Pobierz - ePrasa.pl
Transkrypt
Pobierz - ePrasa.pl
FOT. BARTOSZ KRUPA/EAST NEWS 41 MIKS NAUKI Z BIZNESEM 73 OFENSYWA TVP PRZED EURO 2016 ROZMOWA Z WŁODZIMIERZEM SZARANOWICZEM [ NA POCZĄTEK 34 PRZEGLĄD TYGODNIA 6 ROBERT MAZUREK, IGOR ZALEWSKI 38 TRENDY I OWĘDY 9 RYSZARD MAKOWSKI 42 KORSUN CHILI KORSUN 9 MICHAŁ KORSUN, PAWEŁ KORSUN WIDOKÓWKA Z TATR 11 MARTA KACZYŃSKA 13 O WOLNOŚĆ POLSKICH MEDIÓW 14 WYCINKI WARZECHY BRONISŁAW WILDSTEIN ŁUKASZ WARZECHA FELIETONY 15 PIOTR CYWIŃSKI, TOMASZ ŁYSIAK DOROTA ŁOSIEWICZ [ TEMAT TYGODNIA Z KAMILEM ZARADKIEWICZEM 18 ROZMAWIAJĄ JACEK I MICHAŁ KARNOWSCY [ KRAJ UTOPIONE MILIONY PGNiG 26 BRUKSELSKIE STRACHY NA LACHY 32 KRAJ MAREK PYZA, MARCIN WIKŁO INTERESY ZA RZĄDÓW PO-PSL 52 ZE SCENY I ZZA KULIS wówczas spółkę-córkę Powiśle Park tylko w jednym celu — wybudowania dla siebie nowej siedziby. Plan był znakomity: na atrakcyjnym terenie blisko centrum miasta powstanie biurowiec oraz osiedle pięciu budynków z apartamentami, których sprzedaż w znacznej mierze sfinansuje budowę siedziby spółki. Mieszkania sprzedawały się świetnie już od 2012 r. Zaplanowaną z rozmachem innowacyjną inwestycję ukończono przed dwoma laty. Wzniesienie budynku biurowego kosztowało ponad 170 mln zł, całość, wraz z osiedlem, blisko 350 mln zł. Operację przeniesienia centrali PSG na Kruczkowskiego zaplanowano na początek kwietnia 2014 r. Pomieszczenia były już dostosowane do potrzeb gazowej spółki, łącznie z wybranymi przez nią meblami, pracownicy spółki mieli nawet przydzielone pokoje. Jednak 11 marca następuje zmiana planów. Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że zarząd PGNiG, właściciela PSG, decyduje o wstrzymaniu przeprowadzki. Wiadomo już, że PSG będzie szukała siedziby „na mieście”. Ale nikt nie informuje o tym zarządu Powiśla Park. Ten działa więc zgodnie z pierwotnym celem inwestycji i nadal wyposaża biura. 27 marca zawiadamia PSG o gotowości do przekazania budynku. Jednocześnie wskazuje, że brak formalnego rozstrzygnięcia przyszłości biurowca stanowi zagrożenie dla płynności finansowej Powiśla Park. Ponawia tę informację 4 czerwca. Powiśle Park jeszcze wtedy nie wie, że jego właściciele z PSG 23 kwietnia wynajęli pod siedzibę centrali inny biurowiec na obrzeżach miasta (na okres siedmiu lat, wartość umowy wyniosła ok. 13 mln zł). Dopiero 11 czerwca PSG formalnie JOLANTA GAJDA-ZADWORNA MATEUSZ MATYSZKOWICZ 57 ZAREMBA PRZED TELEWIZOREM 57 TEST (NIE)SCENICZNY 58 POLSKA OCZYTANA Z WITOLDEM GADOWSKIM KAPCIE Z OSTROGAMI WSZYSTKO WOLNO? ALEKSANDER NALASKOWSKI 94 TERLIKOWSKI Z POMPONEM 95 FELIETONY ROBERT MAZUREK MAREK KRÓL, WITOLD GADOWSKI DOBRZY I ŹLI HEJTERZY WIKTOR ŚWIETLIK SUWERENNOŚĆ, INNOWACJE I OT 98 WOJCIECH WENCEL ANDRZEJ ZYBERTOWICZ STOP TOKSYCZNYM KREDYTOM „Banki łupią nas po prostu w sposób nieprawdopodobny… i jeszcze w bardzo wielu wypadkach wyprowadzają zarobione tu pieniądze do swoich spółek matek po to, żeby wspomagać system finansowy w swoich krajach. Obywatel nie musi się znać na meandrach systemu finansowego i systemu walutowego. Państwo ma stworzyć takie regulacje prawne, żeby