1. Początki nowoczesnej nauki
Transkrypt
1. Początki nowoczesnej nauki
1. Początki nowoczesnej nauki Opis całej przyrody jest zbyt trudnym zada niem dla jednego człowieka, a nawet dla ca łego pokolenia. Lepiej jest czynić to z odro biną pewności i pozostawić resztę innym, którzy przyjdą po nas, niż wyjaśniać wszystko za po mocą domysłów, bez pewności o czymkolwiek. Isaac Newton, nieopublikowana przedmowa do Optyki, 1704 ales z Miletu, żyjący w VI wieku przed Chrystusem, jest uważany za pierwszego zwolennika koncepcji unifikacji i pierwszego myśliciela, który zaproponował teorię wszystkiego, w tym przypadku wyrażoną zwodniczo prostym równaniem świata „H20 = TOE”1. Zdaniem Arystotelesa Tales twierdził, że podstawą wszystkich substancji, zarówno żywych, jak i nieoży wionych, jest woda. Jednak mimo że hipoteza Talesa była prosta, atrakcyjna i zunifikowana, brakowało jej jednej kluczowej wła ściwości: nie była naukowa. Oparta na faktach historycznych relacja o n a u k o w y c h teoriach, mających na celu wyjaśnienie całej przyrody lub znacznej jej części, nie może sięgać dowolnie daleko w prze szłość. W pierwszej kolejności musiała narodzić się sama na- T 1 TOE (ang. Theory o f Everything) - teoria wszystkiego (przyp. tłum.). 22 Wielkie spekulacje uka, co oznacza, że czas powstania tego rodzaju teorii (w od różnieniu od czysto filozoficznych koncepcji) jest dość wyraźnie ograniczony przez rewolucję naukową, do której doszło w Eu ropie Zachodniej w okolicach 1600 roku. Historycy niekiedy ograniczają ten okres publikacjami dzieł O obrotach sfer niebie skich Kopernika w 1543 roku oraz Pryncypiów Newtona w roku 1687, jednak rozciągłość czasowa i znaczenie rewolucji nauko wej ma w tym kontekście mniejsze znaczenie. Prawdopodobnie najlepszym przykładem naukowej wielkiej spekulacji pochodzą cej z tego wczesnego okresu jest cyklopowa teoria wszystkich zjawisk przyrodniczych stworzona przez Kartezjusza, jednego z gigantów owej rewolucyjnej epoki. Kartezjańska mechaniczna koncepcja świata, prawdziwa teoria wszystkiego, opierała się wyłącznie na materii i ruchu, i z tego powodu była czasem po dejrzewana o materializm, a nawet niejawny ateizm. Był to sys tem, który dostarczał zasadniczego wyjaśnienia nie tylko dla całej materii nieożywionej, ale również pełnego bogactwa przy rody organicznej, w tym istot ludzkich. Sto lat po śmierci Kartezjusza ten projekt naukowy uległ stabilizacji, a nauka o mechanice dokonała znaczących postę pów, wówczas już w ramach paradygmatu newtonowskiego, który przekształcił się w ważny element światopoglądu epoki rozumu. Fizyka stała się głębsza i bardziej matematyczna, a jed nocześnie nowe nauki o cieple, elektryczności i magnetyzmie znacząco rozszerzyły jej zakres. Fragmentaryczny postęp i stop niowa specjalizacja, które nastąpiły w epoce oświecenia, nie oznaczały, że ambitne i wszechogarniające teorie zostały porzu cone. Wręcz przeciwnie - niezwykłym przykładem naukowego spekulanta o umyśle dorównującym swą wielkością Kartezjuszowi był chorwacko-włoski astronom i filozof przyrody Roger Bośković, który opracował pomysłowy system materii bez defi niowania jej jako podstawowego i niezależnego bytu. Bośković nie był jednak jedynym filozofem przyrody okresu oświecenia, 1. Początki nowoczesnej nauki 23 który uważał, że jest w stanie zrozumieć świat fizyczny na pod stawie pierwszych zasad. W rzeczy samej, niektóre z osiągnięć XX wieku można traktować jako kontynuację pomysłów pier wotnie zaproponowanych w dobie oświecenia. Podczas gdy na płaszczyźnie duchowej wielkie projekty Kartezjusza i Boskovicia były z sobą powiązane, mój trzeci przy kład wyższej spekulacji wywodzi się z całkiem innego nurtu. Filozofia naturalna epoki romantyzmu lub inaczej f i 1oz o f i a p r z y r o d y (Naturphilosophie) pojawiła się około 1800 roku jako reakcja przeciwko nauce i mentalności oświecenia. Wiel kie zagadnienia nie były z pewnością obce romantycznym my ślicielom, bez względu na to, czy byli to naukowcy, poeci czy filozofowie, miały jednak odrębny charakter od wcześniejszych rozważań. Były wyraźnie odmienne, choć nie mniej okazałe. System ten, opracowany przez niemieckiego filozofa Friedricha Schellinga, nie był naukowy w tradycyjnym tego słowa znacze niu, ale też nie takie były jego założenia. Wręcz przeciwnie odrzucając tradycyjny, empiryczny sposób postępowania w na uce, on i jego zwolennicy chcieli stworzyć ramy alternatywnej koncepcji nauki. Zgodnie z tym poglądem „duch świata” był in tegralną jej częścią, a wyobraźni przypisano znacznie większą wagę niż w tradycyjnej nauce. Dzięki Schellingowi i dziełu Na turphilosophie, zainspirowanemu jego systemem, „fizyka spekulatywna” zyskała nowe i pozytywne znaczenie. 1.1. Sen Kartezjusza Kartezjusz - pionier w dziedzinie filozofii i matematyki - pod jął się zadania racjonalnego i naukowego wyjaśnienia całego systemu świata, którego to celu jego wielcy poprzednicy, Ke pler i Galileusz, nie starali się osiągnąć ani do niego nie dążyli. Przedstawił on swoje przemyślenia, oparte na racjonalnej fi łozo- 24 Wielkie spekulacje fii naturalnej, zasadniczo w trzech głównych dziełach, z których tylko dwa pojawiły się za jego życia. Były to Rozprawa o meto dzie z 1637 roku i Zasadyfilozofii z 1644 roku. Trzecia i najbar dziej kontrowersyjna spośród jego najważniejszych prac, Świat albo Traktat o świetle, została opublikowana pośmiertnie w 1664 roku, choć zaczął ją pisać już w 1629. Po uzyskaniu wykształ cenia w kolegium jezuickim w La Fleche we Francji Kartezjusz spędził znaczną część życia intelektualnego w bardziej liberalnej Holandii, gdzie stworzył większość swoich filozoficznych i na ukowych dzieł. W 1649 roku przyjął zaproszenie szwedzkiego dworu i został prywatnym nauczycielem młodej królowej Kry styny. Niestety po roku zmarł w Sztokholmie na zapalenie płuc. Jeszcze przed ukończeniem czterdziestego roku życia Kar tezjusz doszedł do wniosku, że świat można zrozumieć w kate goriach racjonalnie pojmowanych idei, korzystając z minimalnej ilości danych empirycznych. Tym zadziwiającym poglądem po dzielił się ze swym przyjacielem i mentorem, francuskim księ dzem i filozofem Marinem Mersenne’em: Teraz starcza mi odwagi, by poszukiwać przyczyny położenia każdej gwiazdy stałej. Bo choć ich rozmieszczenie wydaje się nieregularne w różnych częściach wszechświata, nie mam wątpli wości, że istnieje pomiędzy nimi naturalny i ustalony porządek. Zrozumienie tego ładu jest kluczem i fundamentem najwyższej i najdoskonalszej nauki o rzeczach materialnych, którą ludzkość jest w stanie kiedykolwiek osiągnąć. Jeśli ją posiądziemy, bę dziemy mogli odkryć a priori wszystkie odrębne formy i istoty ciał ziemskich, podczas gdy bez niej musimy się zadowolić od gadywaniem ich a posteriori oraz wnosić o nich ze skutków, ja kie powodują2. 2 Cyt. za: Gaukroger 1995, s. 249. Na temat matematyczno-fizycznej teorii świata Kartezjusza zob. również: Gaukroger 2002; Gaukroger, Schuster i Sut ton 2000; Barbour 2001, s. 406-450. 1. Początki nowoczesnej nauki 25 Ostatecznie Kartezjusz oparł swój system filozoficzny na stwierdzeniu „myślę, więc jestem”, wyrażonym po raz pierwszy w 1637 roku. Była to pierwotna, niepodważalna zasada, z której można czerpać dalszą obiektywną wiedzę za pomocą racjonal nego rozumowania. Ten rodzaj precyzji i pewności, do których Kartezjusz bez wątpienia dążył, nie ograniczał się do egzysten cjalnych stwierdzeń w rodzaju cogito ergo sum, ale obejmował również wiedzę dotyczącą materialnego wszechświata. Jego zdaniem taką znajomość filozofii naturalnej można uzyskać po przez „dowodzenie matematyczne”. Zasady a priori, na których oparł swoją filozofię przyrody, zawierały prawo bezwładności, nieistnienie atomów i pustki, a także zakładały, że wszystkie od działywania między ciałami są przekazywane za pomocą zde rzeń. Działanie na odległość uznawał za niemożliwe z założenia. Celem Kartezjusza było podanie racjonalnego wyjaśnienia w s z y s t k i c h zjawisk świata fizycznego wyłącznie na podsta wie własnej koncepcji materii, będącej pierwotną wielkością obdarzonąjedynie wymiarami i ruchem. Dzieło Świat albo Traktat o świetle rozpoczął od rozważania hipotetycznego, a nie rzeczy wistego świata, choć uważał, że postulowane przez niego kon cepcje i prawa muszą nieuchronnie doprowadzić do ewolucji takiego abstrakcyjnego świata w świat nieodróżnialny od tego, który znamy. Po przedstawieniu podstawowych prawideł, któ rych działanie „obejmuje łącznie wszystkie zjawiska w Natu rze”, stwierdził, że „nie moglibyśmy nie uznać ich za oczywi ste, jeśli pojmujemy je wyraźnie; ani wątpić w to, że jeśli Bóg stworzyłby wiele światów, to one byłyby w nich tak samo praw dziwe, jak są tutaj”3. Temat ten poruszał również w swoich in nych dziełach. 1 Descartes 1979, rozdz. 7 (wyd. polskie: s. 68-69). Cytat z angielskiego przekładu dostępnego na stronie: http://www.princeton.edu/~hos/mike/texts/ descartes/world/worldfra.htm. 26 Wielkie spekulacje Teleologia stanowiła w tamtych czasach popularną koncep cję i w takiej czy innej formie była akceptowana przez prawie wszystkich filozofów przyrody. Nie było jednak dla niej miej sca w kosmogonii Kartezjusza, która ściśle przestrzegała proce sów mechanicznych wynikających z nienaruszalnych praw. Jak to wyraził w Zasadach filozofii, „(...) niemniej przeto nie jest wcale prawdopodobne, jakoby wszystko gwoli nam tak zostało zrobione, że już żadnego innego ponadto nie ma zastosowania”4. Kartezjusz szczerze przyznał, że „zbożną rzeczą” jest uważać, jakoby Bóg stworzył wszystko dla dobra człowieka; ale jedno cześnie wskazał, że istniało lub istnieje wiele rzeczy na świecie, które nie mają związku z ludźmi i których nie są oni nawet świa domi. Będąc pobożnym katolikiem, w rzeczywistości nie wie rzył w teleologiczną koncepcję inteligentnego projektu. Stwier dził, jak gdyby chciał skomentować zasadę antropiczną końca XX wieku: „A już wprost śmieszną i niewydarzoną jest rzeczą zakładać to [teleologię - przyp. tłum.] w rozważaniach przyrod niczych”5. Choć wszechświat Kartezjusza był oczywiście stworzony przez Boga, nie został wykreowany zgodnie z dosłowną in terpretacją Księgi Rodzaju, lecz stopniowo e w o l u o w a ł ze stanu początkowego chaosu do uporządkowanego układu gwiazd, planet i komet. Francuski filozof i naukowiec z dumą ogłosił, że udało mu się wykazać, ,jak to największa część ma terii tego chaosu będzie musiała, w następstwie tych praw, roz mieścić się i ułożyć w określony sposób, który ją czyni podobną naszemu niebu; i jak równocześnie niektóre jej części będą mu siały utworzyć ziemię, inne planety i komety, inne zaś jeszcze słońce i gwiazdy stałe”6. Stanowiło to jednak bardziej stwier dzenie niż dowód. 