Warto wiedzieć - Ludzka Sprawa
Transkrypt
Warto wiedzieć - Ludzka Sprawa
ludzka sprawa - nasza sprawa warsztaty edukacyjno-terapeutyczne dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej umysłowo w w w.nasza.ludzk asprawa.pl Projekt realizowany wspólnie przez Stowarzyszenie ŚWIAT NADZIEI i magazyn „Ludzka Sprawa” Wspólnie z uczestnikami projektu Ludzka Sprawa – Nasza Sprawa byliśmy na Targach Książek dla Dzieci i Młodzieży DOBRE STRONY. Pragniemy zaprezentować Państwu zdjęcia wykonane przez Elwirę Zacharską i Mateusza Tatarczyka oraz efekt warsztatów. O dobrych stronach opowiadali słowem DOBRE STRONY… Każdemu kojarzą się i obrazem: Elwira Zacharska, Wanda Sido- z czymś innym. Dla jednych to uczucie, rowicz, Agnieszka Kołodziejczyk, Anna atmosfera i klimat, dla innych wybrane Konieczna, Mateusz Tatarczyk, Piotr dobre książki, bajki, podróże i Afryka. Jeruzel, Bartosz Runiewski, Marcin Guźla, Dobre strony, to też kartki z kalendarza, Janusz Kalinik, Maciej Tryniszewski. zalety człowieka, miłość, ciekawość, słońce i róża. Albo dobre strony medalu, piłki nożnej i tańca… Nasze DOBRE STRONY: Realizacja projektu wspierana jest przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej w ramach Funduszu Inicjatyw Obywatelskich oraz Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego W numerze: 4 Gazeta dofinansowana przez Fundusz Inicjatyw Obywatelskich oraz Samorząd Województwa Dolnośląskiego Jestem dzieckiem Paweł Pawlak o sobie 6 Bez względu na wszystko Destrukcja aż po śmierć Reportaże, które w konkursie „Powrót z ciemnej strony mocy” zajęły II miejsca 7 Drodzy Czytelnicy, kolejny numer „Ludzkiej Sprawy”, a w nim kilka ważnych informacji. Po pierwsze, do końca roku będziemy realizowali zadanie LUDZKA SPRAWA – NASZA SPRAWA (warsztaty terapeutyczno-edukacyjne dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej umysłowo) wspólnie ze Stowarzyszeniem Świat Nadziei w ramach projektu finansowanego przez Fundusz Inicjatyw Obywatelskich; po drugie, obiecujemy, że do końca roku gazeta będzie się ukazywała co miesiąc; po trzecie, będziemy się starali, aby „Ludzka Sprawa” docierała tam, gdzie jest potrzebna. Po czwarte, polecamy rozmowę z Pawłem Pawlakiem oraz artykuł księdza Adriana o wrocławskich Romach. Zachęcamy do „spróbowania”, jaki smak ma wolontariat, polecamy dobrą lekturę oraz zapraszamy na spacer po Wrocławiu i naszej stronie internetowej: www.ludzkasprawa.pl Redakcja Redaktor naczelny: Anna Morawiecka Domowe narkotyki Uważaj! 8 Dzieci jednego Boga Międzynarodowa pielgrzymka Romów 9 Taniec dla… Ciała i duszy 10 Dziadkowie i wnukowie Doświadczenia i wspomnienia 12 Zrozumieć bulimię I starać się z nią wygrać 13 Rak Pamiętaj o profilaktyce 14 Epigram dla Stalina Fabularyzowana biografia Osipa Mandelsztama 15 Spacer po Wrocławiu Szkłem malowane ka cja Luc a m r o f In Redaguje zespół Projekt okładki: anief Korekta: Beata Gigiel Skład: Jacek Budziszewski Wydawca: Stowarzyszenie NASZE MIASTO WROCŁAW Adres do korespondencji: 50-540 Wrocław, ul. Orzechowa 42/14 e-mail: [email protected] www.ludzkasprawa.pl Dystrybucja i reklama: Janusz Ogrodnik e-mail: [email protected] Na okładce: Paweł Pawlak Zdjęcie: Janusz Rajces Dzięki środkom z FIO, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego i Ośrodkowi Kultury i Sztuki „Ludzka Sprawa” wróciła do miejsc, w których można było znaleźć nasz magazyn wcześniej. I tak, we Wrocławiu szukaj nas w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego (Wybrzeże Juliusza Słowackiego 12-14), Wydziale Zdrowia Urzędu Miejskiego (ul. G. Zapolskiej 2/4), w MOPS (ul. Strzegomska 6) i w Urzędzie Pracy (ul. Powstańców Śląskich 98), a także w Centrum Informacji Kulturalnej (Rynek-Ratusz 24), Centrum Informacji i Rozwoju Społecznego (pl. Dominikański 6). Ponadto jesteśmy w publicznych i niepublicznych placówkach służby zdrowia. Na Dolnym Śląsku o gazetę pytaj w urzędach powiatowych i w wybranych stowarzyszeniach zajmujących się problemami społecznymi. Bieżące oraz archiwalne numery „Ludzkiej Sprawy” dostępne są na naszej stronie internetowej www.ludzkasprawa.pl WAŻNE! Informacje dotyczące unijnego projektu Ludzka Sprawa – Nasza Sprawa – warsztaty edukacyjno terapeutyczne dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej umysłowo znaleźć będzie można na stronie www.nasza.ludzkasprawa.pl. Nasz adres mailowy: [email protected], adres projektu FIO [email protected], adres korespondencji: 50-540 Wrocław, ul. Orzechowa 42/14 LUDZKA SPRAWA NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI 3 Rozmowa miesiąca Jestem dzieckiem Z Pawłem Pawlakiem rozmawia Anna Morawiecka Paweł Pawlak: Fajnie, że siedzimy i rozmawiamy. Miałem kilka takich zdarzeń, że dzwonił do mnie dziennikarz lub student i mówił na przykład: piszę pracę licencjacką o Pawlaku i chciałbym zadać klika pytań. To jak się umówimy? – naiwnie pytam, a on mi na to: nie, to ja przyślę mailem pytania… I przysyła, a ja siedzę i piszę za niego pracę… Anna Morawiecka: A co w pracach licencjackich piszą o Pawlaku? Całe szczęście, nie pamiętam. Wspominam jedynie stres związany z tymi sytuacjami. Choćby z tym, że ktoś traktuje mnie jak klasyka. Czuję się wtedy takim dinozaurem (śmiech). Pierwsze moje książki w Polsce ukazały się w 1988 roku w Wydawnictwie Dolnośląskim. Ten świat się od tego czasu tak bardzo zmienił, a ja mam z tym problem… Czuję się jak z innej epoki. Już z innej epoki. Ale z innej epoki rysowania, życia? Świata, internetu, mediów, stosunku do książki. Zmienili się też czytelnicy. Całe szczęście, że dziecięca książka zmieniła się stosunkowo najmniej. Nadal pozostaje obszarem, po którym poruszają się rodzice i dzieci. Nie mniej jednak czuje się presję facebooka i innych takich… szczerze mówiąc, nie najlepiej to znoszę. Masz poczucie, że facebook zastępuje kontakt z ludźmi? Bezpośrednie obcowanie z człowiekiem? Nie, aż tak nie. Ale niestety w dużej mierze całe życie towarzyskie związane z promocją książek przenosi się do mediów elektronicznych, na blogi, do internetu. Mam wieczny dylemat: wciąż nie mam strony internetowej, choć jej projekt leży na dysku już od dziesięciu lat i nie mam czasu ani wielkiej chęci go skończyć. Jednocześnie mam poczucie, że ten elektroniczny świat z ważnymi wydarzeniami powoli zamyka drzwi, a ja muszę szybciutko wstawić w nie nogę, żeby w tym równoległym świecie zaistnieć… Chyba trzeba się przełamać. Szczerze mówiąc, też mam z tym problem… No właśnie, nie ma „Ludzkiej Sprawy” na facebooku. 4 LUDZKA SPRAWA Już jest. Do tej pory pretekstem, żeby nie wchodzić w wirtualny świat, była duża ilość zajęć i obfitość projektów. Ostatnio troszkę z tym gorzej, więc chyba będę musiał. Jeszcze nie wiem co, może stronę lub blog, spróbuję też wymacać tego facebooka, żeby tylko on mnie nie zjadł… Widzisz, takie gadanie dziadunia (śmiech). Może zamiast tego zajmę się własnymi, autorskimi pomysłami… Żeby dla dzieci rysować to nie dziaduniem, ale dzieckiem trzeba być. Jestem dzieckiem. Takim prawie pięćdziesięcioletnim dzieckiem. Nie dorosłym, który ma dziecko w sobie, tylko dzieckiem. Wciąż jeszcze mimo lat nie dorosłem… Więc jak różni tacy usiłują mi w trakcie wywiadów czy przy owych pracach magisterskich wmówić, że trzeba odnaleźć dziecko w sobie, to już się zżymam. Zastanawiam się, czy bycie dzieckiem oznacza otwartość na świat? I dorosłość jest tego przeciwieństwem? Przyłapuję się czasami na tym, że jestem mocno naiwny i to może jest jeden z niewielu złych aspektów pozostawania dzieckiem. Chyba wciąż jeszcze się dorosłości nie nauczyłem… Ale chcesz się nauczyć? Gdy dostrzegam czasami, jak przy różnych sposobnościach jestem rolowany, to chciałbym być trochę bardziej doświadczony i „dorosły”. Jednocześnie myślę sobie, że takie życie zostało mi dane, taki jest mój potencjał w poznawaniu świata i może tak musi być. Poza tym są inne profity z tej przypadłości. A jak mówisz o sobie? Kim jesteś? Artystą plastykiem, malarzem, rysownikiem? Pewnie w zależności od potrzeby wyciągam różne etykietki… W kontaktach z urzędem skarbowym na przykład jestem artystą plastykiem, który płaci za siebie składki. Sam jednak uważam się za rzemieślnika, a nie artystę. Tak naprawdę to mam konkretne prace, które muszą być wykonane. Muszę wziąć do ręki białą kartkę papieru, zastanowić się, co jest najpilniejsze, kto na co najbardziej czeka i to realizować. Czy smutek w sercu, czy deszcz za oknem (śmiech)… NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI Ważnym elementem mojej pracy jest projektowanie tego co robię. Coraz częściej myślę o książce jako o zaprojektowanym obiekcie, jako o przedmiocie, który się bierze do ręki. A zdarzyło Ci się powiedzieć, że czegoś nie zrobisz, że nie chcesz, nie czujesz i nie obchodzi Cię kontrakt? Oczywiście. Nigdy tego swojego rzemiosła nie wykonuję na zimno (no dobrze, może zdarzyło się to kilka razy, kiedy zupełnie nie było pieniędzy…). Żeby spod mojej ręki wychodziły rzeczy niezłe, musi istnieć jakaś sensowna więź między mną, a tym co robię. Są teksty, które mnie w ogóle nie poruszają i jeśli nie jestem zmuszony prozą życia, to ich po prostu nie biorę na warsztat. Ostatnio coraz częściej zdarza mi się odmawiać, za co niestety płacę wysoką cenę, bo są wydawcy (nie będę ich tu wymieniał), którzy zerwali ze mną współpracę, bo śmiałem się odnieść negatywnie do ich propozycji. Co chciałbyś narysować, czego do tej pory nie narysowałeś? Po pierwsze mam kilka autorskich projektów, które chętnie bym zrealizował, gdyby ktoś dał mi jakieś stypendium… Siadłbym wtedy w ogrodzie i szkicował moje pomysły na książki. Jakie to pomysły? Nie powiem. Nauczyłem się, że dużo takich deklaracji wcale nie sprawia, że bardziej się mobilizuję do pracy, a z kolei niezrealizowane obietnice, które sam sobie w takich rozmowach składam, bywają potem przyczyną frustracji. Dlatego najpierw zrobię, a potem będę o tym gadał. Mam w