KALATÓWKI WAKACJE`2008 WAKACYJNY

Transkrypt

KALATÓWKI WAKACJE`2008 WAKACYJNY
Kwartalnik
Bytom — 19 Czerwca 2008 — BYTOMIK NR 2/08 (Numer 10)
NOWINY — INFORMACJE — ZAPROSZENIA — KOMENTARZE
W Numerze mi dzy innymi:
Program spotka
I wycieczek’2008
Drugie pó rocze
Strona 3
RYSY ZIM
Dramat w dwóch aktach
Strona 4
ZIEMIA LUBLINIECKA
Wycieczka szkoleniowa
KO CIÓ
strona 9
W. JAKUBA
kaniku y sp dzi w
sposób aktywny z
dala od zgie ku
Bezpiecze stwo
nadmorskich pla
w górach Europy
p r zes i k n i t y c h
oparami sma alni
aczynaj si wakacje i ryb i wszechobecnego
nerwowy czas nie kebabu. Dla tych, oczekutylko dla biur podró y ale cych od ycia wi kszych
równie dla nas potencjal- wra , przygotowa em
nych urlopowiczów. Wie- kilka praktycznych spolu, zgodnie z duchem cza- strze .
su, postanowi czas letniej
(Ci g dalszy na stronie 2)
WAKACJE’2008
Z
W Wi le Wielkiej
Strona 10
ZWYCZAJNE I NIEZWYCZAJNE
Czyli las od podszewki
KALATÓWKI
GRUDZIE
2007
Strona 11
NOWINKI KO OWE
Strona 12
WAKACYJNY
LIPIEC I SIERPIE
Tradycyjnie ju w lipcu i
sierpniu odpoczywamy. Po
wakacyjnej przerwie spotykamy si 4 wrze nia 2008 r.
na prelekcji Jacka Urbana.
D
oszkolenie i Zlot
Przodowników Turystyki Narciarskiej PTTK
oraz zawarte w tym czasie
(15-16.12.2007r.) Spotkanie Narciarzy Wysokogórskich odby o si na uroczej
polanie Kalatówki w
dniach 10-16.12.2007r.
Taka impreza doszkoleniowa jest dla nas obowi zkowa, co 5 lat, poniewa na
ten w nie okres przed u-
ane s uprawnienia. W
praktyce jednak wszyscy
staramy si spotyka , co
rok gdy wspania a przyjacielska atmosfera, mo liwo
sprawdzenia si w
trudnych wysokogórskich
warunkach w nie przygotowanym przez ratraki terenie oraz kontakt z dzik
przyrod (niejednokrotnie
spotykamy nied wiedzie i
inne zwierz ta) niezak ócan prac wyci gów i
muzyk
z megafonów,
przyci ga nas jak magnes.
(Ci g dalszy na stronie 8)
BYTOMIK NR 2/2008
Strona 2
WAKACJE’2008
Bezpiecze stwo
w górach Europy
(Ci g dalszy ze strony 1)
Min o pó roku od czasu, kiedy Polska
wesz a do strefy Schengen. Swoboda podróowania sta a si faktem a wolno , która
przypisana jest tej swobodzie nigdy wczeniej nie przybra a tak realnych kszta tów.
Bez przeszkód przekraczamy granice
pa stw, bez konieczno ci odprawy celnej i
paszportowej oraz bez ca ego ambarasu,
który tym odprawom towarzyszy .
Nowe rozwi zania prawne daj nam turystom ogromne mo liwo ci w poznawaniu
ciekawych zak tków Europy a zbli aj ce si
wakacje b
dla wielu okazj do skorzystania z tej nowej sytuacji, aby pozna tereny
górskie w takich pa stwach jak S owacja,
owenia, Austria, Francja czy W ochy.
W kwestii bezpiecznego poruszania si w
górach nadal obowi zuj te same zasady,
które doskonale znamy lecz zawsze warto je
sobie przypomnie :
Dobrze zaplanowa cel naszej wyprawy
(uwzgl dniaj c fakt poruszania si po
obszarze obcoj zycznym)
Zaopatrzy si w odpowiednie mapy
(cz sto atwiej dost pne w miejscu, do
którego wyje amy)
Sprawdzi prognoz pogody dla rejonu,
w który si wybieramy
By odpowiednio ubranym (nie zapominaj c o cz sto zmieniaj cej si aurze w
górach)
Nale y zadba o to, aby w naszym plecaku nie zabrak o produktów wysokoenergetycznych, takich jak czekolada
czy cha wa.
Pami tamy o sprawnym telefonie komórkowym (na adowanej baterii)
Warto wpisa do telefonu numery alar-
mowe lokalnych s b ratunkowych i
medycznych.
