usdpln, eurgbp
Transkrypt
usdpln, eurgbp
Co zrobi EBC? Poniższy tekst powstał wczoraj, po inflacji z Niemiec a przed tą dla EMU. Postanowiłem go nie zmieniać, aby przedstawić punkt oczekiwań przed jednak zaskakującym odczytem z piątku. Aktualizacja punktu widzenia w temacie tygodnia. Na rynkach finansowych w ostatnim czasie brakuje trochę tematów. Kryzys w strefie euro już nie straszy, Fed wobec łagodnej ścieżki wychodzenia z QE przestał aż tak emocjonować inwestorów, wyniki spółek nie szokują. Dlatego na tym tle posiedzenie EBC w przyszły czwartek jest ogromnym wydarzeniem, szczególnie dla rynków walutowych. Na rynku walut od grudnia ubiegłego roku obserwujemy pozornie nie wytłumaczalną siłę euro. Jeśli wziąć pod uwagę fakt, iż w USA i Wielkiej Brytanii jednak powoli zmierza się w kierunku zacieśnienia monetarnego, zaś w strefie euro cały czas na stole leży rozluźnienie, należałoby spodziewać się przeceny euro wobec większości innych walut. Tak się jednak nie dzieje, a to dlatego, że EBC po obniżce stóp w listopadzie całkiem niechcący szybko zacieśnił politykę. Ta niezamierzona zmiana to efekt uboczny przejęcia nadzoru przez EBC nad dużymi bankami w strefie i związane z nim testy. Testy, które skłaniają banki do poprawiania współczynników wypłacalności, w ramach czego m.in. spłacają one pożyczki LTRO. Efekt to znaczny spadek nadpłynności, która sprawiała, iż de facto w strefie euro przez wiele miesięcy stopą bazową była równa 0% stopa depozytowa. Banki musiały decydować, czy nadmiar pieniędzy umieścić na rynku, czy zdeponować przy poziomie 0% w EBC. Teraz, gdy nadwyżki zniknęły główną rolę przejęła ponownie stopa refinansowa, którą w listopadzie EBC obniżył do 0,25%. W efekcie rynkowe stopy wzrosły, przyciągając kapitał do euro. Zatem jeśli euro ma zostać przecenione, EBC musi wpłynąć na rynkowe stopy. Choć Draghi już w styczniu odnotował ten problem, trzeba pamiętać, iż dla EBC problemem nie są same rynkowe stopy, a ewentualnie ich wpływ na inflację, która ostatecznie jest celem Banku. Dlatego też prezes podkreślał wielokrotnie, iż EBC będzie działał, jeśli oczekiwana ścieżka inflacji będzie odbiegać od założeń EBC. Czy tak jest? Tego nie wiemy. Pierwsze dane za luty sugerują, iż bieżąca inflacja jest nieco niższa od oczekiwań rynku. To daje szansę, iż nowa projekcja EBC również będzie niższa, choć jest ona wypadkową także innych czynników, takich jak koniunktura gospodarcza i wpływ rynku pracy na popyt. Załóżmy, że oczekiwana ścieżka inflacji będzie nieco niższa od tej, którą do tej pory zakładał EBC. Co może zrobić Rada Banku? Na rynku mówi się o dwóch wariantach: obniżce wszystkich stóp, w tym depozytowej do poziomu ujemnego lub braku ruchu i jedynie zmianie tonu i to drugie rozwiązanie jest faworyzowane. Naszym zdaniem EBC może jednak zdecydować się na coś pośrodku. Skoro nadpłynność jest coraz mniejsza, obniżenie stopy depozytowej do wartości negatywnej (co oznacza, że banki płaciłyby za możliwość przechowania ich środków przez EBC) będzie mało skuteczne w pobudzeniu akcji kredytowej, a przy tym mocno kontrowersyjne. Skoro spadek nadpłynności doprowadził do wzrostu stóp rynkowych rozwiązaniem może być zwiększenie nadpłynności. Draghi zapowiedział, iż