Moje zimowe opowiadanie
Transkrypt
Moje zimowe opowiadanie
Moje zimowe opowiadanie Mam na imię Ania. Mam 14 lat i chodzę do 1 klasy gimnazjum. Opowiem Wam, co zdarzyło mi się w Mikołajki. Otworzyłam oczy. Była godzina 7: 30, budzik dzwonił jak oszalały, a wokoło czuć było zapach kawy. Do pokoju weszła mama - Pośpiesz się, zaraz spóźnisz się do szkoły! - Ale mamo dziś Mikołajki -zaprotestowałam. - Kochanie nie marudź -odpowiedziała mama. Szybko ubrałam się i podeszłam do butów,które zostawiłam wczora wieczorem pod drzwiami. W środku znalazłam paczkę zapakowaną w świąteczny papier. A w paczce kosmetyki, na które czekałam od lat! Pędem wbiegłam do kuchni chcąc ucałować rodziców. Kiedy stanęłam przed nimi zobaczyłam, Ŝe ich miny wcale nie są wesołe. Zapytałam, co się stało, okazało się, Ŝe babcię Ewę zabrano do szpitala. Zdenerwowałam się, dlaczego zawsze, kiedy ja mam farta innych dopadają problemy. Szybko zjadłam śniadanie i umyłam się. Byłam zdenerwowana, a jednocześnie prawie spóźniona. Wyszłam z domu i popędziłam na przystanek autobusowy. Niestety było za późno. Autobus odjechał 5 minut temu, a drugi miał przyjechać dopiero za 10 minut. Nie mogłam tak długo czekać. Do szkoły poszłam pieszo, to tylko 2 przystanki. W czasie drogi zaczął padać śnieg.. Do szkoły spóźniłam się. Na pierwszej lekcji mieliśmy matematykę, więc szybko zdjęłam kurtkę i zmieniłam buty. Kiedy weszłam do klasy okazało się, Ŝe mamy niezapowiedzianą kartkówkę, a ja niczego nie wiedziałam. Usiadłam a pani wręczyła mi kartkę A4 z zadaniami. - Lepiej się pośpiesz masz tylko 10 minut!!! - oznajmiła pani Byłam zrozpaczona, nic nie wiedziałam, napisałam jakieś głupoty i byłam przekonana, Ŝe dostanę 0. Na przerwie dopadły mnie dziewczyny i zarzuciły mnie pytaniami typu: - Co dostałaś? Nie byłam chętna do rozmów, więc powiedziałam krótko kosmetyki i poszłam do łazienki. Na następnej lekcji (WF) mieliśmy przebiec 100 okrąŜeń, a nasza sala gimnastyczna jest wielka. Połowa klasy znalazła wymówki, Ŝeby nie biegać. Mnie właśnie bieganie odpowiadało, bo nikt mi nie przeszkadzał. Pewnie zrobiłam tych okrąŜeń więcej, niŜ 100, ale to mi pomogło, a nie zaszkodziło. Po WF mieliśmy historię, na której oglądaliśmy film. Inne lekcje przeleciały szybko, ale na ostatniej był dramat. Mieliśmy właśnie przyrodę, kiedy do klasy wszedł dyrektor z wynikami testu sprawdzającego wiadomości z podstawówki. Mój wynik był straszny, dostałam 20/60. To było niemoŜliwe. Do tego testu uczyłam się cały weekend! Zaraz po lekcjach spakowałam swoje rzeczy i wróciłam do domu. Mama była zdziwiona. - Dlaczego wróciłaś tak wcześnie, nawet nie przygotowałam dla Ciebie obiadu! - Nie jestem głodna. Obiad zjadłam w szkole - odparłam i pomaszerowałam do mojego pokoju. Zaczęłam płakać, miałam wszystkiego dość. To były najgorsze Mikołajki w moim Ŝyciu. Nagle do pokoju weszła mama - Co się stało? - spytała - Nic, mam juŜ dosyć tego dnia!- odpowiedziałam. - W takim razie szybko odrób prace domowe i idź spać - zaproponowała mi mama. Propozycję przyjęłam z ochotą. Szybko odrobiłam pracę domową, zjadłam kolację i połoŜyłam się spać. We śnie wszystko było inne: spadł wielki śnieg, babcia wróciła do domu i wszystko było jak dawniej. Następnego dnia mój sen się spełnił. Spadł wielki śnieg, teraz zaczęła się prawdziwa zima, (na którą czekałam), babcia wróciła do domu, pani od matematyki zgubiła kartkówki i powiedziała, Ŝe nawet nie chce ich szukać. A co do wyników testu to organizatorzy pomylili się i dali mi nie moje wyniki (naprawdę dostałam 60/60). Teraz uznałam, Ŝe to były najlepsze Mikołajki w moim Ŝyciu. No i wreszcie mogłam podziękować rodzicom za prezent. Autor: Maja Leszek kl. 4b