Praca z dzieckiem zdolnym - Projekt Kompetencje Nauczyciela
Transkrypt
Praca z dzieckiem zdolnym - Projekt Kompetencje Nauczyciela
Warsztaty dla nauczycieli: Praca z dzieckiem zdolnym Skuteczny nauczyciel Materiały dydaktyczne dla uczestników kursów doskonalących Opracowanie Anna Natalia Chlebus Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 1 Metody pracy dydaktycznej z uczniem uzdolnionym matematycznie Spis treści: 1. Uczeń zdolny – definicje, diagnoza – 3 Cechy ucznia zdolnego –3 Jak rozpoznać ucznia zdolnego? – 3 2. Praca z uczniem zdolnym w szkole masowej –4 Jaką postawę przyjmować względem ucznia, aby zmotywować go do samodzielnej pracy –4 Nowe zagadnienia w szkole i komunikacja z uczniem – 5 Organizacja pracy na lekcji – 6 3. Wybrane programy edukacyjno-rozwojowe, wspierające zdolności i możliwości matematyczne uczniów – 7 Action Learning – 7 Project Oriented Learning – 9 Esperyment Sugaty Mitry – 9 Coaching w pracy nauczyciela – 10 4. Edukacja holistyczna – 12 Co to jest edukacja holistyczna –12 Współczesna nauka –14 Prawa i lewa półkula mózgu – 14 5. Prezentacja projektów pracy dydaktycznej z uczniem uzdolnionym matematycznie – 16 6. Odkrywanie potencjału, pielęgnowanie talentów – 21 Wrodzona wiedza i intuicja dziecka – 21 Indywidualny talent – 21 Niepowtarzalność talentu – 23 7. Praca własna i rozwój osobisty nauczyciela – 23 Motywacja – 23 O zbędnych rzeczach – 25 Zarządzanie czasem – 27 8. Przykłady zadań z matematyki i logiki do pracy z uczniem zdolnym – 30 Zagadki logiczne – 30 Zadania konkursowe – 31 Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 2 1. UCZEŃ ZDOLNY – DEFINICJE, DIAGNOZA1 Cechy ucznia zdolnego Kto to jest uczeń zdolny? Odpowiedź jest tylko pozornie oczywista. Jeszcze do tej pory zdarza się, że za ucznia zdolnego uważa się ucznia osiągającego dobre wyniki w nauce. Tymczasem dość często uczeń zdolny „źle się uczy” – nie dlatego, że nie jest w stanie osiągać dobrych wyników, ale po prostu dlatego, że mu się nie chce, nie jest zmotywowany, czy też nie ma warunków do nauki i rozwoju. Podstawowymi kryteriami rozpoznania ucznia zdolnego są ponadprzeciętne osiągnięcia lub potencjał do takich osiągnięć. Za podstawowe cechy ucznia zdolnego uznaje się następujące właściwości: oryginalne myślenie i działanie, duża intensywność dążeń poznawczych, zdolność do efektywnego uczenia się rzeczy nowych oraz wyróżniające się wyniki w jakiejś aktywności, wysoki poziom myślenia analitycznego, łatwość rozumienia i przyswajania symboli abstrakcyjnych, właściwego posługiwania się symbolami we własnym działaniu, zainteresowania poznawcze, zdolność do dużej koncentracji uwagi, zwłaszcza na treściach abstrakcyjnych, wrażliwość na problemy i wytrwałość w ich rozwiązywaniu, satysfakcja z rozwiązywania problemów i pokonywania trudności intelektualnych. Ponadprzeciętne zdolności mogą być przejawiane zarówno w sposób „akademicki”, tzn. podczas nauki przedmiotów szkolnych, odpowiadających poszczególnym gałęziom wiedzy, jak i „nieakademicki” (są to osiągnięcia techniczne, sportowe i motoryczne oraz społeczne). Jak rozpoznać ucznia zdolnego? Nauczyciel, obserwując uczniów w trakcie nauki szkolnej, ma okazję rozpoznać ucznia zdolnego, kierując się wymienionymi poniżej cechami. Uczniowie zdolni: opanowują szerszy zakres materiału, uczą się szybciej, uczą się inaczej, szukają związków przyczynowo-skutkowych, dążą do odkryć, swobodniej zestawiają wiadomości, sięgają po dodatkowe informacje, mają bogatsze skojarzenia, ich wyniki uczenia się sięgają głębiej, obejmują rozumienie materiału, rozwiązywanie problemów, umiejętność świadomego kierowania własnymi procesami umysłowymi, uczą się wytrwalej, jeśli tylko uznają sens pracy nad danym materiałem, czytają dużo i chętnie, mają szeroki zakres uwagi, są zdolni do koncentracji i wytrwałości w rozwiązywaniu problemów, 1 Niniejsze materiały w dużej części powstały na podstawie książki Edukacja holistyczna. Jak się uczyć. ProEdukacyjnie, Gdynia 2015, autorstwa dr Anny Natalii Chlebus, autorki również tych materiałów. Wszelkie prawa autorskie dotyczące zarówno książki Edukacja holistyczna. Jak się uczyć, jak i niniejszych materiałów – zastrzeżone. Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 3 charakteryzuje ich bogatsze niż u rówieśników słownictwo, zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym, są zdolni do samodzielnej i efektywnej pracy, wcześniej niż inni ( często w wieku przedszkolnym ) opanowują umiejętność czytania i pisania ( i potrafią z niej korzystać), wykazują inicjatywę i oryginalność w pracy umysłowej, interesują ich problemy natury człowieka i świata, problemy filozoficzne, mają niezwykłą wyobraźnię, z łatwością stosują się do skomplikowanych instrukcji, charakteryzuje ich wyższy poziom wiary we własne siły, mają większe poczucie humoru, łatwiej dostrzegają komiczne aspekty rzeczywistości, są na ogół lepsi od innych w matematyce. Rozpoznanie ucznia zdolnego może jednak sprawiać problem ze względu na to, że nie każde dziecko uzdolnione będzie wykazywało powyższe cechy. Przyczyn takiego stanu należy się dopatrywać m.in. w warunkach w rodzinie, które nie sprzyjają rozwojowi, a także w psychice dziecka. Dzieci zdolne mogą mieć problemy z motywacją do nauki, a także z przystosowaniem społecznym do grupy rówieśników. Zarówno zakres tematów poruszanych w szkole, jak i grupa rówieśnicza może się wydawać takiemu dziecku nudna, zbyt powierzchowna, nieodpowiadająca jego zainteresowaniom i sposobowi myślenia. W rozpoznaniu ucznia zdolnego, oprócz testów psychologicznych, może też pomóc uważna obserwacja zachowań dziecka oraz po prostu intuicja i doświadczenie. 2. PRACA Z UCZNIEM ZDOLNYM W SZKOLE MASOWEJ Jaką postawę przyjmować względem ucznia, aby zmotywować go do samodzielnej pracy? Nauczyciel, jak sama nazwa mówi, ma nauczać. Skoro ma nauczać, to znaczy, że posiada wiedzę. Skoro posiada wiedzę, której uczeń nie ma, to dzieli się nią z uczniem, przy okazji stawiając się w pozycji mądrzejszego od ucznia. Zdaję sobie sprawę, że te sformułowania są uogólnieniem, zapewne mocno krzywdzącym dla wielu wspaniałych pedagogów. Dają jednak pewien uśredniony obraz tego, jak to wygląda na codziennej, zwykłej lekcji. Jak się czuje uczeń postawiony we wspomnianej sytuacji? Jak istota w pewien sposób ograniczona, którą ktoś dopiero ma oświecić. Oczywiście podawczy sposób przekazywania wiedzy jest najłatwiejszy dla nauczyciela i czasem rzeczywiście najszybszy, ale niestety upośledza zdolności poznawcze ucznia – ten zamiast ,,wgryźć" się w zagadnienie, wyrobić sobie swój pogląd i szukać odpowiedzi na własną rękę, czeka na to, co usłyszy od nauczyciela, ewentualnie co wyczyta w podręczniku. Ken Robinson stwierdza, wypowiadając się o obecnym stanie oświaty: jest jedyna poprawna odpowiedź i zna ją nauczyciel, albo jest ona z tyłu podręcznika [K. Robinson: Zmiana paradygmatu edukacji. http://www.kenrobinson.pl/wideo/item/236-kenrobinson-edukacja]. W tej postawie nauczyciel jest jednostką uprzywilejowaną, władczą. Dopóki nauczyciel przyjmuje pozycję nadrzędną, dopóki jest ,,podawaczem" wiedzy, dopóty uczeń jest tylko jej odbiorcą. A przecież dużo bardziej efektywna jest samodzielna praca; jej rezultaty w postaci wiedzy pozostają na dłużej. Poza tym często wiedza ta jest o wiele szersza i poparta większym zrozumieniem niż w przypadku informacji zdobywanej w sposób bierny. Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 4 W celu zmotywowania ucznia do samodzielnego myślenia, musimy stać się dla niego partnerem w zdobywaniu wiedzy. Kiedy podchodzimy do ucznia i do jego problemu z pozycji partnerskiej, jesteśmy tak samo jak on zaangażowani w proces zdobywania przez niego wiedzy. Procentuje to wzrostem motywacji ucznia i jego większą wiarą we własne możliwości. Nauczyciel ma towarzyszyć w procesie myślowym, ale nie może narzucać sposobu myślenia. Podejście nauczyciela do ucznia przejawia się w drobnych, ale ważnych szczegółach – w tonie głosu, sposobie sformułowania i wypowiedzenia pytania. Również w tym, że nauczyciel dostrzega wszystkich uczniów. Nie tylko, kiedy ściągają na sprawdzianie, ale też wtedy, kiedy czegoś nie rozumieją, chociaż o to nie pytają (bo boją się zapytać?). Jeśli natomiast uczeń pyta o coś, to odpowiedź w stylu: przecież to łatwe, albo przecież to już było, powinieneś to wiedzieć prowadzi tylko do tego, że samoocena ucznia, jego poczucie własnej wartości i pewności siebie jeszcze spadnie. Następnym razem wcale nie zapyta, czego skutkiem będą luki w przyswajanym przez niego materiale, co często nieuchronnie prowadzi ku przepaści braku sukcesu. W mojej praktyce bardzo dobrze sprawdza się pytanie rodem z pewnej techniki łączącej elementy rozwoju osobistego i pracy trenerskiej, zwanej coachingiem. Pytanie to brzmi niewinnie: i? Nauczyciel podchodzi do ucznia, który mierzy się z jakimś zadaniem i nie wie, jak je rozwiązać. Nawiązuje się rozmowa, uczeń zaczyna od przedstawienia problemu, a kiedy już dochodzi do sedna, do tego, czego nie wie, nauczyciel z lekko porozumiewawczym uśmiechem pyta: i? i co jeszcze? i co dalej? Wydaje się to być paradoksem, gdyż uczeń zwraca się do nauczyciela po pomoc i prawdopodobnie oczekuje gotowej odpowiedzi, uważając, że sam przecież jej nie zna, a tymczasem jej nie uzyskuje. W zamian za to nauczyciel zadaje pytanie: i co dalej?, pytając o to, co należy dalej zrobić. To jest jednak tylko pozorny paradoks, gdyż być może dzięki obecności wspierającego nauczyciela uczeń zaczyna dalej myśleć, aby znaleźć odpowiedź. Wcześniej oczywiście jeszcze próbuje wmówić nauczycielowi, że naprawdę nie wie. Wówczas nauczyciel odpowiada: wiesz, tylko jeszcze o tym nie wiesz, że wiesz – i wspiera ucznia w jego poszukiwaniu odpowiedzi, zadając tylko pytania poszlakowe, nie odpowiadając wprost. Z postawy partnerskiej niejako automatycznie wypływa to, że uczeń myśli i działa bardziej samodzielnie. Nauczyciel traktuje go jak równorzędnego partnera – to zobowiązuje. Nowe zagadnienia w szkole i komunikacja z uczniem Naprowadzanie ucznia jest bardzo skutecznym narzędziem: odpowiedzi poszlakowe skłaniają do myślenia i do samodzielnego szukania odpowiedzi, zdarza się jednak, że trzeba po prostu uczniowi podać tę wiedzę, powiedzieć mu wprost, co i jak. Pozwolę sobie w tym miejscu na nawiązanie do tematu, o którym już wspominałam, a będzie szerzej omówiony w dalszej części rozdziału – do tematu coachingu w pracy nauczyciela. Metody pracy opisane tutaj, to nic innego, jak narzędzia pracy coacha. Zadawanie pytań, nieudzielanie odpowiedzi, a zamiast tego – zadawanie kolejnego pytania. Pytania pobudzające do myślenia, nawet autorefleksji. Można je stosować w pracy coacha i można je stosować w pracy nauczyciela. Jednak nawet najbardziej profesjonalny coach czasem czuje potrzebę powiedzenia klientowi wprost, jakie może być rozwiązanie problemu. Również nawet najbardziej profesjonalny nauczyciel czasem po prostu odpowiada wprost. Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 5 Jak wtedy tłumaczyć, jakimi słowami, żeby uczeń jak najlepiej nas zrozumiał? Oczywiście wiadome jest, że do każdego ucznia trzeba mieć indywidualne podejście, z każdym uczniem komunikować się inaczej. Istnieją jednak jakieś uśrednione dane, rozwiązania, które może nie w każdym, ale w wielu przypadkach będą się sprawdzały. Niestety zdarza się często, że uczeń słyszy tak zwane tłumaczenie podręcznikowe, czyli podanie wiedzy w podobny sposób, w jaki jest ona zapisana w podręczniku – z użyciem definicji lub innych, czasem dość skomplikowanych pojęć, których uczeń też może nie rozumieć. Dopiero później następują przykłady praktyczne, ale nadal oparte na tym, co zostało już powiedziane w definicji. Uczeń zazwyczaj już wtedy dawno zrezygnował z prób zrozumienia. A podobno: Jeśli nie potrafisz wytłumaczyć czegoś w sposób prosty, to znaczy, że tak naprawdę tego nie rozumiesz (Albert Einstein). Absolutnie nie chcę przez to powiedzieć, że nauczyciel nie rozumie tematu! Natomiast często się zdarza, że on sam był uczony formułek szkolnych zamiast głębokiego zrozumienia zagadnienia. Musi więc samodzielnie zdobyć się na wysiłek wgryzienia się w wykładany przez siebie przedmiot, rozłożenia go na czynniki pierwsze i nauczenia się mówienia o nim w sposób prosty. Jeśli to mu się uda, na pewno usłyszy od uczniów: ooo, jakie to proste (tak zwany efekt Aha!). Często uczniowie po prostu boją się danego zagadnienia, bo już słyszeli, że jest ono trudne i że np. trudno dostać z niego dobrą ocenę. Tymczasem okazuje się, że jeśli w prosty sposób zostanie mu ono pokazane, wtedy nie dość, że wcale nie jest trudne, to na dodatek jest ciekawe. Niektóre osoby mogą odczuwać pokusę stosowania bardzo wyszukanego słownictwa podczas lekcji. Skoro tyle czasu i wysiłku włożyły w zdobycie umiejętności wysławiania się w sposób akademicki, to teraz trzeba tę umiejętność stosować. Przecież kiedy mówię językiem skomplikowanym, trudnym, to wtedy mogę zrobić wrażenie osoby bardzo wykształconej, mądrej. Często nieświadomie tak robimy. Rzeczywiście może powstać takie wrażenie. Ale czy chodzi nam o to wrażenie, czy o możliwość faktycznej komunikacji z rozmówcą? Organizacja pracy na lekcji Jak organizować pracę na lekcji, aby była wydajna i ciekawa? Na ten temat powiemy więcej w dalszej części rozdziału, przy przedstawianiu konkretnych metod aktywizujących, takich jak Action Learning czy metoda projektu. W tym momencie znów zajmiemy się pracą na ,,zwykłej” lekcji. Ideałem byłoby, gdyby zajęcia mogły się odbywać w małych grupach, żeby nauczyciel miał dużo czasu dla każdego ucznia. Niestety polskie szkoły są, jakie są, tak więc trzeba liczyć się z tym, że na zajęciach pracujemy z klasą liczącą około dwudziestu kilku osób lub więcej. Dobrze w takim wypadku sprawdza się praca w grupach, kiedy grupy kilkuosobowe pracują nad jednym zagadnieniem – czyli metoda projektu. Rozwinę ten temat w dalszej części rozdziału. Uczniowie lubią pracę w zespołach dwuosobowych, organizowanych spontanicznie, gdy jedna osoba potrzebuje pomocy drugiej w zrozumieniu jakiegoś tematu. Grupy tworzą się wówczas na prośbę nauczyciela. Szczególnie dobrze to się sprawdza w przypadku młodszych dzieciaków – mają one ogromną satysfakcję z możliwości tłumaczenia koledze danego zagadnienia. Przy okazji same jeszcze bardziej je sobie utrwalają. Nie musi to wcale być temat związany z programem szkolnym. Mogą to być np. zasady jakiejś gry, którą nauczyciel akurat wykorzystuje na lekcji, albo krótka Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 6 instrukcja obsługi jakiegoś programu komputerowego. Możliwości jest wiele, wszystko zależy od inwencji, kreatywności nauczyciela. Podczas prowadzonych zajęć sama często stosuję też energizery (czyt. enerdżajzery) – ćwiczenia energetyzujące, lub ich przeciwieństwa, czyli „uspokajacze”. Tutaj w szczególności polecam ,,uspokajacz" zwany Minutką. Ćwiczenie 1: Minutka Informujemy uczniów o tym, że zrobimy zawody, kto najlepiej mierzy czas. Instrukcja do ćwiczenia przekazywana uczniom jest następująca: Teraz wszyscy siadamy, zamykamy oczy, nic nie mówimy i odliczamy w myślach minutę. Każdy wie, ile minuta ma sekund? Skoro minuta ma sześćdziesiąt sekund, to liczymy w myślach do sześćdziesięciu (w wersji dla młodszych, którzy nie umieją liczyć do sześćdziesięciu – liczymy sześć razy do dziesięciu), ale to wy macie pilnować, aby liczyć odpowiednim tempem. Kto skończy otwiera oczy, podnosi w ciszy rękę, nie odzywając się, by nie przeszkadzać pozostałym. Zwycięzcą zostaje ten, kto najdokładniej odliczy minutę. To zaczynamy! Nauczyciel powinien kontrolować czas, np. stoperem lub zegarkiem z sekundnikiem. Minutka bardzo dobrze się sprawdza, gdy grupa jest zbyt mocno pobudzona – wtedy hasło robimy zawody! działa idealnie – wszyscy są przecież chętni do rywalizacji. A jednocześnie poprzez odliczanie w skupieniu sześćdziesięciu sekund nie mają wyjścia – muszą się uspokoić i co najważniejsze – skoncentrować. A przecież każda okazja do sprawdzenia się w rywalizacji w zabawie jest dobra. Modyfikacją Minutki jest ćwiczenie polegające na odliczaniu w myślach od stu do jednego, ze zwróceniem uwagi na to, by się nie pomylić. Dzięki temu uczniowie mocno się koncentrują na tej czynności; ćwiczenie to doskonale pomaga skupić ich uwagę i jednocześnie wycisza. 3. WYBRANE PROGRAMY EDUKACYJNO-ROZWOJOWE, WSPIERAJĄCE ZDOLNOŚCI I MOŻLIWOŚCI MATEMATYCZNE UCZNIÓW Action Learning Action Learning to proces edukacyjny, podczas którego uczestnik analizuje własne zachowania i doświadczenie w celu ich poprawy. Action Learning (uczenie się przez działanie) to wykorzystywanie każdego wydarzenia, problemu, sytuacji jako okazji do uczenia się. Ta metoda skupia się nie na wiedzy, którą należy przyswoić, lecz na rozwiązywaniu problemów i dylematów, które już są udziałem przedsiębiorstw i ludzi [K. Weinstein - Fitzgerald: Action Learning. Warszawa, Wydawnictwo PETiT 1999]. Action Learning powstawał w latach czterdziestych dwudziestego wieku jako narzędzie do rozwiązywania złożonych problemów, wspomagania rozwoju liderów, budowania zespołów i poszerzania możliwości firm. Obecnie ten proces wchodzi również do edukacji jako bardzo skuteczne narzędzie do rozwiązywania problemów poznawczych, do uczenia samodzielności w myśleniu i działaniu oraz krytycznego spojrzenia na swoją pracę. Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 7 Jak wygląda proces Action Learning w praktyce? Tworzy się zespoły składające się z pięciu, maksymalnie sześciu osób, które przez kilka miesięcy będą się ze sobą spotykały regularnie, co – mniej więcej – dwa do czterech tygodni. Zespoły te, tak zwane sekcje Action Learning, składają się z osób, które mają wspólną płaszczyznę porozumienia na poziomie zawodowym, czyli np. są nauczycielami, ale też reprezentują różne doświadczenia, kompetencje, czy nawet środowiska (czyli np. są nauczycielami różnych przedmiotów, czy też uczą w różnych szkołach). Każdy członek sekcji ma swój indywidualny cel do zrealizowania i na spotkaniach zespołów pracuje się nad tym celami, czy problemami, z którymi każdy członek zespołu przychodzi na spotkanie. Spotkania dzieli się na części, po trzydzieści do sześćdziesięciu minut na jednego uczestnika. Każda z tych części przebiega w opisany poniżej sposób. 1. Najpierw następuje podział ról. Osoba, z której problemem (celem) będzie się pracowało, nazywa się właścicielem problemu. Wyznacza się też moderatora (facylitatora), który dba o odpowiedni przebieg tej części spotkania. Pozostałe osoby są uczestnikami dyskusji. Rolą moderatora jest czuwanie nad jej przebiegiem, zwracanie uwagi, czy wszyscy są w niej aktywni. Moderator też pilnuje tego, aby w wypowiedziach uczestników nie pojawiły się żadne oceny pod kątem właściciela problemu. 2. Na początek moderator pyta właściciela problemu, z czym przychodzi, nad czym chce dziś pracować. Zazwyczaj jest to problem związany z płaszczyzną zawodową. W przypadku kadr pedagogicznych, może to być np. coś w stylu: nie radzę sobie z III c. Właściciel problemu przedstawia to, nad czym chce pracować. Następnie wszyscy, z wyjątkiem moderatora, zadają mu pytania dotyczące tego zagadnienia, mające na celu poznanie głębszego kontekstu sytuacji. Ważne jest, aby podczas zadawania pytań wiedzieć, po co zadajemy to pytanie; nie może ono służyć tylko zaspokajaniu ciekawości. 3. Kolejny etap to wyłączenie właściciela rozwiązywanej kwestii z dyskusji, aby pozostały zespół mógł zastanowić się nad tematem. Właściciel problemu powinien przysłuchiwać się dyskusji i wśród zaproponowanych rozwiązań zapamiętywać sobie te, które mu odpowiadają. Dobrze jest jednak, aby był odwrócony od grupy, gdyż w przeciwnym wypadku uczestnicy dyskusji nawet nieświadomie zwracają się w jego kierunku i mówią do niego, zamiast dyskutować wzajemnie ze sobą. W trakcie dyskusji następuje wymiana doświadczeń, członkowie zespołu mówią o tym, jakie oni mają rady i przemyślenia dotyczące omawianej kwestii, jak oni by sobie z nią poradzili. Ważne jest, aby każdy z nich brał udział w wymianie zdań – o to dba moderator. Grupa może wspólnie wypracować gotowe rozwiązania, może poszerzyć perspektywę, gdyż każdy członek zespołu ma inną specjalizację. 4. Kiedy każdy z uczestników wyrazi swoje spostrzeżenia, następuje powrót właściciela problemu do dyskusji. Mówi on, co z tego, co usłyszał, bierze dla siebie, co dla niego było kluczowe w tej dyskusji i co uważa za warte w jego przypadku zastosowania. Metoda Action Learning dobrze sprawdza się nie tylko w odniesieniu do pracujących osób dorosłych, dla których była tworzona. Można ją też wykorzystywać np. w grupie gimnazjalistów, którzy się przygotowują do egzaminu gimnazjalnego i raz na trzy tygodnie spotykają się, aby pracować nad zagadnieniami, które są dla każdego z nich w tym momencie najistotniejsze. Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 8 Możliwości wykorzystania metody Action Learning jest wiele; wszystko zależy od pomysłowości osób stosujących tę metodę. Dzięki wymianie doświadczeń pochodzących od członków zespołu mających różne punkty widzenia na tę samą sprawę, metoda Action Learning jest bardzo kreatywna i przede wszystkim efektywna. Pokazuje wszystkim uczestnikom, a w szczególności właścicielowi problemu, nowy, odświeżający punkt widzenia na omawiane zagadnienia, nieraz bardzo skraca drogę dochodzenia do rozwiązania, jak również poprawia jakość tego rozwiązania. Project Oriented Learning Metoda projektów jest szeroko znana i stosowana w polskich szkołach. Polega na tym, że uczniowie realizują przedsięwzięcie na podstawie założeń ustalonych z nauczycielem. Wyznacza się cele i metody pracy, a także terminy realizacji. W trakcie pracy metodą projektów uczniowie mają możliwość ćwiczenia wielu umiejętności społecznych związanych z pracą w grupie – podejmowania decyzji, rozwiązywania konfliktów, osiągania kompromisu, dzielenia się rolami i zadaniami. Realizowany projekt zawsze nosi cechy działania autorskiego i nowatorskiego. Jest dziełem uczniów i to oni przyjmują na siebie odpowiedzialność za niego. W trakcie pracy indywidualnej uczniowie ćwiczą zbieranie informacji z różnych źródeł, ich selekcjonowanie i opracowywanie, a także przygotowywanie prezentacji wyników swoich działań i ich przedstawianie. Praca metodą projektów wyzwala kreatywność, samodzielność i odpowiedzialność za realizowany projekt. Dobór zagadnień realizowanych tą metodą zależy od pomysłowości nauczyciela i samych uczniów. Mogą być one oczywiście mocno związane z programem szkolnym – dla przykładu może to być szukanie symetrii w matematyce i przyrodzie, bliższe zapoznanie się zasadami rządzącymi elektrycznością, czy poznanie różnorodności gatunków roślin lub zwierząt na kuli ziemskiej. Mogą to być również tematy pozornie mniej związane z programem szkolnym, które rozszerzają wiedzę i umiejętności wymagane przez ten program, takie jak planowanie wycieczki krajoznawczej, projekt zadbania o środowisko, o przestrzeń wokół siebie czy poznanie budowy i historii wszechświata. Nie jest istotne, jaki jest temat projektu, istotne jest, jak bardzo osoby realizujące ten projekt są zaangażowane w poszukiwania kreatywnych rozwiązań. Eksperyment Sugaty Mitry W eksperymencie prof. Sugaty Mitry Dziura w