. To w nie wykre la z przedmiotu roztrz sania wszelkie szczegó y osamotnione, takie, naprzyk ad, jakie napotykamy w yciu Apoloniusza z Tyany. Posta ta nale y do wieku pierwszego ery naszej, a ywot Apoloniusza by napisany daleko pó niej od jednego filozofa ze szko y alexandryjskiej, nazwanego Filostratem, którego wyra nym zamiarem by o uczyni z dzie a swego jakoby dodatek do Ewangelii wi tej, a z Apoloniusza samego obraz na ladowany Jezusa Chrystusa. Z usi owa tych wysz a posta osobliwa i nadzwyczajnie ciekawa, ale ju i koniec na tem. Czego przecie , pytam, dokona w ludzko ci nauk swoj Apoloniusz z Tyany? Gdzie s pisma jego? Gdzie s jego dzie a spo eczne? Gdzie, wreszcie, lad wszelki przej cia jego po ziemi? Zmar on zaraz przy skonaniu. Ale gdyby nawet, oprócz tych dziwów w tpliwych, porusza on góry za ywota, zawsze by52 laby to tylko sama osobliwo literacka, wypadek, cz owiek, nic s owem jednem. Gdzie wi c s owe nauki wiary, za one przy s cu dziejów, a ugruntowane na czynach cudownych? Gdzie jest w wiecie dziejowym inna wszechmocno , oprócz wszechmocy Jezusa Chrystusa, inne cuda nad jego cuda i cuda wi tych pa skich, którzy Go obrali byli sobie za mistrza i w prochu jego czerpali moc podtrzymywania tego, co on sam by rozpocz ? Nic w tej mierze nieukazuje si nam na widnokr gu; Jezus Chrystus pozostaje sam, a nieprzyjaciele jego, otaczaj c go napa ci wieczn , przeciwstawi mu tylko w tpliwo ci same, ale ani jednego czynu, coby wyrówna jego czynom, albo przy najmniej coby poda co podobnego do nich. Ale niemasz e w przyrodzeniu jakich si ukrytych, które, z czasem, zosta y nam objawione przez badania nauki, si , z których móg korzysta Jezus Chrystus? Wymieni wam, Panowie moi, owe si y tajemne, do których si odwo uj w tej mierze, wymieni je, bez boja ni adnej: zw je si ami magnetycznemi. Móg bym je zby bardzo atwo, nauka bowiem nieuzna a je dotychczas urz dowie, a nawet wywo uje je. Wol przecie us ucha , co si tego dotyczy, sumienia raczej asnego ni nauki. Odwo ujecie si wi c do si magnetycznych; bardzo dobrze! ja wierz w nie szczerze i mocno; wierz , e skutki ich by y sprawdzone, jakkolwiek sposobem niedok adnym jeszcze, sprawdzone od m ów wiat ych i nawet od m ów ducha pobo nego; mo e nawet rzecz ta niewyja ni si nigdy g biej; wierz , e skutki te, po wi kszej cz ci, s czysto przyrodzonego charakteru; wierz , e tajemnica si tych nigdy nie by a zatracon na ziemi, e przechodzi a ona z wieku do wieku i objawia a si statecznie we mnóstwie czynno ci tajemniczych, 2014-09-26 10:26 23 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 53 których atwo jest odszuka lady i e dopiero dzi porzuci a ona podziemia ukryte, dla tego, e wiek nasz odcechowa si znamieniem jawno ci wszelkiej; wierz w to wszystko, powtarzam raz jeszcze. Tak, Panowie moi, w skutek my li bo ej, zapobiegaj cej materyalizmowi, jakby przez obelg zadan nauce, datuj z tak dawna, jak tylko my mo na si gn w przesz ci, podoba o si Bogu, aby by y w przy rodzeniu si y nieuprawnione niejako, niedaj ce si podci gn pod prawid a sta e, a przecie niedaj ce si zaprzeczy wcale sposobami naukowemi. Chcia On tego, a to, aby dowie ludziom u pionym w ciemnocie zmys owej, e nawet po za granicami religii, pozosta y nam jeszcze przeb yski wy szego porz dku, jakoby przed wit wiata niewidomego, pewien rodzaj krateru, przez któren dusza nasza, wymkn wszy si z u cisku cia a, wzlatuje w przestrzenie, których zg bi niemo e, z których niewynosi wspomnie adnych, a które, przecie , ostrzegaj j dostatecznie o tem, e porz dek obecny, ukrywa pewien porz dek przysz y, przed którym nasz jest tylko nico ci sam . Wszystko to jest prawdziwem; wierz w to mocno; ale równie te jest rzetelnem to tako , e te si y ciemne zawarte s w takich granicach, e te nieobjawiaj wcale jakiejb kolwiek mocy na porz dek przyrodzony. Cz owiek b c u pionym sztuk magnetyzera, si ga wzrokiem przez cia a ciemne i daleko; wskazuje leki skuteczne na choroby pewne; zdaje si wiedzie to czego niewiedzia wprzódy, a o czem zapomina natychmyast po przebudzeniu si ze snu; objawia wol sw moc wielk na tych, z którymi zostaje w stosunku magnetycznym: wszystko to jest pracowite, bole ne, zmi szane z niepewno ci i os abieniem cia a. Jest to raczej zjawisko wzroku ni dzia ania, zjawisko, nale ce do rz du proroctwa, ni do rz du cu54 dów. Nigdzie jeszcze dot d nie zdarzy o si nikomu widzie uzdrowienia w jednem oka mgnieniu dokonanego, czynu widocznie mocy w adczej. Nawet w porz dku proroctwa nic niemasz wi cej n dznego. Zdaje si , e widzenie to osobliwszego rodzaju powinno by oby rozja ni nam, cokolwiek przynajmniej, we wzgl dzie przysz ci tej, któr by mo na by o okre li jako przysz obecn . Przecie nic z tego. Co, pytam, przepowiedzia nam magnetyzm od lat pi ciudziesi ciu ? Niech powie nam on nie to co wydarzy si za lat tysi c, nie to nawet co przy padnie po jutrze, ale niech nam przepowie wypadki jutrzejsze przynajmniej ? Wszyscy ci co rozporz dzaj losami naszemi s istotami ywemi; mówi oni, pisz , poruszaj spr ynami daj cemi si poczu ; niech e nam przepowiedz , tedy nast pstwo pewne dzia ania ich na jedn przynajmniej spraw publiczn . Niestety! magnetyzm, któren powinienby by zmieni posta wiata niemóg sta si nawet narz dziem policyi; mi sza on wyobra ni nasz zarówno czczo ci swoj jak i swoj osobliwo ci . To nie pierwiastek, to szcz tek raczej. Tak nad brzegami Eufratu, gdzie niegdy le Babilon i gdzie wznosi si ów pomnik s awny, co mia by wzbi pod ob oki, mówi c s owy Bossiueta, wiadectwo pot gi starej ludzi dawnych, dzi podró ny napotyka tam szcz ty osmalone od piorunu, ale zawsze jeszcze szcz ty wielkie, jakby dzie o olbrzymów, a nie plemienia naszego. Podró ny schyla si i w d onie chciwe chwyta ceg y pokruszone; postrzega na nich znaki, pismo sapewne pierwotne rodzaju naszego, ale napró no kusi si on o wyczytanie jego, szcz tek, staro ci wi cony, wypada z r k jego na gruzy zpopiela e od ognia bo ego: jest to ju tylko czerep st uczony, którym nawet sama ciekawo ludzka pogardza. 55 Patrz jeszcze, Panowie moi, pilnie i nic ju wi cej niedostrzegani: Jezus Chrystus sam jeden tylko stoi przdemn , stoi jakby kolos wiekami niepo yty. Przecie powiecie mi jeszcze mo e: je eli Jezus Chrystus dzia cuda za ycia i dzia nawet w wiekach pierwszych ko cio a, dla czegó dzi nie czyni ich wi cej ? Dla czego nie czyni ich wi cej? Niestety! Czyni on je codziennie, Panowie moi, ale wy niewidzicie ich; czyni je z mniejsz szczodrobliwo ci , dla tego, e cud moralny i spo eczny, cud co wymaga czasu wiele, spe ni si nareszcie i stoi dzi przed oczami waszemi. Kiedy Jezus Chrystus zak ada podwaliny ko cio a swego potrzeba mu by o zjedna wiar dla sprawy, co si poczyna a by a dopiero; dzi sprawa ta ju dokonana, chocia niedoko czona 2014-09-26 10:26 24 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 jeszcze; widzicie j , dotykacie si jej palcem niejako, porównujecie j , mierzycie, s dzicie j , zastanawiaj c si nad tem, czy sprawa ta jest rzecz ludzk tylko. Po có Bóg mia by rozrzuca cuda przed tymi, co niechc widzie , niechc pozna cudu? Po có , naprzyk ad, mia bym prowadzi was w góry Tyrolu, eby cie ogl dali cuda, na które, od lat pi tnastu, tysi ce wspó czesnych nam ludzi patrzy o? Po có mia bym d wiga kamie , kiedy budowa ko cio a uko czon ju zosta a? Oto pomruk bo y stoi przed nami: wszelka moc wypróbowa a go; zbada a go nauka wszelka; przekl o go wszelkie blu nierstwo; popatrzcie oto wznosi si on przed wami, trwa on od o mnastu wieków, zawieszony niejako pomi dzy niebem, a ziemi ., jak wyrazi si Józef de Metr. Je eli go niewidzicie, to có zdo acie wy zobaczy jeszcie? ydzi mówili podobnie do Jezusa Chrystusa w pewnem podobie stwie (paraboli) s awnem: przyprowad nam którego z umar ych. A Jezus Chrystus rzek im: "Je56 eli Moj esza i proroków nies uchacie, ani by tez kto z umar ych powsta , nienwierzycie." ( uk. XVI. 31.) Ko ció jest Maj eszem, ko ció jest prorokami wszystkiemi, ko ció jest cudem ywym; kto niewidzi ywych jak e by ten widzie mia martwych? 57 III. O ZA ENIU KRÓLESTWA JEZUSA CHRYSTUSA. Panowie! Czy to rozwa amy ywot powszedni Jezusa Chrystusa, czyli te zastanawiamy si nad jego ywotem publicznym, zawsze przychodzimy w ko cu do tego zdania o nim, e on jak Bóg. Ale to jeszcze dopiero jest pierwszy czyn ywota; drugim czynem jego jest prze si ; wszelkie ycie bowiem ma cel swój i spe nienie nie celu tego nadaje warto ca ywotowi up ynionemu. Nie do jest wi c tego em dowiód wam, acz z oczywisto ci zupe , tego, e ywot Chrystusa tak prywatny jak i publiczny, nosi na sobie cech bo ka, je eli bowiem ywot ten nie dopi by w ko cu celu swego, je eli niepozostawi on nic po sobie, coby my nie mówili o nim, zawsze musia by by on czczem tylko ywotem. Nale o tedy koniecznie, aby Jezus Chrystus prze ywszy najprzód zawód swój jak Bóg prze by potem jeszcze siebie samego; gdyby to nie nast pi o, coby my nie w nosili o tej niestowno ci ycia Chrystusa i jego nast pstw, zawsze przy sz oby by o wyzna w ko cu to jedno, e by o ono tylko najwspanialsz i najbardziej niewyt umaczon nico ci , jaka tylko objawi a si by a kiedykolwiek na wiecie. Ale aby si prze w Bogu, co nale o by o uczyni Chrystusowi Panu? Oto 58 nic wi cej jak tylko spe ni cel ywota swego, tak jak by to sam og osi on i opisa publicznie, a mianowicie za na ziemi królestwo bo e. "A potem gdy Jan by wyda , mówi Marek aposto , przyszed Jezus do Galilejej przepowiadaj c Ewangelij królestwa bodego, a mówi c: i si wype ni czas i przyblidy o si królestwo bo e: pokutujcie, a wierzcie Ewangeli jej." (1. 14. 15.) Posy aj c uczniów swoich apowiada s owo jego, tak przepisywa im sposób w jaki spe ni mieli poselstwo swoje: "A do którego kolwiek miasta wnidziecie a przyjm was w tym e mieszkajcie jedz c i pij c to co u nich jest, uzdrawiajcie chore i mówcie: królestwo bo e blizkie jest; a je li nieprzyj to by was, wyszed szy na ulice, mówcie: i proch który przylgn do nas z miasta waszego, ocieramy na was: wszako to widzicie si przybli o królestwo bo e." ( uk. X. 8 — 11.) A jakie by o to królestwo bo e opowiadane przez Jezusa Chrystusa, jako cel przyj cia jego na ziemi ? By o ono nim samym, o tyle, o ile mia on by uznanym za Boga, kochanym jako Bóg, czczonym jako Bóg, za yciel i g owa spo eczno ci powszechnej, której bóztwo jego sta o by si kamieniem w gielnym przez wiar , mi i uczucie serdeczne. Owo pytam was, Panowie moi, spe ni si dzie o to? Czy Jezus Chrystus, za ywota swego i po zgonie, za by tu na ziemi królestwo, którego sam by Bogiem? Za e on pa stwo duchowe? Jest e on pomi dzy nami jedynym królem dusz? Niemam potrzeby dowodzi wam tego; oto lat 2014-09-26 10:26 25 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 dziesi wyk adam wam cuda królestwa tego, a chocia bym nie czyni tego sam widok tego pa stwa duchownego trwa przed oczami waszemi, wielu z pomi dzy was nale do niego, s jego cz onkami i poddanymi; jest to co takiego, co przemawia samo za siebie i stoi wy ej nad dowód wszelki. Tak! jest na ziemi, na tej ziemi z b ota i Pielgrzymstwa, królestwo duchowne, w którem s y si Bogu w 59 duchu i prawdzie, w którem bojuje si przeciwko cia u, krwi i pysze, w którem nic nie jest podobnem do tego co jest gdzieindziej, a którego twórc jest Chrystus Pan, jest g ow jego, królem i Bogiem. A jako ów anio objawienia Janowego, wiadek tryumfu ostatecznego pa stwa tego, od pocz tku wy piewa by chwa jego, tem jednem s owem, rzuconemi na podziw wiatu: factum est! Spe ni o si ! Tak od dzi , ja, ucze Chrystusów, dziecie królestwa owego, czciciel króla dusz ub ogos awionych, wo am do was: factum est! Spe ni o si ! Nie o fakt sam tedy idzie nam ju tutaj; czyn ten zosta spe nionym, jest dotykalnym, jest przed nami i mog miele wnie to: e yj c na ziemi jako Bóg Jezus Chrystus prze si po mierci jako Bóg. Nie odrzeczy przecie b dzie pokaza wam to, ile dzie o takowe przechodzi o rozmiarem swoim wszelk moc stworzon ; postaram si dokona tego t umacz c wam podwójne trudno jak musia by pokona Jezus Chrystus. Jedn z trudno ci tych nazw trudno ci prywatn ., drug trudno ci publiczn : wyja nienie ich zajmie chwilk t , któr Bóg pozwoli mi po wi ci dla was. Najpierwszym warunkiem królestwa dusznego i ustanowienia jego na ziemi by o wyjednanie wiary dla jego za yciela, to jest, e Jezus Chrystus sta si dla nieprzeliczonego t umu ludzi prawid em wszystkich my li ich i e ci, wyrzekaj c si wszystkiego tego co tylko by o u nich najpotrzebniejszego i najg bszego, a mianowicie swojej umys owo ci w asnej, przyj li umys owo Jezusa Chrystusa za swoj w asn , a to do tyla, e mogli byli, w tej mierze, ozwa si z Paw em wi tym: Nie ja ju jestem, ale Jezus Chrystus yje we wme. Nie dla tego, by dla ustanowienia królestwa swego Jezus Chrystus wymaga od nas ofiary rozumu naszego, jest on bowiem sam rozumem najwy szym i sam w nie udziela 60 nam w adzy pojmowania, przez odbicie rozumu w asnego, jak to wyra nie zapisano jest w Ewangelii Jana wi tego. Musia jednak wymaga po nas ofiary naszego ducha w asnego, co jest wcale insz rzecz ni ofiara rozumu naszego. Bo te rozum nie jest w nas w czystym stanie swoim; gdyby by on w nas w stanie czystym, wtedy, b c o wieceni wiat ci jedyn , a jednostajn , post powaliby my w najdoskonalszej z. sob zgodzie. Zamiast tego, jakkolwiek bierzemy udzia wszyscy w jednym a powszechnym rozumie, bez czego niebyliby my umys owo ciami, mieszamy przecie do nich s abo ci, ciemnot , nawyknienia nam ciwe, uprzedzenia, upór, tysi ce manowców i ob dów niedocieczonych, przerzynaj cych sob go ciniec bity, a umniejszaj cych jasno ci i czyni cych z rozumu, w nas b cego pierwotnie, co ciasnego, osobistego, który to rozum nazwiemy duchem w asnym, pojedynkowym. Ten to duch pojedynkowy, b cy nast pstwem niewoli naszej jako te i naszej swobody, dzieli pomi dzy sob ludzi w rodzinie, pod okiem matki i ojca, niedozwalaj c im za tu na ziemi, moc asn , wi tej rzeczypospolitej prawdy. Dbamy podwójnie o ducha w asnego; dbamy o niego z tego wzgl du, e podstaw jego jest rozum powszechny i e nic niemasz uszniejszego jak przytrzymywa si rozumu; ale mo e wi cej jeszcze nadto dbamy o niego dla tej szczególno ci, odró niaj cej nas samych, a powsta ej z tego wp ywu i odwp ywu umys owego, osadzaj cego w duszy naszej co nam tylko ciwego, dzia ania, które si rozpocz o w nas od tej chwili, w której pocz li my byli u ywa osobliwej w adzy widzenia, s yszenia, s dzenia, czucia i rozumowania. Owo , za pomoc wiary w Jezusa Chrystusa, koniecznej do utworzenia królestwa bo ego dusz, powinni my z z siebie tego ducha pojedynkowego, nam samym tylko w ciwego, a tak nam drogiego i 61 jakby przyrodzonego. Potrzeba by my odt d ugruntowali rozum nasz na rozumie wy szym Jezusa Chrystusa, by my skruszyli krzta t osobowy, zawsze mniej wi cej, ciasny i fa szywy, czyni cy nas tem, czem jeste my, aby wej mogli my w kszta t 2014-09-26 10:26 26 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 obszerny i g boki z którego posz a Ewangelija, b ca sam umys owo ci Jezusa Chrystusa. Ofiara ta, Panowie, nadzwyczajnie jest nam ci , a to dla tej przyczyny, e, aby wyrwa nas nam samym, chwyta ona za korze duchowy istoty naszej. Jest ona jeszcze bole na dla nas z drugiego powodu. Nie tylko chcieliby my przechowa si nienaruszenie takimi, jakimi ukszta towa y nas przyrodzenie i swoboda ducha naszego, ale nadto, chcieliby my tako posta duszy naszej narzuci innym, ukszta towa na wzór swój i podobie stwo w asne, sta si mistrzami ich i utworzy , w ten sposób, królestwo dusz takie, w którem my sami byliby my królami. Byle tylko cz owiek otrzyma od nieba umys wy szy, ju marzy o tem; w porz dku ducha, jako i we wszelkim innym porz dku, cz owiek chce koniecznie panowa . Je eli jeszcze zosta on udarowanym tem, co si zwie w spo eczno ci urodzeniem, chce wi c by królem z urodzenia; je eli mu maj tno wielka przypad a w udziale, chce by królem z bogactwa; je eli dosta a mu si w adza, wi c chce by królem z w adzy; nareszcie otrzyma w udziele ducha wy szego, wi c chce panowa duchem. O te ostatnie królestwo najwi cej si kusz i najabsolutniejsi królowie nie sz adowoleni skoro tylko nie mog za mi, mysi sw , wszelkiej umys owo ci. Kiedy wi c Jezus Chrystus chce tego aby my przynie li w ofierze naszego ducha w asnego jego najwy szemu rozumowi, wymaga on przez to od nas ofiary z w adztwa tego, które nam najwi cej le y w sercu. Zmawia si on na nas, aby str ci nas z majestatu najs uszniejszego do jakiego tylko wzdycha mo emy. Có bowiem mo e by pra62 wniejszego, jak panowa umys em, darem tym, który niedosta si nam przypadkowie tylko, nie przez wybór, nie prac a staraniem innych, ale wyrobi si w nas samych, z istoty naszej powsta , zasiany od przyrodzenia, a uprawiany od nas? Im wi cej w adamy nim, b przez nauk , b przez filozofij , tem wi cej czujemy si by rozj trzonymi, przeciwko przyw aszczycielowi owemu, którego zw Jezusem Chrystusem, a któren do niczego innego nie zmierza jak tylko do tego, aby umie ci ducha swego na miejscu w asnego naszego ducha, jak tylko do tego, aby da nam odetchn my jego i przemówi jego s owem. Oto jest tajemnica ca a, Panowie, tego wstr tu nieprzezwyci onego niczem, w osobie tylu m ów uczonych i filozofów, ku Jezusowi Chrystusowi: widzimy w nich ludzi, co niechc zst pi z tronu swego i naturalnie maj oni tysi c razy racy . Przecie wypada o aby my wszyscy, b c od o mnastu wieków dzie mi Chrystusowemi, zgodzili si dobrowolnie na to wyzucie nas z tronu, aby my si ch tnie uni yli, stali si malutkiemi, aby my dali si uczy , nietylko w dzieci stwie samem, ale a do kresu ostatecznego ywota naszego, aby my, b c obci eni ju laty i godno ciami wieckiemi, rz dz c nawet lud mi pod innemi wzgl dami, pod tym wzgl dem duchowym,. w ostatnie chwile przynajmniej, maj c stan przed oblicznosci Boga wszechmog cego, z yli z siebie t godno umys owego w adztwa, tyle drog dla pychy naszej, aby si uspokoi nareszcie w Jezusie Chrystusie, jakby dziatki drobne, prosz c go, aby zaniós nas wi temi mis wemi na tronducha czystego i wiekuistego, który jest Bogiem ojcem jego. Nikt inny na ziemi, Panowie, nikt inny nieotrzyma tego w adztwa najwy szego co do umys u. Tyrani uciskali mysi 63 ludzk , broni c jej objawi si wiatu, ale nigdy niedoszli byli oni do tego, aby mogli kierowa ni i rz dzi ; wymyka si ona wszelkim spr ynom, chocia by najm drszego nawet rz du. M drcy pozak adali byli szko y, ale szko y krótkotrwa e, których praw, rych o, sami ich uczniowie si zaparli. Mamy si dziwi temu? Ucze m drca sam jest cz owiekiem jak i mistrz jego; czci on my l nauczyciela swego a do chwili stanowczej, w której w asna my l jego, dojrza a wreszcie ku niewdzi czno ci prawej, dozwoli mu podnie si do zacno ci nauczania i do tego, aby módz, nareszcie, oznaczy w dziejach, podatnych bardzo dynastyi m dro ci, swoje miejsce w asne. Sekty, dzia aj c nawet na gruncie stateczniejszym, niedokona y by y przecie nic trwalsze go. Herezy i odszczepie stwo przywracaj nam nasz umys w asny; protestantyzm to samo; wszystkie nauki te, nie tylko e niewi w niczem wiary naszej, ale maj , owszem, za cel wyswobodzenie jej. Sam islamizm, jak przed nim ba wochwalstwo, nie by w stanie ustanowi powagi naukowej, wi c pozostawia wyznawców swoich 2014-09-26 10:26 27 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 gwoli ich w asnego natchnienia i kierownictwa. Ka den, oprócz Chrystusa, albo zostawia nam rozum nasz osobisty, albo go nam przywraca; na tem w nie zale y urok wieczny b du. Co, pytani, mówi nam dzisiaj w tej mierze? Czego wiek nasz, niepewny b c dróg swoich, a zarówno prawie nieudolny zdoby si na odwag , tak w z em jako i w dobrem, da b agaj c od Jezusa Chrystusa? Czy nie tego, aby on os abi nieco p ta w adzy swojej, aby wypu ci artyku y pewne ze starej ustawy chrze cija skiej, aby przejrza , na nowo, ugod pierwotn Ewangelii, by podpisa , nareszcie, ust pstwo jakie, dokonane pomi dzy czasem, a wieczno ci . Ale Jezus Chrystus mieje si z tych po da ch ci s abych, niewychodz cych z zupe nego pos usze twa dla jego rozumu wszechmocnego; 64 pomi dzy nim, a nami nie mo e by nic innego nad niego i nas samych, albo mo e by zrzeczenie si naszego umys u osobistego, albo jego panowanie wy czne; potrzeba wi c albo przyj to, albo odrzuci , jedno z dwojga. Nie do jest nawet dla Chrystusa postawi ducha swego w miejscu naszego ducha; c królem umys u naszego staje on przez to dopiero na pocz tku d enia swego; chce on mie wi cej ni my l sam , chce on jeszcze mi ci naszej. A jakiej e mi ci, Bo e wielki? Oto mi ci takiej, co by by a szczytem mi ci ludzkiej, a przed któr by zmala a wszelka mi . Aby cie poznali cud jaki si dokonuje tu, przypatrzcie si bli ej tylko trudno ci tej, jaka nas spotyka, kiedy w yciu naszem chcemy sami zjedna mi dla siebie samych. Zaledwo kwiecie uczucia rozwija si pocznie w duszy, kiedy szukamy ju sobie w towarzyszach, lat naszych m odzie czych wspó czucia, co zaw ada wreszcie sercem naszem i wyprowadza je, z jego ukochanej, a smutnej samotno ci. Zt d pochodz nie, w dziejach wszystkich ywotów szlachetnych, owe czasy pierwsze, owe wspomnienia dawne, których potem niewyg adzi adne inne wra enie, co do najpó niejszej staro ci, nawet pozostawi w nas jakby jak czarown wo przesz ci. Jednak e, pomimo moc ow pierwszych przyja ni, sam bieg lat naszych przerywa ich post p; wzrok nasz, wzmacniaj c si do wiadczeniem, staje si coraz mniej czu ym na wdzi k wieku naszego; co takiego, co nie jest ju dzieci stwem, wyswobadza nas z pod uroku tego wiosny ywota, któremu mo e nic ju niewyrówna, ale któren przecie niewystarcza ju dla nas po staremu. Przyja zi bnie, przechodz c w ufno powa i m zk , a duszy naszej, co wznies a si ju stopniem jednym na wy yn ycia, potrzeba nowego poci gu, co by j podbi sob , nape niaj c jej pró ni . Wymienie tu imi jego? Ale 65 dla czegó bym nie mia wymieni go? Jest dwie rzeczy przed któremi, za opiek bo , niecofn si nigdy, a temi s : obowi zek i konieczno . Konieczo ci rzeczy zagajonej jest, abym wymieni tu miano zanadto sponiewierane, innego uczucia cz owieka; wymawiam wi c je i o wiadczam: dla cz owieka, zd aj cego od wieku m odzie czego ku okresowi dojrza ci, potrzeba poci gu takiego, co by uczyni zado zarazem m odo ci jego i sil , potrzebie odnowienia si i przysz ci; w tym celu Bóg zgotowa mu mi , maj , je eli tylko jest ona rzeteln , to jest, je eli jest czyst , doko czy wychowania jego ywota i uczyni go godnym zosta ojcem potomstwa. Ale, o! s abo ci przyrodzenia naszego! wkrótce troski wieku m zkiego fa duj czo o nasze; bruzdy ryj na niem szlachetne wiadectwo my li: czegó potrzeba wi cej ? Niezdolnym b c zjedna sobie odt d wzajemno ci upojenia, zaspokojonego ju dla nas, a niemaj cego ju do z udze dla utrzymania si , uspokajamy si wi c w przywi zaniu cichszem, ja niejszem, s odkiem jeszcze, a niemog cem ju porówna si z gwa towno ci nami tno ci owej, któr wymieni em dopiero, po imieniu mu w ciwem. Przecie zasoby duszy ludzkiej nie s jeszcze u kresu swego, b c cór mi ci wiecznej, duch pochodzenia jej nieprzestanie zsy natchnie jej a do ostatniej chwili. Z pierwszym cieniem staro ci, uczucie ojcowstwa zst puje do serca naszego i ow ada czczo ci ow któr w niem pozostawi y pierwsze uczucia jego. Stan ten nie jest wcale upadkiem, nie my lcie tak; po spojrzeniu Boga na stworzenie swoj nic niemasz równie pi knego jak w rok starca spoczywaj cy na dzieci ciu jego, ów wzrok tak czysty, tak czu y, tak bezinteressowny, a znamionuj cy w yciu naszem sam punkt doskona ci i najwi kszego podobie stwa do Boga. Cia o schyla si z wiekiem i s abnie, duch mo e by jeszcze krzep- 2014-09-26 10:26 28 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 66 kim, ale dusza wzrasta mi ci . Ojcowstwo o tyle jest wy szem od mi ci pierwszej, o ile mi wy sz jest od przyja ni. Ojcowstwo jest wie cem ywota naszego. Mi by aby zupe , niepokalan , gdyby odp aca a si z równ moc we wzajemno ci dzieci cia wzgl dem ojca, przyjaciela wzgl dem przyjaciela, ony wzgl dem m a. Ale tak nie jest. Kiedy byli my dzie mi kochano nas wi cej daleko ni kochali my sami; zestarzawszy si z kolei kochamy sami wi cej ni jeste my kochani. Nienale y utyskiwa na to. Dzieci wasze id potej samej drodze po której my przebiegali my, po drodze przyja ni, mi ci, po tych szlakach gor cych, co niedozwalaj im wyp aca si nale ycie uczuciu wiekiem ubielonemu, które my ojcowstwem zowiemy. Przynosi to cze cz owiekowi, e znajduje w dzieciach swoich t sam niewdzi czno jak wyp aca si w asnym rodzicom i ko czy tak w zawodzie swoim jak Pan Bóg, ko czy na uczuciu bezinteressownem. Niemniej przecie prawd iest to, oto e goni c przez ca e ycie nasze za mi ci , otrzymujemy j tylko niedoskona , co krwawi nam serce bole nie. Gdyby my j nawet byli w stanie otrzyma za ywota ziemskiego, to có by pozosta o nam z niej po zgonie? Zapewne, modlitwa przyjació idzie za nami, wspomnienie poczciwe powtarza imi nasze na ziemi: ale wkrótce niebo i ziemia post puj naprzód, nast puje zoboj tnienie, milknie pami o nas, i adne wybrze e nie szle ju na grób nasz wonnego powiewu mi ci. Wszystko si ko czy, ko czy si na zawsze i takie s dzieje cz owieka co do mi ci. Myl si , Panowie; jest cz owiek pewien, dla którego mi przesz a po za grób nawet; jest cz owiek, którego grób nie tylko e jest s awnym, jak to powiedzia prorok, ale jest kochanym jeszcze. Jest cz owiek którego prochy po o mnastu wiekach nawet, nieostyg y; któren odradza si codziennie w my li t u67 mu wielkiego ludzi; któren w kolebce jeszcze zosta nawiedzonym od pasterzy i królów, przynosz cych mu mir , z oto i kadzid o. Jestcz owiek pewien, którego wspomina j ustawicznie nie strudziwszy si nigdy, któren jakkolwiek zeszed ze wiata tego, widzi si przecie wsz dzie otoczonym t umami, gdzie tylko st pi ' by nog , na kolanach matki, na brzegu jeziora, na wierzcho ku góry, na cie kach dolin, pod cieniem drzew oliwnych, w g bi puszcz niedost pnych. Jest jeden cz owiek zmar y i pochowany, którego snu pilnuj , wygl daj niecierpliwie przebudzenia, którego ka de s owo wymówione brzmi jeszcze w uchu i w sercu i budzi w nich wi cej ni mi , bo wydaje cnoty przynosz ce owoc w mi ci. Jest cz owiek pewien zawieszony od wieków na drzewie sromotnem, a przecie miliony wyznaj cych go, codziennie zdejmuj go z tego tronu m ki jego, padaj przed nim na kolana, korz si najuni eniej przed nim jak tylko mog , nie wstydz c si wcale tego i tak ukorzeni ca uj z mi ci jego nogi skrwawione. Jest cz owiek pewien ubiczowany, zam czony, ukrzy owany, któren powstaje cudownie z martwych i z po rodka zniewagi, aby usi wpo ród chwa y niewys owionej mi ci, mi ci, co niezawodzi nigdy, co znajduje w nim spokój, cze , rado a do zachwytu posuni . Jest cz owiek pewien prze ladowany w m czarniach, i w grobie samym nawet, od nienawi ci niczem nienasyconej, któren jednak wzywa do siebie aposto ów i m czenników z czasów potomno ci najodleglejszej i, rzeczywi cie, znajduje w powstaj cych pokoleniach coraz to nowych aposto ów i m czenników. Jest cz owiek pewien, nareszcie, cz owiek jedyny, co utrwali na ziemi mi swoj , a cz owiek ten, to ty o! Jezu! ty co mi raczy powo do siebie i ochrzci , co mi nama ci , u wi ci w mi ci twojej, a którego imi samo, w tej chwili, otwiera 68 serce moje i wyrywa z niego glos, poruszaj cy mnie samego. a do któregom si niepoczciwa wprzódy. Kto z m ów wielkich jest kochanym u udzi? Kto z wojowników, czy Alexander, Cezar, Karol W. ? Kto z m drców, Arystoteles czy Platon? Kto jest kochanym od ów wielkich? Kto? Wymie cie mi, chocia by jedno tylko imi ; wymie cie mi, chocia by jednego tylko m a zmar ego, co by na grobie swoim pozostawi! mi po sobie. Muzu manie czcz , Mahometa; przecie nie jest on kochanym od nich. Nigdy uczucie serca nie tkn o si duszy mu lemina, powtarzaj cego wyra enie wiary swojej: "Bóg jest Bogiem, a Mahomet jego prorokiem!". Jeden cz owiek tylko 2014-09-26 10:26 29 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 zjedna sobie mi wieków wszystkich, mi niewyczerpuj si nigdy; król umys ów, Jezus Chrystus, jest jeszcze królem serc i przez ask utwierdzaj , jemu tylko w ciw , da on wi tym swoim przywilej osobliwszy utrwalenia w pami ci ludzkiej pobo nego i sta!ego wspomnienia o sobie. Przecie to nie wszystko jeszcze; królestwo dusz jeszcze nieustanowione. Jezus Chrystus, b c Bogiem, niepowinien by poprzesta na samej wierze niezachwianej i mi ci niepo ytej; powinien on by wymaga czci bozkiej. Cze taka jest unicestwieniem siebie samego w obliczu istoty wy szej, a uczucie to, Panowie, nie obcem jest dla nas. Spoczywa ono, jak wszelkie inne, w g bi samej przyrodzenia naszego; odgrywa ono tam wi ksz rol ni mo e wyobra acie to sobie. Wszyscy, mniej wi cej, przyznajmy si , chcemy by czczonymi. Ta ch czci niepomierna wyda a tyranij . Dziwicie si czasami, e mocarz jaki wdaje si w matactwa niesko czone, aby si uwolni od praw bozkich i ludzkich, e czy w tym celu gwa t z chytro ci , wylewa potoki krwi i idzie prosto do tego aby si sta w ko cu obrzydzeniem rodu ludzkiego: pytacie si , dla czego to dzieje si 69 wszystko? Ach Panowie moi, dzieje si to w celu bardzo prostym, w celu zostania liczonym, w celu ujrzenia tego, e wszelka my l podda si jego w asnej my li, wszelka wola zastosuje si do jego woli, wszelka moc, prawo wszelkie, wszelka ustawa, wszelki obowi zek wyjdzie od niego samego, a nawet posta sama cz owieka zegnie si przed nim tak jak cia o niewolnika n dznego. Oto jest g b serca naszego, g b podobna do serca szatana. Ale dla przeciwwagi temu, przeciwwagi koniecznej przeciwko tej strasznej chorobie pychy, niemo emy yczy dla siebie ubóstwienia, nie maj c przytem w obrzydzeniu ubóstwienia, kogo innego. Zt d nie idzie obrzydzenie despotyzmu. Ludzko , poni ona od mocy zapoznaj cej wszelkie prawo, skupia w sobie samej g uche oburzenie: czeka tylko chwili nieuniknionej, chwili s abo ci i, za nadej ciem jej, obraca si i depce nog istot niegodn , co si by a o mieli a pomiata ni do tego stopnia, e a wymaga a od niej kadzid a. S awny mówca pewien powiedzia by z jednej mównicy nej: "Krok tylko jeden od kapitolu do ska y Tarpejskiej." Moge powiedzie z równ prawd , acz w. mniej mo e wspania ych wyrazach: krok tylko jeden od tarza do rynsztoku. Kto tylko by ubóstwianym, tego wcze niej czy pó niej, ka ludowa musia a by a str ci ze szczytu przyw aszczonego sobie majestatu bozkiego i poci gn , postronkiem zawi zanym u szyi, przez ulic na miejsce ka ni, a zt d na miejsce jeszcze krwawsze, bo na miejsce wiecznej ha by w dziejach ludzkich. Tego wymaga historya, ta pot ga przeznaczona na wydawanie wyroków bo ych, dokonanych nad pych cz owieka. Przecie , pomimo dzieje, Jezus Chrystus do dzi dnia jest ubóstwianym. B c cz owiekiem miertelnym i umar ym, potrafi on podbi sobie cze bozk , cze trwaj dot d, a której podobnej niemasz zaiste drugiej na ziemi. Jaki Cesarz rzymski móg by zatrzyma na d ugo dla siebie swoje wi tynie i 70 pos gi ? W co obróci a si pytam ca a ta ludno bogów, stworzona od pochlebstwa niecnego? Ani prochów nawet niepozosta o dzi po niej, a wspomnienie owe, które pozosta o po tych bogach, jest tylko now pobudk dla my li naszej do zdumiewania si nad szale stwem ludzi a razem nad sprawiedliwo ci bo . Sam tylko Jezus Chrystus pozosta na o tarzu i to nie gdzie tam, w jakime zak cie ciemnym wiata, ale na ca ej ziemi i to u narodów najs awniejszych ze swego wiecenia duchowego. Najwspanialsze pomniki sztuki os aniaj wi te wizerunki jego; najpyszniejsze obrz dy gromadz razem ludy pod cie imienia jego; poezija, muzyka, malarstwo, rze ba prze cigaj si , aby powiedzie co o nim i uczyni mu ho d godny tej czci bozkiej, jak mu przyzna y wieki ca e. A potem, na jakim tronie oddaj mu cze najwy sz ? Na krzy u. Jak to na krzy u mówi ! Czcz go jeszcze pod postaci n dzn chleba i wina. Tu ju my l nasza ca kiem si gubi. Zdaje si e cz owiek ten naumy lnie chcia by nadu swojej mocy szczególnej i zadrwi sobie z ludzko ci ca ej, uginaj c jej czo o przed najpró niejszemi wyobra eniami. Zst piwszy przez m swoj ni ej nawet od mierci, uczyni On ze wstydu samego stolic bóztwa swojego, a nie b c zadowolony jeszcze z tego nawet tryumfu, chcia on jeszcze po nas tego, aby my uznali istot jego najwy sz i jego ywot wieczny we czci takiej, która by zada a fa sz ostatni zmys om naszym. Mo na cokolwiek poj w skutkach pomy lnych tak zuchwa ego 2014-09-26 10:26 30 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 zamiaru? Prawda wiele r k podnosi o si w tym celu, aby go str ci z o tarzów; ale niedo ztwo ich pos o tylko na to, aby stwierdzi , raz jeszcze, chwa jego. Po ka dej obeldze nawej rós On i m nia ; geniusz jeden broni go od potwarzy drugiego geniuszu; nauka ciera a si z nauk w tym celu; pa stwo powstawa o na pa stwo, i jakiby nie podnoszono or . 71 przeciwko niemu, umia on go obróci zawsze na swoj obron a kiedy my lano, e ju zwyci ony le On w prochu, wiat ca y postrzega go w postaci zwyci zkiej, spokojnego, pogodnego, widzia w nim Pana i Boga czczonego i umi owanego powszechnie. Tak za on królestwo dusz przez wiar , któr op acamy ofiar naszego asnego ducha, mi ci , przechodz mi wszelk , ubóstwieniem, które jemu tylko jednemu okazujemy, tajemnic potrójn pot gi, objawiaj cej nam bóztwo jego, a która wi cej jeszcze daleko objawi j wiatu, kiedy przypatrzymy si owej trudno ci publicznej, która przeciwi a si silnie ustanowieniu na ziemi tego królestwa nadprzyrodzonego. Panowie, miejsce zaj te ju by o, kiedy Jezus Chrystus przyszed by na wiat; by o zaj te bo niejest ono nigdy opró nione. Gdyby by zamy la On nawet o ustanowieniu tylko pomi dzy sob stosunków tajemnych, pewnego wyznania skrytego, a i w tym razie zamiar jego, raniej lub pó niej, napotka by by obawy i zawi , które niezawodnie wybuchn yby w ko cu oporem jawnym ze strony w adzy publicznej. Ale Jezus Chrystus dalekim by od ukrywania królestwa swojego na ziemi; powiedzia on: "co w ucho s yszycie, przepowiadajcie na dachach" (Mat, X. 27.); sam on b c nieprzyjacielem wszelkich tajemniczych przypuszcze do nauki, osi statecznie i dzia jawnie przed okiem t umów i w adzy. Chcia on ustanowi królestwo widome, nada ustaw spo eczne nauce swojej, ustanowi kap stwo uznane, pozak ada wi tynie, za prawa, nieuniknion wi c musia o by dla tego rzecz , e kiedy powinien by On spotka si na drodze swojej z t ustaw polityczn i religijn , jaka go by a poprzedzi a sob . Ustawa ta nosi a dwa miana: zwa a si ona ba wochwalstwem i pa stwem rzymskiem. Ba wochwalstwo by o wyznaniem, szykuj cym wiat ca y pod jedn wiar ; pa stwo za rzymskie by o w adz , rz 72 dz ludzko ci ca , otyle przynajmniej, o ile znan by a ona w tym okresie czasu. Oboje niezgadza y si bynajmniej z ustanowieniem królestwa Jezusowego i to królestwo mog o si by o rozpocz w wiecie dopiero po obaleniu ba wochwalstwa, jako wyznania fa szywego i po przekrzta ceniu pa stwa rzymskiego, a to w celu uczynienia go stosowniejszem do praw g oszonych od Ewangelii wi tej. Dot d, mo e, wystawiali cie sobie ba wochwalstwo jako ustrój religijny atwy bardzo do obalenia: mylili cie si bardzo. Ze wszystkich wyzna , co zapanowa y by y kiedykolwiek nad cz owiekiem, niemasz, najpewniej, adnego, oprócz Chrystyanizmu tylko, co by mia o wi cej mocy i rozci ci od ba wochwalstwa. Zale y to od tego, e w niem znajdowa y zaspokojenie swoje trzy wielkie nami tno ci cz owieka. Jakie to s te trzy nami tno ci"? Najpierwsz jest, co mo e zadziwi was nawet, najpierwsz jest nami tno czy sk ono religijna cz owieka, jego ch gor ca spó kowania z Bogiem. Tak, Panowie, nami tno taprzodkuje w nas statecznie, wyprzedza ona nawet dz sam rozkoszy zmys owej. Zmys owo dotyczy tylko zmys ów zu ywaj cych si pr dko, przesycaj cych si , kiedy tymczasem dza religijna, jako potrzeba duszy naszej, wyp ywa z pragnienia Boga, ma ród o swoje w samej g binie niezgruntowanej istoty naszej, ywi si tam i podsyca wszelkiemi n dzami ywota powszedniego, które zra aj nas sob tyle do ycia ziemskiego. Sama pycha nawet ust puje miejsca tej dzy przemocnej; jakby nie by a ona yw , zanadto przecie wielu upokorzeniom ulega musi ona na ziemi, aby nie mia a ona pomaga i posuwa naprzód w duszy naszej jakiego uczucia lepszego i agodniejszego; uczucia zbli uj cego nas do Boga i poszukuj cego w tylko Bogu samym naszej w asnej godno ci. Religija zaiste najpierwsz jest i najstarsz przyjació , cz owieka; nawet wtedy 73 2014-09-26 10:26 31 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 kiedy si z ni omija, szanuje si j przecie i zachowuje stosunki cis e, chocia tajemne. Niech stan kraju naszego, Panowie, nieoszukuje was w tej mierze; niemy lcie, e dla tego, i mamy we Francyi kilka milionów ludzi ze wierz cia ych w bezbo no ci praktycznej, e dla tego, powiadam, stan podobny jest stanem przyrodzonym cz owieka. Jest to tylko nast pstwo okoliczno ci nies ychanych, i ta Francya sama, pomimo niewiary oczywistej cz ci pewnej swoich dzieci, nieprzesta a ani, na jedn chwil nawet, nosi w onie swojem awnem mnóstwa dusz, s cych Bogu gor co i czcz cych wiar sw uczynkami, zimnemi wiatu ca emu. Owo ba wochwalstwo, pomimo pozorów wcale nierozumnych, czyni o przecie zado potrzebie religijnej; mia o ono wi tynie swoje, swoje o tarze, kap stwo, ofiary, modlitwy, obrz dy publiczne i uroczyste, wielkie znaczenie w wiecie, a nawet u amki mitologii jego ukrywa y w sobie jeszcze do wspomnie o Bogu ywym, by dusza ludzka nie usch a w niem ca kowicie. Ale co tu by o przedziwnego to to zapewne, e ba wochwalstwo, czyni c zado sk onno ciom wznios ym przyrodzenia naszego, niezapomina o razem tako o jego najbrzydszych dzach i obficie karmi a je ywno ci wi niby. Zaiste Trudno jest poj jaka sztuka g boka zmi sza a tu razem z sob Boga i matery , religije z nierz dem i z jednego o tarza sprowadza a, jednocze nie, my li powa ne i razem po dliwo niegodn . Ba wochwalstwo obejmowa o wszystko w obr bie bogów swoich; o czem ono zamarzy o tylko, to wszystko spada o mu z nieba. Wyborny by to system, aby, z kolei, i nieba czasem pos uchano! Dodajcie do tego to jeszcze, e trzecia nami tno ludzka, ch w adzy, mia a tako udzia i zaspokojenie w wyznaniu tem i to w nie dla poni enia swego. Ba wochwal74 stwo nie ró ni o si w niczem od Pa stwa; monarcha, albo senat, lub te lud sam adali dowolnie urz dem kap skim, tworzyli otiarników, stanowili obrz dy, owem pozwalali sobie tej rozrywki czasami, bby, w pewnej porze, suknie konsula przyoblec w szat kap ana. Religija, by to jeszcze jeden wyraz oznaczaj cy ojczyzn . Widziano post puj ce razem przed rzecz pospolit p ki rózg liktorów i tarze bogów krajowych; rózgi znak sprawiedliwo ci i mocy, o tarze, za by y znakiem tego zwi zku skrytego, któren czy z sob losy Pa stwa z losami samych bogów. Nie! nigdy do niezrozumiecie, Panowie