usdpln, eurgbp

Transkrypt

usdpln, eurgbp
Co zrobi EBC?
Poniższy tekst powstał wczoraj, po inflacji z Niemiec a przed tą dla EMU. Postanowiłem go nie zmieniać, aby
przedstawić punkt oczekiwań przed jednak zaskakującym odczytem z piątku. Aktualizacja punktu widzenia w
temacie tygodnia.
Na rynkach finansowych w ostatnim czasie brakuje trochę tematów. Kryzys w strefie euro już nie straszy, Fed wobec łagodnej
ścieżki wychodzenia z QE przestał aż tak emocjonować inwestorów, wyniki spółek nie szokują. Dlatego na tym tle posiedzenie
EBC w przyszły czwartek jest ogromnym wydarzeniem, szczególnie dla rynków walutowych.
Na rynku walut od grudnia ubiegłego roku obserwujemy pozornie nie wytłumaczalną siłę euro. Jeśli wziąć pod uwagę fakt, iż w
USA i Wielkiej Brytanii jednak powoli zmierza się w kierunku zacieśnienia monetarnego, zaś w strefie euro cały czas na stole
leży rozluźnienie, należałoby spodziewać się przeceny euro wobec większości innych walut. Tak się jednak nie dzieje, a to
dlatego, że EBC po obniżce stóp w listopadzie całkiem niechcący szybko zacieśnił politykę. Ta niezamierzona zmiana to efekt
uboczny przejęcia nadzoru przez EBC nad dużymi bankami w strefie i związane z nim testy. Testy, które skłaniają banki do
poprawiania współczynników wypłacalności, w ramach czego m.in. spłacają one pożyczki LTRO. Efekt to znaczny spadek
nadpłynności, która sprawiała, iż de facto w strefie euro przez wiele miesięcy stopą bazową była równa 0% stopa depozytowa.
Banki musiały decydować, czy nadmiar pieniędzy umieścić na rynku, czy zdeponować przy poziomie 0% w EBC. Teraz, gdy
nadwyżki zniknęły główną rolę przejęła ponownie stopa refinansowa, którą w listopadzie EBC obniżył do 0,25%. W efekcie
rynkowe stopy wzrosły, przyciągając kapitał do euro. Zatem jeśli euro ma zostać przecenione, EBC musi wpłynąć na rynkowe
stopy.
Choć Draghi już w styczniu odnotował ten problem, trzeba pamiętać, iż dla EBC problemem nie są same rynkowe stopy, a
ewentualnie ich wpływ na inflację, która ostatecznie jest celem Banku. Dlatego też prezes podkreślał wielokrotnie, iż EBC
będzie działał, jeśli oczekiwana ścieżka inflacji będzie odbiegać od założeń EBC. Czy tak jest? Tego nie wiemy. Pierwsze dane
za luty sugerują, iż bieżąca inflacja jest nieco niższa od oczekiwań rynku. To daje szansę, iż nowa projekcja EBC również będzie
niższa, choć jest ona wypadkową także innych czynników, takich jak koniunktura gospodarcza i wpływ rynku pracy na popyt.
Załóżmy, że oczekiwana ścieżka inflacji będzie nieco niższa od tej, którą do tej pory zakładał EBC. Co może zrobić Rada Banku?
Na rynku mówi się o dwóch wariantach: obniżce wszystkich stóp, w tym depozytowej do poziomu ujemnego lub braku ruchu i
jedynie zmianie tonu i to drugie rozwiązanie jest faworyzowane. Naszym zdaniem EBC może jednak zdecydować się na coś
pośrodku. Skoro nadpłynność jest coraz mniejsza, obniżenie stopy depozytowej do wartości negatywnej (co oznacza, że banki
płaciłyby za możliwość przechowania ich środków przez EBC) będzie mało skuteczne w pobudzeniu akcji kredytowej, a przy
tym mocno kontrowersyjne. Skoro spadek nadpłynności doprowadził do wzrostu stóp rynkowych rozwiązaniem może być
zwiększenie nadpłynności. Draghi zapowiedział, iż nie będzie kolejnego LTRO, ale być może EBC wprowadzi rozwiązanie
zastosowane przez banki Anglii czy Japonii, gdzie tanie środki muszą być przeznaczone na kredyty. Wreszcie, EBC może po
prostu obniżyć stopę refinansową. Wpływ na gospodarkę będzie zapewne niewielki, ale wystarczy to aby usunąć niepożądane
zacieśnienie i osłabić euro.
28.02.2014
Wydarzenia tygodnia
Plan raportu
Temat tygodnia: Co zrobi EBC? (2)
str. 3
Rynek akcyjny:
•
co dalej z parkietem w Tokio?
str.4,5
•
W.20 (WIG20 fut.), US.500 (S&P500 fut.) str.6
Rynek walutowy:
•
EURUSD
•
GBPUSD,USDJPY
•
USDPLN, EURGBP
str.7
str. 8
str.9
Rynek surowców:
•
Ceny ropy w USA coraz bliżej cen europejskich
•
str.10
•
Ropa, Miedź
str. 11
minionego:
• Odczyt inflacji w strefie euro – dane dla całej strefy euro okazały się wyższe
od oczekiwań i zaskakująco wysokie w porównaniu do danych z poszczególnych
gospodarek, EUR w górę oczywiście
• Janet Yellen przed komisją w Senacie – Janet Yellen nie powiedziała nic
konkretnego przed senatorami, lecz nie wykluczyła przerwy w ograniczaniu QE3
• Dane z USA – dane o zamówieniach zaskakują pozytywnie, indeks FED z
Richmond rozczarowuje, dane z rynku nieruchomości cały czas bardzo dobre
• Dane z UK – rewizja PKB lekko w dół, dane z rynku nieruchomości niezmiennie
bardzo dobre; funt cały czas bardzo mocny
• Dobre dane z Japonii – pozytywnie zaskakują indeks PMI dla przemysłu,
wydatki gospodarstw domowych, produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna i
inflacja; jen umacnia się do dolara
nadchodzącego:
• Dane z USA – figurą tygodnia będą oczywiście piątkowe dane z rynku pracy;
dodatkowo poznamy jeszcze raport ADP, indeksy ISM i PMI oraz zamówienia w
przemyśle
• Posiedzenie EBC – jak zwykle posiedzenie banku i konferencja M.Draghiego
mogą przynieść większą zmienność na rynku walutowym; więcej o posiedzeniu
piszemy w raporcie
• Dane z UK – w czwartek zakończy się posiedzenie BoE; w poniedziałek poznamy
indeks PMI dla przemysłu w środę dla usług
• Indeksy PMI – w poniedziałek i w środę seria finalnych figur dla strefy euro,
Chin, UK i USA
• Posiedzenie RBA – we wtorek odbędzie się posiedzenie Banku Australii, a w
środę poznamy dane o PKB
Temat tygodnia: Co zrobi EBC? (2)
No i mamy zaskoczenie. Po niskich odczytach inflacji w Niemczech, we Włoszech i w
Hiszpanii dziś przed godziną 11:00 zastanawialiśmy się jedynie, czy w skali całej
strefy będzie 0,6 czy 0,7%. 0,8% to lekki szok – oznacza to nie mniej, nic więcej to,
że w pozostałej części strefy ceny w lutym rosły szybciej i to dość znacznie.
Wspomniane trzy kraje odpowiadają za ponad 55% konsumpcji strefy euro i to
odzwierciedla ich wagę w CPI dla całej strefy. W tych krajach inflacja wyniosła 0,6%
r/r, wobec 0,8% r/r w styczniu. To by oznaczało, że inflacja w pozostałej części
strefy musiała wzrosnąć z 0,8 do 1%, co jest nieco podejrzane, jako, że w tej grupie
mamy Francję, gdzie popyt jest na ten moment bardzo słaby. Być może jednak w
którymś z krajów dał o sobie znać czynnik o charakterze jednorazowym, który
zawyżył inflację i walnie przyczynił się przez to do skoku EURUSD do poziomu 1,38,
widzianego ostatnio w grudniu.
