Książki pełne obrazów

Transkrypt

Książki pełne obrazów
Marina Wysocka
Tekst powstał na podstawie materiałów znalezionych w Czytelni CSW.
Książki pełne obrazów
Czytelnia. Przestronne, ale jednak kameralne oraz na swój sposób sterylne wnętrze czytelni przy
Centrum gromadzi księgozbiór, który jeszcze na razie nie przytłacza nadmiarem propozycji. To
właściwie cieszy, gdy z wizyty na wizytę widać, że część dotychczas pustych półek wypełniło się
nowymi pozycjami. Gdy zapełnią się już wszystkie i trzeba będzie dostawić pierwszy-następny
regał przyjdę z szampanem na jego „otwarcie”. Na regałach „katalogi wystaw” stoją
uporządkowane według schematu miasto → galeria / instytucja → numer sygnatury. Wyjmuję i
przeglądam duże, większe, mniejsze; kolorowe, jeszcze bardziej kolorowe albo stonowane wydania
katalogów wystaw, które odbyły się w naszym kraju. Tytuły intrygują, nazwiska niekiedy się
powtarzają. Jedną ze ścian pomieszczenia jest okno. Ciekawe, czy to pomysł gospodarzy miejsca,
czy zupełny (ale trafiony) przypadek? Czytelnia – okno na rzeczywistość. Ta dosłowna niedługo
będzie placem budowy. Ta rzeczywistość, którą możemy obejrzeć, wybierając pełne obrazów
książki, ma swój początek na półkach.
Pracownicy. Prowadzącym absolutnie nie brakuje pomysłów ani na nadanie treści zbiorowi, ani na
organizację spotkań i warsztatów. Tego, czego oczywiście nie ma, to pieniędzy. Nie dziwi, że w
instytucji zajmującej się sztuką współczesną, pierwszeństwo mają wydatki z nią związane. Szkoda
jednak ograniczeń dla czytelni wynikających z tej logicznej kolejności, bo przecież książka to także
piękny przedmiot, projekt sztuki.
Książka. Byt przemyślany, skonsultowany, napisany, opracowany graficznie, po prostu
skomponowany, w końcu wydany i w finalnym efekcie zachwycający, cieszący, będący źródłem
inspiracji bądź krytyki. Tu, w Czytelni CSW w Toruniu, książki są przede wszystkim medium
utrwalającym myśli o sztuce i sztuką samą w sobie. Zatem może jednak jej drugorzędne
traktowanie w tej instytucji można poddać krytyce?
Praca z miłości i z bezradności. Jedni właśnie to chcieli robić – budować / tworzyć książki, a inni
są zmuszeni godzić własną twórczość z taką pracą artystyczną. Każda książka – co leży w jej
naturze – opowiada odrębną historię. Każda z nich powstała w oparciu o czyjeś prace, czyjąś
twórczość. Niektóre z nich grafik „złożył” po obejrzeniu prac danego twórcy, inne widział
wcześniej na wystawie (wystawach). W efekcie jednak powstaje nowa historia, której nie
opowiadają same prace artysty, ale jego prace wraz z narracją grafika.
Przestrzeń. Książka, potem zaś nieuchronnie półka albo czytelnia, to rodzaj przestrzeni, w której
grafik-kurator eksponuje własną pomysłowość. Katalogi wystaw oraz albumy są tworzone aby
„być”, a poza tym „nieść dalej”. Myślę niekiedy o grafikach jak o kuratorach wystawy, tyle że
pracujących w warunkach trudniejszych, bo obwarowani współpracą z artystami, z rzeczywistymi
kuratorami oraz wydawcami. Budują książki o sztuce, artystyczne albo ilustrowane i robią to na
bardzo różnych poziomach.
Autor. Jeden z autorów katalogów zapytany o motywację do podjęcia takiej pracy odpowiedział, że
on czuje się lepiej, zarabiając pieniądze na tym, niż pracując dla agencji reklamowej albo w
czasopiśmie należącym do którejś z korporacji. Czas dzieli między swoją twórczość i
projektowanie. Koncept katalogu powstaje w miarę oglądania i „uczenia się” prac artysty. Nie
zdarzyło się jemu nie polubić bądź przynajmniej nie szanować materiału, który opracowuje.
Swobody twórczej ma tyle, ile sobie wywalczy we współpracy z artystą i kuratorem. W przypadku
tego pierwszego ma jej tym więcej, im dalej mieszka autor opracowywanych dzieł. Poza tym
najlepiej jeśli artysta jest bardzo zajęty. „Swoboda jest taka jak mentalność artysty, jak myśli, że bez
jego bezcennych uwag świat się zawali to swobody nie ma”. Czasem artysta chce dobrze, ale nie
rozumie, że coś jest konceptualnie dobre, a wygląda źle w druku.
Odbiorca. Czytelnia Centrum jest miejscem, w którym nie tylko powstaje księgozbiór, ale również
krąg czytelników i odbiorców organizowanych tam spotkań. Jest to miejsce jeszcze na razie
pustawe, ponieważ zaznacza się na terenie miasta pełnego różnych innych bibliotek. Poza tym jest
miejscem tematycznym, przyciągającym specyficzną grupę konsumentów. Szkoda, że nie widać w
niej studentów sztuk pięknych i pokrewnych sztukom w takiej liczebności. Dziwne, prawda?