bank nie mógł oszukać obywatela. Jeżeli specjalista siedział i wyjaśniał logicznie, że frank — co pokazywał na wykresach — jest jedną z najbardziej stabilnych walut na świecie, więc nie ma obawy, wielkiego ryzyka KATARZYNA ŁANIEWSKA, JERZY JACHOWICZ 96 ROZMAWIA RYSZARD MAKOWSKI GOSPODARKA Wreszcie W i cen ce centralna tralna tralna all ins insty iinstytucja t tucja t ja polsk polski polskiego l kiego ego o państwa pań odważyła d dważyła się ę powiedzieć powiedzie prawdę ę o toksycznych toksycznyc oksycznych k h iinstru nstrumenta nstrumentac strumentac t t h sprzedanyc sprzeda sprzedan eda d h Polakom P lakom k jjako jako instrumentach sprzedanych „kredyty kred kredyty edyty frankowe”. frankowe nkowe”.. Teraz Te z ruch Tera h prezydenta prezy prez denta de t PRZEŁOM kursowego, to ludzie się godzili. Tylko są dwa problemy: po pierwsze, wprowadzono ich w błąd, po drugie, całe ryzyko spoczywało na nich, w banku ryzyko było w zasadzie zerowe. Uważam, że te kredyty powinny być spłacane po kursie, według którego były brane, bo na takie warunki ci ludzie się tak naprawdę godzili. I to też powinno być ryzyko bankowe. Czytałem wypowiedź kobiety, która mówiła, że ona już właściwie jest na skraju samobójstwa. Nie jest w stanie się wydobyć z pętli kredytowej, nie jest w stanie temu podołać i po prostu nie ma jak żyć. Państwo polskie do tego dopuściło — nie kreując żadnych rozwiązań prawnych, które blokowałyby samowolę banków. Nasze państwo, nasza władza nic nie robi z tym, żeby w jakikolwiek sposób to ograniczyć. I to jest dzisiaj problem polskiego systemu”. Te słowa na spotkaniu w Żyrardowie 2 lutego 2015 r. wypowiedział Andrzej Duda. I od tych słów rozpocząłem spotkanie w Kancelarii Prezydenta w sprawie projektu ustawy „frankowej”, na którym pojawiły się wszystkie zaangażowane strony. A nawet więcej niż wszystkie, [ FELIETONY 93 JOLANTA GAJDA-ZADWORNA [ 13—19 CZERWCA 2016 JANUSZ SZEWCZAK 92 OPINIE 34 | IDZIE NOWE 82 bo szefom Związku Banków Polskich towarzyszyli prezesi trzech banków. Dwa z nich były to banki niemieckie: Deutsche Bank i mBank. Jakże symptomatyczna proporcja. Bardzo miło, że prezesi polskich filii Deutsche Banku i Commerzbanku zjawili się na spotkaniu oraz obszernie się wypowiadali, ale mieli status gości. Bo to polscy ustawodawcy, polscy urzędnicy, przedstawiciele polskiej strony społecznej oraz polskich banków muszą przywrócić dobry dla Polski i Polaków model relacji klient—bank, który obowiązywać będzie w Rzeczypospolitej. Pracownicy niemieckich korporacji, które łamią polskie prawo i zagarniają mienie Polaków — mają głos doradczy. Poinformujemy ich, jakie decyzje podjęliśmy, i zapytamy, czy ich niemieckie firmy nadal będą polskie prawo łamać, czy też z tego zrezygnują, bo chcą na polskim rynku pozostać. Państwo się budzi Liczę zresztą na to, że nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych zadba o symetrię: odtąd szefowie polskich firm działających w Niemczech będą obecni na naradach u prezydenta Niemiec, odbywanych w sprawie nowych ustaw niemieckiego parlamentu, będą się tam obszernie