52 53 O POWOŁANIU KRYTYKI LITERACKIEJ 1.

Transkrypt

52 53 O POWOŁANIU KRYTYKI LITERACKIEJ 1.
52
ŻYCIE
konwencjonalistyczne
cego c h a r a k t e r u
będą
ZESZYT
II
rozumienie
związków
koniecznych
i
wyjaśniają-
Ludwik
Fryde
nauki.
Odpowiadać
Zbędne
Rok 1937
LITERACKIE
temu
będzie
kategorie
i
bytu.
konwencjonalistyczna
I
bezprzedmiotowe
metodologii
b a d a ń l i t e r a c k i c h ! ) p y t a n i e , jakie k a t e g o r i e b y t u s t a n o w i ą
istnienia dzieła l i t e r a c k i e g o .
Jak
lite­
r a c k i e jest p r z e d m i o t e m psychicznym.
M e t o d o l o g będzie o d p o w i a d a ł na p y t a n i e , co znaczy pojęcie
l i t e r a c k i e " , wyodrębnione
przez
praktykę
badawczą,
w języku
tej
P r z y t y m nie będzie szło o cechy d e s y g n a t u tego pojęcia.
mówić uczony-praktyk.
Lecz o s a m o pojęcie.
„dzieło
praktyki.
O
tym
O te cechy s t r u k t u r a l n e ,
k t ó r e z nim j a k o t w o r e m j ę z y k o w y m sq z w i ą z a n e . T a metodologia
będzie narzucała p r a k t y c e b a d a w c z e j
fikcyjnych
dzieła l i t e r a c k i e g o , lecz będzie o r g a n i z o w a ł a
ma
teorii
nie
merytorycznych
naukę o l i t e r a t u r z e .
Po­
z w a l a j ą c jej po pierwsze w pełni w e r y f i k o w a ć poprawność w y o d r ę b n i e n i a
pojęć klasycznych, przez uzasadnienie a d e k w a t n o ś c i
jących to pojęcie.
teorii w y o d r ę b n i a ­
A to przez w s k a z a n i e , w j a k i m systemie pojęć ( w j a ­
kim języku np. t e o r e t y k a l i t e r a t u r y f o r m a l i s t y — czy h i s t o r y k a l i t e r a t u ­
r y ) — dane t e o r e t y c z n e orzeczenie u j m u j e w ł a ś c i w e z w i ą z k i konieczne.
O c z y w i ś c i e ten system pojęć, k t ó r y a n a l i z u j e m e t o d o l o g , t w o r z y
ka.
Lecz t w o r z y
go c h a o t y c z n i e ,
w stanie „nie-czystym".
prakty­
Metodolog
musi d a n ą n a u k ę z a r ó w n o oczyścić z pojęć n i e w ł a ś c i w y c h , nie mogących
być sensownie u ż y t y m i w jej języku, jak i z t e o r y j o te pojęcia o p a r t y c h .
A to dużo!
Po drugie t a k a metodologia daje b a d a c z o w i p o p r a w n e
rzędzia pracy, czyli czyni tę pracę ekonomiczniejszą.
damia
i hierarchizuje
Można
i jej osiągnięcia.
Na
W
Po trzecie u ś w i a ­
problematykę.
by tu w y s u n ą ć
jest o r g a n i z o w a n i e
na­
z a r z u t , że ta
koncepcja
petryfikuje
to trzeba odpowiedzieć, że zadaniem
d a n e j nauki
— nie p r o g r a m o w e
świetle tych u w a g jasne jest, że próby
metodologii
tworzenie
połączenia
naukę
nowej.
metodologii
b a d a ń literackich z fenomenologią — w dzisiejszym stanie rzeczy — nie
d a j ą i nie mogą dać p o z y t y w n y c h r e z u l t a t ó w .
np. w y k o r z y s t a ć
definicyj
Ingardena,
B a d a c z - p r a k t y k nie może
bo s f o r m u ł o w a n e one są t a k ,
a b s t r a h u j ą od języka n a u k i , dla k t ó r e j są przeznaczone.
Uważny
że
czy­
telnik od r a z u z a u w a ż y , że język I n g a r d e n a t o język psychologii ( m ó w m y :
opisowej!).
T a k to by chyba powiedział i Husserl.
jest t w i e r d z i ć , iż tylko w
w a ć sądy p r a w d z i w e .
poprawność
sądów
języku psychologii opisowej można
formuło­
M e t o d o l o g w i n i e n umożliwić uczonemu
formalną
sformułowanych
właśnie
T e g o nie d a j ą definicje fenomenologów.
składni, d y r e k t y w
danej nauki!
A nieporozumieniem
formalnych
języka
w
języku
tego
uczonego.
T o może dać sumienna a n a l i z a
danej
_____
nauki.
Tworzenie
logiki
LITERACKIEJ
1.
fundament
r ó w n i e ż np. p y t a n i e , czy dzieło
53
LITERACKIE
O POWOŁANIU KRYTYKI
,,ontologia".
(w
ŻYCIE
Nie
Nie
zamierzam
mam
więc
tu
tworzyć oryginalnej
obowiązku
teorii k r y t y k i
szczegółowego
prac teoretycznych o krytyce
literackiej.
rozpatrywania
nowszych
( K r i d l a , Ł e m p i c k i e g o , Elzenberga
i In.),
o m a w i a n i a historycznych o p r a c o w a ń p r z e d m i o t u , ani p o w o ł y w a n i a
na
wypowiedzi
Ambicje
praktyków
krytyki
dawniejszych
czy
się
współczesnych.
t e g o szkicu są niewielkie. M a on s f o r m u ł o w a ć ,
możliwie
jasno i przejrzyście, kilka myśli ogólnych o c h a r a k t e r z e p r o g r a m o w y m .
D o t y c z ą one nie t y l e techniki, t j . m e t o d i narzędzi analizy l i t e r a c k i e j ,
co raczej „ t a k t y k i " , a w i ę c —
Szkicowy
ten
p r o g r a m nie obejmie, rzecz prosta, wszystkich t y p ó w działalności
kry­
tycznej;
nad
zbyt
bogata
celów
I zróżnicowana
I dążeń k r y t y k i .
jest
współczesna
refleksja
l i t e r a t u r ą , by można j ą było za jednym zamachem sprowadzić do w s p ó l ­
nego m i a n o w n i k a .
postulaty
jako
D o k t r y n e r s t w e m też byłoby s t a w i a ć swe p r o g r a m o w e
m i a r ę bezwzględną.
C o innego jednak
uznawać
rację
istnienia i pożytek, płynący z wielości t y p ó w k r y t y k i współczesnej, d co
innego u w a ż a ć t y p y te za r ó w n o r z ę d n e i r ó w n o w a r t o ś c i o w e .
wszędzie, z a r y s o w u j e się pewna
h i e r a r c h i a , — hierarchia
I t u , jak
z a d a ń , celów
i środków.