4 Descartes 1983, s. 85 (wyd. polskie: s. 82-83). 5 Ibid. 6 Descartes 1996, s. 27 (wyd. polskie: s. 64-65). 1. Początki nowoczesnej nauki 27 Co zaś się tyczy przyczyny ruchu, „to jasną wydaje mi się rzeczą, że jest nią tylko sam Bóg, który od początku stworzył materię wraz z ruchem i spoczynkiem, i już przez samo zwy czajne swoje współdziałanie tyleż w niej, wziętej jako całość, utrzymuje ruchu i spoczynku, ile wtedy w nią włożył. (...) za chowuje w niej także zawsze tę samą ilość ruchu”7. To, co Kar tezjusz nazywał ilością ruchu, należy rozumieć jako iloczyn wielkości bądź objętości ciała oraz jego szybkości (wielkości skalarnej [tzn. będącej liczbą, w odróżnieniu od wektora, którym jest prędkość - przyp. tłum.]), a niejako rodzaj pędu w obecnym znaczeniu tego terminu. Dopiero później Nicolas Malebranche, filozof wywodzący się ze szkoły kartezjańskiej, zinterpretował „ilość ruchu” wprowadzoną przez Kartezjusza jako „pęd”. We dług Kartezjusza zachowanie ilości ruchu było bezpośrednią konsekwencją niezmienności Boga. Na początku Bóg wprowa dził pewną ilość ruchu do wszechświata, ale nie pozostawił go w tym stanie. Nadal był zaangażowany w historię wszechświata poprzez zapewnienie zachowania jego ilości ruchu. Bóg jednak stworzył wyłącznie ruchy w linii prostej, lecz nie skupiska ma terii, które sprawiają, że ruchy stają się nieregularne lub zakrzy wione. Nie był odpowiedzialny za fakt, że pewne szczególne wzorce ruchu wynikały z dzieła stworzenia zamiast innych sche matów, które mogły prawdopodobnie zostać utworzone. Co by się stało, zapytuje Kartezjusz w Rozprawie o meto dzie, gdyby Bóg stworzył materię nowego świata „w urojonych przestrzeniach, [gdzie byłoby - przyp. tłum.] dosyć materii, aby go wytworzyć, gdyby poruszył, bez ładu i porządku, rozmaite części tej materii w ten sposób, iżby z niej stworzył chaos równie mętny, jak tylko poeci zdołają wyobrazić, i gdyby później uczy nił nie co insze, jak tylko użyczył naturze swej zwyczajnej po mocy i pozwolił jej działać wedle praw, jakie ustanowił”. Odpo7 Descartes 1983, s. 58 (wyd. polskie: s. 69-70). 28 Wielkie spekulacje wiada na to, że prawa mechaniki nieuchronnie doprowadziłyby do takiego samego świata, jaki zamieszkujemy: Ale to pewne - i jest to mniemanie powszechnie przyjęte wśród teologów - że czynność, przez którą Bóg go [świat - przyp. tłum.] obecnie utrzymuje, jest ta sama co ta, mocą której go stworzył. Gdyby więc nawet z początku nie dał mu innej formy, jak tylko formę chaosu, byleby tylko, ustaliwszy prawa natury, użyczył jej pomocy do działania takiego, jakie jej jest zwyczajne, można mniemać, nie ujmując cudu stworzenia, że przez to samo wszyst kie rzeczy czysto materialne mogły z czasem stać się takie, jakimi widzimy je obecnie8. Jeśli jednak Bóg mógł stworzyć inne światy, co Kartezjusz uważa za pewnik z punktu widzenia wszechmocy boskiej, czy nie mógł On wyposażyć niektórych z tych światów w prawa przyrody całkowicie inne od naszych? Nie było to nowe pytanie, gdyż stawiali i dyskutowali je już średniowieczni filozofowie, lecz Kartezjusz odpowiada na nie w odmienny sposób niż wcze śniejsi myśliciele. Według niego kosmiczna twórczość Boga zo stała zasadniczo ograniczona wyłącznie do sfery materii świa tów. Prawa natury, jego zdaniem, „są takie, że gdyby nawet Bóg stworzył więcej światów, nie mógłby istnieć żaden, gdzie by te prawa nie zachowały swej mocy”. Oznacza to, że bez względu na początkowy chaos prawa mechaniki zagwarantująjego ewo lucję w kierunku naszego świata lub świata nieodróżnialnego od naszego. Ta „zasada identyczności” nadal odgrywa rolę w nowo czesnej kosmologii, z tą różnicą, że prawa te obecnie nie są wy łącznie mechaniczne9. * Descartes 1996, s. 26-28 (wyd. polskie: s. 66-67). 9 Zasada identyczności jest analizowana w McMullin 1993. Zob. też Barbour 2001, s. 432. 1. Początki nowoczesnej nauki 29 Isaac Newton i Gottfried Wilhelm Leibniz, dwaj wielcy na stępcy Kartezjusza, nie zgadzali się z poglądem, że Bóg mógł być ograniczony prawami przyrody. Wprost przeciwnie - New ton podkreślał absolutną wolność Boga w tworzeniu wszelkich bytów, łącznie z różnymi prawami i warunkami początkowymi. W czwartym wydaniu swojego dzieła Optyka Newton wdał się w niezwykłą spekulację dotyczącą wieloświata, używając obec nie stosowanego terminu: „Ponieważ przestrzeń jest podzielna w n i e s k o ń c z o n o ś ć , a materia niekoniecznie znajduje się we wszystkich miejscach [w przeciwieństwie do tego, co twier dził Kartezjusz], można również dopuścić myśl, że jest w mocy Boga stworzenie cząstek materii o wielu rozmiarach i formach, jak również w wielu proporcjach do przestrzeni, tudzież o różnych gęstościach i siłach, a przez to dokonanie zmiany praw przyrody oraz powołania do życia odrębnych światów w wielu częściach wszechświata”101. Leibniz poszedł krok dalej, twierdząc - przy za łożeniu konieczności istnienia Boga - że prawa przyrody oraz ma teria obecna w przyrodzie mogłyby mieć zupełnie inną formę od obecnie posiadanej: „Oczywiste jest, że czas, przestrzeń i materia, połączone i jednolite w samych sobie oraz obojętne na wszystko inne, mogły otrzymać całkowicie inne wartości i kształty, i to w zupełnie innym porządku”". Bóg jednak powołał do życia tylko ten świat, najlepszy ze wszystkich możliwych, gdyż łączy on w sobie prostotę i płodność. Leibniz zasugerował, że ponieważ nasze prawa natuiy są maksymalnie uproszczone, obecny wszech świat zawiera największe bogactwo obiektów i zjawisk. Kosmiczna maszyneria kartezjańskiego świata była napę dzana mechanicznymi oddziaływaniami nieuchwytnych czą stek materii z innymi cząstkami, co powodowało powstawa nie ruchów wirowych o dowolnej wielkości i rodzaju (rys. 1.1). 10 Newton 1952, s. 403—404. Po raz pierwszy opublikowano w 1730 r. 11 Leibniz 2008, s. 93. Po raz pierwszy opublikowano w 1710 r. 30 Wielkie spekulacje Rys. 1.1. M echaniczny w szechświat Kartezjusza opisany w dziele Świat albo Traktat o świetle, opublikow anym pośm iertnie w 1664 r. Ilustracja przedsta wia sąsiadujące wiry - każdy z w łasnym słońcem i planetami. Sym bolem S oznaczone jest nasze Słońce z krążącymi w okół nie go sześcioma planetami. Tor powyżej Układu Słonecznego sym bolizuje kometę. Choć materia Kartezjusza składała się z wielkości korpuskularnych, były one podzielne w nieskończoność. Odrzucił koncep cję istnienia najmniejszych cząstek - atomów - która w tamtym okresie przeżywała powtórny rozkwit, przypominający czasy jej wprowadzenia do filozofii naturalnej przez starożytnych Gre ków, i stała się popularna wśród wielu zwolenników nowej fi zyki mechanicznej. W przypadku kolejnej, choć powiązanej 1. Początki nowoczesnej nauki 31 z poprzednią, kontrowersyjnej kwestii istnienia próżni Kartezjusz podzielał pogląd filozofów ze szkoły arystotelesowskiej, jednak z całkowicie odmiennych powodów. Według Kartezju sza „rozciągłość” jest pierwotną własnością, która definiuje fi zyczną rzeczywistość, co oznacza, że ciało z konieczności musi być rozciągłe. I odwrotnie, rozciągłość pozbawioną materii na leżało traktować jako sprzeczność, skąd wynikała niemożność istnienia pustej przestrzeni. Świat kartezjański stanowił pełnię. Fizyka stworzona przez Kartezjusza była bardziej kinema tyczna niż dynamiczna. Stosował on pojęcie siły, ale pojmo wanej jako zdolność ciała znajdującego się w ruchu do oddzia ływania na inne obiekty za pomocą zderzenia. Nie łączył siły rozumianej jako aktywny czynnik sprawczy z materią ani nie traktował masy jako jej własności. W jego rozumieniu materia była bytem całkowicie pasywnym. Na przykład nie uważał gra witacji za rzeczywistą właściwość materii, lecz za wtórną włas ność tego samego rodzaju co kolor danego ciała. Kartezjusz rozróżniał trzy elementy bądź rodzaje materii, którym niekiedy przypisywał atrybuty jasności, przejrzystości i matowości. W stworzonym przez niego obrazie wszechświata niesferyczne cząstki materii były rozłożone równomiernie i jed norodnie do momentu, gdy Bóg obdarzył je ruchem obrotowym. W wyniku tarcia spowodowanego tym ruchem pojawiły się nowe rodzaje materii elementarnej. Cząstki drugiego elementu, globule, miały kształt sferyczny i tworzyły wiry kosmiczne. Po nieważ sferyczne cząstki nie mogą zostać upakowane w taki sposób, aby nie pozostało między nimi wolne miejsce, a prze strzeń nie może być pusta, musi istnieć coś, co wypełni puste obszary. To zadanie spełniały drobne odpryski materii pierwot nej, tworzone podczas wzajemnych zderzeń cząstek tej mate rii. Pierwszy element materii Kartezjusza, wypełniający cały wszechświat, składał się z takich bardzo małych i szybko poru szających się odprysków. Niezwykle aktywne i drobne cząstki 32 Wielkie spekulacje „materii subtelnej” posiadały dużą powierzchnię w stosunku do swojej objętości. Wreszcie trzeci element składał