ścianie [Sugata Mitra i jego nowy eksperyment z samodzielnym uczeniem się. http://ted.com; www.hole-in-the-wall.com. Dostęp: lipiec 2010] wykazano, że w przypadku braku nadzoru lub formalnego nauczania, dzieci mogą bardzo szybko i efektywnie uczyć siebie i innych, jeśli są motywowane ciekawością i zainteresowaniem rówieśników. W 1999 r. Mitra wraz z kolegami zainstalowali w ścianie domu w slumsach New Delhi komputer podłączony do internetu i zostawili go tam. Okolice tego komputera filmowano ukrytą kamerą. W nagraniu widać było dzieci ze slumsów bawiące się tym komputerem i pozostające ciągle w procesie uczenia się jego obsługi oraz korzystania z internetu, a potem uczące siebie nawzajem. Projekt miał swoją kontynuację. Po tym, jak dzieci opanowały obsługę komputera, przyszedł czas na kolejny krok. Prof. Mitra umieścił na dysku komputera, z którego dzieci już wcześniej korzystały, materiały dotyczące genetyki. Dzieci nie miały pojęcia o genetyce, nie znały też języka angielskiego, a materiały pozostawione przez Mitrę były właśnie w języku angielskim. Profesor powiedział do dzieci: To, co wam zostawiam jest bardzo trudne, a ja teraz wyjeżdżam i wrócę za dwa Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 9 miesiące! Mitra sam się przyznaje, że sądził, że po dwóch miesiącach zastanie dzieci w stanie totalnej niewiedzy. W jaki sposób niemówiące po angielsku dziesięcio- czy dwunastoletnie dzieci miałyby opanować materiał dotyczący genetyki przygotowany w języku angielskim? Zapoznanie się z tymi informacjami na poziomie umożliwiającym zdanie egzaminów zajmuje dzieciom w szkole pod okiem wykwalifikowanego nauczyciela genetyki cały semestr nauki. Sugata Mitra wrócił po dwóch miesiącach i spotkała go duża niespodzianka: dzieci opanowały materiał. Jedne drugim tłumaczyły zawiłości replikacji DNA, z fascynacją patrzyły na pokazujące się na monitorze neurony. Projekt Dziura w ścianie pokazuje, że nawet w przypadku braku bezpośredniego wkładu ze strony nauczyciela, środowisko, które stymuluje ciekawość może powodować uczenie się poprzez samokształcenie i wzajemne współdzielenie wiedzy. Mitra nazywa to edukacją minimalnie inwazyjną. Coaching w pracy nauczyciela Coach to osoba, która wspiera swojego klienta (czyli osobę, z która podlega procesowi coachingowemu) w odkryciu właściwej drogi do celu i zrealizowaniu tego celu. W procesie tym klient wykorzystuje swoje umiejętności i doświadczenie życiowe. Praca coacha oparta jest na partnerskiej relacji i wzajemnym zaufaniu. Polega na regularnych spotkaniach z klientem w trakcie wykonywanej pracy, samoocenie dokonywanej przez tę osobę, przekazywaniu informacji zwrotnej i planowaniu nowych strategii postępowania. Coaching jako metoda doskonalenia się stosowany jest w wielu dziedzinach życia. Mówi się o coachingu zawodowym, związanym z karierą, o coachingu personalnym, nastawionym na rozbudowę sfery wewnętrznej człowieka, także o life coachingu, zajmującym się relacjami i życiem osobistym. Metoda ta sięga też innych sfer życia – biznesu, zarządzania czy inwestycji. Stosunkowo niedawno coaching zaczął być stosowany w oświacie, zarówno do pracy z kadrami, jak i z uczniami oraz ich rodzicami. Zadaniem coachingu jest wyzwalanie w człowieku jego potencjału i przede wszystkim sprawienie, że człowiek te możliwości zacznie realizować. Kiedy klient zgłasza się do coacha po pomoc w danej sprawie, wtedy ten odpowiada: Nie przyszedłeś po pomoc, przyszedłeś po moc! Praca coacha z klientem zazwyczaj polega na regularnych, odbywających się co kilka tygodni spotkaniach, podczas których klient opisuje problem, czy raczej wyzwanie, nad którym pracuje. Prowadzący zadaje odpowiednie pytania, które mają naprowadzić go na nowe ścieżki rozwiązań, na najlepszy dla niego sposób podejścia do wyzwania. W jaki sposób osoba prowadząca proces coachingowy odkrywa potencjał klienta? Przede wszystkim wie ona, że klient jest ekspertem w swojej dziedzinie i dlatego też to właśnie on zna odpowiedź na każde pytanie, które zostanie zadane, mimo że nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę. Prowadzący coaching nie doradza, a jedynie odpowiednimi pytaniami sprawia, że klient doszukuje się wiedzy i możliwości w sobie. Coach nie używa słowa problem. W obliczu problemu można poczuć się nim przestraszonym, przytłoczonym. Nikt nie lubi tego słowa. Za to wyzwanie... To już coś zupełnie innego. Człowiek Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 10 stojąc przed wyzwaniem jest zmotywowany, aż podekscytowany tym, że czeka go przygoda. Czuje się pełen energii i wiary we własne siły. Jest różnica? Ogromna! Dlaczego by zatem nie przekuć problemu w wyzwanie? Dla przykładu: do pedagoga (coacha) zgłasza się uczeń (klient) i opowiada, że – załóżmy – nie potrafi się skupić na nauce. Siada w domu do odrabiania zadania i mimo że naprawdę chce je odrobić, w ogóle nie może się na nich skoncentrować. Pierwszym odruchem byłoby doradzanie klientowi, co mógłby zrobić w takiej sytuacji. Jednak coach tego nie robi. Nigdy nie doradza, bo wie, że to klient zna rozwiązanie. Zadaje więc mu pytanie: a jak chciałbyś, żeby było? Uczeń zaczyna snuć wizje, marzenia, jak to pięknie, sprawnie i z przyjemnością odrabia zadania. W tym momencie zamiast problemu: nie potrafię się skupić na nauce, pojawia się cel, wyzwanie: chcę się sprawnie i szybko uczyć oraz odrabiać lekcje. Można łatwo zauważyć różnicę między jednym a drugim podejściem do sytuacji. Zmienia się postawa ucznia; nie jest już ofiarą okoliczności, tego, że czegoś nie może. Uczeń (a szerzej: klient) jest panem własnego losu, chce coś zmienić i wie, jak to zrobić. I działa, robi to. W momencie, gdy klient ustali już cel, który chce osiągnąć, pozostają jeszcze: znalezienie drogi do osiągnięcia celu i rozpoczęcie działania, realizacja ustalonego planu. Z uwagi na to, że klient ma wszystkie potrzebne mu odpowiedzi w sobie, może usłyszeć zadane mu wprost pytanie: W jaki sposób możesz osiągnąć cel? Kolejnym krokiem jest odpowiednia motywacja klienta do tego, aby zaczął działać. Istnieje wiele narzędzi coachingowych do określania celu, znajdowania drogi do jego osiągnięcia, a także do motywowania klienta do wzięcia na siebie odpowiedzialności za realizację celu. Teraz zajmiemy się tylko kilkoma bardzo skutecznymi i sprawdzonymi w pracy z dziećmi i młodzieżą narzędziami coachingowymi. Narzędzia coachingowe Metoda Walta Disneya Na początek metoda, która bardzo skutecznie wydobywa kreatywne, nietypowe rozwiązania. Jej twórcą jest Walt Disney. Przeznaczył dla pracowników swojej wytwórni trzy specjalne pokoje do pracy twórczej. Na czym polegała wyjątkowość tego rozwiązania? Każdy z nich miał swoją, dość nietypową, nazwę: pokój marzyciela, pokój realisty i pokój krytyka. Nazwy sugerowały ludziom, którzy znajdowali się w danym pokoju, stan umysłu i kierunek myślenia. Kiedy zespół stawał przed wyzwaniem rozwiązania jakiegoś zagadnienia, Disney prowadził swoich ludzi kolejno przez te trzy pokoje, w których obowiązywały określone zasady dyskusji i myślenia. Dzięki temu łatwiej było podzielić pracę nad zadaniem na osobne etapy, łatwiej też było członkom zespołu osiągnąć odpowiedni stan umysłu potrzebny do sprawnej pracy nad zagadnieniem, poprzez identyfikację odpowiednio z marzycielem, krytykiem lub realistą. Praca z klientem tą metodą przebiega w następujący sposób. Przeprowadzamy klienta przez trzy pokoje (pokoje mogą być reprezentowane przez np. krzesła lub po prostu drobną zmianę miejsca siedzenia). Najpierw zabieramy go do pokoju marzyciela – w nim wymyślamy rozwiązania danego problemu; obowiązuje zakaz zabijania pomysłów! Im więcej pomysłów, tym lepiej – ważne jest, aby wyjść poza rozwiązania schematyczne, utarte – skoro problem nadal istnieje, to znaczy, że one nie działają. Drugi pokój to pokój realisty – tam tworzy się realne plany związane z danym pomysłem, Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 11 czyli odpowiada się na pytanie: jak to zrobić, jak zrealizować dany pomysł. Następnie idziemy do pokoju krytyka – tam szukamy słabych punktów opracowanych rozwiązań. Na koniec wracamy jeszcze raz do pokoju realisty, w którym opracowujemy plan końcowy. Metoda Walta Disneya w wersji matrixowej Jest to mocniejsza i rozbudowana wersja metody Walta Disneya. Określenie matrixowa pochodzi oczywiście od kultowego filmu Matrix i nawiązuje do tematu wirtualnej rzeczywistości tworzonej przez nasz mózg, poruszanego w tym filmie. Narzędzie to inspirowane jest, oprócz klasycznej metody Walta Disneya, na której bazuje, także znanym w psychologii dialogiem głosów, którego twórcami są Hal i Sidra Stone [http://voicedialogueinternational.com] oraz metodą Big Mind autorstwa Denis Genpo Merzela [D. G. Merzel: Big Mind Big Heart. Finding Your Way. Salt Lake City, Big Mind Publishing 2007]. Moje doświadczenia w pracy coachingowej zaowocowały połączeniem różnych narzędzi i powstała sprawdzona niejednokrotnie w praktyce, bardzo skuteczna metoda. Zostanie ona przećwiczona podczas zajęć. Model GROW Rozmowę coachingową można przeprowadzać według modelu GROW. Nazwa GROW to akronim, który można przetłumaczyć jako „rośnij”. Znaczenie poszczególnych liter tego akronimu jest następujące: G-Goal, czyli cel, R-Reality, czyli rzeczywistość, stan obecny, to, jak sytuacja wygląda teraz, O-Option, czyli opcje, możliwe sposoby osiągnięcia celu, W-Will, czyli wola, co, kiedy i przez kogo ma być zrobione. Jest to model, który pozwala na to, że klient w prosty sposób określa cel, wymyśla plan jego realizacji i wie, od czego zacząć ten cel realizować. W modelu GROW najpierw pytamy klienta o jego cel, potem o to, jak jest teraz, o stan obecny, a następnie o możliwe sposoby rozwiązania problemu. Następnie ustalamy pierwszy krok, który wykona klient, aby rozwiązać problem i cel osiągnąć; ustalamy też z klientem, kiedy ten pierwszy krok wykona. Ten model rozmowy coachingowej jest bardzo prosty, skuteczny i – dzięki swojej prostocie – łatwy w stosowaniu i godny polecenia szczególnie w przypadkach, gdy czas rozmowy jest ograniczony lub gdy jest to jedno z pierwszych spotkań z klientem. 