wypowiadać, pouczając niemieckiego prezydenta, kanclerza oraz parlamentarzystów, co im wolno, a czego nie wolno. Jesteśmy już w innej Polsce. Rzecznik Finansowy orzekł, że nielegalne zapisy (tzw. klauzule abuzywne) w umowach na „kredyty frankowe” były zakazane nie od chwili stwierdzenia tego faktu przez sąd, ale od chwili podpisania umowy. Nie miały prawa w ogóle się w tych umowach znaleźć, nie są dla stron wiążące. Po prostu ich tam nie ma i nigdy nie było. Kończy się więc przerażająca, skutkująca tragediami i dramatami bezradność polskiego państwa, które nie potrafi wyegzekwować prawomocnych wyroków polskich sądów. A polskie sądy coraz częściej — także kwietniowymi wyrokami z Poznania i Warszawy — dostrzegają zawstydzający absurd sytuacji, w której bankierzy celowo mieszają egzekucję prawa ze stanowieniem prawa, państwo polskie zaś bezradnie się temu przygląda. Rzecznik Finansowy swym jednoznacznym stanowiskiem wezwał do działania całe polskie państwo. By się wreszcie z drzemki obudziło. Bo umierają ludzie — jest już 8 tys. samobójstw rocznie, większość z przyczyn ekonomicznych, co kilka minut samobójcza próba. Bo rozpadają się rodziny, bo emigrują tysiące młodych, którzy nie chcą żyć w państwie pozwalającym agresywnym korporacjom niszczyć prawo i sprawiedliwość. Zero haraczu Ustawa usuwająca bezprawie nie może dzielić jego ofiar według koloru oczu, wzrostu ani w jakikolwiek inny sposób. Państwo nie może chronić własności jednych i akceptować pozbawiania własności innych. Ustawa nie może unikać jasnego stwierdzenia łamania prawa. W przeciwnym razie dlaczego bankierzy mieliby rezygnować z zagarniętych sum, skoro są „w prawie”? Bankierów należy zmusić do zaprzestania łamania polskiego prawa pod groźbą bardzo bolesnej grzywny oraz cofnięcia licencji na działalność w Rzeczypospolitej. Z toksycznymi instrumentami pochodnymi sprzedawanymi klientom jako „kredyty walutowe” poradziły sobie już chyba wszystkie kraje — na różnych etapach. Mające prawdziwy nadzór zakazywały ich od razu, inne ocknęły się dopiero po kilku latach. Tylko Polska pozostaje ślepa i głucha na mapie Europy. Tylko Polska pozostaje wyspą bankowego bezprawia, w którym agresywne korporacje nadal, w kilkuset tysiącach umów, realizują polowanie zakazane na ich rodzimych rynkach. Upolowani w tej obławie mają już dość. Ogłosili, że jeśli polskie państwo nie zacznie wreszcie wykonywać swych obowiązków w tej sprawie, 25 października, w pierwszą rocznicę wyborów parlamentarnych, rozpoczną akcję o nazwie „zero haraczu”. W tym dniu klienci toksycznych banków przestaną spłacać bezprawne niby-kredyty. Będą zmuszeni wyręczyć polskie państwo. 