J. Paszyński, Krótki traktat o powołaniu[...]

Transkrypt

J. Paszyński, Krótki traktat o powołaniu[...]
C z ł o w i e k w kulturze
13
Jarosław Paszyński S J
Krótki traktat o powołaniu
Wstęp
Rzeczywistość powołania najczęściej wiązana jest z życiem kapłań­
skim i zakonnym, a także z życiem małżeńskim i rodzinnym. Mianem
powołania określa się również niektóre
zawody, jak na przykład
bycie lekarzem czy nauczycielem. M ó w i się także o p o w o ł a n i u na
jakiś urząd p a ń s t w o w y bądź, jak w niektórych krajach, o powołaniu
do odbycia służby wojskowej. Jak widać, powołanie odnosi się do
różnych rzeczywistości. Nie jest więc ono c z y m ś jednoznacznym, ale
analogicznym.
W artykule tym j e d n a k ż e nie będzie chodziło o rozważenie wspo­
mnianych rodzajów powołania. Będzie w nim natomiast chodziło
0 ukazanie, od strony filozoficznej i teologicznej, samej rzeczywistości
powołania. I tak najpierw zostanie r o z w a ż o n e , czym jest p o w o ł a n i e
jako takie i dzięki czemu jest ono realną rzeczywistością. N a s t ę p n i e
zostanie podjęta refleksja nad p o w o ł a n i e m podstawowym, k t ó r y m jak się wydaje - jest powołanie wszystkiego do istnienia. W z w i ą z k u
z tym zostanie tu r o z w a ż o n a specyfika p o w o ł a n i a b y t ó w duchowych
1 materialnych oraz specyfika p o w o ł a n i a ludzkiego. Na tak przygoto­
wanym gruncie zostanie podjęta refleksja nad tajemnicą p o w o ł a n i a
chrześcijańskiego. Celem bowiem tego artykułu jest ukazanie, iż po­
wołanie chrześcijańskie stanowi głębię ludzkiego powołania, czyli
36
Jarosław Paszyński SJ
m ó w i ą c inaczej, słowami papieża Jana Pawła I I , że „ c z ł o w i e k a nie
m o ż n a do końca zrozumieć bez Chrystusa" .
1
1
Rzeczywistość powołania
M ó w i ą c ogólnie o rzeczywistości powołania m o ż n a stwierdzić, iż jest
ona pewnego rodzaju wezwaniem do c z e g o ś . Wezwanie to wskazuje
z jednej strony na tego, który powołuje, z drugiej zaś na tego, który
jest p o w o ł y w a n y . Dalej, wezwanie to, będąc o k r e ś l o n y m słowem,
wskazuje na osobowe źródło swego pochodzenia. T y l k o bowiem
osoba m o ż e wyrażać się w słowie i kierować je do o k r e ś l o n e g o adre­
sata. Z wezwaniem t y m wiąże się moc (władza) p o w o ł u j ą c e g o , obej­
m u j ą c a z a r ó w n o tego, który jest p o w o ł y w a n y , jak i to, do czego jest
wzywany. Moc ta ma charakter uzdalniający adresata do podjęcia
udzielanego mu dobra w y ż s z e g o , które nie jest zależne od jego mocy.
P o w o ł a n i e jest więc p e w n ą relacją, którą ustanawia osoba powołująca
poprzez skierowanie do wybranego adresata wezwania do c z e g o ś .
Adresat jest wybrany, p o n i e w a ż wezwanie do niego skierowane ma
swe źródło w postanowieniu w o l i powołującego. To zaś, co jest posta­
nawiane, nie w y p ł y w a z konieczności, ale z wolnego wyboru. Jeśli
tak, to bez tego wyboru (aktu woli) nie zaistniałaby rzeczywistość
powołania. Motywem tego wyboru m o ż e być tylko jakieś dobro, które
podmiot powołujący poznaje i chce realizować. W świetle tego po­
znania, w którym ujęta jest prawda o dobru, powołujący formułuje
s ł o w o - w e z w a n i e , które aktem w o l i postanawia, czyli wybiera. W ten
sposób konstytuuje się rzeczywistość powołania. Jej sprawczym źró­
d ł e m jest akt w o l i , który jest zarazem aktem miłości.
Z rzeczywistością p o w o ł a n i a wiąże się o d p o w i e d ź adresata. Cha­
rakter tej odpowiedzi uzależniony jest od natury p o w o ł y w a n e g o . Jeśli
adresatem jest byt osobowy, to jego o d p o w i e d ź zawiera dwa elementy.
Pierwszym jest poznanie (usłyszenie) wezwania, które ktoś do niego
kieruje. Drugim jest ustosunkowanie się w o l i do poznanego wezwania.
W z w i ą z k u z tym jeśli adresat nie poznał, nie usłyszał skierowanego
' Jan Paweł II, Pielgrzymki do Ojczyzny, Kraków 1999, s. 22.
Krótki traktat o powołaniu
37
do niego wezwania, nie m o ż e być mowy o żadnej odpowiedzi.
W sytuacji gdy p o w o ł y w a n y słyszy wezwanie, m o ż e aktem swej w o l i
dwojako się do niego u s t o s u n k o w a ć . Po pierwsze, m o ż e o d r z u c i ć to
wezwanie, nie d o p u ś c i ć go do swego wnętrza, nie chcieć go u s ł y s z e ć .
Jest to o d p o w i e d ź negatywna, która m o ż e m i e ć różne racje i uwarun­
kowania. Po drugie, p o w o ł y w a n y m o ż e aktem swej w o l i p r z y z w o l i ć
na to wezwanie i rozpocząć proces swoistego z n i m dialogu. W proce­
sie tym akty poznania i woli wzajemnie się przenikają i warunkują,
pozwalając tym samym dojrzeć p o w o ł y w a n e m u do wydania owocu,
j a k i m jest wybór, czyli odpowiedź na usłyszane wezwanie. Dialog ten
rozpoczyna się od spotkania ze s ł o w e m , które go do czegoś wzywa.
Spotkanie to dokonuje się we wnętrzu p o w o ł y w a n e g o , który aktem
swej w o l i przyzwala na obecność słowa, starając się w nie wsłuchać
i dobrzeje o d c z y t a ć . Przyjęte i poznane s ł o w o - w e z w a n i e m o ż e dzięki
swej mocy p o c i ą g n ą ć p o w o ł y w a n e g o do szukania źródła, z k t ó r e g o
ono pochodzi, i celu, na który wskazuje. Jeżeli p o w o ł y w a n y podej­
muje d r o g ę szukania, to wchodzi w kolejny etap dialogu, zasadniczo
poznawczo-wolitywnego, w którym spotyka się z podmiotem p o w o ł u ­
j ą c y m i z rzeczywistością, do której jest wzywany. Jest to spotkanie
0 charakterze m i ę d z y o s o b o w y m , dokonujące się w klimacie prawdy
1 poszanowania wolności. Dialog ten ukazuje p o w o ł y w a n e m u jego
g o d n o ś ć i wartość poprzez ofiarowywane mu z miłości w y ż s z e dobro,
którego nie posiada i którego nie byłby w stanie osiągnąć o własnej
mocy. Prawda ta, poznana i przyjęta przez p o w o ł y w a n e g o , rodzi
w n i m w d z i ę c z n o ś ć dla powołującego, a poprzez pokorne uznanie
swego bycia w zależności od kogoś innego staje się on gotowy do
udzielenia odpowiedzi właściwej dla osobowej miłości. O d p o w i e d ź
taka m o ż e się d o k o n a ć jedynie w wolności serca, czyli w dojrzałej
decyzji, w której opierając się na poznanej prawdzie o podmiocie
p o w o ł u j ą c y m i jego darze, p o w o ł y w a n y swym rozumem p r z e d k ł a d a
treści odpowiedzi (pozytywnej, których m o ż e być wiele, lub negatyw­
nej) w o l i , ta zaś swym aktem wybiera tę, która ją z różnych racji
bardziej pociąga ku u m i ł o w a n e m u dobru. Tą decyzją p o w o ł y w a n y
określa swe osobowe oblicze. Jeśli jest to o d p o w i e d ź pozytywna, to
p o w o ł y w a n y tą decyzją nawiązuje szczególną o s o b o w ą więź z powo­
łującym, która ma swą podstawę we wzajemnym postanowieniu w o l i ,
38
Jarosław Paszyński SJ
gdzie p o w o ł y w a n y dostępuje udziału w mocy powołującego. Moc ta
pozwala p o w o ł y w a n e m u przylgnąć do u m i ł o w a n e g o dobra, będącego
darem osoby powołującej. Jeśli jest to o d p o w i e d ź negatywna, to w za­
leżności od rodzaju powołania m o ż e ona albo rodzić wewnętrzny
niepokój i rozdarcie, albo stanowić wyraz przekroczenia siebie ku
dobru jeszcze w y ż s z e m u .
