przegląd prasy - Rzecznik Praw Dziecka

Transkrypt

przegląd prasy - Rzecznik Praw Dziecka
drukuj
Sąd zdecydował, że mały Piotruś nie zostanie odesłany do Australii
Wtorek, 19 maja 2009r.
Niespełna trzyletni Piotruś nie zostanie odesłany do Australii. Taką decyzję po wsparciu prokuratora podjął Sąd Rejonowy w Tczewie. Poprzedziły ją
interpelacje poselskie, list do premiera Donalda Tuska, a nawet ostrzeżenia władz Australii przed próbą porwania chłopca przez ojca.
- To precedensowy wyrok - mówi Małgorzata Muchowska, mama Piotrusia.
- Do tej pory w sprawach w trybie Konwencji Haskiej polskie sądy wykazywały nadgorliwość w oddawaniu dzieci. W moim przypadku, m.in. dzięki pomocy
waszej gazety, polskie państwo stanęło po stronie dziecka.
Ponad rok temu w artykule "Żona dla Australijczyka" opisaliśmy dramatyczne i na pozór beznadziejne zmagania pani Małgorzaty z bezdusznym prawem.
Chodzi o przepisy przyjętej przez Polskę Konwencji Haskiej, która traktuje wywiezienie dziecka z kraju, w którym się urodziło, bez wiedzy ojca, jako
porwanie.
Pani Małgorzata po studiach wyjechała do Sydney. Tam poznała Greka z australijskim obywatelstwem. Poślubiła go, pozostając obywatelką Polski. Po
urodzeniu syna straciła niezależność finansową. Mąż bił ją i dręczył psychicznie. Brał kredyty, których nie spłacał. Zabrał dokumenty żony i, podrabiając jej
podpis, założył na nią kolejną firmę do wyłudzania kredytów. Kobieta prosiła o pomoc miejscową policję i polski konsulat. Znalazła też prawnika, który
poradził, by zawiadomiła władze o fałszerstwie męża.
Tymczasem małżonek nakazał Polce, by ta wybrała się do kraju... po posag. Sam został w Australii, pobierając zasiłek na dziecko. W Polsce Małgorzata
Muchowska złożyła pozew rozwodowy. Jej mąż dowiedział się, że wszczęto sprawę o fałszowanie podpisów żony i próbę wyłudzenia przez niego kredytu.
Wtedy wystąpił do sądu w Tczewie o nakazanie powrotu dziecka, które było z matką. Sytuacja Piotrusia wydawała się beznadziejna. Polskie sądy (w
przeciwieństwie np. do niemieckich) automatycznie nakazywały bowiem w takich przypadkach odsyłanie dzieci.
Małgorzata podjęła walkę. Poprosiła o pomoc premiera, a w jej sprawie poseł Jaroslaw Sellin wystosował interpelację do ministra sprawiedliwości. Po jej
stronie stanął także rzecznik praw dziecka, interweniował rzecznik praw obywatelskich.
- Podczas piątkowej rozprawy prokurator opowiedział się za oddaleniem wniosku ojca, a sąd się do tego przyczynił - mówi pani Małgorzata. - To dopiero
pierwsza instancja, ale mam nadzieję, że wyrok się utrzyma.
Teraz Małgorzata Mucho- wska pomaga innym rodzicom. Zakładają stowarzyszenie "Haga" i chcą zebrać 100 tysięcy podpisów w sprawie inicjatywy
ustawodawczej na rzecz utworzenia krajowych regulacji prawnych stosowania przepisów Konwencji Haskiej.
Udało się jej wygrać sądowy bój o dziecko
Mec. Roman Nowosielski, gdański adwokat, członek Trybunału Stanu
Najważniejsze dla polskiego sądu powinno być dobro dziecka. W tej sprawie istotna jest ocena, czy doszło do uprowadzenia chłopca. Jeśli ojciec wyraził
zgodę na wyjazd, to późniejsza decyzja matki o pozostaniu w Polsce nie może być karana. Kiedy takich przypadków będzie więcej, należy spodziewać się
wykładni stosowania przepisów Konwencji Haskiej przez Sąd Najwyższy. Nagłośnienie tego przypadku przez matkę i media sprawi, że więcej osób zda
sobie sprawę z wagi problemu, który dotyka coraz więcej Polaków, wyjeżdżających za granicę i tam zakładających rodziny. Powstanie stowarzyszenia da
im oparcie, przestaną walczyć w pojedynkę. Pomoże im państwo, które ma obowiązek wspierać działania organizacji pozarządowych.
Dorota Abramowicz