Zeszyt Poetycki nr 2 242 kB

Transkrypt

Zeszyt Poetycki nr 2 242 kB
Wena na dobry początek
Poproszona o słowo wstępu do drugiego już „Zeszytu
Poetyckiego”, wydanego sumptem Miejskiego Ośrodka Kultury
w Żorach, jestem przepełniona wdzięcznością za tyle tworzenia od ludzi – mieszkańców Żor, którzy obecnie zamieszkują
lub zamieszkiwali to ciekawe miasto i okolice.
Wdzięczność moja płynie też do Mecenasa Kultury
Wyższej naszego dyrektora Stanisława Ratajczyka, bo tylko
dzięki Jego chęci pomocy i niezwykle przyjaznej otwartości
możemy spełnić marzenie nas, zwykłych ludzi sięgających
po gwiazdy.
Sądzę, że wszyscy piszący, celebrujący słowo żywe
wylewają swoje myśli na papier z największym namaszczeniem, krocząc po polu „WENY” pewnym, rytmicznym akcentem.
Każdy z twórców pisze ze sobie tylko znanych przyczyn i na swoją cześć, niektórzy jednak próbują przelać na
papier uczucia wyższe, które jak bukiety są ściągnięte superkokardą z muślinu marzeń.
Czytelnikom zaś dedykujemy te wiersze ku pokrzepieniu serc i radości duszy.
Barbara Chudek
Ludmiła Chojnacka
Pedagog i dydaktyk. Absolwentka Uniwersytetu Śląskiego. Współpracowała z różnymi czasopismami, tj.: „Życie w szkole”, „Nowe
w szkole”, „Bajtek”, „Górnik” i inne. Autorka wielu artykułów
o różnorodnej tematyce na gruncie zawodowym oraz wielu wierszy, za które otrzymała nagrody i wyróżnienie. Preferuje lirykę
osobistą i bezpośrednią, co prowadzi do wydobycia całego bogactwa emocji czy opisu różnych stanów uczuciowych, w czym
pomocne bywają ciekawe porównania i celne metafory. Jej wiersze czytać można w zbiorach: „Późne debiuty” oraz „Lustro wody”,
a także w autorskim tomiku „Schowane słowa”. Zawsze mówi, że:
„Często człowiek jest mistrzem w jakiejś dziedzinie, ale także wiele
w życiu człowieka jest kwestią przypadku…, więc, jeśli los tak chce,
to czemu nie pokazać tego, co się potrafi, nim życie nam minie.”
Apel do matek
Do wszystkich matek kieruję te słowa
mężów i dzieci – trzeba wychować
dzieci jak drzewa należy za młodu
prostować, słowem – by nie rosły krzywe
jak młode drzewka trzeba pielęgnować
bo gdy się drzewek nie podpiera
szybko się skrzywią
i nigdy potem nie da się
ich już wyprostować
więc podpierajmy nasze dzieci
słowem i czynem i przykładem
niech rosną zdrowo
w górę do słońca
aby i one nie były krzywe
zawsze i wszędzie były przykładem
jak młode drzewa podpierane kijem.
Ludmiła Chojnacka
6
Koło Poetów WENA
Prośba
mówisz kochany, że się zmieniłam
teraz i maj nie jest już majem
ja w sobie miłość do Ciebie odkryłam
spotkajmy się zatem nad ruczajem
tam wyznam Tobie z przerażeniem
że nam nie służy ocieplenie
że ludzie strasznie się zmienili
jak pory roku zatraciły
widać w tym dziwne uproszczenie
kłamstwo podąża za ludźmi cieniem
i funkcjonować nawet pozwala
bo wykładnikiem prawdy jest przecież
gdzie drzemie prawda, kto dziś mi powie –
„skoro tak wiele mamy na głowie”
Ludmiła Chojnacka
Zeszyt poetycki nr 2
7
Przebudzenie
dziś cały świat poprzestawiać muszę
według własnego wzoru by ucieszyć swoją duszę
moja doskonałość to tylko miernota
kiedy nie można nic dodać
może coś ujmiemy, by świat przestawić tak
jak go rozumiemy
a w uproszczeniu na wstępie „coś” wyeliminujemy
to coś zbędnego by niezbędne mogło przemówić.
biednym nie jest ten kto mało posiada
tylko ten, kto zbyt wiele pragnie
dlatego świat chcę przestawić, może nawet przewrócić
bogatym pomieszać w głowie
a biednych nawrócić
Ludmiła Chojnacka
8
Koło Poetów WENA
Barbara Chudek
Szefowa klubu MOK „Rebus” w Żorach, animatorka kultury, poetka,
działaczka społeczna pomagająca wielu żorskim stowarzyszeniom.
Od kilkunastu lat inicjuje działania kulturalne zarówno dla dzieci jak
i dorosłych, dające możliwość nietypowego, ciekawego wypełnienia czasu wolnego i realizowania własnych pasji. Pomysłodawczyni wielu spotkań, w tym corocznej imprezy pod nazwą „Niezwykłe
kobiety dla niezwykłych kobiet”. Założycielka Koła Poetów „Wena”.
Wiersze pisze od lat szkolnych. Kocha poezję zawodowo i amatorsko, od zawsze.
Czas
Znikasz, zmieniasz się
ciemniejesz i znów jesteś jasny
wciąż spieszysz, muszę Cię żegnać
uciekasz, choć wiem,
że nie mam szans Cię dogonić
Nie poczekam na dworcu z białą chusteczką w dłoni
wciąż lecisz i biegniesz w przód, do przodu
nie mogę na Ciebie zaczekać
mijasz, nie wracasz, gonisz
Już myślałam, że Cię zaskoczę,
będę szybsza, wyprzedzę, a jednak…
tego się nie da
Ty pierwszy zawsze w pierwszym szeregu pędzisz,
że nigdy się nie starzejesz, zawsze nowy,
elegancki, dajesz nowe wyzwania
zaproszę Cię na kolację ze śniadaniem
i poddam intelektualnej torturze
ciekawe jak długo będziesz biegł
i kiedy się skończysz…
Może kiedyś zwolnisz? dasz się sobą delektować?
Uczynisz mały zapas,
czy spakujesz się do konserwy?
Może kiedyś?…
Barbara Chudek
10
Koło Poetów WENA
***
To nie było raz, czy dwa
trzy, czy cztery, pięć czy sześć
to u Ciebie się powtarza…
co mnie bardzo ciężko znieść.
Nienawidzę podłych gestów
ani słów nikczemnych draństwa.
Twoich bezczelnych protestów
ostrych razów Twego chamstwa.
To co było raz czy dwa
trzy, czy cztery, pięć czy sześć
to co tak się powtarzało
ten ból, co go przyszło znieść.
Kocham gesty, piękne słowa,
uśmiech, co otwiera ręce
w cień radości się nie schowa
skołatane moje serce.
