Pobierz ten artykuł jako PDF - Hi

Transkrypt

Pobierz ten artykuł jako PDF - Hi
Test
Epos
Epic 5
30
30-33 Epos Epic 5.indd 30
7/4/11 2:34:28 PM
Test
zisiaj takich okazji już nie ma. Nie
kupicie za 1500 zł bardzo dobrze
grającego wzmacniacza w klasie A
ani za 2000 zł monitorów, na których można słuchać wokali i poczuć się jak na koncercie. Po prostu, klienci byli wtedy inni.
I to nie „nasi”, ale ci z Londynu i Edynburga.
Mieli szansę poznać jakość. Zupełnie inną,
niż wyznacza supermarketowa średnia
(a też była wyższa. We wczesnych latach 90.
wyznaczały ją stereofoniczne klocki Technicsa, a Sony kompletnie nie przypominało swojego dzisiejszego wizerunku. Obie
wspomniane firmy plus Pionier czy JVC
walczyły ze specjalistycznymi wytwórniami.
Dzisiaj produkują miniwieże za 300 zł oraz
systemy do kina domowego z głośniczkami
wielkości pięciozłotówki i często chińskie
no-name’y potrafią zaproponować więcej,
bo do jakości dźwięku przywiązują większą wagę), a jednocześnie nie czuli się zobowiązani płacić za wzmacniacz tyle co za
samochód, bo każdy uważał to za nonsens.
Wtedy właśnie powstawały takie produkty,
jak wzmacniacz Musical Fidelity A1 czy monitory Rogers LS2/a2. Wspomniane samograje kosztowały (badając
siłę nabywczą portfela i walut)
tyle, co dzisiaj 32-calowy telewizor i były w zasięgu wielu
odbiorców. Dobry sprzęt mieli ludzie, którzy orientowali się
w temacie (było ich niewielu),
a nie kupujący hiszpańskie
śliwki po 3 zł/sztuka i skarpetki po 49 zł/para.
Wśród monitorów królem
w Polsce był wówczas Epos.
Wprawdzie potrzebował
wzmacniacza, jak się patrzy,
ale wszystkim, którzy go posłuchali, opadały szczęki.
Robin Marshall założył
firmę w 1983 roku. Produkowała tylko monitory
(o ile pamiętam, dwa modele) z niefiltrowanymi głośnikami nisko-średniotonowymi, a kopułki miały kondensator przyczepiony na
druciku. Grały w sposób
otwarty, czystym i miękkim
dźwiękiem, odróżniającym
się już w pierwszej sekundzie
od konkurencji typu Altus
albo Technics. W 1999
markę przejął Michael
Creek. Mądra decyzja, bo
kolumny pasowały do
jego wzmacniaczy, jak
musztarda do kiełbasy, zarówno pod względem brzmienia, jak i ceny.
Epos przez lata w zasadzie niewiele się
zmieniał, choć powstały po drodze podłogówki i flagowy model za ponad 20000 zł
(nie wiem, po co; może jak posłucham, to
zmienię zdanie). Ostatnie dokonania firmy
znam i cenię, ale na rynek niedawno wkroczyła najtańsza seria. Składa się z dwóch monitorów (Epic 1 – 1490 zł i Epic 2 – 2250 zł)
oraz, opisywanych dziś, wolnostojących
„piątek”. Ceny przypominają stare, dobre
Eposy, a pikanterii premierze dodaje fakt, że
podobno Epiki są powrotem do źródeł i wykorzystują rozwiązania z dawnych czasów.
Budowa
Najważniejsza wydaje się prosta zwrotnica, ale nie jest to powrót do pierwowzoru
z lat 80. Zastosowano filtry 2. rzędu. Dla
wooferów przewidziano cewki rdzeniowe;
dla kopułki – powietrzną. Wszystkie oporniki są metalizowane, a kondensatory – polipropylenowe.
Jeżeli chodzi o przetworniki, to Epos po
raz pierwszy zdecydował się zastosować
miękką kopułkę. Ma ona niską częstotliwość rezonansową, wysoką skuteczność
i umieszczono ją w niewielkiej tubie wykładniczej. Magnes jest neodymowy i ekranowany.
Głośnik nisko-średniotonowy przypomina ten ze słynnych „czternastek”. Ma
polipropylenową membranę, zawieszoną
na miękkim resorze i stożkowatą nakładkę
przeciwpyłową. Całość podobno tworzy
jednolitą strukturę. Giętką, ale dobrze wytłumioną i nie ulegającą odkształceniom
w trakcie odtwarzania sygnałów o dużej
amplitudzie. Konstrukcja jest dwudrożna,
więc oba woofery pracują w tym samym
zakresie częstotliwości i w fazie. Membrany
mają średnicę 176 mm. Kanał bas-refleksu
wyprowadzono z tyłu, tuż nad podwójnymi
złoconymi gniazdami, zalanymi przezroczystym plastikiem.