moi, mocy te justawy wielobóstwa staro ytnego! O ! gdyby powsta a kiedy, jakim sposobem, z martwych ceremonija poga ska; gdyby cie mogli ujrze Rzym ca y wst puj cy do wi tyni Jowisza kapitoli skiego, ten lud, ten senat, owe legiony s awne, wszystkie wreszcie wspomnienia patryotyczne id ce razem z nimi i nios ce wspólnie bogom wie radosn o zwyci ztwie nowem Rzymu! Gdyby cie kiedy poczuli milczenie i pos yszeli gwar jednog ny t umu, ów szmer nami tno ci wszystkich, pewnych swojego prawa i zadowolonych z w asnego tryumfu, ow dum i rozwi , rozwi i religije, wznios e i nizkie, niebo i ziemi razem, to wszystko i w dniu jednym i w jednym uczynku, gdyby cie, mówi , ujrzeli i pos yszeli to wtedy, wy sami, mo e, ulegaj c temu ca kowitemu upojeniu w adz cz owieka, uchyliliby cie na chwil , g ow , i uwielbiliby cie w r ku Rzymu staro ytne bóstwa wiata. Przecie nienale o czci je, owszem nale o je pokruszy : takie bowiem by o rozkazanie Chrystusa Pana. Nale o pokruszy je w wiacie ca em, bo wiat ca y ulega ba wochwalstwu. Có przynoszono, tedy aby ustanowi na miejsce ich? Oto cz owieka poni onego a do m ki przeznaczonej na niewolniki! Cz owieka pochodz cego z kraju, na któren Rzymianie nie mieli 75 byli ani do szyderstwa u siebie, ani te do ucisku; przynoszono ydowina i to jeszcze ydowina ukrzy owanego w dodatku! Oto co przynosili, mówi , rybacy judejszy do Rzymu, do kapitolu, aby zast pi w nim pos g Jowisza kapitoli kiego. Os cie to tylko sami! Tak wi c wyst powa a zniewaga na miejsce wielko ci, pokuta i umartwienie si na miejsce rozkoszy cia a. Pokuta i umartwienie si , co za s owa! Zaledwo, po o mnastu wiekach przyswojenia ich sobie, o mielam si wymówi je bez ogródki przed wami s uchacze, przed wami, 2014-09-26 10:26 32 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 wyhodowanemi mow ewangeliczn ! I potrzeba by o s owa te objawi Rzymianom! Potrzebaby o koniecznie religije powiedzie im: oto przynosimy wam religije niepokalan i wi , ugruntowan na przyniesienu na ofiar cia a swego przez czysto i nietylko przez czysto sam , b tylko prostem uchyleniem si niejako od grzechu, ale jeszcze przez wyra nienawi dla zmys ów. Przychodzimy z rózg w r ku nauczy was obchodzi si z cia em waszem jako z niewolnikiem, bo jest ono rzetelnie niewolnikiem najbrzydszych sk onno ci i mo ecie tylko wybawi od niego swoj dusz , trzymaj c j pod wodz surowej karno ci niewoli. Wypada o koniecznie powiedzie s owa te ludowi nad temu od siedmiu wieków dum panowania, ludowi, pogr onemu zarówno w zmys owo ci jak i w pysze, ludowi nawyk emu oddawna znajdowa w bogach swoich, które chciano w nie zg adzi , usprawiedliwienie swojej wspania ej nies awy. Ale tak rozkaza by Jezus Chrystus, tak by o powiedziano, tak uwierzono, przyj to i panowanie ba wanów upad o przed królestwem krzy a wi tego, upad o pomimo ca ej pot gi pa stwa rzymskiego. Pa stwo rzymskie jednolite by o z duchem ba wochwalstwa; mia o ono jednak e inn jeszcze stron , przez któr niemniej by o nieprzyja nem wprowadzeniu chrze cija stwa. Pa stwo te powsta o powolnie, moc roztropno ci osobliwej i 76 porz dku w radzie, m ztwa w wojsku, po wi cenia si dziwnego w wodzach, a do tego dnia, w którym, stawszy si panem wiata ca ego, ugj o si ono wreszcie pod ci arem samym wielko ci w asnej i utraci o, w zepsuciu, wszelkie swoje swobody publiczne, z których powsta a by a przedtem s awa i zdrowie jego. Nic ju z tego wszystkiego nie by o, kiedy Jezus Chrystus przyszed by na wiat, wyj wszy chyba kilku wyobra zniewa onych, a kiedy skona on na krzy u, pa stwo przesz o by o od Augusta w r ce Tyberyusza; id c drog pochyl takiego upadku, atwo ju by o wtenczas przewidzie zniego przyj cie Nerona. Mównica publiczna og uch a; naród n dzny pociesza si po stracie forum (miejsca narady) kawa kiem chleba, któren mu czasami rzucano; senat okaleczony i zdziesi tkowany, w osobie ostatnich swoich m ów s awnych, stawi tylko, naprzeciw despotyzmowi, bystro pos usze stwa, które czasami mierzi o si nawet panu opryskliwemu. Jeden by tu wszystkiem, a ten jeden móg by bezkarnie rozkaza niecnej niewoli, co si mu tylko podoba o. Pewnego dnia zamarzy o si mu podda roztrz saniu senatu, a raczej szcz tkóm jego i szcz tkom rodzin staro ytnych, potomkom tych ojców kraju (patres conscripti), co tak dumnie d wigali niegdy w fa dach p aszcza swego wojn i swobod , podoba o si , mówi , jemu da im roztrz sa zagadnienie o przyprawianiu podlewy do potrawy z ryby. Dzi kuj wam za to, Panowie moi, cie si nie za mieli z tego; jest to bowiem najwi ksza obelga, jak tylko zadano kiedykolwiek przyrodzeniu ludzkiemu w osobie najpot niejszego cia a politycznego, jakie tylko wyda o ono z siebie kiedy. Dopu ci to Pan Bóg, aby nauczy nas tego, do jakiego to stopnia mo e upa cz owiek w zepsuciu, dokonanem przez zbytek i odst pstwo swobody, tej stra niczki praw wszelkich i wszelkich obowi zków. Takim wi c by Rzym w czasie, w którym Jezus Chrystus wysy uczniów swoich na wiat 77 ca y. Pan powszechny, przykuwszy narody wiata ca ego da wielko ci w asnej, trzyma je potem na uwi zi przy ich zniewadze w asnej i po raz pierwszy w dziejach rodzaju ludzkiego, swoboda nie mia a ju dla siebie nigdzie schronienia. Mówi po raz pierwszy. Dot d, za opatrzno ci bo , godn wszelkiego podzi kowania ze strony naszej, Bóg ci le pilnowa tego, aby wsz dzie by a gdzie kolwiek ziemia taka, którejby cnota i prawda mog y by y si obroni przeciwko sprzysi eniu si przeciw sobie silniejszego. Podczas kiedy "Wschód obfitowa w tyranije wiekowe, Egipt posiada ustawy godne szacunku i s dzi mocarzy swoich po ich zgonie; Grecija broni a mównicy w asnej przeciw natarczywo ci despotyzmu królów perskich; Rzym or downiczy obywatelom swoim prawem, ochraniaj cem ich tysi cem obwarowa nietykalnych. Je eli za od czasów staro ytnych przejdziem do czasów nowych, spostrze emy w nich t sam opiek Opatrzno ci, rozpo cieran w celu zapobie enia temu, aby despotyzm nie za panowa wsz dzie razem. wiat nam wspó czesny dzieli si na trzy pasy: strefa tyranii nieokre lonej, niemaj cej nic do zajrzenia w tej mierze krwawym dziejom 2014-09-26 10:26 33 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 przesz ci; strefa rednia, w której ruch jaki dozwolonym jest my li i wierze; i, nareszcie, owa wspania a strefa zachodu, do której nale ymy sami, owe królestwa pot ne Francii, Anglii, Stanów-zjednoczonych Ameryki, Hiszpanii, w których prawa obowi zku maj zabezpieczenia pewne, gdzie mówi , pisz spieraj si , gdzie, wtedy, kiedy przemoc ci nie majestat Boga i cz owieka w dalekich krajach, my sami, w obliczu wiata ca ego, bronimy go, a bronimy go bez s awy, bo nic w tej sprawie niezagra a ani g owie naszej, ani samej czci nawet. By a chwila jedyna, w której, kiedy wzi do r k mapp wiata, darmoby szuka na niej góry, w wozu ciasnego, albo 78 nawet pustyni takiej, gdzieby si mog o by o schroni serce Katona utyckiego i gdzie Katon z Utyki uzna by by za rzecz niezb dn szuka w mierci samej swobody owej, której aden k t ziemi niemóg ju by mu wtedy zabezpieczy . Owa chwila straszna, a jedyna, w dziejach, by a w nie czasem, w którym Jezus Chrystus wyse aposto y swoje, dla opowiadania Ewangelii wi tej wszelkiemu stworzeniu i dla ustanowienia w wierze ich, w ich mi ci i uwielbieniu, królestwa dusz i pa stwa prawdy. Zobaczmy tedy czem by o królestwo owe w stosunku do pa stwa rzymskiego. Najsamprzód by o ono swobod duszy. Jezus Chrystus po da duszy ludzkiej; chcia on mie j tak , aby mog a ona by woln pozna go, umi owa , ubóstwi , zwróci si do niego z modlitw , a, nareszcie, po czy si z nim wieczy cie. Nie przypuszcza on tego, aby ktokolwiek b mia jakie prawo do duszy, osobliwie, aby mia ktokolwiek prawo wzbroni jej spó kowania z nim samym. Wi cej jeszcze, Jezus Chrystus chcia jednoty publicznej dusz w s bie jego trwaj cych; niemy la On wcale kry si z tem; wymaga on wyznania jawnego i spo ecznego. Swoboda duszy stanowi a prawo tworzenia ko cio ów materjalnych i duchowych, prawo gromadzenia si , modlenia si wspólnego, s uchania razem s owa bo ego, tej karmi istotnej duszy cz owieka, a b cej, niejako, jej chlebem powszednim, karmi, której niepodobna jest pozbawi jej, bez pope nienia wi tokradzkiego m obójstwa. Swoboda duszy stanowi a prawo spe niania wspólnie wszelkich obrz dków wyznania, przyjmowania wspólnego sakramentów, ywota wiecznego, ycia wspólnego, s owem jednem, w Ewangelii i Jezusie Chrystusie. Odt d nikt na ziemi niemia ju w adzy rz dzenia sumieniem, oprócz samych tylko poma79 za ców bo ych, okrom tych dusz wybranych, dopuszczonych do wi kszych ni inne wiary i mi ci, dusz do wiadczonych od nast pców aposto ów, a po wi conych na to szczególnym sakramentem kap stwa. Reszta ludzi, ksi ta i lud prosty, zostali wy czeni od rozdawnictwa cia a i krwi Chrystusowych, tego rodkawego punktu królestwa dusznego, których niegodzi o si rozdawa psom, wedle mocnego wyra enia Ewangelii wi tej. Ale tak jako dusza nasza jest podstaw cz owieka ca ego, wi c Jezus Chrystus tak samo, tworz c swobod duszn , tworzy z ni razem swobod cz owieka. Ewangelija, urz dzaj c prawa i obowi zki ka dego, podnosi a si do znaczenia ustawy powszechnej, s cej za norm wszelkiej powagi prawnej, a razem, b ogos awi c , ochrania a j przez to samo od wszelkiego nadu ycia, w które w adza, czysto ludzka, zwyk a by a wpada zawsze. Przez to, królestwo dusz, sta o si rzecz ca kiem przeciwn pa stwu rzymskiemu a nawet niepodobna by o wymy le nic wi cej nad nie nieprzyjaznego sobie. Pa stwo rzymskie by o ca kowit niewol ; królestwo duszne Chrystusa by o znowu swobod ca kowit ; pa stwo rzymskie by o niewo powszechn , królestwo duszne znowu by o swobod powszechn . Pomi dzy niemi tedy zachodzi o pytanie o to g ównie, które z nich mia o istnie lub zgin . Wi c bój musia sta si tu nieachronnym, a zajad ym. Owo , jak si rozporz dza o królestwo duszne, aby mog o by o u jej przeciwko pa stwu rzymskiemu i legionom jego? adn si . Forum mo e? Nie by o go ju . Si Senatu? Nie by o go tako . Pot ludow ? Nie by o i ludu. Wi c pot s owa mo e? I s owa ju nie by o. My wi c? Nie by o my li. Wolno by o przynajmniej chrze cijanom pierwszym, skupionym pod sztandar Ewangelii, zwi za si 80 2014-09-26 10:26 34 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 mocno i stan do walki jednego przeciwko stu tysi com? Nie, niewolno im by o tego. Jaka tedy by a moc ich ? Oto by a ona taka sama jak posiada Jezus Chrystus. Mieli oni wyzna imi jego i pa potem pod mieczem; mieli umiera dzi , jutro, po jutrze, umiera zawsze, s owem jednem, to jest mieli zwyci oni niewol spokojnem u yciem swobody duszy; mieli zwyci przemoc, nie si , ale cnot , hartem duszy. Powiedziano im by o: Je eli b dziecie mogli wyrzec w przeci gu trzech wieków: "Wierz w Boga ojca wszechmog cego, stworzyciela nieba i ziemi i w Syna jego jedynego, Pana naszego Jezusa Chrystusa, który si pocz przez Ducha wi tego" narodzi si z Maryi dziewicy, umar i zmartwychwsta !", je eli przez trzy wieki b dziecie w stanie powtórzy to g no i umiera codziennie wyrzek szy to, to po trzech wiekach" zwyci ycie, to jest b dziecie wtedy swobodni. Co te i nast pi o. Nast pi o to pomimo w ciek ci pa stwa rzymskiego, które wiat ca y przemieni o by o jakoby w oprawc , a samo traci o, w barbarzy stwie m czarni najokropniejszych, ostatek rozumu przy mionego. Nie powiem nic wi cej o czennikach; zwyci yli, ca y wiat wie o tem. A to królestwo dusz, ugruntowane na krwi, to królestwo dusz, które mia o by o zniszczy ba wochwalstwo, które je zniszczy o w rzeczy samej, które mia o by o obali pa stwo rzymskie, co je obali o w tem wszystkiem, co tylko mia o by o ono nies usznego i fa szywego, to pa stwo dusz, gdzie, pytam, za o by o sobie stolic ? W Rzymie! Ma miejscu siedliska przemocy, ustanowiono tron cnoty; na miejscu przybytku niewoli, za ono przybytek swobodzie; na miejscu ba wanów sromotnych zatkni to krzy Jezusa Chrystusa; w miejscu, z którego krzy owa y si na wszystkie strony rozkazy Neronowe, postawiono stolic dla starca bezbronnego, 81 co w imieniu Jezusa Chrystusa, którego jest namiestnikiem, rozlewa na wsze strony wiata czysto , pokój wi ty i b ogos awie stwo bozkie. O! tryumfie wiary i mi ci! O! widoku, zachwycaj cy, zaprawd , cz owieka po nad wszystko ludzkie, wskazuj c mu to, czego mo e on dokona dla dobra w ogólno ci, z pomoc bo ? Widzia em oczyma memi ziemi ow , wybawicielk dusz ludzkich, grunt ów, utworzony ze krwi i prochów m czenników wi tych; dla czegó tedy niemia bym pu ci wodze wspomnieniom serca, które by mog y stwierdzi s owa moje, odm adzaj c razem ywot ducha mojego? Oto dnia pewnego, z sercem drz cem od wzruszenia, wszed em bram flami do tego grodu s awnego, któren podbi by sobie or em wiat ca y, a podbiwszy go umia by rz dzi nim moc praw swoich. Pobieg em do kapitolu; ale wi tynia Jowisza kapitoli kiego nie wie czy a ju wierzcho ka s awnego. Zst pi em na forum; mównica starych "oratorów" w proch skruszy a si oddawna, a sam tylko os pastuszków, brzmia dzi tam, gdzie odbija y si niegdy s owa Cycerona i Hortensiusza. Wspina em si , nast pnie, po cie kach stromych Palaty kiego wzgórza; ale nie by o ju tu Cezarów, nawet nie pozostawili tu oni po sobie pretoryjczyka jakiego u podwoi, aby spyta o imi przychodnia ciekawego. Podeza?, kiedy w g bi mej duszy rozwa em pot tych, gruzów rysuj cych si na czystym lazurze nieba w oskiego, w oddali spostrzeg em wi tyni , której bania zda a mi si przykrywa sob wszelkie wielko ci minione grodu tego, po którego prochach depta em w nie. Uda em si w t stron i tam, na placu równie obszernym jak wspania ym, znalaz em zgromadzon Europ ca w osobie swoich wys ców, swoich wieszczów, kunsztmistrzów, p tników; by to t um najrozmaitszego pochodzenia, ale, pomimo to przecie , wydawa mi si 82 jakby jednolitym, a to dla pewnego wspólnego i nat onego oczekiwania. Czeka em sam tedy, a , na drugim ko cu placu, ukaza si starzec, niesiony w lektyce, z ow , obna on , a trzymaj cy, w obu r kach swoich, pod postaci chleba tajemniczego, m a tego, ukrzy owanego niegdy , a pochodz cego z ziemi judzkiej. Przy pochodzie jego wszyscy przypadli kornie do ziemi; zy obfite strumieniem la y si z oczu, w milczeniu najuroczystszego uwielbienia Boga i nabo stwa serdecznego; na adnej twarzy niedostrzeg em wyrazu zw tpienia, ani te , chocia by cienia nawet, uczucia takiego, które by nie, by o przej te najwi kszem powa aniem. Podzas, kiedy ukorzony ubóstwia em, z g bi serca, mistrza mego i 2014-09-26 10:26 35 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 króla, króla nie miertelnego dusz ludzkich, bior c tako sam udzia w tryumfie tym, nie staraj c si nawet wyrazi go, chocia by tylko wewn trznym s owem jakiem, zdawa o mi si , e obelisk ów granitowy, stoj cy na rodku placu, piewa za nas wszystkich, zachwyconych i niemych, hymn Bogu z wy ci kiemu: "Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat, Christus ab omni ma o plebem suam liberat!" (Chrystus zwyci y!, Chrystus panuje, Chrystus rozkazuje, Chrystus zbawia lud swój ode z a wszelkiego!) Z boja ni, aby w t umie tym nieznalaz si ukryty nieprzyjaciel jaki, od piewa on jeszcze sam sobie odpowied z innego hymnu s awnego, odpowied ostrzegaj nas o tem, aby my unikali lwa Judy, je eli niechcemy uczci go w zwyci ztwie jego. Po wielu latach, które siwizn upruszy y czo o moje, powtarzam wam dzi przestrog t i ów okrzyk rado ci; szcz liwi wszak e b dziecie, je eli nieumkniecie, ale owszem zbli aj c si ku niemu, powtórzycie z nami wszystkiemi, dzie mi Chrystusa i cz onkami królestwa jego: "Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat, Christus ab omni molo plebem suam liberat!" 83 IV. O STATECZNO CI I POST PI PANOWANIA JEZUSA CHRYSTUSA. Panowie! Jezus Chrystus, jak sam chcia tego i jak to by zapowiedzia wiatu ca emu, ustanowi na ziemi królestwo bo e, królestwo dusz, którego sam jest On g ow ,; ustanowi on je, pomimo ca trudno panowania nad lud mi przez wiar , mi i uwielbienie, pomimo trudno , któr , nazwa em prywatn i pomimo trudno publiczn tako , jak przedstawia a mu spo eczno religijna i polityczna, taka nie, jaka by a natenczas urz dzona na wiecie ca ym. Ale czy dla tego tylko, Panowie moi, aby dowie wiatu, e Jezus Chrystus, jako Bóg, prze samego siebie, dzie o jego odcechowa o si nareszcie znamieniem takiem, e tylko Bogu jednemu mo e by ono w ciwem? Nie; bo jakkolwiek Post p i pomy lno losów wiary chrze cija skiej, patrz c na ni , z punktu tego, na jakime my j zostawili, to jest, przy wst pieniu na tron Konstantego, by y szczególne, przecie rzecz , w ciw wszelkiej pot dze objawiaj cej si na ziemi jest to oto, e musi ona odby tu bój zawzi ty zanim nareszcie otrzyma ona kiedy gór nad przeciwno ciami które j s potka y w raz rozpo84 cz tym zawodzie; bój i wygrana zapewne nie zawsze b ce jednego blasku i wielko ci, jak to ch tnie przyznaj , maj ce przecie to w sobie wspólnego, e si objawiaj c statecznie musz d ugo mocowa si z sob , zanim przyjd nareszcie do pewnego momentu przyjaznego rozwini ciu ich, któren nazwa mo emy pomy lno ci . Co jest najtrudniejszem i najniezb dniejszym razem do otrzymania góry i ustalenia przewagi jest to mianowicie, e potrzeba umie , koniecznie, oprze si w ko cu zwyci ztwu samemu. S awny jeden dyplomata powiedzia : "czas wielkim jest nieprzyjacielem." Oto pytamy, czy Jezus Chrystus pokona by tako tego nieprzyjaciela wielkiego? Po ba wochwalstwie, pa stwie rzymskiem, pokona e on jeszcze t inn moc pot , b tylko, w istocie, wieczno ci przebran , pokona e on, pytam, czas? Po zawodzie, mniej wi cej kwitn cym, nie da mu poczu si wreszcie, jak si daje zawsze poczu wszystkiemu na ziemi, owa d zimna, która, raniej lub pó niej, musi zniewa najwa niejsze wypadki dziejowe i str ci z tronu chocia by najtrwalsze dynastye? Czy ta moc druzgoc ca wszystko, acz dzia aj ca powoli, niepotrafi by a dosi gn samego Jezusa Chrystusa? Oto jakie zachodzi pytanie, nad którem obecnie zastanowi si nam wypada. Sk adam przed wami, Panowie, bilans Jezusa Chrystusa i podaj wam my l obliczy jego cz ujemn i dodatni (l'actif et le passif). Dla czego czas jest tak wielkim nieprzyjacielem wszystkiego? Oto dla tego, Panowie moi, e jest on obdarzonym moc podwójn , a mianowicie moc buduj i krusz . Kto, pytam, zniweczy owe pa stwa pierwotne Assyryi i Chaldei? Czas. Kto zburzy pa stwo Cyrusa, napró no d wigane od Macedo czyka dumnego? Tak e czas. Kto nast pnie obali pa stwo owe, co powsta o by o z gruzów tylu królestw i narodów rozmaitych, pa stwo, któreby przyzwoiciej by o daleko nazwa imieniem 2014-09-26 10:26 36 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 85 wiata ni pa stwa, wiat rzymski s owem jednem? Zawsze czas. Kto obali owe rzeczypospolite wieków rednich, których dzi dziwujemy si szcz tkom, pozosta ym z marmurów i malowa kunsztownych? Czas. A z drugiej strony, kto pobudowa te pa stwa nowe, których jeste my sami synami, królestwo Franków, Germanów, Anglo-Sasów i inne? Oto zawsze ta sama r ka, wprawna zarowno wznosi jak i niszczy , d , która z prochu marnego, którym si przesypywa a dumnie, wyci ga istno , porz dek i trwa . Czas burzy lewic , a wznosi prawic , zarówno straszny w jednym jak i w drugim wypadku, budowa bowiem, któr wznosi, tem g biej jeszcze wt acza w ziemi budow , któr obala, a wznosi jest dla niego to samo w nie co obala . Przecie , Panowie moi, niezatrzymujmy si przy tych wspania ych obrazach, objawiaj cych nam tylko, swoim zewn trznym widokiem, sam moc nieprzyjazn czasu. Postarajmy si raczej wykra jej ow tajemnic g bok , rozbieraj c jej ukryte spr yny, aby my mogli wreszcie, zbadawszy lepiej to, zk d czas czerpie swoj moc dwojak wznoszenia i obalania, os dzi lepiej to, czy Jezus Chrystus nieulega dzia aniu tej gry strasznej, jako to, dla czego on sam jeden tylko móg by unikn jej, je eli, ma si rozumie , potrafimy dowie wam tego, e istotnie unikn on tego. Dzia anie czasu jest nast pstwem pi ciu ró nych przyczyn, z których najpierwsz jest nowo . Czas zawsze jest m ody, a przecie wszystko nim jednym starzeje si . Za ka dym krokiem st pionym, jutrzenka si posuwa, ale pozostawiaj c po za sob . cienie i noc sam . Dziecie ruchawe wieczno ci bierze u niej m odo niezwi , nigdy niemog c przecie nada jej rzeczom, które odmierza biegiem swoim, chyba tylko na chwilk jedn . Przechodzi i zasiewa ona ycie, ale ycie to jutro ju b dzie 86 yciem wczorajszem, onegdajszem, yciem coraz dalszem, a potem stanie si wspomnieniem tylko, nareszcie b dzie ono nale ju do staro ytno ci, a przecie czas sam niewyczerpie si dla tego zawsze b dzie on p odny i m ody, zawsze b dzie zamienia on dawne nowem. Owo nowe ma dla nas urok taki, e ten zachwyca sob nie tylko zmys y nasze, ale nawet zachwyca on umys sam; urok ten sprawia, e nauki napi tnowane cech , jego bior gór nad naukami dawniejszemi, a bior j przezto samo,. e s nowe. Zauwa cie dobrze to, Panowie moi, co si dzieje. Jak skoro cz owiek jest tylko w stanie zwi za kilka my li pod now niby postaci i zastosowa je do biegu czasu, ju dla tego samego zjedna on sobie koniecznie uczniów. A dla czego? Oto dla tego, e wymówi co takiego, czego dot d, albo nie mówiono jeszcze, albo, co pr dzej daleko, wymówi co takiego o czem ju zapomniano oddawna. Mamy w sobie s abo do nowego, tak w rzeczy pomys ów jak i w innych rzeczach; nie trudno jest wcale wyt umaczy to sobie. c przeznaczonymi do kosztowania niesko czono ci, musi wi c by potrzeb nasz niesko czono sama, za ni tylko jedynie goni musimy a to ustawicznie i wsz dzie. Owo nowo jest jedyn rzecz na ziemi, daj nam pewne uczucie niesko czonego. Skoro rozpatrzymy przedmiot jaki, mówimy sobie: do ju tego. Któ przewróci kart ? Oto przerzuca i nowo , a przewracaj c maskuje przed nami abo swoj pewnym po yskiem fa szywym post pu niby, któren zachwyca nas widokiem swoim. Wi cej ni kto b kolwiek, Panowie, Jezus Chrystus móg si by obawia tej sk onno ci duszy naszej, uzbrajaj cej czas or em tyle niebezpiecznym dla stateczno ci wszelkiej nauki. Jakkolwiek Ewangelija wi ta jest mi osiern , niepowinna by a przecie na amywa si do niesta ci ducha naszego; niebo i ziemia przemin , powiedzia Jezus Chrystus, ale s owo moje nie 87 przeminie (Mat. XXIV. 35). Potrzeba wi c by o koniecznie, aby s owoto przesz o wieki, trac c codziennie na nowo ci swojej, nie trac c przecie przy tem, nic a nic, na mocy przykazania, albo raczej wypada o tak, aby tak samo jak Bóg, o którym Augustyn wi ty powiedzia , e by pi kno ci zawsze star i przytem zawsze wie , wypada o, aby s owo ewanieliczne chowa o w staro ytno ci swojej coraz dawniejszej taki wdzi k m odo ci, coby zachwyca sob serca wszystkich, chocia by najodleglejszych nawet pokole ludzko ci. 2014-09-26 10:26 37 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 Odniós szy tak korzy nad czasem, pozostawa o jeszcze przezwyci trudno drug , jak on nam przedstawia. Druga si a czasu kryje si w do wiadczeniu t. j. w wypróbowaniu tem, jakie otrzymujemy z zastosowania nauki pewnej do ycia praktycznego spo eczno ci. Wszelka nauka moralna jest ustrojem praw, o tyle tylko maj cem w sobie jak warto wewn trzn , o ile mo na my le o nim to, e posiada w sobie rzetelne stosunki, cz ce pomi dzy sob wzajemnie istoty; jest on jakby nowem stworzeniem wiata. Dopóki stworzenie to ukrywa si jeszcze w umy le samym, dopóki jest tylko w stanie czystego pomys u, dopóty mo na jeszcze myli si co do jego warto ci rzetelnej, trudno jest bowiem os dzi nale ycie wielk zbiorowo idei; ale rzecz ma si inaczej wcale wtedy, kiedy idee te, wchodz c w dziedzin rzeczywisto ci, maj za sob , albo podtrzyma , pewien sta y porz dek rzeczy. Wtedy do wiadczenie objawia niezawodnie albo s abo ich, albo ich fa szywo , prawo bowiem fa szywe, albo niedo ne nie jest nigdy w stanie zawi za na wiecie stosunków statecznych i, tak samo, jak dom wali si , skoro tylko wystawiono go wedle rachuby chybnej, tak równie porz dek wszelki nie jest w stanie utrzyma si , skoro tylko po ono mu za podwalin my l jak takiego przyrodzenia, e braknie jej na mocy rzetelno ci. 88 Owo , kto wi cej nad Jezusa Chrystusa móg by obawia si tej strasznej próby, dokonuj cej si przez ogie do wiadczenia powszedniego? Chrystus nie da by Ewangelii swojej spo eczno ci, okre lonej granicami kraju jakiego, albo plemienia; owszem za by on s owem swojem spo eczno powszechn , w której wszelka dusza ywa, gdzieby kolwiek b przysz a ona na wiat, mog a by a znale dla si prawo obywatelstwa; nast pnie, gdyby Ewangelija by a fa szyw , wi c upadek jej musia by by tak wielkim jak jest wielkim wiat ca y, a tak bystrym, jak bystrym jest czas, dzia aj cy razem na niezliczone mnóstwo miejsc i umys ów. Trzecia moc czasu polega na zepsuciu. Wszelka rzecz, doszed szy do pewnego punktu pomy lno ci, psuje si , bo skoro raz tylko ow adnie si czem, natychmiast chce si z tego korzysta , a korzystanie znowu ma to do siebie, e prowadzi zaraz za sob nieuchronnie, ów rozk ad wzajemny duszy i cia a, któren, w mowie zwyczajnej, zepsuciem zowiemy. Dzieje wszelkich pomy lno ci s dziejami Annibala w Kapui. Zapomina si w tym sunie, usypia si , upaja si ; trucizna powolna mi kko ci zwalnia wszelkie spr yny dzia ania; a istota, b ca we wszystkiem sam tylko czynno ci , rozwi zuje si , poma u i wchodzi jakoby w nikczemno snu gnu nego. Bieg rzeczy rozpoczyna zwykle Nemrod, a ko czy Sardanapal. Jest to droga bita wszelkich losów wielkich; praca i cnota wznosz je, u ywanie za niszczy i gubi a do ostatka samego. Wi cej daleko ni jakie b pa stwo religija ulega temu prawu wielkiemu, a nad wszelkie religije ulega mu wiara Chrystusowa. Krew krzy a da a jej ywot; wysz a ona z m k Boga, wi c powinna by a przypomnie sobie, w dniu pomy lno ci, owe krwawe umartwienia kolebki. Z drugiej strony pokusy, zgotowane jej od tryumfu, powinny by y koniecznie przej daleko wszelkie znane jej dot d poku89 szenia. Mia a ona widzie u nóg swoich mocarzy wiata, mia a rozkazywa ziemi ca ej, mia a widzie wieki schylaj ce czo o przed jej s owem i czynem, mia a okry powierzchni ziemi pomnikami wspania emi, mia a zho dowa sobie wszystko niczem nieograniczonej s awie swojej i pot dze, a, pomimo brzemienia szcz cia takowego, mia a ona ró a do nieba i zachowywa zawsze, na czole swojem i w sercu, jakby znami pokuty i pokory najg bszej. Albo te , je eli si zdarza o jej, w ci gu d ugiego ywota, upa czasami i poczu na sobie skutki zepsucia, wypada o tak zawsze, e z ona zepsucia tego wykwita statecznie ywot nowy, przecie nie ywot obcy ca kiem poprzedniemu, jak to widzimy w przyrodzeniu, ale ywot w asny, jeden; i, jak ów orze Pisma wi tego, odnawiaj cy w sobie coraz wdzi k m odo ci, wznosi a si ona, z rozpostartemi skrzyd ami, w gór , znowu lekka i zdrowa jak by a przed tem, a odnowiona w istocie swojej ubóztwem i przelan krwi m cze stwa. Czwart moc czasu jest przypadek, albo traf, to jest co takiego, co si przytrafia w biegu rzeczy w ten sposób, e tego nie jest w stanie u ani przewidzie aden chocia by najpot niejszy geniusz, traf, co wywraca od razu jednego chocia by najlepiej ukartowane z góry zamiary. Pe ne s tego dzieje 2014-09-26 10:26 38 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 wiata. M dro ludzka rozbija si o szkopu taki, którego nic niezapowiada oku najprzenikliwszemu. Jest to jakby ziarnko piasku o którem mówi Paskal, e pewnego rana, znalaz o si by o niespodzianie w p cherzu Kromwela i, pojawieniem si swojem w nim, zniweczy o na zawsze plany, maj ce sob zmieni oblicze Europy. Zdumiewacie si czasami, mo e, nad równowag pewn , utrzymuj , si na wiecie i zapobiegaj temu, aby mocniejsi nie wyniszczyli do szcz tu s abszych, id c w tej mierze za pop dem swoich ch ci tajemnych. Jakim sposobem owe wielkie Pa stwa nie star y dot d ze szcz tem ma ych pa stewek mi 90 cych ociera si o ich granice same? Oto dzieje si to dla tego" e owe pa stwa wielkie maj przeciwko sobie to ziarnko, piasku Kromwela. W chwili tej, w której zamachy ich maj , ju wywróci wszystko i zgotowa na ziemi zag ad ostateczn wszelkiemu prawu, niewiadomo zk d, zjawia si na widowni dziejów syn ch opka jakiego i toczy na starym kamieniu m skim krzywy nó zbója. Ch opak ten na odg os wojny wdziewa na si kurt , wk ada czapk na bakier, wtyka sobie za pas ów kozik i idzie w wiat popatrzy na to, co te tam toczy si pomi dzy panuj cymi, a opatrzno ci bo . Proch i znój bitwy otwieraj mu w ko cu oczy; krew przelana zapala go; Bóg wreszcie kieruje ramieniem jego i oto z ch opaka tego wyrabia si w ko cu dzielny wódz i odt d mocarstwa pot ne cofaj si przed nim z boja ni : ów kozik i ch opek, to traf dziejowy. Owo sami mo ecie os dzi to, wiele Jezus Chrystus móg by mie przeciwko sobie trafów podobnych, w ci gu o mnastu wieków. Przejrzyjcie tylko same dzieje papieztwa i przypatrzcie si tam, na jakiej to nitce cienkiej wisia y losy tego tronu, otoczonego zewsz d nieprzyjacio mi, a zawsze pozostaj cego w ca ci. Statecznie musia by on broni si od knowa chytrze pomy lanych, ale co was wi cej jeszcze przerazi, to zapewne owo sprzysi enie si na jego stron trafu, czego takiego, co mog o go by o roztrzaska w ka dej chwili, a przecie , przez jakie roztargnienie osobliwsze, pozostawia o go zawsze ca ym. Pi moc czasu jest wojna. adna pot ga na ziemi niemo e unikn tego, aby jej niezbijano; musi mie ona wrogów koniecznie, nie tylko dla b dów swoich i nadu , ale dla tego samego tylko, e jest. , znaczy bojowa , bowiem, jest to wykrada z ogniska ywota powszechnego istot przeznaczone dla wszystkich; a je eli jest to prawd kiedy mówimy o najn dniejszem stworze ku bo em, to tem bardziej musi to by 91 rzetelnem, kiedy zastosujem my l t do zbioru ca ego istot, podniesionych do stanu pot gi? Jako Jezus Chrystus mówi ; e nie przyszed by po to aby puszcza pokój na ziemi , ale miecz" (Mat. X. 34), wojn straszliw , i to na tak rozwini skal , e sama wielko jej przera ju musi wyobra ni . Jest to bowiem wojna ducha toczona przeciwko cia u, i cia a przeciwko duchowi, to jest wojna dwóch pierwiastków, stanowi cych cz owieka samego, a z których jeden nigdy nie jest w stanie zwyci ca kiem drugi. Kiedy cia o bierze gór , dusza go zbija,. a kiedy dusza staje si silniejsz , cia o wypatruje tylko pory dogodnej, aby mog o potrzaska jarzmo swoje. Ale ten bój wewn trzny niepoprzestaje na tem tylko; dochodzi on zawsze do wojny równie powszechnej jak jest ona g bok . Dusze cz , si z duszami, a cia o z cia y; cia a te w po czeniu ze sob , przeciwko duszom po czonym z sob wzajemnie, tocz bój wielki ludzko ci. Z jednej strony jest Jezus Chrystus na czele zast pów, z drugiej zasi strony stoi szatan: zast p nami tno ci, pychy, rozpusty, nienawi ci z jednej strony, z drugiej zast p ducha, ludzko ci, czysto ci pos usze stwa, umartwie i mi osierdzia wi tego. Wszystko to obraca si . w granicach strasznych sko czonego i niesko czonego, w g biach bo ych, w nurtach duszy i skryto ciach zmys ów naszych, w po rodku tysi ca przyczyn drugorz dnych, przydaj cych wi cej jeszcze pomroki cieniom i wypadkom boju tego, a je eli Jezus Chrystus jest Bogiem, wi c on jeden tedy powinien odnie tu zwyci ztwo, jego jednego oblicze pozostaje niezmiennem, aczkolwiek zadaj mu obelgi ustawiczne, zawsze stoj c u szczytu samego czasów i rzeczy ludzkich. Tak e, Panowie moi, by o rzetelnie, w przesz ci dziejowej? Mo emy odda Chrystusowi Panu t oto wiadectwo wierne, e by on statecznie mocniejszym od nowinek wszelkich.. 2014-09-26 10:26 39 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 92 od biegu rzeczy, od zepsucia, od trafu, od wojny, od wszystkich przyczyn tych, razem wzi tych, i dzia aj cych przeciwko niemu w ci gu o mnastu wieków? Mo emy wyrzec to na stron Chrystusa, pytam was? Tak, Panowie moi, mo emy miele; mo emy nawet oznaczy trzy stopnie odr bne w zwyci ztwie tem Jezusa Chrystusa, nad czasem odniesionem. Najprzód bowiem yje on, dzie o jego stoi przed wami, chocia by ucierpia o ono co kolwiek w tem ugiem pielgrzymstwie, dokonanem pod nat okiem wieków zbuntowanych przeciwko Panu, zawsze przecie stoi ono przed s dem waszym. Do blasku otacza je do ko a, blasku, poci gaj cego ku niemu zewsz d oko zdumione, a czyni cego je celem poszanowania najg bszego, z którem nic si porówna nie mo e, jako te z drugiej strony, nic nie jest w stanie stan obok tej zajad ci nieprzyjació , który niemogli byli przemódz na sobie tego, aby uznali nareszcie w doczesnem trwaniu jego niezbity dowód pochodzenia jego, pochodzenia bytuj cego w onie samem wieczno ci. Ale nie koniec na tem. Nie tylko Chrystus Pan yje w ko ciele swoim, a ko ció w nim, ale od nastania samego ery naszej, aden taki zak ad religijny niepowsta by na wiecie, którego by Jezus Chrystus nie by zarazem kamieniem w gielnym i jego cementem. W porz dku czasu najpierwszym jest i lamizm. Owo gruntem i lamizmu, jak to ju , usznie bardzo, przedemn postrzeg by Grociusz, jest Biblija. Abraham, Izaak, Jakób, Moj esz, góra Synai, naród ydowski, w zjawiskach najpami tniejszych dziejów swoich, Chrystus Pan nareszcie, co przyszed na ostatku, po prorokach wszystkich i wi kszy od nich wszystkich razem. Na ka dej karcie Koranu Mahomet zapisuje powie jak , wyj ze staro ytno ci chrze cija skiej, albo te robi do niej przystosowanie jakie . A dla czego ma si tak? Dla czego, chc c mie zaszczyt niezmierny stania si za ycielem wiary nowej, 93 nie obra by sobie Mahomet osnowy zupe nie w asnej? Dla czego, pytacie mi ? Oto dla tego, Panowie moi, e niemóg by on tego uczyni w aden sposób. Nikt niemo e, w porz dku ducha, budowa na powietrzu, tak samo w nie jak nikt niemo e uczyni tego w porz dku materyalnym; koniecznie musi mie ka den do tego pewien grunt sta y. Owo , wedle wielce trafnego, w tej mierze, s ówka Fontenela "religija Chrystusowa jest wyznaniem jedynem, maj cem udowodnienie prawd asnych, " i wsz dzie, gdzie si tylko ona raz usadowi a, z ca powag dziejów swoich, wypada ju tak koniecznie, aby odt d sam b d nawet opiera si na niej, na niej si zaszczepia , jakoby na p once pot nej, która tylko sama jedna zapuszcza korzenie swoje w przesz najodleglejsz . Mahomet w wieku i w kraju przesi ych niejako sokami chrze cijanizmu; przytyka on do Abissynii, ziemi chrze cija skiej, do Egiptu, co by metropolij jego, do ziemi Judzkiej, na której wype ni y si wszystkie wielkie tajemnice chrze cija skie; sama krew jego si ga a s aw swego pochodzenia plemiennego szczepu Abrahamowego: w takich warunkach móg by on tylko za odszczepie stwo nowe, albo, je eli chcecie, móg by on postawi siebie samego wy ej nad Chrystusa, dokona tego zdrad , która jeszcze, przecie , mówi a wiele za przenikliwo ci jego umys u. Oto dla czego Muzu manie dozwalali zawsze chrze cijanom mieszka pomi dzy sob i oddawa cze Chrystusowi; nie czynili oni tego wcale w skutek jakiej wyrozumia ci drej, albo boja ni zabobonnej, ale dzia w tej mierze u nich szacunek boki dla poda wspólnych obojga wyzna i to w skutek nawet wyra nych, przykaza Koranu samego. By y wojny pomi dzy chrze cijanami, a muzu manami, toczone w celu odniesienia wzajemnie przewagi nad sob , ale niemo na powiedzie tego, aby by o kiedy kolwiek prze ladowanie chrze cijan ze strony muzu manów dokonywane. 94 Izmael wymaga tylko od Izaaka przyznania mu jego praw starsze stwa. To jedno umaczy wam, Panowie, dostatecznie ów widok osobliwy, jaki wystawia nam dzi Konstantynopol, w którym (pomimo kary mierci, naznaczonej dla ka dego chrze cijanina, coby si powa nawróci mu lemina jakiego na wiar swoj ), wszystkie wyznania chrze cija skie maj zupe , swobod wyznania, a nawet maj , swobod spe niania obrz dów jego publicznie. 