Pobierz - ePrasa.pl

Transkrypt

Pobierz - ePrasa.pl
FOT. BARTOSZ KRUPA/EAST NEWS
41
MIKS NAUKI
Z BIZNESEM
73 OFENSYWA TVP PRZED EURO 2016
ROZMOWA Z WŁODZIMIERZEM SZARANOWICZEM
Ž[
NA POCZĄTEK
34
PRZEGLĄD TYGODNIA
6
ROBERT MAZUREK, IGOR ZALEWSKI
38
TRENDY I OWĘDY
9
RYSZARD MAKOWSKI
42
KORSUN CHILI KORSUN
9
MICHAŁ KORSUN, PAWEŁ KORSUN
WIDOKÓWKA Z TATR
11
MARTA KACZYŃSKA
13
O WOLNOŚĆ POLSKICH MEDIÓW
14
WYCINKI WARZECHY
BRONISŁAW WILDSTEIN
ŁUKASZ WARZECHA
FELIETONY
15
PIOTR CYWIŃSKI, TOMASZ ŁYSIAK
DOROTA ŁOSIEWICZ
Ž[
TEMAT TYGODNIA
Z KAMILEM ZARADKIEWICZEM
18
ROZMAWIAJĄ JACEK I MICHAŁ KARNOWSCY
Ž[
KRAJ
UTOPIONE MILIONY PGNiG
26
BRUKSELSKIE STRACHY NA LACHY
32
KRAJ
MAREK PYZA, MARCIN WIKŁO
INTERESY ZA RZĄDÓW PO-PSL
52
ZE SCENY I ZZA KULIS
wówczas spółkę-córkę Powiśle Park tylko
w jednym celu — wybudowania dla siebie nowej siedziby. Plan był znakomity:
na atrakcyjnym terenie blisko centrum
miasta powstanie biurowiec oraz osiedle
pięciu budynków z apartamentami, których sprzedaż w znacznej mierze sfinansuje budowę siedziby spółki. Mieszkania
sprzedawały się świetnie już od 2012 r.
Zaplanowaną z rozmachem innowacyjną
inwestycję ukończono przed dwoma laty.
Wzniesienie budynku biurowego kosztowało ponad 170 mln zł, całość, wraz
z osiedlem, blisko 350 mln zł.
Operację przeniesienia centrali PSG na
Kruczkowskiego zaplanowano na początek kwietnia 2014 r. Pomieszczenia były
już dostosowane do potrzeb gazowej
spółki, łącznie z wybranymi przez nią
meblami, pracownicy spółki mieli nawet
przydzielone pokoje.
Jednak 11 marca następuje zmiana planów. Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że zarząd PGNiG, właściciela
PSG, decyduje o wstrzymaniu przeprowadzki. Wiadomo już, że PSG będzie szukała siedziby „na mieście”. Ale nikt nie
informuje o tym zarządu Powiśla Park.
Ten działa więc zgodnie z pierwotnym
celem inwestycji i nadal wyposaża biura.
27 marca zawiadamia PSG o gotowości do
przekazania budynku. Jednocześnie wskazuje, że brak formalnego rozstrzygnięcia
przyszłości biurowca stanowi zagrożenie
dla płynności finansowej Powiśla Park.
Ponawia tę informację 4 czerwca.
Powiśle Park jeszcze wtedy nie wie, że
jego właściciele z PSG 23 kwietnia wynajęli
pod siedzibę centrali inny biurowiec na
obrzeżach miasta (na okres siedmiu lat,
wartość umowy wyniosła ok. 13 mln zł).
Dopiero 11 czerwca PSG formalnie
JOLANTA GAJDA-ZADWORNA
MATEUSZ MATYSZKOWICZ
57
ZAREMBA PRZED TELEWIZOREM
57
TEST (NIE)SCENICZNY
58
POLSKA OCZYTANA
Z WITOLDEM GADOWSKIM
KAPCIE Z OSTROGAMI
WSZYSTKO WOLNO?