tej chwili taką jedną książkę, o której trochę mogę rozmawiać, bo już wszystkie strony są w stu procentach naszkicowane. To jest pierwszy etap pracy: robię czarnobiałą makietę ze szkicami i zastanawiam się, jak to będzie wyglądało w wersji książkowej. Ten etap mam już za sobą. Gdy wypracuję detale, których brakuje, to zacznę myśleć o wydawcy. To porozmawiajmy o niej… Ma to być książka bez słów. Wszystkie historie i emocje chcę opowiedzieć tylko ilustracjami. Pewnie nie będzie zupełnie milcząca, zapewne Rozmowa miesiąca jakieś teksty się w niej znajdą, ale chciałbym ograniczyć je do minimum. Widziałem na świecie wiele takich książek bez słów i chciałbym sprawdzić, co sam potrafię powiedzieć wyłącznie obrazami. To mnie fascynuje i temu chciałbym móc poświęcić swój czas. Czy narysowałeś coś czego nie znosisz, do czego najchętniej byś się nie przyznawał? Taaak, oj tak. Najczęściej moja praca jest bardzo nasycona emocjami dnia, w którym ją tworzę. Składają się na nie obawa o niedotrzymanie terminów, wkurzanie, że zgodziłem się pracować za zbyt małe pieniądze, hałas za oknem i wszystko to sprawia, że do tego, co w danej chwili robię, mam często bardzo negatywny stosunek. Nie jest oczywiście tak, że drę swoje rysunki (większość w końcu robię po to, żeby zarobić), ale zwykle dopiero po wielu tygodniach zdarza mi się do nich nabrać takiego dystansu, że mogę je ocenić bez emocjonalnych uwikłań. Oczywiście są też ilustracje, których się wstydzę, mimo że upłynęło już kilkanaście lat… ? Opowiem anegdotę: w połowie lat dziewięćdziesiątych, przy okazji wymian artystycznych, wspólnych ekspozycji z przyjaciółmi z Francji, Niemiec, Kanady mieliśmy wystawę w Montrealu i postanowiłem wykorzystać pobyt za oceanem, aby nawiązać współpracę z kanadyjskimi wydawcami. Skutek był średni, okazało się bowiem, że to środowisko jest dość zamknięte i pucybut-ilustrator łatwo tam kariery nie zrobi (śmiech), ale i tak przywiozłem jeden kontrakt. Tak byłem tym ucieszony, że nie zwróciłem uwagi, że wydawca robi dość kiczowate książki. Zamówili u mnie słodziutkie ilustracje do książki, która miała formę walizeczki z pozytywką. Dodawano do niej maskotkę: robionego w Chinach paskudnego pluszowego królika, do którego musiałem upodobnić bohatera tej książki… Tak się jednak cieszyłem ze współpracy z kanadyjskim wydawnictwem, że przestałem zwracać na to uwagę. A teraz kiedy te ilustracje znalazły się w polskiej książce (na dodatek w zmienionej szacie graficznej), to tak się ich wstydzę, że chodzę po księgarniach i te dzieła wykupuję. Czego się boisz? Jest coś, co odzwierciedla Twoje strachy? Gdybym miał mówić serio, to najbardziej boję się własnej bezsilności wobec złych rzeczy tego świata. Ale nie wiem, czy to się jakoś przekłada na moje ilustracje. Mam wrażenie, że jedna z tych książek, o których mówiłem, że nie będę mówił (śmiech), dotyka właśnie tego problemu. Nie wiem jednak, czy istnieje we mnie potrzeba wyrażania własnych głębokich przeżyć Paweł Pawlak – urodzony w 1962 roku we Wrocławiu. W 1985 r. ukończył z wyróżnieniem Wydział Malarstwa, Grafiki i Rzeźby w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych (obecnie Akademia Sztuk Pięknych) we Wrocławiu. Dyplom obronił w pracowniach profesorów: Jana Jaromira Aleksiuna i Eugeniusza Geta-Stankiewicza. Zajmuje się projektowaniem graficznym, malarstwem, oprawą obrazów i – przede wszystkim – ilustracją. Jest autorem scenografii do jedenastu spektakli teatralnych oraz fontanny przed Wrocławskim Teatrem Lalek. Zilustrował ponad 70 książek, współpracuje z wydawcami z Polski, Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Korei i Kanady. Swoje prace prezentował na kilkunastu wystawach indywidualnych w kraju i na świecie. w twórczości. Nie jest to dla mnie takie oczywiste. Z jednej strony kusi, aby opowiedzieć o tym, co najważniejsze, co najbardziej intymne, z drugiej pojawiają się obawy, czy jest to aby na pewno potrzebne. Nawet, jeżeli nigdy nie jest to bezpośrednie przełożenie. Jest też tak, że tę właśnie książkę ciągle odkładam. Może właśnie dlatego, że jest zbyt intymna. Zbyt bliska i pozbawiona dystansu do problemów, które mnie dotykają. Nie mam teraz zbyt dobrej passy w moim życiu. Czuję się poturbowany bardzo różnymi rzeczami. Widzę swoją słabość. I tego się boję; bezsilności wobec tego, co świat niesie. Twoja żona Ewa też jest plastyczką. Zajmujecie się właściwie podobną dziedziną sztuki. Nie jest to łatwe. Są miedzy Wami jakieś tarcia, rywalizujecie ze sobą? Myślę, że w pełni na to pytanie mogłaby odpowiedzieć Ewa. Bo przynajmniej na początku to ona szła trochę moim tropem. To ja robiłem więcej książek dla dzieci, więcej ilustracji. Miałem więcej kontaktów z wydawcami. Ewa w pewnym momencie zaczęła szukać własnej drogi i znalazła ją. W innej technice. W ilustracjach patchworkowych, szmatkowych, kolażowych. Osiągnęła bardzo wiele i jej prace są na pewno w Polsce unikalne. Mamy jedną dużą LUDZKA SPRAWA pracownię – siedzimy co prawda w różnych kątach (śmiech) i w nich dopieszczamy indywidualne projekty… bo wiadomo, że każdy jest wtedy panem swojego poletka i z takiej pozycji łatwiej podejść i zapytać: Ewuniu, możesz zobaczyć moją pracę, czy te kolory ci się podobają? A ona na to: czy możesz mi tę rękę trochę spawlaczyć, bo jest ona jakaś nie taka… Taka współpraca jest bardzo pokojowa. Trudniej jest, gdy czasami zaczynamy robić jedną rzecz razem. Całkiem niedawno opracowaliśmy wspólnie Atlas Świata dla małych dzieci. Muszę jednak przyznać, że w tym projekcie zachowywałem się jak reżyser i producent… Wymyśliłem sobie książkę i zaproponowałem Ewie, żeby na moich warunkach coś w niej zrobiła. Więc tak naprawdę nie było mowy o ścieraniu się osobowości… Mamy teraz pomysł na dwie lub trzy prawdziwie wspólne książki i już czasami spieramy się ze sobą. Ale wiesz, po dwudziestu kilku latach małżeństwa, mamy opracowane pewne techniki dogadywania się… Myślę, że receptą jest szanowanie integralności, w rozmowach staramy się znaleźć wspólny mianownik, chociaż ja pewnie przez cały czas mam tendencje do despotyzmu… ale o to musisz już zapytać Ewę. Nie omieszkam. NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI 5 II miejsce w konkursie na reportaż o charakterze społecznym „Powrót z ciemnej strony mocy…” (kategoria: gimnazja) Destrukcja aż po śmierć Na całym świecie słyszy się o ofiarach narkotyków. W Polsce obowiązuje zakaz ich produkcji i sprzedawania. Nie każdy jednak zdaje sobie z tego sprawę i nie przestrzega zasad, tym samym stając się niewolnikiem innych, a co najgorsze niewolnikiem samego siebie. „W każdej chwili mogę przestać”. Te słowa nie raz padły z ust Maćka (16 lat). Chłopak zaczął ćpać w wieku 13 lat. Wcześniej wiódł spokojne, pełne dziecięcych jeszcze zabaw życie. Do czasu... Po przeprowadzce do dużego miasta zaczął obracać się wśród starszych od niego osób. Byli oni jak zagadka, którą za wszelką cenę chciał rozwiązać. Imponowali mu. Swoim zachowaniem, poczuciem humoru, odwagą. Poznał Pawła – o rok starszego kolegę, który chodził z nim do klasy. W tym czasie życie Maćka stanęło do góry nogami. Pierwszy papieros, pierwszy kieliszek. Tak się zaczęło. W dzień swoich trzynastych urodzin chłopak sięgnął po heroinę. Tego dnia nie za- pomni do końca życia – to on tak naprawdę przeniósł go na ciemną stronę mocy. A przecież nic nie zapowiadało dramatu. Heroina po pierwszym zażyciu daje tzw. „kopa”, czyli idiotyczne poczucie uszczęśliwienia, którego narkoman szuka później, zwiększając dawki. Dochodzi w końcu do przedawkowania, którego nie wytrzymuje najzdrowsze serce. Zatrzymuje się. Śmierć. Kiedy środek przestaje działać, pojawia się „głód narkotyczny”. Osoba „na głodzie”, ogarnięta paranoiczną obsesją może kraść, prostytuować się, żebrać, a nawet zabić dla zdobycia działki. Wszystko to wyniszcza niesamowicie organizm, powodując jego całkowitą destrukcję, która prowadzi nawet do śmierci. Dziś, po niecałych trzech latach, Maciek znajduje się na odwyku. Teraz stara się poradzić sobie z nałogiem. „Jest ciężko” – mówi. Pomagają mu w tym rodzice, choć przeżyli z nim piekło. Chłopak nie zawahał się okraść własnego ojca i matki, bo „na głodzie” nie ma się skrupułów. Zostały z nie- I Konkurs na reporta¿ Konkurs na reportaż go sama skóra i kości, a na kościstych rękach widać blizny po ukłuciach strzykawką, którą „ładował sobie w kanał”. Mimo że jest na odwyku, wie, że nigdy do końca się nie wyleczy. Narkomanem zostaje się do końca życia. Zakazany owoc smakuje najlepiej i nie ma w tym nic dziwnego, jednak muchomora ani bluszczu nie zjesz. Od tego ma się instynkt samozachowawczy. Narkotyki pod względem niebezpieczeństwa można umieścić bardzo wysoko. Często powodem picia, palenia czy narkotyzowania się jest ciekawość, pokusa, gigantyczne pieniądze albo problemy. Problemy? Przecież każdy je ma. Każdy stara się je rozwiązywać. Ale w ten sposób nic się nie osiągnie, jedynie spadnie się na samo dno. Więc po co ta chemia? To tylko chore wizje nieprawdziwego świata z katastrofą na końcu. Życie bez używek może być piękne! Klaudia Szaleniec Gimnazjum Publiczne im. Adama Mickiewicza w Kamieńcu Ząbkowickim II miejsce w konkursie na reportaż o charakterze społecznym „Powrót z ciemnej strony mocy…” (kategoria: szkoły ponadgimnazjalne) Bez względu na wszystko W otwartej przestrzeni dworca widać jak na dłoni ludzi pędzących na swój pociąg. Ich celem najczęściej jest dom. Ale wśród nich są też tacy, których nie porywa atmosfera podróży. Są dziwnie statyczni. To bezdomni, dla których stanął czas. Zatrzymał się on też dla Adama, który w jedynym bagażu jaki ma, bagażu swoich doświadczeń, chowa wiele niemiłych chwil. Chłopak nie ma rodzinnego domu ani pracy. Niewiele brakowało a nie miałby też przyszłości. Adam skończył zaledwie 17 lat, gdy pierwszy raz kolega zaproponował mu narkotyk. Sam nie myślałem, że dzisiaj tak skończę – mówi. Typowa