Rewolucja 1-majowa – nadzieje i obawy
Transkrypt
Rewolucja 1-majowa – nadzieje i obawy
WZW C Wyzwania medycyny, rozwiązania dla pacjenta Dodatek specjalny ROBERT GARDZIŃSKI Czwartek 20 czerwca 2013 Rewolucja 1-majowa – nadzieje i obawy Jeszcze niedawno Polska była niechlubnym wyjątkiem na mapie Europy, nie gwarantując pacjentom realnego dostępu do nowoczesnych metod leczenia wirusowego zapalenia wątroby typu C. 1 maja zapadła decyzja o finansowaniu ze środków publicznych innowacyjnej trójlekowej terapii zwiększającej skuteczność leczenia WZW C o 70 procent. W ZW C może zarazić się każdy, kto choć raz w życiu był w szpitalu czy u dentysty. To choroba przebiegła – przez wiele lat może się rozwijać bezobjawowo, aż przy obniżeniu odporności organizmu – zaatakuje. Wykrywana jest najczęściej dopiero, gdy chory wymaga już specjalistycznej opieki medycznej. O tym, jak przeciwstawić się przebiegłemu wirusowi HCV, w redakcji „Rzeczpospolitej” dyskutowali eksperci medyczni, politycy, przedstawiciele systemu opieki zdrowotnej i organizacji pacjentów. Do aż 80 proc. zakażeń dochodzi właśnie podczas pobytu w szpitalach, zabiegów medycznych wykonywanych z zaniedbaniem procedur – iniekcji, pobrań krwi, badań endoskopowych czy wizyt stomatologicznych. Każdego roku na całym świecie w wyniku zakażenia umiera 350 tys. osób, w Europie – ok. 86 tys., a zdaniem ekspertów w najbliższych latach te liczby mogą się potroić. W Polsce u ponad 700 tys. osób wykryto kontakt z wirusem, statystycznie każdego dnia 3–4 osoby dowiadują się, że są zagrożone marskością wątroby czy rakiem w konsekwencji zakażenia wirusem. Ale rzeczywista skala zagrożenia może być o wiele większa. Te przypadki, które pozostają niewykryte, stanowią potencjalne zagrożenie dla kolejnych osób (osoba zakażona wirusem HCV może zakażać innych). W Polsce badania przesiewowe na obecność wirusa HCV nie znajdują się obecnie w koszyku świadczeń gwarantowanych. Idealnie byłoby, gdyby wykonywane były każdemu pacjentowi po zakończeniu hospitalizacji. To właśnie na systemie ochrony zdrowia spoczywa szczególna odpowiedzialność za tych, którzy zostali zakażeni w publicznych placówkach. Przez wiele lat w ocenie pacjentów i ekspertów decydenci starali się uciekać od problemu. Dobrą wiadomością są decyzje dotyczące rozszerzenia programu lekowego dla WZW C o terapię trójlekową. Ocenia się, że w Stanach Zjednoczonych czy Europie poziom wykrywalności obecności HCV wynosi od 10 do 50 proc. W Polsce – ok. 14 proc. Ponieważ wiedza natemat wirusowego zapalenia wątroby typu C jest wciąż stosunkowo niewielka, nie wszyscy mają świadomość możliwości płatnego wykonania testu na obecność wirusa HCV. W badaniu Gfk Capibus przeprowadzonym w 2012 roku diagnozowano stan wiedzy na temat WZWC. Spośród tysiąca ankietowanych efektywny dialog udało się wówczas nawiązać z 65 procentami odpowiadających. 35 proc. nie kojarzyła nawet pojęć HCV, wirusowe zapalenie wątroby czy żółtaczka zakaźna typu C. A połowa respondentów odpowiadała błędnie – że istnieje szczepionka przeciwko temu wirusowi. Podczas debaty „WZW C – wyzwania medycyny, rozwiązania dla pacjenta” odbywającej się w ramach kampanii edukacyjnej „Liczymy się z naszym zdrowiem” prof. Waldemar Halota, prezes Polskiej Grupy Eksper- tów HCV, zaapelował o powrót do prac nad złożonym w 2006 roku w Ministerstwie Zdrowia „Narodowym Programem Zwalczania Zakażeń HCV”, który do tej pory nie doczekał się wprowadzenia wżycie. Projekt wskazywał trzy kierunki niezbędnych w walce z wirusem działań, jak najwcześniejsze wykrywanie zakażeń, ich monitorowanie i leczenie. Tymczasem udało się zacząć… od końca. Wielomiesięczne rozmowy w Ministerstwie Zdrowia i perswazje środowiska przyniosły efekt w postaci decyzji o finansowaniu ze środków publicznych nowej, bardziej skutecznej niż dotychczasowa metody leczenia WZW C (terapii trójlekowej). Polega ona na dołączeniu do standardowo stosowanej kombinacji dwóch leków (pegylowanego interferonu alfa irybawiryny) trzeciego leku z grupy tzw. inhibitorów proteazy – telaprewiru lub boceprewiru. Możliwość leczenia trzema lekami dotyczy osób zakażonych wirusem HCV o tzw. genotypie 1, który w Polsce stwierdza się u 80 proc. pacjentów zWZWC. Terapia dwulekowa u pacjentów zakażonych genotypem1 wirusa HCV daje jedynie 40–50 proc. wyleczeń. Po dołączeniu inhibitora proteazy odsetek wyleczeń wzrasta do 70–80 proc. Jednak terapia trójlekowa jest trzykrotnie droższa od dotychczas stosowanej. Eksperci obecni na debacie „Rz” docenili postęp w podejściu do kwestii leczenia WZW C. Wciąż jednak – jak zauważa lekarz, senator