Koniecznie pami tamy o ubezpieczeniu
si od nast pstw nieszcz liwych wypadków.
nie temu ostatniemu punktowi chcia bym po wi ci wi cej miejsca. Pami tamy,
e nasz pobyt poza granicami Rzeczpospolitej Polski niesie ze sob wi ksze prawdopodobie stwo utrudnie zwi zanych z ewentualn chorob lub wypadkiem losowym. W
zwi zku z tym warto na tak okoliczno
pomy le o zabezpieczeniu siebie i najbli szych od skutków, cho by tylko finansowych, pomocy s b medycznych lub ratunkowych. A powinni my zadba o to na d ugo przed wyjazdem.
1. Podstawowym dokumentem, w jaki
warto si zaopatrzy jest karta EKUZ,
po któr nale y zwróci si do Narodowego Funduszu Zdrowia. Europejska
Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego jest
dokumentem uprawniaj cym do korzystania ze wiadcze zdrowotnych podczas pobytu w innych pa stwach cz onkowskich Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG) i Szwajcarii.
2. Dla osób poruszaj cych si w terenach
górskich nieod cznym dokumentem
powinno sta si ubezpieczenie od nast pstw nieszcz liwych wypadków i
prowadzenia akcji ratunkowej. Ogromne
koszty prowadzenia takiej akcji z u yciem helikoptera ka nam si zabezpieczy na tak okoliczno . Do wyboru
mamy kilka opcji. Po pierwsze skorzysta z oferty firm ubezpieczeniowych, tu
na miejscu w kraju.
3. Dla osób udaj cych si na S owacj
dobrym rozwi zaniem mo e okaza si
ubezpieczenie w tamtejszych firmach
ubezpieczeniowych, których oferta jest
o wiele ta sza (w wi kszo ci miejscowo ci górskich znajduj si biura towarzystw ubezpieczeniowych).
(Ci g dalszy na stronie 3)
BYTOMIK NR 2/2008
Strona 3
(Ci g dalszy ze strony 2)
4. Natomiast dla tych, którzy wybieraj si
w Alpy i czyni to do regularnie, alternatywnym rozwi zaniem mo e by
ubezpieczenie w Österreichischer Alpenverein – Austriackiego Klubu Alpejskiego, które oprócz pe nego ubezpieczenia w górach Europy daje nam mo liwo skorzystania z du ych ulg na
noclegi w pa stwowych schroniskach
alpejskich.
Reasumuj c, nie czekajmy z ubezpieczeniem na ostatni chwil , poniewa na za atwienie wszelkich formalno ci potrzeba nam
zawsze troch czasu, którego zazwyczaj
brakuje przed samym wyjazdem.
Na zako czenie ycz wszystkim wyruszacym na górskie szlaki Europy udanych
wypraw, zdobycia wielu szczytów oraz oby
wykupione ubezpieczenie nie by o nikomu
potrzebne.
Krzysztof Kukli ski
PROGRAM SPOTKA I WYCIECZEK
Ko a Przewodników Turystycznych im. Antoniego Mizi w Bytomiu
Lp.
Termin
1.
4 wrzesie 2008 r.
2.
18 wrzesie 2008 r.
3.
27–28 wrzesie 2008 r.
4.
2 pa dziernik 2008 r.
Temat
Osobliwo ci krajoznawcze
województwa wi tokrzyskiego
Aconcagua
Baran + Blachowanie w
Pieninach
Konfederacja barska
Wymogi kongregacji do
spraw kultu stawiane kocio om o tytule bazyliki
mniejszej
Historia i tradycje Sanktuarium Maryjnego w Piekarach
skich
5.
16 pa dziernik 2008 r.
6.
6 listopad 2008 r.
7.
20 listopad 2008 r.
Wspomnienia z podró y po
Chinach i Paragwaju
8.
4 grudzie 2008 r.
Pasterstwo
9.
18 grudzie 2008 r.
Wigilia Przewodnicka
Prowadz cy
Jacek Urban
Andrzej Kruszena
Jacek Urban
Alina Skupnik
Sebastian Maintok
Tomasz Ko tun
Krystyna Michna Wrodarczyk
Józef Kaleta
Alina Skupnik
Zarz d Ko a
BYTOMIK NR 2/2008
Strona 4
RYSY ZIM
Dramat w dwóch aktach
K
jaka trójka wspinaczy. Zadaj sobie pytanie: Sk d oni si tu wzi li o tej porze w tym
miejscu?
Pod Bul doganiamy ich i wszystko staje si
jasne. Ekip stanowi taternicy z Kielc i
Krakowa, którzy zrezygnowali z noclegu w
schronisku na rzecz nie nej jamy wykopanej w niegu nad Czarnym Stawem.
Mamy teraz zespó sze cioosobowy. Niestety warunki stale si pogarszaj , coraz wi ksza mg a, nieg sypie w najlepsze a wiatr
wzmaga na sile. W tych warunkach trudno
ustali gdzie jest ta s ynna rysa podszczytowa, która powinna wyprowadzi nas na
wierzcho ek.