Teraz wszystko w rękach EBC, który ma na ten moment taki sam problem jak przed
miesiącem: inflacja jest niska, ale nie spada, tak aby można było łatwo uzasadnić
obniżkę stóp. Koniunktura gospodarcza niby się poprawia, ale to może nie
wystarczyć, aby w przewidywalnym terminie doprowadzić inflację do celu „nieco
poniżej 2%”. Istnieje ryzyko, że inflacja pozostanie poniżej 1% przez cały ten rok.
Do tego, euro jeszcze tak mocne w tym roku nie było, przynajmniej w relacji do
dolara i to też może budzić obawy EBC (wpływ tak na konkurencyjność, jak i na
ceny poprzez ceny importu).
Co z tą inflacją? W Niemczech, we Włoszech i Hiszpanii inflacja była poniżej
oczekiwań. To jedyne kraje, dla których znamy wstępne odczyty. Trudno
zatem wytłumaczyć dlaczego szacunek dla całej strefy jest wyższy od
oczekiwań. Ciekawe, czy EBC odniesie się do tej zagadki, czy po prostu uzna,
że skoro nie ma spadku inflacji, nie ma powodu, aby już teraz działać.
Dlatego, naszym zdaniem, odczyt inflacji w strefie nie przesądza o decyzji EBC.
Draghi mówił miesiąc temu, że EBC potrzebuje nowych projekcji, a marcowa
projekcja po raz pierwszy pokaże przewidywania na 2016 rok. Rada EBC będzie z
pewnością chciała wiedzieć, czy model ekspertów EBC będzie przewidywał
osiągnięcie celu inflacyjnego za dwa lata. Jeśli tak, EBC pozostanie prawdopodobnie
bierne, jeśli nie – zapewne zobaczymy obniżkę.
Mając na uwadze, iż rynek w zasadzie pogodził się z brakiem luzowania w marcu, a
naszym zdaniem sprawa nie jest jeszcze zamknięta, wypadałoby myśleć o pozycji
krótkiej na parze. Jednak raczej nie teraz – należy ocenić sytuację przed samym
posiedzeniem i ewentualnie wtedy wejść w rynek. Prosimy zatem śledzić xpuls.pl.
Po publikacji danych o inflacji krótkoterminowe stopy dla EUR wzrosły, gdyż
spadła szansa na luzowanie ze strony EBC. W efekcie spread zmienił się na
korzyść EUR i to przełożyło się na kurs. Jednak nadal mamy powstałą w
połowie lutego lukę, kiedy to kurs wzrastał, a spread nie zmieniał się lub
nawet spadał. Sytuacja powoli przypomina tę z końca grudnia, choć nie jest
aż tak jaskrawa.
Rynek akcji: co dalej z parkietem w Tokio?
Nikkei ma za sobą 15-sto procentową korektę, jednak długoterminowy trend nie uległ
zmianie i nadal istnieje potencjał do wzrostów. Gospodarka japońska wyraźnie nabiera
tempa. Na przestrzeni ostatnich 20 lat były już podejmowane próby pobudzenia inflacji i
japońskiej gospodarki, jednak nie były one udane. Tym razem są podstawy aby myśleć,
że będzie inaczej.
Przede wszystkim Shinzo Abe jest pierwszym premierem od 2007 roku, który ma
większość w obu izbach parlamentu, nie musi zatem iść na kompromisy, tylko może
wdrażać swój program reform, tym bardziej, że cieszy się też pełnym poparciem w
swojej partii. Abe ma też silne poparcie społeczne dla swojego działania, a nawet
poparcie wśród japońskich korporacji. Dodajmy do tego jeszcze prezesa BoJ Haruhiko
Kurodę, który obiecuje, że zrobi wszystko aby pobudzić inflacje. I nie jest to „wszystko”
w stylu EBC, tylko konkretne działania.
Wzrost zysku na akcję, cena/zysk, cena/wartość księgowa, stopa
dywidendy i rentowność 10cio letnich obligacji dla Japonii, USA,
Europy i Azji z wyłączeniem Japonii.
Ostatnie długo trwające rządy przeprowadzały w Japonii reformy strukturalne, które
miały wpływ również na giełdę. Yasuhiro Nakasone, który w latach 80 sprywatyzował
kolej i sektor telekomunikacyjny, przyczynił się do wzrostu Nikkei w latach swojego
rządzenia o ponad 300% (ale bierzemy też pod uwagę, fakt, że wtedy potencjał wzrostu
gospodarczego był dużo większy, więc teraz taka liczba jest raczej niemożliwa). Junichiro
Koizumi, który rządził pełną kadencję w latach 2001 – 2006 wyprowadził Japonię z
kryzysu finansowego, a Nikkei urosło w tym czasie o 25%. Są zatem podstawy, aby
uważać, że stabilne rządy przeprowadzające reformy strukturalne pozytywnie oddziałują
na japońską giełdę. Obecna ekspansywna polityka rządu do spółki z bankiem centralnym
również zaczyna przynosić skutki, a kadencja tak naprawdę dopiero się zaczęła. W
dwóch wspomnianych przypadkach wzrosty na giełdzie trwały przez całe kadencje
premierów z silnym poparciem.
W 2013 roku, między innymi dzięki osłabieniu jena, średni zysk na akcję dla indeksu
Topix wzrósł o 50% r/r i jest to oczywiście największy przyrost ze wszystkich krajów
rozwiniętych. Dodatkowo prognozy na kolejny rok fiskalny zakładają przyrost zysków
spółek na poziomie 68%, czyli nieporównywalnie więcej do wszystkich konkurentów
(tabela). 2014 rok ma być rekordowy pod względem zysku dla indeksu Topix,
tymczasem indeks cały czas nie wrócił do poziomów sprzed kryzysu. Japonia jest zatem
rynkiem bardzo atrakcyjnym na tle konkurentów, nie tylko patrząc na oczekiwania, ale
także jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że indeksy amerykańskie i kilka indeksów
europejskich znajdują się na historycznych maksimach, a giełda japońska mimo coraz
lepszej sytuacji, nie wróciła nawet do poziomów sprzed kryzysu.
Źródło: J.P. Morgan
Stopa bezrobocia spadła do 3,97% - najniższego poziomu od 5 lat, inflacja urosła w
grudniu do 1,3% - najwyższego poziomu od 2008 roku, spadek cen ziemi wyhamował
(ceny spadły w 2013 roku o 1,8% poprzednie lata: -2,6%; -3%, -4,6%), odbiła także
konsumpcja – to wszystko dowody na to, że obecna polityka Japonii zaczęła działać, a
wraz z odbiciem w gospodarce i polepszeniem nastrojów konsumentów zaczną działać
efekty mnożnikowe, które przyspieszą wzrost gospodarczy. Jest to jedyny scenariusz
brany pod uwagę przez rząd – minister Akira Amari powiedział, że: „Abenomics ma
stuprocentowe prawdopodobieństwo sukcesu, ponieważ będziemy kontynuować dopóki
tak się nie stanie”. Patrząc na dotychczasowe działania w Japonii nie ma powodu aby mu
nie wierzyć.
Problemem dla japońskiej giełdy może być wysoka wycena względem PKB. W
zamieszczonym wykresie znajdują się wyceny krajowych indeksów względem potencjału
gospodarczego. Jest to średnia piętnastoletnia. Obecnie Nikkei jest wyceniany najwyżej z
badanych indeksów. Wartości powyżej 1 oznaczają, że indeks jest przewartościowany,
lub inwestorzy widzą znaczący potencjał wzrostu gospodarczego. Wydaje się, że w
przypadku Japonii inwestorzy uwierzyli w działania premiera Abe i stąd taka wycena. Jest
to czynnik ograniczający na chwilę obecną potencjalne wzrosty na Nikkei.
Patrząc na historyczną zależność między S&P500 i Nikkei istnieje dalsza
przestrzeń do wzrostów na giełdzie japońskiej. Znajdujemy się znacząco
poniżej średniej z ostatnich 10ciu lat.
Podsumowując wszystkie wspomniane czynniki, nadal istnieje przestrzeń do
wzrostów na Nikkei, szczególnie jeśli założymy, że w tym roku na rynkach akcji
utrzymają się dobre nastroje. Gospodarka japońska nabiera tempa, premier ma
pełne poparcie dla swoich działań i wsparcie zdecydowanego w działaniach
banku centralnego. Dodatkowo spółki japońskie mają zanotować zdecydowanie
większy wzrost zysku od pozostałych rynków rozwiniętych. Problemem dla
parkietu w Tokio może być wysoka wycena względem potencjału PKB, ale jeśli
na rynku pojawią się korekty, to mogą być one dobrą okazją do zwiększania
długiej ekspozycji na Nikkei.
Źródło: Bloomberg
W.20 (WIG20 fut.), US.500 (S&P500 fut.)
Kontrakt na indeks WIG20 wybronił w tym tygodniu wsparcie wynikające z
poprzedniego miejsca oporu.
Mowa tu o rejonie 2455-2450 pkt., który wcześniej dwukrotnie
zatrzymywał kupujących, a następnie już raz stał się wsparciem dla rynku.
Stąd też wybronienie 2455-2450 pkt. będzie kolejnym pro wzrostowym
sygnałem w kierunku 2566 pkt.
Jedynie przełamanie wspomnianego wsparcia będzie mogło prowadzić do
większej wyprzedaży na naszym parkiecie z celem nawet w rejonie 2274
pkt.
Amerykańska giełda ustanowiła kolejne historyczne szczy ty. Kontrakt na
indeks S&P500 przekroczył opór przy 1843 pkt. i przetestował to miejsce z
drugiej strony.
Dzięki temu bariera dla kupujących stała się barierą dla sprzedających, co
może w efekcie prowadzić rynek na jeszcze wyższe poziomy. W tym
momencie opór jest wyznaczony przez linię poprowadzoną po szczytach,
która jest górnym ograniczeniem w kanale wzrostowym (okolice 1880
pkt.).
Jedynie trwałe zejście pod 1843 pkt. może powodować większe cofnięcie
ze wsparciami przy 1812-1800 pkt.
EURUSD
Wyższy od oczekiwań odczyt inflacji ze strefy euro spowodował
zdecydowany ruch wzrostowy na parze EURUSD, który to z kolei przyczynił
się do przełamania kluczowego oporu przy 1,3772.
W rezultacie rynek może testować obecnie szczyt przy 1,3818, k tóre to
miejsce stanowi najbliższy opór dla kupujących. Kolej ny wypada dopiero
przy grudniowym wierzchołku 1,3893 oraz przy okrągłym poziomie 1,3900.
Najbliższe wsparcie, które może zachęcać do otwierania pozycji długich
wypada przy 1,3772 i dopiero trwale cofnięcie pod ten poziom będzie
mogło prowadzić do większych spadków po zakończeniu fali piątej. Ta
jednak może mieć w tym momencie tendencję do wydłużania się.
Wracamy z analizą wykresu miesięcznego, gdzie w poprzednich analizach
tej perspektywy czasowej wskazywaliśmy na możliwość utworzenia się
finalnej wzrostowej fali piątej, dla której celem jest linia trendu
poprowadzona po szczytach (ceny zamknięcia) oraz górne ograniczenie w
czerwonym kanale trendowym.
To oznaczałoby przekroczenie grudniowego szczytu i dotarcie do 1,3900.
Jednak w tym miejscu cały ruch mógłby się kończyć i wtedy też notowania
mogłyby przejść w fazę większej korekty lub też nawet trend mógłby ulec
zmianie na spadkowy.
Najbliższe wsparcie to okolice 1,3500, gdzie wypada minimum fali
czwartej.
USDJPY, GBPUSD
Na parze GBPUSD obserwujemy oznaki słabości trendu wzrostowego.
Rynek zdecydowanie odbił się od mierzenia 100%, czyli równości fali
pierwszej i fali piątej, które to mierzenie jest zazwyczaj miejscem
docelowym dla ostatniej zwyżki w trendzie.
Jeśli rejon ten nadal będzie broniony, to będzie można oczekiwać spadków
do 1,6600, a po przekroczeniu tego poziomu nawet do 1,6473. Ruch ten
byłby konsekwencją wyrysowania tzw. załamanej fali piątej, czyli takiej,
która nie ma siły na pokonanie szczytu fali trzeciej, a ten w tym momencie
znajduje się w dużej odległości od rynku.
Konsolidacja na parze U SDJPY przeciąga się w czasie. Mowa tu o ruchu
korekcyjnym, który tworzy się po wcześniejszym impulsie 1/A i przybiera
postać trójfalową abc na fali 2/B.
Dodatkowo obserw ujemy tutaj dwa kluczowe poziomy 102,72 oraz
101,36, które stanowią ograniczenia dla trendu bocznego. Wydaje się, że
gdyby notowania jeszcze przetestowały minimum fali „a”, to byłaby to
dobra okazja dla byków z relatywnie krótkim stop lossem.
Z kolej przekroczenie 102,72 może doprowadzić do szybkiej zwyżki w
kierunku 103,38 lub 104,82.
USDPLN, EURGBP
Dwie świece tygodniowe z dużymi górnymi cieniami mają w tym momencie
wymowę pro spadkową. To z kolei oznaczałoby próbę przekroczenia oporu
przy 3,0180, a wtedy droga do minimum z grudnia ubiegłego roku, które
znajduje się przy 2,9858, zostałaby otwarta.
W tym momencie wydaje się, że tylko r uch powyżej tygodniowego szczytu
przy 3,0702 byłby korzystnym dla kupujących dolara za złotego z
minimalnym celem przy 3,15, ponieważ ostatni spadek może być
traktowany jeszcze jego prawe ramię w odwróconej formacji głowy z
ramionami. Zejście poniżej 2,98 spowoduje zanegowanie powyższego
przypuszczenia.
Spodziewana słabość funta oraz siła euro może spowodować dość duży
ruch na parze EURGBP. Jeśli nadal w takim tempie euro będzie umacniać
się do funta, to będzie szansa na wybicie górą z formacji klina
zniżkującego.
To z kolei otwierałoby drogę na o wiele wyższe poziomy, gdyż jeszcze
wcześniej rynek utworzył formację podwójnego dna. W momencie
pokonania linii po szczytach celem mogą być okolice 0,8346 lub 0,8465.
Kluczowe wsparcie to 0,8168.
Rynek surowców: Ceny ropy w USA coraz bliżej cen europejskich
W ostatnich tygodniach najciekawszym wydarzeniem na rynku ropy był
silny spadek różnicy cen ropy Brent i ropy WTI. Spread Brent-WTI spadł
do 6 dolarów przede wszystkim w wyniku wzrostu cen ropy WTI. Pod
wpływem otworzenia nowych mocy przesyłowych w ropociągach
prowadzących z Oklahomy do Zatoki Meksykańskiej, rafinerie z Luizjany i
Teksasu mogły zwiększyć popyt na tańszy surowiec zgromadzony w
centralnej części Stanów Zjednoczonych. Na rynku objawiło się to nie
tylko poprzez spadek spreadu, ale także poprzez zmiany w poziomach
zapasów surowca, które spadły poniżej poziomów z 2013 r.
O ile w ostatnich tygodniach wzrosła także zmienność na rynku ropy
Brent, to jej ceny cały czas pozostają stabilne w okolicach 108-110 USD.
Niezmiennie na rynku króluje temat Libii, która nie może uporać się z
rebeliantami okupującymi część terminali eksportowych. Dodatkowo
wydarzenia w Sudanie (powrót walk) i w Wenezueli (ogromne protesty
opozycji) zaczynają budzić coraz większą obawę o stabilność eksportu z
tych krajów. To właśnie te dwa czynniki sprzyjały także lekkiemu odbiciu
ceny ropy Brent w ubiegłym tygodniu w okolice 110 USD/b.
Komercyjne zapasy ropy w USA w mln baryłek
420
400
380
360
340
320
300
Styczeń
Kwiecień
Lipiec
Średnia - 9 lat
Październik
2013
2014
Nowe moce przesyłowe w USA doprowadziły do spadku zapasów i zawężenia spreadu
Brent - WTI
O ile perspektywy podaży uległym lekkiemu pogorszeniu w ostatnim
czasie, o tyle sytuacja po stronie popytu nie daje szans na silniejszy od
oczekiwań wzrost konsumpcji paliw na świecie. Słabe dane z Chin oraz
obawy o inwestycje na rynku nieruchomości w drugiej największej
gospodarce świata z pewnością ograniczają perspektywy wzrostu popytu
na ropę. Dodatkowo popyt w krajach EM powinien ucierpieć nie tylko z
powodu wolniejszego wzrostu gospodarczego, ale również w efekcie
silne osłabienia walut tych gospodarek (większość krajów EM to duzi
importerzy ropy).
Wnioski
Utrzymujemy naszą prognozę dla ropy Brent na koniec roku na poziomie
100 USD/b. Przedłużający się problem z brakiem surowca z Libii
powinien w kolejnych miesiącach zostać zamortyzowany wzrostem
eksportu z Iranu oraz niższą dynamiką wzrostu popytu w wyniku
słabnięcia wzrostu gospodarczego w krajach rozwijających się. Tym
samym w 2014 r. deficyt na rynku ropy powinien ukształtować się na
poziomie ok. 0,1-0,2 mb/d.
Brak ropy z Libii jest głównym czynnikiem utrzymującym ceny ropy Brent powyżej 100
USD
Źródło: Bloomberg, EIA
Ropa Brent, Miedź
Kilka tygodni temu cena baryłki ropy typu Brent odbiła się od wsparcia
wyznaczonego przez dolne ograniczenie w potencjalnej formacji trójkąta
symetrycznego.
Po fali wzrostów przychodzi obecnie czas na korektę i wydaje się, że może
być to kolejna okazja dla rynkowych byków. Minimalny cel dla zwyżki
wyznaczają dopiero okolice 112-113 USD za baryłkę i to właśnie ten rejon
można uznać ze właściwy opór, gdyż dalsza bariera to dopiero linia
poprowadzona po szczytach.
Powyższy scenariusz zanegować może dopiero pokonanie opisywanego
wsparcia, co powodowałoby potencjalną zniżkę do 103,00 USD.
Cena miedzi dotarła do kluczowego miejsca wsparcia, o którym
wspominaliśmy w serwisie xpuls.pl - http://xpuls.pl/analiza- technicznacopper-d1/.
Mowa tu o lokalnym minimum oraz o dolnym ograniczeniu w kanale
trendowym. Tym samym rynek może kończyć spadkową falę piątą, a
wybronienie wspomnianych wsparć powinno prowadzić do wyrysowania
fali wzrostowej w rejon linii poprowadzonej po szczytach.
Jedynie silne wybicie dołem z kanału może spowodować zanegowanie
powyższego scenariusza.
Dział Analiz
dr Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista, przemysł[email protected], nr tel. (22) 201 95 78
Mateusz Adamkiewicz, [email protected]
Daniel Kostecki, [email protected]
Paweł Kordala, [email protected]
Obsługa Klienta Premium
Anna Lachowiecka
nr tel. (22) 201 95 60
tel. kom. 660 512 614
Adres email
[email protected]
Dom Maklerski X-Trade Brokers nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zamieszczonych w niniejszym opracowaniu.
Żadna z zamieszczonych informacji nie może być traktowana jako wytyczna, dyspozycja, obietnica czy zobowiązanie że inwestor osiągnie zysk lub zmniejszy swoje
straty wykorzystując zamieszone na stronie informacje. Transakcje na instrumentach inwestycyjnych, w szczególności instrumentach wykorzystujących dźwignię
finansową są z natury rzeczy spekulacyjne i mogą w efekcie przynieść straty i zyski, przekraczające zaangażowany przez inwestora kapitał początkowy.