P o w o ł y w a n y swą p o z y t y w n ą odpowiedzią wiąże się w akcie decy­
zji z p o w o ł u j ą c y m i jego darem w takiej mierze, j a k ą wyznacza we­
zwanie i natura udzielanego dobra. W tak określonych ramach zawią­
zana w i ę ź domaga się wzajemnej wierności, ze w z g l ę d u na jej osobo­
wy - duchowy wymiar. P o w o ł a n y będąc wierny udzielonej odpowie­
dzi rezygnuje tym samym z innych dóbr, co stanowi dla niego p e w n ą
ofiarę. Rezygnacja ta, będąc skutkiem, a nie celem, powinna stanowić
środek wzmacniający postanowienie woli co do realizacji podjętego
p o w o ł a n i a . Inaczej m ó w i ą c , ofiara ta winna stanowić dar, będący
wyrazem i wzmocnieniem miłości p o w o ł a n e g o , który na ofiarowy­
wane dobro p o w o ł a n i a odpowiada j a k i m ś darem z siebie.
2
P o w o ł a n i e podstawowe (fundamentalne)
M ó w i ą c o powołaniu trzeba wskazać na jego fundamentalną postać,
która jest podstawą wszelkich innych rodzajów powołania, i ukazać
rację tego jej szczególnego charakteru.
Jak zostało wcześniej pokazane, p o w o ł a n i e jest pewnego rodzaju
wezwaniem do czegoś. Wezwanie to będzie miało postać fundamen­
talną, o ile będzie dotyczyło c z e g o ś podstawowego. T y m zaś, co jest
najbardziej podstawowe, jest sama rzeczywistość jako taka. Dotyczy
to k a ż d e g o bytu jako istniejącego. Podstawą bowiem k a ż d e g o bytu
jest jego istnienie. A zatem jeśli p o w o ł a n i e jest pewnym wezwaniem
do c z e g o ś , a tym, co jest najbardziej podstawowe, jest k a ż d y byt jako
istniejący, to fundamentalnym p o w o ł a n i e m będzie wezwanie wszyst­
kiego do istnienia.
M o ż n a tę prawdę dalej r o z w a ż y ć i głębiej ukazać w porządku f i l o ­
zoficznym (metafizycznym). Jeśli p o d s t a w ą k a ż d e g o bytu jest jego
istnienie, to powstaje pytanie - co jest p r z y c z y n ą ( ź r ó d ł e m ) zaistnienia
bytu? O t ó ż każdy byt, będąc c z y m ś istniejącym, posiada zarazem
Krótki traktat o powołaniu
39
jakąś treść - istotę i akt istnienia tej treści. K a ż d a istniejąca treść jest
zawsze c z y m ś konkretnym. Tak więc jeśli istnienie każdego konkret­
nego bytu jest różne od jego treści - istoty, a to trzeba przyjąć c h o ć b y
ze względu na fakt wielości bytów, że źródło istnienia danego bytu
nie m o ż e być w n i m samym, lecz poza nim, w rzeczywistości trans­
cendentnej. A zatem jeśli byt w swym (za)istnieniu nie tłumaczy się
sam przez się, to musi mieć rację swego (za)istnienia w innym bycie,
a ostatecznie w takim, który ma istnienie sam w sobie. W takim by­
cie, który istnieje sam przez się, istota nie różni się od istnienia, lecz
jego istotą jest istnienie. Taki byt m o ż e b y ć tylko jeden, p o n i e w a ż jest
bytem prostym. Skoro każdy byt jest bytem dzięki temu, że istnieje,
to byt, którego istotą jest istnienie, stanowi pełnię bytu. Taki byt
nazywany jest Bogiem. Tak więc wszystko, co istnieje, istnieje w od­
niesieniu do Boga, który jest samym istnieniem, czyli pełnią bytu.
Oznacza to, że każdy byt, który nie ma racji istnienia w sobie, czyli
jest przygodny (niekonieczny), musi być p o w o ł a n y do istnienia, czyli
stworzony przez Byt, który jest konieczny. Byt ten będąc pełnią bytu
jest zarazem pełnią mocy. Dzięki temu m o ż e d o k o n a ć aktu
stwórczego, czyli w e z w a ć do istnienia inne byty, które wcześniej nie
istniały. Ten stwórczy akt Boga jest p o c z ą t k i e m zaistnienia innych
bytów. To zaś, co jest początkiem, stanowi fundament dla tego, co
dalej następuje. Tak więc wezwanie wszystkiego do istnienia stanowi
fundamentalną postać powołania.
Specyfiką tego rodzaju powołania jest to, że B ó g ustanawia swego
adresata, udzielając mu dobra, j a k i m jest jego (za)istnienie. Tak w i ę c
wszystkie byty stworzone istnieją nie dzięki własnej mocy, lecz dzięki
stwórczej mocy Boga.
Każdy byt jest treściowo określony poprzez swoją formę substan­
cjalną, dzięki której jest czytelny dla poznania intelektualnego. Pozna­
nie zaś intelektualne w odniesieniu do treści rzeczy polega z jednej
strony na uzgodnieniu się z rzeczą (akt sądu), a z drugiej na utworze­
niu formy poznawczej (pojęcia), czyli obrazu rzeczy. Jeśli więc forma
poznawcza - obraz rzeczy jest dziełem intelektu poznającego rzecz,
to t y m bardziej sama ta rzecz, określona przez formę substancjalną,
musi być dziełem intelektu, poznania. Tak w i ę c wszystkie byty mając
jedno źródło swego (za)istnienia, mają t y m samym jedno źródło
40
Jarosław Paszyński SJ
swego treściowego określenia. To wskazuje na to, że B ó g będąc
samym istnieniem - pełnią bytu jest zarazem samym intelektem, po­
znaniem. Poznanie to jest S ł o w e m , którym B ó g w z y w a wszystko do
istnienia. Słowo to stwórczo określa, czym jest każdy byt. To zaś,
czym jest byt określony s t w ó r c z y m poznaniem, nazywa się p r a w d ą
w sensie bytowym. Tak więc B ó g w tym rodzaju p o w o ł a n i a nie tylko
ustanawia swego adresata, ale zarazem określa p r a w d ę o nim, czyli to,
czym jest. Wskazuje to na to, że B ó g jest źródłem i pełnią prawdy.
Wszystkie byty stworzone, jak j u ż była o t y m mowa, są przy­
godne. Nie istnieją bowiem z konieczności, nie mając źródła istnienia
w sobie. Jeśli więc byty stworzone nie istnieją z konieczności, to racją
ich (za)istnienia musi być czyjeś postanowienie. Tak więc B ó g , który
wszystko stwarza z niczego, czyni to na mocy w ł a s n e g o postano­
wienia w o l i , czyli wolnego wyboru, który jest aktem chcenia czegoś
o k r e ś l o n e g o . A zatem wszystko istnieje, gdyż jest chciane przez Boga.
To zaś, co jest chciane przez Boga, określa się jako dobro. A ponie­
w a ż akt chcenia j a k i e g o ś dobra nazywa się miłością, to wszystko jest
wezwane do istnienia miłością Boga. Skoro zaś B ó g jest bytem niez ł o ż o n y m , to Jego miłość jest N i m samym. Tak w i ę c B ó g , będąc
samym istnieniem i samym poznaniem, jest r ó w n i e ż s a m ą miłością.
Jeśli byt, który wyraża się w słowie, czyli ma naturę r o z u m n ą , jest
bytem osobowym, a Bóg jest samym poznaniem, S ł o w e m , to j a s n ą
jest rzeczą, że Bóg jest najdoskonalszym bytem osobowym. A zatem
B ó g , b ę d ą c pełnią bytu osobowego, w sposób stwórczy chce istnienia
tego, co poznaje na zewnątrz siebie. Tak więc każdy byt, będąc powo­
łany do istnienia, przeniknięty jest poznaniem ( m y ś l ą ) Boga i Jego
miłością.
B ó g powołuje do istnienia r ó ż n e byty, o różnej naturze i doskona­
łości. W ten bowiem sposób ujawnia On swoje niezmierzone boga­
ctwo, swoją nieskończoną m ą d r o ś ć i dobroć. Tak więc zróżnicowanie
stworzeń w pewnej mierze naśladuje (odzwierciedla), zgodnie z zamy­
słem Boga, Jego d o s k o n a ł o ś ć .
