alleluja alleluja alleluja!
Transkrypt
alleluja alleluja alleluja!
POLSKIEMISJA DUSZPASTERSTWO KATOLICKIE POLSKA KATOLICKA w SZWAJCARII w SZWAJCARII WIADOMOŚCI NR 438 431 NR LIPIEC - SIERPIEŃ 2007 MARZEC 2008 DE LA PASTORALE CATHOLIQUE POLONAISE EN SUISSE DE LA PASTORALE CATHOLIQUE POLONAISE EN SUISSE DER KATHOLISCHEN POLENSEELSORGE IN DER SCHWEIZ DER KATHOLISCHEN POLENSEELSORGE IN DER SCHWEIZ DELLA PASTORALE CATTOLICA POLACCA IN SVIZZERA DELLA MISSIONE CATOLICA POLACCA DI SVIZZERA ALLELUJA! BIJĄ DZWONY GŁOSZĄC W ŚWIATA WSZYSTKIE STRONY ŻE ZMARTWYCHWSTAŁ PAN! ALLELUJA ALLELUJA ALLELUJA! WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) 1 2 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) SŁOWO KSIĘDZA REKTORA Drodzy Czytelnicy Już niedługo Wielkanoc. Najważniejsze Święto dla Chrześcijan. Drogocenny czas, pozwalający głębiej zrozumieć sens i cel naszego życia. To czas, kiedy uświadamiamy sobie, że bez zmartwychwstania wszystkie uroczystości, święta nie mają większego sensu. Pisał już o tym św. Paweł w Liście do Koryntian: „Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara” (1 Kor 15,14). Dlatego w tym numerze „Wiadomości” dużo miejsca poświęciliśmy na informacje o rekolekcjach w PMK, tekstom o znaczeniu Triduum Paschalnego, głębokim przemyśleniom bpa Józefa Zawitkowskiego i Ojca Bocheńskiego na temat Wielkiej Nocy. Tak wielu naszych Czytelników ceni sobie ten pokarm duchowy, który staramy się podawać w każdym numerze Wiadomości. Założyciel naszej Misji mówił o takich ludziach: „Ci, którzy mają odwagę myśleć”. Nasi Czytelnicy stawiają nam wysokie wymagania, ale to bardzo dobrze, bo przecież pracując nad naszym miesięcznikiem, każdy z nas rozwija siebie. Trafnie ujął to wielki filozof Seneka: „Ucząc innych uczymy siebie”. Chociaż nadal nie brakuje trudności, to przecież radość z faktu, że jest dla kogo pracować - jest dużo większa. Radość tym cenniejsza, że pojawiają się nowi ludzie, którzy spieszą z pomocą. Chciałbym w tym miejscu serdecznie podziękować każdemu, kto choćby w najmniejszym stopniu przyczynił się do tworzenia i propagowania „Wiadomości”. Niech radość i pokój, którymi obdarza Zmartwychwstały, będą najpiękniejszym uznaniem i podziękowaniem za Wasz wkład i poświęcenie. Cieszy mnie to, że otrzymujemy fantastyczne świadectwa od ludzi świeckich. W niniejszym numerze naprawdę warto przeczytać - i to nie jeden raz –refleksję pt.: „Życie odkryte na nowo”. Refleksja nad tym głębokim w swej wymowie tekstem może stać się swoistym skupieniem rekolekcyjnym: podniesie na duchu i pozwoli dostrzec działanie Pana Boga we własnym życiu. Świadectwa, które prezentujemy, mają na celu pokazanie, że są ludzie - tacy jak my - którzy z wielkich prób życiowych wyszli zwycięsko. Ich doświadczenie może dodać wiary tym osobom, które zmagają się z trudnymi sytuacjami w swoim życiu. Na uwagę zasługuje wywiad z Panem Jerzym Gorgoniem, słynnym polskim piłkarzem, który jest związany z Ośrodkiem Duszpasterskim w St. Gallen. Na wolne chwile polecamy tekst zachęcający do zdrowego stylu życia, oparty na doświadczeniu fizjoterapii praktycznej w gabinecie Państwa Majorów zaangażowanych w Ośrodku Duszpasterskim Biel-Bern. Od samego początku mojej posługi w Szwajcarii staram się kłaść duży nacisk na pielęgnowanie pamięci o Polkach i Polakach, którzy swoim życiem realizowali dewizę ś.p. bpa Jana Chrapka: „Idź przez życie tak, aby ślady twoich stóp przetrwały Cię”. W obecnym numerze „Wiadomości” przejdziemy „śladami” dwóch wybitnych Polaków, pana profeso- ra Tadeusza Zawadzkiego i pana Zygmunta Kąpały, którzy pozostawili po sobie niezapomniane wspomnienia. Miesiąc styczeń i luty obfitował w wiele bardzo ważnych spotkań, dotyczących relacji między Polską Misją Katolicką a Kościołem Szwajcarskim. Spotykałem się z wielką otwartością i zrozumieniem dla sytuacji Polskiej Misji w Szwajcarii. Rozmowy, które prowadziliśmy, choć obiecujące, to jednak sięgały daleko w przyszłość: dotyczyły mianowicie roku 2009 i 2010. Taka jest bowiem praktyka u Szwajcarów, że wszystkie sprawy ustala się z dużym wyprzedzeniem. Obecnie naszym zadaniem jest dotrwać do Nowego Roku 2009. Dlatego serdecznie dziękuję tym wszystkim, którzy rozumieją, że na całą Szwajcarię mamy tylko jeden etat i poprzez ofiary przesyłane na konto Misji, czy też składane na tacę sprawiają, że możemy angażować Księży studentów, a praca duszpasterska w naszych Ośrodkach rozwija się. Wydaje się, że najbliższe miesiące powinny zaowocować bardziej konkretnymi rozwiązaniami, o których postaram się jak najszybciej Państwa poinformować. Strona internetowa Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii: www.polskamisja.ch cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Dlatego jesteśmy bardzo wdzięczni tym wszystkim, którzy angażują się w jej przygotowanie i aktualizowanie. W tym kontekście wyrażamy uznanie dla Rady Duszpasterskiej Ośrodka w Bazylei. W ostatnim czasie otrzymaliśmy informacje o dużym spadku powołań w Polsce. Za kilka tak mała liczba powołań będzie miała konsekwencje także dla duszpasterstwa PMK. Reagujemy na tę nową sytuację bardzo szybko, aby w przyszłości nie być posądzonym o brak wyobraźni i działania. Ufam, że Fundusz Stypendialny PMK spełni swoje zadania. Na nadchodzące Święta Wielkanocne, składam Wam, Drodzy Czytelnicy, najserdeczniejsze życzenia. Niech Chrystus Zmartwychwstały będzie źródłem Waszej nadziei, niech obdarzy Was radością i pokojem. Wasz Rektor Ks. Sławomir Kawecki WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) 3 Z ŻYCIA KOŚCIOŁA POWSZECHNEGO Benedykt XVI MEDYTACJA O ZNACZENIU TRIDUUM PASCHALNEGO motności, po której przyszło nocne aresztowanie i początek bolesnej drogi na Kalwarię. Triduum Paschalne jest centrum całego roku liturgicznego. Obrzędy Wielkiego Czwartku i uroczystej Wigilii Paschalnej pomogą nam na nowo przeżyć tajemnicę męki, śmierci i zmartwychwstania Pana. Te dni budzą w nas żywsze pragnienie przylgnięcia do Chrystusa i konsekwentnego pójścia za Nim, przypominają nam o tym, że On ukochał nas aż do oddania za nas swego życia. Czym bowiem są wydarzenia, które przypomina nam Triduum Paschalne, jeśli nie najwyższym wyrazem miłości Boga do człowieka? Przygotujmy się zatem do jego celebracji, otwierając się na wezwanie Świętego Augustyna: „Przyjrzyj się uważnie trzem dniom: ukrzyżowania, złożenia do grobu i zmartwychwstania Pana. W obecnym życiu realizujemy to, czego symbolem jest krzyż, podczas gdy poprzez wiarę i nadzieję spełniamy to, czego symbolem jest złożenie do grobu i zmartwychwstanie” (Epistola 55, 14, 24). WIELKI CZWARTEK Triduum Paschalne rozpoczyna się w Wielki Czwartek wieczorną mszą in Cena Domini, chociaż zazwyczaj już rano odbywa się inna doniosła celebracja liturgiczna — Msza Krzyżma, podczas której całe duchowieństwo każdej diecezji, zebrane wokół swego biskupa, odnawia przyrzeczenia kapłańskie i uczestniczy w poświęceniu olejów katechumenów, chorych i krzyżma; Oprócz ustanowienia sakramentu kapłaństwa, w tym świętym dniu wspominamy też ofiarowanie się Chrystusa dla ludzkości w sakramencie Eucharystii. W nocy, podczas której został wydany, Chrystus, jak przypomina nam Pismo Święte, pozostawił nam „nowe przykazanie” — mandatum novum — miłości braterskiej, dokonując poruszającego gestu obmycia nóg, który nawiązuje do pokornej służby niewolników. Ten niezwykły dzień, pamiątka wielkich tajemnic, kończy się adoracją Najświętszego Sakramentu, która jest wspomnieniem agonii Pana w ogrodzie Getsemani. Ewangelia mówi, że Jezus, ogarnięty wielką trwogą, prosił swoich uczniów, aby czuwali z Nim na modlitwie: „Zostańcie tu i czuwajcie ze Mną” (Mt 26, 38); ci jednak zasnęli. Również dzisiaj Pan mówi nam: „Zostańcie tu i czuwajcie ze Mną”, a my, dzisiejsi uczniowie, niejednokrotnie śpimy. Dla Jezusa była to godzina opuszczenia i sa- 4 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) WIELKI PIĄTEK Skupiony na tajemnicy męki Wielki Piątek jest dniem postu i pokuty poświęconym kontemplacji Chrystusa na krzyżu. W kościołach odczytywana jest Ewangelia o męce Pańskiej; rozbrzmiewają w niej słowa proroka Zachariasza: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili” (J 19, 37; por. Za 10, 12). W Wielki Piątek my również chcemy zwrócić nasze spojrzenie ku przebitemu sercu Odkupiciela, w którym — jak pisze Święty Paweł — „wszystkie skarby mądrości i wiedzy są ukryte” (Kol 2, 3), co więcej — „mieszka cała Pełnia: Bóstwo na sposób ciała” (Kol 2, 9). Dlatego Apostoł może twierdzić, że nie chce znać niczego więcej, „jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego” (1 Kor 2, 2). To prawda: krzyż objawia „Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość” — to znaczy kosmiczne wymiary — miłości, która przekracza wszelką wiedzę; miłość wykracza poza to, co wiemy i wypełnia nas „całą Pełnią Boga” (por. Ef 3, 18-19). W tajemnicy Ukrzyżowanego „dokonuje się owo zwrócenie się Boga przeciwko samemu sobie, poprzez które ofiarowuje siebie, aby podnieść człowieka i go zbawić — jest to miłość w swej najbardziej radykalnej formie” (Deus caritas est, 12). Krzyż Chrystusa, pisał w V wieku Święty Leon Wielki, „jest źródłem wszelkich błogosławieństw, przyczyną wszelkich łask” (Disc. 8, 8-9, PL 54, 340-342). WIELKA SOBOTA W Wielką Sobotę Kościół, łącząc się duchowo z Maryją, trwa na modlitwie przy grobie, gdzie ciało Syna Bożego spoczywa, niejako odpoczywając po dziele odkupienia dokonanym poprzez śmierć (por. Hbr 4, 1-13). Późnym wieczorem rozpocznie się uroczysta Wigilia Paschalna, podczas której w każdym kościele radosny śpiew Chwała i Alleluja popłynie z serc nowo ochrzczonych i z serc całej wspólnoty chrześcijańskiej, radującej się z powodu tego, że Chrystus zwyciężył śmierć i zmartwychwstał. Kościół pragnie, aby świętowanie Wielkanocy przyniosło obfite owoce, i dlatego wzywa wiernych do skorzystania z sakramentu pojednania, który jest dla każdego z nas swego rodzaju śmiercią i zmartwychwstaniem. Przebaczenie, którego udziela nam Chrystus w sakramencie pojednania, jest źródłem wewnętrznego i zewnętrznego pokoju, czyni nas apostołami pokoju w świecie, który — niestety — nadal naznaczony jest podziałami, cierpieniem, dramatem niesprawiedliwości, nienawiści i przemocy, niezdolnością do pojednania i do nowego początku dzięki szczeremu przebaczeniu. Wiemy jednak, że ostateczne słowo nie należy do zła, lecz do ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa, którego zwycięstwo objawia się przez moc miłosiernej miłości. Jego zmartwychwstanie daje nam pewność, że pomimo wszelkich ciemności świata, ostatnie słowo nie należy do zła. Umocnieni tą pewnością możemy z odwagą i entuzjazmem angażować się w działania na rzecz bardziej sprawiedliwego świata. 12.04.2006 CELEBRACJA WIELKIEGO TYGODNIA W PMK WIELKI POST W OŚRODKACH PMK DROGA KRZYŻOWA GENEWA LOZANNA MARLY ZURYCH – – – – w każdy piątek o g. 19.30 w każdy piątek o g. 19.00 w każdy piątek o g. 19.30 w każdy piątek o g. 19.00 REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE GENEWA 29.02 – 02.03.2008 prowadzi Ks. Prof. Waldemar Chrostowski Piątek (29.02) – godz. 19.00 – Msza św. i spowiedź św. – godz. 20.00 – konferencja „Wiara a nauka według Biblii” Sobota (01.03) – godz. 14.30 – Spowiedź św. – godz. 15.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną Niedziela (02.03) – godz. 12.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną – godz. 12.00 – Msza św. dla dzieci (sala parafialna kościoła św. Teresy) LOZANNA 01.03 – 02.03.2008 prowadzi Ks. Prof. Waldemar Chrostowski Sobota (01.03) – godz. 18.30 – Wystawienie Najśw. Sakramentu i spowiedź św. – godz. 19.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną Niedziela (02.03) – godz. 17.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną – godz. 17.00 – Msza św. dla dzieci (kaplica) WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) 5 CELEBRACJA WIELKIEGO TYGODNIA W PMK BERNO 07.03 – 09.03.2008 prowadzi Ks. Grzegorz Piotrowski Piątek (07.03) – godz. 19.00 – spowiedź i Msza św. z nauką rekolekcyjną Sobota (08.03) – godz. 17.00 – Wystawienie Najśw. Sakramentu i spowiedź – Msza św. z nauką rekolekcyjną i spowiedź Niedziela (09.03) – godz. 11.30 – Msza św. z nauką rekolekcyjną BIEL/BIENNE 09.03.2008 prowadzi Ks. Grzegorz Piotrowski Niedziela (09.03) – godz. 8.30 – spowiedź św. – Msza św. z nauką rekolekcyjną MONTHEY 09.03.2008 prowadzi Ks. Grzegorz Piotrowski Niedziela (09.03) – godz. 16.00 – spowiedź św. – godz.16.30 – Msza św. z nauką rekolekcyjną SION 15.03.2008 Sobota (15.03) – godz. 18.00 – spowiedź św. – Msza św. z nauką rekolekcyjną BAZYLEA 02.03 i 9.03.2008 prowadzi o. Zdzisław Szmańda OP Niedziela (02 i 09.03) – godz. 11.45 – Msza św. z nauką rekolekcyjną MARLY 15.03 – 16.03. 2008 Sobota (15.03) – od godz. 9.30 spowiedź św. – godz. 11.30 Msza św. Niedziela (16.03) – godz. 9.30 Msza św. – spowiedź św. przed i po Mszy św. 6 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) CELEBRACJA WIELKIEGO TYGODNIA W PMK GNADENTHAL 15.03 – 16.03. 2008 prowadzi o. Karol Wielgosz OP Sobota (15.03) – godz. 19.00 Msza św., po Mszy św. konferencja Niedziela (16.03) – godz. 10.30 Msza św., po Mszy św. konferencja WINTERTHUR 09.03.2008 prowadzi o. Maciej Roszkowski OP Niedziela (09.03) – godz. 16.30 - spowiedź – Msza św. z nauką rekolekcyjną, po Mszy spotkanie z rekolekcjonistą w sali ZURYCH 07. 