się z więk szych cząstek materii pierwotnej o nieregularnych kształtach. Podczas gdy planety i komety były zbudowane z trzeciego elementu, pierwszy element tworzył substancję Słońca i gwiazd stałych. Z racji tego, że cząstki drugiego elementu były więk sze niż pierwszego, mogły oddalać się od środków wirów, po zostawiając w centralnych częściach wyłącznie cząstki pierw szego elementu. Jest to zasadniczo kartezjański opis scenariusza powstawania gwiazd. Ukazał on również procesy formowania komet i planet mające wynikać z praw ruchu. Aby wytłuma czyć tworzenie plam słonecznych, wynalazł specjalny mecha nizm oparty na oddziaływaniu cząstek pierwszego i drugiego elementu. W sposób tutaj przedstawiony Kartezjusz podjął próbę wy jaśnienia wszystkich zjawisk i ciał występujących w kosmosie. Jego teoria była szalenie ambitna - obejmowała nie tylko zjawi ska astronomiczne, fizyczne, chemiczne i geologiczne, ale do tykała również sfery życia codziennego. Przykładowo zapro ponował on dość szczegółową teorię pływów, wyjaśniającą ich powstawanie za pomocą ruchu wirowego materii kosmicznej wokół Ziemi. Ponadto dzięki swojej teorii wirów wytłumaczył magnetyzm. Bardzo interesowały go też zjawiska powstawania ognia i światła. Światło było traktowane przez niego jako rodzaj fali ciśnieniowej wywołanej tendencją do ruchu odśrodkowego; w założeniu miało się rozchodzić natychmiastowo. Przezroczy stość szkła, eksplozja prochu strzelniczego, piorun, tęcza, cie pło wytwarzane przez przechowywane siano, natura dymu oraz słabo rozumiana elektryczność statyczna wytwarzana przy po cieraniu bursztynu - to tylko niektóre ze zjawisk, któiych wy jaśnienia dostarczała kartezjańska teoria wszystkiego. Zasady filozofii zawierają fragmenty dotyczące tak szczegółowych te matów, jak na przykład „Dlaczego alkohol zapala się z najwięk 1. Początki nowoczesnej nauki 33 szą łatwością?”, „Dlaczego stal bardziej niż pospolite żelazo nadaje się do nabywania siły magnetycznej?” albo „Dlaczego niektóre gwiazdy stałe znikają lub niespodziewanie zjawiają się?”. Z niecierpliwością czekam na dzień, w którym teoria superstrun wytłumaczy te zjawiska! W Zasadachfilozofii Kartezjusz dowodzi nie tylko, że atomy nie mogą istnieć, ale także że wszechświat jest nieskończenie rozległy i że „Jedna i ta sama jest też materia nieba i ziemi. I nie może być wiele światów” 12. Podczas gdy pierwsze twierdzenie dotyczące jedności materii stało w ostrej opozycji do kosmolo gii Arystotelesa, drugie zasadniczo pokrywało się z grecką wizją filozofii. Ponieważ Kartezjusz utożsamiał przestrzeń z materią, a istniały wyłącznie takie same formy materii, uznał za niemoż liwe przypuszczenie, że mogłaby istnieć przestrzeń mieszcząca inne światy. Jak już wspomniano, przyznawał jednak, że Bóg m ó g ł b y je stworzyć. Jeśli przestrzeń byłaby nieskończona a z perspektywy Kartezjusza ciężko byłoby temu zaprzeczyć z utożsamienia przestrzeni z materią wynika, że tak samo nie skończony musi być wszechświat materialny. Ponieważ jedynie Bóg jest prawdziwie nieskończony, Kartezjusz wolał mówić raczej o nieograniczonym niż nieskończonym świecie, co za znaczył we wstępie do Zasad'3. Był to jednak wyłącznie zabieg taktyczny. Z pewnością wierzył on, że świat jest nieskończony w takim sensie, iż nie jest możliwe wyobrażenie sobie jakiego kolwiek ograniczenia nałożonego na materię, z której się składa: „I ponieważ nie można pomyśleć takiej liczby gwiazd, aby nie uwierzyć, że Bóg mógł ich jeszcze więcej stworzyć, przypusz czamy, że liczba ich też jest nieograniczona”14. Descartes 1983, s. 49 (wyd. polskie: s. 21). ' 1 W rzeczywistości kwestia rozróżnienia między nieskończonością i nieograniczonością jest podejmowana w części I, w punkcie 26 (przyp. tłum.). M Descartes 1983, s. 14 (wyd. polskie: s. 37). 34 Wielkie spekulacje Ramy fizyki stworzone przez Kartezjusza były racjonali styczne i wzorowane na przejrzystości matematycznej. Opierały się na kilku pojęciach i prawach, które traktował nieomal jako oczywiste, a aparat matematyczny miał posłużyć do wyprowa dzenia z nich wszystkich możliwych wniosków. „Nie inne za sady dopuszczam i obieram w fizyce - pisał - jak w geometrii i matematyce czystej, bo w ten sposób wyjaśnia się wszystkie zjawiska przyrody i można odnośnie do nich dać jakieś pewne dowody”15. Wnioskowanie matematyczne miało znacznie więk szą wartość poznawczą niż postrzeganie zmysłowe i z tego względu badania empiryczne nie miały wielkiego znaczenia w ramach snu Kartezjusza o rozumowej fizyce. Ten rodzaj fi zyki opierał się na pewnych podstawowych zasadach i „Gdyśmy już wykryli niektóre zasady rzeczy materialnych, których się do magały nie przesądy zmysłów, lecz światło rozumu, tak iż nie możemy wątpić o ich prawdzie, [z kolei] zbadać należy, czy na ich wyłącznie podstawie potrafimy wyjaśnić wszystkie zjawiska przyrody”16. Kartezjańska fizyka matematyczna była jednak za sadniczo programem badawczym, który nie wykroczył poza po ziom retoryczny. W rzeczywistości matematyka nie odgrywała realnej roli w jego argumentach fizycznych, które rzadko wzno siły się ponad surowe analogie. Fizyka Kartezjusza była nauką jakościową, wykorzystującą matematykę w niewiele większym stopniu niż fizyka Arystotelesa. Na pojawienie się prawdziwej fizyki matematycznej trzeba było poczekać do czasów Newtona i jego następców. Podobnie, mimo iż teoria kosmosu Kartezju sza miała wielkie znaczenie dla przyjęcia kosmologii heliocentrycznej, była ona bezsilna w zakresie zagadnień dotyczących astronomii ilościowej i predykcyjnej. 15 Ibid., s. 76 (wyd. polskie: s. 81). 16 Ibid., s. 84 (wyd. polskie: s. 82). 1. Początki nowoczesnej nauki 35 Mimo niezaprzeczalnego klimatu dedukcyjnego i metafi zycznego obecnego w kartezjańskim systemie filozofii natural nej, nie był on w gruncie rzeczy oparty na metafizycznych zasa dach w żadnym ścisłym sensie. Kartezjusz zdawał sobie sprawę, że wnioski wypływające z aksjomatów bądź zasad podstawo wych nie mogą prowadzić do wiedzy o świecie zjawisk fizycz nych, lecz jedynie do praw ogólnych. Te prawa ruchu nie wio dły jednoznacznie do opisu przebiegu procesów fizycznych, gdyż wiele różnych mechanizmów było z nimi zgodnych. Aby wywnioskować określone zjawisko lub proces, koniecznie na leżało podać informacje o właściwych niego okolicznościach. Czynniki te były w większym stopniu faktami empirycznymi o warunkowym charakterze niż bezpośrednimi konsekwencjami praw ogólnych. Właśnie w taki sposób obserwacje i ekspery menty wkroczyły do skądinąd zamkniętego i nieempirycznego systemu kartezjańskiego. Sam Kartezjusz jednak nie określił ja sno swojego podejścia do obserwacji, wywołując zamęt u wielu czytelników, zarówno wówczas, jak i obecnie. Mimo że uzna wał konieczność stosowania obserwacji, zaprzeczał (podobnie jak Einstein 300 lat później), jakoby prawa natury można było wywnioskować z zestawienia i porównania zaobserwowanych zjawisk. Traktował eksperymenty bardziej jako pomoc w for mułowaniu uzasadnień niż testy decydujące o prawdziwości lub adekwatności danego wyjaśnienia. W opinii filozofa Patricka Suppesa „Kartezjańska teoria fi zyczna jest przykładem redukcjonizmu w jego najgorszym wy daniu”. Stanowi przykład szczególnego rodzaju teorii, która bę dąc niewątpliwie imponująca i atrakcyjna, nie przyczynia się w pozytywny sposób do zwiększenia wiedzy o przyrodzie. „Idea fizyki zbudowanej na podstawie kilku jasnych koncep cji była od zawsze pociągająca, ale może być empirycznie so lidna i technicznie interesująca jedynie wówczas, gdy posiada potężną nadbudowę matematyczną, która jest dokładnie tym, 36 Wielkie spekulacje czego Kartezjusz nie zapewnił własnej teorii”17. Spotkamy póź niej inne koncepcje fizyczne, które są co najmniej tak samo redukcjonistyczne jak teoria Kartezjusza, lecz opierają się na so lidnej matematycznej podstawie. Zobaczymy jednak również, że potrzeba czegoś więcej niż rozbudowanej konstrukcji matema tycznej, aby tego typu teorie miały mocną empiryczną podstawę. 1.2. Świat punktów i sił Urodzony w Chorwacji erudyta, astronom i filozof przyrody Ro ger Joseph Boskovid był jednym z najznamienitszych jezuickich naukowców epoki oświecenia. Po wstąpieniu do zakonu jezu itów w 1725 roku studiował w Collegium Romanum w Rzymie, gdzie został mianowany profesorem matematyki w 1740 roku. Jego główne dokonania w tej dziedzinie dotyczyły teorii praw dopodobieństwa. Bośković był mocno zaangażowany w przygo towania do obserwacji przejścia Wenus na tle tarczy słonecznej w 1761 oraz 1769 roku. W związku z tym projektem, a także in nymi zadaniami astronomicznymi studiował teorię teleskopów i innych instrumentów optycznych. W 1767 roku opublikował rozprawę o optyce, w której wyjaśnił rzekome obserwacje sate lity Wenus jako złudzenia optyczne. Wielu astronomów, w tym słynny dyrektor Obserwatorium Paryskiego, Jean Dominique Cassini, dostrzegło tajemniczego towarzysza Wenus, lecz BoSković odrzucił te obserwacje jako błędne. W innej ze swoich licznych prac, De lunae atmosphaera z 1753 roku, dokonał sta rannych badań hipotez dotyczących rzekomej atmosfery Księ życa. Jego analizy dowiodły, że przypuszczenia te były błędne. Pomimo znaczącego wkładu w dziedziny matematyki, astronomii i optyki obecnie Bośković jest najlepiej znany jako 17 Suppes 1954, s. 152. 