nie będzie kolejnego LTRO, ale być może EBC wprowadzi rozwiązanie zastosowane przez banki Anglii czy Japonii, gdzie tanie środki muszą być przeznaczone na kredyty. Wreszcie, EBC może po prostu obniżyć stopę refinansową. Wpływ na gospodarkę będzie zapewne niewielki, ale wystarczy to aby usunąć niepożądane zacieśnienie i osłabić euro. 28.02.2014 Wydarzenia tygodnia Plan raportu Temat tygodnia: Co zrobi EBC? (2) str. 3 Rynek akcyjny: • co dalej z parkietem w Tokio? str.4,5 • W.20 (WIG20 fut.), US.500 (S&P500 fut.) str.6 Rynek walutowy: • EURUSD • GBPUSD,USDJPY • USDPLN, EURGBP str.7 str. 8 str.9 Rynek surowców: • Ceny ropy w USA coraz bliżej cen europejskich • str.10 • Ropa, Miedź str. 11 minionego: • Odczyt inflacji w strefie euro – dane dla całej strefy euro okazały się wyższe od oczekiwań i zaskakująco wysokie w porównaniu do danych z poszczególnych gospodarek, EUR w górę oczywiście • Janet Yellen przed komisją w Senacie – Janet Yellen nie powiedziała nic konkretnego przed senatorami, lecz nie wykluczyła przerwy w ograniczaniu QE3 • Dane z USA – dane o zamówieniach zaskakują pozytywnie, indeks FED z Richmond rozczarowuje, dane z rynku nieruchomości cały czas bardzo dobre • Dane z UK – rewizja PKB lekko w dół, dane z rynku nieruchomości niezmiennie bardzo dobre; funt cały czas bardzo mocny • Dobre dane z Japonii – pozytywnie zaskakują indeks PMI dla przemysłu, wydatki gospodarstw domowych, produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna i inflacja; jen umacnia się do dolara nadchodzącego: • Dane z USA – figurą tygodnia będą oczywiście piątkowe dane z rynku pracy; dodatkowo poznamy jeszcze raport ADP, indeksy ISM i PMI oraz zamówienia w przemyśle • Posiedzenie EBC – jak zwykle posiedzenie banku i konferencja M.Draghiego mogą przynieść większą zmienność na rynku walutowym; więcej o posiedzeniu piszemy w raporcie • Dane z UK – w czwartek zakończy się posiedzenie BoE; w poniedziałek poznamy indeks PMI dla przemysłu w środę dla usług • Indeksy PMI – w poniedziałek i w środę seria finalnych figur dla strefy euro, Chin, UK i USA • Posiedzenie RBA – we wtorek odbędzie się posiedzenie Banku Australii, a w środę poznamy dane o PKB Temat tygodnia: Co zrobi EBC? (2) No i mamy zaskoczenie. Po niskich odczytach inflacji w Niemczech, we Włoszech i w Hiszpanii dziś przed godziną 11:00 zastanawialiśmy się jedynie, czy w skali całej strefy będzie 0,6 czy 0,7%. 0,8% to lekki szok – oznacza to nie mniej, nic więcej to, że w pozostałej części strefy ceny w lutym rosły szybciej i to dość znacznie. Wspomniane trzy kraje odpowiadają za ponad 55% konsumpcji strefy euro i to odzwierciedla ich wagę w CPI dla całej strefy. W tych krajach inflacja wyniosła 0,6% r/r, wobec 0,8% r/r w styczniu. To by oznaczało, że inflacja w pozostałej części strefy musiała wzrosnąć z 0,8 do 1%, co jest nieco podejrzane, jako, że w tej grupie mamy Francję, gdzie popyt jest na ten moment bardzo słaby. Być może jednak w którymś z krajów dał o sobie znać czynnik o charakterze jednorazowym, który zawyżył inflację i walnie przyczynił się przez to do skoku EURUSD do poziomu 1,38, widzianego ostatnio w grudniu. Teraz wszystko w rękach EBC, który ma na ten moment taki sam problem jak przed miesiącem: inflacja jest niska, ale nie spada, tak aby można było łatwo uzasadnić obniżkę stóp. Koniunktura gospodarcza niby się poprawia, ale to może nie wystarczyć, aby w przewidywalnym terminie doprowadzić inflację do celu „nieco poniżej 2%”. Istnieje ryzyko, że inflacja pozostanie poniżej 1% przez cały ten rok. Do tego, euro jeszcze tak mocne w tym roku nie było, przynajmniej w relacji do dolara i to też może budzić obawy EBC (wpływ tak na konkurencyjność, jak i na ceny poprzez ceny importu). Co z tą inflacją? W Niemczech, we Włoszech i Hiszpanii inflacja była poniżej oczekiwań. To jedyne kraje, dla których znamy wstępne odczyty. Trudno zatem wytłumaczyć dlaczego szacunek dla całej strefy jest wyższy od oczekiwań. Ciekawe, czy EBC odniesie się do tej zagadki, czy po prostu uzna, że skoro nie ma spadku inflacji, nie ma powodu, aby już teraz działać. Dlatego, naszym zdaniem, odczyt inflacji w strefie nie przesądza o decyzji EBC. Draghi mówił miesiąc temu, że EBC potrzebuje nowych projekcji, a marcowa projekcja po raz pierwszy pokaże przewidywania na 2016 rok. Rada EBC będzie z pewnością chciała wiedzieć, czy model ekspertów EBC będzie przewidywał osiągnięcie celu inflacyjnego za dwa lata. Jeśli tak, EBC pozostanie prawdopodobnie bierne, jeśli nie – zapewne zobaczymy obniżkę. Mając na uwadze, iż rynek w zasadzie pogodził się z brakiem luzowania w marcu, a naszym zdaniem sprawa nie jest jeszcze zamknięta, wypadałoby myśleć o pozycji krótkiej na parze. Jednak raczej nie teraz – należy ocenić sytuację przed samym posiedzeniem i ewentualnie wtedy wejść w rynek. Prosimy zatem śledzić xpuls.pl. Po publikacji danych o inflacji krótkoterminowe stopy dla EUR wzrosły, gdyż spadła szansa na luzowanie ze strony EBC. W efekcie spread zmienił się na korzyść EUR i to przełożyło się na kurs. Jednak nadal mamy powstałą w połowie lutego lukę, kiedy to kurs wzrastał, a spread nie zmieniał się lub nawet spadał. Sytuacja powoli przypomina tę z końca grudnia, choć nie jest aż tak jaskrawa. Rynek akcji: co dalej z parkietem w Tokio? Nikkei ma za sobą 15-sto procentową korektę, jednak długoterminowy trend nie uległ zmianie i nadal istnieje potencjał do wzrostów. Gospodarka japońska wyraźnie nabiera tempa. Na przestrzeni ostatnich 20 lat były już podejmowane próby pobudzenia inflacji i japońskiej gospodarki, jednak nie były one udane. Tym razem są podstawy aby myśleć, że będzie inaczej. Przede wszystkim Shinzo Abe jest pierwszym premierem od 2007 roku, który ma większość w obu izbach parlamentu, nie musi zatem iść na kompromisy, tylko może wdrażać swój program reform, tym bardziej, że cieszy się też pełnym poparciem w swojej partii. Abe ma też silne poparcie społeczne dla swojego działania, a nawet poparcie wśród japońskich korporacji. Dodajmy do tego jeszcze prezesa BoJ Haruhiko Kurodę, który obiecuje, że zrobi wszystko aby pobudzić inflacje. I nie jest to „wszystko” w stylu EBC, tylko konkretne działania. Wzrost zysku na akcję, cena/zysk, cena/wartość księgowa, stopa dywidendy i rentowność 10cio letnich obligacji dla Japonii, USA, Europy i Azji z wyłączeniem Japonii. Ostatnie długo trwające rządy przeprowadzały w Japonii reformy strukturalne, które miały wpływ również na giełdę. Yasuhiro