Bolesław Piecha, do niedawna szef sejmowej komisji zdrowia – szklanka jest do połowy pełna, sukces zatem połowiczny. W ślad za formalną decyzją z 1 maja 2013 roku nie poszły na razie gwarancje finansowania, które zapewniłyby chorym pełny dostęp do nowoczesnego leczenia. Lekarze obawiają się, że bez dodatkowych funduszy rozszerzenie programu lekowego może okazać się fikcją – w miejsce trzech pacjentów leczonych dotychczasową metodą wejdzie jeden z terapią trójlekową. Ministerstwo Zdrowia nie może na razie oszacować, ile potrzeba środków finansowych. NFZ mówi o istniejących rezerwach w regionalnych oddziałach i skróconym aneksami do kontraktów trybie decyzyjnym. Kiedy natomiast powstanie w Polsce pełny rejestr nosicieli HCV – na razie nie wiadomo. Porównując doświadczenia innych krajów europejskich, polscy eksperci oceniają, że lepszy dostęp do terapii trójlekowej zaoferowały swoim pacjentom kraje o podobnym do Polski statusie ekonomicznym – Węgry, Rumunia i Bułgaria, a nawet Grecja i Portugalia. Dobrze więc, że w najlepiej pojętym interesie pacjenta dołączyliśmy do tego grona. Zdaniem Macieja Nowickiego, farmakoekonomisty, prezesa Fundacji Watch Health Care, efektywność leczenia trójlekowego jest udowodniona w każdej grupie pacjentów. Także więc z punktu widzenia opłacalności 1-majowa decyzja opiera się na racjonalnych ekonomicznych argumentach. —Izabela Kraj Q2 Czwartek 20 czerwca 2013 WZW C – wyzwania medycyny, rozwiązania dla pacjenta rp.pl ◊ HCV – potrafimy walczyć Na czym polega przełom w leczeniu wirusowego zapalenia wątroby typu C. Czy fina O nowych rozwiązaniach, problemach medycyny i systemu och Prof. Andrzej Horban, krajowy konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych: Liczba osób rzeczywiście rozpoznanych jest dużo mniejsza niż zakażonych, bo jak już wspomniał prof. Halota, większość z nich nie ma powodów, by zgłaszać się do lekarza, gdyż szczęśliwie czują się dobrze. Gorzej, gdy poczują się źle, bo wtedy okazuje się, że przeważnie są już w dość późnym stadium rozwoju choroby. Rocznie rozpoczynamy leczenie u ok. 3–4 tys. Polaków. Najczęściej źródłem zakażenia są osoby, które o nim nie wiedzą. Te, które wiedzą, zakażają rzadziej. Szczęśliwie udaje nam się obecnie uniknąć zakażeń poprzez przetaczanie krwi. Wynika to z tego, że dawniej nie wiedzieliśmy, iż dawcy są zakażeni, bo nie umieliśmy rozpoznać wirusa. Teraz rozpoznajemy go bardzo precyzyjnie i jesteśmy w stanie większość takich przypadków wyeliminować. Krzysztof Michalski: Jakie są priorytety leczenia WZW C w Polsce? Prof. Waldemar Halota: My walczymy o każdą terapię, która przyniesie korzyść pacjentowi. Jak się pojawiły inhibitory proteazy, chcieliśmy jak najszybciej wprowadzić je do praktyki klinicznej, dlatego że dotychczasowa tradycyjna terapia interferonem pegylowanym i rybawiryną w zakażeniach genotypem pierwszym dawała około 50 procent wyleczeń, co oznacza, że drugie 50 procent pacjentów nie mogło być wyleczonych, mimo iż miało dostęp do terapii dwulekowej. Dlatego z pełną determinacją zabiegaliśmy o finansowanie ze środków publicznych powszechnej w Europie terapii trójlekowej. Barbara Wójcik-Klikiewicz, dyrektor Departamentu Gospodarki Lekami NFZ: Środki finansowe pozostają w gestii dyrektorów oddziałów wojewódzkich NFZ. Jesteśmy na etapie podpisywania aneksów do umów i dopiero po zakończeniu tego procesu będziemy znać konkretną kwotę przeznaczoną na program lekowy leczenia WZW typu C. Sytuacja jest o tyle korzystna, że nie jesteśmy zmuszeni do przeprowadzania odrębnego konkursu, ponieważ jest to rozszerzenie już istniejącego programu, a zatem droga administracyjna jest maksymalnie skrócona. Ponieważ NFZ wiedział o pracach nad rozszerzeniem programu lekowego, dyrektorzy oddziałów wojewódzkich zabezpieczyli w swoich budżetach pewne kwoty na finansowanie dwóch nowych leków. Pytanie oczywiście jest takie: czy wygospodarowane przez fundusz kwoty, które bądź co bądź pochodzą z budżetu przeznaczonego na wszystkie leki – w tym te finansowane w ramach programów lekowych – będą adekwatne do oczekiwań. Przypomnę, że łączne koszty tej innowacyjnej terapii są czterokrotnie wyższe od terapii dotychczas finansowanych przez Fundusz. Przypomnę również, że zgodnie z ustawą refundacyjną budżet przeznaczony na leki jest ściśle określony i nie może ulec zwiększeniu w trakcie roku. Prof. Małgorzata Pawłowska, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych: Podpisanie aneksów niestety nie załatwia sprawy. Dyskusja na temat pieniędzy pozostawiona jest do negocjacji między świadczeniodawcami a dyrektorami oddziałów