1. Początki nowoczesnej nauki 37 twórca zunifikowanej teorii materii, opierającej się wyłącznie na hipotezie punktowych atomów podlegających uniwersalnemu prawu sił. Podstawowe właściwości tej niezwykłej teorii można odnaleźć w traktacie z 1745 roku De Viribus Vivis, a bardziej szczegółowo zostały one przedstawione w rozprawie z 1748 roku zatytułowanej De Lumine. Jego sława opiera się przede wszystkim na znacznie bardziej obszernym opisie opublikowa nym w 1758 roku pod tytułem Theoria philosophiae naturalis. To ważne dzieło fizyki teoretycznej doby oświecenia pojawiło się w poprawionym wydaniu w 1763 roku, a na język angielski przetłumaczono je dopiero w 1922. Niektóre z koncepcji Bośkovicia zostały niezależnie zapro ponowane w roku 1754 przez angielskiego bibliotekarza18 i do świadczalnego filozofa przyrody Gowina Knighta. Przydługi tytuł książki Knighta: Próba wykazania, iż wszystkie zjawiska w naturze można wytłumaczyć za pomocą dwóch prostych za sad czynnych, przyciągania i odpychania (An Attempt to De monstrate That A ll the Phenom ena in Nature May Be Explai ned by Two Simple Active Principles, Attraction and Repulsion) nie pozostawia złudzeń co do ambicji jej autora Knight uzasad niał, że redukcja materii do funkcji siły wymaga dwóch odręb nych rodzajów materii pierwotnej19. Oprócz zwykłej materii gra witującej postulował istnienie odpychających cząstek materii, aby opisać tak odmienne zjawiska jak ciepło, światło, spręży stość, kohezję, elektryczność i magnetyzm. Uważał, że wszyst kie te zjawiska oraz grawitację można wyjaśnić w kategoriach jakościowych. System świata Knighta był zasadniczo filozo ficzny i nie obejmował ani matematyki, ani argumentów ilo ściowych. Oba wyżej wymienione dzieła pochodzące z połowy XVIII wieku były spekulatywne, jednak podczas gdy Theoria... '* Knight był pierwszym bibliotekarzem Muzeum Brytyjskiego (przyp. tłum.), 1,1 Opis teorii Knighta w odniesieniu do współczesnych teorii materii można znaleźć w Schofield 1970, s. 175-181. 38 Wielkie spekulacje 1. Początki nowoczesnej nauki 39 BoSkovicia była wszechstronna i przejrzysta, Próba... Knighta była niejasna i nie zyskała szerszego rozgłosu. Pierwotnym celem Bośkovicia było stworzenie zunifiko wanej teorii materii i przestrzeni, zawierającej zarówno aspekty newtonowskiego działania na odległość, jak i konkurencyjnego prawa ciągłości Leibniza. W swym magnum opus od samego po czątku jasno przedstawił ambitny cel. „Drogi Czytelniku - pi sał w przedmowie - masz przed sobą teorię filozofii naturalnej wywiedzioną z pojedynczego prawa s i ł ” 20. Wynikiem tego po dejścia była imponująca próba zrozumienia wszechświata przy użyciu jednej podstawowej koncepcji - istnienia punktowych atomów oddziałujących z sobą zgodnie z prawem składania sił. Zasadniczo Bośković nigdy nie określił wprowadzonych przez siebie elementów materii mianem atomów i najczęściej nazy wał je puncta, czyli punktami. (Zgodnie z tradycyjnym poję ciem atomów najmniejsze cząstki materii były rozciągłe i mogły posiadać różne kształty). Utrzymywał, że te atomy lub punkty są wszystkim, co istnieje we wszechświecie. Zjawiska fizyczne, zarówno na poziomie mikroskopowym, jak i makroskopowym, są przejawem zmian strukturalnych w konfiguracji niezmien nych atomów punktowych zgodnie z pojedynczym prawem sił. „W mojej koncepcji elementy mają taką właściwość, że ani one same, ani rządzące nimi prawo sił nie mogą się zmienić - pod kreślał - gdyż są proste, niepodzielne i nie posiadają atrybutu rozciągłości”21. Teoria materii i sił Boskovicia stanowi wczesny przykład teorii wszystkiego. Podczas gdy fizyka newtonowska dotyczyła materii utwo rzonej z przestrzennie rozciągłych korpuskuł, system monistyczny „atomizmu pitagorejskiego” Boskovicia nie zakładał od rębności materii i przestrzeni22. Jego atomy punktowe nie tylko nie posiadały wymiarów przestrzennych, ale jako punkty były również identyczne. Korpuskułom lub atomom znanym z fi zyki newtonowskiej można było przypisać objętość oraz masę, co w późniejszym czasie uczynił John Dalton, gdy powiązał pierwiastki chemiczne z poszczególnymi masami atomowymi. W systemie Bośkovicia pojedynczy atom punktowy nie miał masy, wymiarów, ładunku elektrycznego ani żadnego innego parametru fizycznego oprócz własności bezwładności. Była to absolutnie pierwotna cząstka. Podobnie jak Newton, Bośković nie zajmował się pochodzeniem bezwładności, wystarczyło mu przypisanie jej „pewnemu arbitralnemu prawu Najwyższego Architekta”23. Materia jednak posiada masę, którą to własność Bośković interpretował jako liczbę atomów punktowych w da nym ciele. Dziwna może się wydawać koncepcja, w której duża liczba bezmasowych cząstek tworzy masywne ciało, lecz w teo rii BoSkovicia masa była definiowana przez siły działające po między cząstkami, a niejako pierwotna i addytywna własność. To samo dotyczy innych zjawisk fizycznych, które są w pełni określone w teorii Bośkovicia za pomocą prawa sił oscy lacyjnych, opisującego oddziaływanie między dowolną parą ato mów punktowych (rys. 1.2). Siła jest na przemian przyciągająca i odpychająca w zależności od dystansu między parą atomów. Dla dużych odległości siła jest przyciągająca i zmienia się jak prawo grawitacji Newtona, czyli odwrotnie proporcjonalnie do kwadratu odległości. Na małych odległościach siła ta oscyluje między przyciąganiem i odpychaniem, aby stać się gwałtownie odpychającą przy bardzo małych odległościach. Ponieważ siła odpychająca dąży do nieskończoności, gdy odległość zmierza do zera, dwa atomy punktowe nie mogą znajdować się w tym 20 Bośković 1966, s. 8. Barrow 1992, s. 17-19, umieszcza teorię BoSkovicia w historycznym kontekście teorii wszystkiego. 21 BoSkovid 1966, s. 144. 22 ..Atomizm pitagorejski” został opisany w Whyte 1961. Temat teorii materii BoSkovicia jest poruszany również w Schofield 1970, s. 235-242. 21 BoSković 1966, s. 21. 40 Wielkie spekulacje B Rys. 1.2. Prawo sił działających pom iędzy d w o m a atom am i punktowymi, przedstaw ione przez Bośkovicia dziele Theoria philosophiae naturalis. G dy dwa atom y znajdują się bardzo blisko siebie (w pobliżu A), siła jest o d p y chająca i d ąży d o nieskończoności, kiedy odległość zmierza d o zera. Z tego p ow od u dwa atom y nie m ogą zajm ować tego sam e go punktu w przestrze ni. Jeśli odległość się zwiększa, siła oscyluje m iędzy przyciąganiem (poniżej linii AC) i odpychaniem (powyżej tej linii). Dla dużych odległości siła jest w y łącznie odpychająca.Tak jak w przypadku prawa grawitacji Newtona, w tym zakresie siła zm ienia się odw rotnie proporcjonalnie d o kwadratu odległości. Źródło: Bośković 1966, s. 22. samym punkcie przestrzeni. Bosković podsumował swoją teo rię materii następująco: Pierwotne elementy materii są w mojej opinii doskonale niepo dzielnymi i nierozciągłymi punktami. Są rozłożone w olbrzymiej próżni w taki sposób, że każde dwa z nich pozostają w określo nej odległości, [która] nigdy nie może całkowicie zniknąć bez wzajemnego nałożenia się samych punktów; gdyż nie dopusz czam możliwości jakiegokolwiek bliskiego kontaktu między nimi. Wprost przeciwnie, jestem pewien, że jeśli odległość po między dwoma punktami stanie się absolutnym zerem, wtenczas ten sam niepodzielny punkt przestrzeni, zgodnie z jego zwykłym rozumieniem, musi być zajmowany przez oba naraz i mamy do czynienia z rzeczywistym nakładaniem pod każdym względem. 1. Początki nowoczesnej nauki 41 Dlatego w rzeczy samej nie dopuszczam koncepcji próżni prze platającej materię, ale traktuję materię jako przeplatającą próżnię i unoszącą się w niej24. Rzeczywiste ciało składa się z bardzo wielkiej, lecz skoń czonej liczby puncta rozmieszczonych w konfiguracji przypo minającej siatkę, a jego własności fizyczne są określone przez wszystkie działające na to ciało siły. Jak większość współczes nych mu filozofów przyrody, Boskovic akceptował newtonow ską koncepcję wyznaczania sił z ruchów ciał i uzyskiwania obrazu zjawisk z działania sił. Zasadniczo nieskończone możli wości jego krzywej sił nie pozwalały jednak na praktyczne za stosowanie tej koncepcji i uzyskanie opisu określonych zjawisk. Można było tego dokonać jedynie w bardzo ogólny sposób, który miał niewiele wspólnego z poprawnym wyprowadzeniem. Bo skovic nie był w stanie obliczyć własności materii i zjawisk na podstawie postulowanych pierwszych zasad. Nie tylko nie okre ślił szczegółów prawa sił ani nie zapisał go za pomocą funkcji matematycznych, ale nie zdołał również nic powiedzieć na te mat liczby i konfiguracji atomów punktowych choćby w zwy kłej kostce cukru. Rozważał jednak matematycznie tego typu problem dla bardzo prostych układów i utrzymywał, że znale zienie rozwiązania w przypadku bardziej złożonych struktur jest teoretycznie możliwe. Natomiast pomimo wszelkich starań i ca łej pomysłowości nie potrafił podać choćby jednego wyjaśnie nia lub przewidywania jakościowego. Jego wielką teorię otacza odium nierealności w konfrontacji z konkretnymi problemami dotyczącymi świata fizycznego. Nie oznacza to wcale, że Bośković nie był zainteresowany zastosowaniem i konsekwencjami swojej teorii. Odnosząc się do „obfitego plonu, [który] zostanie zebrany na szerokim polu 24 Ibid., s. 20. 42 Wielkie spekulacje fizyki ogólnej”, nieskromnie stwierdził, że „dzięki tej teorii otrzymujemy wyjaśnienia wszystkich głównych własności ciał i zjawisk w przyrodzie”25. Zasadniczo główna część dzieła Theoria... dotyczy zastosowań mechanicznych lub fizycznych, jak nazywano je w tamtych czasach. Choć zastosowania astrono miczne i kosmologiczne były częścią jego teorii, Bośković nie potrafił zbyt wiele powiedzieć czytelnikowi o tych obszarach. Wśród rozważanych przez niego zastosowań znalazły się me chaniczne własności, takie jak zderzenia bądź ciśnienie pły nów. Zajmował się ponadto zjawiskami fizycznymi obejmują cymi grawitację, kohezję, lepkość, sprężystość, rozchodzenie się światła, elektryczność, magnetyzm i ciepło26. Uważał, podob nie zresztą jak Kartezjusz, że jego zunifikowana teoria wyjaśnia także procesy chemiczne. Sugerowano, że teoria BoSkovicia przewidziała pewne zjawiska odkryte dużo później, choćby takie jak stany materii o bardzo wysokiej gęstości (białe karły), lecz zostało to jedynie dorozumiane oraz dostrzeżone z perspektywy czasu. W żaden sposób takie ahistoryczne sugestie nie mogą być punktem odniesienia do zgłębienia jego systemu fizyki. Bośković był gorącym zwolennikiem determinizmu mecha nicznego. Choć zakładał, że materia podlega „koniecznej i nie zbędnej sile bezwładności oraz prawu działających sił”, jednak „aby w każdym następnym momencie posiadała określony stan, w którym faktycznie się znajduje, musi zostać przypisana do tego stanu ze stanu bezpośrednio poprzedzającego; a jeśli po przedzający stan był inny, odmienny również będzie stan nastę pujący po nim”27. W kolejnym fragmencie dzieła Theoria... wy raził swój pogląd na determinizm w bardzo podobny sposób, jak określił go słynnymi słowami Pierre Simon de Laplace w swoim 25 Ibid., s. 49. 