Biuletyn teologicznomoralny

Transkrypt

Biuletyn teologicznomoralny
I. Kałucki, Zbigniew Teinert, Józef
Zabielski, Jerzy Koperek, Marian
Graczyk
Biuletyn teologicznomoralny
Collectanea Theologica 64/4, 97-112
1994
C o llectanea T heologica
64 (1994) n r 4
BIULETYN TEO LO G IC ZN O M O R A LN Y
Zawartość: I. S P R A W O Z D A N IA : 1. Z aangażow anie m oralistów polskich w przem iany
społeczno-polityczne - 2. W kręgu m oralności odpow iedzialnej. S p o tk a ń baw arskich ciąg
dalszy - 3. Z aan g ażo w an ie w ludzkie cierpienie. II O M Ó W IE N IA : 1. Z agadnienia
społeczno-m oralne w opraco w an iach A lfredo L u cian ie g o - 2. F ra n c u sk a teologia rzeczyw is­
tości ziem skich. P ró b a retrospekcji i reinterpretacji.*
I. S P R A W O Z D A N IA
1. Zaangażowanie moralistów polskich w przemiany społeczno-polityczne
T ak m ożna by określić dw a o statnie S p o tk an ia N a u k o w e Sekcji M oralistów Polskich:
w K rakow ie, w d n iach 9-11 czerw ca 1992 r., oraz w P oznaniu, 31 m aja i 1 czerw ca 1993 r.
Sam o życie podpow iedziało p rob lem aty k ę, k tó rą należało się koniecznie zająć. W obliczu
p rzem ian społeczno-ekonom iczno-politycznych, w noszących now e, m ało znane, albo p rz y ­
najm niej dotychczas nieak tu aln e, zagrożenia po staw m o ran y c h - należało je określić,
podkreślić i szukać skutecznych rozw iązań, n a m iarę po trzeb y i sto p n ia niebezpieczeństw a dla
życia religijno-m oralnego jed n o ste k i w spólnot. W K rakow ie om aw iano Korupcję - ja k o
problem spoleczno-m oralny (zob. spraw ozdanie w C ollectanea T heologica 63/1993/3, s.
103-115); o ra z pełny tekst referatów i dyskusji w p ublikacji w ydanej p o d tym sam ym tytułem ,
w W ydaw nictw ie św. K rzyża w O polu, p o d redakcją ks. A lojzego M arcola, O pole 1992).
W y b o ru tego te m a tu nie trzeba uzasadniać. Sam o życie dopisało ciąg dalszy do toczącej się
w ów czas dyskusji. I pisze ją , niestety, dalej!
W P o zn an iu p o d jęto - lepiej pow iedzieć: „ d o tk n ię to ” - zagadnienia Zaangażowanie
chrześcijan w życie społeczne. P odkreślam , że było to jedynie „ dotknięcie” problem u;
zasygnalizow anie jeg o w ielorakich w ym iarów i nieobliczalnych konsekw encji. Św iadczą
o tym chociażby d o d a tk o w e w yjaśnienia w tem atach referatów , określające o ja k i aspekt
zagadnienia chodzi. Były one następujące:
1. Ks. prof. К . R y c z ą n, Św iadom ość polskich katolików te zakresie zaangażowania
w życiu społecznym ( aspekt socjologiczny).
2. Ks. dr. A. Z w o l i ń s k i , Ewolucja nauczania Kościoła w zakresie zaangażowania
chrześcijan w życiu społecznym (aspekt historyczno-m agistralny).
3. Ks. prof. J. N a g ó r n y, P odstaw y teologicznomoralne zaangażowania chrześcijan
w życiu społecznym ( aspekt system a tyczn y).
4. Ks. prof. J. W a l , W ychowanie chrześcijan do czynnego udziału w życiu społecznym
(a sp ekt pastoralno-w ychow aw czy).
W dyskusji zw rócono uw agę, że określenie „zaangażow anie w życie społeczne” - lepiej
o ddaje dynam iczny w ym iar obow iązku m oralnego ja k i był p rzedm iotem rozw ażań.
Ja k w idać z sam ej tem atyki, spojrzenie na pro b lem było w ieloaspektow e i w ielo­
poziom ow e, m im o to nie dało pełnego o b ra zu zo bow iązania m oalnego chrześcijanina do
bud o w an ia życia społecznego w Polsce ro k u 1993.
Spojrzenie socjologiczne ks. prof. К . R y c z a n a (obecnie już biskupa), o p arte
o statystyczne d a n e p ochodzące z sondaży, dało jedynie, ja k to sam a u to r stwierdził,
„ fragm entaryczne i w ycinkow e d ane dotyczące św iadom ości zaangażow ania społecznego
k atolików . D an e te pow inny być p o d d an e w eryfikacji em pirycznej, aby m o żn a je było
rozciągnąć na całą p o pulację P o lak ó w ” . M yślę, że p ró b k ą takiej em pirycznej weryfikacji
poczucia św iadom ości u P o lak ó w (także k atolików ) o bow iązku za życie społeczne i jego now y
k ształt - było uczestnictw o i w yniki w yborów p a rlam en tarn y ch , jak ie się odbyły w dniu 19
w rześnia 1993 r. K o m e n ta rzy nie potrzeba!
* R ed ak to rem biuletynu jest ks. M a rian G r a c z y k , W arszaw a.
Ks. dr. A . Z w o l i ń s k i chciał nas p rzekonać, że św iadom ość odpow iedzialności
chrześcijan za życie społeczne przeszła w ciągu w ieków g łęboką ewolucję: począw szy od
ucieczki od „ św ia ta ” , ja k o środow iska zła, zagrażające życiu B ożem u - aż po dzisiejszą jego
akceptację, czasem ap oteozę, i p ró b y p rzem ian stru k tu r św ieckich w zręby K rólestw a Bożego
n a ziemi. M oże lepiej pow iedzieć o p ró b a ch b u d o w an ia now oczesnego „P ań stw a B ożego” n a
ziemi. Oczywiście rozw arstw ienie społeczności n a civitas D ci i civitas terrena; w iernych na
„ kleryków ” i „ la ik ó w ” ; a władzy na „ k o ścieln ą" i „św iecką” - spow odow ało wiele
zam ieszania i k o n fro n tac y jn y c h postaw , kończących się naw et krw aw ym i w ojnam i. N a
szczęście K ościół w nauczan iu o statn ich czasów: przed i p o Soborze W atykańskim II, w raca
d o ew angelicznej wizji św iata, ja k o K rólestw a N iebieskiego, któ re nie sp ad a z n ie b a .a lc któ re
człow iek m a obow iązek b udow ać n a tym świecie, n ierzadko z w ielkim utrudzeniem . Św iadczą
0 tym tzw. encykliki społeczne, K onstytucja D u szp astersk a o Kościele w świecie w spółczes­
nym oraz inne d o k u m en ty M agisterium , przypom inające i w yjaśniające zasady Ewangelii
1 p a sto raln e w skazania A p ostołów , zwłaszcza św. Paw ła, dotyczące zachow ania się „ucznia
C h rystusow ego” w spoganiałym świecie. Tzw. „p olityczne” d ziałanie K ościoła, nie m a na
celu u kró cen ia laicyzacji czy zagarnięcia w ładzy - ale je st zobow iązaniem chrześcijan do troski
o właściwie p ojęte d o b ro w spólne. W ażne tu było rozróżnienie „ p o lity k i", ja k o zjednej strony
dążenie do uzyskania, odzy sk an ia czy u trzy m an ia w ładzy - a z drugiej, ja k o działanie n a rzecz
d o b ra w spólnego. A jest to pojęcie b ard zo szerokie. Szkoda tylko, że to rozróżnienie jest jasne
w w ykładzie naukow ym . T rudniejsze w pra k ty c e życia, gdzie nie zawsze w iadom o, gdzie
kończy się „ p o lity k a ” , a zaczyna „ p o lity k o w an ie” . A lbo kiedy w łaśnie tro sk a o d o b ro
w spólne w ym aga „ o b alen ia czy zabicia ty ra n a ” - ja k to ujm ow ano w daw nych poręcznikach
teologii m oralnej - po to by zaprow adzić spraw iedliw ą w ładzę. Rów nież m odny dzisiaj
„rozdział K ościoła i p ań stw a, przy zachow aniu ich a u to n o m ii” - łatw y do p rzeprow adzenia
w referacie, czy w dyplom atycznej um ow ie k o n k o rd ato w ej. Ale trudniej to przeprow adzić
w m yśli i w sercu chrześcijanina, gdzie jed n o i drugie zajm uje tę sam ą, rów norzędną pozycję.
K s. prof. J. N a g ó r n y usiłow ał p o k a za ć teologiczno-biblijne podstaw y społecznego
p o słannictw a chrześcijanina w świecie. „U czestnictw a o sobow ego” , ja k chce a u to r, gdyż to
pojęcie lepiej o ddaje w ym iar obow iązku m oralnego, aniżeli „społeczne zaangażow anie” ,
określające raczej przy p o rząd k o w an ie zew nętrzne d o życia w społeczności. T o wezw anie
płynie zaró w n o ze stro n y B oga obdaro w u jąceg o osobę w z iarn o m iłości, k tó re m ożna
upraw iać w łaśnie w życiu społecznym ; ja k i od strony k o n k retn eg o św iata, któ ry zap rasza do
uczestnictw a we w spólnocie poprzez „zn ak i c zasu ", będące u k o ronow aniem Bożego
w ezw ania chrześcijanina d o zbawczej ewangelizacji św iata. Perspektyw a teologiczna tych
dw óch w yzw ań spraw ia, że społeczne nauczanie K ościoła, a co za tym idzie, społeczne
zaangażow anie chrześcijan - nie jest tylko jednym z p ro g ram ó w nap raw y życia społecznego,
ale stanow i isto tn ą część zbaw czego z ad a n ia K ościoła w świecie, takim , jak i on jest dzisiaj.
R eferent, p rzypom inając stw ierdzenie encykliki Sollicitudo rei socialis, podkreślił, że nau cza­
nie społeczne K ościoła nie jest ja k ą ś „trzecią d ro g ą " m iędzy liberalnym kapitalizm em
a m arksistow skim kolektyw izm em , ale stanow i u a k tu a ln io n y corpus d o k try n aln y , który
rozw ija się w m iarę, ja k K ościół w pełności Słow a objaw ionego przez Jezusa C h ry stu sa i przy
pom ocy D ucha św iętego - odczytuje w ydarzenia zachodzące w ciągu dziejów. K ościół stara
się więc lak prow adzić ludzi, aby - także z p o m o cą refleksji rozum ow ej oraz n au k o człowiek u
- m ogli realizow ać swe pow ołanie odpow iedzialnych budow niczych ziem skiej społeczności!