Nakasone, który w latach 80 sprywatyzował kolej i sektor telekomunikacyjny, przyczynił się do wzrostu Nikkei w latach swojego rządzenia o ponad 300% (ale bierzemy też pod uwagę, fakt, że wtedy potencjał wzrostu gospodarczego był dużo większy, więc teraz taka liczba jest raczej niemożliwa). Junichiro Koizumi, który rządził pełną kadencję w latach 2001 – 2006 wyprowadził Japonię z kryzysu finansowego, a Nikkei urosło w tym czasie o 25%. Są zatem podstawy, aby uważać, że stabilne rządy przeprowadzające reformy strukturalne pozytywnie oddziałują na japońską giełdę. Obecna ekspansywna polityka rządu do spółki z bankiem centralnym również zaczyna przynosić skutki, a kadencja tak naprawdę dopiero się zaczęła. W dwóch wspomnianych przypadkach wzrosty na giełdzie trwały przez całe kadencje premierów z silnym poparciem. W 2013 roku, między innymi dzięki osłabieniu jena, średni zysk na akcję dla indeksu Topix wzrósł o 50% r/r i jest to oczywiście największy przyrost ze wszystkich krajów rozwiniętych. Dodatkowo prognozy na kolejny rok fiskalny zakładają przyrost zysków spółek na poziomie 68%, czyli nieporównywalnie więcej do wszystkich konkurentów (tabela). 2014 rok ma być rekordowy pod względem zysku dla indeksu Topix, tymczasem indeks cały czas nie wrócił do poziomów sprzed kryzysu. Japonia jest zatem rynkiem bardzo atrakcyjnym na tle konkurentów, nie tylko patrząc na oczekiwania, ale także jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że indeksy amerykańskie i kilka indeksów europejskich znajdują się na historycznych maksimach, a giełda japońska mimo coraz lepszej sytuacji, nie wróciła nawet do poziomów sprzed kryzysu. Źródło: J.P. Morgan Stopa bezrobocia spadła do 3,97% - najniższego poziomu od 5 lat, inflacja urosła w grudniu do 1,3% - najwyższego poziomu od 2008 roku, spadek cen ziemi wyhamował (ceny spadły w 2013 roku o 1,8% poprzednie lata: -2,6%; -3%, -4,6%), odbiła także konsumpcja – to wszystko dowody na to, że obecna polityka Japonii zaczęła działać, a wraz z odbiciem w gospodarce i polepszeniem nastrojów konsumentów zaczną działać efekty mnożnikowe, które przyspieszą wzrost gospodarczy. Jest to jedyny scenariusz brany pod uwagę przez rząd – minister Akira Amari powiedział, że: „Abenomics ma stuprocentowe prawdopodobieństwo sukcesu, ponieważ będziemy kontynuować dopóki tak się nie stanie”. Patrząc na dotychczasowe działania w Japonii nie ma powodu aby mu nie wierzyć. Problemem dla japońskiej giełdy może być wysoka wycena względem PKB. W zamieszczonym wykresie znajdują się wyceny krajowych indeksów względem potencjału gospodarczego. Jest to średnia piętnastoletnia. Obecnie Nikkei jest wyceniany najwyżej z badanych indeksów. Wartości powyżej 1 oznaczają, że indeks jest przewartościowany, lub inwestorzy widzą znaczący potencjał wzrostu gospodarczego. Wydaje się, że w przypadku Japonii inwestorzy uwierzyli w działania premiera Abe i stąd taka wycena. Jest to czynnik ograniczający na chwilę obecną potencjalne wzrosty na Nikkei. Patrząc na historyczną zależność między S&P500 i Nikkei istnieje dalsza przestrzeń do wzrostów na giełdzie japońskiej. Znajdujemy się znacząco poniżej średniej z ostatnich 10ciu lat. Podsumowując wszystkie wspomniane czynniki, nadal