4. EDUKACJA HOLISTYCZNA Co to jest edukacja holistyczna Edukacja holistyczna to pokazywanie całościowego widzenia uczenia i uczenia się oraz – co więcej – całościowego widzenia świata i człowieka. Całościowe widzenie uczenia i uczenia się to dostrzeganie, że wszystkie dziedziny wiedzy się ze sobą łączą. Jeśli mówimy o biologii, to pamiętajmy, że matematyka pięknie opisuje niektóre złożone struktury roślinne i zwierzęce. Jeśli mówimy o sztuce, malarstwie, to tam przecież też bez trudu można znaleźć zależności opisywane na przykład przez fizykę. Przykłady można mnożyć, jednak tymi zależnościami zajmiemy się dopiero w dalszej części rozdziału. Chcę tu podkreślić ogromny potencjał, jaki tkwi w widzeniu zależności pomiędzy różnymi dziedzinami wiedzy, w szczególności między naukami ścisłymi, a pozostałymi dziedzinami. Mówi się Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 12 nawet, że matematyka jest królową nauk, albo że matematyka jest językiem absolutu. Jeśli dołożymy do tego wiedzę z innych dyscyplin, mamy szansę uzyskać pełny obraz świata, zobaczyć wiele zależności, których nie mieliśmy szansy dostrzec, skupiając się tylko na jednej dziedzinie wiedzy. Całościowe widzenie świata i człowieka jako drugi element edukacji holistycznej to patrzenie na świat (i na człowieka) jako na jedność, na taką układankę składającą się z różnych elementów pozornie oddzielnych, które jednak nie dość, że wszystkie się ze sobą łączą i bez żadnego z nich układanka nie jest kompletna, to na dodatek każdy z tych elementów wpływa na pozostałe. A stąd już jesteśmy o krok od wniosku, że aby zmienić coś w świecie, wystarczy zmienić siebie. Przecież zmiana jednego elementu wywołuje zmiany w elementach pozostałych. Jak to się ma do nauki szkolnej, czy do uczenia się w ogóle? Przede wszystkim pokazuje, że jeśli chcemy zadbać o dobrostan w szkole, o to, żebyśmy sami też potrafili się uczyć skutecznie i z radością (a człowiek przecież uczy się całe życie), to nie wystarczy zająć się technikami przekazywania wiedzy. Trzeba też zająć się człowiekiem w całości, pokazać młodym ludziom, jak mają sobie radzić ze swoim człowieczeństwem i ze światem, po to, żeby mogli spokojnie i z otwartym umysłem ten świat poznawać, zdobywać wiedzę. Okazuje się, że wychodzimy tu daleko poza techniki uczenia i uczenia się, a dochodzimy do pytania, czy do prób zrozumienia, czym jest człowiek, czym jest świat, jak się w tym wszystkim odnaleźć? Nie będziemy wchodzić w filozofię, czy w religię. Popatrzymy na to pytanie tak, jak patrzy na nie współczesna nauka – a ona się bardzo zmieniła przez ostatnie dziesięciolecia. Czy w szkole uczy się o tym, jak dobrze się w życiu i w świecie czuć, jak dobrze układać relacje z innymi ludźmi, jak utrzymywać i – jeśli trzeba – przywracać swoje zdrowie? Czy w szkole uczy się, jak być człowiekiem szczęśliwym? Dzieci przyswajają w szkole ogromną ilość informacji z różnych dziedzin wiedzy, jednak czy dostają odpowiedzi na powyższe pytania? Albo chociaż wskazówki, gdzie tych odpowiedzi szukać? Posiadanie miliona informacji, często niepołączonych ze sobą, zazwyczaj w ogóle nie przybliża nas do szczęścia i równowagi, a raczej oddala. Czasem słyszy się stwierdzenie, że człowiek rodzi się mądry, ale szkoła tej jego mądrości nie pielęgnuje. Niestety zdarza się, że szkoła uczy podążania za schematami, bezradności, lęku przed życiem. Dzieci nie szukają same, nie pytają, bo boją się zapytać, nie wiedzą, czy mogą, czy wolno. Szukają akceptacji dorosłych, ale też rówieśników i często ją uzyskują dopiero za cenę dopasowania się, kiedy odsuną na bok swoje ideały i potrzeby. Przestają tworzyć, szukać, przestają odczuwać radość życia. Co z tym można zrobić? Czy jest jakiś sposób na to, żeby czas spędzony w szkole był czasem twórczym, radosnym i przynosił dziecku wiedzę i umiejętności potrzebne nie tylko w szkole, czy nawet w przyszłej pracy, ale też w codziennym życiu? Stosowanie holistycznego podejścia do edukacji może przynieść taki skutek. Całościowe podejście do przedmiotów szkolnych pozwala na prowadzenie zajęć szkolnych w sposób bardzo dla ucznia interesujący i pokazujący mu głębsze i szersze jednocześnie widzenie świata. To widzenie Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 13 świata może spowodować, że uczeń w głębszy sposób spojrzy też na siebie jako na człowieka, co ułatwi mu pełne i wartościowe przeżywanie swojego życia. Dlatego warto, również już jako osoba dorosła, nie ustawać w poszukiwaniach i ciągle rozszerzać swoją perspektywę widzenia świata, dostrzegać coraz to nowe jego aspekty. Zarówno po to, żeby samemu żyć pełniej, jak i po to, żeby tą perspektywą dzielić się z innymi. Współczesna nauka Wizja świata i człowieka jako złożonych osobnych elementów, niezależnych prawie od siebie, pojawiła się już w starożytności. Idea arystotelesowskiego poznania obiektywnego jest przecież nam, współczesnym, tak dobrze znana i taka ,,nasza”. Świat jest taki, jaki go widzimy. Co więcej, z ust wielu ludzi można nieraz usłyszeć sformułowanie typu: wierzę tylko w to, co widzę. Na pozór logiczne. Ale to oznacza również: nie wierzę w fale radiowe, w promieniowanie mikrofalowe, w telefonię komórkową. Bo przecież fal radiowych nie widać. Jednak w naszym postrzeganiu nawet podświadomie jesteśmy wierni temu, że tylko poznanie przez zmysły jest prawdziwe. Co to znaczy? To tak, jak w nauce newtonowskiej: obiekt obserwacji jest niezależny od obserwatora, zjawiska są deterministyczne, czyli jeśli znamy stan początkowy i działające siły, to jesteśmy w stanie przewidzieć przebieg zjawiska i stan końcowy. Dla przykładu – niezależnie od tego, kto patrzy na dany przedmiot, wygląda on tak samo. I jeśli na przykład wiemy, z jaką siłą i w jakim kierunku wyrzucimy piłkę, to ta piłka znajdzie się w możliwym do dokładnego określenia miejscu, czyli zjawisko jest dokładnie przewidywalne. Prawda? Prawda. Czy na pewno? Przytoczę tu słowa Einsteina: Im bardziej dana cywilizacja zrozumie, że jej obraz świata jest fikcją, tym wyższy jest jej poziom nauki. Czy nasz obraz świata może być fikcją? Przecież rzeczywistość jest właśnie taka, jaką ją widzimy – żyjemy w świecie oddzielonych od siebie przedmiotów, ludzi, spraw. Wiemy, że dane działanie przyniesie określony skutek. Co więcej, wiemy też, że możemy się porozumiewać za pomocą słów i gestów, mimiki. Jeśli jednak jesteśmy oddzieleni od drugiej osoby, to w żaden sposób nie mamy z nią kontaktu, nie wpływamy na siebie wzajemnie. Wydaje nam się też, że jeśli zmieniamy jedną dziedzinę życia, to nie ma to wpływu na pozostałe jego elementy. Na koniec – wiemy, że aby osiągnąć szczęście, żeby być szczęśliwym i spełnionym człowiekiem, trzeba bardzo dużo osiągnąć i wtedy szczęście przyjdzie, wtedy staniemy się szczęśliwymi ludźmi. Przecież tak jest? Przecież tego uczą nas w szkole, w domu, tak mówi społeczeństwo. Tu pojawia się ogromny paradoks. Naprawdę szczęśliwi ludzie mówią, że trzeba odwrócić kolejność! Najpierw trzeba się stać szczęśliwym, zrównoważonym człowiekiem, żeby móc się spełniać i realizować w świecie zewnętrznym. Mówi się nawet, że przyciągamy takie osoby i zdarzenia, jacy sami jesteśmy. I co więcej – kto z kim przestaje, taki się staje. Prawa i lewa półkula mózgu Mamy dwie osobne półkule mózgu. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że lewa półkula związana jest z logicznym, analitycznym myśleniem, prawa – z emocjami, odczuwaniem. Obrazowo mówiąc, każda z nich odpowiada za zupełnie inny sposób myślenia, przetwarzania danych, za zupełnie odrębną ,,istotę” mieszkającą w nas. Pozwolę sobie tu na dużą przenośnię, która umożliwi pokazanie w prosty i obrazowy sposób działania obu półkul mózgu. Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 14 Ta mieszkająca w nas istota lewopółkulowa jest bardzo konserwatywna, wszystko nazywa, klasyfikuje. Dla niej wszystko jest ustalone, nie uznaje zmian. Skoro tak było, to ma tak pozostać. Czy zachowanie istoty lewopółkulowej nie przypomina zachowania wielu ludzi? Tych, którzy wszystko klasyfikują, nazywają, nadają sens poprzez obróbkę myślową, intelektualną. Uznają tylko to, co są w stanie zrozumieć, a czego nie są w stanie zrozumieć, uważają za błędne, złe, do pominięcia. Nie uznają żadnych zmian, wszystko ma być takie, jak ktoś kiedyś ustalił w przeszłości. Nie uwzględniają tego, że skoro świat się zmienia, to warto czasem zmienić światopogląd, żeby lepiej pasował do obecnego świata. Ci ludzie zapominają o istocie prawopółkulowej, która w nich mieszka. A ta doświadcza świata za pomocą wszystkich zmysłów, nie tylko intelektu. Dochodzą do niej wszystkie bodźce odbierane przez wzrok, słuch, dotyk, węch i smak. Naprawdę odczuwa te bodźce, a nie tylko je nazywa. Ból to prawdziwe uczucie, a nie tylko nazwa zjawiska. Kiedy istota prawopółkulowa naprawdę doświadcza, wtedy nie czuje się oddzielona od świata, czuje się z tym światem jednością. Jako że mamy w sobie obie te istoty, od nas zależy, czy będziemy obie wykorzystywali i mieli wtedy dostęp do pełni swoich możliwości, czy zamkniemy się w postrzeganiu świata przez tylko jedną z nich. Jak to się przekłada na praktykę? Zazwyczaj ludzie nie mają problemu z używaniem lewej półkuli – robią to cały czas. Myślą, mówią, główkują, nazywają, wspominają przeszłość i planują przyszłość. A przecież: Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same (Phil Bosmans). Ze względu na swoją specyfikę, prawa półkula sprawia trochę więcej trudności. Kto z nas ma tyle odwagi, żeby w pełni być tu i teraz, całkowicie oddać się czynności wykonywanej w danej chwili? A przecież w takich właśnie momentach uaktywnia się prawa półkula. Zazwyczaj ciągle planujemy, wspominamy, ,,gdybamy”, w naszej głowie cały czas jest głośno, jedna myśl goni kolejną i aktywność prawej półkuli jest zakłócana przez ten niekończący się dialog wewnętrzny. A te właśnie myśli zasłaniają nam świat, wtedy nie żyjemy, tylko myślimy (i jednocześnie myślimy, że żyjemy). Jak więc ,,zadbać” o prawą półkulę? Wiem, że zabrzmi to co najmniej dziwnie, ale po prostu nie myśleć. Nie zawsze od razu jest łatwo przestać myśleć w sytuacjach, kiedy to myślenie nie jest nam potrzebne, a nawet przeszkadza. Ile razy zamartwialiśmy się, czy aż umartwialiśmy właśnie za pomocą myśli? Jakie nawykowe, znane i powszechne jest zadręczanie się tym, co według nas może się zdarzyć, ale jeszcze się nie zdarzyło i istnieje duże prawdopodobieństwo, że się nie zdarzy! Jak więc przestać to robić? Nie ma wyjścia – trzeba po prostu przestać to robić i już, czyli przestać myśleć wtedy, kiedy to nie jest potrzebne. Albo też, jeśli mamy problem z powstrzymaniem natłoku zbędnych w danej chwili myśli – zająć się czymś, co zaangażuje, pochłonie nas całkowicie, przekierowując jednocześnie naszą uwagę na inne sprawy. Takie wyłączenie zbędnych myśli, czyli tak zwanego dialogu wewnętrznego, umożliwia m. in. zajęcie się sztuką, malarstwem, rysunkiem, muzyką, tańcem, sportem. Te aktywności pozwalają łatwiej skupić się na bieżącej chwili i przez to w pełni odczuwać, odbierać świat. Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 15 Rysunek prawopółkulowy Jedną z metod rozwoju prawej półkuli mózgu i synchronizacji półkul mózgowych jest rysunek prawopółkulowy [B. Edwards: Rysunek. Odkryj talent dzięki prawej półkuli mózgu. Łódź, Wydawnictwo Aha! 2007] Idea tego rysunku polega na rysowaniu intuicyjnym, bez nazywania w myślach, przedmiotów rysowanych, bez myślenia w stylu: a teraz rysuję rękę, ręka powinna wyglądać tak i tak... Takie myślenie, nazywanie, powoduje natychmiastowe uruchomienie w naszym mózgu gotowych schematów, ram, koncepcji. Wtedy to, co rysujemy, jest odzwierciedleniem tej koncepcji, a nie tego, co jest w rzeczywistości. W rysunku prawopółkulowym patrzy się na to, co jest naprawdę, bez nazywania, patrzy się na linie, kształty, światło, cień. I ręka rysuje właśnie te linie, bez myślenia, że np. teraz rysuję twarz ludzką. Wtedy to, co powstaje, dużo lepiej odwzorowuje rzeczywistość, niż rysowanie z koncepcją: a teraz narysuję człowieka. Już po kilku ćwiczeniach widać ogromną różnicę w jakości powstających rysunków. Nawet osoby, które nigdy nie zajmowały się rysowaniem, zaczynają tworzyć piękne i realistyczne portrety. Czasem nawet maluje się jednym pociągnięciem pędzla, bez żadnego planowania tego, co ma powstać. I tworzone są piękne dzieła, zatrzymujące moment, w którym się pojawiły. 