W poniedziałek, 15 sierpnia, w ramach obchodów Święta Wojska
Transkrypt
W poniedziałek, 15 sierpnia, w ramach obchodów Święta Wojska
W poniedziałek, 15 sierpnia, w ramach obchodów Święta Wojska Polskiego, w Miasteczku Galicyjskim w Nowym Sączu odbył się Rodzinny Festyn Patriotyczny. W programie uroczystości znalazł m.in. pokaz walki wręcz Związku Strzeleckiego Strzelec JS 2006 Nowy Sącz, musztra i koncert Orkiestry Reprezentacyjnej Straży Granicznej, prezentacja stoiska informacyjnego Wojskowej Komendy Uzupełnień w Nowym Sączu. W trakcie festynu przedstawiciele Wojskowej Komendy Uzupełnień w Nowym Sączu we współdziałaniu z Jednostką Strzelecką Nr 2006 Nowy Sącz zapoznawali uczestników festynu z zasadami pełnienia różnych form służby wojskowej, w tym w ramach służby przygotowawczej oraz służby w Wojskach Obrony Terytorialnej. Stoisko WKU cieszyło się bardzo dużym zainteresowaniem. Stoisko odwiedzały osoby zainteresowane pełnieniem służby wojskowej, jak i też całe rodziny. Prawdziwe zainteresowanie przykuła inscenizacja historyczna "Śladami Cichociemnych w okupowanej Polsce" w wykonaniu rekonstruktorów z Polskiego Towarzystwa Historycznego. Rodzinny Festyn Patriotyczny rozpoczął się o godz. 12, a początek inscenizacji historycznej nastąpił o godz. 16. Na inscenizację czekały setki sądeczan. Parkingi były zapełnione. Scenariusz rekonstrukcji był następujący: grupa cichociemnych, zrzucona w innym niż przewidziane miejscu, musi stoczyć nieprzewidzianą potyczkę ze zmotoryzowanym oddziałem Wehrmachtu. Uczestnicy inscenizacji otrzymali gorące oklaski. Cichociemni, czyli żołnierze polscy szkoleni w Wielkiej Brytanii do zadań specjalnych, wysyłani byli do okupowanej Polski początkowo z Wielkiej Brytanii, a następnie, od końca 1943r., z bazy we Włoszech. Wszyscy byli ochotnikami. Organizacją ich przerzutów zajmowała się polska sekcja brytyjskiego Kierownictwa Operacji Specjalnych SOE (Special Operations Executive). Pierwszy zrzut, noszący kryptonim "Adolphus", miał miejsce w nocy z 15 na 16 lutego 1941 r. Na pokładzie brytyjskiego dwusilnikowego samolotu Whitley znalazło się trzech polskich skoczków: kpt. Stanisław Krzymowski ("Kostka"), por. Józef Zabielski ("Żbik") oraz kurier Czesław Raczkowski ("Włodek"). Po wielu godzinach niebezpiecznego lotu, którego trasa przebiegała bezpośrednio nad Niemcami, spadochroniarze zostali zrzuceni nie - jak planowano - pod Włoszczową w Kieleckiem, lecz na Śląsku Cieszyńskim pod Skoczowem, na terenach włączonych do Rzeszy. Pierwszy przerzut cichociemnych do okupowanej Polski miał charakter eksperymentalny. Trasę przelotu uznano za zbyt niebezpieczną i na dziewięć miesięcy przerwano loty. Po wznowieniu misji do lotów nad Polskę wykorzystywano specjalnie przystosowane do tego typu zadań samoloty Halifax. Zmieniono również trasę przelotu, która przebiegała odtąd nad Danią lub Szwecją. Pod koniec 1943 r. baza przerzutów do Polski została przeniesiona na południe Włoch do Brindisi. W sumie w rekrutacji prowadzonej od lata 1940 do jesieni 1943 r. do służby w roli cichociemnych zgłosiło się 2413 oficerów i podoficerów Polskich Sił Zbrojnych. Ogółem przeszkolono 606 osób, a do przerzutu zakwalifikowano łącznie 579 żołnierzy i kurierów. Ostatniego zrzutu dokonano 27 grudnia 1944 roku. Od 15 lutego 1941 r. do 26 grudnia 1944 r. zorganizowano 82 loty, w czasie których przerzucono do Polski 316 cichociemnych (jeden z nich skakał dwukrotnie), wśród