Rzeczywistość ta dzięki B o ż e m u Objawieniu ujawnia swą głębię,
która stanowi wielką Tajemnicę wiary. Otóż biorąc pod u w a g ę prawdy
objawione można w porządku teologicznym głębiej wniknąć w tajem­
nicę tego rodzaju p o w o ł a n i a . Objawienie B o ż e dokonuje się na dwa
Krótki traktat o powołaniu
41
sposoby. W pierwszym Bóg objawia się poprzez swoje stworzenie,
które ujawnia Jego c h w a ł ę (por. M d r 13, 1-9; Rz 1, 19-20). W drugim
B ó g objawia się poprzez swoje S ł o w o , które najpierw kierował,
w oznaczonym czasie, do wybranego przez Siebie narodu, przygoto­
wując go na przyjście Zbawiciela, a następnie posłał swoje Odwieczne
Słowo, aby stało się Ciałem i dokonało dzieła zbawienia. Otóż B ó g
poprzez S ł o w o Wcielone objawia się jako Trójca Boskich O s ó b (por.
Mt 3, 16-17). Tak więc Bóg, będąc jeden w swej istocie i naturze, jest
Trójcą O s ó b : Ojcem, Synem i Duchem Ś w i ę t y m .
Bóg jest Ojcem, p o n i e w a ż jest p o c z ą t k i e m wszystkiego (por. Rdz
1,1), tak na zewnątrz jak i wewnątrz samego siebie. Jest Ojcem w re­
lacji do swojego Syna, którego rodzi poznając siebie w Odwiecznym
Słowie. Ojciec udziela wszystkiego Synowi oprócz właściwości bycia
Ojcem. Tak więc Syn jest współistotny Ojcu. Syn jest w relacji do
Ojca będąc przez Niego rodzonym jako Jego S ł o w o . Z Ojca i Syna
pochodzi Duch Święty, który jest M i ł o ś c i ą Ojca i Syna. B ó g będąc
jeden w istocie jest również jeden w działaniu. Skoro zaś tę s a m ą
istotę i Bóstwo ma Ojciec, Syn i Duch Święty, to powołanie do istnie­
nia wszystkich stworzeń jest wspólnym dziełem całej Trójcy Świętej.
B ó g Ojciec jest początkiem całego dzieła stworzenia, dokonując go
swoim S ł o w e m w mocy Ducha Świętego, który panuje i o ż y w i a . B ó g
w tajemnicy swego wewnętrznego, Trójosobowego życia p o w z i ą ł
zamysł i postanowienie, aby ujawnić s w ą c h w a ł ę przez dzieło stwo­
rzenia i udzielić jej stworzonym bytom osobowym. W Bogu więc jest
początek, źródło określenia i cel powołanej do istnienia rzeczy­
wistości.
O d p o w i e d ź stworzenia na dar istnienia jest uzależniona od rodzaju
natury danego bytu. Otóż Bóg w swej nieskończonej mądrości i do­
broci na początku stworzył niebo i ziemię, czyli byty duchowe
i materialne, a następnie człowieka jako byt duchowo-materialny. Byty
te są z r ó ż n i c o w a n e w swej doskonałości i z tego względu wzajemnie
sobie p o d p o r z ą d k o w a n e . To bowiem, co jest mniej doskonałe, podpo­
r z ą d k o w a n e jest temu, co jest bardziej d o s k o n a ł e , wszystko zaś temu,
co jest najdoskonalsze, czyli Bogu w Trójcy jedynemu, który jest
samą doskonałością.
42
Jarosław Paszyński SJ
2.1
P o w o ł a n i e b y t ó w duchowych
Byty duchowe, będąc bytami osobowymi, są p o w o ł a n e przez Boga,
aby na miarę swej doskonałej duchowej natury poznały Go swym
intelektem i swą wolą przylgnęły do Niego z miłością w akcie wolnej
decyzji, uwielbiając Go i służąc Mu we wszystkim. Tak więc byty
duchowe wezwane są Odwiecznym S ł o w e m do kontemplowania Boga
i służenia Jego Boskiemu Majestatowi. Z tego w z g l ę d u byty te nazy­
wane są aniołami, czyli posłańcami. Posłaniec bowiem wpatruje się
w swojego pana i wsłuchuje się w jego słowo, aby z miłością wyko­
nać jego nakazy. Tak więc aniołowie z miłością wpatrują się w Boga
samego i wsłuchują się w Jego Odwieczne S ł o w o , aby z miłością
w y p e ł n i ć każde Jego polecenie. S ł o w o Odwieczne stanowi centrum
świata anielskiego jak i wszelkiego innego stworzenia, albowiem
„wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się
stało" (J 1, 3). Tak więc wszystko należy do Niego, „bo w N i m zo­
stało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi,
byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierz­
chności, czy W ł a d z e . Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stwo­
rzone" ( K o l 1, 16). A zatem byty duchowe p o w o ł a n e są S ł o w e m Boga
do szczególnego udziału w Jego chwale przez m i ł o s n ą kontemplację
Jego samego i pokorną służbę Odwiecznemu Słowu w budowaniu
Jego Królestwa, którego istotę stanowi tajemniczy plan zbawienia.
W Królestwie tym byty duchowe powołane są do pełnienia różnych
zadań. Wielość funkcji wskazuje z jednej strony na hierarchiczne
zróżnicowanie wśród bytów duchowych, z drugiej zaś na konkretny
rodzaj powołania. I tak Pismo święte i Tradycja m ó w i ą o dziewięciu
chórach anielskich, które podzielone są na trzy hierarchie. Do pierw­
szej stopniowo należą: Serafini, Cherubini i Trony, do drugiej: Pano­
wania, Moce i Władze, a do trzeciej: Księstwa (Zwierzchności),
Archaniołowie i A n i o ł o w i e . Ponieważ wyższe byty duchowe posia2
Por. Iz 6, 2; Rdz 3, 24; Ez 28, 14; Kol 1, 16; Ef 1, 21; Jud 9; Tb 12, 15; Łk 1, 19
nn.; Mt 18, 10; Katechizm Kościoła Katolickiego, 328-336; Św. Tomasz, Streszczenie
teologii, w: Dzieła wybrane, Kęty 1999, s. 126.
2
Krótki traktat o powołaniu
43
dają w sposób doskonalszy to, co niższe, a najniżej w hierarchii stoją
aniołowie, z tego względu wszystkie byty duchowe m o g ą być okre­
ślane mianem aniołów.
Specyfika odpowiedzi bytów duchowych na dar p o w o ł a n i a polega
na jej n i e o d w o ł a l n y m charakterze. Dzieje się tak ze względu na du­
c h o w ą naturę aniołów. Natura zaś danego bytu jest o k r e ś l o n y m źró­
dłem jego działania. Skoro więc aniołowie posiadają naturę d u c h o w ą ,
a duch, będąc czystą formą, jest stały i niezmienny, to również działa­
nie aniołów - ich poznanie i chcenie - nosi te same znamiona. A za­
tem odpowiedź każdego anioła wyrażona w wolnej decyzji jest nie­
odwracalna. Byt duchowy swym w o l n y m wyborem - pozytywnym lub
negatywnym - określa dogłębnie, istotowo swe osobowe oblicze. Jeśli
o d p o w i e d ź anioła na B o ż e powołanie jest pozytywna, to staje się on
uczestnikiem c h w a ł y Boga i narzędziem Jego mocy. S w o j ą istotą nie­
rozerwalnie wiąże się z Bogiem, przyjmując z miłością Jego Odwie­
czne S ł o w o . Pełen pokory uznaje i przyjmuje p r a w d ę o w i e l k i m ob­
darowaniu go przez Stwórcę, i w ten sposób pociągnięty Miłością
Boga z w d z i ę c z n o ś c i ą wychwala Jego D o b r o ć . Jeśli zaś o d p o w i e d ź
anioła jest negatywna, to staje się on przeciwnikiem Boga, czyli szata­
nem. Swoją decyzją skierowuje się ku sobie, uważając siebie za źród­
ło swej doskonałej natury. Przez to sprzeciwia się prawdzie, że B ó g
jest jego Stwórcą i Panem. Nie chce u z n a ć , że jego d o s k o n a ł o ś ć jest
darem miłości Boga, który powołuje go do (za)istnienia swoim Sło­
wem. To znieprawienie - odwrócenie się od Prawdy czyni go k ł a m c ą
i zabójcą. Pełen bowiem pychy odrzuca wezwanie Boga i szukając
swojej chwały nie chce służyć Odwiecznemu Słowu. Pociągnięty
miłością własną, w odpowiedzi na B o ż e p o w o ł a n i e wybiera samego
siebie, zamykając się tym samym na miłość Boga. Miłując siebie
w nieprawdzie, pozbawia siebie życia wiecznego, czyli kontemplacji
i miłości samego Boga. Nie chcąc na mocy swej nieodwołalnej decy­
zji uniżyć się przed Bogiem i uznać swej zależności od Niego, trwa
pogrążony w śmierci, nienawidząc Boga całą swą istotą.