wojewódzkich NFZ. A przecież wiadomo, że terapia trójlekowa jest około trzy razy droższa od dotychczas stosowanej metody leczenia. Oczywiście liczyliśmy ROBERT GARDZIŃSKI Łukasz Pera, Departament Polityki Lekowej i Farmacji w Ministerstwie Zdrowia: Problematyka zakażeń wirusem HCV jest często porównywa- Krzysztof Michalski: Środowisko eksperckie bardzo zabiegało o wprowadzenie tej terapii. Na czym polega przełom leczenia trójlekowego? Krzysztof Michalski: Czy za decyzją Ministerstwa Zdrowia idą także pieniądze na tę terapię? ≤prof. Waldemar Halota się z tym, że terapia trójlekowa będzie wprowadzona i że może nie należy wykorzystać wszystkich środków, ale nie znam szpitala, który miałby nadwyżkę. Kolejka jest dużo większa niż możliwość leczenia. Zatem jeśli nie będzie więcej pieniędzy, de facto mniej chorych tę pomoc otrzyma. Nie wierzę w to, że pula środków zwiększy się trzykrotnie. Krzysztof Michalski: Kogo zatem leczyć w pierwszej kolejności? Barbara Wójcik-Klikiewcz: Według kryteriów włączenia programem powinny być objęte te osoby, dla których terapia trójlekowa będzie najbardziej skuteczna. Prof. Andrzej Horban: Dla lekarzy jest rzeczą jasną, że grupa, która pierwsza powin- ≤prof. Andrzej Horban na otrzymać leczenie, to osoby, których stan się pogarsza. Bo one mają najbardziej ograniczony horyzont czasowy. Prof. Małgorzata Pawłowska: My, lekarze, możemy ustawić pacjentów w odpowiedniej kolejce. Ale jeśli nie będziemy aktywnie poszukiwać tej choroby, mając dodatkowo na uwadze, że przyczyniamy się do powstawania tych zakażeń, wykonując nieprawidłowo proste procedury medyczne, to nie będziemy w stanie przybliżyć się do realnych danych, bo dziś operujemy tylko szacunkowymi. Oczywiście pierwsze takie badanie (ocenaobecności przeciwciał anty-HCV), które jest badaniem tanim (kilkanaście złotych) i powinno się znaleźć w koszyku lekarza POZ, mówi tylko tyle, że człowiek zetknął się z wirusem i jego organizm wy- tworzył przeciwciała. Ale tylko takie badanie pomoże nam ocenić realną liczbę chorych iwyselekcjonować tych, którzy wymagają natychmiastowego aplikowania leków. Prof. Waldemar Halota: Mimo podeszłego wieku jako naiwny człowiek chciałbym zapytać, czy centrala NFZ przewidziała jakieś fundusze na ten cel? Barbara Wójcik-Klikiewicz: Zgodnie z ustawą wszystkie fundusze są przekazywane do oddziałów wojewódzkich. Taki jest porządek prawny od 2003 roku. NFZ stara się podejmować wszelkie możliwe czynności administracyjne pozwalające uwzględniać państwa sugestie jako środowiska medycznego. W obecnie obowiązującym porządku prawnym dyrektor oddziału może ≤Łukasz Pera ROBERT GARDZIŃSKI Krzysztof Michalski: A jak wygląda dynamika zjawiska? Nie tylko więc ze względów medycznych, ale także ekonomicznych była to ważna decyzja, gdyż marnowaniem publicznych pieniędzy byłoby aplikowanie tej połowie chorych takiej terapii, która w ich przypadku nie działa. ROBERT GARDZIŃSKI Prof. Waldemar Halota, prezes Polskiej Grupy Ekspertów HCV: Szacujemy, że w Polsce ekspozycja na zakażenie wirusem HCV dotyczy 2 procent populacji. Należy przyjąć, że połowa z nich to osoby czynnie zakażone (może u nich powstać choroba i mogą zakażać innych), a reszta to ci, u których wirus się nie rozwinął. Mamy bowiem do czynienia z wirusem, który przez lata może być utajony, nie dając żadnych czytelnych objawów. Przeciwciała anty-HCV występują u ok. 700 tys. Polaków. Leczonych powinno być sto kilkadziesiąt tysięcy osób, ale są to tylko spekulacje, bo w większości przypadków ci chorzy pozostają anonimowi zarówno dla lekarzy, jak i siebie samych. na do góry lodowej, w której odkryty jest tylko wierzchołek, a nie wiadomo, co dzieje się poniżej poziomu wody. Naszym zadaniem jest to, aby maksymalnie obniżyć ten poziom wody i aby jak najwięcej pacjentów miało wdrożoną właściwą terapię. Leczenie WZWC jest prowadzone w ramach programu lekowego. Pacjenci są kwalifikowani do leczenia interferonem 2A, interferonem 2B – pegylowanym irekombinowanym, oraz rybawiryną. Od 1 maja ze środków publicznych finansowane jest leczenie inhibitorami proteazy [rodzaj leków antyretrowirusowych – red.]: lekiem boceprewir i telaprewir. Tym samym pacjenci spełniający kryteria włączenia doprogramu lekowego mają bezpłatny dostęp do nowoczesnej trójlekowej terapii przeciwwirusowej. Należy zaznaczyć, że priorytetem w leczeniu wirusowego zapalenia wątroby finansowanego ze środków publicznych jest zapewnienie pacjentom skutecznych i bezpiecznych terapii lekowych, których zastosowanie doprowadzi do osiągnięcia właściwego efektu terapeutycznego. Wprowadzając dany lek do