2014-09-26 10:26 40 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 Po i lamizmie nast pi o od czenie si ko cio a greckiego. Owo ko ció ten jest ca kowicie ko cio em katolickim, wyj wszy tylko dwóch punktów: zwierzchnictwa papie a najprzód, a powtóre pochodzenia Ducha wi tego. Reszta tak co do dogmatów, jako i co si dotycz moralno ci, sakramentów, hyerarchii, zwyczajów, wszystko to zosta o przechowanym nienaruszenie od nast pców Focijusza. Odrzucili oni namiestnika Chrystusowego, ale nieodrzucili samego Chrystusa Pana. Chrystus jest celem ich wiary, mi ci i czci najg bszej, jest on, po staremu, kamieniem gielnym ich budowy religijnej. To samo dzieje si , co si dotycz protestantyzmu, chocia w mniejszym daleko stopniu. Protestantyzm zaprzeczy ko ció , ale niezaprzeczy Chrystusa; Chrystus dot d jeszcze jest dla niego mistrzem i królem dusz, a nawet, dla wielkiej liczby protestantów, jest on jeszcze synem jedynym Boga, a jako taki godnym czci najwy szej. adna inna ustawa religijna nie powsta a na wiecie od czasu nastania ery chrze cija skiej. Brachmanizm i buddyzm poprzedzi y sob czasy Chrystusa Pana, a je eli jaki ruch nowy da si by poczu w dziedzinie wiary, w krajach odleg ych Azyi, to ruch ten wzi by niezawodnie pop d wewn trzny od wp ywów moralnych chrze cijan, wywieranych na krainy Indyi i Tataryi. I tak, naprzyk ad, w górach Tybetu, od czasu s a95 wnych naszych poselstw, wyprawianych w kraje Azyi rodkowej, w wieki rednie, spostrze ono pewne na ladowanie niedorzeczne ustawy papieztwa. Jak skoro Jezus Chrystus objawi si wiatu, natychmiast wiat o jego rozproszy o wsz dzie pomrok wyzna b dnych; wielka bardzo ich liczba znik a ca kowicie z oblicza ziemskiego, a adne nie powsta o, nast pnie, w dziejach, któreby nie nosi o na sobie pi tna chrze cijanizmu, któreby nie wzi o sobie za podstaw dziejów jego i jego imienia. Sta si on niejako tronem b du, równie jak i stolic ; prawdy, a ktobykolwiek o mieli si by kiedy zaprze si go, przygotowa by sobie przez to przepa tak , e w niej nic, oprócz mierci jednej, wyro nie by oby zdolnem. Grób Chrystusa jest dzi punktem rodkowym wiata wiary. Muzu manie pilnuj go; strzeg tako Grecy, strzeg go protestanci i katolicy. Wszyscy, zszed szy si u podno a jego, ze czterech ró nych stron wiata bo ego, godz si na to jedno, aby ucczi ów g az bezduszny, w którym, przez trzy doby ca e, spoczywa o kiedy cia o um czone Chrystusa najmilszego. W oko o g azu tego stoczono sto bitew rozmaitych, dwadzie cia razy, mo e, zmieni o si tu oblicze losów wiata; zawsze, przecie , jeden by skutek tych zabiegów wszystkich: wygrana czy przegrana, zawsze przynosi y zarówno cze grobowi Zbawiciela wiata od wszystkich narodów i wszystkie zawichrzenia owe pos y tylko zawsze do tego, e podnios y w coraz wy szej chwale ten grobowiec zwietsza y, u którego wszystko si korzy w prochu. Gdyby sami katolicy tylko wzi li go byli w opiek , opieka takowa by aby wypadkiem zwyczajnym, jak zwyczajnem jest to wszystko na ziemi, co si odmierza d ugo ci miecza; lepiej daleko przysta o do zamiarów bokich Boga wszechmocnego, aby Jerozolima deptan by a od poganów ( uk. XXI. 24); jak to przepowiedzianem by o oddawna w Ewangelii wi tej, a grób Zbawcy naszego, zawieszony pomi dzy 96 tysi cem r k, mi sza si z rdzeni sam wypadków wszystkich, jako znamie, zapowiadaj ce wiatu to, w nie e odt d adna budowa religijna nie stanie bez przy czenia si do Jezusa Chrystusa w czem kolwiek b , je eli ju nie do wi tej krwi jego, to przynajmniej do jego nauki, a chocia by, nareszcie, do samej jego pami ci tylko. Czas, Panowie, poda kiedy nowe dowody tego, co dzi wam tu o powiadam. Ujrzycie jeszcze mo e na oczy w asne n dzne tylko szcz ty wyzna nieugruntowanych, a to w miar tego jak b dzie post powa naprzód cywilizacija ta, której Jezus Chrystus jest g ow i twórc . Myth i zmy lenie nie b mog y osta si nareszcie przy powadze dziejowej, staro ytno czcza, obok' staro ytno ci plennej, wiat nieokre lonych marze , obok wiata pewnego, mier obok ywota. Jezus Chrystus post puje drog sw , post puje coraz dalej, id c nawet naprzód z pomoc tych odst pstw jakie mu gotuje pycha ludzka; korzysta on z oderwa si i odszczepie stw jakoby z wód zepsutych, co utrzymuj go jeszcze dla t umów ca ych dusz ludzkich, ochronionych, szcz liwie, od jadu zgorszenia niewiadomo ci i prostot wiary dobrej. Ale te , i to jest trzecie jego zwyci ztwo nad czasem 2014-09-26 10:26 41 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 odniesione, utrzymuje on nieska onem i wy szym nadewszystko ko ció swój prawy, ko ció katolicki, apostolski, rzymski. Zapewnia mu on nawet wy szo liczebn ; lamizm bowiem liczy tylko sto miljonów, wyznawców, ko ció grecki sze dziesi t milionów, protestantyzm tyle prawie, podczas, kiedy ko ció katolicki ma w onie swojem sto sze dziesi t milionów dusz uleg ych mu duchownie. Powtóre zapewnia mu wy szo hierarchijn , ani i lamizm bowiem, ani adne inne wyznanie nie by y w stanie utworzy u siebie papieztwa. Potrzecie zapewnia mu wy szo niepodleg ci: aden bowiem inny gród duchowny nie by w stanie zachowa nienaruszon wi tnic duszy, za wy czeniem tylko ko cio a katolickiego, któren, nie97 szcz dz c w tej sprawie swojej krwi nieprzebranej, wybawi nareszcie z pod jarzma przemocy s owo i czynno ci w asne i zas sobie, przez to, na t cze nie mierteln , e pozosta nazawsze na ziemi jakoby przedmurzem prawa wszelkiego i gruntem dziewiczym swobody wi tej. Nie b rozszerza si wi cej, Panowie moi, nad cechami prawdziwego ko cio a Jezusa Chrystusa; uczyni em ju to uprzednio, wi c przy pominam je tu, po piesznie, tylko w celu udowodnienia tej najwy szej Opatrzno ci bo ej, przez któr Jezus Chrystus zachowa je na czel swego ko cio a wi tego, a zachowa je pomimo wszelkich przeciwno ci czasu. Tak wi c potrójna stateczno zjednan jest Chrystusowi Panu przez rozbiór któremu my go poddali: stateczno ywota, stateczno promienienia si wy cznego tego ywota, a nareszcie stateczno wy szo ci w ywocie tym. Ale powiecie mi mo e: Zapewne! Jezus Chrystus na wiecie, napoi on ywotem swoim wszelkie ustanowienia religijne nasta e po nim, potrafi on utrzyma nawet ko ció swój wy ej ni cokolwiek b . Przecie , czy nie widzicie wy dzisiaj w dziele jego poznak niezawodnych upadku? Czy nie usamowolni o si tysi ce umys ów z pod ber a jego, a kiedy poczynaj , si objawia w ten sposób oznaki zgrzybia ci, niemo na przewidzi atwo blizkiej i niezawodnej mierci religii jego? Taka jest my l wasza, Panowie; mojem za zdaniem jest to oto prze wiadczenie, e Chrystus jest dzi u samego szczytu chwa y swojej i mocy, i za, ask bo , postaram si wam dowie tego. Trzy rzeczy stanowi moc, a post p tych trzech rzeczy stanowi post p mocy, mianowicie: stan po enia geograficznego, stan liczebny i, nareszcie, stan moralny. Owo twierdz , ze pod tym trojakim wzgl dem, Chrystus Pan nie dosi by 98 nigdy jeszcze wznioslejszego punktu, jak ten, na jakim go widzimy dzisiaj. Pytam najprzód jak przestrze ziemi obejmowa Jezus Chrystus za panowania Konstantego Cesarza? Oto zamyka a si ona w granicach samych pa stwa rzymskiego, pomi dzy biegiem Renu, Eufratu a cuchem Atlasu. Je eli si ga on dalej gdziekolwiek, to nadmiar ten równowa si dostatecznie wiel takiemi cz ciami pa stwa, gdzie Ewangelija niezupe nie jeszcze by a przyj a si , albo mia a tylko byt niepewny. Owo , co dzi , w tej mier e widzicie, pytam was? Prawda e Jezus Chrystus straci co z niektórych swoich ziem pierwotnych, zaj tych dzi przez niewiernych, jakkolwiek na ziemiach uleg ych islamowi wiele, do dzi dnia jeszcze, trwa ko ció ów i spo eczno ci chrze cija skich, i sam nawet islamizm uznaje Jezusa Chrystusa i przodków jego biblijnych. Ale rzu cie za to wzrok wasz na zachód, na wschód, pó noc, po udnie, we wszystkich kierunkach kuli ziemskiej, owem jednem, a wsz dzie napotkacie tu pochód zwyci zki Jezusa Chrystusa. Przeszed on Ren; podbi sobie Niemcy, Polsk , Rossy , trzy królestwa Brytanii i do biegunu samego, przez góry i lody Szwecyi, zanios on wiat o panowania swego. Ocean atlantycki rozwar si przed nim; przeszed on przyl dek dobrej nadziei, przywi za do ber a dzieci swoich ów s awny pó wysep indyjski, na który staro ytno patrzy a stale jako na skarbnic bosastw przyrodzenia ca ego. Pozak ada on ko cio y wzd afryka skich wybrze y, a morzem czerwonem dosi gn w ko cu starych osad swoich w Abisynii. Obszed on obie Ameryki, a od bieguna do bieguna, uj wszy je pod prawa swoje, pobudzi w nich do ycia, rycza towo, rzeczypospolite, missye, biskupstwa. Odebra Mahometowi Hiszpanij i wsz dzie nieprzestaje wstrz sa mocno ziemiami bisurma kiemi. Oto, niedawno 2014-09-26 10:26 42 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 jeszcze, kiedy g owa domu 99 burbo kiego mia by zst pi z tronu swego, aby zanie na wygnanie pi kn staro swoj , widzieli my Jezusa Chrystusa, jak d oni starego króla Franków, któren jakby chcia nam przez to nakre li ostatni wol swoj , wydziera dwa królestwa razem mocy niewiernych, królestwo Grecyi i królestwo Algieru. Jeszcze bli ej chwili obecnej Chiny odkry y mu porty swoje tak oddawna zawarte; NowaHolandya zaludnia si pod opiek krzy a wi tego; wyspy Oceanii przekrzta caj dzicz zepsut na pokornych i pobo nych wyznawców Ewangelii. Niemasz dzi morza takiego, niemasz gór takich, takich pusty , gdzieby Chrystus Pan nie zatkn chor gwi swojej, aby zmi sza swoje dziatki z plemieniem zdzicza em tych stron dalekich. Obró cie si teraz po za siebie, si gnijcie my a do czasów Konstantego; rozwa cie dobrze wiat omoczesny i wiat wspó czesny sobie i os cie potem, czy Jezus Chrystus zrobi jakie post py, od epoki tej co do przestrzeni, czyli te nie? To samo zachodzi, co si dotycze stanu liczebnego. Tylko co to powiedzia em, e ko ció katolicki liczy sto sze dziesi t miljonów, ko ció wschodni sze dziesi t miljonów, protestantyzm za tako sze dziesi t miljonów. Wi c razem czyni to dwakro sto tysi cy o mdziesi t miljonów dusz, wyznaj cych Jezusa Chrystusa za Zbawc swego i swoj g ow duchown . Zapewne w liczbie tej znajdzie si niema o takich, co niech tnie i nie z przekonania znosz jarzmo to w obecnej chwili; ale nie w takim okresie ycia ocenia si chrze cijanina; poznaje si go po ca ci ywota jego, a osobliwie poznaje si zacno jego w sam godzin mierci. Pomi dzy tylu lud mi, maj cych si za niedowiarków, ma o zapewne jest takich coby byli w stanie oprze si Chrystusowi a do ko ca samego i coby nie prosili go, w chwili zgonu, ze zami alu i skruchy serdecznej, o darowanie im winy ob kania si raczej ni li odst pstwa rozmy100 sinego. Wreszcie dusza ich by a ukrzta con od Ewanielii wi tej i yj , oni ni , wtedy nawet, kiedy wydaje si im, e si jej wyrzekaj naprawd . W adnej dobie stan liczebny nie by bardziej w stanie kwitn cym jak jest on dzi i coraz bardziej jeszcze d y on do tego, aby si zwi kszy przyrostem nowym ludno ci chrze cija skich. Podczas kiedy plemiona bisurma skie n dzniej , a szcz tki ludów poga skich dogorywaj w stanie skostnienia o statecznego, krew chrze cija ska, pob ogos awiona od Boga samego, buja nad miar i ustawiczne wychod twa zanosz w ko czyny wiata, to co nam tu staje si ci arem, a wraz z krwi szlachetn roznosz one, tako , na wsze strony nasiona zacne wiary wi tej. Je eli kiedy dajecie baczenie nale yte na t niestosowno , jaka zachodzi pomi dzy siedzib , a ludno ci Chrystusow , to atwo jest wam zapewne przyj do wyt umaczenia sobie zjawiska tego. Pot ga chrze cija ka krzewi si rychlej jeszcze od krwi ich samej; podbija ona sobie kraje i rz dzi przestrzeni z pomoc maluczkiej si y, a geniusz ich zape nia j wprzódy nim plemie zrodzone z niej zaludni j kiedy nale ycie. Niemy aby uwaga ta mia a w czem kolwiek ubli Zbawiecielowi naszemu; inna jest przecie , z któr zapewne czuwacie na mnie, a od której i ja te sam nie stroni wcale. Cokolwiek b , powiecie mi mo e, jakimby nie by post p gruntowy i liczebny Jezusa Chrystusa zjawisko, daj ce si wreszcie obja ni dostatecznie wp ywem powa nym plemion chrze cija skich, nie b przecie w stanie zaprzeczy tako , z drugiej strony, powstania i post pu niedowiarstwa w samem onie chrze cjanizmu. Je eli prawd jest to, e Jezus Chrystus obali wyznania wcze niejsze od siebie, to niezaprzeczon te rzecz równie jest to tako , e niedowiarstwo, b c jeszcze pot niejszem od niego, wywraca z kolei dzie o owe, które wzniós on i u wi ci , a wy101 wraca przy okoliczno ci jeszcze straszniejszej, bo miejsce dawne wiary, zabieraj dzi zw tpienie i zaprzeczenie wszystkiemu co tylko by o dot d. Jak owe grunta wyniszczone tak jak istot , która po ar a sob wszelkie ich soki 2014-09-26 10:26 43 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 ywotne, a zt d nic ju z siebie wyda nie s w stanie, tak samo grunt po którym Chrystus przeszed sta si ziemi przekl , bo nie wydaje odt d nic nad zw tpienie i zaprzeczenie wszystkiemu. Tak wi c zd amy do stanu gorszego od wszelkiego innego stanu, jakiego tylko kiedykolwiek ludzko by a wiadkiem i ofjar . Jak zdobywca ów, co zg adzi by do szcz tu mury jerozolimskie i zasia na ich miejscu sól ja ow , tak samo Chrystus Pan wyczerpa w sobie wszelkie przekonanie i pewno ludzk i zasia nareszcie w umy le jej sól niewiary powszechnej, a bezwzgl dnej. Biada wi c nam, zaiste, biada nam co nie umiemy ju wierzy po staremu! Ale komu winni jeste my t nieudolno nasz , je eli nie uciskowi Chrystusa i któren zapewne nie by jeszcze do silnym aby nagi nazawsze umys y nasze pod ci arem dogmatów jego, a który jest przecie do mocnym na to, aby niedopu ci nam adnej innej wiary, oprócz jego wyznania starego? Zgadzam si z tem, Panowie, e po siedmnastu wiekach, przez które nie zaprzeczano, niezapierano si , nieodst powano Chrystusa, nast pi nareszcie wiek ostatni, w którym go si zaparto i zawstydzono; trwa to a do dnia naszego. Nie tylko, jednak e, nie grozi to wcale dzie u Jezusa Chrystusa, ale owszem wyci ga ono z tego dla siebie blask niepospolity, blask któren atwo wam b dzie, zapewne, pozna i oceni nale ycie. Trzy kraje g ówne by y siedliskiem powstania zupe nego przeciwko Jezusowi Chrystusowi: Anglija, Francija i Niemcy. Co do Anglii, oddawna ju w niej niedowiarstwo niema, ani mocy adnej, ani czczej chwa y; je eli byli cie czujnemi na gwar parlamentu bryta skiego, ów wyraz najwy szy my li narodowych, to przyznacie to 102 zapewne sami, e od pocz tku wieku naszego nie dosz o was ztamt d chocia by ówko jedno takie, któreby mog o ura sob , czemkolwiek Jezusa Chrystusa. Anglija oswobodzi a katolików, powo a ona na mównic parlamentu swego g os, wywo any dot d, poddanych duchownych papieztwa; odkry a ona swoje wsie dla p uga mnichów naszych, a szko y dla nauki duchowie stwa katolickiego. Stare mury wszechnicy oxfordskiej pos ysza y we wn trzach swoich doktorów s awnych anglikanizmu, mówi cych o Jezusie Chrystusie w tym sensie w jakim przemawia o nim ko ció stary; patrzyli oni na usuniecie si z ko a swego wielu ze wspó braci w asnych, którzy z katedry nauczycielskiej przeszli do skromnej celki mniszej, aby odda si w niej z ca gorliwo ci modlitwie, odmawianej na sposób klasztorny i aby, u stóp Boga ukrzy owanego, uprosi sobie powrotu duszy w asnej i ca ego kraju swego wreszcie, na ono wiary starej Anglo-Sasów. Wysz y tu nagle, jakby z pod ziemi, kaplice, a nawet pyszne katedry katolickie, wysz y z tej ziemi m cze stwa, ez i wygnania, a Jezus Chrystus, w osobie biskupów swoich i kap anów, st pa dzi uroczy cie w processyi po tych ulicach samych i po placach tych, na których, przed kilk wiekami, ugania si za nimi miecz cze stwa, kamie , a b oto obelgi ostatniej. Anglija zosta a wyrwana nareszcie niedowiarstwu, Anglija owa, która najpierwsza w Europie, okry a by a je opiek mo lordów swoich i m ów umys u wy szego. Je eli zastanowimy si nast pnie nad Francij , nie spostrze emy tu zapewne znaków równie wyra nych powrotu na ono wiary wi tej; nikt z was przecie , wiadom przesz ci i chwili obecnej, nie b dzie porównywa z sob tych dwojga po stanu moralnego spo eczno ci naszej. "W wieku ostatnim, niedowiarstwo by a stanem panuj cym umys ów; ono samo dzie103 o naówczas pióro i w ada o przewa nie s owem wymownem; ksi gi jego by y wtedy jakby jakiemi wypadkami publicznemi, jego ludzi wielcy szli narówni rodzin starych, a s awnych, monarchii i rozmawiali poufale ze wszystkiemi mocarzami Europy; spikni cie si gor ce, a bez przeciwwagi wszelkiej, wynosi o pod niebiosy wszelkie blu nierstwo, wyrzeczone przeciw Zbawcy naszemu. Jeste my i dzi na tym stopniu bezbo no ci, dzi , kiedy przemawiam tu do was? Jezus Chrystus niema pomi dzy nami pisarzy swoich, swoich mowców, swoich popleczników, m odzie y swojej, swojej chwa y, a je eli niedowiarstwo trwa jeszcze pomi dzy nami, niemo emy go poskromi , id c miele, prze wiadczeni o mocy ducha naszego, przeciwko jego roszczeniom starym i jego nadziejom nie uzasadnionym. Tak jest dzi , Panowie moi; s owo porz dku wiary, w tem, co ma ona tylko najwi cej bojuj cego, wychodzi z ojczyzny naszej: missijonarze nasi, nasze 2014-09-26 10:26 44 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 siostry mi osierdzia, nasi braciszkowie szkó ek chrze cija skich zanosz je na ko czyny same wiata, a ktokolwiek tylko mi uje Jezusa Chrystusa na ziemi, adzie r sw na sercu naszem, aby dopyta si w niem t tna wiary i podzi kowa Bogu wszechmocnemu z ca ej duszy swojej, Bogu któren razi i goi zarazem. Niepowiem nic o Niemczech; pozostaj one, bez w tpienia, jakkolwiek nie bez pewnego wyj tku, ogniskiem wojny, toczonej przeciwko Jezusowi Chrystusowi. Tu nie niedowiarkowie nasi id szuka broni przeciwko Zbawcy naszemu, broni, której duch kraju naszego, co raz wi cej, wzbrania si im dostarcza ; ale wielkim jest upadek, a piorun ów co wypada z chmur nadre skich, nie uszkodzi tyle ile ran zada y niegdy prawdzie wi tej Anglija i Francija, dwa kraje pot ne, których cwier wieku temu, wielki hrabia Józef de Metr (de Maistre) przepowiada sojusz wietny, sojusz zawarty na chwa ko cio a wi tego i nachwa Jezusa Chrystusa. 104 Przecie . Panowie, niepoprzesta my tylko na tem, aby wykaza przypad ciami samemi umniejszenie si coraz wi ksze si y niedowiarstwa; postarajmy si jeszcze odkry jego przyczyn , aby przyj do wniosków takich, któreby mog y by y obj sob , zarówno tak przysz jak i przesz . A wi c Pan Bóg, wiadek za lepienia umys u ludzkiego, wysun na widowni wiata tego jakoby trzy s ca, aby te przy wieca y prawdzie ko cio a jego: te trzy ca s nast pne: s ce dziejów, s ce nauki i s ce swobody. Dzieje w ogóle le by y znane; prace wielkie, podtrzymane wielkiemi obrotami spo ecznemi, obja ni y nareszcie ich tajnie ciemne, a Jezus Chrystus, spotwarzony w dzie ach ko cio a swjego, odzyska nagle w rzeczywisto ciach wiata miejsce zacne, a które usi owano oszpeci . Podczas kiedy dzieje zwraca y si ku niemu, w pracach protestantów i niedowiarków równie jak i w dzie ach katolików, niemniej us a mu te nauka, wiadcz c o nim w prawdzie i wierno ci. Czy to zacieka a si ona nad wn trzno ciami ziemi, znajdowa a w nich udowodnienie karty pierwszej pi cioksi gu moj eszowego; czy to wchodzi a w podziemia wi ty , i grobów egipskich, znajdowa a w nich punkty takie, które rzuca y wiat o mocne na dzieje ludu bo ego; czy udawa o si jej wyczyta j zyk hycroglificzny, wi c znaki te, powo ane, na nowo, do ycia, dawa y z kolei wiadectwo tej prawdzie, e wiat by niedawnym, czemu zaprzecza usi owa a astronomija; je eli wynajdowa a gruzy odwieczne, a na nich napisy stare, to gruzy te i napisy mówi y na nasz stron : przyrodzenie, wypytywane w najrozmaitszych wzgl dach, d wi cza o, za ka dem dotkni ciem si jego tonem chrze cija skim, tak zupe nie jak by je Chrystus sam stworzy , albo zjedna sobie potrafi . Swoboda odda a nam tak e niema e przys ugi; rozwi zywa a ona w cz ci w y owe, któremi kr powa o by o ko ció 105 bo y niedowiarstwo wyuzdane d oni , mocarzy i dozwoli a przez to Chrystusowi Panu ow adn na nowo ber em s owa, os ab ego oddawna w skutek poszanowania, niezas onego wcale. Przecie , Panowie, niedowiarstwo otrzyma o raz ci szy jeszcze od tego wszystkiego; powody bowiem, które tu wy em, dzia aj tylko w wy szych warstwach spo eczno ci i niepora aj w samo serce rodzaju ludzkiego, a raz takowy potrzebny jest wszelkiemu dzia aniu pot nemu. rodek wiata, serce rodzaju ludzkiego, to lud. Wypada o wi c koniecznie, aby lud mia poznak pewn we wzgl dzie niedowiarstwa i znak ten zosta mu danym, aby nic mu nie brak o do pobudek zbawiennych zgotowanych mu od Boga. Jaki znak tedy otrzyma lud od Boga? Jaki znak, pytacie mnie? Oto ten oto: dusza jak i cia o ludu niewskura y nic na niedowiarstwie i lud postrzeg si w tej mierze. Lud mia Boga na niebie; kiedy ziemia, tyle niewdzi czna dla niego, zanadto ju go pochyla a ku sobie, wtedy podnosi si on nagle od pracy, z d mi z onemi, a wo aj c w niedoli i ucisku doczesnym do Boga, uczuwa przez to godno w asn , w sercu i pociech ywota swego. Lud mia Boga nie tylko na niebie, ale mia go on bli ej jeszcze, bo mia Boga, co sta si cz owiekiem, co sta si ubogim, co si narodzi by w stajence, co by z ony na s omie i co w yciu swem na ziemi wi cej jeszcze daleko od niego samego ucierpia . Lud mia Boga, nie tylko na niebie, nie tylko obleczonego cia em i ubóstwem, ale mia go na tym krzy u samym, który ludek nasz 2014-09-26 10:26 45 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 poczciwy d wiga codziennie, a kiedy mu zdarzy o si , czasami, rzuci okiem na si , i ujrze si z r koma wyci gnionemi w pracy ci kiej, to zawsze widzi on przy tem, obok siebie, po prawicy, obraz Boga ukrzy owanego za niego i towarzysz cego mu we wszystkich jego przygodach ci kich ywota n dznego. Lud mia Boga, nie w samem niebie tylko, nie tylko w ciele i ubóztwie, nie tylko przybitego na krzy u, 106 ale mia on jeszcze Boga yj cego w ko ciele, aby go nauczaj aby go broni i pociesza ; mia on Boga, yj cego w kap anie, aby przyj od niego brzemi ci kie tajemnic serca jego; mia on Boga w siostrze mi osierdzia, coby opatrwa a nogi jego schorza e, kiedy te niezechc s mu ju d ej, siostr coby uczci a dusz jego pos ug niesion jego cia u zbola emu. Lud mia Boga na niebie i na ziemi; odj li cie mu Boga niebieskiego i niezachowali cie mu razem Boga na ziemi. Czem e wy zast pili cie go pytam? Jakiego Boga utworzyli cie na miejsce jego? Ach! mysl si niestety! Wy cie dali mu zw tpienie za Boga, a sprzeczno za bogini ! Wy powiedzieli cie mu: ha! mo e! Ale potem, jakby znajduj c, e i to jeszcze by o mu mo e za wiele, poprawili cie z powag s ówko to i wyrzekli cie wyra nie: nie! Dla czego lud mia by si skar na was, pytacie ? Zapewne! Niema ju on Boga, niema Chrystusa, niema Ewangelii wi tej, niema ko cio a bo ego, ale wy pozostali cie mu wierni, a z wami pozosta o nieodst pnie robactwo, co go wyda o i robactwo, co go pozrze po mierci jego. Niedo e tego, do zaspokojenia potrzeb jego duszy? Mo e, niemog c sami znie widoku tego okrutnego upieztwa, dokonanego w asnemi r kami waszemi, zwrócicie si do cia a ludu i poczniecie wylicza to, co jest winien wam pod wzg dem bytu dobrego. Ach! prawda! Dobrze e wspomnieli cie o tem. Dobry byt ludu! Przys uchajcie si temu gwarowi, wyrywaj cemu si z murów okopconych Birminghamu, Manczestru, Flandryi, przys uchajcie si , nie j kom n dzy i ubóztwa, bo s to wyrazy i rzeczy stare, ale krzykom pauperyzmu, to jest krzykom dzy, dosz ej do stanu systematu i pot gi, a krzykom wyrywaj cym si przekle stwem z samego ona bogactwa! Ekonomija polityczna niedowiarstwa zosta a start na miazg przypad ciami samemi, dokonanemi na wszystkich widowniach przemys u i dzia alno ci ludzkiej; szamoce si ona z nast pstwami temi, zarówno stra107 sznenii jak niespodzianemi, ale te s jakby hydra lerne ska w u ciskach herkulesowych; raz jaki odebra a ona jest miertelnym razem, bo go zada a jej ka ludu! Jednem s owem dusza i cia o ludu nic nie zyska y na niedowiarstwie, a dzi , dnia dwódziestego Grudnia 1846 roku, w wigili wigilii pami tki narodzenia syna bo ego na ziemi, lud wie o tem dobrze. Ale je eli niedokonali cie niczego, tak dla duszy jako i dla cia a ludu, to mo e dokonacie czego jeszcze, mo e nareszcie ustanowicie kiedy nauk jak Zbawcy nowego? Musz wam odj i t nadziej ostatni , a nieobstaj c nawet przy czczo ci zupe nej uprzednich usi owa waszych, w tej mierze, mog dowie wam tego, e niepodobna wam ustanowi jak kolwiek b nauk ywotn . Niedowiarstwo opiera si na dwóch zasadach powszechnych, najprzód mówi ono tak: cz owiek niepowinien wierzy innemu cz owiekowi, bo jeden cz owiek wart jest tyle co i drugi i niema nic bardziej drogiego u siebie nad niepodleg umys u swojego. Powtóre tak si odzewa: cz owiek niepowinien dowierza Bogu, Bóg bowiem nie przemawia do niego. Je eli wi c cz owiek niema wierzy , ani cz owiekowi, ani Bogu, komu tedy wypada mu wierzy ? Odpowiadacie: sobie tylko i sobie samemu. Owo , gdzie si tylko wierzy sobie samemu, tam niemasz uczni; gdzie za niemasz uczni, niemasz mistrza; gdzie niemasz mistrza tam niemo e by jednoty, a gdzie brak jedno ci, tam niemasz wcale podstaw wspólnych nauki spo ecznej. Nie za ycie nigdy zasad nauki podobnej, chocia by cie tysi ce lat mno yli na innych lat tysi ce. Jak skoro wyjrzycie po za niedowiarstwo, wpadniecie zaraz na drog bit Jezusa Chrystusa, jedynego mistrza mo ebnego, dla tego, kto kolwiek tylko uznaje powag , po za nim bowiem niemasz nic takiego, coby sta o nieporuszenie na podstawie swojej. 108 2014-09-26 10:26 46 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 Przypu my jednak e, e si wam uda zawi za nauk spo eczno-religijn . Nie do przecie b dzie za enia tego, by zrzuci z tronu Jezusa Chrystusa; potrzeba dzie jeszcze koniecznie, aby nauka ta przewy szy a w doskona ci nauk ko cio a bo ego. Owo pos uchajcie tego, co si mi zdarzy o. Trzy miesi ce temu, czyta em na korzy wasz dzie o jednego m a tego czasu, któren mia t cze , e pisa przeciwko Jezusowi Chrystusowi przynajmniej najzuchwa ej, je eli nie najzr czniej, a mianowicie czyta em dzie o Dra. Sztraussa. Po kn wszy, w pocie czo a, cztery grube tomy tej transcedentalnej nudoty, jak mówi Niemcy, doszed em nareszcie do rozdzia u ostatniego umieszczonego pod zag ówkiem: Wniosku. Tam, doktor Sztrauss, wychodz c z tej zasady, e Jezus Chrystus zosta ju obalonym na zawsze, pyta siebie samego, azali na widowni opró nionej wiata i ludzko ci nie pojawi si , nareszcie, m jaki, co by by w stanie wyrówna , a nawet co by móg przewy szy w potrzebie Zbawiciela obalonego? Zadawszy pytanie takowe, autor " ywota Jezusowego" uczuwa w sobie jakby rodzaj jaki sprawiedliwo ci, niewczesnej, a pe nej wymowy i to na stronnicy, któr niejednokrotnie odczyta em, na stronnicy jedynej, w której daje si poczu troch duszy; o wiadcza uroczy cie, e nie jest rzecz prawdopodobn , aby kiedykolwiek m jaki potrafi wyrówna Chrystusowi Panu, ale e jest pewnym jednego tylko, a mianowicie tego, e nikt nigdy, go nie przewy szy. Taki jest wyrok losu. Ztreszczaj c si , Panowie, spostrzegam w Jezusie Chrystusie potrójn jednostajno , jednostajno w yciu, jednostajno w wy cznem rozpromienianiu ycia tego i nareszcie jednostajno w wy szo ci ycia. Widz w nim tako trojaki post p: post p w obejmowaniu w posiad powierzchni kuli ziemskiej, post p w stanie liczebnym wyznawców jego, nareszcie post p 109 w stanie moralnym. Jezus Chrystus wi c przezwyci czas, ztar on wielkiego wroga, a widz c go u szczytu czasu w pogodzie niezam conej niczem jego m odo ci wiecznej, pomimowoli przypominam sobie s owo owe, wyrzeczone od Paw a wi tego, o sobie samym, lubo w innym sensie: "Chrystus powstawszy z martwych wi cej nie umiera" (Do Rzym. VI. 9). Pewnego dnia zst pi on by do grobu; ludzko przecie , za któr on by umar , nak oni a si nad nim, a podejmuj c go z mi ci tak , e ta nigdy niemog a ju odt d wygasn , trzyma go dot d w obj ciu z martwych powsta ego. Popatrzcie, Panowie, popatrzcie, a przypatrzcie si tylko dobrze zjawisku temu: oto yje! Popatrzcie jeszcze: nieumiera on wi cej, wiecznie jest m ody, wiecznie jest królem, wiecznie Bogiem. on w Bogu, prze si w Bogu, a jutro dowiod wam tego, e, przed narodzeniem swojem, istnia on w Bogu. Niczego wi c nie b dzie brakn w tym trojakim czynie ywota: , prze si , istnie przed narodzeniem, nic co by by o w nim napi tnowanem znamieniem bóstwa, a co by nie pobudza o mi do og oszenia z pewno ci , najwy sz , tego innego jeszcze s owa Paw a go.: "Jezus Chrystus, wczora i dzi , ten i na wieki wieków" (Do yd. XIII. 8). 110 V. O istno ci Jezusa Chrystusa przed wcieleniem i narodzeniem jego. Panowie! i prze si , nie oznacza to jeszcze ycia ca ego; trzecim czynem ycia, cym najpierwsz czynno ci co do porz dku czasu, jest przed ycie, czyli istnienie przed narodzeniem si na ziemi. Wszelka istota, wyj wszy Boga jednego, istnie w ten sposób, w zarodzie, a cz owiek, w szczególno ci, bytuje tak w przodkach swoich. Nikt nieprzychodzi na wiat bez tego aby panowanie jego na ziemi, nie by o przygotowanem oddawna, a im zawód jego, zakre lony mu od Opatrzno ci bo ej, jest wa niejszy, tem te ma niejszem jest dzia alno przygotowawcza przodków jego. Jezus Chrystus, jako cz owiek, musia by wi c istnie w poza wiecie po ludzku, a jako istota wy sza, przeznaczeniem swojem, nad wszystkich ludzi, musia by bytowa w sposób wznios y, jemu tylko jednemu ciwy. Jako zrobi tu uwag najprzód tak , e on jeden, pomi dzy lud mi wszystkimi, pomi dzy najg niejszemi imionami, posiada rodowód autentyczny, 2014-09-26 10:26 47 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 si gaj cy samego ojca rodzaju ludzkiego, e wi c, dla tego, jest on, bez wszelkiego zaprzeczenia, najpierwszym sz a111 chcicem wiata. Za pewne jest to rzecz ma a, ale te przedistnienie jego niemog o si tem jednem ograniczy . Przodkowie, powiedzia em to ju , maj si ju w stosunku sta ym wszgl dem potomno ci w asnej. Kto niema przodków, ten niema tako i potomków; to w nie wyt umaczy wam mo e ca w zasad owych, które si pojawiaj obecnie i jakby ba ki mydlane znikaj przed wami. Poczynaj si one w g owie tego który je sk ada, a poczynaj c si na nim, na nim si te i ko cz . Skoro kto wyst puje ze s owem takiem, co niema dla siebie poprzedników w przesz ci, skoro kto przyby y pó no na ziemi , mie rozg asza na niej ludziom nauk , któr sam zowie nauk now , to samo miano podobne zwiastuje ju dostatecznie jej niedo no i jest zarazem najmocniejszem post pieniem opowiadanego s owa. Gdyby bowiem zasady, których og asza si on opowiadaczem by y wa ne, ywotne, to, w takim razie, niechybnie, istnia yby ju one przed nim i wówczas by by on tylko ich odnowicielem a nie twórc ; powiedzie , e rzecz wa na tylko co si pocz a i pocz a si w nim samym, to jest zupe nie to samo, co bra nico za punkt wyj cia, za widnokr g i cel do którego si zmierza. Ale je eli przodkowie maj si w stosunku sta ym do potomno ci, wi c wypada z tego, e Jezus Chrystus musia by przedistnie w przodkach swoich i to z wielko ci nieporównan , aby móg by przyj do czego rzetelnego; poniewa Jezus Chrystus zbudowa w potomno ci dzie o spo eczne i religijne najwa niejsze jakie tylko objawi o si w wiekach pó niejszych, wypada wi c z tego jawnie, e musia by mie on za przodka tako jakie dzie o spo eczne i religijne najwa niejsze, jakie tylko kiedy powsta o by o w staro ytno ci. Paniewa ko ció katolicki, jest owocem przyj cia jego, nale y wi c odkry nam w okresie czasu przed Chrystusowym co takiego, coby przygo112 towa o godnie ko ció katolicki i co by zawar o posta Jezusa Chrystusa pomi dzy przesz ci i przysz ci , nierównemi zapewne pomi dzy sob , ale tak zrownowa onemi wybornie, eby to co poprzedzi o go, równie nie da o si porówna z niczem, jak i to co nast pi o po nim. Dzieje narodu ydowskiego spe niaj to zadanie. Wystawiaj one dzie o spo eczne i religijne najwa niejsze jakie tylko popredzi o Jezusa Chrystusa, tak samo jak ko cio katolicki jest dzie em spo ecznem i religijnem najwa niejszem czasów nowych; a tak jak Jezus Chrystus jest dusz ko cio a katolickiego, w którym trwa ustawicznie ywot jego, tak samo by on dusz ludu ydowskiego, w którem on przedistnia sobie samemu. Mam wam zaraz dowie tego podwójnego zadania i zako czy w ten sposób, owego skupiania si , po nad przenaj wi tsz g ow Zbawiciela, wszelkich promieni wiat ci, ja niej cych wiatu wszech bóztwem jego. Nie my wcale, aby mi potrzeba by o d ugo dowodzi tego, e naród ydowski by dzie em najwi kszem spo ecznoreligijnem w ca ej staro ytno ci. Zacznijmy wi c od wy szo ci jego pod wzgl dem spo ecznym. Prawodawstwo jest pierwiastkiem najpierszem w ywocie ludu pewnego, w prawodawstwie za najwa niejszym punktem, ci gaj cym na si uwag nasz jest sama ustawa prawa. Owo prawo hebrajskie nosi na sobie dwie cechy, jemu tylko jednemu w ciwe, a stawi ce je wy ej nad wszelkie porównanie z czem kolwiek b : cechy te s : niezmienno i powszechno . Ma ono w zasadzie swojej co powszechnego, a mianowicie: ma ono stosunki powszechne cz owieka z Bogiem i z ludzko ci . Tablice synajskie, b ce wst pem do niego, a razem jego dwiema zasadniczemi stronnicami, trwaj dot d, jako najpami tniejszy wyraz wszystkich obowi zków wielkich. Ko ció za katolicki, nawet po og oszeniu Ewangelii wi tej, niemóg niczem godniejszem zast pi dziesi ciorga 113 przykaza bo ych. Owe dziesi cioro przykaza s gruntem moralno ci chrze cija skiej, tak samo jak by y one gruntem moralno ci hebrajskiej. Powtóre, prawo ydowskie, chocia zawiera w sobie wszelki porz dek polityczny, obywatelski, karny, handlowy, s downiczy, a nawet obrz dowy, wszystkie owe 2014-09-26 10:26 48 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 rzeczy zmienne ju z samego przyrodzenia swego, zosta o przecie udarowane od Boga takim darem niezmienno ci, e podobnego nie masz nawet wcale nigdzie przyk adu w adnem innem prawodawstwie ludzkiem. W Moj eszu razem pocz a si i na nim te zako czy a si moc prawodawcza Hebrajczyków. Kiedy wszelka spo eczno ludzka ma w onie swojem moc prawodawcz stateczn , co, z post pem czasu, ujmuje, dodaje, poprawia, w miar nadarzaj cych si do tego potrzeb, a obok tego posiada tako moc prawodawcz wyj tkow , dochodz nawet do tego, e zmienia czasami ca kowicie ustaw sam , zachwian przeobra eniem si obyczajów, lud ydowski, od Moj esza, poprzestawa , we wzgl dzie prawa swojego, na prostej adzy urz dzania go tylko. R ka, co wyry a by a przykazania na górze Synaj i nakre li a owe obszerne ustawy, zawarte w pi cioksi gu, by a tyle pot , e ustali a raz na zawsze krzta t ludu ca ego, jakby nie on d ugo w dziejach; a trzy lat tysi ce, co przesz y po dziele tem, ani razu nie zada y mu by y amstwa. Wi cej te ni ktokolwiek b jeste my w stanie, po pi ciudziesi ciu ostatnich latach dziejów w asnych, oceni ów duch nadludzki, co o ywia sob ustaw ow . Ustanowienie powagi idzie, co do wa no ci rzeczy, w prawodawstwie po ustanowieniu prawa samego; powaga bowiem jest stra niczk yw pisma martwego prawa. Owo , jaka by a u Hebrajczyków ustawa powagi? Cz sto mówiono w tej mierze, je eli si nie myl , e powaga ta by a bo ow adcza (teokralyczna); ale jest to b dem. Od najpierwszych czasów Moj esz i 114 Aaron dziel pomi dzy sob w adz : tam ten jest g ow si y zbrojnej i w adzy obywatelskiej, ten za jest naczelnikiem religijnym, a ró nica ta, pomi dzy porz dkiem wieckim i duchownym zachodz ca, zakre lona g boko podwójnem wspomnieniem prawodawcy i kap ana, stoj cych oddzielnie obok siebie, uwiecznia si potem w biegu ca ym dziejów narodu ydowskiego, a uwiecznia si pomimo po czenia si przypadkowego potem ca ej w adzy w jednej i tej e d oni. Je eli kap stwo najwy sze i s stwo najwy sze cz si z sob w osobie Samuela, to roz czaj si one w czasach Dawida i królów; je eli znajduj si z czone z sob po czasach niewoli, to roz czaj si one nast puie znowu przed przyj ciem Chrystusa Pana. Spo eczno hebrajska, tak samo jak spo eczno katolicka opiera a si na wyró nieniu w adzy wieckiej od w adzy duchownej, na ró nicy, bez której naród nie potrafi by zachowa w onie swojem, ani prawdy, ani te swobody. Prawdy, bo nale c do porz dku wy szego, nie mo e ona ulega ber u przekazuj cemu si sposobem czysto ludzkim; swobody, bo wszelkie si y spo eczne i porz dne, skupiaj si koniecznie pod ber em jednej my li i jednej czynno ci, wi c staje si niepodobie stwem, komu b kolwiek obroni s ab osobisto asn przeciw wszechmocy uosobionej pa stwa. Lud zostaj c uciemi onym pod brzemieniem strasznej jedno ci, b dzie si wstrz sa zapewne i passowa tak jak si miota y wielkoludy owe pod nat okiem Etny: ale je eli si a jego nie b dzie skupion pod ustrojem statecznym, a uznanym prawnie, passowania si owe i wstrz nienia pozostan czczemi; albo je eli uda si im obali porz dek naciskaj cy go, to zwyci ztwo takowe jeszcze raz op aci si b dzie musia o utrat swobody, bo znie porz dek jest tem samem co znie swobod . Przez podzia w adzy na dwie jej ga zie, nie b ce bynajmniej nieprzyja nemi sobie, nie b cemi nawet 115 wspó zawodniczemi, do tyla wydzia y do nich nale ce s sobie ró ne; my l odbiera podpor spokojn naprzeciw przemocy, prawo przeciw uciskowi, a spo eczno , pomimo wszelkich kolei, pozostaj c zawsze jedn , bez gwa tu adnego, spe nia przez to porz dnie to, co jej zamierzonem zosta o w czasie i to co mu jest zamierzonem w wieczno ci. Jakkolwiek b ów porz dek przedziwny nie móg by ustali si nigdzie, wyj wszy tylko jeden naród ydowski, albo te ustali si on u ludów ca kiem chrze cija skich, to jest u katolików samych. Wsz dzie gdzieindziej Pa stwo poch ania o zawsze w sobie ca e przyrodzenie cz owieka, obejmuj c je pod swoj wszystko po eraj jednot . Nie nale y wcale dziwowa si temu: w adza duchowna, z samej istoty swojej jest w adz bezbronn ; wi c sam Bóg tylko zdolnym jest nada jej moc wewn trzn , której ona potrzebuje, aby mog a oprze si spokojnie w adzy wieckiej. Gdzie nie masz Boga, tam koniecznie chytro , 2014-09-26 10:26 49 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 pod , boja podbija pr dko ducha pod w adz cia a; porz dek duchowny je eli si nawet zachowa w takich okoliczno ciach, zwyczajnie jest tylko widmem dznem, któremu pa stwo pozostawia trzcink wiotk za ber o, wzgard za stra przyboczn , a troch grosza za myto. O ile wi c naród ydowski, a po nim narody katolickie, posiada rzeteln w adz duchown , o tyle nacechowa si on znamieniem takiej wy szo ci, e podobnej nie by w stanie dosi gn aden inny lud w czasach, które poprzedzi y by y przyj cie Chrystusa. Ustawa rodziny nie mniej by a znakomit u niego jak i ustawa prawa i powagi. Osoby, których zwi zek sk ada rodzin , a które mo naby by o nazwa osobami domowemi, a mianowicie: ojciec, matka, dziecie i s uga, zostawa y tam z sob w stosunkach porz dku i s uszno ci. Prawda jest, e Moj esz nie zast pi by wyra nie jedno ci ma sk wielo stwa wscho116 dniego, ale nastr czy by poznanie i spe nienie tej zasady, ustanawiaj c rozwody w pewnych wypadkach, zabraniaj c królom przysz ym Izraela mie liczb nieokre lon on na sposób ksi t Wschodu, a raz jeden tylko dopuszczaj c w prawodawstwie swojem, aby jeden m czyzna mia dwie na raz ony. Owo , za wy czeniem kilku przyk adów, znanych potem w Pi mie, rodzina ydowska ukazuje si nam, pod tym wzgl dem, w stanie podobnym do rodziny chrze cija skiej. Jedno ma stwa wzi a tam przewag przez moc obyczaju. Powaga ojcowska nad dzieci ciem by a wielk , nie dochodz c przecie nigdy a do prawa na niem ycia i mierci, które najcz ciej w staro ytno ci czyni o z ojcowstwa jakby urz d oprawcy. S uga nale do rodziny przez umow dobrowoln ; aden izraelita nie móg by by niewolnikiem drugiego izraelity, a nawet zobowi zanie si na s ustawiczn nie by o dozwolonem od prawa, a dopiero po siedmioletniej próbie. Sam tylko cudzoziemiec, prawem odwetu, mog by by wci gni tym do niewoli, w ciwem znaczeniu wyrazu tego, i jeszcze niewola ta, utrzymywana statecznie w granicach pewnych, dalek by a od poni enia tego i nadu praw ludzkich, jakie widzimy u ludów innych w okresie przedchrystusowym. Wszystkie rodziny izraelskie by y podzielone na dwana cie pokole , odpowiadaj cych patryarchom, synom Jakóbowym, a sk adaj cych z narodu dwana cie rodzin jednej krwi, a krwi tem pot niejszej, e p yn a ona z ojca jednego dwunast kana ami, doskonale odznaczaj cemu si w massie. Nic nie da si porówna z tem w staro ytno ci ca ej. To samo powiedzie mo na o zasadzie, na której spoczywa o u narodu ydowskiego prawo w asno ci. Domy i ziemie mog y by zastawiane tylko na pewien okre lony przeci g czasu, a mianowicie na lat czterdzie ci dziewi . Po up ywie czasu 117 tego powraca y one do dawnego w ciciela swego, albo do jego nast pców. To rozporz dzenie osobliwsze mia o celem zapobie enia zniszczeniu rodów i zanadto wielkiej nierówno ci dóbr, nie przeszkadzaj c przecie przy tem ruchu potrzebnego do rozwini cia handlu i przemys u. Cz owiek bogaty kupowa od cz owieka podupad ego, albo u tego co zawini , ca ojcowizn jego, albo cz jej; cieszy si ni pó wieku, ale syn, albo wnuk w ciciela wydziedziczonego zachowywa w sercu nadziej usadowienia si kiedy na nowo pod dachem ojczystym i pod drzewem d oni pradziadów zasadzonem. Drugiem rozporz dzeniem nie mniej znakomitem, pola mia y zasiewa si sze lat tylko z rz du; w siódmym za roku odpoczywa y, le c od ogiem, a wszystkie owoce, jakie kraj wydawa sam przez si w roku tym, to jest winnegrona i oliwki nale y do ubogich, jako udzia nale ny im w spólnej pu ci nie Izraela. Takie by y owe s awne ustawy Moj eszowe w g ównych punktach swoich, ustawy, których hartu pot nego nie nadwer w niczem z b czasu, a które postawi y usznie imi za yciela swego na czele tych wszystkich m ów, na których udzia szcz liwy przypad a by a cze rzadka nadawania praw narodom. Ale prawodawstwo jest tylko pierwszym szczeblem w yciu ludu, drugim za szczeblem jest kunszt. Prawodawstwo zamieszcza lud w rubryce czynno ci, kunszt za okre la stopie jego w porz dku my li i ich wyrazu. Im wi ksz jest my l, tem wi kszy wystawia ona sobie pomnik na zewn trz, nadaj cy jej trwa tak , e istnieje ona wtedy nawet, kiedy umys , co j wyda by z