44
Jarosław Paszyński SJ
2.2
P o w o ł a n i e b y t ó w materialnych
Byty materialne Bóg powołuje do (za)istnienia ze względu na czło­
wieka (por. Rdz 1, 26), aby stanowiły dla niego pomoc i środek
w realizacji jego ostatecznego celu. Byty te, mając źródło istnienia
w Bogu, w N i m również mają źródło swego treściowego określenia.
Tak więc, będąc przeniknięte myślą - stwórczym poznaniem Boga,
byty materialne stanowią dla człowieka otwartą księgę, poprzez którą
B ó g mu się objawia. C z ł o w i e k poznając prawdy zapisane na kartach
tej księgi może poznać jej Autora, który jest źródłem i pełnią wszel­
kiej prawdy i mądrości.
Byty materialne istnieją, p o n i e w a ż są chciane przez Boga aktem
Jego Miłości. Stanowią więc dar, j a k i Bóg ofiarowuje człowiekowi.
Byty materialne będąc chciane przez Boga są dobrem. Dzięki temu są
one w stanie wyzwolić w człowieku ich pożądanie (appełitus), czyli
naturalną miłość. Człowiek zaś pożądając dla siebie tych dóbr w spo­
sób u p o r z ą d k o w a n y budzi w sobie głębokie pragnienie, aby c a ł y m
sercem przylgnąć do Dawcy wszelkiego dobra, czyli Boga, który jest
samą Dobrocią i Miłością.
Byty materialne, nosząc w sobie ślady Bożej Mądrości i Miłości,
są piękne. Dzięki temu m o g ą one wzbudzić w człowieku zachwyt
i w y z w o l i ć w nim tęsknotę i miłość do N i e w y s ł o w i o n e g o Piękna,
k t ó r y m jest Bóg.
Byty materialne, działając zgodnie ze swą naturą i d ą ż ą c do sobie
właściwego celu, działają zgodnie z B o ż y m zamysłem, gdyż ich natu­
ra jest określona przez Boga. Stąd też człowiek poznając celowe dzia­
łanie b y t ó w materialnych poznaje t y m samym p o r z ą d e k , j a k i Bóg
u s t a n o w i ł w tym świecie. Poznaje również swoje miejsce w tej
rzeczywistości, które jest miejscem szczególnym. Jemu to bowiem
poddane są wszystkie byty materialne, aby posługując się n i m i m ó g ł
dojrzeć do osiągnięcia celu, dla którego sam został powołany.
Krótki traktat o powołaniu
45
Powołanie człowieka
Zgodnie z B o ż y m zamysłem człowiek stanowi syntezę świata ducho­
wego i materialnego. Nie jest to jednak p o ł ą c z e n i e autonomicznych
rzeczywistości, ale d w ó c h składników - duchowego i materialnego
w j e d n ą naturę d u c h o w o - c i e l e s n ą . Dusza ludzka stanowi formę mate­
r i i , którą sobie organizuje do bycia ludzkim ciałem. Dusza posiada
istnienie w sobie, ciało zaś istnieje dzięki duszy. Dlatego też po roz­
łączeniu duszy od ciała w c h w i l i śmierci dusza istnieje nadal, jest
nieśmiertelna, ciało zaś ulega rozkładowi. C h o c i a ż dusza, posiadając
istnienie w sobie, jest w swym bytowaniu n i e z a l e ż n a od ciała, to
jednak w swym funkcjonowaniu od niego zależy. T y l k o bowiem
poprzez ciało dusza ludzka m o ż e się wyrazić i udoskonalić, czyli
zaktualizować swoje osobowe potencjalności. To stanowi o specyfice
ludzkiej natury.
Tak więc B ó g stworzył człowieka jako byt duchowo-cielesny. Po­
przez swoje ciało człowiek jest g ł ę b o k o zakorzeniony w rzeczy­
wistości materialnej. Dzięki jednak swej duszy, która ma naturę rozu­
m n ą , transcenduje ten świat nie znajdując w n i m swego spełnienia.
Dzieje się tak dlatego, g d y ż źródłem (za)istnienia c z ł o w i e k a jest
stwórczy akt Boga. M ó w i ą c dokładniej, B ó g bezpośrednio stwarza
ludzką duszę, która dzięki temu posiadając istnienie w sobie udziela
go materii, która zgodnie z B o ż y m z a m y s ł e m jest jej przyporząd­
kowana, aby była przez nią organizowana w ludzkie ciało. Jako że
c z ł o w i e k jest w swej naturze złożony z duszy i ciała, a ciało jest
uzależnione w bytowaniu od duszy, to zaistnienie człowieka wiąże się
z zaistnieniem jego duszy, która stanowi o jego c z ł o w i e c z e ń s t w i e . Tak
więc Bóg bezpośrednio stwarzając ludzką duszę powołuje do życia
człowieka, który w Bogu mając swój Początek, w N i m tylko m o ż e
znaleźć swoje spełnienie.
Człowiek posiadając naturę rozumną jest bytem osobowym. Będąc
osobą, a więc istniejącym podmiotem natury rozumnej, ma szczególne
odniesienie do źródła swego (za)istnienia i życia, czyli do Boga. Od­
niesienie to ma charakter osobowy, g d y ż B ó g jest pełnią bytu osobo­
wego, czyli - jak m ó w i Objawienie - Trójcą Boskich Osób. W świe­
tle B o ż e g o Objawienia rozjaśnia się głębia tajemnicy ludzkiego powo-
46
Jarosław Paszyński SJ
łania. Otóż, jak mówi Pismo święte, Bóg kończąc dzieło stworzenia
rzekł: „ U c z y ń m y c z ł o w i e k a na Nasz obraz, podobnego N a m " (Rdz 1,
26). Tak więc człowiek jest dziełem całej Trójcy Świętej, jest uczy­
niony (stworzony) na obraz i p o d o b i e ń s t w o Trzech Boskich O s ó b .
A zatem człowiek powołany jest do szczególnej więzi z Trójcą Bo­
skich O s ó b . Człowiek, b ę d ą c stworzony na obraz Boga, odwzorowuje
w sobie B o ż ą R z e c z y w i s t o ś ć w postaci natury rozumnej. Tak więc
B ó g jest dla człowieka nie tylko Początkiem i Celem, ale także Wzo­
rem. Bóg Ojciec bowiem przez swoje Odwieczne S ł o w o stwarza
człowieka aktem swojej Miłości, powołując go do współpracy
z Duchem Ś w i ę t y m w dziele doskonalenia świata, a szczególnie same­
go siebie przez panowanie nad swoim ciałem i u ś w i ę c a n i e swojej
duszy. To wezwanie do panowania nad sobą i wzrastania w świętości
jest wezwaniem do pogłębiania Przymierza Miłości z Bogiem.
W Przymierzu tym człowiek m o ż e uczestniczyć dzięki łasce Bożej,
która jest darem uczestnictwa w w e w n ę t r z n y m życiu Boga Trójosobowego i dzięki temu stanowi o podobieństwie c z ł o w i e k a do Trójcy
Boskich Osób.
B ó g stwarzając c z ł o w i e k a aktem swej Miłości nie czyni tego z ko­
nieczności, ale z wolnego wyboru. Tak więc powołanie człowieka do
istnienia i życia w łączności z Bogiem ma swe źródło w tajemnicy
B o ż e g o wyboru, czyli w tajemnicy Bożej Miłości. Tajemnicę tę odsła­
nia św. Paweł pisząc, iż Bóg Ojciec w swoim Synu „ w y b r a ł nas przed
założeniem świata, abyśmy b y l i święci i nieskalani przed Jego obli­
czem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych s y n ó w
przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej w o l i , ku chwale
majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w U m i ł o w a n y m " (Ef 1, 4-6).
C z ł o w i e k będąc bytem stworzonym nie jest zdolny na mocy wła­
snej natury uczestniczyć w życiu Boga, który jest Bytem niestworzo­
n y m i który w swej Boskiej Istocie jest ponad wszelkim stworzeniem.