których znalazła się jedna kobieta - Elżbieta Zawacka „Zo". W ramach wspomnianych zrzutów do kraju wysłano także 28 kurierów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Spośród 316 cichociemnych dziewięciu zginęło przed dotarciem do celu: trzech poniosło śmierć z powodu rozbicia się samolotu u wybrzeży Norwegii, trzech innych zostało zestrzelonych nad Danią, a trzem skoczkom nie otworzyły się spadochrony. W okupowanej Polsce cichociemni wchodzili w skład kierownictwa KG AK, byli żołnierzami Wachlarza, Związku Odwetu, Kedywu, zajmowali się szkoleniem, wywiadem, walczyli w oddziałach partyzanckich, uczestniczyli w sabotażu i działaniach dywersyjnych we wszystkich okręgach AK. W Powstaniu Warszawskim walczyło 91 cichociemnych, poległo 18 z nich. W czasie wojny zginęło w sumie 103 cichociemnych. Dziewięciu zostało zamordowanych przez władze komunistyczne w powojennej Polsce. Sytuacja w okupowanym kraju rodziła zapotrzebowanie na spadochroniarzy w określonych specjalnościach, w jakich należało ich przeszkolić przed oddaniem skoku. Ze względu na specjalność, w jakiej zostali przeszkoleni, można wyodrębnić 3 grupy skoczków. Oto one: najliczniejsza grupa skoczków, przeznaczonych do zadań bieżących. Znaleźli się tu specjaliści wywiadu, dywersji, łączności oraz oficerowie sztabowi. Wśród nich tak rzadkie specjalności jak dywersja techniczna, wywiad morski, mikrofotografia, "czarna propaganda", czy fałszerstwo dokumentów; skoczkowie, którzy mieli odegrać istotną rolę w przygotowaniach do powstania powszechnego oraz w odtwarzaniu Sił Zbrojnych w Kraju. Byli to, więc lotnicy, instruktorzy oraz oficerowie sztabowi, łączności i broni pancernej, dowódcy, a nawet lekarze; ostatnią grupę stanowią kurierzy i emisariusze polityczni Ministerstwa Spraw Wewnętrznych do Delegatury Rządu. Część z nich znalazła przydziały w konspiracji wojskowej, AK, lub BCh. Cichociemni skakali na spadochronie typu Irvin QD. Spadochron składał się z okrągłej czaszy wraz z linkami, uprzężą i dwoma pokrowcami. Czasza o średnicy ok. 8 m była wykonana z najwyższej jakości tkaniny jedwabnej o wytrzymałości 18 kG/cm2. Składała się z 28 trójkątnych płatów, zszytych jedwabną nicią o wytrzymałości 305 kG. Pomiędzy płatami materiału wszyte było 14 jedwabnych linek, więc z czaszy zwisało 28 końcówek. Linki po 7 mocowano do każdej z 4 szelek nośnych, które opinały ciało spadochroniarza, a te łączyły się za pomocą metalowych elementów. Po wyskoczeniu z samolotu spadochron otwierał się po ok. 2 sek., co było równoznaczne z przebyciem przez skoczka 45-50m. Po rozłożeniu spadochron mierzył ok. 12,5 m od wierzchołka czaszy do szelek. Prędkość opadania wynosiła od 4 do 4,5 m/sek. Współcześnie kontynuatorami działań cichociemnych są żołnierze specjalnej jednostki wojskowej GROM. Na wszystkich przybyłych gości, tych dużych i małych, młodszych i starszych, czekało mnóstwo atrakcji, w tym zwiedzanie wystawy pt. „Umundurowanie, uzbrojenie i odznaczenia Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie” przygotowanej przez Muzeum Okręgowe, a ponadto bezpłatne zwiedzanie Miasteczka Galicyjskiego w ramach promocji przestrzeni historycznej. Tekst: Zdjęcia źródło: mjr Krzysztof CABAŁA sadeczanin.info pl.wikipedia.org www.2wojna.pl sadeczanin.info pl.wikipedia.org Link: https://sadeczanin.info/wiadomo%C5%9Bci/rekonstrukcja-historyczna-wmiasteczku-galicyjskim-zdj%C4%99cia-kim-byli-cichociemni >> fotorelacja <<