1 000+ By zaś owe nieuzasadnione, nielegalne zyski, do których banki się tak ochoczo przyzwyczaiły, wyprowadzić nie tylko z głów bankierów oraz ich praktyki, lecz także z ich ksiąg rachunkowych, upolowani opracowali „Program 1 000+ BDG”, czyli 1 000+ BANKI DLA GOSPPODARKI, w którym wykonali to, czego urzędnicy, eksperci i audytorzy nie zdołali uczynić przez 10 miesięcy: zaproponowali księgowo bezpieczne rozłożenie na lata owego pomniejszenia przychodów banków o sumy im nienależne. Chirurgicznego usunięcia z nich trucizny. Program nazywa się 1 000+, bo przeciętna rata „frankowego” kredytu zostanie pomniejszona o 1 000 zł — tę nielegalną, nienależną bankom część. Pieniądze te nie zostaną wywiezione za granicę, ale trafią do polskiej gospodarki. Uwolnienie od tego kamienia młyńskiego u szyi da polskiej gospodarce ogromny zastrzyk prorozwojowy. W czerwcu prezydent ma wreszcie złożyć w Sejmie projekt ustawy. To pilne także dlatego, że bez prawnego i sprawiedliwego rozwiązania problemu toksycznych kredytów plan Morawieckiego się nie powiedzie. Bo nie można budować uczciwej gospodarki na przyklepaniu przekrętu, na akceptacji bezprawia. Zbudujmy ją na prawdzie, na prawie i na sprawiedliwości. ROZMOWA Dział przygotowywany we współpracy z miesięcznikiem CZYNSZOWA REWOLUCJA Z wiceministrem infrastruktury i budownictwa KAZIMIERZEM SMOLIŃSKIM, rozmawia Ewa Wesołowska Kiedy ruszy budowa pierwszych państwowych mieszkań na wynajem? Niewykluczone, że już w przyszłym roku. Do końca grudnia 2016 r. ma zostać przyjęty przez rząd projekt ustawy o Narodowym Funduszu Mieszkaniowym, który ma być głównym filarem naszego programu mieszkaniowego. Mam nadzieję, że parlament będzie nad tym projektem pracował szybko. Potem przedstawimy kolejne akty prawne niezbędne do stworzenia całego systemu mającego pomóc Polakom w zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych. To będzie i budowa niedrogich nieruchomości na wynajem, i zwiększenie puli mieszkań komunalnych, i wreszcie premie za oszczędzanie, np. na remont czy zakup mieszkania. Z czego ma być finansowany program Mieszkanie+? Przecież w budżecie nie ma pieniędzy? Z państwowej kasy nie pójdzie na to więcej niż obecnie. Głównym wkładem państwa będą grunty skarbu państwa i ziemia należąca do samorządów, a także działki spółek skarbu państwa — te będą przenoszone do funduszu na podstawie umów cywilnoprawnych. Następnie pod ich zastaw mogą zostać zaciągnięte kredyty albo wyemitowane będą obligacje. 78 | 13—19 CZERWCA 2016 Kto będzie zaciągał te kredyty? Narodowy Operator Mieszkaniowy, czyli jednostka administracyjna, która ma odpowiadać za realizację programu. Nie wiadomo jeszcze, czy będzie to jedna z już istniejących instytucji państwowych, czy stworzymy nową. Będzie ona też poszukiwała inwestorów, organizowała przetargi na producentów i wykonawców. Co będzie, jak państwowa spółka nie zechce oddać ziemi, która jest składnikiem jej majątku? To nie kwestia chęci, tylko decyzji właścicielskich. Oczywiście, właściciel nie może działać na niekorzyść spółki, więc spółka dostanie ekwiwalent równy wartości rynkowej gruntu. Będą to świadectwa udziałowe. Po kilkunastu latach zostaną one wykupione, więc spółka odzyska pieniądze. Szczegóły będą w ustawie o Narodowym Funduszu Mieszkaniowym. Czy wiadomo, ile działek zostanie wniesionych do Narodowego Funduszu Mieszkaniowego? Nie, bo nie ma w Polsce pełnej bazy danych państwowych gruntów. Wiemy tylko, że są tysiące takich działek. Wiele z nich leży bezużytecznie od kilkudziesięciu lat. Trwa