siebie, nie yje ju na ziemi. Owo pomnikiem my li hebrajskiej jest ksi ga, stanowi ca cz ksi gi jedynej, ksi gi stoj cej obok Ewangelii, a b c w tak wietnem s siedztwie, nie 2014-09-26 10:26 50 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 traci na tem wcale, ale owszem wyst puje w niej jako podstawa doskona a tego pos gu najwytworniejszego. O ile 118 nale ca do dziejów Biblija hebrajska poprzedza wszelkie inne ksi gi dziejów staro ytno ci, przewy szaj c je wszystkie przytem ci giem porz dnym i rzetelno ci niezaprzeczon ; ona jedna tylko si ga kolebki samej rodzaju ludzkiego i k adzie pierwsz , podwalin ca ej budowie przesz ci. Jako zbiorowi prawa, nie wyrówna jej aden kodeks praw, wi cy w sobie w jednot ustawy og oszone ludów wielkich. Jako filozofija moralna stawi ona swoje ksi gi dro ci przeciwko wszelkim wyrzeczeniom m drców najs ynniejszych; czuje si w nich obecno ducha Bo ego, podnosz cego serce i my l cz owieka po nad kres stanowczy jego rozumu przyrodzonego. Jako poezya posiada ona pienia Dawidowe i prorocze, powtarzane po dzi dzie , po up ywie dwóch i trzech lat tysi cy, echem ca ego wiata chrze cija skiego, pienia co utworzy y sob mow tak , e ta wsi a wp ywem swoim we wszystkie pó niejsze j zyki ludzkie, aby one mog y dostojnie wys awia Pana nad Pany. Inne ludy mia y swoich dziejopisów, prawników, m drców, wieszczów, ale ci wystarczali im jednym tylko, utworzyli dla nich szczup y zakres s awy; co si za dotyczy ludu ydowskiego, to ten sta si dziejopisem, prawnikiem, m drcem i wieszczem ca ej ludzko ci. Jako samo jego po enie geograficzne odpowiada o temu wielkiemu zadaniu, jakie le o na nim. Otrzyma on bowiem do ycia swego ziemi s awn zarówno jak i prawodawstwo jego i kunszt. Je eli tylko rzucicie okiem na mapp wiata spostrze ecie na niej od razu jednego punkt, co jest jakby rodkiem Azyi, Afryki i Europy, kraj, przytykaj cy do wód morza ródziemnego, a cz cy si przez wody jego z temi strefami umiarkowanemi i mocnemi, w których w pe ni dzia alno ci ludzkiej porusza si duch plemienia Jafetowego, podczas kiedy, z drugiej strony rzeka Eufrat i zatoka morza czerunego odkrywaj mieszka com tego kraju drogi oceanu indyjskiego i dozwalaj im 119 szuka w strefach podrównikowych owych bogactw bajecznych, z których czerpa kiedy król Solomon, o których naocznie zapragn by przekona si Aleksander Wielki, o które kusili si potem Rzymianie, a wieki rednie odkry y by y powtórnie, skarby, pilnowane dzi od pot gi bryta skiej, z tak zawi ci osobliwsz . Obok tej ziemi b ogos awionej ujrzycie Memfis, Nil, Piramidy i wznios e pustynie, do dzi dnia nie poddaj ce si najm niejszej ciekawo ci nauki, aby wybrze a te maj c podwoje odkryte dla ka dego, mia y te razem wej cia dla ka dego zawarte. Tam, jakby na miejscu schadzki powszechnej, oznaczonej od Boga samego i przyrodzenia, stawali z kolei wszyscy zdobywcy wiata. Pierwotne mocarstwa Assur'a i Chaldei posy y tam ustawicznie wodzów swoich; tu zatrzyma si u murów Tyru Aleksander Macedo czyk i przyszed czyta do Jerozolimy dzieje tryumfów swoich, zapisane oddawna, wraz z dziejami Cyrusa; nast pcy jego wydzierali sobie potem wzajemnie z zajad ci ostatni ten szcz tek podbojów jego; ow adli nim z kolei Rzymianie; wieki rednie wysy y tu ca y kwiat rycerstwa swego w ci gu dwóch wieków ca ych; Napoleon b ysn by tako na piaskach pustyni czarodziejskim mieczem swoim; a nareszcie, niedawno, ostatnie wystrza y dzia owe Europy, obudzi y by y echo u pione tej ziemi przeznacze dziwnych, na których palec tych, co maj dar odgadywania losów przysz ci, wyry zawczasu miejsce przysz ych walk krwawych, które wnuki mo e nasze dopiero stocz kiedy pomi dzy sob . Ju odgadujecie, Panowie moi, e mówi o Syryi, a z ni razem o ziemi przypad ej na dol ydowskiego ludu, jako dodatek czasowy do ask wspania ych, jakie otrzyma by on w porz dku ducha. Zawsze przecie , Panowie moi, naród nie jest znanym jeszcze dostatecznie, skoro pozna o si tylko samo po enie jego kraju, kunszt i prawodawstwo; nale y dla tego pozna jeszcze dzieje 120 jego. Dzieje narodu pewnego s szeregiem logicznym jego czynno ci, dokonanych w celu zachowania praw jego, jego my li, obyczajów, ziemi, wszystkiego tego, owem jednem, co stanowi ywot mu w ciwy i uspo ecznienie jego (cywilizacy ). Im wi cej zosta on obdarzonym, tem wi cej ma odpowiedzie on przed Bogiem i 2014-09-26 10:26 51 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 lud mi za stopie po wi cenia si jaki okaza w obronie darów tych, co nie tylko jego jednego sk adaj ojcowizn , ale nadto wchodz w uposa enie powszechne ludzko ci, stanowi c zarys ten, przez który Opatrzno Bo ka prowadzi wszystkie rzeczy ludzkie do raz zamierzonego im celu. A w miar tego, jak lud pewien dobrze lub le wywi zuje si z tego za enia wielkiego, tem wi ksz lub mniejsz chwa , albo te tem wi ksz lub mniejsz , ha sobie przez to gotuje. I tak wi c, Panowie moi, co, pytam was, stanowi godno moraln w asnych dziejów naszych? Oto niezawodnie to mianowicie, e otrzymawszy od Boga ziemi tak , e ta stanowi serce samo Europy, utrzymali my j w stra y wiernej w ci gu czternastu wieków, nie dopuszczaj c nikomu, okrom siebie samych tylko, st pi stop zuchwa na grunt nasz ojczysty, od Alpów i Pirenejów; to, e pomi dzy innemi ludami barbarzy skiemi otrzyma szy pierwociny wiary wi tej katolickiej, przechowali my j do ostatka, nie dozwalaj c skazi jej czysto ci jak b kolwiek herezij , ani te dozwalaj c wywróci zw tpieniem, pierworodnego królestwa chrze cija skiego; to, nareszcie, e otrzymawszy w udziele najdawniejsze i najswobodniejsze pa stwo w Europie, przechowali my w niem, w szcz liwej, aczkolwiek nieraz zam conej, równowadze, ducha dwojakiego powagi i swobody, zarówno niezdolni b c; ani znosi nieporz dku, ani przemocy. S owem zajmujemy dot d w sercu Europy ziemie wiary, porz dku i swobody. Naród ydowski mia na sobie wi ksze jeszcze obowi zki 121 i po enie niebezpieczniejsze. S aby w liczbie i rzucony na ziemi poci gaj ku sobie wszystkie ludy s siednie, musia by , wraz z niepodleg ci w asn ochrania przed nimi prawa i podania takie, do których wi za y si przeznaczenia wiata ca ego. aden naród zaiste nie by nigdy obarczonym szacowniejszym ci arem i nie znajdowa si w niekorzystniejszych okoliczno ciach, aden te naród nie okaza by nigdy tyle gorliwo ci w obronie tej swojej pu cizny drogiej, co ten oto naród izraelski. Za lepieniem by oby ostatniem nie widzie tego, a z drugiej strony by oby niewdzi czno ci niegodn nie przyzna mu tego. Niniwa, Babilon, Memfis, kolejno, a czasami jednocze nie nawet, sprzysi ga y si na zag ad tej garstki Izraelitów dzielnych; wysy y tu niezliczone wojska, przywodzone od mocarzy pot nych, które napada y kraj i oblega y stolic jego; cz sto wojska te odnosi y zwyci ztwa, ale niejednokrotnie te przyp aci y one aw swoj najkrwawsz przegran . Dziesi pokole narodu tego, zaprowadzone zostawszy do niewoli, znik y ca kowicie z widowni dziejów; dwa pozosta e pokolenia pó niej uleg y tej e samej doli wygnania, z którego narody nie powracaj nigdy. Ale siedmdziesi t lat niedoli, sp dzonych w tu actwie i zniewadze, nie spodli y by y serca ludu tego; owszem m owie jego, m dro ci swoj i talentem ws awieni, docisn li si do pa acu królów i rz dzili wol zwyci zców swoich. Cyrus wyswobadza lud ten z niewoli, zwiedza go potem Aleksander, a kiedy, z g bi Azyi, ci sze jeszcze i straszliwsze nastaje prze ladowanie i wnosi do wi tyni jego niezbo no ostatni , wtedy on pobudza w onie w asnem Machabeuszów, co powstawszy z broni w r ku zbawili ojczyzn i wiar , tych oto Machabeuszów, których imi sta o si by o odt d mianem odwagi i prawa dla ka dego narodu, uci nionego, od pot gi silniejszej. A widowisko to bohaterskie trwa o, Panowie moi, przez pó tora lat 122 tysi ca! Przez tysi c pi set lat z rz du lud izraelski op dza si mocarstwom pot nym wiata staro ytnego, a kiedy Rzym, z kolei, przemóg by wszystkie, kiedy ziemia ca a od wieku ca ego przypad a by a i zamilk a z boja ni wielkiej, sam tylko Izrael obstawa jeszcze w dolinach i w wozach gór Judei za szcz tkami drogiemi niepodleg ci w asnej. Potrzeba by o, aby Rzym wysy niejednokrotnie niepokonane dot d legije swoje i najzr czniejszych swoich wodzów, dla pohamowania nies ychanego dot d na wiecie uporu, a Jerozolima, jeszcze raz obl ona, w s awnej po wszystkie wieki obronie, zawo a w niebog osy o pomst ; by to ostatnie wykrzyk duszy szlachetnej jaki pos yszeli byli Rzymianie. Czy ju koniec na tem? Ten lud bez ziemi i bez ksi t, nie mia e zgasn na wieki, po cichu, zostawszy rozproszonym po obszarze nieobj tym wiata? Zapewne by oby to nast pstwo konieczne dla wszelkiego innego ludu oprócz niego jednego; skon musia by by tu niechybnym. Ale naród Izraelski w tu actwie, na wygnaniu przypomina sobie czasy owe niewoli, kiedy zawiesza by na wierzbach 2014-09-26 10:26 52 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 aczliwych Babilonu swoje harfy oniemia e, aby w obliczu wroga nie piewa weso ych pie ni syo skich; jak zaniós by wtedy na wygnanie prawa i podania swoje, aby mu one s y tani za wskazówk i ród o ywota starego, tak samo i w tej oto chwili strasznej wzi by on z sob t pu cizn wi i rozniós j po obliczu calutkiej ziemi. Szuka on chleba suchego w pracy, a godno duszy podsyca we wspomnieniach s awnych przodków starowiecznych; pociech za duszn czerpa w Bogu, co go wywiód by z Egiptu przez Moj esza, z Chaldei przez Cyrusa, w Bogu co w ka dej chwili móg by go odprowadzi do Jerozolimy, odbudowanej ju ze zgliszcz swoich, a b cej celem sporów i walk krwawych dla ca ego chrze cija stwa. yje dot d lud ten. którego za yciel 123 sam zwa by narodem twardym, co, rzeczywi cie, stawi statecznie naprzeciw niedoli ostatniej dusz jakby z granitu ukut , yje dot d, yje wsz dzie. Wydziedziczonym b c z ziemi ojczystej szuka on w handlu bogactw ruchomych, co si pr dzej daj ukry ni zdo a wybuchn prze ladowanie samo i widzimy mocarstwa nawet, nie wstydz ce si dzi udawa do niego z pro , o po yczenie im grosza, potrzebnego do podniesienia ich wielko ci i spe nienia jakiego zamiaru wielkiego. Jeszcze raz powtarzam yje Izrael; yje on od siedmnastu wieków bez przywódcy, bez wi tyni, bez ziemi, yje nieraz w prze ladowaniu, ale posiadaj cy dot d, jak w owe czasy dawne, skarb my li starowiecznych, a jako mur nieprzepartych, maj c dzi nad to jeszcze wszystko urok s awy wielkiej z tego yn cej, e potrafi w asn moc wewn trzn , nie podtrzymywan niczem na zewn trz, a ywi si jedynie u o tarza tajemniczego przesz ci nadludzkiej. Nie postrzegacie tego, e naród ten ur ga si z was? e on jeden z narodów wszystkich liczy cztery tysi ce lat bytu? e nic jeszcze nie zwiastuje wcale ko ca tego odst pstwa gorsz cego od zwyk ego porz dku rzeczy ludzkich? Wykopcie grób mu, je eli mo ecie; zapiecz tujcie go i postawcie w oko o niego stra najczujniejsz : u miechnie si on tylko i powstanie z niego ywy, dowiod szy wam przez to raz jeden jeszcze tego oto, e yje on duchem takim, na jakim wam samym zbywa i tego jeszcze, e materya nie zdo a nic przeciwko duchowi. Mam prawo zupe ne uczyni ten oto wniosek, Panowie moi, e naród ydowski pozostaje, pod wzgl dem spo ecznym, najznakomitszym pomnikiem tych czasów, co poprzedzi y by y sob przyj cie Chrystusa Pana. Nie mniej te jest on pomnikiem pod wzgl dem religijnym i do b dzie poda , w tej mierze, krótkie tylko uwagi. 124 Zwa cie to bowiem, e ów czas, kiedy wszystkie narody by y jeszcze pogr one w ciemno ciach ba wochwalstwa, jako Grecy, Rzymianie, Assyryjczykowie i Egipcyanie, ten jeden tylko ludek Bo y czci Boga prawdziwego, a staro ytno ca a ze zdumieniem odzywa a si o wi tyni jerozolimskiej, której ciany obejmowa y czcz przestrze tylko, chc c wyrazi przez to, owe osobliwsze wtedy zjawisko, e Boga nie wyobra w niej aden kszta t widomy, mog cy wrazi si boko w zmys y duszy., Nie dzia o si to dla tego, aby wizerunek podobny mia by z em sam przez si istotnie, bowiem jest on z em wtedy tylko, kiedy obra a sob cech rzeteln bóztwa; Hebrajczykowie przecie taki mieli wstr t ku ba wanom, e woleli raczej, wedle przykazania prawodawcy swego" pozostawi w wi tyni Boga w jego niewidomo ci zupe nej, ni li narazi wiar swoj na urok niebezpieczny jakiego wyobra enia zmys owego. Nie tylko bowiem, w czasy owe, ba wochwalstwo cisn o ich z zewn trz, ale usi owa o jeszcze zapu ci korzenie swoje w samem sercu ich i nieraz ulegali nawet jemu. Pomimo t dwojak przecie pokus , zawsze w ko cu brali oni gór nad ni i powracali do Boga przodków swoich, co ich jednych na wiecie mia tylko sobie statecznie za czcicieli wiernych. Mieli oni o Nim, przez dogmat o stworzeniu wiata, wyobra enie takie, e to oddziela o ich na zawsze od rzeszy ca ej ludów ba wochwalczych. Ci nie zdawali sobie wcale sprawy w rzeczy istnienia wiata, albo te je eli usi owali kiedy dociec tego tajemnicy, to w takim razie s dzili go by wspó czesnym bogom swoim, najwi cej je eli przyznawali im, w tej mierze, jaki wp yw podrz dny na pod cielisko powszechne. Naród ydowski przechowywa o tem wcale inn nauk , wypisan zaraz na wst pie samym jego Pism wi tych, w tem to przedziwnym wyra eniu: "Na pocz tku stworzy Bóg niebo i ziemi ." Gdyby 2014-09-26 10:26 53 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 125 mia by on to jedno tylko miejsce, to ju by by niezawodnie daleko zasobniejszym w nauk o Bogu, ni wszystkie szko y i wiary staro ytno ci wzi te razem. S owem jednem naród ydowski by jedynym narodem przed przyj ciem Jezusa Chrystusa, co mia poj cie jasne o Bogu i co oddawa mu cze obrz dow , woln , od wszelkich, marze dziecinnych wyobra ni i woln , od zmazy zmys owo ci rozpasanej. Wolno mi jest tedy wnie to, e pod wzgl dem religijnym, jako te równie i pod wzgl dem spo ecznym, naród ydowski by najznakomitszym pomnikiem czasów do chrystusowych. Dodaj oprócz tego to jeszcze, e Jezus Chrystus by dusz , tego narodu, e w nim ywotem ukrytym, zanim wcieli si i narodzi z Maryi dziewicy, jak to zaraz tutaj dowiedziemy. Powinienbym znu si , Panowie, tem ustawicznem ukazywaniem wam szczególno ci ludu ydowskiego. Jest przecie jedna jeszcze z nich niewymieniona dot d, a przechodz ca sob wszystkie inne: chc tu mówi o idei messyanicznej, kr cej w ach ludu tego, jako krew jego najzacniejsza, a bez której niepodobna by oby wcale wyja ni sobie ani jego wiary, ani te jego przeznacze osobliwych. Idea messyaniczna sk ada a si ze czterech pierwiastków. Pod ich wp ywem lud ydowski wierzy najsamprzód w to, e kiedy Pan Bóg jeden i stworzyciel, którego on czci , stanie si Bogiem ziemi ca ej. Wierzy on jeszcze oprócz tego e obrót takowy dokona si za spraw jednego m a, Messyasza, wi tego, Sprawiedliwego, Po da ca narodów wszystkich. Wierzy on tako , e m ten b dzie sam ydowinem, a pochodzi mia z pokolenia Judy, z domu za dawidowego. Wierzy nareszcie, e cz owiek ten wybrany, b dzie cierpia m ki i umrze dla spe nienia dzie a przeobra enia, do którego wybra a go by a Opatrzno sama. Ze tak by a wiara ludu ydowskiego, atwo jest przekona 126 si o tem, wywiaduj c si w tej mierze, u niego samego; yje on pod nami i pomimo czterech lat tysi cy oczekiwania, nie spe nionego jeszcze dot d wedle przekonania jego, nie przestaje on oddawa wiadectwa niezachwianego niczem owej nadziei przodków swoich. Ale, na teraz, nie przestawajmy na s owie jego; otwórzmy pomniki dziejów jego i led my w nich za post pami tej idei messyanicznej w biegu g ównych okresów, oznaczaj cych rozwój samego narodu tego, jakimi s sani okres jego powstania, potem okres zawi zania si w cia o narodowe, dalej punkt dojrza ci jego, upadek, niewola i nareszcie okres jego odrodzenia si u podnó a drugiej wi tyni jego, wystawionej od Zorobabela. Oto jeste my na polach Chaldei z Abrahamem; mamy tu pos ysz pierwsze s owo, co by o jakoby ziarnem p emienia izraelskiego. Zauwa cie, Panowie, e nie idzie tu nam bynajmniej oto, aby si dowiedzie , czy s owo to jest rzetelnem, czy istotnie by o ono wyrzeczone od Boga; idzie nam tu jedynie o wykazanie my li, jak lud ydowski mia by o sobie i o pos annictwie swojem na ziemi. Czy si myli w tem, to ju jest inne wcale pytanie, nad którem zastanowimy si potem dopiero. Bóg wi c, wedle pomników hebrajskich, powiedzia by do Abrahama: "wynid z ziemia twojej i od rodziny twojej i z domu ojca twego, a id do ziemi któr uka : a uczyni ci narodem. wielkim i b b ogos awi i uwielbi imi twoj i b dziesz b ogos awiony. B b ogos awi b ogos awi cym tobie, a przekln te, którzy ci przeklinaj , a w tobie b b ogos awione wszystkie narody ziemie." (Genesis XII. 1 — 3.) Tak wi c od razu jednego, w sposób nieroz czny od siebie, wychodz na wiat w parze naród ydowski, a z nim idea messyaniczna, idea no127 sz ca w onie swojem b ogos awie stwo, maj ce si rozsia po wiecie ca ym. Abraham wychodzi z Chaldei i osiada w ziemi obiecanej potomstwu jego. Do wieku stuletniego wygl da on syna, któremu on przekaza dziedzictwo messyamczne, syn ten rodzi si mu nareszcie, a kiedy dzieci, to dochodzi do wieku wdzi ku odo c, szcz liwej. Bóg wymaga od patryarchy tego, aby mu przyniós syna swego na ofjar ca opaln , na pewnej górze mystycznej. Starzec z wiar niezachwian niczem w m dro i dobro Boga, podnosi r na syna w asnego, na syna naszego, a w tem s yszyon te oto s owo, jeszcze mocniejsze, jeszcze wyra niejsze od poprzedniczego: "Przez mi samego przysi em, poniewa uczyni t rzecz, a 2014-09-26 10:26 54 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 nie sflogowa synowi twemu jednorodzonemu dla mnie, b ogos awi ci b i rozmno nasienie twoje jako gwiazdy niebieskie i jako piasek, który jest na brzegu morskim; posi dzie b w nasieniu twojem wszystkie narody ziemie." (Genesis XXII. 16. 17. 18.) Tu do mocy obietnicy dodan jeszcze przysi ga i ja niej jeszcze zosta o oznaczono to, z b ogos awie stwo messyaniczne rozleje si po ca ym narodzie ludzkim, nie przez Abrahama samego, ale przez potomno jego Izaak, syn Abrahama s yszy t sam obietnice, i to samo proroctwo; powtórzone s, one nast pnie Jakóbowi synówi Izaakowemu. Trzy pierwsze pokolenia hebrajskie, zostawszy tak utwardzone w nadziei przyj cia przysz ego Messyasza, rozwijaj si w dwónastu patryarchach, ojcach dwónastu pokole ; Jakób zasmaj c umrze , zbiera ich w ko a a swego, aby zawrze wiek pierwszy messyaniczny obietnic , uroczyst , streszczaj w sobie wszelkie poprzednicze, a nadaj im now cis . Maj c tedy w oko o siebie dwana cioro dzieci swoich, objawia ka demu z nich, jakimsi rysem wybitnym, jaki mia by zawód jego 128 w przysz ci. Przyszed szy do Judy, mówi do niego te oto s owa pami tne; "Judo ciebie chwali bada bracia twoi: r ka twoja na szyjach nieprzyjacio twoich, ania ci si b synowie ojca twego. Szczeni lwie Juda; do upu synu mój wst pi : odpoczywaj c leg jako lewi jako lwica. Któ go wzbudzi? Nie bedzie odj ty sceptr od Judy, ani wódz z biódr jego, a przyjdzie który ma by pos , a on b dzie oczekiwaniem narodów." (Genesis X. L. IX. 8. 9. 10.) Tak w chwili, w której dziedzictwo patryarchalne dzieli si na dwana cie ga zi, ga z której narodzi si ma Messyasz oznaczon jest wyra nie, jest to szczep Judy, a dniem przeznaczonym na objawienie si messyaniczne, jest dzie odcechowany takim znakiem, e potomno z atwo ci go rozpozna b dzie w stanie. Odt d krew Abrahama, Izaaka i Jakóba jest krwi p odn ; mno y si ona na ziemi, co da a jej go cinno , a potem sta wszy si przedmiotem obawy i zawi ci, przechodzi ona z wygnania do niewoli, aby mog a w niedoli wyuczy si tego, co jej potrzebnem jest do wysokich jej przeznacze . My e zgotowali ju dla niej zagub wieczn , a dzieje si przeciwnie: przez to krew ta wzmacnia si jeszcze, Izrael staje si ludem ca ym. Moj esz wyprowadza go z Egiptu, wiedzie go przez puszcz , a do stóp góry Synaju, z której zst puj na prawa, maj ce kierowa nim na przysz . led cie Panowie, led cie pilnie za pochodem tajemniczym ludu tego; dzie mi b c jeszcze, widzieli cie w nim moc cudown ; popatrzcie jeszcze raz na dzieje te umys em wytrawnym m a dojrza ego. Oto powoli od jednego do drugiego obozowiska Izrael przybywa nareszcie do wybrze y m tnego Jordanu, do granicy ziemi, zamieszkiwanej niegdy od przodków jego, a dzi obiecanej jemu samemu i jego potomstwu. Napotyka on tu ca y lud zbrojny, oczekuj cy na awanturników owych, co, jak wie o tem g osi a, odarli byli Egipt, a potem 129 odg osem pochodu swego nape nili byli pustyni , a echo jego obi o si wreszcie o wzgórza zielone Judei. Moab tedy uszykowa do boju zast py swoje; powznosi on tarze, zwo przywódzców pokole ; Izrael stan tako , otoczony onami, dzie mi, nierzami, lewitami, nios c pod przykryciem ze skór zwierz cych, przybytek Boga, co przemówi by do niego ze szczytów góry Synajskiej. M wschodni post puje pomi dzy dwoma narodami "a wsiawszy przypowie swoj , rzek : z Aram przywiód mi król Moabitów, z gór wschodnich: Pójd , prawi, a z orzecz Jakóbowi, piesz si ., a przeklinaj Izraela. Jako mam 'z orzeczy , któremu nie orzeczy Bóg? A Jako mam przeklina tego, którego Pan nie przeklina ? Z najwy szych skal ujrz go, a z pagórków ogl dam go. Lud sam mieszka b dzie, a mi dzy narody nie b dzie policzon. Kto przeliczy moie proch Jakóbów i wiedzie liczb pokolenia Izraelowego ? Niech umrze dusza moja mierci sprawiedliwych, a niech si stan ostatnie rzeczy moje tym podobne." (Numeri XXIII. 7. 10.) Takowe ogos awie stwo nieprzewidziane zastraszaj Moab'a; zaklinaj wi c m a wieszczego, by inaczej si odezwa ; prosz aby, je eli ju nie chce kl go, by mu przynajmniej nie b ogos awi . Po trzykro Balaam otwiera usta swoje i trzykrotnie b ogos awi lud zwyci zki, stoj cy przed wzrokiem jego, a nareszcie z ust jego wyrywa si mu proroctwo messyaniczne, jakoby pomimowolnie: "Ujrz go, ale nie teraz: ogl dam go, ale nie z blizka. Wznidzie gwiazda z Jakóba i 2014-09-26 10:26 55 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 powstanie laska z Izraela i pobije ksi ta Moab i spustoszy wszystkie syny Seth..... Ach, kto b dzie yw, gdy to Bóg uczyni? Przyp yn w galerach ze W och, zwyci a Assyryjczyki i zburz Hebrajczyki, a naostatek i sami zgin ." (Numeri XXIV. 17. 23 i 24.) Zauwa cie jeszcze raz Panowie, e tu nie idzie bynajmniej o to, czy Balakam by rzetelnie prorokiem, idzie za oto jedno 130 tylko, aby wykaza jasno bieg sam wyobra messijanicznych w yciu pomnikowem narodu ydowskiego. Widzicie poj cie to, jak ono przybiera na si rozwój nowy wcale; ju tu bowiem nie sam tylko patryarcha izraelski objawia przyj cie Messyasza i ustanowienie królestwa jego na ziemi, nad wszystkimi dzie mi Setha, albo inaczej Adama samego, ale przemawia tu cz ek obcy. Wystawia on obok tego okoliczno ci przyj ciu temu towarzysz ce, a maluje je z przejrzeniem osobliwszem przysz ci dalekiej: dochodzi bowiem do tego w tym wzgl dzie, e ukazuje nawet wyra nie na panowanie Rzymian nad wschodem i ludem ydowskim, jako na poznak jasn , zapowiadaj , przyj cie pomaza ca bo ego. Dawid i Salomon oznaczaj punkt najwznio lejszy mocarstwa hebrajskiego, a wraz z nimi poczynaj si owe hymny narodowe i religijne, znane pod imieniem psalmów. piewane we wi tyni Jerozolimskiej w dni uroczysto ci wielkich, wyra y one w sposób jawny uczucie wewn trzne, jako te nadzieje i yczenia narodu. Owo atwo jest pozna w nich ide messijaniczn , przebijaj si ustawicznie w duszy wieszcza jak i w duszy ludu ca ego. Czytaj c je, spostrze ecie w nich ust py takie naprzyk ad: "Wspomion i nawróc si do Pana wszystkie kraje ziemie, j i si k ania przed obliczno ci jego wszystkie familije poga skie. Albowiem pa skie jest królestwo i on b dzie panowa nad pogany. Jedli i k aniali si wszyscy t ci ziemscy; przed obliczno ci jego bada pada wszyscy którzy wst puj w ziemi . " (Psalmy XXI. 28 — 30.) Pó niej jeszcze, za nadej ciem upadku i niewoli, nie wcze niej przecie jak na siedemset lat przed Jezusem Chrystusem, poj cie messijaniczne przybiera u Izajasza proroka jasno i obfito w szczegó ach wyra enia tak , e trudno jest nawet da tego poj cie nale yte; potrzeba by by o bowiem dla tego 131 wypowiedzie karty cale, które by was znu y i rozci ci swoj i liczb wielk . Widzi on Messyasza, wychodz cego z pokolenia Jessego, ojca Dawida; opisuje obok tego, jakby by przytomnym na kalwaryi i na Watykanie, blask cierpie jako te i wiat tryumfu Jezusa Chrystusa. "Powsta , powsta , oblecz si w moc twoj Syonie, oblecz szaty och doztwa twego, Jeruzalem, miasto wi tego, bo nie przyda wi cej aby przeszed przez ci nieobrzezany i nieczysty. (Izajasz, L. II. 1.) O! jako pi kne na górach nogi opowiadaj cego i rozs awiaj cego pokój: opowiadaj cego dobre, rozs awiaj cego zbawienie, mówi cego Syonowi: b dzie królowa Bóg twój. (w. 7.) Zgotowa Pan rami wi te przed oczyma wszech narodów: i ujrz wszystkie ko czyny ziemie zbawienie Boga naszego, (w. 10.) Oto wyrozumie s uga mój, wywy szy si i wyniesie i wysoki dzie bardzo. Jako si zdumieli nad tob mnodzy, tak niepoczesna b dzie mi dzy lud mi osoba jego, a postawa jego mi dzy synami cz owieczymi. Ten pokropi mnogie narody; nad nim zahamuj królowie usta swoje: bo którym o nim nie powiedziano, widzieli, a którzy nie s ychali, ogl dali, (w. 13. 14 i 15.) A zaraz potem poczyna Izajasz opis m czarni i zniewag kalwaryjskich, a ko czy go we dwunastu, po sobie id cych wierszach: "Bo b dzie panowa nad tob który ci stworzy , Pan zast pów imi jego: i odkupiciel twój wi ty Izraelów, Bogiem wszystkiej ziemi nazwa b dzie. (Izajasz. L. IV. 5.) W Babilonie dopiero, w czasie niewoli, na sze set lat przed przyj ciem Chrystusa idea messijaniczna przybra a na si kszta t taki, e ten dochodzi do jasno ci i cis ci matematycznej niejako. Mam e wam w tej mierze przypomina proroctwo Danielowe? Pos uchajcie go wi c: "Siedmdziesi t tygodni ukrócone s na lud twój i na miasto wi te twoje, aby si dokona o przest pstwo, a grzech aby wzi koniec, a eby nie132 prawo by a zg adzona a przywiedziona sprawiedliwo wieczna i aby si spe ni o 2014-09-26 10:26 56 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 widzenie i proroctwo, a by pomazany wi ty wi tych. A lak wiedz, a obacz: od wy cia mowy aby za by o zbudowane Jeruzalem a do Chrystusa wodza, tygodniom siedm, i tygodniów sze dziesi t i dwa b : a znowu b dzie zbudowana ulica, i mury w ciasno ci czasów. A po tygodniów sze dziesi t i dwu b dzie zabit Chrystus, a nie b dzie ludem jego, który si go zaprzy. A miasto i wi tyni skazi lud z wodzem, który przyjdzie: a koniec jego spustoszenie, a po sko czeniu wojny postanowione spustoszenie. A zmocni przymierze z mnogimi tydzie jeden, a w pó tygodnia ustanie ofiara i ofiarowanie: i b dzie w ko ciele obrzyd spustoszenia i a do sko czenia i ko ca b dzie trwa spustoszenie. (Daniel IX. 24. 25. 26 i 27.) Nie zatrzymuj si , Panowie, aby wykaza wam rysy wybitne proroctwa tego, mniej wygl daj cego na widzenie przysz ci jak na powie tego co by o. Bieg rzeczy unosi mi naprzód i prowadzi do tego, abym u stóp drugiej wi tyni, na pi set lat przed przyj ciem Jezusa Chrystusa, wys ucha tego ostatniego wyrazu proroctwa Aggeuszowego: "Bo to, mówi Fan zast pów: jeszcze jedna ma a chwila fest, a ja porusz niebo i ziemi i morze i such . I porusz wszystkie narody, a przydzie po dany wszem narodom, i nape ni dom ten chwa , mówi Pan zast pów..... Wi ksza b dzie chwa a domu tego po ledniego, ni pierwszego, mówi Pan zast pów. A na tem miejscu dam pokój, mówi Pan zast pów. (Aggeusz II. 7. 8 i 10.) Jaki szereg proroctw! Panowie moi, ci gn cy si przez ci g wieków tylu i przez tak rozmaite wypadki wiata! Có to za wierno jednej my li ze strony tylu ludzi, przedzielonych od siebie wiekami ca emi! Ale idea messijaniczna nie ograniczy a si jedynie podaniem osobliwem narodu ydowskiego; przesz a ona Jordan, si gn a po za Eufrat, Indus, morze 133 ródziemne, nawet przesz a po za Oceany, a niesiona b c pod skrzyd y niewidzialnemi Opatrzno ci bo ej, przecisn a si do ona najró norodniejszych i najodleglejszych ludów, aby z w sercach ich nasiona nadziei jednostajnej i pewne wspomnienie wspólne ka demu narodowi. Confuciusz, na ko czynie wschodniej Azyi mówi o m u wi tym, który, jak powiada on, by wi tyni prawdziwym, maj cym przyj z Zachodu, Wirgili; t umacz c wierszem przepowiednie Sybilli kumejskiej, zapowiada w wieku Augusta przyj cie dzieci cia tajemniczego, syna Jowiszowego, przeznaczonego na to, aby wygna z oblicza wiata ziemskiego lady wszelkie niesprawiedliwo ci i raz pocz sob porz dek nowy wieków, porz dek o tyle wielki, o ile by on nowym. Tacyt, z powodu panowania Wespazyana, wyra si temi oto s owy: "powszechnie rozsianem przekonaniem by o to, e wedle pism kap skich, w tym w nie czasie wschód mia by wzi gór , a m owie wyszli z Judei, mieli obj wodze biegu rzeczy." Rozumniki (racyonali ci) wieku przesz ego, zmuszeni oczywisto ci , nieraz wyznawali sami ow zgodno oczekiwania messyanicznego. Wolter powiedzia by : Od czasów niepami tnych by o zasad niejako moraln u Chi czyków i Indyan to, e m drzec jaki , czy wi ty mia przyj od zachodu. Europa przeciwnie, utrzymywa a e m wi ty przyjdzie ze wschodu." (Dodatki do dziejów powsz. p. 15.) Wolnej powiedzia : podania wi te i mitologiczne czasów pierwotnych rozsia y by y po Azyi ca ej wiar przyj cia wielkiego po rednika, s dziego ostatecznego, przysz ego Zbawcy, króla, Boga, zwyci zcy i prawodawcy, co mia by sprowadzi wiek z oty na ziemi , a wyzwoli ludzi ode z ego. (Zwaliska p. 228.) Bulan er, pod obszerniejszym jeszcze sensem, wyzna by to, e wszystkie narody czeka y tego i dodaje jeszcze to osobliwe wyra enie 134 w u ciech jego, e mo naby by o nazwa wschód biegunem nadziei ludów wszystkich. (Poszukiwania nad pocz tkiem despotyzmu wschodniego, oddz. X.) Jest to w nie wyra enie u yte od Jakóba, na u miertelnem. Pewn wi c jest rzecz , Panowie moi, e idea messijaniczna by a dusz niejako ludu ydowskiego w ci gu dwóch lat tysi cy, co poprzedzi y by y sob przyj cie Jezusa Chrystusa, a idea ta rozkrzewi a si by a u ludów wszystkich wiata i to z tak jednozgodno ci , e niepodobna jest obja ni sobie spraw t wp ywem moralnym, albo li te stosunkami ydów z poga stwem, ale nale y tu raczej przypu ci koniecznie rozszerzenie si idei tej w czasach poprzedzaj cych jeszcze okres ywota Abrahamowego. Owo idea owa messijaniczna, idea tyle 2014-09-26 10:26 57 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 osobliwa we wzgl dzie powszechno ci swojej post pu, cis ci i stateczno ci, spe ni si wreszcie, pytamy siebie pomimowolnie? Tak, spe ni a si ona: Bóg, jedyny, Stworzyciel, Bóg Biblii hebrajskiej, sta si nareszcie Bogiem ca ego wiata prawie, a narody poga skie nawet, co nie uzna y go jeszcze dot d, sk adaj mu przecie ho dy w pewnej liczbie czcicieli, których z ich ona Opatrzno Bo ka wybra a sobie. Któ tedy dokona przewrotu tego? Jeden tylko cz owiek, Jezus Chrystus. A zk d on powsta , Chrystus ów? By on ydem, z pokolenia Judy, z domu Dawidowego. Jakim e sposobem dokona on tego przewrotu spo eczno-religijnego? Oto cierpi c i umieraj c tak, jak to zapowiedzieli byli przed wieki Dawid, Izajasz, Daniel. Teraz, Panowie, prosz was, wyznajcie sami szczerze, co my licie w tej mierze? Oto macie przed sob dwie równoleg e i wzajemnie odpowiadaj ce sobie przypad ci, obie zarówno pewne, obie wymiarów kolosalnych: jedna trwaj ca w przeci gu dwóch lat tysi cy przed Chrystusem, druga trwaj ca 135 mna cie wieków po Chrystusie; jedna zapowiadaj ca obrót wa ny wielce w dziejach ludzko ci, a niepodobny do przewidzenia, druga b ca jego wykonaniem w czynie; obie zarówno wychodz ce od Chrystusa Pana, przytykaj ce do niego, cz ce si w nim. Jeszcze wi c raz jeden pytam was, co trzymacie, Panowie moi, w tej mierze? Zechcecie zaprzeczy temu, wbrew oczywisto ci? Ale czemu zaprzeczycie nareszcie? Czy rzetelnemu bytowi idei messijaniczuej? Ale trwa ona w narodzie ydowskim, ywym dot d jeszcze, trwa ona w ci gu wszystkich pomników dziejów jego, bytuje w podaniach powszechnych rodu ludzkiego, istnieje nareszcie w wyznaniach wyra nych najupartszych niedowiarków. Czy mo e wydaj si wam tpliwemi tylko szczegó y same proroctw? Ale ów lud, co ukrzy owa Jezusa Chrystusa i ma sam w tej mierze w asny interes narodowy, a odwieczny przytem, wydarcia mu dowodów niezaprzeczonych bozko ci jego, ten sam lud przy wiadcza temu, e Pismo jego by o takim przed tem jakim jest ono dzi , a jakby dla pewno ci wi kszej, ca y Testament stary, na dwie cie pi dziesi t lat przed przyj ciem Jezusa Chrystusa, przet umaczono na j zyk grecki z rozkazu Ptolomeusza-Filadelfa; sta si on przez to w asno ci niejako ca ego wiata helle skiego, wiata rzymskiego i nareszcie ca ego wiata ucywilizowanego. Mo e si zwrócicie teraz do drugiego punktu pytania i zechcecie zaprzeczy spe nienie si idei messijanicznej? Ale ko ció katolicki, jako córa idei tej, stoi przed wami, on, co przygarn was do siebie i obmy was w zdrojach chrztu wi tego. Wi c mo e zaprzeczycie czno ci wzajemnej tych dwóch przypad ci? O mielicie si zaprzeczy temu, e Jezus Chrystus zi ci w osobie w asnej ide messijaniczn , e by ydem, z pokolenia Judy, z domu Dawidowego, e by za ycielem nareszcie ko cio a katolickiego, wzniesionego na 136 rozwalinach synagogi i ba wochwalstwa zarazem? Ale obie strony interesowane w tej rzeczy, najzawzi tsze przeciwniki Chrystusa przyznaj , mu to zgodnie. yd mówi: tak, i chrze cijanin mówi: tak. Powiecie na to, e zbieg podobny tych dwóch wypadków kolosalnych, dokonany w nie w czasie zakre lonym pojawienia si Jezusa Chrystusa, by wprost nast pstwem samego wypadku tylko? Ale wypadek, Panowie moi, je eli jest on kiedykolwiek, jest zdarzeniem momentalnem i trafunkowem, samo okre lenie jego ju musi wy cza z siebie wszelk my l ci gu i rozwoju; nie masz i by nie mo e wypadku takiego, co by si ci gn dwa lat tysi ce i jeszcze potem, jakby w dodatku, o mna cie wieków. Powiecie na ostatku, e musi to by nast pstwem d ugiego spikni cia si , w skutek którego naród ydowski, dumny a teologiczny, usi owa stworzy sobie na wiecie istnienie wiekuiste? Ale jak e to? Jak mamy przypu ci znowu to spikni cie si , trwaj ce dwa tysi ce lat, oparte na postaci takiej, na któr sze dziesi t pokole czeka maj , a któr w dodatku jeszcze potrzeba by by o utworzy po tak cierpliwem oczekiwaniu! Niestety! trudno jest zmawia si na korzy cz owieka ywego, có dopiero kiedy i b dzie o posta wymarzon , której narodzenie przypuszcza nale y w czasie nieokre lonym! Pami tajcie to jeszcze, e kiedy pojawi a si by a posta Messyasza, ydzi ukrzy owali j , dla tego zapewne, e i ukrzy owanie wchodzi o do owego planu zmowy poprzedniczej. Pami tajcie nadto e zapierali si oni Messyasza tego tak przed um czeniem jak i po um czeniu jego, zapewne dla tego aby zapewni przez to pomy lno ostateczn zmowy i ca 2014-09-26 10:26 58 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 pomy lno zamiarów dumy i teologii jakie byli sobie za yli. O! Panowie moi, kiedy Bóg pracuje, nic nie zdo amy przeciw niemu! Stosunki rozmiarowe w czasie wzi te, przed Chry137 stusem, uderzaj wi cej jeszcze umys ni stosunki takie , wzi te w czasie po przyj ciu jego na wiat, jakkolwiek s one stosunkami ywota jego i prze ycia si po zgonie samym. Bo kiedy si yje, jest si wtenczas moc moraln ; istota rozwija dzia alno ducha swego, wtedy atwo jest bardzo poj to, ie pewne okoliczno ci sprzyja y cz owiekowi, obdarzonemu geniuszem rzadkim i da y mu w ko cu niezmiern przewag nad ca em wspó czesnemi mu pokoleniem. Nawet po mierci jego mog pozosta mu na ziemi przyjaciele, uczniowie, mo e zosta wspomnienie ycia, co by o rzeczywisto ci , a zatem by o rodkiem dzia ania, mog cego si odrodzi . Ale jak mo na podzia na to co ju przesz o, co poprzedzi o narodzenie si nasze? Kto z nas, jakkolwiek by by on wysokiego geniuszu, zdo a pobudzi sobie przodków w przesz ci ? Kto z nas chc c ustanowi jak nauk moraln now , potrafi stworzy sobie w wiekach up ynionych jakoby stra przedni z pokole wiernych s owu, które si jeszcze nie objawi o by o wiatu? Kto z nas przedstawi wspó czesnym sobie przodków moralnych, je eli sam nie jest rzetelnie synem nauki wcze niejszej od niego ? Ach! przesz jest krain obmurowan ; przesz jest zawart nawet dla dzia alno ci Boga samego, wyj wszy chyba tylko w takich razach, kiedy Bóg dzia a w niej zawczasu, gotuj c wiatu. Gdyby wiec Jezus Chrystus by tylko równym nam cz owiekiem, zesz ym na ziemi , pomi dzy przesz ci , a przysz ci , bez przedistnienia opatrznego, wówczas napró noby wymaga on od dziejów spe nionych i zawartych niejako podnó a dla siebie, podno a takiego, coby go pod wign li i wprowadzi a na dwadzie cia wieków w obszar przesz ci, po za czas narodzenia jego. Zamiast tego widzimy oto, jak przychodz uzna go i pok oni si jemu: Abraham, Izaak, Jakób, Dawid, Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel, Daniel, naród ca y, sam rodzaj nawet ludzki, witaj c 138 go w obj ciach starca Symeona, co wo a w imieniu przesz ci ca ej, której jest on ju ostatnim przedstawicielem: "Teraz puszczasz s ug twego Panie w pokoju, wed ug s owa twego, gdy oczy moj ogl da y zbawienie twoje, które zgotowa przed obliczno ci wszystkich narodów, wiat na objawienie poganów i chwa , ludu twego Izraelskiego." ( uk. II. 29 — 33.) Oto szczyt, Panowie, wszystkiego: Jezus Chrystus objawia si nam d wigni przesz ci jako te d wigni czasów przysz ych, dusz czasów poprzednich jak i czasów nast pnych. Objawia si on nam w osobie przodków swoich, wsparty na narodzie ydowskim, na owym najwi kszym pomniku spo ecznym i religijnym czasów staro ytnych, a w potomno ci swojej objawia si nam wsparty na ko ciele katolickim, b cym najwi kszem dzie em spo ecznem i religijnem czasów nowych. Objawia si nam w postaci, trzymaj cej w r ku lewom Testament stary, najwa niejsz i najwi ksz ksi czasu, co go poprzedzi , a w r ku prawem Ewangelij , ksi najwa niejsz i najwi ksz czasu potomnego. A przecie , On, c tak otoczonym z obu stron, przewy sza jeszcze osob swoj przodków i potomków w asnych, przewy sza patryarchów i proroków, aposto ów i m czenników. Unoszony w sposób ten pr dem wszystkiego tego, co tylko jest najs awniejszego przed nim i po nim, rysy twarzy jego odbijaj si przedziwnie na tem tle wznios em i objawiaj nam, przechodz c sob to wszystko, co tylko wydawa o si by dot d najszczytniejszym, Boga, co nie mia dla siebie dot d wzoru i nie dzie mie nigdy sobie równego. Dla tego to, na widok tej potrójnej poznaki bóztwa, przed czasem, w czasie i po nim, w przodkach, w nast pcach i za ywota, powsta my, Panowie moi, powsta my wszyscy, ktoby my nie byli, wierni i niewierni. Wierni, powsta my ze czci , podziwem, wiar , mi ci dla Boga, co si objawi oku naszemu z tak oczy139 wisto ci ., co wybra nas pomi dzy lud mi, aby uczyni z nas powierników tej jasnej chwa y prawdy swojej! A my, niewierni, powsta my tako , ale powsta my ze strachem i boja ni , jako ludzie maluczcy, wzi ci wraz z moc swoj i 2014-09-26 10:26 59 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 rozumowaniem, przed obliczem przypad ci, nape niaj cych sob a które tak s brzemienne moc i wielko ci bo ! wieki wszystkie, 140 VI. O USI OWANIACH RACIJONALIZMU, DOKONYWANYCH W CELU ZAPRZECZENIA CHRYSTUSA. YWOTA JEZUSA Panowie! Jezus Chrystus w Bogu, prze siebie samego w Bogu, przedistnia sobie w Bogu; przedistnia te sobie samemu w narodzie ydowskim, wyrazi ywot swój w Ewangelii i ów pier cie potrójny objawienia si jego sprawi to nareszcie, e bóztwo jego obj o panowanie wszechw adne po nad wiatem ca ym. Jak skoro tylko rodzaj ludzki przyszed by do wiadomo ci o tem, natychmiast poczu na sobie jakoby nadmiar brzemienia tego niczem niezbitego udowodnienia, i od czasów Teodozego do wieku Ludwika XIV, w przeci gu trzynastu wieków, sprzeczka przeciwko Chrystusowi Panu by a niepodobn wcale, w tem przynajmniej, e ka den przyjmowa go, albo te musia by przyj go za grunt i podstaw wiary swojej. Ale po up ywie czasu tego, rozumnictwo (racyonalizm), str cony niegdy z wszechw adztwa swego r Jezusa Chrystusa, pocz by kusi si o odzyskanie utraconej oddawna mocy; my la sobie, e poniewa fale czasu pokry y niejako 141 sob podwaliny tej budowy olbrzymiej, wi c te odkrywa a si dla tego mo ebno pewna w tpliwo ci i zaprzeczenia i e w wieku o mnastym ery naszej, mo na mu by o ju zagai , przeciwko wierze wi tej a starej, spory uparte i u przeciwko niej prawa odwetu, wyszukuj c rodków ku temu w nowinkach, smakuj cych zwykle rozumowi ludzkiemu. Tak wi c rozumnictwo stan o nareszcie oko w oko z Jezusem Chrystusem, co sam zajmowa miejsce mi dzy ko cio em katolickim, a narodem ydowskim, jakby mi dzy lewem i prawem skrzyd em prawdy i zawi za a si wojna potrójna, toczona dla obalenia dzie a, dokonanego niegdy , pomimo usi owa niedo nych, jakie teraz miano na nowo poruszy . Naród ydowski wystawia pocz to jako n dzne i brzydkie plemi , jako plemi nie szlachetne, nienawistne, zarówno niegodne wiary jak i po enia na niem czci wszelkiej; ko ció katolicki wystawiano te jako narz dzie n dzy dla ludu, niewoli dla umys ów, uciemi enia dla narodów i mocarzy. Broni em ju przed wami ko ció , panowie moi, broni em przez wiele lat w tej oto katedrze Panny Naj wi tszej; wczora, przywróci em przed wami rzetelne oblicze narodowi ydowskiemu; nie b wi c powtarza na nowo ani jednej, ani drugiej z tych zagadnie . Jezus Chrystus powo uje mi obecnie do serca samego boju, którego sta si on g ow i punktem rodkowym. W gruncie rzeczy naród ydowski jak i ko ció sk adali si z ludzi i jakkolwiek ludzie mog by wielkimi, nie s przecie oni wolni, wtedy nawet kiedy tchn w bi serca duchem bo ym, odcienia pewnego i s abo ci w ciwej ka demu cz owiekowi: inaczej przecie ma si z Chrystusem samym. Posta jego cudowna, ze wzgl du doskona ci w asnej, nie ulega tako adnej w tpliwo ci ludzkiej, co do obrazu swego jaki nam odmalowa a Ewangelija wi ta; je eli tedy pozostaje on dot d na podnó u swojem bez 142 wszelkiej zmazy, napró no wi c b dzie miota na obelg rozumnictwo niedo ne; Chrystus, stoj c spokojny w sercu samem prawdy katolickiej, potrafi obroni j ca kowicie moc swej, niczem niezachwianej, bozko ci. Wypada o wi c koniecznie zniszczy Jezusa Chrystusa, wymaza go z dziejów, b niwecz c same karty jego ywota, b wynaturzaj c je, b te , przynajmniej, t umacz c je po swojemu. Pokuszono si o rzecz t , Panowie moi, i oto przedsi bierzemy w nie teraz wyk ad tego potrójnego targni cia rozumu wyrodnego przeciwko prawdzie, co pos y nam do zawarcia godnego tegorocznych konferencij naszych. Rozpocznijmy wi c od pokuszenia si najbardziej stanowczego ze wszystkich trzech, a pokuszenia si maj cego za cel zniweczenie ywota Jezusa Chrystusa. Jezus Chrystus jest li marzeniem tylko, czyli te jest rzeczywisto ci ? Czy nale y on do bajek, czy te do dziejów? Takie zachodzi pytanie. Pytanie podobne 2014-09-26 10:26 60 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 mo e was zadziwi , Panowie moi, a przecie zosta o ono uczynione powa nie; znale li si bowiem ludzie uczeni, co zaprzeczyli otwarcie istno Chrystusa, jak znale li si inni znowu, co nie dochodz c wprawdzie do tego zuchwalstwa ostatniego, usi owali przecie zmniejszy przynajmniej pewno niew tpliw ywota jego i os abi przez to zr cznie jego blask dziejowy. Idzie wiek tu ównie o to, aby postawi , albo aby utrzyma Jezusa Chrystusa na stanowisku dziejów, a dla tego powinni my si najsamprzód znajomi dostatecznie z przyrodzeniem i prawami historyi; dopóki bowiem nie znamy tego, dopóty nie jeste my w stanie os dzi , czy Jezus Chrystus jest, czyli te nie jest postaci dziejow . Powiem wi c tu co kolwiek w tej mierze, poczem dopiero przekonamy si o tem sami, czy Jezus Chrystus jest obecnym w dziejach, czyli te nie ma go w nich wcale. 