Zeszyt Poetycki nr 2 242 kB
Transkrypt
Zeszyt Poetycki nr 2 242 kB
Wena na dobry początek Poproszona o słowo wstępu do drugiego już „Zeszytu Poetyckiego”, wydanego sumptem Miejskiego Ośrodka Kultury w Żorach, jestem przepełniona wdzięcznością za tyle tworzenia od ludzi – mieszkańców Żor, którzy obecnie zamieszkują lub zamieszkiwali to ciekawe miasto i okolice. Wdzięczność moja płynie też do Mecenasa Kultury Wyższej naszego dyrektora Stanisława Ratajczyka, bo tylko dzięki Jego chęci pomocy i niezwykle przyjaznej otwartości możemy spełnić marzenie nas, zwykłych ludzi sięgających po gwiazdy. Sądzę, że wszyscy piszący, celebrujący słowo żywe wylewają swoje myśli na papier z największym namaszczeniem, krocząc po polu „WENY” pewnym, rytmicznym akcentem. Każdy z twórców pisze ze sobie tylko znanych przyczyn i na swoją cześć, niektórzy jednak próbują przelać na papier uczucia wyższe, które jak bukiety są ściągnięte superkokardą z muślinu marzeń. Czytelnikom zaś dedykujemy te wiersze ku pokrzepieniu serc i radości duszy. Barbara Chudek Ludmiła Chojnacka Pedagog i dydaktyk. Absolwentka Uniwersytetu Śląskiego. Współpracowała z różnymi czasopismami, tj.: „Życie w szkole”, „Nowe w szkole”, „Bajtek”, „Górnik” i inne. Autorka wielu artykułów o różnorodnej tematyce na gruncie zawodowym oraz wielu wierszy, za które otrzymała nagrody i wyróżnienie. Preferuje lirykę osobistą i bezpośrednią, co prowadzi do wydobycia całego bogactwa emocji czy opisu różnych stanów uczuciowych, w czym pomocne bywają ciekawe porównania i celne metafory. Jej wiersze czytać można w zbiorach: „Późne debiuty” oraz „Lustro wody”, a także w autorskim tomiku „Schowane słowa”. Zawsze mówi, że: „Często człowiek jest mistrzem w jakiejś dziedzinie, ale także wiele w życiu człowieka jest kwestią przypadku…, więc, jeśli los tak chce, to czemu nie pokazać tego, co się potrafi, nim życie nam minie.” Apel do matek Do wszystkich matek kieruję te słowa mężów i dzieci – trzeba wychować dzieci jak drzewa należy za młodu prostować, słowem – by nie rosły krzywe jak młode drzewka trzeba pielęgnować bo gdy się drzewek nie podpiera szybko się skrzywią i nigdy potem nie da się ich już wyprostować więc podpierajmy nasze dzieci słowem i czynem i przykładem niech rosną zdrowo w górę do słońca aby i one nie były krzywe zawsze i wszędzie były przykładem jak młode drzewa podpierane kijem. Ludmiła Chojnacka 6 Koło Poetów WENA Prośba mówisz kochany, że się zmieniłam teraz i maj nie jest już majem ja w sobie miłość do Ciebie odkryłam spotkajmy się zatem nad ruczajem tam wyznam Tobie z przerażeniem że nam nie służy ocieplenie że ludzie strasznie się zmienili jak pory roku zatraciły widać w tym dziwne uproszczenie kłamstwo podąża za ludźmi cieniem i funkcjonować nawet pozwala bo wykładnikiem prawdy jest przecież gdzie drzemie prawda, kto dziś mi powie – „skoro tak wiele mamy na głowie” Ludmiła Chojnacka Zeszyt poetycki nr 2 7 Przebudzenie dziś cały świat poprzestawiać muszę według własnego wzoru by ucieszyć swoją duszę moja doskonałość to tylko miernota kiedy nie można nic dodać może coś ujmiemy, by świat przestawić tak jak go rozumiemy a w uproszczeniu na wstępie „coś” wyeliminujemy to coś zbędnego by niezbędne mogło przemówić. biednym nie jest ten kto mało posiada tylko ten, kto zbyt wiele pragnie dlatego świat chcę przestawić, może nawet przewrócić bogatym pomieszać w głowie a biednych nawrócić Ludmiła Chojnacka 8 Koło Poetów WENA Barbara Chudek Szefowa klubu MOK „Rebus” w Żorach, animatorka kultury, poetka, działaczka społeczna pomagająca wielu żorskim stowarzyszeniom. Od kilkunastu lat inicjuje działania kulturalne zarówno dla dzieci jak i dorosłych, dające możliwość nietypowego, ciekawego wypełnienia czasu wolnego i realizowania własnych pasji. Pomysłodawczyni wielu spotkań, w tym corocznej imprezy pod nazwą „Niezwykłe kobiety dla niezwykłych kobiet”. Założycielka Koła Poetów „Wena”. Wiersze pisze od lat szkolnych. Kocha poezję zawodowo i amatorsko, od zawsze. Czas Znikasz, zmieniasz się ciemniejesz i znów jesteś jasny wciąż spieszysz, muszę Cię żegnać uciekasz, choć wiem, że nie mam szans Cię dogonić Nie poczekam na dworcu z białą chusteczką w dłoni wciąż lecisz i biegniesz w przód, do przodu nie mogę na Ciebie zaczekać mijasz, nie wracasz, gonisz Już myślałam, że Cię zaskoczę, będę szybsza, wyprzedzę, a jednak… tego się nie da Ty pierwszy zawsze w pierwszym szeregu pędzisz, że nigdy się nie starzejesz, zawsze nowy, elegancki, dajesz nowe wyzwania zaproszę Cię na kolację ze śniadaniem i poddam intelektualnej torturze ciekawe jak długo będziesz biegł i kiedy się skończysz… Może kiedyś zwolnisz? dasz się sobą delektować? Uczynisz mały zapas, czy spakujesz się do konserwy? Może kiedyś?