Warto wiedzieć - Ludzka Sprawa

Transkrypt

Warto wiedzieć - Ludzka Sprawa
ludzka sprawa - nasza sprawa
warsztaty edukacyjno-terapeutyczne
dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej umysłowo
w w w.nasza.ludzk asprawa.pl
Projekt realizowany wspólnie przez Stowarzyszenie ŚWIAT NADZIEI i magazyn „Ludzka Sprawa”
Wspólnie z uczestnikami projektu Ludzka
Sprawa – Nasza Sprawa byliśmy na Targach
Książek dla Dzieci i Młodzieży DOBRE
STRONY. Pragniemy zaprezentować Państwu zdjęcia wykonane przez Elwirę Zacharską i Mateusza Tatarczyka oraz efekt
warsztatów.
O dobrych stronach opowiadali słowem
DOBRE STRONY… Każdemu kojarzą się
i obrazem: Elwira Zacharska, Wanda Sido-
z czymś innym. Dla jednych to uczucie,
rowicz, Agnieszka Kołodziejczyk, Anna
atmosfera i klimat, dla innych wybrane
Konieczna, Mateusz Tatarczyk, Piotr
dobre książki, bajki, podróże i Afryka.
Jeruzel, Bartosz Runiewski, Marcin Guźla,
Dobre strony, to też kartki z kalendarza,
Janusz Kalinik, Maciej Tryniszewski.
zalety człowieka, miłość, ciekawość,
słońce i róża. Albo dobre strony medalu,
piłki nożnej i tańca…
Nasze DOBRE STRONY:
Realizacja projektu wspierana jest przez
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej
w ramach Funduszu Inicjatyw Obywatelskich
oraz Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego
W numerze:
4
Gazeta dofinansowana przez
Fundusz Inicjatyw Obywatelskich
oraz Samorząd Województwa Dolnośląskiego
Jestem dzieckiem
Paweł Pawlak o sobie
6
Bez względu na wszystko
Destrukcja aż po śmierć
Reportaże, które w konkursie „Powrót z ciemnej strony mocy” zajęły II miejsca
7
Drodzy Czytelnicy,
kolejny numer „Ludzkiej Sprawy”, a w nim kilka
ważnych informacji. Po pierwsze, do końca roku
będziemy realizowali zadanie LUDZKA SPRAWA
– NASZA SPRAWA (warsztaty terapeutyczno-edukacyjne dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej
umysłowo) wspólnie ze Stowarzyszeniem Świat
Nadziei w ramach projektu finansowanego przez
Fundusz Inicjatyw Obywatelskich; po drugie,
obiecujemy, że do końca roku gazeta będzie się ukazywała co miesiąc; po trzecie, będziemy się starali, aby
„Ludzka Sprawa” docierała tam, gdzie jest potrzebna. Po czwarte, polecamy rozmowę z Pawłem Pawlakiem oraz artykuł księdza Adriana o wrocławskich
Romach. Zachęcamy do „spróbowania”, jaki smak
ma wolontariat, polecamy dobrą lekturę oraz zapraszamy na spacer po Wrocławiu i naszej stronie internetowej: www.ludzkasprawa.pl
Redakcja
Redaktor naczelny:
Anna Morawiecka
Domowe narkotyki
Uważaj!
8
Dzieci jednego Boga
Międzynarodowa pielgrzymka Romów
9
Taniec dla…
Ciała i duszy
10
Dziadkowie i wnukowie
Doświadczenia i wspomnienia
12
Zrozumieć bulimię
I starać się z nią wygrać
13
Rak
Pamiętaj o profilaktyce
14
Epigram dla Stalina
Fabularyzowana biografia Osipa Mandelsztama
15
Spacer po Wrocławiu
Szkłem malowane
ka
cja Luc
a
m
r
o
f
In
Redaguje zespół
Projekt okładki: anief
Korekta: Beata Gigiel
Skład: Jacek Budziszewski
Wydawca:
Stowarzyszenie NASZE MIASTO WROCŁAW
Adres do korespondencji:
50-540 Wrocław, ul. Orzechowa 42/14
e-mail: [email protected]
www.ludzkasprawa.pl
Dystrybucja i reklama: Janusz Ogrodnik
e-mail: [email protected]
Na okładce: Paweł Pawlak
Zdjęcie: Janusz Rajces
Dzięki środkom z FIO, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego
i Ośrodkowi Kultury i Sztuki „Ludzka Sprawa” wróciła do miejsc, w których można
było znaleźć nasz magazyn wcześniej. I tak, we Wrocławiu szukaj nas w Urzędzie
Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego (Wybrzeże Juliusza Słowackiego 12-14), Wydziale Zdrowia
Urzędu Miejskiego (ul. G. Zapolskiej 2/4), w MOPS (ul. Strzegomska 6) i w Urzędzie Pracy (ul. Powstańców
Śląskich 98), a także w Centrum Informacji Kulturalnej (Rynek-Ratusz 24), Centrum Informacji i Rozwoju
Społecznego (pl. Dominikański 6). Ponadto jesteśmy w publicznych i niepublicznych placówkach służby
zdrowia. Na Dolnym Śląsku o gazetę pytaj w urzędach powiatowych i w wybranych stowarzyszeniach
zajmujących się problemami społecznymi. Bieżące oraz archiwalne numery „Ludzkiej Sprawy” dostępne są
na naszej stronie internetowej www.ludzkasprawa.pl
WAŻNE! Informacje dotyczące unijnego projektu Ludzka Sprawa – Nasza Sprawa – warsztaty edukacyjno
terapeutyczne dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej umysłowo znaleźć będzie można na stronie
www.nasza.ludzkasprawa.pl. Nasz adres mailowy: [email protected], adres projektu FIO
[email protected], adres korespondencji: 50-540 Wrocław, ul. Orzechowa 42/14
LUDZKA SPRAWA
NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI
3
Rozmowa miesiąca
Jestem dzieckiem
Z Pawłem Pawlakiem rozmawia Anna Morawiecka
Paweł Pawlak: Fajnie, że siedzimy i rozmawiamy. Miałem kilka takich zdarzeń, że dzwonił
do mnie dziennikarz lub student i mówił na
przykład: piszę pracę licencjacką o Pawlaku i chciałbym zadać klika pytań. To jak się umówimy? –
naiwnie pytam, a on mi na to: nie, to ja przyślę
mailem pytania… I przysyła, a ja siedzę i piszę
za niego pracę…
Anna Morawiecka: A co w pracach licencjackich piszą o Pawlaku?
Całe szczęście, nie pamiętam. Wspominam
jedynie stres związany z tymi sytuacjami.
Choćby z tym, że ktoś traktuje mnie jak klasyka. Czuję się wtedy takim dinozaurem
(śmiech). Pierwsze moje książki w Polsce
ukazały się w 1988 roku w Wydawnictwie
Dolnośląskim. Ten świat się od tego czasu tak
bardzo zmienił, a ja mam z tym problem…
Czuję się jak z innej epoki. Już z innej epoki.
Ale z innej epoki rysowania, życia?
Świata, internetu, mediów, stosunku do książki. Zmienili się też czytelnicy. Całe szczęście,
że dziecięca książka zmieniła się stosunkowo
najmniej. Nadal pozostaje obszarem, po którym poruszają się rodzice i dzieci. Nie mniej jednak czuje się presję facebooka i innych takich…
szczerze mówiąc, nie najlepiej to znoszę.
Masz poczucie, że facebook zastępuje kontakt z ludźmi? Bezpośrednie obcowanie
z człowiekiem?
Nie, aż tak nie. Ale niestety w dużej mierze
całe życie towarzyskie związane z promocją
książek przenosi się do mediów elektronicznych, na blogi, do internetu. Mam wieczny
dylemat: wciąż nie mam strony internetowej,
choć jej projekt leży na dysku już od dziesięciu
lat i nie mam czasu ani wielkiej chęci go
skończyć. Jednocześnie mam poczucie, że ten
elektroniczny świat z ważnymi wydarzeniami
powoli zamyka drzwi, a ja muszę szybciutko
wstawić w nie nogę, żeby w tym równoległym
świecie zaistnieć…
Chyba trzeba się przełamać. Szczerze mówiąc, też mam z tym problem…
No właśnie, nie ma „Ludzkiej Sprawy” na
facebooku.
4
LUDZKA SPRAWA
Już jest.
Do tej pory pretekstem, żeby nie wchodzić w
wirtualny świat, była duża ilość zajęć i obfitość
projektów. Ostatnio troszkę z tym gorzej, więc
chyba będę musiał. Jeszcze nie wiem co, może
stronę lub blog, spróbuję też wymacać tego
facebooka, żeby tylko on mnie nie zjadł…
Widzisz, takie gadanie dziadunia (śmiech).
Może zamiast tego zajmę się własnymi, autorskimi pomysłami…
Żeby dla dzieci rysować to nie dziaduniem,
ale dzieckiem trzeba być.
Jestem dzieckiem. Takim prawie pięćdziesięcioletnim dzieckiem. Nie dorosłym, który ma
dziecko w sobie, tylko dzieckiem. Wciąż
jeszcze mimo lat nie dorosłem… Więc jak różni
tacy usiłują mi w trakcie wywiadów czy przy
owych pracach magisterskich wmówić, że
trzeba odnaleźć dziecko w sobie, to już się
zżymam. Zastanawiam się, czy bycie dzieckiem
oznacza otwartość na świat? I dorosłość jest
tego przeciwieństwem? Przyłapuję się czasami
na tym, że jestem mocno naiwny i to może
jest jeden z niewielu złych aspektów pozostawania dzieckiem. Chyba wciąż jeszcze się
dorosłości nie nauczyłem…
Ale chcesz się nauczyć?
Gdy dostrzegam czasami, jak przy różnych
sposobnościach jestem rolowany, to chciałbym
być trochę bardziej doświadczony i „dorosły”.
Jednocześnie myślę sobie, że takie życie zostało
mi dane, taki jest mój potencjał w poznawaniu
świata i może tak musi być. Poza tym są inne
profity z tej przypadłości.
A jak mówisz o sobie? Kim jesteś? Artystą
plastykiem, malarzem, rysownikiem?
Pewnie w zależności od potrzeby wyciągam różne etykietki… W kontaktach z urzędem skarbowym na przykład jestem artystą plastykiem, który płaci za siebie składki. Sam jednak uważam
się za rzemieślnika, a nie artystę. Tak naprawdę
to mam konkretne prace, które muszą być wykonane. Muszę wziąć do ręki białą kartkę papieru, zastanowić się, co jest najpilniejsze, kto
na co najbardziej czeka i to realizować. Czy smutek w sercu, czy deszcz za oknem (śmiech)…
NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI
Ważnym elementem mojej pracy jest projektowanie tego co robię. Coraz częściej myślę
o książce jako o zaprojektowanym obiekcie,
jako o przedmiocie, który się bierze do ręki.
A zdarzyło Ci się powiedzieć, że czegoś nie
zrobisz, że nie chcesz, nie czujesz i nie
obchodzi Cię kontrakt?
Oczywiście. Nigdy tego swojego rzemiosła nie
wykonuję na zimno (no dobrze, może zdarzyło
się to kilka razy, kiedy zupełnie nie było pieniędzy…). Żeby spod mojej ręki wychodziły
rzeczy niezłe, musi istnieć jakaś sensowna więź
między mną, a tym co robię. Są teksty, które
mnie w ogóle nie poruszają i jeśli nie jestem
zmuszony prozą życia, to ich po prostu nie
biorę na warsztat. Ostatnio coraz częściej zdarza mi się odmawiać, za co niestety płacę wysoką cenę, bo są wydawcy (nie będę ich tu wymieniał), którzy zerwali ze mną współpracę, bo
śmiałem się odnieść negatywnie do ich
propozycji.
Co chciałbyś narysować, czego do tej pory
nie narysowałeś?
Po pierwsze mam kilka autorskich projektów,
które chętnie bym zrealizował, gdyby ktoś dał
mi jakieś stypendium… Siadłbym wtedy w ogrodzie i szkicował moje pomysły na książki.
Jakie to pomysły?
Nie powiem. Nauczyłem się, że dużo takich
deklaracji wcale nie sprawia, że bardziej się
mobilizuję do pracy, a z kolei niezrealizowane
obietnice, które sam sobie w takich rozmowach
składam, bywają potem przyczyną frustracji.
Dlatego najpierw zrobię, a potem będę o tym
gadał. Mam w tej chwili taką jedną książkę,
o której trochę mogę rozmawiać, bo już wszystkie strony są w stu procentach naszkicowane.