Po krótkiej dyskusji podejmujemy decyzj i
zaczynamy wspinaczk na gra . Ogromne
nachylenie stoku, masy kopnego niegu i
wiatr sprawiaj , e ka dy kolejny metr wysoko ci okupiony jest ogromnym wysi kiem. Kilka razy osypuj nas py ówki nie ne co dodatkowo utrudnia wspinaczk .
Wreszcie udaje nam si dotrze do grani i
wtedy wiemy ju na sto procent, e przyj ty
przez nas wariant by niew ciwy.
oniec lutego przywita nas pogod ,
która nie zdziwi aby nikogo w kwietniu. adnych oznak zimy, bez niegu, bez
mrozu i tylko porywisty wiatr i deszcz nakazywa szczególn dba
o ubiór. Dlatego
planowany od pewnego czasu wyjazd w
Tatry aby wej na najwy szy szczyt Polski
w warunkach zimowych nie napawa optymizmem.
Trzyosobowa grupa wyruszy a 29 lutego w
pi tek o godzinie 17:00 z Katowic. Fatalne
warunki na drodze sprawi y, e na Polan
Bia cza sk dotarli my o 21:30. Przepakowanie sprz tu i ruszamy w stron schroniska
nad Morskim Okiem. Na miejscu jeste my
po pó nocy, na szcz cie stare schronisko
jest prawie zupe nie puste i nie musimy si
przejmowa aby kogo nie obudzi . Misternie przygotowywany plan zaczyna si sypa . Na sobot zaplanowany jest atak szczytowy. Aby wej
na szczyt
nale y wsta najpó niej o goNa wysoko ci 2200 m npm
dzinie 5:00, a wi c nie mamy
zbyt wiele czasu na sen.
Ranek przywita nas wiatrem,
niestety niezbyt mro nym, a do
tego zaczyna prószy
nieg.
Obchodzimy Morskie Oko i
zaczynamy podchodzi
nad
Czarny Staw, wiatr si wzmaga
aby nad samym stawem osi gn si wichury. Z do wiadczenia wiem, e takie miejsca
jak soczewka, która skupia
wszystkie podmuchy w jeden
pot ny huragan. Po tafli zmroonego Czarnego Stawu przechodzimy na jego przeciwleg y brzeg gdzie Podejmujemy jeszcze prób pokonania kowiatr traci nieco swój impet. Dla odmiany lejnych metrów w pionie a do momentu
mg a zaczyna spowija wszystko dooko a. kiedy stajemy przed skaln cian , której
Mozolnie pniemy si coraz wy ej aby po nawet z u yciem liny nie sposób pokona .
godzinie zauwa , e przed nami idzie
(Ci g dalszy na stronie 5)
BYTOMIK NR 2/2008
Strona 5
(Ci g dalszy ze strony 4)
Do tego wiatr towarzysz cy nam od samego
pocz tku, teraz na grani osi ga w porywach
pr dko 120 km/h. Podejmujemy decyzj o
odwrocie.
Pierwsza schodzi grupa kielecka, a my poniewa byli my wy ej, za nimi. Po pó godzinnym zej ciu zauwa am w pewnym
momencie, e ci przed nami zaczynaj trawersowa zbocze, które jest niezwykle mocno nachylone. Dreszcz mi po plecach przelecia na ten widok. Co oni wyprawiaj ? pomy la em. A chwil pó niej…, tak to
musia o si sko czy . Wskutek podci cia
warstwy ci kiego niegu zesz a lawina ze
wspinaczem, który by na przedzie grupy.
Na szcz cie lawina by a niedu a i nic powa nego si nie sta o. To zdarzenie jednak
jeszcze bardziej wzmog o nasz czujno . I
bez wi kszych niespodzianek zeszli my na
dó . Teraz zosta o jeszcze tylko przej cie po
tafli Morskiego Oka i jeste my w schronisku. Tu dowiadujemy si , e nad Polsk
zacz „grasowa ” huragan EMMA. Do
ponad metrowej warstwy niegu, która zalega a w Morskim Oku dosypa o jeszcze kilkana cie centymetrów a wiatr potworzy
ogromne zaspy. W tej sytuacji nasze plany
na niedziele ograniczone zosta y do zej cia
na Palenic Bia cza sk .
Powsta pewien niedosyt, nie tak to mia o
by . Mieli my przecie wej na Rysy zim .
Po siedmiu dniach od powrotu do domu
pojawi si plan wyjazdu w Tatry i ponowienia próby…
oddala . Dodatkowo, zagadni ta przeze
mnie dwójka wspinaczy przed schroniskiem
o okoliczno ci tego wypadku okaza a si
by cz ci zespo u w sk ad którego wchodzi a równie ofiara tego zdarzenia.