Daj się ponieść raz, czy drugi
Daj się głaskać trzy, czy cztery
Pozwól mizdrzyć się do lustra
Wyrzuć z siebie cień przechery.
Idź do światła…
Barbara Chudek
Zeszyt poetycki nr 2
11
Taki czas
druzgocąca cisza
smutek woalem odcięty
migające kolorowanki światła
przykre szmery w uszach
powtarzające się słowa
– co słychać?
monolityczne ślady oczu
beznadziejnie sztucznie szklane
z żalem piszczące drzwi
niedomkniętego świata
okropny zapach gnijących
owoców na paterze z plastiku
wciąż to samo uczucie
pustki głodu śmierci
w gruzowisku tli się tylko
jedna nadzieja na ruch
nawet dla siebie nieważny
obłędny żal
skaczące ogniki słońca
wzniecają nadzieję słowa
plaśnięcie wodne w twarz
zaryczaną czarnym tuszem
obłok smrodu strachu
ziejący z zepsutych zębów
z czupryny wyrwanych kudłów
i tak wyrwanych peruce
tylko słońce wciąż wstaje nie wiadomo po co
nie szarpie gwiezdnego pyłu
i leci znowu dwanaście godzin
dla nikogo nieważne
po co ta szopka poranka
po co wstawać od nowa od nowa
po co oddychać skoro i tak umrzemy
straciłam sens
Barbara Chudek
12
Koło Poetów WENA
Gabriela Drząszcz
Urodzona w 1959 roku w Raciborzu. W mieście rodzinnym ukończyła Liceum Ekonomiczne. Od 1990 r. mieszka w Suszcu, gdzie odnalazła swoje miejsce na ziemi. Poezją zajmuje się od wielu lat.
Do miasta Racibórz wraca z tęsknotą, uczestnicząc w spotkaniach
rocznicowych, związanych z upamiętnieniem twórczości wybitnego
późnego romantyka, Josepha von Eichendorffa.
W roku 2006 Gmina Suszec wydała tomik poezji „Za oknem słońce”. Wydawnictwo Diecezjalne w Sandomierzu wydało zaś dwie
książki z serii upominkowej: w 2011 r. – „Na poprawę nastroju” oraz
w 2013 r. – „Najważniejsza jest miłość”. W życiu codziennym realizuje
się jako żona i matka.
Moja Modlitwa
Dziękuję Ci Panie za oczy,
dzięki którym mogę cieszyć się światłem
i wszystkimi kolorami świata.
Dziękuję Ci Panie za słaby słuch,
który jest cenną tarczą na cały krzyk tego świata.
Dziękuję Ci Panie za prawdziwie kochające serce,
które wypełnia Twoja cudowna miłość.
Prawdziwie kochając,
każdego dnia doświadczam Twojej bliskości.
Dziękuję Ci Panie za wszystkie trudy dnia codziennego,
gdyż to one umacniają mnie w drodze do Ciebie.
Dziękuję Ci kochany Ojcze za cudowne słońce,
które jest strażnikiem Twej światłości
i wszelkiego porządku świata.
Dziękuję Ci Panie za wszelką niepamięć zła,
bym mogła zawsze trwać w tym co dobre.
Ty wiesz, Ojcze, że najmniejszy płomyk dobra
jest w stanie rozpalić największą MIŁOŚĆ ŚWIATA.
Tą, która jest najważniejsza,
z którą wszystko jest możliwe.
Gabriela Drząszcz
14
Koło Poetów WENA
Możesz przyjść dzisiaj
Możesz przyjść dzisiaj
Jestem uśmiechnięta
Możesz przyjść dzisiaj
Nie jestem zajęta
Możesz przyjść dzisiaj
Radość w sercu moim
Możesz przyjść dzisiaj
Serce swe ci dam
Możesz przyjść jutro
Powiem ci to samo
Bo chociaż cię nie ma
Wciąż kocham cię mamo.
Gabriela Drząszcz
Zeszyt poetycki nr 2
15
Wracam
Wracam do ciebie
Myślami sprzed lat
Twój wizerunek
Jest tego wart
Śnisz mi się kwiatem
Rozpalonym czerwienią
Twe ciepłe słowa
Do mnie się śmieją
Wracam do ciebie
Sercem co kocha
I mą miłością
W kolorze złota.
Gabriela Drząszcz
16
Koło Poetów WENA
Elżbieta Gruchot
Wieloletnia wolontariuszka hospicjum. Wielbicielka poezji.
Do pisania wierszy inspiruje ją życie. Na co dzień kieruje się mottem:
Trzeba dzielić się swoimi myślami, a ludzie niech wyciągną wnioski.
Wiersze autorki zostały wydane w antologii „Lustro wody – błękitem
słowa”.
***
Nieważne samotne noce
chociaż obok leżysz Ty
Wybaczyłam samotne dzionki
chociaż jesteś Ty
Nie ma mnie w Twych
Planach,
Nie ma
Nie!
Już mi nie przeszkadza
nawał Twoich spraw.
Znalazłam uciechę
już nocą świetlaną
nie błąkają się cienie.
Ktoś mą dusze ukoi
i powie jak żyć
nauczy wstrzymania oddechu
znikania i zamknięcia drzwi.
Elżbieta Gruchot
18
Koło Poetów WENA
***
Pytasz o sens Tego i Tu
Nie powiem że jestem
szczęśliwa
Nie powiem że nowa
że myśli me chłoną
wiarę i miłość
Nie poddawaj mnie testowi…
Tak trudno zaliczyć!
Czy ja znikam powoli?...
Czy to tylko przeszłość
okalecza w teraźniejszości.
Elżbieta Gruchot
Zeszyt poetycki nr 2
19
***
Zobaczyłam słońce
w środku nocy
wysłało promyk
oślepiło mnie.
Z promykiem śniłam
otulał, rozruszał me ciało
coraz śmielej przenikał
wśród rozkoszy strasznych
Prawdziwy geniusz.
Serce samozachwytem wybucha
niespodziewanie!
Wróciło słońce
Pewnie rozdawało
Promyki.
Elżbieta Gruchot
20
Koło Poetów WENA
elżbieta maria grymel
Śląska malarka i pisarka, która czasem poetką bywa. Laureatka licznych konkursów literackich i plastycznych. Pisze także po śląsku.
Jest członkiem Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Wszystkich
chętnych do zapoznania się z jej twórczością zaprasza na swoją
stronę autorską: www.elzbietagrymel.com.pl
W oczekiwaniu na deszcz
Z głębi spękanej ziemi,
Wychynęła do palącego świat słońca
Pani Susza – jejmość chuda i zeschła
Jak przydrożny badyl.
Patykowatą dłonią rozczochrała
Resztki swoich płowych włosów
Podobnych do zetlałych trawników.
Głowę nakryła olbrzymim kapeluszem
Spopielałego różu, spod którego błyskało
Dwoje oczu, czarnych jak suszone tarki,
Tylko materię sukni wybierała długo,
Zanim zdecydowała się
Na zmierzwione zeszłoroczne rżysko.