finansowania ze środków publicznych, minister zdrowia zawsze opiera się na kryteriach ustawowych, które zakładają zbadanie efektywności klinicznej danej terapii, bezpieczeństwa jej stosowania, a także efektywności kosztowej. W przypadku terapii trójlekowej wszystkie kryteria zostały wypełnione. ROBERT GARDZIŃSKI Red. Krzysztof Michalski, moderator spotkania, dziennikarz Polskiego Radia: Jaka jest dziś w Polsce skala zakażeń wirusem HCV? ≤Barbara Wójcik-Klikiewicz ◊ rp.pl WZW C – wyzwania medycyny, rozwiązania dla pacjenta Czwartek 20 czerwca 2013 Q3 ć z podstępnym wirusem ansowanie z budżetu państwa trójlekowej terapii zmieni los zakażonych pacjentów? rony zdrowia rozmawiali eksperci, lekarze, decydenci i pacjenci. jedynie przesuwać w ramach budżetu lekowego środki finansowe, np. z refundacji aptecznej na programy lekowe czy chemioterapię. Tak jak wcześniej wspomniałam, wydatki na leki są ściśle określone w planie finansowym i dyrektor oddziału wojewódzkiego nie może go przekroczyć. Nie może również tworzyć rezerw w tym zakresie – ma obowiązek rozdysponować wszystkie środki na zakup świadczeń. Krzysztof Michalski: Senator Bolesław Piecha przedstawił kilka tygodni temu w Sejmie dezyderat, w którym postulował wprowadzenie terapii trójlekowej. Czy czuje się pan usatysfakcjonowany decyzjami, które zapadły? Maciej Nowicki, prezes Fundacji WHC, farmakoekonomista: Bardzo dobrą wiadomością dla nas wszystkich, a szczególnie pacjentów i ich lekarzy, jest wiedza, że kosztowa efektywność leczenia trójlekowego jest udowodniona praktycznie w każdej grupie pacjentów – zarówno tych dotychczas nieleczonych, jak i tych, którzy byli leczeni do tej pory nieskutecznie. Nie tylko więc z klinicznego, ale również z ekonomicznego punktu widzenia terapia trójlekowa jest dużą wartością, a decyzja o jej finansowaniu ze środków publicznych bardzo słuszna. Takie leczenie po prostu jest i humanitarne, i opłacalne. Pamiętajmy, że poniesione w tym przypadku wydatki pozwalają uniknąć znacznie wyższych nakładów związanych z leczeniem stadium nowotworowego choroby czy przeszczepem zniszczonej nią wątroby. Czasami warto na wydatki spojrzeć jak na inwestycje. Podejmując działania dotyczące rejestru chorych, edukacji, profilaktyki i sposobów leczenia, zawsze warto policzyć, jakie będą zwroty poniesionych kosztów. Łukasz Pera: Decyzja o finansowaniu tych technologii lekowych była oparta na kryteriach art. 12 ustawy o refundacji. Oznacza to, że dla grupy pacjentów opisanej przez kryteria włączenia w pełni udowodniono między innymi skuteczność kliniczną, efektywność kosztową oraz akceptowalny profil bezpieczeństwa. Minister zdrowia, podejmując decyzję o objęciu refundacją przedmiotowych technologii lekowych, miał na uwadze możliwości finansowe Narodowego Funduszu Zdrowia, który został aktywnie włączony w proces refundacyjny. Przedstawiciele NFZ są członkami Komisji Ekonomicznej prowadzącej negocjacje cenowe z wnioskodawcami. Brali również czynny udział w rozmowach o możliwościach aneksowania umów na realizację przedmiotowego programu lekowego ze świadczeniodawcami. Ze względu na powyższe, nie ma żadnych podstaw do obaw, że świadczenie będzie niewłaściwie realizowane. Pacjenci, którzy spełniają kryteria włączenia do programu, będą mieli dostęp do leczenia produktami leczniczymi boceprewir i telaprewir po podpisaniu przez świadczeniodawców aneksów do umów na realizację programu lekowego Leczenie prze- Bolesław Piecha: To jest tzw. rachunek zdrowia, którego w Polsce się nie wykonuje. Maciej Nowicki: Zatem może wreszcie czas zacząć… Barbara Pepke, prezes Fundacji Gwiazda Nadziei: Bar- wlekłego zapalenia wątroby typu C. ile osób może być potencjalnie zagrożonych. Krzysztof Michalski: A co dalej z diagnozowaniem i leczeniem wirusowego zapalenia wątroby typu C? Czy potrzebny jest narodowy program zwalczania zakażeń HCV? Bolesław Piecha: Stworzenie rejestru epidemiologicznego, a nie tylko rejestru leczonych na WZW C, należy na pewno do podstawowych zadań na przyszłość dla systemu ochrony zdrowia w Polsce. Dla pacjentów natomiast najważniejszy jest realny dostęp do leczenia. Być może choć jeden program powinien być skonstruowany tak, by nie było kolejki. Znamy mechanizmy skutecznego negocjowania najniższych cen, np. umowa payback. Do tego jednak potrzebna jest znów wiedza na temat skali zjawiska, czyli konkretne dane. Prof. Andrzej Horban: Ta dyskusja pokazuje, jak wiele problemów zostało już rozwiązanych, ale jak wiele jest jeszcze do zrobienia. Program obejmuje niewielką część pacjentów, a powinien większą. Czekamy też na następne