historia – 6 LUDZKA SPRAWA myślę sobie – banał, jakich wiele. Też tak myślałem – dodaje. Tacy ludzie byli potępiani, również przeze mnie. To ci, którzy sięgnęli dna. A ja wtedy nie myślałem, by dopuścić się do takiego stanu. Niewinny i nic nieznaczący pierwszy raz stał się początkiem uzależnienia. Sam nie byłem przekonany, gdy kolega na imprezie zaproponował mi, nie wziąłem. Jednak po kilku wyjściach stwierdziłem, że czemu nie, w końcu jeden nikomu nie zaszkodzi. To typowy przykład myślenia wg schematów. Jednak gdy ktoś uwikła się w ten problem, zawsze żałuje. Powody „pierwszego razu” są różne. Najczęściej dotyczą problemów z własną akceptacją, a właściwie jej brakiem, często NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI również z rodziną, która ma jakieś dysfunkcje. Tak i Adam jest przypadkiem, który potwierdza regułę. Przez zwykłą zazdrość, zdecydował się na „pierwszy raz”. Mój znajomy miał kolegę – dilera, który miał pieniądze, samochód, markowe ubrania, dziewczyny go uwielbiały. Mógł wszystko sobie kupić. Dlaczego nie ja – pomyślałem. Wydawało mi się, że dzięki temu będę szczęśliwy… Za wszelką cenę też taki chciałem być. A że moi rodzice nie byli aż tacy zamożni, ani ja sam nie ociekałem forsą, nie widziałem więc innego wyjścia bez stania się dilerem. Adama nałóg dręczył dwa lata. Stracił przyjaciół, rodzinę i dom, ale największą stratą Warto wiedzieć okazała się młodość. Do tej pory nie mogę sobie wybaczyć tego głupiego postępowania. Teraz wiem, że pieniądze to nie wszystko. Żałuję tamtej złej decyzji. Już wiem, jak łatwo stracić kogoś bliskiego. Wiem też, że czasu nie da się wrócić. Konsekwencją zażywania narkotyków była złość, niechęć do wszystkiego, do ludzi. Samotność i niechęć do życia stale mi doskwierały. Nie chciałem, by ktoś się mną interesował. Liczył się dla mnie narkotyk, czy go wziąłem. Myślałem tylko o nim, bez względu na wszystko w danym momencie musiałem go wziąć. Moim jedynym celem było branie narkotyku, który miał być antidotum na paskudne życie – dodaje. W społeczeństwie nie miał poparcia. Czuł się odseparowany, alienowany. W momencie, gdy skończyły mu się pieniądze, zaczął kraść. Wynosiłem na sprzedaż wszystkie rzeczy z domu. Później nawet dom sprzedałem. Rodzice się ze mną nie kontaktowali, a jeśli próbowali to nie docierało to do mnie. Po wielokrotnych próbach dali za wygraną. Gdy mój ojciec miał wylew i leżał w szpitalu, mnie to nie zainteresowało. Nie miałem ochoty go widzieć, bo wydawało mi się, że najważniejsze, to co przyjmuję, czasem dożylnie czasem do nosa. Ale już wtedy zauważałem, że jest coś nie tak. Brałem narkotyki i nic. Nie dawało mi to już takiej satysfakcji czy „uniesienia” jak na początku. Męczyłem się, chciałem z tym skończyć. Gdy okazało się to poważnym problemem, tak jakby przywiązanym do mnie, ogromnie się przeraziłem. Zrozumiałem, że nałóg ma nade mną kontrolę. Od tamtego czasu Adam miał nowy cel, chciał inaczej żyć, mieć jakieś perspektywy i możliwości. Nabrał motywacji, chciał się zmienić, odzyskać rodzinę. Chciał znów zdobyć zaufanie bliskich. Chciał znowu mieć przyjaciół, których bardzo mu brakowało. Jedynymi znajomymi w trakcie przyjmowania narkotyków byli pseudoprzyjaciele, którzy kumplowali się z nim tylko dlatego, że bierze, bo jest taki sam jak oni. Nieprzyjemnym dla Adama skutkiem nałogu była trudność z wysławianiem się. Przez te dwa lata był zamknięty w swoim świecie. Konsultował się tylko z własnymi myślami. Dziś zdaję sobie sprawę, że jako narkoman mógłbym skończyć życie choćby dziś. Ważne jest, by ktoś pomógł w wyjściu z nałogu, bo osoba uzależniona sama sobie nie da rady. Ja przejrzałem na oczy tylko dlatego, że wylądowałem na dworcu, bez jedzenia, bez niczego. To dało mi do myślenia. Dzisiaj już po odwyku, na który się zgłosiłem, mogę powiedzieć, że zaczynam nowe życie. Nikomu nie życzę tego, co ja przeszedłem. Młodzi ludzie wiedzą, co to jest narkomania. Wśród uczniów nie jest tak szeroko rozpowszechniona jak np. alkohol. Dostęp do tych środków wymaga „znajomości”, bo nie można kupić narkotyków w pierwszym lepszym sklepie. To, co jest zakazane przyciąga młodych ludzi, choćby samą nazwą. Stosowanie niebezpiecznych środków jest odreagowaniem, najczęściej sytuacji niepożądanych. To zapomnienie albo ucieczka od problemów. Młodzież woli dostosować się do sytuacji niż czuć się wyobcowana. Biorąc pod uwagę brak asertywności i konformizm współczesnej młodzieży, sądzę, że mają problem. Jednak wśród tych czarnych scenariuszy Adam jest pozytywnym przykładem, który daje szansę i nadzieję próbującym wyjść z nałogu. Adam udowodnił, że są osoby, które wykazują się ogromną siłą walki. A dzięki chęciom i motywacjom mogą „otrzymać” nowe życie. Anna Jurzak Liceum Ogólnokształcące im. Jana Pawła II w Złotoryi Domowe narkotyki – uważaj! Bądź czujny i przezorny, bo twoje dziecko wcale nie musi mieć pieniędzy na narkotyki, aby używać odurzających substancji. Nawet zwykła skórka od banana może stanowić niebezpieczeństwo. Inwencja młodych ludzi jest nieograniczona. W pogoni za odmiennym stanem rzeczywistości są gotowe zrobić wiele i wiele wymyśleć. A jeśli nie mają pieniędzy, by kupić gotowy narkotyk, eksperymentują z tym, co łatwo i ogólnie dostępne. Na przykład skórka od banana. Czy wiedziałeś, że odpowiednio spreparowana wprowadza w stan halucynacji? Albo proszek do prania zamiast kojarzonego z wąchaniem butaprenu. Odurza podobnie, a przecież nie kontrolujemy zużycia domowych detergentów. A nawet jeśli – czy zauważymy powolne znikanie i to w niedużych ilościach środków piorących? Bita śmietana w aerozolu. Kupujesz ją często, dzieci ją lubią, jest słodka przecież i nic w tym nagannego. Owszem, jeśli służy wyłącznie do spożycia. Ale jeśli śmietanę pozostawimy na dnie, to sam gaz wywoła doznania jak przy gazie rozweselającym. Naturalne zioła i przyprawy cieszą się wśród amatorów odurzenia wciąż niesłabnącym powodzeniem. Gałka muszkatołowa, tak często stojąca na kuchennej półce, zawiera mirystycynę, która powoduje stany euforii. Może warto więc zastanowić się, dlaczego nasze dziecko pachnie wciąż tak, jakby bez przerwy jadło pierniki, a przy tym jest niezwykle pobudzone i przesadnie wesołe? Pomysły młodych mogą przyprawiać jednocześnie o zdumienie i gęsią skórkę. Bo czego oni nie używają, aby wprowadzić się w stan odurzenia… Do domowych narkotyków należą popularne leki na przeziębienie zawierające kodeinę, zmywacz do paznokci czy… płyn do higieny intymnej. Zresztą wystarczy wpisać do internetowej wyszukiwarki odpowiednie hasło, a od razu LUDZKA SPRAWA wyskoczą nie tylko same substancje, ale i sposób ich przygotowania oraz „recenzje” po spożyciu. Co robić? Nie pozbędziemy się z domu środków higieny i żywności, nie założymy też stałej blokady na internet. Najskuteczniejsza metoda to po prostu baczna, ale życzliwa obserwacja naszego dorastającego dziecka. Rozmowy, niekoniecznie kontrolowane i przyjazny, szczery kontakt powinny jeśli nie uspokoić nas na trwałe, to przynajmniej zminimalizować lęk przed świadomością, że nasze dziecko może sięgać po narkotyki. Może, ale nie musi. Nie martwmy się na zapas, ale miejmy oczy i uszy szeroko otwarte. Zadbajmy o to, aby Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Narkomanii nie był jedynym dniem w roku, w którym pomyślimy o problemie uzależnienia, z którym zmaga się już co najmniej sto tysięcy Polaków. Magda Wieteska NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI 7 Nasze losy Dzieci jednego Boga Co roku we wrześniu w sanktuarium Matki Bolesnej w Limanowej spotykają się Romowie na Międzynarodowej Pielgrzymce. W zeszłym roku tradycyjnie dołączył do nich tabor z zabytkowymi bryczkami i wozami cygańskimi, a pielgrzymi pokonali pięciokilometrową trasę z Łososiny Górnej. Mszy świętej w limanowskiej bazylice, podczas której Romowie przyjęli sakramenty, przewodniczył biskup tarnowski Wiktor Skworc. Po zakończeniu Eucharystii rozpoczął się Przegląd Romskich Zespołów Folklorystycznych. Doroczne spotkania są nie tylko okazją do wspólnej modlitwy, ale również swoistą lekcją historii i tolerancji. Podczas homilii biskup starał się pokazać co łączy oba narody – polski i romski. Jego zdaniem szczególnie ważne są tragiczne doświadczenia z okresu II wojny światowej, kiedy to systemy totalitarne niszczyły człowieka i narody. Zarówno Polacy, jak i Romowie na przestrzeni wieków byli dyskryminowani i prześladowani na tle narodowościowym i religijnym. Dlatego, zdaniem 8 LUDZKA SPRAWA Kościoła, należy się modlić, aby ogrom zła i nienawiści nie zniszczył w człowieku poczucia jego wyjątkowości. Wspólnota różnorodnych kultur i narodów wzajemnie się przenikających musi odkrywać prawdę o sobie, o swojej tożsamości i oryginalności, a zarazem wnosić do społeczeństwa dobro wypracowane przez tradycję i zwyczaje. Solidarność i jedność międzyludzka to nauka żywej Ewangelii wnoszącej światło tam, gdzie jest mrok i nieporozumienie. Jest jeden Bóg, jedna wiara, jeden chrzest… wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga, który jest Miłością. Kościół odnosi się również do palących problemów mniejszości romskiej we Francji. Zdaniem księdza biskupa Wiktora Skworca społeczeństwo francuskie, które dziś usuwa Romów ze swoich granic, powinno się uczyć od społeczeństwa romskiego o wartości, jaką jest rodzina i szacunek do ludzi starszych. Wartości, które posiada i pielęgnuje tradycja romska powinny być wzorem dla mieszkańców Polski i Europy. Podczas pielgrzymki biskup nawiązał do świadectwa życia patrona Romów – błogosławionego Zefiryna, który był osobą mającą dar rozwiązywania konfliktów i problemów. Błogosławiony Zefiryn jest potrzebny również w dzisiejszych czasach, gdyż w obliczu trudności, konfliktów i problemów trzeba widzieć i szukać dróg rozwiązania, opartych na prawdzie i miłości. Pielgrzymki, a szczególnie ta limanowska, to przede wszystkim