143 Cz owiek ma swój byt w czasie, to jest yje on w pierwiastku osobliwym, co sprawuje to, e yje on i razem umiera -, w yciu post puje pomi dzy przesz ci , co ju przesta a i przysz ci co jeszcze si nie narodzi a; gdyby za cz owiek nie posiada , ze swojej strony, zdolno ci zbierania i skupiania w sobie samym tych trzech stanów istnienia swojego, wówczas on rodzi by si niejako ustawicznie, nie mog c nigdy doj do tego aby móg osi gn ycie samo. Zaledwo bowiem post pi by on krok jeden, jak zaraz niepami zag adzi aby ju wszelki lad jego i tym sposobem by by on nazawsze wzgl dem samego siebie jakoby cieniem znikomym, wychodz cym z ziemi i nikn cym natychmiast. Bóg, naprzeciw tej strasznej mocy czasu, da nam pami , przez któr yjemy w tem co ju nie jest zarówno jako i w tem, co jest nam wspó czesnem, tak e, wskrzeszaj c z martwych w ka dej chwili, wedle upodobania naszego, swoje dni ubieg e, widzimy si przez to w pe ni ca ej osobowo ci asnej, podobni do budowy, której podwaliny i mury nieodrazu wprawdzie wzniesiono; oko nasze przecie obejmuje j jednem spojrzeniem i widzi jej ca kunsztown . Owo pami wystarczaj ca cz owiekowi w yciu jego pojedy czem, nie wystarcza wcale dla ludzko ci ca ej; podczas kiedy cz owiek pozostaje jednostk przez pami swoj , trwaj tyle co on sam, ludzko jest wieloraka a pami jej ko czy si z pokoleniem ka dem albo przynajmniej nast pnemu pokoleniu przekazuje ona cz stk zaledwo moralnych zasobów swoich. Ojciec opowiada synowi to co widzia sam naocznie; syn opowiada to z kolei wnukowi, ale za ka dym stopniem wspomnienie os abia si , a ma o po ma u wiat o podania tego o wieca ju tylko same wierzcho ki dalekie najwa niejszych wypadków wiata. Oprócz tego zawsze ono musi upa , znikczemnie w ko cu; rysy jego mieszaj si w oczach po144 tomno ci oddalaj cej si coraz bardziej naprzód i gdyby Bóg sam nie przychodzi w tej mierze na pomoc ludziom, co ju utracili lady w asne w przesz ci, wtedy widzieliby my rodzai ludzki pogr onym w dzieci stwie wiecznem, stoj cy pomi dzy przesz ci niekrzta tn i przysz ci nieznajom . Do wiadczenie, ród o post pu wszelakiego, pozotawa oby wiecznie niedost pnem dla niego. Prawda, b d, dobro i z o by yby znane tylko wówczas z boju tego, jakiby z sob stacza y, z boju dziecinnego, rozpoczynaj cego si na nowo ustawicznie, a zawsze stoj cego na punkcie jednym, wystawiaj c przez to oku widok zarówno niegodny ani cz owieka, ani Boga, gdzie prawda i b d, nie maj c odpowiedniego sobie zawodu, nie mog yby rozwin nigdy nale ycie swoich cech przyrodzonych stateczno ci i nie miertelno ci. Bóg, co darem pami ci, opatrzy cz owieka to samo ci post pow , oczywi cie powinien by tako , dla obudzenia poczucia si ludzko ci w jestestwie swojem, zaopatrzy rodzaj ludzki pami ci , zastosowan do przeznacze wielkich tego cia a zbiorowego, to jest pami ci jedno ci nacechowan , a przytem powszechn , pewn , zdoln da mu poczu wiadomo zupe uczynków jego, od samego powstania a do ko ca. Mówi c, tak okre li em wam, Panowie, dzieje ludzko ci. Dziejopisarstwo jest yciem ludzko ci wiadomej o sobie samej, jak nasze w asne ycie jest nam samym dobrze znanem; historya to pami wiata. Ale jako zachodzi trudno w stworzeniu jej! Bóg w duchu naszym zapala wiat o, wiecaj ce przesz nasz , bo jest ono nasz umys owo ci sam , jedn i niepodzieln , oto jest przypad (fakt) sama; ale jak e tu nada ca emu rodzajowi ludzkiemu, podzielonemu, licznemu, wiat o temu oto podobne? Jak mo na 2014-09-26 10:26 61 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 da mu pami nie mierteln , jemu, co sam umiera codziennie? Nada 145 pami niezmienn jemu, co si sam zmienia ustawicznie ? Pami pewn jemu, co tak atwo w tpi o tem, czego sam nie widzia ? Bóg zaradzi w tej mierze daj c nam pismo. Przez nie rzecz raz powiedziana, mo e by s yszan zawsze; zjawisko raz tylko widziane, mo e zawsze da si pozna ; schwytuje ono fal bystr przep ywaj w wieczno i ustala j przed nami. By a ju w tem nie miertelno i niezmienno , ale nie by o jeszcze pewno ci: fa sz bowiem daje si napisa tak samo jak i prawda. Napisano jest tak, zgoda; ale któ mo e nam zar czy za prawd tego, co zosta o napisanem? Dwa tysi ce lat temu cz owiek jaki u ksi , opowiadaj wiatu wypadki, których jakoby autor jej sam mia by wiadkiem: ale co zapewni nas o tem, e opowiadaj c o rzeczach tych, autor ów nie sk ama i e, zamiast prawdy, nie dosz a nas bajka, pod pozorem powie ci dziejowej? Oczywista, e pismo samo nie odpowiada za wiarogodno tego co napisa ; z pismem rodzi si dziejopisarstwo, ale nie jest jeszcze ono dziejopisarstwem w ca ej pe ni jego pierwiastków. Dzieje, je eli s takowe, musz nakazywa umys owi naszemu ufno ku sobie, tak jak nakazuj mu j wszystkie pot gi, maj ce zadaniem swoim rz dzi nim. Tak samo jak jest na wiecie si a moralna, nie dozwalaj ca nam powiedzie tego, e godzi si dzieci ciu zabi ojca swego, si a matematyczna nie dozwalaj ca nam budowa domu wedle planu takiego, któremu braknie równowagi, tak równie musi by na wiecie pewna si a dziejowa, nie dozwalaj ca nam powiedzie wbrew powie ci dziejopisarskiej tego, e opowiadaj c sk ama niegodnie. Je eli nie ma si y podobnej, to nie ma tako dziejów na wiecie. Jakie s tedy, pytam, warunki dziejopisarstwa, albo raczej, jakie s warunki dzie a historycznego? Pismo bowiem jest warunkiem zasadniczym, statecznym, warunkiem pod cieliskowym 146 dziejów. Bez pisma mamy tylko podania same mniej albo wi cej zagmatwane; ale tak jak pismo mo e nas myli , wi c wypada, aby my zbadali wprzódy nale ycie warunki, podnosz ce pismo do pot gi opowie ci dziejowej, to jest podnosz ce je do pot gi dokumentu autentycznego, pewnego, niezawodnego, rzetelnego s owem jednem. Warunki te s trojakie. Najprzód pismo powinno by publiczne, jawne. Wszystko co si okrywa tajemnic nie ma powagi w sobie; wszelkie pismo tajemnicze jest czczem pismem, bo nie zosta o sprawdzonem. Wszystko w rodzaju tem, co ma za sob moc, ma j z prze wiadczenia si powszechnego o rzetelno ci jego. Naród jest jedynym urz dem zdolnym sprawdza dzieje w asne, jest on bowiem zlaniem si w jedno wszystkich wieków, wszystkich my li, wszystkich interesów, a zmowa ludu ca ego na to, aby oszuka potomno , jest rzecz nawet tak , e nie tylko podobnej nieznamy w dziejach, ale rzecz tak , e jej poj nie zdo amy. Cz owiek jaki pojedy czy mo e zapewne pope ni b d, mo e oszuka ; ale lud ca y zanadto ma wiele nami tno ci rozmaitych, zanadto idei ró norodnych, aby móg si porozumie , zgodzi z sob w celu wyra nym oszukania wieków przysz ych. Zreszt aden naród nigdy nie jest sam jeden tylko; yje on pomi dzy innemi wspó czesnemi mu ludami, których dzieje wi si z jego w asnem yciem, a chocia by nawet zdolnym on by sk ama jednozgodnie, to zawsze to k amstwo jego obudzi o by protestacy siadów jego i wieku, pod okiem którego uknu by on ów spisek. Drugim warunkiem pisma, aby mog o ono podnie si do stopnia wiarogodno ci dziejowej, jest to, aby ono zajmowa o si wypadkami publicznemu Wszelka przypad nie b c jawn nie nale y przez to samo do obr bu dziejów, dla tej przyczyny w nie, któr tylko co wymieni em; któ bowiem zna, kto 147 widzia uczynek skryty? Jedna osoba, trzy mo e osoby najwi cej; ale dzieje nie mog polega na wiadectwie ani jednego cz owieka, ani nawet na wiadectwie kilku ludzi; to jeszcze nie dzieje, a pami tniki tylko. Pami tniki zajmuj si wypadkami prywatnemi, podczas kiedy dzieje maj za przedmiot swój wydarzenia ogó u dotycz ce. To naprzyk ad, e Ludwik XIV podbi sobie Flandryj , Franszkonte, Alzacyj , Lotaryngij , e prowincye te przy czy do królestwa 2014-09-26 10:26 62 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 francuzkiego or em najprzód, a potem, przez uk ady, to s dzieje, bo s to wypadki co obchodzi y sob tak Francyj sam jak i inne ludy europejskie, wypadki na które patrzy y uwa nie milijony ludzi. To za , e Ludwik XIV, w sypialni swojej powiedzia by , w obecno ci ksi cia de S -Sim , to albo owo, co potem znalaz o si zapisanem w pami tnikach tego ksi cia dowcipnego, to ju , mówi , jest tylko prostym pami tnikiem. Zapewne, e ten pierwiastek podrz dny wchodzi tako w wielkiej cz ci przy uk adaniu roczników rodu ludzkiego, nie mogliby my bowiem snadnie zajmowa si takiemi pismami, w których wyst powa yby tylko same wielkie zarysy budowy dziejów ludzkich; szczegó y domowe wi cej nas jeszcze zajmuj ni ruch ogólny wiata; zbli aj si one wi cej daleko do osobistego bytu naszego i sprowadzaj niejako pod dach nasz najznakomitsze postaci czasów ubieg ych. Wreszcie b c ogo ocone z powagi i pewno ci uroczystej dziejów, nie s one przecie pozbawione pewnej por ki wa nej, chocia nale cej do rz du ni szego; uczynki, e tak powiem, domowe splataj si z czynno ciami licznemi cz owieka publicznemi, a zgodne z sob wiadectwa wi jedne z drugiemi w stosunki pewne, a ca utworzona z tego post puje do równym krokiem. Przecie , je eli tylko si zd a do pewno ci dziejowej bezwzgl dnej, rzecz jest konieczn oddzieli od siebie 148 te dwa pierwiastki i przywróci pierwszemu, przez to ich roz czenie wzajemne, ca moc jego i blask nale yty. Trzecim warunkiem potrzebnym do podniesienia pisma na stopie dziejów jest ten, aby wypadki splata y si w tkanin powszechnego, a ogólnego ywota. Nic w wypadkach wiata nie jest odr bnego; wi si one pomi dzy sob takiemi ogniwy, jakiemi cz si pomi dzy sob poj cia w w tku logicznym mowy. Dzieje winne s odda wiernie to ustawiczne tworzenie si i powstawanie w taki sposób, aby wszystkie przytaczane od nich wypadki wchodzi y naturalnie w bieg rzeczy, których post powa ca stanowi w nie ycie rodzaju ludzkiego. Wypadek odosobniony nie jest ju dla tego samego wypadkiem dziejowym; nie opiera si on na niczem, a unosi si niejako jakby w powietrzu tylko. Tem bardziej nie nazwiemy imieniem tem wypadku takiego, co nie mo e znale dla siebie miejsca w tku powszechnym dziejów, nie maj c przytem ca ej ich ekonomiki: jest to znak niezawodny szalbierstwa. Moc dziejów, jak wszelka moc ka dego porz dku rzetelnego, polega na ca ci i zwi zku. Kiedy kto zostaje sam, jest niczem; kiedy wypadek stoi odosobniony na uboczu, jest tak e niczem; ale niechno cz owiek ów wejdzie w spo eczno z innemi lud mi, wtedy z y on z nimi rodzin , naród, przylgnie do ca ego rodzaju ludzkiego. Tak samo dzieje si , kiedy wypadek jaki wejdzie w spólnictwo dziejowe z innemi wypadkami, a nawet nie tylko z innemi, ale ze wszystkiemi wypadkami; niechno tylko stanie si on potrzebnym w cuchu owym zdarze , w owym w tku powszechnym dziejów ludzkich, niechno bez tego wypadku dzieje nie b w stanie zwi za si w ca , wtedy dzie on mie nietylko moc przypad ci dziejowej, ale b dzie mie on nawet moc dziejów ca ych; potrzeba b dzie, albo uledz po149 dze wypadku tego, albo zaprzeczy ywotowi ca kowitemu rodu ludzkiego. Tak wi c pismo publiczne, wypadki publiczne, w tek publiczny, oto s trzy pierwiastki dziejów; kiedy pierwiastki te s zjednoczone z sob , wówczas twierdz , e dzieje istniej i e niepodobna oprze si im, nie opieraj c si razem mocy zdrowego rozs dku. I w rzeczy samej, Panowie moi, aby w wypadku tym dzieje mog y by zwodnicze, oto co wypada oby tako : potrzeba by by o, aby cz owiek jaki , pierwszy lepszy, wyk adaj c publicznie wypadki przyrodzenia publicznego, potrzeba by by o, mówi , aby wypadki te, aczkolwiek uznane za fa szywe, zosta y przecie przyj te za rzetelne i zosta y wplecione do w tku ogólnego dziejów. Owo jest to rzecz najniemo ebniejsz i nie nie masz atwiejszego jak przekona was o tem. Pozwólcie mi tylko uczyni przypuszczenie jedno. Przypuszczam naprzyk ad, e jutro zechce mi si og osi ksi , której tak skracam tre ca : pierwszego Stycznia 1847 roku, Francija wypowiedzia a wojn trzem wielkim pa stwom l dowym Europy. Wojna ta mia a za cel przywróci prawo narodów i wiar nadw tlon , ugod politycznych (traktatów) niejednokrotnemi gwa tami. Spotkano si na polach Moguncyi. Francyja wystawi a sze kro sto tysi cy wojska zbrojnego, jej nieprzyjaciele za mieli milijon. Bitwa trwa a dni 2014-09-26 10:26 63 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 dziesi ; dnia dziesi tego, z rana, wygrana pad a na stron Francuzów. Pe nomocnicy europejscy zebrali si w Moguncyi i podpisali ugod , która po nareszcie koniec tej wojnie przez nowy podzia l du europejskiego. Pytam si was teraz, Panowie moi, czy my licie, aby ten romans polityczny móg mie jakiekolwiek powodzenie w przysz ci i móg wtedy zwie kogokolwiek zmy leniem swojem? Nie jest e rzecz jawn to, e Francyja przyj a by go z najwi ksz wzgard ? Gdyby Francyja przyj a go, niewidoczn ; a 150 jest równie rzecz , e Europa cala znowu o mia aby go nielito ciwie? Gdyby wypadkiem jakime szale stwa powszechnego Francyja i Europa zgodzi y si pomi dzy sob na to, aby zmy lenie to przyoblec jak powag niedorzeczn , to czy nie jest tako rzecz jawn , e nigdy by nie uda o si nikomu wple go w tek dziejów, stan bowiem wszystkich, wspó czesnych mu interesów, a nast pnie, wszystkich interesów przysz ych, zaprzecza by tej wojnie mniemanej i temu traktatowi zmy lonemu? K amstwo, aby si mog o utrzyma , wymaga oby koniecznie ustawicznego k amstwa; a spikni cie si chwilowe przeciwko prawdzie, wymaga oby ustawicznej przeciwko niej zmowy, trwaj cej a do ko ca samego wiata. Niepodobie stwo takiego zbiegu d i podobnej wytrwa ci w tem powszechnem szalbierstwie, nie tylko e jest niemo ebno ci moraln , ale jest jeszcze ono oprócz tego niepodobie stwem matematycznem i bezwzgl dnem tako . Owo , Panowie moi, do jakiejby my si nie odnie li epoki dziejów, zawsze niepobobie stwo to pozostanie jednem i tem samem. Wsz dzie i zawsze pismo jawne, og aszaj ce wypadki jawne, szykuj ce si logicznie w biegu powszechnym dziejów, pozostanie pismem rzetelnem i autentycznem, zawsze i wsz dzie bowiem niepodobie stwem b dzie, w okoliczno ciach podobnych, uwie rodzaj ludzki w rzeczy jego ywota w asnego, albo wymódz na nim to, aby k ama sobie samemu bez powodu i bez celu adnego, a k ama przeciwko wszelkiej oczywisto ci. I zauwa cie to dobrze, Panowie moi, dziejów, skoro tylko one raz istniej , ju czas nie ma prawa zmniejszy w niczem mocy ich, ale owszem stwierdza on je raczej a nie narusza. Mówi najprzód, e nie umniejsza mocy ich, a na dowód tego prze wam to naprzyk ad: pomy lcie sobie o Cezarze, a potem miejcie w my li Ludwika XIV. i zastanówcie si dobrze nad tem, czy pewno 151 dziejowa, we wzgl dzie króla Ludwika, mniejsz jest w duchu waszym w czem kolwiek b od pewno ci w rzeczy Cezara zachodz cej. Oczywista jest, e sobie w niczem si z sob , wcale nie ró ni , a przecie siedmna cie wieków rozdziela Ludwika XIV od Cezara. Ale tych siedmna cie wieków ginie ca kiem w obliczu my li waszej przed owym rzutem elektrycznym oka, co unosi j w jednem mgnieniu powieki od jednej z tych postaci do drugiej, ukazuj c jej ja nie to, e nietylko podstawa dziejowa d wigaj ca na sobie Cezara, jest ta sama co podstawa na której wznosi si posta Ludwika króla, ale obok tego daje jej pozna jeszcze to tako , e zw tpiwszy o pewno ci pierwszej, nale oby koniecznie zw tpi o pewno ci drugiej; bez Cezara bowiem w tek dziejów utraci by zwi zek swój, a wraz z nim utraci by on tako g ówn przyczyn mocy swojej. O wiadczam wi cej jeszcze w tej mierze, o wiadczam bowiem, e czas sprawdza i umacnia pewno dziejow , zamiast tego, by mia nadw tla j w czemkolwiek. Jak e to si dzieje i dla czego? Dla tego e czas, za ka dym post pionym naprzód krokiem, rozwija dalej tkanin dziejow , a ka den punkt nowy dziejów, wchodz c w ca moraln tego ywota ludzko ci, przyjmuje udzia w owej mocy wspólnej, jaka o ywia t ca ; im wi cej wi c si a ta wzrasta i krzepnie od dzia ania wzajemnego na siebie wypadków, tem wi cej te wzmacnia si , podtrzymuje i nabiera ycia wieczystego ka den punkt tej ca ci olbrzymiej. Tak Moj esz znalaz by podpor w Jezusie Chrystusie; jakkolwiek bowiem Moj esz pisa jawnie i o wypadkach jawnych, a ogólnych, przecie w tek dziejowy szczup y by w czasy jego; potrzeba by o koniecznie zyska mu na pe ni, a kiedy Jezus Chrystus stan by z kolei w biegu rzeczy ludzkich, sama obecno jego w dziejach o wieci a wiat em osobliwszem przesz zakonu moj eszowego, jak z kolei znowu przysz chrze cija ska mia a 152 2014-09-26 10:26 64 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 by a odbi si wiat ci przedziwn na postaci Chrystusa Pana. Wypada z tego ten oto wniosek, e kroku jednego nie czynimy obecnie, nie przynosz c jeszcze tym ruchem post powym Moj eszowi nowego blasku w stwierdzeniu tego co on by rozpocz ; we wszystkim bowiem co tylko czynimy, on sam niejako kieruje nami, powoduje, my za sami, z kolei, wyk adamy w przyk adzie to czego on by dokona . Ni dziejowa ustawicznie pl cze si pomi dzy przesz ci i przysz ci , przysz ci a przesz ci ; a to na co patrzymy dzi , wyja ni si wi cej dla potomno ci naszej ni dla nas samych, bo potomno ta doko czy w tku tego w robocie dziejowej wieków, odbije na niej w pe ni zarysu, nad którym dzi pracujemy sami instynktowie, a nie widzimy jeszcze jego ca kowitego obwodu. Jako budowa, której wierzch pokrywa sob podwaliny, tak samo dzieje ludzkie; jako ziemia co wzmacnia si i krzepnie im wi cej t ocz j stopami, tak samo ma si z dziejami, co krzepn i m niej pod pochodem ci kim pokole ludzkich. S owem jednem, czas ów, wydaj cy si nam najwi kszym wrogiem dziejów, skoro tylko raz te si ustal , staje si opiekunem ich i piastunem niejako. Ale rozpocz si ju dzieje ludzkie ? To wszystko co my powiedzieli jest e czem innym, ni wspania spekulacy tylko? Rodzaj ludzki zna swój ywot asny? Jest e na wiecie historija wiata? Jest to zupe nie to samo, co pyta o to naprzyk ad czy s dokumenta publiczne, zawieraj ce w sobie d ug prz dz wypadków publicznych; owo dokumenta takowe i owa prz dza s przed oczami waszemi, Ludzko zna swój ywot pierwotny, zna go z kilku poda zasadniczych zebranych w por , a stwierdzonych sam ich powszechno ci ; zna ona przesz asn pó niejsz od Moj esza spisan w dziejach w nieprzerwanym ci gu; coraz wi cej i szerzej rozwijaj cym si . Od Moj esza do Herodota wita jakoby jutrzenka dziejów; od Herodota 153 do Tacyta nast puje poranek dziejopisarstwa; Tacyt jest ju po udniem, a po udnie to trwa a do czasów obecnych. Od trzech wieków blask jego powi kszy si jeszcze, przez wynalazek stawny, co poda wi ksz dzielno jawno ci i moc nie mierteln , pismu. Jak Bóg da by praojcom naszym pismo, w czasie, w którym podanie ustne by o w niebezpiecze stwie przy mienia si w pami ci ludzkiej, tak te da on im druk wtedy, kiedy pismo samo zosta o zagro one zapomnieniem i zm ceniem samym nadmiarem pomników pismienniczych. Druk zbawi dzieje w pi tna cie wieków po Chrystusie, jak pismo ocali o by o podanie na pi tna cie wieków przed nim. Kiedy sta o si tak, Panowie moi, kiedy dzieje istniej od trzydziestu wieków ubieg ych, zachodzi wi c pytanie takie, czy Chrystus znajduje si w biegu samym dziejów, czyli te stoi on po za dziejami ludzkiemi? Twierdz , e jest on w pr dzie samym dziejów naszych i e nikt inny na wiecie nie zajmuje w nich miejsca tyle wa nego i razem tyle pewnego ile on jeden. Có mam uczyni , abym dowiód wam tego? Oczywi cie nale y dokona mi trzech rzeczy w tej mierze: pokaza to, e ywot Chrystusa Pana zawartym jest w pi mie jawnem, publicznem, powtóre ze sk ada si on z ci gu wypadków publicznych i e nareszcie, wchodzi on z przyrodzenia swego, do w tku publicznego dziejów. Owo ywot Jezusa Chrystusa zawartym jest w Ewangelii wi tej; Ewangelija za jest pismem publicznem: takie jest moje pierwsze za enie. Ale zatrzymujecie mi natychmiast i mówicie mi tak: có zapewnia nas o tem, e Ewangelija by a rzeczywi cie pismem publicznem, jawnem? Zapewnia nas o tem Ewangelija sama, a wi c udowadniasz zagadnienia swego przez to samo w nie co ulega jeszcze zagadnieniu? Panowie moi, gdyby Ewangelija rozpoczyna a dzieje, albo by a dla nas ca em 154 dziejopisarstwem, wówczas trudno by by o mo e odpowiedzie na uczyniony mi od was zarzut; ale nie zapomnieli cie zapewne tak pr dko tego, com wam powiedzia e dzieje poprzedzi y sob przyj cie Chrystusa; Bóg za , co chcia da nam powno zupe istnienia i czynów syna swego, najpewniej musia by sam przygotowa grunt, na którym mieli my z czasem spotka si z nim. Gruntem tym dzieje, a w czasie, w którym mie ci si ycie Jezusa Chrystusa, w okresie Augusta, dzieje mia y byt wcale niezale ny od nas. Nie my, katolicy, tworzyli wtedy dzieje wiata; wyrabia y si one same przez si , powstawa y bez nas i nieraz dzia y przeciwko nam samym. Znajdowa y si one w r ku wrogów naszych , s my i 2014-09-26 10:26 65 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 je eli rozpoczynali my wtedy dzieje ko cio a Bo ego, to dzieje wiata ca ego snu y si wedle planu nam obcego i nie od nas wcale zale o to, aby módz wp yn na nie w czem kolwiek b . Oto jakie dzieje powo uj ja w chwili tej na wiadectwo jawno ci Ewangelii wi tej, przedewszystkiem za opieram si na tej oto uwadze, któr mam za zasadnicz w tej mierze: Ewangelije, powiadam, by y dokumentem publicznym, dla tego e nale y one do spo eczno ci religijnej publicznej. To, e chrze cijanie pierwsi sk adali spo eczno religijn , moraln , spo eczno doktrynaln , s owem jednem, rzecz jasna, e spo eczno ta by a publiczn ; nie ulega to bynajmniej tako w tpliwo ci adnej, przecie zale y nam wiele na udowodnieniu tego z najwi ksz cis ci , wszystko bowiem polega na tem jednem. Zapewne nie trudno jest poj to, e kilku ludzi, po czywszy si z sob cichaczem, w ukryciu opowiadaj c nauk tajemn , mogli byli zgotowa w cieniu tym jak ksi tajemnicz , nie ulegaj adnemu sprawdzeniu, a która przechodz c z r k do r k, rozesz a si . nareszcie po wiecie, coraz wi cej zyskuj c sobie, z czasem, na powadze. Ale je eli si przeko155 namy o tem, e spo eczno chrze cija ska od nastania samego by a towarzystwem jawne: m, e zaraz nazajutrz po mierci Chrystusa Pana, aposto owie jego pokazali si byli na rynkach Judei, a wkrótce potem na forum pa stwa rzymskiego, wyzywaj c przez to nie same tylko bojowanie ukryte, ale walk jawn ; je eli ujrzymy to z dziejów, e m owie ci wyrzekli byli otwarcie do ydów: "Opowiadamy Jezusa Nazare skiego, m a od Boga pochwalonego u was mocami i cudami i znakami, które czyni Bóg przeze mi dzy wami, jako i wy wiecie: tego naznaczon rad i przejrzeniem Bo em wydanego, przez r ce niezbo ników um czywszy zatracili cie, którego Bóg wzbudzi . " (Dzieje apostolskie 11. 22 — 25); je eli, b c poci gani przed wszystkie s downictwa pa stwa, kiedy pytano ich, kim jeste cie, odpowiadali jednog nie; chrze cijanami jeste my, to jest dzie mi Chrystusowemi, dzie mi tego, co zosta um czonym, którego jednak e r ka Bo a, mocniejsza nad wszystkie zmowy i knowania ludzkie, wyprowadzi a by a z grobu i podnios a, aby na wieki pozosta g ow narodów wszystkich; je eli, powiadani, wiadczali to oni w obliczu wiata ca ego, je eli pewnem jest e o wiadczali to, a pewnem jest nie tylko ze wiadectw pi miennych, od nas samych wysz ych, ale i z tych, co pochodz od ludzi nam obcych, a nawet od wrogów naszych, i to w ilo ci ogromnej pomników pi mienniczych; wi c w razie tym b mia prawo zupe ne wnie ostatecznie, e spo eczno chrze cija ska, na pocz tku swoim, cy a ju towarzystwem jawnem, odkrytem i e, (odmiennie od tych rzeczy wszystkich, co si zawi zuj w cieniu, a dzia aj cych skrycie dla tego w nie, e nie maj wiary w moc swoj i prawo w asn ), ko ció katolicki rozpocz zawód swój publicznie tak samo, jak dzia on jawnie potem i dzia a otwarcie, do dni naszych. Przyst pmy wi c teraz do dowodu samego; pos uchajcie 156 Tacyta, najs awniejszego z dziejopisów, Tacyta, wyznaczonego od Boga samego na to, aby wyry rylcem dziejowym dzie narodzenia i dzie mierci syna jego jedynego Jezusa Chrystusa. We dwadzie cia siedm lat po dokonaniu tego straszliwego drammatu na Kalwaryi wystawionego, przysz o by o do g owy Neronowi spali Rzym, potem za , aby zrzuci z siebie zmaz tego post pku niegodziwego, kaza by on, mówi Tacyt, pojma ilo wielk ludzi, ingens multitudo. Jacy byli ludzie ci? Oto obja ni nam to Tacyt sam: byli to ci, których gmin zwa chrze cijanami — quos vulgus christianos appellabat. Zauwa cie, Panowie, s owo to gmin, vulgus; we dwadzie cia siedm lat po mierci Jezusa Chrystusa, imi uczniów jego pospolitem by o w Rzymie, stolicy wiata. Ale kim e byli chrze cijanie owi? Powie nam to Tacyt sam; twórc imienia tego by Chrystus — "auctor nominis hujus Christus." S yszycie to Panowie, s yszycie? A data tego, nigdy od nikogo niezaprzeczonego textu, jest rzeteln ; naznaczon jest ona po arem Rzymu, w roku 64 ery chrze cija skiej, a wi c we dwadzie cia siedm lat po zej ciu Jezusa Chrystusa. Ale czy to ju wszystko? Nie, pos uchajcie wi cej jeszcze, us yszycie sk ad apostolski, wysz y z pod pióra tacytowskiego. Dziejopis mia obja ni kim by Chrystus; mówi wi c tak dalej: twórc imienia tego by Chrystus, któren pod panowaniem Tyberyusza, um czonym zosta z rozkazu 2014-09-26 10:26 66 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 prokuratora Poncijusza Pi ata — auctor nominis hujus Christus, qui Tiberio tmperitante, per procuratorem Pontium-Pilatum supplicio affectus erat." Jeszcze raz pytam, czy to mówi Tacyt, czy to jest sk ad apostolski? Sk ad apostolski mówi: Qui passus est sub Pontio Pilato; Tacyt za : "Qui per procuratorem Pontium-Pilatum supplicio affectus erat." Poznajemy tu Tacyta, co b c obcym, co b c wieckim cz owiekiem, pisa to, sam nie pojmuj c co mówi , ry na miedzi dziejów. A co mówi on 157 o chrze cijanach, o tym t umie niezmiernym, któren gmin zwa imieniem chrze cijan? Oto jak si on odzywa o nich, zawsze w tym samym texcie: Obrzyd y ów zabobon, zd awiony na chwil , na nowo si wszczyna , nie tylko w Judei, zk d posz o z o owe, ale w samym Rzymie nawet, — "repressaque in praesens exitialis superstitio rursus erumpebat, non modo per Judaeam originem hujus mali, sed per urbem etiam. " Có to za text, Panowie moi, co za cis , ile rzeczy we dwóch wierszach! Tak wi c, we dwadzie cia siedm lat po mierci Jezusa Chrystusa, chrze cijanie tworzyli w Rzymie t um niezmierny; znani byli od gminu pod swoim imieniem prawdziwem, nawet przed czasem tym byli st umiani od zwierzchno ci; st umianie to przecie nie przeszkodzi o by o temu wcale, aby oni nie rozkrzewiali si i to z moc tak , e Tacyt zwie nacisk ich wtargnieniem, (irruptio); stawali oni przed urz dem i oddawali przed nim wiadectwo wierze swojej; Tacyt dodaje to, e imano ich w moc ich w asnego zeznania — "primo correpti qui fatebantur." Byli oni nienawistni wszystkim, invisos, a obyczaje ich ró ni y si do tyla od obyczai powszechnych, e wedle spostrze enia dzejopisa, mniej byli przekonani o podpalenie, ni o nienawi rodzaju ludzkiego — "haud perinde in crimine incendii auam odio humani generis convicti sunt." (Annales L. XV.) T Tacyt wiedzia to wszystko, zna on dobrze ywot Jezusa Chrystusa; zna Poncijusza Pi ata; drammat kalwaryjski sta mu ywo w oczach. Chcecie mie inny jeszcze dowód ycia publicznego chrze cijan, od nastania samego chrze cija stwa? Ani Bóg, ani dzieje nie odmówi wam go. W roku 98 ery naszej, w sze dziesi t i jedno lato po mierci Jezusa Chrystusa, wst pi na tron Trajan cesarz; dzieje podaj nam list jednego z prokonsulów jego pisany z powodu chrze cijan, i mianowicie list prokonsula Bitynii i 158 Pontu, Pliniusza m odzego, m a s awnego. Zwa cie to u siebie, Panowie moi, e kiedy spodoba si Bogu pisa dzieje, wówczas umie on zr cznie pos ugiwa si dziejopisami znakomitymi. Tylko co opu cili my Tacyta, a ju potr camy o Pliniusza m odszego, i o list jego do Trajana cesarza, pisany w rzeczy obowi zku jego. Pisze on do Pana swego, aby si go poradzi co si dotycze post powania dowego, jakiego nale o by o trzyma si wzgl dem chrze cijan; mówi, bowiem "nie by em dot d nigdy przytomnym przy sprawach podobnych i nie wiem wcale tego, czego poszukuj zwyczajnie w tej mierze i co tu kara nale y, ani te wiem w jakim stopniu kar odmierza potrzeba. Niepoma u si tedy k opocz tem, aby si dowiedzie , czy nale y przy tem mie baczenie na ró no wieku obwinionych, czyli te nie; czy nale y wybacza uj cym winy, czyli te nie do jest zaprzesta by chrze cijaninem, skoro si raz by o nim; czy tu prze laduje si imi samo, chocia by jemu nie towarzyszy a adna wina, czyli te prze laduj si tu wyst pki przywi zane do imienia." Có to za pytania osobliwe, Panowie moi, pytania, zadawane od m a rozumnego i zacnego! Czy imi samo, prawi, prze laduje si , czyli te wyst pki do niego przywi zane! Ale có chcecie! Pliniusz znajdywa przed sob te zastarza e zwyczaje na drodze prze ladowania spo eczno ci, zostaj cej w walce jawnej z pa stwem rzymskiem; dostrzega si tu, w tych rzeczach najniedorzeczniejszych, wymówionych od niego, ch pozostania agodnym, nie ci gaj c przytem na siebie nieukontentowania cesarza. List jego ko czy si tak uwag " e wielka liczba osób wszelkiego wieku, stopnia i p ci zosta a zami szan w t spraw i e nie ma o b dzie jeszcze zami szano; e nie tylko miasta same, ale miasteczka i wsie zalane zosta y tym przes dem zara liwym, e nareszcie wi tynie sta y zniszczone, a obrz dy wi te, opuszczone oddawna pocz y odna159 2014-09-26 10:26 67 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 wia si za spraw , prze ladowa , rozpocz tych przeciwko chrze cijanom. " Obraz ten, wraz z obrazem tacytowskim, nie pozostawia adnej w tpliwo ci co do punktu g ównego jaki tu nas zajmuje, mianowicie tego, e od pocz tku samego chrze cijanizmu, chrze cijanie yli w spo eczno ci zawi zanej jawnie. Wreszcie skutki same osi gni te w ma ym przeci gu czasu trzech wieków zanadto mocnym s tego dowodem. Po up ywie trzech wieków chrze cijanie stali si byli panami pa stwa rzymskiego; wynie li oni na tron pierwszego Cezara, co obj by wiar ich i niezadowoleni jeszcze z tego cudu mocy swojej, powiedzieli Konstantemu: Cofnij si ku Bosforowi, tu bowiem, w Rzymie, ma by po ony kamie w gielny katedry Piotra wi tego, rybaka galilejskiego. Konstanty, w skutek pos usze stwa instynktowego dla tego niewymownego rozkazu Opatrzno ci Boskiej, uda si a na wybrze a Euxynu zanie dowód nowy, a trwaj cy do czasów naszych, nastania nowego wypadku spo ecznego, zawi zanego pod has em Chrystusa. Owo , Panowie moi, nigdy jeszcze adna spo eczno tajna nie by a w stanie dokona nast pstwa podobnego. Wszystko co si poczyna w cieniu, ko czy si tako w cieniu. Kiedy mówi wam o towarzystwie tajnem, to jest to samo zupe nie jak gdyby mówiono wam e nico si zespoli a. Zapewne e owe ciemne spiski mog pracowa po cichu, mog wstrz sn podwalinami pa stw, mog zgotowa wreszcie dla niego dni upadku; ale nigdy nie wydadz one ycia porz dnego i jawnego w spo eczno ci ludzkiej. Wszystko co si tylko poczyna pod ziemi , gdzie jest dotkni tem niedo ztwem do ycia po dniu bia ym i na powietrzu wolnem. Dla tego w nie doj cie spo eczno ci chrze cija skiej do w adzy najwy szej za Konstantego jest dowodem dostatecznym tego, e dzie o chrze cijanizmu by o statecznie dzie em publicznem. 