To zadziwiaj ce, ale pomimo tego tragicznego wypadku, który dodajmy zdarzy si
niespe na trzy godziny wcze niej, ludzie w
schronisku zachowywali si jak gdyby nic
si nie sta o. Pi kna pogoda w tym dniu
zwabi a t umy turystów, którzy bawili si w
najlepsze przy szklankach z ocistego p ynu
z piank . Nam nie by o do miechu, mo e
dlatego, e nast pnego dnia mieli my wspina si na szczyt…
AKT DRUGI — 15-16 marca
15 marca, znowu „wyl dowali my” w Dolinie Rybiego Potoku. Tym razem góry przywita y na bezchmurnym niebem i mro
pogod . I kiedy wydawa o si , e tym razem
dzie szansa wej na szczyt run a na nas
wiadomo z radia, e niespe na godzin
temu w rejonie Morskiego Oka zgin wspinacz. Wszyscy byli my przybici t informacj a szansa wej cia na szczyt zacz a si
16 marca 2008 roku, dzie rozpocz si o
godzinie czwartej. Stare schronisko, które
tej nocy wype nione by o po brzegi taternikami, budzi o si do ycia. Szybkie spakowanie plecaków, niadanie, ostatnia kontrola baga u, aby upewni czy czego nie pomin li my poprzedniego dnia i wychodzimy na zewn trz.
(Ci g dalszy na stronie 6)
BYTOMIK NR 2/2008
Strona 6
RYSY ZIM
Tomek ju dwa razy wspomnia o powrocie.
Próbuj go jako zmotywowa wizj zdobycia szczytu i coraz lepszej pogody. Sam
wypatruj nerwowo miejsca na jaki krótki
Dramat w dwóch aktach
biwak. Kolejna godzina min a a po drodze
adnej pó ki skalnej, cho by ma ego wy(Ci g dalszy ze strony 5)
aszczenia stoku, które pozwoli oby chwil
Tu niemi a niespodzianka, po wczorajszej odpocz .
onecznej, mro nej i bezwietrznej pogodzie
pozosta o tylko wspomnienie. Wiatr i nieg
ywcem przywodzi na my l aur sprzed
dwóch tygodni.
Podchodzimy do Czarnego Stawu gdzie si a
wiatru jest tak ogromna, e nie sposób cokolwiek wyj z plecaka. Krzycz c sobie
nawzajem do ucha próbujemy pokona huk
wiatru i ustali plan dzia ania. Po 5 minutach jeden z uczestników, Damian mówi
wprost — dalej nie id ! Ja z Tomkiem Wybra cem uzgadniamy, e podejdziemy na
drug stron stawu i tam podejmiemy ostateczn decyzj . Po ska wiatr jakby lekko
zel
i mo emy kontynuowa podej cie.
Sceneria jest niesamowita. Podmuchy huraganowego wiatru zrzucaj zewsz d nieg,
który ma konsystencj kulek styropianowych. Zapadamy si w tym puchu, klniemy
pod nosem i wspinamy si w kierunku Buli
pod Rysami. Na szcz cie, po oko o dwóch
godzinach marszu wydaje si , e wiatr traci
na sile. Tylko od czasu do czasu musimy Dodatkowo nieg jest coraz bardziej zmromocno przylgn
do stoku aby pokona
ony, przechodz c na tej wysoko ci w lód.
mro ne podmuchy. Na wysoko ci Buli ma- Nie ma co d ej czeka , podejmuj decyzj
my ju idealn widoczno , z jednej strony o biwaku. atwo powiedzie , trudniej wywietnie bo jak na d oni widzimy podszczy- kona — przy tym nachyleniu. Przy u yciu
tow rys , której nie widzieli my poprzed- czekana wykuwamy w stoku dwie mini
nim razem, z drugiej za strony teraz dopie- platformy na których mo na usi , co
ro wida ogromne nachylenie stoku. W tym wreszcie zje i chwil odpocz . Tomek
momencie przypomnia mi si tytu artyku- mówi, e ma do . Na szcz cie, po posi ku
u Daniela Przewo nego w marcowym nu- wracaj mu si y i postanawiamy kontynumerze „n.p.m.” - „Psychika wysiad a pod owa wspinaczk . Docieramy do rysy podBul ”. Trzeba si wzi w gar i atakowa , szczytowej, wiatr ucich ca kowicie. Niestetu nie ma czasu na sentymenty czy s abo . ty z ka dym metrem lód staje si twardszy
Ka dy fa szywy ruch mo e okaza si tym tak, e coraz trudniej wbija raki i czekan —
adrenalina 100% - a ko ca rysy nie wida .
ostatnim.
Zm czenie, spot gowane napi ciem psychicznym, daje si coraz bardziej we znaki.
(Ci g dalszy na stronie 7)
BYTOMIK NR 2/2008
Strona 7
Wreszcie docieramy do siode ka nad rys , tu
zaczynaj si
cuchy, czyli „bezpiecznie”.
Chyba nic ju nie jest w stanie odebra nam
zwyci stwa.