03 – 09.03.2008 prowadzi o. Maciej Roszkowski OP Piątek (7.03) – godz. 18.30 – Droga Krzyżowa, spowiedź – godz. 19.30 Msza św. (w j. niemieckim i polskim) – po Mszy nauka rekolekcyjna Sobota (8.03) – godz. 10.30 – spowiedź – godz. 11.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną (dla tych, którzy nie mogą wieczorem) – godz. 17.30 – spowiedź – godz. 18.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną Niedziela (9.03) – godz. 12.15 – Msza św. z nauką rekolekcyjną SEMENTINA 16.03.2008 Niedziela (16.03) – godz. 17.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE W OŚRODKACH POLSKIEJ MISJI KATOLICKIEJ W LUCERNIE (17 lutego 2008) i w ST. GALLEN (24 lutego 2008) głosił o. Arkadiusz SOSNA, przełożony Polskiej Prowincji Instytutu Ojców Szensztackich WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) 7 CELEBRACJA WIELKIEGO TYGODNIA W PMK TRIDUUM PASCHALNE W OŚRODKACH PMK WIELKI CZWARTEK, 20.03.2008 BAZYLEA GENEWA GNADENTHAL LOZANNA MARLY – godz. 20.30 – godz. 20.00 – godz. 20.00 – godz. 20.00 – godz. 19.30 WIELKI PIĄTEK, 21.03.2008 BAZYLEA BERNO GENEWA GNADENTHAL LOZANNA MARLY WINTERTHUR ZURYCH – godz. 19.00 – godz. 18.00 – godz. 17.00 – godz. 15.00 – godz. 17.00 – godz. 15.00 – godz. 19.00 – godz. 17.00 WIELKA SOBOTA, 22.03.2008 BAZYLEA GENEWA GNADENTHAL LOZANNA LUCERNA MARLY ZURYCH – godz. 17.00 – godz. 21.00 – godz. 20.00 – godz. 21.00 – godz. 18.30 – godz. 18.00 – godz. 18.30 NIEDZIELA ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO, 23.03.2008 BAZYLEA BERNO BIEL/BIENNE CHARAT GENEWA GNADENTHAL LOZANNA 8 – godz. 11.45 – godz. 11.30 – godz. 9.00 – godz. 8.00 – godz. 12.00 – godz. 10.30 – godz. 17.00 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) MARLY ST. GALLEN ZUCHWIL ZURYCH – godz. 9.30 – godz. 9.30 – godz. 17.00 – godz. 12.15 PONIEDZIAŁEK WIELKANOCNY, 24.03.2008 GENEWA GNADENTHAL LOZANNA MARLY NEUCHATEL WINTERTHUR ZUG ZURYCH – godz. 12.00 – godz. 10.30 – godz. 17.00 – godz. 9.30 – godz. 10.00 – godz. 17.00 – godz. 9.30 – godz. 12.15 BŁOGOSŁAWIEŃSTWO POKARMÓW W WIELKĄ SOBOTĘ, 22.03.2008 AARAU – godz. 14.30 Kirchensaal (Haus 26) przy Kantonsspital BAZYLEA – godz. 16.30 BERNO – godz. 11.30 BIEL/BIENNE – godz. 10.00 CHARAT – godz. 10.00 GENEWA – godz. 13.30 – 14.30 GNADENTHAL – godz. 20.00 LOZANNA – godz. 11.30 LUCERNA – godz. 18.00 MARLY – godz. 12.00 – 13.00 NEUCHATEL – godz. 9.00 SION – godz. 9.00 ST. GALLEN – godz. 11.30 WETTINGEN – godz. 14.00 WINTERTHUR – godz. 13.00 ZUCHWIL – godz. 12.30 -13.00 ZUG – godz. 17.00 ZURYCH – godz. 10.00 i 18.00 RIVA SAN VITALE – godz. 11.00 ZMARTWYCHWSTANIE PAŃSKIE Ks. Bp Józef Zawitkowski OTRZYJCIE JUŻ ŁZY, PŁACZĄCY, UŚMIECHNIJCIE SIĘ DO LUDZI Szedłem z wami Drogą Krzyżową przez cały Wielki Post. Płakałem z Magdaleną i Piotrem, i Łotrem na Gorzkich Żalach Umywałem nogi dwunastu w Wielki Czwartek. Leżałem na posadzce łowickiej katedry w Wielki Piątek i całowałem stopy mego połamanego Chrystusa. Stałem pod krzyżem obok Matki Jezusa. Niosłem Chrystusa do grobu razem z Józefem i Nikodemem, gdy płakały anioły i płakały Duchy Święte. Patrzyłem na straże przy grobie. Patrzyłem na urzędowe pieczęcie, i na KAMIEŃ, który zatoczono u wejścia do grobowca. Wszystko się skończyło. Trzeba wrócić do domu. A myśmy się tak wiele spodziewali. Poświęcałem więc w Wielką Sobotę kromki chleba. trochę soli, jajka i wiosenne roślinki - znak nowego życia. I mięso baranka - wszystko w białych serwetkach niesione w koszyczku, jakby na długą drogę. Niosą ludzie święconkę i zatrzymują się przy grobie. Kogo szukacie, Jezusa? Nie ma Go tu, zmartwychwstał! Może i zmartwychwstał. Uprzedzi was, zanim wrócicie do domów. Piotrze, czy wierzysz, że On naprawdę zmartwychwstał? Nie tylko wierzę, ale ja wiem, że On naprawdę zmartwychwstał. Mój Pan ukrzyżowany. Ja Go widziałem na własne oczy, ja Go słyszałem na własne uszy, jadłem z Nim chleb, i widziało Go więcej niż pięciuset braci. Ten Jezus, którego wy zabiliście własnymi rękami, On żyje! On Tomaszowi kazał włożyć palec w przebite ręce i rękę w Jego przebity bok. On mnie pytał: czy Go kocham więcej aniżeli inni? Ja jestem tego świadkiem. Piotrze, ja też tak wierzę. I dlatego mówię dzisiejsze kazanie. Bo gdyby On nie zmartwychwstał, to wszystko nie miałoby sensu: ani moje życie, ani moje przepowiadanie. Polacy kochani, czy wyście naprawdę nie uwierzyli w zmartwychwstanie Chrystusa? Czy naprawdę nie widzieliście, że Chrystus żyje? Dlaczego zwątpiliście, małej wiary. Nie bójcie się, On jest! Dlaczego my nie potrafimy we wszystkim zaufać Bogu? On jest moim słodkim Pelikanem, który umarł, ale nam, pisklętom, dał swoją krew. abyśmy jej kroplami zostali ocaleni i mieli życie. On odwali kamień z mego serca, abym wyszedł z własnego grobu, gdzie cuchnie, i abym zażył wolności, abym nie chodził smutny jako ci, którzy wiary nie mają. Dlaczego więc przerażają mnie te kamyki zwątpienia? Przecież gdy przyjdzie wiosna. na kamieniach ludzkiej drogi krzyżowej zakwitną znów delikatne kwiatki. Gdy raz spotkasz Chrystusa Zmartwychwstałego, gdy raz z ufnością spojrzysz Mu w oczy, nie wytrzymasz i wyrwie się z serca zawołanie: - Rabbuni! Nauczycielu kochany! Gdy raz wyznasz za Piotrem: ”Panie, do kogo my pójdziemy...? Panie, przecież Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham!” - Zobaczysz, jakie to wszystko proste. zobaczysz, z jakim hukiem spadnie kamień z serca, który Cię przygniatał. Zobacz raz świat przez Chrystusa! Zobaczysz, jak to wszystko się zmienia. a On? On JEST! Wyciągam do was ręce od świątecznego stołu. podzielmy się świątecznym chlebem - znakiem ludzkiej i Bożej dobroci. Podzielmy się poświęconym jajkiem - znakiem nowego życia. Spożywajmy Baranka Wielkanocnego przy stole radości. Otrzyjcie już łzy, płaczący, uśmiechnijcie się do ludzi, Pan Bóg głaz mi odwalił z mego serca. Głaz zwątpienia, który mnie przygniatał. Zostań, Panie, z nami! Moja wielkanocna radości i mój Zbawicielu. Amen. Warszawa, Bazylika św. Krzyża WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) 9 ZMARTWYCHWSTANIE PAŃSKIE ŻYCIE ODKRYTE NA NOWO Świadectwo „...Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmogący, święte jest Jego imię i Miłosierdzie Jego z pokoleń na pokolenia, dla tych, którzy się Go boją” Łk 1, 49-50 B yło około godziny pierwszej w nocy, kiedy opuściłam wraz z kolegą schronisko Gonella znajdujące się na wysokości 3701m na tzw. drodze papieskiej prowadzącej, od strony włoskiej na szczyt Monte Bianco (Mont Blanc), próbując dogonić trójkę towarzyszy, którzy opuścili schronisko przed nami. Wbrew ustaleniom poczynionym dnia poprzedniego zdecydowali sami, że zwiążemy się w tzw. „tramwaj” dopiero na lodowcu Dome du Gouter po przejściu trawersów. Byłam tym faktem zaskoczona i bardzo zaniepokojona, jednak na tamtym etapie nie przyszło mi nawet do głowy, żeby pozostać w schronisku i zrezygnować ze swojego marzenia – zdobycia Mont Blanc. Tak więc rozpoczęłam swój ostatni etap wspinaczki na szczyt Białej Damy, który okazał się początkiem mojej drogi krzyżowej... Na drodze, na której się znalazłam panowała głucha cisza i zupełna ciemność. W przeciwieństwie do doświad- 10 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) czeń z innych wypraw wysokogórskich nie towarzyszył nam blask czołówek – świetlików rozświetlających drogę do celu... Ostatnią rzeczą, którą pamiętam było moje spadanie z niesamowitą prędkością po skalistym stromym stoku oraz rozpaczliwe, desperackie próby wykonania manewru wbicia czekana w podłoże – niestety bez skutku... Z koszmarnego snu, który nie wiem ile trwał obudził mnie mój towarzysz - Kuba, który uświadomił mnie, co się stało. Leżałam około 50 metrów poniżej trawersu, po którym kroczyliśmy, a kilka metrów poniżej stromy stok, na którym leżałam przechodził w pionową ścianę. Mój kask, zdarty z niesamowitą siłą z głowy oraz inne sprzęty zniknęły gdzieś w otchłaniach tej przepaści... Kolejne wydarzenia, które następowały po sobie były jak film, który oglądałam zupełnie nie dowierzając, że dotyczy on mnie. Helikopter, karetka do szpitala w Aoście, nosze i pierwsza diagnoza były totalnym szokiem. Początkowo łudziłam się, że mam tylko kilka cięć i siniaków. Dowiedziałam się jednak, że mam trzy złamania kości twarzowych w tym podwójne złamanie nosa, poważne ubytki skóry właściwej, oderwany płat skóry pod samą gałką oczną oraz inne cięcia w okolicach prawego oka. ZMARTWYCHWSTANIE PAŃSKIE Ponadto poinformowano mnie, że mogę mieć uszkodzony wzrok oraz inne narządy. Na domiar wszystkiego, po kilku godzinach dowiedziałam się, że mam pęknięcie kręgosłupa w części piersiowej. Ogarnęła mnie czarna rozpacz. Wielkim pocieszeniem był fakt, iż w tym całym nieszczęściu Bóg dał mi oparcie– mojego kolegę Kubę, który dobrowolnie zdecydował się, aby mi w towarzyszyć w drodze do szpitala, a następnie do Polski (obecność Kuby była niewątpliwie dowodem Bożej opieki – Kuba w ostatniej chwili dołączył na wyprawę na Mont Blanc, której nawet nie planował). Pozostałe trzy osoby (dwie z nich były ze mną na wcześniejszej wyprawie w wysokie góry), postanowiły pozostać w schronisku Gonella i kontynuować plany zdobycia szczytu. Nie sposób wypowiedzieć, co czułam leżąc na szpitalnym łóżku obserwując rysujące się za oknem góry w całym swoim majestacie. Moje marzenia, pasje rozpłynęły się we mgle. W jednej chwili z osoby bardzo sprawnej fizycznie – maratończyka, przygotowującego się do dwóch kolejnych maratonów – stałam się inwalidką. Zadawałam tysiące pytań Bogu – „dlaczego ja?” „Dlaczego właśnie na mnie spadało to cierpienie?” Mój stan psychiczny był fatalny - byłam na dnie rozpaczy. Towarzyszył temu ogromny ból fizyczny spowodowany złamaniem kręgosłupa, który promieniował na całe ciało. Jeszcze większe cierpienie powodowała świadomość zmasakrowanej prawej części twarzy, niemożność widzenia oraz niepewność, czy kiedykolwiek jeszcze będę mogła prawidłowo widzieć oraz poruszać się. Najgorsze były noce – bezsenne, samotne i wydające się trwać wieczność. We wszystkich tych chwilach jedynym ukojeniem była modlitwa, z której płynęło maleńkie światełko nadziei... Po paru dniach, kiedy założono mi gorset i pozwolono usiąść na wózek inwalidzki płakałam z radości, jeżdżąc tam i z powrotem po szpitalnym korytarzu, że mogłam w ogóle siedzieć. Pamiętam swoją kolejną niewypowiedzianą radość po przetransportowaniu mnie do Polski, kiedy mogłam zrobić pierwsze kroki. Poczułam po raz kolejny w moim życiu potęgę modlitwy – od momentu, kiedy poinformowałam moją rodzinę, księdza Jana – mojego wspaniałego kierownika i opiekuna duchowego oraz wszystkich przyjaciół z kręgu kościoła o wypadku, widziałam poprawę fizyczną z tygodnia na tydzień. Nie sposób nawet wymienić tych wszystkich osób, które otoczyły mnie modlitwą, za co będę Bogu i im wszystkim - moim Szymonom z Cyreny, dozgonnie wdzięczna. Moja droga krzyżowa trwała dziewięć miesięcy. Wielce uciążliwe noszenie gorsetu przez 4 miesiące, liczne problemy związane z gojącą się twarzą – złamaniami nosa i blizną, przykrości i upokorzenia po powrocie do pracy, wypadnięcie dysku w części lędźwiowej z powodu przeciążeń związanych z noszeniem gorsetu, wiele nieprzespanych nocy spowodowanych koszmarnym bólem kręgosłupa, paniczny strach przed wyjściem na ulicę, przed jazdą samochodem, aby nie znów nie doznać jakiegokolwiek urazu – to tylko niektóre fragmenty mojej drogi krzyżowej... Stan psychiczny poprawił się błyskawicznie od chwili, w której mogłam znów uczestniczyć regularnie we Mszy Świętej i przyjmować Eucharystię, a modlitwa mojej rodziny, ks. Jana, wszystkich przyjaciół spowodowała, że tamte wydarzenia pozostały już tylko wspomnieniem. Wszyscy lekarze, którzy mnie badali nie ukrywali zdziwienia, że pomimo tak poważnego wypadku, żaden narząd nie został uszkodzony. Po kilku miesiącach lekarz ortopeda stwierdził po prześwietleniu kręgosłupa, że wygląda on tak, jak gdyby wypadek nigdy nie miał miejsca. Po wszystkich złamaniach i urazach twarzy została tylko mała blizna. Zaledwie w rok od wypadku Bóg pozwolił mi powrócić do Aosty, aby w szczególny sposób podziękować Mu za cudowne ocalenie i nowe życie. Nowe, w każdym tego słowa znaczeniu, gdyż od dnia wypadku nastąpiły gruntowne zmiany na każdej płaszczyźnie mojego życia. Dziś mogę powiedzieć, że to cierpienie, choć wydawało się niemożliwe do przyjęcia i do pogodzenia się z nim było błogosławione, gdyż przez nie Pan umocnił mnie w miłości do Niego i Jego Niepokalanej Matki, w wierze i całkowitej ufności do Niego, szczególnie w sytuacjach, które pozornie wydają się beznadziejne. Zrozumiałam wtedy, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych oraz, że nieskończone jest Jego Miłosierdzie. Na mojej „drodze krzyżowej” Bóg dał mi wielu cudownych ludzi, którzy byli ze mną – moją wspaniałą rodzinę oraz serdecznych przyjaciół, za których zawsze będę dziękować. Właśnie cierpienie pokazało mi, na kogo tak naprawdę można liczyć. Uświadomiłam sobie jak wspaniałym darem jest życie oraz wszystkie radości dnia codziennego oraz to, iż każdy dzień, każda chwila, wszystko, czym jestem, wszystko, co posiadam, co otrzymałam - to wielkie dary od Pana Boga, za które pragnę nieustannie