26 Teoria kohezji BoSkovicia została opisana w Rowlinson 2002, s. 49-51. 27 BoSković 1966, s. 193. 1. Początki nowoczesnej nauki 43 dziele Exposition du Systeme du Monde z 1796 roku. Oto wersja BoSkovicia demona Laplace’a: Umysł, który posiada moc konieczną do zmierzenia się z takim problemem w odpowiedni sposób i jest na tyle błyskotliwy, aby dostrzec jego rozwiązania, (...) mógłby, z ciągłego łuku opisanego w danym przedziale czasu, nieważne jak małym, przez wszyst kie punkty materii, uzyskać prawo sił samo w sobie (...). A za tem gdyby znane było prawo sił, położenia i kierunki prędko ści wszystkich punktów w pewnym dowolnym momencie, umysł tego rodzaju mógłby przewidzieć wszystkie konieczne następne ruchy i stany, jak również zjawiska, które muszą z nich wynikać. Byłoby możliwe określenie z pojedynczego łuku opisanego przez dowolny punkt w ciągłym przedziale czasu, nieważne jak ma łym, wystarczającym do objęcia przez taki umysł, wszystkich po zostałych elementów takiej ciągłej krzywej, przedłużonej w nie skończoność po obu stronach. Jednak nie będzie nam dane tego osiągnąć, nie tylko dlatego, że nasz ludzki umysł nie jest w sta nie sprostać temu zadaniu, ale również dlatego, że nie znamy ani liczby, ani też położenia i ruchów każdego z tych punktów28. Nawiasem mówiąc, Bośković nie był pierwszą osobą, która sformułowała ten rodzaj laplasjańskiego determinizmu, tak bardzo obcego umysłowi Newtona (choć już nie jego późniejszym naśla dowcom). Leibniz wyraził ten pogląd dużo wcześniej i bardziej dosadnie. Przekonany o tym, że „wszystko przebiega pod dyk tando matematyki - czyli nieomylnie - w całym świecie”, napisał: „Jeśli ktoś miałby wystarczającą wiedzę dotyczącą wewnętrznych elementów każdego przedmiotu, a dodatkowo posiadałby pamięć '* Ibid., s. 141-142. Determinizm BoSkovicia różnił się od determinizmu La place’a w tym aspekcie, że BoSković, będąc jezuitą, zakładał istnienie bytu transcendentnego i ruchów swobodnych wytwarzanych przez działania du chowe. 44 Wielkie spekulacje i inteligencję na tyle duże, aby rozpatrzyć wszystkie okoliczności i wziąć je pod uwagę, stałby się prorokiem i widziałby przyszłość odbitą w teraźniejszości jak w lustrze”29. Dzieło Theoria... zawiera wiele interesujących wniosków oraz koncepcji i jest zrozumiałe, że mogłyby się one spodobać współczesnym czytelnikom. Bośković twierdził na przykład, że wieczność w przyszłości różni się od wieczności w przeszło ści i że tylko ten pierwszy rodzaj nieskończonego czasu może być realny. Twierdzenie to było nie tylko argumentem filozoficz nym, ale również pozostawało w zgodzie z założeniem stwo rzenia wszechświata przez istotę boską. To argument, który na dal jest obecny we współczesnej kosmologii (zob. rozdział 10). W niektórych fragmentach dzieła Theoria... BoSkovic rozważa możliwość istnienia światów innych niż ten, którego doświad czamy. Wyobrażając sobie odmienne rodzaje substancji powią zane za pomocą innych praw sił, wyjaśnia: 1. Początki nowoczesnej nauki 45 współistnieją tu i teraz. W uzupełnieniu do dzieła Theoria..., dotyczącym natury przestrzeni i czasu, powrócił do wspomnia nego scenariusza: A co jeśli istnieją inne rodzaje rzeczy, albo inne od tych występu jących obok nas, albo nawet dokładnie takie same jak nasze, po siadające, by tak rzec, inną nieskończoną przestrzeń, która nie jest oddalona od naszej nieskończonej przestrzeni o skończoną lub nieskończoną odległość, lecz jest tak odmienna od naszej i znaj duje się, że tak powiem, wszędzie w taki sposób, że nie ma żadnej łączności z naszą przestrzenią; dlatego też nie posiada żadnego związku z odległością. Tę samą uwagę można poczynić wobec czasu pozostającego poza całością naszej wieczności31. Prowadzi to, jak wyłącznie teoretycznie sugeruje Bośković, do scenariusza wielu wszechświatów, w którym różne światy Takie rozważania dotyczące wieloświata, składającego się z odrębnych światów, są naprawdę fascynujące, lecz nie ma po wodu, aby przypuszczać, że Bośković rozpatrywał je jako coś więcej niż spekulacje bez oparcia w rzeczywistości. Wielu naukowców i filozofów interpretowało dynamiczną teorię materii Boskovicia jako przewidywanie współczesnej wie dzy. Sugerowano na przykład, że przewidział on ważne właści wości kwantowej teorii atomów Nielsa Bohra z 1913 roku, jak również późniejszą mechanikę falową Erwina Schródingera. Podczas międzynarodowego sympozjum w Dubrowniku z okazji dwustulecia wydania dzieła Theoria... Werner Heisenberg pogłę bił mit Bośkovicia jako prekursora nowoczesnej fizyki. Według twórcy mechaniki kwantowej wielką zasługą BoSkovicia było to, że „klucz do zrozumienia materii dostrzegał w prawie natuiy, które określało siły pomiędzy cząstkami elementarnymi, [który to] pogląd jest bardzo bliski naszemu obecnemu rozumieniu”32. 29 Cyt. za: Cassirer 1956, s. 12. 30 Bo5ković 1966, s. 184. 31 Ibid., s. 199. 12 Marković 1958, s. 29. Byłoby możliwe dla jednego rodzaju [substancji - przyp. tłum.] połączenie z innym za pomocą prawa sił wiążącego je z trzecim rodzajem, bez zakładania istnienia jakiegokolwiek wzajemnego prawa sił pomiędzy nimi, lub te dwa rodzaje mogłyby nie mieć związku z jakimkolwiek trzecim. W tym ostatnim przypadku mo głaby istnieć wielka liczba materialnych i postrzegalnych wszech światów istniejących w tej samej przestrzeni, oddzielonych od siebie w taki sposób, że każdy jeden byłby doskonale niezależny od pozostałych i nie mógłby nigdy uzyskać jakiejkolwiek infor macji wskazującej na istnienie innych wszechświatów30. 46 Wielkie spekulacje Inny uczestnik tej konferencji stwierdził, że „Bośković był pre kursorem współczesnej teorii cząstek elementarnych. Potencjał [jego prawa sił] został odkryty przez mechanikę kwantową pod czas obliczania własności cząsteczek”33. Zunifikowana teoria sił i materii Bośkovicia była oryginalnym wkładem do osiemnasto wiecznej filozofii przyrody i jest ciekawa sama w sobie. Trakto wanie jej jednak jako prekursora współczesnej fizyki świadczy o ignorowaniu kontekstu historycznego i błędnym interpretowa niu prawdziwego znaczenia tej koncepcji. BoSkovic był uznawany nie tylko za pioniera teorii atomu, ale jego dzieło postrzegano również jako przewidywanie nie których istotnych aspektów teorii względności, w tym relatywi stycznej współzmienniczości i kontinuum czasoprzestrzennego. Wnioski te oparto głównie na nieco wcześniejszej jego pracy, De Spatio et Tempore z 1755 roku, która została dołączona jako uzupełnienie do wydania dzieła Theoria... z 1763 roku. Jezuic ki filozof przyrody stwierdził w niej, że stan ruchu obserwatora względem obserwowanego świata stanowi pierwotną rzeczywi stość. Obserwator nigdy nie może obserwować świata, jakim w rzeczywistości jest, lecz jedynie opisywać związek między sobą a światem. W De Spatio et Tempore BoSkovic wyraził tę myśl w następujący sposób: Gdyby cały dostrzegany przez nas Wszechświat przemieścił się ruchem równoległym w dowolnym kierunku i jednocześnie obró cił się o pewien kąt, nigdy nie bylibyśmy świadomi tego ruchu ani obrotu (...). Co więcej, mogłoby zdarzyć się również tak, że cały postrzegalny Wszechświat codziennie by się kurczył lub rozsze rzał, a jednocześnie w tym samym stopniu skala sił zmniejszałaby się lub zwiększała. W takim przypadku nie zaszłaby modyfikacja 33 Ibid., s. 71-73. 1. Początki nowoczesnej nauki 47 pojęć w naszych umysłach, a zatem nie mielibyśmy poczucia, że taka zmiana nastąpiła34. Jest to oczywiście ciekawa, choć nie całkiem oryginalna spekulacja. W Le Livre du Ciel et du Monde, dziele napisanym prawie 300 lat przed BoSkoviciem, średniowieczny paryski filo zof i teolog Nicolas Oresme (Mikołaj z Oresme) podjął to samo zagadnienie. Oresme wyobrażał sobie, że gdyby świat nagle stał się tysiąc razy większy bądź mniejszy niż obecnie i „wszystkie jego części uległyby proporcjonalnemu zwiększeniu lub zmniej szeniu”, wszystko wyglądałoby „dokładnie tak samo jak teraz, jak gdyby nie zaszły żadne zmiany”35. Podczas gdy związek między BoSkoviciem i współczes ną fizyką jest mityczną rekonstrukcją, jego teoria rzeczywiście wywarła znaczny wpływ na fizyków i chemików w okresie do lat czterdziestych XIX wieku. W gronie naukowców, którzy interesowali się tą teorią, byli Joseph Priestley, John Michel], Humphry Davy, Michael Faraday i William Rowan Hamilton36. W interpretacji Faradaya, największego twórcy współczesnego pojęcia pól, z atomizmu BoSkovicia wynika, że można stworzyć fizykę, całkowicie rezygnując z odniesienia do materii. W wer sji Faradaya materia stanowi epifenomen sił działających pomię dzy punktami matematycznymi, a siły lub pola były wszystkim, co istniało w przyrodzie. Rozważając zagadnienie masy, napi sał on: „nie możemy zakładać rozróżnienia między jej atomami i rozdzielającą je przestrzenią”. Jest tak dlatego, że „każdy atom rozciąga się, by tak rzec, na cały Układ Słoneczny, choć zawsze zachowuje swój środek siły”37. Jeszcze w 1902 roku Lord Kelvin14*67 14 BoSkovic 1966, s. 203. 