kwerenda tych gruntów. Wiele z nich nie ma jednak infrastruktury potrzebnej do wybudowania osiedla czy bloku. Na pewno nie będziemy stawiać mieszkań na wynajem w szczerym polu. Zapewniam panią, że jest wiele państwowych i samorządowych działek świetnie zlokalizowanych i dobrze uzbrojonych. Ile mieszkań chcecie wybudować? Na to pytanie też nie można dziś odpowiedzieć jednoznacznie, bo to będzie zależało m.in. od tego, jak duży będzie popyt na nasze mieszkania i jakie będą czynsze. Kolejne inwestycje mają być finansowanie ze środków płaconych przez najemców. Im będzie ich więcej, tym więcej mieszkań powstanie. Opracowywany przez nas system finansowania jest skomplikowany, nie wszystko da się wyliczyć z góry. Za rok albo dwa, gdy zobaczymy, jak działa stworzona przez nas dźwignia finansowa, będziemy mogli powiedzieć więcej. W przyszłym roku rozpoczynamy nabór chętnych, będą listy w poszczególnych rejonach i miastach. Budowane przez państwo mieszkania mają być znacznie tańsze niż te dostępne dzisiaj na rynku. Tak. Zakładamy, że czynsz będzie niższy o 30–50 proc. Przykładowo dziś za wynajem mieszkania w Warszawie trzeba zapła- cić ok. 40 zł za metr, a nasze lokale będą za mniej więcej 20 zł za metr plus opłaty eksploatacyjne. Trochę więcej zapłacą ci, którzy wynajmą mieszkanie z opcją wykupu np. za 30 lat. Warto jednak zaznaczyć, że te dodatkowe pieniądze wynajmujący będzie mógł wypłacić, jeżeli zdecyduje się rozwiązać umowę. Jeśli np. straci pracę, to może za tę kwotę wynajmować mieszkanie jeszcze przez jakiś czas. Albo wynająć tanie lokum w innym mieście, gdzie znajdzie pracę. Chcemy, żeby nasz program budowy mieszkań na wynajem nie tylko pomógł wyzwolić się ludziom z niewoli kredytów, lecz także żeby zwiększył naszą mobilność na rynku pracy. Polacy jednak przyzwyczajeni są do własności. Wielu z nich spłaca kredyty hipoteczne przez 20–30 lat, ale traktują to jako inwestycję np. na starość. Albo jako wiano dla dzieci czy wnuków. Wiemy to, dlatego właśnie opracowaliśmy opcję z dochodzeniem do własności. Moim zdaniem jest ona bezpieczniejsza i nieco tańsza niż kredyt bankowy. Jeśli wybudujecie dużo mieszkań na wynajem, to ci, którzy zainwestowali dziś w mieszkanie po to, żeby na starość wynająć je lub sprzedać, stracą. Budowa mieszkań na wynajem nie wpłynie znacząco na rynek nieruchomości. Owszem, ceny wynajmu mogą spaść, ale przecież o to nam chodzi. Natomiast na ceny sprzedaży nasz program nie powinien mieć większego wpływu, bo przecież liczba tanich lokali będzie się zwiększać stopniowo, nie wywróci więc rynku. I jeszcze jedno: ci, co kupują, to nieco inny target niż ci, co wynajmują. No właśnie, pojawiają się opinie, że tanie mieszkania będą kiepskiej jakości, że zeszpecą Polskę jak wielka płyta. Po pierwsze, są ludzie, którzy bardzo sobie chwalą wielką płytę. Po drugie, nie zamierzamy sięgać po rozwiązania z lat 70. czy 80. Owszem, chcemy budować tanio, ale jakość budynków czynszowych nie powinna być niższa niż nowych mieszkań komunalnych. Nie będą to luksusy, ale zakładamy, że jak komuś wzrosną dochody, wynajmie