Na swej suchej, gęsiej wprost szyi,
Zawiesiła łańcuch z zasuszonych oczeretów…
Jak pięknie… – westchnęła,
Przeglądając się w lusterku ostatniego bajorka.
Jest pięknie! Tylko wokół taka martwa cisza…
Nawet żaden ptak nie piśnie,
A wszędobylskie myszy zapadły w resztki traw…
Zwierzęta i drzewa nieskore są do zabawy,
A ja chciałam tylko trochę pohulać…
We skwarnym powietrzu wisi nuda…
O tam, na krzywej sośnie ruda kania kracze!
Czego pragniesz uprzykrzona?
Pytała Susza zaskoczona.
Oj dżdżu, kra –kra, dżdżu…
Masz przecież mnie, jestem tutaj niesforne ptaszysko!
Dżdżu, dżdżu… krakała dalej kania, na dziwną jejmość
Do stracha podobną nie zwracając uwagi.
Przestań wreszcie, bo się pogniewam!
Susza zamierzyła się na ptaka uschła witką
I wtedy stał się cud:
Z nieba kropla po kropli zaczął padać deszcz ożywczy
I wsiąkał w ziemię, która pokrywała się trawą i ziołami…
Wyprostowały się drzewa i rozśpiewały ptaki…
Nawet strój Suszy zajaśniał żywymi kolorami,
A ona spuściwszy głowę, jak niepyszna
Razem z wodą spłynęła tam, skąd przyszła…
Elżbieta Grymel
22
Koło Poetów WENA
Wołanie o miłość
Mamo, Tato kochajcie mnie!
To ja – Wasz Skarb!
Tą samą monetą odpłacę Wam
Na starość…
Bracie, Siostro polubcie mnie,
To ja – Wasz marudny brzdąc,
Ale to ja będę przy Was,
Kiedy zajdzie potrzeba…
Serdeczna Przyjaciółko, dobry Kolego
Podzielcie się ze mną swoim czasem,
A ja – Wasz najlepszy z przyjaciół
Zamienię to na dobre wspomnienia…
Doktorze, to ja!
Twój najwierniejszy pacjent,
Ten sam od lat,
Nie przechodź obok mojego łóżka obojętnie…
Żono (Mężu) – Ty najlepiej wiesz
Ile jeszcze możesz mi dać, gdy…
A ja z miłości nie chcę cię martwić!
To ja! - Świecie dostrzeż mnie
Małego Robaczka, kiedy czas ucieka,
Byś potem nie żałował…
To ja! Łaknę i pragnę Waszej miłości,
Której nikt mi nie podarował…
Elżbieta Grymel
Zeszyt poetycki nr 2
23
Ło naszyj godce
A to wszystek było tak:
Moji starziki mieli staro zegrodka,
Kaj na gorce rosła szumno płonka.
Ludzie przi płocie radzi przistowali,
Bo sie wielce tej płonczce dziwowali,
Co ze strony jednej
Płonki miała czerwione,
A ze drugij – gruszki miodowki
Porzad jeszcze zielone!
Śliwki jeszcze nasz starziczek
Chciał zaszczypić na ni,
Jednako to sie mu niy udało,
Bo to z resztom niy sztimowało!
Ze tom naszom godkom,
Bez lot setki być musiało
Jako z łod starzika płonkom!
Chocioż sztam ślonski je nasz
Som tam tyż słowa cudze kajjaki,
Co jako te gruszki zielone
Same ku ni przirosły niyproszone,
A wszystki som niy łod parady
I tak na nasze przekryncone,
Że skond sie wziyny
Rozeznać niy dosz rady!
Były tyż słowa taki
Jako śliwki starzikowe,
Co sie na ni niy zaszczypiły,
Bo sie ku tej naszej ślonski godce
Wcale niy godziły.
Elżbieta Grymel
24
Koło Poetów WENA
Elżbieta Kadziak
Na co dzień uczy dzieci w szkole i ta praca sprawia jej ogromną radość.
– Kocham dzieci oraz kocham poezję. Zawsze pisałam na potrzebę
chwili scenariusze na różne imprezy, wiersze dla dzieci i okolicznościowe. Nigdy nie traktowałam tego poważnie, moje wiersze trafiały
do szuflady. Kilka lat temu, za namową koleżanki, zaczęłam je drukować. Jeżeli komuś się spodobają i skłonią do przemyśleń, będę się
bardzo cieszyła. Inspiracją mojego pisania, jest człowiek i moje własne przeżycia. Życie mnie nie oszczędzało, ale patrzę na świat optymistycznie i chcę wierzyć, że ludzie są dobrzy.
Babie lato
W warkocz splecione marzenia
Babie lato słońcem roześmiane
I ta niepewność
Drżeniem rąk niezgrabnych
Dotykam przyszłości
Skradzione spojrzenia
Wspominają smutek, burzę,
Szarość i czas niepewności
Czas stracony – chociaż nie do końca
Oczekiwanie
Płomień świecy drżącej
Jak moje ręce
I warkocz marzeń na przyszłość
Babie lato słońcem roześmiane
daje nadzieję na jutro nieznane
Elżbieta Kadziak
26
Koło Poetów WENA
Może to już Jesień
Zieleń jakaś wyblakła
Mniej zielona – pożółkła
Może latem zmęczona
I deszczu spragniona
Czy to Jesień nadchodzi?
Może nam się zdaje
Boso rankiem spaceruje
Parasole już rozdaje
Dzień szarością przygnębiony
Welonem mgły otulony
Nie jest szczęśliwy do końca
Prosi o promyk słońca
Zieleń jakaś wyblakła
Mniej zieleni w zieleni
Chyba Jesień nadeszła
Bo kolorami się mieni
Elżbieta Kadziak
Zeszyt poetycki nr 2
27
Tylko w Polsce
Tylko w Polsce tak dumnie ustrojona,
w najpiękniejszą suknię ubrana.
Koralami obwieszona,
polska jarzębina czerwona.
Stokrotka rosnąca na łące,
wśród traw tysięcy witana.
Na polskiej ziemi urosła,
z urody wszystkim znana.
Strumień co płynie w Tatrach,
szumem piosenkę śpiewa.
Słońcem serca górali,
i Morskie Oko ogrzewa.
Tylko tutaj na polskiej ziemi,
Mazurek Dąbrowskiego.
I dom mój i szkoła i ogród,
nigdzie nie ma takiego.
Elżbieta Kadziak
28
Koło Poetów WENA
Nikola Kotecka
Młoda kobieta, która ma wielki apetyt na nowości. W swoim życiu
przebrnęła przez szkołę muzyczną (gra na flecie poprzecznym),
aktorstwo amatorskie i fotografię. Aktualnie pochłania ją dziennikarstwo. Wenę twórczą poczuła w gimnazjum, podczas lekcji języka polskiego, dotyczącej obozów koncentracyjnych. Do dziś nosi
w sobie emocje, które obudziły się w niej podczas pisania pierwszego
wiersza. Można by rzec, że nie bez powodu kończy się on słowami:
„Zapamiętam na zawsze obraz, który dał mi natchnienie”.