dziękować. Dostrzegłam swoją nicość, bezradność, beznadziejność w obliczu Boskiego Majestatu oraz przeogromną siłę i łaski płynące od Ojca Przedwiecznego. Przez mój krzyż zaczęłam kontemplować dogłębnie bolesną mękę, ukrzyżowanie i zmartwychwstanie naszego Pana i Zbawiciela. Msza Święta, Eucharystia, Pismo Święte, modlitwa - a w szczególności Różaniec, Koronka do Miłosierdzia Bożego nabrały w moim życiu jeszcze głębszego znaczenia... Dziękuję Panu za dzień, w którym mogłam zginąć mając 33 lata, a który stał się dniem mojego narodzenia, za tę moją „drogę krzyżową”, bo bez niej nie byłoby zmartwychwstania do nowego życia. KN Zurych, 20 lutego 2008 r. Zdjęcie: Monte Bianco (Mt Blanc) od strony włoskiej, źródło: www.travel.webshots.com WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) 11 Z ŻYCIA KOŚCIOŁA W SZWAJCARII ZMIANY STRUKTURALNE W DIECEZJI CHUR Biskup Vitus Huonder powołał z dniem 1 lipca 2008 nowych członków Rady Biskupiej. Dotychczasowe wikariaty generalne Urschweiz i Graubünden będą kierowane przez nowych wikariuszy biskupich. Biskup Paul Vollmar jako Wikariusz Generalny zachowuje odpowiedzialność za Zurych i Glarus, z siedzibą w Zurychu. Wikariusz generalny, ks. Martin Kopp, został mianowany wikariuszem biskupim ze szczególną odpowiedzialnością za region Urschweiz (Schwyz, Uri, Obwalden, Nidwalden). Dotychczasowy proboszcz St. Moritz, ks. Andreas Rellstab został mianowany wikariuszem generalnym regionu Graubünden. W Communique czytamy: „Wraz z nominacją jednego wikariusza generalnego i kilku wikariuszy biskupich, diecezja Chur przyjmuje powszechnie przyjętą formę organizacji diecezji”. Obok dwóch regionalnych wikariuszy biskupich, zostało mianowanych dwóch wikariuszy biskupich do zadań specjalnych: ks. Martin Grichting, proboszcz parafii Surcuolm (Bündner Oberland) został wikariuszem biskupim do spraw koordynacji kierowania diecezją i fundacjami. Kanonik katedry ks. Christoph Casetti został wikariuszem biskupim do spraw przekazu wiary i katechezy. Biskup diecezjalny, biskup pomocniczy oraz wikariusze biskupi należą do Rady Biskupiej, podobnie jak trzech stałych zastępców: kanclerz kurii biskupiej ks. Joseph M. Bonnemain, rektor seminarium duchownego St. Luzi, Josef Annen i ks. Fulvio Gamba, pełnomocnik biskupa do spraw kształcenia księży, diakonów i współpracowników pastoralnych. Dziewięcioosobowe gremium jest odpowiedzialne za wszystkie urzędowe i personalne sprawy diecezji Chur. Opr. na podst. www.kath.ch Zdjęcie: Widok wschodni na Katedrę Wniebowzięcia NMP w Chur, www.bistum-chur.ch O LEPSZĄ INTEGRACJĘ Zurych, 26 stycznia 2008. Spotkanie organizacji migracyjnych i religijnych z prezydentem miasta. Na spotkanie zaproszone zostały organizacje migracyjne i stowarzyszenia religijne cudzoziemców oraz kościoły misyjne z siedzibą w mieście Zurych i okolicznych gminach. Wzięło w nim udział ponad 150 osób, które reprezentowały 55 organizacji migracyjnych. Obecni byli także przedstawiciele instytucji kształcących, konsulatów, związków zawodowych i Urzędu Miasta Zurych. Z ramienia Polskiej Misji Katolickiej na spotkanie przybyło dwóch przedstawicieli zuryskiej Polonii. Cudzoziemców miasta Zurychu, Akin Altintren, omówił bieżące projekty i poinformował o zbliżających się wyborach do Rady. Głównym referentem konferencji był dr iur. Marc Spescha, który obszernie przedstawił nową ustawę migracyjną, jaka weszła w życie 1.01.2008 r. W centrum referatu znalazły się najważniejsze zmiany dotyczące szwajcarskiej polityki migracyjnej (zezwolenia na pobyt, tymczasowe prawo pobytowe, łączenie rodzin, integracja itp.) Wszystkich zainteresowanych nowymi przepisami odsyłamy na stronę internetową www.stadt-zuerich.ch/integration. W trakcie konferencji w bardzo ciekawy sposób przedstawiona została tematyka migracyjna, związane z nią trudności, jak i sukcesy osiągnięte na tym polu na terenie Zurychu i okolic. Program urozmaiciło 7 grup roboczych. Delegaci PMK wzięli udział w grupie roboczej poświęconej wielorakim organizacjom migracyjnym. Tematyka dotyczyła oferty kursów, spotkań informacyjnych i kulturalnych, działalności doradczej oraz oczekiwań dotyczących szerszej współpracy z IF (Integrationsförderung). Gospodarzem spotkania był prezydent miasta Elmar Ledergerber. Wyraził on wielkie uznanie i podziękowania wszystkim osobom zaangażowanym w procesy integracyjne. Prezydent Rady Doradczej ds. Na udaną integrację nie ma recepty. Każdy cudzoziemiec boryka się na terenie swej drugiej ojczyzny z rozmaitymi trudnościami, których częstą przyczyną jest brak odpowiedniej informacji. Dlatego też zaleca 26 stycznia 2008 odbyło się spotkanie przy udziale Ausländerbeirat - Rady Doradczej ds. Cudzoziemców dla miasta Zurych oraz Integrationsförderung - oddziału urzędu ds. rozwoju miasta przy departamencie prezydialnym, stanowiącego urząd koordynacyjny i kompetencyjny dla spraw związanych z integracją i migracją na terenie miasta Zurych i okolic. 12 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) Z ŻYCIA KOŚCIOŁA W SZWAJCARII się, aby wszyscy migranci, zwłaszcza nowo przybyli, jak najszybciej zgłaszali się do instytucji oferujących pomoc, których na terenie Zurychu nie brakuje. Nie zawsze jednak informacja o ich istnieniu dociera do odbiorcy, dlatego niezwykle ważna wydaje się być własna inicjatywa w poszukiwaniu adresów tych instytucji. Spotkania jak to, w którym uczestniczyliśmy, są niezmiernie ważne. Nie tylko dla uzyskania najświeższych informacji, ale przede wszystkim dla postępu całego procesu migracyjnego. Należy podkreślić tutaj wielkie zaangażowanie i troskę miasta Zurych o to, by ten proces przebiegał jak najlepiej. Adres Instytucji: Stadt Zürich Integrationsförderung Postfach, 8022 Zürich Standort: Bäckerstrasse 7, 8004 Zürich tel.: 044 412 37 37 Urszula Landert, Kamila Neupert POLSKA MISJA KATOLICKA W STRUKTURACH DUSZPASTERSKICH KANTONU BERN Biel, 25.01.2008. Spotkanie przedstawicieli PMK z kierownictwem regionalnym diecezji Basel Na zaproszenie Ks. Arno Stadelmanna, Wikariusza Generalnego Diecezji Basel dla Regionu Duszpasterskiego St. Verena, w dniu 25 stycznia 2008 r. odbyło się w Biel, w filii Kurii Biskupiej, spotkanie przedstawicieli Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii z członkami Rady Synodalnej Kantonu Berneńskiego. Polską Misję Katolicką reprezentowali: Ks. Rektor PMK, dr Sławomir Kawecki, przedstawiciel Rady Parafialnej PMK Zbigniew Major oraz Agnieszka Paciorek. Członkowie Synodu Berneńskiego uczestniczyli w składzie: Wikariusz Generalny, Ks. Arno Stadelmann, Bernadette Schenk, Marianne Dill, Wice-Przewodnicząca Rady Synodu - oraz Aurelio Citro. Na spotkaniu poruszane były sprawy dotyczące pracy duszpasterskiej wśród Polaków w rejonie Biel-Bern. Rada Synodalna Kantonu Berneńskiego postawiła sobie za cel zapoznanie się z sytuacją Mi- sji obcojęzycznych w ich kantonie. Pani B. Schenk wyjaśniła, że synody w diecezji Basel są zwoływane co 4 lata - w roku 2009 specjalny zjazd synodu skoncentruje swoją uwagę na Misjach obcojęzycznych. Synod Specjalny będzie okazją do przedstawienia się i porozmawiania wspólnie o trudnościach i sukcesach Misji obcojęzycznych w pracy duszpasterskiej na ziemi Helweckiej. Spotkanie ukazało różnorodność Polonii szwajcarskiej i wynikające z tego faktu potrzeby duszpasterskie. Było to pierwsze spotkanie tego typu i wierzymy, że jest ono początkiem nowego rozdziału w relacjach PMK z przedstawicielami Kościoła regionu BielBern. AGP Zdjęcie. Stoją od lewej: Bernadette Schenk, Wikariusz Generalny, ks. Arno Stadelmann, Marianne Dill, Zbigniew Major, Aurelio Citro WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) 13 Z ŻYCIA MISJI Począwszy od obecnego numeru naszego pisma, rozpoczynamy prezentację Rad Ośrodków Duszpasterskich (ROD) Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii. RADA OŚRODKA DUSZPASTERSKIEGO POLSKIEJ MISJI KATOLICKIEJ W BASEL PREZES - Dr Iwo Gatlik, Basel E-Mail: [email protected] Dr Iwo Gatlik - ukończył studia na Wydziale Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego w roku 1997 o specjalności: fluorescencja i analiza czynnikowa macierzy danych. W latach 1997-2004 pracował w firmie chemicznej CIBA i na Uniwersytecie w Bazylei a następnie w Instytucie Badań BioMedycznych Novartisu w Bazylei. W roku 2001 uzyskał tytuł doktora nauk ścisłych na Wydziale Chemii Fizycznej Uniwersytetu w Bazylei w dziedzinie inicjacji i katalizy reakcji rodnikowych. Od roku 2004 kieruje własną firmą Gatlik Ltd. w Bazylei, zajmującą się projektowaniem i produkcją specjalistycznych urządzeń badawczych do badań przesiewowych (high-throughput screening) substancji chemicznych dla przemysłu chemicznego i farmaceutycznego. Jest autorem licznych wystąpień naukowych, publikacji oraz autorem dwóch zgłoszeń patentowych. Żonaty, żona Ewa, córka Iga (3 lata). SKARBNIK -Marcin Maj, Basel E-Mail: [email protected] Marcin Maj jest absolwentem Wydziału Biologii Akademii Pedagogicznej w Krakowie. W poprzednich latach był pracownikiem Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie oraz firmy farmaceutycznej Novartis w Basel. Obecnie pracuje w „Biozentrum“ Uniwersytetu w Basel. Żonaty, żona Katarzyna, syn Grzegorz (2 lata). CZŁONEK RADY: Kinga Misiak, Basel E-Mail: [email protected] Kinga Misiak - ukończyła studium śpiewu w konserwatorium w Poznaniu w 1997 r. Następnie studia prowadzenia chóru i Akademię Muzyczną w Poznaniu, Guldhall School of Music and Drama w Londynie (dyplom w 2000). W latach 1999-2004 studium śpiewu baroku i klasycznego u Richarda Levitta, Dominique Vellarda i Gerda Türka w Schola Cantorum Basiliensis (Basel), a następnie konserwatorium w Neuchâtel, które zakończyła dyplomem solistki (2007 r.). Polska sopranistka ukończyła kursy mistrzowskie u Nancy Argenta, Andrew Kinga, Emmy Kirkby, Andrea Marcon, Anthony Rooleya i Evelyn Tubb. Pracuje z rónymi chórami w Szwajcarii i regularnie występuje jako solistka. W 2006 roku zdobyła drugą nagrodę za Englisches Lied (The John Kerr Award for Englisch Song). W repertuarze ma utwory chorału gregoriańskiego, oratoryjne utwory Bacha, z okresu romantyzmu do współczesnych. Jest autorką licznych nagrań dla rozgłośni radiowych oraz płyt. CZŁONEK RADY: Anna Bartosik-Lielbriedis, Basel E-Mail: [email protected] Anna Bartosik-Lielbriedis jest z wykształcenia farmaceutką, absolwentką Wydziału Farmacji Akademii Medycznej w Warszawie (1998). Po ponad 6 latach pracy w polskim oddziale firmy Bayer przyjechała do Bazylei, gdzie mieszka od 2005 roku i pracuje w Novartisie w dziale rejestracji leków (Regulatory Affairs). Mężatka, mąż Robert jest lekarzem. 14 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) Z ŻYCIA MISJI FUNDUSZ STYPENDIALNY PMK PUSTKA W SEMINARIACH „Rekordowa niska liczba powołań. Do polskich seminariów zapukało o jedną czwartą mniej kandydatów na księży niż w poprzednich latach… Do tej pory liczba osób, które co roku zgłaszały się do seminariów duchownych, utrzymywała się na stałym poziomie powyżej tysiąca chętnych. Tak było od ponad dekady. I nic nie wskazywało, aby rok akademicki 2007-08 miał przynieść jakieś większe zmiany. Jednak z danych opublikowanych przez Krajową Radę Duszpasterstwa Powołań wynika, że w tym roku do seminariów zgłosiło się zaledwie 786 chętnych, czyli o prawie o jedną czwartą mniej niż zwykle. To, że kandydatów jest wyjątkowo mało, widać w poszczególnych seminariach: w łódzkim, sosnowieckim i warszawsko-praskim rozpoczęło naukę jedynie dziesięć osób, we Wrocławiu - dziewięć, a w seminarium drohiczyńskim było jedynie pięciu chętnych. „W minionym roku faktycznie nastąpił spadek. Nie jest to jednak jakieś radykalne i gwałtowne tąpnięcie” - twierdzi bp Wojciech Polak, przewodniczący Krajowej Rady Duszpasterstwa Powołań. Według niego przyczyną tego są m.in. niż demograficzny, mniejsza liczba maturzystów (bez świadectwa maturalnego nie można wstąpić do seminarium) i zmiany kulturowe. Czy w związku z tym, że młodzi przestali garnąć się do kapłaństwa, za kilka lat w parafiach może zabraknąć duchownych?” (Michał Stangret) Tyle tekst Pana Michała Stangreta. Co te dane oznaczają dla Duszpasterstwa Polaków w Szwajcarii? Przede wszystkim uświadamiają nam, że konsekwencje tak małej liczby seminarzystów będą odczuwalne już po sześciu latach… Mamy jeszcze trochę czasu, aby właściwie podejść do zagadnienia przyszłości opieki duszpasterskiej w Polskiej Misji w Szwajcarii. Po opublikowaniu danych przez Krajową Radę Duszpasterstwa Powołań, rozmawiałem na ten temat z wieloma Polakami, związanymi z PMK. Zasadniczo wszyscy byli zgodni: nie wolno nam czekać, musimy coś zrobić. Pytałem: co proponujecie? Odpowiedzi były zasadniczo dwie: 1. Modlić się o powołania według zalecenia Chrystusa: „Proście Pana żniwa ...” (Łk 10, 2). 