sobie lub kupi bardziej komfortowe lokum. Jest wiele firm regionalnych, które są w stanie wybudować przyzwoity blok 3-, 4-piętrowy za niespełna 2 tys. zł za metr kwadratowy. Mamy też nadzieję, że jak będziemy zamawiać dużo takich samych elementów, czyli np. okien lub drzwi, to producenci będą sprzedawać je taniej, bo dzięki efektowi skali, spadną im koszty produkcji. Wkrótce ogłosimy konkurs dla architektów i wybierzemy kilka wariantów budynków na wynajem. W konkretnych lokalizacjach powstaną te, które najlepiej wpisują się w istniejące plany urbanistyczne. Program wynajmu ma być powszechny. Podobno wszyscy będą mogli złożyć wniosek i wynająć państwowe lokum. To prawda, ale zakładamy, że będzie system preferencji. Pierwszeństwo w kolejce będą miały np. rodziny wielodzietne, osoby, których nie stać na kredyt. Bogatsi będą mogli wynająć, gdy innych chętnych nie będzie. W programie nie będą mogły też uczestniczyć osoby, które w ogóle nie mają dochodu pozwalającego na pokrycie kosztów wynajmu. Czy potrzebne będą zmiany w przepisach regulujących rynek wynajmu? Na dziś nie zakładamy zmian w ustawie o ochronie praw lokatora. Ale za wynajem trzeba płacić. Jak ktoś nie płaci, musi się liczyć z koniecznością eksmisji. Dlatego oprócz budowy lokali na wynajem chcemy też zwiększyć dofinansowanie na budowę mieszkań komunalnych, do których mogą trafić osoby mniej zamożne. Zamierzamy też zakazać eksmisji rodzin do noclegowni. To gdzie trafi rodzina, która nie jest w stanie płacić czynszu w wybudowanym przez państwo mieszkaniu? Właśnie do tzw. pomieszczenia tymczasowego. Nie może to być jednak noclegownia, tylko np. trzypokojowe mieszkanie o niskim standardzie, w którym gmina zakwaterowuje trzy rodziny. Wiadomo, że to są trudne warunki, ale można żyć, dopóki nie stanie się na nogi. Przygotowujemy też przepisy, które skończą z bezterminowym najmem mieszkań komunalnych. Dziś wiele tych lokali jest podnajmowanych za rynkowe stawki, bo ich najemcy mieszkają gdzie indziej. Wielu też zarabia wystarczająco dużo, by wynająć sobie mieszkanie. A jeżeli nie będą chcieli się wyprowadzić, to mogą zostać pod warunkiem, że zapłacą czynsz wolnorynkowy. Mamy nadzieję, że wprowadzenie umów terminowych pozwalających na weryfikację sytuacji dochodowej najemców sprawi, że wiele mieszkań komunalnych się zwolni. Chcemy też zwracać samorządom do 20 proc. wartości inwestycji, jeżeli znajdą firmę, Towarzystwo Budownictwa Społecznego lub spółdzielnię mieszkaniową, która zobowiąże się wybudować i wynajmować mieszkania za nie więcej niż 4 proc. wartości odtworzeniowej. W programie rządowym mają być też dopłaty do kredytów zaciąganych przez spółdzielnie mieszkaniowe. Jeszcze kilka lat temu mówiło się, że spółdzielnie to skostniałe molochy, nie najlepiej radzące sobie z zarządzaniem, a teraz ma nastąpić ich renesans? Wiele spółdzielni ma własne grunty, potrafi budować taniej niż deweloperzy. Są też takie, które świetnie zarządzają. A mieszkańcy, jeśli nie są zadowoleni z zarządzania, zawsze mogą skontrolować zarząd. To prawo, z którego nie wszyscy jeszcze