Chcę być twoja
teraz kiedy w sercu się budzi
uczucie które pragnę ostudzić
czuję się drobna wśród świata
tak bardzo zgubiona małolata
bo gdy twą uwagę przyciągnę
z radości nie zasnę samotnie
pragnąc kolejnej czułości
lub wzroku pełnego namiętności
choć wiem że wyrzuć cię z serca powinnam
to nie jestem w stanie tak bardzo winna
pragnę twojego spojrzenia tak natarczywie
poddającego każdy mój gest dogłębnej analizie
i dotyk ust twych namiętny na moim ciele...
jestem świadoma że proszę o zbyt wiele
bo w sercu twoim nie jestem kimś wielkim
i to właśnie budzi we mnie największe lęki
dla mnie jesteś światem całym
który na milion barw się rozpadł
gdy żmudnie w każdym możliwym sposobie
nie byłam w stanie ujrzeć siebie przy tobie...
Nikola Kotecka
30
Koło Poetów WENA
Cisza
Ciszy pożądam
w świecie pełnym wrzasków
w konflikcie pokoleń
człowieka z człowiekiem
ciszy pożądam
wśród zgiełków miast
poruszać się sama
wśród myśli zawiłych
ciszy pożądam
w hałasie dnia
żyjąc w pośpiechu
chcę w wolności odpocząć
cisza nastała
i pokój jest pusty
a w sercu
krzyk echem się niesie…
Nikola Kotecka
Zeszyt poetycki nr 2
31
Dziecięca twarz
Czas płynie nieubłaganie
a ja dalej tkwię w przeszłości
w umyśle dziecka
błogo spędzając czas
na uśmiechu i zabawie
choć w głębi dojrzała
powstrzymać się nie umiem
od dziecięcego spojrzenia
w którym świat
w milionach barw jaśnieje
i we wszystkim jest miejsce na nadzieję
Nikola Kotecka
32
Koło Poetów WENA
Janina Kotlarek
Urodziła się w Małej Wsi Sztumskiej na Pomorzu, w rodzinie wielodzietnej. O swoim życiu i twórczości opowiada tak:
– Dzieciństwo wspominam jako szczęśliwe, lecz krótkie, ponieważ
najukochańsza mi osoba – mama – zmarła, gdy miałam 14 lat. Ukończyłam Liceum Medyczne w Sztumie, wyszłam za mąż, urodziłam
troje cudownych dzieci, pracowałam w dziewięciu miejscach, przeprowadzałam się także kilka razy: z Pomorza przez Dolny Śląsk,
Górny Śląsk, aż do Warszawy. Kilka lat temu owdowiałam, później
szczęśliwie wyszłam, po raz drugi, za mąż i rodzina powiększyła mi się – obecnie mamy czworo dzieci i czworo wnucząt. Moje
„pisanie” wierszy zaczęło się 11 lat temu. Oprócz poezji kreślę bajki
dla dzieci. Zapisuję w ten sposób ważne chwile – te trudne i te radosne – w moim życiu. Jest to mój sposób, aby móc dotrzeć do serc ludzi.
Z natury jestem optymistką i typem tzw. wojownika.
Czym jest ciało?
Ciało to prezent, dar od Boga
Dane ci po to byś na Świecie żył.
To nie jest „ciężar” lub „lewa noga”
Ono jest po to – byś TU był.
Nieważny jest ciężar, kształt lub kolor
Ważna jest dusza, rozum i serce w nim
Ono jest darem twojego Boga
Byś tu na Świecie z nami żył.
Więc proszę cię bracie, siostro
Zatroszcz się o ten wielki dar
Bo jak inaczej powiesz, że kochasz
Gdyby ust ci było brak.
Jak przytulisz do siebie – gdy rąk ci zabraknie!?
Jak przybiegniesz na pomoc – gdy nóg nie będziesz miał!?
Jak pochylisz głowę, by podziękować Bogu,
Gdyby ci tej głowy nie miał kto dać.
Mogłabym wyliczać ile z ciała radości
Można dać innym każdego dnia,
Więc proszę – zatroszcz się o swe ciało
Bo, gdy JE stracisz – zostanę sam.
Janina Kotlarek
34
Koło Poetów WENA
Zatrzymaj się...
Po co biegać, po co śpieszyć
Gdy ten czas tak prędko płynie.
Czemu biegać, gdy wokoło
Tyle ludzi wciąż nas mija.
Nikt z nas nie chce się zatrzymać
Stanąć, słuchać z całą mocą.
Nikt z nas nie chce się zatrzymać,
Bo i po co, bo i po co?
Wciąż się słyszy to pytanie
Każdy chciałby mieć swą korzyść.
Bo zbyt często my czekamy
Zamiast dawać – chcemy „zdobyć”.
Zatrzymałam się, usiadłam
Słucham, patrzę – z całą mocą
Więc usiadłam, patrzę, słucham
I nie pytam się – I PO CO???
Janina Kotlarek
Zeszyt poetycki nr 2
35
Życzenie
Ja nie życzę ci – „z okazji”
Ja nie życzę ci – „ze względu”
Ja ci życzę drogi człeku
Zdrowia, szczęścia – tak z rozpędu.
A, gdy skupię się troszeczkę
A, gdy troszkę się zatrzymam
To, ci życzę drogi człeku
Bożej ciszy, wiary, siły – w najtrudniejszym czasie – ZIMA.
ZIMA – to jest czas przetrwania
ZIMA – to jest, gdy „się nie da”
ONA – serce twe odsłania
ZIMA – to jest: smutek ciężki, bieda.
Przetrwaj z Bogiem taką ZIMĘ
Bo On tylko na to czeka.
Swego Syna ofiarował,
By ratować ciebie – CZŁEKA.
A, gdy przejdzie taki czas
Kiedy przyjdzie „Nowa Wiosna”
Niech od rana cię napełnia
Boża miłość tak radosna!
Niech w twym sercu ciągle śpiewa
Pieśń na cześć Wielkiego Pana
Niech twa wiara ciągle wzrasta
W Jego Syna – i od rana!!!
Janina Kotlarek
36
Koło Poetów WENA
Ewa Kozłowska
Emerytowana nauczycielka – w szkole uczyła przez 31 lat. Dobro
dziecka było i jest dla niej sprawą bardzo ważną. Ma trzy wnuczki, z
których jest wielce dumna.