To jest pierwszy etap pracy: robię czarnobiałą
makietę ze szkicami i zastanawiam się, jak to
będzie wyglądało w wersji książkowej. Ten
etap mam już za sobą. Gdy wypracuję detale,
których brakuje, to zacznę myśleć o wydawcy.
To porozmawiajmy o niej…
Ma to być książka bez słów. Wszystkie historie
i emocje chcę opowiedzieć tylko ilustracjami.
Pewnie nie będzie zupełnie milcząca, zapewne
Rozmowa miesiąca
jakieś teksty się w niej znajdą, ale chciałbym
ograniczyć je do minimum. Widziałem na
świecie wiele takich książek bez słów i chciałbym sprawdzić, co sam potrafię powiedzieć
wyłącznie obrazami. To mnie fascynuje i temu
chciałbym móc poświęcić swój czas.
Czy narysowałeś coś czego nie znosisz, do
czego najchętniej byś się nie przyznawał?
Taaak, oj tak. Najczęściej moja praca jest bardzo nasycona emocjami dnia, w którym ją
tworzę. Składają się na nie obawa o niedotrzymanie terminów, wkurzanie, że zgodziłem się
pracować za zbyt małe pieniądze, hałas za
oknem i wszystko to sprawia, że do tego, co
w danej chwili robię, mam często bardzo negatywny stosunek. Nie jest oczywiście tak, że
drę swoje rysunki (większość w końcu robię
po to, żeby zarobić), ale zwykle dopiero po
wielu tygodniach zdarza mi się do nich nabrać
takiego dystansu, że mogę je ocenić bez emocjonalnych uwikłań. Oczywiście są też ilustracje, których się wstydzę, mimo że upłynęło już
kilkanaście lat…
?
Opowiem anegdotę: w połowie lat dziewięćdziesiątych, przy okazji wymian artystycznych,
wspólnych ekspozycji z przyjaciółmi z Francji,
Niemiec, Kanady mieliśmy wystawę w Montrealu i postanowiłem wykorzystać pobyt za
oceanem, aby nawiązać współpracę z kanadyjskimi wydawcami. Skutek był średni, okazało
się bowiem, że to środowisko jest dość zamknięte i pucybut-ilustrator łatwo tam kariery
nie zrobi (śmiech), ale i tak przywiozłem jeden
kontrakt. Tak byłem tym ucieszony, że nie
zwróciłem uwagi, że wydawca robi dość kiczowate książki. Zamówili u mnie słodziutkie ilustracje do książki, która miała formę walizeczki
z pozytywką. Dodawano do niej maskotkę:
robionego w Chinach paskudnego pluszowego
królika, do którego musiałem upodobnić bohatera tej książki… Tak się jednak cieszyłem ze
współpracy z kanadyjskim wydawnictwem, że
przestałem zwracać na to uwagę. A teraz kiedy
te ilustracje znalazły się w polskiej książce (na
dodatek w zmienionej szacie graficznej), to tak
się ich wstydzę, że chodzę po księgarniach i te
dzieła wykupuję.
Czego się boisz? Jest coś, co odzwierciedla
Twoje strachy?
Gdybym miał mówić serio, to najbardziej boję
się własnej bezsilności wobec złych rzeczy tego
świata. Ale nie wiem, czy to się jakoś przekłada
na moje ilustracje. Mam wrażenie, że jedna
z tych książek, o których mówiłem, że nie będę
mówił (śmiech), dotyka właśnie tego problemu.
Nie wiem jednak, czy istnieje we mnie potrzeba wyrażania własnych głębokich przeżyć
Paweł Pawlak – urodzony w 1962 roku we Wrocławiu. W 1985 r. ukończył z wyróżnieniem Wydział
Malarstwa, Grafiki i Rzeźby w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych (obecnie Akademia Sztuk
Pięknych) we Wrocławiu. Dyplom obronił w pracowniach profesorów: Jana Jaromira Aleksiuna i Eugeniusza
Geta-Stankiewicza. Zajmuje się projektowaniem graficznym, malarstwem, oprawą obrazów i – przede
wszystkim – ilustracją. Jest autorem scenografii do jedenastu spektakli teatralnych oraz fontanny przed
Wrocławskim Teatrem Lalek.
Zilustrował ponad 70 książek, współpracuje z wydawcami z Polski, Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec,
Korei i Kanady. Swoje prace prezentował na kilkunastu wystawach indywidualnych w kraju i na świecie.
w twórczości. Nie jest to dla mnie takie
oczywiste. Z jednej strony kusi, aby opowiedzieć o tym, co najważniejsze, co najbardziej
intymne, z drugiej pojawiają się obawy, czy
jest to aby na pewno potrzebne. Nawet, jeżeli
nigdy nie jest to bezpośrednie przełożenie. Jest
też tak, że tę właśnie książkę ciągle odkładam.
Może właśnie dlatego, że jest zbyt intymna.
Zbyt bliska i pozbawiona dystansu do problemów, które mnie dotykają. Nie mam teraz
zbyt dobrej passy w moim życiu. Czuję się poturbowany bardzo różnymi rzeczami. Widzę
swoją słabość. I tego się boję; bezsilności wobec
tego, co świat niesie.
Twoja żona Ewa też jest plastyczką. Zajmujecie się właściwie podobną dziedziną
sztuki. Nie jest to łatwe. Są miedzy Wami
jakieś tarcia, rywalizujecie ze sobą?
Myślę, że w pełni na to pytanie mogłaby odpowiedzieć Ewa. Bo przynajmniej na początku
to ona szła trochę moim tropem. To ja robiłem
więcej książek dla dzieci, więcej ilustracji. Miałem więcej kontaktów z wydawcami. Ewa
w pewnym momencie zaczęła szukać własnej
drogi i znalazła ją. W innej technice. W ilustracjach patchworkowych, szmatkowych, kolażowych. Osiągnęła bardzo wiele i jej prace są na
pewno w Polsce unikalne. Mamy jedną dużą
LUDZKA SPRAWA
pracownię – siedzimy co prawda w różnych
kątach (śmiech) i w nich dopieszczamy indywidualne projekty… bo wiadomo, że każdy jest
wtedy panem swojego poletka i z takiej pozycji
łatwiej podejść i zapytać: Ewuniu, możesz zobaczyć
moją pracę, czy te kolory ci się podobają? A ona na
to: czy możesz mi tę rękę trochę spawlaczyć, bo jest
ona jakaś nie taka… Taka współpraca jest bardzo
pokojowa. Trudniej jest, gdy czasami zaczynamy robić jedną rzecz razem. Całkiem niedawno
opracowaliśmy wspólnie Atlas Świata dla małych dzieci. Muszę jednak przyznać, że w tym
projekcie zachowywałem się jak reżyser i producent… Wymyśliłem sobie książkę i zaproponowałem Ewie, żeby na moich warunkach coś
w niej zrobiła. Więc tak naprawdę nie było
mowy o ścieraniu się osobowości… Mamy
teraz pomysł na dwie lub trzy prawdziwie
wspólne książki i już czasami spieramy się ze
sobą. Ale wiesz, po dwudziestu kilku latach
małżeństwa, mamy opracowane pewne
techniki dogadywania się… Myślę, że receptą
jest szanowanie integralności, w rozmowach
staramy się znaleźć wspólny mianownik, chociaż ja pewnie przez cały czas mam tendencje
do despotyzmu… ale o to musisz już zapytać
Ewę.
Nie omieszkam.
NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI
5
II miejsce w konkursie na reportaż o charakterze społecznym
„Powrót z ciemnej strony mocy…” (kategoria: gimnazja)
Destrukcja aż po śmierć
Na całym świecie słyszy się o ofiarach
narkotyków. W Polsce obowiązuje zakaz ich
produkcji i sprzedawania. Nie każdy jednak
zdaje sobie z tego sprawę i nie przestrzega
zasad, tym samym stając się niewolnikiem
innych, a co najgorsze niewolnikiem samego
siebie.
„W każdej chwili mogę przestać”. Te
słowa nie raz padły z ust Maćka (16 lat).
Chłopak zaczął ćpać w wieku 13 lat.
Wcześniej wiódł spokojne, pełne dziecięcych jeszcze zabaw życie. Do czasu... Po
przeprowadzce do dużego miasta zaczął
obracać się wśród starszych od niego osób.
Byli oni jak zagadka, którą za wszelką cenę
chciał rozwiązać. Imponowali mu. Swoim
zachowaniem, poczuciem humoru, odwagą.
Poznał Pawła – o rok starszego kolegę, który
chodził z nim do klasy. W tym czasie życie
Maćka stanęło do góry nogami. Pierwszy
papieros, pierwszy kieliszek. Tak się zaczęło.
W dzień swoich trzynastych urodzin chłopak sięgnął po heroinę. Tego dnia nie za-
pomni do końca życia – to on tak naprawdę
przeniósł go na ciemną stronę mocy. A przecież nic nie zapowiadało dramatu.
Heroina po pierwszym zażyciu daje tzw.
„kopa”, czyli idiotyczne poczucie uszczęśliwienia, którego narkoman szuka później,
zwiększając dawki. Dochodzi w końcu do
przedawkowania, którego nie wytrzymuje
najzdrowsze serce. Zatrzymuje się. Śmierć.
Kiedy środek przestaje działać, pojawia
się „głód narkotyczny”. Osoba „na głodzie”,
ogarnięta paranoiczną obsesją może kraść, prostytuować się, żebrać, a nawet zabić dla zdobycia działki. Wszystko to wyniszcza niesamowicie organizm, powodując jego całkowitą destrukcję, która prowadzi nawet do śmierci.
Dziś, po niecałych trzech latach, Maciek
znajduje się na odwyku. Teraz stara się poradzić sobie z nałogiem. „Jest ciężko” –
mówi. Pomagają mu w tym rodzice, choć
przeżyli z nim piekło. Chłopak nie zawahał
się okraść własnego ojca i matki, bo „na
głodzie” nie ma się skrupułów. Zostały z nie-
I Konkurs na reporta¿
Konkurs na reportaż
go sama skóra i kości, a na kościstych rękach
widać blizny po ukłuciach strzykawką, którą
„ładował sobie w kanał”.
Mimo że jest na odwyku, wie, że nigdy
do końca się nie wyleczy. Narkomanem
zostaje się do końca życia.
Zakazany owoc smakuje najlepiej i nie
ma w tym nic dziwnego, jednak muchomora ani bluszczu nie zjesz. Od tego ma się
instynkt samozachowawczy. Narkotyki pod
względem niebezpieczeństwa można umieścić bardzo wysoko. Często powodem picia,
palenia czy narkotyzowania się jest ciekawość, pokusa, gigantyczne pieniądze albo
problemy. Problemy? Przecież każdy je ma.
Każdy stara się je rozwiązywać. Ale w ten
sposób nic się nie osiągnie, jedynie spadnie
się na samo dno. Więc po co ta chemia? To
tylko chore wizje nieprawdziwego świata
z katastrofą na końcu. Życie bez używek
może być piękne!
Klaudia Szaleniec
Gimnazjum Publiczne im. Adama Mickiewicza
w Kamieńcu Ząbkowickim
II miejsce w konkursie na reportaż o charakterze społecznym
„Powrót z ciemnej strony mocy…” (kategoria: szkoły ponadgimnazjalne)
Bez względu na wszystko
W otwartej przestrzeni dworca widać jak na
dłoni ludzi pędzących na swój pociąg. Ich
celem najczęściej jest dom. Ale wśród nich
są też tacy, których nie porywa atmosfera
podróży. Są dziwnie statyczni. To bezdomni,
dla których stanął czas. Zatrzymał się on też
dla Adama, który w jedynym bagażu jaki ma,
bagażu swoich doświadczeń, chowa wiele
niemiłych chwil. Chłopak nie ma rodzinnego
domu ani pracy. Niewiele brakowało a nie
miałby też przyszłości. Adam skończył zaledwie 17 lat, gdy pierwszy raz kolega zaproponował mu narkotyk. Sam nie myślałem,
że dzisiaj tak skończę – mówi. Typowa historia –
6
LUDZKA SPRAWA
myślę sobie – banał, jakich wiele. Też tak
myślałem – dodaje. Tacy ludzie byli potępiani,
również przeze mnie. To ci, którzy sięgnęli dna. A ja
wtedy nie myślałem, by dopuścić się do takiego stanu.
