alleluja alleluja alleluja!

Transkrypt

alleluja alleluja alleluja!
POLSKIEMISJA
DUSZPASTERSTWO
KATOLICKIE
POLSKA
KATOLICKA w SZWAJCARII
w SZWAJCARII
WIADOMOŚCI
NR 438
431
NR
LIPIEC - SIERPIEŃ
2007
MARZEC
2008
DE LA PASTORALE CATHOLIQUE POLONAISE EN SUISSE
DE LA PASTORALE CATHOLIQUE POLONAISE EN SUISSE
DER KATHOLISCHEN POLENSEELSORGE IN DER SCHWEIZ
DER KATHOLISCHEN POLENSEELSORGE IN DER SCHWEIZ
DELLA PASTORALE CATTOLICA POLACCA IN SVIZZERA
DELLA MISSIONE CATOLICA POLACCA DI SVIZZERA
ALLELUJA! BIJĄ DZWONY
GŁOSZĄC W ŚWIATA WSZYSTKIE STRONY
ŻE ZMARTWYCHWSTAŁ PAN!
ALLELUJA ALLELUJA ALLELUJA!
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
1
2
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
SŁOWO KSIĘDZA REKTORA
Drodzy Czytelnicy
Już niedługo Wielkanoc. Najważniejsze Święto dla
Chrześcijan. Drogocenny czas, pozwalający głębiej zrozumieć sens i cel naszego życia. To czas, kiedy uświadamiamy
sobie, że bez zmartwychwstania wszystkie uroczystości,
święta nie mają większego sensu. Pisał już o tym św. Paweł
w Liście do Koryntian: „Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał,
daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara” (1 Kor 15,14).
Dlatego w tym numerze „Wiadomości” dużo miejsca poświęciliśmy na informacje o rekolekcjach w PMK, tekstom
o znaczeniu Triduum Paschalnego, głębokim przemyśleniom
bpa Józefa Zawitkowskiego i Ojca Bocheńskiego na temat
Wielkiej Nocy. Tak wielu naszych Czytelników ceni sobie ten
pokarm duchowy, który staramy się podawać w każdym numerze Wiadomości. Założyciel naszej Misji mówił o takich
ludziach: „Ci, którzy mają odwagę myśleć”. Nasi Czytelnicy
stawiają nam wysokie wymagania, ale to bardzo dobrze, bo
przecież pracując nad naszym miesięcznikiem, każdy z nas
rozwija siebie. Trafnie ujął to wielki filozof Seneka: „Ucząc
innych uczymy siebie”. Chociaż nadal nie brakuje trudności,
to przecież radość z faktu, że jest dla kogo pracować - jest
dużo większa. Radość tym cenniejsza, że pojawiają się nowi
ludzie, którzy spieszą z pomocą. Chciałbym w tym miejscu
serdecznie podziękować każdemu, kto choćby w najmniejszym stopniu przyczynił się do tworzenia i propagowania
„Wiadomości”. Niech radość i pokój, którymi obdarza
Zmartwychwstały, będą najpiękniejszym uznaniem i podziękowaniem za Wasz wkład i poświęcenie. Cieszy mnie to, że
otrzymujemy fantastyczne świadectwa od ludzi świeckich.
W niniejszym numerze naprawdę warto przeczytać - i to nie
jeden raz –refleksję pt.: „Życie odkryte na nowo”. Refleksja
nad tym głębokim w swej wymowie tekstem może stać się
swoistym skupieniem rekolekcyjnym: podniesie na duchu
i pozwoli dostrzec działanie Pana Boga we własnym życiu.
Świadectwa, które prezentujemy, mają na celu pokazanie, że są ludzie - tacy jak my - którzy z wielkich prób
życiowych wyszli zwycięsko. Ich doświadczenie może dodać
wiary tym osobom, które zmagają się z trudnymi sytuacjami
w swoim życiu.
Na uwagę zasługuje wywiad z Panem Jerzym Gorgoniem, słynnym polskim piłkarzem, który jest związany
z Ośrodkiem Duszpasterskim w St. Gallen. Na wolne chwile
polecamy tekst zachęcający do zdrowego stylu życia, oparty
na doświadczeniu fizjoterapii praktycznej w gabinecie Państwa Majorów zaangażowanych w Ośrodku Duszpasterskim
Biel-Bern.
Od samego początku mojej posługi w Szwajcarii staram
się kłaść duży nacisk na pielęgnowanie pamięci o Polkach
i Polakach, którzy swoim życiem realizowali dewizę ś.p. bpa
Jana Chrapka: „Idź przez życie tak, aby ślady twoich stóp
przetrwały Cię”. W obecnym numerze „Wiadomości” przejdziemy „śladami” dwóch wybitnych Polaków, pana profeso-
ra Tadeusza Zawadzkiego i pana Zygmunta Kąpały, którzy
pozostawili po sobie niezapomniane wspomnienia.
Miesiąc styczeń i luty obfitował w wiele bardzo ważnych
spotkań, dotyczących relacji między Polską Misją Katolicką
a Kościołem Szwajcarskim. Spotykałem się z wielką otwartością i zrozumieniem dla sytuacji Polskiej Misji w Szwajcarii. Rozmowy, które prowadziliśmy, choć obiecujące, to
jednak sięgały daleko w przyszłość: dotyczyły mianowicie
roku 2009 i 2010. Taka jest bowiem praktyka u Szwajcarów,
że wszystkie sprawy ustala się z dużym wyprzedzeniem.
Obecnie naszym zadaniem jest dotrwać do Nowego Roku
2009. Dlatego serdecznie dziękuję tym wszystkim, którzy
rozumieją, że na całą Szwajcarię mamy tylko jeden etat
i poprzez ofiary przesyłane na konto Misji, czy też składane
na tacę sprawiają, że możemy angażować Księży studentów,
a praca duszpasterska w naszych Ośrodkach rozwija się.
Wydaje się, że najbliższe miesiące powinny zaowocować
bardziej konkretnymi rozwiązaniami, o których postaram
się jak najszybciej Państwa poinformować.
Strona internetowa Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii: www.polskamisja.ch cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Dlatego jesteśmy bardzo wdzięczni tym wszystkim,
którzy angażują się w jej przygotowanie i aktualizowanie.
W tym kontekście wyrażamy uznanie dla Rady Duszpasterskiej Ośrodka w Bazylei.
W ostatnim czasie otrzymaliśmy informacje o dużym
spadku powołań w Polsce. Za kilka tak mała liczba powołań
będzie miała konsekwencje także dla duszpasterstwa PMK.
Reagujemy na tę nową sytuację bardzo szybko, aby w przyszłości nie być posądzonym o brak wyobraźni i działania.
Ufam, że Fundusz Stypendialny PMK spełni swoje zadania.
Na nadchodzące Święta Wielkanocne, składam Wam,
Drodzy Czytelnicy, najserdeczniejsze życzenia. Niech Chrystus Zmartwychwstały będzie źródłem Waszej nadziei, niech
obdarzy Was radością i pokojem.
Wasz Rektor
Ks. Sławomir Kawecki
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
3
Z ŻYCIA KOŚCIOŁA POWSZECHNEGO
Benedykt XVI
MEDYTACJA O ZNACZENIU
TRIDUUM PASCHALNEGO
motności, po której przyszło nocne aresztowanie i początek
bolesnej drogi na Kalwarię.
Triduum Paschalne jest centrum całego roku liturgicznego. Obrzędy Wielkiego Czwartku i uroczystej Wigilii Paschalnej pomogą nam na nowo przeżyć tajemnicę męki,
śmierci i zmartwychwstania Pana. Te dni budzą w nas
żywsze pragnienie przylgnięcia do Chrystusa i konsekwentnego pójścia za Nim, przypominają nam o tym, że
On ukochał nas aż do oddania za nas swego życia. Czym
bowiem są wydarzenia, które przypomina nam Triduum
Paschalne, jeśli nie najwyższym wyrazem miłości Boga
do człowieka? Przygotujmy się zatem do jego celebracji,
otwierając się na wezwanie Świętego Augustyna: „Przyjrzyj
się uważnie trzem dniom: ukrzyżowania, złożenia do grobu
i zmartwychwstania Pana. W obecnym życiu realizujemy
to, czego symbolem jest krzyż, podczas gdy poprzez wiarę
i nadzieję spełniamy to, czego symbolem jest złożenie do
grobu i zmartwychwstanie” (Epistola 55, 14, 24).
WIELKI CZWARTEK
Triduum Paschalne rozpoczyna się w Wielki Czwartek
wieczorną mszą in Cena Domini, chociaż zazwyczaj już rano
odbywa się inna doniosła celebracja liturgiczna — Msza
Krzyżma, podczas której całe duchowieństwo każdej diecezji, zebrane wokół swego biskupa, odnawia przyrzeczenia
kapłańskie i uczestniczy w poświęceniu olejów katechumenów, chorych i krzyżma; Oprócz ustanowienia sakramentu
kapłaństwa, w tym świętym dniu wspominamy też ofiarowanie się Chrystusa dla ludzkości w sakramencie Eucharystii. W nocy, podczas której został wydany, Chrystus, jak
przypomina nam Pismo Święte, pozostawił nam „nowe
przykazanie” — mandatum novum — miłości braterskiej,
dokonując poruszającego gestu obmycia nóg, który nawiązuje do pokornej służby niewolników. Ten niezwykły dzień,
pamiątka wielkich tajemnic, kończy się adoracją Najświętszego Sakramentu, która jest wspomnieniem agonii Pana
w ogrodzie Getsemani. Ewangelia mówi, że Jezus, ogarnięty
wielką trwogą, prosił swoich uczniów, aby czuwali z Nim na
modlitwie: „Zostańcie tu i czuwajcie ze Mną” (Mt 26, 38); ci
jednak zasnęli. Również dzisiaj Pan mówi nam: „Zostańcie
tu i czuwajcie ze Mną”, a my, dzisiejsi uczniowie, niejednokrotnie śpimy. Dla Jezusa była to godzina opuszczenia i sa-
4
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
WIELKI PIĄTEK
Skupiony na tajemnicy męki Wielki Piątek jest dniem
postu i pokuty poświęconym kontemplacji Chrystusa na
krzyżu. W kościołach odczytywana jest Ewangelia o męce
Pańskiej; rozbrzmiewają w niej słowa proroka Zachariasza:
„Będą patrzeć na Tego, którego przebili” (J 19, 37; por.
Za 10, 12). W Wielki Piątek my również chcemy zwrócić
nasze spojrzenie ku przebitemu sercu Odkupiciela, w którym — jak pisze Święty Paweł — „wszystkie skarby mądrości
i wiedzy są ukryte” (Kol 2, 3), co więcej — „mieszka cała
Pełnia: Bóstwo na sposób ciała” (Kol 2, 9). Dlatego Apostoł może twierdzić, że nie chce znać niczego więcej, „jak
tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego” (1 Kor 2, 2).
To prawda: krzyż objawia „Szerokość, Długość, Wysokość
i Głębokość” — to znaczy kosmiczne wymiary — miłości,
która przekracza wszelką wiedzę; miłość wykracza poza
to, co wiemy i wypełnia nas „całą Pełnią Boga” (por. Ef 3,
18-19). W tajemnicy Ukrzyżowanego „dokonuje się owo
zwrócenie się Boga przeciwko samemu sobie, poprzez które
ofiarowuje siebie, aby podnieść człowieka i go zbawić — jest
to miłość w swej najbardziej radykalnej formie” (Deus caritas est, 12). Krzyż Chrystusa, pisał w V wieku Święty Leon
Wielki, „jest źródłem wszelkich błogosławieństw, przyczyną
wszelkich łask” (Disc. 8, 8-9, PL 54, 340-342).
WIELKA SOBOTA
W Wielką Sobotę Kościół, łącząc się duchowo z Maryją,
trwa na modlitwie przy grobie, gdzie ciało Syna Bożego spoczywa, niejako odpoczywając po dziele odkupienia dokonanym poprzez śmierć (por. Hbr 4, 1-13). Późnym wieczorem
rozpocznie się uroczysta Wigilia Paschalna, podczas której
w każdym kościele radosny śpiew Chwała i Alleluja popłynie
z serc nowo ochrzczonych i z serc całej wspólnoty chrześcijańskiej, radującej się z powodu tego, że Chrystus zwyciężył
śmierć i zmartwychwstał.
Kościół pragnie, aby świętowanie Wielkanocy przyniosło obfite owoce, i dlatego wzywa wiernych do skorzystania
z sakramentu pojednania, który jest dla każdego z nas swego rodzaju śmiercią i zmartwychwstaniem. Przebaczenie,
którego udziela nam Chrystus w sakramencie pojednania,
jest źródłem wewnętrznego i zewnętrznego pokoju, czyni
nas apostołami pokoju w świecie, który — niestety — nadal
naznaczony jest podziałami, cierpieniem, dramatem niesprawiedliwości, nienawiści i przemocy, niezdolnością do pojednania i do nowego początku dzięki szczeremu przebaczeniu.
Wiemy jednak, że ostateczne słowo nie należy do zła, lecz
do ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa, którego
zwycięstwo objawia się przez moc miłosiernej miłości. Jego
zmartwychwstanie daje nam pewność, że pomimo wszelkich
ciemności świata, ostatnie słowo nie należy do zła. Umocnieni tą pewnością możemy z odwagą i entuzjazmem angażować
się w działania na rzecz bardziej sprawiedliwego świata.
12.04.2006
CELEBRACJA WIELKIEGO TYGODNIA W PMK
WIELKI POST
W OŚRODKACH PMK
DROGA KRZYŻOWA
GENEWA
LOZANNA
MARLY
ZURYCH
–
–
–
–
w każdy piątek o g. 19.30
w każdy piątek o g. 19.00
w każdy piątek o g. 19.30
w każdy piątek o g. 19.00
REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE
GENEWA 29.02 – 02.03.2008
prowadzi Ks. Prof. Waldemar Chrostowski
Piątek (29.02)
– godz. 19.00 – Msza św. i spowiedź św.
– godz. 20.00 – konferencja „Wiara a nauka według Biblii”
Sobota (01.03)
– godz. 14.30 – Spowiedź św.
– godz. 15.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
Niedziela (02.03) – godz. 12.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
– godz. 12.00 – Msza św. dla dzieci
(sala parafialna kościoła św. Teresy)
LOZANNA 01.03 – 02.03.2008
prowadzi Ks. Prof. Waldemar Chrostowski
Sobota (01.03)
– godz. 18.30 – Wystawienie Najśw. Sakramentu i spowiedź św.
– godz. 19.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
Niedziela (02.03) – godz. 17.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
– godz. 17.00 – Msza św. dla dzieci (kaplica)
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
5
CELEBRACJA WIELKIEGO TYGODNIA W PMK
BERNO 07.03 – 09.03.2008
prowadzi Ks. Grzegorz Piotrowski
Piątek (07.03)
– godz. 19.00 – spowiedź i Msza św. z nauką rekolekcyjną
Sobota (08.03)
– godz. 17.00 – Wystawienie Najśw. Sakramentu i spowiedź
– Msza św. z nauką rekolekcyjną i spowiedź
Niedziela (09.03) – godz. 11.30 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
BIEL/BIENNE 09.03.2008
prowadzi Ks. Grzegorz Piotrowski
Niedziela (09.03) – godz. 8.30 – spowiedź św.
– Msza św. z nauką rekolekcyjną
MONTHEY 09.03.2008
prowadzi Ks. Grzegorz Piotrowski
Niedziela (09.03) – godz. 16.00 – spowiedź św.
– godz.16.30 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
SION 15.03.2008
Sobota (15.03)
– godz. 18.00 – spowiedź św.
– Msza św. z nauką rekolekcyjną
BAZYLEA 02.03 i 9.03.2008
prowadzi o. Zdzisław Szmańda OP
Niedziela (02 i 09.03) – godz. 11.45 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
MARLY 15.03 – 16.03. 2008
Sobota (15.03)
– od godz. 9.30 spowiedź św.
– godz. 11.30 Msza św.
Niedziela (16.03) – godz. 9.30 Msza św.
– spowiedź św. przed i po Mszy św.