Obudowy wspierają się na masywnych
podstawach, w które wkręcamy po cztery
ostre kolce o regulowanej wysokości.
Warto się zaopatrzyć w metalowe podkładki albo granitowe płyty, żeby nie niszczyć
parkietu.
Same skrzynie na tle konkurencji nie wyróżniają się
niczym nadzwyczajnym. Producent oczywiście zapewnia, że stolarka przewyższa
wszystko w naszej galaktyce,
co ceną do Epiców 5 się zbliża,
ale bądźmy realistami. 18-mm
płyty MDF to żaden cymes,
a jedynie przyzwoity standard.
Chińczycy takie skrzynki zrobią za połowę ceny, co wcale
nie musi o Eposie źle świadczyć. Tym bardziej, że spadkobiercy Marshalla nie oferują
wcale naturalnych oklein, tylko
winylową folię w dwóch kolorach: czereśniowym i czarnym.
Takie rzeczy jak stolarka Monitor Audio RX6 w cenie około 4000 zł zdarzają się rzadko
i w moim odczuciu podwładni
Michaela Creeka niepotrzebnie
używają argumentu „wybitnej
stolarki”. Tym bardziej, że kolumny są duże, ciężkie i prezentują się solidnie nawet w obszernym wnętrzu.
Deska frontowa
i maskownica
to wymienne elementy.
31
30-33 Epos Epic 5.indd 31
7/4/11 2:34:32 PM
Test
I tutaj dochodzimy do sedna „powrotu do
korzeni”. Wzornictwo i „ciężkie” proporcje
faktycznie przypominają konstrukcje z lat
80.. Kiedy spojrzymy na fronty Epiców, skojarzenie z „czternastkami” wydaje się trafne. Kolumny wyglądają oldskulowo, a efekt
potęguje oryginalne rozwiązanie, które widzę po raz pierwszy. Na froncie nie zauważycie żadnych śrubek ani mocowań głośni-
Parametry kolumn są przyjazne wzmacniaczom. Tolerancja mocy to 20-200 W,
a skuteczność: 92 dB. Przebieg impedancji, jeżeli wierzyć producentowi, jest wyrównany. W każdym razie Epic 5 powinny
poprawnie pracować ze starym Creekiem
4330. A ten jest znany z kapryśności, choć
w swojej cenie nadal prezentuje wyjątkową
jakość i kulturę grania.
i mocne punkty. Jedna-trzy piosenki ciągną
resztę i zwykle zmusza nas to do nadużywania przycisku zmiany ścieżki na pilocie.
Tymczasem tutaj poziom okazuje się zaskakująco wyrównany, dzięki czemu możemy
słuchać od początku do końca. Jak widać,
Lynyrd Skynyrd są w doskonałej formie.
Polecam.
Zacząłem od przedsionka konkluzji, ponieważ w dotychczasowych testach zwykle
tam znajduje się „kącik muzyczny” i polecany krążek. Zrobiłem to przekornie, bo każdy miłośnik starych Eposów powie, że taka
muzyka do nich
nie pasuje. Na
monitorach
Marshalla ze złotego okresu firmy
słuchało się wokali, akustycznego
jazzu, fortepianu
Fronty
ków. Jednolita płyta czołowa wpasowuje się
w „ramkę” utworzoną przez ścianki obudowy. Aby ją wypchnąć, trzeba wprowadzić
w dziurkę z tyłu dołączany w komplecie pręt
z wygodną główką i delikatnie popchnąć.
Wtedy zdejmujemy gładką płytę MDF-u,
okalającą głośniki i kryjącą sekrety montażu. Dookoła prostokątnej ścianki wychodzą
wspomniane ramki i nie byłoby w tym nic
nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że w pudełkach znajdziemy maskownice, zakładane w identyczny sposób. Przypomina mi to
monitory Harbetha i najlepsze czasy BBC,
które młodzieży kojarzą się z czarno-białym filmem dokumentalnym. Uważam, że
zarówno Harbeth, jak i Spendor powinny
zmałpować to rozwiązanie albo odkupić
patent od Eposa. Bo standardowa „deska”
z otworami jest po prostu genialna i pozwala kolumnom wyglądać elegancko po
zdjęciu rozpiętego na ramce materiału. Łatwo ją też wymienić na maskownicę. Każdy,
kto wydłubywał z monitorów BBC zaślepki,
przyzna mi rację.