Po siedmiu godzinach walki staj na szczycie - nagroda, o której rano nawet nie moem pomarzy . Bezwietrznie, ol niewaj ce
ce, widoczno idealna, ca e Tatry jak
na d oni. Zm czenie miesza si z niewypo-
wiedzian rado ci a poziom endorfiny
osi ga niebezpieczny poziom. Teraz nic nie
jest wa ne oprócz tego, e jestem tu na najtrudniejszym szczycie w moim yciu.
Po 15 minutach, na gór dociera Tomek,
który jest tak wyczerpany, e pada na twarz
i w takiej pozycji pozostaje przez d sz
chwil .
Trzeba jeszcze „zaliczy ” s owacki, wy szy
wierzcho ek, zrobi pami tkowe zdj cia,
krótki film i zacz my le o zej ciu. Temat
zej cia rozwi za si do szybko, mój partner stwierdzi , e w jego stanie nie ma mowy o schodzeniu t sam drog .
Decydujemy si na wariant w kierunku
Wagi i Popradzkiego Stawu. Po stronie
owackiej najtrudniejsze odcinki s zapor czowane linami, co w znakomity sposób
atwia nam zej cie. Bez problemów schodzimy do doliny sk d najpierw poci giem a
nast pnie autobusem docieramy wieczorem
do ysej Polany. Jeszcze tylko spotkanie z
koleg Damianem, który wcze niej zrezygnowa ze wspinaczki a nast pnie do domu.
Chcia bym jako podsumowa te dwa wyjazdy i… sam nie potrafi znale w ciwych s ów, które odda yby we w ciwy
sposób ten ogrom prze
i emocji a przy
tym nie popsu y tego „czego ” dla którego
ludzie si wspinaj .
Jedno jest pewne, zimowa wyprawa na Rysy nie ma nic wspólnego z
letnim wej ciem na ten
szczyt w t umie turystów.
Us ysza em w schronisku
nawet takie zdanie: „jak
si by o na Rysach latem
to wystarczy kupi czekan
i raki a nast pnie wystarczy wcze nie rano wyj w
góry”. Niestety, prawdziwa
jest tylko ostatnia cz
tego zdania.
My , e warto przeczyta
wspomniany ju wcze niej
artyku z „n.p.m.”.
Krzysztof Kukli ski
BYTOMIK NR 2/2008
Strona 8
KALATÓWKI
GRUDZIE
2007
(Ci g dalszy ze strony 1)
Na Kalatówki dotar em w niedziel oko o
po udnia i zaraz po zakwaterowaniu, wraz z
koleg z Oddzia u PTTK w D browie Górniczej postanowili my sprawdzi warunki
niegowe na szlakach, odwiedzaj c schronisko na Hali Kondratowej. Okaza o si e
nieg powy ej Kalatówek jest w ilo ci wystarczaj cej na poruszanie si szlakiem ale
jazda mi dzy smrekami nie by a by mo liwa. Jednak nast pnego dnia zostali my
pozytywnie zaskoczeni, gdy dopada o
50cm wie utkiego puchu podnosz c jednocze nie stopie zagro enia lawinowego na
dwójk . W tym dniu czas po wi cili my na
sprawdzenie sprz tu i „rozje enie” si w
pobliskim lebie.
No i od wtorku wszystko si zacz o, na
pierwszy ogie posz a Swi ska Prze cz
przez Kondratow i wi ski leb. Jest on
znany ze swej lawiniasto ci, wi c przekraczanie go musia o odby si z zachowaniem
wszystkich rodków ostro no ci a jeszcze
utrudnia a to g sta mg a. Podej cie ok.
3,5godz a potem 10minut super jazdy w
kopnym niegu pomi dzy drzewami i we
mgle podnios o adrenalin do bardzo przyjemnego poziomu.
Wieczorem w schronisku jak zwykle sprawozdanie z wykonanego zadania i w sali
audiowizualnej szkolenie o lawinach i metodyce planowania wycieczek skiturowych.
Nast pnego dnia podej cie na Kasprowy
Wierch (4godz) przez Kocio Goryczkowy
w równie trudnych warunkach, co nie pozwoli o zrobi ciekawych zdj . Dochodz c
na szczyt Kasprowego we mgle i lekkim
nieprzyjemnym wietrze ju marzyli my o
wypiciu ciep ej herbaty i zjedzeniu pysznych kanapek, które przytargali my tutaj z
do u. A tu pracownicy wykonuj cy jakie
ostatnie prace porz dkowe przed otwarciem
kolei (mia a ruszy za trzy dni) witaj nas –
nie „zapraszamy, ogrzejcie si , przyszli cie
kawa drogi itd., ale w te s owa – „po co
cie tu przyszli? nie widzicie, e tu jest
plac budowy!!!”. Hmmmmm.
Nie zostali my wpuszczeni do rodka a
kanapki pozwolono nam zje na zewn trz
chroni c si przed wiatrem za budynkiem.