6
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
CELEBRACJA WIELKIEGO TYGODNIA W PMK
GNADENTHAL 15.03 – 16.03. 2008
prowadzi o. Karol Wielgosz OP
Sobota (15.03)
– godz. 19.00 Msza św., po Mszy św. konferencja
Niedziela (16.03) – godz. 10.30 Msza św., po Mszy św. konferencja
WINTERTHUR 09.03.2008
prowadzi o. Maciej Roszkowski OP
Niedziela (09.03) – godz. 16.30 - spowiedź
– Msza św. z nauką rekolekcyjną,
po Mszy spotkanie z rekolekcjonistą w sali
ZURYCH 07. 03 – 09.03.2008
prowadzi o. Maciej Roszkowski OP
Piątek (7.03)
– godz. 18.30 – Droga Krzyżowa, spowiedź
– godz. 19.30 Msza św. (w j. niemieckim i polskim)
– po Mszy nauka rekolekcyjna
Sobota (8.03)
– godz. 10.30 – spowiedź
– godz. 11.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
(dla tych, którzy nie mogą wieczorem)
– godz. 17.30 – spowiedź
– godz. 18.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
Niedziela (9.03) – godz. 12.15 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
SEMENTINA 16.03.2008
Niedziela (16.03) – godz. 17.00 – Msza św. z nauką rekolekcyjną
REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE
W OŚRODKACH POLSKIEJ MISJI KATOLICKIEJ
W LUCERNIE (17 lutego 2008)
i w ST. GALLEN (24 lutego 2008)
głosił o. Arkadiusz SOSNA,
przełożony Polskiej Prowincji
Instytutu Ojców Szensztackich
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
7
CELEBRACJA WIELKIEGO TYGODNIA W PMK
TRIDUUM PASCHALNE
W OŚRODKACH PMK
WIELKI CZWARTEK, 20.03.2008
BAZYLEA
GENEWA
GNADENTHAL
LOZANNA
MARLY
– godz. 20.30
– godz. 20.00
– godz. 20.00
– godz. 20.00
– godz. 19.30
WIELKI PIĄTEK, 21.03.2008
BAZYLEA
BERNO
GENEWA
GNADENTHAL
LOZANNA
MARLY
WINTERTHUR
ZURYCH
– godz. 19.00
– godz. 18.00
– godz. 17.00
– godz. 15.00
– godz. 17.00
– godz. 15.00
– godz. 19.00
– godz. 17.00
WIELKA SOBOTA, 22.03.2008
BAZYLEA
GENEWA
GNADENTHAL
LOZANNA
LUCERNA
MARLY
ZURYCH
– godz. 17.00
– godz. 21.00
– godz. 20.00
– godz. 21.00
– godz. 18.30
– godz. 18.00
– godz. 18.30
NIEDZIELA
ZMARTWYCHWSTANIA
PAŃSKIEGO, 23.03.2008
BAZYLEA
BERNO
BIEL/BIENNE
CHARAT
GENEWA
GNADENTHAL
LOZANNA
8
– godz. 11.45
– godz. 11.30
– godz. 9.00
– godz. 8.00
– godz. 12.00
– godz. 10.30
– godz. 17.00
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
MARLY
ST. GALLEN
ZUCHWIL
ZURYCH
– godz. 9.30
– godz. 9.30
– godz. 17.00
– godz. 12.15
PONIEDZIAŁEK WIELKANOCNY,
24.03.2008
GENEWA
GNADENTHAL
LOZANNA
MARLY
NEUCHATEL
WINTERTHUR
ZUG
ZURYCH
– godz. 12.00
– godz. 10.30
– godz. 17.00
– godz. 9.30
– godz. 10.00
– godz. 17.00
– godz. 9.30
– godz. 12.15
BŁOGOSŁAWIEŃSTWO
POKARMÓW W WIELKĄ SOBOTĘ,
22.03.2008
AARAU
– godz. 14.30
Kirchensaal (Haus 26) przy Kantonsspital
BAZYLEA
– godz. 16.30
BERNO
– godz. 11.30
BIEL/BIENNE – godz. 10.00
CHARAT
– godz. 10.00
GENEWA
– godz. 13.30 – 14.30
GNADENTHAL – godz. 20.00
LOZANNA
– godz. 11.30
LUCERNA
– godz. 18.00
MARLY
– godz. 12.00 – 13.00
NEUCHATEL – godz. 9.00
SION
– godz. 9.00
ST. GALLEN
– godz. 11.30
WETTINGEN – godz. 14.00
WINTERTHUR – godz. 13.00
ZUCHWIL
– godz. 12.30 -13.00
ZUG
– godz. 17.00
ZURYCH
– godz. 10.00 i 18.00
RIVA SAN VITALE – godz. 11.00
ZMARTWYCHWSTANIE PAŃSKIE
Ks. Bp Józef Zawitkowski
OTRZYJCIE JUŻ ŁZY,
PŁACZĄCY,
UŚMIECHNIJCIE SIĘ DO LUDZI
Szedłem z wami Drogą Krzyżową przez cały Wielki Post.
Płakałem z Magdaleną i Piotrem, i Łotrem na Gorzkich
Żalach
Umywałem nogi dwunastu w Wielki Czwartek.
Leżałem na posadzce łowickiej katedry w Wielki Piątek
i całowałem stopy mego połamanego Chrystusa.
Stałem pod krzyżem obok Matki Jezusa.
Niosłem Chrystusa do grobu
razem z Józefem i Nikodemem,
gdy płakały anioły
i płakały Duchy Święte.
Patrzyłem na straże przy grobie.
Patrzyłem na urzędowe pieczęcie,
i na KAMIEŃ,
który zatoczono u wejścia do grobowca.
Wszystko się skończyło.
Trzeba wrócić do domu.
A myśmy się tak wiele spodziewali.
Poświęcałem więc w Wielką Sobotę kromki chleba.
trochę soli, jajka i wiosenne roślinki
- znak nowego życia.
I mięso baranka
- wszystko w białych serwetkach
niesione w koszyczku,
jakby na długą drogę.
Niosą ludzie święconkę
i zatrzymują się przy grobie.
Kogo szukacie, Jezusa?
Nie ma Go tu, zmartwychwstał!
Może i zmartwychwstał.
Uprzedzi was, zanim wrócicie do domów.
Piotrze, czy wierzysz, że On naprawdę zmartwychwstał?
Nie tylko wierzę, ale ja wiem,
że On naprawdę zmartwychwstał.
Mój Pan ukrzyżowany.
Ja Go widziałem na własne oczy,
ja Go słyszałem na własne uszy,
jadłem z Nim chleb,
i widziało Go więcej niż pięciuset braci.
Ten Jezus, którego wy zabiliście własnymi rękami,
On żyje!
On Tomaszowi kazał włożyć palec w przebite ręce
i rękę w Jego przebity bok.
On mnie pytał:
czy Go kocham więcej aniżeli inni?
Ja jestem tego świadkiem.
Piotrze, ja też tak wierzę.
I dlatego mówię dzisiejsze kazanie.
Bo gdyby On nie zmartwychwstał,
to wszystko nie miałoby sensu:
ani moje życie,
ani moje przepowiadanie.
Polacy kochani,
czy wyście naprawdę nie uwierzyli w zmartwychwstanie
Chrystusa?
Czy naprawdę nie widzieliście, że Chrystus żyje?
Dlaczego zwątpiliście, małej wiary.
Nie bójcie się, On jest!
Dlaczego my nie potrafimy we wszystkim zaufać Bogu?
On jest moim słodkim Pelikanem,
który umarł,
ale nam, pisklętom, dał swoją krew.
abyśmy jej kroplami zostali ocaleni
i mieli życie.
On odwali kamień z mego serca,
abym wyszedł z własnego grobu, gdzie cuchnie,
i abym zażył wolności,
abym nie chodził smutny jako ci, którzy wiary nie mają.
Dlaczego więc przerażają mnie te kamyki zwątpienia?
Przecież gdy przyjdzie wiosna.
na kamieniach ludzkiej drogi krzyżowej
zakwitną znów delikatne kwiatki.
Gdy raz spotkasz Chrystusa Zmartwychwstałego,
gdy raz z ufnością spojrzysz Mu w oczy,
nie wytrzymasz
i wyrwie się z serca zawołanie:
- Rabbuni! Nauczycielu kochany!
Gdy raz wyznasz za Piotrem:
”Panie, do kogo my pójdziemy...?
Panie, przecież Ty wszystko wiesz,
Ty wiesz, że Cię kocham!”
- Zobaczysz, jakie to wszystko proste.
zobaczysz, z jakim hukiem spadnie kamień z serca,
który Cię przygniatał.
Zobacz raz świat przez Chrystusa!
Zobaczysz, jak to wszystko się zmienia.
a On?
On JEST!
Wyciągam do was ręce od świątecznego stołu.
podzielmy się świątecznym chlebem
- znakiem ludzkiej i Bożej dobroci.
Podzielmy się poświęconym jajkiem
- znakiem nowego życia.
Spożywajmy Baranka Wielkanocnego
przy stole radości.
Otrzyjcie już łzy, płaczący,
uśmiechnijcie się do ludzi,
Pan Bóg głaz mi odwalił z mego serca.
Głaz zwątpienia,
który mnie przygniatał.
Zostań, Panie, z nami!
Moja wielkanocna radości
i mój Zbawicielu.
Amen.
Warszawa, Bazylika św. Krzyża
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
9
ZMARTWYCHWSTANIE PAŃSKIE
ŻYCIE ODKRYTE NA NOWO
Świadectwo
„...Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmogący,
święte jest Jego imię
i Miłosierdzie Jego z pokoleń na pokolenia,
dla tych, którzy się Go boją”
Łk 1, 49-50
B
yło około godziny pierwszej w nocy, kiedy opuściłam
wraz z kolegą schronisko Gonella znajdujące się na
wysokości 3701m na tzw. drodze papieskiej prowadzącej,
od strony włoskiej na szczyt Monte Bianco (Mont Blanc),
próbując dogonić trójkę towarzyszy, którzy opuścili
schronisko przed nami. Wbrew ustaleniom poczynionym
dnia poprzedniego zdecydowali sami, że zwiążemy się
w tzw. „tramwaj” dopiero na lodowcu Dome du Gouter
po przejściu trawersów. Byłam tym faktem zaskoczona
i bardzo zaniepokojona, jednak na tamtym etapie nie
przyszło mi nawet do głowy, żeby pozostać w schronisku
i zrezygnować ze swojego marzenia – zdobycia Mont
Blanc. Tak więc rozpoczęłam swój ostatni etap wspinaczki na szczyt Białej Damy, który okazał się początkiem
mojej drogi krzyżowej...
Na drodze, na której się znalazłam panowała głucha
cisza i zupełna ciemność. W przeciwieństwie do doświad-
10
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
czeń z innych wypraw wysokogórskich nie towarzyszył
nam blask czołówek – świetlików rozświetlających drogę
do celu... Ostatnią rzeczą, którą pamiętam było moje
spadanie z niesamowitą prędkością po skalistym stromym stoku oraz rozpaczliwe, desperackie próby wykonania manewru wbicia czekana w podłoże – niestety bez
skutku...
Z koszmarnego snu, który nie wiem ile trwał obudził
mnie mój towarzysz - Kuba, który uświadomił mnie, co
się stało. Leżałam około 50 metrów poniżej trawersu, po
którym kroczyliśmy, a kilka metrów poniżej stromy stok,
na którym leżałam przechodził w pionową ścianę. Mój
kask, zdarty z niesamowitą siłą z głowy oraz inne sprzęty
zniknęły gdzieś w otchłaniach tej przepaści...
Kolejne wydarzenia, które następowały po sobie były
jak film, który oglądałam zupełnie nie dowierzając, że dotyczy on mnie. Helikopter, karetka do szpitala w Aoście,
nosze i pierwsza diagnoza były totalnym szokiem. Początkowo łudziłam się, że mam tylko kilka cięć i siniaków.
Dowiedziałam się jednak, że mam trzy złamania kości
twarzowych w tym podwójne złamanie nosa, poważne
ubytki skóry właściwej, oderwany płat skóry pod samą
gałką oczną oraz inne cięcia w okolicach prawego oka.
ZMARTWYCHWSTANIE PAŃSKIE
Ponadto poinformowano mnie, że mogę mieć uszkodzony wzrok oraz inne narządy. Na domiar wszystkiego, po
kilku godzinach dowiedziałam się, że mam pęknięcie
kręgosłupa w części piersiowej.
Ogarnęła mnie czarna rozpacz. Wielkim pocieszeniem był fakt, iż w tym całym nieszczęściu Bóg dał mi
oparcie– mojego kolegę Kubę, który dobrowolnie zdecydował się, aby mi w towarzyszyć w drodze do szpitala,
a następnie do Polski (obecność Kuby była niewątpliwie
dowodem Bożej opieki – Kuba w ostatniej chwili dołączył
na wyprawę na Mont Blanc, której nawet nie planował).
Pozostałe trzy osoby (dwie z nich były ze mną na wcześniejszej wyprawie w wysokie góry), postanowiły pozostać w schronisku Gonella i kontynuować plany zdobycia
szczytu.
Nie sposób wypowiedzieć, co czułam leżąc na szpitalnym łóżku obserwując rysujące się za oknem góry
w całym swoim majestacie. Moje marzenia, pasje rozpłynęły się we mgle. W jednej chwili z osoby bardzo
sprawnej fizycznie – maratończyka, przygotowującego
się do dwóch kolejnych maratonów – stałam się inwalidką. Zadawałam tysiące pytań Bogu – „dlaczego ja?”
„Dlaczego właśnie na mnie spadało to cierpienie?” Mój
stan psychiczny był fatalny - byłam na dnie rozpaczy.
Towarzyszył temu ogromny ból fizyczny spowodowany
złamaniem kręgosłupa, który promieniował na całe
ciało. Jeszcze większe cierpienie powodowała świadomość zmasakrowanej prawej części twarzy, niemożność
widzenia oraz niepewność, czy kiedykolwiek jeszcze
będę mogła prawidłowo widzieć oraz poruszać się.
Najgorsze były noce – bezsenne, samotne i wydające się
trwać wieczność. We wszystkich tych chwilach jedynym
ukojeniem była modlitwa, z której płynęło maleńkie
światełko nadziei...
Po paru dniach, kiedy założono mi gorset i pozwolono
usiąść na wózek inwalidzki płakałam z radości, jeżdżąc
tam i z powrotem po szpitalnym korytarzu, że mogłam
w ogóle siedzieć. Pamiętam swoją kolejną niewypowiedzianą radość po przetransportowaniu mnie do Polski,
kiedy mogłam zrobić pierwsze kroki.
Poczułam po raz kolejny w moim życiu potęgę modlitwy – od momentu, kiedy poinformowałam moją rodzinę,
księdza Jana – mojego wspaniałego kierownika i opiekuna duchowego oraz wszystkich przyjaciół z kręgu kościoła o wypadku, widziałam poprawę fizyczną z tygodnia
na tydzień. Nie sposób nawet wymienić tych wszystkich
osób, które otoczyły mnie modlitwą, za co będę Bogu
i im wszystkim - moim Szymonom z Cyreny, dozgonnie
wdzięczna.
Moja droga krzyżowa trwała dziewięć miesięcy. Wielce uciążliwe noszenie gorsetu przez 4 miesiące, liczne
problemy związane z gojącą się twarzą – złamaniami
nosa i blizną, przykrości i upokorzenia po powrocie do
pracy, wypadnięcie dysku w części lędźwiowej z powodu
przeciążeń związanych z noszeniem gorsetu, wiele nieprzespanych nocy spowodowanych koszmarnym bólem
kręgosłupa, paniczny strach przed wyjściem na ulicę,
przed jazdą samochodem, aby nie znów nie doznać jakiegokolwiek urazu – to tylko niektóre fragmenty mojej
drogi krzyżowej...
Stan psychiczny poprawił się błyskawicznie od chwili,
w której mogłam znów uczestniczyć regularnie we Mszy
Świętej i przyjmować Eucharystię, a modlitwa mojej rodziny, ks. Jana, wszystkich przyjaciół spowodowała, że
tamte wydarzenia pozostały już tylko wspomnieniem.
Wszyscy lekarze, którzy mnie badali nie ukrywali
zdziwienia, że pomimo tak poważnego wypadku, żaden
narząd nie został uszkodzony. Po kilku miesiącach lekarz
ortopeda stwierdził po prześwietleniu kręgosłupa, że wygląda on tak, jak gdyby wypadek nigdy nie miał miejsca.
Po wszystkich złamaniach i urazach twarzy została tylko
mała blizna.
Zaledwie w rok od wypadku Bóg pozwolił mi powrócić do Aosty, aby w szczególny sposób podziękować Mu
za cudowne ocalenie i nowe życie. Nowe, w każdym tego
słowa znaczeniu, gdyż od dnia wypadku nastąpiły gruntowne zmiany na każdej płaszczyźnie mojego życia.
Dziś mogę powiedzieć, że to cierpienie, choć wydawało się niemożliwe do przyjęcia i do pogodzenia się z nim
było błogosławione, gdyż przez nie Pan umocnił mnie
w miłości do Niego i Jego Niepokalanej Matki, w wierze
i całkowitej ufności do Niego, szczególnie w sytuacjach,
które pozornie wydają się beznadziejne.