Niewinny i nic nieznaczący pierwszy raz stał
się początkiem uzależnienia. Sam nie byłem przekonany, gdy kolega na imprezie zaproponował mi,
nie wziąłem. Jednak po kilku wyjściach stwierdziłem,
że czemu nie, w końcu jeden nikomu nie zaszkodzi.
To typowy przykład myślenia wg schematów.
Jednak gdy ktoś uwikła się w ten problem,
zawsze żałuje. Powody „pierwszego razu” są
różne. Najczęściej dotyczą problemów z własną
akceptacją, a właściwie jej brakiem, często
NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI
również z rodziną, która ma jakieś dysfunkcje.
Tak i Adam jest przypadkiem, który potwierdza regułę. Przez zwykłą zazdrość, zdecydował się na „pierwszy raz”. Mój znajomy
miał kolegę – dilera, który miał pieniądze, samochód,
markowe ubrania, dziewczyny go uwielbiały. Mógł
wszystko sobie kupić. Dlaczego nie ja – pomyślałem.
Wydawało mi się, że dzięki temu będę szczęśliwy…
Za wszelką cenę też taki chciałem być. A że moi
rodzice nie byli aż tacy zamożni, ani ja sam nie
ociekałem forsą, nie widziałem więc innego wyjścia
bez stania się dilerem.
Adama nałóg dręczył dwa lata. Stracił przyjaciół, rodzinę i dom, ale największą stratą
Warto wiedzieć
okazała się młodość. Do tej pory nie mogę sobie
wybaczyć tego głupiego postępowania. Teraz wiem,
że pieniądze to nie wszystko. Żałuję tamtej złej decyzji. Już wiem, jak łatwo stracić kogoś bliskiego. Wiem
też, że czasu nie da się wrócić.
Konsekwencją zażywania narkotyków
była złość, niechęć do wszystkiego, do ludzi.
Samotność i niechęć do życia stale mi doskwierały.
Nie chciałem, by ktoś się mną interesował. Liczył
się dla mnie narkotyk, czy go wziąłem. Myślałem
tylko o nim, bez względu na wszystko w danym
momencie musiałem go wziąć. Moim jedynym celem
było branie narkotyku, który miał być antidotum
na paskudne życie – dodaje.
W społeczeństwie nie miał poparcia. Czuł
się odseparowany, alienowany. W momencie,
gdy skończyły mu się pieniądze, zaczął kraść.
Wynosiłem na sprzedaż wszystkie rzeczy z domu.
Później nawet dom sprzedałem. Rodzice się ze mną
nie kontaktowali, a jeśli próbowali to nie docierało
to do mnie. Po wielokrotnych próbach dali za wygraną. Gdy mój ojciec miał wylew i leżał w szpitalu,
mnie to nie zainteresowało. Nie miałem ochoty go
widzieć, bo wydawało mi się, że najważniejsze, to co
przyjmuję, czasem dożylnie czasem do nosa. Ale już
wtedy zauważałem, że jest coś nie tak. Brałem narkotyki i nic. Nie dawało mi to już takiej satysfakcji
czy „uniesienia” jak na początku. Męczyłem się,
chciałem z tym skończyć. Gdy okazało się to poważnym problemem, tak jakby przywiązanym do mnie,
ogromnie się przeraziłem. Zrozumiałem, że nałóg ma
nade mną kontrolę.
Od tamtego czasu Adam miał nowy cel,
chciał inaczej żyć, mieć jakieś perspektywy
i możliwości. Nabrał motywacji, chciał się
zmienić, odzyskać rodzinę. Chciał znów zdobyć zaufanie bliskich. Chciał znowu mieć
przyjaciół, których bardzo mu brakowało. Jedynymi znajomymi w trakcie przyjmowania
narkotyków byli pseudoprzyjaciele, którzy
kumplowali się z nim tylko dlatego, że bierze,
bo jest taki sam jak oni.
Nieprzyjemnym dla Adama skutkiem nałogu była trudność z wysławianiem się. Przez
te dwa lata był zamknięty w swoim świecie.
Konsultował się tylko z własnymi myślami.
Dziś zdaję sobie sprawę, że jako narkoman mógłbym
skończyć życie choćby dziś. Ważne jest, by ktoś pomógł
w wyjściu z nałogu, bo osoba uzależniona sama sobie
nie da rady. Ja przejrzałem na oczy tylko dlatego, że
wylądowałem na dworcu, bez jedzenia, bez niczego.
To dało mi do myślenia. Dzisiaj już po odwyku, na
który się zgłosiłem, mogę powiedzieć, że zaczynam
nowe życie. Nikomu nie życzę tego, co ja przeszedłem.
Młodzi ludzie wiedzą, co to jest narkomania. Wśród uczniów nie jest tak szeroko rozpowszechniona jak np. alkohol. Dostęp do
tych środków wymaga „znajomości”, bo nie
można kupić narkotyków w pierwszym
lepszym sklepie. To, co jest zakazane przyciąga młodych ludzi, choćby samą nazwą. Stosowanie niebezpiecznych środków jest odreagowaniem, najczęściej sytuacji niepożądanych.
To zapomnienie albo ucieczka od problemów.
Młodzież woli dostosować się do sytuacji niż
czuć się wyobcowana.
Biorąc pod uwagę brak asertywności i konformizm współczesnej młodzieży, sądzę, że
mają problem. Jednak wśród tych czarnych
scenariuszy Adam jest pozytywnym przykładem, który daje szansę i nadzieję próbującym wyjść z nałogu. Adam udowodnił, że
są osoby, które wykazują się ogromną siłą
walki. A dzięki chęciom i motywacjom mogą
„otrzymać” nowe życie.
Anna Jurzak
Liceum Ogólnokształcące im. Jana Pawła II
w Złotoryi
Domowe narkotyki – uważaj!
Bądź czujny i przezorny, bo twoje dziecko
wcale nie musi mieć pieniędzy na narkotyki, aby używać odurzających substancji.
Nawet zwykła skórka od banana może stanowić niebezpieczeństwo.
Inwencja młodych ludzi jest nieograniczona. W pogoni za odmiennym stanem rzeczywistości są gotowe zrobić wiele i wiele wymyśleć.
A jeśli nie mają pieniędzy, by kupić gotowy
narkotyk, eksperymentują z tym, co łatwo
i ogólnie dostępne. Na przykład skórka od banana. Czy wiedziałeś, że odpowiednio spreparowana wprowadza w stan halucynacji?
Albo proszek do prania zamiast kojarzonego z wąchaniem butaprenu. Odurza podobnie,
a przecież nie kontrolujemy zużycia domowych detergentów. A nawet jeśli – czy zauważymy powolne znikanie i to w niedużych
ilościach środków piorących?
Bita śmietana w aerozolu. Kupujesz ją
często, dzieci ją lubią, jest słodka przecież i nic
w tym nagannego. Owszem, jeśli służy wyłącznie do spożycia. Ale jeśli śmietanę pozostawimy na dnie, to sam gaz wywoła doznania
jak przy gazie rozweselającym.
Naturalne zioła i przyprawy cieszą się wśród
amatorów odurzenia wciąż niesłabnącym powodzeniem. Gałka muszkatołowa, tak często stojąca
na kuchennej półce, zawiera mirystycynę, która
powoduje stany euforii. Może warto więc zastanowić się, dlaczego nasze dziecko pachnie wciąż
tak, jakby bez przerwy jadło pierniki, a przy tym
jest niezwykle pobudzone i przesadnie wesołe?
Pomysły młodych mogą przyprawiać jednocześnie o zdumienie i gęsią skórkę. Bo czego
oni nie używają, aby wprowadzić się w stan
odurzenia… Do domowych narkotyków należą popularne leki na przeziębienie zawierające kodeinę, zmywacz do paznokci czy… płyn
do higieny intymnej.
Zresztą wystarczy wpisać do internetowej
wyszukiwarki odpowiednie hasło, a od razu
LUDZKA SPRAWA
wyskoczą nie tylko same substancje, ale i sposób ich przygotowania oraz „recenzje” po
spożyciu.
Co robić? Nie pozbędziemy się z domu
środków higieny i żywności, nie założymy też
stałej blokady na internet. Najskuteczniejsza
metoda to po prostu baczna, ale życzliwa obserwacja naszego dorastającego dziecka. Rozmowy, niekoniecznie kontrolowane i przyjazny,
szczery kontakt powinny jeśli nie uspokoić nas
na trwałe, to przynajmniej zminimalizować lęk
przed świadomością, że nasze dziecko może
sięgać po narkotyki. Może, ale nie musi. Nie
martwmy się na zapas, ale miejmy oczy i uszy
szeroko otwarte. Zadbajmy o to, aby Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Narkomanii
nie był jedynym dniem w roku, w którym
pomyślimy o problemie uzależnienia, z którym
zmaga się już co najmniej sto tysięcy Polaków.
Magda Wieteska
NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI
7
Nasze losy
Dzieci jednego Boga
Co roku we wrześniu w sanktuarium Matki
Bolesnej w Limanowej spotykają się Romowie
na Międzynarodowej Pielgrzymce. W zeszłym
roku tradycyjnie dołączył do nich tabor z zabytkowymi bryczkami i wozami cygańskimi,
a pielgrzymi pokonali pięciokilometrową trasę
z Łososiny Górnej. Mszy świętej w limanowskiej bazylice, podczas której Romowie przyjęli
sakramenty, przewodniczył biskup tarnowski
Wiktor Skworc. Po zakończeniu Eucharystii
rozpoczął się Przegląd Romskich Zespołów
Folklorystycznych.
Doroczne spotkania są nie tylko okazją do
wspólnej modlitwy, ale również swoistą lekcją
historii i tolerancji. Podczas homilii biskup starał się pokazać co łączy oba narody – polski
i romski. Jego zdaniem szczególnie ważne są
tragiczne doświadczenia z okresu II wojny
światowej, kiedy to systemy totalitarne niszczyły człowieka i narody. Zarówno Polacy, jak
i Romowie na przestrzeni wieków byli dyskryminowani i prześladowani na tle narodowościowym i religijnym. Dlatego, zdaniem
8
LUDZKA SPRAWA
Kościoła, należy się modlić, aby ogrom zła i nienawiści nie zniszczył w człowieku poczucia
jego wyjątkowości. Wspólnota różnorodnych
kultur i narodów wzajemnie się przenikających
musi odkrywać prawdę o sobie, o swojej tożsamości i oryginalności, a zarazem wnosić do
społeczeństwa dobro wypracowane przez tradycję i zwyczaje. Solidarność i jedność międzyludzka to nauka żywej Ewangelii wnoszącej
światło tam, gdzie jest mrok i nieporozumienie.
Jest jeden Bóg, jedna wiara, jeden chrzest… wszyscy
jesteśmy dziećmi jednego Boga, który jest Miłością.
Kościół odnosi się również do palących
problemów mniejszości romskiej we Francji.
Zdaniem księdza biskupa Wiktora Skworca
społeczeństwo francuskie, które dziś usuwa Romów ze
swoich granic, powinno się uczyć od społeczeństwa
romskiego o wartości, jaką jest rodzina i szacunek do
ludzi starszych. Wartości, które posiada i pielęgnuje
tradycja romska powinny być wzorem dla mieszkańców
Polski i Europy. Podczas pielgrzymki biskup
nawiązał do świadectwa życia patrona Romów
– błogosławionego Zefiryna, który był osobą
mającą dar rozwiązywania konfliktów i problemów. Błogosławiony Zefiryn jest potrzebny również
w dzisiejszych czasach, gdyż w obliczu trudności,
konfliktów i problemów trzeba widzieć i szukać dróg
rozwiązania, opartych na prawdzie i miłości.
Pielgrzymki, a szczególnie ta limanowska,
to przede wszystkim okazja do przyjęcia przez
Romów sakramentów, począwszy od chrztów
i komunii świętej, po bierzmowania i śluby.
Wciąż jednak zdarzają się śluby cygańskie,
które wzbudzają wiele kontrowersji z powodu
młodego wieku małżonków. Do dzisiaj zdarza
się, choć już coraz rzadziej (jest to niezgodne
z polskim prawem), że zawierają go nawet
14-latkowie… Ślubowi romskiemu przewodniczy starszy Rom. Młodzi ślubują sobie wierność
przed Bogiem i rodzicami. – Choć ślub cygański
ma pewne elementy styczne z sakramentalnym, na
przykład przyzwolenie dwojga stron, nie jest to jednak
sakrament, bo brak mu rytu kościelnego i szafarza –
podkreśla ks. Stanisław Opocki, krajowy duszpasterz mniejszości romskiej. Jego zdaniem
w duszpasterstwie należy przede wszystkim
zaakceptować odrębność kulturową Romów.
