7_1 w pdf ze schematami

Transkrypt

7_1 w pdf ze schematami
uwaga: klimaty 7:1
wykład w grupie dyskusyjnej
Jerzy Przeradowski
przedmałżeńska intymność - rozważania w klimacie 7:1 (1Kor.)
____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __
Wykład wygłoszony podczas dwóch godzinnych sesji
26.09.1997 r. na międzywyznaniowym
spotkaniu młodzieżowym w Zelowie przez
pastora Jerzego Przeradowskiego.
Przedmałżeńska intymność.
Temat o sprawach przedmałżeńskich jest bardzo szeroki i posiada wiele głębokości, ale ponieważ jest jednocześnie
niezmiernie istotny postaram się omówić go jak najobszerniej. Zdaję sobie sprawę, że taki temat trudno wyczerpać i niektóre
zagadnienia omówię w sposób powierzchowny, ale wierzę, że Duch Święty i Słowo Boże, które posiadacie dopowie i rozświetli
to, co zostanie powiedziane. Zarówno Duch Święty, jak i Słowo Boże w waszym sumieniu chce wydawać jak najlepsze owoce.
Powiem więcej, jeżeli nawet powiedziałbym dzisiaj wszystko to i tak, jeżeli w waszym sercu nie będzie Słowa, nie będziecie
wrażliwi na Ducha Świętego, to z tego wiele nie zostanie. Poprzez to słowo dzisiaj, chciałbym pobudzić was do myślenia, że Bóg
ma coś do powiedzenia w temacie relacji przed małżeńskiej. Podejrzewam, że są tu tacy, którzy nigdy nie słyszeli nauczania na
ten temat. Ja wiem, że jest to temat, o którym rzadko się mówi, rzadko dotyka się tych spraw. Spotkałem się z zarzutem, iż mam
za małe doświadczenie, by mówić o tych sprawach, ponieważ niektórzy sądzą, iż by móc nauczać na takie tematy, to trzeba być
dwadzieścia lat żonatym. Ja pomyślałem sobie, że ci, którzy bardzo szybko się ożenili właściwie nie mają żadnego
doświadczenia przed małżeńskiego. Mają doświadczenia małżeńskie, a myślę, że długo praktykowane życie kawalerskie,
pozwala na wiele przemyśleń, którymi w oparciu o Słowo, chciałbym się z Wami podzielić.
Słuchajcie; Ef.2:2 zawiera w sobie takie proste stwierdzenie, o którym chcę wam króciutko na początek powiedzieć. W
drugim wersecie jest zapisane określenie, nad którym się wspólnie zastanowimy. Czytamy tam, że „niegdyś chodziliście według
modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych.” Zobaczcie,
jakiego określenia użył apostoł Paweł „Niegdyś chodziliście według modły tego świata”, co ja przeformułuję na określenie „mody
tego świata”. Zgadzamy się z taką interpretacją? Zobaczcie, zanim przyszliśmy do Jezusa byliśmy poddani modzie tego świata,
która wywierała na nas bardzo silną presję. Nawet teraz, kiedy jesteśmy w Królestwie Bożym, świat nie podarował sobie, nie
machną ręką, nie powiedział „Ech straciliśmy ich”. Diabeł również się nie poddał w walce o wywieranie na nas negatywnego
wpływu. Wciąż, jako władca tego świata, próbuje swoją modą dosięgnąć nas i ścisnąć tak, abyśmy upodobnili się do niego.
Widzicie, w Królestwie Bożym wielu wierzących ludzi, zwłaszcza młodych, również w sprawach przed małżeńskich ulega presji
mody tego świata i nawet nie zastanawia się, co Bóg i sumienie mają do powiedzenia o sytuacji przed małżeńskiej. Wielu wpada
w przeróżne sidła. Słowo Boże powiada także, że przez pożądliwości i namiętności wpada się w sidła, które zmuszają człowieka
do pełnienia woli władcy tego świata. Ponieważ my chcemy wyrwać się z mody tego świata, więc to, co dziś usłyszycie ode mnie
będzie zupełnie niemodne i czerstwe. Znaleźliby się tacy, którzy by stwierdzili, że urwałem się co najmniej z księżyca, ale jak na
Boże owieczki przystało, wierzę, że będziecie chcieli wysłuchać do końca tego, co mam do powiedzenia na ten temat.
Rozumiem, że inaczej by was tutaj nie było. Także jeszcze raz podkreślę; to będzie wcale nie modne. Ale chciałbym, byście po
tym wykładzie zaczęli myśleć kategoriami, czy ja jestem w sprawach przed małżeńskich lojalny wobec Boga, czy nie? Nie tylko,
czy grzeszę, czy nie grzeszę, ale także - czy jestem lojalny? Bo widzicie wielu wierzących próbuje uprościć sprawę i zawęzić ją
do kwestii: jest to grzechem, czy nie jest to grzechem. Jeśli nie można jednoznacznie stwierdzić, że jest to grzechem, to
2
przedmałżeńska intymność - rozważania w klimacie 7:1 (1Kor.)
____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __
oznacza, iż mogę to robić. I na taki bajer wielu młodych ludzi się nabiera. Ja chcę Was nakłonić, byście pomyśleli, że jest takie
pojęcie jak lojalność. Lojalność, to jest jakby Wasza konsekwencja w myśleniu o tym, czy coś jest grzechem, czy nie. Są takie
dziedziny w naszym życiu, w których ciężko określić jednoznacznie, jakie postępowanie jest złe, czy dobre? Ciężko powiedzieć,
ale gdy mówimy o lojalności, to mówimy o takiej postawie, która podoba się Bogu i którą On aprobuje. Czyli powiedzmy, że jeśli
nie ma prostego wyboru: czarne lub białe, bo coś jest szare, to lojalistami nazwiemy tych, którzy nie tylko rezygnuję z czarnego,
ale z szarego również. O płaszczyźnie takiej lojalności w sprawach przed małżeńskich będę mówił. Oczywiście poruszymy także
grubsze rzeczy, żebyśmy wiedzieli, co jest grzechem, co nie jest dobre, a teraz zacznijmy.
Jest taka znana historia, na której chciałbym oprzeć swoje rozważania, a jest ona zapisana w Starym Testamencie I
Sam. 2:22-25. Dotyczy kapłana Heliego, który miał dwóch synów, którzy po swoim ojcu dalej piastowali służbę kapłańską i w niej
czytamy: „A gdy Heli zestarzał się bardzo i dowiedział się o wszystkim, co jego synowie czynili całemu Izraelowi, a także o tym,
że obcowali z niewiastami, które służyły u wejścia do Namiotu Zgromadzenia, mawiał do nich: ’Czemu dopuszczacie się tych
rzeczy, o których słyszę jako o waszych złych uczynkach od całego tego ludu? Nie tak, moi synowie, gdyż niedobra to wieść,
którą słyszę i którą lud Pana rozpowszechnia. Jeżeli zgrzeszy człowiek przeciwko człowiekowi, sędzią jego jest Bóg. Ale jeżeli
człowiek zgrzeszy przeciwko Panu, kto się za nim wstawi?’ Lecz nie usłuchali głosu swego ojca, gdyż Pan postanowił ich
zgubić.” Rzeczywiście ta historia nie mówi bezpośrednio o relacji chłopaka i dziewczyny przed ślubem, ale naświetla nam pewne
postawy, które są jakimś takim prawzorem dla wielu postaw, z którymi my się zmagamy, które są dla nas problemem.
Zobaczcie, ci młodzieńcy - synowie Heliego - mieli bardzo nowatorskie spojrzenie na sprawy sprawowania funkcji kapłańskiej, a
także na sprawy obchodzenia się z kobietami. Kobiety, z którymi współżyli, były służebnicami, a więc też osobami należącymi do
Boga, oddanymi Bogu i służącymi Mu, a oni byli zupełnie obojętni na uwagi ojca. Przypuszczam, że mogli je interpretować
następująco: Ojciec, zwapniały już w swoim myśleniu, stary człowiek, starej daty, ma niemodne myślenie, niemodne spojrzenie
na sprawy, a więc nie będziemy brać do głowy zbędnych uwag, które wypowiadał. I nawet, gdy on próbował ich napominać,
przemówić im do rozumu i serca, gdy zwraca się do nich po ojcowsku: „słuchajcie chłopaki, co wy w ogóle robicie”, oni dalej się
tym nie przejmowali. Dopiero Bóg sam musiał zacząć interweniować w tej sprawie. Ale to, na co chcę zwrócić uwagę, to
nowatorstwo. Nowatorstwo jest czymś, co pojawia się w każdym wieku, chyba z każdym pokoleniem. Nawet wśród wierzących,
kiedy się starzeją, ich dorastające dzieci sądzą, że rodzice, starsze pokolenie, są delikatnie mówiąc staroświeccy. Już
zesztywnieli i już nie ma co ich słuchać. Chciałbym abyście wy kochani nie dali się tak łatwo nabrać na postawę synów Heliego,
byście nie byli jak Chofni i Pinechas, którzy wykorzystywali Boży autorytet i Boże służebnice do zaspokajania własnych
pożądliwości. To jest pokusa, na którą można się nabrać tylko w świecie ludzi wierzących. Wiadomo, na zewnątrz nikt ich nie
stosuje. Mówię o startach przed małżeńskich w Królestwie Bożym. Po drugie nie mieli odpowiedzi uzasadniającej swoje
postępowanie. Gdy ojciec zapytał ich, gdy mówił: „Synowie, co wy czynicie „. Nie czytamy o żadnej odpowiedzi, którą mogliby
dać. Podejrzewam też, że mogli nie mieć żadnej odpowiedzi. Więc dalej grzeszyli przeciwko ludziom, grzeszyli także przeciwko
Bogu, ale zanim rozwiniemy te zagadnienia, które wymieniłem chcę waszą uwagę na chwileczkę odwrócić od tej historii, do
której zaraz wrócimy. Byście mogli nabrać optymistycznego spojrzenia na sprawy związane z relacją damsko-męską, chcę
powiedzieć Wam dobrą nowinę, że Bóg jest naprawdę zainteresowany tym, by to, co się dzieje między chłopakiem a
dziewczyną, było jak najlepsze, satysfakcjonujące, szczęśliwie i żebyś Ty się cieszył. Żeby człowiek ze świata nie mógł
powiedzieć patrząc na Ciebie i Twoje życie: „O patrzcie na tego gościa, on się nawrócił i nie wie, ile traci. My tutaj w świecie
robimy, co chcemy, a ci tam nawróceni oni ciągle muszą żyć jak na sznurku, jak na łańcuchu, ciągle powstrzymywać się i
ograniczać; ale mają przegrane życie.” Musicie odejść daleko od takiego myślenia. Bóg naprawdę ma jak najlepsze myślenie o
relacji między mężczyzną a kobietą. Ja chcę Wam przeczytać z Biblii fragment, który może już czytaliście a może usłyszycie go
po raz pierwszy, ale chcę go przeczytać głośno, tak abyście wiedzieli, że Bóg nie wstydzi się mówić o sprawach między
mężczyzną a kobietą. My też nie możemy się wstydzić mówić o tym w tak pozytywny sposób. Otwórzmy na chwilę Przyp. Sal.
rozdz.5, od 15 do 20 wiersza. Przeczytanie tego fragmentu będzie właśnie łamaniem tradycji, która przyjęła się w niepisany
sposób, szczególnie u starszych małżeństw nie czytających Biblii. Kiedy one chcą przeżywać rozkosz odwracają obrazy na
drugą stronę, krzyż zdejmują ze ściany, by nie zgorszyć Ducha Świętego, bo według nich Bóg by to potępił. W ich umysłach jest
to bardzo grzeszne, uważają bowiem, że miłość można wyrażać co najwyżej w celach prokreacji, ale żeby tak dla samej
rozkoszy...? Dlatego też spotyka się wiele przekłamań w tych tematach. Sam spotkałem osobiście żony, które mówiły, iż mąż już
nie jest im potrzebny, dzieci już mają, więc po co myśleć o tych sprawach. Natomiast młode kobiety często mogą wejść w
3
przedmałżeńska intymność - rozważania w klimacie 7:1 (1Kor.)