Zrozumiałam wtedy, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych oraz, że nieskończone jest Jego Miłosierdzie.
Na mojej „drodze krzyżowej” Bóg dał mi wielu cudownych ludzi, którzy byli ze mną – moją wspaniałą rodzinę
oraz serdecznych przyjaciół, za których zawsze będę
dziękować. Właśnie cierpienie pokazało mi, na kogo tak
naprawdę można liczyć.
Uświadomiłam sobie jak wspaniałym darem jest życie
oraz wszystkie radości dnia codziennego oraz to, iż każdy
dzień, każda chwila, wszystko, czym jestem, wszystko, co
posiadam, co otrzymałam - to wielkie dary od Pana Boga,
za które pragnę nieustannie dziękować.
Dostrzegłam swoją nicość, bezradność, beznadziejność w obliczu Boskiego Majestatu oraz przeogromną
siłę i łaski płynące od Ojca Przedwiecznego.
Przez mój krzyż zaczęłam kontemplować dogłębnie
bolesną mękę, ukrzyżowanie i zmartwychwstanie naszego Pana i Zbawiciela. Msza Święta, Eucharystia, Pismo
Święte, modlitwa - a w szczególności Różaniec, Koronka
do Miłosierdzia Bożego nabrały w moim życiu jeszcze
głębszego znaczenia...
Dziękuję Panu za dzień, w którym mogłam zginąć mając 33 lata, a który stał się dniem mojego narodzenia, za
tę moją „drogę krzyżową”, bo bez niej nie byłoby zmartwychwstania do nowego życia.
KN
Zurych, 20 lutego 2008 r.
Zdjęcie: Monte Bianco (Mt Blanc) od strony włoskiej,
źródło: www.travel.webshots.com
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
11
Z ŻYCIA KOŚCIOŁA W SZWAJCARII
ZMIANY STRUKTURALNE W DIECEZJI CHUR
Biskup Vitus Huonder powołał z dniem 1 lipca
2008 nowych członków Rady Biskupiej. Dotychczasowe wikariaty generalne Urschweiz i Graubünden będą kierowane przez nowych wikariuszy
biskupich. Biskup Paul Vollmar jako Wikariusz
Generalny zachowuje odpowiedzialność za Zurych i Glarus, z siedzibą w Zurychu.
Wikariusz generalny, ks. Martin Kopp, został
mianowany wikariuszem biskupim ze szczególną odpowiedzialnością za region Urschweiz (Schwyz, Uri,
Obwalden, Nidwalden). Dotychczasowy proboszcz
St. Moritz, ks. Andreas Rellstab został mianowany wikariuszem generalnym regionu Graubünden.
W Communique czytamy: „Wraz z nominacją jednego
wikariusza generalnego i kilku wikariuszy biskupich,
diecezja Chur przyjmuje powszechnie przyjętą formę
organizacji diecezji”.
Obok dwóch regionalnych wikariuszy biskupich,
zostało mianowanych dwóch wikariuszy biskupich do
zadań specjalnych: ks. Martin Grichting, proboszcz
parafii Surcuolm (Bündner Oberland) został wikariuszem biskupim do spraw koordynacji kierowania
diecezją i fundacjami. Kanonik katedry ks. Christoph
Casetti został wikariuszem biskupim do spraw przekazu wiary i katechezy.
Biskup diecezjalny, biskup pomocniczy oraz wikariusze biskupi należą do Rady Biskupiej, podobnie
jak trzech stałych zastępców: kanclerz kurii biskupiej
ks. Joseph M. Bonnemain, rektor seminarium duchownego St. Luzi, Josef Annen i ks. Fulvio Gamba,
pełnomocnik biskupa do spraw kształcenia księży,
diakonów i współpracowników pastoralnych. Dziewięcioosobowe gremium jest odpowiedzialne za wszystkie
urzędowe i personalne sprawy diecezji Chur.
Opr. na podst. www.kath.ch
Zdjęcie: Widok wschodni na Katedrę Wniebowzięcia NMP
w Chur, www.bistum-chur.ch
O LEPSZĄ INTEGRACJĘ
Zurych, 26 stycznia 2008. Spotkanie organizacji
migracyjnych i religijnych z prezydentem miasta.
Na spotkanie zaproszone zostały organizacje migracyjne i stowarzyszenia religijne cudzoziemców oraz
kościoły misyjne z siedzibą w mieście Zurych i okolicznych gminach. Wzięło w nim udział ponad 150 osób,
które reprezentowały 55 organizacji migracyjnych.
Obecni byli także przedstawiciele instytucji kształcących, konsulatów, związków zawodowych i Urzędu
Miasta Zurych. Z ramienia Polskiej Misji Katolickiej
na spotkanie przybyło dwóch przedstawicieli zuryskiej
Polonii.
Cudzoziemców miasta Zurychu, Akin Altintren, omówił bieżące projekty i poinformował o zbliżających się
wyborach do Rady. Głównym referentem konferencji
był dr iur. Marc Spescha, który obszernie przedstawił
nową ustawę migracyjną, jaka weszła w życie 1.01.2008
r. W centrum referatu znalazły się najważniejsze
zmiany dotyczące szwajcarskiej polityki migracyjnej
(zezwolenia na pobyt, tymczasowe prawo pobytowe,
łączenie rodzin, integracja itp.) Wszystkich zainteresowanych nowymi przepisami odsyłamy na stronę
internetową www.stadt-zuerich.ch/integration.
W trakcie konferencji w bardzo ciekawy sposób
przedstawiona została tematyka migracyjna, związane
z nią trudności, jak i sukcesy osiągnięte na tym polu na
terenie Zurychu i okolic. Program urozmaiciło 7 grup
roboczych. Delegaci PMK wzięli udział w grupie roboczej poświęconej wielorakim organizacjom migracyjnym. Tematyka dotyczyła oferty kursów, spotkań
informacyjnych i kulturalnych, działalności doradczej
oraz oczekiwań dotyczących szerszej współpracy z IF
(Integrationsförderung).
Gospodarzem spotkania był prezydent miasta
Elmar Ledergerber. Wyraził on wielkie uznanie
i podziękowania wszystkim osobom zaangażowanym
w procesy integracyjne. Prezydent Rady Doradczej ds.
Na udaną integrację nie ma recepty. Każdy cudzoziemiec boryka się na terenie swej drugiej ojczyzny
z rozmaitymi trudnościami, których częstą przyczyną
jest brak odpowiedniej informacji. Dlatego też zaleca
26 stycznia 2008 odbyło się spotkanie przy udziale
Ausländerbeirat - Rady Doradczej ds. Cudzoziemców
dla miasta Zurych oraz Integrationsförderung - oddziału urzędu ds. rozwoju miasta przy departamencie
prezydialnym, stanowiącego urząd koordynacyjny
i kompetencyjny dla spraw związanych z integracją
i migracją na terenie miasta Zurych i okolic.
12
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
Z ŻYCIA KOŚCIOŁA W SZWAJCARII
się, aby wszyscy migranci, zwłaszcza nowo przybyli, jak
najszybciej zgłaszali się do instytucji oferujących pomoc, których na terenie Zurychu nie brakuje. Nie zawsze jednak informacja o ich istnieniu dociera do odbiorcy, dlatego niezwykle ważna wydaje się być własna
inicjatywa w poszukiwaniu adresów tych instytucji.
Spotkania jak to, w którym uczestniczyliśmy, są
niezmiernie ważne. Nie tylko dla uzyskania najświeższych informacji, ale przede wszystkim dla postępu
całego procesu migracyjnego. Należy podkreślić tutaj
wielkie zaangażowanie i troskę miasta Zurych o to, by
ten proces przebiegał jak najlepiej.
Adres Instytucji:
Stadt Zürich
Integrationsförderung
Postfach, 8022 Zürich
Standort: Bäckerstrasse 7, 8004 Zürich
tel.: 044 412 37 37
Urszula Landert, Kamila Neupert
POLSKA MISJA KATOLICKA W STRUKTURACH
DUSZPASTERSKICH KANTONU BERN
Biel, 25.01.2008. Spotkanie przedstawicieli PMK z kierownictwem regionalnym diecezji Basel
Na zaproszenie Ks. Arno Stadelmanna, Wikariusza
Generalnego Diecezji Basel dla Regionu Duszpasterskiego St. Verena, w dniu 25 stycznia 2008 r. odbyło
się w Biel, w filii Kurii Biskupiej, spotkanie przedstawicieli Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii z członkami Rady Synodalnej Kantonu Berneńskiego.
Polską Misję Katolicką reprezentowali: Ks. Rektor
PMK, dr Sławomir Kawecki, przedstawiciel Rady Parafialnej PMK Zbigniew Major oraz Agnieszka Paciorek. Członkowie Synodu Berneńskiego uczestniczyli
w składzie: Wikariusz Generalny, Ks. Arno Stadelmann, Bernadette Schenk, Marianne Dill, Wice-Przewodnicząca Rady Synodu - oraz Aurelio Citro.
Na spotkaniu poruszane były sprawy dotyczące pracy duszpasterskiej wśród Polaków w rejonie
Biel-Bern. Rada Synodalna Kantonu Berneńskiego
postawiła sobie za cel zapoznanie się z sytuacją Mi-
sji obcojęzycznych w ich kantonie. Pani B. Schenk
wyjaśniła, że synody w diecezji Basel są zwoływane
co 4 lata - w roku 2009 specjalny zjazd synodu skoncentruje swoją uwagę na Misjach obcojęzycznych. Synod Specjalny będzie okazją do przedstawienia się
i porozmawiania wspólnie o trudnościach i sukcesach
Misji obcojęzycznych w pracy duszpasterskiej na ziemi
Helweckiej.
Spotkanie ukazało różnorodność Polonii szwajcarskiej i wynikające z tego faktu potrzeby duszpasterskie.
Było to pierwsze spotkanie tego typu i wierzymy,
że jest ono początkiem nowego rozdziału w relacjach
PMK z przedstawicielami Kościoła regionu BielBern.
AGP
Zdjęcie. Stoją od lewej: Bernadette Schenk, Wikariusz
Generalny, ks. Arno Stadelmann, Marianne Dill, Zbigniew
Major, Aurelio Citro
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
13
Z ŻYCIA MISJI
Począwszy od obecnego numeru naszego pisma, rozpoczynamy prezentację
Rad Ośrodków Duszpasterskich (ROD) Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii.
RADA OŚRODKA DUSZPASTERSKIEGO
POLSKIEJ MISJI KATOLICKIEJ W BASEL
PREZES - Dr Iwo Gatlik, Basel
E-Mail: [email protected]
Dr Iwo Gatlik - ukończył studia na Wydziale Chemii Uniwersytetu
Jagiellońskiego w roku 1997 o specjalności: fluorescencja i analiza czynnikowa macierzy danych. W latach 1997-2004 pracował w firmie chemicznej
CIBA i na Uniwersytecie w Bazylei a następnie w Instytucie Badań BioMedycznych Novartisu w Bazylei. W roku 2001 uzyskał tytuł doktora nauk ścisłych na Wydziale Chemii Fizycznej Uniwersytetu w Bazylei w dziedzinie
inicjacji i katalizy reakcji rodnikowych. Od roku 2004 kieruje własną firmą
Gatlik Ltd. w Bazylei, zajmującą się projektowaniem i produkcją specjalistycznych urządzeń badawczych do badań przesiewowych (high-throughput
screening) substancji chemicznych dla przemysłu chemicznego i farmaceutycznego. Jest autorem licznych wystąpień naukowych, publikacji oraz autorem dwóch
zgłoszeń patentowych. Żonaty, żona Ewa, córka Iga (3 lata).
SKARBNIK -Marcin Maj, Basel
E-Mail: [email protected]
Marcin Maj jest absolwentem Wydziału Biologii Akademii Pedagogicznej w Krakowie. W poprzednich latach był pracownikiem Instytutu
Farmakologii PAN w Krakowie oraz firmy farmaceutycznej Novartis w Basel. Obecnie pracuje w „Biozentrum“ Uniwersytetu w Basel. Żonaty, żona
Katarzyna, syn Grzegorz (2 lata).
CZŁONEK RADY: Kinga Misiak, Basel
E-Mail: [email protected]
Kinga Misiak - ukończyła studium śpiewu w konserwatorium w Poznaniu
w 1997 r. Następnie studia prowadzenia chóru i Akademię Muzyczną w Poznaniu, Guldhall School of Music and Drama w Londynie (dyplom w 2000).
W latach 1999-2004 studium śpiewu baroku i klasycznego u Richarda Levitta, Dominique Vellarda i Gerda Türka w Schola Cantorum Basiliensis
(Basel), a następnie konserwatorium w Neuchâtel, które zakończyła dyplomem solistki (2007 r.). Polska sopranistka ukończyła kursy mistrzowskie
u Nancy Argenta, Andrew Kinga, Emmy Kirkby, Andrea Marcon, Anthony
Rooleya i Evelyn Tubb. Pracuje z rónymi chórami w Szwajcarii i regularnie
występuje jako solistka. W 2006 roku zdobyła drugą nagrodę za Englisches
Lied (The John Kerr Award for Englisch Song). W repertuarze ma utwory chorału gregoriańskiego, oratoryjne utwory Bacha, z okresu romantyzmu do współczesnych. Jest
autorką licznych nagrań dla rozgłośni radiowych oraz płyt.
CZŁONEK RADY: Anna Bartosik-Lielbriedis, Basel
E-Mail: [email protected]
Anna Bartosik-Lielbriedis jest z wykształcenia farmaceutką, absolwentką Wydziału Farmacji Akademii Medycznej w Warszawie (1998). Po ponad
6 latach pracy w polskim oddziale firmy Bayer przyjechała do Bazylei, gdzie
mieszka od 2005 roku i pracuje w Novartisie w dziale rejestracji leków (Regulatory Affairs). Mężatka, mąż Robert jest lekarzem.
14
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
Z ŻYCIA MISJI
FUNDUSZ STYPENDIALNY PMK
PUSTKA W SEMINARIACH
„Rekordowa niska liczba powołań. Do polskich seminariów zapukało o jedną czwartą
mniej kandydatów na księży niż w poprzednich
latach… Do tej pory liczba osób, które co roku
zgłaszały się do seminariów duchownych, utrzymywała się na stałym poziomie powyżej tysiąca
chętnych. Tak było od ponad dekady. I nic
nie wskazywało, aby rok akademicki 2007-08
miał przynieść jakieś większe zmiany. Jednak
z danych opublikowanych przez Krajową Radę
Duszpasterstwa Powołań wynika, że w tym
roku do seminariów zgłosiło się zaledwie 786
chętnych, czyli o prawie o jedną czwartą mniej
niż zwykle. To, że kandydatów jest wyjątkowo
mało, widać w poszczególnych seminariach:
w łódzkim, sosnowieckim i warszawsko-praskim rozpoczęło naukę jedynie dziesięć osób,
we Wrocławiu - dziewięć, a w seminarium
drohiczyńskim było jedynie pięciu chętnych.
„W minionym roku faktycznie nastąpił spadek.
Nie jest to jednak jakieś radykalne i gwałtowne tąpnięcie” - twierdzi bp Wojciech Polak,
przewodniczący Krajowej Rady Duszpasterstwa Powołań. Według niego przyczyną tego
są m.in. niż demograficzny, mniejsza liczba
maturzystów (bez świadectwa maturalnego nie
można wstąpić do seminarium) i zmiany kulturowe. Czy w związku z tym, że młodzi przestali
garnąć się do kapłaństwa, za kilka lat w parafiach może zabraknąć duchownych?” (Michał
Stangret)
Tyle tekst Pana Michała Stangreta. Co te
dane oznaczają dla Duszpasterstwa Polaków
w Szwajcarii? Przede wszystkim uświadamiają
nam, że konsekwencje tak małej liczby seminarzystów będą odczuwalne już po sześciu latach… Mamy jeszcze trochę czasu, aby właściwie podejść do zagadnienia przyszłości opieki
duszpasterskiej w Polskiej Misji w Szwajcarii.
Po opublikowaniu danych przez Krajową
Radę Duszpasterstwa Powołań, rozmawiałem
na ten temat z wieloma Polakami, związanymi z PMK. Zasadniczo wszyscy byli zgodni:
nie wolno nam czekać, musimy coś zrobić.
Pytałem: co proponujecie? Odpowiedzi były
zasadniczo dwie:
1. Modlić się o powołania według zalecenia
Chrystusa: „Proście Pana żniwa ...” (Łk 10, 2).