Skoro jednak Bóg p o w o ł a ł o s o b ę ludzką do uczestnictwa w swoim
w e w n ę t r z n y m życiu, to stwarzając ją obdarował zarazem jej ludzką
naturę łaską życia nadprzyrodzonego. Tak więc człowiek, zgodnie
z B o ż y m z a m y s ł e m , w swej najgłębszej strukturze bytowej jest otwar­
ty na życie nadprzyrodzone, czyli na życie samego Boga. Jeśli bo­
wiem ludzkie ciało jest o ż y w i a n e przez duszę, która udziela mu istnie-
Krótki traktat o powołaniu
47
nia, to dusza otrzymując swe istnienie od Boga w N i m tylko m o ż e
mieć źródło swego życia. Tak więc Bóg ofiarowuje człowiekowi łaskę
życia nadprzyrodzonego jako Dar Osobowy, Dar wewnętrznej miłości
Boga Trójjedynego. Jako taki, Dar ten wymaga od c z ł o w i e k a od­
powiedzi osobowej. Bóg obdarowując pierwszego c z ł o w i e k a istnie­
niem i ż y c i e m naturalnym obdarował go zarazem łaską uczestnictwa
w życiu B o ż y m . Bóg jednak zechciał, aby człowiek współpracując
z N i m w doskonaleniu świata rozpoznał w dziele stworzenia Jego
niezgłębioną M ą d r o ś ć i Dobroć; aby kontemplując stworzoną rzeczy­
wistość zachwycił się jej pięknem i zatęsknił za jej niepojętym Źród­
łem. B ó g zechciał, aby człowiek, istniejąc dzięki Jego Miłości, p o z n a ł
p r a w d ę , że wszystko jest Jego darem, darem objawiającym Jego M i ­
łość, aby poprzez to poznał i uwierzył, że B ó g jest Miłością, miłują­
cym Ojcem, który przez swoje S ł o w o p o w o ł u j e go do uczestnictwa
w tej Miłości. Zechciał Bóg, aby człowiek poznawszy godność swego
powołania z wdzięcznością je przyjął i z głębi serca sam, w odpowie­
dzi na Jego wezwanie, z miłości oddał Mu siebie, pokornie wychwa­
lając Jego n i e s k o ń c z o n ą D o b r o ć . Zechciał wreszcie Bóg, aby człowiek
w swej odpowiedzi był poddany próbie, aby w sposób wolny c a ł k o w i ­
cie do Niego przylgnął przez Jego S ł o w o , pozwalając Duchowi Ś w i ę ­
temu rozpalić w sobie żar Bożej Miłości, aby służąc Mu we wszyst­
k i m w miłosnej kontemplacji i uwielbieniu, całym sobą, w swej
duchowo-cielesnej naturze, wyczekiwał na łaskę pełnego z N i m
zjednoczenia w uszczęśliwiającym widzeniu Go w Jego Istocie.
W ł a ś c i w y m więc kontekstem bytowania dla człowieka jest świat
osobowy. Głębię tej prawdy przedstawia K s i ę g a Rodzaju w s ł o w a c h :
„Stworzył więc B ó g człowieka na swój obraz, na obraz B o ż y go
stworzył: stworzył m ę ż c z y z n ę i niewiastę" (Rdz 1, 27). A zatem Bóg
stwarzając konkretnego człowieka stwarza zarazem wspólnotę ludzkich
osób: m ę ż c z y z n ę i niewiastę. Osobowa wspólnota mężczyzny
i niewiasty stworzona jest na obraz W s p ó l n o t y Boskich O s ó b . Istotą
wspólnoty jest wzajemne obdarowanie się p ł y n ą c e z miłości i z nakie­
rowania na wspólny cel. Zgodnie z B o ż y m z a m y s ł e m m ę ż c z y z n a
i niewiasta w swym wzajemnym obdarowaniu się sobą stają się j e d ­
nym ciałem (por. Rdz 2, 23-24) na obraz j e d n o ś c i samego Boga.
W swym osobowym obdarowaniu m ę ż c z y z n a i niewiasta stają się
48
Jarosław Paszyński SJ
także ź r ó d ł e m nowego życia na obraz Boga w Trójcy jedynego, który
jest ź r ó d ł e m wszelkiego życia. Stworzywszy m ę ż c z y z n ę i niewiastę,
„ B ó g im błogosławił, m ó w i ą c do nich «Badzcie płodni i rozmnażajcie
się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście
panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad
wszystkimi zwierzętami pełzającymi po z i e m i » " (Rdz 1, 28). Tak więc
Bóg
stwarzając
mężczyznę
i niewiastę
obdarza
ich
błogo­
sławieństwem, które wiąże z realizacją powołania, do którego ich
wzywa. P o w o ł a n i e to, b ę d ą c wpisane w naturę osobowego ob­
darowania mężczyzny i niewiasty, ma się realizować w ich płodności,
czyli w stałym nakierowaniu na życie i rozwój osobowy, oraz w prze­
kazywaniu życia, czyli w powiększaniu rodziny ludzkich osób, aby
w ten sposób zaludnić ziemię i uczynić ją sobie poddaną. Powołanie
to ma się również realizować w panowaniu nad r z e c z y w i s t o ś c i ą mate­
rialną, aby za jej p o m o c ą uczynić godnym społeczne życie, którego
celem byłoby umożliwienie ludziom kontemplacji Boga i oddawania
Mu czci i chwały za wszelkie dobro. Bóg błogosławiąc m ę ż c z y z n ę
i niewiastę zaprasza ich t y m samym do współpracy ze swoją łaską,
czyli do uczestnictwa w Jego w e w n ę t r z n y m , T r ó j o s o b o w y m życiu.
B ó g będąc źródłem płodności i życia zaprasza m ę ż c z y z n ę i niewiastę
do współpracy z N i m w przekazywaniu ludzkiego życia. Zaprasza ich,
aby przez oblubieńczą miłość połączeni w jedno ciało w tajemnicy
swej małżeńskiej płodności otwarli się na przyjęcie i przekazanie
nowego życia. Tak więc poczęcie ludzkiego życia ma swe źródło
w zbliżeniu mężczyzny i niewiasty, na którego kanwie Bóg powołuje
do istnienia nowego człowieka, bezpośrednio stwarzając jego duszę
w p r z y p o r z ą d k o w a n i u do ciała przekazanego od r o d z i c ó w . Nowa
osoba ludzka, stworzona i poczęta w łonie matki, p o w o ł a n a jest przez
swego Stwórcę do rozwinięcia w sobie życia B o ż e g o , któremu służyć
ma macierzyńska i ojcowska miłość rodziców, będąca obrazem i wy­
razem Ojcowskiej Miłości Boga. Z tego względu B ó g , stwarzając
pierwszych rodziców i udzielając im daru życia B o ż e g o , który ze swej
natury uwalniał ich od naturalnej śmierci, chciał, aby przez ich wierną
w s p ó ł p r a c ę z Jego łaską wszystko to stawało się dziedzictwem całego
rodzaju ludzkiego.
Krótki traktat o powołaniu
49
O d p o w i e d ź człowieka na powołanie otrzymane od Boga wiąże się,
jak m ó w i Objawienie, z dramatem pierwszych rodziców. Obdarowani
przez Boga radowali się szczęściem p ł y n ą c y m z zażyłej przyjaźni
z Bogiem. Z namowy jednak złego ducha, z k t ó r y m niewiasta podjęła
dialog, pod w p ł y w e m jego kłamliwych słów zlekceważyła S ł o w o
Boga - Jego nakaz i poddając się obudzonej pożądliwości z e r w a ł a
w i ę ź z Bogiem, szukając poza N i m swego spełnienia. Zerwany owoc
swojego grzechu podała mężowi, a on go zjadł, nie będąc wiernym
wezwaniu Boga. Odwracając się od Boga m ę ż c z y z n a i niewiasta utra­
cili tym samym łaskę uczestnictwa w Jego życiu. Odarci z piękna
Bożego podobieństwa poznali swą nagość i kruchość. Popełniając
grzech pierwszy człowiek głęboko zranił s w ą ludzką naturę. Przez
n i e p o s ł u s z e ń s t w o Bogu pozbawił się w swej duszy prawdziwego
życia, przez co stał się nagim w swej śmiertelnej naturze. Ciało bo­
wiem mając swe źródło życia w duszy brało tym samym udział
w prawdziwym życiu duszy, czyli w nieśmiertelnym życiu Boga.