ALEKSANDER NALASKOWSKI
94
TERLIKOWSKI Z POMPONEM
95
FELIETONY
ROBERT MAZUREK
MAREK KRÓL, WITOLD GADOWSKI
DOBRZY I ŹLI HEJTERZY
WIKTOR ŚWIETLIK
SUWERENNOŚĆ, INNOWACJE I OT
98
WOJCIECH WENCEL
ANDRZEJ ZYBERTOWICZ
STOP TOKSYCZNYM KREDYTOM
„Banki łupią nas po prostu w sposób nieprawdopodobny… i jeszcze w bardzo wielu
wypadkach wyprowadzają zarobione tu
pieniądze do swoich spółek matek po
to, żeby wspomagać system finansowy
w swoich krajach. Obywatel nie musi się
znać na meandrach systemu finansowego
i systemu walutowego. Państwo ma stworzyć takie regulacje prawne, żeby bank nie
mógł oszukać obywatela. Jeżeli specjalista
siedział i wyjaśniał logicznie, że frank —
co pokazywał na wykresach — jest jedną
z najbardziej stabilnych walut na świecie, więc nie ma obawy, wielkiego ryzyka
KATARZYNA ŁANIEWSKA, JERZY JACHOWICZ
96
ROZMAWIA RYSZARD MAKOWSKI
GOSPODARKA
Wreszcie
W
i cen
ce
centralna
tralna
tralna
all ins
insty
iinstytucja
t tucja
t ja polsk
polski
polskiego
l kiego
ego
o państwa
pań
odważyła
d
dważyła
się
ę powiedzieć
powiedzie prawdę
ę o toksycznych
toksycznyc
oksycznych
k
h
iinstru
nstrumenta
nstrumentac
strumentac
t
t h sprzedanyc
sprzeda
sprzedan
eda
d
h Polakom
P lakom
k
jjako
jako
instrumentach
sprzedanych
„kredyty
kred
kredyty
edyty frankowe”.
frankowe
nkowe”.. Teraz
Te z ruch
Tera
h prezydenta
prezy
prez denta
de t
PRZEŁOM
kursowego, to ludzie się godzili. Tylko
są dwa problemy: po pierwsze, wprowadzono ich w błąd, po drugie, całe ryzyko
spoczywało na nich, w banku ryzyko było
w zasadzie zerowe. Uważam, że te kredyty
powinny być spłacane po kursie, według
którego były brane, bo na takie warunki
ci ludzie się tak naprawdę godzili. I to też
powinno być ryzyko bankowe. Czytałem
wypowiedź kobiety, która mówiła, że ona
już właściwie jest na skraju samobójstwa.
Nie jest w stanie się wydobyć z pętli kredytowej, nie jest w stanie temu podołać i po
prostu nie ma jak żyć. Państwo polskie
do tego dopuściło — nie kreując żadnych
rozwiązań prawnych, które blokowałyby
samowolę banków. Nasze państwo, nasza
władza nic nie robi z tym, żeby w jakikolwiek sposób to ograniczyć. I to jest dzisiaj
problem polskiego systemu”.
Te słowa na spotkaniu w Żyrardowie
2 lutego 2015 r. wypowiedział Andrzej
Duda. I od tych słów rozpocząłem spotkanie w Kancelarii Prezydenta w sprawie
projektu ustawy „frankowej”, na którym
pojawiły się wszystkie zaangażowane
strony. A nawet więcej niż wszystkie,
Ž[
FELIETONY
93
JOLANTA GAJDA-ZADWORNA
Ž[
13—19 CZERWCA 2016
JANUSZ SZEWCZAK
92
OPINIE
34 |
IDZIE NOWE
82
bo szefom Związku Banków Polskich towarzyszyli prezesi trzech banków. Dwa
z nich były to banki niemieckie: Deutsche
Bank i mBank. Jakże symptomatyczna
proporcja.
Bardzo miło, że prezesi polskich filii
Deutsche Banku i Commerzbanku zjawili się na spotkaniu oraz obszernie się
wypowiadali, ale mieli status gości. Bo to
polscy ustawodawcy, polscy urzędnicy,
przedstawiciele polskiej strony społecznej oraz polskich banków muszą przywrócić dobry dla Polski i Polaków model
relacji klient—bank, który obowiązywać
będzie w Rzeczypospolitej. Pracownicy
niemieckich korporacji, które łamią polskie prawo i zagarniają mienie Polaków
— mają głos doradczy. Poinformujemy ich,
jakie decyzje podjęliśmy, i zapytamy, czy
ich niemieckie firmy nadal będą polskie
prawo łamać, czy też z tego zrezygnują,
bo chcą na polskim rynku pozostać.