2. Utworzyć fundusz stypendialny dla księży, których polskie diecezje chcą wysłać na studia doktoranckie. Bardzo ucieszyłem się z tak dojrzałej i odpowiedzialnej postawy naszych Rodaków, związanych z PMK. Pomysł jest bardzo dobry. Z jednej strony zyskuje nasze Duszpasterstwo, z drugiej -pomagamy diecezjom w Polsce kształcić kapłanów. Ufam, że po powrocie do kraju nie zapomną o naszej Misji i pełniąc odpowiedzialne zadania w swoich diecezjach, sami będą się troszczyć o wysyłanie kapłanów na studia do Szwajcarii, a jednocześnie do pomocy duszpasterskiej w PMK. W trosce o zapewnienie opieki duszpasterskiej w środowisku polonijnym w Szwajcarii, jako Rektor PMK, ustanawiam Fundusz Stypendialny dla Polskich Kapłanów, którzy studiując w Szwajcarii będą służyć pomocą w pracy duszpasterskiej PMK. W najbliższym czasie zostanie powołana i podana do wiadomości Rada Funduszu Stypendialnego, która będzie miała za zadanie czuwanie nad właściwym wykorzystaniem zgromadzonych środków. Zwracam się z gorącą prośbą do tych wszystkich, którzy rozumieją omawiany problem, o zaangażowanie się na rzecz Funduszu Stypendialnego PMK. Dziękuję tym, którzy już złożyli konkretne deklaracje. Rektor PMK w Szwajcarii Ks. dr Sławomir Kawecki Ofiary na Fundusz Stypendialny PMK prosimy przesyłać na konto: Mission Catholique Polonaise en Suisse 1723 Marly Konto 17-976-7 z dopiskiem: STYPENDIUM WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) 15 Z ŻYCIA MISJI „SYDNEY W SZWAJCARII” CZYLI ZAPROSZENIE NA ŚWIĘTO MŁODYCH DO ST-MAURICE Młodzież ze Szwajcarii, która nie będzie mogła pojechać do Sydney, jest zaproszona na Święto Młodych do miejscowości St-Maurice w dniach 17 – 20 lipca 2008 r. Polska Misja Katolicka włącza się w lipcowe świętowanie, dlatego nie organizuje spotkania młodzieży polonijnej w Marly w Niedzielę Palmową. Serdecznie zachęcamy młodych Polaków i Polki do wzięcia udziału w szwajcarskich obchodach XXIII Światowego Dnia Młodzieży w St-Maurice. Szczegółowy program podamy w kolejnym numerze. Ks. Biskup Denis Theurillat z Solothurn, odpowiedzialny za młodzież z ramienia Konferencji Episkopatu Szwajcarii w liście wystosowanym z okazji Święta Młodych w Sydney zachęca: „Wierzę w nowe Zesłanie Ducha Świętego w Sydney i na całym świecie. Gromadźmy się i przygotowujmy do świętowania tego wielkiego wydarzenia, abyśmy mogli przynosić owoce. Niezależnie od tego, czy zdecydowaliśmy się jechać do Sydney, czy też nie, zacieśniajmy więzi pomiędzy sobą, które nam pomogą wspólnie stać się świadkami Chrystusa i Jego Kościoła. Jakże wspaniały to dar dla świata, szukającego pokoju i jedności. Warto podjąć to wezwanie!” (Solothurn, 15.08.2007) Saint-Maurice (Saint-Maurice d'Agaune) - miasto w południowo-zachodniej Szwajcarii, w kantonie Valais (Wallis) na rzece Rodan. Na terenie miasta istniała starożytna kolonia rzymska Agaunum. Miasto słynie ze średniowiecznego opactwa św. Maurycego. Należy odróżniać Saint-Maurice od znanego kurortu górskiego Sankt-Moritz, ulokowanego w niemieckojęzycznej części Szwajcarii. Wszelkie informacje można znaleźć na stronach: www.jmj.ch; www.wjt.ch PIELGRZYMKA DO EINSIEDELN Rektor Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii serdecznie zaprasza całą Polonię Szwajcarską oraz Przyjaciół i Sympatyków 3 Maja 2008 o godz. 12.00 w uroczystość Matki Bożej Królowej Polski i w rocznicę uchwalenia Konstytucji na pielgrzymkę do Sanktuarium Czarnej Madonny w Einsiedeln 16 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) Z ŻYCIA MISJI Rodzina jest drogą Kościoła, „drogą pierwszą i z wielu względów najważniejszą” (Jan Paweł II). Polska Misja Katolicka w Szwajcarii rozpoczyna cykl artykułów o różnych duchowościach w Kościele. Jako pierwszy prezentujemy Ruch duchowości małżeńskiej - Equipes de Notre Dame. EQUIPES NOTRE-DAME - RUCH DUCHOWOŚCI MAŁŻEŃSKIEJ Rozmowa z ks. dr Andrzejem Prybą MSF, duchowym asystentem Ekipy Odpowiedzialnej za Ruch Notre-Dame w Polsce pilnego wyzwania. W.: Jakie znaczenie, według Założyciela Ekip, ks. Henri Caffarela mają małe wspólnoty chrześcijańskie? Ks. A.P. - Dla Założyciela Ruchu END małe wspólnoty mają ogromne znaczenie. Przede wszystkim wspólnoty te spotykają się w imię Chrystusa. To On jest pośród nich. To tam sobie wzajemnie pomagają. To tam mogą poczuć się dobrze, tam mogą umocnić się do dalszej pracy nad sobą. W.: Jak mówić współczesnemu człowiekowi o duchowości małżeńskiej? W.: Od pięciu lat jest ksiądz duchowym asystentem Ekipy Odpowiedzialnej za Ruch Notre-Dame w Polsce. Czy mógłby ksiądz przybliżyć charyzmat Ruchu czytelnikom „Wiadomości?” Ks. A.P. - Charyzmatem Ruchu END jest duchowość małżeńska rozwijana w oparciu o sakrament małżeństwa, który małżonkowie katoliccy zawarli jako swoistego rodzaju przymierze pomiędzy sobą i Osobą Jezusa Chrystusa. W.: Troska o rodzinę jest charyzmatem wielu ruchów i stowarzyszeń katolickich. Dlaczego Equipe Notre-Dame? Ks. A.P. - Ruch END to ekipy, wspólnoty naszej Pani-Maryi. Pod Jej opiekę Założyciel powierzył to wspaniałe dzieło, które służy małżeństwom i rodzinom. U początku tego dzieła ks. Caffarel dostrzegał potrzebę pomocy małżonkom w pięknym przeżywaniu sakramentu małżeństwa. Miał on głębokie wewnętrzne przeświadczenie, że świętość na drodze życia małżeńskiego jest możliwa, co więcej jest konieczna. Wiedział on również, że w dobie ataku na rodzinę, który już miał miejsce w końcówce lat czterdziestych ubiegłego stulecia, istnieje pilna potrzeba tworzenia Ruchu, który będzie pomagał małżeństwom w realizacji tego Ks. A.P. - Wiele małżeństw żyje sakramentem małżeństwa, czyli wprowadza w swoje życie odniesienie do Osoby Jezusa Chrystusa. Wszystko, co robią, czynią w tym odniesieniu. To sprawia, że ich życie staje się piękne. W.: Na czym to piękno polega? Ks. A.P. - Na miłości w praktyce stosowanej, czyli na wzajemnej otwartości i ofiarności, wspólnej modlitwie, dialogu oraz wzajemnym przebaczeniu. Takie życie generuje prawdziwy pokój. Stąd należy współczesnemu człowiekowi pokazywać przykłady tak żyjących par. Osiągnięcie tego finalnego efektu jest możliwym. Trzeba o tym w ten sposób mówić. W.: Jak wygląda zaangażowanie Ekuipes w Kościele i w świecie? Ks. A.P. – „Jedno drugiemu daje się po to, aby pomagać innym” – mawiał H. Caffarel. Ekipy organizują rekolekcje dla małżeństw, angażują się w poradnictwo indywidualne i małżeńskie. Pomagają w realizacji przygotowania narzeczonych do sakramentu małżeństwa. Nade wszystko są dobrym zaczynem w świecie poprzez świadectwo życia sa- WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) 17 Z ŻYCIA MISJI kramentem małżeństwa. W.: Ruch rozwija się. W Regionie Francusko-Luksembursko-Szwajcarskim do ekip należy ponad 21 tysięcy osób. W jaki sposób rodziny polonijne mieszkające w Szwajcarii mogą nawiązać kontakt z Ruchem? Ks. A.P. - Małżeństwa polonijne żyjące w Szwajcarii a pragnące wejść na drogę intensywniejszego życia sakramentem małżeństwa winny skontaktować się z odpowiedzialnymi w Szwajcarii. Wystarczy, że znajdzie się od pięciu do siedmiu par małżeńskich, które będą chciały wspólnie podjąć to wyzwanie, aby para odpowiedzialna za formację im w tym względzie pomogła. Takie doświadczenie już mamy na terenie Wielkiej Brytanii. Formacyjne materiały podstawowe istnieją również w języku polskim. Mogą być one udostępnione tym, którzy są zainteresowani. W.: I na koniec pytanie bardzo osobiste: co wnoszą spotkania z małżeństwami w życie kapłana? Ks. A.P. - Kapłan wiele otrzymuje ze strony małżonków, przede wszystkim od strony duchowej. Wsparcie modlitewne ma tu niebagatelne znaczenie. Nadto posługa wobec domowych Kościołów, przynosi wiele satysfakcji. Prawdą jest też stwierdzenie ks. Caffarela, że sakrament kapłaństwa i małżeństwa potrzebują siebie nawzajem celem wzajemnego umocnienia. Można się o tym przekonać w praktyce. W.: Dziękuję za rozmowę. T.O. Ksiądz Andrzej Pryba jest kapłanem Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny (MSF); doktorem teologii (Uniwersytet im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie). Ważniejsze publikacje: „Szczęśliwa rodzina” (Otwock 1999 r.), „Głosić Ewangelię Rodziny” (Otwock 2002 r.), „Planowanie rodziny a więź małżeńska” (Olsztyn 2002 r.). Autor artykułów naukowych i popularyzujących tematykę rodzinną. Główne kierunki badań to problematyka związana z teologią małżeństwa i rodziny, poradnictwem rodzinnym oraz polityką prorodzinną. W dniu 10.03.2003 ks. Pryba, pełniący wówczas funkcję sekretarza Konferencji Episkopatu Polski ds. Rodziny, został mianowany duchowym doradzą Ekipy Odpowiedzialnej za Region Equipes de Notre Dame w Polsce. Obecnie pracuje jako Adiunkt w Zakładzie Teologii Moralnej i Duchowości na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Poznańskiego. Informacje na temat Ruchu Equipes de Notre Dame można znaleźć na stronie: www.end.org.pl oraz www.equipes-notre-dame.fr KANTOR WYMIANY WALUT TERMINAL II czynny 7-24.00 Wymiana walut, skup czekow podróżnych, najlepsze kursy walut na lotnisku w Warszawie, miła obsluga. Tel. + 48 22 650 30 59; + 48 22 650 50 59. 18 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) Z ŻYCIA MISJI O. Józef Innocenty Maria Bocheński OP TAJEMNICA ZMARTWYCHWSTANIA JEST SENSEM WIARY Św. Paweł Apostoł pisze w Pierwszym Liście do Koryntian (15, 14), że jeśli Chrystus Pan nie zmartwychwstał, próżne – bez treści – jest nauczanie nasze. Zmartwychwstanie Chrystusa jest dla Apostoła Narodów treścią naszej wiary. Mija niebawem tysiąc lat od czasu, gdy wiara w Zmartwychwstałego Pana była w Polsce przepowiadana po raz pierwszy. Tysiąc lat, jak kraj nasz długi i szeroki, zbierali się ojcowie nasi, aby rozpamiętywać największe dzieło chrześcijaństwa. Trzeba, abyśmy i my dzisiaj za ich przykładem postawili sobie pytanie, co znaczy dla nas, jaki ma sens ta tajemnica, która sama jest sensem wiary, którą wyznajemy. Nauka o zwycięstwie dobra, miłości i ofiary Powiedzmy więc najpierw, że święta Wielkiej Nocy nie można i nie należy oddzielać od Wielkiego Tygodnia: Zmartwychwstania od Męki Pańskiej. Jeśli Chrystus z martwych powstał, to dlatego, że cierpiał i umarł na krzyżu. Zatem Tajemnica Wielkiej Nocy to najpierw tajemnica zwycięstwa Tego, który życie swoje oddał za nas ludzi i dla naszego zbawienia. I to jest też pierwsza nauka tego święta: zwycięża dobro i ofiara. Nie temu, kto głosi nienawiść i odwet, nie temu, kto krzywdzi i zabiera, ale tym, którzy przechodzą przez życie dobrze czyniąc, którzy miłują bliźnich swoich, obiecał Bóg palmę zwycięstwa. Nauka wiecznie żywa i doniosła, ale ważniejsza może do przypomnienia dziś niż w innych czasach. Bo powstali w naszych dniach ludzie, głoszący potrzebę nienawiści, naśmiewający się z miłości, gardzący ofiarą. Ci ludzie mogą chwilowo mieć powodzenie: mogą – według słów samego Zbawiciela – prześladować i zabijać wierzących. Mogą zwyciężać pozornie, jak pozornie zwyciężył Judasz i Kajfasz i pachołkowie jego żydowskiej policji bezpieczeństwa tych czasów; mogą zabijać i do krzyża przybijać chrześcijan, jak przybili ich Pana i Boga. Ale pozorne i do czasu to zwycięstwo. „Ufajcie – powiedział Chrystus Pan – jam zwyciężył świat”. Święto Wielkiej Nocy jest dla nas dniem rozpamiętywania tej wielkiej nauki i umocnienia w duchu przeciw potęgom zła, które wysilają się, aby nas, synów światłości, wciągnąć w świat nienawiści i rozpaczy, świat bez miłości i dobroci, świat z którego – śmieszni w swojej zarozumiałości słudzy zła – chcą wygnać Boga. Nauka o tym, że człowiek jest istotą, której wszystko służyć powinno, aby on sam mógł żyć dla Boga Święto Wielkanocne zawiera również inną naukę. Chrystus Pan cierpiał i umarł na krzyżu za nas grzeszników i dla naszego zbawienia. Jak mamy te słowa rozumieć? Odwieczna nauka Ojców i Doktorów naszych – przez Kościół uroczyście zatwierdzona – uczy, że Chrystus Pan nie umarł za ludzkość, ale za ludzi, że słów: „za nas grzeszników” nie należy rozumieć zbiorowo, ale tak, że odnoszą się do każdego z nas oddzielnie. Według naszej wiary, Zbawiciel wisiał na krzyżu i konał za każdego z nas, Bracia: za mnie, za każdą duszę ludzką; a św. Tomasz dodaje, że umierając na Golgocie, widząc oczyma ducha swoją przyszłą mękę, gdy modlił się w Ogrójcu Chrystus Pan miał – w swoim umyśle – wszelką ludzką miarę swoim ogromem i mocą przekraczającym – pełną wizję życia każdego z nas bez wyjątku i pełną świadomość cierpienia za każdego. Jest to nauka odwieczna i wiecznie żywa, ale dziś bardziej niż w innych czasach, godna przypomnienia. My, chrześcijanie, nie służymy oderwanym pojęciom: przedmiotem naszej miłości nie jest ani postęp ani ludzkość, ani klasa. Miłość chrześcijańska odnosi się do pojedynczego, żywego człowieka. Raz jeszcze powstali dziś ludzie źli i głupi, którzy oślepieni przez fałszywe nauki, głoszą, że żywego człowieka należy poświęcać dla dobra nierzeczywistych przedmiotów. I rzeczywiście tam, gdzie ci ludzie doszli do władzy, człowiek żywy, człowiek rzeczywisty idzie na ofiarę, palony jest jak drewno na ołtarzu fałszywych bóstw. Gdziekolwiek mogą czynić, co zechcą – a tak jest i w ukochanej Ojczyźnie naszej – człowiek jest poświęcony – on, za którego Chrystus Pan przelał swoją krew do ostatniej kropli – stał się narzędziem do rozbudowy martwych rzeczy, kółkiem w państwowej maszynie, która nim miele bez litości, aż go złamie. Stał się drugorzędną i właściwie nieważną istotą. Nauka ta jest potwornym przeinaczeniem Bożego porządku na ziemi: stoi w sprzeczności nie tylko z tym, co nawet pogańscy myśliciele samym tylko rozumem odkryć potrafili – z prawdą o pierwszeństwie człowieka przed wszystkim innym na ziemi, o tym, że człowiek nie może nigdy być do niczego narzędziem, ale na ziemi tylko celem; że istnieje dla Boga samego. Stoi ona ponadto w sprzeczności