2. Utworzyć fundusz stypendialny dla księży,
których polskie diecezje chcą wysłać na studia
doktoranckie.
Bardzo ucieszyłem się z tak dojrzałej i odpowiedzialnej postawy naszych Rodaków,
związanych z PMK. Pomysł jest bardzo dobry.
Z jednej strony zyskuje nasze Duszpasterstwo,
z drugiej -pomagamy diecezjom w Polsce
kształcić kapłanów. Ufam, że po powrocie
do kraju nie zapomną o naszej Misji i pełniąc
odpowiedzialne zadania w swoich diecezjach,
sami będą się troszczyć o wysyłanie kapłanów
na studia do Szwajcarii, a jednocześnie do pomocy duszpasterskiej w PMK.
W trosce o zapewnienie opieki duszpasterskiej
w środowisku
polonijnym
w Szwajcarii, jako Rektor PMK, ustanawiam Fundusz Stypendialny dla Polskich
Kapłanów, którzy studiując w Szwajcarii
będą służyć pomocą w pracy duszpasterskiej PMK. W najbliższym czasie zostanie
powołana i podana do wiadomości Rada
Funduszu Stypendialnego, która będzie
miała za zadanie czuwanie nad właściwym
wykorzystaniem zgromadzonych środków.
Zwracam się z gorącą prośbą do tych
wszystkich, którzy rozumieją omawiany problem, o zaangażowanie się na rzecz Funduszu
Stypendialnego PMK. Dziękuję tym, którzy już
złożyli konkretne deklaracje.
Rektor PMK w Szwajcarii
Ks. dr Sławomir Kawecki
Ofiary na Fundusz Stypendialny PMK
prosimy przesyłać na konto:
Mission Catholique Polonaise
en Suisse
1723 Marly
Konto 17-976-7
z dopiskiem: STYPENDIUM
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
15
Z ŻYCIA MISJI
„SYDNEY W SZWAJCARII”
CZYLI ZAPROSZENIE NA ŚWIĘTO MŁODYCH
DO ST-MAURICE
Młodzież ze Szwajcarii, która nie będzie mogła
pojechać do Sydney, jest
zaproszona na Święto
Młodych do miejscowości St-Maurice w dniach
17 – 20 lipca 2008 r.
Polska Misja Katolicka włącza się w lipcowe
świętowanie, dlatego nie organizuje spotkania młodzieży polonijnej w Marly w Niedzielę Palmową.
Serdecznie zachęcamy młodych Polaków i Polki do
wzięcia udziału w szwajcarskich obchodach XXIII Światowego Dnia Młodzieży w St-Maurice.
Szczegółowy program podamy w kolejnym numerze.
Ks. Biskup Denis Theurillat z Solothurn, odpowiedzialny za młodzież z ramienia Konferencji Episkopatu Szwajcarii w liście wystosowanym z okazji Święta Młodych w Sydney
zachęca: „Wierzę w nowe Zesłanie Ducha Świętego
w Sydney i na całym świecie. Gromadźmy się i przygotowujmy do świętowania tego wielkiego wydarzenia,
abyśmy mogli przynosić owoce. Niezależnie od tego,
czy zdecydowaliśmy się jechać do Sydney, czy też nie,
zacieśniajmy więzi pomiędzy sobą, które nam pomogą
wspólnie stać się świadkami Chrystusa i Jego Kościoła.
Jakże wspaniały to dar dla świata, szukającego pokoju i jedności. Warto podjąć to wezwanie!” (Solothurn,
15.08.2007)
Saint-Maurice (Saint-Maurice d'Agaune) - miasto w południowo-zachodniej Szwajcarii, w kantonie Valais (Wallis)
na rzece Rodan. Na terenie miasta istniała starożytna kolonia rzymska Agaunum. Miasto słynie ze średniowiecznego
opactwa św. Maurycego. Należy odróżniać Saint-Maurice
od znanego kurortu górskiego Sankt-Moritz, ulokowanego
w niemieckojęzycznej części Szwajcarii.
Wszelkie informacje można znaleźć na stronach:
www.jmj.ch; www.wjt.ch
PIELGRZYMKA DO EINSIEDELN
Rektor
Polskiej Misji Katolickiej
w Szwajcarii
serdecznie zaprasza
całą Polonię Szwajcarską
oraz Przyjaciół i Sympatyków
3 Maja 2008
o godz. 12.00
w uroczystość Matki Bożej
Królowej Polski
i w rocznicę
uchwalenia Konstytucji
na pielgrzymkę
do Sanktuarium
Czarnej Madonny
w Einsiedeln
16
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
Z ŻYCIA MISJI
Rodzina jest drogą Kościoła, „drogą pierwszą i z wielu względów najważniejszą”
(Jan Paweł II). Polska Misja Katolicka w Szwajcarii rozpoczyna cykl artykułów o
różnych duchowościach w Kościele. Jako pierwszy prezentujemy Ruch duchowości małżeńskiej - Equipes de Notre Dame.
EQUIPES NOTRE-DAME
- RUCH DUCHOWOŚCI MAŁŻEŃSKIEJ
Rozmowa z ks. dr Andrzejem Prybą MSF, duchowym asystentem
Ekipy Odpowiedzialnej za Ruch Notre-Dame w Polsce
pilnego wyzwania.
W.: Jakie znaczenie, według Założyciela Ekip, ks. Henri
Caffarela mają małe wspólnoty chrześcijańskie?
Ks. A.P. - Dla Założyciela Ruchu END małe
wspólnoty mają ogromne znaczenie. Przede wszystkim wspólnoty te spotykają się w imię Chrystusa.
To On jest pośród nich. To tam sobie wzajemnie
pomagają. To tam mogą poczuć się dobrze, tam
mogą umocnić się do dalszej pracy nad sobą.
W.: Jak mówić współczesnemu człowiekowi o duchowości małżeńskiej?
W.: Od pięciu lat jest ksiądz duchowym asystentem Ekipy
Odpowiedzialnej za Ruch Notre-Dame w Polsce.
Czy mógłby ksiądz przybliżyć charyzmat Ruchu czytelnikom „Wiadomości?”
Ks. A.P. - Charyzmatem Ruchu END jest duchowość małżeńska rozwijana w oparciu o sakrament małżeństwa, który małżonkowie katoliccy zawarli jako swoistego rodzaju przymierze pomiędzy
sobą i Osobą Jezusa Chrystusa.
W.: Troska o rodzinę jest charyzmatem wielu ruchów i stowarzyszeń katolickich. Dlaczego Equipe Notre-Dame?
Ks. A.P. - Ruch END to ekipy, wspólnoty naszej Pani-Maryi. Pod Jej opiekę Założyciel powierzył to wspaniałe dzieło, które służy małżeństwom
i rodzinom. U początku tego dzieła ks. Caffarel
dostrzegał potrzebę pomocy małżonkom w pięknym przeżywaniu sakramentu małżeństwa. Miał
on głębokie wewnętrzne przeświadczenie, że świętość na drodze życia małżeńskiego jest możliwa,
co więcej jest konieczna. Wiedział on również, że
w dobie ataku na rodzinę, który już miał miejsce
w końcówce lat czterdziestych ubiegłego stulecia,
istnieje pilna potrzeba tworzenia Ruchu, który
będzie pomagał małżeństwom w realizacji tego
Ks. A.P. - Wiele małżeństw żyje sakramentem
małżeństwa, czyli wprowadza w swoje życie odniesienie do Osoby Jezusa Chrystusa. Wszystko, co
robią, czynią w tym odniesieniu. To sprawia, że ich
życie staje się piękne.
W.: Na czym to piękno polega?
Ks. A.P. - Na miłości w praktyce stosowanej,
czyli na wzajemnej otwartości i ofiarności, wspólnej
modlitwie, dialogu oraz wzajemnym przebaczeniu.
Takie życie generuje prawdziwy pokój. Stąd należy
współczesnemu człowiekowi pokazywać przykłady
tak żyjących par. Osiągnięcie tego finalnego efektu
jest możliwym. Trzeba o tym w ten sposób mówić.
W.: Jak wygląda zaangażowanie Ekuipes w Kościele
i w świecie?
Ks. A.P. – „Jedno drugiemu daje się po to,
aby pomagać innym” – mawiał H. Caffarel. Ekipy
organizują rekolekcje dla małżeństw, angażują się
w poradnictwo indywidualne i małżeńskie. Pomagają w realizacji przygotowania narzeczonych do
sakramentu małżeństwa. Nade wszystko są dobrym
zaczynem w świecie poprzez świadectwo życia sa-
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
17
Z ŻYCIA MISJI
kramentem małżeństwa.
W.: Ruch rozwija się. W Regionie Francusko-Luksembursko-Szwajcarskim do ekip należy ponad 21 tysięcy osób.
W jaki sposób rodziny polonijne mieszkające w Szwajcarii mogą nawiązać kontakt z Ruchem?
Ks. A.P. - Małżeństwa polonijne żyjące
w Szwajcarii a pragnące wejść na drogę intensywniejszego życia sakramentem małżeństwa winny
skontaktować się z odpowiedzialnymi w Szwajcarii.
Wystarczy, że znajdzie się od pięciu do siedmiu par
małżeńskich, które będą chciały wspólnie podjąć
to wyzwanie, aby para odpowiedzialna za formację
im w tym względzie pomogła. Takie doświadczenie
już mamy na terenie Wielkiej Brytanii. Formacyjne
materiały podstawowe istnieją również w języku
polskim. Mogą być one udostępnione tym, którzy
są zainteresowani.
W.: I na koniec pytanie bardzo osobiste: co wnoszą spotkania z małżeństwami w życie kapłana?
Ks. A.P. - Kapłan wiele otrzymuje ze strony
małżonków, przede wszystkim od strony duchowej.
Wsparcie modlitewne ma tu niebagatelne znaczenie. Nadto posługa wobec domowych Kościołów,
przynosi wiele satysfakcji. Prawdą jest też stwierdzenie ks. Caffarela, że sakrament kapłaństwa
i małżeństwa potrzebują siebie nawzajem celem
wzajemnego umocnienia. Można się o tym przekonać w praktyce.
W.: Dziękuję za rozmowę.
T.O.
Ksiądz Andrzej Pryba jest kapłanem Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny (MSF); doktorem teologii (Uniwersytet im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie). Ważniejsze publikacje: „Szczęśliwa rodzina”
(Otwock 1999 r.), „Głosić Ewangelię Rodziny” (Otwock
2002 r.), „Planowanie rodziny a więź małżeńska” (Olsztyn
2002 r.). Autor artykułów naukowych i popularyzujących
tematykę rodzinną. Główne kierunki badań to problematyka związana z teologią małżeństwa i rodziny, poradnictwem rodzinnym oraz polityką prorodzinną. W dniu
10.03.2003 ks. Pryba, pełniący wówczas funkcję sekretarza Konferencji Episkopatu Polski ds. Rodziny, został
mianowany duchowym doradzą Ekipy Odpowiedzialnej
za Region Equipes de Notre Dame w Polsce. Obecnie
pracuje jako Adiunkt w Zakładzie Teologii Moralnej
i Duchowości na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu
Poznańskiego.
Informacje na temat Ruchu Equipes de Notre Dame
można znaleźć na stronie:
www.end.org.pl oraz www.equipes-notre-dame.fr
KANTOR WYMIANY WALUT
TERMINAL II
czynny 7-24.00
Wymiana walut,
skup czekow podróżnych,
najlepsze kursy walut
na lotnisku w Warszawie,
miła obsluga.
Tel. + 48 22 650 30 59;
+ 48 22 650 50 59.
18
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
Z ŻYCIA MISJI
O. Józef Innocenty Maria Bocheński OP
TAJEMNICA ZMARTWYCHWSTANIA
JEST SENSEM WIARY
Św. Paweł Apostoł pisze w Pierwszym Liście do
Koryntian (15, 14), że jeśli
Chrystus Pan nie zmartwychwstał, próżne – bez
treści – jest nauczanie
nasze. Zmartwychwstanie
Chrystusa jest dla Apostoła Narodów treścią naszej
wiary. Mija niebawem
tysiąc lat od czasu, gdy wiara w Zmartwychwstałego
Pana była w Polsce przepowiadana po raz pierwszy.
Tysiąc lat, jak kraj nasz
długi i szeroki, zbierali się
ojcowie nasi, aby rozpamiętywać największe dzieło chrześcijaństwa. Trzeba,
abyśmy i my dzisiaj za ich
przykładem postawili sobie
pytanie, co znaczy dla nas,
jaki ma sens ta tajemnica,
która sama jest sensem
wiary, którą wyznajemy.
Nauka o zwycięstwie dobra, miłości i ofiary
Powiedzmy więc najpierw, że święta Wielkiej
Nocy nie można i nie należy oddzielać od Wielkiego
Tygodnia: Zmartwychwstania od Męki Pańskiej. Jeśli
Chrystus z martwych powstał, to dlatego, że cierpiał i umarł
na krzyżu. Zatem Tajemnica Wielkiej Nocy to najpierw tajemnica zwycięstwa Tego, który życie swoje oddał za nas ludzi i dla naszego zbawienia. I to jest też pierwsza nauka tego
święta: zwycięża dobro i ofiara. Nie temu, kto głosi nienawiść
i odwet, nie temu, kto krzywdzi i zabiera, ale tym, którzy
przechodzą przez życie dobrze czyniąc, którzy miłują bliźnich swoich, obiecał Bóg palmę zwycięstwa. Nauka wiecznie
żywa i doniosła, ale ważniejsza może do przypomnienia dziś
niż w innych czasach. Bo powstali w naszych dniach ludzie,
głoszący potrzebę nienawiści, naśmiewający się z miłości,
gardzący ofiarą. Ci ludzie mogą chwilowo mieć powodzenie:
mogą – według słów samego Zbawiciela – prześladować
i zabijać wierzących. Mogą zwyciężać pozornie, jak pozornie
zwyciężył Judasz i Kajfasz i pachołkowie jego żydowskiej
policji bezpieczeństwa tych czasów; mogą zabijać i do krzyża
przybijać chrześcijan, jak przybili ich Pana i Boga. Ale pozorne i do czasu to zwycięstwo. „Ufajcie – powiedział Chrystus
Pan – jam zwyciężył świat”. Święto Wielkiej Nocy jest dla
nas dniem rozpamiętywania tej wielkiej nauki i umocnienia
w duchu przeciw potęgom zła, które wysilają się, aby nas, synów światłości, wciągnąć w świat nienawiści i rozpaczy, świat
bez miłości i dobroci, świat z którego – śmieszni w swojej
zarozumiałości słudzy zła – chcą wygnać Boga.
Nauka o tym, że człowiek jest istotą, której wszystko
służyć powinno, aby on sam mógł żyć dla Boga
Święto Wielkanocne zawiera również inną naukę.
Chrystus Pan cierpiał i umarł na krzyżu za nas grzeszników
i dla naszego zbawienia. Jak mamy te słowa rozumieć? Odwieczna nauka Ojców i Doktorów naszych – przez Kościół
uroczyście zatwierdzona – uczy, że Chrystus Pan nie umarł
za ludzkość, ale za ludzi, że słów: „za nas grzeszników”
nie należy rozumieć zbiorowo, ale tak, że odnoszą się do
każdego z nas oddzielnie. Według naszej wiary, Zbawiciel
wisiał na krzyżu i konał za każdego z nas, Bracia: za mnie,
za każdą duszę ludzką; a św. Tomasz dodaje, że umierając
na Golgocie, widząc oczyma ducha swoją przyszłą mękę, gdy
modlił się w Ogrójcu Chrystus Pan miał – w swoim umyśle
– wszelką ludzką miarę swoim ogromem i mocą przekraczającym – pełną wizję życia każdego z nas bez wyjątku i pełną
świadomość cierpienia za każdego. Jest to nauka odwieczna i wiecznie żywa, ale dziś bardziej niż w innych czasach,
godna przypomnienia. My, chrześcijanie, nie służymy oderwanym pojęciom: przedmiotem naszej miłości nie jest ani
postęp ani ludzkość, ani klasa. Miłość chrześcijańska odnosi
się do pojedynczego, żywego człowieka. Raz jeszcze powstali
dziś ludzie źli i głupi, którzy oślepieni przez fałszywe nauki,
głoszą, że żywego człowieka należy poświęcać dla dobra
nierzeczywistych przedmiotów. I rzeczywiście tam, gdzie ci
ludzie doszli do władzy, człowiek żywy, człowiek rzeczywisty
idzie na ofiarę, palony jest jak drewno na ołtarzu fałszywych
bóstw. Gdziekolwiek mogą czynić, co zechcą – a tak jest
i w ukochanej Ojczyźnie naszej – człowiek jest poświęcony
– on, za którego Chrystus Pan przelał swoją krew do ostatniej kropli – stał się narzędziem do rozbudowy martwych
rzeczy, kółkiem w państwowej maszynie, która nim miele
bez litości, aż go złamie. Stał się drugorzędną i właściwie
nieważną istotą.