Pocz tkowo byli my li i oburzeni, ale po
szej chwili zastanowienia doszli my do
wniosku, e obs uga kolei linowej mog a
obawia si zak ócenia ich prac przez pseudo-ekologów, za których pewnie nas wzi to
( no, bo komu innemu przysz oby do g owy
wyj cie na Kasprowy w tak pogod i to na
trzy dni przed uruchomieniem kolejki?).
Zjazd z Kasprowego po cz ci przygotowatras goryczkow a pó niej kopnym niegiem „star fisowsk ” zrekompensowa ca y
przyjemny trud podej cia i nieprzyjemn
z powitania na górze.
Pó niej by jeszcze raz Kasprowy, ale od
strony G sienicowej no i nieg pada jak na
zamówienie, ale i lawiniasto wzros a do
trójki. Ca a impreza znakomicie si uda a a
wszyscy niecierpliwie czekaj ju na nast p.
Par zdj , które pomimo wszystko uda o
si zrobi mo na b dzie obejrze w galerii.
Remik
BYTOMIK NR 2/2008
Strona 9
W
dniu 19 kwietnia 2008 przewodnicy
zrzeszeni w bytomskim Kole Przewodników wybrali si na wycieczk szkoleniow pod has em ko cio y drewniane Ziemi Lublinieckiej. Pierwszym zwiedzanym
obiektem by niewielki ko ció ek p.w. w.
Wawrzy ca w Cynkowie, o unikalnej konstrukcji sumikowo – tkowej. Nast pnie
odwiedzili my ko ció ek w. Walentego w
Wo nikach z pi knie odnowionymi malowiami, obok którego znajduje si mogi a
Józefa Lompy, nauczyciela, krzewiciela
polsko ci na sku i prekursora turystyki. Z
Wo nik pojechali my do Boronowa. Tamtejszy przepi kny ko ció p.w. Matki Boskiej Ró cowej pokaza nam ks. Proboszcz boronowskiej parafii. Zobaczyli my
pi kne polichromie, wspania e o tarze i
unikalne w wiejskich ko ció kach stalle.
Wys uchali my tak e bardzo ciekawej gady Ksi dza Proboszcza. Nast pnym
zwiedzanym obiektem by ko ció pw. w.
Marcina w Cieszowej z lo kolatorsk , w
której niegdy zasiadali dobrodzieje ko cioa. Cieszowa – niewielka wie w gminie
Kosz cin – posiada wi cej zabytków, zobaczyli my jeszcze drewniany osiemnastowieczny spichlerz oraz cmentarz ydowski,
jedyn pami tk po niegdy licznej i silnej
gminie ydowskiej. Stary pi kny Lubliniec
to kolejny etap naszej wycieczki. Na obrzeach lublinieckiej Starówki znajduje si
ko ció drewniany p.w. w. Anny. Kilka lat
temu znajdowa si on w op akanym stanie :
zaniedbany, opuszczony, zapadaj cy si w
ziemi . Dzi ki grupie spo eczników ko ció
pod wigni ty zosta z upadku i dzi mo na
nacieszy oczy jego pi knie odnowionym
wn trzem. Stoj c przed ko cio em przekonali my si jak prawdziwe jest powiedzenie,
e góra z gór si nie zejdzie, ale cz owiek z
cz owiekiem tak. Kiedy stali my przed ko-
cio em podszed do nas starszy pan i zapyta czy chcemy zobaczy wn trze – oczywicie chcieli my. Pan wyj wi c z kieszeni
klucz i otwar drzwi ko cio a. Po chwili
okaza o si , e mi y starszy pan to nasz
kolega – lubliniecki przewodnik Bromer,
dobry znajomy S awka Hanca i He ka Wilka. W dodatku jeden z inicjatorów ratowania ko cio a w. Anny i znakomity znawca
jego historii. Spotkanie by o tak mi e, e al
by o si egna . Dalej czeka na nas jeszcze
jeden ko ció ek drewniany - ko ció p.w.
Nawiedzenia Naj wi tszej Marii Panny w
Gwo dzianach, podobnie jak ko ció w.
Anny ocalony od zag ady dzi ki zaanga owaniu spo eczników. Pierwotnie znajdowa
si w niewielkiej wsi pod Olesnem, jednak
nieu ywany powoli popada w ruin . Mieszka cy Gwo dzian przenie li nikomu niepotrzebny ko ció ek do swojej wioski i pi knie
go odrestaurowali, a pod ko ció kiem urz dzili zaplecze parafialne, salki katechetyczne i toalety. Wycieczk zako czyli my w
agiewnikach Wielkich, gdzie odwiedzilimy grób naszego wielce zas onego i
nieod owanego kolegi Ludwika Klimzy,
którego pierwsza rocznica mierci przypada a nast pnego dnia. Na jego grobie zap oo kilkadziesi t zniczy, by y wspomnienia
wspólnie od piewana pie …
Mimo niezbyt sprzyjaj cej pogody uda o
nam si zrealizowa bogaty program z nawi zk . Dzi ki kol. S awkowi Hancowi
odwiedzili my cieszowski kirkut, a kol.
