Przewodnik Gdański
Transkrypt
Przewodnik Gdański
Marian Chomicki adres: ul. Kombatantów 3E/7, 80-464 Gdańsk kom: 0 502 337 784 tel: 0 58 346 87 23 e-mail: [email protected] Markowe Trasy | Gdańsk Uroki gdańskiego gotyku Czy coś mówią Ci określenia: krenelaż, maswerk, tympanon, wimperga, machikuły, hurdycje? Nie? Proponuję lekcję dla początkujących, której tematem będzie architektura gotycka. Na przykładzie najsłynniejszych gdańskich zabytków postaram się odkryć przed Tobą uroki gotyku. Największy ceglany kościół na świecie, monumentalny dźwig portowy, strzeliste kamienice mieszczańskie, zachowane do dziś fragmenty średniowiecznych murów obronnych to tylko niektóre z pretekstów do zapoznania się z architekturą gotycką w Gdańsku. Spróbuję udowodnić, że "nie taki diabeł straszny, jak go malują" i nawet te trudne, wydawałoby się, słowa mogą stać się przyjazne i zrozumiałe. Królewskie Miasto Muszę dłuższą chwilę się zastanowić, aby wymienić tych polskich władców, którzy w Gdańsku nigdy nie byli. Królowie Polski zazwyczaj odwiedzali Gdańsk - niektórzy tylko raz podczas swego panowania, inni przybywali tu wielokrotnie. Uroczyste wjazdy monarchów stanowiły niezwykle ważne wydarzenie w życiu miasta. Jak one wyglądały? Gdzie rezydowali ci wspaniali goście? Które gdańskie zabytki pamiętają te uroczyste chwile? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań związanych z pobytem koronowanych głów w Gdańsku udzielę podczas trzygodzinnego spaceru po Głównym Mieście. Pamiętajcie o ogrodach Ogrody, parki, zieleńce, klomby, szpalery - jednym słowem tereny zielone - wprowadzają w kojący nastrój, miły dla duszy i ciała, są miejscami wypoczynku i natchnienia oraz źródłem spokoju... Tęsknota za naturą i umiłowanie przyrody były zawsze bliskie mieszkańcom Gdańska. Tym bardziej, że życie w ciasnej i gwarnej przestrzeni, ograniczonej murami i fosami mogło być męczące. Wędrówkę po gdańskich parkach rozpoczniemy na Oruni, od dawnego patrycjuszowskiego ogrodu udostępnionego szerokiej publiczności w 1917 roku. Później zobaczymy, gdzie znajdował się Mały i Duży Labirynt oraz jak obecnie wygląda park Steffensa - nazywany tak na cześć artysty malarza, który wyłożył całkiem sporą sumkę na jego założenie. Przemierzając Wielką Aleję, zwrócę uwagę na najnowszy gdański nabytek, będący wspólną inwestycją miasta i Elektrociepłowni Wybrzeże SA. We Wrzeszczu opowiem o historii rezydencji w Kuźniczkach. W końcu zawitamy do Oliwy, gdzie podczas godzinnego spaceru po klasztornym parku, przybliżę jego ponad dwustuletnie dzieje. Zapomniana wyspa Wyspa Spichrzów powstała w 1576 r. kiedy przekopano Kanał Motławy. Była największym skupiskiem spichlerzy XVIIwiecznej Europy, gdyż w 315 spichrzach można było zmagazynować nawet milion ton zboża. Największym niebezpieczeństwem dla zgromadzonych tu towarów były pożary, dlatego Gdańszczanie pilnie strzegli wyspy. Otoczyli ją wysokim wałem ziemnym, zakazali palenia ognisk, ważenia smoły, palenia tytoniu. Kilkunastu strażników, dzień i noc patrolowało teren. Dodatkowo nocą wypuszczano watahy groźnych psów. Jeżeli już przydarzyło się nieszczęście, wszystkie dzwony w mieście biły bez przerwy na trwogę. Kara zaś dla podpalacza była okrutna: przestępca złapany na gorącym uczynku, bez sądu, wrzucany był żywcem do ognia. Każdy spichlerz miał własną nazwę - Czerwony Lew, Biały Koń, Trupia Czaszka, Szara Gęś, Woli Łeb... Ogromna większość uległa zniszczeniu w 1945 roku. Z kilkunastu którym udało się przetrwać wojnę, wybrałem kilka moim zdaniem najciekawszych. Największym obiektem był "Wielbłąd" (60x 20m). Najtragiczniejsze losy związane są ze spichlerzem "Czerwona Mysz", w którym do końca wojny mieściło się żydowskie getto. Wyspa Spichrzów to 10 hektarów gruntów położonych w samym centrum miasta. W sporej części niezabudowanych, co przyciąga inwestorów z całego świata. O przeszłości, teraźniejszości i przyszłości tej fascynującej wyspy opowiem podczas spaceru, na który serdecznie zapraszam. Gdański Bówka Był paryski gavroche, londyński cockney i warszawski cwaniak. Gdańsk nie był gorszy od europejskich stolic: miał swojego bówkę. Wpół żartobliwie, wpół ironicznie nazywano tak młodych Gdańszczan robiących rozmaite "psikusy i kawały", zwłaszcza przyjezdnym. Przypomnienie tych gdańskich postaci będzie dla mnie wyłącznie pretekstem do odbycia "magicznej" wyprawy w czasy międzywojenne. Będzie to nietypowy, ponieważ wyłącznie polski powrót do przeszłości. Odwiedzimy naszych rodaków mieszkających w Wolnym Mieście. Spacer rozpoczniemy od wizyty u Generalnego Komisarza, którego siedziba mieściła się przy Nowych Ogrodach. Później zajrzymy do gabinetu lekarskiego dr. Miraua, receptę zrealizujemy w aptece Kopczyńskiego a bolący ząb wyleczymy u dr. Filarskiego. Ąby elegancko wyglądać przystrzyżemy włosy w zakładzie fryzjerskim Ruchniewicza, a polską książkę kupimy naprzeciw u Pilarczyka. Cały czas posługując się wyłącznie ojczystą mową, kupimy wędliny u rzeźnika Cyrsona a artykuły delikatesowe w sklepie Apolonii i Romana Ogryczaków. Nowy garnitur zamówimy u krawca Garyantesiewicza, a po pieniądze wstąpimy tuż obok - do banku Kwileckiego i Potockiego. Głodni i zmęczeni posilimy się w restauracji dworcowej Franciszka Szmeltera. A po południu: mecz na stadionie "Gedanii", wieczorna msza u księdza Komorowskiego, potańcówka w polskim akademiku i nocleg u Bresińskiego w "Continentalu". Nie macie Państwo już chyba żadnych wątpliwości, że będzie to naprawdę polski dzień. M A R K U S Marian Chomicki © 2006. Wszelkie prawa zastrzeżone. www.markus.gda.pl