Dyktando Podróż w kosmos
Transkrypt
Dyktando Podróż w kosmos
Dyktando Podróż w kosmos Wydarzenia, o których niedawno doniosła prasa, zelektryzowały cały świat. Podróż wieloosobowej kabiny kosmicznej na pewno nie jest faktem błahym. Wymaga ona nie tylko rzetelnej wiedzy, ale i wielkiego hartu. Przed startem otoczyło naszych bohaterów grono życzliwych i doświadczonych przyjaciół. Ci zrównoważeni i poważni ludzie byli spokojni o losy lotu. Omawiano z ożywieniem szczegóły techniczne całego przedsięwzięcia, obiektywne warunki jego powodzenia. Tu i ówdzie rzucano jakiś żart. Gdy wreszcie dano sygnał startowy, nasi lotnicy wsiedli bez wahania do windy, która podwiozła ich do kabiny. Po upływie krótkiego czasu już mknęli ku strefie nieważkości. Wszystkie przyrządy pokładowe działały bez zarzutu. Niebawem mieli już poza sobą Ziemię, a przez wizjery ujrzeli niezmierzone gwiezdne szlaki. Niezwykłe widoki przykuwały ich wzrok, próbowali utrwalić na kliszach to, co przerastało ich najśmielsze niedawne wyobrażenia. Zarówno intensywność jasnofioletowej przestrzeni, jak i migotliwość śródgwiezdnego pejzażu. Zbierali materiał do późniejszych fundamentalnych badań w dziedzinie astronautyki. Po wielu okrążeniach dano rozkaz lądowania. Gdy odpaliły silniki hamujące, odetchnęli mimo woli z ulgą. Cała trójka zaczęła wypatrywać zbliżającej się z dala w szalonym tempie starej planety. Długie napięcie myśli i nerwów dawało na pewno znać o sobie.