Heniek Wilk pokaza nam nieznane oblicze
Lubli ca – pi kne bulwary gdzie hasa jako
ch opiec. Poniewa mia am przyjemno
prowadzi t wycieczk chc w tym miejscu
serdecznie podzi kowa wszystkim, którzy
mi w tym pomogli : kol. S awkowi Hancowi, kol. He kowi Wilkowi, kol. Gienkowi
Gnacikowi oraz wszystkim kole ankom i
kolegom, którzy wzi li udzia w wycieczce.
Na zako czenie wyra swoj cich nadzie, e mo e za rok wrócimy na szlak architektury drewnianej i pojedziemy na Ziemi
Gliwick ?
Ma gorzata Janota
BYTOMIK NR 2/2008
Strona 10
W
is a Wielka to
miejscowo
w
powiecie pszczy skim,
która powsta a w redniowieczu w czasach
lokacji wsi i od narodowo ci ówczesnych
osadników wzi a wtedy nazw – Wis a Niemiecka.
Wzmianka o miejscowym ko ciele pochodzi
z 1326 r. Dzia a przy
nim szko a parafialna,
o czym mówi ród a
pisane pocz wszy od
XV do XVII w.
Od po owy XVI w.
przez ponad 100 lat
ko ció by w r kach
protestantów. Ju jako
wi tynia katolicka
otrzyma za patronów
w. Jakuba Starszego i
Matk Bosk Dobrej
Rady. Obecny obiekt
zbudowano w latach
1775 – 1782. Jest
orientowany, ze s upowie , dach pozbawiony sygnaturki pokryty jest gontem.
Prezbiterium zamkni te jest prosto, a nietypow spraw jest to, i
zakrystia znajduje si
za o tarzem, a nie jest
jak zazwyczaj dobudowana z boku ko cio a.
Ca wi tyni otaczaj
pó otwarte soboty.
Ko ció w Wi le Wielkiej powi kszono w
1923 roku, nie naruszac jednak malowniczej
bry y. Przy wej ciu
znajduj si dwie ka-
KO CIÓ
W. JAKUBA STARSZEGO
W WI LE WIELKIEJ
mienne kropielnice pochodz ce ze starszego
ko cio a. Na jednej z nich wyryto dat 1608.
Ko ció otacza cmentarz okolony drewnianym p otem i stare lipy. Od strony zachodniej znajduj si dwa krzy e. Jeden, szczególnie okaza y, po renowacji przedstawia
Trójc wi , a poni ej ma napis w j zyku
polskim:
…”Bóg pomoc temu bywa,
kto go na ratunek wzywa.
Dumnym si zawsze brzydzi
kto si jawnie modli wstydzi.
Bo bez boskiej opatrzno ci
Nie ma ycia w posiad ci
1880…”
Ten napis dobrze wiadczy o polsko ci w
czasach, gdy Wis a Wielka by a nadgraniczn miejscowo ci zaboru pruskiego.
Drewniana struktura ko cio a w Wi le Wielkiej zosta a dwa lata temu pi knie, fachowo
odrestaurowana m.in. ze rodków Unii Europejskiej.
Janusz Ga czarczyk
BYTOMIK NR 2/2008
Strona 11
ZWYCZAJNE I NIEZWYCZAJNE
CZYLI LAS OD PODSZEWKI
W
dniu 21 lutego 2008 r. Ko o Przewodników go ci o Wojciecha Boryczk - krajoznawc , przyrodnika, opiekuna Klubu Turystyki Kwalifikowanej BELO z Piekar
skich. Wyg osi on prelekcj pt. ”Zwyczajne i niezwyczajne, czyli las
od podszewki". W barwnej opowie ci
o spotkaniach z ciekaw i niezwyk przyroLasów Lublinieckich Boryczka przyblicz onkom Ko a Przewodników Turystycznych sylwetki najwi kszych polskich ptaków, wyst puj cych równie w
naszym regionie: urawia i or a bielika.
Nie zabrak o te fascynuj cych faktów z
ycia i biologii perkoza dwuczubego,
kowalika, krzy odzioba, sójki, pluszcza czy
niezwykle barwnego zimorodka, który, jak
mo na by o us ysze nie w zimie, lecz w
ziemi si rodzi.
Uczestnicy spotkania mogli podziwia poroa jeleni i saren, a tak e pozna tajemnice
nazewnictwa zwi zanego ze zwierzyn
ow , bo ka da odnoga poro a ma swoj
nazw (oczniak, nadoczniak, opierak) no
chyba, e jest "my kusem"... Mo na si by o
dowiedzie , kiedy jele jest dwudziesta-
kiem, kiedy mo na pos ucha rykowiska.