Nauka ta jest potwornym przeinaczeniem Bożego porządku na ziemi: stoi w sprzeczności nie tylko z tym, co nawet
pogańscy myśliciele samym tylko rozumem odkryć potrafili
– z prawdą o pierwszeństwie człowieka przed wszystkim
innym na ziemi, o tym, że człowiek nie może nigdy być do
niczego narzędziem, ale na ziemi tylko celem; że istnieje dla
Boga samego. Stoi ona ponadto w sprzeczności z tajemnicą
Męki i Śmierci Chrystusa, śmierci, którą Zbawiciel przyjął
dla każdego człowieka. Człowiek jest od tej chwili święty,
bo kupiony ceną Boskiej krwi. Nikomu i nigdy nie wolno go
uważać za narzędzie.
Te są, Drodzy Bracia, dwie nauki wybrane spośród wielu
innych, których nas uczy święto dzisiejsze: nauka o zwycięstwie dobra, miłości i ofiary. Nauka o tym, że człowiek jest
na ziemi istotą, której wszystko służyć powinno, aby on sam
mógł żyć dla Boga. Nie dajmy się zbałamucić, ani załamać.
Pamiętajmy, że nauka Chrystusowa to nauka prawdy i życia,
że On ma słowa żywota. Prośmy Go w pokorze, by raczył nas
samych, naszych bliskich i kraj nasz cały oświecić i umocnić
pod tym względem, aby dał nam siłę do pełnienia świętych
wskazań Jego Męki i Zmartwychwstania. Idźmy za nimi z ufnością: On jest Tym, który zwycięża świat.
J.M. Bocheński, Kazania i przemówienia,
Tom I, Wydawnictwo Salwador, Kraków 2000
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
19
Z ŻYCIA MISJI
O. Józef Innocenty Maria Bocheński OP
Listy do Ojca.
Prywatna korespondencja nigdy dotąd niepublikowana
Opracowanie: Jarosław Kozak, Ks. Korneliusz Policki SDS
„Listy do Ojca” autorstwa Józefa Bocheńskiego OP NIGDY DOTĄD NIE PUBLIKOWANE! „Ze
wszech miar godna ukazania się książka” - tak pisał o listach Stanisław Lem. Ta monumentalna korespondencja z lat 1913-1936 to fenomen w polskiej epistolografii XX wieku. Listy do ojca pisane
są przez filozofa, teologa i logika ukazują nieznany dotychczas świat myśliciela słynącego ze swojej wyjątkowej formacji intelektualnej i wyrazistej myśli polityczno-społecznej. Listy, pisane dzień
po dniu, czasem nawet dwa razy dziennie, wykraczają poza ramy literatury filozoficznej, stając się
częścią polskiej literatury pięknej.
Fragment Listu, który zamieszczamy na łamach
Wiadomości, o. Innocenty Bocheński pisał w czasie
swoich studiów w Rzymie, 11 kwietnia 1933 roku. Adresowany jest on do ojca, Adolfa Józefa Bocheńskiego,
wybitnego dendrologa, który mieszkał w rodzinnym
majątku w Ponikwie na Ukrainie.
Rzym, 11.04.1933
Najdroższy Tatusiu.
Spieszę (co prawda trochę późno) życzyć Tatusiowi
kochanemu i wszystkim w Ponikwie Wesołych Świąt, tj.
abyście przy tej sposobności się uświęcili i wielu łask Bożych
doznali.
Dziękuję za wspaniałe quartier i list. Pokazałem „Bunt”
ojcu Jackowi i ten w zupełności podziela mój sąd o Adziu:
manifestement cest une téte philosophique [to wyraźnie
głowa filozoficzna]. Biada przy tym strasznie (swoim zwyczajem, tak samo co do mnie), że on za wcześnie pisze
i że krytykuje zamiast „tworzyć”. Może to żyłka endecka
przemówiła, choć na ogół stwierdziłem, że ojciec Jacek jest
znacznie mniej endek niż myślałem. Teraz prośba: poślę
Wam do Ponikwy na parę dni konfratra brodatego, rodem
Luksemburczyka, globtrotera, który mówi po polsku i ma
wielką sympatię do Ukraińców. Chciałbym, abyście mu
wyjaśnili trochę w głowie. To rozsądny młodzieniec, nie jest
naszym wrogiem, przeciwnie – ale tu ma dość znaczny wpływ
na Najprzewielebniejszego (Ojca Generała), a przy tym lubi
gryzmolić in ephemeilibus Nomen: Loenertz OP jedzie
za trzy tygodnie niecałe do Lwowa, jako delegat nowego
„centro historicum” (Instytut Historyczny OP w Rzymie)
dla studiów nad Prowincją Ruską. Dla niego Rusin znaczy
Ukrainiec. Pytał mnie, czy będzie mógł się po francusku dogadać! Il na idée „de Bochenorum gente”. Je dois fair une
impression (On nie ma pojęcia o rodzie Bocheńskich. Muszę robić wrażenie). Koniecznie go sprowadźcie – ewentualnie zapraszając listownie (Lwów). To mój dobry kompan, co
tydzień zabiera mi 2 godziny polityką.
20
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
Co do mnie – dostałem dziś „Ateneum Kapłańskie”,
w którym mi ks. Stępa – kolega po fachu ze Lwowa, bo filozof – omawia z należnym szacunkiem Ursyna. Im grossen
mówi to oto: świetna charakterystyka katolicyzmu trochę za
jaskrawa, 2) zdumiewająco trafne „wskazania na przyszłość”,
3) autor wolałby być po stronie „zwycięskiej niewiary”, choć
sili się na obiektywność, 4) Conclusio: to niewątpliwie „wysoko postawiona osobistość, mająca sposobność stykania
się z dostojnikami Kościoła”. Alias: minister WR(i)OP,
jak sądzę. Niesłychanie mnie to ubawiło, tak że śpiewałem
„Giovinezza” przez pół godziny. Co za heca! Jeśli tak dalej
pójdzie, napiszę sprostowanie czy wyjaśnienie, jako że nie
jestem „wysoko postawiony” i że z artykułu deskryptywnego
– normatywnych wniosków wymagać nie należy. Ale widzę,
że artykuł zrobił to, co
zamierzałem:
ściągnął
uwagę dwu stron i obie
czczą jego „obiektywność”. Pod tą postacią
mogłem powiedzieć parę
słów w obronie autentycznego katolicyzmu i myślę,
że choć jestem w kolizji
z kodeksem, przed sądem
Bożym wygrałbym sprawę. (….) Jaka szkoda, że
nie mogę być na święconym (będę tutaj święcił po
włoskich domach kiełbasę
i według zwyczaju). Ale
jeśli Pan Bóg da, zobaczymy się za parę miesięcy.
Tymczasem całuję ręce
najdroższego
Tatusia
i dystyngowane życzenia
przesyłam Olusi, Sachoszowi, Olowi i Adziowi.
fra Innocenzo
Adolf Józef Bocheński
Wydawcą listów, jak również innych dzieł Ojca Bocheńskiego jest ks. Korneliusz Policki SDS,
uczeń i asystent wybitnego profesora, współtwórca „SEMPOL” - Polskiego Seminarium Filozoficznego pod kierownictwem o. Bocheńskiego. Autor publikuje liczne artykuły, prace popularyzatorskie
i wydawnicze. Do tej pory ukazały się:
1. Bocheński, J.M., Manuel de sagesse du monde ordinaire, Editions de L'Aire, 2002
2. Bocheński, J.M., Kazania i przemówienia, Tom I, Wydawnictwo Salwador, Kraków 2000
3. Bocheński, J.M., Kazania i przemówienia, Tom II, Wydawnictwo Salwador, Kraków 2005
4. Ks. Korneliusz Policki, SDS, Filozofia człowieka we wczesnej twórczości J.I.M. Bocheńskiego
OP, Wrocław 2005
5. Bocheński, J.M., Listy do Ojca. Wydawnictwo Salwador, Kraków 2008
Z ŻYCIA MISJI
MAGISTER ET AMICUS
Pożegnaliśmy Pana Profesora Tadeusza Zawadzkiego
Profesor Tadeusz Zawadzki urodził się 7 kwietnia 1919 roku w Wilnie w rodzinie wydawców polskich książek. Studiował historię starożytną na Uniwersytecie im.
Stefana Batorego w Wilnie i na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W 1943
wstąpił w szeregi Armii Krajowej, służąc w 77. pułku piechoty, w 3. batalionie
dowodzonym przez porucznika Zdzisława Bułach – Bałachowicza. Wiosną 1943
złożył przysięgę żołnierską.
W 1951 zdobył tytuł doktora na Uniwersytecie Jagiellońskim. W roku 1954
otrzymał katedrę historii starożytnej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza
w Poznaniu, gdzie wykładał aż do roku 1967, biorąc także udział w ekspedycjach
archeologicznych Polskiej Akademii Nauk w Egipcie. W 1967 uniwersytet we
Fryburgu wystosował do Profesora zaproszenie na roczne wykłady, a następnie
zaproponowano mu katedrę historii starożytnej. Na uniwersytecie we Fryburgu
pracował aż do przejścia na emeryturę w roku 1989. Odszedł do Pana 4 stycznia
2008 roku.
W dniu 15 stycznia 2008 w kaplicy Kościoła św. Teresy
we Fryburgu została odprawiona Msza Święta za zmarłego
profesora Tadeusza Zawadzkiego, której przewodniczył
Rektor Polskiej Misji Katolickiej, ks. dr Sławomir Kawecki
wraz z dwoma kapłanami z Kościoła św. Teresy we Fryburgu. W nabożeństwie uczestniczyła rodzina, przyjaciele, profesorowie i studenci Uniwersytetu we Fryburgu. Ks. Rektor
przypomniał zasługi zmarłego dla Polskiej Misji Katolickiej
w Szwajcarii, Jego umiłowanie Kościoła i Sakramentu Eucharystii; Jego dobre, pogodne usposobienie. Słowa koncelebranta: „Non omnis moriar [nie umieramy w całości]; żyjemy poprzez dobro, które uczyniliśmy” - stanowiły główne
przesłanie wygłoszonej homilii.
W słowie wstępnym profesor Jean-Guy Schafer wspominał profesora Tadeusza Zawadzkiego jako: Magister i Amicus, świetnego wykładowcę i zarazem człowieka otwartego
w relacjach z innymi. Za zgodą profesora Schafera zamieszczamy treść przemówienia.
Przemówienie wygłoszone przez profesora JeanGuy Schafer, dnia 15 stycznia 2008 roku, w Kościele
Św. Teresy we Fryburgu Szwajcarskim podczas Mszy
św. celebrowanej o zbawienie duszy śp. profesora Tadeusza Zawadzkiego.
„Droga Rodzino, drodzy przyjaciele pana profesora
Tadeusza Zawadzkiego!
Pozwólcie mi na oddanie skromnego hołdu Temu,
który był dla mnie od prawie trzydziestu lat, nauczycielem
i przyjacielem. Uczynię to w sposób osobisty, może nawet za
bardzo osobisty, mam jednak nadzieję, że mi to wybaczycie,
ponieważ uczynię to w imieniu wszystkich dawnych jego studentów z Fryburga.
Kochany Tadeuszu,
De mortuis nihil nisi bene [O zmarłych należy mówić
dobrze albo wcale]. Zgodnie z tą sentencją, powinienem
dziś wygłosić na Twoją cześć laudatio funebris [mowę pogrzebową] w dobrej i odpowiedniej formie. Tylko że dla
nas non omnis mortuus es [Nie cały umarłeś]. Bo chociaż
upłynęło już 10, 20 lub nawet 30 lat od zakończenia naszej
pracy na uniwersytecie, to Ty jesteś ciągle i wszędzie obecny
w naszych rozmowach i dlatego jest niemożliwe, abyś po dies
ater [dzień nieszczęśliwy] 4 stycznia 2008 roku, znikł z naszej
pamięci i naszego serca. Zwracam się więc do Ciebie, jakbyś
tu siedział pośród nas i przypomnę tylko dwa Twoje oblicza
z Twojej bogatej i jakże różnorodnej osobowości: magister
i amicus [nauczyciela i przyjaciela]. Homines, dum docent,
discunt [Ludzie ucząc innych uczą siebie]. To stwierdzenie filozofa Seneki, które inni późniejsi autorzy przyjęli i którego
prawdziwość mogli zweryfikować, zaś Ty Tadeuszu, w sposób
autentyczny i stały wprowadzałeś w życie. Nie tylko dlatego,
że zawsze szukałeś najpełniejszej odpowiedzi na nasze studenckie pytania, chociaż może czasami mogły Ci się one
wydawać zbyt naiwne. Mimo to zawsze słuchałeś naszych
opinii i przyjmowałeś w prostocie i z pokorą nasze sugestie.
A tymczasem, dysponowałeś całym arsenałem odpowiedzi,
aby na nas wywrzeć wrażenie:
- „niebezpieczna” erudycja, która pozwalała Ci na podejmowanie wszystkich teraźniejszych zagadnień, jak i tematów
z przeszłości. Vita magistra historiae [życie nauczycielem
historii] była zresztą tematem Twojego pożegnalnego wykładu na Uniwersytecie Fryburskim. Wszyscy obawialiśmy
się, żeby ten zwyczaj, który zresztą wzbudzał nasz podziw,
nie zainspirował Cię kilkoma „ekstrawaganckimi” pytaniami
podczas egzaminu!
- prawie niezawodną pamięć do miejsc, dat, osób, która
redukowała nasze szanse do zera, abyś zaakceptował oceny
w przybliżeniu, które nieroztropnie uważaliśmy za wystarczające,
- niespotykaną łatwość w odczytywaniu wydarzeń w atlasach od starożytnego i zaszczytnego Rotherta z twoich lat
studenckich do supernowoczesnego Barringtona, poprzez
klasykę i niezapomnianego Westermanna.
Ponadto mieliśmy odczucie, że im bardziej okresy historyczne były złożone, tym bardziej wzbudzały w Tobie zainteresowanie: i tak okres hellenistyczny z diadoques i épigones
i te z wczesnego Imperium z imperatorami - żołnierzami
i tetrarchami. Jeśli chodzi o mnie, jestem Ci winien moją
ogromną wdzięczność, że pokazałeś nam użyteczność, mó-
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
21
Na zdjęciu: Prof. Jean-Guy Schafer
Z ŻYCIA MISJI
wiąc potocznie „służących” lub „nauk pokrewnych” historii,
czyli epigrafiki i numizmatyki.
Ale uniwersytet nie był jedynym miejscem Twojego nauczania. Twoje mieszkania, najpierw na Avenue Weck-Reynold, a następnie na Route de Villars, otwierały nam jakże
często swoje drzwi na wieczorne spotkania „dias”. Przy tej
okazji pragnę zaznaczyć, że Twoje żony, najpierw Irena,
a po jej śmierci Elżbieta, były wspaniałymi paniami domu,
zarazem uważnymi i dyskretnymi. Pragniemy również im,
w sposób duchowy, okazać wdzięczność za ich gościnność.
Miałbym sobie za złe, gdybym nie nadmienił w tym
miejscu, drogi Tadeuszu, o naszych rozmowach na temat
sytuacji Polski w latach osiemdziesiątych i wydarzeń, czasami tragicznych, związanych z Solidarnością, które dotykały
Cię głęboko. To również była historia - wtedy współczesna
i aktualna.
Co powiedzieć teraz o Przyjacielu?
Comes facundus in via pro vehiculo est [Rozmowny
towarzysz skraca czas podróży]. Przypomnę więc przyjaciela
i towarzysza wypraw, zawsze gotowego, aby wyjaśnić różne
epizody historyczne, porównując z jakąś książką lub filmem,
ilustrując je przez jakąś anegdotę, budowlę lub zwyczaj, sugerując interesujące obejście lub uprzejmą gospodę… Podczas jednego z naszych letnich wyjazdów do Włoch dałeś się
poznać jako otwarty i zafascynowany otaczającym światem
przewodnik, którym zresztą zawsze byłeś.
Z pewnym kolegą pojechałem do Puli w celu odwiedzenia mojego dawnego profesora filologii klasycznej, Paolo Fedeliego, jednego z Twoich kolegów, drogi Tadeuszu, którego
lubiłeś i szczególnie wysoko ceniłeś. Jakże wielka była nasza
radość, kiedy Cię spotkaliśmy w Torre a Mare, u Paola, do
którego przyjechałeś o szóstej nad ranem, o czym dowiedziałem się później. A więc podróż rozpoczęła się dobrze!