leki, bo intencją twórców programu jest to, by był on otwarty, by łatwo można go było rozszerzyć na kolejne terapie. Narodowy Program Zwalczania Zakażeń HCV powinien powstać, bo pomoże pewne procesy zdynamizować. Prof. Waldemar Halota: W stosunku do dotychczasowych działań państwa wobec pacjentów z HCV mogę użyć jednego określenia: bałamuctwo. Pacjent na razie został zbałamucony obietnicami leczenia, do którego nadal nie ma dostępu. Z tego, co powiedział przedstawiciel ministerstwa, widać, że kolejność jest taka: najpierw negocjacje i kontrakty, później się okaże, ile tych pieniędzy udało się wyskrobać. Barbara Wójcik-Klikiewicz: Nie mogę się zgodzić z taką opinią. Chcę podkreślić, że wprowadzono rozwiązania, które jednak mogą napawać optymizmem. Został rozszerzony program lekowy. Procedurę dostępu do finansowania skrócono do minimum. Lekarze mają możliwości kwalifikowania pacjentów do tych terapii. Niestety, budżet Narodowego Funduszu Zrowia jest ograniczony wielkością składki, a jej spływ jest – jak na razie – mniejszy od prognozowanego. Dziś na pewno nie można mówić, że dla chorych z WZW C nic nie zrobiono i że są bałamuceni obietnicami. Wstrzymajmy się z opiniami do zakończenia prac, uruchomienia zmodyfikowanego programu i dopiero po pewnym okresie jego funkcjonowania będzie czas na pierwsze oceny. Krzysztof Michalski: Chodzi jednak o to, żebyśmy wiedzieli, u ilu osób doszło do kontaktu z wirusem HCV, ≤Prof. Małgorzata Pawłowska ≤Bolesław Piecha Barbara Pepke: Statystycznie w Polsce cztery osoby każdego dnia dowiadują się, że mają raka wątroby w następstwie działania HCV. A my zwlekamy z rozwiązaniami systemowymi i znalezieniem funduszy! Policzmy, ilu tych potrzebujących przybędzie w ciągu tygodnia i kolejnego miesiąca. Prof. Waldemar Halota: A ja zwracam jeszcze uwagę, że narodowy program zwalczania HCV leży w Ministerstwie Zdrowia od 2006 roku. Najbliżej wdrożenia tego programu był chyba minister Zbigniew Religa. Teraz straciłem nadzieję, że kiedykolwiek zacznie obowiązywać, a dziś byłby czas, by go wyciągnąć z szuflady, lekko zmodyfikować i wprowadzić w życie. Polska Grupa Ekspertów HCV i organizacje pacjenckie na pewno nie odmówią pomocy przy takim programie. Krzysztof Michalski: Podsumowując zatem: narodowy program zwalczania zakażeń HCV pozwoliłby, po pierwsze, zdobyć wiedzę na temat skali problemu, po drugie, podjąć działania edukacyjne i prewencyjne, po trzecie wreszcie, wprowadzić odpowiednie procedury lecznicze. Prof. Waldemar Halota: Czekamy i namawiamy resort do aktywności w tym kierunku. —opracowanie Izabela Kraj Debata „WZWC – wyzwania medycyny, rozwiązania dla pacjenta” odbyła się w ramach kampanii edukacyjnej „Liczymy się z naszym zdrowiem” ROBERT GARDZIŃSKI ROBERT GARDZIŃSKI Bolesław Piecha, senator, były szef Sejmowej Komisji Zdrowia: Cieszę się, że głos przedstawiciela parlamentu został wysłuchany, a nawet zrealizowany. Tyle że na razie w formie werbalnej: „Tak, terapia trójlekowa jest dostępna dla chorych w Polsce” – słyszę. I na tym kończy się moja radość, a zaczyna obawa. Bo już przy tym stole widać, że króluje imposybilizm – niemożność przekucia prostego faktu administracyjnej decyzji w rzeczywistą korzyść dla pacjenta. Ministerstwo Zdrowia tworzy program przy pomocy grona ekspertów i konsultantów, akceptuje go, a na dobrą sprawę nadal nie wiemy, czy polscy pacjenci będą mogli z tego nowego leczenia zapisanego w programie korzystać. Bo jak zwykle zaczynamy podejście do sprawy od końca. Dezyderat postulował najpierw stworzenie określonych rejestrów chorych i osób potencjalnie zagrożonych. dzo lekko się mówi o liczbach, rachunkach, kosztach. A my, przedstawiciele fundacji, mamy przed oczami twarze i nazwiska konkretnych ludzi, którzy niczego złego nie zrobili, ale w 80 proc. przypadków zostali zakażeni w szpitalu. Teraz – mimo często młodego wieku – cierpią na marskość wątroby, są o krok od nowotworu, a państwo dotąd nie było w stanie sfinansować im skutecznego leczenia. Sami zatem próbowali zbierać fundusze. Terapia trójlekowa, dostępna od jakiegoś czasu w Europie, była długo wyczekiwana przez polskich pacjentów. Przez ponad rok, gdy trwała ocena programów, czekaliśmy w napięciu i niemal co dwa miesiące słyszeliśmy pytania – czy to już?! A teraz z obawą słyszę, że wciąż są jakieś przeszkody i sama decyzja nie załatwia sprawy. A przecież jeśli wyleczymy te osoby, to powstaną oszczędności w leczeniu raka wątroby i zmniejszymy liczbę osób wymagających przeszczepu, co też jest znacznym kosztem. ≤Maciej Nowicki, ROBERT GARDZIŃSKI My bardzo mało wiemy o występowaniu HCV