160 Je eli jednak e chrze cijanie pierwsi sk adali spo eczno publiczn , a razem z tem spo eczno zasad ywotnych (doktrynaln ), wi c wypada z tego koniecznie to oto jedno, e pisma ich musia y by y by tako jawne, czyli publiczne. Postarajmy si poj spo eczno podobn publiczn , coby kry a przy tem pisma swoje; nigdy nie zdo acie zrozumie tego. Jak bowiem spo eczno taka by aby jawn , gdyby nie objawia a tego g no w co wierzy, a jakby mog a ona powiedzie no w co wierzy, gdyby ukrywa a pisma swoje i te w nie które s jej za podstaw jej wiary? Nawet kiedy Ewangelije nie by y spisane zaraz po mierci i zmartwychwstaniu Chrystusa Pana, og asza y si przecie w wiecie ca ym opowiadaniem apostolskiem, a kiedy wychodzi y spisane, jedna po drugiej, podanie ode, a ywe, zla o si z niemi w jedn autentyczno . Rozpocz si spór, trwaj cy prawie lat trzysta, a toczony pomi dzy katolikami z jednej strony, a heretykami i filozofami z drugiej. Spór ten pozostawi by liczne pomniki pismienne. Widzimy w nim Celza i Porfirego, ledz cych krok za krokiem ywot Chrystusów, wedle textu ewangelicznego. Nie zaprzeczaj oni wcale ani jawno ci, ani rzetelno ci textu tego. Odszczepie cy czyni co wi cej jeszcze. Nie tylko bowiem czerpi oni dowody swoje z textu u wi conego zgod ko cio a ca ego, ale zmy laj oni jeszcze Ewangelije apokryficzne, aby módz postawi je przeciw Ewangelijom uznanym, do tyla jest ju to rzecz niezawodn , e ca a sprzeczka dotyczy a textów zasadniczych. Byli ludzie tak prostoduszni, e chcieli byli obróci przeciwko nam to zjawisko Ewangelii fa szywych, to jest chcieli postawi przeciw Jezusowi Chrystusowi ksi gi, w których najg ówniejsze tajemnice ywota jego i mierci by y uznane, gdzie nawet zam cenie samo prawdy w niektórych cz ciach, tem dowodniej ukazywa o na rzetelno ca ci Ewangelii. Rzecz jest bardzo naturalna, e 161 wielka jawno musi czasami porodzi zfa szowane wydania: jest to nawet najlepsz , oznak pomy lno ci. Wszelka idea, styl wszelki, wszelka moda, co zjedna a sobie powodzenie, wywo uje zawsze natychmiast ca e chmary na ladowników, albo spekulantów. Ale có to, pytam, szkodzi ma w czemkolwiek cz owiekowi, albo rzeczy jakiej, b cej przedmiotem takowego podrze niania? Jakkolwiek b nikt nie powie tego zapewne, aby przez to jawno w czemkolwiek mog a ucierpie ; owo jawno ywota Chrystusa Pana w Ewangelii wi tej i w ksi gach pierwotnych chrze cija skich chcia em tu w nie dowie ; nie my tedy, by cie mieli wymaga odemnie aa teraz czego wi cej jeszcze w tej mierze. ywot Chrystusa Pana, od pocz tku samego Otoczon by jawno ci niewypowiedzian . Uczniowie jego, od samego pocz tku, sk adali spo eczno jawn , publiczn ; ich 2014-09-26 10:26 68 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 wyznanie wiary, ich pisma, zape ni y by y sob trybuna y wszystkie i wszelkie szko y znanego wówczas wiata, a nareszcie, w trzy wieki, cesarz zosta wyznawc jawnym chrze cija stwa, a namiestnik Jezusa Chrystusa zasiada publicznie w Rzymie. Wszystko to jest rzecz pewn , tak z dziejów wiatowych, jako te z roczników chrze cija skich. Ten tedy punkt pierwszy zdobyli my ju dla prawdy. Co za zmierza do wypadków, wchodz cych w sk ad sam ywota Jezusa Chrystusa, to i tu tako wyzna potrzeba, e przyrodzenie ich równie jest odkryte, a jawno wieci w nich s onecznym niejako po yskiem. O co tu sz o bowiem? Sz o li tu o filozofa jakiego nauczaj cego kilku uczniów, pod pewnym kru gankiem, albo w cieniu jakiego sadu cienistego ? Nie sz o li tu o nic wi cej, jak o osob , tak , jak by w dziejach Sokrates naprzyk ad? Nie! sz o tu o m a za yciela wiary nowej, rzeczy le cej blizko do serca ka demu i wszystkiemu, dotycz cej 162 bowiem zarówno obyczajów, poda , praw, uczu i spraw naj wi tszych; sz o o m a za yciela wiary wy cznej, co zak ada sobie rzecz nie mniejszej wagi jak obalenie wszelkich wyzna i wszelkiego wspó czesnego mu kap stwa; sz o o m a dzia aj cego, jak powiadano, odkrycie, przed oczami wszystkich, cuda nies ychane, a otoczonego wsz dy t umy nieprzeliczonemi, przyci ganemi ku niemu zarówno uczynkami jako i nauk jego; sz o o m a, powo anego przed trybuna najwy szy narodu, o m a pot pionego, um czonego, a potem, jak powiadano, powsta ego z martwych i rozsy aj cego ucznie swoje na zho dowanie duchowe wiata ca ego; sz o o m a takiego, któremu uda o si by o poruszy w sercach t umów wiar niczem niezachwian , t umów, z onych z ludzi najrozmaitszych narodowo ci, m a nareszcie, co sta si samem imieniem swojem punktem niejako po czenia si i zjednoczenia spo eczno ci nowej. Je eli wi c by y kiedykolwiek wypadki publiczne, to zapewne te oto musia y by y nale do ich liczby. I wypadki te, (zaprzeczaj ce przesz ci ca ej rodu ludzkiego, wypadki, maj ce by nast pnie, w razie ob dliwo ci swej, odrzuconemi od w tku powszechnego dziejów, dla niepohamowanej niczem niemo ebno ci przypuszczenia ich do jego tre ci ywotnej,) zaj , pytam, czyli te nie zaj y miejsce nale yte w owem zjednoczeniu cis em ywota ludzkiego, trwaj cego ju od trzech lat tysi cy? Dokona y one wi cej nad uczestniczenie proste w w tku dziejowym, Panowie moi; bez nich bowiem dzieje s tylko zagadk nieodgadnion od nikogo. Doprawdy, od Moj esza do Piusa IX, tych dwóch punktów ostatecznych roczników wiata, jakie, pytam was, g ównie zagadnienie zachodzi w dziejach? Czy zagadnieniem tem jest za enie i upadek pa stwa Assyryjskiego, czy wojna troja ska, czy podboje Aleksandrowe, czy pomy lno Rzymian, lub wyniesienie si ludów 163 nowoczesnych, odkrycie Ameryki, post p nauki i przemys u w czasach nowych? Nie, adne z pyta tych, jakkolwiek szerokich, nie stanowi g ównego zagadnienia w dziejach ludzkich, zagadnienia takiego coby obj o sob okr b ca y trzech tysi cy lat, yj cych w pami ci ludzkiej. Zagadnieniem g ownem, dla tego, e obejmuje sob wszystko, przesz , obecno i przysz , jest to oto: jakim sposobem wiat, b c ba wochwalczym w czasach do Cesarza Augusta dochodz cych, sta si chrze cija skim w czasach pó niejszych? Oto s dwa pr dy dziel ce pomi dzy sob ludzko i dzieje, pr d staro ytno ci i pr d czasów nowych; jeden tchnie ba wochwalstwem, jest pogr ony w najrozpasa szy materyalizm, drugi znowu jest chrze cija ski, oczyszczony w wodach duchowo ci doskona ej. W wiecie starym cia o bierze jawnie gór nad duchem; w wiecie zasi nowym duch opanowuje jawnie cia o. Jaka jest tego przyczyna? Co wyda o zmian tak wielk , takiej obj to ci powszechnej, zachodz pomi dzy dwoma okresami dziejów ludzkich. Ojcowie wasi czcili ba wany; wy za , potomkowie ich, wyszli z ich krwi zepsutej, czcicie Jezusa Chrystusa. Ojcowie wasi kochali si w cielsku, nawet w obrz dach wiary swojej: wy zasi jeste cie duchowo ci pe ni, nawet w waszych nami tno ciach samych. Ojcowie wasi zaprzeczali to wszystko w co wierzycie; wy to samo zaprzeczacie wzajemnie to wszystko, w co oni wierzyli. Jeszcze wi c raz powtarzam, jaka tego mo e by przyczyna? Niemasz bowiem w dziejach, ani w przyrodzeniu wypadków bez przyczyn, jak równie nie masz w matematyce ruchu, bez si y poruszaj cej. K dy jest wi c owa przyczyna dziejowa, co ze wiata ba wochwalczego zdzia a wiat chrze cija ski, co za nast pc Neronowi spro nemu da a Karola Wielkiego? Musicie zna j , albo przynajmniej musicie jej 2014-09-26 10:26 69 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 poszukiwa pilnie. My, katolicy, my jeste my prze wiadczeni o 164 tem, e owo przeobra enie osobliwe odpowiada ci le pojawieniu si na ziemi m a pewnego, co si wyznawa by Synem Bo ym, zes anym dla zmazania grzechów wiata ca ego; m a ka cego pokor , czysto , pokut , agodno , pokój wi ty; m a, co pobo nie z maluczkiemi i prostaczkami; co umar na krzy u, z r koma wzniesionemi po nad wszystkiemi, aby niemi pob ogos awi wszystkim; co pozostawi nam w Ewangelii s owo swoje i przyk ad wi ty, co dotkn szy w sposób takowy dusze wielu grzeszników, uspokoiwszy pych ich i naprawiwszy zmys y zepsowane, zostawi w nich rado yw , cich , a tak zadziwiaj , e wo jej rozesz a si po wiecie ca ym, dosz a nawet ostatecznych ko czyn jego i uj a sobie wreszcie sam rozkosz nierz dn . Oto co my my lemy w tej mierze. Tak, m jeden, jeden tylko, ustanowi pa stwo chrze cijan, za je na gruzach pa stwa poga skiego, a my si wcale temu nie dziwujemy, spostrzegli my to bowiem dobrze w dziejach, e wszelkie dobro jako i z o wszelakie wychodz zawsze z pierwiastku jednego, wychodz z cz owieka, w którym spoczywa moc ukryta ducha z ego, albo te moc niewidoma Bo a. Mówimy to i opieramy s owa nasze na pomnikach ci gn cych si biegiem nie przerwanym od Moj esza, a do nas samych; odwo ujemy si do jawno ci trzydziestu dwu wieków; wi emy pomi dzy sob naród ydowski, Jezusa Chrystusa, ko ció katolicki, albo raczej nie wi emy ich bynajmniej pomi dzy sob , a oni sami stoj , przed nami po czeni ci le pomi dzy sob w biegu samym spraw, z których jedna drug podtrzymuje, a zaleca; odwo ujemy si nareszcie do tku ca ego dziejów i w imieniu w tku tego niezmiennego, któren wypada koniecznie przyj nam i wy uszczy , mówimy wam, e Jezus Chrystus jest has em najwy szem dziejów, e jest on kluczem ich i ich objawieniem ostatecznem. Nie tylko wchodzi on do dziejów, ale nadto umieszcza si on w nich po165 rodku spraw wszelkich, a umieszcza si bez trudu adnego, snadnie; bez niego, mo na powiedzie , nie masz nawet wcale dziejów, s one nie mo ebne. Sprobójcie jeno, zd aj c za biegiem wypadków, przej od wiata staro ytnego do czasów nowo ytnych i wyt umaczy sobie, bez Jezusa Chrystusa, to jedno naprzyk ad jak papie zast pi Cezarów rzymskich na Watykanie. Potraficie dokona tego? Je eli wi c przeb ysk jaki wiary dobrej pozostaje jeszcze w sercu waszem, to czy nie dziecie zmuszeni powiedzie sobie tak jak my: Tak z Chrystusem, z kalwaryj , z krwi ow , przelan , na niej, pocz o si by o odnowienie rodu ludzkiego. Jako , Panowie moi, nikt przed stuleciem bie cem nie o mieli si by zaprzecza rzetelno ci dziejowej Jezusa Chrystusa, nikt powiadam. Przed wami, na ugo przed wami, miewa . Jezus Chrystus wrogów zakl tych; przed wami bowiem istnia a pycha, a pycha jest najpierwszym wrogiem Chrystusa ukrzy owanego. Przed wami, Jezus Chrystus mia wrogów, przed wami bowiem istnia a rozkosz nierz dna, a rozkosz takowa jest drugim wrogiem Jezusa Chrystusa. Przed wami Jezus Chrystus mia wrogów, przed wami bowiem istnia o samolubstwo, a samolubstwo jest trzecim wrogiem Jezusa Chrystusa. A przecie kiedy si on by pojawi po raz pierwszy, kiedy przyszed by z krzy em swoim podkopa pych wasz , poni wasz zmys owo , wywlec na wzgard samolubstwo wasze, co mu powiedziano wtedy? Pycha, rozkosz nierz dna, samolubstwo wtedy, jako to i dzisiaj jeszcze bywa, mia y na us ugi ludzi rozumnych, Celza, Porfiriusza i szko ca aleksandryjsk , jako te ludzi tych, którym smakuje wielce wiatek, wraz z rzesz dworaków, zawsze gotowych widzie w prawdzie nieprzyjació ukryt w adzy; có tedy powiedzieli oni o Jezusie Chrystusie? Oto prze ladowali go pastwi c si nad uczniami jego, wyszy166 dzaj c ywot jego wi ty, przesadzaj c dogmata jego, wezwawszy ucisk na pomoc sprawie zdradzaj cej swobod . Ksi gi przeciwników tych dosz y do nas w urywkach tysi cznych, za ask druku, któren tylko co nazwa em zbawieniem dziejów; ksi gi ich zapewniaj nas o tem, a adna z nich nie zaprzeczy a rzetelno ci istnienia Jezusa Chrystusa. Wy sami dopiero, przyszed szy w o mna cie wieków po nim, my c e czas, co sprawdza sob dzieje, jest ich niszczycielem, wy mówi , powa yli cie si zbija sam jasno s oneczn , spodziewaj c si e wszelkie 2014-09-26 10:26 70 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 zaprzeczenie musi by chocia by cieniem przynajmniej i e g upota ludzka, szukaj c dla si . przytu ku przeciw surowo ci Jezusa Chrystusa, ch tnie przyjmie bro wszelk , aby zbawi si , a tarcz wszelak , aby si zas oni ni . Omylili cie si w tej mierze. Istniej dzieje pomimo wszelkich zaprzecze , jako istnieje serce cz owieka, pomimo rozpusty zmys ów jego. I Jezus Chrystus yje pod ochron jawno ci bezprzyk adnej dot d i konieczno ci bez przeciwwagi wszelkiej, yje, stoj c u szczytu samego dziejów ludzkich. Jednak e zarzucicie mi mo e jeszcze jedno; powiecie mi: gdyby sz o tu jedynie o przypad ci ludzkie, takie z jakich sk adaj si roczniki zwyczajne ludów, widoczna jest, e ywot Jezusa Chrystusa, w Ewangelii zawarty, nie ulega by adnemu w tpieniu. Ale w ywocie tym przytrafiaj , si zdarzenia nie odpowiadaj ce wcale tym, jakie zwyczajnie otaczaj nas w tem yciu. Widzimy najprzód Boga, co si staje cz owiekiem, potem umiera, nareszcie powstaje z martwych: jak e tedy mo ecie wymaga tego po nas, aby my przyj li podobnie osobliwe wydarzenia, za powag samych wiadectw ludzkich ? Zawsze bowiem pisma lub wypadki publiczne, w tek jawny a powszechny dziejów, ca y ów zbieg dowodów, owem jednem, ludzk jest tylko rzecz i 167 na tym to gruncie miertelnym zak adacie podstaw powie ci takiej, w której wszystko jest nadludzkiem. Widoczna jest e pod brzemieniem podobnem musi usun si podstawa taka. Nie zapoznaj bynajmniej mocy zarzutu tego. Tak, rozumiem dobrze, e skoro tylko idzie o dzieje Boga, potrzebna jest koniecznie inna jeszcze opora, ró na od tej na jakiej polegaj dzieje, chocia by najwi kszego cz owieka na wiecie ca ym. W tem macie s uszno zupe , Panowie moi. Wierz jednak e w to, e Bóg rozwi za dostatecznie zarzut ten, kiedy stworzy by dla syna swego jednorodzonego Jezusa Chrystusa dzieje takie, co nie s ludzkiemi dziejami, to jest takie, co rozmiarem swoim tak przenosz nikczemno ludzk , e nawet zwyczajna pot ga dziejowa nie potrafi aby im wystarczy . Doprawdy gdzie znajdziecie, Panowie, zjednoczenie ludu ydowskiego, Jezusa Chrystusa i ko cio a katolickiego? Gdzie jest co podobnego, pytam? A nadto, nie powracaj c ju do tego co my ju wy yli, wymie cie mi, prosz , pomi dzy znanemi wam dziejami, takie dzieje, coby mia y przez ci g trzech wieków, dla udowodnienia swego wiadków takich co zmarli? aby mierci , swoj da wiadectwo prawdzie? Gdzie s wiadkowie, co dali gard o swoje za rzetelno najwi kszych m ów i najwi kszych wypadków? Eto umar dla tego tylko, aby przy wiadczy rzetelno ci dziejów Alexandra? Kto umar dla zapewnienia rzeczywisto ci dziejów Cezara? Kto? Nikt zgo a. Nikt na wiecie nie przela nigdy krwi swojej, aby udzieli chocia by stopniem jednym wi cej pewno ci historycznej czego b kolwiek. Zostawia si dziejom zupe na swoboda post powania drog swoj ; ale urabia je krwi w asn , piecz towa wiadectwo dziejowe wci przez trzy wieki ca e krwi , tego niewidziano nigdzie, oprócz tylko w sprawie wi tej Chrystusa. Przez trzy wieki pytano nas, kim jeste my; odpowiada168 li my statecznie: jeste wy chrze cijanami. Wi c powiedziano na to: blu nijcie imieniowi Chrystusowemu, a my odpowiadali my znowu: jeste mi chrze cijanami. Zabijano nas za to i to w m kach najokrutniejszych; a jednak, w r kach skalanych oprawcy, kiedy duch wyrywa si nam z piersi, wraz z tchnieniem ostatniem ulatywa o z ust imi s odkie Jezus; jakby balsam dla umieraj cego i jakby wiadectwo dla ywego na wieki wieczne, zawsze by Jezus Chrystus. Nie umierali my za zdania, ale za przypad ci (fakta); samo nazwisko m czennika (martyros) dowodzi tego, i wybornie, w tej mierze, powiedzia Paskal: "Ch tnie wierz wiadkom, co daj si um czy dla prawdy." A jakkolwiek zuchwalstwem by oby chcie powiedzie co lepiej od Paskala, powiem jednak e lepiej od niego w tej mierze: Wierz rodzajowi ludzkiemu, co daje gard o w asne na wiadectwo. Chcecie mie inny znak jeszcze, jakim objawia si tako w dziejach wznios Jezusa Chrystusa i nadewszystko w dziejach samych? Powiedzcie mi wi c jaki jest lud staro ytny wiata, lud najs awniejszy w oczach waszych, coby zostawi stró ów na swoim grobie, coby strzegli na nim dziejów jego? Gdzie s , ci, co prze yli w tym celu Assyryjczyków, Medów, Greków, Rzymian? Gdzie s , pytam? Jaki lud wymar y daje wiadectwo przesz emu ywotowi swemu? Oto jeden tylko, lud 2014-09-26 10:26 71 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 ydowski, naród umar y i ywy razem, zabytek wiata staro ytnego na wiecie nowym, jest wiadkiem umocowanym, aby wiadczy o Chrystusie, o wiadczy przeciwko sobie samemu. Bóg zachowa nam tego wiadka nieposzlakowanego; powo uj go teraz, jest on pomi dzy wami. Spojrzyjcie tylko, krew jest na r ku jego. I my tako , katolicy, my ko ció , stoimy obok niego, mówimy z nim i przemawiamy równie jak i on g no. B c spo eczno ci yw i powszechn nosimy na bliznach m czenników naszych 169 krew przelan przez nas, aby przy wiadczy dziejom Jezusa Chrystusa; ze swojej strony, naród ydowski, b c tako spo eczno ci yw i powszechn , nosi na sobie lady krwi cudzej ale krwi niemniej wymownej od naszej. Jest wi c tu dwóch wiadków i dwie krwie. Popatrzcie tylko! Popatrzcie na prawic i na lewic Chrystusa: oto lud, co go ukrzy owa , oto lud drugi co si narodzi z krzy a Chrystusowego. Oba mówi wam to samo; oba cierpi od o mnastu wieków, cierpi cze stwo nie jednakie wprawdzie, ale m cze stwo wyp ywaj ce z jednego ród a; obaj s sobie nieprzyjacio mi, spotykaj si tylko w jednej rzeczy: w Jezusie Chrystusie. Ach 1 wy wyzywacie Boga? Zawierzcie mi, e kiedy tylko cz owiek wyzywa Boga, zawsze Opatrzno jego zachowuje sobie na potem odpowied stanowcz , a s yszeli cie jak , w rzeczy dziejów Jezusa Chrystusa, wyda a ona odpowied . Taki teraz czyni wniosek z tego wszystkiego com powiedzia , Panowie moi; zaprzecza rzeczywisto ci dziejowej ywota Jezusa Chrystusa jest czynno ci szalon , jest razem krokiem rozpaczliwym. Zastanowiwszy si mo e nad tem, zapytacie si mo e o to, dla czego odwa ano si na krok podobny, b bezpo rednio, b te po rednio, b z ostro no ci nale yt , albo bez niej. Oto uczyniono to dla tego, Panowie moi, e rzetelno dziejowa Jezusa Chrystusa skoro raz tylko zostanie przyj , chocia by tylko, ogólnie nawet, natychmiast obudza si przez ni w duszy naszej uczucie bozko ci jego; nie podobna jest, mniej wi cej, nie uledz temu. Potrzeba wi c by o koniecznie nagromadzi pomrok ciemn w oko o istno ci postaci tak wa nej, a zwi zanej wreszcie z tyl rzeczami tako wa nemi. Gdyby zaprzeczenie takowe mia o tylko nast pstwem samo wymaganie dowodu, ju by musia o by o ono wywo sprzeczk , a sprzeczka na gruncie niedost pnym wszcz ta znaczy ju bardzo wiele, zdaje si . e przez ni znika 170 urok wszelki. Lepiej jest wreszcie co kolwiek przedsi wzi ni nic nie przedsi bra zgo a. Potem jeszcze idzie nienawi lepa; czyni ona wzrok nieczu ym na najmocniejsze wiat o; i w tej mierze wypada o by o tako jeszcze, aby si znale li tacy, coby zaprzeczyli rzetelno ci dziejowej Jezusa Chrystusa, aby okaza przez to wiatu ca emu do jakiego stopnia zmala a umys owo nieprzyjació Jego. Prawda zyskuje zawsze na gwa towno ciach ducha tak samo jak zyskuje ona na uniesieniach si gwa townych cia a, a b c spokojn na szczytach niedost nych, na których sam Bóg j osadzi , pewna siebie samej, z jakiejby strony nie oblegano jej, mo e ona zawsze powiedzie cz owiekowi, na laduj c ów wiersz s awny: Zaprzecz je eli mo esz i zgód si , kiedy si o mielisz. (Conteste si tu peux et consens si tu l'ose.) 171 VII. O USI OWANIACH RACIJONALIZMU, W CELU WYNATURZENIA DOKONANYCH. YWOTA JEZUSA CHRYSTUSA Panowie! Dowiod em wam w ostatniej konferencyi mojej, rzetelno ci dziejowej ywota Jezusa Chrystusa; ale có w ciwie znaczy to oto, e dowiod em wam rzeczywisto ci dziejowej ywota Jezusa Chrytusa? Ma oznacza to mianowicie, i w epoce pewnej by m niejaki, nosz cy na sobie imi Jezusa Chrystusa? Gdyby my to tylko jedno byli udowodnili, nie dowiedliby my w ciwie niczego, samo imi bowiem nic nie 2014-09-26 10:26 72 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 znaczy. Dowie rzeczywisto ci dziejowej osoby jakiej, jest to dowie tylko rzeczywisto ci samej postaci ywej, co j stanowi. Tak naprzyk ad, kiedy wymieniam Cezara, nie wymieniani wcale jakiego takiego m a, ale rozumiem tu Rzymianina owego, co przed Augustem jeszcze podbi by Gallij i rz dzi ni roztropnie; co potem, b c z niej odwo anym od senatu rzymskiego, przeszed Rubikon, zaw adn dyktatur i pad nareszcie pod razami pugina u uknowanego przeciwko sobie spisku. Tak równie, kiedy wymieniam Jezusa Chrystusa, rozumiem tu tego, co w czasach tyberijuszowych, opowiada w Judei nauk religijna, wspiera s owa swoje uczyn172 kami o których s d zostawujecie sobie samym, co by y przecie , bez zaprzeczenia wszelkiego, czynno ciami osobliwemi przynajmniej, któren porobi by sobie zwolenników, a uleg szy pot piaj cemu go wyrokowi, a po nim mierci samej, zosta by wystawiony wiatu ca emu za ywego i za w ko cu tego wszystkiego hijerarchij t , ten dogmat, obrz dek, ten ko ció katolicki, na który patrzymy oczami naszemi a do dnia dzisiejszego. Dowie wi c rzetelno ci dziejowej Jezusa Chrystusa jest do dowie rzeczywisto ci postaci owej, któr wam wyobrazi em wielkiemi rysami. Dokona em wi cej jeszcze, Panowie moi, dowiod em wam bowiem razem rzetelno ci (autentyczno ci) Ewangelii, ksi ga bowiem jest rzeteln , jak skoro tylko jest ona dziejow , a dowiod em wam ju tego, e Ewangelija wi ta nosi na sobie wszelkie cechy dziejów, to jest, e by a ona i pozostaje dot d pismem publicznem, zawieraj cem w sobie przypad ci ywota publicznego, przypadaj cego ci le do w tku powszechnego, a publicznego roczników rodzaju ludzkiego. Na tem polega w nie rzetelno najwi ksza. Jest oprócz tej, inna jeszcze autentyczno , drugorz dna niejako, a niewiele wa na, zasadzaj ca si , na tern, aby zna dat w ciw ksi gi i imi jej twórcy. K ad j ni ej od poprzedniczej, ksi ga bowiem mo e mie dat pewn , i twórc równie pewnego, nie maj c przecie obok tego adnej powagi dziejowej, podczas kiedy, z drugiej znowu strony, ksi ga dziejowa zdobywa sama sobie dat i bieg ca y wypadków g oszonych rzetelnie od niezbitej niczem jawno ci. Ewangelija autentyczn jest dwojako; ale tak jak pierwsza jej autentyczno , autentyczno pot na, wystarcza do pozyskania jej pewno ci, wi c dla tego stara em si j osobliwie wam wy wieci . 173 Mo e s uchaj c mi , Panowie, pytali cie si , na kogo tu bi em w ciwie i czy warto bydo zadawa sobie tyle pracy w rzeczy nie ulegaj cej bynajmniej sporowi adnemu. Omyliliby cie si w tej mierze. Me tylko w g nem niegdy dziele, o pocz tku wyzna wszystkich traktuj cem, Diupiui (Dupuis) zaprzeczy by rzeczywsto ci dziejowej Jezusowi Chrystusowi, ale nie masz prawie dzi niedowiarka takiego, coby nie czyni tako tego samego, mniej lub wi cej i nie usi owa o ile tylko jest to w jego mocy nagromadzi co najwi cej chmur a pomroki pomi dzy umys em w asnym, a t , postaci , uderzaj Syna Bo ego, przysz za wiat we krwi i ciele. Zt d pochodzi to, e s yszycie ustawicznie jak mówi i powtarzaj niektórzy a do przesytu, e nie masz adnego wspó czesnego wiadectwa, po za chrze cijanizmem, coby wiadczy o dziejom za bytno ci Jezusa Chrystusa na widowni dziejowej. Zt d to posz o, e owo miejsce awne z dzie a Józefa ydowina, o yciu i mierci Chrystusa, zosta o podejrzanem i pot pionem tak ywo. Nie masz ani jednego niedowiarka takiego, któregoby nie miesza a i nie niepokoi a pewno dziejowa wieków pierwszych chrze cijanizmu, coby nie przywi zywa bardzo wielkiej wagi do najdrobniejszej tpliwo ci tej oto sprawy dotycz cej. Nale o wi c koniecznie odj im t pociech , a to tem wi cej nale o by o to uczyni , Panowie moi, e udowodniaj c przed wami bóztwa Jezusa Chrystusa, przypu ci em by najprzód przedwcze nie niezawodno osoby jego i jego dziejów; gdybym wi c nie powróci by nazad w drodze mego wyk adu, aby rzecz t wyja ni ostatecznie, wtedy ca a budowa dowodzenia mojego polega aby jedynie na przypuszczeniu dowolnem. Doko czmy wi c dzi dzie a w rzeczy podstawienia czynu, w miejsce przypuszczenia przedwczesnego, odci gaj c was od innego usi owania rozumników niedorzecznych, staraj cych si ju nie o to, aby zniszczy ywot Jezusa Chry174 2014-09-26 10:26 73 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 stusa, ale o to raczej aby go wynaturzy i pokr ci . Powiedziawszy bowiem wyra nie, lub daj c tylko do zrozumienia to, e Jezus Chrystus by zmy leniem, rozumnictwo (racyonalizm niew ciwy) spostrzeg o si nareszcie, e zanadto wymaga ju od atwowierno ci ludzkiej; nastraszy o si ono wiat a wszechmocnego zdrowego rozs dku ludzkiego i na pocz tku stulecia naszego, nie w Anglii wprawdzie, nie we Francyi, ale w Niemczech narodzi si w tej mierze nowy wymys Powiedziano sobie tak: ywot Jezusa Chrystusa nie jest w prawdzie zmy leniem, ale jest on mythem. Có to jest znów myth ów ? ywot Chrystusów jest li doprawdy mythem tym? Taka jest tre konferencyi, tej i przedmiot poddaj cy si obecnie uwadze waszej. Najprzód zdajmy spraw z przyczyn owych, co nie dozwoli y by y rozumnictwu wi ci przyzwoleniem w asnem rzeczywisto dziejow Jezusa Chrystusa. Istotnie wiele pozostaje jeszcze do rozwi zania, nawet wtedy, kiedy si zgodzi o raz na to, e Chrystus na wiecie, e dzieje jego s rzetelne, a jawno zupe na przy wieca wiat em najja niejszem pocz tkom chrze cija stwa. Przecie , Panowie, postawiwszy krok ten, znajduje si od razu, oko w oko, z dylematem bardzo prostym: albo Jezus Chrystus i aposto owie jego byli szczerzy, albo li te byli oni oszustami. Przyzna to, e byli szczerzy, jest to uzna po cichu bozko samego ich dzie a, rzeczywisto bowiem ywota Jezusa Chrystusa b c raz uznan z jednej strony, a z drugiej strony przyzwoliwszy na szczero tego samego ywota, nie podobnem staje si wówczas obroni si przed tym oto wnioskiem, wyci gni tym samym biegiem niejako wypadków, sk adaj cych ci g ywota tego, a mianowicie tym oto, e Jezus Chrystus jest Bogiem. Je eli przeciwnie utrzymuj , e Jezus Chrystus i aposto owie jego byli oszustami, wówczas stawi si w okoliczno ciach trudnych bardzo dla umys u samego. Dla 175 czego? Oto dla tego, e Jezus Chrystus, aposto owie wszyscy,. wszyscy m czennicy wystawiaj szczerot ludzk postawion na najwy szym szczeblu doskona ci swojej; poniewa Bóg nacechowa osob Jezusa Chrystusa, ywot aposto ów, mier czenników postaci otwart , nama ci je woni szczeroty serdecznej, nie daj cej dopu ci nawet my li samej o tem, aby dzieje owe tak powabne, mog y by y by , i to w ci gu trzech wieków ca ych, zbiorem samym szalbierstw wierutnych krwi m cze stwa oblanych. Wreszcie dzi chrze cijanizm jest szczerym; nie podobna jest obwini o k amstwo ogromn liczb ludzi ukszta conych, wierz cych w Jezusa Chrystusa, co przekonani s o tem w duchu, e codzienne maj dowody bozko ci jego, co o wiadczaj , e nawet niezale nie od powie ci ewangelicznej, samo dzia anie bezpo rednie na nich Jezusa Chrystusa objawia im wyra nie jego wszechmocn rzeczywisto ; i jest to w nie my l jednego niemca s awnego, co oderwawszy si od dziejów i prze wiadczaj c si tylko w duszy swej o wp ywie wewn trznym na ni Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, wo do wspó ziomków swoich: Ale ja, co yj , czuj , my , yj z Jezusem Chrystusem, czuj z Jezusem Chrystusem, my z Jezusem Chrystusem; on mi przeci zachwyca, on mi oczyszcza, on daje mi to, czego nic na wiecie tym da mi nie mog o nigdy; jest on tedy czyme wi kszym odemnie, wi kszym od wiata, wi kszym od duszy — musi by Bogiem. Tak, jeste my szczerzy i je eli wszyscy chrze cijanie nie dowodz szczeroty owej cnot , wiele jest przynaimniej pomi dzy nimi takich, co oddaj Jezusowi Chrystusowi to wiadectwo wiary swojej. O mielili by cie si obwini ich o ob ud ? O mielili by cie si skala serce i uczynki tak wielkiej liczby ludzi, zwi zanych z wami tyloma w ami? Ob udnicy, mówicie o nich; dobrze, ale dla czego, pytam, w jakim celu? Jaka przyjemno mo e by w tem, 176 e si jest czystym przez ob ud ? Co za zamiar osobliwszy i jaka nagroda dziwna ofiary podobnej? Jeste my wi c szczerzy i mo emy powiedzie o Jezusie Chrystusie, oblubie cu duszy naszej, jak wyrazi a si Paulina o Polyeukcie i z tym samym akcentem nawet: mój, umieraj c, pozostawi Widz — wiem — wierz ! mi swoje wiat o. Ale je eli chrze cijanizm jest szczerym dzi , jak e móg by wyp yn z 2014-09-26 10:26 74 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 najwi kszego w wiecie oszuka stwa, bo z wyznawania si Bogiem fa szywie, ów strumie , jak owo morze szczero ci mog o by o rozla si po wiecie w tych odnogach i dosi gn nareszcie sob rodka samego ludzko ci ca ej ? Przyczyna skalana nie mo e wyda nast pstwa czystego; je eli wi c chrze cijanizin jest dzi szczerym, wi c musia by by takim wczoraj, przed wczoraj, w czasy odo ci swojej, musia by by takim w Jezusie Chrystusie, owem sercu najpierwszem, z którego on wyszed , aby obj sob nasze w asne serce i przywróci je dobru. Przynajmniej, je eli zaprzeczacie wynik rzeczy, w tym jej kszta cie, przyznajcie wi c w Jezusie Chrystusie, w aposto ach jego i czennikach znaki owe szczeroty wi tej, owe cechy wi ksze daleko od tych, jakie objawi nam chrze cijanizm wspó czesny i zrozumiejcie wreszcie to oto, dla czego niedowiarstwo potrzebuje koniecznie wyprze wieki pierwotne chrze cijanizmu po za szranki dziejowe; dzieje si to z obawy tej, e kiedy raz nada mu w nich prawo obywatelstwa, aby one nie skorzysta y z tego i nie w y przez to tem atwiej na skronie wie ca bozko ci niczem ju nie zaprzeczonej. Tak przodkowie nasi, niedowiarkowie francuzcy, objawili byli zuchwalstwo takie, jakie im nale o mie koniecznie; postawili byli oni zagadnienie to na gruncie tym, na jakim dzi ono stoi; ktokolwiek nie idzie ladami ich, w tej mierze z zamkni temi oczyma, 177 jest albo dzieckiem, albo tchórzem w rzeczy przeczenia. Ojcowie nasi, w tem, jak i we wszystkiem innem, zmierzali wprost do gruntu rzeczy: pojmowali oni to dobrze, pojmowali z nieustraszono ci przyrodzon umys u swojego, e nale o im albo zaprzeczy wszystkiemu, albo przyj wszystko. Chwal ich za to, bo wreszcie, kiedy si umi owa o b d, lepiej jest daleko p ywa na wodach jego jak Kolumb, ni eglowa po nich na podobie stwo owych odzi trwo liwych, co nie pomykaj si nigdy ku g biom oceanu, a zwykle rozbijaj si na ska ach u wybrze y stercz cych. Kiedy si idzie mia o naprzód pr dzej daleko dobiega si do mety zakre lonej sobie, a ten umys sani, co si ugania za b dem, daleko wi cej ma przed sob prawdopodobie stwa tego, e wejdzie zaczasem o aglach pe nych, do spokojnej przystani prawdy. Geniusz niemiecki nie ma, zdaje si , daru jasno ci i bystro ci pogl du. On to utworzy teorij mythu, w oko o której kr y ustawnie od pó wieku prawie. Ale czem e jest ów mythus? Odchylcie d oni sklepienia stare katedry tej i spójrzcie na- te inne sklepienia, o których powiedzia by Paskal: "samo milczenie wieczne tych przestrzeni nieznanych przera a mi ." Po za gwiazdami, które oko wasze odkryje tam atwo i jakoby na ostatecznej ko czynie przestrzeni, odkryjecie nie wiem ju jakie gwiazdy niepewne. Czy s one z udzeniem tylko samem wzroku, któren odleg tumani? Maj one byt ca kowity? albo raczej czy pojawienie si ich jest nawpó majaczeniem a na wpó rzeczywisto ci pewn ? Tak b dzie zawsze w wypadkach podobnych, je eli zamiast tego, by my mieli bada g biny to niebieskich, b dziemy si ga wzrokiem ciekawym granic niedo cig ych oku naszemu wieków staro ytno ci zamierzch ej. Zawsze wzrok wasz spocznie tam na powie ciach takich, które nie zaspokoj sob umys u waszego, co sam nie 178 dzie wiedzie tego w ko cu jak sobie post pi z niemi, czy ma je odtr ci od siebie ca kowicie, czyli te ma je przyj ca kowicie? Za przyk ad w tej mierze bior Prometeusza. Znacie wszyscy my l podania tego, o m u tak zuchwa ym, co powa si by wykra ogie niebieski, a którego Jowisz, karz c ten uczynek mia y, kaza by przyku na skale Kaukazu, gdzie s p po era ustawnie jego serce mi sne. Pe no by o w staro ytno ci powie ci o tem, kiedy jej Eschyl u by za w tek do jednej ze swoich tragedyj, sztuki najosobliwszej w tym rodzaju. Czem e by w istocie samej Prometeusz ów? By e on czcz bajk , tylko ? Trudno zaiste my le podobnie, Panowie moi; cz owiek w wierzeniach i wspomnieniach swoich wychodzi zawsze z czego rzeczywistego, a skoro tylko jego wierzenia i wspomnienia nosz na sobie znami powszechno ci, wówczas nielogiczn wcale by oby rzecz poni je wzgard bezwzgl dn . Z innej strony przecie , potraficie wy, Panowie moi, uszykowa powie o Prometeuszu w porz dku dziejowym? Zarówno jest trudnem dokona tego. Jak e bowiem mo na dopu ci tego, e cz owiek jaki wykrad ogie niebieski, e Bóg przyku go za to do ska y i e serce jego odradzaj c si stale, jest ustawiczn pastw nienasycaj cego si 2014-09-26 10:26 75 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 nigdy s pa? Widocznie jeste my tu pomi dzy bajk a dziejami. Wypadek, odnosz cy si do przeznacze religijnych rodzaju ludzkiego, wydarzy si musia w g bi wieków pierwotnych; wszystkie ludy wynios y o tem pami w w drówkach swoich, pó niej w czasie dokonanych; ale w miar tego jak cie przesz ci pada na wiat coraz mocniej i si ga coraz dalej mrokiem, posta rzetelna tej tragedyi staro ytno ci odwiecznej utraci a w ko cu jasno swoj ; wtedy wyobra nia musia a by a przyj w pomoc pami ci ludzkiej i odt d Prometeusz, uwi ziony na skale odludnej Kaukazu, sta si wyrazem ludowym, a niepo ytym nigdy, wyst pku niepoj tego, po którym 179 nast pi a natychmiast kara wielka. Oto jest myth. Myth wi c jest przypad ci przekszta con od my li, staro ytno za pojawia si nam na granicy swojej, e yj tu porównania cudzego, strze ona od zast pu ca ego mythów, z których wszystkie s wyrazem zepsutym jakiej prawdy. Kiedy tak rzeczy si maj , (powiada Dr. Sztrauss, jeden z najs awniejszych dzi ludzi, nale cych do szko y mythycznej), dla czegó Jezus Chrystus nie mia by by mythem tako ? Dla czegó by Ewangelije nie mia y by czem innem jak tylko zbiorem mythów, czyli przypad ci rzeczywistych, przekszta conych od idei pewnych? Zastanówmy si tedy nad tem, czyli jest to rzecz mo ebn , a powtóre czyli nie jest to doprawdy rzecz , prawdziw . e jest mo ebn , przyrównanie nie pozostawia w tej mierze adnej w tpliwo ci. Jest e bowiem jakakolwiek religija, b ba wochwalcza, b brama ska, albo buddycka, coby mia a inn istot nad t , e zawiera w sobie znaczny zasób przypad ci (faktów) i wyobra , zepsutych jedne przez drugie? Gdyby cie chcieli zaprzeczy temu, chrze cijanie, toby cie przez to zadali sobie samym raz okrutny; twierdziliby cie bowiem przez to, e ludzko do tyla odart jest z rozs dku zdrowego, e jest w stanie czci przez wieki ca e bajki ogo ocone nawet z pozorów wszelkich prawdy, tak podaniowej jako i idealnej. Widoczna jest e nie mo ecie my le podobnie; musicie wyzna koniecznie, pod kar obra enia siebie samych, e cz owiek wsz dzie, gdzie tylko ugi on kolana z pewn cech powszechno ci i stateczno ci w wierze swojej, zawsze musia mie przed sob przypad ci oprawne w poj cia umys owe. Je eli za jest to zjawiskiem powszechnem, dla czegó by wi c chrze cijanizm nie objawi by si podobnie ze strony swojej za wodz prawa podobnego? Zapewne chrze cijanie czcz przypad ci (fakta); Jezus Chrystus 180 jest przypad ci , tylko e, jak to bywa zwyczajnie we wszelkich zdarzeniach podobnego przyrodzenia, przypad pierwotna, chocia pewna, uleg a z czasem i pod wp ywem jakiejsi my li, w duchu wyznawców swoich, pewnym zmianom, które wy czaj j z obr bu dziejów, aby zamie ci natomiast w szeregu mythów. e Jezus Chrystus nie uleg tak ca kowitemu przeobra eniu, jakiemu uleg y przypad ci dawniejsze najodleglejszej staro ytno ci, bez obawy wszelkiej mo na jest przyzwoli na to: ale mniej, albo wi cej jest ju rzecz wagi podrz dnej, nie mniej przecie pozostaje pewnem, i posta Chrystusa i nastanie chrze cijanizmu uleg y mocy prawa powszechnego, wi cego z mythami wszystkie religije nam znane. Tem mniej mo na w tpi o tem, e og oszenie Ewangelij nie jest wspó czesne Chrystusowi. Wedle uznania chrze cijan samych, do wielka liczba lat opowiadania ustnego wiary i podania poprzedzi y by y czas Pisma ewangelicznego, a je eli odwo amy si w tej mierze do krytyki cis ej, to dowiemy si od niej, e nie pierwej, a w po owie wieku drugiego wolno nam b dzie umie ci panowanie pewne Testamentu nowego. Wiele tu czasu swobodnego pozostawiono by o dla wyobra ni i wiary, aby te na wspó z sob mog y by y przeobrazi Jezusa Chrystusa! Przeobra enie to tem by o jeszcze atwiejszem, zwa cie to, mówi zawsze Sztrauss, poj cia messijaniczne poprzedzi y by y osob Jezusa Chrystusa. Nim jeszcze przyszed by on na wiat, idea ta kr a w ach narodu ydowskiego; t um ludzi, czujnych na g os proroków, zajmowa si Messijaszem przyj maj cym na ziemi , a kiedy Chrystus przypisa by sobie pos annictwo takowe, prostem musia o by nast pstwem tego to oto, e pocz to stosowa do niego wszelkie cechy jego. My l messijaniczna by a tedy niejako form , w której od wie- 2014-09-26 10:26 76 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 181 ków odlewa si myth Jezusa Chrystusa; do by o Jezusowi Chrystusowi zostawi wszystko czasowi i dzia aniu jego, a kiedy umar ju z konieczno ci niejako, ywot jego przela si by , jakoby materya roztopiony, do formy messijanizmu, z której wyszed nareszcie takim jakim jest on dzi , stoj c przed okiem zdumionem pokole . Przystosowanie (analogija), czas, poj cie zawcze nie wyrobione o przyj ciu Messijasza, wszelkie okoliczno ci te prowadz , nas do tego oto wniosku, e chrze cijanizm móg by utworzy si , jak wszelkie wiary staro ytne, za wodz , tego pierwiastku przeobra enia mythycznego. Jednak e zastanowienie si bli sze nad rzecz t zaprowadzi nas dalej jeszcze nad sam wniosek ten i da nam pozna w Testamencie nowym wszelkie cechy najzupe niejszego mythu. Najprzód ywot Jezusa Chrystusa, mówi Sztrauss, taki jakim Ewangelija nam go podaje jest nacechowany ustawiczn cudowno ci . Od anio a, co zwiastuje pocz cie si jego w onie Maryi Panny, a do zmartwychwstania i w niebo wst pienia Chrystusa, nie masz mo e jednego wydarzenia w yciu tem, coby by o zgodnem z biegiem przyrodzonym rzeczy. Ka de s owo tworzy cud nowy, krok ka den jest dziwem, a cud zdaje si jeszcze wspó zawodniczy z sob , aby przej si w osobliwo ci coraz bardziej i wreszcie pomiesza wszelk otuch dobr zdrowego rozumu. Owo w nie cudowno jest nieod cznym towarzyszem mythu i ma t sam posad co i on. Gdzie bowiem, w rzeczy samej, znachodzimy cudowno ? Znajdujemy j przed oczami naszemi? Jest e ona blizk nas, trzyma e si ona czasów nowych? Bynajmniej. Wszystko to, na co patrzymy jest proste, naturalne. Prawa powszechne, z których wyp ywa porz dek stateczny, rz dz wiatem, istniej cym przed wzrokiem naszym; Bóg nie wdaje si tu bezpo rednio w adnym sposobie; 182 pozostawia on dzia drugorz dnym przyczynom, które przytrzymuj , si w czynno ci swojej nieprzerwanego w tku, wi cego z sob przyczyny i skutki ich. Gdzie tedy znajdujemy cudowno ? Oto tam w nie, gdzie odkrywamy mythy — w staro ytno ci. Staro ytno jest siedliskiem obojga; sam myth objawia si nawet oku naszemu cech cudowno ci. Gdyby bowiem nie by o nic cudownego w staro ytno ci, wówczas wszystko by nale o w niej do dziejów samych. Dla czego wi c. powied cie mi to prosz dzielicie staro ytno na dwoje: na staro ytno rzeteln i fa szyw ? Dla czego odrzucacie w mycie cudowno wcze niejsz od czasów Chrystusa, a dajecie miejsce w dziejach cudowno ci tej, która jest mu wspó czesn ? Rozum nie jest w stanie poj adnej ku temu przyczyny dostatecznej, chyba t jedn tylko, e epok chrystusow zwiecie czasem dziejowym, przeciwstawia j innym okresom staro ytno ci, które zowiecie czasami bajecznemi. Ale cudowno jest w nie najg ówniejszym rysem, cechuj cym czasy bajeczne i wyró niaj cym je od czasów historycznych; bez tego bowiem rysu gdzie dzie pierwiastek rozró niaj cy je wzajemnie pomi dzy sob ? Powtóre, jasn jest tako rzecz , i to za pierwszem zaraz odczytaniem Ewangelii, mówi dalej Sztrauss, e ona nie przedstawia nam wcale adnego ci gu chronologicznego, nic zgo a z tego, coby nam zapowiada o znale w niej ksi dziejow ; widzimy w niej owszem wszystko to, co znamionuje proste materya y, pozbierane trafunkowo tu i owdzie w pami ci ludzkiej, nie troszcz c si nawet bynajmniej przytem o zachowanie w dziele tem najmniejszego prawdopodobie stwa i zgody. Wszystko tu wystawia nam zami szanie i sprzeczno . Dr. Sztraussowi do by o tylko spojrze okiem, a potem pu ci piórko ostre po papierze, aby u z tego wszystkiego cztery grube tomy. Nie nale y obwinia o to Ewangelistów; owszem stanowi to dowód 183 nowy ich szczero ci. Wzi li oni i zapisali w ksi gi myth taki jaki znale li, wzi li powie gminu niepewn , nieokre lon , sprzeczn z sam sob , tak jakiem jest zwyczajnie wszystko to, co tylko powstaje ze zbiegu wzajemnego przypad ci rzeczywistych i idei z góry ju urobionych. Wi cej ni wiek ca y czasu przep yn by nad ywotem Jezusa Chrystusa; szmaty poda o postaci tej osobliwszej unosi y si po nad Wschodem, i Zachodem, ulegaj c uczuciom rozmaitym 2014-09-26 10:26 77 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 ludów i my lom rozmaitych umys owo ci, wyrobionych rozmaicie i ró nego pochodzenia, a jakkolwiek forma sama nosi a zawsze na sobie cech jedno ci pewnej, z przyczyny w nie formy messijanicznej, co by a punktem pierwotnym wychodu, niemniej przecie niepodobn by o to rzecz , aby urobienie ostateczne tylu pierwiastków nie nosi o na sobie blizn widocznych tej niezgody i zmienno ci. Taki jest wywód rzeczy i powody podawane nam od szko y mytycznej. Nie zdaje mi si , abym, wyk adaj c je przed wami, mia w czemkolwiek b os abi moc tego pogl du; nie lubi wcale uszczupla dowodów nieprzyjació prawdy. Bo i do czegó to, pytam, pos mo e? Gdyby mi si to uda o nawet, bym na chwilk oszuka potrafi przenikliwo wasz i pami o rzeczach w ksi gach wyczytanych, to, powróciwszy do siebie, zawsze za pierwszym rzutem oka na dzie o Dr. Straussa, poznaliby cie si na ob udzie mojej i wówczas sprawa, której broni przed wami, za to e si podnios a w oczach waszych na kwadrans jeden czasu, upad aby na wiek mo e ca y w waszem sercu. Nie! Panowie moi, nie tylko jestto obowi zkiem moim, ale jest to nawet prawdziw rozkosz dla mnie by szczerym w tej sprawie, kiedy prawd wi mam za sob ; je eli wi c dowodzenia szko y mytycznej, przechodz c przez wargi moje, utraci y w czemkolwiek, to dla tego chyba tylko jednego, e po wi ciwszy zbadaniu ich trzy miesi ce ca e, nie uda o mi si przecie nada 184 im wi cej blasku i powagi. Jakkolwiek b nie skrywajcie tego przed sob , e dzie o to nieprzyjació krzy a wi tego ty o zr czne, o ile tylko mog o by ono takiem. Widzicie to sami, nie zaprzecza si w niem wcale rzeczywisto ci dziejowej Jezusa Chrystusa; nie roztrzaskuje si w tej mierze pracy swojej o mur niepo yty dziejów ludzkich, a przecie , chocia wszystko tu po staremu pozostaje przypad ci , sam jednak e Jezus Chrystus przeszed szy przez ten rozbiór krytyczny, staje przed nami ogo ocony ze wszelkiej powagi czynu w dziejach dokonanego. Z drugiej strony znowu, nie potrzeba ju wcale zbija wra enia wywo anego w duszy naszej prze wiadczeniem o dobrej wierze, objawiaj cej si z ywota Chrystusa i aposto ów jego. Zgadzaj si krytycy na to, e byli oni szczerzy. Jesus wierzy w siebie i wierzono w niego. Wierzono w niego w obliczu Cezarów, wierzy si we w obliczu niedowiarstwa. Ojcowie wasi wylewali krew swoj za przypad ci i idee; wy oddajecie swoj tako za przypad ci i idee. Tyle tylko e ich dobrze nie pojmujecie; wolno jest przecie , a nawet pi knie i chwalebnie poniek d i umiera za spraw , której si dobrze nie rozumie. dz , Panowie moi, em dostatecznie rzecz t wy ; przyst pi wi c teraz z kolei do walczenia z t wielk machin wojenn , z ku ni niemieckiej wysz a. Mam e zaprzeczy rzeczywistego bytu mythów? Nie uczyni tego, Panowie; myth, pod wzgl dem dziejowym, wydaje si mi by rzecz najrzetelniejsz w wiecie. Uznaj to, e cz owiek, pozostawionym b c d ugo podaniu samemu, musi zawsze sko czy na tem, e nie b dzie w stanie rozró ni dobrze ani oprawy, ani te w tku pierwotnego wypadków. Jakoby obrazu, przed którymby widz cofa si ustawicznie, rodzaj ludzki cofa si ustawicznie przed przesz ci w asn i jakkolwiek by pilnie wpatrywa si on w oblicze jej, musi przecie przyj nareszcie taka 185 chwila, w której wzrok jego ciemnieje. Jednak e wyobra nia pracuj c nad widokiem tym w oddali gin cym, przydaje do niego rysy nowe; tu idea przemaga poczyna nad rzecz sam , i wyrabia si w ko cu z tego co takiego, co nie jest ani dziejami, ani bajka, a co my zwiemy dzi mythem. Mitologija jest ca ci wszelkich tych utworów ducha ludzkiego, powsta ych pomi dzy wiat ci , a zmrokiem staro ytno ci. Zwa cie to bowiem dobrze, Panowie moi, co s y za widowni mythowi? Oto roz ciela si on na tle staro ytno ci, albo raczej jest on podaniem samem sobie pozostawionem w biegu czasu, któren unosi je popychaj c i dz c coraz naprzód. Czyste wi c podanie jest podstaw i korzeniem mythu; tam za gdzie si podnosi pismo, gdzie pojawia si powie znieruchomiona, albo uwi ziona w ksi , tam gdzie mied rylca stan a pomi dzy czynem a pami ci pokole , tam natychmiast moc mytliyczna cz owieka ginie ca kiem. Wtedy bowiem przypad pozostaje przed nim w swoich kszta tach rzetelnych, hamuj c wszelki pop d zbyteczny wyobra ni jego i tu ju tysi ce lat nie wi cej mog dokaza jak 2014-09-26 10:26 78 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 dzie jeden. Czy , pocz wszy od Herodota a do Tacyta, wskazano wam kiedy na mythy w dziejach, pytam was? Czy Karol Wielki sta si mytliem po up ywie tysi ca lat? a Klodoweusz po up ywie tysi ca pi ciuset? To samo August, Cezar; zag biaj c si w przesz ci nabrali oni jakiego pozoru mythycznego? Nie bynajmniej; najdalszym punktem na jakim dziejopisarz nam wspó czesny odkrywa dzi mythy, jest naprzyk ad okres pocz tków Rzymu, czas Romulusa i Rema. A dla czego ma si tak? Oto dla tego, e jakkolwiek zbli a si on do pisma, jakkolwiek ono znanem by o gdzie indziej, tu przecie nie wzi o jeszcze by o dziejów pod or downictwo swoje; ale jak skoro tylko raz pismo ywe obj o by o sob w tek powszechny dziejów, natychmiast forma mythu zdruzgotan zosta a. 186 Owo Jezus Chrystus nie nale y do okresu podania, ale do okresu Pisma; zrodzi si on w ród wieku pismiennictwa, zrodzi si na ziemi takiej, na której myth nie móg by wcale ani powsta , ani rozwin si nale ycie. Przejrzenie Bozkie wcze nie zaradzi o by o temu i je eli zastanowili cie si kiedy nad tem dla czego Jezus Chrystus przyszed na wiat tak pó no, to w tem dopiero znajdziecie odpowied na pytanie wasze. Przyszed on pó no dla tego, aby nie nale do staro ytno ci, ale by stan w samym rodku Pisma; nie jest on Pismem najpierwszem, strzeg si tego; niejest Pismem najpierwszem, ale Pismem, co si ukaza o po up ywie pó tora tysi ca lat w okresie pi miennym, a je eli b dziecie liczy pocz tek okresu tego od czasu Herodota dopiero, b dzie on w takim razie pismem objawionym w pi set lat po utworzeniu jawno ci i pewno ci dziejowej. Tak wi c Chrystus jest postaci nowo ytn i chocia by jeszcze wiat wieki ca e mia przetrwa , tak jak z pomoc pisma wszystko jest obecnem, bo jednym rzutem oka, z bystro ci b yskawicy, obejmujemy my ca y bieg dziejów ludzkich, wi c Jezus Chrystus pozostanie na wieki wieków postaci now , usadowionym b c w pe ni ca kowitej rzeczywisto ci wypadków, sk adaj cych ywot znany, a pewny ca ego rodu ludzkiego. Móg bym zatrzyma si na tem, Panowie moi, widzicie to bowiem dobrze sami, e owa machina mityczna zosta a ju . obalon , g ówny bowiem warunek mythu, brak Pisma, nie ma wcale miejsca w chrze cijanizmie. Jak Dr. Sztrauss zeznaje to, e myth nie da si po czy z Pismem; jako stara si on dla tego ogo oci Jezusa Chrystusa z jego cechy pi miennej, usuwaj c jak tylko mo e najdalej og oszenie samo Ewangelii. Ale wkrótce zobaczemy s abo ca rodka tego, je eli pozwolicie mi ledzi krok za krokiem wszelkie jego dowodzenia. 