… Barbara Chudek 10 Koło Poetów WENA *** To nie było raz, czy dwa trzy, czy cztery, pięć czy sześć to u Ciebie się powtarza… co mnie bardzo ciężko znieść. Nienawidzę podłych gestów ani słów nikczemnych draństwa. Twoich bezczelnych protestów ostrych razów Twego chamstwa. To co było raz czy dwa trzy, czy cztery, pięć czy sześć to co tak się powtarzało ten ból, co go przyszło znieść. Kocham gesty, piękne słowa, uśmiech, co otwiera ręce w cień radości się nie schowa skołatane moje serce. Daj się ponieść raz, czy drugi Daj się głaskać trzy, czy cztery Pozwól mizdrzyć się do lustra Wyrzuć z siebie cień przechery. Idź do światła… Barbara Chudek Zeszyt poetycki nr 2 11 Taki czas druzgocąca cisza smutek woalem odcięty migające kolorowanki światła przykre szmery w uszach powtarzające się słowa – co słychać? monolityczne ślady oczu beznadziejnie sztucznie szklane z żalem piszczące drzwi niedomkniętego świata okropny zapach gnijących owoców na paterze z plastiku wciąż to samo uczucie pustki głodu śmierci w gruzowisku tli się tylko jedna nadzieja na ruch nawet dla siebie nieważny obłędny żal skaczące ogniki słońca wzniecają nadzieję słowa plaśnięcie wodne w twarz zaryczaną czarnym tuszem obłok smrodu strachu ziejący z zepsutych zębów z czupryny wyrwanych kudłów i tak wyrwanych peruce tylko słońce wciąż wstaje nie wiadomo po co nie szarpie gwiezdnego pyłu i leci znowu dwanaście godzin dla nikogo nieważne po co ta szopka poranka po co wstawać od nowa od nowa po co oddychać skoro i tak umrzemy straciłam sens Barbara Chudek 12 Koło Poetów WENA Gabriela Drząszcz Urodzona w 1959 roku w Raciborzu. W mieście rodzinnym ukończyła Liceum Ekonomiczne. Od 1990 r. mieszka w Suszcu, gdzie odnalazła swoje miejsce na ziemi. Poezją zajmuje się od wielu lat. Do miasta Racibórz wraca z tęsknotą, uczestnicząc w spotkaniach rocznicowych, związanych z upamiętnieniem twórczości wybitnego późnego romantyka, Josepha von Eichendorffa. W roku 2006 Gmina Suszec wydała tomik poezji „Za oknem słońce”. Wydawnictwo Diecezjalne w Sandomierzu wydało zaś dwie książki z serii upominkowej: w 2011 r. – „Na poprawę nastroju” oraz w 2013 r. – „Najważniejsza jest miłość”. W życiu codziennym realizuje się jako żona i matka. Moja Modlitwa Dziękuję Ci Panie za oczy, dzięki którym mogę cieszyć się światłem i wszystkimi kolorami świata. Dziękuję Ci Panie za słaby słuch, który jest cenną tarczą na cały krzyk tego świata. Dziękuję Ci Panie za prawdziwie kochające serce, które wypełnia Twoja cudowna miłość. Prawdziwie kochając, każdego dnia doświadczam Twojej bliskości. Dziękuję Ci Panie za wszystkie trudy dnia codziennego, gdyż to one umacniają mnie w drodze do Ciebie. Dziękuję Ci kochany Ojcze za cudowne słońce, które jest strażnikiem Twej światłości i wszelkiego porządku świata. Dziękuję Ci Panie za wszelką niepamięć zła, bym mogła zawsze trwać w tym co dobre. Ty wiesz, Ojcze, że najmniejszy płomyk dobra jest w stanie rozpalić największą MIŁOŚĆ ŚWIATA. Tą, która jest najważniejsza, z którą wszystko jest możliwe. Gabriela Drząszcz 14 Koło Poetów WENA Możesz przyjść dzisiaj Możesz przyjść dzisiaj Jestem uśmiechnięta Możesz przyjść dzisiaj Nie jestem zajęta Możesz przyjść dzisiaj Radość w sercu moim Możesz przyjść dzisiaj Serce swe ci dam Możesz przyjść jutro Powiem ci to samo Bo chociaż cię nie ma Wciąż kocham cię mamo. Gabriela Drząszcz Zeszyt poetycki nr 2 15 Wracam Wracam do ciebie Myślami sprzed lat Twój wizerunek Jest tego wart Śnisz mi się kwiatem Rozpalonym czerwienią Twe ciepłe słowa Do mnie się śmieją Wracam do ciebie Sercem co kocha I mą miłością W kolorze złota. Gabriela Drząszcz 16 Koło Poetów WENA Elżbieta Gruchot Wieloletnia wolontariuszka hospicjum. Wielbicielka poezji. Do pisania wierszy inspiruje ją życie. Na co dzień kieruje się mottem: Trzeba dzielić się swoimi myślami, a ludzie niech wyciągną wnioski. Wiersze autorki zostały wydane w antologii „Lustro wody – błękitem słowa”. *** Nieważne samotne noce chociaż obok leżysz Ty Wybaczyłam samotne dzionki chociaż jesteś Ty Nie ma mnie w Twych Planach, Nie ma Nie! Już mi nie przeszkadza nawał Twoich spraw. Znalazłam uciechę już nocą świetlaną nie błąkają się cienie. Ktoś mą dusze ukoi i powie jak żyć nauczy wstrzymania oddechu znikania i zamknięcia drzwi. Elżbieta Gruchot 18 Koło Poetów WENA *** Pytasz o sens Tego i Tu Nie powiem że jestem szczęśliwa Nie powiem że nowa że myśli me chłoną wiarę i miłość Nie poddawaj mnie testowi… Tak trudno zaliczyć! Czy ja znikam powoli?... Czy to tylko przeszłość okalecza w teraźniejszości. Elżbieta Gruchot Zeszyt poetycki nr 2 19 *** Zobaczyłam słońce w środku nocy wysłało promyk oślepiło mnie. Z promykiem śniłam otulał, rozruszał me ciało coraz śmielej przenikał wśród rozkoszy strasznych Prawdziwy geniusz. Serce samozachwytem wybucha niespodziewanie! Wróciło słońce Pewnie rozdawało Promyki. Elżbieta Gruchot 20 Koło Poetów WENA elżbieta maria grymel Śląska malarka i pisarka, która czasem poetką bywa. Laureatka licznych konkursów literackich i plastycznych. Pisze także po śląsku. Jest członkiem Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Wszystkich chętnych do zapoznania się z jej twórczością zaprasza na swoją stronę autorską: www.elzbietagrymel.com.pl W oczekiwaniu na deszcz Z głębi spękanej ziemi, Wychynęła do palącego świat słońca Pani Susza – jejmość chuda i zeschła Jak przydrożny badyl. Patykowatą dłonią rozczochrała Resztki swoich płowych włosów Podobnych do zetlałych trawników. Głowę nakryła olbrzymim kapeluszem Spopielałego różu, spod którego błyskało Dwoje oczu, czarnych jak suszone tarki, Tylko materię sukni wybierała długo, Zanim zdecydowała się Na zmierzwione zeszłoroczne rżysko. Na swej suchej, gęsiej wprost szyi, Zawiesiła łańcuch z zasuszonych oczeretów… Jak pięknie… – westchnęła, Przeglądając się w lusterku ostatniego bajorka. Jest