Państwo się budzi
Liczę zresztą na to, że nasze Ministerstwo
Spraw Zagranicznych zadba o symetrię:
odtąd szefowie polskich firm działających
w Niemczech będą obecni na naradach
u prezydenta Niemiec, odbywanych
w sprawie nowych ustaw niemieckiego
parlamentu, będą się tam obszernie wypowiadać, pouczając niemieckiego prezydenta, kanclerza oraz parlamentarzystów,
co im wolno, a czego nie wolno.
Jesteśmy już w innej Polsce. Rzecznik Finansowy orzekł, że nielegalne zapisy (tzw.
klauzule abuzywne) w umowach na „kredyty frankowe” były zakazane nie od chwili
stwierdzenia tego faktu przez sąd, ale od
chwili podpisania umowy. Nie miały prawa
w ogóle się w tych umowach znaleźć, nie
są dla stron wiążące. Po prostu ich tam nie
ma i nigdy nie było. Kończy się więc przerażająca, skutkująca tragediami i dramatami
bezradność polskiego państwa, które nie
potrafi wyegzekwować prawomocnych wyroków polskich sądów. A polskie sądy coraz
częściej — także kwietniowymi wyrokami
z Poznania i Warszawy — dostrzegają zawstydzający absurd sytuacji, w której bankierzy celowo mieszają egzekucję prawa ze
stanowieniem prawa, państwo polskie zaś
bezradnie się temu przygląda.
Rzecznik Finansowy swym jednoznacznym stanowiskiem wezwał do działania
całe polskie państwo. By się wreszcie
z drzemki obudziło. Bo umierają ludzie
— jest już 8 tys. samobójstw rocznie, większość z przyczyn ekonomicznych, co kilka
minut samobójcza próba. Bo rozpadają się
rodziny, bo emigrują tysiące młodych, którzy nie chcą żyć w państwie pozwalającym
agresywnym korporacjom niszczyć prawo
i sprawiedliwość.
Zero haraczu
Ustawa usuwająca bezprawie nie może
dzielić jego ofiar według koloru oczu,
wzrostu ani w jakikolwiek inny sposób.
Państwo nie może chronić własności
jednych i akceptować pozbawiania
własności innych. Ustawa nie może
unikać jasnego stwierdzenia łamania prawa. W przeciwnym razie dlaczego bankierzy mieliby rezygnować
z zagarniętych sum, skoro są „w prawie”? Bankierów należy zmusić do
zaprzestania łamania polskiego prawa
pod groźbą bardzo bolesnej grzywny
oraz cofnięcia licencji na działalność
w Rzeczypospolitej.
Z toksycznymi instrumentami pochodnymi sprzedawanymi klientom jako „kredyty walutowe” poradziły sobie już chyba
wszystkie kraje — na różnych etapach. Mające prawdziwy nadzór zakazywały ich od
razu, inne ocknęły się dopiero po kilku latach. Tylko Polska pozostaje ślepa i głucha
na mapie Europy. Tylko Polska pozostaje
wyspą bankowego bezprawia, w którym
agresywne korporacje nadal, w kilkuset
tysiącach umów, realizują polowanie zakazane na ich rodzimych rynkach.
Upolowani w tej obławie mają już dość.
Ogłosili, że jeśli polskie państwo nie zacznie wreszcie wykonywać swych obowiązków w tej sprawie, 25 października,
w pierwszą rocznicę wyborów parlamentarnych, rozpoczną akcję o nazwie „zero
haraczu”. W tym dniu klienci toksycznych
banków przestaną spłacać bezprawne
niby-kredyty. Będą zmuszeni wyręczyć
polskie państwo.
