Do Rzeczy - co ukrywa Małgorzata Tusk

Transkrypt

Do Rzeczy - co ukrywa Małgorzata Tusk
„Do Rzeczy”: co ukrywa Małgorzata Tusk
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem okładkę wspomnieniowej książki Małgorzaty Tusk, od razu pomyślałem, że
przypomina mi covery poczytnych na całym świecie opowieści kucharskich Nigelli Lawson. Czytając książkę Tuskowej,
jedynie utwierdziłem się w tym pierwszym skojarzeniu – pisze w najnowszym numerze „Do Rzeczy” Sławomir
Cenckiewicz. W nowym wydaniu tygodnika – czego nie napisała premierowa.
Ponadto w nowym „Do Rzeczy” m.in. o tym do czego żonom polskich polityków służą ich mężowie, dlaczego Donald
Tusk i działacze dawnego KLD do dziś nie wytłumaczyli się ze związków z Wiktorem Kubiakiem, co szykuje premier na
nadchodzący zjazd Platformy Obywatelskiej oraz Rafał Ziemkiewicz o tym, czy PiS przegra Smoleńsk.
„Między nami” autorstwa pani premierowej nie tylko pod względem edytorskim przypomina książkę kucharską, ale także
w treści zawiera sporo wynurzeń kulinarnych o ziemniakach ze zsiadłym mlekiem, miodzie z pasieki, ziemniakach ze
skwarkami; opowieści o tym, co smakuje Donaldowi i rodzinie Tusków, a nawet konkretne przepisy na pyszną kaczkę,
pomidory po rosyjsku, fasolę z ziołami... Marketingowy pomysł na wspomnienia premierowej jest bardzo przejrzysty już
od pierwszych stron. Cel to ocieplić nadwyrężony aferami i wykańczaniem oponentów wizerunek Donalda Tuska – tytana
pracy, herosa miłości i wartości, którego, niestety, od obowiązków rodzinnych odrywa codzienna harówka dla Polski, dla
nas, by żyło się nam lepiej... – pisze w „Do Rzeczy” Sławomir Cenckiewicz. I dodaje, że w książce Małgorzaty Tusk
niewiele znajdziemy prawdy o kulisach władzy. Żona premiera zachowuje się tak, jakby nikogo nie znała i niczego nie
wiedziała – komentuje i wylicza, o czym Małgorzata Tusk w swojej książce nie napisała.
Nazwisko „Tusk” to brand. Marka, na której można zarobić. Najpierw odkryła to Kasia, teraz Małgorzata. Przykład Danuty
Wałęsowej okazał się zaraźliwy. Kiedy, jeśli nie teraz, Małgorzata Tusk mogła skorzystać z popularności swojego męża?
Może za jakiś czas byłoby za późno, bo jest coraz mniej popularny. Sukces ciuchowego bloga córki też wiąże się z
nazwiskiem premiera. Katarzyna już dawno odcinała kupony od jego popularności, przyszedł czas na żonę – komentuje z
kolei Piotr Gursztyn. I dodaje, że książka pani Tusk jest dobrym momentem do postawienia kilku pytań. Do czego
polskim politykom służą ich żony? Oraz do czego żonom polskich polityków służą ich mężowie? O tym m.in. w nowym
„Do Rzeczy”.
W „Do Rzeczy” również o tym, że Donald Tusk i działacze dawnego KLD do dziś nie wytłumaczyli się ze związków z
Wiktorem Kubiakiem, producentem musicalu „Metro”, menedżerem takich gwiazd jak Edyta Górniak czy Anita Lipnicka.
W istocie był on agentem służb PRL, który sypał milionami z FOZZ na lewo i prawo. Teraz, gdy zmarł, politycy z trudem
przypominają sobie jego nazwisko. Pośmiertna klepsydra Kubiaka w „Gazecie Wyborczej” między nekrologami zmarłego
premiera Tadeusza Mazowieckiego żegnała „wizjonera i mecenasa kultury”. Kim był Wiktor Kubiak? W oczach
przeciętnego Polaka – biznesmenem ze Szwecji, o polskich korzeniach, który wrócił do kraju po transformacji i zajął się
show-biznesem. Wyprodukował za prywatne pieniądze pierwszy polski musical „Metro”, który miał premierę nawet na
Broadwayu i otworzył drogę do kariery wielu młodym artystom. I to właśnie przed premierą „Metra” na Broadwayu, w
kwietniu 1992 r., w „The New York Timesie” ukazał się artykuł o Kubiaku, który przedstawiał się nie tylko jako „political
kingmaker”, który wspierał kampanię prezydencką Lecha Wałęsy, ale także jako „major financial backer of the Liberal
Democratic Party” – główny sponsor KLD. Kim był Wiktor Kubiak i skąd miał pieniądze – o tym w nowym „Do Rzeczy”.
Platforma Mediowa Point Group SA
Blue Office, 02-222 Warszawa, Al. Jerozolimskie 179
tel. (+48 22) 347 50 00, fax (+48 22) 347 50 01, www.point-group.pl
NIP: 521-00-88-831, REGON: 010768408, KRS: 0000051017, Kapitał zakładowy: 103 897 325 zł
Na łamach „Do Rzeczy” także o nadchodzącym zjeździe Platformy Obywatelskiej. Tusk planuje, by zjazd PO 23 listopada
zamienić w demonstrację swojej absolutnej władzy nad partią. Potencjalny rywal został rzucony na kolana. Tworzy się
już nowa kasta posłusznych baronów, którzy mogą tylko pomarzyć o partnerskich relacjach z Tuskiem, jakie kiedyś miał
Schetyna. Zapowiadane poprawki w statucie, jaki ma przyjąć zjazd, zapewne pozwolą Tuskowi jeszcze bardziej
kontrolować partię. Pozycja PO na styku polityki i biznesu jest porównywalna jedynie z latami 2001–2005, kiedy
prezydentem był Aleksander Kwaśniewski, a premierem Leszek Miller. Tyle że ten mechanizm jest osłabiany przez
cynizm jego funkcjonariuszy. Dwory samowładców przyciągają raczej lizusów niż ludzi wybitnych. Czy ktoś powie to na
głos na zjeździe Platformy? – pyta w „Do Rzeczy” Piotr Semka.
„Do Rzeczy” otwiera też debatę na temat katastrofy smoleńskiej. W tym numerze – Rafał Ziemkiewicz, który ocenia, że
zaniechanie przez rząd Tuska rzetelnego wyjaśnienia tragedii w Smoleńsku, jawne pomiatanie przez Rosjan polskim
rządem w sprawie zwrotu wraku − powinno być gwoździem do trumny „systemu Tuska”. W kwestii Smoleńska od
dłuższego już czasu pozostały obozowi władzy wyłącznie propaganda i gołosłowne zapewnienia, że „wszystko już zostało
wyjaśnione”. Cała elita III RP stała się zakładnikiem haniebnej decyzji premiera, podjętej w pierwszych dniach po
tragedii: odrzucić propozycję powołania komisji międzynarodowej złożoną przez prezydenta Miedwiediewa, nie prosić o
pomoc sojuszników, oddać całkowicie sprawę Putinowi. W najżyczliwszej dla Donalda Tuska interpretacji było to
skutkiem skrajnej małości, skupienia w obliczu tak ważnej sprawy wyłącznie na tym, by katastrofa wizerunkowo „nie
przykleiła się” do premiera i aby nie zyskała na niej politycznie opozycja – ocenia publicysta „Do Rzeczy”. I dodaje, że
trzeba było kompletnego politycznego dyletantyzmu, by nie przewidzieć skutków „oparcia się na konwencji
chicagowskiej”. Głos Ziemkiewicza ws. badania przyczyn katastrofy smoleńskiej – w „Do Rzeczy”. Za tydzień w debacie –
Bronisław Wildstein.
Nowy numer „Do Rzeczy” w kioskach już we wtorek, 12 listopada. Tygodnik jest dostępny w AppleStore (iOS) –
https://itunes.apple.com/pl/app/wprost-kiosk/id459708380?mt=8
oraz
w
GooglePlay
(Android):
https://play.google.com/store/apps/details?id=com.paperlit.android.wprost#?t=W251bGwsMSwxLDIxMiwiY29tLnBhcGVy
bGl0LmFuZHJvaWQud3Byb3N0Il0.
Tygodnik „Do Rzeczy” to tytuł kierowany przez Pawła Lisickiego. Jest pismem konserwatywno-liberalnym. Ukazuje
się od stycznia 2013 r. Wydawcą tygodnika jest spółka Orle Pióro. Na łamach tygodnika publikują m.in. Piotr Semka,
Rafał A. Ziemkiewicz, Cezary Gmyz, Waldemar Łysiak.
Platforma Mediowa Point Group SA
Blue Office, 02-222 Warszawa, Al. Jerozolimskie 179
tel. (+48 22) 347 50 00, fax (+48 22) 347 50 01, www.point-group.pl
NIP: 521-00-88-831, REGON: 010768408, KRS: 0000051017, Kapitał zakładowy: 103 897 325 zł