Autorka miała w życiu kilka trudnych momentów, które pokonała i stała się silniejsza. W przezwyciężeniu trudności pomogło jej
pisanie wierszy. Od dziecka była i nadal jest wesołą, ale bardzo
wrażliwą istotą… O swoich życiowych wartościach opowiada tak:
– Nie toleruję niesprawiedliwości, kłamstw i obłudy. Bardzo cenię
szczerość i przyjaźń. Lubię porządek i dobre maniery. Przyrodą się
upajam… Kocham muzykę i taniec, a w życiu najważniejsza dla mnie
jest miłość.
Lubię być sama
Lubię być sama w mieszkaniu
Gdy radio i telewizor „odpoczywają”
Nawet wtedy, cisza jest tylko pozorna
Zegar na ścianie cichutko tyka
Delikatna płynie z zegara muzyka
Krople deszczu kapiące
Też dają swój koncert
Pokrywka na garnku podrygująca
Lodówka „burcząca”
To inne tony, dźwięki z kuchennej piosenki
Szum przejeżdżających samochodów
Kroki zbiegającego po schodach sąsiada
Głośna rozmowa za ścianą
Cisza więc jest tylko pozorna
To codzienność gra
Ewa Kozłowska
38
Koło Poetów WENA
Refleksja
Stoją w wazonie, dorodne kwiaty
Łodygi dumnie sterczą do góry
O kwiat gęsty, nie ponury
Lecz wesoły i przyjazny
Pręciki o niteczkach delikatnych
Patrzą oczkami, ciekawe wszystkiego
Słupek pięknie wyprostowany
Zdawałoby się najważniejszy
Też zerka i szyję ciekawie wyciąga
Zapach kwiatów słodki, upojny
Oczy moje doń przyciąga
Patrzyłabym na nie ciągle
I podziwiała stale
Gdyby nie ich krótki żywot!
A szkoda…
Chociaż mnie się wydaje
Lepiej żyć krótko
Ale za to wspaniale.
Ewa Kozłowska
Zeszyt poetycki nr 2
39
Wieczór pod gruszą
Miło jest usiąść z rodziną
W cieniu gruszy
Ktoś powie wiersz
Ktoś inny się wzruszy
Gwarno, wesoło
Wznoszą się toasty
Muzyka, noc gwiaździsta
Wujek tańczy z Ewą
Komuś gruszka spadnie
Miło i wesoło
Tak jak powinno być w rodzinie
Przykładnie!
Wspominania, wynurzania
Kawały, dowcipy
Nie trzeba być poetą
By pisać w cieniu lipy
Ewa Kozłowska
40
Koło Poetów WENA
Barbara Musiałek
Wiersze pisze od lat szkolnych, z przerwami na prozę. Z miłości do
literatury studiowała filologię polską. Przez kilka lat zajmowała
się dziennikarstwem – jej artykuły były publikowane w prasie lokalnej i ogólnopolskiej. Obecnie pracuje jako instruktor Miejskiego
Ośrodka Kultury w Żorach, w klubie „Rebus”, gdzie prowadzi Koło
Poetów „Wena” oraz Amatorski Teatr Dorosłych „Apteczka”. Do pisania poezji inspirują ją inne teksty kultury, ludzie, zwyczajne i niezwyczajne życie.
zrobić
zrób coś
czego nikt dotąd...
zrób coś
co wymaga...
zrób coś
o czym zawsze...
zrób coś
by pozostawić…
po prostu
zrób to...
Barbara Musiałek
42
Koło Poetów WENA
niewidzialność w rozmiarze XXL
spojrzałam na niewidzialność
podeszłam do niej
nie miała oczu
nie miała też ciała
cała była…
a może nie była
tak… jednak była
była sobą – niewidzialnością w rozmiarze XXL
zamknęłam oczy i wtedy ją zobaczyłam
schowała się w mojej wyobraźni
dostała ciało i suknię
utkaną z zielonych wspomnień i marzeń różowych
zasnęła na moich powiekach
Barbara Musiałek
Zeszyt poetycki nr 2
43
Historia pewnego pragnienia
Pochmurne myśli zasłoniły jasne oblicze pragnienia.
Zbyt ciche i nieśmiałe, by przedrzeć się
przez filtr logiki,
zaczęło konać w ramionach
Ojca Krytyka i Matki Beznadziei.
Wujek Bezsens czule gładził włosy bratanka
ukradkiem zerkającego już w stronę światła.
Marzenie zerwało się energicznie,
gdy niczym gwiazda na niebie pojawiła się
Modlitwa. Była silniejsza od rodzinnych więzów.
Ojciec ruszył szukać miejsca w domach innych dzieci,
matka straciła polot, a wujek zwyczajnie poszedł spać.
Barbara Musiałek
44
Koło Poetów WENA
Józef Olek
Pochodzi z województwa lubelskiego. W 1970 roku przyjechał na
Śląsk i na stałe związał się z górnictwem. Dzisiaj jest szczęśliwym
emerytem z kilkunastoletnim stażem. Pisze wiersze rymowane, dla
przyjemności i czasami na różne okazje.
Pory roku
Cztery pory roku były
i ze sobą się kłóciły.
Która z nich jest najładniejsza,
najlepsza, najpotrzebniejsza.
Pierwsza słowo rzekła wiosna
– ze mnie pora jest radosna!
Wiosną wszystko się zieleni
i na drzewach i na ziemi.
Według wielu różnych danych
jest i miesiąc zakochanych.
Wtedy pary spacerują,
pod obłoczkiem się całują.
A co wiośnie rzekła na to,
inna pora zwana lato?
Przedstawiła swoje racje,
że najlepsze są wakacje.
Wszyscy dużo słońca mają,
nad morzem wypoczywają.
Owoce też dojrzewają
i rolnicy żniwa mają.
Jesień się przysłuchiwała
i za wygraną nie dała.
Czy wiecie co fama niesie?
– jestem złota polska jesień!
Liście żółte i czerwone
są barwniejsze niż zielone.
A deszcze które padają,
do zimy przyzwyczajają.
46
Koło Poetów WENA
Zima w śnieżnobiałej szacie
rzekła, o czym wy gadacie?
Powiem wszystkim wam bez cienia
– w mojej porze rok się zmienia!
I rośliny urlop mają,
zmęczone odpoczywają.
Gdy trochę napada śniegu,
sanki, narty są w obiegu.
I tak się przekomarzały,
aż upłynął roczek cały.
Długo trwałaby batalia,
gdyby nie te anomalia.
Wiosną lato albo zima,
latem jesień porę trzyma.
A jesienią rządzi lato,
a za zimę jesień za to.
Często tak się wymieniają,
choć wpływu na to nie mają.
Wszystkim lepiej by się żyło,
jakby po staremu było.
Józef Olek
Zeszyt poetycki nr 2
47
Twórcza niemoc
Siedzę tak sobie przy stole,
trzymając długopis w ręce,
nie mogę wiersza napisać
i tak się po prostu męczę.
I tak się męczę od grudnia,
choć atmosfera mi sprzyja,
lecz wena twórcza mnie jakoś
szerokim łukiem omija.
