sprawozdanie z wymiany

Transkrypt

sprawozdanie z wymiany
Michał Pajurek
Sprawozdanie z wymiany studenckiej Erasmus, semestr letni 2011.
TECHNICKA UNIVERZITA V KOSICACH
Pozwolę sobie pominąć wszystkie formalności związane z wyjazdem na uczelni, które trzeba
załatwić przed wyjazdem z biurem wymiany.
Kiedy już wyjazd doszedł do skutku i dotarliśmy na miejsce docelowe (Koszyce, Słowacja),
w którym mieliśmy spędzić kolejne parę miesięcy swojego życia, wszystkich owiały
mieszane uczucia. Jednak z ogromną dozą optymizmu zaczęliśmy działać, pierwszy atak
przypuszczony był na panią w recepcji, która osaczona przez bandę młodych ludzi
mówiących do niej po angielsku, dala do zrozumienia, że „nie rozprawia po anglicku”, i tak
zaczęły się schody… Od razu zorientowała się, że jesteśmy studentami z wymiany, i
wspólnymi siłami z innymi paniami z biura, pomogły nam się zakwaterować. Ponieważ
dialogi nie zachodziły w języku angielskim a po 10 minutach nauki żywego języka
słowackiego niewiele rozumieliśmy, wszyscy wywnioskowaliśmy z wypowiedzi pań, że ktoś
nie dopilnował, bądź przeoczył informacje, że dotrzemy na miejsce 10 Lutego, mimo iż
semestr zaczynał się 14 Lutego. Cztery dni mieszkaliśmy porozrzucani po akademikach,
jednak z perspektywy czasu, stwierdzam, że było to fajne doświadczenie.
Przez pierwsze dni, czekała nas organizacja miejsca pracy, tzn.: Należało wyrobić sobie
Słowacką legitymację studencką, której rolę pełni słowacka karta ISIC, dzięki tej karcie
możemy dokonać zakupu biletów okresowych w środkach komunikacji miejskiej, możemy
dokonywać płatności w stołówce studenckiej (co jest bardzo korzystne!).
Musieliśmy poznać okolice by wiedzieć, jakie jest połączenie z uczelnią, pomogli nam w tym
inni studenci, z naszego akademika czas docierania na uczelnie wahał się od 15min (przy
połączeniu bezpośrednim) do 30 min (przy połączeniu z przesiadką).
Na początku należy również napisać o warunkach jakie mieliśmy zapewnione w akademiku,
mianowicie wszyscy studenci z wymiany mieszkają na ostatnim, piątym piętrze, które jest
odnowione, do dyspozycji mają dość dobrze wyposażoną kuchnię, pralkę, suszarnię, tzw.
Living room ( duży pokój ze stołami i krzesłami), w którym bez problemu wszyscy się
mieściliśmy podczas wspólnych kolacji itd. Pokoje mają ładne nowe meble ich konfiguracja
jest w zupełności wystarczalna do normalnego egzystowania. Mieszkaliśmy w
czteroosobowych izbach, w każdej z nich mała lodówka, prysznic, ubikacja, i dwa
dwuosobowe pokoje. To bardzo mądre rozwiązanie! Pokoje były duże i wygodnie w
eksploatowaniu. Ponadto w akademiku była siłownia i sala fitness, aby z nich korzystać
należało wyrobić sobie kartę uprawniającą do przebywania w tych miejscach, koszt
wyrobienia takiej karty to 6 euro za cały semestr. Internet również był płatny, nie pamiętam
jakiego rzędu był to wydatek, wiem, że rozbijając to na cały semestr było tanio.
Teraz kilka słów o uczelni. Czekało nas wiele spotkań z koordynatorami, główna pani
koordynator z biura wymiany, jest bardzo przepisową i służbową osobą, na szczęście
koordynator strojnickiej fakulty (odpowiednik naszego wydziału mechanicznego) nadrabiał
uczynnością, i pozytywizmem bijącym z jego osoby. Nieoceniona była jego pomoc w
dobieraniu przedmiotów, których w porównaniu z innymi studentami mieliśmy bardzo dużo,
w tym miejscu należy wspomnieć, że udało nam się zrealizować cały program semestru
letniego (a nawet jeden przedmiot więcej!). Długo trwało dopinanie wszystkiego na ostatni
guzik, właściwie nie wiem czy do końca wszystko było dopięte na ostatni, w końcu przyszedł
czas kiedy nie musieliśmy już biegać i umawiać się z nauczycielami, kiedy wykrystalizował
się plan zajęć, kiedy wiedzieliśmy co gdzie kiedy i jak, wiedzieliśmy co nam można czego
nie, i zaczęło się zwykłe/niezwykłe życie studenckie dzień za dniem.
Właściwie z codziennego życia, nie ma nic pomocnego czy ciekawego dla innych osób, z
drugiej strony tych informacji jest tak wiele, że jedynie napisanie książki, może by je
wszystkie pomieściło, ale ciężko idzie mi pisanie książek (bo jak dotąd żadnej nie napisałem)
wiec pozostawię każdemu z wyjeżdżających na wymianę, możliwość przeżycia tego
samemu…
I tak szybkim krokiem przeszliśmy do podsumowania, zaczynając od uczelni, tu na
największą pochwałę zasługuje koordynator naszego wydziału, cała reszta naszych
nauczycieli była dla nas bardzo miła, otwarta na współpracę, na to w jakim języku i jakiej
formie mamy zaliczać przedmioty. Wszyscy byli bardzo otwarci, i okazywali nam wiele
szacunku. Władze akademika również były bardzo miłe, ¾ recepcjonistów nas poznawała
pytała jak się mamy. Jeśli chodzi o akademik, to minusem była „studencka policja” grupa
studentów, którzy odpowiedzialni byli za porządek w akademikach. Niestety czasem sami
budowali swój własny porządek, lub burzyli nasz… Miasto Koszyce jest świetnym
klimatycznym miastem, w którym odnaleźć może się każdy, uwierzcie każdy.
Jedyne czego żałuję to, to że nie pojechałem tam na dwa semestry. Nie napisze nic nowego,
bo niby jak można słowami oddać tony uśmiechów płynące od innych studentów,
wykładowców i ludzi tam poznanych… Był to dla mnie wspaniały okres mojego życia, który
na stałe wrył się w moje serce. I jeśli mogę powiedzieć coś tym zastanawiającym się nad tym
czy jechać czy nie, to nie zostawiam wam wyboru!
Nie udało mi się opisać wszystkiego, i pewnie nie ma tu wielu pomocnych informacji, ale
zostawiam, wam słowa, że dacie sobie radę, tak jak setki innych osób biorących udział w
wymianach, i będziecie zadowoleni, jak setki innych zadowolonych studentów.
Michał Pajurek