z tajemnicą Męki i Śmierci Chrystusa, śmierci, którą Zbawiciel przyjął dla każdego człowieka. Człowiek jest od tej chwili święty, bo kupiony ceną Boskiej krwi. Nikomu i nigdy nie wolno go uważać za narzędzie. Te są, Drodzy Bracia, dwie nauki wybrane spośród wielu innych, których nas uczy święto dzisiejsze: nauka o zwycięstwie dobra, miłości i ofiary. Nauka o tym, że człowiek jest na ziemi istotą, której wszystko służyć powinno, aby on sam mógł żyć dla Boga. Nie dajmy się zbałamucić, ani załamać. Pamiętajmy, że nauka Chrystusowa to nauka prawdy i życia, że On ma słowa żywota. Prośmy Go w pokorze, by raczył nas samych, naszych bliskich i kraj nasz cały oświecić i umocnić pod tym względem, aby dał nam siłę do pełnienia świętych wskazań Jego Męki i Zmartwychwstania. Idźmy za nimi z ufnością: On jest Tym, który zwycięża świat. J.M. Bocheński, Kazania i przemówienia, Tom I, Wydawnictwo Salwador, Kraków 2000 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) 19 Z ŻYCIA MISJI O. Józef Innocenty Maria Bocheński OP Listy do Ojca. Prywatna korespondencja nigdy dotąd niepublikowana Opracowanie: Jarosław Kozak, Ks. Korneliusz Policki SDS „Listy do Ojca” autorstwa Józefa Bocheńskiego OP NIGDY DOTĄD NIE PUBLIKOWANE! „Ze wszech miar godna ukazania się książka” - tak pisał o listach Stanisław Lem. Ta monumentalna korespondencja z lat 1913-1936 to fenomen w polskiej epistolografii XX wieku. Listy do ojca pisane są przez filozofa, teologa i logika ukazują nieznany dotychczas świat myśliciela słynącego ze swojej wyjątkowej formacji intelektualnej i wyrazistej myśli polityczno-społecznej. Listy, pisane dzień po dniu, czasem nawet dwa razy dziennie, wykraczają poza ramy literatury filozoficznej, stając się częścią polskiej literatury pięknej. Fragment Listu, który zamieszczamy na łamach Wiadomości, o. Innocenty Bocheński pisał w czasie swoich studiów w Rzymie, 11 kwietnia 1933 roku. Adresowany jest on do ojca, Adolfa Józefa Bocheńskiego, wybitnego dendrologa, który mieszkał w rodzinnym majątku w Ponikwie na Ukrainie. Rzym, 11.04.1933 Najdroższy Tatusiu. Spieszę (co prawda trochę późno) życzyć Tatusiowi kochanemu i wszystkim w Ponikwie Wesołych Świąt, tj. abyście przy tej sposobności się uświęcili i wielu łask Bożych doznali. Dziękuję za wspaniałe quartier i list. Pokazałem „Bunt” ojcu Jackowi i ten w zupełności podziela mój sąd o Adziu: manifestement cest une téte philosophique [to wyraźnie głowa filozoficzna]. Biada przy tym strasznie (swoim zwyczajem, tak samo co do mnie), że on za wcześnie pisze i że krytykuje zamiast „tworzyć”. Może to żyłka endecka przemówiła, choć na ogół stwierdziłem, że ojciec Jacek jest znacznie mniej endek niż myślałem. Teraz prośba: poślę Wam do Ponikwy na parę dni konfratra brodatego, rodem Luksemburczyka, globtrotera, który mówi po polsku i ma wielką sympatię do Ukraińców. Chciałbym, abyście mu wyjaśnili trochę w głowie. To rozsądny młodzieniec, nie jest naszym wrogiem, przeciwnie – ale tu ma dość znaczny wpływ na Najprzewielebniejszego (Ojca Generała), a przy tym lubi gryzmolić in ephemeilibus Nomen: Loenertz OP jedzie za trzy tygodnie niecałe do Lwowa, jako delegat nowego „centro historicum” (Instytut Historyczny OP w Rzymie) dla studiów nad Prowincją Ruską. Dla niego Rusin znaczy Ukrainiec. Pytał mnie, czy będzie mógł się po francusku dogadać! Il na idée „de Bochenorum gente”. Je dois fair une impression (On nie ma pojęcia o rodzie Bocheńskich. Muszę robić wrażenie). Koniecznie go sprowadźcie – ewentualnie zapraszając listownie (Lwów). To mój dobry kompan, co tydzień zabiera mi 2 godziny polityką. 20 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) Co do mnie – dostałem dziś „Ateneum Kapłańskie”, w którym mi ks. Stępa – kolega po fachu ze Lwowa, bo filozof – omawia z należnym szacunkiem Ursyna. Im grossen mówi to oto: świetna charakterystyka katolicyzmu trochę za jaskrawa, 2) zdumiewająco trafne „wskazania na przyszłość”, 3) autor wolałby być po stronie „zwycięskiej niewiary”, choć sili się na obiektywność, 4) Conclusio: to niewątpliwie „wysoko postawiona osobistość, mająca sposobność stykania się z dostojnikami Kościoła”. Alias: minister WR(i)OP, jak sądzę. Niesłychanie mnie to ubawiło, tak że śpiewałem „Giovinezza” przez pół godziny. Co za heca! Jeśli tak dalej pójdzie, napiszę sprostowanie czy wyjaśnienie, jako że nie jestem „wysoko postawiony” i że z artykułu deskryptywnego – normatywnych wniosków wymagać nie należy. Ale widzę, że artykuł zrobił to, co zamierzałem: ściągnął uwagę dwu stron i obie czczą jego „obiektywność”. Pod tą postacią mogłem powiedzieć parę słów w obronie autentycznego katolicyzmu i myślę, że choć jestem w kolizji z kodeksem, przed sądem Bożym wygrałbym sprawę. (….) Jaka szkoda, że nie mogę być na święconym (będę tutaj święcił po włoskich domach kiełbasę i według zwyczaju). Ale jeśli Pan Bóg da, zobaczymy się za parę miesięcy. Tymczasem całuję ręce najdroższego Tatusia i dystyngowane życzenia przesyłam Olusi, Sachoszowi, Olowi i Adziowi. fra Innocenzo Adolf Józef Bocheński Wydawcą listów, jak również innych dzieł Ojca Bocheńskiego jest ks. Korneliusz Policki SDS, uczeń i asystent wybitnego profesora, współtwórca „SEMPOL” - Polskiego Seminarium Filozoficznego pod kierownictwem o. Bocheńskiego. Autor publikuje liczne artykuły, prace popularyzatorskie i wydawnicze. Do tej pory ukazały się: 1. Bocheński, J.M., Manuel de sagesse du monde ordinaire, Editions de L'Aire, 2002 2. Bocheński, J.M., Kazania i przemówienia, Tom I, Wydawnictwo Salwador, Kraków 2000 3. Bocheński, J.M., Kazania i przemówienia, Tom II, Wydawnictwo Salwador, Kraków 2005 4. Ks. Korneliusz Policki, SDS, Filozofia człowieka we wczesnej twórczości J.I.M. Bocheńskiego OP, Wrocław 2005 5. Bocheński, J.M., Listy do Ojca. Wydawnictwo Salwador, Kraków 2008 Z ŻYCIA MISJI MAGISTER ET AMICUS Pożegnaliśmy Pana Profesora Tadeusza Zawadzkiego Profesor Tadeusz Zawadzki urodził się 7 kwietnia 1919 roku w Wilnie w rodzinie wydawców polskich książek. Studiował historię starożytną na Uniwersytecie im. Stefana Batorego w Wilnie i na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W 1943 wstąpił w szeregi Armii Krajowej, służąc w 77. pułku piechoty, w 3. batalionie dowodzonym przez porucznika Zdzisława Bułach – Bałachowicza. Wiosną 1943 złożył przysięgę żołnierską. W 1951 zdobył tytuł doktora na Uniwersytecie Jagiellońskim. W roku 1954 otrzymał katedrę historii starożytnej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie wykładał aż do roku 1967, biorąc także udział w ekspedycjach archeologicznych Polskiej Akademii Nauk w Egipcie. W 1967 uniwersytet we Fryburgu wystosował do Profesora zaproszenie na roczne wykłady, a następnie zaproponowano mu katedrę historii starożytnej. Na uniwersytecie we Fryburgu pracował aż do przejścia na emeryturę w roku 1989. Odszedł do Pana 4 stycznia 2008 roku. W dniu 15 stycznia 2008 w kaplicy Kościoła św. Teresy we Fryburgu została odprawiona Msza Święta za zmarłego profesora Tadeusza Zawadzkiego, której przewodniczył Rektor Polskiej Misji Katolickiej, ks. dr Sławomir Kawecki wraz z dwoma kapłanami z Kościoła św. Teresy we Fryburgu. W nabożeństwie uczestniczyła rodzina, przyjaciele, profesorowie i studenci Uniwersytetu we Fryburgu. Ks. Rektor przypomniał zasługi zmarłego dla Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii, Jego umiłowanie Kościoła i Sakramentu Eucharystii; Jego dobre, pogodne usposobienie. Słowa koncelebranta: „Non omnis moriar [nie umieramy w całości]; żyjemy poprzez dobro, które uczyniliśmy” - stanowiły główne przesłanie wygłoszonej homilii. W słowie wstępnym profesor Jean-Guy Schafer wspominał profesora Tadeusza Zawadzkiego jako: Magister i Amicus, świetnego wykładowcę i zarazem człowieka otwartego w relacjach z innymi. Za zgodą profesora Schafera zamieszczamy treść przemówienia. Przemówienie wygłoszone przez profesora JeanGuy Schafer, dnia 15 stycznia 2008 roku, w Kościele Św. Teresy we Fryburgu Szwajcarskim podczas Mszy św. celebrowanej o zbawienie duszy śp. profesora Tadeusza Zawadzkiego. „Droga Rodzino, drodzy przyjaciele pana profesora Tadeusza Zawadzkiego! Pozwólcie mi na oddanie skromnego hołdu Temu, który był dla mnie od prawie trzydziestu lat, nauczycielem i przyjacielem. Uczynię to w sposób osobisty, może nawet za bardzo osobisty, mam jednak nadzieję, że mi to wybaczycie, ponieważ uczynię to w imieniu wszystkich dawnych jego studentów z Fryburga. Kochany Tadeuszu, De mortuis nihil nisi bene [O zmarłych należy mówić dobrze albo wcale]. Zgodnie z tą sentencją, powinienem dziś wygłosić na Twoją cześć laudatio funebris [mowę pogrzebową] w dobrej i odpowiedniej formie. Tylko że dla nas non omnis mortuus es [Nie cały umarłeś]. Bo chociaż upłynęło już 10, 20 lub nawet 30 lat od zakończenia naszej pracy na uniwersytecie, to Ty jesteś ciągle i wszędzie obecny w naszych rozmowach i dlatego jest niemożliwe, abyś po dies ater [dzień nieszczęśliwy] 4 stycznia 2008 roku, znikł z naszej pamięci i naszego serca. Zwracam się więc do Ciebie, jakbyś tu siedział pośród nas i przypomnę tylko dwa Twoje oblicza z Twojej bogatej i jakże różnorodnej osobowości: magister i amicus [nauczyciela i przyjaciela]. Homines, dum docent, discunt [Ludzie ucząc innych uczą siebie]. To stwierdzenie filozofa Seneki, które inni późniejsi autorzy przyjęli i którego prawdziwość mogli zweryfikować, zaś Ty Tadeuszu, w sposób autentyczny i stały wprowadzałeś w życie. Nie tylko dlatego, że zawsze szukałeś najpełniejszej odpowiedzi na nasze studenckie pytania, chociaż może czasami mogły Ci się one wydawać zbyt naiwne. Mimo to zawsze słuchałeś naszych opinii i przyjmowałeś w prostocie i z pokorą nasze sugestie. A tymczasem, dysponowałeś całym arsenałem odpowiedzi, aby na nas wywrzeć wrażenie: - „niebezpieczna” erudycja, która pozwalała Ci na podejmowanie wszystkich teraźniejszych zagadnień, jak i tematów z przeszłości. Vita magistra historiae [życie nauczycielem historii] była zresztą tematem Twojego pożegnalnego wykładu na Uniwersytecie Fryburskim. Wszyscy obawialiśmy się, żeby ten zwyczaj, który zresztą wzbudzał nasz podziw, nie zainspirował Cię kilkoma „ekstrawaganckimi” pytaniami podczas egzaminu! - prawie niezawodną pamięć do miejsc, dat, osób, która redukowała nasze szanse do zera, abyś zaakceptował oceny w przybliżeniu, które nieroztropnie uważaliśmy za wystarczające, - niespotykaną łatwość w odczytywaniu wydarzeń w atlasach od starożytnego i zaszczytnego Rotherta z twoich lat studenckich do supernowoczesnego Barringtona, poprzez klasykę i niezapomnianego Westermanna. Ponadto mieliśmy odczucie, że im bardziej okresy historyczne były złożone, tym bardziej wzbudzały w Tobie zainteresowanie: i tak okres hellenistyczny z diadoques i épigones i te z wczesnego Imperium z imperatorami - żołnierzami i tetrarchami. Jeśli chodzi o mnie, jestem Ci winien moją ogromną wdzięczność, że pokazałeś nam użyteczność, mó- WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) 21 Na zdjęciu: Prof. Jean-Guy Schafer Z ŻYCIA MISJI wiąc potocznie „służących” lub „nauk pokrewnych” historii, czyli epigrafiki i numizmatyki. Ale uniwersytet nie był jedynym miejscem Twojego nauczania. Twoje mieszkania, najpierw na Avenue Weck-Reynold, a następnie na Route de Villars, otwierały nam jakże często swoje drzwi na wieczorne spotkania „dias”. Przy tej okazji pragnę zaznaczyć, że Twoje żony, najpierw Irena, a po jej śmierci Elżbieta, były wspaniałymi paniami domu, zarazem uważnymi i dyskretnymi. Pragniemy również im, w sposób duchowy, okazać wdzięczność za ich gościnność. Miałbym sobie za złe, gdybym nie nadmienił w tym miejscu, drogi Tadeuszu, o naszych rozmowach na temat sytuacji Polski w latach osiemdziesiątych i wydarzeń, czasami tragicznych, związanych z Solidarnością, które dotykały Cię głęboko. To również była historia - wtedy współczesna i aktualna. Co powiedzieć teraz o Przyjacielu? Comes facundus in via pro vehiculo est [Rozmowny towarzysz skraca czas podróży]. Przypomnę więc przyjaciela i towarzysza wypraw, zawsze gotowego, aby wyjaśnić różne epizody historyczne, porównując z jakąś książką lub filmem, ilustrując je przez jakąś anegdotę, budowlę lub zwyczaj, sugerując interesujące obejście lub uprzejmą gospodę… Podczas jednego z naszych letnich wyjazdów do Włoch dałeś się poznać jako otwarty i zafascynowany otaczającym światem przewodnik, którym zresztą zawsze byłeś. Z pewnym kolegą pojechałem do Puli w celu odwiedzenia mojego dawnego profesora filologii klasycznej, Paolo Fedeliego, jednego z Twoich kolegów, drogi Tadeuszu, którego lubiłeś i szczególnie wysoko ceniłeś. Jakże wielka była nasza radość, kiedy Cię spotkaliśmy w Torre a Mare, u Paola, do którego przyjechałeś o szóstej nad ranem, o czym dowiedziałem się później. A więc podróż rozpoczęła się dobrze! Z Puli we trzech – bo dołączyłeś do nas popołudniu – po przejściu kawałka drogi doszliśmy do Paestum. Do zachodu słońca zwiedzaliśmy piękne świątynie, a później radowaliśmy się, ja z kolegą, na myśl o znalezieniu miejsca na spoczynek i posiłek. Ale niestety! W chwili, gdy opuszczaliśmy to pięknie położone miejsce, przybył znany Ci archeolog, który zapragnął pokazać nam teren jego następnych wykopalisk... I tak oto wyruszyliśmy jeszcze na godzinę zwiedzania! Zmę- 