Gdy mroźno było na dworze
i śnieżek na ziemi leżał,
myślałem, że wieczór twórczy
już będzie do mnie należał.
I otworzyłem notatnik,
długopis wziąłem do ręki,
lecz wena ze mnie zadrwiła
i znowu cierpiałem męki.
Więc sobie tak pomyślałem,
gdy będzie cieplej na dworze,
to może wtedy ta wena
napisać wiersz mi pomoże.
Na dworze się ociepliło,
pogoda ładna już była,
lecz wena do mnie nie przyszła,
na dobre mnie opuściła.
Być może w jakimś wieżowcu
znajomą swą odwiedziła,
bądź najnormalniej w świecie
w tych Żorach się pogubiła.
Czekałem na nią tygodnie,
wokół mnie krążył niepokój
i pomyślałem, na razie
z wierszami dam sobie spokój.
Józef Olek
48
Koło Poetów WENA
elżbieta serbin
Pracuje w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Żorach. Spełniona matka dwóch chłopców, góralka z Beskidów kochająca muzykę
i kwiaty oraz piękno w ludzkich sercach. Jej wiersze powstają pod
wpływem chwili. Za utwór pt. „O kolorowym motylu” zajęła II miejsce
w konkursie poetyckim, który odbył się w ramach VII Festiwalu Twórczości Religijnej Fide et Amore. Nagrodą tą została uhonorowana na
spotkaniu poetyckim zatytułowanym „Wokół tajemnicy cierpienia”,
które odbyło się 18.09.2013 roku w ZSS w Żorach.
Żeby sielsko i anielsko
Dlaczego, głupia, tłuczesz się
w mojej głowie?
Co, nie wiesz którędy
masz wyjść?
…śniło Ci się słońce
i mówiłaś o pogodzie,
i że wszystko już masz?!
Ale co tam? Czy na małej buźce
widzę grymas jakiś?
Tak pięknie miało być.
W kraju różanym, pachnącym,
ze ścieżkami pośród krzewów
i ukwieconych rabatek,
gdzie strumyk szumi cicho,
a wiewiórka skacze z kamienia
w inny wymiar rzeczywistości…
W pokoju rozświetlonym promykami
ciepłego, jesiennego słońca,
spoglądającego powłóczyście
zza firan…
Dobrze tak.
No i co, płaczesz?
Elżbieta Serbin
50
Koło Poetów WENA
Nie mówiąc nic
Przechodził ulicami
nie mówiąc nic
nikomu.
Światła w domach
zapalone,
za firanką czyjeś twarze,
ciekawością zwabione.
On przechodził
obok Ciebie, obok
Was, nie mówiąc nic
nikomu.
Roześmiana dziewczyna
z kolegą pod rękę, mijała Go,
gdy On szedł,
nie mówiąc nic
nikomu.
Inni towarzyszyli mu w drodze
niosąc Krzyż Zbawienia.
Szedł cicho
ulicami miasta,
miedzy domami,
nie mówiąc nic
nikomu.
Elżbieta Serbin
Zeszyt poetycki nr 2
51
Istnienie
Już jesteś na powierzchni
świata, bije serce,
oczy przepełnione zielenią
i kroplami deszczu.
Moc woni kwiatów,
słodki nektar i wietrzyk
- nie tym razem.
Za linią życia
trzymasz swój los
i mocno stąpasz PO DRODZE,
do następnej WIOSNY.
Elżbieta Serbin
52
Koło Poetów WENA
Beata Sikora
Mieszka i pracuje w Pawłowicach. Od kilku lat pasjonuje się malarstwem akrylowym i olejnym – zgłębia tajniki tej sztuki w Gminnym
Ośrodku Kultury w Pawłowicach. Poezja pojawiła się w jej życiu
dwa lata temu. Pisze o życiu, przemijaniu, miłości, codziennych problemach. Spod pióra Beaty Sikory wychodzą również bajki. W jej
twórczości znajdują się utwory poważne, a także wesołe, okraszone dowcipem. Z Żorami jest związana od dawna. Ukończyła tutejsze
Liceum im. Karola Miarki, a obecnie uczestniczy w spotkaniach Koła
Poetów „Wena” przy klubie MOK „Rebus”.
Kroplą miłości
Gdy rzucisz na szale
rozchody i zyski
nadanym pochwałom
przypatrzysz się wszystkim
i zliczysz mnożone
talenty owoce
dla innych wysiłki
nieprzespane noce
gdy grzechy me zbierzesz
dobra zaniechanie
przekroczenia prawa
przepisów łamanie
prześledzisz pobudki
rozpatrzysz przyczyny
kroplą swej miłości
przeważ
moje winy
Beata Sikora
54
Koło Poetów WENA
Most
Jakie to proste być mostem
leżeć nad rzeką
rozrzucać swoje ręce
na prawo i lewo
rozłożywszy ramiona
tulić jedną i druga stronę
wyciągać dłonie
na zgodę
i cieszyć się
że całą dobę
ktoś do kogoś
skróconą ma drogę
że liścik wnet otrzyma
chłopak od dziewczyny
że na tatę z pracy czekasz
kilka minut a nie godziny
most taki sobie prosty
zachwytu nie budzi
a jednak nadzwyczajny
bo łączy ludzi
Beata Sikora
Zeszyt poetycki nr 2
55
Pragnienia
pragnę wiosny
która rządzi światem
świeżej i czystej
radosnej bogatej
pachnącej kwiatem
bezgranicznie młodej
co nie usypia serc
i nie ścina chłodem
lata też pragnę
co nabrzmiałe wiosną
w dziewiczym sadzie
fantazjami rosnąc
muzyką wiatru
co struny porusza
winem na ustach
cykadami w uszach
jesieni co napełnia
nam serca spokojem
kołyską złotych barw
koi rozchwiane nastroje
i zimy też pożądam
choć śnieżna i biała
ciepłym szalem wytchnienia
bezpiecznie ochrania
być pragnieniem i pragnąć
w każdej porze roku
być twym słońcem poranka
i kochanką w zmroku
pokarmem codzienności
i świąt aromatem
stać się cieniem i światłem
być ci całym światem
56
Beata Sikora
Koło Poetów WENA
Marzena Brygida Sobczyk
Mieszka w Żorach. Na co dzień żyje z bardzo rzadką chorobą (zespół Melnick-Needles), która uniemożliwia jej pracy zawodowej.
– Myliłby się jednak ten, kto uważa, że choroba odebrała mi
radość życia. W końcu to nie ona determinuje moje życie, ale to jak
myślę, czuję, działam i co z nią robię. Oddaję się takim pasjom jak
fotografia, podróże, czytanie książek, kino, gotowanie, astronomia,
polski baseball i… pisanie wierszy - podkreśla poetka.
Pisze głównie o wierze, ale także o samotności, cierpieniu, miłości,
śmierci, nadziei… – Innymi słowy – piszę o wszystkim, co zawiera się
pod pojęciem „życie.”
