Przeczytaj fragment

Transkrypt

Przeczytaj fragment
WSTĘP
Z
amysł i układ cyklu wykładów po części zrodził się z potrzeb dydaktycznych. Złożyło się na to kilka powodów. Każdy prowadzący zajęcia
dydaktyczne, kursowe, seminaryjne czy doktoranckie z zakresu leksykologii i pragmatyki lingwistycznej wie, jak bardzo rozproszone i niekiedy
trudne do zdobycia nawet w dużych ośrodkach akademickich są publikacje
warte szczególnego polecenia. To powód pierwszy, bardziej techniczny niż
merytoryczny. Drugi powód wypływa z faktu, że zbyt często opracowania
związane z poszczególnymi ujęciami czy koncepcjami lingwistycznymi
koncentrują się na przedstawieniach założeń tych ujęć, pomijając lub przesuwając na plan dalszy równie ważne w dydaktyce akademickiej pytanie,
jak te założenia przełożyć na konkretne interpretacje systemu języka bądź
tekstu. Dlatego w wielu rozdziałach (wykładach) teoria języka idzie w parze
z jej aplikacjami do konkretnych faktów językowych. A z przedstawionych
analiz wynika – i jest to kolejna inspiracja monografii – że kod językowy jest nie tylko jak na nasze potrzeby doskonały w sensie skuteczności
komunikowania się z innymi ludźmi, ale również w swej urodzie piękny.
Taka fascynacja językiem pozornie kłóci się z osądem Noama
Chomsky’ego: „Jeśli celem jest to, że nigdy nie dojdzie między ludźmi do
nieporozumienia, to język nie jest dobrym projektem, bo możliwe są w nim
na przykład niejednoznaczności. Jeśli zależy nam na tym, by to, co zwykle chcemy powiedzieć, było krótkie i proste, to tej cechy język zapewne
nie ma. Wiele rzeczy, jakie chcemy powiedzieć, bardzo trudno niekiedy
wyrazić, a czasem jest to nawet niemożliwe. Często odkrywamy, że nie
umiemy oddać prostych zamiarów lub odczuć, chcąc je komuś przekazać.
Niejednokrotnie z powodu takich sytuacji w codziennym życiu nie docho-
11
Wstęp
dzi do interakcji między ludźmi. Język nie jest więc zaprojektowany optymalnie, gdy brać pod uwagę wiele względów funkcjonalnych” (Chomsky
2005, 87).
Niewątpliwie taka opinia wybitnego lingwisty, dokonywana z perspektywy funkcjonalności języka i ewentualnych zakłóceń w procesie komunikacji, pod wieloma względami jest zasadna. Niejednoznaczności, brak
precyzji czy prostych możliwości celnego nazwania tego, co jest zamiarem
nadawcy, są faktami niepodważalnymi. Ale – paradoksalnie – w tym
tkwi również uroda języka. Metafora, skrót myślowy i gra językowa, semantyczna otwartość słowa pozwalają twórczo zapełnić większość takich
luk. Być może pewne kategorie pojęciowe nigdy nie będą wprost nazwane,
pozostaną niezwerbalizowaną tajemnicą. Ale w tym tkwi również uroda
języka. Mówiąc metaforycznie: „Język jest zasłoną, za którą skrywa się tajemnica. Uchylenie zasłony (…) może tę tajemnicę odsłonić, niemniej już
kontemplacja samej zasłony pogrąża w trwożnej fascynacji…” (Termińska
2001, 49). Fascynacja dotyczy zatem docierania do treści kryjących się za
ową zasłoną, jak również studiowania istoty i struktury samej zasłony
– języka. Dlatego często jako materiał ilustrujący poszczególne tezy czy
propozycje metodologiczne wykorzystywane były teksty kreatywne, artystyczne, aforyzmy itd.
Ponadto język jest nośnikiem wartości kulturowych, łącznie z innymi
kodami stanowi psychiczne wyposażenie każdego człowieka, kształtując
jego tożsamość jako członka określonej wspólnoty, ale także jako jednostki
z właściwymi jej sposobami patrzenia na świat, jego porządkowania i wartościowania. I w tym również tkwi uroda języka.
Wiąże się to z przyjmowanym założeniem, że nie język wyłącznie tworzy
kulturę, lecz jest przez kulturę widzianą jako całokształt ludzkich osiągnięć,
doświadczeń i wiedzy tworzony. Tak rozumiem definicję kultury zaproponowaną przez Jürgena Habermasa: „Kulturą nazywam zasób wiedzy,
z którego uczestnicy interakcji czerpią interpretacje, porozumiewając się
na temat czegoś w świecie” (Habermas 1986, 36). W języku kumulują się
i utrwalają ludzkie doświadczenia, ale też język nie ma monopolu na wyłączność interpretacji owych doświadczeń. Jest on jednym ze składników
kultury, być może składnikiem najdoskonalszym, ale składnikiem istniejącym obok wielu kodów pozajęzykowych. Dlatego proponowane tu ujęcia
12
Wstęp
analityczne są na kulturę otwarte: wiele z interpretacji, poza istotnymi dla
lingwisty faktami czysto językowymi, wspiera również argumentacja pozajęzykowa, inne systemy kodowe czy introspekcja wynikająca z ludzkiej
wiedzy i doświadczeń, właśnie kultura.
I wreszcie powód ostatni z ważnych: wykłady stanowią niekiedy przypomnienie z rozmaitych względów zaniedbanych nurtów i metod w semantyce leksykalnej, ale też podejmują krytyczną rewizję istniejących
w językoznawstwie polskim niektórych poglądów na istotę semantyki
słowa.
Monografia nie jest podręcznikiem z zakresu leksykologii w tradycyjnym rozumieniu tego słowa. Wiele problemów istotnych dla badań nad
słownictwem jest tu nieobecnych lub pojawia się marginalnie. Inne są
bowiem cele i założenia pracy. Zasadniczymi kwestiami, które wpłynęły
na kształt monografii, są związki między językiem i ludzkim myśleniem
o świecie a – idąc dalej – przejawianiem się tych związków w tekstach.
Naturalnie trudno byłoby wyczerpać wszystkie zagadnienia dotyczące
sposobów konceptualizacji świata w języku, tym bardziej że stają się one
domeną badań interdyscyplinarnych. Niemniej jednak semantyka leksykalna jest tu rozumiana nie tylko jako sposób rozumienia słów. Jest to
również – przynajmniej w szczątkowych formach – opis człowieka jako
interpretatora świata, opis rozmaitych, nierzadko bardzo rozbieżnych sposobów kategoryzowania i wartościowania.
Problemy konceptualizacji idą w parze z semantyczną organizacją tekstu. Dlatego semantyki czy leksykologii nie traktuje się jako istniejących
„samych dla siebie”. Wstępny rozdział monografii miał za zadanie pokazać,
jak słowo i sposób jego rozumienia, rozmaite transformacje znaczeniowe
służą wyrażaniu nadrzędnej kategorii opisu tekstu – jego uporządkowania intencjonalnego. Problemem, który miał znaczny wpływ na kształt
monografii, był relatywizm poznawczy istniejący w systemie leksykalnym
języka. Przejawiał się on we względności językowych światów ukrytych
za słowami, w procesach kategoryzacyjnych i aksjologicznych, w konotacyjnej strukturze słowa, w systemowych i tekstowych uwarunkowaniach
pól językowych. W konsekwencji rozdział końcowy jest próbą rozwinięcia otwartego modelu definicyjnego słowa oraz krytycznego spojrzenia na
problematykę językowego obrazu świata.
13
Wstęp
Zamysł monografii rodził się przez kilka ostatnich lat, a niektóre problemy były wcześniej „testowane” na konferencjach i spotkaniach naukowych. Dyskusje tam prowadzone wywarły wpływ na ostateczny kształt
książki. Jednak szczególne podziękowania kieruję do trzech osób. Wiele
zawdzięczam mojemu nauczycielowi naukowemu, Pani Profesor Teresie
Skubalance, której wnikliwe lektury zwłaszcza początkowych rozdziałów
książki pozwoliły uniknąć wielu uproszczeń i niedoskonałości tekstu. Kilkugodzinna warszawska rozmowa z Panią Profesor Jadwigą Puzyniną na
temat językoznawstwa w ogóle, a zwłaszcza aksjolingwistyki, z jednej strony potwierdziły celowość prowadzenia tego typu badań językoznawczych,
z drugiej zaś uświadomiły wiele trudności związanych z opisem języka
i złagodziły sądy niekiedy nazbyt kategoryczne. Wdzięczność wyrażam
również Pani Profesor Kamilli Termińskiej-Korzon. Jej recenzja wydawnicza wykładów daleko wykraczała poza proste stwierdzenie o celowości
bądź niecelowości podjęcia działań edycyjnych, lecz stała się autentyczną
dyskusją naukową nad problemami poruszanymi w monografii. Wymiany poglądów z Paniami Profesor niewątpliwie wpłynęły na merytoryczną
jakość książki i – mam taką nadzieję – przynajmniej w części sprostały
stawianym oczekiwaniom.
Dziękuję również mojej rodzinie: żonie Marii za wyrozumiałość w trakcie finalizowania prac redakcyjnych nad tekstem oraz wnukowi Kubie.
Prowadzone z nim na spacerach w puszczy bądź pod ulanowskim orzechem „uczone rozmowy” uświadomiły mi, jak bardzo niejednowymiarowe
i zależne od licznych uwarunkowań pozajęzykowych są ludzkie kategoryzacje i wartościowania.