187 Przyrównanie w podobie stwie (Analogija) mówi on, przeciwne jest Jezusowi Chrystusowi, dla tego e myth jest podstaw wszelkich znanych nam wiar na wiecie. Zaprzeczam temu. Myth jest podstaw , religij staro ytno ci, wyj wszy jeden mozaizm tylko z pod tego prawid a, wszystkie bowiem wyznania korzenie swoje opiera y o podanie, którego Pismo nie utrwali o, a wi c nie zabezpieczy o by o od b du. Ale skoro tylko Pismo raz si objawi o, natychmiast same nawet wyznania b dne, jak islamizm naprzyk ad, przybra y na si stateczno dziejow , odró niaj je wyra nie od kap stwa i dogmatów zepsutych staro ytno ci. Ró nica ta rzuca si od jednego razu w oczy. Dla tego to, nam chrze cijanom, jako te wam, co zbijacie chrze cijanizm, ani do g owy nie przyjdzie nam kiedy, powstawa na Mahometa w ten sposób, aby uczyni z postaci jego myth, a z koranu zbiór mityczny. Moc Pisma, za wodz którego on, wzbrania nam my li nawet dopuszczenia tak osobliwzej niedorzeczno ci. Zmuszeni jeste my wyzna to, e Mahomet jest postaci rzeczywist , e pisa on, albo przepowiada komu do napisania koranu, e zawi za islamizm i jedynym, pozostaj cym nam przeciwko niemu, rodkiem jest ten zapewne, e mo emy uwa go za oszusta, e mo emy powiedzie mu miele w oczy: sk ama ! Ale trudniej jest daleko u tego rodka i dowie czegó podobnego; dla tego to rozmnictwo (racyonalizm nie w swoim miejscu u yty) z tak sztuk usi uje wyrwa Jezusowi Chrystusowi jego pot rzeczywisto . Jakkolwiek b , porównanie (analogija) jakiego u ywaj w tej mierze w celu rozci gni cia na chrze cijanizm mg y mitycznej, nie ma w sobie adnej podstawy. Wielka linija graniczna rozdziela pomi dzy sob na dwie pó kule wszelkie znane nam wyznania, na pó kul mityczn i pó kul rzeczywist : tamta obejmuje w sobie wyznania powsta e w czasach pierwotnych, pod wp ywem podania ruchomego, ta za druga obejmuje 2014-09-26 10:26 79 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 188 w sobie wyznania b prawdziwe, b te b dne, które pismo zwi za o w jedn ca dziejow , i jeden dogmat ci le okre lony. Aby odrzuci tamte do jest tylko okaza ich przyrodzenie mityczne; aby za odrzuci drugie, nale y wej w roztrz sanie d ugie ich warto ci dziejowej, umys owej, moralnej i spo ecznej. Prawda, e zaprzeczaj Jezusowi Chrystusowi charakteru jego pi miennego, ale w jaki sposób? Oto powiadaj , e nie podobna jest udowodni tego, e Ewangelija by a spisan przed po owic wieku drugiego ery naszej, a wi c wypada z tego niby nast pstwo takie, e posta Chrystusowa wi cej ni przez wiek ca y musia a by a unosi si w powietrzu, pod podmuchem podania gminnego. Panowie ! gdybym przyzwoli na to, gdybym zgodzi si nawet na to, e Ewangelija nasza nie ustali a si by a przez Pismo przed 150 rokiem, có by, có by to, pytam, by o w stanie dowie przeciwko nam? Wszak przed 150 rokiem Pismo istnia o ju po za wyznaniem chrystusowem; by o ono w r ku ydów, by o w posiadaniu Greków, by o u Rzymian, by o jednem s owem na ca ej widowni, na której toczy si spór o wyznanie nowe; wszak dzieje powsta y i ugruntowa y przez jawno i niezmienno pomników historycznych. Przed 150 rokiem g oszono po wiecie Jezusa Chrystusa zmar ego i powsta ego z martwych, g oszono go po synagogach wszystkich, rozsianych po obliczu wiata rzymskiego, a nawet po za granicami jego; g oszono go jawnie, opowiadano go w pa acach Cezarów i w pretorium prokonsulów wszystkich. Przed 150 rokiem przytoczy em wam, w tej mierze, Tacyta i Pliniusza odszego, wiadcz cych o tem, e tak by o rzetelnie. Opowiadania takowe, takowe wiadectwa, sprzeczki, bój ten, krew owa wreszcie, wszystko to by o jawne, by o zapisane; nie by o to wi c podanie, powiewne jakoby mg a jaka, martwe, podatne 189 wp ywom wszelkim czasu i wyobra ni w ci gu tysi ca lat oboj tno ci i pokoju uchego. W tej chwili dawano owszem s owo wiadectwu i z niem ywot swój razem, a trzy spo eczno ci które zarówno obchodzi o to ywo, co si dzia o, spo eczno chrze cija ska, spo eczno izraelska i spo eczno rzymska spotyka y si z sob na tem polu bitwy, któremu okre lacie sami obr b troch wi kszy nad wiek jeden podania ustnego. Jak e? ydzi owi, którym mówiono: um czyli cie Jezusa Chrystusa! owi ksi ta i starszyzna, których w imieniu Jezusa Chrystusa, deptano rozkazy; Jakto! aden z nich nie spostrzeg by tego, e sz o tu o myth tylko, b cy dopiero w stanie rozwoju? O! nie, Panowie moi! Wówczas wszyscy broczyli si krwi , wi c nie bujali w powietrzu, ale yli w rzeczywisto ci wiecie; wszyscy nale eli do sprzeczki, wi c nale eli do mocy i chwa y jawno ci owej, b cej zasad dziejów wszelkich. Ma o wi c obchodzi nas czas sam powstania Ewangelii pisanej, dzieje bowiem same nosz j w sobie. Je eli Ewangelija wysz a dopiero w 120 roku po Chrystusie, musia a wi c by a ona przed narodzeniem swojem, musia a by a w u ciech aposto ów, w krwi czenników, w nienawi ci wiata, w piersi milijonów ludzi, wyznaj cych Jezusa Chrystusa zmar ego i powsta ego z martwych. Có za niedo ztwo! Có to za n dza! Jak mo na by o porównywa wiar , której pocz tek tak jest jawnym, bojuj cym, a której podanie o sto dwadzie cia lat tylko wyprzedzi o by o Pisma, z temi wyznaniami bez wszelkich dziejów i dat, zapad emi w ci gu dwóch lat tysi cy w tonie Podania ciemnego, bo nie powierzonego niczyjej pieczy, a za które nikt te ze swojej strony nie da by nigdy i nigdzie gard a swego! Zaledwo nawet potrzebuj powiedzie wam to Panowie, e my, z naszej strony, nie przyjmujemy wcale daty, jak wyzna190 czaj krytycy niemieccy og oszeniu pi miennemu Ewangelii. Cztery Ewangelije s Pismem jawnem, zawieraj cem w sobie rzeczy wydarzone jawnie, wchodz ce w w tek jawny dziejów; nosz one na sobie imiona trzech aposto ów i jednego ucznia awnego Chrystusa Pana, m ów, b cych lud mi ycia publicznego, yj cych w spo eczno ci publicznej; owo niepodobn jest wcale rzecz to oto, aby przymiot taki i w takich mianowicie okoliczno ciach by przeciwnym prawdzie. Prawa matematyczne niejako jawno ci nie dopuszczaj tego wcale. Ewangelija nale y do aposto ów, maj one powag wiadectwa ich, a nosz na sobie dat ycia ich, to jest im wspó czesne i maj za sob powag wiadectwa naocznego. Szczegó ów 2014-09-26 10:26 80 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 autentyczno ci spaja si z autentyczno ci powszechn pocz tków chrze cijanizmu i nie daje si wcale od niej od czy . Os cie wi c sami raz jeszcze ów stosunek, zachodz cy pomi dzy takowymi pomnikami i mythami ciemnemi, wysz ymi z otch ani g uchej, a mrocznej najodleglejszej staro ytno ci. Napró no, w celu odsuni cia Jezusa Chrystusa dalej ni czas do którego rzetelnie on nale y, przyzywaj na pomoc ide messijaniczn , która poprzedzi a by a przyj cie jego. Najprzód idea messijaniczn nie by a mythem; nale a ona do ludu pi miennego, do ludu pisz cego i o którym pisano, ona sama nawet by a cz stk pism jego. By a to idea stateczna i przypad ci niezmienn . Gdyby nawet pierwotnie messyanizm nale do krainy mitycznej, ta i w takim razie nie móg by by on zachowa cechy tej w zastosowaniu swojem do Jezusa Chrystusa; zastosowanie to bowiem do Jezusa Chrystusa by o nowo ytne, dokona o si ono w okresie pi miennym i jawnym, nast pnie wi c, coby nie by o w przesz ci, myth musia by znikn przed bitem Jezusa Chrystusa i wieku jego. Pytanie rzeczy191 wiste musia oby by o koniecznie zag uszy zagadnienie chimeryczne. Pozostaj wi c teraz, Panowie moi, znaki mityczne, jakie niby odkrywaj w dziejach samych Jezusa Chrystusa. Najpierwszy ze znaków tych jest cudowno . Cudowno , jak g osz nie: przyjaciele nasi, jest cech w ciw mythu; gdziekolwiek tylko pojawia si ona, tam dzieje ust puj , tak bowiem jako cud nie jest mo ebnym sam w sobie, wi c i powie wszelka oparta na nim, widocznie nie mo e by rzeteln . Tak mówi nam Dr. Sztrauss; co do mnie, wywracam ca dogmatyczno jego, tem oto s owem: Ewangelija jest w tkiem cudów samych; owo , poniewa cuda same s niemo ebne, wi c i dzieje ich nie s mo ebne tako , a wi c nast pnie nie masz tych dziejów wcale. To co zowiemy historij , jest mo e niczem wi cej jedno mythetn samym. Czy cud jest mo ebnym, czyli te nie jest, to pytanie dotycz ce si metafizyki, pytanie o którem ju mówi em przed wami i do którego nie my ju wraca powtórnie; zawsze przecie jest to tylko pytanie samo. Wy, Panowie, rozumnicy, nie przyjmujecie dzia ania wszechmocnego Boga w wiecie naszym, my za chrze cijanie dopuszczamy je. Owo jeste cie lud mi tak samo jak i my jeste my; jeste cie umys owo ciami jak i my sami; je eli jeste cie w liczbie, my przechodzimy was daleko w tej mierze, je eli jeste cie uczeni, my jeste my równie uczonymi. Podczas kiedy wy zaprzeczacie cudu, my codziennie prosimy Boga o cud, w tem prze wiadczeniu serdecznem, e on tym sposobem objawia wzgl dem nas dobro i moc niewys owion niczem, dzi nawet. Zachodzimy dalej: my nie pojmujemy nawet my li o Bogu, bez wyobra enia o tej jego wszechmocy, co zdolna jest objawi si pot nieokre lon niczem dzia ania swego, a to do tego stopnia, e dla nas zaprzeczenie samo mo ebno ci cudu jest razem najwyra niejszem zaprzeczeniem idei Boga. Bóg, 192 wedle nas, z przyrodzenia swego jest cudowny i je eli dzieje maj ustawa z powodu cudu, wi c wedle nas, bez cudu sam Bóg znika. Widzicie wi c, e przepa ca a oddziela nas w tej mierze. Có z tego wyp ywa? Oto wyp ywa to tylko, e mo ebno cudu jest zagadnieniem i e stanowi co w rzeczywisto ci dziejowej, przy poznace samej obecno ci lub te braku cudu, jest to stanowi co o zagadnieniu pewnem, opieraj c si w tej mierze na innem zagadnieniu, co widoczn jest metod przeciwn wszelkim prawid om rozumowania i zdrowego rozs dku. Jak e? pomniki s rzetelne, wi si one z sob wzajemnie w porz dku widomym i statecznym, wi si one tako z ca ym w tkiem ywota publicznego rodzaju naszego, pomniki te nie ulegaj zaprzeczeniu dnemu, s pewne, s u wi cone niejako; szale stwem jest powsta na nie, ale dla tego tylko, e spocz na nich palce Bo y, palec ów, co wiat ca u utworzy sob , wi c ju do jest tego jednego, aby dzieje rozwia y si we mg znikom . Pozwolicie mi, Panowie, nawet trzymaj c si tego, e cud jest rzecz w tpliw w sobie, abym zaprzeczy pewno ci z powodu rzeczy niepewnej. My, chrze cijanie, my przyjmujemy niepewne na mocy czego pewnego; ale, zapewne, ka den ma swoj logik . Nastaj na nas usilnie, daj c nam pozna to, e cudowno jest jedyn cech odró niaj zmy lenie od dziejów. Przecie nie jest tak wcale, Panowie moi; miedzy id cej pomi dzy dziejami i zmy leniem, gdzie indziej szuka nale y; ci gnie si ona pomi dzy rzeczami niesk adnemi, nie maj cemi pomników jawnych, a 2014-09-26 10:26 81 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 rzeczami nacechowanemi ci giem, jawno ci publiczn , ze wszech stron okre lonemi. Powiedzia em ju to raz przed wami i nie b tego mówi powtórnie. Dr. Sztrauss jest e szcz liwszym w rzeczy, dotycz cej samego gruntu dzie a jego, a mianowicie w rzeczy wykazania 193 omy ek bez liczby wszelkiej i sprzeczno ci, zachodz cych w pismach ewangelistów naszych ? Nie mo na mu przyzna tego. Czyta em dzie o jego uwa nie, pracowicie, bior c si do tego trudu ci kiego w ten oto sposób: odczytawszy po razy kilka paragraf dzie a, a paragraf zawsze d ugi nie pomiernie, (jest ich razem 149, podzielonych na cztery tomy grube), zamyka em ksi , aby wypocz sobie po pracy i strachu mimowolnym, obudzonym osobliwszem bogactwem oczytania autora. Odpocz wszy otwiera em Ewangelij , któr ca owa em nabo nie, ze czci wszelk , odczytywa em nast pnie texty owe, które poda y sob powód do walki tej, aby przekona si o tem naocznie, azali z pomoc sam wiat a, u yczanego od pi miennictwa zwyczajnego, nie uciekaj c si wcale do adnych obja nie mudnych, nie potrafi bym rozwi za w a owego. I có ? Wyj szy trzy, albo cztery miejsca, do by o dla mnie dziesi ciu minut do rozproszenia owego uroku, nas anego od czczej nauki i u miechni cia si potem w duchu z tego niedo ztwa, na jakie Bóg skaza b d. Nie mog wam tu wy , Panowie moi, wszystkich tych textów, wykr conych rozmaicie od rozumnictwa niemieckiego; ogranicz si w tej mierze, dwoma tylko wyj tkami, trafem wybranemi. ukasz wi ty, zabieraj c si do wy enia narodzenia Jezusa Chrystusa w Betlejem, po za granic kraju ojczystego, wyra a si temi oto s owy: "I sta o si w one dni, wyszed dekret od Cesarza Augusta, aby popisano wszystek wiat; ten popis pierwszy sta si od starosty syryjskiego Cyryna." ( uk. II. 12.) Wi c Dr. Sztrauss bior c z tego pochop, wyja nia najprzód bardzo uczenie, e popis sam niemo ebnym by wcale, potem roztwiera przed nami staro ytno ci ydowskie Józefa Flawiusza, pokazuje nam w nich wyra nie, e Cyrynus rz dzi Syrij w dziesi lat dopiero po narodzeniu Jezusa Chrystusa. 194 Mo ecie os dzi jaki musi by zt d tryumf dla autora tak m drego dzie a! Wiecie , czego tu potrzeba tylko, aby rozwi za ca t trudno ? My licie mo e, e nale oby zmieni lub usun s ówko jakie , liter jedn ? Nie, mniej ni to nawet. Znacie zapewne wszyscy moc akcentu, kreski nad liter , w j zyku greckim; zmie cie wi c kresk tak , a wszystko poka e si inaczej w texcie Ewangelisty, dzie on brzmie tak: "I sta o si w one dni wyszed dekret od Cesarza Augusta, aby popisano wszystek wiat; ten to jest popis pierwszy, co stal si by od starosty syryjskiego Cyryna.'' Nale y rozumie , e rozkaz popisu ludno ci pa stwa zostawszy wydany i pocz wszy si nawet spe nia , zosta przecie dokonanym w dziesi lat dopiero za starosty syryjskiego Cyryna. Je eli dziejopis wi ty wspomina Cyryna, to dzieje si dla tego w nie, aby przez to nacechowa pi tnem autentyczno ci wiadectwo swoje; gdyby by bowiem poprzesta na tem tylko, eby by powiedzia : wyszed dekret od Cesarza Augusta by popisano wszystek wiat, wtedy mo naby by o mu zarzuci , e popis nie dokona si by czasu narodzenia si Jezusa Chrystusa. Sam wi c uprzedza on zarzut takowy, dodaj c natychmiat te s owa: ten to jest popis pierwszy, co sta si by od starosty syryjskiego Cyryna. Oto inny jeszcze przyk ad: z powodu zmartwychwstania Chrystusa Pana powiedziano jest, e niewiasty wi te posz y by y do grobu, wedle Marka wi tego, wtedy, kiedy s ce ju by o wsta o; wedle za s ów Jana ewangelisty, posz y one by y tam, kiedy jeszcze by o ciemno. Dr. Sztrauss znajduje sprzeczno t pomi dzy wiela innemi, które zdaje si mu e wynalaz w rzeczy zmartwychwstania samego i nie zaniedbuje korzysta z tego. Ale czego tu potrzeba, aby przezwyci ow trudno straszliw ? Oto do jest tylko pami ta o tem, 195 e kiedy si wychodzi do witania, mo e si zdarzy , e rozpoczyna si drog po ciemku, a przychodzi si ju dniem bia ym. wiadcz wie wam Panowie, e za potr ceniem bardzo ma ej liczby ust pów, nic mi nie przedstawi o wi kszej nad te dwie oto trudno ci, tak e (jakkolwiek cz sto 2014-09-26 10:26 82 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 ksi ka wypada a mi z r k z nudów ci kich), r ce opada y mi, kiedym pomy la sobie o tem, e to by a nauka, nauka niemiecka, nauka owa, w imieniu której wyzywaj nas kaznodziei i pisarzy katolickich Francyi, mówi c nam: mówicie o Chrystusie i Ewangelii, przytaczacie j nam ustawicznie: ale dzi , ludzie ciemni, nie wiecie o tem, e Niemcy zniweczy y Chrystusa i Ewangelij jego; Niemcy zwa y oboje na szali krytyki uczonej i pokaza o si , e jest to tylko sam cie znikomy, marzenie, e jest to myth s owem jednem. Pozostawmy pysze tryumf ten; my za , dzieci rozs dku zdrowego, poszukajmy tego raczej, dla czego dzieje Jezusa Chrystusa podaj stron s ab napa ciom podobnym, jakie wam tu wskaza em w nie. Gdyby chcia a by a tego opatrzno , zapewne Jezus Chrystus mia by by tylko jedynego dziejopisa, coby sam od pocz tku do ko ca rozwija przed nami bieg ywota jego, z jasno ci chronologiczn dziejopisa, coby wszystko ustawi porz dnie na swojem miejscu, a ca sam ogrodzi by od najlekszego nawet pos dzenia w rzeczy wiarogodno ci. Ale inaczej chcia a mie Opatrzno wi ta; chcia a ona mie to, aby Ewangelija sta a si dzie em czterech ludzi, ró nych pomi dzy sob wiekiem, geniuszem, stylem i punktem, z którego ka den z nich patrzy by na rzeczy, z którychby aden nie uszykowa pod piórem swoim wszystkich materya ów ywota Jezusowego, ale poda by nam same tylko u amki jego, których wybór nawet zosta pozostawionym ka demu do woli. Taka by a w tej mierze my l bo ka, aby z ywotopisa syna 196 swego uczyni cud nowy prawdy wewn trznej, cud, którego by oby zdolnem dojrze oko najzwyczajniejsze, a którego by nikt nie móg by wynale w adnym innym yciorysie, jakiegokolwiek b m a. I w rzeczy samej, od pierwszego rzutu oka uderza nas liczba ewangelistów, nie z tytu u samego, nosz cego na sobie cztery imiona ró ne, ale z samego odbicia si w nich przyrodzenia w ciwego ka demu z nich; któ nie widzi tego ja nie, e Mateusz wi ty, wi ty Marek, wi ty ukasz, wi ty Jan s ró nemi duszami, e ka den z nich ryje po swojemu rylcem dziejopisa posta bozk mistrza ukochanego, nie troszcz c si o to bynajmniej, co pisze i jak pisze drugi z nich, ani nawet o to, czego wymaga by w tej mierze porz dek czasu. Zt d pochodzi wybór dowolny u amków, brak zwi zku, zt d id sprzeczno ci pozorne, szczegó y wypuszczone z uwagi u jednego, a zapisane u drugiego, idzie nareszcie rozmaito wielka, których nie mo emy zrozumie wcale. Jest to wszystko prawd niezaprzeczon . Pomimo jednak wszystkiego tego w czterech Ewangelijach wyst puje zawsze jedna i ta sama posta wznios a Jezusa Chrystusa, ta sama szczytno , czu , ta sama moc, te same s owo, ten sam akcent, ta sama zawsze osobliwo fizyonomii. Otwórzcie dzie o Mateusza wi tego publikanina, albo dzie o Jana wi tego, owego m odzie ca czysto ci dziewiczej, a postaci zadumanej; wybierzcie sobie miejsce takie, jakie si wam tylko spodoba, w jednym lub drugim, miejsce zarówno ró ne wyra eniem jako i rzecz sam i wyrzeczcie je przed zgromadzeniem kilkotysi cznem, a r cz wam za to, e ka den z t umu tego podniesie w gór g ow , bo ka den pozna tu Chrystusa Pana. Im wi cej b przyk ada usi owania do wynajdywania ró nic zewn trznych w dzieiach ewangelistów, tem wi cej jeszcze uwydatni si owa zgoda wewn trzna, 197 z której wyp ywa jedno moralna Jezusa Chrystusa i stanie si dowodem nowym ich rzetelno ci. Je eli oddaj oni tak jednozgodnie posta , nie daj si na ladowa Jezusa Chrystusa, to dla tego, e posta ta yje w nich, widz oni j tak jak ona by a, a której zapomnie nie mogli. Widz oni j zmys ami swemi, sercem, widz z ow rzetelno ci w ciw mi ci, co ch tnie gotowa jest odda krew swoj za ni ; s oni razem malarzami i m czennikami. To ukazanie si Boga przed cz owiekiem jakby w tym celu, aby przypatrzy mu si i odda widomie, raz tylko dokona o si by o na wiecie i dla tego to jedna jest tylko Ewangelija, jakkolwiek czterech jest ewangelistów. , Dla tego te jaka dusza ywa mo e by nieczu na ni ? Jaka dusza ywa nie zapomnia a kiedy u stóp Jezusa Chrystusa, odmalowanego od aposto ów jego, ca ej swojej nauki ? Pos uchajcie jeszcze, aby raz ju sko czy nareszcie z t rzecz , pos uchajcie zdania czysto francuzkiego, które pocieszy nas zapewne po gwa townych zap dach nauki, której nawet ewangelija sama rozbroi nie potrafi a. Zdanie to nale y do cz owieka, którego s d o Jezusie Chrystusie przytacza em ju 2014-09-26 10:26 83 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 wam kiedy ; a wyra a ono w mowie jasnej i szcz liwej uczucie owe, które czytanie ewangelii pozostawia zarówno w duszy wiatowca jak i w duszy chrze cijanina. "Powiemy to, e powie ewanieliczna jest wymy lon dowolnie? O! mój przyjacielu, nie tak tworz si zmy lenia, a wypadki z ywota Sokratesowego, którym nikt zaprzecza nie my li, mniej daleko s udowodnionemi, ni wydarzenia z ycia Chrystusa Pana. W rzeczy jest to tylko usuwa pytanie, zamiast tego by my mieli rozwi za je porz dnie; daleko wi cej by oby niepoj tem to oto, aby kilku ludzi, za wspóln zgod pomi dzy sob , u yli byli ksi t , ni owo, e osoba jedna 198 poda a do niej materya . Nigdy pisarze z narodu ydowskiego nie natrafiliby ani na ton tego dzie a, ani na moralno jego, ewangelija za ma tak wielk za sob cech rzetelno ci, a tyle uderzaj i tak nie daj si na ladowa , e wynalazca jej by by zapewne jeszcze dziwniejszym od samego jej bohatera!" Oto jest j zyk francuzki i geniusz francuzki! Dla tego te nie powinni cie bynajmniej dziwi si temu, e odst piwszy Chrystusa wracacie do niego napowrót. Jasno narodowego umys u naszego podtrzymuje w nas wiat o aski i sprawuje to, e jakby olbrzymi jacy przechodzicie przepa ci naje one nauki dzisiejszej, nauki takiej, co si natrz sa z zacno ci duszy ludzkiej i gwa ci j haniebnie. cie tedy wierni temu darowi podwójnemu, który was prowadzi do Boga; cie o mocy Jezusa Chrystusa z usi owa tak sprzecznych pomi dzy sob i tyle czczych przeciwników jego i pozwólcie mi nareszcie przypomnie wam, na zako czenie, pewien rys s awny, maluj cy wybornie pot t , którego proroctwo wymowne pi tna cie wieków stwierdzi o. Kiedy Cesarz Juljan (apostata, czyli odst pca) napada na chrze cijanizm, tocz c przeciwko niemu ow wojn podst pu i gwa tu, do dzi dnia jeszcze imi jego nosz , zdarzy o si tak, e by nieobecnym w pa stwie swojem, udawszy si na wschód szuka w bitwach z Persami u wi cenia w adzy obj tej, tudzie chc c zdoby sobie mi ludu swego, która w jego przekonaniu, mia a mu by a dopomódz nareszcie do zburzenia ostatecznego wi tej wiary Chrystusowej. Owo kiedy tak rzeczy si mia y, jeden z zauszników jego Libaniusz mówca, napotkawszy pewnego chrze cijanina, zapyta go z przek sem i z obelg , zwyczajn stronnictwu bior cemu przewag : "có tam porabia Galilejczyk wasz, syn cie li?" 199 Na to odrzek mu chrze cijanin: "a có ? ciesz trumn ." Jako , pr dko bardzo Libaniusz prawi mow obn nad prochem Juljanowym i nad jego pot zburzon . Co porabia wtedy Galilejczyk to robi on zawsze, Panowie moi, jakimi by nie by y bro i duma stawiane przeciwko pot dze krzy a jego. D ug by to by o rzecz wylicza wszystkie tego przyk ady s awne; mamy jednak e niektóre takie, co nas samych obchodz , zblizka, a któremi Jezus Chrystus, na ko cu czasów naszych stwierdzi by nam tak dzielnie, a jawnie, ca nico nieprzyjació swoich. Tak naprzyk ad, kiedy Wolter w staro ci zaciera sobie r ce z ukontentowania, mówi c zwolennikom swoim: "We dwadzie cia lat, Pan Bóg przegra nareszcie spraw swoj ," Galilejczyk ciosa trumn : by a to trumna monarchii francuzkiej. Kiedy potem pot ga, do innego ju porz dku rzeczy nale ca, ale pot ga wysz a w pewnej mierze z wyobra Woltera, trzyma a w niewoli ojca wi tego, w niewoli, zapowiadaj cej g owie ko cio a upadek niezawodny jako w adcy wieckiemu, przynajmniej wtedy Galilejczyk, ciosa tako trumn : by a to trumna z wyspy S. Heleny. Dzi , patrz c na Niemcy rzucaj ce si jakby w chorobie ci kiej, a wywo anej nauk , której brak yska pewnego i brak gruntu granitowego prawdy, mo emy przepowiedzie im z równ pewno ci jak i nadziej niezawodn : oto Galilejczyk ciesz trumn , a trumna ta pochowa w sobie na wieki ich rozumnictwo niedorzeczne. Wy za wszyscy, dzieci wieku tego, dzieci le wychowane, a nie nauczone jeszcze do wiadczeniem, niedol i b dami op akanemi przesz ci, wy co szukacie po za Jezusem Chrystusem drogi, prawdy i ywota, zwa cie to dobrze e Galilejszyk ciesz trumn na was, a trumna to po200 ch onie w sobie wszelkie wasze nadzieje najdro sze. I tak b dzie zawsze, bo Galilejczyk pracowa stale dot d nad dwiema rzeczami tylko: najprzód aby 2014-09-26 10:26 84 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 osob sw , a potem, aby we krwi, w zapomnieniu, lub wstydzie pochowa wszystko, co nie z niego samego by o wysz o! to 201 VIII. O USI OWANIACH RACIJONALIZMU, CZYNIONYCH W CELU WYT UMACZENIA SOBIE CHRYSTUSA PANA. YWOTA Panowie! Napró no wi c racyonalizm czyni usi owania swoje w celu zniweczenia i wynaturzenia ywota Jezusa Chrystusa. Stoi przed nami dot d posta jego wi ta; broni j moc dziejowa przeciwko wszelkim pociskom owym i utrzymuje j statecznie. Potrzeba wi c by o tego, aby rozumnictwo pokusi o si o ostatni i najdzielniejszy rodek, o to, aby wyt umaczy przynajmniej ywot ten, którego nie móg by dot d w aden sposób, ani zniweczy , ani obezcze ci nawet. My, katolicy, t umaczymy sobie ywot Chrystusa Pana; t umaczymy sobie powodzenie to jakie on otrzyma , a powodzenie najwi kszej t umaczymy sobie utworzenie owe w umys ach ludzkich pewno ci rozumnej przez wiar , utworzenie w duszy ludzkiej wi to ci przez pokor , czysto ci i mi osierdzia w sercu; t umaczymy sobie utworzenie na wiecie spo eczno ci duchowej, jedynej, powszechnej, a statecznej; umaczymy to wszystko tem jednem oto s ówkiem: e Jezus Chrystus jest synem bo ym. Ale jak tylko kto nie t umaczy sobie w ten sposób 202 zjawisk owych, je eli kto przypuszcza, e Chrystus jest tylko prostym cz owiekiem, a musi przecie zda spraw samemu sobie z tego powodzenia osobliwszego na wiecie dzie a najwi kszego, jako tedy po za granicami mocy bo ej pozostaje tylko sama moc ludzka, wi c dopu ciwszy to, e Jezus Chrystus nie dzia moc bo , wypadnie, e musia by dzia on zwyczajn tylko moc ludzk . Ale moc ludzka w dzieiach swoich, b c widocznie ni sz od tego wszystkiego czego dokona by Jezus Chrystus, wypadnie wi c, e nale y szuka w cz owieku samym jakiego takiego zarodu mocy, coby w wypadkach rzadkich, czasami, móg si objawia nagle i wyja ni nam w ten sposób to, czem by i co uczyni Jezus Chrystus. To jest, e Jezus Chrystus nie b c synem bo ym, nie jest te razem, jak to powiedzia o sobie, synem cz owieczym; nie jest ani synem Boga, ani synem cz owieka; jest za synem ludzko ci, jest wyrobem okaza ym owego uchego, a post powego dzia ania, stanowi cego ycie ludzko ci, a otwieraj cego si niejako w pewnych tylko chwilach uroczystych, rozwijaj cego si i wydaj cego z siebie, z ona swego istot nadzwyczajn , stawi c j w chwal takiej, e wszystko, co tylko przyjdzie, potem po niej, z kolej czasów: utwierdzi j jeszcze wi cej, a to a do chwili owej, w której ludzko , zawsze brzemienna przysz ci , poczuje nareszcie e le postawia si ju w tej istocie bohaterskiej i najwy szej, jak wyda a i dla tego, w pewnej chwili, czcz c j po raz ostatni, zdejmie j z jej podnó a, postawi na ziemi i po egna na wieki wieczne. Na zbicie systematu tego mam po wi ci t oto moj konferencye ostatni ju w bie cym roku. Uczyniwszy to, poniewa to wszystko, co tylko odnosi si do ustawy i cechy, tak ko cio a jako i Chrystusa samego ju zosta o wam wy onem w nauce mojej, pozostanie wi c nam jeszcze tylko rzecz jedna, 203 to mianowicie, aby my weszli nareszcie do wn trza samego nauki ko cielnej i nauki Chrystusa Pana, aby wy wam j w ca ej pe ni jej zwi zku, poczem dopiero odpoczniemy ju sobie nale ycie, wy po wyt eniu uwagi waszej, ja za wypoczn sobie ze szcz cia tego, em was naucza tak d ugo. Mamy trzy rzeczy do wy enia w yciu i powodzeniu Jezusa Chrystusa, nauk jego, zdaj si przechodzi sob wszelkie inne, wiar , jakiej wiat u yczy nauce tej, a po trzecie po czenie wzajemne pomi dzy sob tej nauki i tej wiary w ciele z onem hierarchcznie, a stanowi cem sob ko ció wi ty. Owo , mówi nam, to zjawisko potrójne t umaczy si atwo stanem powszechnym nauk moralnych (doktryn), stanem umys ów i narodów za czasów wyst pienia Jezusa Chrystusa. 2014-09-26 10:26 85 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 Najprzód, co do stanu powszechnego nauk, albo zasad moralnych. Zwyczajnie wystawiaj sobie nauk Jezusa Chrystusa jako nauk now , nieznan do czasów jego, jako nauk twórcz , jako co takiego, co nie mia o ani korzeni, ani wzoru dla siebie nigdzie w przesz ci — wedle s ów rozumnictwa; jest dotykalnym dem. Nigdy rodzaj ludzki nie zostawa bez nauki, jest ona bowiem najkonieczniejszym ywio em ywota jej. e jaki cz owiek ograniczony, poprzestaj c na rozpu cie zmys ów, albo pychy, yje sobie spokojnie, nie troszcz c si bynajmniej o nauk , jak to bywa z ziarnkiem prochu, które wiatr unosi tam i sam, niezaprzeczalny temu wcale; ludzko ca a przecie inne ma zachcenia i inne cele. Potrzeba aby ona zna a, aby poszukiwa a, aby zdawa a sobie samej spraw z bytu w asnego i istnienia wiata, potrzeba aby mia a ona wiar ; i nigdy, w rzeczywisto ci, nie by a ona bez tego ywio u duchownego. Jak gruntuje ona ziemi , co j nosi, jak zg bia niebo, co rozci a si po nad ni w niedosi gnionej wzrokiem wy ynie, tak samo porusza ona ustawicznie grunt 204 yzny zasad moralnych, aby zaczerpn z nich karmi ywotnej któr ona za bozk uwa a. Praca ta niemniej jest w niej usiln , jak praca materyalna, której oddaje si tako , albo praca umys owa; wszystkie one razem tworz w tek dzia ania takiego, co si nigdy i niczem zrazi nie daje. Owo trzy miejsca g ówne by y widowni pracy tej przed przyj ciem Jezusa Chrystusa: Wschód, Zachód i Judea, ca niejako w em wi cym z sob wzajemnie obie te strony wiata staro ytnego. Wschód przechowywa nauk pod tym kszta tem, e cz owiek by istot upad i e dla tego potrzebowa on oczyszczenia, aby móg powróci do stanu lepszego, oczyszczenia takiego, do jakiego dopomaga y ludziom, dokonuj ce si w okresach pewnych czasu tajemnicze wcielenie si Boga. Wcielenie si , wedle wyobra enia wschodu, oczyszczenie duszne, wedle obrz dów wschodu dokonywane, przechodzenie dusz z cia a w cia o (metampsychosis), czyli wypróbowanie zacno ci ich, wedle my li Wschodu, wszystko to by y rzeczy s awne w dziejach wyobra moralnych; do b dzie tylko prze umys owi waszemu te punkta, aby cie natychmiast, przenosz c si my wasz w g b Indii, wyszukali tam sobie dot d jeszcze ywe poj cia takowe wiary prastarej. Co si za dotyczy Zachodu, to wyzna nale y, e w onie jego dokona o si by o inne dzie o. Za wodz sprzeczek i roztrz sania swobodnego poj wszelkich, otrz sn si on by z mythów przesz ci; a stara si on usilnie o nabycie m dro ci takiej, coby mniej polega a na podaniu ni na podwalinach z rozumu czystego wyci gni tych. Plato by najs awniejszym narz dziem podobnych bada rozumowych. Poj by on to, e Bóg zostawa w stosunkach z cz owiekiem nie tylko za wodz samych poda zatraconych, albo ska onych znacznie, ale e tako 205 wp ywa on na ducha ludzkiego ustawicznem wylaniem si na s owa swego, s owa przedwiecznego, bozkiego logos, rozumu bezwzgl dnego, którego w asny nasz rozum, asne nasze s owo s tylko obrazem przejrzystym, a to w ten mianowicie sposób, e ogl daj c w asne poj cia swoje, cz owiek, jakoby we zwierciedle jakiem, widzi zarazem idee, w Bogu samym bytuj ce i stanowi ce w nim s owo pierwotne. Teorya ta objawienia si Boga w s owie swojem, którego s owo ludzkie jest tylko uszczupleniem i odbiciem, sta a si by a punktem najwy szym nauki filozoficznej Grecyi i Zachodu. Naród za ydowski, ze swojej strony, przechowa by z wierno ci osobliwsz . dogmata jedno ci bo ej, stworzenia wiata, a nadto zachowa on nadziej niezachwian niczem, jedno ci zasadniczej cz owieka, maj cej kiedy zosta mu przywrócon w takiej mierze, w jakiej by a ona niegdy w rodzinie pierwotnej. Oto jakim by stan powszechny nauki moralno-religijnej za czasów Jezusa Chrystusa, a nauka ta, b c u ludu ka dego odosobnion przez d ugi bardzo przeci g czasu, skupi a by a oddzielne promienie swoje w ognisko jedno po dokonanych podbojach Aleksandra W. i po zaborach wojennych, zdzia anych or em Rzymian w Azyi. Wschód, Zachód, Judea, a z nimi Bramini, prorocy, sybille, drcy, wszelkie pomniki pi miennictwa i wszystkie razem usi owania przesz ci poda y by y sobie d onie u podnó a tronu Augusta, wtedy, kiedy ten zamkn by w obliczu wiata podwoje prorocze wojny. W tej chwili samej narodzi si by nie Jezus Chrystus. Obdarzony geniuszem, odpowiadaj cym przedziwnym 2014-09-26 10:26 86 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 okoliczno ciom Wieku jego, za jednym rzutem oka spostrzeg on by zbieg ten zasad religijno-moralnych; rozpozna on we wzajemnem po czeniu ich z sob wi cej ni same tylko przypadkowe spotkanie si , owszem wykry on by w nich zarody g bokiej 206 jedno ci i prze wiadczy si o tem, e czyni c im wszystkim razem zado , e szczepi c Wschód na Zachodzie, a Zachód znowu wraz ze Wschodem na pniu starym hebraizmu, przyjdzie przez to w ko cu do nauki takiej, co b dzie w stanie podbi sobie moralnie ludy w najró niejszych cz ciach wiata. Po on za podstaw dogmat wschodni upadku, objawiaj c przytem, e on, wcielenie ostateczne Boga, wcielenie wy sze od wszelkich, co je dot d by y poprzedzi y, przychodzi z tem, aby zmaza ofiar ostatecznie grzech pierworodny rodzaju ludzkiego i przywróci ludziom, wraz z czysto ci ich pierwotn , wszelkie prawa, jakie tylko mieli byli oni pierwiastkowie w raju. Jako przecie wcielenia si wschodnie by y skalane wiela pierwiastkami bajecznemi, opar wi c on ide swego w asnego wcielenia si na owem s owie plato skiem, co rozwin o by o poj cie jasne spójno ci Boga z cz owiekiem, wysnuwaj c je z mythu podaniowego, aby ide t przywie do sta ego udzielania si idei, dokonuj cego si w g bi ducha ludzkiego. O wiadczy wi c to, e by on s owem bo em, umys em bo ym, e by tym samym, co z przyrodzenia swego, o wieca wszelkiego cz owieka na ten wiat przychodz cego, a któren, przez rzeczywist obecno osobowo ci swojej, przez wiat o zewn trzne