____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __
małżeństwo tylko z tego powodu, że nie wypada zostać starą panną. By uniknąć ludzkich komentarzy, decydują się na męża nie
wnikając, czy będzie dla nich odpowiednim partnerem. Ważne, że pieniądze zarobi, mieszkanie pobuduje, dzieci będą i to
wystarczy. Chcę byście zobaczyli, że Bóg ma zupełnie inne spojrzenie na te sprawy. Od piętnastego wiersza możemy się
przekonać, co myśli twórca więzi narzeczeńskiej, małżeńskiej, w ogóle relacji damsko-męskiej. Twórca, który ma patent, licencję
na to, żeby było jak najlepiej mówi w wierszu 15: ’’Pij wodę z własnej cysterny” (tutaj tą cysterną jest oczywiście małżeństwo
adresata, gdy przeczytamy cały kontekst, stanie się to dla Was oczywiste) i Bóg mówi, wzywa go wręcz - czyń to, a skoro Bóg
do czegoś ciebie wzywa także przez słowo, nie może być to grzeszne lub niemożliwe! Pamiętaj nigdy Bóg nie każe ci czegoś
zrobić nie dając zarazem możliwości. Gdy Bóg mówi przenieś tą górę, to w tym stwierdzeniu od razu jest moc do wykonania
polecenia, abyś tą górę przeniósł. Ponieważ Bóg nigdy nie każe rzeczy niemożliwych, a więc Bóg mówi: „Pij wodę z własnej
cysterny”. Wspaniała rzecz; „I wodę świeżą z własnej studni!”. Świeża, czyli to znaczy nie dzielona tu i tam. Bóg mówi: świeżą
wodę. 16;”Czy twoje źródła mają się wylewać na zewnątrz? A twoje strumienie na place? 17.Do ciebie samego mają należeć, a
nie do obcych równocześnie z tobą. 18a. Niech będzie błogosławiony twój zdrój.” Bóg błogosławi twój zdrój, a więc osobę, z
którą masz przeżywać szczęście. 18B. „A raduj się z żony twojej młodości!” I znów Bóg wzywa ciebie, abyś się cieszył, bo masz
wspaniałe rzeczy. 19.„Miłej jak łania, powabnej jak gazela! Niech jej piersi zawsze ci sprawiają rozkosz, upajaj się ustawicznie jej
miłością!” Zobaczcie stereotyp tego świata: burzliwe emocje przed ślubem, szalony miesiąc po ślubie. Potem minie rok lub dwa,
przyjdzie rzeczywistość i zapomnij już o sielance. Potem szarość i smutek. I świat utożsamia się z takim myśleniem. Jest to
normalne, że przemija radość i jest kiepsko, a Bóg powiada: „Raduj się zawsze żoną swojej młodości”, czyli nawet, jeśli się w
latach posuniesz, nie smuć się, bo żona młodości Twojej jest przy tobie. Bóg wzywa cię do radowania się cały czas, a więc
zobacz, że ty znajdujesz się pod Bożym parasolem, parasolem Bożego błogosławieństwa. Cały czas jesteś uposażony do
radości. Ludzie nie zawsze uświadamiają sobie, iż gdy Bóg daje chcenie, to również zabezpiecza swoją łaską wykonanie. Jego
łaska uzdalnia Cię, byś mógł radować się do końca swego życia. 20. „Dlaczego, synu mój, masz się rozkoszować obcą i ściskać
pierś cudzej?” To jest to, za czym ugania się świat. Gdy nabawi się, nacieszy własną cysterną, gdy ta mu zbrzydnie, idzie i
szuka radości w cudzej cysternie. Bóg mówi, czemu masz to czynić z inną. Halleluja! Widzicie więc, że Bóg ma najlepsze myśli o
tym wszystkim. Jeszcze chcę się z wami podzielić takim wersetem, przez który kiedyś cierpiałem, ponieważ w 1 Kor. 7:26-27,
przeczytałem, iż Bóg mówi tak: 26. „Sądzę, więc, że w obliczu groźnego położenia dobrze jest człowiekowi pozostać takim, jakim
jest. 27. Jesteś związany z żoną? Nie szukaj rozłączenia. Nie jesteś związany z żoną? Nie szukaj żony.” I mówię: patrz,
właściwie nauczanie o przed małżeńskich sprawach nie ma sensu! Nie masz żony, zapomnij o żonie! Ja czytałem raz i jeszcze
raz i jeszcze raz i przeżywałem to, bardzo zamartwiając się stanem kawalerskim do czasu, aż Duch Święty mi pokazał w tym
samym rozdziale dwa inne miejsca, które należy łączyć. Pamiętajcie, by uważać na wersety wyrwane z kontekstu! Zobaczcie, co
mówi Słowo Boże, czego nie można pominąć w 1 Kor. 7:7 „A wolałbym, aby wszyscy ludzie byli tacy, jak ja”. Więc Paweł
wiedział o groźnym położeniu! Tak samo czytamy w innym miejscu o jego groźnym położeniu; był kamienowany, okręt rozbił się
z nim trzy razy, był biczowany i cały czas w rozjazdach, podczas których działy się złe rzeczy, ciągle czyhano na jego życie,
przebywał w wiezieniu, więc o małżeństwie w jego czasach naprawdę mowy nie było. I on mówi: „A wolałbym, aby wszyscy
ludzie byli tacy, jak ja, lecz każdy ma własny dar łaski od Boga, jeden taki, a drugi inny.” Dar łaski w tym kontekście oznacza
konkretne powołanie, którym Bóg cię obdarowuje. On mówi, że jeden ma dar łaski, tak jak Paweł np. dar bezżeństwa, co znaczy,
że inny dar łaski to dar małżeństwa! Jeśli, więc ktoś posiada dar małżeństwa, jego powołaniem jest małżeństwo. Jego
przeznaczenie siłą rzeczy jest inne. To właśnie potwierdza ten wiersz. Zobaczcie także wiersz 17. „Poza tym, niech każdy żyje
tak, jak mu wyznaczył Pan, w takim stanie, w jakim powołał go Bóg;”. Zinterpretuję wam jeszcze ten werset, ponieważ przez to,
jak był zapisany, nie mogłem go zrozumieć, dopóki nie sprawdziłem w oryginale greckim, gdzie to zdanie „Niech, każdy
pozostanie w stanie, w jakim go Bóg powołał” dosłownie jest oddane tak: „Niech, każdy zostanie w powołaniu, w którym został
powołany”. Załóżmy więc, że nawracasz się, gdy masz dziesięć lat i Bóg od razu powołuje Cię abyś był sam. Pozostań w tym
powołaniu! Ale jeśli Bóg od razu powołuje cię do małżeństwa, zrealizuj to powołanie, gdy przyjdzie czas po temu. Widzicie, nie
znając oryginału można wyciągnąć mylne wnioski, że gdy się nawracasz jako kawaler, wtedy klamka zapada i amen! Zmagaj się
do końca życia! Zróbmy coś z tym 26 wersetem, bo on w końcu mówi, że wobec groźnego położenia lepiej pozostać samemu i
wtedy myślisz, ale Bóg pesymista sam nam stworzył groźne położenie, kiepskie warunki, zero perspektyw, lepiej być samemu i
mamy przegrane. Dlatego chcę wam również powiedzieć, jak ten wiersz brzmi. Interpretując go według wyrazów z oryginału
greckiego powiemy, że Paweł napisał tak: „W obliczu, czy jakby przez nastałą konieczność albo przez obecny przymus lepiej
człowiekowi, by pozostał w stanie, jakim jest”. Użył takich wyrazów „przez obecny przymus”, inaczej - wyższą konieczność.
4
przedmałżeńska intymność - rozważania w klimacie 7:1 (1Kor.)
____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __
Istotny jest fakt, że wyrazy „obecność, konieczność” użył w czasie teraźniejszym dokonanym. Nie mówi w czasie przyszłym, lecz
w czasie teraźniejszym dokonanym. Kiedy więc zastanawiałem się nad historią Pawła, to zrozumiałem, że jego sytuacja
rzeczywiście całkowicie uniemożliwiała mu wchodzenie w małżeństwo. Sytuacja, w której się znajdował była przymusem dla
niego, aby pozostał kawalerem. Tak jak powiedziałem: okręt tonął wraz z nim, kamienowano go, biczowano, ciągle się
przemieszczał, a w obecnych czasach jest trochę inaczej. Dzisiejszy misjonarz wsiada w samolot i za chwilę jest z drugiej strony
świata. Nie ma problemu, może jechać także z żoną. W ciągu tygodnia może wrócić, więc nasza obecna sytuacja jest zupełnie
inna. Jeżeli Bóg postawi Cię w porównywalnych sytuacjach jak ap. Pawła, np., jeżeli wyśle cię do Afryki, tam będą na ciebie
czyhać kanibale i będziesz przechodził z miejsca na miejsce, to faktycznie ten wiersz będzie do ciebie się odnosił. Ale jeśli dziś
żyjesz w Zelowie, masz w miarę dogodne warunki, z nożem ciebie nie ganiają, nie biczują cię, okręt z tobą nie tonie, wobec tego
nie masz przymusu, aby pozostać samemu. Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale gdy zobaczyłem to w nowym świetle
powrócił mi optymizm i radość w spojrzeniu na temat małżeństwa. Alleluja!
PYT.: Powiedz mi, a propos powołania, czy możesz to rozwinąć? Jak ci się wydaje, jeśli ktoś czuje, że ma pragnienie bycia w
małżeństwie, czy to znaczy, że jest powołany do małżeństwa? Czy ja to dobrze rozumiem? JP: Myślę, że tak. Najprościej to
ujmując; myślę, że pragnienia pochodzą z serca. Jeśli Bóg daje ci dar łaski, daje ci powołanie, to ty przede wszystkim wiesz o
tym w sercu, bo tam przyjęłaś Jezusa. On przemawia do ciebie z twojego serca. Oczywiście trzeba tutaj odróżnić pragnienie
płynące z serca od zwykłej pożądliwości. Myślę, że Paweł też mógł przeżywać różne kwestie, co sugeruje 1Kor.7:8-9 „A mówię
tym, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz wdowom: Dobrze zrobią, jeśli pozostaną w tym stanie, w jakim ja jestem.
Jeśli jednak nie mogą zachować wstrzemięźliwości, niechaj wstępują w stan małżeński; albowiem lepiej jest wstąpić w stan
małżeński, niż gorzeć.”. „Lepiej jest pozostać samemu” – gdybyśmy prześledzili w całości ten rozdział, to stwierdzimy, że Paweł
powtarza to zdanie ze trzy razy. Jeden mówi „Lepiej pozostać samemu”, inny „Dobrze pozostać człowiekowi w tym stanie”.
Tylko, że wyjaśnia ‘dlaczego’ w wierszu 26, co żeśmy sobie tłumaczyli ‘przez nastałą konieczność’, ‘przez obecny przymus’
„dobrze jest człowiekowi pozostać w tym stanie”. Jednakże tak jak czytaliśmy wiersz 7 i 17, tak każdy ma dar łaski od Boga i
każdy ma pozostać w stanie, w którym został powołany. To tak najprościej mówiąc.
PYT.: A, co to znaczy, że gorzeje? JP.: Gorzeć, czyli płonąć.
PYT.: Czy to oznacza pożądliwość, czy np. smutek z powodu samotności? JP.: Samo słowo gorzeć znaczy płonąć, więc można
sądzić, iż odnosi się to do całokształtu zmagań z powodu stanu samotności, gdy wszystko w Tobie chce być w małżeństwie:
duch, dusza i ciało i nie możesz bez tego żyć.