33 Cyt. za: Grant 2007, s. 227-228. 16 Informacje na temat Faradaya i BoSkovicia można znaleźć w Kargon 1964 i Spencer 1967. Związek z Davym jest omawiany w Siegfried 1967. 17 Faraday 1844, s. 142-143. 48 Wielkie spekulacje (William Thomson) odwołał się do koncepcji materii Boskovicia w celu wyjaśnienia, jak atomy składające się z identycznych elektronów mogą posiadać różne właściwości chemiczne38. Inną ambitną i spekulatywną teorią epoki oświecenia był system zaproponowany przez Georges’a-Louisa Le Sage’a, szwajcarskiego filozofa przyrody działającego w Genewie. Le Sage wykorzystał wcześniejsze koncepcje Nicolasa Fatio de Duilliera, bliskiego przyjaciela Newtona, który w 1690 roku przedstawił Towarzystwu Królewskiemu korpuskularną teorię grawitacji, lecz nie opublikował swoich pomysłów. Podstawą teorii Le Sage’a było założenie, że cała przestrzeń jest wypeł niona malutkimi particules ultramondaines („pozaziemskimi cząstkami”), nazwanymi tak dlatego, że miały pochodzić spoza widzialnego wszechświata. Te hipotetyczne cząstki były nie zwykle lekkie, całkowicie niesprężyste i poruszały się z wielką prędkością we wszystkich kierunkach. Ponadto nie oddziały wały grawitacyjnie. Na tej podstawie był on w stanie wyjaśnić uniwersalną grawitację jako efekt ciśnienia wywieranego przez pozaziemskie cząstki i otrzymać prawidłowe prawo odwrot nych kwadratów. Główną zaletą teorii Le Sage’a było zapew nienie mechanicznego wyjaśnienia grawitacji jako alternatywy dla problematycznego postulatu działania na odległość, przyję tego przez konwencjonalną fizykę newtonowską39. Główną jej wadę stanowił fakt, że teorię ową zbudowano na podstawie czy sto hipotetycznych wielkości, których istnienia nie można było niezależnie udowodnić. 38 Thomson 1902, s. 2. „Gdy rozważamy ogromne i zadziwiające bogactwo jakości i powinowactwa objawiające się w różnorakich substancjach, (...) mu simy powrócić do ojca BoSkovicia i zażądać od niego wyjaśnienia różnicy jakości poszczególnych substancji chemicznych za pomocą odrębnych praw obowiązujących między poszczególnymi atomami”. 39 Informacje na temat teorii grawitacji Le Sage’a można znaleźć w Rowlinson 2003 oraz fragmenty w Edwards 2002. Pouczający artykuł internetowy dotyczący tej teorii znajduje się w Wikipedii (w jęz. angielskim). 1. Początki nowoczesnej nauki 49 Choć koncepcja Le Sage’a sięga roku 1748, opublikował ją dopiero 10 lat później w cenionym szkicu zatytułowanym Essai de Chymie Mechanique. Jak sugerował tytuł, była to próba wyjaśnienia reakcji i własności chemicznych w ujęciu mecha nicznym i tym samym ustanowienia związku między chemią i fizyką grawitacyjną. Może to brzmieć nieco dziwnie dla dzi siejszego czytelnika, natomiast zupełnie nie miało takiego wy dźwięku dla Le Sage’a i jemu współczesnych. Choć Le Sage jest dzisiaj pamiętany wyłącznie ze względu na swoją heroiczną, lecz niefortunną teorię grawitacji, wspomniana wyżej koncepcja posiadała bardziej uniwersalny charakter i miała na celu opisa nie zarówno zjawisk makroskopowych, jak i mikroskopowych. Z tego względu wykorzystał ją do próby wyjaśnienia w ujęciu mechanicznym problemu powinowactwa chemicznego, czyli od powiedzi na pytanie, dlaczego pewne substancje łatwiej wcho dzą z sobą w reakcje, podczas gdy inne reagują dużo wolniej lub wcale. Według Le Sage’a kohezja, powinowactwo chemiczne i grawitacja były przejawami tego samego ogólnego zjawiska. W 1784 roku Le Sage opublikował bardziej obszemąi szcze gółową wersję swojego mechanizmu grawitacji. To właśnie ten traktat, zatytułowany Lucrece Neutonien, sprawił, że jego teo ria stała się znana wśród filozofów przyrody tamtego okresu40. Jego kinetyczne wyjaśnienie grawitacji cieszyło się również du żym zainteresowaniem w XIX stuleciu, kiedy zostało ponownie odkryte przez Samuela T. Prestona, Lorda Kelvina i kilku in nych fizyków. Z perspektywy późniejszej fizyki pierwotna teo ria okazała się jednak nie do utrzymania. Przykładowo Henri Poincare wykazał, że teoria Le Sage’a wymagałaby poruszania się cząstek z prędkością 2,4 x 1018 razy większą od prędkości 40 Tytuł nawiązywał do rzymskiego poety i filozofa Lukrecjusza, który w dziele De Rerum Natura napisanym około 50 r. p.n.e. opracował system świata oparty wyłącznie na atomach w ruchu. Teoria Le Sage’a przedstawiała grawitację new tonowską w kategoriach cząstek atomowych, stąd „newtonowski Lukrecjusz”. 50 Wielkie spekulacje światła (!), a ilość wytwarzanego przez nie ciepła podniosłaby kolosalnie temperaturę Ziemi41. Niemniej nawet dzisiaj popra wione teorie grawitacji opierające się na teorii Le Sage’a nadal przyciągają uwagę małej grupy fizyków. Tego typu koncepcje zostały zaproponowane między innymi przez Toma Van Flandema i Toivo Jaakkolę, lecz nie są traktowane zbyt poważnie przez fizyków i astronomów głównego nurtu. Bośković dobrze znał system Le Sage’a, z którym kore spondował. Ale choć przyznał, że pozwala on na pewnego ro dzaju wyjaśnienie grawitacji, uznał tę teorię za niemożliwą do zaakceptowania ze względów metafizycznych i metodologicz nych. Przede wszystkim nie mógł zaaprobować postulatu istnie nia ogromnej liczby pozaziemskich cząstek, z których większość była bezużyteczna. Szkocki matematyk i filozof przyrody John Playfair w późniejszym czasie sparafrazował sprzeciw BoSkovicia wobec olbrzymiej liczby „ważkich atomów”: Działania tych atomów zakładają wielki nadmiar materii i nie skończoność cząsteczek (...). Ogromna mnogość atomów, któ rych celem jest odbywanie niekończącej się podróży przez nie skończone obszary przestrzeni bez zmiany kierunku lub powrót do miejsca, z którego wyruszyły, stanowi przypuszczenie w bar dzo małym stopniu odzwierciedlane przez zwykłą ekonomię przy rody. Gdzie znajduje się źródło tych niezliczonych strumieni; czy nie musi się to wiązać z bezustannym wysiłkiem mocy twórczej, nieskończonej zarówno w przestrzeni, jak i w czasie? Zastoso wane tutaj środki wydają się większe niż uzasadniany cel, bez względu na to, jak byłby doniosły42. Oznacza to, że teoria Le Sage’a naruszyła zasadę prostoty wyjaśnień, znaną również pod nazwą brzytwy Ockhama. 41 Poincarć 1952, s. 247. Pierwotnie opublikowano w 1908 r. 42 Playfair 1807, s. 148. 1. Początki nowoczesnej nauki 51 1.3. Romantyzm i fizyka spekulatywna Mój trzeci przykład wczesnego systemu fizycznego obejmują cego całość zjawisk jest całkowicie inny od dwóch wcześniej omawianych przypadków. Podczas gdy systemy zbudowane przez Kartezjusza i Bośkovicia były pomyślane jako teorie na ukowe, w zamierzeniu mające wyjaśnić przyrodę w jej barwnej różnorodności za pomocą kilku podstawowych zasad, system Friedricha Schellinga i jego zwolenników był przede wszystkim filozoficzny, choć miał również ważne konsekwencje naukowe. Zainspirowany przez Kanta i Schellinga, ruch romantycznej fi lozofii przyrody, znany również jako f i l o z o f i a p r z y r o d y , rozwinął się na obszarze północnej Europy na początku XIX wieku. Jego ośrodkiem były Niemcy, choć miał on także wpływ na naukę w Skandynawii, Anglii, Austro-Węgrzech i Holan dii. Wśród naukowców, którzy znaleźli się pod mniejszym bądź większym wpływem nowego sposobu pojmowania natury, było kilku czołowych fizyków i chemików, w tym Johann Wilhelm Ritter, Hans Christian 0rsted, Christian Samuel Weiss, Thomas Johann Seebeck, Humphry Davy i Michael Faraday. Ich koncep cje dotyczące nauki różniły się w tak samo dużym stopniu od idei, które zdominowały epokę oświecenia, w jakim różnią się od przyjętych obecnie poglądów. Co więcej, istniały znaczące różnice między ich podejściami - zarówno Davy, jak i Faraday nie znajdowali się pod wpływem niemieckiej filozofii przyrody. Tym, co budzi zainteresowanie owymi koncepcjami w aktual nym kontekście, jest fakt, że traktowały spekulacje i uczucia estetyczne nie lylko jako uzasadnioną część nauki, ale również jako jej nieodzowny element. Romantyzm był w dużej mierze ruchem przeciwnym do oświecenia oraz stawianego przez tę epokę nacisku na ujedno licenie i „chłodną”, racjonalną kalkulację. Zamiast uzyskiwać wiedzę o przyrodzie za pomocą jej kontrolowania i wnikliwego 52 Wielkie spekulacje analizowania, naukowcy należący do ruchu romantycznego pra gnęli nawiązać z nią spokojną i harmonijną relację. W tym pro cesie nie tylko natura, ale też wnętrze ludzkiej osobowości miało być zrozumiane na głębszym i bardziej realnym poziomie. We dług Davy’ego i jego naśladowców prawdziwe zrozumienie przyrody wymaga szacunku i podziwu, a nawet miłości: 0 najwspanialsza i szlachetna Naturo! Czyż nie wielbiłem Cię taką miłością, Jakiej nigdy żaden śmiertelnik Ci nie okazał? Czyż nie czciłem Cię w majestacie widzialnego stworzenia, 1 nie szukałem Twych ukrytych i tajemniczych ścieżek Jako Poeta, jako Filozof i jako Mędrzec?43 Schelling i inni piewcy romantycznego objawienia zwra cali tyle samo uwagi na człowieka, co na przyrodę, gdyż oba te byty postrzegano jako ściśle powiązane. W mitologicznym zło tym wieku człowiek i natura stanowili jedność, dopiero w póź niejszym okresie zostali rozdzieleni. Teraz nadszedł czas, aby ponownie połączyć człowieka z naturą. Choć brakowało jedności wśród romantycznych naukow ców, wielu z nich podzielało zbiór wartości i idei, które można traktować jako cechę charakterystyczną filozofii przyrody, two rzącej rdzeń ruchu romantycznego44. Przede wszystkim materia lizm i mechanicyzm zostały wyklęte. Materię traktowano jako naturalnie dynamiczną, w sensie posiadania lub nawet składa 43 Wiersz, którego autorem jest Humphry Davy, po raz pierwszy opublikowa ny przez jego syna Johna Davy’ego w 1858 r. Cyt. za: Cunningham i Jardine 1990, s. 14. 44 Tło zostało opisane np. w Cunningham i Jardine 1990; Gower 1973; Caneva 1997; Wilson 1993. Niekiedy filozofię przyrody (Naturphilosophie) w tradycji niemieckiej odróżnia się od szerszego ruchu romantycznej filo zofii przyrody. 