1 000+
By zaś owe nieuzasadnione, nielegalne zyski, do których banki się tak ochoczo przyzwyczaiły, wyprowadzić nie tylko z głów
bankierów oraz ich praktyki, lecz także
z ich ksiąg rachunkowych, upolowani
opracowali „Program 1 000+ BDG”, czyli
1 000+ BANKI DLA GOSPPODARKI, w którym wykonali to, czego urzędnicy, eksperci i audytorzy nie zdołali uczynić przez
10 miesięcy: zaproponowali księgowo
bezpieczne rozłożenie na lata owego pomniejszenia przychodów banków o sumy
im nienależne. Chirurgicznego usunięcia z nich trucizny. Program nazywa się
1 000+, bo przeciętna rata „frankowego”
kredytu zostanie pomniejszona o 1 000 zł
— tę nielegalną, nienależną bankom część.
Pieniądze te nie zostaną wywiezione za
granicę, ale trafią do polskiej gospodarki.
Uwolnienie od tego kamienia młyńskiego
u szyi da polskiej gospodarce ogromny
zastrzyk prorozwojowy.
W czerwcu prezydent ma wreszcie złożyć w Sejmie projekt ustawy. To pilne także
dlatego, że bez prawnego i sprawiedliwego
rozwiązania problemu toksycznych kredytów plan Morawieckiego się nie powiedzie.
Bo nie można budować uczciwej gospodarki na przyklepaniu przekrętu, na akceptacji bezprawia. Zbudujmy ją na prawdzie,
na prawie i na sprawiedliwości.
ROZMOWA
Dział przygotowywany we współpracy z miesięcznikiem
CZYNSZOWA REWOLUCJA
Z wiceministrem infrastruktury i budownictwa KAZIMIERZEM SMOLIŃSKIM, rozmawia Ewa Wesołowska
Kiedy ruszy budowa pierwszych państwowych mieszkań na wynajem?
Niewykluczone, że już w przyszłym
roku. Do końca grudnia 2016 r. ma zostać przyjęty przez rząd projekt ustawy
o Narodowym Funduszu Mieszkaniowym, który ma być głównym filarem
naszego programu mieszkaniowego.
Mam nadzieję, że parlament będzie nad
tym projektem pracował szybko. Potem
przedstawimy kolejne akty prawne niezbędne do stworzenia całego systemu
mającego pomóc Polakom w zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych. To będzie
i budowa niedrogich nieruchomości na
wynajem, i zwiększenie puli mieszkań
komunalnych, i wreszcie premie za
oszczędzanie, np. na remont czy zakup
mieszkania.
Z czego ma być finansowany program
Mieszkanie+? Przecież w budżecie nie ma
pieniędzy?
Z państwowej kasy nie pójdzie na to
więcej niż obecnie. Głównym wkładem
państwa będą grunty skarbu państwa
i ziemia należąca do samorządów,
a także działki spółek skarbu państwa
— te będą przenoszone do funduszu na
podstawie umów cywilnoprawnych.
Następnie pod ich zastaw mogą zostać
zaciągnięte kredyty albo wyemitowane
będą obligacje.
78 |
13—19 CZERWCA 2016
Kto będzie zaciągał te kredyty?
Narodowy Operator Mieszkaniowy, czyli
jednostka administracyjna, która ma odpowiadać za realizację programu. Nie
wiadomo jeszcze, czy będzie to jedna
z już istniejących instytucji państwowych, czy stworzymy nową. Będzie
ona też poszukiwała inwestorów, organizowała przetargi na producentów
i wykonawców.
Co będzie, jak państwowa spółka nie zechce oddać ziemi, która jest składnikiem
jej majątku?
To nie kwestia chęci, tylko decyzji
właścicielskich. Oczywiście, właściciel
nie może działać na niekorzyść spółki,
więc spółka dostanie ekwiwalent równy
wartości rynkowej gruntu. Będą to świadectwa udziałowe. Po kilkunastu latach
zostaną one wykupione, więc spółka
odzyska pieniądze. Szczegóły będą
w ustawie o Narodowym Funduszu
Mieszkaniowym.
Czy wiadomo, ile działek zostanie wniesionych do Narodowego Funduszu Mieszkaniowego?
Nie, bo nie ma w Polsce pełnej bazy danych państwowych gruntów. Wiemy tylko,
że są tysiące takich działek. Wiele z nich
leży bezużytecznie od kilkudziesięciu lat.
Trwa kwerenda tych gruntów.
Wiele z nich nie ma jednak infrastruktury potrzebnej do wybudowania osiedla
czy bloku.