– To są piękne tradycje odwołujące się do wierności,
NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI
rodzinności, solidarności, szacunku dla starszych
i zmarłych. Do jednych z najcięższych z przestępstw,
grożących wydaleniem ze społeczności, należy m.in.
uwiedzenie żony Roma. Przysięga wierności zobowiązuje do końca życia. Ale jeśli dochodzi do rozwodu,
co zdarza się bardzo rzadko, małżonkowie nie decydują
o tym sami, lecz ich rodzina, a niekiedy Rada Romów.
Dbałość o więzy rodzinne przejawia się również we
wspólnych spotkaniach. W romskich rodzinach do
świątecznego stołu siada kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt osób – mówi ks. Stanisław Opocki.
Z powodu rozproszenia Romów, a także
ze względu na sytuację społeczno-ekonomiczną (wysokie bezrobocie i brak wykształcenia)
oraz specyficzną kulturę, często członkowie tej
mniejszości etnicznej narażeni są na wykluczenie społeczne i dyskryminację. Ważne jest, że
w Kościele Romowie coraz bardziej czują się
jak u siebie. Ich przynależność do wspólnoty
katolickiej wzbogaca obie strony. Wspólnota
katolicka to także przestrzeń, gdzie mogą
leczyć się różne rany i wzajemne uprzedzenia
Polaków i Romów – dzieci jednego Boga.
Ksiądz Adrian
Zefiryn Gimenez-Malla – męczennik z Hiszpanii, beatyfikowany przez Jana Pawła II
w 1997 roku. Żył na przełomie XIX i XX wieku.
Był analfabetą. Sakrament małżeństwa zawarł
jako 51-letni człowiek. Wcześniej łączył go
z żoną ślub romski. Zaangażował się w życie
religijne, był nawet katechetą cygańskich
dzieci, dyrygentem chóru i zelatorem kółka
różańcowego. Komuniści hiszpańscy aresztowali go w 1936 roku, bo stanął w obronie
kapłana maltretowanego przez powstańcze
bojówki. Kuszono go uwolnieniem, jeśli sprofanuje różaniec. Odmówił. Został rozstrzelany.
Na terenie Dolnego Śląska, według danych
statystycznych, mieszka około 5 tysięcy Romów, którzy w zależności skąd przybyli do
naszej Ojczyzny, dzielą się na różne grupy.
Większość z nich, w dzisiejszych trudnych
czasach, poszukuje pracy za granicą naszego
kraju. Największym skupiskiem Romów jest
Wrocław.
(76) 723 31 80
tel. alarmowy 986
(74) 842 33 31
(74) 887 72 10
(74) 842 02 34
(74) 846 60 82
(74) 840 73 00
(74) 842 32 26
Dom Pomocy Społecznej
ludzka sprawa
al. Wyzwolenia 20
Narodowy Fundusz Zdrowia
(74) 664 31 00
Dolnośląskie Centrum Informacji Zawodowej
Rynek 6
(74) 843 42 47
www.ciz.walbrzych.pl
(74) 843 42 39
ul. Zachodnia 17
ul. Ogrodowa 5b
Powiatowy Urząd Pracy
Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie
ul. Limanowskiego 9
(74) 666 63 01
www.pcpr.walbrzych.pl
(74) 666 63 00
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej
ul. Beethovena 1-2
(74) 664 08 00
ul. Mickiewicza 7
Biuro Obsługi Socjalnej
ul. Matejki 5
Komenda Straży Pożarnej
www.walbrzychpolicja.gov.pl
ul. Mazowiecka 2
(71) 321 84 03
(71) 321 35 46
(71) 372 04 86
Nr 2(47)/2011
Pogotowie Opiekuńcze
Policyjna Izba Dziecka
Pogotowie Weterynaryjne
Informacja o AIDS
(71) 719 288
(71) 372 04 86
(71) 799 89 06
(71) 340 31 78
(71) 337 36 36
958
pon.-sob. 18.00-21.00 psycholog, psychiatra
Duszpasterski Telefon Zaufania
czynny pon. 17.00-19.00, śr. 19.00-20.00
Uczennicy i Ucznia
czynny pon.-pt. 13.00-18.00
Młodzieżowy Telefon Zaufania
czynny pon. 17.00-19.00, śr. 19.00-21.00
Dla kobiet ciężarnych
Ogólnopolski Telefon Zaufania Narkotyki
801 199 990
pt. 18.00-20.00 psycholog, wt. 17.00-19.00 lekarz
Całodobowy Telefon Zaufania HIV/AIDS
(71) 329 10 39
czynny pon. - pt. 18.30-21.30
AA i Grup Rodzinnych
Niebieska linia
(71) 352 94 03
telefon dla ofiar przemocy w rodzinie
WAŁBRZYCH
Komenda Miejska Policji
kryzysowych
czynny 8.00-20.00, potem automatyczna sekretarka;
uzyskasz porady i informacje dotyczące pomocy w sytuacjach
800 283 107
800 120 148
(71) 364 50 23
(74) 887 11 00
Policyjny Telefon Pogotowia Dziecięcego
całodobowy, mogą dzwonić dzieci
(71) 340 38 03
(76) 724 53 10
fax (76) 724 53 11
Policyjny Telefon Zaufania
Infolinia bezpłatna:
TELEFONY ZAUFANIA
Ogólny (czynny w godz. 15.00-7.30)
ul. Andersa 136
Państwowa Inspekcja Pracy
Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt
ul. Ceglana 2
(76) 856 63 48
centrala
e-mail: [email protected]
ul. Mickiewicza 24
Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna
Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego
ul. Witelona 2
(76) 721 21 64
(76) 862 20 21
e-mail: [email protected] fax (76) 722 13 93
al. Rzeczypospolitej 3
LEGNICA
Straż Miejska
Wa¿ne telefony
Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej,
Wojewódzki Szpital
dla Nerwowo i Psychicznie Chorych
Stronie Śląskie, ul. Morawska 1
tel. (74) 814 14 94, fax (74) 814 14 88
Wojewódzki Szpital
dla Nerwowo i Psychicznie Chorych
Lubiąż, ul. Mickiewicza 1
tel. (71) 389 74 72, 389 71 09, 389 71 13, 389 71 11,
fax (71) 389 74 99
Wojewódzki Szpital
dla Nerwowo i Psychicznie Chorych
Bolesławiec, al. 1000-lecia 30
tel. (75) 732 32 01, fax (75) 732 32 08
cd.
PERSONA
Wrocław, ul. Kleczkowska 29
tel. (71) 329 25 95, http://www.persona.wroclaw.pl
Dzienny Oddział Psychiatryczno-Neurologiczny
dla Dzieci i Młodzieży
Wrocław, ul. Białowieska 74 a
tel. (71) 355 35 94
ALTER EGO
Wrocław, ul. Boczna 12 pok. 09
(Budynek Hotelu „CS Szkolenie i Doradztwo”)
tel. kom. 509 550 663,
http://www.alterego.wroclaw.pl/index.htm
Internetowy telefon zaufania ,,Anonimowy Przyjaciel”
http://pomoctel.free.ngo.pl/
Profilaktyka i terapia uzależnień
tel. (22) 823 65 31
Można dzwonić codziennie w godz. 9.00-21.00
Telefon zaufania dla osób uzależnionych od jedzenia (anoreksja, bulimia, nadwaga)
tel. (22) 632 08 82
Można dzwonić codziennie w godz. 16.00-20.00
Dolnośląskie ośrodki pomocy dla osób z zaburzeniami odżywiania
Zaburzenia od¿ywiania
www.ludzkasprawa.pl
Chcesz w iedzieæ ?
Nr 2(47)/2011
ludzka sprawa
Instytut Psychiatrii i Neurologii
Klinika Psychiatryczna AM
Wrocław, ul. Kraszewskiego 25
tel. (71) 329 14 60, tel./fax (71) 329 44 19,
tel. 0-90 68-69-71
Samodzielny Psychiatryczny Zespół Opieki Zdrowotnej
Wrocław, Wybrzeże J. Conrada-Korzeniowskiego 18
tel. (71) 329 15 62, 329 34 65, 329 14 60,
fax (71) 329 31 47
Poradnia Psychologiczna ABA
Wrocław, ul. Kosciuszki 112/18
tel. (71) 784 69 39, 608 414 636
http://www.poradnia-psychologiczna.wroclaw.pl/
Centrum Psychoprofilaktyki i Psychoedukacji
Wrocław, ul. Ostroroga 47
tel. (71) 364 33 24
http://www.cpp.info.pl
Nowotwory - leczenie
2
Nr 2(47)/2011
Świętokrzyskie Centrum Onkologii
Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej
woj. świętokrzyskie
Kielce, ul. Artwińskiego 3
tel. (41) 345 68 82
Centrum Onkologii – Instytut im. Marii
Skłodowskiej-Curie Oddział w Gliwicach
woj. śląskie
Gliwice, ul. Wybrzeże Armii Krajowej 15
tel. (32) 278 86 66, 278 87 77, fax (32) 231 35 12
Gdyńskie Centrum Onkologii
przy Szpitalu Morskim im. PCK w Gdyni
woj. pomorskie
Gdynia, ul. Powstania Styczniowego 1
tel. (58) 69 98 214, (58) 69 98 345
Wojewódzkie Centrum Onkologii
woj. pomorskie
Gdańsk, ul. Marii Skłodowskiej-Curie 2
tel. (58) 341 93 48, fax (58) 341 93 48
WOJEWÓDZKIE CENTRA ONKOLOGICZNE
Białostocki Ośrodek Onkologiczny
im. Marii Skłodowskiej-Curie
woj. podlaskie
Białystok, ul. Ogrodowa 12
tel. (85) 741 57 27
Beskidzkie Centrum Onkologii
im. Jana Pawła II
woj. śląskie
Bielsko-Biała, ul. Wyzwolenia 18
tel. (33) 816 40 61, fax (33) 816 44 01
Podkarpacki Ośrodek Onkologiczny
im. ks. Bronisława Markiewicza
Szpital Specjalistyczny
woj. podkarpackie
36-200 Brzozów, ul. Ks. Bielawskiego 18
tel. (13) 434 14 20, (13) 430 95 52
Centrum Onkologii
im. prof. Franciszka Łukaszczyka
woj. kujawsko-pomorskie
85-796 Bydgoszcz, ul. dr I. Romanowskiej 2
tel. (52) 374 30 00
ludzka sprawa
Na jakie pytania test NIE odpowie?
· czy ktoś jest uzależniony,
· czy bierze też inne narkotyki,
· jak często bierze,
· jak dużo zażył.
Narodowy Fundusz Zdrowia
infolinia
Centrum Obsługi Ubezpieczonych
50-525 Wrocław, ul. Dawida 2
Polski Związek Niewidomych
(71) 321 32 02
(71) 355 37 58
(71) 344 17 34
fax (71) 344 85 75
53-680 Wrocław, ul. Braniborska 2/10
Polski Związek Głuchych
e-mail: [email protected]
50-073 Wrocław, ul. Św. Antoniego 36/38
Wrocławski Ośrodek Informacji
Osób Niepełnosprawnych
(71) 329 58 43, (71) 329 54 05
50-227 Wrocław, ul. Kleczkowska 20
Miejska Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna
(71) 797 91 00
Zawsze uważnie przeczytaj instrukcję dołączoną do testu i stosuj się ściśle do zaleceń, ponieważ testy
różnią się między sobą w zależności od producenta. Musisz też brać pod uwagę możliwość pomyłki. Szybkie
metody testowania mają swoje ograniczenia i minusy. Zastanów się także co zrobisz, jeżeli wynik testu
okaże się pozytywny?
W opracowaniu wykorzystano materiały Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii. POLECAMY!