22 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) czony kilometrami marszu i godzinami spędzonymi za kierownicą, zaciskałem pięści w kieszeni i przeklinałem owego archeologa. Na szczęście, mimo wszystko reszta wieczoru upłynęła nam w dobrych humorach, przy wyśmienitym posiłku, chociaż dyskutując musieliśmy walczyć jednocześnie z chmarami komarów. Główną atrakcją wyprawy był ostatni etap podróży, który odbyłeś razem z nami: miasto Cassino i opactwo Monte Cassino. Ponieważ znałeś moją pasję, może troszeczkę przesadną, dla historii wojskowej II wojny światowej, przez wiele godzin oprowadzałeś nas, mimo krzewów i skał utrudniających nam drogę, przez kolejne cztery krwawe bitwy, które miały miejsce między styczniem i majem 1944 roku, w których brali udział żołnierze amerykańscy, angielscy, nowozelandzcy, hinduscy, francuscy, polscy, oczywiście niemieccy, u stóp słynnego opactwa zniszczonego przez bombardowania. Cierpliwie oraz rzeczowo odpowiadałeś na nasze pytania, ale i dało się odczuć Twoje emocje, gdy się zatrzymaliśmy przed napisem na pomniku – ku pamięci poległych żołnierzy Dywizji Karpackiej: PER LA NOSTRA E LA VOSTRA LIBERTÀ, NOI SOLDATI POLACCHI DEMMO L’ANIMA A DIO, I CORPI ALLA TERRA D’ITALIA, ALLA POLONIA I CUORI [ZA NASZĄ I WASZĄ WOLNOŚĆ, MY POLSCY ŻOŁNIERZE ODDAJEMY BOGU DUSZE, WŁOSKIEJ ZIEMI CIAŁA, A POLSCE NASZE SERCA] Gdy po wspomnieniach bitew wróciliśmy do teraźniejszości, w ponurych zakątkach cmentarzy w Cassino zapanował majestatyczny spokój w wiecznej i dostojnej fundacji benedyktynów. Dzięki Tobie, Tadeuszu, mogliśmy zwiedzić bibliotekę opactwa Monte Cassino. Widzę Cię jeszcze przewracającego strony - ze zręcznością, która wprawiała mnie w osłupienie - najstarszego manuskryptu w języku włoskim, podczas gdy ojciec bibliotekarz, blady i skamieniały ze strachu, musiał w duchu modlić się do świętego Benedykta i do wszystkich świętych Aniołów Stróżów Zgromadzenia, aby nic się nie przydarzyło skarbowi, za który odpowiadał. Taka była Twoja przyjaźń: prosta, dyskretna, ale jakże bardzo hojna i oddana. Byłoby jeszcze tysiąc innych miłych wspomnień do przypomnienia sed hora ruit [Lecz godzina przemija]. Za wszystko, co sobą reprezentowałeś, Tadeuszu: nauczyciela ujmującego, naukowca człowieka i człowieka naukowca, un testis historiae [świadek historii] bystrego i świadomego; za wszystko, czego nas uczyłeś przez Twoje słowo i Twój życiowy przykład; za Twoją wierną i gorącą przyjaźń, mówimy Ci po raz ostatni z głębi serca: dziękujemy. IN PACE QUIESCAS, VIVAS IN DEO [Spoczywaj w pokoju, żyj w Bogu]”. Tłumaczenie: Agnieszka Gabriela Paciorek Z ŻYCIA MISJI 50-LECIE INSTYTUTU EUROPY WSCHODNIEJ WE FRYBURGU SZWAJCARSKIM Mija kolejna rocznica, tym razem fryburska i tym razem związana z jednym z najsławniejszych Polaków w Szwajcarii. Przed pięćdziesięciu laty rząd Kantonu Fryburskiego uchwalił statut Instytutu Europy Wschodniej. Inicjatorem powstania tej placówki i jej długoletnim dyrektorem był ojciec Józef Bocheński (1902-1995), wybitny badacz myśli marksistowsko-leninowskiej, fundator sowietologii jako dyscypliny filozoficznej, przez dziesięciolecia jeden z głównych autorytetów w zakresie krytyki ideologii komunistycznej. Instytut Europy Wschodniej powołano, by badać stan filozofii w ZSRR oraz krajach bloku wschodniego, przy czym w centrum uwagi leżała myśl marksistowsko-leninowska. Instytut Bocheńskiego był placówką uniwersytecką. Przez szereg lat stanowił jedyny naukowy ośrodek filozoficznych studiów sowietologicznych. Starano się tu przede wszystkim poznać filozofię rosyjską, a jej krytykę ograniczyć do aspektu wyłącznie naukowego, nie wdając się w żadne dyskusje ideologiczne. Instytut miał za zadanie wykształcenie znawców marksizmu-leninizmu, których na Zachodzie było brak. Historia Instytutu jest bogata i niewiele jest placówek akademickich mogących poszczycić się tak wybitnym dorobkiem. Był to pierwszy ośrodek dociekań sowietologicznych, w którym odbywały się systematyczne wykłady i seminaria z marksizmu-leninizmu. Prowadzono tu projekty badawcze zarówno o podstawach filozoficznych ideologii komunistycznej, jak i z zagadnień szczegółowych w filozofii sowieckiej. Do obszaru zainteresowań włączono z czasem także myśl marksistowską w krajach satelickich. We Fryburgu napisano szereg prac licencjackich i doktoratów. W większości były to prace pionierskie. Rosnące zainteresowanie badaniami Instytutu skłoniło Bocheńskiego do założenia kwartalnika „Studies in Soviet Thought” – pierwszego fachowego pisma z dziedziny sowietologii filozoficznej. Powstała także seria książek naukowych „Sovietica”. Do dziś ogłoszono w niej łącznie około pięćdziesięciu tomów różnych monografii i studiów. Szczególnym osiągnięciem Instytutu jest przygotowanie siedmiotomowej bibliografii filozofii sowieckiej, jedynej w swoim rodzaju w literaturze światowej, oraz redakcja obszernego „Handbuch des Weltkomunismus” wydanego w kilkutysięcznym nakładzie (warto tu przypomnieć, że prace nad tym klasycznym już dziełem z sowietologii, sponsorował początkowo ks. abp Józef Tawlina, opiekun emigracji polskiej – miała to być jego summa contra poganom – dopiero później projekt został sfinansowany przez instytucje szwajcarskie i amerykańskie.) Ojciec Bocheński potrafił skupić wokół Instytutu wielu naukowców, a z biegiem lat grono współpracowników stało się dość liczne. Obok niego nauczali tutaj: A. Bronarski, O. Halecki, C. Refamey, L. Revesz i R. Ruffieux. Dzięki pomocy fundacji Rockefellera udało się zrealizować kilka projektów naukowych. Stypendia amerykańskie umożliwiły badania młodych sowietologów z Niemiec, Polski, Szwajcarii i USA: K.G. Ballestrema, T.J.Blakeley`a (następcy Bocheńskiego w dziedzinie sowietologii, twórcy centrum badań sowietologicznych w Berkley), H. Fleischera, Z. Jordana, N. Lobkowicza (późniejszego prezydenta uniwersytetów w Monachium i Eichstatt), S. Mulle-Markusa czy J.Planty Bonjour. Obok nich badania prowadzili także I. Angeleli, D.D. Komey, G. DeGeorge, J. Delabays, E. Laszlo, J. Hackstaff oraz G. Küng. W większości wychowankowie Instytutu zostali profesorami i zajmują dzisiaj wysokie stanowiska uniwersyteckie. Są wśród nich uznane autorytety w swoich dziedzinach. Instytut Bocheńskiego posiadał również współpracowników nie będących jego członkami. Należeli do nich sowietologowie o światowej renomie: M. Buchholz, H. Dam, G.L. Kline i A. K. Wittfogel. Działalność dydaktyczna fryburskiej placówki była tak intensywna, że – jak się z czasem okazało - połowa sowietologów działających na Zachodzie i w Ameryce była uczniami ojca Bocheńskiego. Natomiast inni pozostawali pod jego duchowym wpływem. Po odejściu ojca Bocheńskiego na emeryturę dyrektorem został jego uczeń, profesor Küng, historyk filozofii, który kontynuował badania Instytutu zapoczątkowane przez jego fundatora. Nadal ukazują się „Studies in Soviet Thought” (od kilku lat jako „Studies in East European Thought”). Seria „Sovietica” została wzbogacona o kilkanaście następnych pozycji. Zmiana sytuacji politycznej w Europie Środkowej i Wschodniej umożliwiła Instytutowi nawiązanie współpracy z kilkoma uniwersytetami rosyjskimi. Jej efektem jest m.in. program organizujący katedrę filozofii w Moskwie, a także pobyty naukowe filozofów rosyjskich w Szwajcarii. Instytut organizuje liczne kolokwia i odczyty. Do Fryburga zaczynają coraz częściej przyjeżdżać również Polacy. Częstymi gośćmi są tutaj profesorowie: Cz. Porębski, M. Siemek i inni. Dyrektor Instytutu jest dobrze obeznany z filozofią polską. W ramach projektu badawczego szwajcarskiego Nationalfonds rozpoczyna edycję „Gesammelte Werke” Romana Ingardena, największego filozofa polskiego i jednego z najbardziej znaczących myślicieli europejskich naszego stulecia. Współpracują przy niej także naukowcy polscy: prof. W. Galewicz, dr A. Chrudzimski i dr M. Łanczkowski. Edycja ta zaplanowana na kilkanaście tomów jest bardzo ważnym, ściśle merytorycznym, naukowym przedsięwzięciem w dotychczasowych dziejach Instytutu. Rozpad bloku wschodniego oraz związane z nim bankructwo marksizmu-leninizmu jako filozoficznej podstawy ideologii komunistycznej panującej w krajach Europy Środkowej i Wschodniej miało oczywiście zasadnicze znaczenie dla fryburskich sowietologów. W wyniku kilkuletnich namysłów oraz obserwacji rozwoju sytuacji w Rosji i byłych krajach komunistycznych środowisko związane z Instytutem doszło do przekonania, że dawna jego formuła jest dzisiaj niewystarczająca i że konieczne jest wykreślenie nowego obszaru badań. Przed dziesięciu laty Instytut przemianowano na Międzywydziałowy Instytut Europy Środkowej i Wschodniej. Jego dyrektorem został prof. Edward Świderski – wieloletni współpracownik Instytutu, ostatni asystent ojca Bocheńskiego, a członkami dyrektorium: prof. R. Fieguth, slawista i prof. P. Dembiński, ekonomista. Z okazji pięćdziesięciolecia powstania Instytutu Europy Wschodniej odbędzie się kolokwium podsumowujące jego działalność. Część obrad będzie poświęcona także ojcu Bocheńskiemu. Referaty z konferencji zostaną opublikowane w postaci księgi pamiątkowej. Ks. Korneliusz Policki Uniwersytet we Fryburgu został założony w 1889 roku. Jest to zarazem uniwersytet państwowy i katolicki. Jego międzynarodowy charakter odzwierciedla sytuacje Fryburga, leżącego na granicy kultury francuskiej i niemieckiej. Do dwóch, pierwszych wydziałów Prawa i Literatury dołączyły: wydział teologii w 1890 roku i wydział nauk w 1896 roku. Wydział teologii, powierzony dominikanom, rozpoczął swoją działalność w klimacie odnowy intelektualnej i powrotu do św. Tomasza z Akwinu - co dokonało się za sprawą Leona XIII. WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) 23 Z ŻYCIA MISJI WSPOMNIENIA W ramach cyklu „Wspomnienia” prezentujemy postać wielkiego polskiego patrioty, śp. Zygmunta Kąpały Zygmunt (dla przyjaciół Zbyszek) Kąpała urodził się 20 lutego 1931 w Warszawie. Jako trzynastoletni harcerz przeżył powstanie warszawskie, a heroizm walki, głównie młodych ludzi, wywarł na nim piętno na całe życie. Po wojnie jego ojciec marzył o najlepszej edukacji dla syna, mimo, że sam miał bardzo skromne warunki życia, toteż Zbyszek zdawał maturę w słynnej Szkole Ojców Marianów na Bielanach. W roku 1949 komuniści zamknęli tę szkołę, a Zbyszek i jego koledzy byli ostatnim rocznikiem tej placówki. Potem studiował i uzyskał dyplom Wyższej Szkoły Handlowej (SGPiS) w Warszawie. W roku 1965 razem z żoną Elżbietą wyjechał do Algierii na zaproszenie przyjaciół. Miał to być pobyt, co najwyżej kilkumiesięczny, a trwał cztery lata. Obydwoje tam pracowali. Przyszedł rok 1968, a z nim tzw. „praska wiosna” - na ulicach Pragi stanęły czołgi rosyjskie. Droga powrotu do Polski zamknęła się dla nich nieodwracalnie. Dzięki sugestiom i pomocy przyjaciół zdecydowali, że wybierają Szwajcarię i… Lozannę. Kraj ten oczarował Kąpałów. Był rok 1970 –zdecydowanie inne czasy niż obecnie. W Szwajcarii Kąpałowie znaleźli to, czego nie było w Polsce: wolność, poszanowanie dla innych, zaufanie do człowieka. Kontaktów z ludźmi szukali Kąpałowie poprzez przynależność do różnych stowarzyszeń, jak np. w latach 70-tych „Societé Polono-Suisse”, które pozwoliło im poznać i zaprzyjaźnić się z wieloma poważanymi osobami: i Szwajcarami, i Polakami. Zbyszek pracował w firmach ubezpieczeniowych: Winterthur i Vaudoise, potem w Czerwonym Krzyżu. Ostatnie sześć lat – u przyjaciół. Uprawiał czynnie sport, zwłaszcza grę w tenisa, lubił wędrówki po górach, podróże i marsze – np. do St. Jacques de Compostelle. Pani Elżbieta Kąpała wspomina ostatnie lata życia swojego męża: „Zbyszek był człowiekiem kultury, optymistą, człowiekiem szczodrym i kochającym życie, a przy tym głęboko wierzącym w Pana Boga. Kierował się zasadą polskiego powiedzenia: „Gość w dom – Bóg w dom”, co po francusku brzmi: „Dieu bénit la maison ouverte aux amis”. Tak było w naszym domu. Zbyszek był wielkim polskim patriotą i dlatego od 1980 roku – „roku Solidarności” – z uwagą śledził i pasjonował się wydarzeniami w Polsce. Stan wojenny wprowadzony 13 grudnia 1981 roku dosłownie „zabił” jego nadzieje. A jednak w końcu te trzy słowa, które stanowią fundament wiary chrześcijańskiej: wiara, nadzieja i miłość, doprowadziły do obalenia komunizmu w jego nieludzkiej formie. To była wielka radość! W 1996 przeszedł emeryturę - tak jakby czuł, że trzeba się śpieszyć i realizować swoje marzenia. Jednym z tych marzeń była wielka podróż do Ameryki i Kanady. Rok później – Ameryka Centralna i po powrocie wiadomość, że jest chory na raka. Po operacji werdykt lekarzy, że ma przed sobą trzy miesiące życia. Znowu dzięki tym trzem słowom: „wiara, nadzieja, miłość” zdobył nieprzeciętną wolę walki i w sposób budzący wielki szacunek, toczył walkę z tą okrutną chorobą przez 10 lat. Zakończył swoje życie w „Fundacji Rive-Neuve” w Villeneuve, gdzie codziennie dojeżdżałam. Nie było dla niego lepszego miejsca, gdyż stan jego zdrowia był beznadziejny. Dzień przed śmiercią przystąpiliśmy razem do Komunii Świętej. Towarzyszyło nam przekonanie św. Franciszka z Asyżu, że cierpiący z powodu choroby, którzy zachowują czyste sumienie, będą wynagrodzeni. On zachował czyste serce do końca. Urnę z prochami męża przewiozłam do Polski i złożyłam w rodzinnym grobowcu w Białobrzegach Radomskich”. Aktualności Koła Przyjaciół Radia Maryja i TV Trwam przy Polskiej Misji Katolickiej w Zurychu Jan Paweł II zawierzając świat Niepokalanemu Sercu Maryi modlił się: „Przyjmij o Matko Chrystusa, to wołanie nabrzmiałe cierpieniem wszystkich ludzi. Nabrzmiałe cierpieniem całych społeczeństw! Niech jeszcze raz objawi się w dziejach świata nieskończona potęga Miłości miłosiernej! Niech powstrzyma zło! Niech przetworzy sumienia! Niech w Sercu Niepokalanym odsłoni się dla wszystkich światło nadziei!” Tę ufność w matczyną opiekę Maryi wyraża Kościół czcząc Matkę Bożą od wieków w różnych świętach Jej poświęconych. 