W drodze do szkoły zaatakowało mnie stado jeży
Transkrypt
W drodze do szkoły zaatakowało mnie stado jeży
W drodze do szkoły zaatakowało mnie stado jeży. Złowieszcze zwierzęta otoczyły mnie i nie pozwoliły mi przejść dalej. W zamkniętym kręgu trzymały mnie przez cale 45 minut. Tak tłumaczyłem się z nieobecności na lekcji niemieckiego. Najwidoczniej pani profesor nie miała poczucia humoru, ponieważ dostałem 10 punktów ujemnych. Punkty specjalnie mnie nie zdziwiły, ponieważ zaczęła się wiosna, a punkty wtedy wyskakują jak grzyby po deszczu. Na drugiej lekcji był wf. Po godzinie omijania kretowisk z piłka, wróciliśmy do szatni. Po lekcji wfu mięliśmy godzinę wychowawcza. Godzina wychowawcza jest to specyficzna odmiana historii polegająca na dokańczaniu ostatniej lekcji, bądź odrabianiu lekcji historii straconych w dni wolne od szkoły. Lekcja minęła wyjątkowo spokojnie, czego nie można powiedzieć o kolejnych dwóch lekcjach, mianowicie matematykach. Na matematykach pisaliśmy sprawdzian próbny sprawdzian matematycznoprzyrodniczy. Te lekcje wiele mni9e nauczyły, nawet się nie spodziewacie jak wiele istnieje sposobów ściągania i jak fikuśne są niektóre z nich. Po matematykach przerwę postanowiłem spędzić na boisku szkolnym. Na boisku szkolnym ludzie czują się jak na polu minowym, nigdy nie wiesz kiedy może cię trafić piłka. Było bardzo przyjemnie. Przedostatnia lekcja był język polski. Czekając przed klasa zastanawiałem się, kto dziś wygra loterie na zastępstwo, lecz zaraz porzuciłem te myśl i wszedłem za nauczycielem do klasy. Ta lekcja także minęła spokojnie. Na ostatniej lekcji mięliśmy zastępstwo. Nawet nie próbowaliśmy prosić o zwolnienie nas do domów, bo dobrze wiedzieliśmy, ze jest to nielegalne niczym przejazd tramwajem bez biletu. Lekcje przesiedzilismy w ciszy.