W rękodziele najważniejszy jest pomysł
Transkrypt
W rękodziele najważniejszy jest pomysł
ludzie / pasje Tygodnik Nowodworski www.nowodworski.info 29 2 - 8 lutego 2012 JAK WYKORZYSTAĆ WYOBRAŹNĘ W rękodziele najważniejszy jest pomysł Wstaje człowiek po imieninach, wrzuca do kosza opróżnione butelki po napitkach, a jeśli impreza była huczna i butelek jest dużo, zastanawia się, gdzie poupychać resztę. Takich problemów nie ma pani Danuta Bolek z Pomiechówka W jej domu nie marnuje się żadne opakowanie – ani butelka, ani puszka po kawie, ani słoik po korniszonach. Mało tego, pod sprawnymi rękami pani Danuty te przedmioty nabierają pięknego wyglądu i mogą być ozdobą każdego mieszkania. - Można powiedzieć, że to co robię, jest również – oprócz działalności artystycznej - swego rodzaju recyklingiem, a więc aktywnością na rzecz ekologii - śmieje się p. Danuta, gdy opowiada o jednej ze swoich pasji – dekupażu (po francusku decoupage). Trochę kleju i dużo fantazji Najprościej mówiąc, jest to sztuka zdobienia serwetkami lub specjalnym papierem przedmiotów z drewna, szkła, plastiku lub metalu. Może to być butelka po winie albo mazowszance, drewniana skrzyneczka albo jeszcze coś innego. Potrzeba też trochę kleju, podkładu do gruntowania, farby, lakieru oraz – co najważniejsze – dużo fantazji i pomysłowości. Jeśli chcemy zrobić coś ładnego na przykład z butelki, najpierw pokrywamy ją specjalnym podkładem, potem farbą, a później naklejamy serwetkę. - Zestaw serwetek można dostać w internecie w różnych kolorach i wzorach, ale zdarza się, że jak mi się podoba serwetka u znajomych, to ją „wyłudzam” – mówi pani Danuta. Następnie kładziemy warstwę lakieru i czekamy, aż nasze dzieło wyschnie. Oczywiście to najprostsza recepta, bo jeśli chcemy uzyskać inne efekty, na przykład postarzenia, trzeba dodatkowej pracy. Ta k w y k o n a n e d z i e ł a mogą służyć jako normalne przedmioty użytkowe; możne je myć, pić z nich lub jeść. - Wciągnęło mnie to zajęcie. To bardzo interesująca i pełna wyzwań praca, chociażby z tego względu, że prawie z niczego można zrobić ładne, niepowtarzalne rzeczy – mówi pani Danuta. Dobrze to widać podczas imienin czy urodzin, podczas których goście podziwiają butelki, tace lub puzderka upiększające zastawiony stół. Te cudeńka ozdabiają dom pani Danuty, ale co nieco trafia do rodziny albo znajomych. Kilka nawet udało się sprzedać. Najpierw były prace ręczne Pani Danuta pasjonuje się rękodziełem od najmłodszych lat, W szkole podstawowej miała prace ręczne. Niektóre czynności podoba- ły jej się bardziej niż inne. Na przykład robienie na drutach, wyszywanki, czy szydełkowanie i obrabianie serwetek. Pamięta, że ilekroć przechodziła koło Cepelii, nie mogła się oprzeć, żeby tam nie wstąpić. Z upływem lat zainteresowanie rękodziełem się pogłębiało. - Zawsze ciągnęło mnie do zajęć manualnych, więc zapisywałam się na różne kursy - mówi. Zanim zaczęła zajmować się dekupażem, była moda na obrazki haftowane krzyżykami, do czego potrzeba wiele cierpliwości. Ale to dość nudne - siedzi się i wyszywa. Był też epizod z wyrabianiem własnych mydełek. Był i nadal jest bardzo pracochłonny patchwork. Pani Danuta przyznaje, że pracuje nad pewnymi brakami w szyciu, ale niedostatki w technice nadrabia pomysłowością. Gdy masowo robiono na drutach, obecnemu mężowi – Piotrowi (poznali się podczas nauki w nowodworskim LO) zrobiła parę swetrów. Czas na dekupaż Wreszcie przyszła moda na dekupaż. Skorzystała z okazji, że w pomiechowskim GOK -u pojawiła się instruktorka. Zapisała się na kurs, poszperała w internecie i zaczęła działać. Pani Danuta bierze udział w kiermaszach i widzi, że wyroby niektórych pań są gładkie, prawie doskonale, bez żadnych skaz technicznych . - Ja nie jestem perfekcjonistką. Kilka rzeczy udało mi się sprzedać przede wszystkim dlatego, że kogoś zainteresowała oryginalność pracy. W rękodziele najważniejszy jest pomysł. Cokolwiek robię, staram się nie kopiować. Są to rzeczy niepowtarzalne. Odskocznia od codzienności Oprócz tego, że lubi swoje zajęcie, chodzi też o to, żeby mieć jakąś odskocznię od nużącej codzienności. Pracowała do czasu, kiedy urodziły się dzieci, potem przestała. - Siedziałam w domu, więc cała organizacja pracy w domowych pieleszach spoczywała na moich barkach. Prałam, sprzątałam, gotowałam, załatwiałam wszystkie domowe sprawy. Prace przy rękodziełach odświeżały fantazję, nie pozwalały się nudzić. Stopniowo czasu było coraz więcej, bo dzieci się usamodzielniają. Syn poszedł na studia, a córka jest w liceum. - Teraz zaczynam rozglądać się za pracą. To ostatni moment, żeby dopracować do emerytury. Danuta Bolek z mężem Piotrem. Pan Piotr ma również swoją pasję, ale o tym w jednym z kolejnych Tygodników... Gobelin z makami autorstwa pani Danuty Każda z tych butelek jest jedyna w swoim rodzaju Taca Tak może wyglądać słoik po korniszonach... Najnowsza pasja Od jakiegoś czasu pani Danuta ma nową pasję – tkactwo. Uważa, że to wyższy stopień wtajemn i c z e n i a a r t y st y c z n e g o , prawdziwa sztuka. Całe życie chciała spróbować sił w tej dziedzinie i w końcu się udało. Wyszukała na Bielanach ośrodek, w którym działa grupa tkactwa artystycznego. Dowiedziała się, że raz w roku przyjmują kandydatów d o Wa r s z a w s k i e g o S t o warzyszenia Plastyków. Przyniosła swoje prace i została przyjęta. Jako kandydat odbywa roczny staż, raz w tygodniu chodzi na wykłady lub konsultacje. – Można dużo się nauczyć. Wykładowcy z Akademii Sztuk Pięknych omawiają nasze prace, opowiadają o sztuce. Co pewien czas ... a tak puszka po kawie biorę udział w wystawach i przeglądach – mówi nie bez satysfakcji pani Danuta. Z.CZ. Pudełko Twórczość pani Danuty można obejrzeć w internecie na stronie: http://bolucha.net