Na pewno nie będziemy stawiać mieszkań
na wynajem w szczerym polu. Zapewniam
panią, że jest wiele państwowych i samorządowych działek świetnie zlokalizowanych i dobrze uzbrojonych.
Ile mieszkań chcecie wybudować?
Na to pytanie też nie można dziś odpowiedzieć jednoznacznie, bo to będzie
zależało m.in. od tego, jak duży będzie
popyt na nasze mieszkania i jakie będą
czynsze. Kolejne inwestycje mają być finansowanie ze środków płaconych przez
najemców. Im będzie ich więcej, tym więcej mieszkań powstanie. Opracowywany
przez nas system finansowania jest skomplikowany, nie wszystko da się wyliczyć
z góry. Za rok albo dwa, gdy zobaczymy,
jak działa stworzona przez nas dźwignia
finansowa, będziemy mogli powiedzieć
więcej. W przyszłym roku rozpoczynamy
nabór chętnych, będą listy w poszczególnych rejonach i miastach.
Budowane przez państwo mieszkania
mają być znacznie tańsze niż te dostępne
dzisiaj na rynku.
Tak. Zakładamy, że czynsz będzie niższy
o 30–50 proc. Przykładowo dziś za wynajem mieszkania w Warszawie trzeba zapła-
cić ok. 40 zł za metr, a nasze lokale będą za
mniej więcej 20 zł za metr plus opłaty eksploatacyjne. Trochę więcej zapłacą ci, którzy wynajmą mieszkanie z opcją wykupu
np. za 30 lat. Warto jednak zaznaczyć, że
te dodatkowe pieniądze wynajmujący będzie mógł wypłacić, jeżeli zdecyduje się
rozwiązać umowę. Jeśli np. straci pracę,
to może za tę kwotę wynajmować mieszkanie jeszcze przez jakiś czas. Albo wynająć
tanie lokum w innym mieście, gdzie znajdzie pracę. Chcemy, żeby nasz program
budowy mieszkań na wynajem nie tylko
pomógł wyzwolić się ludziom z niewoli
kredytów, lecz także żeby zwiększył naszą
mobilność na rynku pracy.
Polacy jednak przyzwyczajeni są do
własności. Wielu z nich spłaca kredyty
hipoteczne przez 20–30 lat, ale traktują
to jako inwestycję np. na starość. Albo
jako wiano dla dzieci czy wnuków.
Wiemy to, dlatego właśnie opracowaliśmy opcję z dochodzeniem do własności.
Moim zdaniem jest ona bezpieczniejsza
i nieco tańsza niż kredyt bankowy.
Jeśli wybudujecie dużo mieszkań na wynajem, to ci, którzy zainwestowali dziś
w mieszkanie po to, żeby na starość wynająć je lub sprzedać, stracą.
Budowa mieszkań na wynajem nie wpłynie znacząco na rynek nieruchomości.
Owszem, ceny wynajmu mogą spaść, ale
przecież o to nam chodzi. Natomiast na
ceny sprzedaży nasz program nie powinien mieć większego wpływu, bo przecież
liczba tanich lokali będzie się zwiększać
stopniowo, nie wywróci więc rynku. I jeszcze jedno: ci, co kupują, to nieco inny target niż ci, co wynajmują.
No właśnie, pojawiają się opinie, że tanie
mieszkania będą kiepskiej jakości, że zeszpecą Polskę jak wielka płyta.
Po pierwsze, są ludzie, którzy bardzo sobie chwalą wielką płytę. Po drugie, nie
zamierzamy sięgać po rozwiązania z lat
70. czy 80. Owszem, chcemy budować tanio, ale jakość budynków czynszowych nie
powinna być niższa niż nowych mieszkań
komunalnych. Nie będą to luksusy, ale zakładamy, że jak komuś wzrosną dochody,
wynajmie sobie lub kupi bardziej komfortowe lokum. Jest wiele firm regionalnych,
które są w stanie wybudować przyzwoity
blok 3-, 4-piętrowy za niespełna 2 tys. zł
za metr kwadratowy. Mamy też nadzieję,
że jak będziemy zamawiać dużo takich
samych elementów, czyli np. okien lub
drzwi, to producenci będą sprzedawać
je taniej, bo dzięki efektowi skali, spadną
im koszty produkcji. Wkrótce ogłosimy
konkurs dla architektów i wybierzemy
kilka wariantów budynków na wynajem.
