Rodzina katolicka - Testament czy wyrok?

Transkrypt

Rodzina katolicka - Testament czy wyrok?
Rodzina katolicka - Testament czy wyrok?
środa, 25 lutego 2009 16:13
Czy testament życia jest wyrazem szacunku dla woli pacjenta? A może furtką do eutanazji? Wr
óciły pytania, które po raz pierwszy pojawiły się w polskich mediach dwa miesiące temu. Wtedy dyskusję nad ideą testamentu życia wywołał raport przygotowany przez Zespół ds.
Konwencji Bioetycznej. Pomysł zespołu kierowanego przez Jarosława Gowina wzbudził wiele
kontrowersji. – Coś takiego nie mieści się w normach moralnych – przekonywała Elżbieta
Łukacijewska z PO, członkini sejmowej komisji zdrowia. Z kolei poseł Gowin przypominał, że
główne założenie testamentu – możliwość rezygnacji z uporczywej terapii, gdy nie da się już
pacjentowi uratować życia – jest w pełni zgodne z encykliką „Evangelium vitae”. Nie przedłużać agonii?
Sprawa testamentu życia powróciła teraz za przyczyną projektu Polskiej Grupy Roboczej ds.
Problemów Etyki Końca Życia. Kierujący grupą ks. prof. Wojciech Bołoz, bioetyk z Uniwersytetu
Kardynała Stefana Wyszyńskiego, tak określa cel projektu: – Chodzi o to, by wprowadzić w
społeczną świadomość i przełożyć na praktyczne postawy to, co od lat i tak jest oficjalnym
nauczaniem Kościoła. Rzeczywiście, w samym projekcie trudno dopatrzyć się czegoś, co
byłoby sprzeczne z nauką Kościoła. – Katechizm mówi, że można zrezygnować z działań, które
powodują jedynie bolesne przedłużanie agonii i nie pozwalają godnie odejść – zaznacza ks. dr
Antoni Bartoszek, teolog moralista z Uniwersytetu Śląskiego. – Nie ma to nic wspólnego z
eutanazją, która w zamierzeniu jest zadawaniem śmierci – przez działanie bądź zaniechanie
działania. Ewidentnym przykładem eutanazji biernej jest na przykład sprawa Eluany Englaro. Tu
zrezygnowano nie z uporczywej terapii, tylko ze zwykłej opieki nad pacjentem, do której należy
odżywianie, także w sposób sztuczny. Wydaje się jednak, że dla prawidłowego funkcjonowania
testamentu konieczne jest bardziej precyzyjne zdefiniowanie „uporczywej terapii” i „godnej
śmierci”. Dokument w obecnym kształcie stwarza bowiem okazję do nadużyć. – Nikt do końca
nie może odpowiedzieć na pytanie, czym jest uporczywa terapia – twierdzi Janina Mirończuk,
prowadząca w Toruniu ośrodek dla ludzi w śpiączce, w którym zostało wybudzonych już 17
osób. – Czy włączenie respiratora, gdy czyjeś oddechy stają się rzadsze, jest już uporczywą
terapią? Takich pytań jest wiele. Jeśli ktoś chce sporządzić testament, niech dysponuje tym, co
do niego należy. Decyzja o przerwaniu życia nie należy do nas.
Stan śpiączki wydaje się szczególnie podatnym polem dla nadużycia. Czy odżywianie kogoś
znajdującego się w podobnym stanie jak Eluana nie mogłoby przez niektórych lekarzy zostać
uznane za „nadzwyczajne i nieproporcjonalne działanie przedłużające agonię”? Podobne głosy
padały przecież we Włoszech. Nawet emerytowany arcybiskup Foggii Giuseppe Casale w
1/3
Rodzina katolicka - Testament czy wyrok?
środa, 25 lutego 2009 16:13
karkołomny sposób porównywał sytuację Eluany Englaro do śmierci Jana Pawła II, powołując
się na słowa Papieża: „Pozwólcie mi odejść do domu Ojca”. Przeciwko takiej manipulacji
zaprotestował papieski lekarz Renato Buzzonetti, przypominając, że Ojciec Święty do samego
końca miał zapewnioną wszelką terapię i odżywianie.
Po co nam to prawo?
Ks. dr Witold Kania, etyk z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego, uważa, że dobrze
się stało, iż temat testamentu został podjęty przez środowiska katolickie: – Projekt zespołu ks.
Bołoza jest całkowicie zgodny z katolickim nauczaniem. Dzięki niemu być może uda się uniknąć
przeforsowania innych projektów, które mogłyby faktycznie zezwalać na eutanazję. Oczywiście
zawsze istnieje możliwość nadużycia, dlatego w szpitalach ważna byłaby rola kapelana, czy
kogoś, kto zajmowałby się konsultacjami etycznymi. Bywa, że lekarz jest pozostawiony
samemu sobie i musi podejmować trudne decyzje, np. rozstrzygać, ile razy przywracać do
pracy serce pacjenta.
Treść projektu spodobała się również Jarosławowi Gowinowi, choć przygotowywana obecnie
przez jego zespół ustawa bioetyczna nie będzie dopuszczać możliwości scedowania na inną
osobę decyzji w sprawie prowadzenia uporczywej terapii. Możliwość takiego pełnomocnictwa
jest zawarta w projekcie grupy ks. prof. Bołoza. – To rozwiązanie, jako potencjalne źródło
nadużyć, zostało bardzo mocno skrytykowane m.in. przez ministra Piechę. Ostatecznie
wycofaliśmy się z tego zapisu – wyjaśnia „Gościowi” poseł.
Zespół kierowany przez Gowina proponuje dwie formy testamentu. Pierwsza, niezobowiązująca
dla lekarzy, byłaby rodzajem oświadczenia noszonego w portfelu. Druga, będąca deklaracją
pacjenta poinformowanego o śmiertelnej chorobie, miałaby sankcję prawną. Ustawa bioetyczna
przygotowana przez zespół ma też zakładać stworzenie elektronicznego rejestru dobrowolnych
deklaracji, do którego mieliby dostęp lekarze.
Oprócz wątpliwości co do formy testamentu życia, pojawiają się głosy całkowicie podważające
celowość takiego dokumentu. Marek Jurek w wyemitowanym w zeszłym tygodniu programie
„Warto rozmawiać” ostrzegał przed tworzeniem „mentalności eutanazyjnej”, w której człowiek
chce sam decydować o swojej śmierci. Publicystka Joanna Najfeld przypomniała o sytuacji
brytyjskiej, gdzie zaczęło się od dobrych intencji, a ostatecznie testament stał się narzędziem
„opróżniania szpitalnych łóżek”. W tym kontekście warto powtórzyć jej pytanie: – Po co nam te
nowe formy prawne, które mają nas chronić przed uporczywą terapią, skoro problemem jest
2/3
Rodzina katolicka - Testament czy wyrok?
środa, 25 lutego 2009 16:13
dziś raczej samowolne skracanie ludzkiego życia?
Słownik bioetyki
Samobójstwo – odebranie sobie samemu życia. Moralnie niedopuszczalne.
Samobójstwo wspomagane – odebranie sobie życia, ale przy asyście innej osoby, np. lekarza,
który dostarcza samobójcy środki potrzebne do popełnienia tego czynu, wypisując receptę,
przygotowując truciznę lub informacje na jej temat. Lekarz lub inna osoba, która tego dokonuje,
jest winna współudziału w tym czynie.
Eutanazja – odebranie życia osobie upośledzonej, chorej lub umierającej, by zlikwidować jej
cierpienie. W eutanazji czynnej śmierć zadaje się przez działanie, najczęściej przez
przedawkowanie leków lub zastrzyków powodujących śmierć. Eutanazja bierna to zaniechanie
podawania pokarmów, płynów lub niezbędnych leków. Inny podział mówi o eutanazji
dobrowolnej – kiedy występuje świadoma prośba o spowodowanie śmierci, oraz niedobrowolnej
– gdy chory nie jest w stanie wyrazić takiej prośby, np. jest nieprzytomny. Eutanazja w każdej
postaci jest moralnie niedopuszczalna.
Uporczywa terapia – zabiegi medyczne boleśnie przedłużające agonię, niewspółmierne do
spodziewanych rezultatów. Rezygnacja z nich może być moralnie uprawniona, np. w fazie
terminalnej chorób nowotworowych nie stosuje się już radioterapii czy chemioterapii.
Rezygnując z uporczywej terapii, nie zamierza się zadawać śmierci; przyjmuje się, że w tym
przypadku nie można jej przeszkodzić. Nie wolno jednak rezygnować ze zwykłych zabiegów
przysługujących osobie chorej, takich jak odżywianie, podawanie płynów czy leków
przeciwbólowych.
Szymon Babuchowski
Źródło: Gość Niedzielny
3/3

Podobne dokumenty