pięknie! Tylko wokół taka martwa cisza… Nawet żaden ptak nie piśnie, A wszędobylskie myszy zapadły w resztki traw… Zwierzęta i drzewa nieskore są do zabawy, A ja chciałam tylko trochę pohulać… We skwarnym powietrzu wisi nuda… O tam, na krzywej sośnie ruda kania kracze! Czego pragniesz uprzykrzona? Pytała Susza zaskoczona. Oj dżdżu, kra –kra, dżdżu… Masz przecież mnie, jestem tutaj niesforne ptaszysko! Dżdżu, dżdżu… krakała dalej kania, na dziwną jejmość Do stracha podobną nie zwracając uwagi. Przestań wreszcie, bo się pogniewam! Susza zamierzyła się na ptaka uschła witką I wtedy stał się cud: Z nieba kropla po kropli zaczął padać deszcz ożywczy I wsiąkał w ziemię, która pokrywała się trawą i ziołami… Wyprostowały się drzewa i rozśpiewały ptaki… Nawet strój Suszy zajaśniał żywymi kolorami, A ona spuściwszy głowę, jak niepyszna Razem z wodą spłynęła tam, skąd przyszła… Elżbieta Grymel 22 Koło Poetów WENA Wołanie o miłość Mamo, Tato kochajcie mnie! To ja – Wasz Skarb! Tą samą monetą odpłacę Wam Na starość… Bracie, Siostro polubcie mnie, To ja – Wasz marudny brzdąc, Ale to ja będę przy Was, Kiedy zajdzie potrzeba… Serdeczna Przyjaciółko, dobry Kolego Podzielcie się ze mną swoim czasem, A ja – Wasz najlepszy z przyjaciół Zamienię to na dobre wspomnienia… Doktorze, to ja! Twój najwierniejszy pacjent, Ten sam od lat, Nie przechodź obok mojego łóżka obojętnie… Żono (Mężu) – Ty najlepiej wiesz Ile jeszcze możesz mi dać, gdy… A ja z miłości nie chcę cię martwić! To ja! - Świecie dostrzeż mnie Małego Robaczka, kiedy czas ucieka, Byś potem nie żałował… To ja! Łaknę i pragnę Waszej miłości, Której nikt mi nie podarował… Elżbieta Grymel Zeszyt poetycki nr 2 23 Ło naszyj godce A to wszystek było tak: Moji starziki mieli staro zegrodka, Kaj na gorce rosła szumno płonka. Ludzie przi płocie radzi przistowali, Bo sie wielce tej płonczce dziwowali, Co ze strony jednej Płonki miała czerwione, A ze drugij – gruszki miodowki Porzad jeszcze zielone! Śliwki jeszcze nasz starziczek Chciał zaszczypić na ni, Jednako to sie mu niy udało, Bo to z resztom niy sztimowało! Ze tom naszom godkom, Bez lot setki być musiało Jako z łod starzika płonkom! Chocioż sztam ślonski je nasz Som tam tyż słowa cudze kajjaki, Co jako te gruszki zielone Same ku ni przirosły niyproszone, A wszystki som niy łod parady I tak na nasze przekryncone, Że skond sie wziyny Rozeznać niy dosz rady! Były tyż słowa taki Jako śliwki starzikowe, Co sie na ni niy zaszczypiły, Bo sie ku tej naszej ślonski godce Wcale niy godziły. Elżbieta Grymel 24 Koło Poetów WENA Elżbieta Kadziak Na co dzień uczy dzieci w szkole i ta praca sprawia jej ogromną radość. – Kocham dzieci oraz kocham poezję. Zawsze pisałam na potrzebę chwili scenariusze na różne imprezy, wiersze dla dzieci i okolicznościowe. Nigdy nie traktowałam tego poważnie, moje wiersze trafiały do szuflady. Kilka lat temu, za namową koleżanki, zaczęłam je drukować. Jeżeli komuś się spodobają i skłonią do przemyśleń, będę się bardzo cieszyła. Inspiracją mojego pisania, jest człowiek i moje własne przeżycia. Życie mnie nie oszczędzało, ale patrzę na świat optymistycznie i chcę wierzyć, że ludzie są dobrzy. Babie lato W warkocz splecione marzenia Babie lato słońcem roześmiane I ta niepewność Drżeniem rąk niezgrabnych Dotykam przyszłości Skradzione spojrzenia Wspominają smutek, burzę, Szarość i czas niepewności Czas stracony – chociaż nie do końca Oczekiwanie Płomień świecy drżącej Jak moje ręce I warkocz marzeń na przyszłość Babie lato słońcem roześmiane daje nadzieję na jutro nieznane Elżbieta Kadziak 26 Koło Poetów WENA Może to już Jesień Zieleń jakaś wyblakła Mniej zielona – pożółkła Może latem zmęczona I deszczu spragniona Czy to Jesień nadchodzi? Może nam się zdaje Boso rankiem spaceruje Parasole już rozdaje Dzień szarością przygnębiony Welonem mgły otulony Nie jest szczęśliwy do końca Prosi o promyk słońca Zieleń jakaś wyblakła Mniej zieleni w zieleni Chyba Jesień nadeszła Bo kolorami się mieni Elżbieta Kadziak Zeszyt poetycki nr 2 27 Tylko w Polsce Tylko w Polsce tak dumnie ustrojona, w najpiękniejszą suknię ubrana. Koralami obwieszona, polska jarzębina czerwona. Stokrotka rosnąca na łące, wśród traw tysięcy witana. Na polskiej ziemi urosła, z urody wszystkim znana. Strumień co płynie w Tatrach, szumem piosenkę śpiewa. Słońcem serca górali, i Morskie Oko ogrzewa. Tylko tutaj na polskiej ziemi, Mazurek Dąbrowskiego. I dom mój i szkoła i ogród, nigdzie nie ma takiego. Elżbieta Kadziak 28 Koło Poetów WENA Nikola Kotecka Młoda kobieta, która ma wielki apetyt na nowości. W swoim życiu przebrnęła przez szkołę muzyczną (gra na flecie poprzecznym), aktorstwo amatorskie i fotografię. Aktualnie pochłania ją dziennikarstwo. Wenę twórczą poczuła w gimnazjum, podczas lekcji języka polskiego, dotyczącej obozów koncentracyjnych. Do dziś nosi w sobie emocje, które obudziły się w niej podczas pisania pierwszego wiersza. Można by rzec, że nie bez powodu kończy się on słowami: „Zapamiętam na zawsze obraz, który dał mi natchnienie”. Chcę być twoja teraz kiedy w sercu się budzi uczucie które pragnę ostudzić czuję się drobna wśród świata tak bardzo zgubiona małolata bo gdy twą uwagę przyciągnę z radości nie zasnę samotnie pragnąc kolejnej czułości lub wzroku pełnego namiętności choć wiem że