997
998
999
112
Wa¿ne telefony
TELEFONY ALARMOWE
Policja
Straż Pożarna
Pogotowie Ratunkowe
Numer alarmowy z telefonu komórkowego
991
992
993
994
WROCŁAW
Straż Miejska
986
Przyjmowanie SMS-ów od osób niesłyszących
608 302 302
Centrum Powiadamiania Ratunkowego WOPR
601 100 100
(71) 371 67 04
stały dyżur:
TELEFONY AWARYJNE
Pogotowie Energetyczne
Pogotowie Gazowe
Pogotowie Ciepłownicze
Pogotowie Wodno-Kanalizacyjne
50-355 Wrocław, ul. Grunwaldzka 12b
(71) 782 92 00
(71) 336 58 21
fax (71) 336 58 45
Nr 2(47)/2011
centrala
sekretariat
e-mail: [email protected]
e-mail: [email protected]
50-541 Wrocław, ul. Armii Krajowej 54
TELEFONY INFORMACYJNE
(71) 782 35 11
(71) 782 23 00 do 03
(71) 782 23 22
Wojewódzki Urząd Pracy
7
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej
53-611 Wrocław, ul. Strzegomska 6
sekretariat
informacja
Centrum Integracji Społecznej
53-611 Wrocław, ul. Strzegomska 49
ludzka sprawa
– odjazd, odlot, jazda, podróż – stan odurzenia
po zażyciu narkotyku
– pompka, sprzęt – strzykawka
– przymulić – zaaplikować środki psychotropowe
– psychotropy – leki psychotropowe
– pukać – brać narkotyki dożylnie
– skun – marihuana nasączona innymi narkotykami
– snifować – wciągać narkotyk do nosa
– speed – metaamfetamina
– srebro, folia – folia aluminiowa używana przez
osoby przyjmujące brown sugar drogą wziewną
– street walker – osoba działająca bezpośrednio
wśród czynnych narkomanów
– ścieżka – działka heroiny
– towar, dragi, materiał – narkotyki ogólnie
– trawiarz, zielarz – palacz marihuany
– wąchać, żąchać, kleić się, dmuchać, przydmuchiwać – odurzać się za pomocą inhalantów.
– zapodać, podać – zażyć narkotyk
– zejście, zwała, zjazd – końcowa faza działania
narkotyku
ludzka sprawa
6
Nr 2(47)/2011
Na jakie pytania odpowie test?
· czy dziecko zażyło dany narkotyk, wykryty w moczu.
Kiedy test może być przydatny?
· gdy dziecko zaprzecza, a masz podstawy sądzić, że jednak zażywa narkotyki,
· gdy dziecko przestało zażywać narkotyki – dla kontroli utrzymania abstynencji.
Zanim kupisz i zrobisz test, powinieneś wiedzieć:
· ile czasu upłynęło od ewentualnego zażycia narkotyku,
· czy to na pewno mocz osoby badanej,
· dobrze także wiedzieć, jaki narkotyk może wchodzić w grę.
Jeżeli podejrzewasz, że dziecko zażywa narkotyki, a wyczerpałeś już inne sposoby by zdiagnozować sytuację
– możesz sprawdzić to za pomocą testu. W wielu aptekach dostępne są testy, które wykrywają narkotyki
w moczu na obecność amfetaminy, kokainy, morfiny, THC (marihuany, haszyszu).
Testy do wykrywania narkotyków w moczu
Narkotyki - testy
narkotyku
– grzanie – przyjmowanie narkotyku
– haluny – omamy
– hera gsm – żartobliwe określenie subkultury
młodych heroinistów
– jarać, palić, przypalić, kopcić – palić marihuanę
– jazda, trzepanie, odlot, podróż, kręcenie – stan
po zażyciu narkotyku
– joint, skręt – papieros z czystą marihuaną, czasem
połączony z tytoniem
– kanał – żyła
– kirać – wąchać klej
– linia – działka kokainy
– listek – znaczek lub papierek nasączony
„kwasami”
– łapać haluny – mieć omamy
– łapać paranoję – mieć zaburzenia psychiczne po
używaniu narkotyków
– mach – jednorazowe zaciągnięcie się dymem
substancji psychoaktywnej
– makiwara – wywar ze słomy makowej
ludzka sprawa
Poradnia Profilaktyki i Terapii Uzależnień MONAR
Placówka ambulatoryjna
Brzeg Dolny, ul. Wyspiańskiego 16
tel. (71) 319 78 83
Ośrodek Rozwiązywania Problemów Uzależnień
i Pomocy Rodzinie
Placówka ambulatoryjna
Bogatynia, ul. Armii Czerwonej 15
tel. (75) 773 25 12
3
Nr 2(47)/2011
Przychodnia Zdrowia Psychicznego
i Terapii Uzależnień ESSERE s.c. NZOZ
Placówka ambulatoryjna
Dzierżoniów, ul. Piastowska 7/1
tel. (74) 831 58 88
WOJEWÓDZTWO DOLNOŚLĄSKIE
cd.
Lubuski Ośrodek Onkologii
Oddział Onkologii Szpitala Wojewódzkiego
woj. lubuskie
65-045 Zielona Góra, ul. Zyty 26
tel. (68) 32 96 527 – sekretariat
tel. (68) 32 96 200 – centrala
Dolnośląskie Centrum Onkologii
woj. dolnośląskie
Wrocław, pl. Hirszfelda 12
tel. (71) 368 92 01, 368 92 02, fax (71) 368 92 19
Centrum Onkologii w Warszawie
Instytut M. Skłodowskiej-Curie
woj. mazowieckie
Warszawa, ul. W. K. Roentgena 5
tel. (22) 546 20 00 – centrala,
tel. (22) 644 02 00, fax (22) 644 02 08
Zachodniopomorskie Centrum Onkologii
woj. zachodniopomorskie
Szczecin, ul. Strzałowska 22
tel. (91) 42 51 410 (centrala)
Wielkopolskie Centrum Onkologii
woj. wielkopolskie
Poznań, ul. Garbary 15
tel. (61) 885 09 15, fax (61) 885 09 16
Narkotyki - leczenie
Wojewódzki Ośrodek Onkologii
woj. opolskie
Opole, ul. Katowicka 66A
tel. (77) 441 60 88, (77) 441 60 90,
(77) 441 60 01 (sekretariat), fax (77) 441 60 03
Warmińsko-Mazurskie Centrum Onkologii
Zakład Opieki Zdrowotnej MSWiA
woj. warmińsko-mazurskie
Olsztyn, al. Wojska Polskiego 37
tel. (89) 539 82 40
Regionalny Ośrodek Onkologiczny
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. M. Kopernika
woj. łódzkie
Łódź, ul. Paderewskiego 4
tel. (42) 689 50 00 – centrala
tel. (42) 689 54 10 – Izba Przyjęć Onkologiczna
Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej
woj. lubelskie
Lublin, ul. dr K. Jaczewskiego 7
tel. (81) 747 75 11 fax (81) 747 89 11
Centrum Onkologii w Krakowie
Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie
woj. małopolskie
Kraków, ul. Garncarska 11
tel. (12) 422 99 00, fax (12) 422 66 80
ZOZ Poradnia Leczenia Uzależnień
Oddział Dzienny Terapii Uzależnienia
od Substancji Psychoaktywnych
Placówka ambulatoryjna
Głogów, ul. Kościuszki 15
tel. (76) 832 03 01
NZOZ Poradnia Profilaktyki i Terapii Uzależnień
MONAR
Placówka ambulatoryjna
Jelenia Góra, ul. Wolności 70
tel. (75) 647 33 90
Ośrodek Interwencji Kryzysowej
Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie
Placówka ambulatoryjna
Kłodzko, ul. Kościuszki 2
tel. (74) 865 86 58
Poradnia Profilaktyki i Terapii Uzależnień MONAR
Placówka ambulatoryjna
Legnica, ul. Chojnowska 81a
tel. (76) 723 72 27
Miejski Ośrodek Profilaktyki
i Wczesnej Terapii Uzależnień
Placówka ambulatoryjna
Lubin, ul. Parkowa 1
tel. (76) 724 99 90
ZPZOZ Oddział Terapii Uzależnień
Placówka stacjonarna
Milicz, ul. Grzybowa 1
tel. (71) 384 67 06
NZOZ MONAR
Ośrodek Rehabilitacyjno-Readaptacyjny
Placówka stacjonarna
Mysłakowice, ul. Czerwony Dworek 5
tel. (75) 713 15 37
NZOZ Ośrodek Terapii Uzależnienia
i Współuzależnienia Radzimowice
Placówka stacjonarna
Szklarska Poręba, ul. Dolna 4
tel. (75) 717 47 22
Oddział Odwykowy dla Młodzieży
ludzka sprawa
4
o Wzmocnionym Zabezpieczeniu
Placówka stacjonarna
Wołów, ul. Mickiewicza 1
tel. (71) 389 71 13
Centrum Redukcji Szkód RETURN
Poradnia Uzależnień
Placówka ambulatoryjna
Wrocław, ul. Kościuszki 67
tel. (71) 311 24 06
Młodzieżowy Ośrodek
Profilaktykii Wczesnej Terapii MONAR
Placówka ambulatoryjna
Wrocław, ul. Roosevelta 18a
tel. (71) 788 93 09
NZOZ Centrum Interwencji Kryzysowej KARAN
Poradnia Rodzinna i Uzależnień
Oddział Dzienny Terapii Uzależnień
od Substancji Psychoaktywnych
Placówka ambulatoryjna
Wrocław, ul. Skoczylasa 8
tel. (71) 349 15 56
NZOZ Ośrodek Leczenia Uzależnień MONAR
Placówka stacjonarna
Wrocław, ul. Jarzębinowa 14/16
tel. (71) 337 27 07
tel. (71) 795 90 80
Poradnia Profilaktyki i Terapii Uzależnień MONAR
Placówka ambulatoryjna
Wrocław, ul. Trzebnicka 17
tel. (71) 321 05 52
Specjalistyczny Zespół Psychiatrycznej Opieki
Zdrowotnej SZPZOZ
Oddział detoksykacyjny
Wrocław, Wybrzeże J. Conrada-Korzeniowskiego 18
tel. (71) 776 62 88
SPZOZ – Poradnia Terapii Uzależnień od
Narkotyków
Placówka ambulatoryjna
Wrocław, Wybrzeże J. Conrada-Korzeniowskiego 18
tel. (71) 776 62 50
Stowarzyszenie JESTEM!
Placówka ambulatoryjna
Nr 2(47)/2011
Wrocław, ul. Sienkiewicza 116
tel. (71) 796 33 96
Towarzystwo Rodzin i Przyjaciół
Dzieci Uzależnionych POWRÓT z U
Placówka ambulatoryjna
Wrocław, ul. Paulińska 16/2
tel. (71) 329 18 22
Wrocławskie Centrum Zdrowia SP ZOZ
Przychodnia Zdrowia Psychicznego i Uzależnień
Filia Poradnia Terapii Uzależnienia od Substancji
Psychoaktywnych
Placówka ambulatoryjna
Wrocław, ul. Podwale 7
tel. (71) 356 07 80
Placówka stacjonarna
Wrocław-Żórawina, ul. Milejowice 1A
tel. (71) 316 45 00
tel. (71) 316 40 78
SPZOZ w Zgorzelcu
Poradnia Terapii Uzależnienia
od Substancji Psychoaktywnych
Placówka ambulatoryjna
Zgorzelec, ul. Warszawska 37a
tel. (75) 775 87 00
Wojewódzki Szpital Psychiatryczny
Oddział Leczenia Zespołów Abstynencyjnych
dla Uzależnionych od Środków Psychoaktywnych
Oddział detoksykacyjny
Złotoryja, ul. Szpitalna 9
tel. (76) 877 93 00
Informacje pochodzą ze strony Krajowego Biura
ds. Przeciwdziałania Narkomanii www.narkomania.gov.pl
Narkotyki - s³owniczek
NZOZ MONAR – Milejowice
Oddział dla Dorosłych
Ważne dla rodziców:
5
Nr 2(47)/2011
– cyknąć, huknąć, dać w kanał, wjechać –
wstrzyknąć narkotyk
– czysty – osoba bez narkotyku
– ćpun, grzejnik – narkoman
– dać sobie w kanał – przyjąć narkotyk dożylnie
– diler – handlarz narkotyków, pośrednik
– działka – jednorazowa dawka środka psychoaktywnego
– garowanie – domowa produkcja „kompotu”
– giet – jeden gram narkotyku
– głód, skręt – stan związany z odstawieniem
Prezentujemy słowniczek slangowych określeń związanych z narkotykami. Jeżeli w rozmowach swoich
dzieci i ich znajomych usłyszysz te nazwy, nie wpadaj w panikę. Może to jednak oznaczać, że narkotyki
pojawiły się w ich otoczeniu i warto na ten temat porozmawiać.
– bajzel – miejsce handlu narkotykami
– bongo (fajka wodna), lufka, fifka, fifa – akcesoria
do wdychania i palenia narkotyków
– buzować, grzać, ładować, hajcować – odurzać się
– być w ciągu, być w cugu – codziennie zażywać
narkotyki
– być na głodzie, być na skręcie – odczuwać objawy
abstynencyjne
– być na haju – być pod wpływem narkotyku
– cent – 1 cm3 „kompotu”
– ciśnienie – psychiczny przymus wzięcia narkotyku
ludzka sprawa
Nasze pasje
Taniec dla ciała i duszy
Nie potrafią tańczyć. Ale bardzo chcą. Pomimo
tego, że ogranicza ich umysł i często dodatkowo ciało.