w Polsce, to są badania szacunkowe, estymowane między innymi do Niemiec. Jeśli przyjmujemy, że głównym źródłem zakażeń i infekcji jest służba zdrowia, to ja sądzę, że standardy niemieckiej służby zdrowia są jednak ciut wyższe. Wiemy, jak było ze sterylizacją i krwiodawstwem. WHO podaje współczynnik zakażenia wirusem HCV między 1–3 procent z przewagą trzech. Dlaczego my mamy mieć poniżej 1 proc. – nie wiem. To niczym nieuzasadniony optymizm. Co stoi na przeszkodzie, by badać wszystkich, którzy opuszczają szpitale, lub wprowadzić test przesiewowy przynajmniej w medycynie pracy czy medycynie związanej z rozrodczością? ≤Barbara Pepke Q4 Czwartek 20 czerwca 2013 WZW C – wyzwania medycyny, rozwiązania dla pacjenta rp.pl ◊ Nie produkujmy stypendystów ZUS skość wątroby ani rak wątroby będą przydatne społeczeństwu, będą pracować, a przez to również płacić państwu podatki! Jeżeli ich nie zdiagnozujemy i nie wyleczymy, to w najlepszym wypadku staną się „stypendystami” ZUS. ekonomiczna jest jednoznaczna, a korzyści społeczne i finansowe dla państwa są tym większe, im większą grupę pacjentów taka innowacyjna terapia obejmie. Mimo wszystko nazywa to pan „rewolucją majową”? Tak, bo ta terapia jest nieporównywalna z innymi skokami postępu w medycynie. Skuteczność leczenia wzrasta tu aż o 70 proc. (z 40 do 75 proc.), czyli u 3/4 pacjentów jesteśmy w stanie wyeliminować zakażenie, które jest przyczyną choroby przewlekłej. Około 40 proc. pacjentów, którzy dotąd wymagali rocznej terapii, będzie mogło mieć ją skróconą do 24–28 tygodni. To bardzo istotne. Na razie dotyczy to tylko niektórych pacjentów, ale mam nadzieję, że jeśli wejdą kolejne leki, a nasi decydenci, czyli kolejno AOTM, NFZ i MZ, wykażą się większą sprawnością, porównywalną choćby do innych krajów UE, to wówczas skrócenie czasu terapii będzie jeszcze bardziej wyraźne. nować pacjentowi. Korzyść jest taka, że u mniejszej liczby pacjentów będą się rozwijały zawansowane postaci chorób wątroby, czyli marskość i pierwotny rak wątroby, który jest obecnie najczęstszą przyczyną przeszczepów tego narządu, a więc niezwykle kosztownej procedury. Wyeliminowanie zakażenia HCV spowoduje zatem duże oszczędności. Nasi koledzy z USA już szacują, kiedy nastąpi zmniejszenie liczby przeszczepianych wątrób i znacząca redukcja kosztów opieki nad pacjentami z chorobami wątroby. Jakie korzyści z punktu widzenia klinicysty ma zastosowanie tej terapii? Podstawowa korzyść to oferta, jaką możemy zapropo- Czyli korzyści odniosą nie tylko pacjent i lekarz, ale i społeczeństwo. Oczywiście, przecież osoby, u których nie rozwiną się mar- MATERIAŁY PRASOWE Parę miesięcy temu w Sejmie mówił pan o rewolucji w leczeniu WZW C. Jakie korzyści z punktu widzenia pacjenta przynosi nowa terapia trójlekowa? prof. Robert Flisiak: Faktycznie to jest rewolucja, bo nie zdarzyło się w medycynie w ostatnich dziesięcioleciach, żeby skuteczność terapii na choroby przewlekłe poprawiła się z dnia na dzień aż o 70 proc. po wprowadzeniu nowej grupy leków. W Polsce tradycyjnie stało się to z opóźnieniem, zresztą największym w Europie. Trzeba to podkreślić, bo oczywiście nasi politycy są bardzo dumni z tego, że dokonano refundacji leczenia niektórym pacjentom (zaledwie 20 proc.), ale zapominają dodać, że zrobili to jako ostatni w Europie. Wystarczy wspomnieć, że nie tylko nasi sąsiedzi z Europy Środkowej, ale nawet Portugalia i Grecja owładnięte kryzysem szybciej i w stopniu znacznie większym niż my wprowadziły refundację terapii trójlekowej. Są to kraje, w których bardzo duży nacisk kładzie się na zaciskanie pasa i oszczędzanie, ale nawet oni wiedzą, że nie tędy droga. Przy takiej poprawie skuteczności terapii analiza farmako- W leczeniu WZW C dogoniliśmy Europę Co zadecydowało o wydaniu pozytywnej opinii, dzięki której program terapeutyczny dotyczący leczenia zakażeń wirusem HCV rozszerzono o terapię trójlekową? Wojciech Matusewicz: Za tą decyzją świadczyła istotnie większa skuteczność terapii trójlekowej, mimo że profil bezpieczeństwa jest nieco gorszy niż w terapii standardowej (dwulekowej). Głównym celem terapii jest wyeliminowanie zakażenia, a w dalszej kolejności zmniejszenie wiremii [pojęcie określające ilość wirusa w mililitrze krwi – red.] i ryzyka rozprzestrzeniania się zakażenia oraz spowolnienie niekorzystnych zmian w wątrobie, a także progresja do marskości wątroby. Istnieje sześć głównych typów wirusa. Najczęściej w Polsce spotykany jest genotyp 1b, który zdecydowanie najsłabiej reaguje na obecnie stosowane metody leczenia. Oceniane w 2012 roku przez AOTM leki, które weszły w skład terapii