List ciekawostek dope ni y wiadomo ci o
jadalnych muchomorach (czerwonawy i
twardawy) oraz o grzybach, które mo na
zbiera ... w zimie (zimówka aksamitnotrzonowa).
Hitem wieczoru by jednak kie mamuta
pochodz cy z Pustyni B dowskiej. Boryczka ilustrowa wyk ad niezwyk ymi fotogramami i rekwizytami b cymi pami tkami i trofeami z niezliczonych w drówek i
wypraw.
Krzysztof Mikucki
Biuletyn
Przewodników
Redaguje kolegium:
Krzysztof Mikucki: Prezes Ko a Przewodników
Turystycznych w Bytomiu. Tel.: 0 602556976
Krzysztof Kukli ski: Redakcja i sk ad komputerowy. Tel.: 0 888133715, E-mail: [email protected]
Redakcja zastrzega sobie prawo do adiustacji i
skracania tekstów. Materia y prosimy kierowa
na wy ej wymieniony adres E-mail
BYTOMIK NR 2/2008
Strona 12
W dniu 1 marca 2008 r. podczas uroczysto- 18 z nich zda o. S to: Robert Betcher, Maci 55 – lecia Oddzia u PTTK w Gliwicach riola Chrubasik, Dorota Gdesz, Miros awa
kol. Marcie Jojko wr czono Z ot Honoro- Jankowiak, Anita Jarominek, Dariusz KapuOdznak PTTK.
ci ski, Krzysztof Kleczek, Henryk Koczan,
Krzysztof Koterba, Jacek Kr czy ski, Rafa
W dniu 6 marca 2008 r. na spotkaniu cz on- Mikicki, Mariusz Mi kiewicz, S awomir
kowie Ko a otrzymali nieodp atnie nowo
odzik, Dariusz leziona, Andrzej mietawydane wydawnictwo pt. „Bytom niezwy- na, Micha Weso owski, Edyta Wi ckowy. Historia miasta dla Dzieci””, autorstwa ska, Dorota Po pieszczyk.
Marcina Ha asia.
W dniu 14 czerwca 2008 r. odby y si obW dniu 9 marca 2008 r. w ko ciele w Kato- chody 50 – lecia Ko a Przewodników Terewicach – Bogucicach odby a si msza w. w nowych przy Oddziale PTTK w Opolu. Z
intencji 89 urodzin ks. Jerzego Pawlika. W Naszego Ko a na uroczysto ci by obecny
uroczystej mszy w. uczestniczy o kilkuna- kol. Zbigniew Kosin, który wr czy jubilastu przewodników z Naszego Ko a.
tom w imieniu Naszego Ko a list gratulacyjny wraz z pami tkowymi wydawnictwami.
W dniu 12 kwietnia 2008 r. odby a si sesja —————————————————
jubileuszowa 45 – lecia Ko a Przewodników
w Tarnowskich Górach. W sesji uczestni- BARAN + BLACHOWANIE 2008
czy prezes Ko a Krzysztof Mikucki, który
wr czy jubilatom list gratulacyjny wraz Termin: 27-28 wrze nia 2008r.
z ksi kowymi upominkami.
Miejsce: PIENINY
W dniu 11 maja 2008 r. odby a si IV Piel- I dzie
— 27 wrzesie
2008 r.
grzymka Ludzi Gór na Gro Jana Paw a II, opuszna - zwiedzanie dworku Tetmajerów,
w której uczestniczy o kilkunastu przewod- grobu ks.Tischnera
ników z Naszego Ko a.
N ied z ic a - z w ied za n ie z ap o ry
- trasa górska: Sromowce Ni ne - W wóz
W dniach 26 i 30 maja 2008 r. odby si Szopcza ski - prze .Szopka - Trzy Korony egzamin teoretyczny i praktyczny na prze- G ó ra Za m ko w a - K ro c ie n ko ,
wodnika terenowego po województwie - trasa krajoznawcza - zwiedzanie Czerwoskim. Z Naszego bytomskiego, ubieg o- nego Klasztoru - przejazd na nocleg do Krorocznego szkolenia egzamin pozytywnie cienka
zdali Miros aw Musia i Leszek Wojewo- II dzie
— 28 wrzesie
2008 r.
dzic.
- trasa górska - Jaworki - rez."Bia a Woda" prze .Rozdziela - Wysoka - Durbaszka W dniach 2, 9, 10 czerwca 2008 r. odby si Jaworki,
egzamin teoretyczny i praktyczny na prze- - trasa krajoznawcza - Szczawnica Zdrój /
wodnika beskidzkiego. Ze szkolenia organi- zwiedzanie uzdrowiska i spacer na Bryjark
zowanego przez Nasze rodowisko w egza- Cena zostanie podana w pó niejszym termiminie wzi o udzia 20 kandydatów, z czego nie.
BYTOMIK NR 2/2008