1. Początki nowoczesnej nauki 53 nia się z sił. Substancje naturalne i siły fizyczne - na przykład woda i magnetyzm - były przejawami, które ostatecznie nale żało rozumieć jako objawy jednej podstawowej siły pierwotnej ( Urkraft). Mechanistyczny pogląd oparty na bliźniaczych poję ciach próżni i materialnych atomów był pogardliwie odrzucany jako ideologicznie niepoprawny, koncepcyjnie niespójny i meto dologicznie niewystarczający. Prawdziwe obiekty przyrody nie są ustalone i niezmienne, lecz wprost przeciwnie - stanowią dy namiczne i wiecznie zmieniające się objawy przeciwstawnych sił znajdujących się w równowadze. Inną ważną cechą była wiara w fundamentalną jedność, nie tylko pomiędzy różnymi siłami natury, ale także między umy słem i przyrodą. Tak jak umysł, lub niekiedy rozum, był zawoalowaną przyrodą, tak samo przyroda była zakamuflowanym umysłem - oba te byty nie mogły bez siebie istnieć. Właściwie rozumiana przyroda stanowiła aktywną i twórczą całość - jeden organizm, który nie może być pojmowany wyłącznie za pomocą zmysłów. Filozofia przyrody Schellinga zakładała poszukiwa nie jedności zjawisk przyrodniczych na podstawie dynamicz nej teorii materii Kanta, a jej główną płaszczyznę zainteresowań tworzyły zjawiska chemiczne, elektryczność, magnetyzm, cie pło i optyka. Efekty fizykochemiczne zostały wyjaśnione i opi sane za pomocą oddziaływania przeciwstawnych sił. W ide alnym przypadku wszystkie zjawiska przyrodnicze miały być traktowane w odniesieniu do całościowego i połączonego siłami systemu, który z kolei był dynamiczny i nieustannie aktywny. Materia - a nawet przyroda jako całość - była uważana za byt składający się z sił lub działań. Ruch romantyczny opierał się na intensywnej wymianie koncepcji między filozofią, nauką, sztuką, poezją, teologią i po lityką - czyli zasadniczo między wszystkimi aspektami funk cjonowania życia, przyrody i społeczeństwa. Zakorzenieni we własnej wierze w jedność natury i ludzkiego ducha, romantycy 54 Wielkie spekulacje odkryli spekulację jako ważną metodę prowadzenia badań na ukowych, na równi z testami empirycznymi lub nawet je prze wyższającą. Wewnętrzny charakter przyrody był nierozerwalnie związany z ludzkim umysłem i duchem i z tego powodu mógł być intuicyjnie - lub spekulatywnie - zaakceptowany przez szczególnie utalentowanych myślicieli. Zatem czysto s p e k ul a t y w n a f i z y k a stanowiła jedną z ewentualności, a w rze czywistości jedyną możliwą drogę dla tych, którzy poszukują możliwości uzyskania dostępu do przyrody na jej najgłębszym poziomie. Ten rodzaj natury, który może być obiektywnie do świadczany za pomocą obserwacji i eksperymentów, był uwa żany za nieco bezduszne opakowanie, które zawierało, ale jed nocześnie zasłaniało, prawdziwy i nieobiektywny charakter przyrody. Jedyna droga do uzyskania wglądu w te właściwości prowadziła przez fizykę spekulatywną. Hans Christian 0rsted, odkrywca elektromagnetyzmu i niekwestionowany zwolennik oraz współtwórca ruchu romantycznego, wyjaśnił tę doktrynę następująco: Badacz przyrody stara się objąć swymi dociekaniami całość da nej koncepcji, aby z tej perspektywy mieć szerszy pogląd na jej części, by w najdoskonalszy możliwy sposób umieścić je we wła ściwym dla nich kontekście. To właśnie dzieje się w przypadku filozofii przyrody. Nauka ta dąży do ustalenia charakteru świata na podstawie koniecznych właściwości rzeczy. Jest to najwyższa forma spekulacji, która nie zapożycza niczego z doświadczenia, podobnie jak i na odwrót - empiryczna nauka nie powinna mie szać się w spekulatywne rozważania45. 45 0rsted 1809, s. 6. Informacje na temat koncepcji fizyki romantycznej Orsteda można znaleźć w Brain, Cohen i Knudsen 2007. 1. Początki nowoczesnej nauki 55 Najważniejszym z filozoficznych prekursorów romantycz nej nauki był Friedrich Schelling, niemiecki filozof mieszka jący w Jenie. Po ukończeniu studiów z zakresu filozofii, teolo gii i nauk ścisłych, około 1800 roku opracował schemat, który nazwał transcendentalnym systemem filozofii przyrody. Jed nym z konkretnych rezultatów było założenie czasopisma o fa scynującym tytule „Zeitschrift fur spekulative Physik” („Perio dyk Fizyki Spekulatywnej”), mającego na celu włączenie badań naukowych w koncepcję romantycznej filozofii przyrody. Cza sopismo to, które istniało tylko dwa lata, zawierało miesza ninę recenzji i ogólnych artykułów badawczych charakteryzu jących się sążnistymi argumentami jakościowymi oraz niemal całkowitym brakiem obliczeń matematycznych i eksperymen tów ilościowych. Większość jego treści była pisana przez sa mego Schellinga. Porównując fizykę spekulatywną z fizyką em piryczną, Schelling objaśniał, że ta pierwsza „zajmuje się tylko i wyłącznie pierwotnymi przyczynami ruchu w przyrodzie, czyli wyłącznie zjawiskami dynamicznymi”. Natomiast fizyka empi ryczna „dotyczy jedynie ruchów wtórnych, a jeśli ma styczność z ruchami pierwotnymi, to traktuje je tylko jako mechaniczne”. Ponadto „Fizyka spekulatywną w istocie dąży zasadniczo do poznania wewnętrznego mechanizmu przyrody i jej cech nie obiektywnych, podczas gdy fizyka empiryczna dotyka jedynie powierzchni przyrody, jej cech obiektywnych i - by tak rzec jej warstwy zewnętrznej”46. Fizyka spekulatywną Schellinga była zbudowana na kon cepcjach i zasadach, które mogły zostać odkryte a priori, nie mniej jednak miały się stosować do świata doświadczanego lub fizycznego. Będąc zakorzeniona raczej w intelektualnej niż zmy słowej intuicji (używając jego określeń), stała w bezpośredniej opozycji do fizyki empirycznej, która obejmowała wyłącznie Schelling 2004. s. 196. 56 Wielkie spekulacje świat zjawisk. Jego filozofia przyrody była próbą powiązania rozważań fizyki spekulatywnej z badaniami przyrody w zakre sie dostępnym eksperymentom i innego rodzaju zmysłowej in tuicji. Schelling postrzegał przyrodę jako dynamiczną i samoorganizującą się strukturę, w której nierównoważne siły były źródłem naturalnych procesów i zjawisk na głębszym poziomie niż tradycyjny, związany z fizyką empiryczną. Z tego względu jest on czasem traktowany jako prekursor współczesnego pro gramu badawczego opartego na złożoności i samoorganizacji47. Choć był to system filozoficzny, Schelling starał się zasto sować go do konkretnych problemów naukowych. Wiedział, że samą filozofią nie będzie w stanie przekonać chemików i fizyków do swoich pomysłów. Jego opublikowana w 1797 roku książka zatytułowana Koncepcje filozofii przyrody (Ideen zu einer Philosophie der Natur) zawierała rozdziały dotyczące składu wody, natury zjawisk elektrycznych, teorii światła, procesów spalania, fizyki mechanicznej, hipotezy atomowej i wielu innych zagad nień. Nie popadając w nadmierną skromność, Schelling uważał, że stworzył podwaliny nowej, „absolutnej nauki o przyrodzie”, która mogła prowadzić do prawdziwego zrozumienia wszyst kiego, co fizyczne, ale również wszystkiego, co organiczne, metafizyczne, umysłowe i duchowe. Stanowiła ona ramy no wego systemu naukowego, prawdziwej rewolucji. Wystarczyło tylko dopracować ją w szczegółach. Według Schellinga filozofia przyrody różniła się w istotny sposób od zwykłego rodzaju nauki, która próbuje ustanowić prawa ze zjawisk za pomocą doświadczeń i rozumowania induk cyjnego. „Bezowocne starania” tradycyjnej nauki mogą w naj lepszym razie ustalić, że niektóre rzeczy są możliwe, ale nigdy nie będą w stanie stwierdzić, czy są one konieczne. To właśnie 47 Sugerowano, że filozofia przyrody Schellinga „jest pod wieloma względa mi zadziwiająco podobna do naszego dzisiejszego obrazu przyrody, który kry je się za paradygmatem samoorganizacji” (KOppers 1990, s. 54). 1. Początki nowoczesnej nauki 57 tych koniecznych prawd ambitnie poszukiwał Schelling. Cza sami porównywał swój system z dowodzeniem matematycz nym, jak na przykład wtedy, gdy pisał: W filozofii przyrody wyjaśnienia odgrywają tak samo niewielką rolę jak w matematyce; postępuje ona według zasad pewnych sa mych w sobie, bez przypisania im jakiegokolwiek kierunku do pewnego stopnia - przez dane zjawiska. Jej kierunek nada wany jest przez nią samą, a im bardziej pozostaje mu wierna, z tym większą pewnością zjawiska te same się pojawią w miejscu, w którym samodzielnie mogłyby być postrzegane jako konieczne, a to właśnie miejsce w systemie jest jedynym ich wyjaśnieniem, które istnieje (...). Dla kogoś, kto uchwycił spójność jako taką i samodzielnie osiągnął punkt widzenia na całość, wszystkie wątpliwości zostają usunięte; osoba ta zdaje sobie sprawę, że zja wiska mogą występować tylko w ten sposób i muszą również ist nieć w sposób prezentowany w tym kontekście: jednym słowem, posiada ona przedmioty poprzez ich formę48. Choć filozofia przyrody Schellinga stanowiła pod wieloma względami kompletne przeciwieństwo racjonalistycznego sys temu przyrody Kartezjusza, obie koncepcje miały pewne cechy wspólne. Biorąc pod uwagę, iż filozofia przyrody lub fizyka spekulatywna Schellinga była całkowicie niematematyczna, niezwykłe jest, że mimo to przyrównywał ją do dowodzenia matematycz nego. Wielu późniejszych fizyków używało podobnej analogii z głębszym uzasadnieniem, a nawet zdefiniowało fizykę jako z natury matematyczną, ale ich motywacje znacząco się róż niły od pobudek Schellinga. Pomimo wszelkich różnic istnieje pewne podobieństwo między retoryką fizyki przyrody Schellinga 48 Schelling 1988, s. 53. 