W konkretnych lokalizacjach powstaną
te, które najlepiej wpisują się w istniejące
plany urbanistyczne.
Program wynajmu ma być powszechny.
Podobno wszyscy będą mogli złożyć
wniosek i wynająć państwowe lokum.
To prawda, ale zakładamy, że będzie system preferencji. Pierwszeństwo w kolejce
będą miały np. rodziny wielodzietne,
osoby, których nie stać na kredyt. Bogatsi
będą mogli wynająć, gdy innych chętnych
nie będzie. W programie nie będą mogły
też uczestniczyć osoby, które w ogóle nie
mają dochodu pozwalającego na pokrycie
kosztów wynajmu.
Czy potrzebne będą zmiany w przepisach regulujących rynek wynajmu?
Na dziś nie zakładamy zmian w ustawie
o ochronie praw lokatora. Ale za wynajem trzeba płacić. Jak ktoś nie płaci, musi
się liczyć z koniecznością eksmisji. Dlatego oprócz budowy lokali na wynajem
chcemy też zwiększyć dofinansowanie na
budowę mieszkań komunalnych, do których mogą trafić osoby mniej zamożne.
Zamierzamy też zakazać eksmisji rodzin
do noclegowni.
To gdzie trafi rodzina, która nie jest
w stanie płacić czynszu w wybudowanym
przez państwo mieszkaniu?
Właśnie do tzw. pomieszczenia tymczasowego. Nie może to być jednak noclegownia, tylko np. trzypokojowe mieszkanie
o niskim standardzie, w którym gmina
zakwaterowuje trzy rodziny. Wiadomo,
że to są trudne warunki, ale można żyć,
dopóki nie stanie się na nogi.
Przygotowujemy też przepisy, które
skończą z bezterminowym najmem mieszkań komunalnych. Dziś wiele tych lokali
jest podnajmowanych za rynkowe stawki,
bo ich najemcy mieszkają gdzie indziej.
Wielu też zarabia wystarczająco dużo, by
wynająć sobie mieszkanie. A jeżeli nie będą
chcieli się wyprowadzić, to mogą zostać
pod warunkiem, że zapłacą czynsz wolnorynkowy. Mamy nadzieję, że wprowadzenie umów terminowych pozwalających na
weryfikację sytuacji dochodowej najemców sprawi, że wiele mieszkań komunalnych się zwolni. Chcemy też zwracać samorządom do 20 proc. wartości inwestycji,
jeżeli znajdą firmę, Towarzystwo Budownictwa Społecznego lub spółdzielnię mieszkaniową, która zobowiąże się wybudować
i wynajmować mieszkania za nie więcej niż
4 proc. wartości odtworzeniowej.
W programie rządowym mają być też
dopłaty do kredytów zaciąganych przez
spółdzielnie mieszkaniowe. Jeszcze kilka
lat temu mówiło się, że spółdzielnie to
skostniałe molochy, nie najlepiej radzące sobie z zarządzaniem, a teraz ma
nastąpić ich renesans?
Wiele spółdzielni ma własne grunty, potrafi budować taniej niż deweloperzy.
Są też takie, które świetnie zarządzają.
A mieszkańcy, jeśli nie są zadowoleni
z zarządzania, zawsze mogą skontrolować
zarząd. To prawo, z którego nie wszyscy
jeszcze korzystają. Spółdzielnie dostaną
instrument, który zwiększy pulę tanich
mieszkań na wynajem. Będą mogły oferować dostępne mieszkania na zasadach lokatorskiego prawa do lokalu. Zakładamy,
że spółdzielnie, podobnie jak TBS, które
wejdą do programu, będą mogły zaciągać
preferencyjne kredyty na budowę mieszkań na wynajem.
A deweloperzy?
Jeśli wygrają w przetargach, mogą budować.
I jeszcze kwestia premii za oszczędzanie.
Ile wyniesie, gdzie założyć konto, żeby
taką premię dostać, z czego rząd tę premię wypłaci?