Grupa niepełnosprawnej młodzieży, podopiecznych Stowarzyszenia KAMIENNA
TĘCZA liczy 11 osób. Tańczą, gotują, malują.
Są bardzo kreatywni i pełni wciąż nowych pomysłów. Mogą je realizować dzięki projektowi
„Tęczowy taniec”, który finansowany jest przez
Program „Młodzież w działaniu”.
– Sam zamysł tego projektu powstał na jednym
z początkowych spotkań naszego rozpoczynającego
wtedy działalność stowarzyszenia. Zorganizowaliśmy
dyskotekę dla naszych podopiecznych, a sympatyczny
wolontariusz Dawid zaproponował, że przyjdzie
z koleżanką i nauczą dzieciaki tańczyć cza-czę. Tak
bardzo im się to spodobało, że rozległy się ochy
i achy, że oni też chętnie poszliby do takiej szkoły –
wspomina z uśmiechem Elżbieta Graf, coach
grupy.
Jak postanowiono, tak się stało i maszyna
poszła w ruch. Koordynator projektu Łukasz
Antworka wraz z Teresą Malik, Elą Graf oraz
Dawidem Frikiem napisali projekt, który przeszedł i nareszcie można było przystąpić do jego
realizacji.
Okazało się, że nie tylko taniec tak mocno
inspiruje młodych ludzi. Spotykają się, aby
wspólnie gotować, projektować stroje, działać
twórczo w dziedzinie plastyki. Ostatnio uczyli
się techniki decoupage – zdobienia przy pomocy
papieru, serwetek oraz specjalnych preparatów.
Samodzielnie wyszukują przepisy kulinarne, które potem przenoszą na stoły w prawdziwej, profesjonalnej sali gastronomicznej.
Mają na koncie sukcesy w przygotowaniu potraw kuchni polskiej, niemieckiej i francuskiej.
Jak kuchnia, to jednocześnie obyczaje innych
kultur – także te związane z muzyką, która
najwyraźniej dominuje wśród zainteresowań
uczestników projektu.
– Oczywiście nasze dzieciaki są zachwycone
wszystkim. Uczą się tańczyć poloneza i walca
angielskiego, a w międzyczasie również poznają kroki
tańców współczesnych, takich jak cza-cza, salsa –
opowiada Elżbieta Graf.
A jak to widzą sami podopieczni? Co im
się najbardziej podoba, dlaczego właśnie taniec?
– Bo zawsze chciałem chodzić do szkoły tańca
i teraz nareszcie chodzę – mówi Łukasz, koordynator projektu. Dla Bartka odpowiedź na pytanie jest prosta: taniec jest jego pasją i nic tu
nie trzeba dodawać. Klaudia i Marek przyłączają się: Klaudia mówi, że kocha taniec, Marek
nie jest może tak bardzo wylewny, ale taniec
bardzo mu się podoba. Ania dodaje, że bardzo chce
ćwiczyć kroki, bo wciąż jej się mylą.
Który z już poznanych tańców zrobił na
nich największe wrażenie?
– Walc. Bo jest elegancki i tańczy się go w parach
– wyjaśniają Kasia, Ela, Sebastian i Marek.
Dla Ani, Avii, Klaudii, Agaty, Jacka i Kasi
to polonez jest najfajniejszy. Dlaczego? – Bo
cała grupa tańczy wtedy razem – odpowiadają.
LUDZKA SPRAWA
Czy mieli wcześniej z tańcem do czynienia,
czy oglądają programy promujące go?
Wszyscy twierdzą, że dotychczas tańczyli
„po swojemu”, jak się tańczy na dyskotekach.
Oczywiście prawie wszyscy oglądają „Taniec
z gwiazdami” i też chcieliby w nim wystąpić.
A w jakim gatunku czują się najlepiej, który
im najmocniej przypadł do gustu? Łukasz,
Tomek i Marek deklarują, że we wszystkich
tańcach czują się tak samo dobrze. Dziewczynki jeszcze nie potrafią się określić. – Jeszcze
musimy dużo ćwiczyć – zgodnie mówią.
Wyraźnie widać, jak wielką terapeutyczną
rolę może odgrywać przez wielu niedoceniany
na tym polu taniec. To już nie tylko poruszanie
się do rytmu, to radość z poznawania kroków,
to integracja.
– Dlaczego projekt nazywa się tęczowy? – pytam
na koniec Elżbietę Graf.
– Bo nawiązuje do barw tęczy i oznacza dla nas
różnorodność tańców, tradycji i kultur różnych
europejskich państw, które poznajemy podczas
realizacji projektu – odpowiada trenerka grupy.
Lekcje tańca odbywają się w szkole tańca
„Danceland”, a pozostałe zajęcia w Specjalnym
Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 11 we
Wrocławiu.
Magda Wieteska
FOT. Archiwum prywatne „Tęczowego tańca”
Od lewej: Początki nigdy nie są łatwe...
Ale ile przy tym radości!
Najważniejsze, aby wciąż ćwiczyć kroki
NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI
9
Wolontariat
Okruchy wspomnień
Dziadkowie – wnukowie
Organizacja charytatywna ROKPA Polska
zaproponowała grupce młodych wolontariuszy,
aby zorganizowali kilka spotkań z seniorami.
Szybko okazało się, że po obu stronach znalazło się bardzo wielu zainteresowanych: zaczęło przybywać zarówno chętnych do spotkań
studentów, jak i ciekawych rozmów z młodymi
ludźmi seniorów. W ten sposób powstał Projekt
Dziadkowie – Wnukowie, którego ideą jest dotarcie młodzieży do osób starszych i samotnych. We współczesnym świecie wiele jest
propozycji dla aktywnych emerytów i wiele
możliwości spędzania przez nich wolnego
czasu. Niestety jest również grupa seniorów,
którzy z różnych powodów z tych propozycji
skorzystać nie mogą. Wiele starszych osób żyje
samotnie, gdyż ich rodziny są daleko. Nasi wolontariusze stają się często przyszywanymi
wnuczkami, nawiązują bardzo miłe i przyjacielskie relacje. Podczas tych spotkań, które
odbywają się zarówno w domach prywatnych,
jak i w Domu Pomocy Społecznej, studenci
rozmawiają z seniorami, grają w szachy czy
warcaby, przynoszą zdjęcia i opowieści z po-
dróży po egzotycznych krajach, czytają razem
gazety, chodzą na spacery. Co ważne, te
spotkania są potrzebne obu stronom. Różna
jest częstotliwość tych odwiedzin, studenci mają sesję, pracę, kończą uczelnię i cały ich czas
pochłaniają nowe obowiązki, ale zgłaszają się
nowi zainteresowani spotkaniami. Mamy nadzieję, że będzie nas coraz więcej i każdy student będzie mógł podzielić się swoja pasją
z nowo poznanym seniorem bądź też chłonąć
babcine i dziadkowe opowieści „jak to drzewiej
bywało”.
Słodki smak
wolontariatu
ROKPA Polska to część dużej, działającej
od trzydziestu lat w dwudziestu krajach na
wszystkich kontynentach, międzynarodowej organizacji charytatywnej ROKPA
International. Zgodnie z przesłaniem organizacji: nieść pomoc tam, gdzie jest ona
potrzebna, ROKPA pomaga głównie osieroconym dzieciom, zapewniając im dom
i edukację. Pomaga też samotnym matkom,
zapewniając im pracę, a dzięki temu utrzymanie dzieci. Prowadzi również darmowe
jadłodajnie dla bezdomnych i potrzebujących. Jedna z nich od lat działa we Wrocławiu. W organizacji pracują głównie wolontariusze, angażują się w miarę swoich
możliwości, poświęcają czas, umiejętności,
darowują pieniądze. A wszystko dlatego,
że mają szczerą potrzebę pomocy innym
i chcą zrobić coś dobrego.
ROKPA jest beneficjentem wrocławskiego
Brave Festival.
ROKPA POLSKA
tel. +48 71 342 71 10
mob. +48 606 605 665
50-155 Wrocław, ul. Purkyniego 1
www.rokpa.org
10
LUDZKA SPRAWA
Myśl o wolontariacie często przewijała się
w moich myślach, nie tylko ze względu na
kierunek studiów.
Prawie rok temu w Instytucie Pedagogiki
znalazłam ogłoszenie o projekcie Dziadkowie –
– wnukowie. Namówiłam koleżankę, zgłosiłyśmy się i zaczęłyśmy odwiedzać Panią chorą
na Alzheimera.
Ze zrozumiałych względów, miałam mnóstwo obaw przed pierwszą wizytą i nie chodziło
o problemy zdrowotne przyszłej Babci. Moje
wątpliwości były raczej banalne: zastanawiałam się, czy przypadniemy sobie do gustu, czy
różnica doświadczeń życiowych nie spowoduje
braku tematów do rozmów i czym zapełnić
ewentualną ciszę.
Po pierwszym spotkaniu wątpliwości
zostały rozwiane. O chwile ciszy także nie
trzeba było się martwić, Pani miała mnóstwo
opowieści w zanadrzu, więc zawsze był temat
do rozmowy. Nie ukrywam, że chyba uległam
stereotypowi, bo założyłam, że będzie raczej
poważnie. Okazało się, że nasza Babcia ma
ogromne poczucie humoru, jest bardzo ciepła
i gościnna. Podświadomie spotkaniom tym
towarzyszył lęk o stan Jej zdrowia, zastana-
NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI
wiałyśmy się, co będzie, gdy Jej choroba
zacznie nas przytłaczać. Na szczęście takie
chwile nigdy nie nadeszły, a kiedy bywało
trudniej, zawsze mogłyśmy liczyć na pomoc
córki.
Ze względów osobistych musiałam na jakiś
czas zaprzestać odwiedzin. Niestety, kiedy
wróciłam choroba na tyle postąpiła, że Pani
już mnie nie poznaje, znów pojawiły się obawy,
czy w takiej sytuacji sobie poradzę. Wszystkie
wątpliwości ponownie rozwiał Jej uśmiech.
Nigdy wcześniej nie sądziłam, że rola
wolontariusza przyniesie mi tak wiele satysfakcji. Zawsze motywujące były słowa Pani,
z których wynikało, że nasze odwiedziny
sprawiają jej radość, często mówiła, że lubi,
gdy dobrzy ludzie do niej przychodzą. Jej córka
także twierdziła, że mama cieszy się ze spotkań
z nami i miło spędza z nami czas. Takie słowa
dodają wiary, że to, co się robi ma sens. To
także dowód, że drobne rzeczy, mogą się
okazać wielkie. A jakie są Babcie to każdy
wnuk wie, dla nich nie istnieje słowo nie, jeśli
chodzi o łakocie. Każda wizyta u mojej Babci
zostawia słodki posmak, nie tylko w ustach.
Dorota Jakimiuk
Fot. Joanna Stoga
Wolontariat
Zachować doświadczenia,
pamiętać o wspomnieniach
Od kilku miesięcy odwiedzam Bogumiłę i Jerzego Żółtańskich, z którymi skontakowała
mnie ROKPA. Spotkania te są bardzo budujące
i relaksujące, podczas tych wizyt codzienna
galopada spraw zostaje poza mieszkaniem,
w którym czas zwalnia przy kontemplacji partii
szachów i spokojnej, uprzejmej rozmowie.
Wrocławscy seniorzy i seniorki to bardzo interesujący ludzie, często pochodzący z różnych
stron Polski i świata, i chciałbym spotkać ich
jak najwięcej, bowiem każdy i każda z nich
dysponuje unikalną wiedzą i doświadczeniem,
które przekazywane wzbogacają, a zachowane
w milczeniu odchodzą na zawsze.
Na przełomie XX i XXI wieku wszystko
radykalnie przyspieszyło. Tempo życia, zmian
obyczajowych, technologicznych, a także zmian
w mentalności i języku, którym się posługujemy. Tradycja, obyczaj i religia, które przez
wieki stanowiły swoistą ramę dla ludzkiego
życia, wyznaczały sposób myślenia i stanowiły
spoiwo społeczeństwa, zostały zdekonstruowane i stały się jednymi z wielu towarów dostępnych na wolnym rynku idei i sposobów życia.