Skoro człowiek popełnił w swej duszy śmiertelny grzech, pozbawiając
siebie nadprzyrodzonego życia, to w konsekwencji p o z b a w i ł swoje
ciało udziału w tym życiu. Tak więc konsekwencją śmierci duszy jest
śmierć ciała. Człowiek odwracając się od Boga głęboko naruszył
h a r m o n i ę B o ż e g o porządku. K o n s e k w e n c j ą bowiem buntu duszy prze­
ciwko Bogu stał się bunt ciała przeciw duszy i świata przeciwko
człowiekowi. Bunt ten rodzi wielorakie cierpienie człowieka, które
w sposób szczególny przejawia się u niewiasty w trudzie jej brzemienności, bólu rodzenia dzieci i w podporządkowaniu m ę ż o w i (por. Rdz
3, 16), u m ę ż c z y z n y zaś w mozolnym trudzie zdobywania ś r o d k ó w do
życia i w zmaganiu się z ziemią, która z jego powodu została prze­
klęta (por. Rdz 3, 17-19). Największe cierpienie wypełnia ludzką
duszę z powodu jej buntu przeciwko Bogu. Dusza ludzka bowiem, ze
swej natury nieśmiertelna, przeżywa niezmierzoną pustkę, będącą
brakiem Bożego życia, dla którego człowiek został stworzony. Cier­
pienie to potęguje ś w i a d o m o ś ć duszy, że w s p o s ó b ś w i a d o m y i dobro­
wolny utraciła prawdziwe szczęście, płynące z uczestnictwa w Bożej
Miłości. Ś w i a d o m o ś ć ta jest dla duszy nie k o ń c z ą c y m się wyrzutem
sumienia. Zły duch, który przez zawiść n a m ó w i ł c z ł o w i e k a do grze­
chu, pragnie doprowadzić ludzką duszę do stanu, który sam p r z e ż y w a
50
Jarosław Paszyński SJ
(por. M d r 2, 24). Stara się zatem, aby poczucie winy rodziło w czło­
wieku złość na siebie i lęk wobec Boga. Chce, aby c z ł o w i e k uznał,
że wszystko jest j u ż stracone, i t y m sposobem p o g r ą ż y ł się w roz­
paczy, która doprowadza do nienawiści Boga i pogardy samego siebie.
Taki stan nazywa się piekłem, a człowiek, który się w n i m znajduje,
upodabnia się do złego ducha i tak samo jak on trwa w śmierci (por.
J 3, 8).
Tak więc tajemnica ludzkiego grzechu w i ą ż e się ściśle z tajemnicą
upadku aniołów. Upadek ten, będąc buntem przeciw Bogu i Jego K r ó ­
lestwu, s p o w o d o w a ł w a l k ę świata duchowego. Apokalipsa bowiem
m ó w i : „I nastąpiła walka na niebie: Michał i jego aniołowie mieli
walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, ale
nie p r z e m ó g ł , i j u ż się miejsce dla nich w niebie nie znalazło. I został
strącony w i e l k i Smok, W ą ż starodawny, który się zwie diabeł i szatan,
zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim
strąceni zostali jego a n i o ł o w i e " (Ap 12, 7-9).
C h o c i a ż niewiasta i m ę ż c z y z n a swoim upadkiem odwrócili się od
Boga, sprowadzając na cały rodzaj ludzki cierpienie i śmierć (Rdz 5,
12), to jednak Bóg, będąc nieskończenie z n i e w a ż o n y ich grzechem,
brakiem wdzięcznej miłości, nie odwrócił się od nich, pozostając wier­
ny swej Odwiecznej Miłości. Upadek człowieka ze w z g l ę d u na jego
d u c h o w o - c i e l e s n ą naturę nie był nieodwracalny. Jeśli bowiem dusza
m o ż e działać jedynie przez ciało, a ciało nieustannie podlega zmien­
ności, to wszystkie osobowe akty c z ł o w i e k a m o g ą p o d l e g a ć zmianie.
Dzięki temu grzech nie zniszczył całkowicie c z ł o w i e k a i nie pozbawił
go m o ż l i w o ś c i ratunku. Z g ł a d z e n i e jednak grzechu i ponowne nawią­
zanie więzi z Bogiem w y m a g a ł o interwencji samego Boga. Bogu zaś
w Jego Dobroci i nieskończonej Miłości s p o d o b a ł o się to uczynić
przez posłanie na świat swego Jednorodzonego Syna, aby każdy kto
w Niego uwierzy miał życie wieczne (por. J 3, 16). Tę d o b r ą nowinę
0 odkupieniu człowieka B ó g zapowiedział zaraz po jego upadku. Jako
że dzieło Odkupienia wiązało się ze zniszczeniem dzieł diabła (por.
1 J 3, 8), Bóg skierował do niego swe słowa, zapowiadające jego
klęskę: „ W p r o w a d z a m nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, p o m i ę ­
dzy potomstwo twoje a potomstwo j e j : ono z m i a ż d ż y ci g ł o w ę , a ty
zmiażdżysz mu piętę" (por. Rdz 3, 15). Tak więc rozgorzała walka
Krótki traktat o powołaniu
51
o człowieka. Z jednej strony Bóg w swoim miłosierdziu ofiarowuje
swojego Syna za życie świata: aby w N i m i przez Niego pojednać
grzesznych ludzi ze sobą i uczynić ich swymi przybranymi dziećmi;
aby w N i m i przez Niego ogłosić światu Królestwo Bożej Miłości;
aby ostatecznie „ w s z y s t k o na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako
G ł o w i e : to, co w niebiosach, i to, co na ziemi" ( E f 1, 10). Z drugiej
zaś strony, jak m ó w i św. Piotr, „diabeł, jak lew ryczący krąży szuka­
j ą c kogo p o ż r e ć " (1 P 5, 8). „Pałając w i e l k i m gniewem, świadom, że
m a ł o ma czasu" ( A p 12, 12), wszystko czyni, aby z n i w e c z y ć zbawcze
dzieło Boga i rozszerzyć wśród ludzi swoje królestwo b a ł w o c h w a l ­
stwa, kłamstwa, nienawiści i śmierci (por. Ap 12-20). Dzieje się tak,
p o n i e w a ż B ó g , będąc S t w ó r c ą i Panem całego stworzenia, w tajemni­
cy swej Opatrzności dopuszcza pojawienie się grzechu i działanie
szatana.
3
Tajemnica chrześcijańskiego powołania
Powołanie chrześcijańskie stanowi głębię p o w o ł a n i a ludzkiego, ponie­
waż - j a k m ó w i św. Paweł - Bóg Ojciec „napełnił nas wszelkim bło­
g o s ł a w i e ń s t w e m duchowym na w y ż y n a c h niebieskich - w Chrystusie"
(Ef 1, 3). Tak więc człowiek, będąc - zgodnie z B o ż y m z a m y s ł e m p o w o ł a n y do uczestnictwa w życiu B o ż y m , jedynie w Chrystusie
m o ż e osiągnąć pełnię swego ludzkiego bytowania (por. 1 J 5, 11-12).
W Chrystusie bowiem, swoim Jednorodzonym Synu, B ó g Ojciec „ w y ­
brał nas przed założeniem świata, abyśmy b y l i święci i nieskalani
przed Jego obliczem" (Ef 1, 4). P o w o ł a n i e chrześcijańskie jest w i ę c
wezwaniem, które Bóg Ojciec w oznaczonym czasie skierował do
człowieka, aby przyjął swoje odwieczne wybranie w Jezusie Chry­
stusie. Celem tego wybrania jest szczególna w i ę ź z Bogiem i udział
w Jego świętości. Wybranie to, będąc postanowieniem woli Ojca (por.
Ef 1, 5c), ma swe źródło w Jego miłości. Jest to ta sama miłość, którą
miłuje swojego Syna. Z tego to względu „z miłości przeznaczył nas
dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa" ( E f 1, 5).
Uczynił to „ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas
w U m i ł o w a n y m " (Ef 1, 6). Zechciał więc B ó g , aby człowiek stał się
Jego przybranym synem przez Jezusa Chrystusa. Dar przybranego
52
Jarosław Paszyński SJ
synostwa jest n i e s k o ń c z o n ą łaską, którą B ó g , w swym z a m y ś l e , obda­
rzył człowieka w swoim U m i ł o w a n y m Synu.