istnieje przestrzeń do wzrostów na Nikkei, szczególnie jeśli założymy, że w tym roku na rynkach akcji utrzymają się dobre nastroje. Gospodarka japońska nabiera tempa, premier ma pełne poparcie dla swoich działań i wsparcie zdecydowanego w działaniach banku centralnego. Dodatkowo spółki japońskie mają zanotować zdecydowanie większy wzrost zysku od pozostałych rynków rozwiniętych. Problemem dla parkietu w Tokio może być wysoka wycena względem potencjału PKB, ale jeśli na rynku pojawią się korekty, to mogą być one dobrą okazją do zwiększania długiej ekspozycji na Nikkei. Źródło: Bloomberg W.20 (WIG20 fut.), US.500 (S&P500 fut.) Kontrakt na indeks WIG20 wybronił w tym tygodniu wsparcie wynikające z poprzedniego miejsca oporu. Mowa tu o rejonie 2455-2450 pkt., który wcześniej dwukrotnie zatrzymywał kupujących, a następnie już raz stał się wsparciem dla rynku. Stąd też wybronienie 2455-2450 pkt. będzie kolejnym pro wzrostowym sygnałem w kierunku 2566 pkt. Jedynie przełamanie wspomnianego wsparcia będzie mogło prowadzić do większej wyprzedaży na naszym parkiecie z celem nawet w rejonie 2274 pkt. Amerykańska giełda ustanowiła kolejne historyczne szczy ty. Kontrakt na indeks S&P500 przekroczył opór przy 1843 pkt. i przetestował to miejsce z drugiej strony. Dzięki temu bariera dla kupujących stała się barierą dla sprzedających, co może w efekcie prowadzić rynek na jeszcze wyższe poziomy. W tym momencie opór jest wyznaczony przez linię poprowadzoną po szczytach, która jest górnym ograniczeniem w kanale wzrostowym (okolice 1880 pkt.). Jedynie trwałe zejście pod 1843 pkt. może powodować większe cofnięcie ze wsparciami przy 1812-1800 pkt. EURUSD Wyższy od oczekiwań odczyt inflacji ze strefy euro spowodował zdecydowany ruch wzrostowy na parze EURUSD, który to z kolei przyczynił się do przełamania kluczowego oporu przy 1,3772. W rezultacie rynek może testować obecnie szczyt przy 1,3818, k tóre to miejsce stanowi najbliższy opór dla kupujących. Kolej ny wypada dopiero przy grudniowym wierzchołku 1,3893 oraz przy okrągłym poziomie 1,3900. Najbliższe wsparcie, które może zachęcać do otwierania pozycji długich wypada przy 1,3772 i dopiero trwale cofnięcie pod ten poziom będzie mogło prowadzić do większych spadków po zakończeniu fali piątej. Ta jednak może mieć w tym momencie tendencję do wydłużania się. Wracamy z analizą wykresu miesięcznego, gdzie w poprzednich analizach tej perspektywy czasowej wskazywaliśmy na możliwość utworzenia się finalnej wzrostowej fali piątej, dla której celem jest linia trendu poprowadzona po szczytach (ceny zamknięcia) oraz górne ograniczenie w czerwonym kanale trendowym. To oznaczałoby przekroczenie grudniowego szczytu i dotarcie do 1,3900. Jednak w tym miejscu cały ruch mógłby się kończyć i wtedy też notowania mogłyby przejść w fazę większej korekty lub też nawet trend mógłby ulec zmianie na spadkowy. Najbliższe wsparcie to okolice 1,3500, gdzie wypada minimum fali czwartej. USDJPY, GBPUSD Na parze GBPUSD obserwujemy oznaki słabości trendu wzrostowego. Rynek zdecydowanie odbił się od mierzenia 100%, czyli równości fali pierwszej i fali piątej, które to mierzenie jest zazwyczaj miejscem docelowym dla ostatniej zwyżki w trendzie. Jeśli rejon ten nadal