Różnica w sposobie postrzegania świata
w obrębie dwóch pokoleń jeszcze nigdy nie
była przez to tak duża, co napawa mnie obawą,
że nasze wnuki, przy przyspieszającej zmienności świata, będą patrzeć na nas jak na kosmitów. Aby wciąż stanowić wspólnotę, musimy już teraz jak najwięcej komunikować się
pomiędzy pokoleniami, nie zamykać się
w obrębie swojego, bo świat, jaki znamy, może
rychło okazać się takim tylko w naszych głowach. Spotykajmy się, rozmawiajmy i ustalajmy wspólną rzeczywistość z obecnymi
seniorami, mając nadzieję, że następne pokolenia nas również zaproszą do świata przez nie
kształtowanego.
Zbyszko Fingas
LUDZKA SPRAWA
Wolontariat (łac. voluntarius – dobro-
wolny ) to dobrowolna, bezpłatna,
świadoma praca na rzecz innych lub
całego społeczeństwa, wykraczająca
poza związki rodzinno-koleżeńsko-przyjacielskie.
Wolontariusz to osoba pracująca na zasadzie wolontariatu. Wolontariuszem, według Ustawy o działalności pożytku publi-
cznego i o wolontariacie jest ten, kto
dobrowolnie i świadomie oraz bez wynagrodzenia materialnego angażuje się
w pracę na rzecz osób, organizacji pozarządowych, a także rozmaitych instytucji
działających w różnych obszarach społecznych.
Źródło: Wikipedia
NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI
11
Warto wiedzieć
Zrozumieć bulimię
Rozróżniamy kilka rodzajów zaburzeń odżywiania. Najczęstszym, obok anoreksji, ortoreksji i kompulsywnego objadania, jest żarłoczność psychiczna czyli bulimia, często mylnie
postrzegana jako choroba z przejedzenia.
Ile tak naprawdę wiemy o bulimii? Czy
można ją zrozumieć, jeśli samemu się jej nie
doświadczyło? Oto garść informacji na temat
tej choroby.
O bulimii można mówić, jeśli przez minimum trzy miesiące, co najmniej dwa razy
w tygodniu, mamy do czynienia z napadami
objadania się, które kończą się czynnościami
kompensacyjnymi, czyli intensywnymi ćwiczeniami fizycznymi, prowokowaniem wymiotów,
stosowaniem głodówek oraz środków przeczyszczających, moczopędnych i hamujących łaknienie. Charakterystycznym jest wewnętrzny
przymus kontrolowania wagi i lęk przed przytyciem, chociaż w trakcie napadu objadania
się, bulimicy są w stanie przyjąć jednorazowo
nawet dziesięć tysięcy kalorii. Świadomość zjedzenia tak ogromnych ilości powoduje przymus wymiotowania. Można powiedzieć, że
działania kompensacyjne są rodzajem regularnie, po każdym napadzie jedzenia powtarzanej
kary. Jednocześnie osobę dotkniętą bulimią
charakteryzują przesadne wyobrażenia na temat własnej fizjologii, dręczą ją powracające
myśli: nie jestem wystarczająco czysta, nie wszystko
udało mi się zwrócić, część jedzenia na pewno się
wchłonęła i odłoży mi się tłuszcz. Napady objadania
powodują jeszcze gorsze samopoczucie, uczucie nienawiści do samego siebie, odbieranie
siebie jako osoby słabej i bezwartościowej,
a nawet myśli samobójcze. Trwa walka o zachowanie kontroli, jednak waga się waha, pojawiają się zaburzenia metabolizmu, zły nastrój, nerwowość, rozdrażnienie, męczliwość,
często wrogie nastawienie do otoczenia. Powtarzają się okresy niejedzenia lub przyjmowania dwustu, trzystu kalorii dziennie, przeplatane niepohamowanymi napadami jedzenia,
zgodnie z zasadą wszystko albo nic. Błędne
koło… Jednak wspólną cechą wszystkich bulimików jest prowadzenie podwójnego życia.
Oficjalnego – ze skrzętnie ukrywanymi problemami i tego potajemnego – z napadami obżarstwa, wyrzutami sumienia, ukrywanym
wymiotowaniem i natrętnym myśleniem o jedzeniu oraz świadomość przepaści między tym
jak widzą ich inni i jak sami siebie widzą.
Kto jest w grupie ryzyka?
Każdy. Bulimia może dotknąć każdego bez
względu na wiek, pochodzenie i płeć, choć,
podobnie jak w przypadku anoreksji, częściej
zapadają na nią kobiety. Do tej pory nie odkryto czynników bezpośrednio predysponujących do zachorowania na bulimię. Zawsze jest
to problem złożony i ma podłoże psychiczne.
Potencjalnie zagrożone są osoby perfekcyjne,
bardzo ambitne, stale dążące do wyobrażonego
ideału, które w związku z wykonywaną pracą
podlegają dyscyplinie żywieniowej. Na bulimię
zapadają osoby, które w przeszłości były anorektykami, a także modelki, aktorzy, sportowcy, których masa ciała wpływa na osiągane
wyniki oraz osoby publiczne przekonane
o obowiązku zachowania idealnego wyglądu.
Bulimia (żarłoczność psychiczna; gr.
Etymologicznie nazwa bulimia pochodzi od
βουλιµια, łac. bu-li-mia nervosa) – zabu-
bulimis, co dosłownie oznacza „byczy głód”
rzenie odżywiania charakteryzujące się
(gr. λιµοσ [limos] – głód; βουσ: [bous] –
napadami objadania się, po których wystę-
byk). Jako pierwszy użył tego określenia
pują zachowania kompensacyjne. Do naj-
w II wieku n.e. Galen, do opisania choroby
częstszych zachowań należą: wywoływanie
zwanej inaczej "wilczym głodem". Choć
wymiotów, głodówki, użycie diuretyków,
współcześnie trudno stwierdzić, o jakiej
środków przeczyszczających, wykonywanie
chorobie pisał w istocie Galen, obecną
lewatyw, nadmierne ćwiczenia fizyczne.
nazwę jednostki chorobowej niewątpliwie
zaczerpnięto z jego opisu.
12
LUDZKA SPRAWA
NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI
W grupie podwyższonego ryzyka znajdują się
ludzie prowadzący bardzo stresujący tryb życia,
ciągle walczący z nadwagą za pomocą restrykcyjnych diet, obsesyjnie przeliczający przyjęte
i spalone każdego dnia kalorie, a także prowadzący nadmiernie intensywną, przekraczającą
granice wytrzymałości organizmu aktywność
fizyczną. Jedno jest pewne, bulimia dotyczy
coraz większej liczby osób na całym świecie,
a szczególny wzrost przypadków zachorowań
obserwowany jest w krajach wysoko rozwiniętych.
Skutki bulimii
Objawy ogólne są takie same jak przy chorobach układu pokarmowego przebiegających
z wymiotami i biegunką, czyli odwodnienie
organizmu, uszkodzenia nerek, odwrócenie
perystaltyki jelit, znaczny spadek masy ciała,
utrata mikroelementów i zaburzenie równowagi elektrolitowej (sodu i potasu). Poza tym,
często występuje osłabienie i drżenie mięśni,
uczucie gorąca, zimne poty, napady padaczkowe i inne zaburzenia neurologiczne, bóle
i zawroty głowy, omdlenia, dezorientacja, problemy z koncentracją, zmiany nastroju, uczucie lęku, kołatanie serca, a w skrajnych przypadkach zaburzenia krążenia krwi i śmierć.
Przeciwdziałanie i leczenie
Podobnie jak w przypadku innych zaburzeń
odżywiania, osoba cierpiąca na bulimię powinna zgłosić się po pomoc do psychoterapeuty i dietetyka. Rozpatrując zaburzenia odżywiania w kategorii uzależnień, bulimia jest formą
uzależnienia od jedzenia i zachowań służących redukcji
wagi mówi Izabela Boryczka – psychoterapeuta
z Pracowni Psychoterapii ALTER EGO. Bulimia, jak każdy nałóg, wyniszcza zarówno fizycznie,
jak i psychicznie, dlatego im szybciej chory zgłosi się
po profesjonalną pomoc, tym lepiej. Niekiedy
pomocne jest stosowanie leków przeciwdepresyjnych. Pierwszym etapem leczenia jest jednak konfrontacja z problemem i uświadomienie sobie, że bulimię można pokonać.
Beata Knuth-Szeremet
dietetyk w Pracowni Psychoterapii ALTER EGO we Wrocławiu, ul. Pochyła 3/7B
Warto wiedzieć
Na samo słowo cierpnie skóra, mimo że
wcześnie wykryty, bardzo często bywa
wyleczalny. Ale Polacy się boją. Chorób,
badań, lekarzy…
Myślimy: mnie to nie spotka, przecież czuję
się dobrze, mam czas na zajęcie się swoim zdrowiem. Albo inaczej: coś mi dolega, pobolewa
tu i tam, pojawił się jakiś guzek, ale przecież
zniknie, a na zwolnienie nie mogę sobie pozwolić. Trzeba gonić, pędzić, jest się w wiecznym
niedoczasie i tylko chwilami, przed zaśnięciem,
pojawia się myśl: a co, jeśli…? Jeśli samo nie
zniknie, nie przestanie boleć, jeśli w ślad za
tym pójdą inne dolegliwości?
Tymczasem wiele nowotworów nie daje
objawów. Rozwijają się podstępnie, cicho,
powoli. Te, które mają szansę na wyleczenie,
diagnozuje się nie na podstawie objawów, ale
wyników profilaktycznych badań.
Ubiegłoroczne hasło kampanii Światowej
Organizacji Zdrowia dotyczącej nowotworów
brzmiało: Rakowi też można zapobiegać. Jak to
Mam na imię Michał, mam 23
lata i pochodzę z Wrocławia.
Napiszę najprościej jak tylko
potrafię. Nie wiem do kogo mam
się zwrócić o pomoc, a dostałem
tę stronę od mojego kolegi. Popełniłem błąd
i teraz płacę za niego, ale jeśli jest możliwa
jakakolwiek pomoc będę wdzięczny za
informacje. Otóż pewnego nieszczęsnego dnia
zapaliłem z kolegami marihuanę; nie był to
mój pierwszy raz, ale może piąty w ciągu
miesiąca (sprawa działa się w listopadzie
2010 roku, czyli niedawno, a nigdy wcześniej
nie paliłem tego) i jestem pewien, że już nigdy
nie zapalę… niestety nie był to mój szczęśliwy
wieczór (…) po ok. trzech tygodniach, pod
koniec grudnia zacząłem się czuć niedobrze,
mianowicie: napady leku, przyspieszone bicie
serca, brak motywacji, uczucie senności, które
dokucza mi najbardziej (jakbym się obudził,
ale nie wyspał), uczucie takiej ciężkiej głowy,
zawroty głowy oraz brak uczuć, emocji…
wydaje mi się, że jest coś nie tak z układem
nerwowym w mózgu… nie wiem do kogo mam
się udać… wiem, że sam sobie naważyłem
piwa i muszę je teraz wypić, jednak jeśli są to
zmiany nieodwracalne, to wolę nie myśleć
jakie życie mnie czeka… zawsze byłem
człowiekiem, który miał swoje cele i plany,
a teraz nie jestem w stanie się do nich
zmotywować czy skoncentrować na nich.
Proszę, jeśli możecie udzielić mi jakiejkolwiek rady, będę wdzięczny niezmiernie
Pozdrawiam, Michał
Jeśli masz wątpliwości i nie wiesz, czy zasięgnąć
porady specjalisty – zrób to! Lepiej dwa razy
Rak
pójść do lekarza niepotrzebnie, niż raz do niego
nie pójść !
W naszym informatorze publikujemy adresy
wojewódzkich centrów onkologicznych w kraju.
możliwe, przecież rak to wyrok i długotrwałe
leczenie bez gwarancji wyzdrowienia! Tymczasem słowa z kampanii są prawdziwe. Regularna profilaktyka i jak najszybsza konsultacja
w przypadku zauważenia choćby najmniejszych
objawów choroby mogą nie tylko zminimalizować czas jej trwania, ale również doprowadzić do jej całkowitego wyleczenia.
Ponieważ jesteśmy najbardziej podatni na
prawdziwe historie i tylko one są w stanie pobudzić nas do działania, najczęściej zajmujemy
się swoim zdrowiem dopiero w sytuacji, gdy
ktoś z naszego otoczenia zaczyna niedomagać.
Jak Anna, która stała się bezpośrednim świadkiem zasłabnięcia koleżanki z pracy. Okazało
Witam!