PYT.: Czy powołanie może się zmieniać? JP.: Rzym. 11:29 powiada „Nieodwołalne są bowiem dary i powołanie Boże”.
PYT.: Ale, jeśli na przykład Bóg powołuje cię w stanie wolnym i jesteś w nim, ale w pewnym momencie pragniesz się ożenić, czy
byłoby to wbrew powołaniu? Bóg swego powołania nie zmienia, ale Bóg jest miłosierny i łaskawy. JP.: Myślę, że nie jest to
kwestia rozróżniania między złym, a dobrym, ale między dobrym, a właściwym. Właściwym jest pójść za swym powołaniem.
Jeżeli nie skorzystasz z tego powołania i wybierzesz inną drogę też za Panem i służąc mu samemu będziesz czynił rzecz dobrą,
jednak nie koniecznie właściwą. Najpełniej się realizujesz w miejscu, w którym stawia cię Bóg. Nie ma lepszego miejsca poza
Bożą wolą. Jeżeli jest ktoś powołany do małżeństwa, to małżeństwo też staje się Jego służbą, bo to jest dar łaski, czyli
specjalnego Bożego uposażenia i namaszczenia wprost od stwórcy. Małżeństwo, jako służba nie jest czymś gorszym od
głoszenia ewangelii. Bycie w małżeństwie, jeśli Bóg je dla nas zaplanował jest wypełnianiem jego woli dla naszego życia.
Trudność niekiedy sprawia rozróżnienie tego powołania w naszym osobistym życiu, ponieważ zdecydowane ‘tak’ lub ‘nie’ dla
małżeństwa nie zawsze kryje właściwe, Boże rozróżnienie daru dla naszego życia. Są np. tacy, którzy mówią, że oni na pewno
będę wolni, ale są różne tego motywacje. Bóg jest najwłaściwszą osobą, by weryfikować przekonanie w naszym sercu. To
jesteśmy w kwestii małżeństwa już optymistami! Wiemy, że Słowo Boże nie jest przeciwko małżeństwu!
Teraz chciałbym wrócić do Chofniego i Pinechasa, by zastanowić się nad postępowaniem, które prezentują, byśmy
patrząc także na własne życie mogli się zastanowić, czy przypadkiem nie mamy jakiś podobnych problemów, wymagających
Bożej korekty. Czyli powiedzieliśmy po pierwsze, że Chofni i Pinechas wykorzystali Boży autorytet i Boże służebnice do
zaspokojenia własnych pożądliwości. To, co oni zrobili, nie jest rzeczą obcą ani dla późniejszych postaci w ewangelii, ani dla nas
dzisiaj. My musimy być tego świadomi, że pewne rzeczy, które robimy tak niby w imieniu Jezusa, na podstawie Słowa Bożego,
czasami możemy robić z pobudek zupełnie niewłaściwych. Niech przykładem do tego będzie sytuacja chociażby z życia samego
Jezusa. Zobaczcie, jak na pustyni szatan próbował Go zwieść mówiąc „napisano”. Ponieważ wykorzystał już inne sposoby, które
5
przedmałżeńska intymność - rozważania w klimacie 7:1 (1Kor.)
____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __
nie poskutkowały, chwycił się Słowa Bożego. Jezus nie dał się zwieść. O ile bardziej my musimy być czujni i wrażliwi na Ducha
Świętego, by nie poddać się tak wyrafinowanym, religijnym pułapkom. Pamiętajcie więc, że czasami przychodzi największy
kłamca tego świata i w religijny sposób próbuje coś robić. Bywa tak, że potrafi on najpierw uderzyć w sferę pożądliwości, co
sprawia, że nagle ludzie przed małżeństwem zaczynają mieć problemy w stosunku do różnych osób. Szczególnie, jeśli chodzi o
chłopaków, uderza przede wszystkim w sferę pożądliwości. Natomiast dziewczęta nagle ulegają wielkiemu zauroczeniu i żyją w
stanie podobnym do zahipnotyzowania. Są to właśnie, moim zdaniem, najczulsze punkty obojga płci. Oczywiście jest wiele
innych, ale te są kluczowe, którymi posługuje się Szatan. To te, których często lubi używać. Zaatakuje w tą stronę, a potem żeby
poprzeć swoje uderzenie, zalewa wierzących wszelkimi religijnymi dowodami na poparcie argumentów, że tak można i trzeba
zrobić. Mówiąc o relacjach przed małżeńskich, może troszeczkę zacznę od tyłu, ale najpierw chciałbym uczulić Was na to, czym
się nie należy kierować, jakich pobudek nie możemy przyjmować jako chrześcijanie, aby wchodzić w związki, w relacje. Jest
mnóstwo fałszywych pobudek, którymi czasami kierują się wierzący ludzie i przez takie fałszywe pobudki albo łączą się w pary,
które są w ciągłym konflikcie ze sobą, albo duchowo upadają, albo też stale doświadczają rozłamów. Schodzi się z tą - nie
wychodzi, schodzi się z następną - nie wychodzi, z następną też się rozchodzi. Powstają zranienia. My tego nie chcemy
przeżywać, ale nie chcemy też przeżywać wewnętrznych rozterek, tak? Więc ja będę mówić, na co nie dać się nabrać.
Oczywiście wszystkiego nie zdołam wymienić.
To, co tu chcę powiedzieć, nigdy nie rozpoczynaj relacji od nadprzyrodzonych znaków i od proroctw. Nie wiem, jakich
argumentów używali Chofni i Pinechas, aby zwieść służebnice pańskie. Możemy zgadywać, możemy wyobrazić sobie scenę
filmową: idą kapłani w autorytecie, odprawiają pewne rzeczy ważne dla ludu, ważne dla całego Izraela. Idą i patrzą, a u wejścia
do świątyni stoją piękne panny. Więc starają się na pewno jakoś je oczarować: może teologią, namaszczeniem, świętą postawą,
powagą sprawowanych funkcji, a one dają się nabrać. Potem krok po kroku, jakieś duszpasterstwo i zakończenie w jakimś
odosobnionym miejscu. Potem: nie wiemy jak to się stało. Czy spotkaliście się z taką sytuacją, a może słyszeliście o takich
sytuacjach; np. fałszywych proroctwach? Potrafi być tak, że przychodzi wierzący chłopak do dziewczyny i mówi: słuchaj, mam
Słowo od Pana, ty masz być moją żoną. Ona nie ulega za pierwszym razem, ale przychodzi za pewien czas i mówi: słuchaj nie
tylko ja miałem słowo, cały zbór miał słowo, a również pastorowi wydawało się, że chyba tak! Moja znajoma miała sen i także
widziała nas razem! To musi być coś, a poza tym sama widziałaś, że gdy ludzie zaważyli nas pierwszy raz to myśleli, że
jesteśmy parą. To było runo normalnie od Pana, coś w tym musi być. A wydarzył się jeszcze pewien znak, gdyż powiedziałem
Bogu, że jeżeli wstanę rano i zobaczę pierwszą osobę, którą będzie przypominać ciebie, to znaczy, że to jesteś ty. W związku z
tym wszystkie znaki na niebie i na ziemi mówią, że tak ma być. Dziewczyny zaskoczone czasami takimi wizjami po prostu nie
wiedzą, co się dzieje i stwierdzają, że jak Bóg tak chce, to trzeba być Mu posłusznym. Spotkałem się z taką sytuacją, ktoś mi to
opowiedział, że w pewnym zborze, który początkował i było tam dużo takich cudownych zjawisk, też wydarzył się taki „ znak”.
Pewna dziewczyna prorokowała siedemnastolatce, że ma być parą z niewiele starszym od siebie chłopakiem. Stwierdziła, iż są
dla siebie stworzeni. Ci młodzi ludzie znali się dwa tygodnie, ale przychodzą do pastora no i oni chcą się żenić. Następnie do
tego pastora przychodzi ojciec błagając go, by wytłumaczył tym dzieciakom, że to nieporozumienie: znają się dwa tygodnie, nic o
sobie nie wiedzą i mówią, że jakiś Duch Święty kazał im się pobrać, więc za dwa tygodnie będzie ślub. Na to oni do pastora
swego mówią: Ty i tak nas nie przekonasz, cokolwiek powiesz, to i tak zrobimy swoje, bo nam Duch Święty powiedział, że taka
jest Boża wola a my Bogu sprzeciwiać się nie będziemy. Kochani, biada, biada nigdy w życiu nie kierujcie się takimi rzeczami,
ani nie słuchajcie ludzi, którzy takie rzeczy Wam mówią, ani nie patrzcie na znaki na niebie i na ziemi. Nigdy w życiu! Odważę
się powiedzieć, że jeśli chodzi o mnie, to ja zabraniam prorokować na ten temat komukolwiek. Jeśli masz proroctwo, że ktoś z
kimś ma być albo nie być, to zabraniam ci takie rzeczy mówić. Możesz mieć jedynie proroctwo do siebie, a za chwilę rozwinę ten
temat. Powiem ci, gdzie jest miejsce na znaki i cuda oraz każde inne proroctwa. One muszą być zawsze za tobą, gdy ty idziesz
naprzód i gdy opierasz swoje decyzje o coś zupełnie innego, a znaki i proroctwa mogą być jedynie potwierdzeniem innych
faktów, ponieważ proroctwa to są rzeczy, które zawsze możesz podważyć, a jeśli zawsze możesz podważyć, to co zrobisz, jeśli
na podstawie proroctw zbudujesz swój dom.
PYT.: „Znaczy, że znaki i proroctwa są i nie należy ich lekceważyć. JP.: To prawda, jeśli budujesz na czymś mocniejszym..
Chciałbym zaakcentować, by przełożyć ten ciężar odpowiedzialności z proroctw. Ja nie lekceważę proroctw, żeby ciebie
pocieszyć. Opowiem inne świadectwo, które słyszałem, a zostało potwierdzone praktyką. Do pewnego zboru przyjechał
kaznodzieja i miał proroctwo, że tutaj na sali są dwie osoby, które są dla siebie. Powiedział: „nie znacie się, ale jesteście dla
6
przedmałżeńska intymność - rozważania w klimacie 7:1 (1Kor.)
____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __
siebie przeznaczeni. Spotkajcie się, poznajcie się, Bóg chce was błogosławić jako małżeństwo. Oni tak rozejrzeli się przez
moment na nabożeństwie, spojrzeli na siebie i pomyśleli, on - to chyba ona, a ona - to chyba on. Są dzisiaj szczęśliwym
małżeństwem. Bóg potrafi, takie rzeczy uczynić, ale czy to będzie z przodu, czy to będzie z tyłu, czy przed tobą, czy za tobą, jest
najbardziej istotne. Nigdy ciężar odpowiedzialności nie może spoczywać na proroctwie. Nigdy, nigdy, nigdy w życiu z wielu,
wielu, wielu powodów. Po pierwsze: odpowiedzialność podejmujesz ty, a nie proroctwo. Po drugie: proroctwo jest tym, co musisz
rozsądzić i rozważyć. Słowo Boże mówi tak: jeden prorokuje, a inni niech rozsądzają! Chcę Was uczulić, że proroctwo, to za
mało, by podejmować tak ważną decyzję! Był czas, w którym spotkałem takie dwie dziewczyny i okazało się, że dwie w tym
samym czasie miały proroctwo oraz pewność na 100%, że ja mam być ich partnerem na całe życie. Ja sobie pomyślałem;
ciekawa rzecz! Albo któraś ma fałszywe proroctwo, albo obie mają fałszywe proroctwo. W każdym bądź razie, któraś na pewno
ma fałszywe, nie wiadomo, jak to sprawdzić, więc nie będę ryzykował. Tak już zacząłem żartować, ale wiele razy takie sytuacje
mają właśnie miejsce. Na przykład, gdzieś tam jest dwóch facecików i obaj mają pewność od Boga, że ta jedna jest dla nich.
Widzicie więc, że te proroctwa, to jest jeszcze coś naprawdę stanowczo za mało.