trójlekowej, są właśnie przeznaczone do leczenia chorych z genotypem 1, którzy uprzednio byli leczeni nieskutecznie, bez odpowiedzi wirusologicznej lub z nawrotem zakażenia po terapii albo z częściową odpowiedzią na wcześniejsze leczenie interferonem pegylowanym i rybawiryną oraz chorych uprzednio nieleczonych, u których stwierdza się genotyp rs 12979860 IL 28 T/T. Leki te stanowią więc pewien postęp w leczeniu tej DOMINIK PISAREK ROZMOWA | Wojciech Matusewicz, prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych ciężkiej choroby. Choć terapia nie jest najtańsza i niesie ze sobą sporo działań niepożądanych, jest też bardziej skuteczna niż obecnie stosowana terapia dwulekowa. Jak wyglądała ocena tych terapii w innych krajach UE? Przygotowując ocenę programu lekowego, odnaleźliśmy osiem rekomendacji dotyczących refundacji tych leków ze środków publicznych w innych krajach: Wielkiej Brytanii, Australii, Kanadzie i Francji. Tam instytucje w większości rekomendowały pozytywnie finansowanie boceprewiru i telaprewiru w leczeniu przewlekłego WZW C, przy czym w kilku przypadkach z ograniczeniami, m.in. z powodu wysokiej ceny leku na przykład w USA, Kandzie i Francji. Jak bardzo Polska dziś odbiega jeszcze od rozwiązań w krajach unijnych w kwestii leczenia i finansowania leczenia WZW C? Z tego widać, że nie jesteśmy na końcu Europy, oceniliśmy nowe leki w WZW C w tym samym roku co inne, porównywalne z Polską pod względem wielkości kraje Unii Europejskiej. Oba leki zostały dopuszczone do obrotu w 2011 roku, jeden w lipcu, drugi we wrześniu. Nie wydaje mi się, abyśmy byli w tyle z leczeniem. Jeden z leków jest refundowany w jedenastu, a drugi w siedmiu krajach UE i EFTA. Najczęściej te leki są refundowane w 100 procentach, w systemie ubezpieczeń. W Niemczech dla jednego z nich przyjęto 10-procentową dopłatę przez pacjentów dorosłych do ceny publicznej leku (minimum 5 euro – maksimum 10 euro); z dopłaty wyłączeni są pacjenci z chorobami przewlekłymi, którzy wydają na dopłaty więcej niż 1 proc. dochodu – ogólna zasada. W Szwajcarii natomiast lek może być przepisywany jedynie przez konkretnego specjalistę, na Słowacji populację docelową ograniczono do pacjentów uprzednio leczonych, w Belgii nałożono warunek, że pacjenci muszą mieć podwyższony poziom transaminaz, natomiast w Austrii z populacji docelowej wyłączono pacjentów z całkowitym brakiem odpowiedzi po wcześniej szym leczeniu. W większości rozpatrywanych krajów nie są stosowane instrumenty podziału ryzyka. —rozmawiała i.k. Jaka grupa pacjentów będzie najczęściej kierowana do leczenia terapią trójlekową? Obserwując to, co się działo w innych krajach, w pierwszym momencie „rzucą się” na to leczenie pacjenci z zaawansowaną chorobą wątroby, bo to są chorzy, którzy nie mają nic do stracenia, przed nimi tylko ściana, dalsza progresja choroby, zagrożenie rakiem i śmiercią, a przede wszystkim to, o czym nie mówi się zwykle – znaczące pogorszenie jakości życia. Oni będą najbardziej dążyli do tego, żeby otrzymać tę terapię. To są chorzy, którzy z racji działań niepożądanych – a inhibitory proteazy niosą ze sobą większe ich ryzyko – będą wymagali dokładniejszej obserwacji, większej kontroli, częstszego kontaktu z lekarzem, nawet na telefon i e-mail. Czy stopień zaawansowania choroby wpływa na poziom skuteczności zastosowanej terapii? Oczywiście, zarówno w przypadku leczenia terapią dwulekową, jak i dostępnego od 1 maja leczenia terapią trójlekową skuteczność jest gorsza, ale proszę pamiętać, że mimo jej spadku wraz z nasileniem włóknienia, jeśli porównamy terapię dwu- i trójlekową, właśnie ta grupa pacjentów uzyskuje największą (5–6-krotną) poprawę wskaźnika trwałej odpowiedzi wirusologicznej oznaczającej wyleczenie! Jakie są kryteria umożliwiające stosowanie terapii trójlekowej? To generalnie powinny być te same kryteria, które dotyczą kwalifikacji do terapii dwulekowej pacjentów zakażonych genotypem 1 wirusa HCV. Wyłączeni mogą być pacjenci z bardzo zaawansowanym uszkodzeniem wątroby, choć w ośrodkach mających duże doświadczenie decydujemy się na podejmowanie takiego ryzyka i próbujemy leczyć również tych chorych. Jakie są standardy leczenia WZW C w krajach UE i w Polsce? Trzeba stanowczo odróżnić dwie sprawy: standardy w sensie rekomendacji ekspertów i akceptacji płatnika. Jeśli chodzi o tę pierwszą, śmiało możemy powiedzieć, że rekomendacje „Polskiej Grupy Ekspertów HCV" powstały jako jedne z pierwszych (wcześniej z tego, co wiem, powstały tylko francuskie). Niestety nie współgra to z zaoferowanymi nam programami terapeutycznymi. Oczywiście