wyrzuć cię z serca powinnam to nie jestem w stanie tak bardzo winna pragnę twojego spojrzenia tak natarczywie poddającego każdy mój gest dogłębnej analizie i dotyk ust twych namiętny na moim ciele... jestem świadoma że proszę o zbyt wiele bo w sercu twoim nie jestem kimś wielkim i to właśnie budzi we mnie największe lęki dla mnie jesteś światem całym który na milion barw się rozpadł gdy żmudnie w każdym możliwym sposobie nie byłam w stanie ujrzeć siebie przy tobie... Nikola Kotecka 30 Koło Poetów WENA Cisza Ciszy pożądam w świecie pełnym wrzasków w konflikcie pokoleń człowieka z człowiekiem ciszy pożądam wśród zgiełków miast poruszać się sama wśród myśli zawiłych ciszy pożądam w hałasie dnia żyjąc w pośpiechu chcę w wolności odpocząć cisza nastała i pokój jest pusty a w sercu krzyk echem się niesie… Nikola Kotecka Zeszyt poetycki nr 2 31 Dziecięca twarz Czas płynie nieubłaganie a ja dalej tkwię w przeszłości w umyśle dziecka błogo spędzając czas na uśmiechu i zabawie choć w głębi dojrzała powstrzymać się nie umiem od dziecięcego spojrzenia w którym świat w milionach barw jaśnieje i we wszystkim jest miejsce na nadzieję Nikola Kotecka 32 Koło Poetów WENA Janina Kotlarek Urodziła się w Małej Wsi Sztumskiej na Pomorzu, w rodzinie wielodzietnej. O swoim życiu i twórczości opowiada tak: – Dzieciństwo wspominam jako szczęśliwe, lecz krótkie, ponieważ najukochańsza mi osoba – mama – zmarła, gdy miałam 14 lat. Ukończyłam Liceum Medyczne w Sztumie, wyszłam za mąż, urodziłam troje cudownych dzieci, pracowałam w dziewięciu miejscach, przeprowadzałam się także kilka razy: z Pomorza przez Dolny Śląsk, Górny Śląsk, aż do Warszawy. Kilka lat temu owdowiałam, później szczęśliwie wyszłam, po raz drugi, za mąż i rodzina powiększyła mi się – obecnie mamy czworo dzieci i czworo wnucząt. Moje „pisanie” wierszy zaczęło się 11 lat temu. Oprócz poezji kreślę bajki dla dzieci. Zapisuję w ten sposób ważne chwile – te trudne i te radosne – w moim życiu. Jest to mój sposób, aby móc dotrzeć do serc ludzi. Z natury jestem optymistką i typem tzw. wojownika. Czym jest ciało? Ciało to prezent, dar od Boga Dane ci po to byś na Świecie żył. To nie jest „ciężar” lub „lewa noga” Ono jest po to – byś TU był. Nieważny jest ciężar, kształt lub kolor Ważna jest dusza, rozum i serce w nim Ono jest darem twojego Boga Byś tu na Świecie z nami żył. Więc proszę cię bracie, siostro Zatroszcz się o ten wielki dar Bo jak inaczej powiesz, że kochasz Gdyby ust ci było brak. Jak przytulisz do siebie – gdy rąk ci zabraknie!? Jak przybiegniesz na pomoc – gdy nóg nie będziesz miał!? Jak pochylisz głowę, by podziękować Bogu, Gdyby ci tej głowy nie miał kto dać. Mogłabym wyliczać ile z ciała radości Można dać innym każdego dnia, Więc proszę – zatroszcz się o swe ciało Bo, gdy JE stracisz – zostanę sam. Janina Kotlarek 34 Koło Poetów WENA Zatrzymaj się... Po co biegać, po co śpieszyć Gdy ten czas tak prędko płynie. Czemu biegać, gdy wokoło Tyle ludzi wciąż nas mija. Nikt z nas nie chce się zatrzymać Stanąć, słuchać z całą mocą. Nikt z nas nie chce się zatrzymać, Bo i po co, bo i po co? Wciąż się słyszy to pytanie Każdy chciałby mieć swą korzyść. Bo zbyt często my czekamy Zamiast dawać – chcemy „zdobyć”. Zatrzymałam się, usiadłam Słucham, patrzę – z całą mocą Więc usiadłam, patrzę, słucham I nie pytam się – I PO CO??? Janina Kotlarek Zeszyt poetycki nr 2 35 Życzenie Ja nie życzę ci – „z okazji” Ja nie życzę ci – „ze względu” Ja ci życzę drogi człeku Zdrowia, szczęścia – tak z rozpędu. A, gdy skupię się troszeczkę A, gdy troszkę się zatrzymam To, ci życzę drogi człeku Bożej ciszy, wiary, siły – w najtrudniejszym czasie – ZIMA. ZIMA – to jest czas przetrwania ZIMA – to jest, gdy „się nie da” ONA – serce twe odsłania ZIMA – to jest: smutek ciężki, bieda. Przetrwaj z Bogiem taką ZIMĘ Bo On tylko na to czeka. Swego Syna ofiarował, By ratować ciebie – CZŁEKA. A, gdy przejdzie taki czas Kiedy przyjdzie „Nowa Wiosna” Niech od rana cię napełnia Boża miłość tak radosna! Niech w twym sercu ciągle śpiewa Pieśń na cześć Wielkiego Pana Niech twa wiara ciągle wzrasta W Jego Syna – i od rana!!! Janina Kotlarek 36 Koło Poetów WENA Ewa Kozłowska Emerytowana nauczycielka – w szkole uczyła przez 31 lat. Dobro dziecka było i jest dla niej sprawą bardzo ważną. Ma trzy wnuczki, z których jest wielce dumna. Autorka miała w życiu kilka trudnych momentów, które pokonała i stała się silniejsza. W przezwyciężeniu trudności pomogło jej pisanie wierszy. Od dziecka była i nadal jest wesołą, ale bardzo wrażliwą istotą… O swoich życiowych wartościach opowiada tak: – Nie toleruję niesprawiedliwości, kłamstw i obłudy. Bardzo cenię szczerość i przyjaźń. Lubię porządek i dobre maniery. Przyrodą się upajam… Kocham muzykę i taniec, a w życiu najważniejsza dla mnie jest miłość. Lubię być sama Lubię być sama w mieszkaniu Gdy radio i telewizor „odpoczywają” Nawet wtedy, cisza jest tylko pozorna Zegar na ścianie cichutko tyka Delikatna płynie z zegara muzyka Krople deszczu kapiące Też dają swój koncert Pokrywka na garnku podrygująca Lodówka „burcząca” To inne tony, dźwięki z kuchennej piosenki Szum przejeżdżających samochodów Kroki zbiegającego po schodach sąsiada Głośna rozmowa za ścianą Cisza więc jest tylko pozorna To codzienność gra Ewa Kozłowska 38 