Obecnie opracowujemy szczegóły. W przyszłym roku wszystko będzie wiadomo. Na
pewno premia nie będzie to kilkadziesiąt
procent jak na Węgrzech, gdzie w pewnym
momencie zabrakło pieniędzy na wypłaty.
Będzie to raczej kilka procent, ale zgromadzone środki z premią można będzie wykorzystać na dowolny cel mieszkaniowy:
na zakup, budowę, wkład budowlany czy
remont.
To prawda, że chcecie wygaszać program
MdM, żeby mieć pieniądze na premie?
Nic podobnego, program kończy się
w 2018 r. Moglibyśmy te ok. 700 mln zł
przeznaczyć na inne cele, np. na niemieszkaniowe, ale uznaliśmy, że pójdą
one m.in. na premie za oszczędzanie.
13—19 CZERWCA 2016
| 79
58/0516/F
| 23
EWA WESOŁOWSKA
NA KONIEC
KAMILA ŁAPICKA
zecznik Finansowy opublikował obszerny raport, w którym
udowodnił, że tzw. kredyty waloryzowane do kursów walut obcych są
sprzeczne z polskim prawem bankowym
oraz kodeksem cywilnym. Rzecznik Finansowy potwierdził więc, że dzień w dzień
kilkanaście banków łupi kilka milionów
Polaków, łamiąc polskie prawo.
To orzeczenie przełomowe, odtąd nic
już nie będzie takie samo. Dotąd bowiem
nawet politycy życzliwi ofiarom tej finansowej przemocy zasmucali się, obiecywali, drapali się po głowie i rozglądali
bezradnie. Ale niczego nie zrobili. I oto
pojawia się obszerny, kompetentny raport
Rzecznika Finansowego, który muszą brać
pod uwagę sądy, urzędy oraz ustawodawca. Także bankierzy i klienci banków.
Bo Rzecznik Finansowy, nieoczekiwanie i z boku, niczym dziecko z baśni
Andersena, powiedział, że król jest nagi.
Królujący nam niemiłościwie, terroryzujący nas jako obywateli, naród i państwo
„system finansowy” w tej sprawie stoi na
wielkim kłamstwie, wielkim bezprawiu
i wielkiej krzywdzie. Politycy, niczym potakujący owemu królowi dworzanie, zbyt
nieśmiali, by mu się przeciwstawić, odtąd
już nie będą mogli udawać, że nie wiedzą, iż satrapa paraduje na golasa. Będą
musieli szkodliwego uzurpatora z tronu
zrzucić. Jeśli tego nie zrobią — staną się
wspólnikami bezprawia i krzywdy.
Ž[
CZYNSZOWA REWOLUCJA
PIOTR ZAREMBA
R
FOT. JULITA SZEWCZYK
13—19 CZERWCA 2016
13—19 CZERWCA 2016
KRYSTYNA GRZYBOWSKA
MARCIN FLINT
Banki nas łupią
Grudniowe popołudnie 1887 r. Warszawiacy skuleni pod sypiącym śniegiem
szybkimi krokami zmierzają do domów,
by oddać się lekturze kolejnego odcinka
„Lalki” Bolesława Prusa drukowanej
wtedy w „Kurierze Codziennym”. Ulice
wypełnia stukot końskich kopyt o bruk.
Zapadający mrok rozświetlają zasilane
gazem latarnie (do XXI w. przetrwały na
ledwie kilku ulicach, zdobiąc m.in. Agrykolę). To ostatnie miesiące, w których ten
surowiec rozprowadza po stolicy jedyna
JAN ROKITA
78
WIEK MILESA DAVISA
publicysta,
producent filmowy
Zmiana decyzji
76
DOOKOŁA EUROPY
GOSPODARKA
54
73
MERKEL POD RĘKĘ Z PiS
ADAM CIESIELSKI
MACIEJ
PAWLICKI
szym przypadku możemy mówić o nieudacznictwie osób zarządzających największymi polskimi firmami gazowymi.
Jeśli jednak prześledzić wszystkie fakty,
daty i koszty, to można się posunąć do poważniejszych wniosków. Straty gazowych
spółek mogą sięgać dziesiątków milionów
złotych. Sprawie z pewnością powinien się
przyjrzeć prokurator.