I c h o c i a ż człowiek przez grzech odwrócił się od Boga, to jednak
swym upadkiem nie zniweczył Bożego planu. Co więcej, B ó g posłu­
żył się upadkiem człowieka, aby w sposób przedziwny objawić bez­
miar swej nieskończonej miłości i obfitość swej łaski. Ś w . P a w e ł
pisze: „Jeżeli bowiem p r z e s t ę p s t w o jednego s p r o w a d z i ł o na wszyst­
kich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar
B o ż y , łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa"
(Rz 5, 15). Tak więc grzech pierwszych rodziców, który stał się przy­
c z y n ą zepsucia pierwszego stworzenia, s p o w o d o w a ł zarazem zapo­
w i e d ź nowego stworzenia - odnowionego w Jezusie Chrystusie. Zapo­
w i e d ź ta miała swą kontynuację w czasie, w którym B ó g ustanowił
Przymierze z wybranym przez siebie narodem, do k t ó r e g o p r z e m a w i a ł
przez swoich p r o r o k ó w . Przymierze to stanowiło przygotowanie
i z a p o w i e d ź nowego, d o s k o n a ł e g o Przymierza w Jezusie Chrystusie.
A gdy „nadeszła pełnia czasu, zesłał B ó g Syna swego, zrodzonego
z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy pod­
legali Prawu, abyśmy mogli o t r z y m a ć przybrane synostwo" (Ga 4,
4-5). Tak więc Bóg, aby udzielić człowiekowi po jego upadku łaski
przybranego synostwa, w swoim Synu Jezusie Chrystusie stał się
Człowiekiem.
S ł o w o Odwieczne, przez które, w którym i dla k t ó r e g o wszystko
zostało stworzone (por. K o l 1, 16; J 1,3), dla odkupienia i zbawienia
rodzaju ludzkiego „stało się ciałem i zamieszkało wśród nas" (J 1,
14). Tak więc Jezus Chrystus w swej Boskiej Osobie p o ł ą c z y ł naturę
B o s k ą i naturę ludzką. Poprzez przyjęcie na siebie c a ł e g o ciężaru
g r z e c h ó w wszystkich ludzi d o ś w i a d c z y ł przeogromnego cierpienia na
duszy i ciele (por. Hbr 2, 17-18). W ten sposób przez m ę k ę i śmierć
na k r z y ż u odkupił całego człowieka, a przez swoje zmartwychwstanie
w p r o w a d z i ł ludzką naturę - człowieka w swojej Osobie do chwały
Ojca Przedwiecznego. W ten s p o s ó b Chrystus Pan otwarł c z ł o w i e k o w i
b r a m ę zbawienia, aby przez wiarę w Niego miał dostęp do wiecznego
życia. Skoro bowiem przez grzech człowiek utracił d o s t ę p do drzewa
życia w rajskim mieszkaniu (por. Rdz 4, 22-24), to B ó g , „ b ę d ą c boga­
ty w miłosierdzie, przez wielką swą m i ł o ś ć " (Ef 2, 4), w tajemnicy
Krótki traktat o powołaniu
53
Wcielenia swojego Syna, zamieszkał pośród ludzi, aby „życie mieli
dzięki N i e m u " (1 J 4, 9c). Tak więc Jezus Chrystus, będąc prawdzi­
w y m Bogiem i prawdziwym Człowiekiem, stał się d o s k o n a ł y m po­
średnikiem i rzecznikiem swych braci u Ojca. S w o j ą zaś krwią przela­
ną w przebłagalnej ofierze krzyża zgładził wszystkie ludzkie grzechy
i pokonawszy przez swoją śmierć szatana (por. Hbr 2, 14) stał się
nowym, wieczystym Przymierzem Boga z c z ł o w i e k i e m . W t y m dziele
Odkupienia Jezus Chrystus cierpienie i ś m i e r ć , b ę d ą c e konsekwen­
cjami grzechu, uczynił narzędziem zbawienia. I tak jak za p r z y c z y n ą
pierwszej niewiasty - Ewy grzech stał się u d z i a ł e m Adama, tak dzieło
Odkupienia nowego Adama - Jezusa Chrystusa d o k o n a ł o się za przy­
c z y n ą nowej Niewiasty - M a r y i . Jeśli bowiem Ewa przez p y c h ę
z l e k c e w a ż y ł a S ł o w o Boga słuchając k ł a m l i w y c h słów szatana i przez
to utraciła łaskę B o ż e g o życia, to Maryja przez swą pokorę roz­
ważając S ł o w o B o ż e , oznajmione Jej przez anioła Gabriela, przyjęła
Je w postawie służby i przez to, dzięki łasce Bożej, stała się M a t k ą
nowego Życia: Boga Wcielonego Jezusa Chrystusa. Stojąc zaś pod
drzewem k r z y ż a Niepokalana Dziewica współcierpiała ze swoim Sy­
nem, stając się tym samym Współodkupicielką człowieka. Z w o l i
Jezusa Chrystusa Jej ból stał się b ó l e m rodzenia przybranych s y n ó w
B o ż y c h , mających życie w Jezusie Chrystusie (por. J 19, 26-27).
Maryja bowiem, będąc dzięki łasce Bożej M a t k ą Syna B o ż e g o Jezusa
Chrystusa, stała się tym samym M a t k ą Jego Mistycznego Ciała, czyli
Kościoła.
Tak więc p o w o ł a n i e chrześcijańskie, b ę d ą c wezwaniem do uczest­
nictwa w życiu B o ż y m przez Jezusa Chrystusa, stało się d o s t ę p n e dla
człowieka, po jego upadku, dzięki dziełu Odkupienia i z tego też
względu realizacja tego powołania nierozerwalnie wiąże się z ż y c i e m
Kościoła i Jego M a t k ą - Maryją. Każdy bowiem, kto przez wiarę
w Jezusa Chrystusa zostaje zanurzony w Jego śmierć i zmartwych­
wstanie, umiera dla grzechu i rodzi się do nowego życia - życia
dziecka B o ż e g o , aby wraz z Chrystusem żyć dla Boga Ojca w jedno­
ści Ducha Świętego. To powtórne narodzenie do życia w ścisłej łącz­
ności z Jezusem Chrystusem oznacza wejście do B o ż e g o K r ó l e s t w a
(por. J 3, 5), którym jest Kościół. Życie zaś Kościoła jest życiem
samego Chrystusa Pana, który z w o l i Boga Ojca został ustanowiony
54
Jarosław Paszyński SJ
„ G ł o w ą dla Kościoła, który jest Jego C i a ł e m " ( E f 1, 22c-23a). I tak
jak pierwsza niewiasta została wzięta z boku Adama, którego Bóg
pogrążył we śnie (por. Rdz 2, 21-23), tak też Kościół został wyprowa­
dzony z boku nowego Adama - Jezusa Chrystusa, który został pogrą­
żony w śmierci. Jak bowiem m ó w i prefacja o Najświętszym Sercu
Pana Jezusa: „Z Jego przebitego boku w y p ł y n ę ł a krew i woda, i tam
wzięły początek sakramenty Kościoła, aby wszyscy ludzie pociągnięci
do otwartego Serca Zbawiciela, z radością czerpali ze źródeł zbawie­
nia". I j a k nierozerwalne jest m a ł ż e ń s k i e przymierze m ę ż c z y z n y z nie­
wiastą, tak też nierozerwalne jest Przymierze Chrystusa z K o ś c i o ł e m ,
który jest „ w y b r a n y m plemieniem, królewskim k a p ł a ń s t w e m , narodem
świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym" (1 P 2, 9). Chry­
stus bowiem ustanowił Kościół, aby ogłaszał dzieła Jego potęgi (por.