N i e umiem znaleźć lepszego sposobu na rozwinięcie mych poglądów,
jak w y p r o w a d z i ć je z k o n k r e t n e g o p r z y k ł a d u I z a r a z e m
— świetnego
w z o r u k r y t y k i a r t y s t y c z n e j (nie l i t e r a c k i e j : muzycznej).
m e n t , k t ó r y p r z y t a c z a m , pochodzi z książki
schego:
Jakóba
Str.
Poza dobrem
Mortkowiczd.
216—218).
można
je
i ziem
Dłuższy
F r y d e r y k a
(Przeł. S t a n i s ł a w W y r z y k o w s k i .
Warszawa—Kraków
1912.
Wydanie
frag­
Nietz­
Nakład
trzecie.
N i e trzeba pisać się na wszystkie sądy tu w y p o w i e d z i a n e ;
nawet
w
zupełności
odrzucić;
tym
niemniej
fragment
ten
pozostanie a r c y w z o r e m k r y t y k i a r t y s t y c z n e j , u t w o r e m w s w e j dziedzinie
klasycznym.
...Przeminął „ d a w n y d o b r y " czas, wyśpiewa! się w M o z a r c i e : — jakież to szczęście
dla
nas.
Iż rokoko jego przemawia do nas jeszcze, że jego „ d o b r e
towarzystwo",
jego pieściwe rojenia, jego dziecinne lubowanie się chińszczyzńdmt i floresami, jego
serdeczna uprzejmość, jego upodobanie do (adności, czułości, tańeczności, błogiej (zawości, jego w i a r a w Południe do jakiegoś w nas s z c z ą t k a
zakołatać jeszcze możet
Ach, kiedyś i to minie; — lecz któż śmiałby w ą t p i ć , Iż jeszcze rychlej przestaniemy p r z e j ­
m o w a ć i lubować się B e e t h o v e n e m ! — toć był on jeno echem przełomowego i przejścio­
wego stylu,
n i e zaś jak M o z a r t odzewem wielkiego wiekowego europejskiego smaku.
B e e t h o v e n jest epizodem między s t a r ą spróchniałą duszą, co wciąż się kruszy, a przy­
szłą przemłodocianą duszą, co w c i ą ż p r z y b y w a ;
muzykę jego zalega pomrok wie-
54
ŻYCIE
Rok 1937
LITERACKIE
kulste) u t r a t y 1 wiekuiście wyjarzniiające) się nadziei, — ten sam pomrok , w
plawlta
się Europo. snując marzenia
Rousseuu'oin, pląsając
i
dokoła
którym
rewolucyjnego
d r z e w a wolności, a w koricu ubóstwiając niemal Napoleona. Aliści, jak szybko wygasa
dziś właśnie
t o uczucie, — jak obcą jest dla naszego ucha m o w a t a k i c h Rousseau'ów
Schillerów, Shelley'ów, B y r o n ó w , a u nich t o
wszystkich
t a sama dola Europy, co rozśpiewała się w B e e t h o v e n i e !
p r z e j a w i ł a się w słowie
Późniejsze
niemieckie) należą do r o m a n t y k i , t o znaczy, z historycznego
dzieła
stanowiska
muzyki
do jeszcze
krótszego, jeszcze pierzchliwszego, jeszcze powlerzchowniejszego p r ą d u , niźll ó w wielki
okres przełomowy, o w o przejście Europy od Rousseau'a do Napoleona I do wyłonienia
się demokracji.
Weber:
Marschnera
lecz czym-że jest dziś dla n a s
Hans Helling
i Vnmpyr.
Freischütz
I Oberon!
Lub n a w e t Tannhäuser w a g n e r o w s k i !
zyka przebrzmiała, acz jeszcze nie zapomniana.
Cała
Albo
To mu­
ta muzyka romantyczna
była
przy t y m niedość dostojną, nledość muzyką, by także gdzie indziej zachować dla siebie
uznanie, nie tylko w t e a t r z e i wobec tłumu, byia ona z założenia muzyką drugorzędną,
z k t ó r ą niezbyt się liczyli prawdziwi muzycy. Inaczej rzecz się miała z Feliksem Mendels­
sohnem, o w y m halkyońskim mistrzem, który dla swej lżejszej, czystszej, bardziej uszczę­
śliwionej duszy rychło zasłynął i równie rychło zapomniany został:
niemieckiej
epizod.
jako piękny muzyki
C o zaś tyczy Roberta Schumanna, co mozolił się ciężko i od
samego początku mozolnie też pojmowanym bywał — ostatni to t w ó r c a szkoły: — nie
zdajeż się nam »zezotdem, odetehnleniem. wyswobodzeniem, przezwyciężenie tej w ł a ­
śnie romantyki schumanowsklej?
Schumann, pierzchający do „saskiej S z w a j c a r i i " swej
duszy, nastrojony na poły werther'ycznie, na pewno zaś nie beethoven'lcznlel na pewno
nie byronlczniel
— jego muzyka do Manfreda
jest pomyłką i niezrozumieniem, posu­
niętym do niesprawiedliwości, — Schumann ze swym smakiem, co był w istocie
I uc zk Im
smakiem
(mianowicie
niebezpieczną,
zaś śród N i e m c ó w
m a-
podwójnie
nie­
bezpieczną skłonnością do cichego liryzmu i opifości uczuciowej), w c i ą ż się odsuwający,
lękliwie się w y m y k a j ą c y
i zamykający, szlachetny pieszczoch bezimiennym szczęściem
ZESZYT
II
ŻYCIE
55
LITERACKIE
p o e t y c k i e , nieprzetłumaczalne na język p r a k t y k i ż y c i o w e j ani na Język
n a u k i . J a k a nauka mogła by tu w ogóle wchodzić w r a c h u b ę ? N d pewno
nie ścisła muzykologia, I za t y m m u t a t l s mutandls filologiczne badania
literackie.
Może więc
— psychologia?
Zacytowane
zwroty
ciowe.
M o ż e w i ę c należą one do Jakiejś intuicyjnej, przed- czy pseudo­
n a u k o w e j psychologii?
I to jednak nie.
N i e mówi się t u przecież o oso­
bach wielkich k o m p o z y t o r ó w , m ó w i się o Ich dziełach I nie m a p o d s t a w y
do przenoszenia c h a r a k t e r y s t y k i dzieł na osoby.
Kiedy c z y t a m y z d a n i e :
. . B e e t h o v e n jest epizodem między s t a r ą spróchniałą, co w c i ą ż się kruszy,
a przyszłą p r z e m ł o d o c l a n ą duszą, co w c i ą ż p r z y b y w a " , zdajemy
ma
wspólnego
z „psychiką",
pojętą
na
wzór
badań
psychologii
cesów, k t ó r e nie m a j ą — może lepiej p o w i e d z i e ć :
jeszcze
za
pomocą
artystycznej
transpozycji
skanonizowanych
sający
duszą
Europy,
i znijdzie do rzędu zwykłej
wstrzą­
parafiańszczyzny.