Z Puli we trzech – bo dołączyłeś do nas popołudniu – po
przejściu kawałka drogi doszliśmy do Paestum. Do zachodu
słońca zwiedzaliśmy piękne świątynie, a później radowaliśmy się, ja z kolegą, na myśl o znalezieniu miejsca na spoczynek i posiłek. Ale niestety! W chwili, gdy opuszczaliśmy to
pięknie położone miejsce, przybył znany Ci archeolog, który
zapragnął pokazać nam teren jego następnych wykopalisk...
I tak oto wyruszyliśmy jeszcze na godzinę zwiedzania! Zmę-
22
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
czony
kilometrami
marszu
i godzinami
spędzonymi za kierownicą, zaciskałem
pięści
w kieszeni
i przeklinałem owego
archeologa. Na szczęście, mimo wszystko
reszta wieczoru upłynęła nam w dobrych
humorach, przy wyśmienitym
posiłku,
chociaż
dyskutując
musieliśmy
walczyć
jednocześnie z chmarami komarów.
Główną atrakcją
wyprawy był ostatni
etap podróży, który
odbyłeś razem z nami:
miasto Cassino i opactwo Monte Cassino.
Ponieważ znałeś moją
pasję, może troszeczkę przesadną, dla historii wojskowej
II wojny światowej, przez wiele godzin oprowadzałeś nas,
mimo krzewów i skał utrudniających nam drogę, przez
kolejne cztery krwawe bitwy, które miały miejsce między
styczniem i majem 1944 roku, w których brali udział żołnierze amerykańscy, angielscy, nowozelandzcy, hinduscy,
francuscy, polscy, oczywiście niemieccy, u stóp słynnego
opactwa zniszczonego przez bombardowania. Cierpliwie
oraz rzeczowo odpowiadałeś na nasze pytania, ale i dało się
odczuć Twoje emocje, gdy się zatrzymaliśmy przed napisem
na pomniku – ku pamięci poległych żołnierzy Dywizji Karpackiej:
PER LA NOSTRA E LA VOSTRA LIBERTÀ, NOI
SOLDATI POLACCHI DEMMO L’ANIMA A DIO,
I CORPI ALLA TERRA D’ITALIA, ALLA POLONIA
I CUORI [ZA NASZĄ I WASZĄ WOLNOŚĆ, MY POLSCY ŻOŁNIERZE ODDAJEMY BOGU DUSZE, WŁOSKIEJ ZIEMI CIAŁA, A POLSCE NASZE SERCA]
Gdy po wspomnieniach bitew wróciliśmy do teraźniejszości, w ponurych zakątkach cmentarzy w Cassino zapanował majestatyczny spokój w wiecznej i dostojnej fundacji
benedyktynów. Dzięki Tobie, Tadeuszu, mogliśmy zwiedzić
bibliotekę opactwa Monte Cassino. Widzę Cię jeszcze przewracającego strony - ze zręcznością, która wprawiała mnie
w osłupienie - najstarszego manuskryptu w języku włoskim,
podczas gdy ojciec bibliotekarz, blady i skamieniały ze strachu, musiał w duchu modlić się do świętego Benedykta i do
wszystkich świętych Aniołów Stróżów Zgromadzenia, aby
nic się nie przydarzyło skarbowi, za który odpowiadał. Taka
była Twoja przyjaźń: prosta, dyskretna, ale jakże bardzo hojna i oddana. Byłoby jeszcze tysiąc innych miłych wspomnień
do przypomnienia sed hora ruit [Lecz godzina przemija]. Za
wszystko, co sobą reprezentowałeś, Tadeuszu: nauczyciela
ujmującego, naukowca człowieka i człowieka naukowca, un
testis historiae [świadek historii] bystrego i świadomego; za
wszystko, czego nas uczyłeś przez Twoje słowo i Twój życiowy przykład; za Twoją wierną i gorącą przyjaźń, mówimy Ci
po raz ostatni z głębi serca: dziękujemy.
IN PACE QUIESCAS, VIVAS IN DEO [Spoczywaj
w pokoju, żyj w Bogu]”.
Tłumaczenie: Agnieszka Gabriela Paciorek
Z ŻYCIA MISJI
50-LECIE INSTYTUTU EUROPY WSCHODNIEJ WE FRYBURGU SZWAJCARSKIM
Mija kolejna rocznica, tym razem fryburska i tym razem
związana z jednym z najsławniejszych Polaków w Szwajcarii.
Przed pięćdziesięciu laty rząd Kantonu Fryburskiego uchwalił statut Instytutu Europy Wschodniej. Inicjatorem powstania tej placówki i jej długoletnim dyrektorem był ojciec Józef
Bocheński (1902-1995), wybitny badacz myśli marksistowsko-leninowskiej, fundator sowietologii jako dyscypliny filozoficznej, przez dziesięciolecia jeden z głównych autorytetów
w zakresie krytyki ideologii komunistycznej.
Instytut Europy Wschodniej powołano, by badać stan filozofii
w ZSRR oraz krajach bloku wschodniego, przy czym w centrum
uwagi leżała myśl marksistowsko-leninowska. Instytut Bocheńskiego był placówką uniwersytecką. Przez szereg lat stanowił jedyny
naukowy ośrodek filozoficznych studiów sowietologicznych. Starano się tu przede wszystkim poznać filozofię rosyjską, a jej krytykę
ograniczyć do aspektu wyłącznie naukowego, nie wdając się w żadne dyskusje ideologiczne. Instytut miał za zadanie wykształcenie
znawców marksizmu-leninizmu, których na Zachodzie było brak.
Historia Instytutu jest bogata i niewiele jest placówek akademickich mogących poszczycić się tak wybitnym dorobkiem. Był to
pierwszy ośrodek dociekań sowietologicznych, w którym odbywały
się systematyczne wykłady i seminaria z marksizmu-leninizmu.
Prowadzono tu projekty badawcze zarówno o podstawach filozoficznych ideologii komunistycznej, jak i z zagadnień szczegółowych
w filozofii sowieckiej. Do obszaru zainteresowań włączono z czasem także myśl marksistowską w krajach satelickich. We Fryburgu
napisano szereg prac licencjackich i doktoratów. W większości
były to prace pionierskie. Rosnące zainteresowanie badaniami
Instytutu skłoniło Bocheńskiego do założenia kwartalnika „Studies
in Soviet Thought” – pierwszego fachowego pisma z dziedziny
sowietologii filozoficznej. Powstała także seria książek naukowych
„Sovietica”. Do dziś ogłoszono w niej łącznie około pięćdziesięciu
tomów różnych monografii i studiów. Szczególnym osiągnięciem
Instytutu jest przygotowanie siedmiotomowej bibliografii filozofii
sowieckiej, jedynej w swoim rodzaju w literaturze światowej, oraz
redakcja obszernego „Handbuch des Weltkomunismus” wydanego
w kilkutysięcznym nakładzie (warto tu przypomnieć, że prace nad
tym klasycznym już dziełem z sowietologii, sponsorował początkowo ks. abp Józef Tawlina, opiekun emigracji polskiej – miała to
być jego summa contra poganom – dopiero później projekt został
sfinansowany przez instytucje szwajcarskie i amerykańskie.)
Ojciec Bocheński potrafił skupić wokół Instytutu wielu naukowców, a z biegiem lat grono współpracowników stało się dość
liczne. Obok niego nauczali tutaj: A. Bronarski, O. Halecki, C. Refamey, L. Revesz i R. Ruffieux. Dzięki pomocy fundacji Rockefellera udało się zrealizować kilka projektów naukowych. Stypendia
amerykańskie umożliwiły badania młodych sowietologów z Niemiec, Polski, Szwajcarii i USA: K.G. Ballestrema, T.J.Blakeley`a
(następcy Bocheńskiego w dziedzinie sowietologii, twórcy centrum
badań sowietologicznych w Berkley), H. Fleischera, Z. Jordana,
N. Lobkowicza (późniejszego prezydenta uniwersytetów w Monachium i Eichstatt), S. Mulle-Markusa czy J.Planty Bonjour. Obok
nich badania prowadzili także I. Angeleli, D.D. Komey, G. DeGeorge, J. Delabays, E. Laszlo, J. Hackstaff oraz G. Küng. W większości wychowankowie Instytutu zostali profesorami i zajmują
dzisiaj wysokie stanowiska uniwersyteckie. Są wśród nich uznane
autorytety w swoich dziedzinach. Instytut Bocheńskiego posiadał
również współpracowników nie będących jego członkami. Należeli
do nich sowietologowie o światowej renomie: M. Buchholz, H.
Dam, G.L. Kline i A. K. Wittfogel. Działalność dydaktyczna fryburskiej placówki była tak intensywna, że – jak się z czasem okazało - połowa sowietologów działających na Zachodzie i w Ameryce
była uczniami ojca Bocheńskiego. Natomiast inni pozostawali pod
jego duchowym wpływem.
Po odejściu ojca Bocheńskiego na emeryturę dyrektorem
został jego uczeń, profesor Küng, historyk filozofii, który kontynuował badania Instytutu zapoczątkowane przez jego fundatora.
Nadal ukazują się „Studies in Soviet Thought” (od kilku lat jako
„Studies in East European Thought”). Seria „Sovietica” została
wzbogacona o kilkanaście następnych pozycji. Zmiana sytuacji
politycznej w Europie Środkowej i Wschodniej umożliwiła Instytutowi nawiązanie współpracy z kilkoma uniwersytetami rosyjskimi.
Jej efektem jest m.in. program organizujący katedrę filozofii w Moskwie, a także pobyty naukowe filozofów rosyjskich w Szwajcarii.
Instytut organizuje liczne kolokwia i odczyty. Do Fryburga zaczynają coraz częściej przyjeżdżać również Polacy. Częstymi gośćmi
są tutaj profesorowie: Cz. Porębski, M. Siemek i inni. Dyrektor
Instytutu jest dobrze obeznany z filozofią polską. W ramach projektu badawczego szwajcarskiego Nationalfonds rozpoczyna edycję
„Gesammelte Werke” Romana Ingardena, największego filozofa
polskiego i jednego z najbardziej znaczących myślicieli europejskich naszego stulecia. Współpracują przy niej także naukowcy
polscy: prof. W. Galewicz, dr A. Chrudzimski i dr M. Łanczkowski.
Edycja ta zaplanowana na kilkanaście tomów jest bardzo ważnym,
ściśle merytorycznym, naukowym przedsięwzięciem w dotychczasowych dziejach Instytutu.
Rozpad bloku wschodniego oraz związane z nim bankructwo
marksizmu-leninizmu jako filozoficznej podstawy ideologii komunistycznej panującej w krajach Europy Środkowej i Wschodniej
miało oczywiście zasadnicze znaczenie dla fryburskich sowietologów. W wyniku kilkuletnich namysłów oraz obserwacji rozwoju
sytuacji w Rosji i byłych krajach komunistycznych środowisko związane z Instytutem doszło do przekonania, że dawna jego formuła
jest dzisiaj niewystarczająca i że konieczne jest wykreślenie nowego
obszaru badań.
Przed dziesięciu laty Instytut przemianowano na Międzywydziałowy Instytut Europy Środkowej i Wschodniej.
Jego dyrektorem został prof. Edward Świderski – wieloletni
współpracownik Instytutu, ostatni asystent ojca Bocheńskiego, a członkami dyrektorium: prof. R. Fieguth, slawista
i prof. P. Dembiński, ekonomista.
Z okazji pięćdziesięciolecia powstania Instytutu Europy
Wschodniej odbędzie się kolokwium podsumowujące jego
działalność. Część obrad będzie poświęcona także ojcu Bocheńskiemu. Referaty z konferencji zostaną opublikowane
w postaci księgi pamiątkowej.
Ks. Korneliusz Policki
Uniwersytet we Fryburgu został założony w 1889 roku. Jest to zarazem uniwersytet państwowy i katolicki. Jego międzynarodowy charakter odzwierciedla
sytuacje Fryburga, leżącego na granicy kultury francuskiej i niemieckiej. Do
dwóch, pierwszych wydziałów Prawa i Literatury dołączyły: wydział teologii
w 1890 roku i wydział nauk w 1896 roku. Wydział teologii, powierzony dominikanom, rozpoczął swoją działalność w klimacie odnowy intelektualnej
i powrotu do św. Tomasza z Akwinu - co dokonało się za sprawą Leona XIII.
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
23
Z ŻYCIA MISJI
WSPOMNIENIA
W ramach cyklu „Wspomnienia” prezentujemy postać
wielkiego polskiego patrioty, śp. Zygmunta Kąpały
Zygmunt (dla przyjaciół Zbyszek) Kąpała urodził się
20 lutego 1931 w Warszawie. Jako trzynastoletni harcerz
przeżył powstanie warszawskie, a heroizm walki, głównie
młodych ludzi, wywarł na nim piętno na całe życie. Po
wojnie jego ojciec marzył o najlepszej edukacji dla syna,
mimo, że sam miał bardzo skromne warunki życia, toteż
Zbyszek zdawał maturę w słynnej Szkole Ojców Marianów na Bielanach. W roku 1949 komuniści zamknęli tę
szkołę, a Zbyszek i jego koledzy byli ostatnim rocznikiem
tej placówki. Potem studiował i uzyskał dyplom Wyższej
Szkoły Handlowej (SGPiS) w Warszawie. W roku 1965
razem z żoną Elżbietą wyjechał do Algierii na zaproszenie
przyjaciół. Miał to być pobyt, co najwyżej kilkumiesięczny,
a trwał cztery lata. Obydwoje tam pracowali. Przyszedł
rok 1968, a z nim tzw. „praska wiosna” - na ulicach
Pragi stanęły czołgi rosyjskie. Droga powrotu do Polski
zamknęła się dla nich nieodwracalnie. Dzięki sugestiom
i pomocy przyjaciół zdecydowali, że wybierają Szwajcarię
i… Lozannę. Kraj ten oczarował Kąpałów. Był rok 1970
–zdecydowanie inne czasy niż obecnie. W Szwajcarii
Kąpałowie znaleźli to, czego nie było w Polsce: wolność,
poszanowanie dla innych, zaufanie do człowieka. Kontaktów z ludźmi szukali Kąpałowie poprzez przynależność do
różnych stowarzyszeń, jak np. w latach 70-tych „Societé
Polono-Suisse”, które pozwoliło im poznać i zaprzyjaźnić
się z wieloma poważanymi osobami: i Szwajcarami, i Polakami. Zbyszek pracował w firmach ubezpieczeniowych:
Winterthur i Vaudoise, potem w Czerwonym Krzyżu.
Ostatnie sześć lat – u przyjaciół. Uprawiał czynnie sport,
zwłaszcza grę w tenisa, lubił wędrówki po górach, podróże i marsze – np. do St. Jacques de Compostelle.
Pani Elżbieta Kąpała wspomina ostatnie lata życia
swojego męża: „Zbyszek był człowiekiem kultury, optymistą, człowiekiem szczodrym i kochającym życie, a przy
tym głęboko wierzącym w Pana Boga. Kierował się zasadą
polskiego powiedzenia: „Gość w dom – Bóg w dom”, co
po francusku brzmi: „Dieu bénit la maison ouverte aux
amis”. Tak było w naszym domu. Zbyszek był wielkim polskim patriotą i dlatego od 1980 roku – „roku Solidarności”
– z uwagą śledził i pasjonował się wydarzeniami w Polsce.
Stan wojenny wprowadzony 13 grudnia 1981 roku dosłownie
„zabił” jego nadzieje. A jednak w końcu te trzy słowa, które
stanowią fundament wiary chrześcijańskiej: wiara, nadzieja
i miłość, doprowadziły do obalenia komunizmu w jego nieludzkiej formie. To była wielka radość! W 1996 przeszedł
emeryturę - tak jakby czuł, że trzeba się śpieszyć i realizować
swoje marzenia. Jednym z tych marzeń była wielka podróż
do Ameryki i Kanady. Rok później – Ameryka Centralna
i po powrocie wiadomość, że jest chory na raka. Po operacji werdykt lekarzy, że ma przed sobą trzy miesiące życia.
Znowu dzięki tym trzem słowom: „wiara, nadzieja, miłość”
zdobył nieprzeciętną wolę walki i w sposób budzący wielki
szacunek, toczył walkę z tą okrutną chorobą przez 10 lat. Zakończył swoje życie w „Fundacji Rive-Neuve” w Villeneuve,
gdzie codziennie dojeżdżałam. Nie było dla niego lepszego
miejsca, gdyż stan jego zdrowia był beznadziejny. Dzień
przed śmiercią przystąpiliśmy razem do Komunii Świętej.