2 lutego obchodziliśmy jedno z najstarszych Świąt, bo pochodzące z V wieku, Święto Matki Bożej Gromnicznej. W tym roku przypadło ono w pierwszą sobotę miesiąca. Nasza comiesięczna Msza św. w stałych intencjach: za Ojca Świętego, Ojczyznę i dzieło Radia Maryja została tym razem wzbogacona tradycją poświęcenia świec, a czytania liturgiczne były treścią homilii, którą wygłosił ks. Krzysztof Zadarko. Według prawa żydowskiego ofiarowywano 40 dni po urodzeniu potomka płci męskiej w świątyni jako znak nadzwyczajnego błogosławieństwa Bożego. Znamienne słowa Symeona „Moje oczy ujrzały Twoje zbawienie... i Światło na oświecenie pogan i chwałę dla ludu Twego, Izraela” wyrażają Objawienie się Jezusa całemu światu. Święto Matki Bożej Gromnicznej wyraża głęboką prawdę, że Maryja przyniosła Światło dla świata. W ikonografii jest to pięknie przedstawione. Na tle śnieżycy, ciemności i stada wilków idzie Maryja przez pola trzymając palącą się świecę. Ten obraz był szczególnie bliski Polakom w czasach ciemności reżimów politycznych, wojny, niewoli. Obecność Maryi w takich ciężkich czasach była zawsze otuchą i nadzieją. Dwie postacie z liturgii Mszy św.: Symeon i Anna są przykładem, że Bóg wysłuchuje modlitwy zanoszone do Niego. Symeon modlił się całe życie, aby zobaczyć światłość świata. Wytrwałość w wierze i modlitwie, to wskazówka dla wszystkich rodziców modlących się za swoje dzieci. Ta informacja i kazanie ks. Krzysztofa było dla wiernych zebranych w krypcie dużą otuchą i wzmocnieniem w wierze. Msza św. zakończyła się nabożeństwem fatimskim połączonym z rozważaniem czwartej tajemnicy światła różańca św. „Przemienienie na Górze Tabor”. Kolejne Nabożeństwa Pierwszych Sobót odbędą się o godz. 18.00 w krypcie Kościoła Herz Jesu na Wiedikonie w dniach 1 marca i 5 kwietnia br. W maju nie ma nabożeństwa ze względu na pielgrzymkę do Einsiedeln, do udziału w której wszystkich Przyjaciół Radia Maryja serdecznie zachęcamy. W imieniu koła E. Eberle Sprostowanie. Autorką artykułu „Raz inaczej” („Wiadomości” nr 436/437 styczeń-luty 2008, str. 20) jest Dorota Wesniuk. Pomyłka nastąpiła nie z winy Redakcji. 24 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) Z ŻYCIA MISJI Physiotherapie Major Hauptstrasse 91, 2557 Studen; Tel 032 373 7002; E-mail: [email protected] Anna i Zbyszek Major FIZJOTERAPIA W PRAKTYCE, CZYLI O PRAWIDŁOWYM PODNOSZENIU CIĘŻARÓW Wśród chorób cywilizacyjnych na pierwszym miejscu wymienia się bóle pleców. Prawie każdy przynajmniej raz w życiu spotkał się z tym problemem. Mówi się, że około 70% mieszkańców zindustrializowanych krajów miało bezpośredni kontakt z tym problemem. Teorii na temat przyczyn jest wiele, ale wszystkie podkreślają, że głównym powodem jest brak ruchu oraz, co za tym idzie, słabo wytrenowany organizm. Moim zdaniem należałoby do tego dodać brak świadomej kontroli postawy, gdyż tylko przez samokontrolę i konsekwencję w postępowaniu możemy zapobiec destruktywnym wpływom siedzącego trybu życia. Niejednemu przytrafił się poniższy przypadek: Chcemy podnieść coś z ziemi, wyprostowujemy się i odczuwamy nagły, ostry ból w kręgosłupie. Typowy postrzał, który jest efektem sumy wcześniejszych błędów i zaniedbań. (Niebagatelną rolę odgrywa w tym procesie odżywianie, ale o tym powiemy innym razem.) Często zapominamy, że na nasz organizm oddziaływują te same prawa fizyki, które powodują, że dźwig, unosząc ogromny ciężar i nie traci przy tym równowagi; jednak gdy ciężar przekroczy krytyczną barierę, która określa jego udźwig, dźwig przewróci się lub złamie, a w najlepszym przypadku zerwą się liny. Człowieka można przyrównać do takiego dźwigu. Linami są ramiona i ścięgna, motorem mięśnie, kręgosłup – wysięgnikiem, a nogi - podstawą. Jest jednak zasadnicza różnica. Dźwig jest systemem statycznym, w którym wszystko jest bardzo łatwo przewidywalne, zasady mechaniki są stosunkowo proste i dość precyzyjnie wyznaczają jego granice. Z człowiekiem jest trochę inaczej – jego organizm jest systemem dynamicznym i mimo, że podlega tym samym prawom mechaniki, co dźwig, to granice, które dla dźwigu są mniej więcej stałe, u człowieka zmieniają się płynnie wraz ze zmianą pozycji. A że człowiek jest organizmem żywym, to parametry zmieniają się indywidualnie. Badaniem ruchu i właściwości mechanicznych żywych organizmów zajmuje się biomechanika, która, nawiasem mówiąc, wkracza dziś w cybernetykę. Piszę o tym wszystkim, ponieważ podnosząc ciężar z ziemi podlegamy prawom biomechaniki, w związku z tym łatwo sobie zdać sprawę z tego, że prawidłowe podnoszenie ciężarów jak i prawidłowe ich noszenie, zapobiega schorzeniom kręgosłupa lub w znacznym stopniu zmniejsza ich intensywność, jak i częstotliwość występowania. Rysunek nr 1 przedstawia nieprawidłowy sposób podnoszenia, a rysunek nr 2 sposób prawidłowy. Chcąc podnieść ciężar stajemy jak najbliżej. Stoimy na całej powierzchni stóp rozstawionych m.in. na szerokość bioder, w celu zwiększenia stabilności. Stanie na palcach jest błędem. Zginamy kolana do max 90 stopni, ponieważ więcej może zaszkodzić kolanom. Równocześnie pochylamy tułów do przodu poprzez zgięcie w stawach biodrowych, uważając na to, by plecy były wyprostowane. Jak daleko się nachylić zależy od proporcji ciała i wysokości ciężaru. Ciężar podnosimy równomiernie, wykorzystując siłę mięśni nóg i wyprostowując się w biodrach. W ten sam sposób, tylko w odwrotnej kolejności, postępujemy, gdy chcemy ciężar odłożyć. Następnym problemem jest noszenie ciężarów. Powinny być noszone jak najbliżej ciała i w wyprostowanej pozycji bez nadmiernego wygięcia (przerostu) w odcinku kręgosłupa lędźwiowego. Zwracamy jednocześnie uwagę, by ciężar był rozłożony równomiernie i unikamy noszenia ciężarów w jednej ręce, gdyż to powoduje nieprawidłowe jednostronne obciążenie. Dobrą metoda noszenia ciężarów jest plecak. Bardzo ciężkie obiekty najlepiej jest przesuwać pchając je. Ciągnięcie może prowadzić do urazów, nie tylko kręgosłupa. Powyższy tekst nie uwzględnia wszystkich aspektów zagadnienia, ale mam nadzieję, że stanie się bodźcem do zainteresowania się tym tematem. WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) 25 Z ŻYCIA MISJI PRZED PIŁKARSKIMI MISTRZOSTWAMI EUROPY 2008 TAMINS/BASEL …A PIŁKA NA ZIEMI W szwajcarskiej miejscowości Tamins odbyła się prapremiera musicalu związanego z piłką nożną, zatytułowanego „...a piłka na ziemi”. Jest to oficjalny wkład Kościołów Szwajcarii w Piłkarskie Mistrzostwa Europy „Euro 08”, które rozgrywane będą na terenie Szwajcarii i Austrii w czerwcu br. Autorem libretta jest pastor Kościoła reformowanego i autor kryminałów Achim Kuhn, a muzyki – Andi Schnotz. Godzinny musical nawiązuje do pochodzenia tak popularnego sportu, jakim jest piłka nożna. Ojciec opowiada w nim swoim dzieciom, że historia futbolu sięga czasów pierwszych rodziców – Adama i Ewy. Piłka w tym musicalu - jest przedmiotem walki Boga z diabłem, dobra ze złem. Poza premierą odbyły się już dwa kolejne przedstawienia musicalu. Uczestniczy w nim 20 dzieci w wieku 8-16 lat ubranych w błękitne i czerwone trykoty piłkarskie. „Fascynacji piłką nożną nie poddaje się chyba tylko nieliczna część społeczeństwa” – uważa muzyk i teolog Andrew Bond. Po obejrzeniu spektaklu podkreślił on, że autorzy zbudowali opowieść, która „współczesnym językiem i środkami wizualnymi w interesujący, nie pozbawiony humoru sposób, odnosi się do prastarych problemów życia ludzkiego.” KAI (ts//mam) Zdjęcie: Chór dziecięcy w Tamins, www.kirche08.eu BAZYLEA ROZRYWKA DLA KIBICÓW 250 miejscowych zespołów muzycznych zgłosiło chęć występu przed kibicami przybywającymi do Bazylei na czerwcowe mistrzostwa Europy. Trzy z nich zagrają na dwóch głównych placach miasta, które przejmą na czas finałów rolę kulturalnych stref dla kibiców - Kasernenplatz i Munsterplatz. Występy miejscowych zespołów mają dostarczyć rozrywki kibicom w czasie, kiedy nie będą rozgrywane mecze oraz umilić czas tym, którym biletów otrzymać się nie udało, a mimo to przyjechali do miasta, aby przeżywać emocje związane z EURO. Dodatkowo oprócz miejscowych grup, w Bazylei planowane są występy gwiazd szwajcarskiej muzyki oraz gości zza granicy, a cały program będzie realizowany od rozpoczęcia finałów 7 czerwca do ich zakończenia 29 czerwca. ZURYCH NABOŻEŃSTWO EKUMENICZNE PRZED ROZPOCZĘCIEM EURO 08 Przed rozpoczęciem Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej, 25 maja 2008 roku o godz. 10.00 odbędzie się w Katedrze Grossmuenster w Zurychu narodowe nabożeństwo o charakterze ekumenicznym, przygotowana wspólnie przez kościoły wszystkich wyznań chrześcijańskich w Szwajcarii. Na wspólną modlitwę w intencji pokojowego rozegrania futbolowych rozgrywek, zaproszeni są wszyscy uczestnicy, goście i kibice przybyli do Szwajcarii, aby uczestniczyć w wielkich emocjach sportowych. Organizatorzy modlitewnego spotkania wzywają do zaufania Panu Bogu i przypominają, że gra powinna przebiegać w atmosferze wzajemnej tolerancji, szacunku i zdrowej, sportowej, szlachetnej rywalizacji. Zdjęcie: Widok na Katedrę Grossmünster w Zurychu Opracowanie na podstawie www.kirche08.eu 26 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) Z ŻYCIA MISJI O PIŁCE, TAŃCU W MAŁŻEŃSTWIE I ZNAKU KRZYŻA Rozmowa z Jerzym Gorgoniem, piłkarzem „Orłów Górskiego”, przed Euro 2008 Na zdjęciu: Ks. Krzysztof Zadarko i Jerzy Gorgoń w St. Gallen J. G.: Trener Kazimierz Górski stworzył z nas drużynę. W piłce nie chodzi o to, aby grało w zespole jedenastu wirtuozów. Sukces polegał wtedy na tym, że stworzylismy zgrany zespół. Ja nigdy nie był technicznym wirtuozem, jak np. Deyna, ale umiałem wykonać zadania, jakie mi zlecał trener. Sukcesów nie zapewni nawet trzech takich, jak Deyna. Każdy musi być dobry na swoim miejscu. To pozwoliło nam zajść tak daleko w MŚ w 1974 r., to była największa satysfakcja i radość. Cieszę się, że grałem w tym zespole, że udało się nam dostać do półfnału. Im jestem starszy, tym bardziej jestem dumny z bramki strzelonej w meczu z Haiti. Ks. Krzysztof Zadarko i Jerzy Gorgoń w St. Gallen W.: Co muszą mieć w sobie piłkarze, poza talentem piłkarskim, aby udało się z nich zbudować skuteczny zespół? W.: Pierwsze pytanie oczywiście dotyczy Pana typów na Euro 2008. Możemy pofantazjować i typować mistrza Europy i miejsce Polaków? Pan mówił zawsze pozytywnie o polskich drużynach. Nawet niektórzy mieli Panu za złe, że w trudnych czasach dla polskiej piłki widział Pan dla biało-czerwonych duże szanse. J. G.: Jak zwykle uważam, że dopóki piłka jest w grze, wszystko jest możliwe. Oczywiście, nie wolno nam zapomnieć o Francuzach, Włochach, Niemcach czy Holendrach. Nie tylko w piłce trzeba być optymistą, bo inaczej w życiu nic byśmy nie zaczęli robić. Polacy umieją bardzo dobrze zagrać. Bardzo cenię Leona Beenhakkera, ma olbrzymie doświadczenie i jest z kraju o bogatych tradycjach piłkarskich. Już ma duże osiągnięcia. W.: Jaka była tajemnica sukcesów „Orłów Górskiego”? J. G.: Na pierwszym miejscu trzeba w sobie wyrobić posłuszeństwo trenerowi. On wyznacza zadania każdemu zawodnikowi w drużynie i nikt nie powinien grać wg własnej koncepcji, nawet gdyby miał w czasie gry genialne pomysły. Wszystko się zawali. Trener musi poznać nie tylko możliwości graczy, ale i ich charaktery. To materiał ludzki powoduje, że drużyna ma większy lub mniejszy sukces. Drużyna musi stanowić zgrany zespół nie tylko na boisku, ale i poza boiskiem. Musi powstać więź koleżeńska, bo na boisku każdy musi być gotowy dać za kolegę jak najwięcej. To jest możliwe, gdy po meczu lub treningu spędza się ze sobą dużo czasu. Zawodnicy po meczu nie mogą się rozchodzić w różne strony. Razem się ciężko pracuje i razem powinno się też np. świętować sukcesy. Niejednokrotnie porównywałem drużynę Górskiego z tymi, którzy grali przed nami. Mieliśmy wybitnych piłkarzy: Oślizłę, Brychczego, Liberdę, którzy może nawet byli lepsi od nas, ale chyba nie udawało się stworzyć z nich zgranego zespołu. A to własnie było zasługą Górskiego. To był nie tylko wybitny trener, ale i wielka osobowość. I trzeba dodać: mieliśmy szczęście, że w tym czasie znalazło się tylu dobrych graczy. W.: W czym najbardziej imponował Panu Kazimierz Górski, oczywiście oprócz tego, że był genialnym trenerem? WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) 27 Z ŻYCIA MISJI J. G.: Był otwarty, uczciwy i mówił to, co myślał. Nawet krytyka z jego ust tak nie bolała, jak ze strony innych, np. dziennikarzy. W.: Czy jest jakaś różnica w uprawianiu sportu dziś i wczoraj? J. G.: Najbardziej widoczna jest oczywiście rozpowszechniona na olbrzymią skalę komercjalizacja sportu, nieopanowana pogoń za sukcesem i pieniędzmi. Liczą się tylko najlepsi, najszybsi i …najbogatsi. Piłkarze powinni dobrze zarabiać, ponieważ w jakimś sensie są aktorami na sportowej scenie, i dzięki nim takie widowiska przynoszą duże pieniądze. W.: Ciężka praca, częste treningi, wyjazdy, mecze – to wszystko musiało się jakoś odbić na rodzinie. Był Pan już wtedy żonaty, miał dziecko. J. G.: Żonę poznałem w Iwoniczu w święto Barbórki. Byliśmy tam całą drużyną, bo leczyliśmy w sanatorium różne kontuzje. Szukaliśmy dziewczyn do tańca i tak znalazłem moją żonę. „Tańczymy” do dziś. Pobraliśmy się w 1973 roku. Grałem w Górniku Zabrze, a do tego Górski wzywał na zgrupowania. Tego było dużo i zbyt często. Syn rósł, a ja coraz rzadziej bywałem w domu. Walizka, zmiana odzieży i w drogę. Wiele zawdzięczam właśnie mojej żonie, szczególnie jej wyrozumiałości. Tajemnica udanego małżeństwa leży w tym, co kiedyś powiedział Górski, zapytany o receptę na ponad czterdzieści lat udanego pożycia małżeńskiego: trzeba być po prostu stałym w uczuciach. Tego się trzymaliśmy z moją żoną. W.: Ale dziś małżeństwa są jakby wyraźnie mniej trwałe. Uczucia są inne? Na czym więc polega ta inność albo tajemnica sukcesu? J. G.: W małżeństwie bardzo ważna jest zdolność do kompromisu, tolerancja i wyrozumiałość. Nieraz trzeba się zaprzeć samego siebie i godzić się na wiele, aby zachować jedność i ocalić uczucie miłości. Gdy w 1980 r. urodziła się moja córka Agnieszka postanowiłem zrezygnować z dalszej kariery. Rodzina była dla mnie ważniejsza. Wyjechałem do Szwajcarii, grałem jeszcze przez trzy lata w FC St. Gallen i po tym był koniec z piłką. W.: Mieszka Pan do dziś w St. Gallen i jest Pan w niedziele na Mszy św., kiedy jest odprawiana w j. polskim lub w swojej szwajcarskiej parafii. Zapytam tak: Jak to było np. ze Mszą w „komunistycznych czasach”? 