Mowa
m e t a f o r y c z n a k r y t y k i służy do określonych funkcyj i w p r z y ­
t o c z o n y m u r y w k u spełnia te funkcje skutecznie. Z nieporządnie (z punktu
w i d z e n i a logiki) ułożonych zdań I pół-zdań coś się w y ł a n i a ,
W
N i e p o r ó w n a n y styl N i e t z s c h e g o lśni t u pełnym blaskiem, mieni
wieloma
akcentów
odcieniami
szyderstwa.
moralistów
indywidualną
od d e l i k a t n y c h
Ten
francuskich,
własność
o
styl,
aluzyj
wykształcony
nieskazitelnej
twórcy
i potrąceń
na
elegancji
do
ostrych
wzorach
wielkich
i
stanowi
występuje
gracji,
nim
jednak
— coś co w tej lub innej
postaci
Zaratustry;
p r ó c z t e g o m o m e n t b a r d z i e j ogólny
w
p o j a w i a się u w i e l u k r y t y k ó w j a k o i n t e g r a l n y czynnik ich m e t o d y t w ó r c z e j .
P r z y j r z y j m y się bliżej c h a r a k t e r y s t y c e M o z a r t a : „ p i e ś c i w e
„dziecinne
lubowanie
się
chińszczyzną",
„serdeczna
rojenia"
uprzejmość",
„ d o b r e t o w a r z y s t w o " , upodobanie do ładności, czułości, t a n e c z n o ś c i "
—
co w ł a ś c i w i e z n a c z ą te w y r a ż e n i a , p o d a n e w t a k o b f i t y m i bezładnym
na pozór n a g r o m a d z e n i u ?
Trzeba
— przed­
M o z a r t , B e e t h o v e n , Mendelssohn, S c h u m a n n to nie
są j u ż ludzie — p r z y p a d k o w e j e d n o s t k i , p r z e ż y w a j ą c e s w o j e w y z n a c z o n e
przez zbieg okoliczności istnienie w określonym czasie i miejscu, i nie
pokolenie;
t o sq kosmosy, potężne ś w i a t y d u c h o w e , w y ł o n i o n e z ciemnych, niezba­
ustępie t y m przede wszystkim z w r a c a u w a g ę jego n a d z w y c z a j n y
artyzm.
się
zarysowuje
w naszej ś w i a d o m o ś c i ; poprzez słowa j a w i ą się przed n a m i jakieś rzeczy,
są t o m a r t w e stosy p a r t y t u r , p r z e k a z y w a n e z pokolenia w
2.
'
systemów
językowych.
m i o t y nie-fizyczne.
głos,
nie m a j ą
— w ł a s n e g o języka i w o b e c t e g o mogą być w y r a ż a n e tylko w przybliżeniu,
n i e u c h w y t n e i n i e m a t e r i a l n e , a przecież głęboko rzeczywiste
B e e t h o v e n , jak, w wyższym jeszcze stopniu, M o z a r t , — przez niego zagrażało muzyce
eks­
p e r y m e n t a l n e j . M a m y t u b o w i e m m e t a f o r y c z n e ujęcie tych rzeczy I p r o ­
czątku:
niemieckiej największe niebezpieczeństwo, mianowicie Iż postrada
sobie
d o b r z e s p r a w ę , że t a d w u k r o t n i e n a z w a n a po Imieniu dusza nie w i e l e
i bólem rozkoszujący się jedynie, ni to dziewczyna i ,,noli me t a n g e r e " od samego po­
Schumann był w muzyce zjawiskiem jeno niemieckim, nie zaś europejskim jak
oznaczają
w s z a k na ogół Jakieś s t a n y świadomości, uczucia czy n a s t a w i e n i a u c z u ­
je chyba t r a k t o w a ć
jako
metafory
d a n y c h głębin życia dla z a m a n i f e s t o w a n i a
jego wielkości I siły.
W e f r a g m e n c i e , k t ó r y ś m y p r z y t o c z y l i , N i e t z s c h e nie tyle analizuje,
co opisuje, i w i ę c e j nie o p i s u j e : —
pokazuje.
Pragnie
unaocznić
i s t o t ę muzyki M o z a r t a czy B e e t h o v e n a i w t y m celu posługuje się b o g a t y m
a r s e n a ł e m swych ś r o d k ó w a r t y s t y c z n y c h .
J e g o piękny s t y l nie zasadza
się na o b f i t e j , o z d o b n e j m e t a f o r y c e ; w y r a f i n o w a n y a r t y z m s t a n o w i tu
jeno niezbędny i n s t r u m e n t d o w y d o b y w a n i a
szczególnych t o n ó w I p o ­
ruszania duszy c z y t e l n i k a .
T a k i stosunek do słowa i sztuki słowa Jest t y p o w y I poniekąd o b o ­
w i ą z u j ą c y dla k r y t y k i .
poetycznoścl
czy
Piękny styl w k r y t y c e nie polega na
kaznodziejskim
patosie;
proza
krytyczna
ozdobnej
stanowi
o d r ę b n y g a t u n e k m o w y a r t y s t y c z n i e z o r g a n i z o w a n e j l' posiada s w o i s t e
reguły piękna, odmienne od reguł prozy n a r r a c y j n e j
do sztuki w y m o w y ) .
(analogicznie np.
N i e ma ona na celu w y w o ł y w a n i a
w
czytelniku
ŻYCIE
56
stanów
kontemplacji
działania,
estetycznej; artyzm
techniką,
podporządkowaną
pagandowo-popularyzacy|nym
Rok 1937
LITERACKIE
jest dla niej t y l k o
dążeniom
środkiem
poznawczym
I pro-
(pragmatycznym).
N i e w ą t p l i w i e , w e fragmencie
przytoczonym
Nietzsche
przesadza:
umyślnie, j a k b y dla większego p o i r y t o w a n i a p e d a n t ó w - f l l o l o g ó w ( r ó w n i e ż
w m u z y k o l o g i i ) , podnosi głos i z sobiepańską apodyktycznością, nie o g l ą ­
d a j ą c się na nic, burzy ustalone tablice w a r t o ś c i . N i e to jest jednak dla
nas
ważne.
Przypominamy
Nietzschego,
gdyż
uprzytomnia
nam
on,
że k r y t y k a sztuki z n a t u r y swych zadań nie może pomieścić się w s k o d y f i k o w a n y m systemie j ę z y k o w y m ; że m y ś l e n i e
m e t a f o r y c z n e
1
)
s t a n o w i s w o i s t e z n a m i ę jej metody t w ó r c z e j . Przy t y m m e t a f o r y k r y t y k a
nie muszą posiadać t a k j a s k r a w e g o , poetyckiego c h a r a k t e r u j a k w p r z y ­
t o c z o n y m f r a g m e n c i e ; i tacy g o r l i w i szermierze w a l k i o odpoetycznienie
krytyki
|ak
Irzykowski
I Croce
są
metaforykami:
nie
posługują
się
o g r a n i c z o n ą ilością pojęć o ściśle o k r e ś l o n y m zakresie i treści znaczenio­
w e j , lecz z w y r a z ó w języka p r a k t y c z n e g o i n a u k o w e g o t w o r z ą
nowe, traktując
te systemy
A to właśnie jest
jako
— materiał
pojęcia
metaforyczny.
rozstrzygające.