Towarzyszyło nam przekonanie św. Franciszka z Asyżu, że
cierpiący z powodu choroby, którzy zachowują czyste sumienie, będą wynagrodzeni. On zachował czyste serce do końca.
Urnę z prochami męża przewiozłam do Polski i złożyłam
w rodzinnym grobowcu w Białobrzegach Radomskich”.
Aktualności Koła Przyjaciół Radia Maryja i TV Trwam
przy Polskiej Misji Katolickiej w Zurychu
Jan Paweł II zawierzając świat Niepokalanemu Sercu Maryi modlił się: „Przyjmij o Matko Chrystusa, to wołanie nabrzmiałe cierpieniem wszystkich ludzi. Nabrzmiałe cierpieniem całych społeczeństw!
Niech jeszcze raz objawi się w dziejach świata nieskończona potęga
Miłości miłosiernej! Niech powstrzyma zło! Niech przetworzy
sumienia! Niech w Sercu Niepokalanym odsłoni się dla wszystkich
światło nadziei!” Tę ufność w matczyną opiekę Maryi wyraża Kościół
czcząc Matkę Bożą od wieków w różnych świętach Jej poświęconych.
2 lutego obchodziliśmy jedno z najstarszych Świąt, bo pochodzące z
V wieku, Święto Matki Bożej Gromnicznej. W tym roku przypadło
ono w pierwszą sobotę miesiąca.
Nasza comiesięczna Msza św. w stałych intencjach: za Ojca
Świętego, Ojczyznę i dzieło Radia Maryja została tym razem
wzbogacona tradycją poświęcenia świec, a czytania liturgiczne były
treścią homilii, którą wygłosił ks. Krzysztof Zadarko. Według prawa żydowskiego ofiarowywano 40 dni po urodzeniu potomka płci
męskiej w świątyni jako znak nadzwyczajnego błogosławieństwa
Bożego. Znamienne słowa Symeona „Moje oczy ujrzały Twoje
zbawienie... i Światło na oświecenie pogan i chwałę dla ludu Twego, Izraela” wyrażają Objawienie się Jezusa całemu światu. Święto
Matki Bożej Gromnicznej wyraża głęboką prawdę, że Maryja
przyniosła Światło dla świata. W ikonografii jest to pięknie przedstawione. Na tle śnieżycy, ciemności i stada wilków idzie Maryja
przez pola trzymając palącą się świecę. Ten obraz był szczególnie
bliski Polakom w czasach ciemności reżimów politycznych, wojny,
niewoli. Obecność Maryi w takich ciężkich czasach była zawsze
otuchą i nadzieją. Dwie postacie z liturgii Mszy św.: Symeon i
Anna są przykładem, że Bóg wysłuchuje modlitwy zanoszone do
Niego. Symeon modlił się całe życie, aby zobaczyć światłość świata.
Wytrwałość w wierze i modlitwie, to wskazówka dla wszystkich
rodziców modlących się za swoje dzieci. Ta informacja i kazanie
ks. Krzysztofa było dla wiernych zebranych w krypcie dużą otuchą i
wzmocnieniem w wierze.
Msza św. zakończyła się nabożeństwem fatimskim połączonym
z rozważaniem czwartej tajemnicy światła różańca św. „Przemienienie na Górze Tabor”.
Kolejne Nabożeństwa Pierwszych Sobót odbędą się o
godz. 18.00 w krypcie Kościoła Herz Jesu na Wiedikonie w
dniach 1 marca i 5 kwietnia br. W maju nie ma nabożeństwa ze
względu na pielgrzymkę do Einsiedeln, do udziału w której wszystkich Przyjaciół Radia Maryja serdecznie zachęcamy.
W imieniu koła E. Eberle
Sprostowanie. Autorką artykułu „Raz inaczej” („Wiadomości” nr 436/437 styczeń-luty 2008, str. 20) jest Dorota Wesniuk.
Pomyłka nastąpiła nie z winy Redakcji.
24
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
Z ŻYCIA MISJI
Physiotherapie Major
Hauptstrasse 91, 2557 Studen;
Tel 032 373 7002; E-mail: [email protected]
Anna i Zbyszek Major
FIZJOTERAPIA W PRAKTYCE,
CZYLI O PRAWIDŁOWYM
PODNOSZENIU CIĘŻARÓW
Wśród chorób cywilizacyjnych na pierwszym miejscu
wymienia się bóle pleców. Prawie każdy przynajmniej raz
w życiu spotkał się z tym problemem. Mówi się, że około
70% mieszkańców zindustrializowanych krajów miało bezpośredni kontakt z tym problemem.
Teorii na temat przyczyn jest wiele, ale wszystkie podkreślają, że głównym powodem jest brak ruchu oraz, co za tym
idzie, słabo wytrenowany organizm. Moim zdaniem należałoby do tego dodać brak świadomej kontroli postawy, gdyż
tylko przez samokontrolę i konsekwencję w postępowaniu
możemy zapobiec destruktywnym wpływom siedzącego
trybu życia. Niejednemu przytrafił się poniższy przypadek:
Chcemy podnieść coś z ziemi, wyprostowujemy się i odczuwamy nagły, ostry ból w kręgosłupie. Typowy postrzał, który
jest efektem sumy wcześniejszych błędów i zaniedbań. (Niebagatelną rolę odgrywa w tym procesie odżywianie, ale o tym
powiemy innym razem.) Często zapominamy, że na nasz organizm oddziaływują te same prawa fizyki, które powodują,
że dźwig, unosząc ogromny ciężar i nie traci przy tym równowagi; jednak gdy ciężar przekroczy krytyczną barierę, która
określa jego udźwig, dźwig przewróci się lub złamie, a w najlepszym przypadku zerwą się liny. Człowieka można przyrównać do takiego dźwigu. Linami są ramiona i ścięgna, motorem mięśnie, kręgosłup – wysięgnikiem, a nogi - podstawą.
Jest jednak zasadnicza różnica. Dźwig jest systemem statycznym, w którym wszystko jest bardzo łatwo przewidywalne,
zasady mechaniki są stosunkowo proste i dość precyzyjnie
wyznaczają jego granice. Z człowiekiem jest trochę inaczej
– jego organizm jest systemem dynamicznym i mimo, że
podlega tym samym prawom mechaniki, co dźwig, to granice, które dla dźwigu są mniej więcej stałe, u człowieka zmieniają się płynnie wraz ze zmianą pozycji. A że człowiek jest
organizmem żywym, to parametry zmieniają się indywidualnie. Badaniem ruchu i właściwości mechanicznych żywych
organizmów zajmuje się biomechanika, która, nawiasem
mówiąc, wkracza dziś w cybernetykę.
Piszę o tym wszystkim, ponieważ podnosząc ciężar
z ziemi podlegamy prawom biomechaniki, w związku z tym
łatwo sobie zdać sprawę z tego, że prawidłowe podnoszenie
ciężarów jak i prawidłowe ich noszenie, zapobiega schorzeniom kręgosłupa lub w znacznym stopniu zmniejsza ich
intensywność, jak i częstotliwość występowania. Rysunek nr
1 przedstawia nieprawidłowy sposób podnoszenia, a rysunek
nr 2 sposób prawidłowy.
Chcąc podnieść ciężar stajemy jak najbliżej. Stoimy na
całej powierzchni stóp rozstawionych m.in. na szerokość
bioder, w celu zwiększenia stabilności. Stanie na palcach
jest błędem. Zginamy kolana do max 90 stopni, ponieważ
więcej może zaszkodzić kolanom. Równocześnie pochylamy
tułów do przodu poprzez zgięcie w stawach biodrowych,
uważając na to, by plecy były wyprostowane. Jak daleko się
nachylić zależy od proporcji ciała i wysokości ciężaru. Ciężar
podnosimy równomiernie, wykorzystując siłę mięśni nóg
i wyprostowując się w biodrach. W ten sam sposób, tylko
w odwrotnej kolejności, postępujemy, gdy chcemy ciężar
odłożyć. Następnym problemem jest noszenie ciężarów.
Powinny być noszone jak najbliżej ciała i w wyprostowanej
pozycji bez nadmiernego wygięcia (przerostu) w odcinku
kręgosłupa lędźwiowego. Zwracamy jednocześnie uwagę,
by ciężar był rozłożony równomiernie i unikamy noszenia
ciężarów w jednej ręce, gdyż to powoduje nieprawidłowe
jednostronne obciążenie. Dobrą metoda noszenia ciężarów
jest plecak. Bardzo ciężkie obiekty najlepiej jest przesuwać
pchając je. Ciągnięcie może prowadzić do urazów, nie tylko
kręgosłupa. Powyższy tekst nie uwzględnia wszystkich aspektów zagadnienia, ale mam nadzieję, że stanie się bodźcem do
zainteresowania się tym tematem.
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
25
Z ŻYCIA MISJI
PRZED PIŁKARSKIMI MISTRZOSTWAMI
EUROPY 2008
TAMINS/BASEL
…A PIŁKA NA ZIEMI
W szwajcarskiej miejscowości Tamins odbyła się prapremiera musicalu związanego z piłką nożną, zatytułowanego „...a
piłka na ziemi”.
Jest to oficjalny wkład Kościołów Szwajcarii w Piłkarskie Mistrzostwa Europy „Euro 08”, które rozgrywane będą na terenie Szwajcarii
i Austrii w czerwcu br. Autorem libretta jest pastor Kościoła reformowanego i autor kryminałów Achim Kuhn, a muzyki – Andi Schnotz.
Godzinny musical nawiązuje do pochodzenia tak popularnego
sportu, jakim jest piłka nożna. Ojciec opowiada w nim swoim dzieciom, że historia futbolu sięga czasów pierwszych rodziców – Adama
i Ewy. Piłka w tym musicalu - jest przedmiotem walki Boga z diabłem, dobra ze złem.
Poza premierą odbyły się już dwa kolejne przedstawienia musicalu. Uczestniczy w nim 20 dzieci w wieku 8-16 lat ubranych w błękitne i czerwone trykoty piłkarskie. „Fascynacji piłką nożną nie poddaje się chyba tylko nieliczna część społeczeństwa” – uważa muzyk i teolog Andrew Bond. Po obejrzeniu spektaklu podkreślił on, że autorzy zbudowali opowieść, która
„współczesnym językiem i środkami wizualnymi w interesujący, nie pozbawiony humoru sposób, odnosi się do prastarych
problemów życia ludzkiego.”
KAI (ts//mam)
Zdjęcie: Chór dziecięcy w Tamins, www.kirche08.eu
BAZYLEA
ROZRYWKA DLA KIBICÓW
250 miejscowych zespołów muzycznych zgłosiło chęć występu przed kibicami przybywającymi do Bazylei na czerwcowe mistrzostwa Europy. Trzy z nich zagrają na dwóch głównych placach miasta, które przejmą na czas finałów rolę kulturalnych stref dla kibiców - Kasernenplatz
i Munsterplatz. Występy miejscowych zespołów mają dostarczyć rozrywki kibicom w czasie,
kiedy nie będą rozgrywane mecze oraz umilić czas tym, którym biletów otrzymać się nie udało,
a mimo to przyjechali do miasta, aby przeżywać emocje związane z EURO. Dodatkowo oprócz
miejscowych grup, w Bazylei planowane są występy gwiazd szwajcarskiej muzyki oraz gości zza
granicy, a cały program będzie realizowany od rozpoczęcia finałów 7 czerwca do ich zakończenia 29 czerwca.
ZURYCH
NABOŻEŃSTWO
EKUMENICZNE
PRZED ROZPOCZĘCIEM
EURO 08
Przed rozpoczęciem Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej, 25 maja 2008 roku o godz. 10.00 odbędzie się w Katedrze Grossmuenster w Zurychu narodowe nabożeństwo o charakterze ekumenicznym, przygotowana wspólnie przez kościoły wszystkich wyznań chrześcijańskich w Szwajcarii.
Na wspólną modlitwę w intencji pokojowego rozegrania futbolowych rozgrywek, zaproszeni są wszyscy uczestnicy, goście
i kibice przybyli do Szwajcarii, aby uczestniczyć w wielkich emocjach sportowych.
Organizatorzy modlitewnego spotkania wzywają do zaufania Panu Bogu i przypominają, że gra powinna przebiegać w atmosferze wzajemnej tolerancji, szacunku i zdrowej, sportowej, szlachetnej rywalizacji.
Zdjęcie: Widok na Katedrę Grossmünster w Zurychu
Opracowanie na podstawie www.kirche08.eu
26
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
Z ŻYCIA MISJI
O PIŁCE, TAŃCU W MAŁŻEŃSTWIE I ZNAKU KRZYŻA
Rozmowa z Jerzym Gorgoniem,
piłkarzem „Orłów Górskiego”, przed Euro 2008
Na zdjęciu: Ks. Krzysztof Zadarko i Jerzy Gorgoń w St. Gallen
J. G.: Trener Kazimierz Górski stworzył z nas
drużynę. W piłce nie chodzi o to, aby grało w zespole jedenastu wirtuozów. Sukces polegał wtedy
na tym, że stworzylismy zgrany zespół. Ja nigdy
nie był technicznym wirtuozem, jak np. Deyna, ale
umiałem wykonać zadania, jakie mi zlecał trener.
Sukcesów nie zapewni nawet trzech takich, jak
Deyna. Każdy musi być dobry na swoim miejscu.
To pozwoliło nam zajść tak daleko w MŚ w 1974
r., to była największa satysfakcja i radość. Cieszę
się, że grałem w tym zespole, że udało się nam
dostać do półfnału. Im jestem starszy, tym bardziej
jestem dumny z bramki strzelonej w meczu z Haiti.
Ks. Krzysztof Zadarko i Jerzy Gorgoń w St. Gallen
W.: Co muszą mieć w sobie piłkarze, poza talentem
piłkarskim, aby udało się z nich zbudować skuteczny
zespół?
W.: Pierwsze pytanie oczywiście dotyczy Pana typów
na Euro 2008. Możemy pofantazjować i typować mistrza Europy i miejsce Polaków? Pan mówił zawsze
pozytywnie o polskich drużynach. Nawet niektórzy
mieli Panu za złe, że w trudnych czasach dla polskiej
piłki widział Pan dla biało-czerwonych duże szanse.
J. G.: Jak zwykle uważam, że dopóki piłka jest
w grze, wszystko jest możliwe. Oczywiście, nie
wolno nam zapomnieć o Francuzach, Włochach,
Niemcach czy Holendrach. Nie tylko w piłce trzeba być optymistą, bo inaczej w życiu nic byśmy nie
zaczęli robić. Polacy umieją bardzo dobrze zagrać.
Bardzo cenię Leona Beenhakkera, ma olbrzymie
doświadczenie i jest z kraju o bogatych tradycjach
piłkarskich. Już ma duże osiągnięcia.
W.: Jaka była tajemnica sukcesów „Orłów Górskiego”?
J. G.: Na pierwszym miejscu trzeba w sobie wyrobić posłuszeństwo trenerowi. On wyznacza zadania każdemu zawodnikowi w drużynie i nikt nie powinien grać wg własnej koncepcji, nawet gdyby miał
w czasie gry genialne pomysły. Wszystko się zawali.
Trener musi poznać nie tylko możliwości graczy, ale
i ich charaktery. To materiał ludzki powoduje, że
drużyna ma większy lub mniejszy sukces. Drużyna
musi stanowić zgrany zespół nie tylko na boisku,
ale i poza boiskiem. Musi powstać więź koleżeńska,
bo na boisku każdy musi być gotowy dać za kolegę
jak najwięcej. To jest możliwe, gdy po meczu lub
treningu spędza się ze sobą dużo czasu. Zawodnicy
po meczu nie mogą się rozchodzić w różne strony.
Razem się ciężko pracuje i razem powinno się też
np. świętować sukcesy. Niejednokrotnie porównywałem drużynę Górskiego z tymi, którzy grali przed
nami. Mieliśmy wybitnych piłkarzy: Oślizłę, Brychczego, Liberdę, którzy może nawet byli lepsi od nas,
ale chyba nie udawało się stworzyć z nich zgranego
zespołu. A to własnie było zasługą Górskiego. To
był nie tylko wybitny trener, ale i wielka osobowość.
I trzeba dodać: mieliśmy szczęście, że w tym czasie
znalazło się tylu dobrych graczy.
W.: W czym najbardziej imponował Panu Kazimierz
Górski, oczywiście oprócz tego, że był genialnym
trenerem?
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
27
Z ŻYCIA MISJI
J. G.: Był otwarty, uczciwy i mówił to, co myślał.
Nawet krytyka z jego ust tak nie bolała, jak ze strony innych, np. dziennikarzy.