okazja do przyjęcia przez Romów sakramentów, począwszy od chrztów i komunii świętej, po bierzmowania i śluby. Wciąż jednak zdarzają się śluby cygańskie, które wzbudzają wiele kontrowersji z powodu młodego wieku małżonków. Do dzisiaj zdarza się, choć już coraz rzadziej (jest to niezgodne z polskim prawem), że zawierają go nawet 14-latkowie… Ślubowi romskiemu przewodniczy starszy Rom. Młodzi ślubują sobie wierność przed Bogiem i rodzicami. – Choć ślub cygański ma pewne elementy styczne z sakramentalnym, na przykład przyzwolenie dwojga stron, nie jest to jednak sakrament, bo brak mu rytu kościelnego i szafarza – podkreśla ks. Stanisław Opocki, krajowy duszpasterz mniejszości romskiej. Jego zdaniem w duszpasterstwie należy przede wszystkim zaakceptować odrębność kulturową Romów. – To są piękne tradycje odwołujące się do wierności, NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI rodzinności, solidarności, szacunku dla starszych i zmarłych. Do jednych z najcięższych z przestępstw, grożących wydaleniem ze społeczności, należy m.in. uwiedzenie żony Roma. Przysięga wierności zobowiązuje do końca życia. Ale jeśli dochodzi do rozwodu, co zdarza się bardzo rzadko, małżonkowie nie decydują o tym sami, lecz ich rodzina, a niekiedy Rada Romów. Dbałość o więzy rodzinne przejawia się również we wspólnych spotkaniach. W romskich rodzinach do świątecznego stołu siada kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt osób – mówi ks. Stanisław Opocki. Z powodu rozproszenia Romów, a także ze względu na sytuację społeczno-ekonomiczną (wysokie bezrobocie i brak wykształcenia) oraz specyficzną kulturę, często członkowie tej mniejszości etnicznej narażeni są na wykluczenie społeczne i dyskryminację. Ważne jest, że w Kościele Romowie coraz bardziej czują się jak u siebie. Ich przynależność do wspólnoty katolickiej wzbogaca obie strony. Wspólnota katolicka to także przestrzeń, gdzie mogą leczyć się różne rany i wzajemne uprzedzenia Polaków i Romów – dzieci jednego Boga. Ksiądz Adrian Zefiryn Gimenez-Malla – męczennik z Hiszpanii, beatyfikowany przez Jana Pawła II w 1997 roku. Żył na przełomie XIX i XX wieku. Był analfabetą. Sakrament małżeństwa zawarł jako 51-letni człowiek. Wcześniej łączył go z żoną ślub romski. Zaangażował się w życie religijne, był nawet katechetą cygańskich dzieci, dyrygentem chóru i zelatorem kółka różańcowego. Komuniści hiszpańscy aresztowali go w 1936 roku, bo stanął w obronie kapłana maltretowanego przez powstańcze bojówki. Kuszono go uwolnieniem, jeśli sprofanuje różaniec. Odmówił. Został rozstrzelany. Na terenie Dolnego Śląska, według danych statystycznych, mieszka około 5 tysięcy Romów, którzy w zależności skąd przybyli do naszej Ojczyzny, dzielą się na różne grupy. Większość z nich, w dzisiejszych trudnych czasach, poszukuje pracy za granicą naszego kraju. Największym skupiskiem Romów jest Wrocław. (76) 723 31 80 tel. alarmowy 986 (74) 842 33 31 (74) 887 72 10 (74) 842 02 34 (74) 846 60 82 (74) 840 73 00 (74) 842 32 26 Dom Pomocy Społecznej ludzka sprawa al. Wyzwolenia 20 Narodowy Fundusz Zdrowia (74) 664 31 00 Dolnośląskie Centrum Informacji Zawodowej Rynek 6 (74) 843 42 47 www.ciz.walbrzych.pl (74) 843 42 39 ul. Zachodnia 17 ul. Ogrodowa 5b Powiatowy Urząd Pracy Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie ul. Limanowskiego 9 (74) 666 63 01 www.pcpr.walbrzych.pl (74) 666 63 00 Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej ul. Beethovena 1-2 (74) 664 08 00 ul. Mickiewicza 7 Biuro Obsługi Socjalnej ul. Matejki 5 Komenda Straży Pożarnej www.walbrzychpolicja.gov.pl ul. Mazowiecka 2 (71) 321 84 03 (71) 321 35 46 (71) 372 04 86 Nr 2(47)/2011 Pogotowie Opiekuńcze Policyjna Izba Dziecka Pogotowie Weterynaryjne Informacja o AIDS (71) 719 288 (71) 372 04 86 (71) 799 89 06 (71) 340 31 78 (71) 337 36 36 958 pon.-sob. 18.00-21.00 psycholog, psychiatra Duszpasterski Telefon Zaufania czynny pon. 17.00-19.00, śr. 19.00-20.00 Uczennicy i Ucznia czynny pon.-pt. 13.00-18.00 Młodzieżowy Telefon Zaufania czynny pon. 17.00-19.00, śr. 19.00-21.00 Dla kobiet ciężarnych Ogólnopolski Telefon Zaufania Narkotyki 801 199 990 pt. 18.00-20.00 psycholog, wt. 17.00-19.00 lekarz Całodobowy Telefon Zaufania HIV/AIDS (71) 329 10 39 czynny pon. - pt. 18.30-21.30 AA i Grup Rodzinnych Niebieska linia (71) 352 94 03 telefon dla ofiar przemocy w rodzinie WAŁBRZYCH Komenda Miejska Policji kryzysowych czynny 8.00-20.00, potem automatyczna sekretarka; uzyskasz porady i informacje dotyczące pomocy w sytuacjach 800 283 107 800 120 148 (71) 364 50 23 (74) 887 11 00 Policyjny Telefon Pogotowia Dziecięcego całodobowy, mogą dzwonić dzieci (71) 340 38 03 (76) 724 53 10 fax (76) 724 53 11 Policyjny Telefon Zaufania Infolinia bezpłatna: TELEFONY ZAUFANIA Ogólny (czynny w godz. 15.00-7.30) ul. Andersa 136 Państwowa Inspekcja Pracy Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt ul. Ceglana 2 (76) 856 63 48 centrala e-mail: [email protected] ul. Mickiewicza 24 Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego ul. Witelona 2 (76) 721 21 64 (76) 862 20 21 e-mail: [email protected] fax (76) 722 13 93 al. Rzeczypospolitej 3 LEGNICA Straż Miejska Wa¿ne telefony Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej, Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych Stronie Śląskie, ul. Morawska 1 tel. (74) 814 14 94, fax (74) 814 14 88 Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych Lubiąż, ul. Mickiewicza 1 tel. (71) 389 74 72, 389 71 09, 389 71 13, 389 71 11, fax (71) 389 74 99 Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych Bolesławiec, al. 1000-lecia 30 tel. (75) 732 32 01, fax (75) 732 32 08 cd. PERSONA Wrocław, ul. Kleczkowska 29 tel. (71) 329 25 95, http://www.persona.wroclaw.pl Dzienny Oddział Psychiatryczno-Neurologiczny dla Dzieci i Młodzieży Wrocław, ul. Białowieska 74 a tel. (71) 355 35 94 ALTER EGO Wrocław, ul. Boczna 12 pok. 09 (Budynek Hotelu „CS Szkolenie i Doradztwo”) tel. kom. 509 550 663, http://www.alterego.wroclaw.pl/index.htm Internetowy telefon zaufania ,,Anonimowy Przyjaciel” http://pomoctel.free.ngo.pl/ Profilaktyka i terapia uzależnień tel. (22) 823 65 31 Można dzwonić codziennie w godz. 9.00-21.00 Telefon zaufania dla osób uzależnionych od jedzenia (anoreksja, bulimia, nadwaga) tel. (22) 632 08 82 Można dzwonić codziennie w godz. 16.00-20.00 Dolnośląskie ośrodki pomocy dla osób z zaburzeniami odżywiania Zaburzenia od¿ywiania www.ludzkasprawa.pl Chcesz w iedzieæ ? Nr 2(47)/2011 ludzka sprawa Instytut Psychiatrii i Neurologii Klinika Psychiatryczna AM Wrocław, ul. Kraszewskiego 25 tel. (71) 329 14 60, tel./fax (71) 329 44 19, tel. 0-90 68-69-71 Samodzielny Psychiatryczny Zespół Opieki Zdrowotnej Wrocław, Wybrzeże J. Conrada-Korzeniowskiego 18 tel. (71) 329 15 62, 329 34 65, 329 14 60, fax (71) 329 31 47 Poradnia Psychologiczna ABA Wrocław, ul. Kosciuszki 112/18 tel. (71) 784 69 39, 608 414 636 http://www.poradnia-psychologiczna.wroclaw.pl/ Centrum Psychoprofilaktyki i Psychoedukacji Wrocław, ul. Ostroroga 47 tel. (71) 364 33 24 http://www.cpp.info.pl Nowotwory - leczenie 2 Nr 2(47)/2011 Świętokrzyskie Centrum Onkologii Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej woj. świętokrzyskie Kielce, ul. Artwińskiego 3 tel. (41) 345 68 82 Centrum Onkologii – Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie Oddział w Gliwicach woj. śląskie Gliwice, ul. Wybrzeże Armii Krajowej 15 tel. (32) 278 86 66, 278 87 77, fax (32) 231 35 12 Gdyńskie Centrum Onkologii przy Szpitalu Morskim im. PCK w Gdyni woj. pomorskie Gdynia, ul. Powstania Styczniowego 1 tel. (58) 69 98 214, (58) 69 98 345 Wojewódzkie Centrum Onkologii woj. pomorskie Gdańsk, ul. Marii Skłodowskiej-Curie 2 tel. (58) 341 93 48, fax (58) 341 93 48 WOJEWÓDZKIE CENTRA ONKOLOGICZNE Białostocki Ośrodek Onkologiczny im. Marii Skłodowskiej-Curie woj. podlaskie Białystok, ul. Ogrodowa 12 tel. (85) 741 57 27 Beskidzkie Centrum Onkologii im. Jana Pawła II woj. śląskie Bielsko-Biała, ul. Wyzwolenia 18 tel. (33) 816 40 61, fax (33) 816 44 01 Podkarpacki Ośrodek Onkologiczny im. ks. Bronisława Markiewicza Szpital Specjalistyczny woj. podkarpackie 36-200 Brzozów, ul. Ks. Bielawskiego 18 tel. (13) 434 14 20, (13) 430 95 52 Centrum Onkologii im. prof. Franciszka Łukaszczyka woj. kujawsko-pomorskie 85-796 Bydgoszcz, ul. dr I. Romanowskiej 2 tel. (52) 374 30 00 ludzka sprawa Na jakie pytania test NIE odpowie? · czy ktoś jest uzależniony, · czy bierze też inne narkotyki, · jak często bierze, · jak dużo zażył. Narodowy Fundusz Zdrowia infolinia Centrum Obsługi Ubezpieczonych 50-525 Wrocław, ul. Dawida 2 Polski Związek Niewidomych (71) 321 32 02 (71) 355 37 58 (71) 344 17 34 fax (71) 344 85 75 53-680 Wrocław, ul. Braniborska 2/10 Polski Związek Głuchych e-mail: [email protected] 50-073 Wrocław, ul. Św. Antoniego 36/38 Wrocławski Ośrodek Informacji Osób Niepełnosprawnych (71) 329 58 43, (71) 329 54 05 50-227 Wrocław, ul. Kleczkowska 20 Miejska Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna (71) 797 91 00 Zawsze uważnie przeczytaj instrukcję dołączoną do testu i stosuj się ściśle do zaleceń, ponieważ testy różnią się między sobą w zależności od producenta. Musisz też brać pod uwagę możliwość pomyłki. Szybkie metody testowania mają swoje ograniczenia i minusy. Zastanów się także co zrobisz, jeżeli wynik testu okaże się pozytywny? W opracowaniu wykorzystano materiały Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii. POLECAMY! 