PYT.: W takim razie gdzie ma leżeć ten ciężar odpowiedzialności? JP.: Niektórzy powiedzą tak; „no, ja nie mam proroctwa, ale
tak mnie gniecie, taką czuję presję, że budzę się i widzę ją, idę spać i widzę ją i nie mogę ani się uczyć, ani pracować! Jestem
tak zmęczony, taki wyczerpany tym zmaganiem, chyba Duch Święty odchodzi ode mnie, jestem taki zmęczony, namaszczenie
ciągle siada a ja tylko o niej myślę, nawet modlić się nie mogę - widocznie to jest ona”. Jest to obraz również bardzo często
spotykanej sytuacji. Gdy porozmawiacie z ludźmi na ten temat to okaże się, iż wielu czekających na partnera przeżywa taką
właśnie duchową opresję, bo tak trzeba nazwać przedstawioną sytuację. Nagle przychodzi taki czas, że osobę, którą może
wcześniej widziałeś lub nie, teraz zauważyłeś. Nagle przychodzi tak jakby taki, jakby to powiedzieć, ładunek emocjonalny i
czujesz, że ciągle w tą stronę coś ciebie pociąga i cały czas masz to ukierunkowanie. Wielu ludzi to przeżywa i nie wiedzą, co z
tym zrobić. Mówią wtedy: modliłem się i nie odchodzi to ode mnie. Czy to jest podstawa, aby wchodzić w taką relację? Kochani
mnóstwo ludzi to przeżywa. W świecie Harlekinów mówi się o tym stanie: zakochałem się, zakochałam się, zauroczona jestem.
To jest właśnie miłość, jak ona schwyci, to już nie ma od tego ucieczki. No i co ja na to powiem, pomóżcie mi?
PYT.: Zakochanie nie jest miłością? JP.: Zakochanie nie jest miłością. Ciekawa odpowiedź, ale podoba mi się. Odpowiem w
prosty sposób: nigdy w życiu presja nie może być tym, co ciebie popchnie do wejścia w relację, nigdy w życiu. Uwaga, jeśli
przychodzi duchowa presja i ona ciebie uciemięża, to pamiętaj nigdy nie jest to znakiem obecności Ducha Świętego. Bo co
czytamy: „Gdzie Duch Pański, tam jest wolność” (2Kor.3:17). Gdzie Duch, tam jest wolność. Nigdy więc nie będzie tak, że Duch
Boży przychodzi i cię tak ściska, że nie możesz wytrzymać, nigdy tak nie jest. Zawsze można zobaczyć, że ta presja, która cię
atakuje, jest połączona z czasem osłabienia duchowego. Może tego w danym momencie nie widzisz, ale z perspektywy czasu
uświadamiasz to sobie. Musisz świadomie, z pełną mocą powstać przeciwko temu. Powiem ci coś, czego jestem pewien na
dzień dzisiejszy. Patrząc na doświadczenia, kiedy przychodzi presja to tak jakby diabeł złapał za jakiś przewód w twojej
duchowej strukturze i tam wpuścił swój ładunek. Powiedzmy uderza z mocą na plus i mówi; teraz będzie przyciąganie. Jeżeli ty
pójdziesz za tym, to pamiętaj, że tą ścieżkę, którą wykorzystał, żeby ciebie do czegoś zmusić, z całą pewnością użyje, żeby
wpuścić potem minus. Tak by było, gdybyś się z tą osobą związał na stałe. Miejsca, do którego może dojść diabeł, to za co
może chwycić, czym może ciebie pchać, to tym może też zawracać. Dlatego ludzie czasami potrafią pobrać się, ponieważ nie
mogą bez siebie wytrzymać, tak ich strasznie gniecie. Ale te same osoby po ślubie, zaraz po przeżyciu najlepszych chwil,
przeżywają potem tak samo potężną siłę rozrywającą. Skąd, to się bierze? Stąd, że presja, która ich pchała nie jest od Boga, a
diabeł zawsze używa swojego wpływu w dwie strony, żeby szarpać do przodu i do tyłu, do przodu i do tyłu. Dlatego zawsze
zadaj sobie pytanie. Skąd jest ucisk, który ciebie pcha w relacje? Gdy nie wiesz skąd jest ucisk, to nie wiesz, kto cię prowadzi!
Inne motywacje, którymi ludzie potrafią się kierować, to intensywność przeżyć. Nie czujesz zmęczenia, nie czujesz się tak
strasznie obciążony, ale jest przytłoczony intensywnością emocji. Zgodnie z takim przysłowiem: „Woda drąży skałę nie siłą, lecz
ciągłymi opadami” i ja wiele lat temu też coś takiego przeżyłem. Nikt mnie nie instruował wcześniej, że tak może być.
Pomyślałem sobie: Boże, Ty ciekawie działasz! Był taki moment w moim życiu, kiedy to pewnego dnia obudziłem się i chyba
przez pięć, czy sześć dni nie mogłem myśleć o niczym innym, jak o pewnej dziewczynie, którą znałem. Rozpoczęła się dziwna
rzecz, cały czas przeżywałem taki delikatny ‘punkt’ w stronę tej osoby. Wiecie, co ja chcę przez to powiedzieć; i to tak cały czas!
Albo migawka, tak nagle widzisz tą osobę, nagle myślisz o tej osobie, nic cię nie dręczy, ale cały czas pojawia się ta osoba przy
tobie, pojawia i pojawia tak przez tydzień czasu. Pomyślałem sobie w końcu: Boże, czuję, że to zaczyna mnie łapać. Nie ma w
tym wielkiej mocy, ale przełamuje mnie intensywność. Po tygodniu pomyślałem sobie, że to chyba działa Duch Święty. Serce
7
przedmałżeńska intymność - rozważania w klimacie 7:1 (1Kor.)
____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __
niczego szczególnego nie czuło, nic wielkiego się nie pojawiło, ale intensywność po prostu mnie przełamała. I myślę sobie: „No
widocznie trzeba coś z tym zrobić! Boże, będę Tobie posłuszny!” Wiecie, spotkałem kilka razy ludzi, którzy dali się na to nabrać.
Powiem, jaki u mnie był rezultat zrobienia kroku na podstawie intensywności, która pojawiła się we mnie w tym czasie. Rezultat
był taki, że gdy zrobiłem jakikolwiek krok wchodząc w tą relację i postanowiłem iść naprzód, to w moim duchowym wnętrzu - tam
w sercu pojawił się taki smutek, że ludzie, którzy mnie wtedy widzieli, pytali, czy przypadkiem nie jestem chory, albo może coś
się stało. W każdym razie stwierdzali, że strasznie wyglądam. Ja sobie pomyślałem, że jeżeli takie mają być objawy posuwania
się w szczęśliwą relację, to ja dziękuję bardzo. Ogarnął mnie wewnętrzny smutek, zupełnie irracjonalny. Nie wiedziałem, z czego
to się bierze i stwierdziłem; Nie, wobec tego NIE. Tego rodzaju motywacja nie może zadecydować o moim wejściu w jakąkolwiek
relację. Właśnie tak młodzi ludzie przeżywają tą intensywność i spotykając się z daną osobą patrzą i nie mogą się doczekać,
kiedy zrealizuje się to, co im jest dane. Zawsze zadaj sobie pytanie: skąd się bierze ta intensywność? Co drąży tą skałę? Co to
za krople, czy to jest woda życia, czy to może opary siarki? Chcę tutaj podać wam dwa proste wersety, które powiedzą, gdzie
wobec tego ma spoczywać ciężar odpowiedzialności za podjęcie decyzji. Czym masz się kierować? Nie wiem, czy to będzie
doskonała odpowiedź, ale zaryzykujmy. Podam te dwie odpowiedzi: w Ef. 3:17 czytamy: „Żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał
w sercach waszych”. No to jest proste zdanie, może czytaliście ten werset wiele razy. Chrystus ma zamieszkać w twoim sercu,
co oznacza, że Twój Pan, a więc ktoś odpowiedzialny za decyzję w twoim życiu jest w twoim sercu. Wobec tego, z twojego
serca musi wychodzić decyzja, zarządzenie Twojego Pana. Wierzę, że tak jest! Napisano; Bóg jest sprawcą chcenia i
wykonania. Jeżeli Jezus decyduje o wykonaniu, czyli np. o twoim małżeństwie, to w twoim sercu sprawia również pragnienie, a
więc zawsze zajrzyj do swojego serca. Ja chciałbym tutaj, tak dla odróżnienia powiedzieć, że serce to nie jest już taka
emocjonalna powierzchowność, taka huśtawka. Np. żaglówka, powiedzmy jest jak emocje. Jak wiatr powieje, tak żaglówka
płynie, w którą stronę wiatr uderzy, w tą żaglówka się przechyla, nie ma wiatru - żaglówka nie reaguje. Natomiast serce jest,
powiedziałbym jak łódź podwodna. Na górze może być sztorm, ale im głębiej jest łódź podwodna, tym mniej fale są w stanie
mocno i nagle tą łodzią zakołysać! Myślę, że w twoim sercu, tam gdzie jest Jezus, w twojej duchowej, duszewnej strukturze jest
pokój i emocje jej tak szybko nie zmieniają. Twoje serce nie zmienia się w zależności od twoich stanów podekscytowania. Ono
ma pewien stan stały, ma stałą postawę zarówno, gdy jest taki wielki gwar, szum dnia, a także, gdy jest cisza nocna. Serce
Twoje pozostaje niezmienione. Jeszcze jeden ważny wiersz mamy w Kol.3:15. „A w sercach waszych niech rządzi pokój
Chrystusowy”!!! I właśnie niedawno słyszałem od jednej dziewczyny, która weszła w relację przed małżeńską po długim czasie
zmagania się. Jej następny narzeczony pościł i modlił się każdego dnia tak jak ona. Powiedziała mi, że do jej serca przyszedł
pokój, jakiego nigdy jeszcze nie przeżyła. Wiele razy była oczarowana, wiele razy przeżywała fascynację, jakieś takie iluminacje,
dziwne efekty, jakie pociągały ją do facecików, ale to, co przyszło do jej serca to pokój, odpocznienie, a przede wszystkim
właśnie doświadczenie, że Bóg jest obecny. To jest najlepsze doświadczenie. Gdy Bóg jest obecny w naszej relacji, to jest to
najwspanialsza odpowiedź dla nas! To wspaniała rzecz, uczucie Jego bliskości, pokój, odpocznienie, zero zmagania się. To ją
przekonało. To dało spokój jej sercu, że weszła na właściwą drogę, na właściwą ścieżkę. Myślę, że jeśli na tym oprze się twoja
decyzja i z takich pobudek wejdziesz w relacje, to wtedy wiesz, że podejmujesz decyzję odpowiedzialną, której byle tam wiatr
zewnętrzny, który uderza w żaglówki czy trudna sytuacja nie zmieni. Mówimy o decyzji wychodzącej z serca, które jest opoką
zbudowaną w Chrystusie, który jest tam w środku, (jeśli mamy na myśli osoby wierzące). Jezus to największy skarb i najlepsza
latarnia morska przy życiowych sztormach.