1 P 2, 9), aby k o n t y n u o w a ł Jego dzieło zbawienia, nauczając wszyst­
kie narody i udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Ś w i ę ­
tego ( M t 28, 19). Tak więc B ó g przez posługę Kościoła wzywa każ­
dego człowieka, aby uwierzył w Jezusa Chrystusa i przyjąwszy Jego
łaskę osiągnął cel dla którego został stworzony. I tak j a k jeden jest
Chrystus, tak też jeden jest Kościół, który stanowi Jego mistyczne
Ciało (por. J 15, 1-6). Ten to Kościół Chrystus z b u d o w a ł na fun­
damencie swoich apostołów (por. J 20, 21-23), przekazując Piotrowi,
k t ó r e g o uczynił pasterzem swojej Owczarni (por. J 2 1 , 15-19), klucze
królestwa niebieskiego (por. Mt 16, 17-19). I tak jak ciało zróż­
nicowane jest w swoich członkach dla dobra całego organizmu, tak
samo Kościół posiada różne członki. Chrystus bowiem „ustanowił
jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych
pasterzami i nauczycielami dla przysposobienia świętych do wykony­
wania posługi, celem budowania Ciała Chrystusowego, aż [dojdą]
wszyscy razem do j e d n o ś c i wiary i pełnego poznania Syna B o ż e g o ,
do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chry­
stusa" (Ef 4, 11-13). Tak więc chrześcijańskie p o w o ł a n i e , zgodnie
z B o ż y m zamysłem, realizowane jest w życiu Kościoła na różny spo­
sób. Droga powołania poszczególnych ludzi stanowi tajemnicę Od­
wiecznej Miłości Boga, który przez Jezusa Chrystusa na różny s p o s ó b
wzywa ich, by poszli za N i m . To pójście za Chrystusem i upodobnie­
nie się do Niego stanowi istotę powołania chrześcijańskiego. Bóg
Krótki traktat o powołaniu
55
bowiem „tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to,
by się stali na w z ó r obrazu Jego Syna, aby Ona był pierworodnym
między wielu b r a ć m i " (Rz 8, 29). Tak więc człowiek, będąc stworzo­
ny na obraz i p o d o b i e ń s t w o Boga, tylko w Jezusie Chrystusie m o ż e
o d z y s k a ć najgłębszy sens swojego bytowania. R ó w n i e ż „ s t w o r z e n i e
z upragnieniem oczekuje objawienia się s y n ó w B o ż y c h . Stworzenie
bowiem zostało poddane marności - nie z własnej chęci, ale ze
względu na Tego, który je poddał - w nadziei, że również i ono
zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by u c z e s t n i c z y ć w wolności
i chwale dzieci B o ż y c h " (Rz 8, 19-21). Jak bowiem przez grzech zo­
stała naruszona harmonia stworzenia, tak przez dzieło Odkupienia
Jezusa Chrystusa wszystko zostanie odnowione (por. Ef 1, 7-14; Ap
21-22, 15). Skoro „ b o w i e m przez c z ł o w i e k a [przyszła] śmierć, przez
C z ł o w i e k a też [dokona się] zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszy­
scy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy b ę d ą ożywieni, lecz k a ż d y
w e d ł u g własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem c i , co
należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec,
gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelką Zwierz­
chność, W ł a d z ę i Moc. Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy
wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg, zostanie
pokonana śmierć. Wszystko bowiem rzucił pod stopy Jego. Kiedy się
m ó w i , że wszystko jest poddane, znaczy to, że z wyjątkiem Tego,
który Mu wszystko poddał. A gdy j u ż wszystko zostanie Mu poddane,
wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi p o d d a ł
wszystko, aby B ó g był wszystkim we wszystkich" (1 Kor 15, 21-28).
4
O d p o w i e d ź na powołanie
O d p o w i e d ź człowieka na chrześcijańskie powołanie wiąże się z jego
zwróceniem się ku Bogu i całkowitym przylgnięciem do Niego. Z w r ó ­
cenie to polega na poznaniu prawdy i uwierzeniu miłości, j a k ą B ó g
ma ku niemu w swoim Synu Jezusie Chrystusie (por. 1 J 4, 16).
Dokonuje się to w osobowym spotkaniu c z ł o w i e k a z Odwiecznym
S ł o w e m , które dla Jego zbawienia stało się C i a ł e m . W spotkaniu t y m
Jezus Chrystus - jedyna Droga do Prawdziwego Ż y c i a - przez wielką
swą miłość wzywa człowieka, aby uwierzył w Niego i przez to miał
56
Jarosław Paszyński SJ
udział w życiu wiecznym (por. J 3, 16). Wezwanie to człowiek
w tajemnicy swej wolności m o ż e przyjąć albo odrzucić. Jeśli człowiek
konsekwentnie odrzuca ten n i e z w y k ł y dar, którym jest Wcielony Bóg,
to t y m samym wydaje na siebie wyrok potępienia. K a ż d y bowiem,
„kto wierzy w [Jezusa Chrystusa], nie podlega potępieniu; a kto nie
wierzy, j u ż został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego
Syna B o ż e g o " (J 3, 18). Tajemnica odrzucenia Chrystusa t k w i w tym,
że „ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli ś w i a t ł o " (J 3, 19),
które przyszło na świat (por. tamże), „bo złe były ich uczynki. Każdy
bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbli­
ża się do światła, aby nie potępiono jego u c z y n k ó w " (J 3, 19-20). Tak
więc człowiek odrzuca Boga, g d y ż bardziej miłuje siebie, nie chcąc
przez pychę uznać prawdy o własnej grzeszności. Jeżeli zaś człowiek
pociągnięty miłością Boga (por. J 6, 44) przyjmie Jego S ł o w o , pokor­
nie uznając p r a w d ę o sobie, i uwierzy w Jezusa Chrystusa, to dzięki
Jego dziełu Odkupienia odrodzi się w N i m do nowego życia w łącz­
ności z Ojcem w Duchu Ś w i ę t y m , stając się przez łaskę przybranym
synem B o ż y m . Odrodzenie to dokonuje się w sakramencie chrztu
ś w i ę t e g o , poprzez który człowiek zanurzony jest w śmierć
i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa i dzięki temu jest w Niego
wszczepiony, stając się Jego bratem i dzieckiem B o ż y m . Jak bowiem
przez narodzenie z ciała i k r w i człowiek jest uczestnikiem ludzkiej
natury, tak przez narodzenie z Boga jest uczestnikiem Boskiej natury.
Rzeczywistość ta, będąc największą łaską dla człowieka, z jednej
strony uwalnia go od śmierci grzechu, z drugiej zaś w z y w a go do
współpracy z nią, aby człowiek coraz bardziej u p o d a b n i a ł się do
swego Zbawiciela. W s p ó ł p r a c a c z ł o w i e k a z łaską stanowi wyraz jego
wzrastania w miłości do Boga i bliźniego. To wzrastanie w miłości,
mające za wzór miłość Chrystusa (por. J 15, 12-17), wymaga od
c z ł o w i e k a zaparcia się samego siebie i codziennego d ź w i g a n i a swoje­
go k r z y ż a (por. Łk 9, 23-25). C z ł o w i e k bowiem krzyżując w sobie
p o ż ą d l i w o ś c i starego c z ł o w i e k a (por. Ga 5, 24; Rz 8, 13) i wiernie
wypełniając wolę Bożą ma udział w paschalnym misterium Zbawi­
ciela, dopełniając w swoim ciele „braki udręk Chrystusa dla dobra
Jego Ciała, k t ó r y m jest K o ś c i ó ł " ( K o l 1, 24). To paschalne misterium
Kościół, zgodnie z poleceniem swojego Pana (por. Łk 22, 19-20),
Krótki traktat o powołaniu
57
uobecnia w sposób bezkrwawy w sakramencie Najświętszej Ofiary.
Dzięki temu c z ł o w i e k m o ż e w z m a c n i a ć swojego ducha pokarmem
eucharystycznym, k t ó r y m jest sam Chrystus Pan w swoim B ó s t w i e
i C z ł o w i e c z e ń s t w i e . Jezus Chrystus m ó w i bowiem: „Kto s p o ż y w a
moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go w s k r z e s z ę
w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew
moja jest prawdziwym napojem. Kto s p o ż y w a moje Ciało i Krew
moją pije, trwa we Mnie, a Ja w n i m " (J 6, 54-56). Tak więc czło­
wiek łącząc się z Chrystusem realizuje swoje chrześcijańskie p o w o ł a ­
nie uwielbiając Boga w Trójcy jedynego. Żyjąc Chrystusem c z ł o w i e k
staje się, dzięki mocy Ducha Świętego, ś w i a d k i e m Jego bezgranicznej
miłości i a p o s t o ł e m Jego zbawczego orędzia. I tak jak Jezus Chrystus
ustanowił swoje Królestwo z w y c i ę ż y w s z y szatana i jego dzieło, tak
każdy człowiek jest wezwany w Jezusie Chrystusie, aby nieustannie
czuwając i m o d l ą c się, rozszerzał Jego K r ó l e s t w o i walczył „siłą Jego
potęgi" (Ef 6, 10) „przeciw Zwierzchnościom, przeciw W ł a d z o m ,
przeciw r z ą d c o m świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom ducho­
w y m zła na wyżynach niebieskich" (Ef 6, 12). Krocząc tą drogą czło­
wiek, dzięki współpracy z łaską Bożą, przyobleka się w „człowieka
nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej
świętości" (Ef 4, 24). Tak więc człowiek przyjąwszy przez wiarę swe
odwieczne wybranie w Jezusie Chrystusie staje się, dzięki Jego łasce,
przybranym synem B o ż y m . Dar ten wyzwala w człowieku pełną ufno­
ści miłość, poprzez którą człowiek m o ż e u p o d o b n i ć się do Boga, tak
by w przejściu do nowego życia okazać się drugim Chrystusem ku
chwale B o ż e g o Majestatu, w jedności z Najświętszą Maryją P a n n ą ,
aniołami i wszystkimi świętymi.