997 998 999 112 Wa¿ne telefony TELEFONY ALARMOWE Policja Straż Pożarna Pogotowie Ratunkowe Numer alarmowy z telefonu komórkowego 991 992 993 994 WROCŁAW Straż Miejska 986 Przyjmowanie SMS-ów od osób niesłyszących 608 302 302 Centrum Powiadamiania Ratunkowego WOPR 601 100 100 (71) 371 67 04 stały dyżur: TELEFONY AWARYJNE Pogotowie Energetyczne Pogotowie Gazowe Pogotowie Ciepłownicze Pogotowie Wodno-Kanalizacyjne 50-355 Wrocław, ul. Grunwaldzka 12b (71) 782 92 00 (71) 336 58 21 fax (71) 336 58 45 Nr 2(47)/2011 centrala sekretariat e-mail: [email protected] e-mail: [email protected] 50-541 Wrocław, ul. Armii Krajowej 54 TELEFONY INFORMACYJNE (71) 782 35 11 (71) 782 23 00 do 03 (71) 782 23 22 Wojewódzki Urząd Pracy 7 Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej 53-611 Wrocław, ul. Strzegomska 6 sekretariat informacja Centrum Integracji Społecznej 53-611 Wrocław, ul. Strzegomska 49 ludzka sprawa – odjazd, odlot, jazda, podróż – stan odurzenia po zażyciu narkotyku – pompka, sprzęt – strzykawka – przymulić – zaaplikować środki psychotropowe – psychotropy – leki psychotropowe – pukać – brać narkotyki dożylnie – skun – marihuana nasączona innymi narkotykami – snifować – wciągać narkotyk do nosa – speed – metaamfetamina – srebro, folia – folia aluminiowa używana przez osoby przyjmujące brown sugar drogą wziewną – street walker – osoba działająca bezpośrednio wśród czynnych narkomanów – ścieżka – działka heroiny – towar, dragi, materiał – narkotyki ogólnie – trawiarz, zielarz – palacz marihuany – wąchać, żąchać, kleić się, dmuchać, przydmuchiwać – odurzać się za pomocą inhalantów. – zapodać, podać – zażyć narkotyk – zejście, zwała, zjazd – końcowa faza działania narkotyku ludzka sprawa 6 Nr 2(47)/2011 Na jakie pytania odpowie test? · czy dziecko zażyło dany narkotyk, wykryty w moczu. Kiedy test może być przydatny? · gdy dziecko zaprzecza, a masz podstawy sądzić, że jednak zażywa narkotyki, · gdy dziecko przestało zażywać narkotyki – dla kontroli utrzymania abstynencji. Zanim kupisz i zrobisz test, powinieneś wiedzieć: · ile czasu upłynęło od ewentualnego zażycia narkotyku, · czy to na pewno mocz osoby badanej, · dobrze także wiedzieć, jaki narkotyk może wchodzić w grę. Jeżeli podejrzewasz, że dziecko zażywa narkotyki, a wyczerpałeś już inne sposoby by zdiagnozować sytuację – możesz sprawdzić to za pomocą testu. W wielu aptekach dostępne są testy, które wykrywają narkotyki w moczu na obecność amfetaminy, kokainy, morfiny, THC (marihuany, haszyszu). Testy do wykrywania narkotyków w moczu Narkotyki - testy narkotyku – grzanie – przyjmowanie narkotyku – haluny – omamy – hera gsm – żartobliwe określenie subkultury młodych heroinistów – jarać, palić, przypalić, kopcić – palić marihuanę – jazda, trzepanie, odlot, podróż, kręcenie – stan po zażyciu narkotyku – joint, skręt – papieros z czystą marihuaną, czasem połączony z tytoniem – kanał – żyła – kirać – wąchać klej – linia – działka kokainy – listek – znaczek lub papierek nasączony „kwasami” – łapać haluny – mieć omamy – łapać paranoję – mieć zaburzenia psychiczne po używaniu narkotyków – mach – jednorazowe zaciągnięcie się dymem substancji psychoaktywnej – makiwara – wywar ze słomy makowej ludzka sprawa Poradnia Profilaktyki i Terapii Uzależnień MONAR Placówka ambulatoryjna Brzeg Dolny, ul. Wyspiańskiego 16 tel. (71) 319 78 83 Ośrodek Rozwiązywania Problemów Uzależnień i Pomocy Rodzinie Placówka ambulatoryjna Bogatynia, ul. Armii Czerwonej 15 tel. (75) 773 25 12 3 Nr 2(47)/2011 Przychodnia Zdrowia Psychicznego i Terapii Uzależnień ESSERE s.c. NZOZ Placówka ambulatoryjna Dzierżoniów, ul. Piastowska 7/1 tel. (74) 831 58 88 WOJEWÓDZTWO DOLNOŚLĄSKIE cd. Lubuski Ośrodek Onkologii Oddział Onkologii Szpitala Wojewódzkiego woj. lubuskie 65-045 Zielona Góra, ul. Zyty 26 tel. (68) 32 96 527 – sekretariat tel. (68) 32 96 200 – centrala Dolnośląskie Centrum Onkologii woj. dolnośląskie Wrocław, pl. Hirszfelda 12 tel. (71) 368 92 01, 368 92 02, fax (71) 368 92 19 Centrum Onkologii w Warszawie Instytut M. Skłodowskiej-Curie woj. mazowieckie Warszawa, ul. W. K. Roentgena 5 tel. (22) 546 20 00 – centrala, tel. (22) 644 02 00, fax (22) 644 02 08 Zachodniopomorskie Centrum Onkologii woj. zachodniopomorskie Szczecin, ul. Strzałowska 22 tel. (91) 42 51 410 (centrala) Wielkopolskie Centrum Onkologii woj. wielkopolskie Poznań, ul. Garbary 15 tel. (61) 885 09 15, fax (61) 885 09 16 Narkotyki - leczenie Wojewódzki Ośrodek Onkologii woj. opolskie Opole, ul. Katowicka 66A tel. (77) 441 60 88, (77) 441 60 90, (77) 441 60 01 (sekretariat), fax (77) 441 60 03 Warmińsko-Mazurskie Centrum Onkologii Zakład Opieki Zdrowotnej MSWiA woj. warmińsko-mazurskie Olsztyn, al. Wojska Polskiego 37 tel. (89) 539 82 40 Regionalny Ośrodek Onkologiczny Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. M. Kopernika woj. łódzkie Łódź, ul. Paderewskiego 4 tel. (42) 689 50 00 – centrala tel. (42) 689 54 10 – Izba Przyjęć Onkologiczna Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej woj. lubelskie Lublin, ul. dr K. Jaczewskiego 7 tel. (81) 747 75 11 fax (81) 747 89 11 Centrum Onkologii w Krakowie Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie woj. małopolskie Kraków, ul. Garncarska 11 tel. (12) 422 99 00, fax (12) 422 66 80 ZOZ Poradnia Leczenia Uzależnień Oddział Dzienny Terapii Uzależnienia od Substancji Psychoaktywnych Placówka ambulatoryjna Głogów, ul. Kościuszki 15 tel. (76) 832 03 01 NZOZ Poradnia Profilaktyki i Terapii Uzależnień MONAR Placówka ambulatoryjna Jelenia Góra, ul. Wolności 70 tel. (75) 647 33 90 Ośrodek Interwencji Kryzysowej Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie Placówka ambulatoryjna Kłodzko, ul. Kościuszki 2 tel. (74) 865 86 58 Poradnia Profilaktyki i Terapii Uzależnień MONAR Placówka ambulatoryjna Legnica, ul. Chojnowska 81a tel. (76) 723 72 27 Miejski Ośrodek Profilaktyki i Wczesnej Terapii Uzależnień Placówka ambulatoryjna Lubin, ul. Parkowa 1 tel. (76) 724 99 90 ZPZOZ Oddział Terapii Uzależnień Placówka stacjonarna Milicz, ul. Grzybowa 1 tel. (71) 384 67 06 NZOZ MONAR Ośrodek Rehabilitacyjno-Readaptacyjny Placówka stacjonarna Mysłakowice, ul. Czerwony Dworek 5 tel. (75) 713 15 37 NZOZ Ośrodek Terapii Uzależnienia i Współuzależnienia Radzimowice Placówka stacjonarna Szklarska Poręba, ul. Dolna 4 tel. (75) 717 47 22 Oddział Odwykowy dla Młodzieży ludzka sprawa 4 o Wzmocnionym Zabezpieczeniu Placówka stacjonarna Wołów, ul. Mickiewicza 1 tel. (71) 389 71 13 Centrum Redukcji Szkód RETURN Poradnia Uzależnień Placówka ambulatoryjna Wrocław, ul. Kościuszki 67 tel. (71) 311 24 06 Młodzieżowy Ośrodek Profilaktykii Wczesnej Terapii MONAR Placówka ambulatoryjna Wrocław, ul. Roosevelta 18a tel. (71) 788 93 09 NZOZ Centrum Interwencji Kryzysowej KARAN Poradnia Rodzinna i Uzależnień Oddział Dzienny Terapii Uzależnień od Substancji Psychoaktywnych Placówka ambulatoryjna Wrocław, ul. Skoczylasa 8 tel. (71) 349 15 56 NZOZ Ośrodek Leczenia Uzależnień MONAR Placówka stacjonarna Wrocław, ul. Jarzębinowa 14/16 tel. (71) 337 27 07 tel. (71) 795 90 80 Poradnia Profilaktyki i Terapii Uzależnień MONAR Placówka ambulatoryjna Wrocław, ul. Trzebnicka 17 tel. (71) 321 05 52 Specjalistyczny Zespół Psychiatrycznej Opieki Zdrowotnej SZPZOZ Oddział detoksykacyjny Wrocław, Wybrzeże J. Conrada-Korzeniowskiego 18 tel. (71) 776 62 88 SPZOZ – Poradnia Terapii Uzależnień od Narkotyków Placówka ambulatoryjna Wrocław, Wybrzeże J. Conrada-Korzeniowskiego 18 tel. (71) 776 62 50 Stowarzyszenie JESTEM! Placówka ambulatoryjna Nr 2(47)/2011 Wrocław, ul. Sienkiewicza 116 tel. (71) 796 33 96 Towarzystwo Rodzin i Przyjaciół Dzieci Uzależnionych POWRÓT z U Placówka ambulatoryjna Wrocław, ul. Paulińska 16/2 tel. (71) 329 18 22 Wrocławskie Centrum Zdrowia SP ZOZ Przychodnia Zdrowia Psychicznego i Uzależnień Filia Poradnia Terapii Uzależnienia od Substancji Psychoaktywnych Placówka ambulatoryjna Wrocław, ul. Podwale 7 tel. (71) 356 07 80 Placówka stacjonarna Wrocław-Żórawina, ul. Milejowice 1A tel. (71) 316 45 00 tel. (71) 316 40 78 SPZOZ w Zgorzelcu Poradnia Terapii Uzależnienia od Substancji Psychoaktywnych Placówka ambulatoryjna Zgorzelec, ul. Warszawska 37a tel. (75) 775 87 00 Wojewódzki Szpital Psychiatryczny Oddział Leczenia Zespołów Abstynencyjnych dla Uzależnionych od Środków Psychoaktywnych Oddział detoksykacyjny Złotoryja, ul. Szpitalna 9 tel. (76) 877 93 00 Informacje pochodzą ze strony Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii www.narkomania.gov.pl Narkotyki - s³owniczek NZOZ MONAR – Milejowice Oddział dla Dorosłych Ważne dla rodziców: 5 Nr 2(47)/2011 – cyknąć, huknąć, dać w kanał, wjechać – wstrzyknąć narkotyk – czysty – osoba bez narkotyku – ćpun, grzejnik – narkoman – dać sobie w kanał – przyjąć narkotyk dożylnie – diler – handlarz narkotyków, pośrednik – działka – jednorazowa dawka środka psychoaktywnego – garowanie – domowa produkcja „kompotu” – giet – jeden gram narkotyku – głód, skręt – stan związany z odstawieniem Prezentujemy słowniczek slangowych określeń związanych z narkotykami. Jeżeli w rozmowach swoich dzieci i ich znajomych usłyszysz te nazwy, nie wpadaj w panikę. Może to jednak oznaczać, że narkotyki pojawiły się w ich otoczeniu i warto na ten temat porozmawiać. – bajzel – miejsce handlu narkotykami – bongo (fajka wodna), lufka, fifka, fifa – akcesoria do wdychania i palenia narkotyków – buzować, grzać, ładować, hajcować – odurzać się – być w ciągu, być w cugu – codziennie zażywać narkotyki – być na głodzie, być na skręcie – odczuwać objawy abstynencyjne – być na haju – być pod wpływem narkotyku – cent – 1 cm3 „kompotu” – ciśnienie – psychiczny przymus wzięcia narkotyku ludzka sprawa Nasze pasje Taniec dla ciała i duszy Nie potrafią tańczyć. Ale bardzo chcą. Pomimo tego, że ogranicza ich umysł i często dodatkowo ciało. Grupa niepełnosprawnej młodzieży, podopiecznych Stowarzyszenia KAMIENNA TĘCZA liczy 11 osób. Tańczą, gotują, malują. Są bardzo kreatywni i pełni wciąż nowych pomysłów. Mogą je realizować dzięki projektowi „Tęczowy taniec”, który finansowany jest przez Program „Młodzież w działaniu”. – Sam zamysł tego projektu powstał na jednym z początkowych spotkań naszego rozpoczynającego wtedy działalność stowarzyszenia. Zorganizowaliśmy dyskotekę dla naszych podopiecznych, a sympatyczny wolontariusz