B r z o z o w s k i
m ó w i w Pamiętniku
publicysta siłą s w e g o słowa
ściowa i co w i ę c e j
— jedynie
literacki przekonywa
o S k a r d z e , że j a k każdy wielki
narzucał słuchaczom p r z e k o n a n i e , iż p r o ­
p a g o w a n a przezeń f o r m a działania
stanowiskiem
materiał
jest najsłuszniejsza, jedynie w a r t o ­
r z e c z y w i s t a .
Podobnie
czytelnika, że jego punkt widzenia jest
m o ż l i w y m ; musi on z t a k ą
mocą słowa
krytyk
jedynym
u o b e c n i a ć
w a r t o ś c i p o e t y c k i e dzieł sztuki s ł o w a , aby sąd jego stał się n i e w z r u s z o ­
n y m k a n o n e m r o z u m i e n i a I o d c z u w a n i a tych w a r t o ś c i . J e s t t o pierwsze
powołanie krytyki literackiej
—
k r y t y k i
jako
sztuki:
organi­
z o w a n i e w y o b r a ź n i o d b i o r c y , rozszerzanie jej i n a s t a w i a n i e w kierunku
właściwym;
pośrednią
sztuki, formowanie
d r o g ą , p o p r z e z częściową
przeżycia e s t e t y c z n e g o
racjonalizację
dzieła
u czytelnika.
estetyczne
w sposób dość szczególny.
zostały
II
stan
duszy:
pełna w d z i ę k u , dziecinna naiwność, elegancja I zgrabna
wirtuozeria Mozarta;
młodzieńcza
57
LITERACKIE
n a m i ę t n a , rozdzierana w e w n ę t r z n ą b u r z ą , w o l a
Beethovena.
T e gesty d u c h o w e nie istnieją w próżni p o z a d z i e j o w e j ;
kreśli
je
na
tle
historycznym
jako
elementy
w
przytoczonym
fragmencie
kim
— r o k o k o , a w i ę c nie t z w . osobowość, żeby użyć tego
N i e t z s c h e kreśli zasadniczy gest d u c h o w y
M o z a r t a , B e e t h o v e n a , Mendelssohna, S c h u m a n n a
i
piękno,
„zmysłowy
pełni przeżyć z a w a r t e w jego dziele w a r t o ś c i estetyczne.
N i e c o Inaczej ma się rzecz z B e e t h o v e n e m : „ t o ć był on jeno echem
p r z e ł o m o w e g o i przejściowego stylu, nie zaś, jak M o z a r t , odzewem w i e l ­
kiego w i e k o w e g o europejskiego
dziewiętnastego,
smaku".
Beethoven
a ten okres historyczny
niezmiernie s k o m p l i k o w a n e .
stanowi
się s t a r y c h
systemów
proces stopniowego
i powolnego
k t ó r y c h w ł a ś c i w y czas nadejdzie
wyłaniania
— w wieku X X .
Zawarty w
do S c h u m a n n a o ś w i e t l a
Zostawiając
na
pierwszą, n e g a t y w n ą część tych
boku
kwestię
merytorycznej
przeobrażeń.
słuszności
wymagają korekty.
N i e t z s c h e jest jednym z generalnych redukcjonlstów
( j a k M a r k s , F r e u d ) ; s p r o w a d z a ś w i a t w y t w o r ó w duchowych do w s p ó l ­
nego m i a n o w n i k a i w ten sposób przezwycięża go, u w a l n i a się od ciężaru
tradycji.
Dziś
nie
możemy
przyjąć
w
całości
tego
punktu
od tego, co d a ł o się z r e d u k o w a ć , t r z e b a oddzielić
w a d z a I n ą,
resztę
odbiciem
duchowe,
to w
' ) Zob. a r t . o k r y t y c e
H.
ujęciu t w ó r c y
Elz en b e r g a
Zaratustry
w Przeglądzie
w a r t o ś c i o w y
Warszawskim,
1925.
wyrastające
w sobie mocą
twórczą
w y c h y l o n e ponad s w ó j czas.
Mimo
tej
jednostronności
przytoczony
ustęp
k r y t y k i j a k o źródła istotnej wiedzy o sztuce.
stanowi
arcywzór
J e s t ond bowiem r ó w n o ­
znaczna z w i e d z ą o w a r t o ś c i a c h duchowych sztuki, czyli o doniosłych,
cennych m o r a l n i e s t a n a c h duszy, mocą piękna przemienionych w p r z e d ­
k u l t u r a l n y c h , w r a m a c h k t ó r y c h żyje i r o z w i j a się poezja.
estetyczna
uprzystępnienie
Wytwory
t a k lub Inaczej
Wartość
gestu,
niespro-
to co pozostaje po redukcji i — o b o w i ą z u j e .
dokonywa
tego
widzenia.
N i e dość s p r o w a d z i ć f a k t d u c h o w y do społeczno-kulturalnych przesłanek:
bezinteresownej
realizację
sądów
Nietzschego o muzyce, w samej jego metodzie k r y t y c z n e j p e w n e c h w y t y
mioty
jako
przyto­
czonym ustępie szkicowy zarys ewolucji muzyki niemieckiej od M o z a r t a
poezji
ujmuje
załamy­
się n o w y c h , dla
go
muzyki
kulturalne
N i e ma w ó w c z a s ogólnej, jednolitej s t r u k ­
t u r y ; działalność jednostek sumuje się w
wania
należy do w i e k u
zjawisko
i przeniesienie z p r a k t y k i ż y c i o w e j w sferę bezinteresownej k o n t e m p l a c j i .
czar"
modnego
I t y l k o poprzez a r c h i t e k t o n l k ę tej s t r u k t u r y można zrozumieć twórczość
Mozarta i w
M o c n o u w y d a t n i ł Nietzsche t o , co B r z o z o w s k i
Wła­
Nietzsche
kulturalnych.
a bardzo m ę t n e g o t e r m i n u , ale f r a g m e n t wielkiej k u l t u r a l n e j s t r u k t u r y .
pojętego społecznego podłoża, są to c z y n y
ujęte
systemów
M o z a r t to „ o d z e w w i e k o w e g o europejskiego s m a k u " , to przede w s z y s t ­
z określonego czasu i miejsca, ale u j a w n i o n ą
n a z y w a „ z m y s ł o w y m c z a r e m p o e z j i " ; a l e na t y m nie poprzestał.