korzystają. Spółdzielnie dostaną instrument, który zwiększy pulę tanich mieszkań na wynajem. Będą mogły oferować dostępne mieszkania na zasadach lokatorskiego prawa do lokalu. Zakładamy, że spółdzielnie, podobnie jak TBS, które wejdą do programu, będą mogły zaciągać preferencyjne kredyty na budowę mieszkań na wynajem. A deweloperzy? Jeśli wygrają w przetargach, mogą budować. I jeszcze kwestia premii za oszczędzanie. Ile wyniesie, gdzie założyć konto, żeby taką premię dostać, z czego rząd tę premię wypłaci? Obecnie opracowujemy szczegóły. W przyszłym roku wszystko będzie wiadomo. Na pewno premia nie będzie to kilkadziesiąt procent jak na Węgrzech, gdzie w pewnym momencie zabrakło pieniędzy na wypłaty. Będzie to raczej kilka procent, ale zgromadzone środki z premią można będzie wykorzystać na dowolny cel mieszkaniowy: na zakup, budowę, wkład budowlany czy remont. To prawda, że chcecie wygaszać program MdM, żeby mieć pieniądze na premie? Nic podobnego, program kończy się w 2018 r. Moglibyśmy te ok. 700 mln zł przeznaczyć na inne cele, np. na niemieszkaniowe, ale uznaliśmy, że pójdą one m.in. na premie za oszczędzanie. 13—19 CZERWCA 2016 | 79 58/0516/F | 23 EWA WESOŁOWSKA NA KONIEC KAMILA ŁAPICKA zecznik Finansowy opublikował obszerny raport, w którym udowodnił, że tzw. kredyty waloryzowane do kursów walut obcych są sprzeczne z polskim prawem bankowym oraz kodeksem cywilnym. Rzecznik Finansowy potwierdził więc, że dzień w dzień kilkanaście banków łupi kilka milionów Polaków, łamiąc polskie prawo. To orzeczenie przełomowe, odtąd nic już nie będzie takie samo. Dotąd bowiem nawet politycy życzliwi ofiarom tej finansowej przemocy zasmucali się, obiecywali, drapali się po głowie i rozglądali bezradnie. Ale niczego nie zrobili. I oto pojawia się obszerny, kompetentny raport Rzecznika Finansowego, który muszą brać pod uwagę sądy, urzędy oraz ustawodawca. Także bankierzy i klienci banków. Bo Rzecznik Finansowy, nieoczekiwanie i z boku, niczym dziecko z baśni Andersena, powiedział, że król jest nagi. Królujący nam niemiłościwie, terroryzujący nas jako obywateli, naród i państwo „system finansowy” w tej sprawie stoi na wielkim kłamstwie, wielkim bezprawiu i wielkiej krzywdzie. Politycy, niczym potakujący owemu królowi dworzanie, zbyt nieśmiali, by mu się przeciwstawić, odtąd już nie będą mogli udawać, że nie wiedzą, iż satrapa paraduje na golasa. Będą musieli szkodliwego uzurpatora z tronu zrzucić. Jeśli tego nie zrobią — staną się wspólnikami bezprawia i krzywdy. [ CZYNSZOWA REWOLUCJA PIOTR ZAREMBA R FOT. JULITA SZEWCZYK 13—19 CZERWCA 2016 13—19 CZERWCA 2016 KRYSTYNA GRZYBOWSKA MARCIN FLINT Banki nas łupią Grudniowe popołudnie 1887 r. Warszawiacy skuleni pod sypiącym śniegiem szybkimi krokami zmierzają do domów, by oddać się lekturze kolejnego odcinka „Lalki” Bolesława Prusa drukowanej wtedy w „Kurierze Codziennym”. Ulice wypełnia stukot końskich kopyt o bruk. Zapadający mrok rozświetlają zasilane gazem latarnie (do XXI w. przetrwały na ledwie kilku ulicach, zdobiąc m.in. Agrykolę). To ostatnie miesiące, w których ten surowiec rozprowadza