Dawid zaproponował, że przyjdzie z koleżanką i nauczą dzieciaki tańczyć cza-czę. Tak bardzo im się to spodobało, że rozległy się ochy i achy, że oni też chętnie poszliby do takiej szkoły – wspomina z uśmiechem Elżbieta Graf, coach grupy. Jak postanowiono, tak się stało i maszyna poszła w ruch. Koordynator projektu Łukasz Antworka wraz z Teresą Malik, Elą Graf oraz Dawidem Frikiem napisali projekt, który przeszedł i nareszcie można było przystąpić do jego realizacji. Okazało się, że nie tylko taniec tak mocno inspiruje młodych ludzi. Spotykają się, aby wspólnie gotować, projektować stroje, działać twórczo w dziedzinie plastyki. Ostatnio uczyli się techniki decoupage – zdobienia przy pomocy papieru, serwetek oraz specjalnych preparatów. Samodzielnie wyszukują przepisy kulinarne, które potem przenoszą na stoły w prawdziwej, profesjonalnej sali gastronomicznej. Mają na koncie sukcesy w przygotowaniu potraw kuchni polskiej, niemieckiej i francuskiej. Jak kuchnia, to jednocześnie obyczaje innych kultur – także te związane z muzyką, która najwyraźniej dominuje wśród zainteresowań uczestników projektu. – Oczywiście nasze dzieciaki są zachwycone wszystkim. Uczą się tańczyć poloneza i walca angielskiego, a w międzyczasie również poznają kroki tańców współczesnych, takich jak cza-cza, salsa – opowiada Elżbieta Graf. A jak to widzą sami podopieczni? Co im się najbardziej podoba, dlaczego właśnie taniec? – Bo zawsze chciałem chodzić do szkoły tańca i teraz nareszcie chodzę – mówi Łukasz, koordynator projektu. Dla Bartka odpowiedź na pytanie jest prosta: taniec jest jego pasją i nic tu nie trzeba dodawać. Klaudia i Marek przyłączają się: Klaudia mówi, że kocha taniec, Marek nie jest może tak bardzo wylewny, ale taniec bardzo mu się podoba. Ania dodaje, że bardzo chce ćwiczyć kroki, bo wciąż jej się mylą. Który z już poznanych tańców zrobił na nich największe wrażenie? – Walc. Bo jest elegancki i tańczy się go w parach – wyjaśniają Kasia, Ela, Sebastian i Marek. Dla Ani, Avii, Klaudii, Agaty, Jacka i Kasi to polonez jest najfajniejszy. Dlaczego? – Bo cała grupa tańczy wtedy razem – odpowiadają. LUDZKA SPRAWA Czy mieli wcześniej z tańcem do czynienia, czy oglądają programy promujące go? Wszyscy twierdzą, że dotychczas tańczyli „po swojemu”, jak się tańczy na dyskotekach. Oczywiście prawie wszyscy oglądają „Taniec z gwiazdami” i też chcieliby w nim wystąpić. A w jakim gatunku czują się najlepiej, który im najmocniej przypadł do gustu? Łukasz, Tomek i Marek deklarują, że we wszystkich tańcach czują się tak samo dobrze. Dziewczynki jeszcze nie potrafią się określić. – Jeszcze musimy dużo ćwiczyć – zgodnie mówią. Wyraźnie widać, jak wielką terapeutyczną rolę może odgrywać przez wielu niedoceniany na tym polu taniec. To już nie tylko poruszanie się do rytmu, to radość z poznawania kroków, to integracja. – Dlaczego projekt nazywa się tęczowy? – pytam na koniec Elżbietę Graf. – Bo nawiązuje do barw tęczy i oznacza dla nas różnorodność tańców, tradycji i kultur różnych europejskich państw, które poznajemy podczas realizacji projektu – odpowiada trenerka grupy. Lekcje tańca odbywają się w szkole tańca „Danceland”, a pozostałe zajęcia w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 11 we Wrocławiu. Magda Wieteska FOT. Archiwum prywatne „Tęczowego tańca” Od lewej: Początki nigdy nie są łatwe... Ale ile przy tym radości! Najważniejsze, aby wciąż ćwiczyć kroki NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI 9 Wolontariat Okruchy wspomnień Dziadkowie – wnukowie Organizacja charytatywna ROKPA Polska zaproponowała grupce młodych wolontariuszy, aby zorganizowali kilka spotkań z seniorami. Szybko okazało się, że po obu stronach znalazło się bardzo wielu zainteresowanych: zaczęło przybywać zarówno chętnych do spotkań studentów, jak i ciekawych rozmów z młodymi ludźmi seniorów. W ten sposób powstał Projekt Dziadkowie – Wnukowie, którego ideą jest dotarcie młodzieży do osób starszych i samotnych. We współczesnym świecie wiele jest propozycji dla aktywnych emerytów i wiele możliwości spędzania przez nich wolnego czasu. Niestety jest również grupa seniorów, którzy z różnych powodów z tych propozycji skorzystać nie mogą. Wiele starszych osób żyje samotnie, gdyż ich rodziny są daleko. Nasi wolontariusze stają się często przyszywanymi wnuczkami, nawiązują bardzo miłe i przyjacielskie relacje. Podczas tych spotkań, które odbywają się zarówno w domach prywatnych, jak i w Domu Pomocy Społecznej, studenci rozmawiają z seniorami, grają w szachy czy warcaby, przynoszą zdjęcia i opowieści z po- dróży po egzotycznych krajach, czytają razem gazety, chodzą na spacery. Co ważne, te spotkania są potrzebne obu stronom. Różna jest częstotliwość tych odwiedzin, studenci mają sesję, pracę, kończą uczelnię i cały ich czas pochłaniają nowe obowiązki, ale zgłaszają się nowi zainteresowani spotkaniami. Mamy nadzieję, że będzie nas coraz więcej i każdy student będzie mógł podzielić się swoja pasją z nowo poznanym seniorem bądź też chłonąć babcine i dziadkowe opowieści „jak to drzewiej bywało”. Słodki smak wolontariatu ROKPA Polska to część dużej, działającej od trzydziestu lat w dwudziestu krajach na wszystkich kontynentach, międzynarodowej organizacji charytatywnej ROKPA International. Zgodnie z przesłaniem organizacji: nieść pomoc tam, gdzie jest ona potrzebna, ROKPA pomaga głównie osieroconym dzieciom, zapewniając im dom i edukację. Pomaga też samotnym matkom, zapewniając im pracę, a dzięki temu utrzymanie dzieci. Prowadzi również darmowe jadłodajnie dla bezdomnych i potrzebujących. Jedna z nich od lat działa we Wrocławiu. W organizacji pracują głównie wolontariusze, angażują się w miarę swoich możliwości, poświęcają czas, umiejętności, darowują pieniądze. A wszystko dlatego, że mają szczerą potrzebę pomocy innym i chcą zrobić coś dobrego. ROKPA jest beneficjentem wrocławskiego Brave Festival. ROKPA POLSKA tel. +48 71 342 71 10 mob. +48 606 605 665 50-155 Wrocław, ul. Purkyniego 1 www.rokpa.org 10 LUDZKA SPRAWA Myśl o wolontariacie często przewijała się w moich myślach, nie tylko ze względu na kierunek studiów. Prawie rok temu w Instytucie Pedagogiki znalazłam ogłoszenie o projekcie Dziadkowie – – wnukowie. Namówiłam koleżankę, zgłosiłyśmy się i zaczęłyśmy odwiedzać Panią chorą na Alzheimera. Ze zrozumiałych względów, miałam mnóstwo obaw przed pierwszą wizytą i nie chodziło o problemy zdrowotne przyszłej Babci. Moje wątpliwości były raczej banalne: zastanawiałam się, czy przypadniemy sobie do gustu, czy różnica doświadczeń życiowych nie spowoduje braku tematów do rozmów i czym zapełnić ewentualną ciszę. Po pierwszym spotkaniu wątpliwości zostały rozwiane. O chwile ciszy także nie trzeba było się martwić, Pani miała mnóstwo opowieści w zanadrzu, więc zawsze był temat do rozmowy. Nie ukrywam, że chyba uległam stereotypowi, bo założyłam, że będzie raczej poważnie. Okazało się, że nasza Babcia ma ogromne poczucie humoru, jest bardzo ciepła i gościnna. Podświadomie spotkaniom tym towarzyszył lęk o stan Jej zdrowia, zastana- NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI wiałyśmy się, co będzie, gdy Jej choroba zacznie nas przytłaczać. Na szczęście takie chwile nigdy nie nadeszły, a kiedy bywało trudniej, zawsze mogłyśmy liczyć na pomoc córki. Ze względów osobistych musiałam na jakiś czas zaprzestać odwiedzin. Niestety, kiedy wróciłam choroba na tyle postąpiła, że Pani już mnie nie poznaje, znów pojawiły się obawy, czy w takiej sytuacji sobie poradzę. Wszystkie wątpliwości ponownie rozwiał Jej uśmiech. Nigdy wcześniej nie sądziłam, że rola wolontariusza przyniesie mi tak wiele satysfakcji. Zawsze motywujące były słowa Pani, z których wynikało, że nasze odwiedziny sprawiają jej radość, często mówiła, że lubi, gdy dobrzy ludzie do niej przychodzą. Jej córka także twierdziła, że mama cieszy się ze spotkań z nami i miło spędza z nami czas. Takie słowa dodają wiary, że to, co się robi ma sens. To także dowód, że drobne rzeczy, mogą się okazać wielkie. A jakie są Babcie to każdy wnuk wie, dla nich nie istnieje słowo nie, jeśli chodzi o łakocie. Każda wizyta u mojej Babci zostawia słodki posmak, nie tylko w ustach. Dorota Jakimiuk Fot. Joanna Stoga Wolontariat Zachować doświadczenia, pamiętać o wspomnieniach Od kilku miesięcy odwiedzam Bogumiłę i Jerzego Żółtańskich, z którymi skontakowała mnie ROKPA. Spotkania te są bardzo budujące i relaksujące, podczas tych wizyt codzienna galopada spraw zostaje poza mieszkaniem, w którym czas zwalnia przy kontemplacji partii szachów i spokojnej, uprzejmej rozmowie. Wrocławscy seniorzy i seniorki to bardzo interesujący ludzie, często pochodzący z różnych stron Polski i świata, i chciałbym spotkać ich jak najwięcej, bowiem każdy i każda z nich dysponuje unikalną wiedzą i doświadczeniem, które przekazywane wzbogacają, a zachowane w milczeniu odchodzą na zawsze. Na przełomie XX i XXI wieku wszystko radykalnie przyspieszyło. Tempo życia, zmian obyczajowych, technologicznych, a także zmian w mentalności i języku, którym się posługujemy. Tradycja, obyczaj i religia, które przez wieki stanowiły swoistą ramę dla ludzkiego życia, wyznaczały sposób myślenia i stanowiły spoiwo społeczeństwa, zostały zdekonstruowane i stały się jednymi z wielu towarów dostępnych na wolnym rynku idei i sposobów życia. Różnica w sposobie postrzegania świata w obrębie dwóch pokoleń jeszcze nigdy nie była przez to tak duża, co napawa mnie obawą, że nasze wnuki, przy przyspieszającej zmienności świata, będą patrzeć na nas jak na kosmitów. Aby wciąż stanowić wspólnotę, musimy już teraz jak najwięcej komunikować się pomiędzy pokoleniami, nie zamykać się w obrębie swojego, bo świat, jaki znamy, może rychło okazać się takim tylko w naszych głowach. Spotykajmy się, rozmawiajmy i ustalajmy wspólną rzeczywistość z obecnymi seniorami, mając nadzieję, że następne pokolenia nas