5. PREZENTACJA PROJEKTÓW PRACY DYDAKTYCZNEJ Z UCZNIEM UZDOLNIONYM MATEMATYCZNIE Przedstawiane tu zajęcia były realizowane m. in. w ramach projektu Rozwój Przez Kompetencje [http://rozwojprzezkompetencje.eduportal.pl]. Opisane sposoby realizacji tematów projektowych są własnym pomysłem autorki niniejszych materiałów. Młodzież miała na opracowanie tematu około dwudziestu pięciu godzin zajęć z prowadzącym w semestrze, podzielonych na bloki pięciogodzinne. Dodatkowo oczywiście mogła pracować poza tymi zajęciami. Podczas części zajęć młodzież miała dostęp do komputerów z Internetem. Nie podaję pełnych scenariuszy zajęć, podkreślam natomiast te elementy, które były dla uczniów najciekawsze, nieszablonowe, które zapadły im najbardziej w pamięć. Temat projektu: Symetria Główne pytania: Czy świat jest symetryczny? Co to jest symetria i gdzie ją można zaobserwować? Czy i jaki typ uporządkowania można dostrzec we wszechświecie? Wiedza z zakresu: matematyki, fizyki, chemii, biologii, architektury, malarstwa, fotografii. Były to zajęcia rozpoczynające prawie trzyletni cykl spotkań. Niezwykle istotne było, aby na pierwszym z nich przetrzeć szlaki, również myślowe, aby były to zajęcia, które na długo zostaną wszystkim w pamięci. Dlatego w tych pierwszych godzinach wspólnej pracy szczególnie pozwoliliśmy sobie na dużą różnorodność w podejściu do omawianych tematów, na spojrzenie z różnych kierunków, na dużą dowolność, nawet fantazję w doborze narzędzi pracy. Miało to pokazać uczestnikom projektu, że nawet tematy typowo szkolne można opracowywać w sposób bardzo różniący się od sztampy, i otworzyć ich na poszukiwanie nowych rozwiązań, nowych sposobów patrzenia na zagadnienie. Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 16 Zajęliśmy się symetrią. Po szybkim znalezieniu informacji na temat tego, co to jest symetria, jakie są jej rodzaje i jakie są jej przykłady w matematyce, przeszliśmy do czegoś ciekawszego – a dla młodzieży wszystko, co wygląda inaczej niż w tradycyjnej szkole i co nie przypomina im programu szkolnego, jest ciekawsze. Szukaliśmy symetrii w architekturze, w sztuce, w ciele ludzkim, w kryształach. Okazało się, że w sztuce architektonicznej bardzo łatwo jest znaleźć elementy symetryczne. Większość budowli jest symetryczna, albo przynajmniej posiada elementy symetryczne. Ludzkie ciało też wydaje się być symetryczne – ale tylko na pierwszy rzut oka! Owszem, mamy dwa płuca, ale lewe płuco ma mniejszą pojemność od prawego, z kolei lewa półkula mózgu jest większa od prawej. Twarz ludzka też tylko na pozór jest symetryczna. Zrobiliśmy eksperyment – każdy z uczestników zajęć miał za zadanie zdjęcie swojej twarzy przetworzyć w programie graficznym w taki sposób, aby wykreować wizerunki złożone z odbitej symetrycznie lewej, a następnie prawej połowy twarzy. Wynik tego eksperymentu był niezwykle zabawny i zaskakujący. Wizerunek powstały z lewej połówki twarzy okazał się zupełnie inny od tego powstałego z prawej połówki i oba tworzyły obraz niepodobny do twarzy oryginalnej. Przy okazji symetrii mózgu ludzkiego zajęliśmy się bliżej półkulami mózgu. Aby lepiej zrozumieć, jak działa lewa i prawa półkula, i że są to zupełnie różne, można powiedzieć osobowości człowieka, odegraliśmy małą scenkę, opartą na prawdziwej relacji lekarza i pokazującą, jak bardzo uszkodzenie prawej części mózgu może upośledzać nasze postrzeganie rzeczywistości oraz jak bardzo lewa półkula jest półkulą ustalonych zasad, taką, która nie lubi, a właściwie aż nie dopuszcza do siebie zmian. Scenka przedstawiała lekarza i jego pacjenta po wylewie krwi do mózgu, w efekcie którego uszkodzone zostały obszary prawej półkuli. Z tego względu, że nie pracowała ona prawidłowo, zachowanie pacjenta nosiło cechy ,,lewopółkulowe”: w ogóle nie dopuszczał on do świadomości tego, że jego lewa połowa ciała jest sparaliżowana, uznawał, że żadne zmiany nie są możliwe, wszystko jest tak, jak było wcześniej. Jego mózg był sobie nawet w stanie wytworzyć obraz jego poruszającej się lewej ręki, która w rzeczywistości nie była zdolna do ruchu. Oglądaliśmy też znany obraz wirującej tancerki [http://pl.wikipedia.org/wiki/Wirująca tancerka], która obraca się dla jednych w lewo, dla innych w prawo. Co więcej, można nauczyć się samemu zmieniać kierunek jej obrotu. Uczyliśmy się to robić, co dla młodzieży było świetną zabawą oraz ciekawym odkryciem i doświadczeniem. Jaki to ma związek z półkulami mózgu? Swobodna interpretacja tego obrazka mówi, że w zależności od tego, która półkula mózgu jest bardziej aktywna, w tę stronę obraca się tancerka. Można to sprawdzić doświadczalnie. Jeśli nasz mózg zajęty jest czynnościami, za które odpowiada lewa półkula mózgu, czyli czytaniem, pisaniem, mówieniem, liczeniem, to wtedy baletnica obraca się w lewo. Jeśli z kolei beztrosko nie myślimy, czyli dopuszczamy do głosu prawą półkulę, która odpowiada za przetwarzanie wielu bodźców naraz i za nasze poczucie jedności ze światem, kiedy oddajemy się sztuce, pięknu, tańcu – wtedy baletnica obraca się w prawo. Podczas omawiania funkcji prawej półkuli mózgu zajęliśmy się też rysunkiem prawopółkulowym [B. Edwards: Rysunek. Odkryj talent dzięki prawej półkuli mózgu. Łódź, Wydawnictwo Aha! 2007]. Zrealizowaliśmy go w wersji możliwej do przeprowadzenia na zajęciach szkolnych. Autor chwytał za pędzel i bez zastanawiania się, bez wcześniejszego planowania, kreślił na białej kartce tylko kilkoma pociągnięciami pędzla swoje dzieło. Celem takiego malowania było – jak pisaliśmy wcześniej – intuicyjne działanie, aktywujące prawą półkulę mózgu. Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 17 Następnie zajęliśmy się symetrią w związkach chemicznych, w szczególności w kryształach. Przyglądaliśmy się sieciom krystalicznym, które są zorganizowane w sposób symetryczny. Mieliśmy też okazję obejrzeć różne eksponaty – minerały o budowie krystalicznej. Wreszcie powstało pytanie: czy świat jest symetryczny? Na pierwszy rzut oka wydawało nam się, że jest, jednak nasze poszukiwania pokazały, że symetria nie jest w pełni zachowana. W jaki zatem sposób organizuje się świat, przyroda? Szukaliśmy dalej. A może natura porządkuje się zgodnie z tak zwanym złotym podziałem, znanym już w starożytności? Przecież nawet proporcje ciała ludzkiego są z nim zgodne. Położenie złotego punktu w fotografii, czyli punktu w kadrze, w którym obiekt fotografowany wychodzi najlepiej, też jest zgodne z zasadą złotej proporcji. Po omówieniu tego zagadnienia, postanowiliśmy je sprawdzić doświadczalnie. Robiliśmy sobie nawzajem zdjęcia, umieszczając obiekt w jednym z tak zwanych mocnych punktów na fotografii, wyznaczonych zgodnie ze złotym podziałem. Wyraźnie widać było różnicę w jakości pomiędzy tymi zdjęciami, a fotografiami, gdzie interesujący nas obiekt był w centrum kadru. Zdecydowanie lepiej prezentowały się zdjęcia robione zgodnie z zasadą złotego podziału. Zwróciliśmy też uwagę na malarstwo. W tej dyscyplinie w większości wypadków zasada symetrii również nie jest stosowana, mimo że wiele kompozycji zawiera elementy symetryczne. Zatem jaka zasada tu rządzi? Wielu artystów stosuje tak zwaną zasadę równowagi, polegającą na tym, że elementy kompozycji są względem siebie w równowadze zarówno pod względem kształtu, jak i koloru, co jednak nie znaczy, że są względem siebie rozmieszczone symetrycznie. Wyszukiwaliśmy przykłady kompozycji z zachowaniem zasady równowagi. Znaleźliśmy też jeszcze jedną zasadę, według której porządkuje się przyroda. Fraktalność. Szukaliśmy przykładów fraktali w przyrodzie. Okazało się, że nawet w kalafiorze można znaleźć struktury fraktalne! Czego uczestnicy projektu dowiedzieli się w trakcie jego realizacji? Jak była wartość tego projektu? Zostało tu pokazane, jak używając jednego tematu, można zabrać uczniów w niesamowitą podróż po zakamarkach ludzkiej wiedzy, przekazać im ciekawe i nieraz nawet innowacyjne informacje w sposób prosty i jednocześnie dla nich intrygujący. Bardzo istotny jest tu aspekt holistyczny. Okazało się, że jedno zagadnienie, w tym przypadku symetria, jest obecne właściwie we wszystkich dziedzinach wiedzy. Co więcej, znikł podział na nudną naukę szkolną i ciekawy świat poza szkołą. Wiedza szkolna, jeśli się na nią w odpowiedni sposób, z otwartym umysłem spojrzy, okazuje się być pełną niespodzianek kopalnią skarbów. Trzeba tylko pamiętać o tym, że: Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty (Frank Zappa). Temat projektu: Promieniowanie jądrowe Główne pytania: Promieniowanie jądrowe to przyjaciel czy wróg? Czy jest ono bezpieczne? Jak można wykorzystać energię atomową? Jakie są rodzaje promieniowania jonizującego? Wiedza z zakresu: chemii, fizyki, historii, ekologii, geografii oraz nauk społecznych. Ten projekt był realizowany na obozie naukowym, stąd mieliśmy dużą swobodę działania. Na początku skupiliśmy się na samej definicji promieniowania jądrowego, na jego rodzajach Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 18 i wykorzystaniu w medycynie. Była to część bardziej, nazwę to ,,encyklopedyczna”; uczniowie w dużej mierze samodzielnie zdobywali informacje. Ważnym elementem projektu była debata: Za czy przeciw elektrowniom jądrowym w Polsce. Zorganizowałam ją w następujący sposób. Podzieliłam uczestników losowo na dwie grupy; jedna dowiedziała się, że jej członkowie będą zwolennikami elektrowni jądrowych w Polsce, druga – przeciwnikami. Następnego dnia miała się odbyć debata. Młodzież intensywnie się do niej przygotowywała zgodnie z wyznaczonymi rolami. Argumenty obu stron były bardzo rzeczowe, dobrze przygotowane, ale też naznaczone sporą dozą emocji. Uczestnicy zaciekle bronili swoich racji. I wtedy nastąpił punkt zwrotny. Powiedziałam: A teraz zamieniamy się rolami. Ci, którzy byli przeciw, są za, a ci, którzy byli za, są przeciw. I sama przeżyłam szok! Dobrze współpracująca grupa, która nigdy mi się nie przeciwstawiła – nagle powiedziała: nie. Nie, jak to, przecież my jesteśmy za, nie możemy być przeciw. Bo my naprawdę jesteśmy za! Ten przykład pokazał, jak bardzo człowiek identyfikuje się ze swoimi poglądami. Jak bardzo jest w stanie ich bronić niezależnie od okoliczności. Może nie byłoby w opisywanej sytuacji nic szczególnie dziwnego, gdyby nie fakt, że w tym przypadku poglądy poniekąd narzuciłam uczestnikom dyskusji dzień wcześniej – i to w sposób losowy. A jak to wygląda na co dzień w życiu, nie w szkole podczas aranżowanej debaty? Czy przypadkiem nie jest tak, że poglądy, z którymi się identyfikujemy i które nas dzielą, nie są poglądami narzuconymi nam przez społeczeństwo, rodzinę, czy nawet szkołę? Nie są tak naprawdę nasze, a w ich imieniu działamy czasem nawet niezwykle zaciekle. Rozmawialiśmy o tym z uczestnikami projektu. Kiedy zrozumieli, co nimi kierowało, ustąpili. Ale było to takie trochę: No dobrze, niech ci będzie, pozwolimy ci myśleć, że nas przekonałaś. I nie było w tym entuzjazmu. Debata się zakończyła, każdy miał po niej własne przemyślenia. Jedni faktycznie byli zwolennikami energii atomowej, inni jej przeciwnikami. Zaproponowałam obejrzenie filmu o katastrofie jądrowej w Czarnobylu. Po projekcji rozmawialiśmy o obecnie działających elektrowniach jądrowych. Celem tej części projektu było pokazanie współcześnie nurtujących ludzkość wyzwań, tego, że nie ma jednoznacznych opinii, nie ma dobrych i złych rozwiązań, na każdy problem trzeba patrzeć pod różnymi kątami. Dokonywać wyborów, ale ze świadomością tego, że zawsze coś się zyskuje, coś traci i ponosi jakieś ryzyko. Nie ma podziału na czarne i białe, są raczej różne odcienie szarości. Chciałam wykazać, że problemy, przed którymi stoi obecnie ludzkość, są naprawdę poważne i tylko uważne, świadome oraz uwzględniające wiele aspektów działanie może przynieść ich rozwiązanie. Tym bardziej ważne jest, żeby kształcić młodzież w taki sposób, żeby nie bała się działać z naprawdę otwartym umysłem, bez pochopnego osądzania, bez uprzedzeń, mając na celu dobro wszystkich istot, nie tylko własne. Einstein zauważył bardzo trafnie, że: Nie da się rozwiązać problemów z tego poziomu świadomości, który je stworzył. Są to bardzo piękne i mądre słowa. Kontynuując projekt, mówiliśmy o wykorzystaniu energii jądrowej – tym razem w bombach atomowych. Zważywszy na to, że w grupie było dużo młodych konstruktorów, pokrótce omówiliśmy rodzaje bomb i ich budowę. Ale żeby nie było tak poważnie, przygotowałam ogromne pudło klocków Lego, z których budowaliśmy właśnie te bomby. Współpraca w grupie kwitła, kreatywność także, pojawiły się różne konstrukcje, niektóre z całkiem zaawansowanymi rozwiązaniami technicznymi. Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 19 Niektóre dziewczęta przyozdobiły swoje dzieła kwiatkami doniczkowymi. To nie koniec nowatorskich rozwiązań, jedna bomba miała nawet własną ekipę sprzątającą! Zabawa była świetna! Po tym wszystkim przeszliśmy do tematów historycznych i obejrzeliśmy film o zrzuceniu ładunków jądrowych na Hiroszimę i Nagasaki. Okazało się, że większość uczniów nie była świadoma tego, co tam tak naprawdę się wydarzyło, nigdy się nad tym nie zastanawiała. A z lekcji historii jeśli już w ogóle cokolwiek kojarzyli, to tylko suche fakty. Następnie przeszliśmy do skutków promieniowania jądrowego dla człowieka. Rozmawialiśmy o chorobie popromiennej, o mutacjach. Dla rozluźnienia atmosfery urządziliśmy konkurs na najlepszego mutanta i wszyscy się przebraliśmy. W pokoleniu wychowanym na grach typu Fallout słowo ,,mutant” kojarzy się już bardziej z bohaterem z gry niż z osobnikiem o zmienionym materiale genetycznym. Znów kreatywność i współpraca rozwijała się, powstały całkiem okazałe potwory, a młodzież bawiła się znakomicie. Mimo naprawdę niełatwej tematyki, projekt zakończyliśmy bardzo optymistycznie. Powiedzieliśmy kilka słów o tym, czym się m. in. obecnie zajmuje fizyka, czyli o teorii strun i zunifikowanej teorii pola, i o tym, jakie mogą się pojawić zmiany w opisie i postrzeganiu świata, jeśli te teorie się sprawdzą. Jaki był cel tego projektu? Postawienie młodzieży przed autentycznie trudnymi problemami współczesnego świata, a przez to obudzenie w nich większej wrażliwości na drugiego człowieka, na jego problemy, na to, co go spotyka. Pozostałe propozycje tematów zajęć Oprócz opisanych już tematów, można zaproponować też inne, których przykłady podaję poniżej. Sformułowania zagadnień wchodzących w skład poszczególnych tematów zajęć pochodzą od młodzieży w nich uczestniczącej i w takiej formie pozwalam sobie je pozostawić. Optyka: soczewki, światło, załamanie światła, zwierciadła, foton, dualizm korpuskularnofalowy. Dom i nasze środowisko: z czym kojarzy nam się dom, dbałość o środowisko, jak osiągnąć niezależność finansową, statystyka, zmiana myślenia naszego otoczenia na bardziej pozytywne, działania w swoich środowiskach. Czy nasze oczy nas nie zwodzą: złudzenia optyczne, sposoby widzenia (czopki, pręciki itp.), hologramy, obrazy trójwymiarowe, działanie naszego mózgu, proces widzenia, choroby oczu, uszkodzenia postrzegania. Kosmos i my: powstanie wszechświata, prędkości kosmiczne, magnetyzm a życie na Ziemi, zorza polarna, kosmos, czarne dziury, skala Kardaszewa, Słońce, Księżyc, kształt Ziemi, systemy nawigacyjne, liczby urojone, dyskusja o wielkości nieskończoności, atmosfera ziemska. Prąd elektryczny: prąd, bezpieczeństwo jego użytkowania; dodatkowo: algorytmy genetyczne, liczenie pochodnych, funkcje trygonometryczne, jak uwierzyć w siebie, jestem super bo... Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 20 Być w ruchu: zajęcia z kinezjologii edukacyjnej, relaks, ćwiczenia na zyskanie więcej energii (oddychanie), węzły żeglarskie, doświadczenia w ruchu i mierzenie prędkości, czasu, drogi. 6. ODKRYWANIE POTENCJAŁU, PIELĘGNOWANIE TALENTÓW Wrodzona wiedza i intuicja dziecka Jakie czynniki wpływają na to, że jeden człowiek potrafi rozpoznać swoją prawdziwą pasję, swoją prawdziwą drogę, kwestie dla niego najważniejsze, a inny nie? W dużej mierze ma to związek z jego wychowaniem i edukacją. Niezwykle istotne jest zatem to, żeby nie pozbawiać dzieci ich pierwotnego, wrodzonego kompasu, mówiącego im, co jest dla nich dobre, co nie, co jest im potrzebne, a co nie. Przede wszystkim ważne jest, żeby nie tłumić w nich tej pierwotnej ciekawości świata, radości poznawania, tego ciągłego pytania: a co to?, które dla dorosłych bywa nużące, ale jest niezbędne do harmonijnego rozwoju dziecka i jego edukacji. Dzieci odbierają świat wszystkimi swoimi zmysłami. Nie nazywają, ale wiedzą. Pewna jedenastoletnia dziewczynka po powrocie ze szkoły z lekcji przyrody powiedziała łamiącym się głosem do swojej mamy: Mamo, już nic nie będzie takie samo. Już nie będę mogła patrzeć na rośliny tak jak patrzyłam, po tym wszystkim, czego dowiedziałam się w szkole. Jakie to teraz okropne i płaskie. Czy wiedzieliście, że gorące mleko zamarza szybciej niż zimne? Nazywa się do efektem Mpemby, od imienia afrykańskiego chłopca, który to zauważył. Osoba dorosła zapytana, jakie mleko szybciej zamarznie po wstawieniu do zamrażalnika, gorące czy zimne, odpowie zgodnie ze swoją, szkolną wiedzą z fizyki i zgodnie ze swoim światopoglądem, że szybciej oczywiście zamarznie zimne, bo ma mniej ciepła do oddania. Tymczasem kilkuletnie dzieci zapytane o to samo odpowiedziały, że gorące. Jedno z nich na pytanie, dlaczego, odpowiedziało, silnie gestykulując no bo, no, bo ono jest bardziej rozpędzone! Dzieci mają mądrość w sobie, mają swój własny talent i jeśli go wykorzystają, to świat stoi przed nim otworem. Wtedy nie ma problemów z motywacją, wszystko dzieje się samo. Tylko jak ten talent odkryć? Indywidualny talent Steve Jobs powiedział kiedyś, że jedynym sposobem, aby wykonywać naprawdę wielką pracę, jest kochać to, co się robi. Każdy człowiek ma indywidualną drogę, którą podąża. Zadaniem szkoły jest m. in. umożliwienie dziecku odnalezienia tej drogi, tego indywidualnego talentu, który sprawi, że życie się przed nim otworzy. Niestety szkoły uczą zazwyczaj poznawania świata w sposób w ramowy, ograniczony schematami. Dzieci są nagradzane za zajmowanie się zagadnieniami poruszanymi w podręcznikach szkolnych, a wszystko inne, co nie jest z tymi zagadnieniami związane, uznawane jest za stratę czasu. Co więcej, uczniowie są często ganieni za to, że skupiają się na tym, co ich interesuje, a nie tym, co powinni opanować jako zgodne z programem nauczania. Dziecko dowiaduje się, że aby uzyskać akceptację otoczenia czy nauczyciela należy wpasować się w określone ramy, dopasować do określonego schematu. Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 21 Taki sposób myślenia skutkuje tym, że wchodząc w dorosłe życie te osoby nadal podążają za schematami. Swoje życie wzorują na innych, nie szukając własnej drogi. Bazują na założeniu, że skoro jakaś ścieżka postępowania dała szczęście innym, to jeśli one nią pójdą – szczęście będzie również ich udziałem. Jakie są konsekwencje takiego myślenia i postępowania? Wiele osób po pewnym czasie stwierdza, że droga, jaką obrały, jest błędna, że czują się zagubione po wieloletnim poświęceniu życia na coś, co tak naprawdę było im obce – na nielubianą pracę, na niesatysfakcjonujący związek, na przebywanie z ludźmi, których tak naprawdę nie lubią. Dlaczego tak się stało? Ponieważ w pewnym momencie życia nabrały przekonania, że ich potrzeby są nieistotne w kontekście jakiejś wyższej idei: dobrych ocen w szkole, dobrze płatnej pracy, stabilnego związku, stałych, unormowanych relacji międzyludzkich, dobrego statusu materialnego i społecznego itd., itp. Praca i pieniądze są albo ich nie ma, związek i rodzina – podobnie, społeczeństwo może nas szanować, ale co z tego, jeśli my nie szanujemy samych siebie. Wyrzekliśmy się tego, co najważniejsze – nas samych. W tym wszystkim straciliśmy siebie. Co z tym zrobić? Pytanie, czy w ogóle chcemy coś z tym robić? Może jednak w tym starym i znanym życiu, w tym, co mamy, jest nam jednak dobrze i bezpiecznie? Może nie tak do końca dobrze, ale trudno nam nawet przed sobą się do tego przyznać. A co do bezpieczeństwa – historia zna wiele przypadków, w których ludzie z dnia na dzień tracili wszystko. Skąd więc przekonanie, że to, co mamy, jest niezmienne i na zawsze? Przecież wszystko płynie, jak powiedział Heraklit z Efezu. Wielu ludzi wstając codziennie rano, idzie do pracy, wyłącza swoje uczucia, wyłącza siebie i zamienia się na co najmniej osiem godzin dziennie w robota, wykonującego nudne czynności. Potem następuje powrót do domu, w którym nadal czekają kolejne obowiązki. A gdzie sens życia, gdzie poczucie spełnienia? Czemu by nie zaryzykować i nie zmienić swojego życia? Albo przynajmniej jednego lub kilku jego aspektów? Dlaczego warto to zrobić? Ponieważ tylko człowiek, który zajmuje się tym, co w życiu naprawdę kocha, co mu sprawia radość, może być szczęśliwy i spełniony. Mamy mieć frajdę z życia, inaczej staje się ono przykrym i nudnym obowiązkiem, na dodatek niekończącym się, a raczej kończącym się dopiero w momencie śmierci. I właśnie odkrycie indywidualnych talentów człowieka prowadzi do jego spełnienia się w życiu, pokazuje mu właściwą drogę. Jak wygląda dzień osoby, wykonującej pracę, którą kocha? Niby tak samo – wstaje rano i idzie do pracy. Ale praca ją cieszy – uwielbia to, co robi, poranek jest najpiękniejszą porą dnia, bo zacząć znów zajmować się tym, co się kocha, swoją pasją! Wtedy czas inaczej płynie, wtedy naprawdę jest się tu i teraz. Bycie tu i teraz oznacza w pełni świadome przeżywanie każdej chwili, pełną obecność i uwagę w danym momencie, bez uciekania myślami w przeszłość lub przyszłość. Dopiero kiedy jesteśmy obecni i uważni w każdym momencie swojego życia, wtedy możemy naprawdę z tego życia korzystać. Wtedy też dopiero mamy szansę wykorzystać swój potencjał, rozwijać swoje talenty. Współczesne kierunki edukacji zaczynają kłaść mocny nacisk na indywidualizację procesu kształcenia, na wydobywanie indywidualnych pasji. Jednym z prekursorów tych kierunków jest Ken Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 22 Robinson, światowej skali pisarz, mówca i doradca, lider w dziedzinie rozwoju kreatywności, innowacyjności i zasobów ludzkich. Daje on mocne przykłady tego, jak właśnie odkrycie indywidualnych talentów dzieci diametralnie zmieniło ich życie, sprawiło, że stało się ono pełne, szczęśliwe i dostatnie, również jako życie dorosłych ludzi. Podaje przykład dziewczynki, którą matka podejrzewała o nadpobudliwość ruchową. Szczęśliwym trafem lekarz, do którego matka zaprowadziła córkę, okazał się osobą obdarzoną dużą mądrością i intuicją. Poprosił kobietę, aby zapisała dziewczynkę na zajęcia z tańca. Okazało się, że miała ona wielki talent taneczny. Została światowej klasy tancerką. Gdyby nie mądry lekarz, dziewczynka mogłaby być faszerowana lekami przez wiele lat, aby nie odstawała od normy, czyli przeciętności [K. Robinson: How schools kill. http://ted.com. Dostęp: luty 2006]. Niepowtarzalność talentu Aby odkryć talent dziecka, należy wierzyć, że wszyscy ludzie jakiś talent posiadają. Każdy z nas jest w czymś dobry, a nawet najlepszy, i wcale nie muszą to być dyscypliny szkolne. Są osoby, które bardzo dobrze rozumieją matematykę, albo są znakomitymi kucharzami lub świetnie naprawiają samochody. Jeśli młoda dziewczyna pragnie zostać fryzjerką i naprawdę jest zaangażowana w osiągnięcie tego celu, jest bardzo prawdopodobne, że będzie w przyszłości świetnym fachowcem i ten zawód zapewni jej status społeczny oraz poważanie. Zmuszanie jej do studiów o obiektywnie wyższym statusie społecznym (np. medycyna czy prawo) nie rokowałoby jej sukcesu w tym zawodzie. Najprawdopodobniej zostałaby przeciętnym lekarzem czy prawnikiem, gdyż nie byłaby w stanie do końca zaangażować się w wykonywanie zadań. Nie żyłaby na sto procent, bo jak można żyć w pełni, jeśli przez większą część dnia trzeba się zmuszać, aby wykonywać nielubiane zajęcie. Ćwiczenie 2. Odkrywanie talentu Ćwiczenie ma na celu dostrzeżenie, że każdy człowiek posiada indywidualny talent. Zazwyczaj nawykowo niektórym ludziom takich talentów odmawiamy. Patrząc na innego człowieka, staramy się w nim zobaczyć kogoś, kto jest unikatowy, niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju i ma wyjątkowy talent, coś, w czym jest on najlepszy. Ważne, aby wykonując ćwiczenie przyglądać się różnym ludziom, czyli nie tylko autorytetom, czy znanym osobom. Niech to będą najlepiej ludzie różnych profesji i z różnych środowisk – artyści, sprzedawcy, mechanicy samochodowi. Jeszcze lepiej, jeśli będą to osoby przypadkowe, o których nie będziemy kompletnie nic wiedzieć. Róbmy to ćwiczenie wszędzie, gdzie jest to możliwe, w każdym możliwym momencie – w sklepie, na ulicy itp. Mistrzostwo osiąga się, gdy jest się w stanie zobaczyć niepowtarzalność talentu w nietrzeźwym i niezbyt pięknie pachnącym bezdomnym spotkanym na ulicy. Nie musimy wcale wiedzieć, jakim on przez życie został obdarzony talentem, ważne, że przyznamy mu w sobie prawo do jego posiadania. 