ściwie kolejność jest o d w r o t n a .
ŻYCIE
k u l t u r a l n e nie są z w i e r c i a d ł e m , biernym
3.
Wartości
ZESZYT
się
kontemplacji.
jedynie
Takie
poprzez
rozumienie
rozumienie
i
poznawanie
wielkich
struktur
J a k i jest stosunek tego osobliwego poznania do poznania n a u k o w e g o ?
Istnieją
Życie
wszak
literackie
szeroko
rozbudowane
badania
literackie,
które
5
mają
58
ŻYCIE
LITERACKIE
Rok 1937
za z a d a n i e d a w a ć idealnie ścisłą i doskonałą wiedzę o poezji.
czy
też
powstaje,
odrębna
dyscyplina,
tak
zwana
poetyka
Istnieje,
formalno,
z r y w a j ą c a z t r a d y c j a m i d a w n e j filologii, k t ó r a i n t e r e s o w a ł a się jedynie
tekstem utworów
literackich, i z w r a c a j ą c a się ku u t w o r o m
j a k o dziełom sztuki.
C z y m jest wobec niej k r y t y k a
literackim
literacka?
P o e t y k a f o r m a l n a jest młodą, ale bardzo r e w o l u c y j n ą gałęzią wiedzy.
Za
p o ś r e d n i c t w e m swych przedstawicieli s t a w i a k a t e g o r y c z n e
domaga
się ścisłości, a r g u m e n t ó w ,
unaukowienia
rezultatów
trzymania
refleksji nad l i t e r a t u r ą .
p r o w a d z ą te żądania
się
tematu
żądania,
—
słowem
D o czego z m i e r z a j ą , do
jakich
— zobaczymy za chwilę.
Przykładu dostarczy — wersyfikacja.
T w o r z y ona w obecnej chwili
o d r ę b n ą dziedzinę wiedzy, system formalny, opierający się na
zupełnie
s w o i s t y m ujęciu i pojęciu poezji. B a d a c z wiersza ( w rozumieniu f o r m a l ­
n y m ) , ś w i a d o m i e lub nieświadomie, pojmuje poezję j a k o zbiór s c h e m a t ó w
wersyfikacyjnych.
jących,
poetycka
W
utożsamia
się
nieomal
z...
w y n i k u dochodzi n i e r a z do s ą d ó w
ilością
tak
efektów
absurdalnych,
że j a k np. p r z e k o n a n i e , że okres współczesny s t a n o w i epokę n a j ś w i e t n i e j ­
i na o d w r ó t ; od r a z u rzuci się w oczy nonsens tych c h a r a k i e r y s t y k . N i e
dość jednak na t y m . Sąd k r y t y c z n y nie może w p r a w d z i e być r o z w a ż a n y
w k a t e g o r i a c h „słuszności" i „niesłuszności" ( t z n . w y n i k a n i a z przesłanek
przyjętych j a k o a k s j o m a t y ; dążenie do aksjomatyzacjl ! u p o r z ą d k o w a n i a
zdań w
Nieporozumienia
takie
są
nieuniknione, gdy
sadniczych p r a w d a c h estetycznych.
nieocenionej
w
cennym
skądinąd
rozprawie
0
Znakomity krytyk Benedetto Croce
nowoczesną
poetykę
stwierdza
2
w
sposób
r o z s t r z y g a j ą c y , że p o e t y k a j a k o n a u k a o empirycznym m a t e r i a l e sztuki
s ł o w a w i n n a się o g r a n i c z y ć do s k a t a l o g o w a n i a z opisowego ujęcia
chwytów
artystycznych.
Współczesna
poetyka
tzw.
formalna ż y w i o w i e l e
większe a m b i c j e ; buduje szereg s y s t e m ó w , w k t ó r y c h poezja ulega m e c h a ­
nicznej
parcelacji
wersyflkacyjne.
tość
stwierdza
na
W
poezji
schematy
kompozycyjne,
rezultacie w a r t o ś ć
(„Das
Kunstwerk
kategorycznie
niepostrzegalnie
między
w
poetycka,
stylowe,
d u c h o w a
w a r ­
ist jedoch stets eine geistige
wymienionym
palcami
techniczne,
studium
badaczy;
miejsce
Croce)
jej
Tat"
ulatnia
zajmują
się
takie
s u r o g a t y , pseudo-wartości, jak o w e e f e k t y wersyfikacyjne lub Inne t e m u
podobne z e w n ę t r z n e sztuczki techniczne.
Intuicyjny
racjonalnego
nych.
sąd
krytyka
o
wartości
poetyckiej
c h a r a k t e r u sądów, występujących w
nie
posiada
naukach
' ) Twierdzi to Ft\Siedlecki,przedstawiciel„wiedzy formalnej o l i t e r a t u r z e "
-) Fur eine modernę Foetik,
essayów
ściśle
teoretycz­
N i e znaczy to jednak, aby w y m y k a ł się spod wszelkiej w e r y f i k a c j i .
listische Neuphilologie
„Poesie
ogłoszone w księdze
pamia.tkowej K.
(Skamander).
Vosslera
ldea-
(Heidelberg, 1922) i przedrukowane w niemieckim w y d a n i u zbioru
und
system dedukcyjny
stanowi
nowoczesny
ideai b u d o w y
jest n a t o m i a s t poddany k r y t e r i o m s w o i s t y m : „ i s t o t n o ś c i "
i s t o t n o ś c i".
K r y t y k r z a d k o kiedy w y p o w i a d a zdania
Nichtpoesie"
(Amalthed-Yerlag,
Zurich-Wien-Leipzig,
1925).
nauki),
I „ n i e-
bezwzględnie
fałszywe (choć i to się z d a r z a ; w ó w c z a s w e r y f i k a c j a p r z e d s t a w i a
t r u d n o ś c i ) , nie zawsze j e d n a k t r a f i a w sedno rzeczy.
małe
Nieprawdę krytyki
stosunkowo ł a t w o z d e m a s k o w a ć ; p r a w d a k r y t y c z n a n a t o m i a s t , na ogół
c z ą s t k o w a i niedoskonała, rodząca się z olśnienia intuicji, jest o d k r y c i e m ,
k t ó r e można pobić właściwie t y l k o — lepszym o d k r y c i e m .
Intuicyjne
w a r t o ś c i
t ł u m a c z e n i e
w a r t o ś c i
duchowych,
powstałych
p o e t y c k i c h
w
atmosferze
jako
określonej
s t r u k t u r y k u l t u r a l n e j — o t o p o w o ł a n i e k r y t y k i l i t e r a c k i e j , j e j powołanie
poznawcze.
H i s t o r y c z n y , nawskroś redukcyjny i r e l a t y w i z u j ą c y c h a r a k t e r p r z y ­
toczonego f r a g m e n t u nie zaciera przebijających w nim
1
i c h w a l e b n y m dążeniu do n a u k o w e g o o b i e k t y w i z m u zapomina się o z a ­
w
59
LITERACKIE
Podlega w i ę c przede w s z y s t k i m k r y t e r i o m p r a w d z i w o ś c i w z g l . fałszywoścl.
szego r o z k w i t u poezji polskiej, po k t ó r y m niewiele już w polskim wierszu
zmienić się może.
ŻYCIE
II
W y m i e ń m y w p r z y t o c z o n y m ustępie nazwisko „ M o z a r t " na , , B e e t h o v e n "
I gdy badacz t a k i przechodzi do uogólnień w a r t o ś c i u ­
wartość
rytmicznych.
ZESZYT
patii.
sympatii I a n t y ­
Nietzsche nie t y l k o opisuje w a r t o ś c i , ale i sam w a r t o ś c i u j e , i oceny
jego mimo z e w n ę t r z n e j paradoksalności o p i e r a j ą się na głębokich r a c j a c h .
Przyjrzyjmy
się im
bliżej.
Przede w s z y s t k i m z w r a c a
uwagę przeciwstawienie
Mozart—Beet­
h o v e n , p r z e c i w s t a w i e n i e nie t y l k o u w y d a t n i a j ą c e zasadnicze p r z e c i w i e ń ­
s t w o tych d w ó c h geniuszów, ale i mocno a k c e n t u j ą c e wyższość M o z a r t a !
—
zaiste p a r a d o k s
niezrozumiały,
na
pierwszy
prowokacyjnie
r z u t o k a całkiem
oburzający
dla
A przecież nie można o d m ó w i ć N i e t z s c h e m u
p o z b a w i o n y sensu,
miłośników
jego
muzyki,
r a c j i ; nie można
zaprzeczyć, że nie z przekory, nie z nieznajomości rzeczy w y p ł y w a
ten
pogląd, lecz z określonej I konsekwentne) postawy w o b e c s z t u k i . Z a l o t n a
lekkość,
dziecinna
„dobrego
poza
naiwność,
towarzystwa"
t y m , lecz w
—
tym
harmonijny
to
właśnie
s t r u k t u r ę k u l t u r a l n ą , dostojny
ludzkiego.
Natomiast
zachwyca
widzi,
wdzięk,
twórcę
gracja
i
czuje w i e l k ą ,
wulkanlczność
nie
wielowiekową
— m ó w i ą c jego językiem
nieokiełznana
elegancja
„Zaratustry";
— typ życia
Beethovena,
jego
heroiczny p a t o s , t a r g a j ą c a się wielkość, ułomna genialność niepokoi go
i o d p y c h a ; dostrzega w t y m potężnym spiętrzeniu t o n ó w z a c z ą t e k d e ­
kadencji, w i e l k i e g o
kryzysu
więtnastowiecznego
rozprężenia,
mniejszych r o m a n t y k ó w
Schumanna.
kultury
n o w o ż y t n e j , pierwszy
prowadzący
etdp
dzie­
konsekwentnie
poprzez
do mieszczańskiego s e n t y m e n t a l i z m u
Roberta
S t o p n i o w e pomniejszanie sztuki idzie W p a r z e , jest r ó w n o 5*
60
ŻYCIE
znaczne
z pomniejszeniem
turalny,
Beethoven
—
LITERACKIE
człowieka.
ułomną
Rok 1937
Mozart
wielkość
wyraża
wielki ład
kul­
rewolucyjnego
wyzwolenia,
dalsi r o m a n t y c y niemieccy — dekadencję tego stanu ducha,
Mendelssohn
— b ł o g o s ł a w i e ń s t w o sztuki czystej, Schumann — r e z y g n a c j ę zmęczonej
j e d n o s t k i , zamknięcie się w sferze życia
wewnętrznego.
Z n a c z e n i e tych sądów dla k r y t y k i muzycznej p o z o s t a w i a m y na b o k u ,
jako
k w e s t i ę nie m a j ą c ą
ważań.
związku z właściwym
tematem
naszych
roz­
Z a z n a c z y m y t y l k o ubocznie, że poglądy Nietzschego, a c z k o l w i e k
h e r e t y c k i e w stosunku do opinii oficjalnych, nie są całkowicie odosobnione.
I
tak
na
przykład
w s w y m studium 0
wielki
kompozytor
romantyzmie
zbliżone do myśli t w ó r c y
K a r o l
w muzyce
S z y m a n o w s k i
wypowiadał
poglądy
bardzo
Zaratustry.
D l a nas jednak przytoczony f r a g m e n t w a ż n y jest przede w s z y s t k i m
jako
wzór
dla
krytyki
literackiej.
O
m a j ą znaczenie dla w i e d z y o poezji
Otóż
najpierw
trzeba
podkreślić
a k c e n t o w a n i e przez N i e t z s c h e g o
wencji
w
sztuce.
ile sądy
N i e t z s c h e g o o muzyce
— to nas obchodzi.
jako
cenną
t w ó r c z e g o
prawdę
mocne
znaczenia
za­
kon­
K o n w e n c j a , p o r z ą d e k o p a r t y na uznanej z g ó r y
p r a w i d ł o w o ś c i , u w a ż a się ciągle, a n a c h r o n i c z n i e , za niewolę, s k r ę p o w a n i e
w o l i t w ó r c z e j . W rzeczywistości jednak ł a d nie krępuje, ani nie o g r a n i c z a ,
lecz
wyzwala
i daje
ujścia
i w s k a z u j e d r o g ę do celu.
nagromadzonym
energiom; wyznacza
Jasność, t r z e ź w o ś ć , elegancja, w d z i ę k ,
cel
har­
monia u k ł a d u , — idea sztuki jako umiejętności w y t w a r z a n i a p r z e d m i o t ó w
pięknych —
k l a s y c z n o ś ć
s ł o w e m , w szerokim rozumieniu tej idei,
r o z u m i a n a j a k o w a r t o ś ć estetyczna i z a r a z e m d u c h o w a , j a k o
zdrowie,
w t a k i m c h a r a k t e r z e p r z e c i w s t a w i o n a p r z e z G o e t h e g o chorobie r o m a n ­
ZESZYT
ŻYCIE
II
nie są w i e l k i m i dziełami, są jednak
powiedzieć
ocenił je
o
dramatach
godną
przypomnienia
i szczególnego
podkreślenia
dzisiaj,
C r o c e w s w e j Poezji I
w r a c a m y do s t a r y c h n i e w z r u s z o n y c h p r a w d , jedynych i niezastąpionych
fundamentów
rzetelnej
kultury
duchowej.
spokojnie
Kultura wieku dziewiętnastego stanowi wyjątkowo
i
ostatecznie
skomplikowany
i proporcje;
t o , co było w cieniu, w y s u w a się na miejsce przodujące, n na niejednym
ż czczonych posągów u k a z u j ą się pęknięcia i rysy.. S t a ł y s y s t e m a t y c z n y
w z r o s t p o w a g i I znaczenia t a k i c h m i s t r z ó w , jak F r e d r o , P r u s , O r z e s z k o w a
wskazuje
niedwuznacznie
Trzecim
na kierunek ewolucji ocen e s t e t y c z n y c h .
wskazaniem,
u w a g a o Mendelssohnie.
płynącym
z przytoczonego
Podziwia w
fragmentu,
jego muzyce Nietzsche
jest
cudowną
n i e m a t e r i a l n o ś ć , o d e r w a n i e od ziemi i jej s p r a w , s t a n o w c z e oddzielenie
się od mieszczańskiej k u l t u r y stulecia. T a przelotna u w a g a rzuca ś w i a t ł o
na c h a r a k t e r
I sens sztuki nowoczesnej, a w a n g a r d o w e j ,
anty-naturalistycznej
i anty-zlemskiej, rozpinającej
programowo
swą
czarodziejską
tęczę nad r u i n a m i s t a r e g o ś w i a t a .
W
ten sposób N l e t s c h e w swych sądach o muzyce przypomina nam
pośrednio zasadnicze p r a w d y o powinnościach k r y t y k i l i t e r a c k i e j .
w o ł a n i e m jej j a k o sztuki Jest t r a f n e 1 sugestywne p r z e d s t a w i e n i e
tości
poetyckich; jako
nauki
—
intuicyjne
uchwycenie
tych
Po­
war­
wartości
j a k o e l e m e n t ó w określonego systemu k u l t u r a l n e g o ; i wreszcie w trzecim
zakresie s w e g o działania, j a k o
krytyka
formalnie
i
dyscyplina
ma za zadanie oceniać w a r t o ś c i
ze w z g l ę d u
na ich rolę w
m e r y t o r y c z n i e ,
formy i t y p y
w a r t o ś c i u j ą c a ,
poetyckie, oceniać nie
systemie estetycznym
jako wartości duchowe,
tylko
epoki, ale
reprezentujące
różne
kultury.
5.
gdy
bardzo
surowo,
niepoezji.
p r z e d m i o t analizy k r y t y c z n e j . P o w o l i zmieniają się plany
z a c z y n a j ą się wreszcie p r z e c i e r a ć c h m u r y na horyzoncie naszego życia
u m y s ł o w e g o i po długim błądzeniu, w z b o g a c e n i , ale i zubożeni
— dziełami sztuki. N i e można tego
Schillera;
t y z m u : oto istotna podstawa wartościujących sądów krytycznych; pod­
stawą
61
LITERACKIE
P r z y t o c z o n y f r a g m e n t Nietzschego winien być jeszcze
ze
s p o ł e c z n e g o
p u n k t u widzenia.
rozpatrzony
M a on b o w i e m c h a r a k t e r na
w s k r o ś a g i t a c y j n y ; nie t y l k o s t w i e r d z a , ale i propaguje, narzuca.
muzyki
niemieckiej
stanowi
tu
narzędzie
walki
o
niemiecką
Krytyka
kulturę
dziewiętnasty,
w ogólności; odmienny pogląd na sztukę, odmienny system w a r t o ś c i o ­
w jego odczuciu — w i e k pomniejszenia sztuki i w ogólności — p o m n i e j ­
w a n i a estetycznego t o s p r a w a głęboko w k r a c z a j ą c a w naszą o r i e n t a c j ę
Z e stanowiska
szenia c z ł o w i e k a .
tych
p r a w d osądza
N i e t z s c h e wiek
Bez t r u d u można przełożyć jego język muzyczny
na
język l i t e r a t u r y : na miejsce g e n i a l n e j p a r y M o z a r t — B e e t h o v e n p o s t a w i ć
mniej w i e l k ą , ale a n a l o g i c z n ą w stosunku w z a j e m n y m p a r t n e r ó w p a r ę :
Marivaux—Fryderyk
Schiller.
Będzie
paradoksem
nielada,
jeśli
błahe
i dość puste k o m e d y j k i M a r i v a u x p o s t a w i m y ponad posągowe schillerowskie t r a g e d i e , a
bowiem
przecież słuszność
przy swoich
ograniczonych
nakazuje
tak
horyzontach
postąpić.
duchowych
Marivaux
był
d o m y m i subtelnym w s w y m niewielkim zakresie a r t y s t ą ; u t w o r y
świa­
jego
d u c h o w ą . N i e t z s c h e w z a c y t o w a n y m przez nas u r y w k u Jest klasycznym
p r z y k ł a d e m k r y t y k i w a l c z ą c e j , k r y t y k i społecznej — w i s t o t n y m znaczeniu
tego w y r a z u .
Potrzeba
takiej
krytyki
nie
zawsze
jest
jednakowa.
W
czasach
d u c h o w e g o ł a d u (o ile czasy takie nie są chimerą w y o b r a ź n i ) , gdy Istnieją,
nie t y l k o t e o r e t y c z n i e ale i faktycznie , wspólne normy I oceny w z w a r t y c h
grupach
społecznych,
rola
s y t u a c j a jest odmienna.
krytyki
nie
jest
tak
wielka.
Dziś
jednak
Ż y j e m y w czasie wielkiej i powszechnej prze-
62
ŻYCIE
LITERACKIE
Rok 1937
m i a n y w a r t o ś c i w k u l t u r z e e u r o p e j s k i e j , bodaj że właśnie
rozpoczętej
p r z e z N i e t z s c h e g o ; przemiany d o k o n y w u j ą c e j się bezładnie i nieporządnie, z w i ę k s z y m udziałem r o z p ę t a n y c h i n s t y n k t ó w niż ś w i a d o m e j i k o n ­
sekwentnej
krytyki.
zmian;
woli
kulturalnej.
W
takiej
sytuacji
potrzeba
gwałtownie
K r y t y k i , k t ó r a by u ś w i a d a m i a ł a c h a r a k t e r i sens zachodzących
która
by w y p r a c o w a ł a
kryteria
do w ł a ś c i w e j
oceny
dorobku
k u l t u r a l n e g o przeszłości I bieżącej produkcji w jej dziedzinach.
G d y idzie o l i t e r a t u r ę , z a d a n i a te spełniały w dużej mierze badania
literackie.
Nauka
o
literaturze
nie miała i właściwie
dziś jeszcze nie
ma w pełni c h a r a k t e r u w i e d z y ścisłej; z t e g o względu z n a j d o w a ł y w niej
ujście i w y r a z
różne
tendencje
pozanaukowe,
m. in. k r y t y c z n e .
refleksji
nad l i t e r a t u r ą
wzmaga
się i w
t e j sytuacji
t r a c i s w e „ s z a n s e " z dnia
dziedzina
pracy
kulturalnej, odrębny
oddziaływania
wysunięty
skrajna, wyprowadzana
krytyka,
krytyki,
jest
postulat
k r y t y k i
r e k l a m o w e j ,
Krytyk
—
głosi t a teza — w i n i e n być przede w s z y s t k i m p r o p a g a t o r e m , u m i e j ę t n y m
zachwalaczem
charakter
książek
szerokiej
bezpośredni,
publiczności; działanie
krótkotrwały,
ale
za
jego
to szeroki
ma
mieć
i skuteczny.
J e s t t o pogląd wysoce c h a r a k t e r y s t y c z n y dla czasów dzisiejszych, w k t ó ­
rych
reklama
odgrywa
tak wielką,
g o s p o d a r c z y m ; nie ma chyba
Reklama,
propaganda
czasem
decydującą
rolę
w
życiu
jednak p o t r z e b y brać go na serio.
być robiona na z a m ó w i e n i e , a
może
w y p ł y w a ć z g ł ę b o k i e g o przeświadczenia o społecznym znaczeniu
uzna­
wanych wartości.
może
I t u właśnie zaczyna się p r o b l e m a t .
N i e można z a ­
czynać od końca, od hałaśliwej p r o p a g a n d y , gdy czas b u d o w a ć
fundamenty
smaku
i
wrażliwości
estetycznej,
dokonać
trwałe
generalnego
^ przeglądu d o r o b k u przeszłości z p u n k t u widzenia p r a w d z i w y c h ,
nie na
jeden dzień o b o w i ą z u j ą c y c h k r y t e r i ó w zdać sobie s p r a w ę z bieżącej p r o ­
dukcji a r t y s t y c z n e j .
Dla n a l e ż y t e g o spełnienia t e j roli niezbędna w y d a j e się na p o c z ą t e k
pewna
r e z y g n a c j a , w y r z e c z e n i e się n a t y c h m i a s t o w e g o w p ł y w u
t e l n i k ó w , o ile w p ł y w
O n nie dbał
0 e f e k t d o r a ź n y , wierzył, że p r a w d a z a w a r t a w jego słowach
1 miał o d w a g ę
na c z y ­
t a k i ma być i s t o t n i e t w ó r c z y m o d d z i a ł y w a n i e m .
I znowu N i e t z s c h e staje przed nami j a k o w z ó r i przykład.
mówienia
prawd
niepopularnych.
w sytuacji z w i e l u w z g l ę d ó w a n a l o g i c z n e j .
zwycięży
Dziś z n a j d u j e m y się
Nietzsche był w i e l k i m s a m o t ­
n i k i e m ; słowa jego ginęły w ciszy bez rezonansu, bez echa. Dziś nie o t a c z a
nas cisza, a l e hałas, hałas t a k w i e l k i , że k r y t y k a r e k l a m o w a ,
pozostaje
Innego, jak
Ogromnym,
najważniejszym
zadaniem
krytyki
literackiej
jako
działalności społecznej, jest o d b u d o w a n i e idei poezji j a k o sztuk! s ł o w a ;
Idei
wartości
moralnej.
poetyckiej
jako
Pokazywanie,
wartości
tłumaczenie
w
najgłębszej
swojej
tych w a r t o ś c i , w s p a r t e
Istocie
na
nie­
z a c h w i a n e j w i e r z e , że o b c o w a n i e z nimi nie ma służyć „ ż y c i u " a l e samo
w sobie s t a n o w i jedną z najwyższych
społeczne
Juliusz
powołanie
form ludzkiego istnienia
— oto
krytyki*).
komercyjna
Saloni
K O M P O Z Y C J A J Ę Z Y K A W NOCY
typ myśli
ze słusznej Idei społecznego
podczas dyskusji na ten t e m a t przed kilku l a t y .
C ó ż więc
k o n a n i e m , że p r a c a t a nie pójdzie na marne.
LISTOPADOWEJ
(Dokończenie)
i działalności społecznej.
Konsekwencja
na dzień.
r e z y g n o w a ć z „ w p ł y w ó w " i zwrócić się w głąb ku f u n d a m e n t o m , z p r z e ­
a b y nie ulec p o t ę ż n i e j ą c y m p r ą d o m f o r m a l i s t y c z n y m , musi u k o n s t y t u o ­
w a ć się j a k o o d r ę b n a
63
LITERACKIE
Ale
obecnie s p r a w a ta zaczyna k s z t a ł t o w a ć się i n a c z e j ; dążenie do unaukowienia
ŻYCIE
Z E S Z Y T II
W
kompozycji
dzieła
w myśl p e w n e j z a s a d y ;
łem przypadku.
wyzyskiwanie
tego
bogactwa
odbywa
K a ż ą c p r z e m a w i a ć s w e j postaci d r a m a t y c z n e j Jej w ł a ­
snym j ę z y k i e m , przystosowuje W y s p i a ń s k i sposób jej mówienia
tuacji,
się
dobór jakości I Ich u g r u p o w a n i e nie jest dzie­
w której
postać
ż y w a n i e jej przez
występuje;
poetę staje
wyczuwanie
się p o d s t a w ą
do sy­
tej sytuacji,
różnicowania
prze­
stylistycz­
nego języka.
Byłoby
t o zgodne z relacją C h m i e l ą , że W y s p i a ń s k i t w o r z y w ten
sposób, że pisze z ułożonego d r a m a t u
czynają j u ż same do niego „ g a d a ć " .
t e sceny, w k t ó r y c h osoby z a ­
S t ą d też w obrębie języka, c h a ­
r a k t e r y s t y c z n e g o dla pewnej postaci, możemy jeszcze odróżnić r o z m a i t e
jego t y p y , zgodne z p r z e ż y w a n ą s y t u a c j ą
duchową.
Jeżeli z w r ó c i m y u w a g ę na t ę s a m ą postać, nie w y c h o d z ą c ą ze s w o ­
jej roli, w y z n a c z o n e j w d r a m a c i e , a w i ę c n p . Palladę, k t ó r a przez cały czas
pozostaje sobą, i p o r ó w n a m y jej sposób p r z e m a w i a n i a
w różnych sce­
nach, p r z e k o n a m y się, że je) m o w a nie jest jednolita w s w o j e j postaci,
jakkolwiek
Pallas
pozostaje
przemawia
niezmienione
zawsze
s e r w u j e m y zjawiska
obserwowana
tworzywo
językowe,
archaizowanym.
jakkolwiek
Podobnie
ob­
u N i k e spod C h e r o n e i i u Aresa, u Goszczyńskiego,
Konstantego i Gendre'a.
postać
językiem
J ę z y k ten zależny
występuje.
R a z język
jest od sytuacji, w k t ó r e j
ten staje
się
„bogaty",
pełen ozdób
i figur stylistycznych
wszelakiej obfitości słów i znaczeń
konkretnych
— drugi r a z jest „ u b o g i " , szarzeje, staje się bardziej a b ­
s t r a k c y j n y , codzienny, pospolity.
1
) O d c z y t wygłoszony w Sekcji nauki o literaturze Towarzystwa Polonistów w W a r ­
szawie.