Wyliczanka
uwielbiam Cię
za katarek w nosie
łzy wzruszające
chwile uwiecznione
i słowa malowane
za cierpienia ciche
radości głośne
uśmiechy dziecięce
i rady starcze
za złamane obietnice
przebaczenia silniejsze
marzenia odważne
i serca zalęknione
za dyskusje poważne
dyrdymały urokliwe
odpowiedzi brakujące
i dociekliwości rozwiązane
za technologie nowoczesne
dziedzictwa kulturowe
wielkie niewiadome
i tajemnice już odkryte
za zachwyty niewysłowione
stresy nieproszone
bóle niezliczone
i cudeńka malutkie
za obiekty we wszechświecie
piękna przyrodnicze na planecie
epoki odpływające
i możliwości nadchodzące
58
Koło Poetów WENA
za durne kłótnie
rozwiązania pokojowe
oblicza nieprzyjazne
i otwartości ludzkie
za tragedie niezrozumiałe
lekcje z doświadczenia wyniesione
za niespodzianki dawkowane
i wschody, zachody codzienne
bezradności irytujące
rozwiązania kreatywne
wędrówki przed siebie
i bariery pokonane
uwielbiam Cię
za to wszystko i jeszcze inne
w Twoim sercu wielkim schowane
wciąż kochając Ciebie… tak nieporadnie
Marzena Brygida Sobczyk
Zeszyt poetycki nr 2
59
***
zamieszkać w szklanym kartoniku
dotykać jak za dziecięcych lat
raz jeszcze uśmiechać się płaczliwie
zbierać rekordy słodkiej samotności
zaakceptować niezawinione
przytulić się do niewybaczalnego słowa
i pokochać to, co najtrudniejsze
proszę, pozwól mi Panie Boże
nim wyznaczysz mój czas
gdy powieki zamknę na wieki
Odrzucenie
odrzucona przyjaźń boli
więc z resztkami sił woli
chcę popłynąć tam
gdzie nikt na nikogo już nie czeka
Boże, więc trzymaj mnie teraz mocno tak
jakby nocny świat uśmiechnąć się miał
aby z nadzieją lepszego jutra
znów mogłabym komuś zaufać
Marzena Brygida Sobczyk
60
Koło Poetów WENA
Regina Sobik
Pisze z potrzeby serca, zarówno w języku literackim jak i gwarze
śląskiej, wiersze i opowiadania dla dzieci i dorosłych. Jest redaktorem naczelnym internetowej gazety „Slonsko Ziymia”, przeznaczonej dla Ślązaków na całym świecie. Laureatka wielu konkursów tematycznych oraz gwarowych. Z jej tekstów korzystają przedszkola
i szkoły w ramach akcji „Cała Polska czyta dzieciom”. Wydała 2 tomiki wierszy oraz płytkę z bajkami dla dzieci. Jest współautorką kilku
almanachów poetyckich, autorką kilkunastu piosenek oraz kilku scenariuszy przedstawień dla dzieci.
Dla Tych co szukają godnego życia.
Exodus
Z ranami i bólem rozstania
z nadzieją na lepsze jutro
gotowi oddać życie
za miejsce w arce obietnic
Z kraju pożogi i wojen
karmieni ułudą raju
ze złamanymi skrzydłami
szukają miejsca na ziemi
A cały świat tylko patrzy
z milczącym przyzwoleniem
na Tych co giną setkami
w ciasnych kajutach nadziei
Regina Sobik
62
Koło Poetów WENA
Bez winy
Ja nie bez winy grzech w sobie noszę
w matni korzeni zła zaplątany
lecz Bóg dał rozum bym mógł wybierać
bym wobec Niego nie był przegrany
Bym umiał dostrzec istotę dobra
w bliźnim zobaczyć Jego samego
nieważny kolor rasa wyznanie
On jednakowo kocha każdego
Pocieszy przygarnie gdy zła godzina
miłością ogarnie zbolałe ciało
duszę napełni nadzieją jutra
i trwać będzie przy mnie by mniej bolało
Regina Sobik
Zeszyt poetycki nr 2
63
Nie zdążyłeś
W bezruchu zastygłej kawy
szukam twojego odbicia
Czy można odejść bez słowa
zostawiając puste krzesło
W pamięci lustra twój obraz
nietknięty żyje wspomnieniem
A Ty nie zdążyłeś się nawet pożegnać
Regina Sobik
64
Koło Poetów WENA
PAWEŁ SZULIK
Prawnik – wierszokleta, chowający większość napisanych wierszy
do głębokiej szuflady. Leniwy z natury, choć lubiący to, co niebanalne i zaskakujące. Oddałby wszystkie tomiki poezji świata za jeszcze
jeden wiersz Herberta.
Jesienią…
Pod tym samym drzewem pewnie stałbym,
w tym samym deszczu moknąć mógłbym,
ten sam płaszcz z szafy brałbym,
tym samym kocem się otulił
ta sama jesień mnie przygnębi,
myślę, że gdybym z tam był
w tym samym czasie bym się przeziębił
dokładnie wtedy –
kiedy ty.
Paweł Szulik
66
Koło Poetów WENA
Opowieści kryminalne
Opowieści kryminalne nie są jednak zwykłą bajką
ni legendą, która nigdy się nie zdarza.
Czasem – byłbym nie uwierzył,
że zabić można,
z żądzy, z bólu,
z rozpaczy i rozdarcia.
Wszak człek normalny, chyba raczej to przemyśli
załagodzi
nim ostrzem z bólu, nowy ból
sobie urodzi.
Teraz wiem jakem się mylił
czytując baśnie kryminalne
ze mnie też robisz mordercę
gdy mu siadasz
na kolanie.
Paweł Szulik
Zeszyt poetycki nr 2
67
Wypowiedziane niedopowiedzenia
W środku miasta, sam na sam,
Plącze się ze sobą – bez znaczenia
W ciemnej ulicy, strzępy świadomości
Dziś wszystko jest nie
do powiedzenia
Lubię ten stan, bez resztek godności,
W sidłach parszywego upodlenia
Kocham się złamać, lubię pomylić
Słowa na NIEdo powiedzenia
Zamknę się w mieście i zawrę na klucz
Pamiętam tylko to, co potrzebne
I błagam nic nie mów
Morda na supeł,
Odpowiedzi na TAK,
nieodpowiednie
Powieki głód czują a stopy dają znak
Obłąkać się pragnę, wiesz na co mnie stać
To uliczna spowiedź,
Rachunek sumienia
Te wypowiedziane
NIEDOPOWIEDZENIA
Na szybie taksówki, rozbełtane melodie
Nikt nic nie mówi, cisza spływa wolno
Milczę na okrągło,
Milczę bez wytchnienia
Rzucę coś i powiem
Na:
nie do zobaczenia
Paweł Szulik
68
Koło Poetów WENA
Jerzy Tarasiuk
Urodził się w 1960 roku w miejscowości Drygały na Mazurach.