Koło Poetów WENA Refleksja Stoją w wazonie, dorodne kwiaty Łodygi dumnie sterczą do góry O kwiat gęsty, nie ponury Lecz wesoły i przyjazny Pręciki o niteczkach delikatnych Patrzą oczkami, ciekawe wszystkiego Słupek pięknie wyprostowany Zdawałoby się najważniejszy Też zerka i szyję ciekawie wyciąga Zapach kwiatów słodki, upojny Oczy moje doń przyciąga Patrzyłabym na nie ciągle I podziwiała stale Gdyby nie ich krótki żywot! A szkoda… Chociaż mnie się wydaje Lepiej żyć krótko Ale za to wspaniale. Ewa Kozłowska Zeszyt poetycki nr 2 39 Wieczór pod gruszą Miło jest usiąść z rodziną W cieniu gruszy Ktoś powie wiersz Ktoś inny się wzruszy Gwarno, wesoło Wznoszą się toasty Muzyka, noc gwiaździsta Wujek tańczy z Ewą Komuś gruszka spadnie Miło i wesoło Tak jak powinno być w rodzinie Przykładnie! Wspominania, wynurzania Kawały, dowcipy Nie trzeba być poetą By pisać w cieniu lipy Ewa Kozłowska 40 Koło Poetów WENA Barbara Musiałek Wiersze pisze od lat szkolnych, z przerwami na prozę. Z miłości do literatury studiowała filologię polską. Przez kilka lat zajmowała się dziennikarstwem – jej artykuły były publikowane w prasie lokalnej i ogólnopolskiej. Obecnie pracuje jako instruktor Miejskiego Ośrodka Kultury w Żorach, w klubie „Rebus”, gdzie prowadzi Koło Poetów „Wena” oraz Amatorski Teatr Dorosłych „Apteczka”. Do pisania poezji inspirują ją inne teksty kultury, ludzie, zwyczajne i niezwyczajne życie. zrobić zrób coś czego nikt dotąd... zrób coś co wymaga... zrób coś o czym zawsze... zrób coś by pozostawić… po prostu zrób to... Barbara Musiałek 42 Koło Poetów WENA niewidzialność w rozmiarze XXL spojrzałam na niewidzialność podeszłam do niej nie miała oczu nie miała też ciała cała była… a może nie była tak… jednak była była sobą – niewidzialnością w rozmiarze XXL zamknęłam oczy i wtedy ją zobaczyłam schowała się w mojej wyobraźni dostała ciało i suknię utkaną z zielonych wspomnień i marzeń różowych zasnęła na moich powiekach Barbara Musiałek Zeszyt poetycki nr 2 43 Historia pewnego pragnienia Pochmurne myśli zasłoniły jasne oblicze pragnienia. Zbyt ciche i nieśmiałe, by przedrzeć się przez filtr logiki, zaczęło konać w ramionach Ojca Krytyka i Matki Beznadziei. Wujek Bezsens czule gładził włosy bratanka ukradkiem zerkającego już w stronę światła. Marzenie zerwało się energicznie, gdy niczym gwiazda na niebie pojawiła się Modlitwa. Była silniejsza od rodzinnych więzów. Ojciec ruszył szukać miejsca w domach innych dzieci, matka straciła polot, a wujek zwyczajnie poszedł spać. Barbara Musiałek 44 Koło Poetów WENA Józef Olek Pochodzi z województwa lubelskiego. W 1970 roku przyjechał na Śląsk i na stałe związał się z górnictwem. Dzisiaj jest szczęśliwym emerytem z kilkunastoletnim stażem. Pisze wiersze rymowane, dla przyjemności i czasami na różne okazje. Pory roku Cztery pory roku były i ze sobą się kłóciły. Która z nich jest najładniejsza, najlepsza, najpotrzebniejsza. Pierwsza słowo rzekła wiosna – ze mnie pora jest radosna! Wiosną wszystko się zieleni i na drzewach i na ziemi. Według wielu różnych danych jest i miesiąc zakochanych. Wtedy pary spacerują, pod obłoczkiem się całują. A co wiośnie rzekła na to, inna pora zwana lato? Przedstawiła swoje racje, że najlepsze są wakacje. Wszyscy dużo słońca mają, nad morzem wypoczywają. Owoce też dojrzewają i rolnicy żniwa mają. Jesień się przysłuchiwała i za wygraną nie dała. Czy wiecie co fama niesie? – jestem złota polska jesień! Liście żółte i czerwone są barwniejsze niż zielone. A deszcze które padają, do zimy przyzwyczajają. 46 Koło Poetów WENA Zima w śnieżnobiałej szacie rzekła, o czym wy gadacie? Powiem wszystkim wam bez cienia – w mojej porze rok się zmienia! I rośliny urlop mają, zmęczone odpoczywają. Gdy trochę napada śniegu, sanki, narty są w obiegu. I tak się przekomarzały, aż upłynął roczek cały. Długo trwałaby batalia, gdyby nie te anomalia. Wiosną lato albo zima, latem jesień porę trzyma. A jesienią rządzi lato, a za zimę jesień za to. Często tak się wymieniają, choć wpływu na to nie mają. Wszystkim lepiej by się żyło, jakby po staremu było. Józef Olek Zeszyt poetycki nr 2 47 Twórcza niemoc Siedzę tak sobie przy stole, trzymając długopis w ręce, nie mogę wiersza napisać i tak się po prostu męczę. I tak się męczę od grudnia, choć atmosfera mi sprzyja, lecz wena twórcza mnie jakoś szerokim łukiem omija. Gdy mroźno było na dworze i śnieżek na ziemi leżał, myślałem, że wieczór twórczy już będzie do mnie należał. I otworzyłem notatnik, długopis wziąłem do ręki, lecz wena ze mnie zadrwiła i znowu cierpiałem męki. Więc sobie tak pomyślałem, gdy będzie cieplej na dworze, to może wtedy ta wena napisać wiersz mi pomoże. Na dworze się ociepliło, pogoda ładna już była, lecz wena do mnie nie przyszła, na dobre mnie opuściła. Być może w jakimś wieżowcu znajomą swą odwiedziła, bądź najnormalniej w świecie w tych Żorach się pogubiła. Czekałem na nią tygodnie, wokół mnie krążył niepokój i pomyślałem, na razie z wierszami dam sobie spokój. Józef Olek 48 Koło Poetów WENA elżbieta serbin Pracuje w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Żorach. Spełniona matka dwóch chłopców, góralka z Beskidów kochająca muzykę i kwiaty oraz piękno w ludzkich sercach. Jej wiersze powstają pod wpływem chwili. Za utwór pt. „O kolorowym motylu” zajęła