K ościół m a obow iązek zastanaw iać się - k orzystając z ro zu m u i O bjaw ienia ja k zbawić
człow ieka, uw ikłanego dzisiaj w zw odnicze m eandry ideologicznych trendów i nonsensów
polityki. R eferent w ierny swojej idei „P rzym ierza - ja k o fu n d a m e n tu zobow iązań m o ral­
ny ch " - słusznie zauw ażył, że postaw a solidarności m iędzy ludźm i jest m ożliw a jedynie
w o p arciu o solidarność, ja k a łączy Boga z człow iekiem : „ E m m an u e l” - B ó g z nami! Ten „ D a r
Przym ierza” jest p unktem wyjścia, ale i p unktem dojścia (celem) wszelkich zadań, jakie płyną
dla katolika, z eklezjalnego w ym iaru dzieła zbaw ienia. K ościół jest w spólnotą zrzeszającą
pow ołanych, stąd nie ogranicza, ale właśnie ułatw ia zrealizow anie własnego zbaw ienia
w społeczności wierzących, ale także niew ierzących. „C entrum -źycia chrześcijańskiego stanowi
Objaw ienie miłości, obdarow anie m iłością i wezwanie d o m iłości!" T o sform ułow anie, chociaż
nie odkryw cze, najlepiej uzasadnia „obow iązek” uczestnictw a w życiu w spólnoty; tak jak
obow iązkiem chrześcijanina jest uczestnictw o w życiu Bożym. Dzięki tej miłości, człowiek
pozbyw a się egoistycznego indyw idualizm u, a uczy solidarności we wspólnej pielgrzymiej
drodze d o K rólestw a Bożego, ju ż tu n a ziemi. W nauczan iu społecznym K ościoła dro g a do
bud o w an ia w spólnoty, d ro g a do pełnego uczestnictw a w życiu społecznym , jest ukazyw ana
ja k o d ro g a n aw rócenia i p o jednania. Relacje m iędzyosobow e po trafim y właściwie ocenić
i ustaw ić d opiero w tedy, kiedy ustaw im y siebie sam ych ja k o p a rtn e ró w m iłości B oga-Zbaw cy.
T o wyzw anie m a w ym iar „kajrologiczny” . D latego p o trze b n a jest głęboka analiza
„zn ak ó w czasu” , poznanie sytuacji, aby zrozum ieć w ołanie Boga poprzez a k tu aln e potrzeby
drugiego człow ieka. I tu chyba m ogą pom óc b a d an ia socjologiczne, k tó re ukierunkują
praktycznie nasze zaangażo w anie w życie społeczne tu i teraz. T en m om ent prakseologiczny
ukazał w referacie ks. prof. J. W a 1. W o parciu o w łasne b ogate d uszpasterskie dośw iadczenia
i przem yślenia, p o k a za ł w ielorakie obszary a postolstw a m iłości w życiu społecznym polskiego
K ościoła. N iek tó re często b a rd zo zaniedbane, n a sk u tek niew łaściw ego ukieru n k o w an ia
a p o sto la tu przez Pasterzy i duszpasterzy. O pieka socjalna, tro sk a o to, by p ra ca ludzka
jednoczyła, a nie antag o n izo w ała ludzi, „u duchow ienie” p o stę p u technicznego, by nie
zniew alał, ale pozw alał człow iekow i d om inow ać nad m aterią, cała sfera życia kulturow ego
zdom inow anego przez agresyw ne środki m asow ej inform acji (częściej dezinform acji praw dy)
- to tylko n iektóre ze „ zn ak ó w czasu ” w skazujące d rogi ew angelizacji m oralnej i koniecznego
dzisiaj a p o sto la tu . Socjalizacja w ym aga katechizacji prospołecznej. P o trzeb n a jest form acja
św iadom ej odpow iedzialności patriotycznej: za rodzinę, za parafię, za ojczyznę, za Kościół.
Oczywiście m etody w ychow aw cze m ogą i m uszą się zm ieniać - ja k w pedagogice - w ażne, żeby
były skuteczne. W a rto tu przypom nieć, o trochę zapom nianej m etodzie w ychow ania
m oralnego poprzez k ształtow anie cnót chrześcijańskich, któ re uczyły i ułatw iały angażow anie
się w tru d n e zadania. A życie społeczne w każdej w spólnocie, jest trudne. C hoćby było
ośw ietlone i prześw ietlone blaskiem pięknej miłości!
T o w szystko jest bow iem piękne, kiedy jest n au k o w o opracow ane, m etodycznie
up o rząd k o w an e i rozłożone n a poszczególne aspekty. T ylko, że ja k zauw ażył ks. prof. P e r z :
„życie sam o jest trudne, a życie społeczne jeszcze trudniejsze". D latego obserw ujem y u naszych
odbiorców - także kleryków i duszpasterzy - postaw ę apatii w obec m ożliwości czy potrzeby
angażow ania się w działania prospołeczne. Tej apatii nie d a się przełam ać pięknym nauczaniem
i logicznym uzasadnieniem obow iązku. T rzeba przepracow ać form y m otyw acyjne (nie
w ystarczą „hurra-ojczyżniane” ). T rzeba też przeprow adzić reinterpretację w artości chrześcijań­
skich, które dla nas są (niby) oczywiste - ale dla wielu ludzi, zwłaszcza m łodych są czymś
odpychającym ; czym ś co nie poryw a i m obilizuje, ale o dpycha i zniechęca (ks. J. R yłko). Ł atw o
jest rozdzielić i zautonom izow ać to co świeckie, od tego co Boże; co państw ow e i co kościelne
- w referacie czy w K onkordacie. Ale w sercu, w umyśle, w sum ieniu człowieka to wszystko jest
wymieszane. I nie jest łatw o ocenić co lepsze, co bardziej słuszne, w sytuacji, gdy nakazują nam
wybierać pom iędzy etycznym posłuszeństwem praw u Bożemu, a obyw atelskim posłuszeństwem
praw u państw ow em u. A lbo kiedy państw o depce praw o, a w ładza, której nauczono nas słuchać
- zobow iązuje nas d o zachow ań niezgodnych z naszym indyw idualnym sum ieniem, ale właśnie
zobow iązujących ze względu na „d o b ro w spólne". D yskusja po referatach pokazała, że nawet
„specjaliści” od w yborów i zachow ań m oralnych m ogą mieć podzielone spojrzenie na wiele
rozstrzygnięć. C óż dopiero m ówić o zwykłych „zjadaczach chleba” , którzy takich w yborów
m uszą dokonyw ać p o d presją opinii, środow iska, a przede wszystkim trudnych i skom ­
plikow anych uw arunkow ań życiowych. T rzeba pam iętać, że życie nie przystaje d o żadnych
schem atów : geom etrycznych, m atem atycznych ani statystycznych. D latego też wym yka się
spod sztywnych program ów (także duszpasterskich). Są w nim co praw da pewne im ponderabilia. Ale jest też ryzyko. R yzyko wolności! R yzyko wiary! 1 to m uszą uwzględniać zarów no
socjologow ie politycy, ja k i nauczyciele teologii m oralnej.
W spom niałem na p o c zą tk u , że tem at S p o tk a n ia wyszedł naprzeciw zapotrzebow aniu
w spółczesnych czasów przem ian. Skończył się system „nakazow o-rozdzielczy” nie tylko
w polityce, gospodarce, ale także w teologii i duszpasterstw ie. Pom iędzy „ m uszę” , żeby się nie
narazić, a „nie z ro b ię” , żeby się sprzeciwić nielubianej w ładzy - pojaw iła się trzecia
możliwość: „nie m uszę” , „m ogę chociaż nie chcę” - ale „P ow inienem ” ! Pom iędzy d y k ta tu rą
a sprzeciw em - rodzi się św iadom ość obow iązku za zaangażow anie w budow ę życia
społecznego i za jeg o k ształt. W praw dzie sankcje za b ra k m ojego uczestnictw a czekają m nie
dopiero n a sądzie Bożym; to przecież w łaśnie ten b ra k obecności (choćby na w yborach) m oże
m ieć o p łak an e skutki d la m nie, dla m ojej rodziny, dla Polski. A bsencja m oże być zaw iniona
m oralnie, ja k udział w złym czynie. T rzeba jed n a k w yznaczyć granicę pom iędzy tym co
„B oskie” , a co „C esarskie” . P rzyjm ując a u to n o m ię p a ń stw a i K ościoła, należy ustalić co to
znaczy: „B udujem y K ościół Boży w każdym sercu, d o m u , kraju!” .
Ojciec św ięty w encyklice Centesim us annus przypom niał: „...pierw szy stały p u n k t nauki
K ościoła, z k tó reg o w yw odzą się w szystkie inne: p o d sta w ą p o rz ąd k u społecznego jest
człowiek w swej niezbyw alnej godności stw orzenia, k tó re jest n a o b ra z Boga. Z w artości
człow ieka bierze się w arto ść społeczeństw a, a nie odw rotnie. Stw ierdzenie to nie m oże
być in terp reto w an e w tym sensie jak o b y je d n o stk a i społeczeństw o były sobie przeciw staw ne.
Przeciw nie, człow iek jest stru k tu raln ie isto tą relacyjną. Jeśli jeg o pierw szą i fu n d am en taln ą
relacją jest odniesienie do Boga, to nie d o pom inięcia jest też sto su n ek człow ieka d o drugich
ludzi. T a k a obiek ty w n a w zajem na zależność n a b ie ra c h a ra k te ru p ow ołania stając się
w ezw aniem d o solidarności i d o m iłości n a w zór tych w zniosłych i niew ypow iedzianych
relacji, jak ie w edle chrześcijańskiej w iary ch ara k te ry zu ją w ew nętrzne życie Boga jedynego
w Trójcy. Z tej wizji człow ieka w ypływ a w łaściw a wizja społeczeństw a.” (C A n r 13).
P rzypom inając zob o w iązan ia m oralne, w a rto i trzeb a sięgnąć d o n auczania M agisterium .
A ono w o sta tn ic h czasach przyniosło wiele d o k u m en tó w i w ypow iedzi dotyczących sam ego
życia społecznego, relacji m iędzyludzkich, ja k i zobow iązań kato lik ó w w tym względzie.
D em o k racja - to nie tylko w olność w yboru i decydow ania o sobie sam ym . T o także w olność
w yboru i decydow ania o społeczeństw ie, w k tórym żyjem y i k tó re tw orzym y. A jeżeli w olność,
m ożliw ość - to oczywiście i odpow iedzialność. O dnosi się to, toutes gardées proportions, także
d o odpow iedzialności za dzisiejszy o b ra z K ościoła (wiele n a ten tem at przyniosła a d h o r-ta cja
a p o sto lsk a Christifideles laici). T a odpow iedzialność za życie społeczne jest trw ałym
i tru d n y m obow iązkiem m oralnym . I nie ogranicza się tylko d o w yborów delegatów ,
parlam en tarzy stó w , prezy d en ta czy choćby króla. O bow iązkiem m oralnym jest poprzez
„z n a k i c za su ” , w y d a rze n ia, p o trze b y itp. „ p ro g n o z o w a n ie p o g o d y ” d la K ościoła i d la
każd eg o w ierzącego. Przew idyw anie co w yniknie z m ojego d z ia łan ia, w zględnie z m ojego
z an iech an ia, nieobecności? C zy w olno m i przyjąć po staw ę n e u tra ln o ści, gdy w świecie toczy
się w ojn a o duszę każd eg o człow ieka, gdy szaleje zło? Jeżeli odejdziem y od naszej
w sp ó ln o ty , c h o ćb y n a chw ilę, choćby ty lk o d u c h o w o , psychicznie - będzie c o ra z trudniej
w racać, b o tak ie są p ra w a życia w sp ó ln o t ludzkich. Jeżeli w naszych w sp ó ln o tach
K ościelnych, p a ństw ow ych, ro d z in n y c h , je st c o raz gorzej, to m oże d late g o , że zagubiliśm y
to , co najw ażniejsze: to co w iąże, co łączy, co jed n o czy . A p o d k re ślam y to co dzieli, nie
przew idując sk u tk ó w . K a to lik , to człow iek k ieru jący się w sk azan iam i ro zu m u i w iary.
R o z u m stw ierdza, że „ p o lity k a ” - to p o p ro s tu w yzbycie się ciasnego indyw idualizm u
i o tw arcie n a sp raw y społeczne: m iasta, p a ń stw a . K o ścio ła. K to tego nie rozum ie i up raw ia
w życiu jed y n ie sw oją w łasn ą działkę - je st „ id io tą ” . N a to m ia st w iara p rz y p o m in a, że „nie
m a p raw dziw ego ro z w iąz an ia kw estii społecznej p o z a E w a n g elią ” (enc. C A n r. 5). W arto
0 ty ch fu n d a m e n ta ln y c h p ra w d a c h p am iętać. W tedy m oże m niej będzie p o trz e b a referató w
1 dyskusji n a te m a t z aa n g aż o w a n ia w życie społeczne, a więcej tw órczego u d z ia łu w tym
życiu. T ak ż e i m oralistów !.
ks. I. K alucki C S S R
2. W kręgu moralności odpowiedzialnej.
Spotkań bawarskich ciąg dalszy.