W 1979 roku ukończył szkołę górniczą w Siemianowicach Śląskich.
Pracował najpierw w siemianowickiej kopalni, a następnie w kopalni
„Krupiński” w Suszcu.
W 2005 roku przeszedł na emeryturę górniczą. Przez wiele lat
żył w Żorach, a obecnie, wraz z żoną i synem, zamieszkuje w Zbytkowie. Ma jeszcze dwie córki, które mieszkają na swoim. O swojej miłości do pisania i nie tylko, mówi w ten sposób:
Wiersze piszę od zawsze, lecz do szuflady. Kocham przyrodę, spacery po lesie, uwielbiam ciszę i spokój. Lubię gotować posiłki dla mojej rodziny. Uwielbiam pracę w ogrodzie. Zacząłem spotykać się ze
wspaniałymi ludźmi, w klubie „Rebus” w Żorach, którzy piszą poezję
i wspierają się jak rodzina.
Moje motto: bądź zawsze sobą, a nigdy inną osobą.
Rodzice
Rodziców ma się tylko jednych
bogatych czy też biednych
pomyśl chwilami jak trudno im było czasami
życie ich nie rozpieszczało i nieraz kłody pod nogi rzucało
lecz oni ciągle szli do przodu
żebyśmy nigdy nie cierpieli biedy ani głodu
różnie to bywało na wszystko czasami nie starczało
nie łatwo im było lecz na chleb nigdy nie brakowało
ciepłem domowym nas otaczali bo bardzo nas kochali
tylko oni wiedzieli jakie problemy z nami mieli
nigdy się nie skarżyli
uczyli nas jak uczciwie żyć i przyjaznym dla innych być
skromnie i uczciwie życie swoje przeżyli
dzięki nim dużo się o życiu dowiedzieliśmy
dobrze że takich kochanych rodziców mieliśmy
niech każdy z nas pamięta że dobre słowo rodziców to rzecz święta
nośmy tę wiedzę w sercu a to dobro i miłość wpajajmy dzieciom
czasami wam też nerwy puszczały lecz szybko wygasały
miłością się wielką do siebie kochani darzyliście
dlatego nas na uczciwych ludzi wychowaliście
wielki żal, pustkę w sercu i duszy czujemy
że wam kochani rodzice dzisiaj już za to nie podziękujemy
lecz człowiek nic nie może zrobić i kiedyś też z tego świata odejdzie
nie wiemy jak tam kochani macie
lecz wierzymy że ciągle nas swoją opieką otaczacie
w sercach naszych ciągle żyjecie bo naszymi rodzicami zawsze będziecie
ciągle o was pamiętamy tęsknimy i kochamy
Jerzy Tarasiuk
70
Koło Poetów WENA
Być dzieckiem
czasami byśmy chcieli być dziećmi
dziecko nie ma takich problemów i ambicji
jak dorośli
dla niego wiele spraw jest prostszych
dzieci odczuwają i widzą innymi kategoriami
a dorośli problemy sami sobie często stwarzają
Jerzy Tarasiuk
Zeszyt poetycki nr 2
71
Zdrowie
Zdrowie ty moje bądź zawsze przy mnie
Nie opuszczaj mnie nigdy
Bo nie wiem co by się stało
Gdyby cię nagle zabrakło
Ty i ja wspierajmy się nawzajem
Bo przy takiej służbie zdrowia
Nie ma szansy żeby opuściła cię choroba
To niech ta miłość zdrowia będzie między nami
Niech służy nam zawsze latami.
Jerzy Tarasiuk
72
Koło Poetów WENA
ewa witke
Mieszka w okolicach Pszczyny. Członek Stowarzyszenia Autorów Polskich w Warszawie/ oddział Bielsko-Biała. Udziela się
w warsztatach literackich w Pszczynie, w „Poetyckiej Piaskownicy”
w Piasku oraz w klubie MOK „Rebus” w Żorach. Jej wiesze pojawiły się w pokonkursowych tomikach poetyckich: „Pod Diablą Górą”
(2014) Sądecczyzna, „Człowiek i droga”( 2014) Powiat Olkuski i miasto Bukowno; w antologiach: „Rozbudzeni poezją” (2014) Kraków,
„Powroty”(2014) SAP/Bielsko-Biała, „Twórcze Podbeskidzie” (2014)
SAP/ Bielsko-Biała, „Lustro wody-błękitem słowa”(2013). Autorka
tomików poezji „Kulejące Anioły” (2013) Pszczyna, „Jak ja ciebie szukałam” (2015) i „Kontakt osobisty” (2015).
***
idę powoli
po co się wysilać
mnie nie ma
popatrz świszczy wiatr pomiędzy palcami
szukam rękawiczek nieporadnie wiążę szal
mnie nie ma skoro jestem nieobecna
w twoim oknie
nie brzęczy szkło ulice pełne reklam
nie szepczą nie kuszą nocą
skoro mnie nie ma
nie mogę być nawet w krótkim śnie
zdjąć płaszcz rzucić torebką
na rozhuśtanych nogach pobiec w ramiona
nic o tym nie wiesz
i tyle z miłości wtopionej w szary tłum
w kolorze granatowej marynarki
Ewa Witke
74
Koło Poetów WENA
***
oczy skraplają się nocą
by rankiem sól z gorzkiej łzy
spiesznie zlizać
z policzka co drętwieje u brzegu
pękniętego nieba
***
śnieg biały welon na ramionach drzew
twoje ach. sikorki skubią plaster słoniny
rudzik z rdzawą piersią wyrywany z ogrodu
śpiewa z niewidzialnych nut kołysz się kołysz
gałązko tamaryszku kroplo rosy przytul się przytul
do słońca wyciągają długie szyje łopiany
zachwycaj się życiem zachwycaj
wystarczy że jesteś
Ewa Witke
Zeszyt poetycki nr 2
75
Spis treści:
Ludmiła Chojnacka......................................................................................... 5
Barbara Chudek.............................................................................................. 9
Gabriela Drząszcz.......................................................................................... 13
Elżbieta Gruchot............................................................................................. 17
Elżbieta Maria Grymel.................................................................................. 21
Elżbieta Kadziak.............................................................................................. 25
Nikola Kotecka................................................................................................. 29
Janina Kotlarek................................................................................................ 33
Ewa Kozłowska............................................................................................... 37
Barbara Musiałek........................................................................................... 41
Józef Olek......................................................................................................... 45
Elżbieta Serbin................................................................................................ 49
Beata Sikora..................................................................................................... 53
Marzena Brygida Sobczyk........................................................................... 57
Regina Sobik..................................................................................................... 61
Paweł Szulik..................................................................................................... 65
Jerzy Tarasiuk................................................................................................... 69
Ewa Witke......................................................................................................... 73

Podobne dokumenty