II miejsce w konkursie poetyckim, który odbył się w ramach VII Festiwalu Twórczości Religijnej Fide et Amore. Nagrodą tą została uhonorowana na spotkaniu poetyckim zatytułowanym „Wokół tajemnicy cierpienia”, które odbyło się 18.09.2013 roku w ZSS w Żorach. Żeby sielsko i anielsko Dlaczego, głupia, tłuczesz się w mojej głowie? Co, nie wiesz którędy masz wyjść? …śniło Ci się słońce i mówiłaś o pogodzie, i że wszystko już masz?! Ale co tam? Czy na małej buźce widzę grymas jakiś? Tak pięknie miało być. W kraju różanym, pachnącym, ze ścieżkami pośród krzewów i ukwieconych rabatek, gdzie strumyk szumi cicho, a wiewiórka skacze z kamienia w inny wymiar rzeczywistości… W pokoju rozświetlonym promykami ciepłego, jesiennego słońca, spoglądającego powłóczyście zza firan… Dobrze tak. No i co, płaczesz? Elżbieta Serbin 50 Koło Poetów WENA Nie mówiąc nic Przechodził ulicami nie mówiąc nic nikomu. Światła w domach zapalone, za firanką czyjeś twarze, ciekawością zwabione. On przechodził obok Ciebie, obok Was, nie mówiąc nic nikomu. Roześmiana dziewczyna z kolegą pod rękę, mijała Go, gdy On szedł, nie mówiąc nic nikomu. Inni towarzyszyli mu w drodze niosąc Krzyż Zbawienia. Szedł cicho ulicami miasta, miedzy domami, nie mówiąc nic nikomu. Elżbieta Serbin Zeszyt poetycki nr 2 51 Istnienie Już jesteś na powierzchni świata, bije serce, oczy przepełnione zielenią i kroplami deszczu. Moc woni kwiatów, słodki nektar i wietrzyk - nie tym razem. Za linią życia trzymasz swój los i mocno stąpasz PO DRODZE, do następnej WIOSNY. Elżbieta Serbin 52 Koło Poetów WENA Beata Sikora Mieszka i pracuje w Pawłowicach. Od kilku lat pasjonuje się malarstwem akrylowym i olejnym – zgłębia tajniki tej sztuki w Gminnym Ośrodku Kultury w Pawłowicach. Poezja pojawiła się w jej życiu dwa lata temu. Pisze o życiu, przemijaniu, miłości, codziennych problemach. Spod pióra Beaty Sikory wychodzą również bajki. W jej twórczości znajdują się utwory poważne, a także wesołe, okraszone dowcipem. Z Żorami jest związana od dawna. Ukończyła tutejsze Liceum im. Karola Miarki, a obecnie uczestniczy w spotkaniach Koła Poetów „Wena” przy klubie MOK „Rebus”. Kroplą miłości Gdy rzucisz na szale rozchody i zyski nadanym pochwałom przypatrzysz się wszystkim i zliczysz mnożone talenty owoce dla innych wysiłki nieprzespane noce gdy grzechy me zbierzesz dobra zaniechanie przekroczenia prawa przepisów łamanie prześledzisz pobudki rozpatrzysz przyczyny kroplą swej miłości przeważ moje winy Beata Sikora 54 Koło Poetów WENA Most Jakie to proste być mostem leżeć nad rzeką rozrzucać swoje ręce na prawo i lewo rozłożywszy ramiona tulić jedną i druga stronę wyciągać dłonie na zgodę i cieszyć się że całą dobę ktoś do kogoś skróconą ma drogę że liścik wnet otrzyma chłopak od dziewczyny że na tatę z pracy czekasz kilka minut a nie godziny most taki sobie prosty zachwytu nie budzi a jednak nadzwyczajny bo łączy ludzi Beata Sikora Zeszyt poetycki nr 2 55 Pragnienia pragnę wiosny która rządzi światem świeżej i czystej radosnej bogatej pachnącej kwiatem bezgranicznie młodej co nie usypia serc i nie ścina chłodem lata też pragnę co nabrzmiałe wiosną w dziewiczym sadzie fantazjami rosnąc muzyką wiatru co struny porusza winem na ustach cykadami w uszach jesieni co napełnia nam serca spokojem kołyską złotych barw koi rozchwiane nastroje i zimy też pożądam choć śnieżna i biała ciepłym szalem wytchnienia bezpiecznie ochrania być pragnieniem i pragnąć w każdej porze roku być twym słońcem poranka i kochanką w zmroku pokarmem codzienności i świąt aromatem stać się cieniem i światłem być ci całym światem 56 Beata Sikora Koło Poetów WENA Marzena Brygida Sobczyk Mieszka w Żorach. Na co dzień żyje z bardzo rzadką chorobą (zespół Melnick-Needles), która uniemożliwia jej pracy zawodowej. – Myliłby się jednak ten, kto uważa, że choroba odebrała mi radość życia. W końcu to nie ona determinuje moje życie, ale to jak myślę, czuję, działam i co z nią robię. Oddaję się takim pasjom jak fotografia, podróże, czytanie książek, kino, gotowanie, astronomia, polski baseball i… pisanie wierszy - podkreśla poetka. Pisze głównie o wierze, ale także o samotności, cierpieniu, miłości, śmierci, nadziei… – Innymi słowy – piszę o wszystkim, co zawiera się pod pojęciem „życie.” Wyliczanka uwielbiam Cię za katarek w nosie łzy wzruszające chwile uwiecznione i słowa malowane za cierpienia ciche radości głośne uśmiechy dziecięce i rady starcze za złamane obietnice przebaczenia silniejsze marzenia odważne i serca zalęknione za dyskusje poważne dyrdymały urokliwe odpowiedzi brakujące i dociekliwości rozwiązane za technologie nowoczesne dziedzictwa kulturowe wielkie niewiadome i tajemnice już odkryte za zachwyty niewysłowione stresy nieproszone bóle niezliczone i cudeńka malutkie za obiekty we wszechświecie piękna przyrodnicze na planecie epoki odpływające i możliwości nadchodzące 58 Koło Poetów WENA za durne kłótnie rozwiązania pokojowe oblicza nieprzyjazne i otwartości ludzkie za tragedie niezrozumiałe lekcje z doświadczenia wyniesione za niespodzianki dawkowane i wschody, zachody codzienne bezradności irytujące rozwiązania kreatywne wędrówki przed siebie i bariery pokonane uwielbiam Cię za to wszystko i jeszcze inne w Twoim sercu wielkim schowane wciąż kochając Ciebie… tak