13—19 CZERWCA 2016
ŚWIAT
FOT. JULITA SZEWCZYK
dziennikarz
TOMASZ ŁYSIAK
Ž[
ŁUKASZ ADAMSKI
FOT. MARIUSZ GACZYNSKI/EAST NEWS
MARCIN
WIKŁO
dziennikarz
ak do końca listopada tego nie
pchniemy, to jesteśmy w Dupie!!!
Dlatego Panowie nie ma co się pieprzyć i przyśpieszyć rozmowy i negocjacje
i pchać temat”. To fragment listu (pisownia oryginalna) Sylwestra Bogackiego,
prezesa Polskiej Spółki Gazownictwa
(zależnej od koncernu Polskie Górnictwo
Naftowe i Gazownictwo), do Piotra Bieńkuńskiego, prezesa spółki Powiśle Park
(powołanej w celu budowy nowej siedziby
PSG). Ta korespondencja pokazuje, jak
bardzo szefostwo PGNiG naciskało na
sprzedaż gotowego już biurowca. „Zarząd
sam jest tym mocno zainteresowany i daje
do zrozumienia, że jest to nasz priorytet
i do końca tego roku powinniśmy problem rozwiązać. Dlatego musimy z tym
tematem przyspieszyć i nie pieprzyć się
z szukaniem najwyższej ceny” — czytamy
w liście.
Z kolejnych dokumentów rzeczywiście
wynika, że o majątek państwowych spółek
gazowych nikt się nie martwił. W najlep-
4|
STAWKA NA WYSOKĄ KULTURĘ
KRAJ
MAREK
PYZA
J
22 |
50
65
ŚWIĘTO PLECÓW Z BATEM
PIOTR ZAREMBA
To miała być spektakularna inwestycja gazowego
giganta. Tuż po wybudowaniu nowej siedziby podjęto
nagłą, niewytłumaczalną decyzję: sprzedajemy
budynek, choćby z wielką stratą. Kto zarobi
na ekskluzywnym biurowcu na warszawskim
Powiślu? Dotarliśmy do dokumentów pokazujących,
jak przepuszczono państwowy majątek
STU OŚMIU BŁOGOSŁAWIONYCH
70
47
DOROTA ŁOSIEWICZ
MILIONY PGNiG
DARIUSZ KARŁOWICZ
Ž[
KINO ARTURA URBAŃSKIEGO
62
NIE KONIEC KŁOPOTÓW
gazownia, przy ul. Kruczkowskiego 2 na
Powiślu. W następnym roku w odpowiedzi
na miejskie zapotrzebowanie powstanie
kolejna, na Woli (gdzie dziś ma główną
siedzibę PGNiG).
Zakład nad Wisłą funkcjonował do
1930 r. W 2014 r. to miejsce znów miało
się kojarzyć z gazowym sercem stolicy…
Wszystko zaczęło się w 2009 r. za
sprawą podległej PGNiG Mazowieckiej
Spółki Gazownictwa (dziś PSG — Polska Spółka Gazownictwa, zarządzająca
97 proc. sieci dystrybuującej gaz do odbiorców w całym kraju). Powołała ona
KWAŚNIEWSKI JAK GARY COOPER
69
HISTORIA
TRUMP LICZY NA GWIAZDY
STANISŁAW JANECKI
UTOPIONE
WOJCIECH RESZCZYŃSKI
PIOTR SKWIECIŃSKI
POLECA I ODRADZA
60 ŁUKASZ
ADAMSKI
22
29
W STRACHU PRZED REWOLUCJĄ
45
MISZMASZ
16
WYKLĘCI DZIAŁACZE OPOZYCJI
eprasa.pl
12
CZERWCOWE PYTANIE
JAN PIETRZAK
LECH MAKOWIECKI, PIOTR SKWIECIŃSKI
68
DO WIDZENIA, DO JUTRA
W SIECI KULTURY
KRZYSZTOF FEUSETTE
FELIETONY
66
KRZYSZTOF FEUSETTE
Ž[
TYSIĄCE ZNAKÓW
10
TOKSYCZNE KREDYTY: PRZEŁOM
MACIEJ PAWLICKI

Podobne dokumenty