Zdołaliśmy więc po pierwsze omówić postawę, którą mieli Chofni i Pinechas. Wykorzystywali oni mianowicie Boży
autorytet, a więc narzędzia, nazwijmy religijne. Na pewno wykorzystywali Boże miejsce do tego, żeby zaspakajać własne
pożądliwości. My chcielibyśmy się tego strzec, a także wykorzystywania Słowa Bożego, żeby namawiać innych w stylu; bo ja
mam takie przekonanie, taką wiarę, a nie ważne, co ty masz. Dowiedzieliśmy się, że mamy rozpoczynać od serca, gdzie jest
Jezus i gdzie ma być pokój Boży i odpocznienie. Do tego wiemy już także, że małżeństwo jest darem łaski, więc jest
powołaniem, zatem gdy Bóg powołuje cię do tego, daje ci uposażenie tak samo mocne jak wtedy, gdy powołuje cię do
jakiejkolwiek innej służby. Czasami ludzie myślą służba, służbą, a małżeństwo to taki kamień na drodze, ciężar i balast, który
musisz w tej służbie pokonywać. Niestety tak nie jest, małżeństwo jest służbą. Gdy przychodzi namaszczenie do małżeństwa,
dwoje ludzi łączy swoje życie ze sobą a Bóg daje im wyposażenie na drogę. Daje przede wszystkim pokój, radość i
odpocznienie w decyzji. To nie znaczy, że nie będziesz miał problemów, Jezus tego nie obiecał, ale obiecał moc do
rozwiązywania ich. Po drugie, gdy ojciec wezwał Chofniego i Pinechasa, to już było u schyłku życia Heliego. Pytał ich, jak
8
przedmałżeńska intymność - rozważania w klimacie 7:1 (1Kor.)
____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __
czytaliśmy w 1Sam.2:23: „Czemu dopuszczacie się tych rzeczy, o których słyszę jako o waszych złych uczynkach od całego
tego ludu?”. Nie czytamy, aby oni dali jakąkolwiek odpowiedź. Wtedy to musieliby pokutować. Jest to ważna informacja dla nas,
gdy dzieje się cokolwiek niewłaściwego w naszym życiu, zachodzi jakaś relacja, dochodzi do więzi, dochodzi do jakichkolwiek
intymności. Dobrze, abyśmy zawsze byli w stanie sami za siebie powiedzieć, w jakim jesteśmy miejscu, na jakiej podstawie
robimy to, czy tamto.
Powiedziałem na samym początku, że dojdziemy do takich kwestii, gdzie będziemy rozważać już nie tylko to, co jest lub
nie jest grzechem, ale także będziemy rozważali, co jest lojalne, a co nie jest lojalne. Ja wiem, że takie nauczanie może
wydawać się trochę dziwne, ale jeżeli my nie jesteśmy ugruntowani w naszym sercu co do podstawy, na której się opieramy, to
też możemy mieć taki konflikt w sumieniu, z którym zmaga się wiele par przedmałżeńskich. Gdy miałem okazję skonsultować z
niektórymi parami pytanie, jak oni czują się w swojej intymności, do której dochodzi na jakimś poziomie, to bardzo często
dochodziło do takiego stwierdzenia, iż jest z czego zawracać, a skoro jest, z czego zawracać oznacza to, że w takim razie mają
miejsce rzeczy wobec tego bezpodstawne, z powodu których w sumieniu dzieje się coś nie tak. Chciałbym, żebyśmy mogli sobie
jasno powiedzieć to, co robi się przed małżeństwem. Określić granice, do których się posuwamy. Powiem tu kilka
kontrowersyjnych stwierdzeń, ale niech będą one takim ziarnem, które zasieje się w naszym umyśle, a wy sami rozsądzicie
przed Bogiem, we własnym sumieniu, ze Słowem, czy tak się sprawy mają, abyście nie mieli konfliktu sumienia, ale żebyście
wiedzieli, na czym stoicie, na jakiej bazie robicie to, czy tamto. Zastanówmy się, co mogliby powiedzieć Chofni i Pinechas, gdyby
mieli właściwą postawę. Załóżmy, że nie posunęli się za daleko. Nie doszło do tego grzechu, w który oni popadli. No i co chcę
teraz wiedzieć Boże, co mam powiedzieć, gdzie są podstawy w Biblii, na których mogę stanąć. Zacznijmy od prostej z Oz. 14:9.
Tak, to jest wiersz, który kiedyś złamał moje myślenie, rozpoczynając nowy rozdział w moim życiu, gdy to słowo zostało w moim
sercu przyjęte. Czytamy w nim: „Kto mądry, niech to zrozumie, kto rozumny, niech to pozna; gdyż drogi Pana są proste,
sprawiedliwi nimi chodzą, lecz bezbożni na nich upadają”. Niech to będzie jako jeden z fundamentalnych tekstów. „Prosta jest
droga Pańska”, co oznacza, że gdy wchodzisz na tą drogę, to wiesz, dokąd idziesz. To wiesz, jaki cel jest przed tobą. Jest to
droga jasna, bo w Jezusie mamy światłość, Jezus jest światłością tego świata. Możemy ten sam wiersz, który przeczytałem
oddać innymi słowami: „Drogi Pana, są w świetle, Drogi Pana, są oczywiste, tam jest wszystko dopowiedziane, tam wiemy jak
się czujemy, tam mamy pokój”. Tak więc niech będzie to proste, bez żadnych spekulacji. Widzicie, wiele osób musi dorobić
pewną filozofię usprawiedliwiającą dany czyn, aby coś zrobić, aby można było z czystym sumieniem czegoś tam dokonywać i
tak niektórzy potrafią stworzyć teologię, nawet próbują dorobić ją do palenia papierosów. Taka teologia mówi, że można palić
papierosy, inna, że można łamać przepisy prawne, że można wynieść coś z zakładu pracy. Można jak wiecie wiele spekulować,
kręcić, owijać wszystko w bawełnę. Biblia jednak mówi: „Drogi Pana są proste.” Gdy ja przestałem plątać się w swoim życiu, gdy
Bóg mnie doświadczył, wtedy to zrozumiałem, że trzeba wiedzieć, co się mówi i co się robi w jasny, oczywisty i przejrzysty
sposób. Drugi wiersz podobny do tego, to 2Kor.1:17-19 i tu czytamy „Czy więc, mając taki zamiar, postąpiłem lekkomyślnie?
Albo czy plany moje według ciała układam, tak, iż u mnie ''Tak, Tak'' jest równocześnie ''Nie, Nie''? Jak wiemy jest Bóg, tak
słowo nasze do was nie jest równocześnie ''Tak'' i ''Nie''. Albowiem Syn Boży Chrystus Jezus, którego wam zwiastowaliśmy, nie
był równocześnie ''Tak'' i ''Nie'', lecz w nim było tylko ''Tak''.” Jakikolwiek robisz krok, niech twoje tak zawsze równa się tak. Czyli,
jeżeli robisz krok jeden to pamiętaj, że z niego wychodzą pewne konsekwencje. A problemy bardzo często wynikają z tego, że
robi się nawet nie jeden, ale dziesięć kroków bez zastanowienia się, czy będę konsekwentny, czy będę chciał iść dalej. „Więc
wracam, a więc może jeszcze raz spróbuję, a może wrócę? Trochę zaszedłem za daleko, a nie jestem pewien, czy mam iść
dalej, więc może jednak zawrócę?” Niech wasze tak, będzie tak! To, co powiedziałem tutaj niech będzie podstawą do dalszego
naszego rozważania. Chciałbym zaproponować wam taki prosty wykres:
9
przedmałżeńska intymność - rozważania w klimacie 7:1 (1Kor.)
____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __
Prostą kolejność będę chciał wam pokazać na podstawie tych wierszy, które już żeśmy przeczytali: „Drogi Pana są
proste” oraz „Wasze Tak niech będzie Tak”. Sytuacja, gdzie się chwiejemy jest czasami rezultatem postawienia tego tematu na
głowie. Temat postawiony na głowie, to taki, jak ten trójkąt postawiony na wierzchołku. Jak się domyślamy trójkąt postawiony na
wierzchołku za długo nie postoi, musi się przewrócić w prawo lub w lewo. Możemy go znowu stawiać, ale on ponownie się
wywróci. Trójkąt przeznaczony jest oczywiście, aby stać w sposób przedstawiony na rysunku A. Chciałbym zmieścić w nim trzy
sfery: duchową, sferę emocjonalną i sferę fizyczną. Bardzo proste! Jeżeli taka jest kolejność, to zobaczycie, jak będzie to
wyglądało w praktyce. Załóżmy, że wydaje się tobie, iż masz do czynienia z osobą, z którą prawdopodobnie możesz związać
całą swoją przyszłość i odczuwasz, że to jest ten ktoś, czy to jest ta dziewczyna. Chwała Bogu, jeżeli ona odczuwa to samo, czy
on to samo. Jeżeli dwie osoby mają przekonanie, to jaka jest kolejność wchodzenia w więzi? Teraz myślę, że chyba najbardziej
logiczna jest taka, jaką widzimy na rysunku A. Najpierw mamy więź duchową i tutaj okazuje się, że po prostu wy macie sobie coś
do powiedzenia. Jeżeli macie sobie coś do powiedzenia, macie wspólną płaszczyznę, jesteście - jak bym to powiedział - jak dwie
części, które Chrystus umieścił w ciele obok siebie. Tak jak te dwa palce, one są już umieszczone w tym ciele obok siebie.
Gdybym ten palec chciał połączyć z palcem u nogi, to może dałoby się je związać na siłę, ale ciężko byłoby mi chodzić.
Stworzone są w tym miejscu i to tutaj tworzą doskonałą harmonię współpracując ze sobą. Dobrze się pracuje w takim układzie.
Tak samo w segmencie, nie wszystko będzie do siebie pasować, ale wszystko ułożone obok siebie na właściwym miejscu
tworzy to, co Bóg przewidział dla nas. Jeżeli dopiero potem wchodzisz w sferę emocjonalną, to zobaczysz coś takiego w swoim
wnętrzu, jakby taką zapadkę, zależną w pewien sposób od twojej decyzji z Panem. Twoja decyzja z Panem w pewien sposób
otwiera coś w twoich emocjach, że pojawia się zaangażowanie. Dobrze, jeśli to nastąpi na drugim miejscu, a dopiero na trzecim
miejscu nastąpi wejście w sferę fizyczną. Skąd są problemy w świecie, dlaczego są rozczarowania? Odpowiedź jest prosta,
ponieważ jest inna kolejność. Spodoba się facecik, no to przytulanka, czy dziewczyna jakaś, to 'bach' i już wiele przyjemności.
Ale potem, gdy porozmawiają ze sobą, stwierdzają, że oni nie potrafią się w sobie zakochać. To prawda spodobali się sobie, ale
tam w środku nie mogą doszukać się czegoś, co by przekonywało serce. Tragedią jest, gdy nie mają o czym rozmawiać, gdy nie
10
przedmałżeńska intymność - rozważania w klimacie 7:1 (1Kor.)
____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __
ma żadnej więzi duchowej. Wiadomą rzeczą jest, że relacje te skazane są na niepowodzenie i rozpad, czym szybciej, tym lepiej.
Mniej bólu i zranień. Która ze sfer powinna być pierwszą? Mamy bowiem w relacji etapy: najpierw jest znajomość, po znajomości
jest sympatyzowanie, chodzenie ze sobą, bardziej chodzenie, jeszcze, już prawie na granicy, w końcu tak wypada, że
narzeczeństwo, w końcu narzeczeństwo, chyba małżeństwo, nie, jeszcze nie, wszystko na to wskazuje, no to, ale jeszcze nie i w
końcu małżeństwo. Odpowiem: sfera duchowa!
PYT.: Jak byśmy odpowiedzieli, czy tutaj można doświadczyć tej sfery tak po prostu od razu z płaszczyzny brat - siostra?
JP.: Od czegoś trzeba zacząć, gdzieś musi być ten początek, więc jest brat i jest siostra, którym nagle wydaje się, że chyba są
dla siebie. więc od czego oni zaczynają? Od wejścia w więź najpierw na płaszczyźnie duchowej i tutaj okazuje się, czy są w
stanie być jednością, gdy rozmawiają ze sobą, gdy mają społeczność. A wejście w sferę emocjonalną? Czasami jest tak, że
chłopak zobaczy dziewczynę i już od razu serce mu z ram wychodzi, ale jeszcze nic o niej nie wie. Nie rozmawiali ze sobą a on
już nie może wytrzymać. Pikawa bije bardzo mocno, ale czy już można pozwolić sobie na wejście w sferę emocjonalną?
Pomogę. Powiedzmy, że jesteście na tym pierwszym szczeblu. Na pierwszym etapie stwierdzasz, że dochodzisz do takiego
porozumienia, że już jesteś w środku zdecydowana, to jest twój partner i on dochodzi do takiego samego wniosku, co do twojej
osoby. Zmierzacie więc do granicy wyznania sobie miłości i właściwie do stwierdzenia, że chcecie być razem. Zgadzamy się, że
wyznanie sobie uczucia, podjęcie decyzji o byciu razem, będzie tutaj granicą wejścia w etap narzeczeństwa i sferę emocjonalną.
Jest to sfera, w którą ty wchodzisz świadomie, otwarcie. Składasz swe wyznanie, otrzymujesz wyznanie od osoby, którą
kochasz. Otwierasz swoje serce, podejmujesz decyzję, jakby powiedzieć: klamka zapada. Świadomie, zgodnie z tym, co masz w
sercu nawiązujesz więź emocjonalną. Zaczynamy więc na płaszczyźnie duchowej, spotykamy się i zaczynamy bez emocji.
Emocje wyzwalasz w sobie w narzeczeństwie, gdy realizujesz tą więź. Kochasz i mówisz o tej miłości, dajesz dowody tej miłości,
przedstawiasz tą osobę innym jako tą, którą kochasz. Jest to już inny poziom, niż wtedy, gdy masz to tylko w sercu, ale jeszcze
nie jesteś pewien czy z tą osobą będziesz? A wejście w sferę fizyczną, kiedy? Drogi jakiejkolwiek jedności fizycznej powinny
pojawiać się tylko między osobami już zaangażowanymi, już zdecydowanymi na siebie. W sferę fizyczną wchodzimy za
obopólną zgodą. Zaraz tutaj będziemy się zastanawiać dalej. Chofni i Pinechas nie mogli mieć odpowiedzi, rzetelnej i biblijnej na
swoje postępowanie, ponieważ nie stali na Słowie Bożym. Jeśli my też nie będziemy stali na konkretnym słowie, na prostej
drodze, jak przeczytaliśmy to w księdze Ozeasza, możemy mieć do czynienia z czymś, co nazwałbym huśtawką. Huśtawka to
jest taki stan, w którym ty bujasz się raz do tej osoby i zaraz z powrotem. Znowu bujniesz się, ta osoba chce ciebie, ale teraz ty
nie wiesz, no więc bujasz się z powrotem. Nie pasuje, to w drugą stronę. Teraz w tą się bujam, tak jak ludzie się bujają, huśtają i
wciąż się nie mogą do niczego dohuśtać. Huśtawki są rezultatem dopuszczenia innych celów w relacji przed małżeńskich niż te,
które stawia Słowo Boże. Jakie więc cele stawia Słowo Boże? Przeczytam je w 1Tym.5:2, gdzie jest mowa o relacji po pierwsze
małżeńskiej, po wtóre narzeczeńskiej. Czytamy: „Starsze kobiety jak matki, młodsze jak siostry, z wszelką powściągliwością.”
Czyli co pisze Paweł do Tymoteusza na temat traktowania kobiety, która nie jest twoja narzeczoną, albo nie jest twoją żoną?
Starszą, jak matkę, a młodszą, jak siostrę - bardzo proste! Czyli masz trzy rodzaje relacji między mężczyzną, a kobietą. Jeżeli
uważasz, że jest czwarty rodzaj relacji, nie ma sprawy! Tylko obyś nie był jak Chofni i Pinechas, obyś miał co powiedzieć na to,
żebyś umiał to uzasadnić! Żeby twoje tak było tak, a nie 'nie wiem'. Także musisz sobie powiedzieć, w której z tych trzech relacji
jesteś, a jeśli jesteś winny, to tak jak powiedziałem upamiętaj się. Wiersz, którym chcę teraz poprzeć te pierwsze dwie relacje
jest z 1 Kor. 7:2.
PYT.: „W PnP chodzi o narzeczeństwo, czy o małżeństwo? JP.: „Ja myślę, że chyba jest jedno i drugie, tak mi się wydaje.
Czytałem interpretacje historyczną, bardzo fajną, rzetelną, mówiącą, że pieśń ta przedstawia właściwie radość z zaślubin.
Chłopak spotyka się z dziewczyną, dochodzi do zaślubin i potem przeżywają życie już małżeńskie.
1 Kor. 7:2: „Jednak ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa, niechaj każdy ma swoją żonę i każda niechaj
ma własnego męża.” Aczkolwiek w pierwszym wersecie jest powiedziane, że „Dobrze jest, jeżeli mężczyzna nie dotyka kobiety;”
Czyli zinterpretuję to tak: mężczyzna nie dotyka kobiety, jako kobiety. Znaczy, dotykiem damsko-męskim. Więc albo nie ma
między nimi żadnej takiej relacji, albo niech będą małżeństwem. Tutaj mamy przeskok z jednej sytuacji do drugiej, a po środku
Biblia stawia tylko możliwość narzeczeństwa. Bardzo prosta rzecz, jak drogi Pana. Słuchajcie, co wobec tego powiemy o takim
standardowym określeniu, kiedy chłopak mówi: O to moja dziewczyna, a dziewczyna; to tylko mój chłopak. My na razie
sympatyzujemy ze sobą. Co to jest? W pewnym zborze po kazaniu wyszło iluś ludzi, aby się o nich modlić i tak już, na końcu
kolejki stała taka para, podeszli objęci, aby o nich się modlić. Tacy szczęśliwi, uśmiechnięci, a ja się spytałem, czy już jesteście
małżeństwem, czy jeszcze narzeczeństwem. Oni się tak wzdrygnęli; ależ my nawet jeszcze nie rozmawialiśmy o tym.
11
przedmałżeńska intymność - rozważania w klimacie 7:1 (1Kor.)
____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __
Rozumiecie, co chciałem powiedzieć? Czyli przychodzą tacy, wyglądają jak małżeństwo, a nawet nie są narzeczeństwem, no to,
czym są w takim razie? Zdaje się, że byli dopiero parę miesięcy w Panu. Ale nie tylko ludzie, którzy są parę miesięcy w Panu
chodzą w takich relacjach a ja się pytam, o co chodzi? Nazwijmy to flirtowaniem, tylko gdzie znajdziemy to w Biblii? Mamy
chrześcijańskich flirciarzy i flirtujące siostry. Dotyczy to sytuacji tolerowanych w zborach, gdzie jak się zorientowałem, jest co
najmniej jeden przywódca lub przywódczyni od flirtowania. Czasami jest takich cały zespół!
PYT.: Co to jest flirtowanie? JP.: Tutaj się pyta siostra o definicję flirtowania. Nie znam definicji flirtowania, ale mogę dać jakąś
namiastkę, która być może ją odda. Wyobraź sobie, że masz kogoś na myśli i nie wiesz jak się do tego gościa zbliżyć. Wprost
się krępujesz i wstydzisz, więc po prostu na początek oczko może, czarujący uśmiech, magnetyczne spojrzenie, odpowiednia
postawa. Flirtowanie też często może mieć na celu sprawdzenie, czy ma się szansę u drugiej osoby. W zborach lubią to często
robić faceciki.
Ktoś.: „No dobrze, ale w jakiś sposób te dwie osoby odnajdują się wśród tego tłumu innych osób, więc jeżeli oni zaczynają np.
rozmawiać, interesować się sobą, czy to jest flirtowanie. JP.: Nie, to jest co innego, kiedy nawiązujecie relacje ze sobą. Czasami
jest tak, że ktoś Ci się spodoba, jakaś iskierka spocznie na Was i Ty od razu czujesz się zobowiązany. To jest co innego, jeśli
jesteś gotowy ponieść odpowiedzialność. Słuchajcie, Słowo Boże jest tak proste, że ja w końcu zrozumiałem, iż naprawdę
szkoda czasu, szkoda ducha, szkoda twojej siły, żeby wchodzić we flirty, w jakieś zauroczenia, jakieś chodzenia, jakieś takie
uwikłane relacje. Często ludzie wchodzą w dziwne relacje, bo akurat nie ma osoby takiej według serca, ale skoro nie ma osoby
według serca, to po co chodzić z „substytutem”, czyli środkiem zastępczym tej właściwej osoby. Często takie chodzenie ze sobą
ma miejsce w Królestwie Bożym. Chodzą ze sobą mimo, iż nie są do tego przekonani. Ale musi być ktoś do towarzystwa, do
wyrażania swoich uczuć, swoich zachcianek, potrzeby takiego przytulenia się, jakiegoś zbliżenia. Chcę Wam powiedzieć, że nie
powinno być na to miejsca, szczególnie w Królestwie Bożym. Słowo Boże, jak już dowiedzieliśmy się, daje nam trzy płaszczyzny
relacji. I, co wy na to? Czy to jest jasne? Czy to jest do przyjęcia, czy nie? Jak sądzicie? No, ale ktoś powie; słuchaj, ja sobie
myślę, że teraz być może to jeszcze nie jest moja narzeczona, a to nie jest mój narzeczony, ale niewykluczone, że w przyszłości
może będzie moją żoną, mężem. Kiedy więc ja się przytulam do tej osoby, tak się bardzo zbliżam, to wydaje mi się, że to chyba
TA osoba. Chcę tobie dać taką odpowiedz; jeżeli tak się tobie wydaje, to pomyśl o tym, że twój Bóg zna przyszłość. A jeżeli zna
przyszłość, to wie, z jaką osobą będziesz w przyszłości. I, co ty na to? Czyli dzisiaj Bóg wie, kto będzie twoim mężem, kto będzie
twoją żoną. Jeżeli dziś wie, to powiedzmy sobie szczerze, że dzisiaj widzi przy twoim boku twego przyszłego męża, twoją
przyszłą żonę. Ty nie widzisz, ale On widzi! Teraz Ty, załóżmy wszedłeś w jakaś relację z osobą, której nie jesteś pewien i
wchodzisz w pewną zażyłość, w pewną intymność, mimo iż nie jesteś pewien, czy to jest twoja żona, czy to twój mąż. Tym
samym ryzykujesz, że jesteś z inną osobą niż tą, którą Bóg widzi przy tobie. A Bóg patrzy i mówi: „No tak, popatrz, on w tej
chwili jest nielojalny, ona jest nielojalna wobec swego przyszłego męża, on wobec przyszłej żony”. No, a ty powiesz: „Ale ja nie
znam swej żony”. To nie jest argument, bo Bóg zna i ty możesz przyjść w każdej chwili do niego i w swoim sercu to rozpatrzyć.
Zdaję sobie sprawę, że w świecie taka argumentacja w ogóle jest nie do przyjęcia, ale ponieważ ty masz Boga, to dzisiaj będąc
w niepewnej relacji z kimś, posuwając się gdzieś w jakiejś sfery za daleko, ryzykujesz nielojalność wobec przyszłego męża lub
przyszłej żony. Popieram i preferuję to, że dopóki nie jesteś z daną osobą w więzi małżeńskiej i dopóki nie jesteś pewien, że to
jest ta osoba, z którą będziesz, to gdy wchodzisz w bliższą relację i posuwasz się w sferę intymności, zawsze ryzykujesz, że
masz do czynienia nie ze swoją żoną i tym samym ryzykujesz, że jesteś nielojalny wobec swej przyszłej żony, którą teraz Bóg
przy tobie widzi. Proste. Oczywiście, nikt nie powie, że grzeszysz, ponieważ ty ‘nic złego’ nie robisz. Ale jeżeli nie masz
pewności w sercu, jesteś nielojalny wobec Boga, który widzi twoją przyszłość. To jest myślenie bardzo proste, chociaż ciężkie do
przyjęcia, ponieważ sądzę, że żeby tego rodzaju myślenie i postępowanie zakorzeniło się w nas, musi wykształcić się coś, co
nazwę charakterem. Charakter jest tym, co pozwala nam, aby każda myśl, każda prawda przetrwała. Jest wiele osób, które
zgadzają się z najrozmaitszymi prawdami z Bożego Słowa, ale gdy przychodzi godzina próby, gdy przychodzi godzina
doświadczenia, czasem ta prawda ucieka właśnie z powodu słabego charakteru. Ostatecznie tutaj dowiedzieliśmy się, że Heli
powiedział swoim synom Chofniemu i Pinechasowi; zgrzeszyliście przeciwko ludziom i grzeszycie przeciwko Bogu. Ja myślę, że
jest tak, że gdy my chodzimy w niepewności, w takich nienazwanych relacjach, w pewnym momencie możemy się rzeczywiście
posunąć w taką strefę, że grzeszymy przeciwko sobie i przeciwko ludziom, przeciwko swemu przyszłemu małżeństwu i także
przeciwko Bogu. W jaki sposób? Spróbujmy sobie teraz tą sferę fizyczną, tą najbardziej wrażliwą, przedstawić przy pomocy
prostego schematu. Wyobraźmy sobie, że cała ta fizyczna strona, którą pamiętamy z powyższego trójkąta, ta ostatnia
płaszczyzna, będzie przedstawiona przy pomocy łańcucha, który ma bardzo wiele ogniw. Wiemy, że sfera fizyczna nie jest taka
12
przedmałżeńska intymność - rozważania w klimacie 7:1 (1Kor.)
____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __
prosta i kolejność w niej nie jest jednoznaczna, ale domyślamy się, że ostatnim ogniwem w łańcuchu będzie współżycie. To jest
normalne, tak się kończy szczyt intymności fizycznej w małżeństwie. Do tego dochodzi oczywiście więź emocjonalna, duchowa,
wszystko razem stanowi całość, ale współżycie jest aktem podsumowującym całą więź, wyrażającym całą intymność. A co
mamy po drodze? Co te łańcuchy będą oznaczały? Np. grę wstępną. Gra wstępna, to m.in. pieszczoty, itd.
Łańcuchowa konsekwencja łącząca pierwszy damsko-męski
dotyk (tzw. zarezerwowany - dla małżeństwa) z ostatnim
wyrazem intymności, którym jest seksualny akt, fizyczne współżycie.
W którymś z tych pierwszych ogniw muszą być drzwi do tej intymności. Wszystko ma swe drzwi, więc teraz pytanie? Co
jest drzwiami otwierającymi ten łańcuch, który kończy się współżyciem? Zaproponuję definicję tych drzwi następująco; drzwi do
intymności to dotyk zarezerwowany-zobowiązujący.
PYT.:, „Co jest dotykiem zarezerwowanym lub zobowiązującym?” JP.: No spróbujmy szybko zaproponować. Ja zaraz będę
proponował przykłady definiujące, a jak wy byście to określili? Można zacząć od spaceru pod księżycem za rękę?
Ktoś: To jest zobowiązujące, zarezerwowane. JP.: Czy wszyscy się zgadzają? „Normalnie na płaszczyźnie koleżeńskiej nie jest
normalne, że dziewczyna chodząc z chłopakiem trzyma się za rękę. To jeszcze nie dotyka sedna naszego pytania. Ja bym tak
powiedział, że dotykiem zarezerwowanym, zobowiązującym jest ten pierwszy, gdy ty wiesz, że podjęliście wspólną decyzję i że
po tym łańcuchu, posuniesz się do ostatniego ogniwa, czyli inaczej mówiąc wtedy dotykasz pierwszego, gdy wiesz, że będziesz
dotykał ostatniego. Czy zgadzasz się z tym? Kto się nie zgodzi? Kto się wstrzymał? Dobrze. Dotyk zarezerwowany,
zobowiązujący według definicji obrazowej niech będzie tym: Wyobraź sobie, że jesteś w małżeństwie, idziesz z żoną na spacer.
Patrzysz, a twoja żona spotyka jakiegoś tam kolegę i siada mu na kolana. Za mocne? Dobrze, wracamy. Całuje go na powitanie,
całuje i patrzysz, a ten pocałunek – w samą ‘dziesiątkę’ - trwa przez dziesięć sekund. Zgadzasz się na to?
Ktoś.: „Absolutnie nie!”, „To byłby jego ostatni pocałunek”. JP.: Dobrze, w takim razie twoja żona mówi, że ona idzie
porozmawiać, przed mężem nie ma żadnych tajemnic, ale chciałaby troszeczkę powspominać przeszłość z kolegą, bierze go za
rękę, albo tak przez biodro i idą sobie sami na osobność tylko porozmawiać przez pięć do dziesięciu minut. Zgadzasz się na to?
Kto by się zgodził?
Ktoś: „Tolerancja.” JP.: „Czy, gdyby Twoja żona wzięła się z kimś za rękę, byłby to zobowiązujący dotyk? Tak, czy nie? Czy
zgodziłbyś się, aby twoja żona szła z kimś za rękę? Wyobraź sobie, masz młodą, fajną żonę, przychodzi kolega, ona bierze go
za rękę i wychodzą albo ‘pod ramię’ w słoneczny dzień na spacer. Jak byś się czuł? Zgadzasz się na to? Albo żona zgodziłaby
się, abyś ty to zrobił?
13
przedmałżeńska intymność - rozważania w klimacie 7:1 (1Kor.)
____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __
Ktoś.: „To zależy od tego, czy to byłby np. mój przyjaciel? JP.: Ty oczywiście żartujesz. Powiem ci, że ja sobie nie wyobrażam,
żeby moja żona mogła iść z kimś za rękę. Ja idę sobie, a moja żona mówi; wiesz co, poczekaj kochanie, ja porozmawiam z nim,
bierze kolegę za rękę i idą w drugą stronę, tak dla frajdy. Oczywiście, są sytuacje, gdy ktoś pomaga np. kobiecie wysiąść z
samochodu i podaje jej rękę, ale potrafimy to odróżnić. To jest naturalne. Wiecie już o co mi chodzi. Słuchajcie, to jest bardzo
proste określenie, co jest dotykiem zarezerwowanym i tym samym zobowiązującym. Nie mówimy o okolicznościowym dotyku, z
przypadku, my się rozumiemy, jesteśmy dorosłymi i poważnymi ludźmi. Wiedząc więc, co jest tym dotykiem zarezerwowanym,
kiedy możemy mieć prawo wejścia przez te drzwi? To jest pytanie, na, które odpowiedź wyjaśnia wszelkie wątpliwości. Jeżeli
jesteśmy w stanie jednoznacznie odpowiedzieć, to kwestia intymności będzie jasna. To jest punkt najbardziej kontrowersyjny.
Jaką proponujemy odpowiedź w tym miejscu? Ktoś.: Jeżeli jesteśmy pewni przyszłości i jeszcze dochodzi do tego fakt, że
jesteśmy w narzeczeństwie. Nie ma takiej możliwości, by nagle rozpoczynał się łańcuch i sobie biegł. Tylko jest ogniwo, za
ogniwem. Do tego potrzebna jest nam wspólna decyzja, wspólne poznawanie siebie, splot szeregu okoliczności, ale i szeregu
doświadczeń, które wspólnie będziemy mieli. JP.: Podkreślę jeszcze raz takie stwierdzenie: mamy prawo do pierwszego, gdy
mamy prawo do ostatniego. Gdybyśmy chcieli to zdanie odwrócić i powiedzieć, że nie zawsze musimy mieć prawo do
ostatniego, gdy mamy prawo do pierwszego, to konsekwencją tego stwierdzenia byłoby to, że wobec tego możemy przez te
drzwi wchodzić z różnymi osobami. Jeśli wejście przez te drzwi nie jest zobowiązujące do dojścia do ostatniego ogniwa, to
znaczy, że można po prostu rozdawać te dotyki na prawo i na lewo, gdyż nie ma problemu.
PYT.: „Wiele razy słychać, że dzieci w przedszkolu obejmują się i całują, to przecież jest normalne. Ja to rozumiem, ale
niektórzy młodzi nie zdają sobie sprawy z tego, że ten pierwszy dotyk musi się czymś kończyć.” JP.: Powiem wam, jak zaczyna
funkcjonować prawo, gdy przechodzimy przez drzwi intymności. Jest takie pewne naturalne prawo, któremu podlega absolutnie
każdy zdrowy człowiek, zdolny do wejścia w zaangażowanie z drugą płcią. Prawo ognia, który wciąż idzie naprzód. To jest miej
więcej tak, jak na następującym wykresie.
Zobaczcie, wchodząc w pierwsze ogniwo mamy coś takiego, jak satysfakcję, która osiąga swój szczyt. Ale po pewnym
czasie ta satysfakcja już jest z tego doznania mniejsza. Zobrazuję to: Bierzesz dziewczynę za rękę i jest to niesamowite dla
ciebie na początku, owszem jest to zawsze fajne, ale za pewien czas już nie jest tak fajne, jak było na początku. Potrzebujesz
czegoś więcej, pragniesz czegoś więcej, ciągnie ciebie i kusi, żebyś szedł dalej. To jest prawo, że gdy oswoisz się z pierwszym
ogniwem, naturalną rzeczą będzie, że do osiągnięcia kolejnej satysfakcji musisz posunąć się dalej. Czyli będzie miej więcej
wyglądało to tak jak na wykresie. Znowu dochodzisz do jakiegoś tam miejsca, które cię w pełni satysfakcjonuje do czasu, bawi
cię, ale po pewnym czasie znów czujesz niedosyt, jesteś oswojony, potrzebujesz więcej i znowu ta linia będzie iść do góry i tak
cały czas. Z jakąkolwiek parą nie rozmawiałem, zawsze okazywało się, że kto wkłada ręce w ogień, to jest mu bardzo ciężko,
14
przedmałżeńska intymność - rozważania w klimacie 7:1 (1Kor.)
____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __
aby w tym ogniu się nie poparzyć. Jest normalną rzeczą, że szczęki hamulcowe aż się palą od zatrzymywania, by nie posuwać
się naprzód, gdy ogień palił. Czyli moje pytanie jest takie: Jak to jest, że można puścić w ruch tę linię intymności i pozwolić, żeby
ona wzrastała wiedząc, że tak naprawdę w naturalny sposób będzie ona prowadzić cały czas do góry? Jak to jest, że łudzimy
się, iż możemy wchodzić w ogień sądząc, że my się nim nie poparzymy i że będziemy w stanie wejść w ten łańcuch a potem
gdzieś się zatrzymać!? To jest jedno pytanie, a drugie pytanie: Kiedy tak naprawdę mamy pewność, że mamy prawo do
ostatniego ogniwa? Bo zgodzicie się wszyscy, że do pierwszego mamy prawo, gdy mamy do ostatniego. Kiedy więc mamy
pewność, że mamy prawo do ostatniego? Jak ktoś powie: narzeczeństwo! - w porządku, ale ja znam wiele narzeczeństw, które
nie zrealizowały się! Byli pewni na 100%, że się pobiorą i nie pobrali się. Znam ludzi, którzy oświadczyli wszem i wobec, że będą
małżeństwem i nie pobrali się. Jaką mamy gwarancję przed ślubem, niech ktoś powie? A jeśli nie ma żadnej gwarancji, to pada
pytanie, co w ogóle upoważnia nas, żeby przez te drzwi wchodzić? Czy, co też jest gwarancją, że będzie się z tą osobą w
małżeństwie?
PYT.: Jeżeli płonę to, czy mogę wejść w etap fizyczny, jeżeli nie jestem w małżeństwie, jeżeli nie jestem w narzeczeństwie?
Kiedy to ma się zdarzyć? Czy trzymanie się za rękę, przytulanie i tak dalej - jest możliwe przed małżeństwem? Czy można
jednoznacznie określić, że na tym etapie, na tym ogniwie mamy do tego prawo? Przecież w życiu nie można być niczego
pewnym, nawet jak jest wyznaczona data ślubu nie wiem, co się wydarzy do tego czasu. Nie mam pewności, jak to się skończy.