będzie broniony, to będzie można oczekiwać spadków do 1,6600, a po przekroczeniu tego poziomu nawet do 1,6473. Ruch ten byłby konsekwencją wyrysowania tzw. załamanej fali piątej, czyli takiej, która nie ma siły na pokonanie szczytu fali trzeciej, a ten w tym momencie znajduje się w dużej odległości od rynku. Konsolidacja na parze U SDJPY przeciąga się w czasie. Mowa tu o ruchu korekcyjnym, który tworzy się po wcześniejszym impulsie 1/A i przybiera postać trójfalową abc na fali 2/B. Dodatkowo obserw ujemy tutaj dwa kluczowe poziomy 102,72 oraz 101,36, które stanowią ograniczenia dla trendu bocznego. Wydaje się, że gdyby notowania jeszcze przetestowały minimum fali „a”, to byłaby to dobra okazja dla byków z relatywnie krótkim stop lossem. Z kolej przekroczenie 102,72 może doprowadzić do szybkiej zwyżki w kierunku 103,38 lub 104,82. USDPLN, EURGBP Dwie świece tygodniowe z dużymi górnymi cieniami mają w tym momencie wymowę pro spadkową. To z kolei oznaczałoby próbę przekroczenia oporu przy 3,0180, a wtedy droga do minimum z grudnia ubiegłego roku, które znajduje się przy 2,9858, zostałaby otwarta. W tym momencie wydaje się, że tylko r uch powyżej tygodniowego szczytu przy 3,0702 byłby korzystnym dla kupujących dolara za złotego z minimalnym celem przy 3,15, ponieważ ostatni spadek może być traktowany jeszcze jego prawe ramię w odwróconej formacji głowy z ramionami. Zejście poniżej 2,98 spowoduje zanegowanie powyższego przypuszczenia. Spodziewana słabość funta oraz siła euro może spowodować dość duży ruch na parze EURGBP. Jeśli nadal w takim tempie euro będzie umacniać się do funta, to będzie szansa na wybicie górą z formacji klina zniżkującego. To z kolei otwierałoby drogę na o wiele wyższe poziomy, gdyż jeszcze wcześniej rynek utworzył formację podwójnego dna. W momencie pokonania linii po szczytach celem mogą być okolice 0,8346 lub 0,8465. Kluczowe wsparcie to 0,8168. Rynek surowców: Ceny ropy w USA coraz bliżej cen europejskich W ostatnich tygodniach najciekawszym wydarzeniem na rynku ropy był silny spadek różnicy cen ropy Brent i ropy WTI. Spread Brent-WTI spadł do 6 dolarów przede wszystkim w wyniku wzrostu cen ropy WTI. Pod wpływem otworzenia nowych mocy przesyłowych w ropociągach prowadzących z Oklahomy do Zatoki Meksykańskiej, rafinerie z Luizjany i Teksasu mogły zwiększyć popyt na tańszy surowiec zgromadzony w centralnej części Stanów Zjednoczonych. Na rynku objawiło się to nie tylko poprzez spadek spreadu, ale także poprzez zmiany w poziomach zapasów surowca, które spadły poniżej poziomów z 2013 r. O ile w ostatnich tygodniach wzrosła także zmienność na rynku ropy Brent, to jej ceny cały czas pozostają stabilne w okolicach 108-110 USD. Niezmiennie na rynku króluje temat Libii, która nie może uporać się z rebeliantami okupującymi część terminali eksportowych. Dodatkowo wydarzenia w Sudanie (powrót walk) i w Wenezueli (ogromne protesty opozycji) zaczynają budzić coraz większą obawę o stabilność eksportu z tych krajów. To właśnie te dwa czynniki sprzyjały także lekkiemu odbiciu ceny ropy Brent w ubiegłym tygodniu w okolice 110 USD/b. Komercyjne zapasy ropy w USA w mln baryłek 420 400 380 360 340 320 300 Styczeń Kwiecień Lipiec Średnia - 9 lat Październik 