nieporadnie Marzena Brygida Sobczyk Zeszyt poetycki nr 2 59 *** zamieszkać w szklanym kartoniku dotykać jak za dziecięcych lat raz jeszcze uśmiechać się płaczliwie zbierać rekordy słodkiej samotności zaakceptować niezawinione przytulić się do niewybaczalnego słowa i pokochać to, co najtrudniejsze proszę, pozwól mi Panie Boże nim wyznaczysz mój czas gdy powieki zamknę na wieki Odrzucenie odrzucona przyjaźń boli więc z resztkami sił woli chcę popłynąć tam gdzie nikt na nikogo już nie czeka Boże, więc trzymaj mnie teraz mocno tak jakby nocny świat uśmiechnąć się miał aby z nadzieją lepszego jutra znów mogłabym komuś zaufać Marzena Brygida Sobczyk 60 Koło Poetów WENA Regina Sobik Pisze z potrzeby serca, zarówno w języku literackim jak i gwarze śląskiej, wiersze i opowiadania dla dzieci i dorosłych. Jest redaktorem naczelnym internetowej gazety „Slonsko Ziymia”, przeznaczonej dla Ślązaków na całym świecie. Laureatka wielu konkursów tematycznych oraz gwarowych. Z jej tekstów korzystają przedszkola i szkoły w ramach akcji „Cała Polska czyta dzieciom”. Wydała 2 tomiki wierszy oraz płytkę z bajkami dla dzieci. Jest współautorką kilku almanachów poetyckich, autorką kilkunastu piosenek oraz kilku scenariuszy przedstawień dla dzieci. Dla Tych co szukają godnego życia. Exodus Z ranami i bólem rozstania z nadzieją na lepsze jutro gotowi oddać życie za miejsce w arce obietnic Z kraju pożogi i wojen karmieni ułudą raju ze złamanymi skrzydłami szukają miejsca na ziemi A cały świat tylko patrzy z milczącym przyzwoleniem na Tych co giną setkami w ciasnych kajutach nadziei Regina Sobik 62 Koło Poetów WENA Bez winy Ja nie bez winy grzech w sobie noszę w matni korzeni zła zaplątany lecz Bóg dał rozum bym mógł wybierać bym wobec Niego nie był przegrany Bym umiał dostrzec istotę dobra w bliźnim zobaczyć Jego samego nieważny kolor rasa wyznanie On jednakowo kocha każdego Pocieszy przygarnie gdy zła godzina miłością ogarnie zbolałe ciało duszę napełni nadzieją jutra i trwać będzie przy mnie by mniej bolało Regina Sobik Zeszyt poetycki nr 2 63 Nie zdążyłeś W bezruchu zastygłej kawy szukam twojego odbicia Czy można odejść bez słowa zostawiając puste krzesło W pamięci lustra twój obraz nietknięty żyje wspomnieniem A Ty nie zdążyłeś się nawet pożegnać Regina Sobik 64 Koło Poetów WENA PAWEŁ SZULIK Prawnik – wierszokleta, chowający większość napisanych wierszy do głębokiej szuflady. Leniwy z natury, choć lubiący to, co niebanalne i zaskakujące. Oddałby wszystkie tomiki poezji świata za jeszcze jeden wiersz Herberta. Jesienią… Pod tym samym drzewem pewnie stałbym, w tym samym deszczu moknąć mógłbym, ten sam płaszcz z szafy brałbym, tym samym kocem się otulił ta sama jesień mnie przygnębi, myślę, że gdybym z tam był w tym samym czasie bym się przeziębił dokładnie wtedy – kiedy ty. Paweł Szulik 66 Koło Poetów WENA Opowieści kryminalne Opowieści kryminalne nie są jednak zwykłą bajką ni legendą, która nigdy się nie zdarza. Czasem – byłbym nie uwierzył, że zabić można, z żądzy, z bólu, z rozpaczy i rozdarcia. Wszak człek normalny, chyba raczej to przemyśli załagodzi nim ostrzem z bólu, nowy ból sobie urodzi. Teraz wiem jakem się mylił czytując baśnie kryminalne ze mnie też robisz mordercę gdy mu siadasz na kolanie. Paweł Szulik Zeszyt poetycki nr 2 67 Wypowiedziane niedopowiedzenia W środku miasta, sam na sam, Plącze się ze sobą – bez znaczenia W ciemnej ulicy, strzępy świadomości Dziś wszystko jest nie do powiedzenia Lubię ten stan, bez resztek godności, W sidłach parszywego upodlenia Kocham się złamać, lubię pomylić Słowa na NIEdo powiedzenia Zamknę się w mieście i zawrę na klucz Pamiętam tylko to, co potrzebne I błagam nic nie mów Morda na supeł, Odpowiedzi na TAK, nieodpowiednie Powieki głód czują a stopy dają znak Obłąkać się pragnę, wiesz na co mnie stać To uliczna spowiedź, Rachunek sumienia Te wypowiedziane NIEDOPOWIEDZENIA Na szybie taksówki, rozbełtane melodie Nikt nic nie mówi, cisza spływa wolno Milczę na okrągło, Milczę bez wytchnienia Rzucę coś i powiem Na: nie do zobaczenia Paweł Szulik 68 Koło Poetów WENA Jerzy Tarasiuk Urodził się w 1960 roku w miejscowości Drygały na Mazurach. W 1979 roku ukończył szkołę górniczą w Siemianowicach Śląskich. Pracował najpierw w siemianowickiej kopalni, a następnie w kopalni „Krupiński” w Suszcu. W 2005 roku przeszedł na emeryturę górniczą. Przez wiele lat żył w Żorach, a obecnie, wraz z żoną i synem, zamieszkuje w Zbytkowie. Ma jeszcze dwie córki, które mieszkają na swoim. O swojej miłości do pisania i nie tylko, mówi w ten sposób: Wiersze piszę od zawsze, lecz do szuflady. Kocham przyrodę, spacery po lesie, uwielbiam ciszę i spokój. Lubię gotować posiłki dla mojej rodziny. Uwielbiam pracę w ogrodzie. Zacząłem spotykać się ze wspaniałymi ludźmi, w klubie „Rebus” w Żorach, którzy piszą poezję i wspierają się jak rodzina. Moje motto: bądź zawsze sobą, a nigdy inną osobą. Rodzice Rodziców ma się tylko jednych bogatych czy też biednych pomyśl chwilami jak trudno im było czasami życie ich nie rozpieszczało i nieraz kłody pod nogi rzucało lecz oni ciągle szli do przodu żebyśmy nigdy nie cierpieli biedy ani głodu różnie to bywało na wszystko czasami nie starczało nie łatwo im było lecz na chleb nigdy nie brakowało ciepłem domowym nas otaczali bo bardzo nas kochali tylko oni wiedzieli jakie problemy z nami mieli nigdy się nie skarżyli uczyli nas jak uczciwie żyć i przyjaznym dla innych być skromnie i uczciwie życie swoje przeżyli dzięki nim dużo się o życiu dowiedzieliśmy dobrze że takich kochanych rodziców mieliśmy niech każdy z nas pamięta że dobre słowo rodziców to rzecz święta nośmy tę wiedzę w sercu a to dobro i miłość wpajajmy dzieciom czasami wam też nerwy puszczały lecz szybko wygasały miłością się wielką do siebie kochani darzyliście dlatego nas na uczciwych ludzi wychowaliście wielki żal, pustkę w sercu i duszy czujemy że wam kochani rodzice dzisiaj już za to nie podziękujemy lecz człowiek nic nie może zrobić i kiedyś też z tego świata odejdzie nie wiemy jak tam kochani macie lecz wierzymy że ciągle nas swoją opieką otaczacie w sercach naszych ciągle żyjecie bo naszymi rodzicami zawsze będziecie ciągle o was pamiętamy tęsknimy i kochamy Jerzy Tarasiuk 70 Koło Poetów WENA Być dzieckiem czasami byśmy chcieli być dziećmi dziecko nie ma takich problemów i ambicji jak dorośli dla niego wiele spraw jest prostszych dzieci odczuwają i widzą innymi kategoriami a dorośli problemy sami sobie często stwarzają Jerzy Tarasiuk Zeszyt poetycki nr 2 71 Zdrowie Zdrowie ty moje bądź zawsze przy mnie Nie opuszczaj mnie nigdy Bo nie wiem co by się stało Gdyby cię nagle zabrakło Ty i ja wspierajmy się nawzajem Bo przy takiej służbie zdrowia Nie ma szansy żeby opuściła cię choroba To niech ta miłość zdrowia będzie między nami Niech służy nam zawsze latami. Jerzy Tarasiuk 72 Koło Poetów WENA ewa witke Mieszka w okolicach Pszczyny. Członek Stowarzyszenia Autorów Polskich w Warszawie/ oddział Bielsko-Biała. Udziela się w warsztatach literackich w Pszczynie, w „Poetyckiej Piaskownicy” w Piasku oraz w klubie MOK „Rebus” w Żorach. Jej wiesze pojawiły się w pokonkursowych tomikach poetyckich: „Pod Diablą Górą” (2014) Sądecczyzna, „Człowiek i droga”( 2014) Powiat Olkuski i miasto Bukowno; w antologiach: „Rozbudzeni poezją” (2014) Kraków, „Powroty”(2014) SAP/Bielsko-Biała, „Twórcze Podbeskidzie” (2014) SAP/ Bielsko-Biała, „Lustro wody-błękitem słowa”(2013). Autorka tomików poezji „Kulejące Anioły” (2013) Pszczyna, „Jak ja ciebie szukałam” (2015) i „Kontakt osobisty” (2015). *** idę powoli po co się wysilać mnie nie ma popatrz świszczy wiatr pomiędzy palcami szukam rękawiczek nieporadnie wiążę szal mnie nie ma skoro jestem nieobecna w twoim oknie nie brzęczy szkło ulice pełne reklam nie szepczą nie kuszą nocą skoro mnie nie ma nie mogę być nawet w krótkim śnie zdjąć płaszcz rzucić torebką na rozhuśtanych nogach pobiec w ramiona nic o tym nie wiesz i tyle z miłości wtopionej w szary tłum w kolorze granatowej marynarki Ewa Witke 74 Koło Poetów WENA *** oczy skraplają się nocą by rankiem sól z gorzkiej łzy spiesznie zlizać z policzka co drętwieje u brzegu pękniętego nieba *** śnieg biały welon na ramionach drzew twoje ach. sikorki skubią plaster słoniny rudzik z rdzawą piersią wyrywany z ogrodu śpiewa z niewidzialnych nut kołysz się kołysz gałązko tamaryszku kroplo rosy przytul się przytul do słońca wyciągają długie szyje łopiany zachwycaj się życiem zachwycaj wystarczy że jesteś Ewa Witke Zeszyt poetycki nr 2 75 Spis treści: Ludmiła Chojnacka......................................................................................... 5 Barbara Chudek.............................................................................................. 9 Gabriela Drząszcz.......................................................................................... 13 Elżbieta Gruchot............................................................................................. 17 Elżbieta Maria Grymel.................................................................................. 21 Elżbieta Kadziak.............................................................................................. 25 Nikola Kotecka................................................................................................. 29 Janina Kotlarek................................................................................................ 33 Ewa Kozłowska............................................................................................... 37 Barbara Musiałek........................................................................................... 41 Józef Olek......................................................................................................... 45 Elżbieta Serbin................................................................................................ 49 Beata Sikora..................................................................................................... 53 Marzena Brygida Sobczyk........................................................................... 57 Regina Sobik..................................................................................................... 61 Paweł Szulik..................................................................................................... 65 Jerzy Tarasiuk................................................................................................... 69 Ewa Witke......................................................................................................... 73