większość krajów stosuje pewne ograniczenia dostępności terapii trójlekowej dla wszystkich pacjentów, ze względu na jej znaczący koszt. Ale zwykle jest to oparte na merytorycznych względach, czyli np. daje się pierwszeństwo pacjentom z najbardziej zaawansowaną chorobą, czyli zwłóknieniem wątroby na poziomie F3, F4. Natomiast nigdzie na świecie nie wprowadzono takiego kuriozum jak w Polsce, gdzie finansowanie terapii lekowej uzależniono od genotypu człowieka, co oznacza, że nie była to decyzja merytoryczna tylko pseudoekonomiczna. Mówię pseudo, bo gdyby była ekonomiczna, to musiałaby objąć wszystkich pacjentów z genotypem 1, bo dzięki temu nie rozwinęłyby się u nich ani marskość, ani rak wątroby. Co więcej, pacjenci byliby wyleczeni, płaciliby podatki i wytwarzali PKB. Tymczasem dochodzi do absurdów, że pacjenci, w stosunku do których skuteczność leków jest udowodniona i mogłaby przynieść określone korzyści, nie będą leczeni do czasu rozwinięcia się zaawansowanego włóknienia i niepowodzenia terapii dwulekowej, której w wielu krajach już się nie stosuje w zakażeniach genotypem 1 HCV. —rozmawiał k.m. Państwo troszczy się o profilaktykę ROZMOWA | Beata Małecka-Libera, wiceprzewodnicząca Sejmowej Komisji Zdrowia Brała pani udział w pracach nad raportem „Diagnostyka i terapia przewlekłego wirusowego zapalenia wątroby typu C”. Środowisko lekarskie nazywa decyzję o rozszerzeniu programu terapeutycznego o terapię trójlekową przełomem i „rewolucją majową”. Podziela pani tę opinię? Beata Małecka-Libera: Decyzja ministra zdrowia o objęciu refundacją nowoczesnej i skutecznej terapii trójlekowej stwarza możliwość powrotu pacjentom zarażonych wirusem HCV do pełni zdrowia. Z zadowoleniem przyjęłam wiadomość o poszerzeniu programu lekowego leczenia wirusowego zapale- RADEK PASTERSKI ROZMOWA | prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Hepatologicznego nia wątroby typu C o innowacyjne technologie lekowe. Tym bardziej cieszy fakt, że pomimo wysokiej ceny inhibitorów proteazy, w wyniku skutecznych rozmów negocjacyjnych w Ministerstwie Zdrowia osiągnięto akceptowalną efektywność kosztową. Ponad 80 proc. zakażeń wirusem HCV to zakażenia szpitalne. Czy państwo polskie powinno wziąć pełną odpowiedzialność za skuteczne leczenie tej grupy chorych? Jestem przekonana, że działania profilaktyczne oraz szerzenie wiedzy w środowisku medycznym jest kluczowe w zapobieganiu zakażeniom wirusowym. Działania profilaktyczne prowadzone na szeroką skalę oraz zwiększanie dostępu do nowoczesnego leczenia stanowi dowód głębokiej troski państwa czy resortu zdrowia w stosunku do pacjentów zakażonych wirusem HCV. Jestem głęboko przekonana, że zdrowie publiczne, w tym znaczenie profilaktyki i promocji zdrowia, jest coraz mocniej zrozumiałe i wspierane. Cieszy więc praca zarówno w podkomisji zdrowia publicznego, jak również udział w zespołach roboczych. —rozmawiała i.k. Unia słabo walczy z wirusem ROZMOWA | Achim Kautz, wiceprezes ELPA (Europejskie Stowarzyszenie Pacjentów z Chorobami Wątroby) W wielu krajach europejskich realizowane są programy lekowe. Czy istnieje w którymś z nich przykład modelowy? Achimem Kautz: W Europie kwestie programów lekowych są bardzo zróżnicowane. Państwa mające najlepsze wyniki w tym zakresie to Francja, Szkocja, Anglia i Niemcy. Kraje te zajmują najwyższe pozycje w Europejskim Indeksie Leczenia WZW (European Hepatitis Index www.hepindex.eu), ponieważ wykazują polityczną wolę walki z tym problemem. Ogólnie jednak sytuacja jest zła. Ponad 80 proc. przypadków zapalenia wątroby w Europie pozostaje niezdiagnozo- wanych. Stanowi to główną przyczynę wzrastającej tu liczby zgonów z powodu marskości lub raka wątroby (HCC). Jakie są priorytety w leczeniu WZW C W Europie? Czy odpowiadają potrzebom pacjentów? Priorytetem powinno być, by każdy zarażony WZW C miał dostęp do najnowszych terapii. Istnieją nowoczesne leki, których stosowanie skutkuje wyleczeniem nawet w 85 proc. przypadków. Z drugiej strony istotne jest realizowanie strategii badań przesiewowych. Dostęp do informacji jest jednym z praw człowieka. Czy najnowsze terapie są powszechnie dostępne dla europejskich pacjentów? Czy istnieją znaczne różnice w dostępie do terapii w poszczególnych krajach? EMA (Europejska Agencja Leków) zarejestrowała w 2011 r. nowe inhibitory proteazy. Oznacza to, że każdy z 28 krajów Unii Europejskiej powinien mieć dostęp do nowych leków. Rzeczywistość wygląda jednak inaczej. Ze względu na kryzys finansowy wiele rządów uniemożliwia dostęp do nowoczesnych leków, mimo że terapie nimi są efektywne kosztowo. —rozmawiała i.k.