2013 2014 Nowe moce przesyłowe w USA doprowadziły do spadku zapasów i zawężenia spreadu Brent - WTI O ile perspektywy podaży uległym lekkiemu pogorszeniu w ostatnim czasie, o tyle sytuacja po stronie popytu nie daje szans na silniejszy od oczekiwań wzrost konsumpcji paliw na świecie. Słabe dane z Chin oraz obawy o inwestycje na rynku nieruchomości w drugiej największej gospodarce świata z pewnością ograniczają perspektywy wzrostu popytu na ropę. Dodatkowo popyt w krajach EM powinien ucierpieć nie tylko z powodu wolniejszego wzrostu gospodarczego, ale również w efekcie silne osłabienia walut tych gospodarek (większość krajów EM to duzi importerzy ropy). Wnioski Utrzymujemy naszą prognozę dla ropy Brent na koniec roku na poziomie 100 USD/b. Przedłużający się problem z brakiem surowca z Libii powinien w kolejnych miesiącach zostać zamortyzowany wzrostem eksportu z Iranu oraz niższą dynamiką wzrostu popytu w wyniku słabnięcia wzrostu gospodarczego w krajach rozwijających się. Tym samym w 2014 r. deficyt na rynku ropy powinien ukształtować się na poziomie ok. 0,1-0,2 mb/d. Brak ropy z Libii jest głównym czynnikiem utrzymującym ceny ropy Brent powyżej 100 USD Źródło: Bloomberg, EIA Ropa Brent, Miedź Kilka tygodni temu cena baryłki ropy typu Brent odbiła się od wsparcia wyznaczonego przez dolne ograniczenie w potencjalnej formacji trójkąta symetrycznego. Po fali wzrostów przychodzi obecnie czas na korektę i wydaje się, że może być to kolejna okazja dla rynkowych byków. Minimalny cel dla zwyżki wyznaczają dopiero okolice 112-113 USD za baryłkę i to właśnie ten rejon można uznać ze właściwy opór, gdyż dalsza bariera to dopiero linia poprowadzona po szczytach. Powyższy scenariusz zanegować może dopiero pokonanie opisywanego wsparcia, co powodowałoby potencjalną zniżkę do 103,00 USD. Cena miedzi dotarła do kluczowego miejsca wsparcia, o którym wspominaliśmy w serwisie xpuls.pl - http://xpuls.pl/analiza- technicznacopper-d1/. Mowa tu o lokalnym minimum oraz o dolnym ograniczeniu w kanale trendowym. Tym samym rynek może kończyć spadkową falę piątą, a wybronienie wspomnianych wsparć powinno prowadzić do wyrysowania fali wzrostowej w rejon linii poprowadzonej po szczytach. Jedynie silne wybicie dołem z kanału może spowodować zanegowanie powyższego scenariusza. Dział Analiz dr Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista, przemysł[email protected], nr tel. (22) 201 95 78 Mateusz Adamkiewicz, [email protected] Daniel Kostecki, [email protected] Paweł Kordala, [email protected] Obsługa Klienta Premium Anna Lachowiecka nr tel. (22) 201 95 60 tel. kom. 660 512 614 Adres email [email protected] Dom Maklerski X-Trade Brokers nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zamieszczonych w niniejszym opracowaniu. Żadna z zamieszczonych informacji nie może być traktowana jako wytyczna, dyspozycja, obietnica czy zobowiązanie że inwestor osiągnie zysk lub zmniejszy swoje straty wykorzystując zamieszone na stronie informacje. Transakcje na instrumentach inwestycyjnych, w szczególności instrumentach wykorzystujących dźwignię finansową są z natury rzeczy spekulacyjne i mogą w efekcie przynieść straty i zyski, przekraczające zaangażowany przez inwestora kapitał początkowy.