Rzeczywiście, nawet jednorazowy kontakt
z substancją psychoaktywną może wywołać
nieprzewidziane dla ludzkiej psychiki skutki.
Wygląda na to, że doświadcza Pan tego na
własnej skórze.
Narkotyki, w tym np. marihuana, bywają
przez „handlarzy” często wzmacniane substancjami chemicznymi nieznanego pochodzenia (dla uzyskania mocniejszego efektu),
niestety jest to ogromnie niebezpieczne dla
zdrowia i może powodować stany lękowe,
depresyjne, psychozy, wahania nastroju,
niedowłady, paraliże, czy nawet choroby
psychiczne. Nigdy nie wiadomo, jak dany
człowiek na to zareaguje, dlatego to bardzo
dobry pomysł, by więcej nie ryzykować i nie
narażać swego zdrowia psychicznego na
rozstrojenie.
Zazwyczaj problemy psychiczne występują i utrwalają się wraz długotrwałym zażywaniem, więc jest duża szansa, że Pana
reakcja jest przejściowa i w końcu minie.
Żeby powiedzieć coś więcej, musiałby się
Pan spotkać w tej sprawie z psychologiem
czy terapeutą od uzależnień. Warto skonsultować swój stan psychiczny i zasięgnąć porady, jak postępować w czasie napadów lęku
i innych doznawanych objawów.
Jest to możliwe w naszym ośrodku: Pracownia Psychoterapii ALTER EGO we Wrocławiu (www.alterego.wroclaw.pl , tel.
kontaktowy: 509 550 663).
Izabela Boryczka
LUDZKA SPRAWA
się, że kobieta ma guza mózgu. Rozpoczęła intensywne leczenie, znikła z firmy. Tymczasem Anna,
która poddawała się profilaktycznym badaniom,
nie robiła jednak tego zbyt systematycznie, sytuacją bardzo się przejęła. Następnego dnia wzięła
dzień wolny i zgłosiła się na kompleksowe badania.
Po dwóch tygodniach odebrała wyniki.
Tomograf wykazał zmianę w nerce. Guz – dość
duży. I zalecenie od radiologa natychmiastowej wizyty u specjalisty.
Anna nie zwlekała. Dziwiła się, co prawda
temu odkryciu, bo wyniki badań krwi i moczu
miała w normie, poza tym nic ją nie bolało.
Onkolog nie pozostawił jej złudzeń. – To
rak – orzekł krótko. Umówił datę operacji,
tylko długo nie mógł uwierzyć, że wykryty guz
nie dawał wcześniej żadnych objawów.
– Gdyby nie zrobiła pani tych profilaktycznych
badań, za kilka miesięcy pojawiłyby się
przerzuty do mózgu – powiedział.
Anna trafiła na oddział onkologiczny. Operacja na szczęście przebiegła bez zakłóceń. Teraz
pozostał jeszcze trudny czas oczekiwania na
wynik histopatologii.
Miesiąc nieprzespanych nocy – wspomina
dzisiaj.
Wynik potwierdził konieczność zabiegu.
Stan Anny był jednak na tyle dobry, że nie
trzeba było stosować dodatkowego leczenia.
Gdy zamknęła za sobą drzwi szpitala,
nareszcie odetchnęła z ulgą. I gdyby mogła,
podziękowałaby koleżance, której przypadek
skłonił ją samą do natychmiastowego zbadania się. Niestety, koleżanka w międzyczasie
odeszła na zawsze…
Anna regularnie robi badania. Za każdym
razem, za każdym bólem czai się lęk. Ale ten
lęk jest już w nią wpisany na trwałe. I wbrew
pozorom mobilizuje.
Annie się udało. Żyje bez jednej nerki, ale
czuje się dobrze. Zmieniła styl życia, nie pędzi
już jak dawniej, oszczędza sobie nadmiernych
emocji, stresów. Rzuciła palenie, prawie w
ogóle nie spożywa alkoholu. Ot, czasem jeden
kieliszek wina do uroczystej kolacji z mężem.
Pamiętajmy, że choć nowotwory rozwijają
się powoli, to jeśli przeoczymy moment ich
wczesnego wykrycia – może być już za późno
na wyleczenie.
Magda Wieteska
NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI
13
Warto wiedzieć
Polecamy
Warto przeczytać
Robert Littell
Epigram dla Stalina
tłum. Krzysztof Obłucki
Noir sur Blanc
Robert Littell, dziennikarz i autor powieści
szpiegowskich, tym razem napisał fabularyzowaną biografię rosyjskiego poety Osipa Mandelsztama. Poznajemy go w momencie, gdy
został objęty zakazem publikacji i pozbawiony
środków do życia. Nie toleruje stalinowskiej
dyktatury, w której należało uważać na każde
wypowiadane przez siebie słowo, gest, spojrzenie… Mandelsztam nie został jednak literackim niewolnikiem systemu. Podczas gdy inni
tworzyli pod dyktando, Mandelsztam świadom potęgi słowa napisał słynny oskarżycielski
wiersz, który zawiódł go do więzienia na
Łubiance.
Żyjemy tu, nie czując pod stopami ziemi,
Nie słychać i na dziesięć kroków, co szepczemy,
A w półsłówkach, półrozmówkach naszych
Cień górala kremlowskiego straszy.
Mandelsztam został zesłany m.in. do Woroneża, a potem do obozu pod Władywostokiem,
gdzie ostatecznie zmarł… W Epigramie dla
Stalina mamy postaci prawdziwe, takie jak żona
Osipa Mandelsztama – Nadieżda, która zapamiętuje wiersze męża, bo zapisywanie ich
jest zbyt niebezpieczne. Pojawiają się poetka
Anna Achmatowa i Borys Pasternak, który marzy o napisaniu wielkiej powieści-panoramy,
która „pokaże, jak rosyjska rewolucja zmiotła
wszystko, co było ustalone i uładzone, co miało
związek z domem i porządkiem” – czytamy
w książce. Współczesny czytelnik już wie, że
marzenie to się urzeczywistniło, bo jest po
lekturze Doktora Żywago. Wśród fikcyjnych
bohaterów książki Littella mamy ochroniarza
Stalina, a także pracującego w cyrku mistrza
w podnoszeniu ciężarów Fikrita Szotmana. Ten
ostatni do więzienia trafił za nalepkę z Wieżą Eiffla, która znalazła się na jego walizce.
Absurd? A jednak. Jak pisze w recenzji książki
Krzysztof Masłoń „postaci te przydały powieści rozmachu, umożliwiając wyjście z fabułą
poza środowisko literackie i przedstawienie panoramy życia sowieckiego w latach 30., w okresie największych czystek.” Pisanie fabularyzo-
14
LUDZKA SPRAWA
wanej biografii to zawsze ryzyko, że postać
bohatera stanie się papierowa, mniej wiarygodna. Littell tej pułapki częściowo uniknął,
bo trudno autorowi odmówić umiejętności
tworzenia wiarygodnych psychologicznie
postaci oraz portretów osób znanych z historii.
Ponadto zna realia stalinowskiego reżimu, był
dziennikarzem Newsweeka i przez wiele lat
zajmował się tematyką rosyjską. Dokonał rzetelnej dokumentacji, a jednocześnie ma łatwość
pisania oraz umiejętność celnego komentowania, które pozwalają mu oddać mechanizmy
rządzące sowiecką rzeczywistością oraz grozę
i tragizm sytuacji, w której znaleźli się bohaterowie. A jednocześnie mamy poczucie, że
Littell to sprawny rzemieślnik, który wie jak
budować sceny, zna wszystkie sztuczki z warsztatów „creative writing”. I nie mamy mu tego
za złe, bo sięgając po Epigram dla Stalina
zaakceptowaliśmy konwencję literacką, którą
Littell się posługuje. Choć im dalej w lekturę,
tym więcej refleksji, że może jednak należało
sięgnąć po klasyczną biografię.
Zapewne celem Littella było spopularyzowanie postaci Mandelsztama, który jest w tej
książce nie tylko symbolem buntu i niezależności, ale poetą o prozaicznych ludzkich słabościach, trudnym charakterze, ze skłonnością
do egoizmu. Littell opisuje także skomplikowane życie uczuciowe Mandelsztama – trójkąty, relacje homoseksualne jego kobiet,
zdrady i romanse. Te fragmenty „charakterystyki” postaci Mandelsztama oraz bliskich mu
kobiet to zapewne ukłon w stronę literatury
popularnej...
Dla czytelnika znającego książki Sołżenicyna, Herlinga-Grudzińskiego czy Szałamowa
powieść nie będzie zapewne ani odkrywczą,
ani znaczącą lekturą, niemniej dla chociażby
amerykańskiego odbiorcy, który niewiele wie
o realiach sowieckiej rzeczywistości, Epigram
dla Stalina może być zaskoczeniem. Littell
spełnia tu w pewnym sensie rolę popularyzatora trudnej historii. Osip Mandelsztam w powieści nie jest jedynie buntownikiem i ofiarą
NIEZWYKŁY MAGAZYN DLA ZWYKŁYCH LUDZI
systemu, bo kiedy pisze wiersz o „kremlowskim
góralu”, ma świadomość że Stalin ukaz za
ukazem kuje jak podkowę –Temu w pysk, temu w kark,
temu w brzuch, temu w głowę.
Littell potrafi zadbać również o tło obyczajowe i społeczne, przecież losy bohaterów
splatają się i przecinają, a każdy z nich ma
swoją tragiczną historię.
Mandelsztam został zadenuncjowany przez
kochankę, po aresztowaniu poddany torturom,
na zesłaniu cierpiał na depresję i nigdy nie
wrócił do równowagi psychicznej, do tego
doszły trudne warunki, choroby i głód...
Wprawdzie instynkt nakazał mu napisać
jeszcze czołobitną odę Pod wzrokiem Stalina
rozstępują się góry, ale przebaczenie z Kremla
nie nadeszło, zapamiętano mu jedynie tamten
wiersz… Współczesny czytelnik również go
pamięta, cytuje, umieszcza w podręcznikach
i uważa za symbol. Warto sięgnąć po książkę
Littella, żeby poznać tragiczną historię Osipa
Mandelsztama, którego przewrotne słowa z
powieści Epigram dla Stalina pozwolę sobie
zacytować jako pointę: „Wiem, że nie wolno
mi narzekać. W końcu mam to szczęście, że
żyję w kraju, gdzie poezja jest szanowana:
ludzie są zabijani za jej czytanie, za jej pisanie”.
Anna Molska
R
E
K
L
A
M
PRAKTYKA GRUPOWA LEKARZY RODZINNYCH
„MED.-OPOR”
ul. Śniegockiego 15, 52-414 Wrocław
czynna od poniedziałku do piątku
w godz. 7.30 – 18.30
tel. (71) 363 54 19, tel./fax 364 59 06
Umowa z NFZ w zakresie podstawowej
opieki zdrowotnej
A
NIE SIEDŹ W DOMU
Windsor
pod Wrocławiem
Szkłem
malowane
Jaki jest Wrocław, każdy wie: piękny o każdej
porze roku i każdej porze dnia i nocy. Spacerując po naszym mieście, staram się patrzeć
nie wprost. Okazuje się wówczas, jak wdzięczna może być symbioza światowej klasy zabytków i nowoczesnej aluminiowo-szklanej
architektury. Wiekowe budowle zyskują zupełnie nowe, często niewiarygodne kształty,
a nowoczesne ściany stają się wielkimi niesamowitymi obrazami.
jantur
Pozostałości pałacu w Szczodrem
Bandurr/Wikipedia.pl
w w w.nasza.ludzk asprawa.pl
ludzka sprawa
nasza sprawa
warsztaty
edukacyjno-terapeutyczne
dla dzieci i młodzieży
niepełnosprawnej umysłowo
aktywizacja społeczna dzieci i młodzieży
niepełnosprawnej umysłowo,
upowszechnianie działań na rzecz osób
niepełnosprawnych,
Stowarzyszenie Świat Nadziei
ul. Ruska 46 A/33, 50-079 Wrocław
www.nasza.ludzkasprawa.pl
e-mail: [email protected]
przełamywanie stereotypów dotyczących
osób niepełnosprawnych
(umożliwienie uczestnikom projektu aktywnego
udziału w życiu społecznym miasta,
kontakt ze znanymi ludźmi świata sztuki,
biznesu, władz lokalnych).
Realizacja zadania wspierana jest przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (w ramach Funduszu Inicjatyw Obywatelskich)
oraz Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego

Podobne dokumenty