W naw iązan iu d o recenzji z pierw szego tom u m ateriałó w z cyklu sp o tk ań baw arskich
A kadem ii K atolickiej w M onachium , pośw ięconych a k tu a ln y m p roblem om m oralnym
z p u n k tu w idzenia teologii katolickiej (Leben aus christlicher Verantwortung. Ein G rundkurs
der M oral, P a tm o s V erlag D ü sse ld o rf 1991), redakcja B iuletynu pragnie z apoznać polskie
środow isko teologicznom o ralne z drugim i trzecim tom em , k tó re ukazały się ro k później
(1992) w tym sam ym w ydaw nictw ie i p o d tym sam ym tytułem i dotyczą szczegółow ych
p roblem ów życia chrześcijańskiego. T om pierw szy ujm ow ał bow iem zagadnienia fu n d a m e n ­
talne m oralności chrześcijańskiej (Grundlegungen) om ów ione w poprzedniej recenzji, w tom ie
drugim n a to m iast, o dpow iednio do treści referatów i dyskusji w drugim trym estrze spo tk ań ,
ro zp atry w an o szeroko pojęte środow isko życia ludzkiego w trzech klasycznych tezach
„teologii śro d o w isk a” : środow isko Stw órcze, gospodarcze i k u lturow e (Schöpfung - W irts­
chaft - Gesellschaft - K u ltu r) , w trzecim zaś p ró b o w a n o stw orzyć form ułę d la rozw iązyw ania
p roblem ó w życia biologicznego, psychicznego i duchow ego w rów nież trzech kręgach
tem atycznych: pro b lem y p a rtn e rstw a i rodziny, życie cielesne o ra z duchow e i eklezjalne
(P a rtn e r sc h a ft-Ehe - Familie - Leibliches Leben - Kirche ) . R e d ak to rem całości, p o d o b n ie ja k
to m u pierw szego, jest Jo h a n n e s G r ü n d e l , p ro feso r teologii m oralnej na uniw ersytecie
m onachijskim .
O w ypow iedź p o p ro sz o n o 26 osób z terenu N iem iec i A ustrii, poszerzając jed n ak że krąg
referentów o ludzi spoza teologii: o polityków (R ita S üssm uth), lekarzy, hum anistów i innych.
C hciano w ten sp o só b stw orzyć m ożliwie szerokie fo ru m dyskusyjne i n ad ać spo tk an io m
m onachijskim większy rozm ach i oddziaływ anie. Inicjatorzy starali się w osobie Jo h an n esa
G rü n d e la zapew nić spraw ne p o d względem form alnym i m erytorycznym kierow nictw o o b ra d
o raz efektow ne, choć nieco spow olnione, w ydanie książkow e.
P o d o b n ie ja k w tom ie I G r i i n d e l zastrzegł sobie p raw o d o w łasnego k o m en tarza na
tem at niektórych w ypow iedzi, w ykorzystując głosy dyskusyjne, co w każdym m iejscu zostało
w yraźnie zaznaczone (W eiterführende F ragestellungen). C ałej duskusji w w ydaniu książ­
kow ym nie zam ieszczono.
W krótkiej recenzji nie jest m ożliwe om ów ienie w szystkich 26 w ypow iedzi (po 13
w każdym tom ie), wziąwszy zw łaszcza p o uwagę, że znaczenie p oruszanych zagadnień ja k też
i ich zakres poznaw czy choćby z n a tu ry sam ych sp o tk a ń był b a rd z o zróżnicow any. Siłą rzeczy
nałeży się zatem ograniczyć d o przedstaw ienia tylko niektórych stanow isk, zwłaszcza tych
k tó re z różnych w zględów m ogą sżczególnie zainteresow ać polskiego m oralistę.
Problem życia ja k o w artości etycznej został b ezpośrednio poruszony w dw óch a r ­
tykułach to m u II. P ro te stan c k i teolog z K oblencji G ü n te r A 1 1 n e r w ypow iada się n a tem at
etyki antropocentrycznej i biocentrycznej; różnicę m iędzy nim i sprow adza w prak ty ce do
tego, czy i w ja k im zakresie człowiek m a praw o d o k o rzy stan ia z p o k arm ó w roślinnych
i zw ierzęcych, innym i słowy, czy rośliny i zw ierzęta nie zasługują n a ta k ą sam ą lub
przynajm niej p o d o b n ą ochronę ja k życie ludzkie. C hoć A ltn er przyznaje człow iekow i dość
ograniczone p raw o d o „ sz k o d zen ia" (jeśli chodzi o św iat roślinny) i „zab ijan ie” (dotyczy to
zw ierząt), to je d n a k drastycznie ogranicza pole dośw iadczeń genetycznych, k tórych ofiarą
padałyby zw ierzęta o ra z p raw o człow ieka d o spożyw ania p o tra w m ięsnych. M o ra lista Philipp
S c h m i t z z F ra n k fu rtu naw iązuje d o p roblem u D ziesięciorga p rzy k azań i wolności. Jego
zdaniem w tradycji chrześcijańskiej doszło do n adm iernego ograniczenia D ekalogu w zakresie
m erytorycznym przez nieuw zględnienie w należytym sto p n iu „życia” i nierozpatrzenie
poszczególnych przy k azań p o d k ą te m ich sto su n k u d o życia w szerokim tego słow a znaczeniu.
Stało się ta k dlatego, że zdaniem Schm itza, tw orząc teologię w kontekście judeochrześcijańskim i rozw ijając ją w okresie now ożytnym w aspekcie ośw ieceniow ym , z konieczności
zw iązano ją z najw ażniejszym dla tych k u ltu r problem em w olności, p ozostaw iając na uboczu
kw estię życia będącego p o d sta w ą i w arunkiem w olności. D ziś o n o m usi się znaleźć w centrum
zainteresow ania teologii i K ościoła.
Isto ty w olności i d em okracji we w spółczesnym rozum ieniu dotyczy w ystąpienie K a rla
H o m a η n a, p ro feso ra ekonom ii n a k atolickim uniw ersytecie w E ich stätt. P o ruszone w nim
zostały etyczne a spekty zysku i charak tery sty czn a d la w spółczesnej ekonom ii w olnorynkow ej
o rien tacja na zysk oraz jej stosunek d o dem okracji. Jeśli p ra w d ą jest, że spraw iedliw ość jest
o d w ro tn ą stro n ą dem okracji, to tym sam ym problem „etyki zy sk u ” , głów nie zaś m oralnej
w iarygodności jeg o zdobyw ania będzie tkw ił w istocie dem okracji. C o to zatem jest
d em o k racja w p o w iązaniu z w artościam i ekonom icznym i, jeśli wszyscy ludzie i ta k nie m ogą
spraw ow ać rządów ? H o m a n n opo w iad a się za re k o n stru k cją d em okracji i jej teoretycznych
p odstaw , tak by rzeczywiście m ogła się o n a stać „ uniw ersalną zasad ą w spółdziałania
ludzkiego” . Z tym wiąże się częściow e ograniczenie p ra w jedności d o veta. Jednakże jeśli
kolektyw utrzym uje dom inację n a d jed n o stk ą , to je d n o s tk a żyjąca w tym kolektyw ie m a
p raw o d o veta w sto su n k u d o kolektyw nych decyzji. W istocie zatem w spom niana „ z a sa d a ”
m a w iązać jed n o stk ę i w spólnotę, co oczywiście z ak ład a odpo w ied n ią dojrzałość i jednostki
i w spólnoty. Te w łaśnie względy m ają decydujące znaczenie dla w spółczesnych „m łodych"
d em okracji w k rajach w yzw olonych z to talitary zm u , w k tórych rodzi się o n a z takim trudem .
W śród innych zagadnień na drugim trym estrze sp o tk a ń m onachijskich (II tom ) w arto
wym ienić W ilhelm a К o r f f a w ypow iadającego się n a tem a t racjonalności ludzkiego
działania w sto su n k u d o techniki n a tle działania Stw órczego, W altera K e r b e r a
o problem ie bezrobocia i pracy, L o th a ra R o o s a o praw ie d o w łasności, H ansa M a i e r a
(byłego baw arskiego m in istra do spraw religii - K ultusm inister) o w zajem nej w spółpracy
pa ń stw a i jeg o obyw ateli, W ald em ara M o l i ń s k i e g o o k on flik tach zachodzących w życiu
indyw id ualnym i społecznym , V alentina Z s i f k o v i t s a o „strategii p o k o ju ” , O ttm a ra
F u с h s a o m iłości społecznej (m iłość „bliźnich, dalszych i w rogów " -? ), E ugena В i s e r a
0 kreatyw izm ie w iary, D ie tm a ra M i e t h a o teologii „czasu w olnego” (niezm iernie m odny
n a Z achodzie tem a t) o ra z o zm ierzchu fun k cjo n o w an ia głęboko zakorzenionego k o d u
„praca-czas w olny” , n a d to kończący ten to m a rty k u ł G e rfrie d a W . H u n o l d a z T übingen
n a tem a t śro d k ó w przekazu.
T om III pośw ięcony ludzkiem u życiu zaw iera trzy części.
Cześć I obejm uje cztery referaty: a u to re m dw óch są lekarze - profesorow ie A ugust
W ilhelm v o n E i f f (in tern ista) oraz H erm an H e p p (ginekolog) - obaj z M onachium ,
dw óch p ozostałych n a to m iast to teolog m o ralista E b erh a rd S c h o c k e n d o r f oraz
praw n ik M a tth ä u s K a i s e r - obaj z R aty sb o n y (R egensburg). W tej części p o d jęto cały
zestaw „g o rąc y ch ” pro b lem ó w naszej w spółczesności, ja k kw estie hom oseksualizm u, za ­
chow ań w rodzonych i n abytych, psychoanalizy („zniekształcającej o b ra z kobiecości" - Eiff),
spraw y m ałżeństw a i· w spółżycia partn ersk ieg o bez ślubu (w o p arciu m .in. o tragiczną
w ym ow ę dan y ch statystycznych - Schockendorf) o ra z podniesione w k o m en ta rz u G rü n d ela
p roblem y c elibatu (G rü n d e l cytuje tutaj D rew erm anna: „C elib at i m ałżeństw o to dwa
m om enty tego sam ego ru ch u , w k tórym m iłość B oga i m iłość m iędzy ludźm i stanow ią
jed n o ść ” ), wreszcie d ram aty czn e w ypow iedzi na tem at regulacji urodzeń (H epp).
W tej ostatn iej kwestii podniesione zostały ro zterk i jak im podlega lekarz pracujący
w klinice położniczej tak ja k a u to r referatu. W d uchu osobistego zaangażow ania i najlepszego
w ypełnienia pow ierzonej sobie misji och ro n y godności ludzkiego życia, a u to r dzieli się
z czytelnikam i w ątpliw ościam i w zakresie antykoncepcji -i aborcji. Z jednej bow iem strony
dośw iadcza nieustannie, iż identyfikacja z jak ą k o lw iek m eto d ą czy środkiem an tykoncepcyj­
nym m usi p row adzić d o a b su rd u , gdyż n iezaakceptow anie przez jednego choćby z p artn eró w
zaleconej przez lekafza m etody m oże p o ciągnąć za sobą niezam ierzoą aborcję, za k tó rą
odpow iedzialny będzie lekarz, z drugiej zaś stro n y niepokój p ro feso ra H e p p a wywołuje
m .in. to, że encyklika H um anae vitae regulując „w łaściw y p o rząd ek przekazyw ania życia” zaw iera niek tó re tezy tru d n e do uzgodnienia z w iedzą i dośw iadczeniem lekarza.
P ow ołana przez Paw ła VI kom isja p rzygotow ująca problem zw róciła zresztą na to uwagę.
N iepokojące jest jed n a k przede w szystkim - p o d k reśla a u to r - nieporozum ienie w okół sam ej
istoty seksualności, ja k o rezu ltat tego, iż tw órcy etyki seksualnej zbyt się zdystansow ali w obec
kobiety (11,54). N iem niej jed n a k d la a u to ra je st rzeczą oczyw istą, że idealnej zasady regulacji
poczęć nie m a i nigdy nie będzie, gdyż każd a p a ra lu d zk a inaczej rozw iązuje ten problem we
w łasnym kręgu-napięć, przeżyć i konfliktów . Sięgając d o dośw iadczenia klinicysty a u to r
przestrzega przed niebezpiecznym w sk u tk ach u to żsam ianiem m etod antykoncepcyjnych
zapobiegających poczęciu z bezpośrednim przerw aniem ju ż poczętego życia. Z p u n k tu
w idzenia m edycznego i etycznego są to dwie zupełnie różne spraw y. T rzeba to m ocno
podkreślić w obec faktu, iż o sta tn io pojaw iły się now e głęboko w yspecjalizow ane form y
1 m etody regulacji poczęć. A u to r w yraża żal (czy słuszny ?), iż w nauczaniu kościelnym nie
zo stała uw zględniona ta k a sp raw a ja k „n o rm a ty w n o ść rzeczyw istości" (N orm ativität des
F aktischen). O dw ołuje się w tej kwestii nie tylko d o H V ale i d o F C Ja n a Paw ła II. U w aża, iż
w K ościele nie pow in n o się ju ż więcej p o w tarzać tego, co ujm uje K ościołow i a u to ry tetu . Pod
po zo rem obaw y przed uleganiem presji „etyki plebiscytow ej" nie m ożna n a rażać a u to ry tetu
K ościoła. E ncyklika H V jest dla niego d o kum entem p asto raln y m bez m ocy wiążącej pod
w zględem d o k try n aln y m .
M im o krytycznych uw ag p o d adresem d o k try n y K ościoła należy podkreślić z uznaniem ,
że referaty w tej części to m u III, w n ajtrudniejszych i w zbudzających tradycyjnie najwięcej
em ocji kw estiach dotyczących przekazyw ania życia ludzkiego, nacechow ane są stosunkow o
dużym um iarem , rzeczyw istością o ra z zdrow ym krytycyzm em a jednocześnie szacunkiem
należnym K ościołow i.
W drugiej części to m u III zatytułow anej O dpowiedzialność :a życie cielesne głos zabierają
kolejno G ü n te r V i r t - m o ralista z uniw ersytetu w iedeńskiego. R ita S ü s s m u t h
- przew odnicząca niem ieckiego B undestagu, H a n s K r a m e r - m oralista z B ochum .
B ernhard S t o e c k l e - m o ralista z F ry b u rg a o ra z V olker Eid - m oralista z B am bergu.
V irt w n aw iązaniu d o p roblem atyki p o czątków indyw idualnego życia ludzkiego,
w yprow adza ze sw oich rozw ażań w niosek, że odpow iedzialność za życie w sam ych jego
p o czątkach spoczyw a na społeczności. D yw agacje K ra m era n a to m iast na tem at katolickiej
d o k try n y o ochronie zdrow ia i obow iązku u n ik an ia c h o ró b nie w ychodzą poza banalność,
p o d o b n ie zresztą ja k tezy Stoecklego na tem at pom ocy należnej chorym fizycznie i psychicz­
nie, z jednym bodaj w yjątkiem , a m ianow icie z w a rtą p odkreślenia rezerw ą w obec
psychoanalizy now ej generacji, zdobyw ającej sobie co raz więcej popularności.
N a uw agę w tej części to m u III zasługuje a rty k u ł E id a n a tem at śm ierci (Koniec
ludzkiego ż y c ia ), w k tó ry m a u to r na n o w o p ró b u je ująć p ro b lem y nie ty lk o śm ierci
n a tu ra ln e j, ale i sa m o b ó jstw a o ra z eu tan azji. O stro d y sta n su je się od ciągle jeg o zdaniem
głoszonej przez d u szp asterzy d o k try n y tradycyjnej, ja k o b y cierpienie m iało być k a rą za
grzech indyw idualny b ą d ź też o k a zją d o zy skiw ania sobie zasług n a życie wieczne (?).
Z am iast tego p ro p o n u je no w ą koncepcję u m o żliw iającą lepsze zrozum ienie ludzi p ra g ­
nących o d e b rać sobie życie lub też oczekujących o d o to cz en ia p o m o cy w p o sta ci aktyw nej
eu tan azji. P om oc e u ta n a ty c z n a u dzielo n a cierpiącym nie je st w szakże d la E ida ró w n o z n ac z ­
na z a k c e p ta c ją e u ta n az ji, nie chodzi bow iem o p o m o c w o d e b ra n iu lub sk ró cen iu życia, lecz
w o d k ry w a n iu now ego sensu życia. W g runcie rzeczy je d n a k sens życia m usi być przez
każdego człow ieka o d k ry ty o so b n o .
W ostatniej części III to m u , a więc na zakończenie sp o tk a ń trym estralnych przedm iotem
ob ra d była „odpow iedzialność za życie duchow e i kościelne” . W jej skład weszły cztery
referaty w ygłoszone przez W ilhelm a E r n s t a - m oralistę ze S tudium Filozoficzno-T eologi­
cznego w E rfurcie (b. N R D ), H a n n ę R en atę L a u r i e n - przew odniczącą p arlam en tu
berlińskiego, P aula M . Z u l e h n e r a - p asto ralistę z uniw ersytetu w iedeńskiego oraz
W olfganga F r i i h w a l d a - histo ry k a literatury z uniw ersytetu w M onachium .
Ideą łączącą w szystkie te referaty jest spraw a a u to ry te tu K ościoła ja k o urzędow ego
św iadka w iary. T em at ten m a związek z rosnącym ciągle w śród członków K ościoła poczuciem
sam odzielności duchow ej i intelektualnej. W rezultacie p roblem zo stał postaw iony w postaci
dość o stro brzm iącej tezy: stosunek każdego z członków K ościoła d o K ościoła „urzędow ego”
m usi się zam knąć w granicach w yznaczonych z jednej stro n y przez „ślepe posłuszeństw o”
a z drugiej strony przez „ dojrzały b u n t" w obec n a rzuconego a u to ry tetu .
W tym kontekście E r n s t p o d k re śla rolę sum ienia, odgryw ającego decydującą rolę
w stosunku w ierzącego do K ościoła instytucjonalnego, ale rów nież i w sto su n k u niew ierzą­
cych i w ogóle w szystkich środow isk d o K ościoła. P roblem ten b a rd zo głęboko w chodzi
w ludzkie życie - sum ienie decyduje przecież nie tylko o identyfikow aniu się chrześcijan (i
innych) z K ościołem , ale i o u znaniu przek azu kościelnego za w iarygodny. Z kom en tarza
G rü n d e la d o referatu E rn sta m ożna w yciągnąć w niosek, iż te w łaśnie p roblem y były najżywiej
d yskutow ane przez uczestników sp o tk a ń m onachijskich.
T rudności z posłuszeństw em i a p ro b a tą d o k try n y w iary są przedm iotem arty k u łu
L a u r i e n. A u to rk a w o p arciu o teksty Stolicy A postolskiej p ro p o n u je chrześcijanom
św iadom e przyzw olenie polegające n a dobrow olnej akceptacji P raw dy O bjaw ionej.
Z u 1 e h n e r n ato m iast ro z p atru je kwestię w spółodpow iedzialności kościelnej „ o d
w ew nątrz” , to znaczy w szystkich członków K ościoła za K ościół. Interesujące są p o d a n e przez
niego analizy historyczne, w skazujące n a napięcia jak ie istniały w tych kw estiach w Kościele
starożytnym . R ozciągały się one m iędzy ,',mocą w iary" K ościoła pierw otnego a pew nością
o p a rtą n a „m ocy ilości” członków . Był to więc p roblem ko n flik tu „dynam iki organizacyjnej”
K ościoła oraz „dynam iki w iary” . W e wzroście napięcia niem ałą rolę odeg rała gnoza ze swą
znaną tezą o „odcieleśnieniu” rzeczyw istości Bożej i zw iązanym z tym zagrożeniem dla
oczywistości W cielenia i Z baw ienia. K ościół odpow iedział o b ro n ą a u to ry te tu biskupa
i instytucji K ościoła ja k o rzeczyw istości zbawczej. W zakończeniu sw ego a rty k u łu Z ulehner
przygląda się bliżej ro zterkom w spółczesnego „d u sz p aste rstw a ” w K ościele (określenie
„ d u szp asterz” - Seelersorger - sugeruje w edług niego rozdział m iędzy k apłanam i a świeckimi
i staw ia jego zdaniem tru d n e d o przekroczenia granice m entalne - czy słusznie?), rozw aża
przeszkody stojące na drodze do pełnego rozum ienia w spółpracy w K ościele („ au to ry ta ry z m ”
K ościoła oraz „indyw idualizm ” w iary), i o pow iada się za charyzm atycznym kształtem
K ościoła w spółczesnego, w k tórym zapew niony byłby h arm o n ijn y duchow y rozw ój w szyst­
kich jego członków .
W św ietnym literack o arty k u le F r ü h w a l d a czyterlnik odnajdzie w ażne im pulsy dla
pogłębienia w iary i osobistej refleksji n a d m iejcem i ro lą chrześcijanina w dzisiejszym
pluralistycznym świecie. Piękny w swej hum anistycznej w ym ow ie tekst był potrzeb n y ja k o
uzupełnienie przesadnie niekiedy sform alizow anych tekstów teologicznych i m edycznych.
R easum ując, sp o tk a n ia baw arskie, k tórych książkow ą d o k u m en tacją są om ów ione
tom y, są w ażnym etapem w nabierającej ciągle ro zm ach u dyskusji n a d przesłaniem etycznym
K ościoła. W M o n a c h iu m doszły d o głosu ró ż n o ro d n e opcje, od krytycznych a naw et
obsesyjnych w obc K ościoła w ydającego sw ym a u to ry tete m d o k u m en ty w iary, aż p o w ierną
i troskliw ą opcję w iary apostolskiej, tradycyjnej a jednocześnie o tw artej na potrzeby św iata.
Szkoda tylk o , że k siążkow a w ersja sp o tk ań , nosząca ty tu ł Kurs podstaw ow y m oralności
o ra z n a d ty tu ł Ż y ć odpowiedzialnością chrześcijańską zap o w iad a więcej niż oferuje. B iorąc tę
książkę do ręki czytelnik oczekuje p om ocy w uniw ersalnym spojrzeniu n a p roblem w iary
i w odpow iedzialności osobistej za jej przeżyw anie i przekazyw anie, otrzym uje jednakże
pom oc niepełną, spojrzenie w rzeczyw istości zaw ężone d o niem ieckiego czy raczej niem iec­
kojęzycznego k ręgu k ulturo w ego. D la czytelnika z zew nątrz tego k ręgu nie jest jasn e, dlaczego
nacisk p o ło żo n o n a tak ie w łaśnie problem y, z zastosow aniem m etod ograniczających inną
aplikcję dan y ch teologicznych. W tym p rz ek o n a n iu utw ierdza czytelnika pełna zbędnej
p o m patyczności zapow iedź w stępna d o pierw szego tom u.
N iew ątpliw ym jed n a k sukcesem a u to ró w (i R e d ak to ra) jest to, że u d a ło im się
zainicjow ać rzeczow y dialog w K ościele, budzący nadzieję n a jeg o dalszy ow ocny przebieg.
ks. Zbigniew Teinert, Poznań
3. Zaangażowanie w ludzkie cierpienie
„Jeśli w iem , że ja k a ś o so b a jest u d ręczo n a n a duszy i ciele, czegóż nie zrobiłbym d la niej
u C hrystusa, aby zobaczyć ją w olną od stra p ie n ia...” Te słow a o. P. P i o były m yślą
p rzew od nią II-giej M iędzynarodow ej K onferencji Ulga w cierpieniu, k tó ra odbyła się
w C zęstochow ie w d n iach 16-18 czerw ca 1993 r. O rg a n iza to re m K onferencji była F u n d a c ja
R ozw oju D zieła M iłosierdzia, z siedzibą w C zęstochow ie. Z aró w n o F u n d acja, ja k i sam a
K onferencja są form am i pracy „D zieła w Służbie B ożego M iłosierdzia” - Stow arzyszenia
założonego przez o. D om enico L abellarte we W łoszech, k tó re w o p arciu o duchow ość o. Pio
sta ra się nieść i organizow ać pom oc ludziom cierpiącym .
K onferencja odb y w ała się p o d ho n o ro w y m p a tro n a te m ks. b p a A. D y c z k o w s k i e g o , Przew odniczącego K om isji E p isk o p atu Polski d /s Służby Z drow ia i d r G .
A n d r z e j e w s k i e j - S r o c z y ń s k i e j , S ekretarza S ta n u w M inisterstw ie Pracy i P oli­
tyki Socjalnej, P ełn o m o cn ik a d /s O sób N iepełnospraw nych. K o m ite t N a ukow y, składający
się z 10 osób, tw orzyli n aukow cy z zakresu m edycyny, n a u k hum anistycznych, teologii i etyki.
C elem K onferencji, ja k to p o d a n o w p rogram ie, była „W ieloaspektow a analiza p roblem u
ludzi przew lekle cho ry ch , niepełnospraw nych i upośledzonych. Stw orzenie m ożliwości
n aw iązania w spółpracy osób i ośro d k ó w w k ra ju i za g ranicą niosących pom oc ludziom
cierpiącym - d ostrzegający ch p oza c h o ro b ą cierpienie i p o trze b y duchow e człow ieka. P om oc
ludziom p otrzebującym - w m yśl idei i duchow ości O . Pio - niesienia ulgi w cierpieniu
fizycznym , psychicznym i duch o w y m ” .
T ak o kreślony cel K onferencji był realizow any przez trzy dni jej trw ania. K ażda
z czterech sesji nauk o w y ch była pośw ięcona inn em u zagadnieniu - sposobom w łączenia się
ludzi zdrow ych w p o m o c o so b o m cierpiącym . T em at pierw szej sesji brzm iał: M oralno-etyczne
problem y m edycyny współczesnej. W okół tego tem atu w iodącego k oncentrow ały się poblem y
po ru szan e we w szystkich referatach tej sesji.
W pro w ad zen ia d o k o n a ł ks. prof. К . S z c z y g i e ł (P A T K raków ). W skazał n a to, że
w w ielu p rzy p ad k a ch m edycyna w spółczesna „nie d o strz eg a ” człow ieka, k tó rem u m a służyć.
N ie k tó re zaś ro zw iązania czy działania m edyczne są w p ro st niem oralne, w czym przejaw ia się
pierw szeństw o techniki (m edycznej) przed etyką. N ależy więc zw eryfikow ać szereg sposobów
m yślenia i p o sta w m edyków , ażeby ich p ostępow anie zawsze przynosiło ulgę w cierpieniu,
a nie szkodziło cierpiącym .
Pierw szym referentem był o. D om enico L a b e l l a r t e , założyciel „D zieła w Służbie
Bożego M iłosierdzia” . W ystąpienie jeg o było raczej rozw ażaniem teologiczno-ascetycznym
fenom enu cierpienia, niż naukow ym referatem . Z aró w n o treść, ja k i form a w ypow iedzi don
D. L abellarte u kazały miejsce i rolę cierpienia w życiu ludzkim oraz „ u d ział” Boga - Jezusa
C h ry stu sa w znoszeniu cierpień każdego z nas. Była to w ypow iedź osad zo n a m ocno w Biblii
(S tary i N ow y T estam ent), niekiedy przechodząc w analizę objaw ionych tekstów . W ten
sposob o. D . L abellarte „ p o d n ió sł” rangę cierpienia ukazując jego oczyszczający i od k u p ień ­
czy w alor.
K olejny referat pt. Powinność lekarza w ochronie poczętego dziecka wygłosił prof. Wł.
F i j a ł k o w s k i . W sw oim w ystąpieniu przedstaw ił stan św iadom ości społeczeństw a
w okresie p o p rzedzającym w prow adzenie w Polsce ustaw y z dn ia 7.01.1993 r. o p lanow aniu
rodziny, ochronie p ło d u ludzkiego i w aru n k ach dopuszczających przeryw anie ciąży. R eferent
z całym naciskiem podkreślił, że stosow anie aborcji w p rzy p ad k a ch zagrożenia życia
i pow ażnego zagrożenia zdrow ia kobiety ukazuje d aleko p o su n ię tą w zględność ocen
i w skazań. Z ap o m in a się bow iem , że k o b ieta ch o ra znosi ciężki uraz zw iązany z aborcją.
W świetle przytoczonych danych z piśm iennictw a św iatow ego stosow ania aborcji w o chronie
życia i zdrow ia kobiety okazuje się środkiem niezm iernie rz ad k o prow adzącym d o zam ierzo­
nego celu. O ch ro n a dzieci poczętych w ym aga ekologicznego spojrzenia na ciążę, p o ró d
i połóg. P rzeobrażenia w pracy Służby Z drow ia m ogą wiele wnieść w po p raw ę opieki nad
poczętym dzieckiem i jeg o rodziną.
N astęp n y m prelegentem był ks. d r J. Z a b i e 1 s к i (A T K W arszaw a, A W S D Białystok).
T y tu ł referatu: Tajem nica ludzkiego cierpienia w ujęciu Jana Pawia II. Było to spojrzenie na
fenom en cierpienia od stro n y teologii m oralnej i etyki, w świetle n au czan ia obecnego Papieża.
A u to r tego re fe ra tu sko n cen tro w ał się n a dw óch zagadnieniach: 1. Isto ta cierpienia i jego
rodzaje, 2. Sens i w artość cierpienia. T rafnym streszczeniem tego refe ra tu m ogą być słowa
poetki A. K am ieńskiej: „T en , k to cierpi bezsensow nie - jest p o d o b n y d o zwierzęcia, póki nie
uśw iadom i sobie sensu cierpienia, lub chociażby p otrzeby tego sensu” , oraz: „T w arz cierpiąca
jest je d n ą T w arzą, T w arzą C h ry stu sa ” .
Filozoficzną (m etafizyczną) analizę cierpienia przeprow adził d r W. C h u d y (K U L
Lublin). Swój referat zatytułow ał: Ludzie niepełnosprawni a o ptym izm m etafizyczny. A u to r
tego referatu om ów ił trzy sfery (elem enty) o soby ludzkiej: fizyczną, psychiczną i duchow ą. T a
o sta tn ia - d u ch o w a przez żadne cierpienie nie m oże być „ u sz k o d zo n a ” , stąd człowiek
cierpiący pozostaje zawsze osobą. C ierpienie m oże d o tk n ą ć tylko sfery fizycznej bądź
psychicznej, co w praw dzie u tru d n ia działanie różnych funkcji w człow ieku, ale w pełni
zachow ane zostaje życie osobow e; w tym też w idać m etafizyczny optym izm w sytuacji
c h o ro b y i bycia niepełnospraw nym .
T rzy kolejne referaty dotyczyły p roblem atyki hum anistyczno-religijnej. M gr piel. M .
A r a b a s podjęła tem at: Problem y umierającego i jeg o rodziny. P om oc psychologiczna,
społeczna i religijna w aspekcie praw nym . N a kanw ie swej prelekcji z ap ro p o n o w a ła projekt
in fo rm a to ra , k tó ry je st p rzygotow any d o d ru k u i m a pełnić funkcję pom ocniczą osobom
c horym , a zwłaszcza ich rodzinom . D r L. K r z e t o w s k a wygłosiła referat n a tem at:
F unkcje opiekuńczo-wychowawcze średniego personelu m edycznego pionu położnego w stosunku
do pacjentek niepełnosprawnych fizyc zn ie . Z całym naciskiem podkreśliła, że więcej uwagi
i czasu położne w inne pośw ięcać pacjentkom . B adania w ykazały, że często ograniczają się one
d o koniecznych czynności w swej pracy, zaniedbując opiekę n a d pacjentkam i. D obrze
realizow ana opieka w arunkuje szybszy p o w ró t pacjentki d o zdrow ia i rów now agi psychicz­
nej. O sta tn i referat tej sesji nosił tytuł: P ra k ty k i religijne m ieszkańców domów pom ocy
społecznej - zm iany i uwarunkowania. Jego A u to rk a om ów iła wyniki w łasnych bad ań
p rzeprow adzonych w D o m u Pom ocy Społecznej w R óżance i w S urhow ie (woj. chełm skie).
Z apew nienie p om ocy d uszpasterskiej w tych d o m ach (kaplice, kapelani, działalność duszpas­
terska) p opraw iło stan życia religijnego podopiecznych (np. uczestnictw o we M szy św. o 34% ,
przyjm ow anie K om unii św. o 80% ).
K olejne trzy sesje om aw ianej K onferencji pośw ięcone były wyłącznie problem atyce
m edycznej i pedagogicznej. Z tego też względu w tym om ów ieniu ograniczę się tylko do
ogólnej prezentacji poruszanej ta m problem atyki. T em at sesji drugiej brzm iał: A ktualne
osiągnięcia w dziedzinie rehabilitacji i terapii. O gółem n a tej sesji w ygłoszono 10 referatów
i k o m u n ik a tó w naukow ych. Z agadnienia po ru szan e na sesji trzeciej ujęte zostały pod
ogólnym tytułem : P roblem y ekologiczne iv p rofilaktyce i leczeniu. T em atem o b ra d czw artej
sesji była: Edukacja i wychowanie osób niepełnosprawnych. Z ap rezen to w an o tam czternaście
w ystąpień (krótszych i dłuższych), w k tórych z różnych p u n k tó w w idzenia rozw ażano
pro b lem aty k ę w ychow aw czą o sób d o tk n ięty ch cierpieniem i kalectw em .
Podsum ow ując całość o b ra d om aw ianej K onferencji Ulga vr cierpieniu m ożna stw ierdzić,
że sta ra n o się tam zm ierzyć z tym problem em , któ ry niezw ykle precyzyjnie o d d ają słow a
M atki Teresy z K alkuty: „ C o ra z częściej p rzekonuję się, że najw iększa bieda, jakiej m oże
do zn ać człow iek, polega n a strasznej sam otności, pustce w sercu i poczuciu opuszczenia” .
Potw ierdzeniem tego są słow a m łodziutkiej Ewy, b o h a te rk i Jesiennej sonaty Ingm ara
B ergm ana: „ G d y b y k to ś m nie kochał tak ą , ja k a jestem , to m oże odw ażyłabym się patrzeć
sobie p ro sto w tw a rz ” . M o żn a w yrazić nadzieję i gorące życzenie, że teoretyczne rozw ażania
nad cierpieniem przeo b rażają się w p raktyczne i faktyczne zaangażow anie uczestników
K onferencji i w ielu innych ludzi w niesienie ulgi w cierpieniu. K ażdy bowiem cierpiący
człow iek nie tego pragnie, byśm y ronili łzy nad jeg o nieszczęściem . O n je zna, gdyż je
przeżyw a. O n oczekuje od nas, byśm y - niezależnie o d fizycznego w yglądu jeg o cielesnej
pow łoki - o dkryw ali, kim on n a p raw d ę jest. „Stajem y tu w rzeczy sam ej w obec w spaniałego,
ale i straszliw ego p y ta n ia staw ianego każd em u z nas: Czy po trafiłem dosięgnąć i w ydobyć na
św iatło d zienne to bogactw o - m ałe alb o wielkie - jak ie tai się w każdej cierpiącej istocie? Czy
pozw oliłem jej być czym ś innym niż pozornie się wydaje? Czy um iałem wsączyć w nią pok u tę
stan ia się o so b ą, a nie p o z o staw an ia nad al k a le k ą ” (F. G . С a m b o n. Les enfants que Гоп dit
handicapes, M ulhouse 1979, s. 153, cyt. za: R. С o s t e, M iłość któ ra zm ienia świat. Teologia
m iłości, tł. M . S tokow ska, R zym -L ublin 1992, s. 146). P o stęp u jąc w ten sposób każdy z nas
zrealizuje to. o ćzym m ów ił o. Pio p a trz ąc na osobę cierpiącą: „G d y b y P an zezwolił m i,
w ziąłbym chętnie na siebie w szystkie jej cierpienia i w ysłużone zasługi ofiarow ał dla jej d o b ra,
p o to, żeby zobaczyć ją znow u z drow ą” .
ks. J ó z e f Z abiełski, B iałystok-W arszaw a
II. O M Ó W IE N IA
1. Z agadnienia społeczno-m oralne W opracow aniach A lfredo Lucianiego
A lfredo L u с i a n i jest w ykładow cą filozofii religii n a U niw ersytecie w V eronie (Italia).
W śró d jego wcześniejszych pozycji książkow ych w ym ienia się: Chiesa e sociałism o, M ilano
1969; Cristianesim o e m ovim ento- socialist a in Europa (5 t,), V enezia , 1984. W 1976 r.
w M ediolanie założył M iędzynarodow y R uch Społeczny A S C E (A zione Sociale .C ristiana
E u ro la tin o a m e rica n a), zajm ujący się rozw ojem i p ropagow aniem społecznej n auki K ościoła
w szerokich sferach nauk o w y ch i politycznych. O d kilku ju ż lat ruch ten stał się punktem
odniesienia św iata pracow niczego d o M agisterium K ościoła, o rganizując sp o tk a n ia n a tem at
społecznej n a u k i K ościoła, zaró w n o w śród w ykładow ców tej dziedziny n auki, ludzi religii,
dyplom acji, ja k i ek sp ertó w od spraw społecznych i ekonom icznych, aby w ten sposób
przyczynić się d o p oszukiw ania odpow iedzi n a p y ta n ia interesujące św iat pracy u schyłku
X X -go wieku.
D la pogłębienia zagadnień społecznej nauki K ościoła, ze szczególnym uzględnieniem
tem atyki etyczno-politycznej, w d niach od 16 d o 18 listo p a d a 1990 r., odbyło się m iędzy­
n aro d o w e sym pozjum w R ieti (Italia) zo rganizow ane przez A S C E . A k ta tego sym pozjum
zostały w ydane w 1991 r.: A lfredo L u с i a n i (oprać.). L a «R erum novarum» e i probierni
sociali oggi, p r. zb.. E ditrice M assim o. M ilano 1991.
W M iędzynarodow ym sym pozjum w R ieti brali udział naukow cy, dyplom aci, działacze
k u ltu ry i ekonom ii z E u ro p y Z achodniej, C entralnej i W schodniej oraz z wielu krajów
A m eryki Ł acińskiej. Brali w nim rów nież udział polscy profesorow ie i specjaliści z nauk
społecznych. W ynikiem tego sp o tk a n ia jest op raco w an y przez A lfredo L ucianiego prezen­
tow any zbiór referatów .
S potkanie n au k o w e w Rieti i w ydanie książkow e referatów tam w ygłoszonych są
wyrazem uczczenia setnej rocznicy Encykliki społecznej L eona X III Rerum novarum.
Sym pozjum w R ieti było przede w szystkim refleksją nad R erum novarum zaró w n o w k o n tek ś­
cie histo ry czn o -k u ltu ro w y m , ja k i w odniesieniu d o naszych czasów. G łów ne tem aty
poru szan e n a sp o tk a n iu to:
1) R ola K ościoła w rozw iązyw aniu kw estii społecznych: w czoraj i dziś.
2) A naliza kwestii społecznej: „kw estia ro b o tn ic za ” ; podziały klasow e w edług L eona
X III; od podziałów klasow ych do konfliktów W schód - Z ach ó d , Północ - Południe.
3) A naliza społeczności ekonom icznej: k a p ita ł/p rac a , klasy. T a analiza jest dzisiaj
zastą p io n a w ym iarem n a rodow ym i m iędzynarodow ym ekonom ii.
4) R elacja m iędzy państw em a ekonom nią; L eon X III, Pius X I i Paw eł VI w obec
liberalizm u; K ościół dziś w obec neokolonializm u; pozycja K ościoła w aktualnej fazie
przejściow ej.
5) Stow arzyszenia, syndykaty, k orporacje, koo p eracja, solidaryzm społeczny dzisiaj,
now i ubodzy, im igranci z Trzeciego Św iata.
6) Problem , k tórego nie rozw ażano w 1891: a k tu aln e funkcjonow anie m ass m ediów.
N a zakończenie sym pozjum o p ra co w a n o d o k u m en t końcow y w yrażający zainteresow a­
nia i wnioski jeg o uczestników .
Z asadnicze pytanie jak ie sobie postaw ili uczestnicy sym pozjum było skierow ane na
najw ażniejsze i najbardziej palące dziś problem y społeczno-ekonom iczne św iata, względem
k tórych należy m obilizow ać sum ienia w ierzących, ja k rów nież w szystkich ludzi dobrej woli.
Podczas sesji naukow ych sk o n cen tro w an o się na w ykazaniu różnic i p u n k tó w w spólnych
m iędzy Rerum novarum i społeczeństw em dzisiejszym. Ś tw ierdzono jednoznacznie, że relacje
K ościoła ze społeczeństw em cywilnym są ak tu aln ie lepsze niż w czasach L eona X III. P aństw a
g w aran tu jąc zasadę w olności religijnej, przyznają K ościołow i niezależność i p odkreślają jego
rolę zarów no w obszarze typow o religijnym , jak i w działaniu o w ym iarze społecznym .
K ościół n a to m iast respektuje a u to n o m ię i w olność pań stw niezależnych, pod k reśla m ocno
pow inność społeczno-polityczną chrześcijan. P ro p o n u je kierow anie się w życiu społecz­
no-politycznym zasadam i nauki społecznej K ościoła, k tó ra c o raz bardziej dojrzew a od
czasów L eona X III d o J a n a Paw ła II.
Z a czasów L eona X III rozw ażano problem y zdesperow anej społeczności klasowej
charakteryzującej się stałym i konfliktam i. D zisiaj n a to m ia s t-w e d łu g d o k u m en tu końcow ego
- trzeba brać pod uw agę podziały społeczne n a skalę p la n e ta rn ą pom iędzy rozw iniętą
przem ysłow o P ółnocą a rozw ijającym się Południem , często zagrożonym głodem .
N a konstynencie europejskim pow stają nowe podziały m iędzy Z achodem -i W schodem .
R ów nocześnie w raz ze zm ianam i p o rz ąd k u dem okratycznego w E uropie Środkow o-W schod­
niej istnieje konieczność zm ian w p ostaw ach ludzkich p opierając w iększą inicjatyw ę pry w atn ą
i przedsiębiorczość, typow ą dla gosp o d ark i rynkow ej. Tym zm ianom pow inna tow arzyszyć
solidarność rozw iniętych krajów E uropy Z achodniej z krajam i znajdującym i się w d em o ­
kratycznym procesie przem ian stru k tu raln y ch , aby osiągnąć jak o ścio w o pełną dem okrację
ustrojow ą i ekonom iczną.
U czestnicy sym pozjum zwrócili także uwagę na konieczność większej solidarności
pom iędzy p racą a k apitałem , aby zachow ać w w arunkch ekonom ii św iatowej pry m at pracy
nad kapitałem , tak silnie pod k reślo n y przez Ja n a Paw ła II w Laborem exercens.
N iew ątpliw ą zasługą sym pozjum w R ieti jest d o k o n a n ie analizy porów naw czej pom iędzy
p ro b lem aty k ą Rerum novarum a spraw am i społeczno-ekonom iczno-politycznym i doby
obecnej. W yakcentow anie różnic w analizie spraw y społecznej w ów czas i dziś stanow i nowy
im puls do głębszego zrozum ienia obecnych uw aru n k o w ań , w k tórych w ypada nam żyć
i podejm ow ać z ad an ia społeczne. T akie uak tu aln ien ie p roblem atyki społecznej zaw artej
w R erum novarum L eona X III jest pozytyw nym krokiem n a dro d ze popu lary zo w an ia wiedzy
o spraw ach społecznych, a w szczególności wypow iedzi M agisterium K ościoła na tem aty
katolickiej nauki społecznej. P odejm ując się takiej analizy i p o ró w n a n ia m ożna rów nież
zauw ażyć rozw ój n a u k i społecznej w ra m a ch w ypow iedzi K ościoła.
W ro k u 1992 u kazało się opracow anie a k t drugiego sym pozjum z Rieti: A lfredo Luciani
(oprać.), L ’antropologia solidaristica nella «C entesim us A nnus», pr. zb.. Editrice M assim o,
M ilano 1992. W tej m iędzynarodow ej konferencji zorganizow anej p onow nie przez M ovim en­
to A S C E i przez diecezję Rieti uczestniczyli rów nież polscy specjaliści. Sym pozjum odbyło się
w klasztorze S a n t’A n to n io al M o n te w d niach od 22 d o 27 października 1991 r. Jest ono
kon ty n u acją sp o tk a n ia n aukow ego z 1990 r. na tem at «R erum novarum » e i probierni sociali
oggi. Z b ió r referatów z wcześniejszego sp o tk a n ia ukazał się nakładem tego sam ego
w ydaw nictw a i w o p raco w an iu tego sam ego A u to ra.
W przedstaw ionym tom ie odtw arza się wiernie m etodologię konferencji w y arty k u ­
łow aną w czterech m om entach. Pierwszy m a c h a ra k te r ogólny, drugi jest pośw ięcony S u ro -
pie Z achodniej, trzeci E u ro p ie Ś rodkow o-W schodniej, a czw arty dotyczy A m eryki Ł aciń ­
skiej.
N a zakończenie sym pozjum o p ra co w a n o d o k u m e n t końcow y, w któ ry m dyplom aci,
politycy, ludzie religii i n a u k i p ochodzący z p o n a d 30 krajó w E u ro p y Z achodniej, E uropy
Ś rodkow o-W schodniej, ze W spólnoty P aństw N iepodległych, z A m eryki Ł acińskiej, K anady
i S tanów Z jednoczonych, przedstaw ili w p u n k tac h w ynik sw oich naukow ych refleksji
w odniesieniu z aró w n o d o społeczności politycznej ja k i ekonom icznej św iata. A nalizując
a k tu a ln ą sytuację ludzkości zagrożonej przez w ojny, głód, p ro blem y rozw oju i zadłużenia
zagranicznego sfo rm u ło w an o n iek tó re tezy dotyczące a sp ek tu politycznego i ekonom icznego.
Wymiar polityczny
1) A ktyw ne zaangażow anie dla spraw y p o k o ju i spraw iedliw ości jest podstaw ow ym
zadaniem z aró w n o m iędzy n a ro d am i, ja k i w ew nątrz nich.
2) P ro m o c ja d em okracji i uczestnictw a we w szystkich jej w ym iarach polityczno-ekonom iczno-społecznych i kultu raln y ch pow in n a inspirow ać i kierow ać zaangażow a­
niem politycznym .
3) N iezbędnie należy w yróżnić w artości i cele etyczne, k tó re b ra n e są pod uwagę
w d e b atac h i decyzjach politycznych.
4) A by zaangażow anie polityczne było skuteczne, pow in n o koncentrow ać się i o d ­
pow iadać n a k o n k re tn e sytuacje nie ograniczając się d o określeń abstrakcyjnych i ideologicz­
nych.
5) W c en tru m każdej działalności politycznej pow in n a być o soba ludzka ja k o cel
i p o d m io t podstaw ow y.
6) K ościół, k tó ry nie identyfikuje się z żadną siłą polityczną i nie p o siad a w łasnego
m od elu społeczno-ekonom icznego, w świetle swojej n a u k i społecznej i siły m oralnej (i
religijnej) staje u b o k u tych w szystkich, k tó rzy słusznie w alczą o godność osoby ludzkiej
i spraw iedliw ość społeczną.
Wymiar ekonomiczny
1) System ekonom iczny nigdy nie pow inien negow ać ani niszczyć w ym iaru ludzkiego,
społecznego i m o raln eg o człow ieka w jeg o funkcjonow aniu.
2) E k o n o m ia pow in n a zachęcać d o w olnej inicjatyw y o só b działających indyw idualnie
lub w form ie stow arzyszonej.
3) P raw idłow a ek o n o m ia pow in n a p o b u d z ać silne poczucie w spółpracy, d o czego jest
niezbędny właściw y im puls duchow y.
4) Centesim us annus d o sta rcz a nam podstaw ow ych kryteriów , k tó re pow inny in­
spirow ać aktyw ność ekonom iczną: p oszanow anie godności ludzkiej, w łasność pryw atna,
w spółpraca m iędzy k a p itałem a p racą, słuszne w ynagrodzenie, pow szechne przeznaczenie
d ó b r ziem skich, stow arzyszenia zaw odow e, solidaryzm i pom ocniczość.
5) C entesim us annus ak cep tu je pew ien rodzaj społecznej go sp o d ark i rynkow ej p o d ­
p orządkow anej p o sz a n o w an iu godności osobow ej obyw ateli i inspirującej do solidarności
globalnej.
6) D la w yelim inow ania g łodu w k ra ja ch słabo rozw iniętych należy d ostosow ać w ym ianę
han d lo w ą w tak i' sposób, a b y te k raje m ogły w chłonąć w iększą ilość p ro d u k tó w na
spraw iedliw ych zasadach. T o odnosi się także d o w ym iany k apitałow ej, technologicznej
i naukow ej.
7) N ależy poszukiw ać rozw iązań spraw iedliw ych i szybkich w zw iązku z zadłużeniem
zagranicznym k ra jó w słabo rozw iniętych tak , aby dążyć zaró w n o d o jego całkow itego
zred u k o w an ia, ja k i ułatw ienia jeg o spłaty.
Sform ułow ane zasady są w ynikiem wnikliw ej dyskusji n a tem a t człow ieka i jego zagrożeń
w świetle Centesim us annus J a n a Paw ła II. P ro b le m a ty k a człow ieka została tu ta j p o tr a k ­
to w a n a zaró w n o w w ym iarze osobow ym , ja k i społecznym z uw zględnieniem w artości
religijnych stanow iących fu n d a m e n t praw osoby ludzkiej. P rzed staw iony w Centesim us annus
m odel an tro p o lo g ii, której p u n k tem wyjścia jest odniesienie d o C hrysusa, czyli chrystocent-
ryzm , stał się d la uczestników sym pozjum d rogą d o pełniejszego zrozum ienia sytuacji
człow ieka z jeg o tran sce n d en tn ą godnością i niezbyw alnym i p raw am i w świecie u w a ru n ­
kow anym politycznie i gosp odarczo. N a tych fu n d am en tach bazują zasady solidarności
i pom ocniczości.
T em at ogólny zo stał rozw inięty w edług następujących kwestii:
1) w ym iar antro p o lo g iczn y n auki społecznej K ościoła
2) p raw a człow ieka a o dpow iedzialność
3) filary p o rz ą d k u ekonom icznego: w spólnota, w spółudział, solidaryzm
4) k u ltu ra rozw oju
5) w ydajność ekonom iczna a spraw iedliw ość
6) pow szechny p odział d ó b r a w łasność pry w atn a
7) kraje rozw inięte a kraje rozw ijające się
8) odpow iedzialność a granice interw encji państw ow ej
9) d em o k racja ja k o rządy ludu
10) p o stęp a ekologia.
T em aty k a an tro p o lo g icz n a ch arak tery sty czn a dla społecznego nau czan ia Ja n a Paw ła II
m a sw oją podstaw ę w godności człow ieka i w jeg o podstaw ow ych p raw ach z niej
w ynikających. W w a ru n k ac h zagrożeń w spółczesnego św iata, szczególnie w jego wym iarze
politycznym i ekonom icznym , uśw iadom ienie sobie podstaw ow ej praw dy o człow ieku
pow ołanym do pełnej realizacji siebie ja k o b ytu godnego dialogu z P raw dą N ajw yższą
niew ątpliw ie prow adzi d o rozw oju św iata bardziej spraw iedliw ego, w k tó ry m godność
człow ieka będzie w pełni uszanow ana.
Ja n Paw eł II staw iając w c en tru m swojej n auki społecznej człow ieka idzie p o linii Ja n a
X X III, k tó ry w Pacem in terris p o raz pierw szy w d o k u m en ta ch papieskich p o d a ł w ykaz
podstaw ow ych p ra w osoby ludzkiej. W ten sposób poprzez następ n e w kolejności wypow iedzi
S o b o ru W atykańskiego II, Paw ła VI i Ja n a Paw ła II otrzym ujem y o b ra z św iata, w którym
należy zw rócić uw agę przede w szystkim n a godność osoby ludzkiej.
W cześniejsze w ypow iedzi Papieży bardziej akcentow ały stru k tu ry społeczne i p a ń st­
wowe, w których żył i działał człow iek. N a to m ia st Ja n X X III zw rócił uwagę bezpośrednio na
sam ego człow ieka u w a ru n k o w an eg o w w ym iarze społecznym p o lity k ą i ekonom ią. Stąd też
p ro b lem aty k a A ntropologii społecznej w «C entesim us A nnus» n ab iera szczególnego znaczenia
w kontekście rozw oju myśli społecznej M agisterium K ościoła. M iędzynarodow e sym pozjum
w R ieti stało się więc w ydarzeniem naukow ym pogłębiającym św iadom ość centralnej pozycji
człow ieka we w spółczesnym świecie i zw róciło uw agę na pow agę tej tem atyki w kontekście
zagrożeń politycznych i ekonom icznych w różnych częściach ziemi.
A lfredo L u c i a n i p o raz kolejny p o d jął pro b lem aty k ę społecznej nau k i K ościoła
w swojej książce: Catechism o sociale cristiano, A rn o ld o M o n d a d o ri E ditore, M ilano 1992.
U jm ując pro b lem aty k ę społeczno-m oralną całościow o i integralnie w ram ach pew nego
kom pendium , tak iż m ógł ją zatytułow ać C hrześcijańskim katechizm em społecznym . A u to r
wyszedł naprzeciw z ap o trzeb o w an io m szerokiej publiki w ierzących oraz w szystkich osób
p ragnących zgłębienia podstaw ow ych zagadnień n auki społecznej K ościoła.
W edług k ard . R. E t c h e g a r a y - przew odniczącego Papieskiej K om isji „lu stitia et
P ax ” - któ ry o p a trz y ł w stępem książkę A. L ucianiego, tytuł prezentow anej pozycji nie jest
efektow ny, alb o też m ało „rek lam o w y ” , tym niem niej jest to w ażne w ydarzenie dla
przedstaw ienia społecznej nau k i K ościoła. Z ag ad n ien ia społeczne zostały ujęte w kontekście
Ew angelii stanow iącej ź ró d ło d la społecznej postaw y chrześcijanina, w yrażającej się w m iłości
i spraw iedliw ości społecznej realizow anej w życiu. T a głów na idea przew ija się przez cały
„k atech izm ” . T y tu ł w skazujący na „k atech izm ” czyni z tej pozycji książkę nie będącą
zwykłym podręcznikiem . A u to r sta ra się przedstaw ić głów ne zasady rządzące życiem
społeczno-gospodarczym .
Społeczne nauczanie K ościoła kieruje się zasadam i m ającym i sw oje korzenie w źródłach
sam ej w iary. Z aangażow anie chrześcijanina we w spólnocie ludzi i n a ro d ó w znajduje swój
fu n d a m e n t i cel w w ierności p osłannictw u ew angelicznem u. K siążka ukierunkow uje nasze
m yślenie na różne m ożliw ości zastosow ania ow ych zasad w realizacji p lan u społecznego.
W ten sp o só b pod ejm u jąc wielkie problem y w spółczesnego św iata, k tó re odgryw ają wielką
rolę d la przyszłości ludzkości, pragnie dać rozw iązania w d u c h u Ew angelii. Sieć relacji
społecznych w iążących ludzi pow inna być d o strzeg an a w świetle d u ch a ewangelicznego.
W edług a u to ra życie w spółczesnego społeczeństw a nie m oże d la swego d o b ra pozbaw ić się
tego św iatła. P osługując się stw ierdzeniam i M agisterium K ościoła uzyskujem y uzasadnienie,
że tylko takie postęp o w an ie pozw oli człow iekow i być w pełni człow iekiem , a nie człow iekiem
okaleczonym m oralnie i duchow o. W spółczesna społeczność ekonom iczna, polityczna
i k u ltu ro w a, w której często m iejsce d la osoby ludzkiej jest w ąskie i niew ystarczające, z istoty
swej odnajd u je p raw dę o sobie i o człow ieku w świetle zasad Ew angelii. Jedynym problem em
więc byłoby zdobycie się n a wysiłek, aby pozw olić się ośw iecić tym św iatłem i go w ykorzystać
do analizy życia społecznego. K ościół dzięki w ierze w E w angelię stał się ekspertem
w spraw ach człow ieka i dlatego jego społeczne n auczanie daje podstaw y autentycznej
praw dziw ości.
A u to r opierając tem atykę społeczną o źródła O bjaw ienia, w których odnajdujem y
„ k o d e k s” n a k az ó w i n o rm niezbędnych dla uszan o w an ia praw ludzkich, określił fundam ent
d la system atycznego o p ra co w a n ia zagadnień społecznych, na k tó re K ościół przez całe wieki,
a szczególnie od L eona X III p ró b o w a ł odpow iedzieć w służbie człowiekow i.
P ro b lem aty k a społeczna zo stała system atycznie w yłożona w dziesięciu częściach i obej­
m uje spraw y fu n d a m e n ta ln y ch p raw osoby ludzkiej, praw państw ow ych organizm ów
p ośrednich ja k rów nież sam ego p a ń stw a, sto su n k i m iędzynarodow e o ra z problem um oc­
nienia p o k o ju m iędzy n a ro d am i n a zasad ach w olności i spraw iedliw ości. Z głębienie tych
zagadnień przez osoby zainteresow ane pow yższą te m a ty k ą m oże prow adzić d o rozszerzenia
k lim atu solidarności w respektow aniu w artości etyczno-społecznych, których są p ro p a g a to ­
ram i.
P unktem cen traln y m p rezentow anego studium je st a n tro p o lo g ia osoby ludzkiej w raz
z jej now ą św iadom ością spraw iedliw ości społecznej. G o d n o ść człow ieka dostrzega się
w sum ieniu, k tó re z a b ra n ia m u pom niejszania, k łam a n ia i fałszow ania jego w ariości ja k o
oso b y ludzkiej niezależnie od rasy, religii i płci. T ak a w łaśnie a n tro p o lo g ia o soby ludzkiej leży
u p o d sta w całej społecznej n auki K ościoła.
W arto ść przedstaw ionego Chrześcijańskiego katechizm u społecznego leży zarów no
w system atycznym w yłożeniu zagadnień społecznych inspirując się Ew angelią, ja k i w jego
m etodycznym ujęciu w ra m a ch szeroko zakrojonej tem atyki współczesnych zagadnień
społecznych. Jest to pozycja g o d n a naszej uw agi, ja k o że istnieje dzisiaj zapotrzebow anie ludzi
na system atyczne ujęcia różnych dziedzin wiedzy w form ie ko m p en d iu m czyli też katechizm u,
ja k w tym p rz y p ad k u . Z n ac zn a liczba op raco w ań analitycznych i m onograficznych w ym aga
rów nocześnie w iedzy usystem atyzow anej zdolnej staw ić czoła problem om , któ re niesie
w spółczesny św iat i k tórym i żyje dzisiejszy człowiek.
Z ainteresow anie p ro b lem aty k ą sp o łeczno-m oralną w idoczne w przedstaw ionych o p ra ­
cow aniach nauk o w y ch A lfredo L ucianięgo, przyjęło form ę p o p u lary zo w an ia tej dziedziny
wiedzy w szerokich w arstw ach życia społeczno-ekonom iczno-poi itycznego. Z ałożenie i udział
a u to ra w p ra ca ch M iędzynarodow ego R u ch u Społecznego A S C E do tego zm ierzają i w tym
punkcie-się k o n cen tru ją. O m aw iane o p raco w an ia d ają więc pow ód do refleksji n a d n a u k ą
społeczną K ościoła, a szczególnie jej aspektem n a u k o w o -m o ra ln y m niezbędnym do p ra w id ­
łow ego fu n k cjo n o w an ia państw a, ekonom ii i k u ltu ry narodow ej.
ks. J erzy Koperek CP, W arszawa
2. Francuska teologia rzeczywistości ziem skich. P róba retrospekcji i rcinterpretacji
Z agadnienie relacji B oga do św iata, człow ieka d o Boga i św iata, było zawsze przed­
m iotem zainteresow ań filozofów i teologów . H isto ria tych dyscyplin naukow ych ukazuje
różne ujęcia pog ląd ó w na tę rzeczyw istość. W arto ść religijna rzeczyw istości ziem skich była
szczególnym p rzedm iotem zainteresow ań w okresie poprzedzającym II S o b ó r W atykański.
Z ainteresow anie teologów tym problem em było w tedy tak wielkie, że ich d o ro b e k w tym
względzie określa się nazw ą „teologii rzeczyw istości ziem skich". K rajem , w którym
szczególnie rozw ijała się ta teologia była F ran cja. M o żn a więc zasadnie w yróżnić francuską
teologię rzeczyw istości ziem skich.
T ym w łaśnie zagadnieniem zajął się w swej rozpraw ie habilitacyjnej ks. M . G г а с z y k.
Z godnie z zam iarem a u to ra prezentow anej ku książki jest to „ p ró b a retrospekcji i reinterpretacji” francuskiej teologii rzeczyw istości ziem skich. W yjaśniając podjęty tem at a u to r we
w stępie stw ierdza, że chodzi m u o „podjęcie retrospekcji teologii rzeczyw istości ziem skich
z jednej strony, a z drugiej o je j reinterpretację, czyli poznanie jej tw orzenia się i upraw iania,
a także now e jej odczytyw anie w perspektyw ie ak tualizacji stw órczo-zbaw czego w ym iaru
chrześcijanina w świecie” (s. 15-16).
O m aw iana k siążka została podzielona n a trzy rozdziały. O w ą treść zasadniczą poprzedza
w ykaz skrótów i w stęp, zam yka zaś zakończenie i obszerny w ykaz bibliograficzny. R ozdział
pierw szy zaty tu ło w an y jest: K ontekst historyczno-religijny teologii rzeczyw istości ziem skich.
A u to r opisuje tu fenom en dechrystianizacji św iata, zabiegi ew angelizacyjne w obec tego
zjaw iska oraz w kład teologów (o dnow a teologii) w rechrystianizację. R ozdział drugi to ju ż
sam a teologia rzeczyw istości ziem skich. Ks. M . G r a c z y k prezentuje tu pogłębione
źródłow o spojrzenie teologa m oralisty n a proces rozw oju teologii rzeczyw istości ziem skich.
A nalizy tego rozdziału u k azują k ształtow anie się tej teologii u jej inicjatorów , czyli jej
początki, treść i rozw ój tej m yśli o ra z różne reakcje n a nią, u w aru n k o w an e zwłaszcza
nauczaniem S o b o ru W atykańskiego II. Inicjatoram i i głów nym i tw órcam i francuskiej teologii
rzeczyw istości ziem skich byli trzej w ybitni myśliciele: low ański teolog G . T hils oraz P.T . de
C h ard in i M .D . C henu. K s. M . G raczyk ukazuje rolę i w kład każdego z nich w pow staw anie
i rozwój analizow anej teologii rzeczyw istości ziem skich. W ten sposób przybliżył naukow y
do ro b ek tych trzech myślicieli w kontekście ów czesnych zainteresow ań filozoficzno-teologi­
cznych.
R ozdział trzeci om aw ianej książki ukazuje teologię rzeczyw istości ziem skich w służbie
K ościoła - w świecie. A u to r k o ncentruje się tu n a dw óch p roblem ach: constructio m undi
i consecratio mundi. N ajpierw u k azał teologiczne po d staw y consecratio i constructio m undi,
następnie ich treści teologiczne o ra z w ym iar na przykładzie rzeczyw istości pracy. N a
p o dkreślenie zasługuje trafn o ść w yboru owego w ym iaru, ja k im jest p ra ca , tak w odniesieniu
do p roblem atyki sam ej teologii rzeczyw istości ziem skich, ja k i a k tu aln o ści zagadnienia pracy
we współczesnej myśli teologicznej. T o w łaśnie p ra ca , zdaniem ks. M . G raczyka, ze swej
n a tu ry z ak ład a „ sp o tk an ie dw óch rzeczywistości: człow ieka i św iata, k tó re k o n ty n u u ją
rów nocześnie w ym iar p odm iotow y i przedm iotow y teologii rzeczyw istości ziem skich” (s.
474). Pracę rozw aża a u to r „ p o d kątem jej udziału w b u d o w a n iu i uśw ięcaniu św iata” ,
w skazując, że jest o n a „rów nocześnie rzeczyw istością kosm iczną i ludzką, poniew aż pełni
pod w ó jn ą funkcję: przem ienia św iat i jednocześnie bierze udział w d o sk o n alen iu człow ieka”
(s. 475).
W zakończeniu książki znajdujem y nie tylko w nioski z teoretycznych rozw ażań
podjętego w rozpraw ie problem u. Ks. M . G r a c z y k na kanw ie p rzeprow adzonych analiz
teologii rzeczyw istości ziem skich postaw ił szereg b a rd zo „p rak ty cz n y c h ” i angażujących
osobiście p ytań, w obec których nie m ożna przejść obojętnie. C h arak tery sty czn y jest wniosek
a u to ra : „R zeczyw istości ziem kie, jeśli przeżyw a się je n a gruncie w iary, należałoby je
pojm ow ać ja k o czynnik pośredniczący w dro d ze k u K rólestw u B ożem u” (s. 520). W ym ienia
też kilka postaw ludzkich, jak ie m ogą ludzie zajm ow ać (zajm ują!?) w obec rzeczywistości
ziem skich. „Jedni - pisze ks. M . G r a c z y k - żyć będą z tym i pośredniczącym i rzeczyw istościam i, nie będąc św iadom i ich znaczenia, k tó re przecież jest rzeczyw iste. T o niewierzący. Inni
żyć nim i będą, znając św iadom ość ich znaczenia, a jeszcze inni pośw ięcą swe życie głoszeniu
tego znaczenia i w spom aganiu w ten sposób ludzi w dojściu d o jasn eg o p ozn an ia. T ego, kom u
służą, nie w iedząc o tym. Jeszcze inni wreszcie w yrzekną się - na ile to m ożliwe - czynników
pośredniczących i pośw ięcą się czystej kontem placji T ego, k to w iekuiściejest obecny” (s. 521).
C zytelnik, kończąc lekturę tej książki, m oże spróbow ać (powinien!?) zaliczyć siebie do którejś
z w ym ienionych g ru p ludzi i prezentow anych po staw w obec tego, co ziem skie. I to jest też
c harakterystyczna w artość om aw ianej książki. R zad k o bow iem pozycje ściśle teologiczne (z
teologii system atycznej) m ają rów nocześnie ta k „ p rak ty cz n e " zastosow anie. Jest to n iew ątp­
liwą zasługą a u to ra om aw ianej tu książki.
N a podkreślenie zasługuje też b o g a ta bibliografia (57 str.). Pozw ala o n a czytelnikow i
zorientow ać się w zakresie i „pojem n o ści" podjętego w tej rozpraw ie zagadnienia, jak
rów nież, w m iarę p o trzeb ten p roblem poszerzyć o lektury źródeł i opracow ań.
O m aw iana ro zp raw a z wielu w zględów zasługuje n a uwagę. Jest to w yjątkow a,
a w sw oim rodzaju na polskim ry n k u w ydaw niczym jed y n a m o n o g rafia pośw ięcona w całości
teologii rzeczyw istości ziem skich. Czytelnik m oże tu znaleźć zaró w n o wiedzę historyczną, ja k
i ściśle teologiczno-m oralną o d n o szącą się d o podjętego zagadnienia. A u to r podjął i n a now o
przeanalizow ał „ sta re ” , ale ciągle „o b ecn e” w teologii problem y: consecratio i constructio
mundi. W tym d ostrzec m o żn a w ielką a k tu a ln o ść podjętego w rozpraw ie problem u:
a k tu a ln o ść d la w szystkich ludzi, a szczególnie d la polskiego n a ro d u (K ościoła!) i n a ro d ó w
w yzw olonych spod kom unizm u. W szyscy bow iem sta ram y się zrozum ieć czym m a być
constructio bud o w an eg o na now o św iata: ustro ju społeczno-politycznego, gospodarczego,
religijno-m oralnego, itp. C zęsto w tych p ro jek tac h i z am iarach w obec zastanej i planow anej
rzeczyw istości ziem skiej z ap o m in a się, że chrześcijanin zawsze m a dokonyw ać consecratio
mundi, gdyż to je st jeg o pow ołaniem i zadaniem . M yślę, że lek tu ra om aw ianej książki n a wiele
p y ta ń w spółczesnego człow ieka pom oże odpow iedzieć, wiele problem ów rozw iązać, a p rzy­
najm niej p raw idłow o u k ieru n k o w ać i spow odow ać praw dziw ie chrześcijańskie m yślenie
i p o staw ę w obec rzeczyw istości ziem skich. I za to a u to ro w i - ks. d r hab. M . G raczykow i
- należy się szczególna w dzięczność, a książka g o d n a jest polecenia teologom , filozofom ,
stu d en to m , działaczom społeczno-gospodarczym i politycznym o ra z każdem u, k to chce zająć
o d pow iedzialną po staw ę w obec tego, co nazyw am y „ziem ską rzeczyw istością” .
ks. J ó z e f Z abielski, B iałystok-W arszaw a