również zaproszą do świata przez nie kształtowanego. Zbyszko Fingas LUDZKA SPRAWA Wolontariat (łac. voluntarius – dobro- wolny ) to dobrowolna, bezpłatna, świadoma praca na rzecz innych lub całego społeczeństwa, wykraczająca poza związki rodzinno-koleżeńsko-przyjacielskie. Wolontariusz to osoba pracująca na zasadzie wolontariatu. Wolontariuszem, według Ustawy o działalności pożytku publi- cznego i o wolontariacie jest ten, kto dobrowolnie i świadomie oraz bez wynagrodzenia materialnego angażuje się w pracę na rzecz osób, organizacji pozarządowych, a także rozmaitych instytucji działających w różnych obszarach społecznych. Źródło: Wikipedia NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI 11 Warto wiedzieć Zrozumieć bulimię Rozróżniamy kilka rodzajów zaburzeń odżywiania. Najczęstszym, obok anoreksji, ortoreksji i kompulsywnego objadania, jest żarłoczność psychiczna czyli bulimia, często mylnie postrzegana jako choroba z przejedzenia. Ile tak naprawdę wiemy o bulimii? Czy można ją zrozumieć, jeśli samemu się jej nie doświadczyło? Oto garść informacji na temat tej choroby. O bulimii można mówić, jeśli przez minimum trzy miesiące, co najmniej dwa razy w tygodniu, mamy do czynienia z napadami objadania się, które kończą się czynnościami kompensacyjnymi, czyli intensywnymi ćwiczeniami fizycznymi, prowokowaniem wymiotów, stosowaniem głodówek oraz środków przeczyszczających, moczopędnych i hamujących łaknienie. Charakterystycznym jest wewnętrzny przymus kontrolowania wagi i lęk przed przytyciem, chociaż w trakcie napadu objadania się, bulimicy są w stanie przyjąć jednorazowo nawet dziesięć tysięcy kalorii. Świadomość zjedzenia tak ogromnych ilości powoduje przymus wymiotowania. Można powiedzieć, że działania kompensacyjne są rodzajem regularnie, po każdym napadzie jedzenia powtarzanej kary. Jednocześnie osobę dotkniętą bulimią charakteryzują przesadne wyobrażenia na temat własnej fizjologii, dręczą ją powracające myśli: nie jestem wystarczająco czysta, nie wszystko udało mi się zwrócić, część jedzenia na pewno się wchłonęła i odłoży mi się tłuszcz. Napady objadania powodują jeszcze gorsze samopoczucie, uczucie nienawiści do samego siebie, odbieranie siebie jako osoby słabej i bezwartościowej, a nawet myśli samobójcze. Trwa walka o zachowanie kontroli, jednak waga się waha, pojawiają się zaburzenia metabolizmu, zły nastrój, nerwowość, rozdrażnienie, męczliwość, często wrogie nastawienie do otoczenia. Powtarzają się okresy niejedzenia lub przyjmowania dwustu, trzystu kalorii dziennie, przeplatane niepohamowanymi napadami jedzenia, zgodnie z zasadą wszystko albo nic. Błędne koło… Jednak wspólną cechą wszystkich bulimików jest prowadzenie podwójnego życia. Oficjalnego – ze skrzętnie ukrywanymi problemami i tego potajemnego – z napadami obżarstwa, wyrzutami sumienia, ukrywanym wymiotowaniem i natrętnym myśleniem o jedzeniu oraz świadomość przepaści między tym jak widzą ich inni i jak sami siebie widzą. Kto jest w grupie ryzyka? Każdy. Bulimia może dotknąć każdego bez względu na wiek, pochodzenie i płeć, choć, podobnie jak w przypadku anoreksji, częściej zapadają na nią kobiety. Do tej pory nie odkryto czynników bezpośrednio predysponujących do zachorowania na bulimię. Zawsze jest to problem złożony i ma podłoże psychiczne. Potencjalnie zagrożone są osoby perfekcyjne, bardzo ambitne, stale dążące do wyobrażonego ideału, które w związku z wykonywaną pracą podlegają dyscyplinie żywieniowej. Na bulimię zapadają osoby, które w przeszłości były anorektykami, a także modelki, aktorzy, sportowcy, których masa ciała wpływa na osiągane wyniki oraz osoby publiczne przekonane o obowiązku zachowania idealnego wyglądu. Bulimia (żarłoczność psychiczna; gr. Etymologicznie nazwa bulimia pochodzi od βουλιµια, łac. bu-li-mia nervosa) – zabu- bulimis, co dosłownie oznacza „byczy głód” rzenie odżywiania charakteryzujące się (gr. λιµοσ [limos] – głód; βουσ: [bous] – napadami objadania się, po których wystę- byk). Jako pierwszy użył tego określenia pują zachowania kompensacyjne. Do naj- w II wieku n.e. Galen, do opisania choroby częstszych zachowań należą: wywoływanie zwanej inaczej "wilczym głodem". Choć wymiotów, głodówki, użycie diuretyków, współcześnie trudno stwierdzić, o jakiej środków przeczyszczających, wykonywanie chorobie pisał w istocie Galen, obecną lewatyw, nadmierne ćwiczenia fizyczne. nazwę jednostki chorobowej niewątpliwie zaczerpnięto z jego opisu. 12 LUDZKA SPRAWA NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI W grupie podwyższonego ryzyka znajdują się ludzie prowadzący bardzo stresujący tryb życia, ciągle walczący z nadwagą za pomocą restrykcyjnych diet, obsesyjnie przeliczający przyjęte i spalone każdego dnia kalorie, a także prowadzący nadmiernie intensywną, przekraczającą granice wytrzymałości organizmu aktywność fizyczną. Jedno jest pewne, bulimia dotyczy coraz większej liczby osób na całym świecie, a szczególny wzrost przypadków zachorowań obserwowany jest w krajach wysoko rozwiniętych. Skutki bulimii Objawy ogólne są takie same jak przy chorobach układu pokarmowego przebiegających z wymiotami i biegunką, czyli odwodnienie organizmu, uszkodzenia nerek, odwrócenie perystaltyki jelit, znaczny spadek masy ciała, utrata mikroelementów i zaburzenie równowagi elektrolitowej (sodu i potasu). Poza tym, często występuje osłabienie i drżenie mięśni, uczucie gorąca, zimne poty, napady padaczkowe i inne zaburzenia neurologiczne, bóle i zawroty głowy, omdlenia, dezorientacja, problemy z koncentracją, zmiany nastroju, uczucie lęku, kołatanie serca, a w skrajnych przypadkach zaburzenia krążenia krwi i śmierć. Przeciwdziałanie i leczenie Podobnie jak w przypadku innych zaburzeń odżywiania, osoba cierpiąca na bulimię powinna zgłosić się po pomoc do psychoterapeuty i dietetyka. Rozpatrując zaburzenia odżywiania w kategorii uzależnień, bulimia jest formą uzależnienia od jedzenia i zachowań służących redukcji wagi mówi Izabela Boryczka – psychoterapeuta z Pracowni Psychoterapii ALTER EGO. Bulimia, jak każdy nałóg, wyniszcza zarówno fizycznie, jak i psychicznie, dlatego im szybciej chory zgłosi się po profesjonalną pomoc, tym lepiej. Niekiedy pomocne jest stosowanie leków przeciwdepresyjnych. Pierwszym etapem leczenia jest jednak konfrontacja z problemem i uświadomienie sobie, że bulimię można pokonać. Beata Knuth-Szeremet dietetyk w Pracowni Psychoterapii ALTER EGO we Wrocławiu, ul. Pochyła 3/7B Warto wiedzieć Na samo słowo cierpnie skóra, mimo że wcześnie wykryty, bardzo często bywa wyleczalny. Ale Polacy się boją. Chorób, badań, lekarzy… Myślimy: mnie to nie spotka, przecież czuję się dobrze, mam czas na zajęcie się swoim zdrowiem. Albo inaczej: coś mi dolega, pobolewa tu i tam, pojawił się jakiś guzek, ale przecież zniknie, a na zwolnienie nie mogę sobie pozwolić. Trzeba gonić, pędzić, jest się w wiecznym niedoczasie i tylko chwilami, przed zaśnięciem, pojawia się myśl: a co, jeśli…? Jeśli samo nie zniknie, nie przestanie boleć, jeśli w ślad za tym pójdą inne dolegliwości? Tymczasem wiele nowotworów nie daje objawów. Rozwijają się podstępnie, cicho, powoli. Te, które mają szansę na wyleczenie, diagnozuje się nie na podstawie objawów, ale wyników profilaktycznych badań. Ubiegłoroczne hasło kampanii Światowej Organizacji Zdrowia dotyczącej nowotworów brzmiało: Rakowi też można zapobiegać. Jak to Mam na imię Michał, mam 23 lata i pochodzę z Wrocławia. Napiszę najprościej jak tylko potrafię. Nie wiem do kogo mam się zwrócić o pomoc, a dostałem tę stronę od mojego kolegi. Popełniłem błąd i teraz płacę za niego, ale jeśli jest możliwa jakakolwiek pomoc będę wdzięczny za informacje. Otóż pewnego nieszczęsnego dnia zapaliłem z kolegami marihuanę; nie był to mój pierwszy raz, ale może piąty w ciągu miesiąca (sprawa działa się w listopadzie 2010 roku, czyli niedawno, a nigdy wcześniej nie paliłem tego) i jestem pewien, że już nigdy nie zapalę… niestety nie był to mój szczęśliwy wieczór (…) po ok. trzech tygodniach, pod koniec grudnia zacząłem się czuć niedobrze, mianowicie: napady leku, przyspieszone bicie serca, brak motywacji, uczucie senności, które dokucza mi najbardziej (jakbym się obudził, ale nie wyspał), uczucie takiej ciężkiej głowy, zawroty głowy oraz brak uczuć, emocji… wydaje mi się, że jest coś nie tak z układem nerwowym w mózgu… nie wiem do kogo mam się udać… wiem, że sam sobie naważyłem piwa i muszę je teraz wypić, jednak jeśli są to zmiany nieodwracalne, to wolę nie myśleć jakie życie mnie czeka… zawsze byłem człowiekiem, który miał swoje cele i plany, a teraz nie jestem w stanie się do nich zmotywować czy skoncentrować na nich. Proszę, jeśli możecie udzielić mi jakiejkolwiek rady, będę wdzięczny niezmiernie Pozdrawiam, Michał Jeśli masz wątpliwości i nie wiesz, czy zasięgnąć porady specjalisty – zrób to! Lepiej dwa razy Rak pójść do lekarza niepotrzebnie, niż raz do niego nie pójść ! W naszym informatorze publikujemy adresy wojewódzkich centrów onkologicznych w kraju. możliwe, przecież rak to wyrok i długotrwałe leczenie bez gwarancji wyzdrowienia! Tymczasem słowa z kampanii są prawdziwe. Regularna profilaktyka i jak najszybsza konsultacja w przypadku zauważenia choćby najmniejszych objawów choroby mogą nie tylko zminimalizować czas jej trwania, ale również doprowadzić do jej całkowitego wyleczenia. Ponieważ jesteśmy najbardziej podatni na prawdziwe historie i tylko one są w stanie pobudzić nas do działania, najczęściej zajmujemy się swoim zdrowiem dopiero w sytuacji, gdy ktoś z naszego otoczenia zaczyna niedomagać. Jak Anna, która stała się bezpośrednim świadkiem zasłabnięcia koleżanki z pracy. Okazało Witam! Rzeczywiście, nawet jednorazowy kontakt z substancją psychoaktywną może wywołać nieprzewidziane dla ludzkiej psychiki skutki. Wygląda na to, że doświadcza Pan tego na własnej skórze. Narkotyki, w tym np. marihuana, bywają przez „handlarzy” często wzmacniane substancjami chemicznymi nieznanego pochodzenia (dla uzyskania mocniejszego efektu), niestety jest to ogromnie niebezpieczne dla zdrowia i może powodować stany lękowe, depresyjne, psychozy, wahania nastroju, niedowłady, paraliże, czy nawet choroby psychiczne. Nigdy nie wiadomo, jak dany człowiek na to zareaguje, dlatego to bardzo dobry pomysł, by więcej nie ryzykować i nie narażać swego zdrowia psychicznego na rozstrojenie. Zazwyczaj problemy psychiczne występują i utrwalają się wraz długotrwałym zażywaniem, więc jest duża szansa, że Pana reakcja jest przejściowa i w końcu minie. Żeby powiedzieć coś więcej, musiałby się Pan spotkać w tej sprawie z psychologiem czy terapeutą od uzależnień. Warto skonsultować swój stan psychiczny i zasięgnąć porady, jak postępować w czasie napadów lęku i innych doznawanych objawów. Jest to możliwe w naszym ośrodku: Pracownia Psychoterapii ALTER EGO we Wrocławiu (www.alterego.wroclaw.pl , tel. kontaktowy: 509 550 663). Izabela Boryczka LUDZKA SPRAWA się, że kobieta ma guza mózgu. Rozpoczęła intensywne leczenie, znikła z firmy. Tymczasem Anna, która poddawała się profilaktycznym badaniom, nie robiła jednak tego zbyt systematycznie, sytuacją bardzo się przejęła. Następnego dnia wzięła dzień wolny i zgłosiła się na kompleksowe badania. Po dwóch tygodniach odebrała wyniki. Tomograf wykazał zmianę w nerce. Guz – dość duży. I zalecenie od radiologa natychmiastowej wizyty u specjalisty. Anna nie zwlekała. Dziwiła się, co prawda temu odkryciu, bo wyniki badań krwi i moczu miała w normie, poza tym nic ją nie bolało. Onkolog nie pozostawił jej złudzeń. – To rak – orzekł krótko. Umówił datę operacji, tylko długo nie mógł uwierzyć, że wykryty guz nie dawał wcześniej żadnych objawów. – Gdyby nie zrobiła pani tych profilaktycznych badań, za kilka miesięcy pojawiłyby się przerzuty do mózgu – powiedział. Anna trafiła na oddział onkologiczny. Operacja na szczęście przebiegła bez zakłóceń. Teraz pozostał jeszcze trudny czas oczekiwania na wynik histopatologii. Miesiąc nieprzespanych nocy – wspomina dzisiaj. Wynik potwierdził konieczność zabiegu. Stan Anny był jednak na tyle dobry, że nie trzeba było stosować dodatkowego leczenia. Gdy zamknęła za sobą drzwi szpitala, nareszcie odetchnęła z ulgą. I gdyby mogła, podziękowałaby koleżance, której przypadek skłonił ją samą do natychmiastowego zbadania się. Niestety, koleżanka w międzyczasie odeszła na zawsze… Anna regularnie robi badania. Za każdym razem, za każdym bólem czai się lęk. Ale ten lęk jest już w nią wpisany na trwałe. I wbrew pozorom mobilizuje. Annie się udało. Żyje bez jednej nerki, ale czuje się dobrze. Zmieniła styl życia, nie pędzi już jak dawniej, oszczędza sobie nadmiernych emocji, stresów. Rzuciła palenie, prawie w ogóle nie spożywa alkoholu. Ot, czasem jeden kieliszek wina do uroczystej kolacji z mężem. Pamiętajmy, że choć nowotwory rozwijają się powoli, to jeśli przeoczymy moment ich wczesnego wykrycia – może być już za późno na wyleczenie. Magda Wieteska NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI 13 Warto wiedzieć Polecamy Warto przeczytać Robert Littell Epigram dla Stalina tłum. Krzysztof Obłucki Noir sur Blanc Robert Littell, dziennikarz i autor powieści szpiegowskich, tym razem napisał fabularyzowaną biografię rosyjskiego poety Osipa Mandelsztama. Poznajemy go w momencie, gdy został objęty zakazem publikacji i pozbawiony środków do życia. Nie toleruje stalinowskiej dyktatury, w której należało uważać na każde wypowiadane przez siebie słowo, gest, spojrzenie… Mandelsztam nie został jednak literackim niewolnikiem systemu. Podczas gdy inni tworzyli pod dyktando, Mandelsztam świadom potęgi słowa napisał słynny oskarżycielski wiersz, który zawiódł go do więzienia na Łubiance. Żyjemy tu, nie czując pod stopami ziemi, Nie słychać i na dziesięć kroków, co szepczemy, A w półsłówkach, półrozmówkach naszych Cień górala kremlowskiego straszy. Mandelsztam został zesłany m.in. do Woroneża, a potem do obozu pod Władywostokiem, gdzie ostatecznie zmarł… W Epigramie dla Stalina mamy postaci prawdziwe, takie jak żona Osipa Mandelsztama – Nadieżda, która zapamiętuje wiersze męża, bo zapisywanie ich jest zbyt niebezpieczne. Pojawiają się poetka Anna Achmatowa i Borys Pasternak, który marzy o napisaniu wielkiej powieści-panoramy, która „pokaże, jak rosyjska rewolucja zmiotła wszystko, co było ustalone i uładzone, co miało związek z domem i porządkiem” – czytamy w książce. Współczesny czytelnik już wie, że marzenie to się urzeczywistniło, bo jest po lekturze Doktora Żywago. Wśród fikcyjnych bohaterów książki Littella mamy ochroniarza Stalina, a także pracującego w cyrku mistrza w podnoszeniu ciężarów Fikrita Szotmana. Ten ostatni do więzienia trafił za nalepkę z Wieżą Eiffla, która znalazła się na jego walizce. Absurd? A jednak. Jak pisze w recenzji książki Krzysztof Masłoń „postaci te przydały powieści rozmachu, umożliwiając wyjście z fabułą poza środowisko literackie i przedstawienie panoramy życia sowieckiego w latach 30., w okresie największych czystek.” Pisanie fabularyzo- 14 LUDZKA SPRAWA wanej biografii to zawsze ryzyko, że postać bohatera stanie się papierowa, mniej wiarygodna. Littell tej pułapki częściowo uniknął, bo trudno autorowi odmówić umiejętności tworzenia wiarygodnych psychologicznie postaci oraz portretów osób znanych z historii. Ponadto zna realia stalinowskiego reżimu, był dziennikarzem Newsweeka i przez wiele lat zajmował się tematyką rosyjską. Dokonał rzetelnej dokumentacji, a jednocześnie ma łatwość pisania oraz umiejętność celnego komentowania, które pozwalają mu oddać mechanizmy rządzące sowiecką rzeczywistością oraz grozę i tragizm sytuacji, w której znaleźli się bohaterowie. A jednocześnie mamy poczucie, że Littell to sprawny rzemieślnik, który wie jak budować sceny, zna wszystkie sztuczki z warsztatów „creative writing”. I nie mamy mu tego za złe, bo sięgając po Epigram dla Stalina zaakceptowaliśmy konwencję literacką, którą Littell się posługuje. Choć im dalej w lekturę, tym więcej refleksji, że może jednak należało sięgnąć po klasyczną biografię. Zapewne celem Littella było spopularyzowanie postaci Mandelsztama, który jest w tej książce nie tylko symbolem buntu i niezależności, ale poetą o prozaicznych ludzkich słabościach, trudnym charakterze, ze skłonnością do egoizmu. Littell opisuje także skomplikowane życie uczuciowe Mandelsztama – trójkąty, relacje homoseksualne jego kobiet, zdrady i romanse. Te fragmenty „charakterystyki” postaci Mandelsztama oraz bliskich mu kobiet to zapewne ukłon w stronę literatury popularnej... Dla czytelnika znającego książki Sołżenicyna, Herlinga-Grudzińskiego czy Szałamowa powieść nie będzie zapewne ani odkrywczą, ani znaczącą lekturą, niemniej dla chociażby amerykańskiego odbiorcy, który niewiele wie o realiach sowieckiej rzeczywistości, Epigram dla Stalina może być zaskoczeniem. Littell spełnia tu w pewnym sensie rolę popularyzatora trudnej historii. Osip Mandelsztam w powieści nie jest jedynie buntownikiem i ofiarą NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI systemu, bo kiedy pisze wiersz o „kremlowskim góralu”, ma świadomość że Stalin ukaz za ukazem kuje jak podkowę –Temu w pysk, temu w kark, temu w brzuch, temu w głowę. Littell potrafi zadbać również o tło obyczajowe i społeczne, przecież losy bohaterów splatają się i przecinają, a każdy z nich ma swoją tragiczną historię. Mandelsztam został zadenuncjowany przez kochankę, po aresztowaniu poddany torturom, na zesłaniu cierpiał na depresję i nigdy nie wrócił do równowagi psychicznej, do tego doszły trudne warunki, choroby i głód... Wprawdzie instynkt nakazał mu napisać jeszcze czołobitną odę Pod wzrokiem Stalina rozstępują się góry, ale przebaczenie z Kremla nie nadeszło, zapamiętano mu jedynie tamten wiersz… Współczesny czytelnik również go pamięta, cytuje, umieszcza w podręcznikach i uważa za symbol. Warto sięgnąć po książkę Littella, żeby poznać tragiczną historię Osipa Mandelsztama, którego przewrotne słowa z powieści Epigram dla Stalina pozwolę sobie zacytować jako pointę: „Wiem, że nie wolno mi narzekać. W końcu mam to szczęście, że żyję w kraju, gdzie poezja jest szanowana: ludzie są zabijani za jej czytanie, za jej pisanie”. Anna Molska R E K L A M PRAKTYKA GRUPOWA LEKARZY RODZINNYCH „MED.-OPOR” ul. Śniegockiego 15, 52-414 Wrocław czynna od poniedziałku do piątku w godz. 7.30 – 18.30 tel. (71) 363 54 19, tel./fax 364 59 06 Umowa z NFZ w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej A NIE SIEDŹ W DOMU Windsor pod Wrocławiem Szkłem malowane Jaki jest Wrocław, każdy wie: piękny o każdej porze roku i każdej porze dnia i nocy. Spacerując po naszym mieście, staram się patrzeć nie wprost. Okazuje się wówczas, jak wdzięczna może być symbioza światowej klasy zabytków i nowoczesnej aluminiowo-szklanej architektury. Wiekowe budowle zyskują zupełnie nowe, często niewiarygodne kształty, a nowoczesne ściany stają się wielkimi niesamowitymi obrazami. jantur Pozostałości pałacu w Szczodrem Bandurr/Wikipedia.pl w w w.nasza.ludzk asprawa.pl ludzka sprawa nasza sprawa warsztaty edukacyjno-terapeutyczne dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej umysłowo aktywizacja społeczna dzieci i młodzieży niepełnosprawnej umysłowo, upowszechnianie działań na rzecz osób niepełnosprawnych, Stowarzyszenie Świat Nadziei ul. Ruska 46 A/33, 50-079 Wrocław www.nasza.ludzkasprawa.pl e-mail: [email protected] przełamywanie stereotypów dotyczących osób niepełnosprawnych (umożliwienie uczestnikom projektu aktywnego udziału w życiu społecznym miasta, kontakt ze znanymi ludźmi świata sztuki, biznesu, władz lokalnych). Realizacja zadania wspierana jest przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (w ramach Funduszu Inicjatyw Obywatelskich) oraz Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego