Opis walk powstańczych Emanuela Bogdolla

Transkrypt

Opis walk powstańczych Emanuela Bogdolla
Opis walk powstańczych
w latach 1918-1919, Emanuela Bogdolla,
nadleśniczego, zamieszkałego w Dobrzanach, pow. Stargard.
Po ukończeniu wojny światowej - w dniu 15 grudnia 1918 r., wracając
z Kołobrzegu ze szpitala wojskowego do Pińska pod Szubinem - spotkałem się na
dworcu w Szubinie z dr Ludwikiem Podkomorskim, który mi oznajmił, że niebawem
rozpocznie się powstanie przeciw Niemcom i mam być gotowy na hasło rozpoczęcia
powstania.
W dniu 27 grudnia 1918 r. jadąc na Śląsk zastałem wybuch powstania
w Poznaniu. Dworzec poznański był już w rękach powstańczych, walki toczyły się na
ulicach miasta. Na dworcu zapoznałem się z por. Rybką, przez którego dworzec był
opanowany. Por. Rybka radził mi nie udawać się w dalszą, drogę na Śląsk, lecz
wracać do Szubina, ponieważ tam będę w najbliższych dniach potrzebny. Wobec
tego wróciłem do Szubina - nastrój był bardzo podniosły, oczekiwano na moment
rozpoczęcia powstania.
Heimatschutz był dobrze zorganizowany pod dowództwem por. Hanthaya i miasto
Szubin było w ich rękach.
Polacy organizowali się potajemnie do dnia 3 stycznia. Kiedy to garstka Polaków Powstańców uderzyła na Szubin, docierając tylko do Sądu i Poczty. Miasto nie
zostało przez powstańców zdobyte - zostaliśmy przez Heimatschutz wyparci ze
stratą 1 człowieka. Widząc siłę Heimatschutzu udałem się w następnym dniu do
Komendy Powstańczej w Kcyni o pomoc. (Kcynia była już w rękach polskich).
Komendant m. Kcyni chętnie chciał dać pomoc, lecz brak dowódcy który mógłby
wojska powstańcze z Kcyni przez lasy pińskie do Szubina przeprowadzić.
Zorganizowanio również Brać Powstańczą z Barcina, Łabiszyna i Samoklęska.
Kompanią Samoklęską dowodził por. Paweł Kolańczyk. Kcynia przysłała kompanię
Powstańców w oznaczonym czasie i miejscu. Kompanię Kcyńską objąłem pod swoje
dowództwo w Pińsku pod Szubinem.
0 godz. 08:00 wieczór rozpoczęła się na nowo walka o Szubin. Kompania Barcin,
Łabiszyn i Samoklęsk miała wielkie opóźnienie. Kompania pod moim dowództwem
w umówionym czasie uderzyła sama, natrafiając na silny opór Heimatschutzu, który
nad brzegiem lasu się obwarował, prażąc nas silnie z karabinów ręcznych
i maszynowych. Kompania nasza poniosła klęskę i musiała się wycofać pozostawiono 2 zabitych i około 6 lekko rannych. Chcąc ratować swoich ludzi odskoczyłem w bok - tam za jednym z baraków byli ukryci również żołnierze
Heimatschutzu - zabrano mnie i 2 Powstańców do niewoli. Pod uderzeniami kolb
karabinowych prowadzono nas do więzienia w Szubinie. Heimatschutz stracił
5 żołnierzy, z których jeden ugodzony został kulą dum-dum. Zabitego tego pokazano
mi - przy przesłuchaniu stanowczo zaprzeczyłem, że żołnierz polski nigdy dum-dum
nie używał i mógł zginąć tylko z ich strony, bo myśmy mieli wypadki, że Niemcy
używali kuli dum-dum. Przy dalszej u mnie rewizji znaleziono 2 pociski
i półpłaszczówki, wobec tego twierdzili, że ja zabiłem ich żołnierza tymi pociskami. Ja
jako leśniczy, miałem te naboje na zwierzynę leśną, o których nie wiedziałem, że
w kieszeni kamizelki się znajdują. Zostałem zasądzony na rozstrzelanie. Wyrok miał
być wykonany w dniu następnym. Wczesnym rankiem zawezwali moją żonę i rodzinę
na pożegnanie się ze mną. 0 godz. 10:00 wyprowadzono mnie pod eskortą
6 żandarmów na podwórze i wskazano mi słupek, pod który miałem stanąć. W tym
zjawił się na dziedzińcu komisarz obwodowy Hauptman (kapitan) Rieck, który
zaprotestował przeciw mojej egzekucji. Pod ciężkimi uderzeniami kolb wprowadzono
mnie do celi z powrotem. Żona moja po pożegnaniu się ze mną i odwołaniu
egzekucji, udała się do Komendantury Kcyńskiej, oznajmiając o odwołaniu egzekucji
i prosząc o szybką pomoc w mojej sprawie. Przyobiecano żonie, że po posiłki
zwrócono się do Poznania i niebawem nadejdą. Piątego dnia mojego więzienia t.j.
11 stycznia 1919 r. nadeszła oczekiwana pomoc z artylerią i tegoż dnia o godz. 02:00
po południu wyparto Niemców ze Szubina i odzyskałem wolność. W walkach
ulicznych w Szubinie i zdobyciu dworca brałem czynny udział, obejmując Kompanię
Szubińską, po dr Podkomorskim, który zajął się opieką lekarska, nad rannymi.
Noc z 11 na 12 stycznia przeszła, na obsadzaniu miasta i rozsyłaniu patroli.
Następnego dnia uderzyłem z Kompanią Szubińską na Rynarzewo, lecz Rynarzewo
było silnie ufortyfikowane tak, że musieliśmy kilka razy wycofywać się i uderzać.
W czasie tych walk dowódca kawalerii por. Ciążynski zestrzelił 1 samolot niemiecki.
Rozbito również pociąg pancerny z Bydgoszczy, który jechał im na pomoc do
Rynarzewa. W tym pociągu znajdował się dowódca Heimatschutzu Manthey
i pozostał ciężko ranny.
Rynarzewo było trudne do zdobycia i walki toczyły się kilka dni. W międzyczasie
Kompania Szubińska (uderzyła?) na Szklarnie Tury, położonej nad jeziorem
w lasach. Tury również silnie obwarowane kosztowały wiele ofiar. Uderzano również
na wioskę z jednym wiatrakiem - Paterek. Walki były trudne i ciężkie, bo
Heimatschutz zorganizowany w Nakle nadsyłał pomoc. To cośmy zdobyli w nocy traciliśmy w dzień. Silny Heimatschutz w Bydgoszczy nadsyłał również pomoc
przeciw nam. Pewnego dnia (daty bliższej nie pamiętam) przedarł się Heimatschutz,
odbijając Szubin, ale tylko na kilka godzin. Pod silnym uderzeniem Powstańców
Szubin odebrano.
Heimatschutz zagrażał również i Kcyni, ale i tu opór Powstańców był tak silny, że
zmuszono Heimatschutz do złożenia broni. Powstańcy zdobyli w tym dniu 2 ciężkie
minomioty, kilka wozów ręcznej broni, 18 lekkich i ciężkich kulomiotów. Jeńców było
w bród. Więzienie zapełniono i Komenda Powstańcza była zmuszona jeńców
odstawić do Szczypiorna. Po tym ciosie zostało ostatecznie zdobyte Rynarzewo,
Tury, Paterek. Nastąpiło potem zawieszenie broni na rozkaz aliantów. Naszego
powstańca przydzielono do Straży Ludowej, przy której pełnił swoje obowiązki
w zdobytych miejscowościach.
Utworzyła się Główna Komenda Straży Ludowej na czele z ob. Barczakiem. Straż
Ludową podzielono na Baony, a mnie mianowano Kwatermistrzem Organizacyjnym
tejże Komendy na powiat Szubin.
Bogdoll Emanuel

Podobne dokumenty