W.: Czy jest jakaś różnica w uprawianiu sportu dziś
i wczoraj?
J. G.: Najbardziej widoczna jest oczywiście
rozpowszechniona na olbrzymią skalę komercjalizacja sportu, nieopanowana pogoń za sukcesem
i pieniędzmi. Liczą się tylko najlepsi, najszybsi
i …najbogatsi. Piłkarze powinni dobrze zarabiać,
ponieważ w jakimś sensie są aktorami na sportowej scenie, i dzięki nim takie widowiska przynoszą
duże pieniądze.
W.: Ciężka praca, częste treningi, wyjazdy, mecze
– to wszystko musiało się jakoś odbić na rodzinie.
Był Pan już wtedy żonaty, miał dziecko.
J. G.: Żonę poznałem w Iwoniczu w święto
Barbórki. Byliśmy tam całą drużyną, bo leczyliśmy
w sanatorium różne kontuzje. Szukaliśmy dziewczyn do tańca i tak znalazłem moją żonę. „Tańczymy” do dziś. Pobraliśmy się w 1973 roku. Grałem
w Górniku Zabrze, a do tego Górski wzywał na
zgrupowania. Tego było dużo i zbyt często. Syn
rósł, a ja coraz rzadziej bywałem w domu. Walizka, zmiana odzieży i w drogę. Wiele zawdzięczam
właśnie mojej żonie, szczególnie jej wyrozumiałości. Tajemnica udanego małżeństwa leży w tym, co
kiedyś powiedział Górski, zapytany o receptę na
ponad czterdzieści lat udanego pożycia małżeńskiego: trzeba być po prostu stałym w uczuciach.
Tego się trzymaliśmy z moją żoną.
W.: Ale dziś małżeństwa są jakby wyraźnie mniej
trwałe. Uczucia są inne? Na czym więc polega ta
inność albo tajemnica sukcesu?
J. G.: W małżeństwie bardzo ważna jest zdolność do kompromisu, tolerancja i wyrozumiałość.
Nieraz trzeba się zaprzeć samego siebie i godzić
się na wiele, aby zachować jedność i ocalić uczucie miłości. Gdy w 1980 r. urodziła się moja córka
Agnieszka postanowiłem zrezygnować z dalszej
kariery. Rodzina była dla mnie ważniejsza. Wyjechałem do Szwajcarii, grałem jeszcze przez trzy
lata w FC St. Gallen i po tym był koniec z piłką.
W.: Mieszka Pan do dziś w St. Gallen i jest Pan
w niedziele na Mszy św., kiedy jest odprawiana w j.
polskim lub w swojej szwajcarskiej parafii. Zapytam
tak: Jak to było np. ze Mszą w „komunistycznych
czasach”?
28
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
J. G.: Staram się być na Mszy św., bo była i jest
dla mnie bardzo ważna. W PRL nikt nam nie zabraniał praktykować. Zawsze czułem, że Msza św.
i modlitwa pomagają mi w życiu, zwłaszcza, gdy
czekały mnie trudniejsze przejścia. Nie tylko przed
meczami, ale wcześniej, gdy byłem młodszy, modliłem się przed lekcjami. Po drodze do szkoły często
wstępowałem do kościoła, aby się pomodlić.
Na boiskach świata, i nie tylko, często widać piłkarzy czyniących znak krzyża. To żadna manifestacja, raczej naturalny odruch człowieka wierzącego.
Czyniłem znak krzyża przed wyjściem na boisko
podobnie, jak wielu czyni to np. przed wyjściem
z domu. Pochodzę ze Śląska, gdzie widoczna religijność nikogo nie dziwi.
W.: Widzi Pan różnice w przeżywaniu wiary między
Kościołem polskim i szwajcarskim?
J. G.: Polska religijność jest bardziej emocjonalna, więcej w niej serca i przeżycia. Cenię sobie
przywiązanie do tradycji i znanych mi od lat pieśni.
Dziś często w liturgii gra się na gitarze, jest wiele
nowych pieśni. W szwajcarskim Kościele dominuje
tradycyjny repertuar, wszystko jest w śpiewnikach
dobrze wydanych. Bardzo lubię np. Schubertmesse. A poza tym, nic nowego chyba nie powiem, ale
z pewnością widoczny tu jest dystans do Papieża.
Uważam też, że Polacy w Szwajcarii powinni
tworzyć głębsze więzi wspólnotowe. Spotkania po
Mszach są takim momentem bycia we wspólnocie.
Powinniśmy częściej się spotykać, nie izolować. To
nie zaszkodzi procesowi integracji ze społeczeństwem szwajcarskim.
W.: Ostatnie słowa dla naszych czytelników.
J. G.: Mam nadzieję, że czytelnicy „Wiadomości” i cała wspólnota Polaków w Szwajcarii będą
kibicować do samego końca naszej drużynie na
Euro 2008. Życzę naszym piłkarzom szczęścia, bo
bez niego czasami nie uda się zajść daleko.
Rozmawiał: ks. Krzysztof Zadarko
Jerzy Paweł Gorgoń (1949 r.), w latach 70.
był czołowym piłkarzem kadry narodowej
Polski, mistrz i wicemistrz olimpijski (Monachium 1972, Montreal 1976), medalista
mistrzostw świata w Niemczech (1974), grał
w obronie; od 1967 r. w Górniku Zabrze, od
1980 r. mieszka w Szwajcarii (St. Gallen).
Ostatnie lata piłkarskie (1980-1983) w FC St.
Gallen; żonaty, dwoje dzieci.
Sprzedaje i dzierżawi państwową ziemię
Agencja Nieruchomości Rolnych jest instytucją reprezentującą skarb państwa w stosunku do mienia
państwowego w rolnictwie. Do połowy lipca 2003 r. działała pod nazwą Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa, którą powołano w październiku 1991 r. Nieruchomości przejęte przez Agencję, głównie po
zlikwidowanych państwowych gospodarstwach rolnych (ppgr) oraz z Państwowego Funduszu Ziemi
tworzą Zasób Własności Rolnej Skarbu Państwa.
Agencja oprócz majątku przejęła także zobowiązania byłych ppgr w stosunku do około 30 tys.
podmiotów, w łącznej kwocie 2 mld zł, w tym głównie (ok. 45%) z tytułu zaciągniętych i niespłaconych
kredytów i pożyczek. Zobowiązania te zostały w całości uregulowane z wpływów z prywatyzacji.
Podstawowymi kierunkami rozdysponowania nieruchomości Skarbu Państwa przejętych do Zasobu
WRSP są sprzedaż i dzierżawa, realizowane głównie w trybie przetargów publicznych lub przetargów
ograniczonych do określonej kategorii uprawnionych osób, np. rolników indywidualnych zamierzających powiększyć własne gospodarstwa rodzinne.
Sprzedaż i dzierżawa ziemi odbywa się wyłącznie na przetargach organizowanych przez 11
oddziałów terenowych ANR (spis oddziałów terenowych wraz z adresami na stronie internetowej:
www.anr.gov.pl). W roku 2007 ANR przeprowadziła ponad 46 tys. przetargów na sprzedaż i ok.
5 tys. przetargów na dzierżawę ziemi.
W okresie swego funkcjonowania Agencja sprzedała nieruchomości Zasobu o łącznej powierzchni
ok. 1,8 mln ha. Obecnie w dzierżawie znajduje się ok. 1,8 mln ha (blisko 74 % gruntów Zasobu).
Od 2002 r. obserwowany jest zdecydowany, gwałtowny wzrost cen gruntów rolnych sprzedawanych z Zasobu WRSP. W 2007 r. ceny transakcyjne za grunty rolne kształtowały się od 8977 zł za 1 ha
w I kwartale, do 11 089 zł za 1 ha w IV kwartale, tj. wzrosła o ponad 23%.
Równocześnie podaż gruntów państwowych jest znacznie ograniczona. Większość nieruchomości
rolnych Zasobu WRSP została wydzierżawiona na wiele lat i jej zakupem na podstawie prawa pierwszeństwa nabycia zainteresowani są dzierżawcy. Ponadto część gruntów Zasobu została przeznaczona
na tzw. rezerwę reprywatyzacyjną.
Roszczenia reprywatyzacyjne dotyczą areału ok. 500 tys. ha gruntów Zasobu WRSP. Do Agencji
wpłynęły w tej sprawie 2 634 wnioski.
W 2005 r. weszła w życie ustawa z dnia 8 lipca 2005 r. o realizacji prawa do rekompensaty z tytułu pozostawienia nieruchomości poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. z 2005 r. Nr 169,
poz. 1418 z późn. zm.), która wprowadziła nowe zasady zaspokajania roszczeń majątkowych zabużan.
Ustawa ta nie reguluje bezpośrednio działalności Agencji, jednakże w związku z tym, że umożliwia
realizację prawa do rekompensaty poprzez m.in. zaliczenie wartości nieruchomości pozostawionych
poza obecnymi granicami Rzeczypospolitej Polskiej na poczet ceny sprzedaży nieruchomości Zasobu,
ma wpływ na wyniki finansowe Agencji. Ponadto na Agencję nałożony został obowiązek przeznaczania na utworzony tą ustawą fundusz celowy pod nazwą „Fundusz Rekompensacyjny” przychodów ze
sprzedaży nieruchomości, z ich częściami składowymi, realizowanej w trybach przetargowych, o łącznej powierzchni nie mniejszej niż 400.000 ha.
Do końca stycznia 2008 r. Agencja wpłaciła do Funduszu Rekompensacyjnego kwotę 892,7 mln zł,
z tego: za 2006 r. kwotę 452,7 mln zł, a za 2007 r. kwotę 440,0 mln zł.
Agencja przekazuje też grunty nieodpłatnie, m.in. samorządom na realizowanie zadań własnych,
lasom państwowym i na rzecz osób prawnych kościołów.
Ponadto ANR sprawuje nadzór nad działalnością 59 spółek hodowli roślin i zwierząt o szczególnym
znaczeniu dla gospodarki narodowej. W spółkach tych jest prowadzona hodowla twórcza i zachowawcza oraz jest gromadzony najcenniejszy materiał genetyczny roślin i zwierząt decydujący o postępie
biologicznym. W spółkach powstają odmiany roślin, które cieszą się uznaniem nie tylko w Polsce, ale
i na świecie. Ponadto dzięki tym gospodarstwom rolnicy mogą zaopatrzyć się w wysokiej klasy materiał
hodowlany, aby uzyskać dobrej jakości mleko, bydło rzeźne, warzywa, czy zboże.
Spółki odnoszą światowe sukcesy w hodowli koni. W stadach i stadninach występują znane i cenione rasy: pełna krew angielska, wielkopolskie, małopolskie, czysta krew arabska, śląskie, hucuły, konik
polski, konie zimnokrwiste.
Najbardziej uznaną w świecie rasą konia hodowlanego w Polsce jest czysta krew arabska. Konie
te uzyskują bardzo wysokie ceny na aukcji w Janowie Podlaskim, dokąd każdego roku przyjeżdżają
hodowcy z całego świata.
Zgodnie z planem finansowym na rok 2008, Agencja przewiduje do sprzedaży 113 tys. ha,
a w dzierżawie na koniec 2008 r. będzie 1,8 mln ha gruntów.
29
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
Zasady sprzedaży obiektów zabytkowych przez ANR
Agencja do Zasobu wraz z pozostałym majątkiem po byłych przedsiębiorstwach gospodarki rolnej
przejęła również 2 313 obiektów zabytkowych. Do końca 2007 roku sprzedano ponad 1000 takich obiektów, w dzierżawie znajduje się prawie 700. Obecnie w Agencji jest około 100 obiektów, które będą sukcesywnie sprzedawane lub dzierżawione.
Sprzedaż obiektów zabytkowych, jeżeli nie ma zastosowania prawo pierwokupu lub pierwszeństwa
w ich nabyciu, odbywa się w drodze przetargu. Ogłoszenie o przetargu podawane jest do publicznej
wiadomości. Cena ustalana jest w oparciu o wyceny sporządzane przez uprawnionych Rzeczoznawców
Nieruchomości Majątkowych. Uzyskana w przetargu cena sprzedaży obiektu wpisanego do rejestru zabytków podlega 50% obniżce.
Mając na uwadze dobro zabytku oraz wyposażenie konserwatorów zabytków w możliwość wpływu
na realizację prac remontowo-konserwatorskich, poprzez skierowanie funduszy uzyskanych z obniżki
ceny sprzedaży na prace w obiekcie zabytkowym, nabytym z Zasobu WRSP, nabywcy mogą skorzystać
z warunkowej do 50% obniżki ceny sprzedaży w okresie do pięciu lat, potwierdzonych przez właściwego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Na całość tej obniżki Agencja bierze zabezpieczenie
i dopiero po poniesieniu kosztów zatwierdzonych przez konserwatora zwraca je. Na wniosek nabywcy cenę zbycia Agencja może rozłożyć na raty. Prawo polskie różnicuje formy własności co oznacza, iż
sprzedaż, zamiana, darowizna lub oddanie w użytkowanie wieczyste, a także wniesienie jako aport rzeczowy do spółek, nieruchomości wpisanych do rejestru zabytków, stanowiących własność Skarbu Państwa, wymaga uzyskania zgody właściwego wojewódzkiego konserwatora zabytków, która uzależniona
jest przede wszystkim od respektowania przez nabywcę zasad ochrony zabytków. W odniesieniu zaś do
nieruchomości zabytkowych, stanowiących własność gminy, wymagana jest jedynie opinia wojewódzkiego konserwatora zabytków. Cudzoziemiec zamierzający nabyć zabytkową nieruchomość zobowiązany
jest ponadto do uzyskania zezwolenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji RP.
KRAKOWSKI LAJKONIK
Szanowni Państwo
Od soboty 08.03.2008 w Marly/FR – Chemin du Pont 16. (biała
willa za Polską Misją Katolicką) w „Krakowskim lajkoniku”
organizujemy w każdą sobotę i niedzielę (11.00 – 17.00)
sprzedaż polskich „smakołyków”: ciasta, pierogi, gołąbki,
grzybki, chrzan, miód, ogórki – również książki, kalendarze.
Przy kawie i herbacie – jest możliwość skosztowania naszych
przysmaków. Zamówienie można również składać i odbierać
w „Portico” boutique – Rue de Lausanne 46. FR. od 1. 03. Tel.
076 500 84 44. W sobotę 15.03, w Niedzielę Palmową, Sobotę,
Niedzielę i Poniedziałek Wielkanocny urządzamy „kiermasz”:
pisanki, palmy, ciasta, etc.
Dochód przeznaczony jest dla dzieci polskich na Litwie i Ukrainie.
Wspólnie z krakowskim stowarzyszeniem „Kresy”
– organizujemy wyjazdy turystyczno – charytatywne do naszych
rodaków na Wschodzie. Program i rezerwacja 076 500 84 44 lub
w lajkoniku czy „Portico”
ZAPRASZAMY !
Krakowski lajkonik
WIADOMOŚCI
Miesięcznik Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii
Adres redakcji: 12 Chemin des Falaises,
1723 Marly/Fribourg, Suisse.
Tel.: 026/436.44.59.
Fax: 026/436.44.72.
Konto poczt.: 17-976-7
e-mial: [email protected]
Abonament: dobrowolna ofiara
30
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
TŁUMACZENIA
Języki:
niemiecki, francuski, polski,
ukraiński, rosyjski
Dr. phil. Marija Büchi-Glaeser
Solistrasse 9,
CH-8180 Bülach
Natel 076 380 68 54;
Tel. 044 860 68 54
Fax. 044 862 01 41
email: [email protected]
www.eet.ch
Redaktor naczelny: ks. dr Sławomir Kawecki
Zastępca Redaktora naczelnego: ks. Krzysztof Zadarko
Zespół redakcyjny: Agnieszka G. Paciorek,
Grażyna Górzna, Teresa Osmecka,
ks. Artur Cząstkiewicz, Beata Daniluk
Zdjęcie na okładce: Ryszard Jurga
Skład komputerowy: ks. Andrzej Rybicki
Impression: Mission Catholique Polonaise 1723 Marly
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych
Za treść ogłoszeń odpowiada ogłaszający.
Biuro Reklamy „Wiadomości PMK”
Grupa PK Sp. z o.o.
ul. Filomatów 43
04-116 Warszawa
tel. 22 810-21-99, 610-71-90
fax. 22 810-21-98
Osoba kontaktowa:
Marek Betliński
Tel. 0608 58 11 77
[email protected]
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)
31
32
WIADOMOŚCI – NR 438 (MARZEC)

Podobne dokumenty