Brzmienie
Na początek do szuflady trafił album
„God & Guns” Lynyrd Skynyrd. To całkiem
dobra realizacja z 2009 roku. Mamy tu do
czynienia z cięższym kalibrem rocka, ale
piosenkom trudno odmówić melodyjności, chwytliwych motywów, a muzykom
sprawności i radości grania. Jak na fakturę
zbudowaną głównie na gitarach elektrycznych (większość akcji dzieje się w środku
pasma) wypada też pochwalić przejrzystość
rejestracji. Niewykluczone, że grupa ma
w swoim dorobku ciekawsze krążki, ale
ten można polecić z czystym sumieniem.
Gdyby istniała jeszcze prawdziwa promocja
radiowa, każda z piosenek mogłaby spokojnie stać się przebojem, a już na pewno
tytułowa „God & Guns”. 90 % płyt ma słabe
solo i kwartetów smyczkowych. Najlepiej się na nich prezentowały, głównie ze
względu na wyeksponowany pierwszy plan
i podkreśloną, ocieploną średnicę. Postanowiłem jednak rozpocząć od tego eksperymentu, ponieważ kolumny mają okazałe
gabaryty i wypada oczekiwać adekwatnych
możliwości. I tu nie czeka nas zaskoczenie.
W męskim graniu Epiki czują się dobrze.
Bez problemu radzą sobie ze specyficzną
fakturą i wysokimi poziomami głośności,
ale robią to z kulturą i muzykalnie, jak
na Eposa przystało. W tym materiale nie
zauważyłem specjalnego ocieplenia (no,
może trochę), za to miłą niespodziankę
sprawiła mi przejrzystość w całym paśmie
i dźwięczność góry.
Na „Unwrite That Song” uwagę zwracają perliste dźwięki gitary – nie przesadzające z ostrością, a jednocześnie czytelne
i dźwięczne jak kryształki. Podobnie fortepian – w wyższej części pasma pokazuje
połączenie czystości z miękkością i niewymuszoną kulturą. Bez dwóch zdań –
Eposowi udał się tweeter na tyle, że może
rywalizować z droższymi konstrukcjami.
Dźwięk jest przy tym wyrównany i nie
czuje się ekspozycji podzakresów.
32
30-33 Epos Epic 5.indd 32
7/4/11 2:34:39 PM
Test
W łagodniejszym repertuarze zauważamy już brytyjski rodowód kolumn
i ostrożne odniesienia do tradycji. Dzięki
lekkiemu ociepleniu średnicy i ekspozycji pierwszego planu muzyka się do nas
przybliża. Tak, jakbyśmy zrobili krok do
przodu i zajęli krzesełko w pierwszych rzędach widowni. Podobnie robiły monitory
Eposa, ale tutaj dzieje się to w mniejszym
stopniu. Konstruktorzy postawili najwyraźniej na uniwersalność i naturalność
dźwięku. W swojej cenie Epic 5 pokazują
godną podkreślenia neutralność wobec realizacji. Smyczkom w kategoriach absolutnych może przydałoby się więcej lekkości
i nośności, ale kiedy przypomnimy sobie,
że kolumny kosztują 3600 zł, trudno mieć
zastrzeżenia. Podobnie z basem. Na pewno nie sposób go nazwać wyczynowym,
bo jest nastawiony raczej na kontrolę niż
na głębokie pomruki, ale w symfonice go
nie brakuje. Znajdziecie w podobnej cenie
kolumny bardziej przekonujące w partiach
kontrabasów, bębna wielkiego czy kotłów,
za to tutaj mamy bardzo dobrą integrację
niskich tonów ze średnicą.
Dynamika i przestrzeń w muzyce symfonicznej zasługują na czwórkę z plusem
(czasami nawet na piątkę z minusem), ale
główne atrakcje podłogówek leżą gdzie indziej – w spójności pasma, kulturze i emo-
cjach. Tych na pewno nie powinno Wam
zabraknąć w czasie słuchania muzyki fortepianowej. A wokale?
Konkluzja
W nich czuje się powiew estetyki starych
Eposów. I to jest dodatek, który wyróżnia
te kolumny na tle konkurencji. Gdyby nie
on, mielibyśmy do czynienia tylko z udanymi zestawami za uczciwą cenę. A tak
mamy coś więcej.
Epos Epic 5
Audio System
Dane techniczne:
2/3
92 dB
4 omy
45 Hz – 25 kHz
20 – 200 W
91,5/21/32 cm
20 kg
Ocena:
§§§§§
§§§§¨
§§§§¨
§§§§§
§§§§§
§§§§¨
§§§§§
§§§§§
najlepsze zasilanie
audiofast
30-33 Epos Epic 5.indd 33
tel. 426133750 http://www.audiofast.pl [email protected]
33
7/4/11 2:34:44 PM