58 Wielkie spekulacje i koncepcjami fizyki fundamentalnej, które Arthur Eddington forsował ponad sto lat później i którym będziemy się przyglądać w rozdziale 4. W pracy z 1799 roku zatytułowanej Pierwszy pro je k t systemów filozofii naturalnej {Erster Entw urf eines Systems der Naturphilosophie) Schelling powtórzył swojąmyśl, że nasza wiedza o naturze jest w zasadzie wiedzą a p r i o r y c z n ą i że pochodzi ona z wielkiego prawa, które obejmuje i łączy wszel kie zjawiska: Zakładamy, że wszystkie zjawiska są współzależne w jednym, ab solutnym i koniecznym prawie, z którego można je wszystkie wy wnioskować. Jednym słowem wszystko, co jest nam znane w na ukach przyrodniczych, znamy całkowicie a priori. A zatem to, że wykonywanie doświadczeń nigdy nie prowadzi do takiej wiedzy, wyraźnie wynika z faktu, że nie może ono wykroczyć poza siły przyrody, które wykorzystuje jako środek do osiągnięcia celu49. Dla większości filozofów przyrody związanych z romanty zmem tradycyjna teoria atomowa była niestrawna, szczególnie w konkretnej wersji wprowadzonej przez Daltona. Koncepcja niepodzielnych i niezmiennych cząstek materii jako ostatecz nych cegiełek była naukowo owocna, ale filozoficznie nie do przyjęcia. Postrzegano ją często jako przejaw czystego mate rializmu i już z tego powodu była odrażająca dla prawdziwych zwolenników filozofii przyrody. Z drugiej strony nie mogli oni zaprzeczyć, że teoria atomistyczna Daltona zastosowana w che mii działała bardzo dobrze i miała ogromny potencjał wyjaśnia jący. Przykładowo dostarczała naturalnego wytłumaczenia sto sunków masowych pierwiastków w związkach chemicznych składających się jedynie z dwóch pierwiastków (takich jak NO, N 0 2 i N20 ). W związku z tym niektórzy z naukowców epoki ro 49 Schelling 2004, s. 197. 1. Początki nowoczesnej nauki 59 mantyzmu starali się sformułować alternatywne teorie atomowe, na przykład przez wprowadzenie ziarnistych elementów jako zlokalizowanych centrów sił, która to koncepcja miała wspólną płaszczyznę z teorią opracowaną przez Boskovicia. W rzeczy samej 0rsted odnosił się z pewną dozą sympatii do projektów Bośkovicia i Knighta, które przedkładał nad idee sformułowane przez Daltona. Orsted i Weiss znajdowali się wśród zwolenni ków czysto dynamicznej teorii budowy atomu, nie byli jednak w stanie przenieść swoich pomysłów (które omawiali korespon dencyjnie) na grunt rzeczywistej teorii. Schelling również mógł zaakceptować koncepcję budowy atomu jedynie w wersji atomizmu dynamicznego, uwolnionego od swych związków z mate rializmem i fizyką mechanistyczną. Podczas gdy Schelling był filozofem, lecz nie naukowcem, 0rsted był sławnym fizykiem i chemikiem, a jednocześnie zde klarowanym zwolennikiem nowej romantycznej filozofii przy rody. Z drugiej strony w większym stopniu został zainspirowany przez Kanta niż przez Schellinga, a ostatecznie zdystansował się od filozofii przyrody w wersji tego ostatniego. Podkreślał, że eksperymenty odgrywają ważną rolę w nauce i że nie ma sprzeczności między romantycznym postrzeganiem przyrody a dokładną pracą doświadczalną wykonywaną w laboratorium. Zasadniczo, jeśli tylko właściwie interpretować eksperymenty, mogą one wspierać dynamiczny i całościowy pogląd na naturę, co uważał za sedno programu romantycznego. W przeciwieństwie do innych filozofów przyrody, 0rsted miał pełną świadomość, że postęp w nauce zależy od właściwej równowagi między tradycyjnym i nowym sposobem prowadze nia badań. Spekulacje w stylu romantycznym były konieczne, lecz niewystarczające. W artykule z 1830 roku zamieszczonym w Encyklopedii edynburskiej zestawił z sobą dwie podstawowe postawy w stosunku do nauki, które można nazwać podejściem spekulatywnym i systematycznym. Podczas gdy naukowcy 60 Wielkie spekulacje z pierwszej grupy koncentrowali się na zasadach i kompletno ści, druga grupa postrzegała naukę wyłącznie jako badanie fak tów. Pracowali metodycznie w swoich laboratoriach, ,jednak w swym chwalebnym zapale często tracili z oczu całość, która jest właściwością prawdy”. 0rsted charakteryzował naukę jako owocny spór między tymi dwiema postawami, które uważał za wzajemnie się uzupełniające, a nie wykluczające: „Ci, którzy szukają boskiej pieczęci na każdej otaczającej ich rzeczy, trak tują przeciwne dążenia jako niegodziwe, a nawet bezbożne; na tomiast ci, którzy są zaangażowani w poszukiwanie prawdy, patrzą na swych przeciwników jak na entuzjastów bez jakiej kolwiek filozofii, a być może nawet jak na dziwacznych osobni ków pogardzających prawdą”50. Zgodnie z naukowym poglądem podtrzymywanym przez 0rsteda i kilku innych zwolenników romantycznej filozofii przyrody, ostatecznym celem fizyki jest znalezienie systemu sił, które przejawiają się w obiektach materialnych i je tworzą. Sama materia była postrzegana jako epifenomen i dlatego była mniej interesująca. W jednej ze swoich głównych prac o charaktery stycznym tytule Dusza w przyrodzie (Der Geist in der Natur) 0rsted napisał: „Materia sama w sobie jest jedynie przestrzenią zajmowaną przez pierwotne siły przyrody, dlatego też to z praw, zgodnie z którymi przedmioty są kształtowane, czerpie swoje niezmienne właściwości (...) [i] osobliwą istotę”51. Prawa natury nie wyrażały ograniczonego rozumowania obecnego w ludzkim myśleniu, lecz wyższą inteligencję, która została ucieleśniona w przyrodzie, co z kolei stanowiło przejaw myślenia Boga, któ rego ludzkość stanowiła część i w którym współuczestniczy. Całą naturę postrzegano jako porządek rozumu, a zadaniem fi lozofa przyrody było poszukiwanie i zgłębienie tego intelektu. 50 0rsted 1998, s. 543. 51 0rsted 1852, s. 450. 1. Początki nowoczesnej nauki 61 Istniał wyraźnie racjonalistyczny, a nawet kartezjański ele ment koncepcji praw przyrody 0rsteda, które starał się przed stawić jako prawa rozumu; dostęp do nich miało jedynie kilka wybranych jednostek - geniuszy. Nacisk kładziony na umysł lub „duszę” przyrody doprowadził go do przekonania, że pewne prawa fizyki są prawdziwe a p r i o r y c z n i e . Przykładowo uważał (niesłusznie), że prawo bezwładności jest spełnione a priori, iż jest to „oczywista konieczność rozumu”. W dziele Dusza w przyrodzie wyraził swój pogląd w następujący sposób: Widzimy, że one [prawa natury] tak doskonale harmonizują z Ro zumem, że możemy założyć zgodnie z prawdą iż harmonia praw przyrody polega na ich dostosowaniu do dyktatu Rozumu, lub ra czej przez zgodność praw Przyrody i praw Rozumu. Szereg praw przyrody, które w swoim działaniu stanowią istotę wszystkiego, może być postrzeganych jako naturalna myśl lub bardziej popraw nie jako naturalna koncepcja; a ponieważ wszystkie razem prawa przyrody tworzą nic innego jak jedność, cały świat jest wyrazem nieskończonej wszechogarniającej idei, która jest nierozerwalnie powiązana z nieskończonym Rozumem, żyjącym i działającym we wszystkim. Innymi słowy, świat jest objawieniem połączo nych mocy Stworzenia i Rozumu Bóstwa52. Ten fragment podsumowuje wiele elementów filozofii wła ściwej dla romantycznej koncepcji nauki i przyrody, w tym jej wymiarów religijnych. Sugeruje również, że dążenia naukow ców epoki romantyzmu nie były całkowicie odrębne od poszuki wań ostatecznej teorii prowadzonych przez innych naukowców. Schelling w swym dziele ldeen... poświęcił cały rozdział teorii Le Sage’a, którą wykorzystał do całościowej krytyki pod staw fizyki mechanicznej. Widział w systemie Le Sage’a rodzaj 52 Ibid., s. 450-451. 62 Wielkie spekulacje 1. Początki nowoczesnej nauki 63 fizyki teoretycznej - fizykę „hiperfizyczną”, jak ją nazywał która była abstrakcyjna, hipotetyczna i kompletnie dystansowała się od doświadczenia. „Cały ten system wyrasta z abstrakcyj nych pojęć, których nie można wyrazić za pomocąjakiejkolwiek intuicji - narzekał. - Jeśli odwołamy się do sił ostatecznych, to w ten sposób bezwarunkowo przyznamy, że stoimy na gra nicy możliwego wyjaśnienia”. Ponadto krytykował całościowe podejście fizyka z Genewy, które „rozpoczyna się p o s t u l a t a m i , następnie na tych postulatach buduje m o ż l i w o ś c i , a na końcu twierdzi, że rzekomo stworzyło system, który nie pozostawia miejsca na wątpliwości”53. W zastrzeżeniach Schellinga do systemu Le Sage’a nie chodziło tak naprawdę o jego spekulatywność - nie miał nic przeciwko tej jakości - lecz ra czej o to, że prezentował abstrakcyjny i mechanistyczny rodzaj spekulacji zamiast prawidłowego w postaci romantycznej fizyki spekulatywnej. Zwolennicy romantycznej filozofii naturalnej uważali ją za ruch rewolucyjny, odważną próbę obalenia starej i ustanowienia nowej nauki na podstawie ideałów holistycznych i antymaterialistycznych. Chociaż ta rewolucja nie powiodła się, nie przeszła zupełnie bez echa. Przynajmniej częściowy postęp w tym okre sie, zwłaszcza w elektrochemii, elektrodynamice i wczesnej ter modynamice, nastąpił bezpośrednio pod wpływem romantycz nego podejścia do nauki. Najistotniejszym jego aspektem było prawdopodobnie odkrycie elektromagnetyzmu przez 0rsteda, który w dużej mierze opierał się na swojej romantycznej wierze w jedność sił. Innym ważnym rezultatem było zaobserwowanie przez Rittera światła ultrafioletowego i jego pionierskie prace w dziedzinie elektryczności woltaicznej, wówczas powszechnie znanej jako galwanizm. Pomimo tych i innych osiągnięć, w latach czterdziestych XIX wieku filozofia przyrody zaczęła chylić się ku upadkowi i ostatecznie została zastąpiona pozytywistyczną koncepcją na uki. Wkrótce zaczęła być ukazywana w niekorzystnym świetle jako fantazyjne i spekulatywne podejście, które było bardziej antynauką niż alternatywną nauką. To właśnie w ten sposób wielki chemik Justus von Liebig przedstawił ją w 1840 roku, gwałtownie atakując pozostałych zwolenników „fałszywej Bo gini” o imieniu filozofia przyrody, która „obiecuje im światło, ale nie trudzi się otwarciem im oczu [i] dostarcza im wyniki bez wykonywania obserwacji lub eksperymentu”. Według Liebiga działalność romantycznych filozofów przyrody można było określić jako „czarną śmierć stulecia”54. 53 Schelling 1988, s. 169 i 161. M Przemówienie z 1840 r., cyt. za: Brock 1997, s. 68.