28 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) J. G.: Staram się być na Mszy św., bo była i jest dla mnie bardzo ważna. W PRL nikt nam nie zabraniał praktykować. Zawsze czułem, że Msza św. i modlitwa pomagają mi w życiu, zwłaszcza, gdy czekały mnie trudniejsze przejścia. Nie tylko przed meczami, ale wcześniej, gdy byłem młodszy, modliłem się przed lekcjami. Po drodze do szkoły często wstępowałem do kościoła, aby się pomodlić. Na boiskach świata, i nie tylko, często widać piłkarzy czyniących znak krzyża. To żadna manifestacja, raczej naturalny odruch człowieka wierzącego. Czyniłem znak krzyża przed wyjściem na boisko podobnie, jak wielu czyni to np. przed wyjściem z domu. Pochodzę ze Śląska, gdzie widoczna religijność nikogo nie dziwi. W.: Widzi Pan różnice w przeżywaniu wiary między Kościołem polskim i szwajcarskim? J. G.: Polska religijność jest bardziej emocjonalna, więcej w niej serca i przeżycia. Cenię sobie przywiązanie do tradycji i znanych mi od lat pieśni. Dziś często w liturgii gra się na gitarze, jest wiele nowych pieśni. W szwajcarskim Kościele dominuje tradycyjny repertuar, wszystko jest w śpiewnikach dobrze wydanych. Bardzo lubię np. Schubertmesse. A poza tym, nic nowego chyba nie powiem, ale z pewnością widoczny tu jest dystans do Papieża. Uważam też, że Polacy w Szwajcarii powinni tworzyć głębsze więzi wspólnotowe. Spotkania po Mszach są takim momentem bycia we wspólnocie. Powinniśmy częściej się spotykać, nie izolować. To nie zaszkodzi procesowi integracji ze społeczeństwem szwajcarskim. W.: Ostatnie słowa dla naszych czytelników. J. G.: Mam nadzieję, że czytelnicy „Wiadomości” i cała wspólnota Polaków w Szwajcarii będą kibicować do samego końca naszej drużynie na Euro 2008. Życzę naszym piłkarzom szczęścia, bo bez niego czasami nie uda się zajść daleko. Rozmawiał: ks. Krzysztof Zadarko Jerzy Paweł Gorgoń (1949 r.), w latach 70. był czołowym piłkarzem kadry narodowej Polski, mistrz i wicemistrz olimpijski (Monachium 1972, Montreal 1976), medalista mistrzostw świata w Niemczech (1974), grał w obronie; od 1967 r. w Górniku Zabrze, od 1980 r. mieszka w Szwajcarii (St. Gallen). Ostatnie lata piłkarskie (1980-1983) w FC St. Gallen; żonaty, dwoje dzieci. Sprzedaje i dzierżawi państwową ziemię Agencja Nieruchomości Rolnych jest instytucją reprezentującą skarb państwa w stosunku do mienia państwowego w rolnictwie. Do połowy lipca 2003 r. działała pod nazwą Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa, którą powołano w październiku 1991 r. Nieruchomości przejęte przez Agencję, głównie po zlikwidowanych państwowych gospodarstwach rolnych (ppgr) oraz z Państwowego Funduszu Ziemi tworzą Zasób Własności Rolnej Skarbu Państwa. Agencja oprócz majątku przejęła także zobowiązania byłych ppgr w stosunku do około 30 tys. podmiotów, w łącznej kwocie 2 mld zł, w tym głównie (ok. 45%) z tytułu zaciągniętych i niespłaconych kredytów i pożyczek. Zobowiązania te zostały w całości uregulowane z wpływów z prywatyzacji. Podstawowymi kierunkami rozdysponowania nieruchomości Skarbu Państwa przejętych do Zasobu WRSP są sprzedaż i dzierżawa, realizowane głównie w trybie przetargów publicznych lub przetargów ograniczonych do określonej kategorii uprawnionych osób, np. rolników indywidualnych zamierzających powiększyć własne gospodarstwa rodzinne. Sprzedaż i dzierżawa ziemi odbywa się wyłącznie na przetargach organizowanych przez 11 oddziałów terenowych ANR (spis oddziałów terenowych wraz z adresami na stronie internetowej: www.anr.gov.pl). W roku 2007 ANR przeprowadziła ponad 46 tys. przetargów na sprzedaż i ok. 5 tys. przetargów na dzierżawę ziemi. W okresie swego funkcjonowania Agencja sprzedała nieruchomości Zasobu o łącznej powierzchni ok. 1,8 mln ha. Obecnie w dzierżawie znajduje się ok. 1,8 mln ha (blisko 74 % gruntów Zasobu). Od 2002 r. obserwowany jest zdecydowany, gwałtowny wzrost cen gruntów rolnych sprzedawanych z Zasobu WRSP. W 2007 r. ceny transakcyjne za grunty rolne kształtowały się od 8977 zł za 1 ha w I kwartale, do 11 089 zł za 1 ha w IV kwartale, tj. wzrosła o ponad 23%. Równocześnie podaż gruntów państwowych jest znacznie ograniczona. Większość nieruchomości rolnych Zasobu WRSP została wydzierżawiona na wiele lat i jej zakupem na podstawie prawa pierwszeństwa nabycia zainteresowani są dzierżawcy. Ponadto część gruntów Zasobu została przeznaczona na tzw. rezerwę reprywatyzacyjną. Roszczenia reprywatyzacyjne dotyczą areału ok. 500 tys. ha gruntów Zasobu WRSP. Do Agencji wpłynęły w tej sprawie 2 634 wnioski. W 2005 r. weszła w życie ustawa z dnia 8 lipca 2005 r. o realizacji prawa do rekompensaty z tytułu pozostawienia nieruchomości poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. z 2005 r. Nr 169, poz. 1418 z późn. zm.), która wprowadziła nowe zasady zaspokajania roszczeń majątkowych zabużan. Ustawa ta nie reguluje bezpośrednio działalności Agencji, jednakże w związku z tym, że umożliwia realizację prawa do rekompensaty poprzez m.in. zaliczenie wartości nieruchomości pozostawionych poza obecnymi granicami Rzeczypospolitej Polskiej na poczet ceny sprzedaży nieruchomości Zasobu, ma wpływ na wyniki finansowe Agencji. Ponadto na Agencję nałożony został obowiązek przeznaczania na utworzony tą ustawą fundusz celowy pod nazwą „Fundusz Rekompensacyjny” przychodów ze sprzedaży nieruchomości, z ich częściami składowymi, realizowanej w trybach przetargowych, o łącznej powierzchni nie mniejszej niż 400.000 ha. Do końca stycznia 2008 r. Agencja wpłaciła do Funduszu Rekompensacyjnego kwotę 892,7 mln zł, z tego: za 2006 r. kwotę 452,7 mln zł, a za 2007 r. kwotę 440,0 mln zł. Agencja przekazuje też grunty nieodpłatnie, m.in. samorządom na realizowanie zadań własnych, lasom państwowym i na rzecz osób prawnych kościołów. Ponadto ANR sprawuje nadzór nad działalnością 59 spółek hodowli roślin i zwierząt o szczególnym znaczeniu dla gospodarki narodowej. W spółkach tych jest prowadzona hodowla twórcza i zachowawcza oraz jest gromadzony najcenniejszy materiał genetyczny roślin i zwierząt decydujący o postępie biologicznym. W spółkach powstają odmiany roślin, które cieszą się uznaniem nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Ponadto dzięki tym gospodarstwom rolnicy mogą zaopatrzyć się w wysokiej klasy materiał hodowlany, aby uzyskać dobrej jakości mleko, bydło rzeźne, warzywa, czy zboże. Spółki odnoszą światowe sukcesy w hodowli koni. W stadach i stadninach występują znane i cenione rasy: pełna krew angielska, wielkopolskie, małopolskie, czysta krew arabska, śląskie, hucuły, konik polski, konie zimnokrwiste. Najbardziej uznaną w świecie rasą konia hodowlanego w Polsce jest czysta krew arabska. Konie te uzyskują bardzo wysokie ceny na aukcji w Janowie Podlaskim, dokąd każdego roku przyjeżdżają hodowcy z całego świata. Zgodnie z planem finansowym na rok 2008, Agencja przewiduje do sprzedaży 113 tys. ha, a w dzierżawie na koniec 2008 r. będzie 1,8 mln ha gruntów. 29 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) Zasady sprzedaży obiektów zabytkowych przez ANR Agencja do Zasobu wraz z pozostałym majątkiem po byłych przedsiębiorstwach gospodarki rolnej przejęła również 2 313 obiektów zabytkowych. Do końca 2007 roku sprzedano ponad 1000 takich obiektów, w dzierżawie znajduje się prawie 700. Obecnie w Agencji jest około 100 obiektów, które będą sukcesywnie sprzedawane lub dzierżawione. Sprzedaż obiektów zabytkowych, jeżeli nie ma zastosowania prawo pierwokupu lub pierwszeństwa w ich nabyciu, odbywa się w drodze przetargu. Ogłoszenie o przetargu podawane jest do publicznej wiadomości. Cena ustalana jest w oparciu o wyceny sporządzane przez uprawnionych Rzeczoznawców Nieruchomości Majątkowych. Uzyskana w przetargu cena sprzedaży obiektu wpisanego do rejestru zabytków podlega 50% obniżce. Mając na uwadze dobro zabytku oraz wyposażenie konserwatorów zabytków w możliwość wpływu na realizację prac remontowo-konserwatorskich, poprzez skierowanie funduszy uzyskanych z obniżki ceny sprzedaży na prace w obiekcie zabytkowym, nabytym z Zasobu WRSP, nabywcy mogą skorzystać z warunkowej do 50% obniżki ceny sprzedaży w okresie do pięciu lat, potwierdzonych przez właściwego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Na całość tej obniżki Agencja bierze zabezpieczenie i dopiero po poniesieniu kosztów zatwierdzonych przez konserwatora zwraca je. Na wniosek nabywcy cenę zbycia Agencja może rozłożyć na raty. Prawo polskie różnicuje formy własności co oznacza, iż sprzedaż, zamiana, darowizna lub oddanie w użytkowanie wieczyste, a także wniesienie jako aport rzeczowy do spółek, nieruchomości wpisanych do rejestru zabytków, stanowiących własność Skarbu Państwa, wymaga uzyskania zgody właściwego wojewódzkiego konserwatora zabytków, która uzależniona jest przede wszystkim od respektowania przez nabywcę zasad ochrony zabytków. W odniesieniu zaś do nieruchomości zabytkowych, stanowiących własność gminy, wymagana jest jedynie opinia wojewódzkiego konserwatora zabytków. Cudzoziemiec zamierzający nabyć zabytkową nieruchomość zobowiązany jest ponadto do uzyskania zezwolenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji RP. KRAKOWSKI LAJKONIK Szanowni Państwo Od soboty 08.03.2008 w Marly/FR – Chemin du Pont 16. (biała willa za Polską Misją Katolicką) w „Krakowskim lajkoniku” organizujemy w każdą sobotę i niedzielę (11.00 – 17.00) sprzedaż polskich „smakołyków”: ciasta, pierogi, gołąbki, grzybki, chrzan, miód, ogórki – również książki, kalendarze. Przy kawie i herbacie – jest możliwość skosztowania naszych przysmaków. Zamówienie można również składać i odbierać w „Portico” boutique – Rue de Lausanne 46. FR. od 1. 03. Tel. 076 500 84 44. W sobotę 15.03, w Niedzielę Palmową, Sobotę, Niedzielę i Poniedziałek Wielkanocny urządzamy „kiermasz”: pisanki, palmy, ciasta, etc. Dochód przeznaczony jest dla dzieci polskich na Litwie i Ukrainie. Wspólnie z krakowskim stowarzyszeniem „Kresy” – organizujemy wyjazdy turystyczno – charytatywne do naszych rodaków na Wschodzie. Program i rezerwacja 076 500 84 44 lub w lajkoniku czy „Portico” ZAPRASZAMY ! Krakowski lajkonik WIADOMOŚCI Miesięcznik Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii Adres redakcji: 12 Chemin des Falaises, 1723 Marly/Fribourg, Suisse. Tel.: 026/436.44.59. Fax: 026/436.44.72. Konto poczt.: 17-976-7 e-mial: [email protected] Abonament: dobrowolna ofiara 30 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) TŁUMACZENIA Języki: niemiecki, francuski, polski, ukraiński, rosyjski Dr. phil. Marija Büchi-Glaeser Solistrasse 9, CH-8180 Bülach Natel 076 380 68 54; Tel. 044 860 68 54 Fax. 044 862 01 41 email: [email protected] www.eet.ch Redaktor naczelny: ks. dr Sławomir Kawecki Zastępca Redaktora naczelnego: ks. Krzysztof Zadarko Zespół redakcyjny: Agnieszka G. Paciorek, Grażyna Górzna, Teresa Osmecka, ks. Artur Cząstkiewicz, Beata Daniluk Zdjęcie na okładce: Ryszard Jurga Skład komputerowy: ks. Andrzej Rybicki Impression: Mission Catholique Polonaise 1723 Marly Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych Za treść ogłoszeń odpowiada ogłaszający. Biuro Reklamy „Wiadomości PMK” Grupa PK Sp. z o.o. ul. Filomatów 43 04-116 Warszawa tel. 22 810-21-99, 610-71-90 fax. 22 810-21-98 Osoba kontaktowa: Marek Betliński Tel. 0608 58 11 77 [email protected] WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC) 31 32 WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)