JP.: No właśnie! Ale zgodziliśmy, że prawo do pierwszego mamy tylko wtedy, gdy mamy do ostatniego. Jeżeli nie wiesz, czy z
tego prawa skorzystasz to, w jaki sposób wiesz, że masz prawo skorzystać z pierwszego. Czy to, że płoniesz upoważnia cię, do
przechodzenia przez drzwi, czyli wchodzenie w coś, co zobowiązuje i w coś, co jest zarezerwowane tylko dla twojej żony. Ty
płoniesz, ale nie masz jeszcze żony. Czy możesz dawać kobiecie, która nie jest twoją żoną to, co należy tylko do twojej żony, na
podstawie faktu, że płoniesz?
Ktoś.: „Na to składa się jeszcze duchowa podstawa, którą przeszliśmy i którą mamy za sobą. JP.: Ja bym zaproponował,
żebyśmy byli konsekwentni w tym, co stwierdzamy, bo możemy się niepotrzebnie cofać. Podsumowując nasze rozważania,
kolejny raz powtórzę najistotniejszy fakt: że prawo do pierwszego mamy wtedy, gdy mamy zamiar dojść z daną osobą do
ostatniego ogniwa łańcucha. Przy wątpliwościach i niezdecydowaniu, proponuję takie stwierdzenie, jeżeli nie wiemy, kiedy mamy
prawo do ostatniego to też nie wiemy, kiedy mamy prawo do pierwszego, to jest prosta logika.
Ktoś: „Ja mam złoty środek na to. Po prostu należy wstępować w związek małżeński na drugi dzień po narzeczeństwie?”
JP.: I tu się mylisz. Musielibyśmy zgodnie z Twoim stwierdzeniem założyć, że narzeczeństwo jest zobowiązujące dla Ciebie, już
absolutnie wiążące, a narzeczeństwo wiemy nie jest wiążące. Jest deklaracją, jest decyzją, ale nie jest jeszcze żadną
gwarancją. Z narzeczeństwa możesz odejść i nie będziesz z tego powodu ponosił konsekwencji przed Bogiem. To nie jest węzeł
małżeński
Ktoś: „Nie wiem, czy uda mi się to dobrze wyrazić, chodzi mi o relację kościoła z Jezusem. Ja jestem w Kościele, w Jego
Oblubienicy i teraz wchodzę w relację bliskości z Jezusem. Wyobraźcie sobie, Biblia mówi o tym, że mogę nie doczekać tego, że
spotkam się kiedyś z Jezusem, że będę gotowy, gdy On przyjdzie i nie ma pewności, że będę z Nim ucztował i tak dalej, więc
wchodzę w relację z Jezusem, nie wiedząc, czy dojdę do końca. JP.: Tylko zobacz, że przedstawiasz inną sytuację. W Kościele
jesteś Oblubienicą Chrystusa, czy jest dla ciebie przeznaczony ewentualnie inny oblubieniec, czy masz możliwość wyboru?
Ktoś: „Mam, np. szatan. JP.: Nie mogę zgodzić się z Tobą. Szatan nie jest oblubieńcem, nie może być partnerem w kontekście
tego, o czym mówimy. Jako Oblubienica masz tylko Jezusa, nie ma innej możliwości. Możesz odejść od Boga, do świata i
bałwanów, ale masz tylko jednego Oblubieńca. Natomiast w życiu tutaj na świecie, możesz odejść od tej osoby, z którą jesteś w
narzeczeństwie i zawrzeć związek małżeński z inną osobą. Dopóki nie wszedłeś w małżeństwo, masz możliwość zmiany decyzji.
Właśnie opierając się na tym przykładzie, który żeś powiedział myślę, że relacja między Jezusem a Oblubienicą jest
odzwierciedleniem relacji narzeczeńskiej. Mój osobisty pogląd jest taki, że jeżeli człowiek wchodzi w relację narzeczeńską,
powinno to kończyć się ślubem. Narzeczeństwo to poważna rzecz. Chrześcijaństwo także. Oczywiście w relacji narzeczeńskiej
zdarza się tak, iż nie kończy się ona małżeństwem, ale moim zdaniem to świadczy o tym, że w podstawach tego narzeczeństwa
został popełniony błąd. Naganną wg mnie jest sytuacja osób, które są gdzieś na trzecim, czy na czwartym ogniwie, a wciąż nie
wiedzą, czy będą małżeństwem. To już w ogóle jest oczywista nielojalność wobec Boga i swojej przyszłej żony lub przyszłego
męża, ponieważ jeśli nie są pewni, czy tą intymność dają swojej żonie lub mężowi, więc nie są pewni, czy tym samym nie
popełniają nielojalności, swego rodzaju zdrady wobec przyszłej żony, czy męża. Ja może zrobię takie głupstwo w tym momencie
w stosunku do tego, co mówiłem, bo takie mam przekonanie w sercu, by to zrobić, że jeśli chodzi o narzeczeństwo, które jest, że
15
przedmałżeńska intymność - rozważania w klimacie 7:1 (1Kor.)
____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __
tak powiem sprawdzone w praktyce, relacja ich jest klarowna i trwa długo, czas ich sprawdził i deklaracja przed Kościołem
została wypowiedziana, oni wiedzą na pewno, że będą małżeństwem odczuwam, żeby narysować Wam w schemacie mniej
więcej taką płaszczyznę względem tego łańcucha (obszar między pierwszą a drugą linią przerywaną na wykresie z łańcuchem),
określającą występującą granicę jako taki pas, który myślę, że jest w większości przyjęty na całym świecie. Dotyk
zarezerwowany tylko dla pary kończącej swoją relację na małżeństwie ze sobą. Wtedy myślę, że to może znaleźć moralne
uzasadnienie. Wiem, że to, co powiedziałem, że jest zupełnie niemodne. Zróbcie z tym, co chcecie. Ja powiedziałem, to co
uważam za słuszne i lojalne przed Bogiem w relacjach damsko-męskich i nie ja poniosę odpowiedzialność za to, co wy z tym
zrobicie. Możecie z tym się nie zgodzić, a nawet, jeśli się z tym nie zgadzacie, to jest wasza sprawa. Tylko chcę, żebyście
wiedzieli, że każdy musi stać na prostej drodze, czyli niech twoje tak, będzie tak. To, co robisz niech się oprze o jakieś konkrety.
Poszukaj ich tylko w Słowie Bożym, a jeśli do dzisiaj nie miałeś konkretów, to właśnie je usłyszałeś. Dopowiem jeszcze taką
rzecz; miałem okazje rozmawiać z różnymi ludźmi na te właśnie tematy i byli tacy, którzy zanim weszli w relacje damsko-męskie
przychodzili i pytali: „Jurek, powiedz mi, jak to jest, jak daleko i dokąd można i jak nie można? Rysowałem ten prosty rysunek i
mówiłem o łańcuchu, by sami rozsądzili, jak to jest. Mówili: faktycznie, takie proste, że ja na to nie wpadłem. ‘Przecież, to jest
szalenie proste, sam widzisz o co chodzi’ i już nie musiałem podpowiadać. Jeśli Duch Święty Tobie mówi, że ma być inaczej, nie
patrz na mnie rób swoje, nie bądź pod kontrolą mojego spojrzenia. Ale mam wiele relacji o osobach żyjących w duchowej
sielance do momentu, aż na horyzoncie pojawia się nowa osoba i zgodna deklaracja pęka jak bańka mydlana. Trach i nie ma. Ja
zastanawiałem się głęboko nad tym, jak to jest? Dlaczego tak to się dzieje, skąd się bierze ta rozbieżność, skąd jest ta nagła
zmiana teologii i zdania po wejściu w nową relację? Co zwycięża? Zastanawiam się i nie sądzę, iż to po prostu Duch Święty
zstępuje na tych ludzi i objawia im nowe rzeczy. Słowo Boże w liście do Kol. 3:5-7 mówi „Umartwiajcie tedy to, co w waszych
członkach jest ziemskiego: namiętność, chciwość, złą pożądliwość.” Jak jest tam powiedziane? Złą pożądliwość? Rozumiem
przez to, że Bóg da ci pozytywną pożądliwość we właściwym miejscu, we właściwym czasie, z właściwą osobą! Jeśli Bóg
zaprogramował ciebie na pożądliwość, to jest to chwalebne. We właściwym miejscu, we właściwym czasie i z właściwą osobą,
którą zna Bóg. Więc zawsze możesz przyjść do niego i spytać o relację, którą chcesz rozpocząć. Natomiast zła pożądliwość ma
miejsce wtedy, gdy jest niewłaściwy czas, gdy to nie jest to miejsce, gdy nawet jeszcze z tą osobą nie jesteś w zobowiązującej
relacji. Coś chwilowego unosi się powietrzu i wtedy ma miejsce zła pożądliwość, która myślę, że często zwycięża. A jeśli się
mylę -w porządku, ty odpowiesz za swoje zdanie. Ja nie będę niósł twego ciężaru. Jak mówi Słowo Boże: „Każdy własny ciężar
poniesie.” Tak więc ja zasiałem dzisiaj Słowo, a Wy weźcie je i sami rozsądźcie przed Panem. Zachęcam was do tego, by
cokolwiek zrobicie, było charakterne. Cechą decydującą o trwałości charakteru jest wierność. Masz charakter, gdy jesteś wierny
temu, do czego zostałeś przekonany. Gdy jesteś wierny swemu sumieniu, gdy nie tworzysz nowej teologii i nie naginasz teologii
dla danej sytuacji. Wiecie, o, czym mówię, o tworzeniu teologii na potrzebę chwili i sytuacji; coś wymyślę, bo muszę coś zrobić.
Jeśli kto płonie, niech się żeni! Dam wam jeszcze ostrzeżenie na temat proroctw dotyczących narzeczeństw. Czasami jest tak,
że gdzieś są proroctwa, narzeczeństwo trwa miesiąc i już jest małżeństwo. Moim zdaniem narzeczeństwo potrzebuje czasu. Gdy
przychodzą wzloty i upadki, a Ty ciągle w swoim sercu masz to samo i narzeczeństwo wytrzymuje próbę czasu, to moim
zdaniem jest prawdziwa podstawa, by wejść z daną relacją w małżeństwo.
16
przedmałżeńska intymność - rozważania w klimacie 7:1 (1Kor.)
____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ _ ____ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ __ ___ ___ ___ __ ___ ___ __
Źródło: nagranie na żywo.
Można zamawiać nagranie mp3
(Jakość nagrania średnia).
Przepisała: Wioletta Kowalska.
Korekta: Małgorzata Eliaszuk oraz Jerzy Przeradowski
Projekt okładki: Jerzy Przeradowski
Schematy: Jerzy Przeradowski
Prawa autorskie: Jerzy Przeradowski
Wydawnictwo: Kościół Chrześcijański „Jezus Żyje”
Korespondencja i zamawianie:
KChJŻ
[email protected]
cena: 3 zł
Będąc organizatorem różnych przedsięwzięć,
w ramach których niejako z konieczności zajmuję
się zwykłymi, przyziemnymi kłopotami, chociażby takimi jak te w stylu:
„jak daleko nie jest za daleko” lub „od kiedy zaczyna się grzech”,
po raz kolejny miałem okazję dzielić się osobistymi odkryciami
z gronem, które zaprosiło mnie na burzliwą bitwę z emocjami
etapu odkrywania partnera na całe życie.
Jestem przekonany, że wnioski zawarte w tych
wykładach dotyczą nie tylko młodzieży, choć to właśnie ona
sprowokowała ten kierunek nauczania i narzuciła styl przekazu.
Boże, bądź nam łaskawy i pomóż przetrwać
czas, w którym wszystko stoi po stronie przeciwnej temu,
co wydaje się słuszne przed Tobą; nawet my sami.
Jerzy Przeradowski
-------------------------------------------------------------Zapraszamy do czytelni
Misji Razem
www.misjarazem.pl
17