s owa swego, przynosi duchowi uj cie najzupe niejsze) prawdy. Odt d s owo bo e stawa o w obliczu s owa ludzkiego; do by o obrazowi spojrze tylko na wzór swój, do by o, aby nast pstwo poradzi o si by o zasady swojej, aby z zestawienia takowego tego co mia on wewn trz siebie, z tem co by o po za nim, wiat a ze wiat em, wyp yn a jasno najwy sza rodzaju ludzkiego. Takim sposobem Plato czy si z Braminami Indyjskimi, Zachód ze Wschodem, a nareszcie, dla uczynienia tako zado wymaganiom hebrajskim, pomimo tego, e Jezus Chrystus wyst powa jako Messi207 jasz, przyjmowa te razem dogmata jedno ci bo ej i stworzenia wszech wiata wol bo , zapisane na pierwszej stronnicy Biblii, a które by y jakoby najg ówniejsza i wy czn ojcowizn ludu ydowskiego. Takiem by o, Panowie, wedle racyonalizmu, zadanie Jezusa Chrystusa, taki sposób tworzenia si nauki jego i taka przyczyna zdzia awcza jej powodzenia. Me by on w tej mierze twórc , ale tylko eklektykiem (uk adaczem w ca jedn cz stek rozrzuconych); czyn jego nie by czynem utworzenia, ale tylko dzie em zlania w jedn ca yw rzeczy gotowych. Wprzód jednak e zanim zastanowimy si nad tem, co mamy my le w rzeczy podobie stwa dogmatów chrze cija skich z dogmatami staro ytno ci, postarajmy si dowiedzie si o tem jak wyst pi i jak si objawi by wiatu Jezus Chrystus. Wyst pi e on jako twórca? Powiedzia e on: Oto jestem wynalazc prawdy? Nie. Powiedzia tylko: Nie przyszed em rozwi zywa zakon, ale spe ni go. Co znaczy: Jestem prawd wieków wszystkich i wszystkich miejsc; jestem prawd ow , co by a w Ojcu, co si objawi a by a pierwszemu cz owiekowi w niewinno ci rajskiej, któr potem poznali byli patryarchowie nast pcy jego; któr Noe otrzyma by na nowo i rozszerzy , wyszed szy z arki, a Abraham na polach Chaldei i Syrii ujrza by i rozkrzewi z kolei, prawd , któr Moj esz, u podnó a Synai, odebra hy wyryt na tablicy palcem bo ym; jestem prawd ow , b najpierwsz i ostatni , a bez której nigdy nie móg si by obej zupe nie cz owiek. Oto co powiedzia by o sobie Jezus Chrystus, oto co do dzi dnia powtarza za nim ko ció katolicki. Nie stara si on wcale i my tako nie staramy si za nim bynajmniej o cze twórczo ci; nie utrzymywali my nigdy tego, aby chrze cijanizm powsta by dopiero za czasów Jezusa Chrystusa i Augusta. Chcie nadawa 208 podobn cech chrze cijanizmowi by oby to to samo, co nadawa mu cech jakiej nowo ci. Od pierwszego dnia wiata, od pierwszego s owa bo ego, od pierwszego blasku bozkiego, jaki za wita by w duszy naszej, dzia , mówi i objawia si Chrystus, a objawienie si takowe rozkrzewi o si po ziemi ca ej, wraz z 2014-09-26 10:26 87 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 rozej ciem si po niej g ównych szczepów rodzaju ludzkiego. Zawsze przecie nale y poj to, e obok tego zjawiska krzewienia si pierwotnego i powszechnego chrze cija stwa, by o inne jeszcze dzia anie, ró ne od tego, a mianowicie, mia o miejsce ska enie post powe chrze cija stwa, za wp ywem zapomnienia, rozumowania b dnego i niewierno ci. Takim sposobem Jezus Chrystus, jakkolwiek nie by nowym, przynosi jednak e wiatu co takiego, czego wiat albo nie zna ju , albo zna tylko ze le okre lonych nadziei i wspomnie ska onych. Poczynaj c od Wschodu, wyzna to nale y, e Wschód przechowa by w sobie poj cia upadku, oczyszczenia, wdania si bozkiego w celu naprawienia cz owieka; nikt nie jest w stanie zaprzeczy temu; Wschód jednak e zag uszy by poj cie t dwiema niedorzeczno ciami, wszystkobóztwem (pantheizmem) i przechodzeniem dusz (metampsychosis); obie twierdzi y to, e oczyszczenie cz owieka mia o za cel i za nast pstwo powrót cz owieka do pod cieliska samego (substancyi) bóztwa, z którego on by wyszed pocz tkowo i e po up ywie pewnych okresów czasu, oczyszczeniu duszy cz owieka po wi conych, okresów d szych lub krótszych, nast pi stan ostatecznej ludzko ci, który b dzie stanem spokoju wiekuistego, a bezwzgl dnego zupe nego ubóztwienia. Owó , pytamy, czy Jezus Chrystus przyj by nauk takow ? Czy wszed by on w uk ady pewne ze wszystkobóztwem i przechodzeniem dusznem? Nie, Panowie moi; przeciwnie, naucza on zupe nie inaczej w tej 209 mierze, powiedzia by on nam owszem tak oto: Jeste cie nico ci , tylko sam , nico ci co odpowiedzia a by a na g os twórczy Boga, a przeznaczenie wasze, jakkolwiek jest wielkiem, nie zale y przecie na tem, aby przyj do Boga za po rednictwem wzajemnego pomi szania z nim pod cieliska istotnego, ale tylko przez proste widzenie. Ujrzycie go kiedy , je eli cie wierzyli w niego; dziecie posiada go obecnego, je eli cie go potrafili byli ukocha zaocznie; z tem wszystkiem jednak e, przyrodzenie wasze, wasza osobowo trwa b wiekui cie w obliczu Boga samego. Wszechbóztwo wynosi was za wysoko i razem za nizko str ca; wynosi ono za wysoko obiecuj c wam by w jedni z Bogiem w istocie jego; za nizko, odbieraj c wam przyrodzenie wam w ciwe i przynale wam ró no wyosobnienia. Nie tu jest prawda i miejsce wasze. Bóg i cz owiek na zawsze b , sobie ró ni co do pod cieliska wzajemnego, co do osobowo ci, co do mi ci; Bóg bowiem stworzy cz owieka z samego pop du mi ci i je eli cz owiek szuka nawzajem Boga, id c za t sknic , serca w asnego, to mi owa, co go by a wyda a, wynagrodzi go kiedy za to sowicie, a wynagrodzi go w wieczno ci. Je eli za , przeciwnie, cz owiek stanie si niewiernym Bogu i oka e si niewdzi cznym wzgl dem niego, wtedy mi jego na wieki wieczne odtr ci go od siebie. Prosz was teraz, Panowie, wyznajcie sami, szczerze, czy takim by dogmat wschodni, czyli te przeciwnie ten, co my tu wypowiedzieli jest zupe nym wywróceniem jego? Co si za dotyczy Zachodu, powiem tu o Platonie. Ale najprzód, by -li Plato rzetelnie m em Zachodu? Streszcza -li on w sobie wiernie, a czysto my l Zachodu? Czy Arystoteles, Epikur, Zenon, Pirron nie stali tu obok niego, czy zdanie ich, obok zdania Akademii, nie mia o by o adnego wyp ywu na umys y ? Utrzymujecie to koniecznie, e Plato by najwy szym 210 wyrazem m dro ci Zachodu; dobrze, nie sprzeczajmy si wcale w tej mierze; ale bior c na uwag zasady jego, rozwa my razem to, co mu winien by Jezus Chrystus. W porz dku metafizycznym Plato wierzy w odwieczno roz ogi (materii) i odm tu (choasu), stawi c takim sposobem wiat naprzeciw Bogu, jakoby pod cielisko (substancij ) ni sze od niego wprawdzie, ale równoleg e mu, a nie stworzone. W porz dku moralnym zaprzecza on bytu wolnej woli i o wiadcza wyra nie to oto, nikt nie jest dobrowolnie z ym, wszelkie z o bowiem ma za podstaw konieczn pewien nierozwa ny b d umys owy. Zt d wi c musia y by y wyp yn , jako wynik konieczna dwuliczno (dualizm) i przeznaczenie nieodzowne (fatalizm) w owym, tyle wys awianym Platonie, którego sam nawet pochwali em, którego jeszcze gotów jestem pochwali ; w Platonie, m u przedziwnym istotnie, któren, jakkolwiek by ponurzonym w zmierzchu staro ytno ci, dojrza by przecie , pomimo tego, cie pewien prawdy i odwo ywa si do niego wymownie, jakby j pozna by rzetelnie, a nie mog c jej przyci gn do siebie w aden sposób, 2014-09-26 10:26 88 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 przykry jakby jak purpur królewsk , ow t schnic duszy swojej, co stanowi w nim, po dzi dzie , urok ca y my li jego, jego wdzi k mowy i ca wielko jego awy. aden m drzec wiata nie wyrówna mu by nigdy w owem wzywaniu prawdy, nikt lepiej od niego nie potrafi by przeczu przysz ci jej, nikt nie umia by przybra tak uroczo zmierzchu witania pierwszego prawdy, purpur szacowniejsz i najstosowniejsz ku temu, aby pocieszy dusz nasz w tem, e tylko z udzenie samo musi ona tuli do siebie. Ale jest to ju za wiele dla awy podobnej, przypuszcza to aby w Platonie mia by Chrystus przodka swego, aby w dzie ach jego mia ukrywa si w ze ów, którym Ewangelija wi za a si z Zachodem. Jezus Chrystus zaprzecza dwuliczno (dualizm) i konieczno przeznaczenia 211 ludzkiego (fatalizm) wyp ywaj ce zarówno z nauki plato skiej, jak równie zaprzecza on wszechbóztwa i przechodu indyjskiego dusz; je eli mieni si on by s owem, synem bo ym, to zapewne wyra enie to si ga o g biej i dalej, zale c od tajemnicy, nieznanej nawet Platonowi samemu, od tajemnicy istno ci bo ej, trojakiej co do osób, a jednej i niepodzielnej co do pod cieliska. ydzi z kolei, jakkolwiek byli posiadaczami chrze cijanizmu pierwotnego i oczekiwania Messijasza, zepsuli byli w my li swej ten powierzony im za óg, czyni c z prawdy chrze cija skiej, b , wspóln ojcowizn wszystkich, swoje asne a wy czne dziedzictwo, podstawiaj c w miejsce idei wiary ide prawa, Moj esza w miejsce Chrystusa, osobowo w miejsce powszechno ci. To w nie Pawe wi ty wyrzuca im w li cie swoim do Rzymian, w którym tyle zada by on sobie trudu, aby dowie im ni szo ci prawa od wiary, jako te aby dowie im tego e Chrystus Pan by pierwiastkiem zbawienia od czasów Abrahamowych i jako same dzie a prawa, zrozumiane i spe nione po za Chrystusem, by y przyczyn mierci. ydzi opierali si dowodzeniom takowym i mowie silnej aposto a narodów; skalani ju krwi Zbawiciela, a nawet zostaj c z nim w jednocie czasami, upierali si przecie przytem, aby czci bo yszcze owe, podnosz ce ich w asn , narodow mi do godno ci obowi zku i cnoty, ka ce pochlebia im sobie, e judaizm mia by podbi sobie z czasem wiat ca y. W znaczeniu chrze cija skiem, by o to rzetelnem, ale w znaczeniu tem, jakie oni sami nadawali my li takowej, by o to fa szem wierutnym. Jezus Chrystus mia by tedy do zwalczenia zarówno Jude jak i Wschód i Zachód. Je eli chcecie jeszcze ja niej prze wiadczy si o tem, e chrze cijanizm nie by wcale zlewkiem jakime , co dogadza i schlebia wszystkim, ale owszem, e wystawia on w sobie dziwne zjawisko po212 wodzenia, wynik ego z zasad zaprzeczaj cych wszystkiemu temu co tylko istnia o dot d, zaprzeczaj cych zarówno Wschodowi jak i Zachodowi, zaprzeczaj cych tako ydom z innej strony, do b dzie zapewne dla was, zastanowi si nad wszechbóztwem takiem, jakie zosta o by o u wi cone na Wschodzie, nad judaizmem takim, jakiego dot d jeszcze trzymaj si okruchy narodu izraelskiego i nareszcie nad platonizmem takim, jaki wskrzeszono w nie dzisiaj przed oczami naszemi. Wszechbóztwo, czyli panteizm trwa w Indii; Indija, dzi tak jak i kiedy jest jego ojczyzn i ziemi najulubie sz ; yje on tam w tych e samych kszta tach i w szko ach jak za czasów Jezusa Chrystusa. Owo aden kraj, jak równie aden systemat nie stawi y nigdy oporu wi kszego chrze eijanizmowi jak Indije i wszechbóztwo kraju tego. Oto trzy wieki ju up ywaj od tego czasu, jak wielki pó wysep indyjski zosta dla nas otwartym; wiele narodów europejskich panowa o w nim wspó cze nie, albo te jeden po drugim; Anglija do dnia dzisiejszego jest pani jego; zajmujemy go nauk missyonarzy naszych jako i w adz , a przecie nigdzie, nawet nie wy czaj c Chin, zamkni tych dla Chrystusa i Europejczyków, dzia anie nauki Zbawiciela nie by o s abszem. Bramiuizm równie opiera si przyk adowi jak i mocy dowodze rozumu; sta on jakby z granitu ukuty, w obec prawdy, jakoby nie móg si on da pogodzi z niczem i dla tego odtr ca on stale od siebie wszystko. Wiele przytaczano powodów tego; mówiono o panowaniu tam kast i wstr cie jaki obudza tam równo chrze cija ska. Mo e te braminizm, dla tych nie poda jakie przechowa on u siebie o upadku i odkupieniu, mniej daleko okaza si czu ym na tajemnice wiary naszej i krew Jezusa Chrystusa; jak widzimy, czasami dusze, w których poczucie w sobie pewnej cz stki prawdy staje 2014-09-26 10:26 89 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 si zapor nieprze aman ku pozyskaniu jej, ca kowi- 213 temu. Cz owiek uczciwy nieraz bywa w t m po eniu, Panowie moi, osobliwie, kiedy ma on nieszcz cie to, e nie jest chrze cijaninem; uczciwo jego uspokaja go wzgl dem Boga, podczas kiedy n dznik nic nie ma takiego co by go udzi mog o. Dla tego to Jezus Chrystus wyrzek by do nas: "Zaprawd powiadam wam, i celnicy i wszetecznicy uprzedz was do królestwa bo ego." (Mat. XXI. 31.) S oni rzetelnie blizkimi dobra dla tego w nie e si oddalili od niego; uni aj si oni pokornie do samych stóp Jezusa Chrystusa, a kiedy si jest u stóp tych, ju si jest blizko serca jego. Dzieje si mo e tak samo z narodami, co utraci y ca prawd ; czuj one potrzeb odzyskania jej, podczas kiedy ludy, co zachowa y u siebie pewn jej cz stk , pyszni si wynio le t odrobin dzn , gardz c po daniem i poszukiwaniem tego, czego im braknie w nie w tej mierze. Jakkolwiek b wszystkobóztwo (czyli pantheizm) indyjskie nie zmieni o si dot d w niczem; jest ono dzi takiem jakiem by o ono w czasach Augusta i czy to oboj tno jego i nieczu wzgl dem Jezusa Chrystusa pochodz z tej lub innej jakiejkolwiek przyczyny, niemniej przeto dowodz one nam wyra nie tego, jakiem marzeniem czczeni jest owe zlanie si w jedno nauk ró norodnych, z pomoc których usi uj dzi wyt umaczy nam powstanie i uk ad dogmatu chrze cija skiego. Widok ywego dotychczas hebraizmu do tego samego przyprowadza nas wniosku. Co si za dotyczy platonizmu, to Bóg dopu ci na nas tego, aby on powsta z martwych za dni naszych, dla tego zapewne, aby my patrz c na i widz c to jak si bierze on do rzeczy, byli w stanie os dzi sami jakie jest jego wspó czucie dla Jezusa Chrystusa. Pojmujecie to dobrze wszyscy do jakiej tu zmierzam szko y; wiecie jak szko a owa przywróci a by a cze dwulicowo ci (dualizmowi) plato skiej, wy czaj c z filozofii swojej dogmat zasadniczy stworzenia wiata 214 wol bo ; wiecie te równie i to jeszcze, czem s dalsze zasady chrze cija skie w jej r ku. Nie mamy w wspó czesnym nam pi miennictwie wi kszych wrogów dla siebie nad owych przyjació rzekomych Platona starego. Czy wi c zapatrujemy si na wszystkobóztwo (panteizm), czy bierzemy pod s d nasz hebraizm, czy nareszcie roztrz samy my nasz platonizm, zawsze wszystko troje stoi przed wzrokiem naszym w tej postaci samej, jak mieli za ywota ziemskiego Chrystusa Pana, i atw tedy nastr czaj nam sposobno do poznania tego: e Chrze cianizm nie by wcale nast pstwem zlania si w jedno zasad rozmaitych i wszystkich pogl dów umys u ludzkiego w wiecie staro ytnym istniej cych, ale e by on raczej dzie em odnowienia si i zaprzeczenia pogl dom owym. Ewangelija odnowi a wszystko, bo wszystko by o wtedy w zapomnieniu; zaprzeczy a ona by a wszystkiemu, bo wszystko by o wtedy albo zaprzeczonem, albo ska onem; mia a ona za przeciwnice sprawie w asnej wszelkie nauki, bo wszystkie ona odepchn a by a od siebie i zapozna a. Jak by a niegdy , tak jest i dzisiaj pod tym wzgl dem. Owa nietolerancija dogmatyczna, jak jej zarzucaj zwykle, okre la najlepiej sama przez si przyrodzenie jej, udowadniaj c przytem jej samodzielno ci. Powodzenie jednak e owo, jakie zjedna by sobie Jezus Chrystus, nie polega o tylko na utworzeniu si samem, a tyle pot nem i samorzutnem nauki jego, ale by o ono równie powodzeniem wiary samej. Nauka, zasady niczem s jeszcze dopóty, dopóki nie w adn y one umys ami przez wiar , daj im zarazem ywot i czynno . Jak e wiat stary uwierzy by w Jezusa Chrystusa? Jak ludzie Wschodu i Zachodu, m drcy jako i prostaczkowie z nimi pospo u, jak narody, nareszcie, ca e zrzek y si by y zasad i nauk jakie przesz im by a da a, aby sta si dobrowolnie zwolennikami ydowina jakiego , ukrzy215 owanego w Jerozolimie? Rzecz t tak sobie t umaczy rozumnictwo. Wedle niego, w okresie czasu Augusta Cesarza, duch ludzki by znu onym. Z jednej strony nie przyjmowa on ju ba wochwalstwa, b cego krzta tem gminnym nauki staro ytnej, z drugiej za strony, tak jako filozofija nie mia a by a ju na podor dziu nic uzasadnionego, wi c nast pi o by o z tego powodu unu enie dwojakie umys owo ci, unu enie wyznania publicznego i unu enie wysile niedo nych filozofii. B kano 2014-09-26 10:26 90 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 si w czczo ci i trafie, przyzywaj c ku sobie z serca ca ego wiar now . Przyszed by w nie Jezus Chrystus. W obliczu wiata ca ego wprowadzi on w ycie twierdzenie takie, e to w po owie tylko obra o zdanie powszechne; uchano go wi c chciwie; uczuwano silnie potrzeb wiary i uwierzono mu. Co do mnie, Panowie moi, nie wierz ja bynajmniej podobnemu tworzeniu si wiary chrze cija skiej. Kiedy epoka pewna utraci wiar swoj , nie atwo jest wcale na nowo jej przywróci ; mamy tego dowody niejakie w dniu dzisiejszym. Racyonalizm, w czasy takie, opanowuje zwyczajnie serca wszystkich, a racijonalizm nie poczuwa si nigdy ani do niemocy, ani do znu enia. Gdyby cztery, czy pi wieków usi owa jego pró nych przed Chrystusem mia y by go by y zrazi , to dzi za to, kiedy liczy on o mna cie wieków wi cej czczych usi owa , musia by by on tem bardziej jeszcze zamy la o zrzeczeniu si stanowczym pokus wszelkich w tej mierze. Owo , pytam was, my li on o czem podobnem? Czy nie widzimy go jeszcze wi cej decyduj cym, jeszcze pyszniejszym, jeszcze pewniejszym siebie ni kiedy kolwiek? Tak samo b dzie jeszcze za lat tysi c. Za lat tysi c potomkowie nasi ujrz mistrzów wst puj cych na katedry owoczesne, aby powiedzie im z zarozumia ci ostatni : Panowie, oto przyst pujemy do utworzenia filozofii, albo, je eli nie uda si nam dzi dokona tego tyle dla nas chlubnego dzie a, to dotykamy przy216 najmniej niezawodnie owego stulecia szcz snego, które po y nareszcie niepo yte jej podwaliny. Takim zawsze jest racyonalizm. adne zawody, adne do wiadczenia nie zrazi y go i nie potrafi , nigdy go zrazi sob ; jak fenix odradza si on ustawicznie z popio ów w asnych, albo raczej on ani yje, ani umiera; racyonalizm jest jakoby dzieci ciem atwowiernem co chcia oby dojrze wiekiem, ale nie wychodzi nigdy z kolebki. Nie dziwmy si temu wcale; wychodzi on bowiem z zasady takiej co wy cza z siebie wszelk wiar ; a przecie wiara ta w nie ma j obali kiedy . Pozostaje mu tylko sam wybor mierci; naturalnie musi on przenosi mier tak , co pozostawia mu przynajmniej pozór taki, e jest on niby czem , chocia by to co by o tylko zw tpieniem lub przeczeniem samem. Rozumnictwo nie daje si poprawi niczem, dla niego bowiem poprawi si jest to samo zupe nie co nie by wcale. Zgadzaj c si z tem nawet, e stan powszechny umys ów, za czasów Augusta, odcechowa si by czczo ci . i znu eniem, zawszeby my przecie nie potrafili wyja ni sobie przez to rozkrzewienia si wiary, które dope ni o si by o wtedy z tak moc i szybko ci . Jednak e nie przyjmuj ja tego, aby taki mia by stan powszechny umys ów za Augusta. Zapewne, e ba wochwalstwo upad o by o wtedy i uleg o wzgardzie wielkiej liczby ludzi wykrzta conych; gmin przecie nie gardzi niem. Duch ludu prostego mia by jeszcze wspó czucie wielkie dla ba wochwalstwa, przechowuj cego wówczas wi cej mo e jeszcze, ni kiedy kolwiek, wspomnienia wszelkie mi e dla t umu, jako te wszystkie widowiska owe, tak mi e i tak potrzebne dla wyobra ni jego. Duch polityki sprzyja by tako d no ci takowej; podtrzymywa ou ba wochwalstwo jako potrzeb Pa stwa. I rzeczywi cie widziano dobrze wtedy, jak sta y rzeczy co do ducha ludu i ducha polityki, kiedy przyszed by na wiat Jezus 217 Chrystus, a potem objawi si by Rzymowi w nauce swej i zarz da od niego praw obywatelstwa, którego nie odmawia on dot d nigdy adnemu bo yszczu obcemu, a zabranemu wraz z ludami podbitemi alaznej w adzy rzymskiej. Nie wiecie jaka by a w tej mierze odpowied Rzymu? Nie wiecie kto tu odpowiada ' m czennikom i wyznawcom chrystusowym po amfiteatrach, krzykiem ofiar i obelg , ostatni ? Podczas kiedy Cesarze i prokonsulowie wydawali przeciwko nim wyroki swoje w imi ducha polityki, lud prosty wydawa , ze swojej strony, wyroki w asne w tym kszta cie i mocy jakie s mu w ciwe. Pa stwo toczy o krew, gmin dopomina si no o ni , a zebrawszy j na d , zbroczon bryzga ni w wi te oblicze Chrystusa. Po za pa stwem i ludem rozumnictwo utrzymywa o jakoby stra tylni ba wochwalstwa, hartuj c gorliwie pióro swe w ród ach odwiecznych b du. Widziano wówczas platoników owych tyle przechwalonych za ich duchowo (spirytualizm) jak darli Ewangelij wi , karta po karcie, jak przekr cali ka den jej wyraz, jak l yli j niegodnie; widziano ich zakochanych niby w Jowiszu i we wszystkich bo kach starych, widziano jak si brali oni skrz tnie do 2014-09-26 10:26 91 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 pisania ich rodowodów, do tworzenia nawet filozofii nowej na cze ich pomy lanej, a nareszcie, widziano ich nawet przynosz cych ofiary ba wanom spro nym. Nic nie kosztowa o ich w tej mierze; yli oni za spraw t ch tnie nauk , przek sy, uczynki pobo ne, wszystko to, s owem jednem, co tylko mog o by o sta si obelg albo dowodem jakim przeciw chrze cijanizmowi. To mamy zwa znu eniem ducha? To ma by , w oczach naszych, sprzysi eniem si cichem czasów przeciwko Jezusowi Chrystusowi? Ach! kiedy nareszcie uda o si by o mu podbi sobie wiar wiata i kiedy nast pcy aposto ów jego stan li byli w Nicei, mo na by o widzie wtedy jawnie na ich twarzach pokaleczonych to, czy wychodzili oni z ona pokoju czyli te 218 wrojny, czy byli oni dzie mi aski czy te dzie mi prze ladowania; czy duch ludowy, duch polityczny i duch rozumniczy s y im z mi ci " jako te mo na by o wyrozumie atwoto jeszcze, czego s warte wszelkie, po spe nieniu dzie a samego wymy lone, systemata, w których t umaczy si ywot ofiary, dobr , wzgl dem niego wol , oprawcy, co tylko poprzesta by na samem odj ciu jej bytu ziemskiego. Juljan odst pca przynajmniej wyrazi si by trafnie w tej mierze, wo aj c g no: "Galilejczyku, zwyci !" I tu wi c, tak samo jak w rzeczy powstania dogmatu chrze cija skiego znajdujemy jedno, a mianowicie widzimy tu nie zlanie si z sob , rozmaitych pierwiastków ludzkich, ale owszem spostrzegamy tu jawnie zasad tak , co zaprzecza wszelkim naukom porz dku przyrodzonego ludzko ci; Jezus Chrystus zaprzeczy by wszystkim umys owo ciom, jak zaprzeczy on by wszystkim zasadom wiary i moralno ci: oto jest prawda ca a. Przecie nie do mu by o jeszcze za podstaw nauki moralnej i pozyska dla niej wiar ; nie do mu by o za nauk tak , co zaprzecza a wszelkim dotychczasowym zasadom moralnym, nie do za ducha wiary co zaprzecza wszelkim umys owo ciom. Potrzeba mu by o jeszcze, oprócz tego, za ko ció tej spo eczno ci ludzi yj cych nauk t i t wiar . Tu, w celu obja nienia sobie powodzenia jakiego dozna a by a sprawa ta, racijonalizm dzisiejszy przyzywa sobie na pomoc stan powszechny narodów. T umaczy on, e za czasów Augusta dwojaka potrzeba po era a by a ludzko , a mianowicie, potrzeba wyzwolenia si i potrzeba jednoty. Ludy uleg y by y jeden po drugim jarzmu rzymskiemu; tu, wydziedziczeni b c z niepodleg ci swojej, stawszy si ofiar dzierstwa coraz bardziej wzrastaj cego prokonsulów, ludy ledzi y okiem bacznem za post pem zepsucia rzymskiego, a jako niewolnicy wszyscy, wy219 gl da y chciwie tej chwilki s abo ci, co zwyk a jest nast powa zawsze za pomy lno ci nieograniczon , a przytem zostaj bez przeciwwagi wszelkiej. Post powa a te ona piesznym krokiem. Jezus Chrystus przychodzi te ze swojej strony, w nie w tej chwili samej. Có on przynosi ? Oto wyniesienie maluczkim, w idei pochodzenia wspólnego i braterstwa; przynosi si s abym, niewiastom, dzieciom, w idei nowego prawa rodzinnego; przynosi pomoc ludziom uciemi onym, w idei rzeczypospolitej powszechnej, za onej od Boga samego i od niego samego rz dzonej. Có mo e by tedy wi cej uroczego, có wi cej pewnego powodzenia asnego? Kiedy wi c przyszed by Jezus Chrystus i kiedy z g bi Judei samo powietrze, zdaje si , powinno by by o roznie a do ko czyn ostatecznych wiata owo jego zbawcze, z jak tedy nadziej wi rodzaj ludzki nie powinien e by by wstrz sn si , powsta i spojrze w oko o? Có tedy jest w tem dziwnego e niewiasty, dzieci, rzemie lnicy, niewolnicy, ubodzy, wzgardzeni i sponiewierani ró nego rodzaju i najrozmaitszych krajów ludzie, obst pili byli go do ko a, miec c mu pod nogi suknie swe, wstrz saj c palmami, kiedy szli na spotkanie jego; i to nie jednokrotnie tylko, kiedy wst powa on do Jerozolimy, w wigilij mierci swojej, ale nawet po mierci tej, nie przypuszczaj c bynajmniej tego, aby móg by umrze , wo aj c na ucznie jego jak wo ali byli do niego samego: Hosanna synowi dawidowemu, b ogos awiony jest ten, co przychodzi w imi pa skie! Hosanna owa by a g osem odkupienia, by a odpowiedzi dzi kczynn cz owiekowi temu, co us ysza by j k ludzki, a zk d by nie przychodzi cz owiek ten, jakby si on nie nazywa , jakiem by nie by o plemi jego, czy by by on wreszcie cz owiekiem czy Bogiem, zawsze musia by by on zosta przyj tym koniecznie za takowego, za jakiego si podawa . Co to mo e obchodzi wi nia 2014-09-26 10:26 92 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 220 zk d przychodzi wybawiciel jego ? Albo co to mo e obchodzi , pytam, nieszcz liwego i uci nionego? Kto kraj swój zbawia, ten jest zawsze natchnionym od Boga! (Qui sauve son pays est inspire des cieux!) Zgadzam si z tem, Panowie moi, e my li te s pi kne; ujmuj nas kiedy nam wystawiaj to, e w czasie nawet uciemi enia i zepsucia, ludy nie przestaj , wzdycha do wyswobodzenia swego. Jednak e, niestety! inaczej w tej mierze wyrokuj dzieje wiata od serca waszego. Z nich wiemy dobrze to jedno tylko, e ludy ujarzmione nie t skni do swobody. Tak jak ten, co odst pi raz od prawdy, wyrzeka si jej i przeklina j , tak czyni i naród ten, co utraci swobod z winy asnej, (a traci si j zawsze tylko z w asnej swojej winy) wyrzeka si jej, nabieraj c serca nikczemnego niewolnika; lud taki nie my li o odzyskaniu niepodleg ci raz utraconej. Cierpi on, zostaje spodlony, ale dla tego, eby módz uczu niedol w asn i odzyska dobro raz utracone, potrzeba by mu by o na to serca m a swobody, a tego nie ma on w piersi swej. Kocha on korzy ci jakie daje mu niewola, a czuje wst t nieprzezwyci ony do obowi zków jakie wk ada ycie wolne narodu, osobliwie ycie takie, które ju wygas o by o w dziejach i którego na nowo dobija by si mu przysz o. Potrzeba by mu by o przyj do tego, eby a zmierzi sobie ywot powszedni, aby chcia si . go pozby , byle tylko ze mierci jego wysz a nauka jaka , byle ostatnie tchnienie jego ogrza o ostatkiem ycia, ulatuj cego ch ci , do wyzwolenia si i do czci utraconej. Naród ujarzmiony nie zna bohaterstwa podobnego, a nawet gardzi nim mo e. Macie, Panowie, dowody tego nawet po za granicami dziejów, a nie goni c okiem po l dzie europejskim, przenosz was natychmiast na wybrze a Afryki; popatrzcie i przypatrzcie si tam murzynom. Musicie pose tam eskadry swoje, aby zas ania na brzegach 221 tych wolno przed chciwo ci niegodn handlarzy; post puj c tak czynicie dobrze, zapewne; jest to mo e obowi zkiem waszym, a najniezawodniej przynosi to wam cze niczem nie zg adzon . Ale mo ecie by prostodusznymi do tego stopnia, aby cie mogli uwierzy temu, e zabiegi wasze b mog y doprawdy kiedykolwiek znie ca kiem ten handel niegodziwy? Wsz dzie, gdzie tylko cz owiek chce zaprzeda si , znajduje on zawsze nabywców na siebie; wsz dzie, gdzie tylko napotykaj si serca bezecne, tam musz koniecznie powsta panowie, chocia by tam dot d nie znano nasienia nawet przemocy. Dopóki murzyn b dzie sprzedawa brata swego, dopóty wszystkie floty ludów ucywilizowanych po czone z sob w jedno, nie b w stanie wyzwoli go z tego stanu poni enia i okrucie stwa zwierz cego, na jakiem on dzi si znajduje; i tak si dzieje, mniej wi cej, ze wszystkiemi ludami uciemi onemi i zepsutemi. Nie szukaj one wyzwolenia, ale staraj si raczej wytargowa co sobie na duszy i ciele swojem, s dz c e do pozyskali na niewoli, je eli g biej jeszcze zaszli przez ni w poni enie zezwierz cenia i przywary. Taki by stan wiata rzymskiego. Prawda e Jezus Chrystus przynosi swobod , ale przynosi on j mu wraz z cnot i dawa mu osi gn j przez cnot . Za ci by a ugoda podobna dla niego; nie przyj wi c jej. Nawet po ustanowieniu ko cio a bo ego, Pa stwo rzymskie coraz wi cej chyli o si ku upadkowi; od Dijoklecijana przesz o by o ono w r ce rzeza ców konstantynopolita skich, a kiedy Zachód odrodzony kiwi wie ludów pó nocnych, chcia by przyj mu w pomoc, bojuj c za nie a w g bi Azyi, kiedy na obron jego uzbroi on by wszystkich rycerzy swoich, to i wtedy nawet azarz ten okryty tr dem zepsucia, nie by w stanie wyci gn do r ki szczerej. Zdrad , bezecn odtr ci o od siebie pa stwo wschodnie krew, któr przelewan za nie, jakby boj c si zbli za nadto do m ów tych, 222 co umieli w ada broni , a co wi cej jeszcze umieli zapomnie o sobie. Jezus Chrystus zapewne by w stanie za ko ció , ale nie móg on dokona odrodzenia si Pa stwa rzymskiego. Utworzy on dusze wolne, tworz c dusze 2014-09-26 10:26 93 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 wi te, które poci ga do siebie z po rodka zepsucia powszechnego; ale ludy nie odpowiedzia y by y godnie na pozew ten, jako ludy, a to dla tego, aby przez to jawniejszem jeszcze sta o si to oto, e dzie o jego nie by o wcale nast pstwem okoliczno ci politycznych, do którego przyprowadzi by rodzaj ludzki sam pr d wypadków. Mia by on przeciwko sobie bierno niewolnictwa, zamiast tego by przemówi a by a za nim potrzeba silna wyswobodzenia. 1 takim jest dot d jeszcze stan ko cio a jego na ziemi. Jakkolwiek jest on przychylnym wszelkim prawom nale ytym, wchodz cym do sk adu czci i swobody ludów, pobudza on przecie ustawicznie przeciw sobie samemu, i to nawet pod imieniem swobody, wszelkie sk onno ci spro ne niewoli. Prosz go o swawol i podaj mu w zamian ucisk: taki jest wykrzyk przyrodzenia po wszystkie czasy. Odrzucaj c oboje, dzi jak i kiedyb kolwiek, odpowiada on przez to godnie rzetelnym potrzebom cz owieka, ale odpowiada on im po bo emu, odpowiada moc nakazuj pos usze stwo i dobrodziejstwem, do którego nikt, oprócz dobroczy cy samego, przyzna si nie mo e. To samo dzieje si w rzeczy jedno ci. Nie zaprzeczam temu bynajmniej, aby Pa stwo rzymskie nie mia o by o rozkrzewi w umys ach ludzkich, przez zarz d wspólny nad mnóstwem ludów rozmaitych, ide pewn obszernego ustroju (organizacii) spo ecznego. Ale idea ta, na tym stopniu na jakim sta a ona, nie przechodzi a by a wcale zakresu ciasnego, czysto politycznego panowania. Nie mo na by o w aden sposób dopatrzy si w g bi jedno ci owej tej oto my li, e rodzaj ludzki by jedn . 223 istot , albo e by cia em jednem. Pod jednot rozumiano poprostu to tylko, e jeden naród by panem innych ludów, e jeden Cesarz rzymski by Cesarzem wiata ca ego; ale nie przeczuwano wówczas tego nawet, aby mog a by jednota dusz przez wiar , nadziej i mi zawi zana, pod wodz jednej g owy widomej, namiestnikiem i przedstawicielem Boga samego na ziemi. Skoro ko ció objawi si by na ziemi i odkry by wiatu tajemnic przeznaczenia swego, obudzi by sob niema boja , któr do dzi dnia jeszcze nie przestaje obudza on jakoby echa pewnego. I dzi uczucie narodowe równie gwa townie wyst puje przeciwko ko cio owi bo emu, jak wyst powa o ono przeciwko niemu przed o mnastu wiekami; ci sami nawet co d w duchu do jednoty spo ecznej rodzaju ludzkiego, nie mog znie my li samej o zjednoczeniu si w jedno cia o rzeczypospolitej chrze cija skiej, chyba tylko jedynie w tej mierze, w jakiej u ywaj idei tej oni sami jako przyk adu, albo obrazu, s cych im do wyra enia w asnego ich pomys u. Jaki m drzec, albo jaki cz owiek stanu my li kiedy o jedno ci w znaczeniu chrze cija skiem, nie l kaj c si takowej, albo nie nie nawidz c jej? Widzicie wi c, Panowie moi, e zawsze przychodzi nam w ko cu przyj za po rednictwem rozbioru przypad ci dziejowych, i to nie samych staro ytnych tylko, ale i wspó czesnych tako wypadków, do jednego nast pstwa, a mianowicie do tego oto, e zasad powodzenia Jezusa, czy to kiedy idzie o utworzenie nauki jego, czyli te o samo rozkrzewienie jej, albo ustanowienie ko cio a, by zawsze nie jaki b kolwiek pierwiastek zlewu d rozmaitych, ale przeciwnie owszem by pierwiastek zaprzeczenia. Jak Jezus Chrystus zaprzeczy by wszelkim naukom wiary swoj w asn nauk , jak zaprzeczy by on wszelkim umys om swoim w asnym umys em, tak samo zaprzeczy on by , ustanowieniem ko cio a swego, d eniom 224 narodowo ci odr bnych, czyli, mówi c inaczej, poszed on by wbrew wszelkim, sprzysi onym przeciwko niemu, mocom rodzaju ludzkiego, jak nie przestaje on dot d jeszcze i w tym e samym kierunku. Id my dalej jeszcze, Panowie moi, i poszukajmy przyczyny najwy szej sprzeczno ci takowej; poszukajmy tego mianowicie dla czego Chrystus Pan zaprzecza wszystkiemu i jest nawzajem zaprzeczanym od wszystkiego i wszystkich, ba, nieraz od tych nawet co wierz we , co nale do ko cio a jego, co po ywaj cia o i pij krew jego. Przyczyna zjawiska takowego nie le y w krainie umys u; racyonalizm myli si w tej mierze, kiedy szuka on tam wyja nienia tajemnicy owej chrze cijanizmu. Jezus Chrystus si ga po za obr b umys owo ci; przeciska si on do duszy samej, cej rodkiem wszystkiego, aby wymódz na niej ofiar z najdro szych jej sk onno ci, aby sk oni j od z a ku dobremu, od pychy ku pokorze, od po da zmys owych ku czysto ci, od rozkoszy ku umartwieniom, od samolubstwa ku 2014-09-26 10:26 94 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 mi osierdziu, od zepsucia ku wi to ci. W tem wszystkiem cz owiek przeciwstawi statecznie opór zawzi ty; uzbraja on przeciwko Jezusowi Chrystusowi rozum swój, swoje serce, wiat, ca y rodzaj ludzki, niebo i ziemi , a nawet kiedy zostanie zwyci onym od uczucia w asnego niedo ztwa i od poczucia ci aru lekkiego jarzma ewangelicznego, nie mniej przecie , a do ostatniej chwili, czuje on w sobie, gdzie na dnie duszy mo e, mo ebno pewn i jakby jakie pragnienie ukryte buntu. W tem w nie jest tajemnica ca a. Je eli chcecie poj trudno zwyci ztwa Jezusa Chrystusa, nie b wam radzi przedsi bra dla próby nawrócenia wiata ca ego, ale nastr cz wam my l daleko atwiejsz , my l spróbowania dokona tego na jednej osobie tylko. Wyzywam was, ksi ta i ludy, was, co w adacie lud mi, umys em, bogactwy albo po225 , wyzywam was, mówi , aby cie uczynili chocia by jednego cz owieka tylko czystym, pokornym i skruszonym, aby cie postawili chocia by jedn , tylko dusz na tym stopniu, a eby mog a by a ona poczu i os dzi pych w asn i swoj zmys owo ; coby poczuwszy to, wzgardzi a sob , znienawidzi a siebie, rozpocz a bój z sob sam i b jako na dowód, b te jako za rodek nawrócenia asnego, wyzna aby u nóg waszych wszelkie grzechy ywota swojego. Nie wymagam od was nic wi cej. Mo ecie dokona tego? Dokonali cie tego kiedykolwiek, pytam? O! niechby król jaki powo was do gabinetu swego, b c Otoczon ca ym przepychem i majestatem tronu swojego, a powo awszy przed si , nak ania was do wyznania mu u nóg jego win przez was pope nionych; powiedzieliby cie mu zapewne: Ale , N. Panie; wola bym wyspowiada si raczej z grzechów moich przed szewcem szyj cym 'mi obuwie. Niechby filozof najs awniejszy wieku swego u ca ej wymowy swojej, aby sk oni którego z was ku temu, by ukl u nóg jego i wyzna mu przewiny swoje; zapewno ka den z was parskn by mu miechem w oczy. Wybaczcie mi, Panowie, wszystkie te wyra enia; by yby one za gwa towne we wszelkim innym wypadku, ale tu s one w miejscu i bardzo s uszne. Jednak e to, czego nie potrafiliby wymódz na was mocarze, m drcy wiata, narody ca e, tego dokonuje codziennie kap an ubogi, cz owiek nieznany, dokonuje tego n jniepoka niejszy uga o tarza w imi Jezusa Chrystusa. Codziennie cisn si do niego dusze dotkni te niedol w asn , dusze obce mu i nieznane, odkrywaj c przed nim dobrodusznie wstyd ukryty nami tno ci najszpetniejszych. S to podwoje w nie, któremi wchodzi si do Jezusa Chrystusa, a wszed szy do niego pozostaje si przy nim; podwoje, któremi ko ció sam wchodzi do Zbawiciela i po rednika wiata, bo i ko ció sam jest tylko wiatem 226 pokutuj cym, a to s owo jedno wypowiada wam ju jasno ca y cud swego za enia i krzewienia si ustawicznego, jak t umaczy ono razem moc sprzeczno ci czynnej i biernej, b cej w Chrystusie Panu. Jezus Chrystus zaprzecza wszelkim naukom, dla tego e jego w asna nauka jest wi , a wiat jest zepsuty; zaprzecza on wszystkim narodom, bo ko ció jego jest wi ty, a wiat jest zepsuty; a dla tej samej przyczyny znowu wiat zaprzecza, ze swojej strony, nauce, duchowi i ko cio owi Jezusa Chrystusa. Nie bez s uszno ci wi c, w pewnym wzgl dzie, w pierwszych sprawach, wytaczanych przeciwko chrze cijanom, z rozkazu neronowego, obwiniano ich, jak wiadczy o tem Tacyt, o nienawi rodzaju ludzkiego. Istotnie nienawidzili oni to wszystko, co ceni tyle i tak gor co wiat ukocha ; napadali oni na wszystkie pomys y jego i na wszelkie jego upodobania, aby je obali z gruntu, a jakkolwiek dzia o si to dla jego w asnego dobra, wiat przecie nie poj by tego i nie poczuwa si wcale do wdzi czno ci za to. Samo mi osierdzie nawet by o wtedy do tego stopnia jeszcze rzecz now , e objawia o si ono poganom w postaci z owrogiej, a mier Chrystusa Pana zasz a na krzy u, owo arcydzie o mi ci najwy szej, wydawa o si im obelg raczej i zniewag ni po wi ceniem si najwy szem. Wszystko to by o sprzeczno ci , bo wszystko to by o Bogiem, a dla tego, eby sta o si rzecz jawn , i nic w tem nie by o ludzkiego, potrzeba by o na czasy wieczne uzna po tym znaku Jezusa Chrystusa, wedle s owa owego, wyrzeczonego o nim, w czasie pierwszego pojawienia si jego pomi dzy lud mi: Oto ten po on jest na znak, któremu sprzeciwia si b ." ( uk. 11. 34.) Sam za on, przywodz c o sobie proroków, powiedzia by do nieprzyjació swoich: "Nie czytali cie nigdy w pismach: kamie który odrzucili buduj c ten si sta g ow w a; od Pana to 2014-09-26 10:26 95 z 95 http://polona.pl/archive_prod?uid=182189&cid=182147 227 si sta o i dziwno to jest w oczach naszych (Mat. XXI. 42)." Proroctwo to codziennie spe nia si a dot d jeszcze; ksi ta, narody, m drce, uczeni, biegli, budowniczy nareszcie odrzucaj ten kamie ; uznaj go by niezdatnym, albo uznaj go by zu ytym od czasu; gardz nim, a pomimo to jednak e jest to, po staremu, kamie w gielny; a cud stoi zawsze przed wzrokiem naszym. Podtrzymuje on sob wszystko, chocia wszystko go odtr ca od siebie; nosi on na sobie cech dwojak konieczno ci i niepodobie stwa. Uznajcie w tem, Panowie moi, bój wzajemny, toczony od dwóch woli, nierównych sobie wprawdzie, pomi dzy wol cz owieka, wol krn brn a zuchwa , a wol Boga, nakazuj pos usze stwo dla siebie cz owiekowi w cz owieku samym i pomimo samego cz owieka. A wy, chrze cijanie, dzieci tego dzie a, w którem Bóg da wam miejsce tak zaszczytne i szcz liwe, pojmnijcie nareszcie konieczno tego, by cie cierpieli zawsze, by cie nie pysznili si nigdy wygran , aby sna nie oskar ono o to Jezusa Chrystusa, e zad si w czem cz owiekowi, ale aby cie zwyci yli przez krzy , aby zwyci ztwo wasze by o zwyci ztwem Boga i by cie mogli powtórzy dzi , jutro i zawsze s owo, b ce najwy szym znakiem bóztwa Jezusa Chrystusa, po tylu innych znakach jakie cie ju widzieli i poznali: "kamie który odrzucili buduj cy stal si g ow w a; od Pana to si sta o i dziwno to jest w oczach naszych! Koniec Konferencij o Jezusie Chrystusie. Diukiem G. Paetza w Naumburgu. 2014-09-26 10:26