po stolicy jedyna JAN ROKITA 78 WIEK MILESA DAVISA publicysta, producent filmowy Zmiana decyzji 76 DOOKOŁA EUROPY GOSPODARKA 54 73 MERKEL POD RĘKĘ Z PiS ADAM CIESIELSKI MACIEJ PAWLICKI szym przypadku możemy mówić o nieudacznictwie osób zarządzających największymi polskimi firmami gazowymi. Jeśli jednak prześledzić wszystkie fakty, daty i koszty, to można się posunąć do poważniejszych wniosków. Straty gazowych spółek mogą sięgać dziesiątków milionów złotych. Sprawie z pewnością powinien się przyjrzeć prokurator. 13—19 CZERWCA 2016 ŚWIAT FOT. JULITA SZEWCZYK dziennikarz TOMASZ ŁYSIAK [ ŁUKASZ ADAMSKI FOT. MARIUSZ GACZYNSKI/EAST NEWS MARCIN WIKŁO dziennikarz ak do końca listopada tego nie pchniemy, to jesteśmy w Dupie!!! Dlatego Panowie nie ma co się pieprzyć i przyśpieszyć rozmowy i negocjacje i pchać temat”. To fragment listu (pisownia oryginalna) Sylwestra Bogackiego, prezesa Polskiej Spółki Gazownictwa (zależnej od koncernu Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo), do Piotra Bieńkuńskiego, prezesa spółki Powiśle Park (powołanej w celu budowy nowej siedziby PSG). Ta korespondencja pokazuje, jak bardzo szefostwo PGNiG naciskało na sprzedaż gotowego już biurowca. „Zarząd sam jest tym mocno zainteresowany i daje do zrozumienia, że jest to nasz priorytet i do końca tego roku powinniśmy problem rozwiązać. Dlatego musimy z tym tematem przyspieszyć i nie pieprzyć się z szukaniem najwyższej ceny” — czytamy w liście. Z kolejnych dokumentów rzeczywiście wynika, że o majątek państwowych spółek gazowych nikt się nie martwił. W najlep- 4| STAWKA NA WYSOKĄ KULTURĘ KRAJ MAREK PYZA J 22 | 50 65 ŚWIĘTO PLECÓW Z BATEM PIOTR ZAREMBA To miała być spektakularna inwestycja gazowego giganta. Tuż po wybudowaniu nowej siedziby podjęto nagłą, niewytłumaczalną decyzję: sprzedajemy budynek, choćby z wielką stratą. Kto zarobi na ekskluzywnym biurowcu na warszawskim Powiślu? Dotarliśmy do dokumentów pokazujących, jak przepuszczono państwowy majątek STU OŚMIU BŁOGOSŁAWIONYCH 70 47 DOROTA ŁOSIEWICZ MILIONY PGNiG DARIUSZ KARŁOWICZ [ KINO ARTURA URBAŃSKIEGO 62 NIE KONIEC KŁOPOTÓW gazownia, przy ul. Kruczkowskiego 2 na Powiślu. W następnym roku w odpowiedzi na miejskie zapotrzebowanie powstanie kolejna, na Woli (gdzie dziś ma główną siedzibę PGNiG). Zakład nad Wisłą funkcjonował do 1930 r. W 2014 r. to miejsce znów miało się kojarzyć z gazowym sercem stolicy… Wszystko zaczęło się w 2009 r. za sprawą podległej PGNiG Mazowieckiej Spółki Gazownictwa (dziś PSG — Polska Spółka Gazownictwa, zarządzająca 97 proc. sieci dystrybuującej gaz do odbiorców w całym kraju). Powołała ona KWAŚNIEWSKI JAK GARY COOPER 69 HISTORIA TRUMP LICZY NA GWIAZDY STANISŁAW JANECKI UTOPIONE WOJCIECH RESZCZYŃSKI PIOTR SKWIECIŃSKI POLECA I ODRADZA 60 ŁUKASZ ADAMSKI 22 29 W STRACHU PRZED REWOLUCJĄ 45 MISZMASZ 16 WYKLĘCI DZIAŁACZE OPOZYCJI eprasa.pl 12 CZERWCOWE PYTANIE JAN PIETRZAK LECH MAKOWIECKI, PIOTR SKWIECIŃSKI 68 DO WIDZENIA, DO JUTRA W SIECI KULTURY KRZYSZTOF FEUSETTE FELIETONY 66 KRZYSZTOF FEUSETTE [ TYSIĄCE ZNAKÓW 10 TOKSYCZNE KREDYTY: PRZEŁOM MACIEJ PAWLICKI