7. PRACA WŁASNA I ROZWÓJ OSOBISTY NAUCZYCIELA Motywacja Temat dobrze znany. Wiemy wszystko na temat motywowania, więc dlaczego często nadal nam się nie chce? Co jest nie tak? Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 23 Proponuję następujące ćwiczenie: piramida skojarzeń. Ćwiczenie 3. Piramida skojarzeń Na rysunku powyżej widać przykładową piramidę skojarzeń, jeszcze nie wypełnioną. Bierzemy kartkę papieru i rysujemy podobną piramidę. W dolnym rzędzie wypisujemy wartości, które są dla nas ważne. Może to być np. przyjaźń, pieniądze, rodzina, miłość, rozwój – każdy ma swoje własne. Potem od każdej wartości prowadzimy do góry dwie linie i w tym miejscu wpisujemy skojarzenie do tych obu wartości poniżej. Nie musi to już być wartość, ma to być po prostu pierwsze słowo, które przyszło nam do głowy. Bez oceniania, czy tak może być, czy odpowiedź jest prawidłowa. W ten sposób zapełniamy całą piramidę. Wynikiem tego ćwiczenia jest słowo, które znalazło się na samej górze piramidy. Czy zajmujemy się rzeczami naprawdę dla nas ważnymi? Co zatem pojawiło się na górze piramidy skojarzeń? Jak bardzo to, co się pojawiło, jest dla nas istotne? Jeśli jest choć trochę ważne, to ile poświęcamy temu codziennie czasu? Wielu osobom na górze piramidy skojarzeń pojawia się wartość czy sprawa naprawdę dla nich znacząca. Teraz pozostaje sobie odpowiedzieć na pytanie – czy faktycznie jesteśmy wierni temu czemuś, czy poświęcamy temu należną uwagę, czy raczej zostawiamy to na później, bo teraz mamy masę innych, pilniejszych spraw do załatwienia. Niestety często zdarza się, że fundamentalne rzeczy w naszym życiu, również nasze marzenia czy ambitne plany, idą na bok, spychane przez nadmiar codziennych obowiązków. Jeśli ważne dla nas rzeczy nie znajdują się w naszym planie dnia, to nic dziwnego, że trudno nam się zmotywować do wykonywania całym sercem swoich codziennych czynności, skoro nie są one zbieżne z naszymi prawdziwymi celami. Czy mamy szansę być zmotywowani do działania, skoro nie zajmujemy się tym, co dla nas w życiu naprawdę znaczące? Często zdarza się, że zamiast skupić się na najważniejszym, gonimy za sprawami błahymi, często nawet nie naszymi, lecz narzuconymi nam z zewnątrz. Czasem są one pilne, choć niezbyt dla nas ważne. Te właśnie zadania, które wykonujemy poniekąd za innych ludzi, a które zajmują nasz czas. Ken Blanchard nazywa cudzymi małpami [K. Blanchard, W. Oncken, H. Burrows: Jednominutowy Menedżer spotyka małpę. MT Biznes 2014]. Jak czuje się człowiek, który zajmuje się cały czas nie tym, co go interesuje, nie realizuje swojej ścieżki życiowej, co więcej, nawet jej nie zna? W rozmowach z australijską pielęgniarką Bronnie Ware śmiertelnie chorzy pacjenci zapytani o żal najczęściej odpowiadali: Najbardziej żałuję, że nie miałem odwagi żyć swoim życiem, a spełniałem oczekiwania innych [http://bezuzyteczna.pl/w-rozmowach-zaustralijska-178849. Dostęp: 20 lipca 2014]. Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 24 Efektywnie uczymy się tylko wtedy, kiedy jesteśmy dobrze zmotywowani, przynajmniej zainteresowani tematem. W eksperymencie prof. Sugaty Mitry wykazano, że dzieci do nauki nie potrzebują szkoły i nauczyciela. Dzieci do nauki potrzebują tylko własnego zainteresowania i... Internetu [Sugata Mitra i jego nowy eksperyment z samodzielnym uczeniem się. http://ted.com. Dostęp: lipiec 2010]. Jeśli od dzieciństwa człowiek przyuczany jest to takiej postawy, że nieważne, czy coś jest ciekawe, czy nie, czy chce, czy nie – ma coś zrobić i koniec, to potem nie należy się dziwić, że ten sam człowiek w wieku trzydziestu, czy czterdziestu kilku lat staje się stałym bywalcem gabinetów psychoterapeutycznych, bo ma już wszystko, a jest nieszczęśliwy i niespełniony w życiu. Ponieważ zgubił siebie po drodze i sam już nie wie, co tak naprawdę lubi, co mu sprawia przyjemność i co jest jego celem i sensem życia. Taki człowiek stał się idealnym trybikiem w maszynie społeczeństwa, zapomniał tylko o swoim indywidualnym szczęściu i spełnieniu. O zbędnych rzeczach Nieraz narzekamy na brak czasu, na to, że mamy za wiele spraw na głowie, a nawet na to, że kiedy już mamy czas, żeby zająć się danym zagadnieniem, to jakby brakowało nam na to energii, jakbyśmy nie mieli kontaktu z istotą tej sprawy. Coś nam umyka, nie ma głębi. I nie potrafimy nic naprawdę konstruktywnego zrobić. Ten brak produktywnego działania można porównać do stanu pisarza czy poety, któremu brakuje natchnienia (czyli kontaktu ze sobą) – siedzi przy biurku z przygotowaną czystą kartką, bardzo się stara, ale ma blokadę – nic się nie dzieje. Zatem mamy teraz do omówienia dwie sprawy, które się poniekąd ze sobą łączą – brak czasu i brak umiejętności konstruktywnego działania. Zaśmiecenie procesora, czyli nadmiar wątków i wirusy Myślę, że wiele osób kojarzy uczucie zdziwienia, gdy komputer, który przez dłuższy czas miał procesor zajęty jakimś procesem w tle, nagle zostaje od niego uwolniony i maszyna odzyskuje pełną moc. Czujemy wtedy zaskoczenie – to on może pracować tak szybko, bez problemu, bez czekania? Takie to wszystko łatwe i wyraźne? Tak, to właśnie jest takie łatwe i wyraźne. I nagle okazuje się, że jest tyle dodatkowej energii. Zawsze tak było, zanim nie wkradł się ten proces w tle, na który komputer poświęcił dużą część swoich zasobów, tylko nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy, nie myśleliśmy o tym. Proces co prawda był niewidoczny dla użytkownika, ale jednak cały czas był wykonywany. Jeśli to był program, który coś przetwarzał i dawał jakiś rezultat potrzebny użytkownikowi, to jeszcze nie jest tak źle. Gorzej jest, jeśli ten proces to wirus, który wkradł się niepostrzeżenie, a jednocześnie zabierał większość mocy obliczeniowej. Jaki związek ma komputer z zarządzaniem czasem i zasobami danego człowieka? Człowiek działa trochę jak komputer – ma określony zasób energii i określoną – nazwę to niefachowo – pojemność myśli. Nie da się robić wszystkiego naraz i myśleć o wszystkim: musimy wybierać, co jest dla nas najważniejsze. A co się dzieje, gdy zajmujemy się zbyt dużą liczbą spraw? Dokładnie to samo, co wtedy, gdy w komputerze jest uruchomione zbyt wiele programów, zbyt wiele wątków – zacinamy się. Nic nie idzie do przodu, nie jesteśmy w stanie nic zrobić i tak jak komputer zbyt wiele czasu tracimy na ,,przełączanie wątków". Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 25 Brak decyzji Bardzo niekorzystnie działa też ciągłe myślenie o jednej sprawie, jeśli nie przynosi ono żadnego rezultatu. Jeżeli np. nie potrafimy podjąć decyzji, ciągle się wahamy, nie mamy pewności, ale też nie robimy nic, aby tę pewność uzyskać – to wtedy naprawdę tracimy energię. Brak decyzji dosłownie ją z nas wysysa. Nasz umysł, jak komputer, ciągle ten problem rozważa, ale tak, jakby wpadł w pętlę bez wyjścia; jest to bezproduktywne myślenie. Co więcej, przyzwyczajamy się do życia z takim wirusem, do życia w „rozkroku” – trochę tu, trochę tam. I nigdzie nie jesteśmy na sto procent, nigdzie nie jesteśmy prawdziwi, bo zawsze jest ta czyhająca w zanadrzu druga opcja. W tym stanie nie widzimy już tego, że może być inaczej, nie zdajemy sobie sprawy, że nasza jakoś życia może być inna, lepsza. Mówi się, że zła decyzja jest lepsza od braku decyzji. Czy na pewno? Często okazuje się, co naprawdę jesteśmy w stanie zrobić, jak ogromny jest nasz potencjał, dopiero wtedy, kiedy postanawiamy uporać się z problemem, gdy już porzucamy zbędne myśli, niepotrzebne przywiązania. Jak rozpoznać, że nasze procesy myślowe krążą wokół spraw nam zbędnych, że nasza energia się marnuje? Czasem to rozpoznanie jest dość łatwe – ciągle zastanawiamy się nad daną sprawą, nie podejmując jednej decyzji. A nawet jeśli ją podejmujemy, to zaraz ją zmieniamy, nie potrafimy w niej wytrwać. W takim przypadku jedynym rozwiązaniem jest tak zwana męska decyzja – podjęcie decyzji i konsekwentne się jej trzymanie oraz wzięcie na siebie swojej związanej z nią odpowiedzialności. I przyjęcie jej następstw. Bywa to trudne, ale jest opłacalne. Przeważnie okazuje się, że dużo więcej w nas i wokół nas się wydarza, że życie idzie do przodu. Zdarza się też, że tych spraw zbędnych jest więcej, nie są tak wyraźne, jak w poprzednim przypadku, ale nasz umysł ciągle zajmuje się wszystkim naraz. Dla przykładu – wstajemy rano i mamy się zająć np. pisaniem jakiegoś raportu, wypracowania, czy jakąkolwiek inną sprawą wymagającą kreatywności. Zamiast od razu zacząć to robić, kiedy umysł jest najświeższy, najpierw przychodzi nam do głowy mnóstwo innych rzeczy do zrobienia – a może zobaczyć, co jest w telewizji, albo włączyć jakiś komunikator? Sprawdzić, jaka dziś ma być pogoda? A może wstawić naczynia do zmywarki... Wszystkie te sprawy są jak najbardziej do zrobienia – ale nie w tym momencie. A zajmowanie się nimi właśnie teraz, kiedy akurat możemy zrobić najwięcej twórczych i wymagających skupienia rzeczy, to po prostu strata energii i możliwości. Zbędne myśli krążą nam po głowie i odciągają nas od sedna sprawy nie tylko wtedy, wtedymamy do zrobienia coś konstruktywnego, kreatywnego. Towarzyszą nam dosłownie zawsze. Ćwiczenie 4. Co się dzieje w naszej głowie Podczas czynności niewymagającej wysiłku intelektualnego, np. spaceru, sprzątania, czy przygotowywania posiłku, warto zaobserwować, co się dzieje w naszej głowie, jakie myśli się pojawiają. Zazwyczaj są to myśli na najróżniejsze tematy: co dziś na obiad? co będę robić wieczorem? co się wydarzyło rano? a czy mój projekt wypali? czy zadzwonić do X? miałam przecież napisać maila! I tak dalej. Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 26 Ćwiczenie 5. Minutka (w wersji dla starszych) Ta wersja Minutki przeznaczona jest dla młodzieży i osób dorosłych, gdyż jest trudniejsza i wymaga większej dojrzałości, większej świadomości siebie od opisywanej poprzednio. Polega ona na tym, że przez kilka minut siedzimy nieruchomo, z zamkniętymi lub półzamkniętymi oczami, najlepiej z wyprostowanym kręgosłupem i ,,obserwujemy” to, co się nam dzieje w głowie. Staramy się nie myśleć, ale nie wymuszamy tego stanu. Po prostu obserwujemy przychodzące myśli, jednak nie dodajemy im energii poprzez koncentrowanie się na nich, lecz pozwalamy im odejść. Obserwujemy też tę przestrzeń między i ,,pod myślami", która nam się pojawia. Proszę zauważyć, jak wiele myśli potrafi przyjść do głowy w ciągu kilku minut. Czy są one potrzebne? Czy służą jakiemuś konstruktywnemu działaniu, dają jakieś odpowiedzi? Czy raczej utrudniają koncentrację, utrudniają bycie tu i teraz, bo odciągają nas od tego, co jest w danej chwili i spychają nas w przeszłość, której już nie ma, lub w przyszłość, której jeszcze nie ma. A przecież: Istnieją tylko dwa dni w roku, w których nic nie może być zrobione. Jeden nazywamy wczoraj, a drugi jutro. Dzisiaj jest właściwy dzień, aby kochać, wierzyć i żyć w pełni (Dalajlama). I jeszcze jedna myśl. Dalajlama zapytany, co go najbardziej zadziwia w ludzkości, odpowiedział: Człowiek. Bo poświęca swoje zdrowie, by zarabiać pieniądze, następnie zaś poświęca pieniądze, by odzyskać zdrowie. Oprócz tego, jest tak zaniepokojony swoją przyszłością, że nie cieszy się z teraźniejszości. W rezultacie nie żyje ani w teraźniejszości, ani w przyszłości. Żyje tak, jakby nigdy nie miał umrzeć, po czym umiera, tak naprawdę nie żyjąc. Nic dodać, nic ująć. Tylko pełna obecność tu i teraz daje nam możliwość prawdziwego kontaktu z życiem, ze światem. A ta obecność pojawia się, gdy wyrzucamy zbędne myśli z głowy. Co więcej, te zbędne myśli nie dość, że nas spowalniają, odbierają nasze życie, to jeszcze kreują, przywołują wydarzenia, które są dla nas niekorzystne. Tak przynajmniej mówi psychologia, a nawet fizyka kwantowa. Zarządzanie czasem Wiele osób uskarża się na brak czasu. Są jednak ludzie, którzy robią w życiu bardzo dużo i jeszcze mają czas na różne dodatkowe działania, jeśli uznają je za warte ich czasu i uwagi. Są też tacy, którzy niby coś robią, ale efektów tego za bardzo nie widać, a na dodatek nigdy nie mają na nic czasu i zawsze spóźniają się z terminami. Jak oni to robią – ci którzy panują nad czasem i przestrzenią? Tu i teraz Wspólnym mianownikiem odpowiedzi ludzi sukcesu na pytanie: jak działać, żeby osiągnąć sukces (bo przecież dobre zarządzanie czasem jest podstawą do tego, żeby móc się w życiu zrealizować), jest: robić tylko jedną rzecz naraz i robić ją na sto procent. Czyli to, o czym już wspominałam wielokrotnie – pełna obecność w danej chwili, bycie tu i teraz. To podstawa. Dopiero wtedy osiągamy pełną klarowność, jasność tego, co robimy, dużo łatwiej nam podejmować decyzje, a szybkość i precyzja działania zwiększa się wielokrotnie. Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 27 Efektywność, rezultat wewnętrzny i zewnętrzny Poza tym warto przed podjęciem się jakiegoś nowego zadania nie rzucać się od razu do pracy, tylko najpierw przeanalizować swoją efektywność w tej kwestii. Efektywność to rezultat dzielony na nakład. Czyli im lepszy rezultat osiągnięty mniejszym nakładem, tym większa nasza efektywność. Zapewne wiele osób zna takie przypadki: wykonanie pracy kosztowało nas bardzo dużo czasu i wysiłku, a tymczasem osoba, dla której tą pracę wykonywaliśmy, nawet się tej pracy nie przyjrzała, przyjęła ją prawie bez sprawdzania. Gdyby nasza praca była dużo niższej jakości i włożylibyśmy w nią mniej czasu i wysiłku, osoba ją przyjmująca byłaby tak samo zadowolona. Oczywiście my być może mielibyśmy mniejszą satysfakcję z naszego dzieła, ale z drugiej strony trudno też mówić o satysfakcji, gdy nasza praca nie zostaje właściwie doceniona. Dlatego warto, zanim się zabierzemy do działania, najpierw dowiedzieć się, jaki ma być oczekiwany rezultat (tak zwany rezultat zewnętrzny), co dokładnie i jakiej jakości mamy wykonać. Analiza swojego wpływu na sytuację Kolejna sprawa, ważna przed podjęciem działania, to ocena, czy warto w ogóle działanie podejmować. Po co działać wtedy, kiedy nie mamy wpływu na sytuację. Trzeba też sobie zdawać sobie sprawę ze skutków niepodejmowania działania. Analizę taką ułatwia diagram kołowy, podzielony na cztery równe części, przedstawiony na rysunku poniżej. W pierwszej ćwiartce mamy wpływ na sytuację i podejmujemy działanie. Jest to bardzo przyjemna ćwiartka, pojawia się uczucie sprawstwa, stan flow (płynięcia) – rzeczy same się robią, wszystko przychodzi łatwo, bez wahania. Z kolei druga ćwiartka opisuje stan, w którym nie działamy, mimo że możemy, że mamy możliwość wpłynięcia na sytuację. W jakich sytuacjach tak się może zdarzyć? Na przykład wtedy, gdy nie idziemy do lekarza, mimo że powinniśmy. Dlaczego nie idziemy? – bo boimy się usłyszeć diagnozę. Inna sytuacja – widzimy, że związek w którym jesteśmy, zaczyna się psuć, ale nic z tym nie robimy, tkwimy w tym, bo boimy się konfrontacji (naszych wyobrażeń) z rzeczywistością, boimy się, że stracimy pozory bliskości, miłości, szczęścia. Zastanawiamy się, co powiedzą inni, boimy się np. stracić status mężatki czy żonatego na rzecz bycia rozwodnikiem, gdyż w wielu środowiskach rozwód jest traktowany jako porażka lub jako coś niedopuszczalnego – a przecież nikt nie chce być Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 28 nieudacznikiem. To samo dotyczy zwlekania z decyzją o rzuceniu niesatysfakcjonującej pracy. Nie robimy nic z obawy przed destabilizacją ustalonej sytuacji, ale też z obawy przed stanięciem przed wyzwaniem szukania kolejnej pracy, czyli z obawy przed zmianą. A przecież trzeba pozwolić sobie coś stracić, by zyskać coś innego. Często zyski są daleko korzystniejsze od straty, jaką ponieśliśmy. Generalnie w drugiej ćwiartce przeważa lęk – przed zmianą, przed nieznanym, przed wyzwaniem. Jakie są konsekwencje tkwienia w tej ćwiartce? Przede wszystkim utrzymujemy stabilizację. Tylko, czy o to w życiu chodzi? Stabilizacja motylka – to szpilka, jak mówi fraszka Jana Sztaudyngera [J.I. Sztaudynger: Piórka. Kraków, Wydawnictwo Literackie 1985]. Podobno większość osób kończących studia jako cel życiowy stawia sobie stabilizację [J. Walkiewicz: Pełna moc możliwości. http://ted.com. Dostęp: luty 2013]. Czy jednak w życiu możliwa jest pełna stabilizacja? Przechodzimy do ćwiartki trzeciej. Co tam mamy? Kolejną torturę – nie mamy wpływu, a działamy. Co taka sytuacja w nas wyzwala? Stres i frustrację. Dla przykładu: stoimy w korku i jesteśmy bardzo, delikatnie mówiąc, zdenerwowani. Przeklinamy w duchu miasto, pracę, do której właśnie jedziemy i co tam nam jeszcze do głowy przyjdzie. Bardzo nie chcemy tracić czasu, wszystko nas frustruje. Na pewno nie czujemy się komfortowo. Z tej złości, a nawet gniewu, nie jesteśmy w stanie zrobić nic innego, jak tylko się denerwować. Czy jest inne wyjście? Tak. Ćwiartka czwarta, czyli stan, w którym sytuacja jest poza naszym zasięgiem wpływu, więc nie działamy, nie zajmujemy się nią absolutnie. Wiemy, że mieszkamy w dużym mieście i mamy taki dojazd do pracy, że nie jesteśmy w stanie ominąć korków – więc po prostu w nich jedziemy. Wiemy, że droga do domu zajmuje dwie godziny, w tym czasie słuchamy audiobooków, muzyki, uczymy się języka obcego, obserwujemy ludzi, swoje uczucia, swoje wnętrze, planujemy. Wykorzystujemy ten czas twórczo. Ta obojętność na sytuację, na którą nie mamy wpływu, pozwala wygenerować czas na rzeczy efektywne, przyjemne. Jest ogromna różnica pomiędzy byciem w trzeciej i w czwartej ćwiartce. W czwartej ćwiartce czuje się ulgę, że i tak jest dobrze. W jakim celu zanalizowaliśmy diagram efektywności? Po to, żeby nauczyć się nie marnować czasu na sytuacje, w których działanie nie ma sensu i działać wtedy, kiedy to jest potrzebne. Niby oczywista sprawa, ale ile razy zdarzało się nam znajdować w ,,szkodliwych” ćwiartkach. Prokrastynacja Niejeden człowiek, szczególnie ze starszego pokolenia, chętnie by powiedział: Kiedyś mówiło się, że ktoś jest leniwy. Teraz mówi się, że dopadła go prokrastynacja. Jednakże obecnie psychologia uznaje prokrastynację nawet za zaburzenie psychiczne. Patologiczna tendencja do przekładania pewnych czynności na później potrafi wielu osobom uprzykrzyć życie. Prokrastynacja wyjątkowo dobrze widoczna jest wśród młodzieży szkolnej. Popularne jest zabieranie się za naukę czy pracę domową pięć minut przed terminem. Jak zapobiegać prokrastynowaniu czynności? Jak już wcześniej wspomniałam, zadania, zwłaszcza te trudniejsze, dzielimy na małe etapy, każdy z tych etapów dokładnie sobie wyobrażamy i wtedy już po prostu... działamy. Dobrze jest też wystrzegać się perfekcjonizmu – bowiem wtedy nigdy nie skończymy naszego zadania, bo nigdy nie będzie wystarczająco dobrze według nas zrobione, a nawet możemy go nigdy nie rozpocząć, Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 29 w obawie, że nie stworzymy dzieła wystarczająco doskonałego. Pamiętajmy o tym, że wszystko jest tak dobre, jak może być dobre na daną chwilę i przestańmy się zadręczać dążeniem do doskonałości. 8. PRZYKŁADY ZADAŃ Z MATEMATYKI I LOGIKI DO PRACY Z UCZNIEM ZDOLNYM Zagadki logiczne2 Fałszywy banknot Do sklepu z kapeluszami wszedł klient i wybrał kapelusz za 73 zł. Ekspedientce wręczył banknot stuzłotowy. Ta, ponieważ akurat nie miała drobnych (klient także nie miał), wybiegła do sąsiadującego przez ścianę zakładu fryzjerskiego, by rozmienić setkę. Po chwili wróciła, wydała resztę i zadowolony klient opuścił sklep. Nie upłynęła minuta, jak wpadł fryzjer z pretensjami, że banknot, który mu wręczyła, jest fałszywy i wobec tego należy mu się 100 zł. Banknot rzeczywiście okazał się fałszywy. Oszukana ekspedientka usiadła przygnębiona i zaczęła liczyć, ile też straciła na nieuczciwości klienta, bo to i kapelusz mu wydała, i resztę, i teraz jeszcze fryzjerowi trzeba oddać 100 zł. Liczy, liczy i coś nie bardzo może się doliczyć, bo wypadają jej różne sumy. Pytanie: Ile wynosiła jej strata? Odpowiedź: Tylko 100 zł. Najczęściej rozwiązujący wdają się w rachunki, które w tym przypadku rodzą różne wątpliwości. Tu wystarczy tylko logicznie pomyśleć. Gdyby banknot był oryginalny – w ogóle nie byłoby kłopotu. Strata więc nie może wynosić mniej ani więcej tylko 100 zł. Kto zjadł cukierki? Pół godziny temu na stole leżała porcja cukierków, a teraz ich nie ma. Ojciec spojrzał srogo na swoich dwóch synów i dwie córki. – Kto zjadł słodycze? – zapytał. – Ja nie – odparła Joasia. – To któraś z dziewczyn – powiedział Rysiek. – Nie, nieprawda – zawołał Marek. – To Rysiek zjadł. – To nieprawda – rzekła Hania. Z długoletniego doświadczenia ojciec wiedział, że troje z nich zawsze mówi prawdę, a jedno zawsze kłamie. A więc prawie natychmiast wiedział, kto zjadł słodycze. Pytanie: Kto to był i jak do tego ojciec doszedł? Odpowiedź: Była to Hania. Joasia powiedziała prawdę stwierdzając, że to nie ona zjadła. Rysiek powiedział prawdę mówiąc, że to była któraś z dziewcząt. Marek skłamał, oskarżając Ryśka. Hania powiedziała prawdę więc, że Marek skłamał. 2 Zagadki logiczne pochodzą ze strony http://adonai.pl/relaks/zagadki/ Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 30 Zadania konkursowe Zadanie 1 Pełna szklanka wody waży 200 gramów. Ta sama szklanka napełniona do połowy wodą waży 120 gramów. Ile gramów waży pusta szklanka? Odpowiedź: 40 gramów. Zadanie 2 Jeżeli pomnoży się liczbę moich lat przez 6, a następnie odejmie 6, wtedy otrzyma się taki sam wynik, jak odejmując 7 od liczby moich lat, a potem mnożąc przez 7. Ile mam lat? Odpowiedź: 43 lata. Zadanie 3 Zauważ regułę i uzupełnij brakujące miejsca. 1 , 3 , 7 , 15 , … , … , 127 1 , 1 , 2 , 3 , 5 , 8 , 13 , … , … , 55 , 89 Zadanie 4 W którą stronę jedzie autobus? (narysuj strzałkę w lewo lub w prawo) Uzasadnij swoją odpowiedź. Zadanie 5 Dobierz i wstaw znaki: +, -, *, : pomiędzy cztery trójki, tak aby równości były prawdziwe. Pamiętaj o kolejności wykonywania działań. Zadanie 6 Jankowi droga z domu do szkoły zajmuje zazwyczaj 12 minut. Dzisiaj było inaczej. Janek po drodze spotkał kolegę i przez 1/3 część czasu, który dziś mu zabrał powrót, stał z kolegą pod szkołą i rozmawiali. Potem jeszcze przez 1/4 część czasu oglądał wystawy sklepów, a kolejne 8 minut zużył na zakupy w sklepie spożywczym. Ile czasu dziś zajęła droga Jankowi? Biuro Projektu: RODN „WOM” w Katowicach ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 7, 40-132 Katowice, tel. 32 258 22 09 e-mail: [email protected] 31